wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek niemowlęcy - Wyrykiwanie niemowlęctwa

DagaM - 2007-07-08, 08:37
Temat postu: Wyrykiwanie niemowlęctwa
Od jakiegoś czasu, moja prawie 3 tygodniowa Ninka zaczyna robić wieczorem straszny ryk. Zaczyna sie juz od 19-tej i trwa to z przerwami na kapiel i karmienie do 22-giej/ 23-ciej. Wtedy karmienie wygląda tak, że piersi są miekkie, ale mleczko jeszcze jest, a Nina jest zmęczona i troszkę ssie, odrywa glowę, pręży sie, płacze, a wlasciwie ryczy az jest czerwona, macha lapkami. Po godzinie lub dwóch jest juz tak zmeczona, że zasypia przy piersi i wtedy to juz mozemy sie tylko modlic, żeby udalo nam sie polozyc ja do lozeczka bez obudzenia jej.
Gdzieś w internecie wyczytalam, ze takie sytuacje sa normalne i ktos ładnie to ujął, że jest to "wyrykiwanie niemowlęctwa" :lol: .
Ciekawa jestem jak to jest u Was i jak radzicie sobie z usypianiem maluchów?

marysia - 2007-07-08, 08:59

DagaM, a czy to nie kolki? Jaga miala też niespelna 3 tygodnie, kiedy się jej zaczęły i wyglądało to dosyć podobnie jak u Was.
pao - 2007-07-08, 09:01

mnie ot było obce. gabryska płakała mi jedynie, jak katar uniemożliwiał jej oddychanie, bo się wtedy budziła. a tak to ryki znane mi nie były... (choć nieprzespane nocki i owszem...)
Humbak - 2007-07-08, 09:11

Dago, to mogą być kolki...
agaw-d - 2007-07-08, 09:14

Moja Marcelka miała podobnie, tylko jeśli dobrze pamiętam to zaczęło się jak miała dwa miesiące. My właściwie nie znamy do tej pory przyczyny! Trwało to do jej 4 miesiąca. Ja w tym czasie wykluczałam z diety różne produkty, bo wydawało mi się , że to brzuszek ją boli, później myślałam że jest głodna. I chyba to był powód, bo jak zaczęła dostawać zupki wieczorem to się skończyło.
U Nas pomagało jak ją tak całym ciałkiem przytulaliśmy do siebie i nosiliśmy poprostu. Wtedy przestawała się wydzierać, tylko tak się żaliła.

Ewa - 2007-07-08, 09:38

Jak dla mnie wygląda to właśnie na kolki. Spróbuj położyć ja wtedy na brzuszku masując i oklepując delikatnie plecki. Można też spróbować pomasować brzuszek lub poskakać z dzieckiem, np. na łóżku (u nas to się bardzo sprawdziło przy Gabryśku).
vlada - 2007-07-08, 10:06

DagaM jak dla mnie to są niestety kolki. Antkowi zaczęły się też gdy miał 3 tygodnie i ciągnęły się niemiłosiernie do 3 miesiąca czy nawet trochę dłużej.
Próbowaliśmy wszystkiego ale niestety nie za wiele to pomagało. Pomogły trochę czopki homeopatyczne i lek doustny w kropelkach (muszę sprawdzić jak nazywają się te leki i napiszę Ci na priva).
Pomaga trochę noszenie maleństwa tak, żeby brzuszek miał na ramieniu (wtedy delikatnie masuje mu się brzuszek), poza tym masaże, ciepłe okłady

Niestety to trzeba przejść tak jak mdłości w ciąży. Żal tylko maleństwa

[ Dodano: 2007-07-08, 10:07 ]
Tak jak wcześniej napisały dziewczyny uważaj też na dietę

Lily - 2007-07-08, 11:05

Zdaje mi się, że malutka weszła w wiek kolkowy, to się w tym czasie mniej więcej zaczyna i niestety może trochę potrwać...
Spróbuj położyć ją na kolanach na brzuszku i poklepać po pupie.

magdusia - 2007-07-08, 11:06

Daga,podpisuję się pod dziewczynami -kolki.Podaj Ninie probiotyk-powinien pomóc jelitom,napewno nie zaszkodzi.Sama nie jedz słodyczy i produktów rafinowanych.Strączkowych chyba nie jesz,prawda?

[ Dodano: 2007-07-08, 11:10 ]
po za tym podpisuję się całkowicie pod Neo.Kolki jeżeli nie zawsze to w dużej mierze są powodowane nadmiarem grzybów-odziedziczonym po mamusi.

Capricorn - 2007-07-08, 11:43

Moje dzieci też lubiły czasem sobie pokrzyczeć, z tym, że u nas chodziło głownie o to, że nie odbijało im się po posiłku. W każdym razie, najprawdopodobniej nadmiar powietrza w brzuszku bardzo je irytował. Pomagały przysiady - dziecko w pozycji pionowej trzymasz wzdłuż swojego ciała, i robisz kilkanaście przysiadów. Potem idą bączki z małej pupy, potem beknięcie, i maluch zasypia :D

Spróbuj, może zadziała i u was.

DagaM - 2007-07-08, 12:36

Kurcze, czuje sie zaskoczona! Moja dieta jest wzorowa, to znaczy nie jem:
- cukru
-bialej maki
-zadnych przetworzonych produktow
- straczkowych
-wzdymajacych
-smazonych
Za to pije mleczko sezamowe (domowej roboty), ciasteczka razowe (rowniez sama je robie), czasem migdaly i pestki slonecznika, a reszta to kasze i duszone warzywa.
Raz zdarzylo mi sie zjesc jaglanego nalesnika z soczewica, ale wtedy to byla mega porazka.

Macie racje co do kladzenia na brzuszku, to pomaga na jakas chwile. Moja mama rowniez nosi Ninkę tak jakby przerzuconą na ramieniu i to tez pomaga, bo brzuszek jest masowany. Wyprobujemy dzisiaj jeszcze te przysiady.
I faktycznie, pod wieczor slychac jak w brzuszku cos sie dzieje. Moja mama, razem z mezem uwazaja, że glodze małą i namowili mnie na podawanie wieczorem jednej porcji mleka modyfikowanego, ale mi sie to nie podoba i wcale nie lagodzi placz Niuni. Uspakaja sie na jakas chwile, a pozniej leci kupa za kupą, bąki, czyli coś jest nie tak z brzuszkiem.

A myslalam, ze unikniemy kolek...nie podejrzewalam, ze ten problem bedzie nas dotyczyl :-?

alcia - 2007-07-08, 13:17

oj, przekichane z kolkami... mnie to ominęło przy Kai i na razie przy Lence też. Skoro dieta taka wzorowa, nabiału nie jesz, to już niewiele możesz zrobić. Moja mała miała kilka razy akcje brzuszkowe po zjedzeniu przeze mnie czegoś ciężkiego, zaczęłam więc pić herbatki na trawienie i jest po prostu cudownie!! Mogę jeść wszystko - strączki, smażone, wzdymające - nic małej nei rusza. Piję 3x dziennie herbatki: koper włoski+nagietek, koper włoski+rumianek, koper włoski+melisa (po śniadaniu, obiedzie i kolacji). Niekoniecznie całkiem pomoże u Ciebie, ale może choć trochę złagodzi męczarnię małej...
DagaM napisał/a:
namówili mnie na podawanie wieczorem jednej porcji mleka modyfikowanego, ale mi sie to nie podoba i wcale nie lagodzi placz Niuni.

jejku, ale mleko przy kolkach tylko może pogorszyć sprawę :(
ach, Ci "życzliwi"...

DagaM - 2007-07-08, 13:18

Trochę poczytałam na temat kolek. Upatruje jeszczej jednej przyczyny, otóż mój stres spowodowany obecnością mojej mamy, ktora przyjechala mi pomagac. Nigdy nie dogadywalysmy sie za dobrze, ale kiedys mialam do tego dystans. Teraz natomiast jestem w potrzebie, a czuję że wchodzi mi butami na glowę, więc trudno zebym nie reagowala, a moje reakcje czesto koncza sie placzem z bezsilności. :-(

No i wyczytalam w jednej ksiazce, że rowniez razowe produkty i kasze gruboziarniste mogą być wzdymające, ale przeciez nie przerzuce sie na biale odpowiedniki...

alcia - 2007-07-08, 13:24

Daga, spróbuj z tymi herbatkami, może pomogą...
margot - 2007-07-08, 13:25

Mojej siostry dzieci też ok 3 tygodnia dostawały kolki i twało to u jednej do pół roku ,a drugie miała tylko 3 tygodnie,mój siostrzeniec dostawał właśnie te bakterie trawienne ,wtedy to był Trilak (wybór był mały kilka lat temu),czopki homeopatyczne z Hella i noszenie na lotnika oraz masaż ,siostra piła takie herbatki jak alcia i szybko przeszło

[ Dodano: 2007-07-08, 13:27 ]
Daga do herbatki warto dosypać melisę,stres też chyba ma znaczenie

DagaM - 2007-07-08, 13:28

alcia napisał/a:
jejku, ale mleko przy kolkach tylko może pogorszyć sprawę :(
ach, Ci "życzliwi"...
No właśnie. Z tych nerwów mam wrażenie, że laktacja mi sie hamuje, wiec od dwoch dni dzialam laktatorem na pobudzenie.
Herbatke rumianek+koper wloski mam, zaraz zaparze. Gdzies wyczytalam, że dobrze też robi i na laktację i na kolki, spożywanie dwóch łyżeczek kminku, wypróbuję.
Alcia, kobieto, jesteś w czepki urodzona, że możesz sobie jeść takie rzeczy, a malutka nie płacze 8-)

kasienka - 2007-07-08, 13:28

DagaM napisał/a:
Upatruje jeszczej jednej przyczyny, otóż mój stres spowodowany obecnością mojej mamy, ktora przyjechala mi pomagac.

i to może być powód...Może lepiej, żeby mama jednak Was zostawiła samych z dzieckiem...I nie rozumiem tej jazdy z dokarmianiem, ale to w końcu Wasza sprawa...

Czasem jest tak, że ręce kompletnie opadają, trzeba sobie wrzasną, popłakać albo coś kopnąć, ciężko to zrobić w obecności mamy lub teściowej, które patrzą nam na ręce i chcemy wyglądać, jakbyśmy panowały nad wszystkim...

Zuzia czasem pomagała kąpiel i przyciskanie w wodzie nóżek w kierunku brzuszka, jak do żabki albo pozycji embrionalnej. Uspokajała się prawie od razu i szeroko otwierała oczy. Kolki miała kilka razy, ale nie podawałam jej nic, tylko sama piłam koper włoski. Ale najbardziej to pomagały moje głębokie oddech i spokój ;)

Nie martw się Daga, to minie na pewno szybko, niekoniecznie muszą być to kolki. Idź sobie na spacer z psem wieczorem, odsapnij trochę choć przez pół godzinki, będziesz miała potem większy spokój i siły.

Trzymaj się... :-D

DagaM - 2007-07-08, 13:32

Dodam jeszcze, że Nina leży teraz u mnie na poduszce do karmienia (gorąco polecam, u mnie świetnie sie sprawdza), główkę ma opartą o cyca i śpi :-D a ja mogę posiedzieć w internecie. Cieszę się, bo tak to sie budzi co pół godziny na karmienie, więc na nic nie mam czasu.
margot - 2007-07-08, 13:33

Daga kminek możesz sobie zmielić i szczypt anyżku też i spokój ....
Wiem ,łatwo się pisze a dziecko płacze i i wszyscy jeszcze dogadują ,ze głodne....

DagaM - 2007-07-08, 13:35

kasienka napisał/a:
Idź sobie na spacer z psem wieczorem, odsapnij trochę choć przez pół godzinki, będziesz miała potem większy spokój i siły.
Kasienka, dobrze mnie wyczuwasz :-D Najlepszym odstresowaniem dla mnie jest wyjscie z domu z psem. Udaje mi sie to o świcie ok. 5 rano, tuż po karmieniu :->
kasienka - 2007-07-08, 13:37

DagaM, to idź jeszcze wieczorem, bo wtedy masz więcej stresu ;)
DagaM - 2007-07-08, 13:41

kasienka napisał/a:
DagaM, to idź jeszcze wieczorem, bo wtedy masz więcej stresu ;)
...dzisiaj wlasnie tak zrobie, bo juz nie moge sluchac i patrzyc jak dziecię płacze, a mama raezm z Piotrkiem stoją i udzielają dobrych rad :evil: .
malina - 2007-07-08, 14:26

Daga,kolki nie zawsze musza byc spowodowane jedzeniem itd.Nam pediatra mowił,ze jesli dieta jest ok to przyczyna jest najprawdopodobniej niedojrzałosc układu pokarmowego,trzeba to przeczekac i tyle.Zuzia dostała kulki homeopatyczne Chamomilla,rozpuszczalo sie w niewielkiej ilosci wody i dawało łyzeczka.Po 2 dniach płacze sie skonczyly(było podobnie jak u Was,płacz codziennie o podobnej godzinie i reszta tak samo - to,jak pisały dziewczyny najpewniej sa kolki własnie) Co do kopru trzeba byc ostroznym - u niektorych dzieci moze powodowac nasilenie wzdec i bolu - nam lekarz nie polecał.Własciwie zanim Zuza dostała ten lek to probowalismy roznych rzeczy i totalnie nic nie działała,pozniej juz,jak była wieksza na bol brzuszka pomagał ciepły termofor.
marysia - 2007-07-08, 17:10

DagaM napisał/a:
Gdzies wyczytalam, że dobrze też robi i na laktację i na kolki, spożywanie dwóch łyżeczek kminku, wypróbuję.

Dago, kminek też spokojnie możesz zaparzyć i pić. Zresztą taki jest przepis na opakowaniu, ale oczywiście na kminku z apteki, nie ze spożywczego :-) . Ja piłam właśnie kminek, anyż i koper (przy czym kopru najmniej ze wszystkich). Kminek jest dokładnie tak jak piszesz na pobudzenie laktacji, stosuje się go też w "stanach anatonicznych jelit, bólach brzucha, zaparciach jako środek rozkurczający, wiatropędny, regulujący trawienie" (z opakowania).

Kashmiri - 2007-07-08, 17:14

kiedy jasmin była maleńka mieszkałam z nią przez pewien czas na oddziale noworodków. bardzo dużo maluszków cierpiało na bóle brzuszka, a miłościwie tam panująca pani doktor wytłumaczyła mi to następująco:
puszczenie zdrowego bąka to skomplikowane przedsięwzięcie. jedne mięśnie trzeba napiąć, inne rozluźnić - generalnie wyższa szkoła jazdy i na początku nie każdemu się udaje. a taki bąk plączący się po małych jelitkach powoduje sporo niewygody i ból. stąd płacz. kolki mijają, kiedy dzieciątko opanuje technikę wypuszczania szkodnika :) Tymczasem można próbować pomóc maleństwu na różne sposoby, z których większość już tu opisałyście. na oddziale były jeszcze specjalne gumowe rureczki, które w podbramkowych sytuacjach po prostu należało bardzo ostrożnie wetknąć w pupkę i wypuścić intruza z jelit (najczęściej razem z kupką... ) Ale to nie jest sposób do zastosowania w domu, bo nieumiejętnie to robiąc można uszkodzić maleństwu odbyt. W każdym razie kolka po odgazowaniu malca przechodziła momentalnie. Jasmin miała bardzo duże problemy i pielęgniarki często jej w ten sposób pomagały. W domu najlepiej pomagał masaż jelit, czyli okrężnie dolną część brzuszka, zgodnie z ruchem wskazówek zegara, tak, żeby pomóc wyjść gazom.

Lily - 2007-07-08, 18:04

Daga, nie obwiniaj się, to nie musi być wina diety, kolki są zazwyczaj spowodowane niedojrzałością układu pokarmowego, prawie każde dziecko to przechodzi i każda mama. Życzę Ci tylko cierpliwości.

[ Dodano: 2007-07-08, 18:04 ]
Aha, ten Viburcol możesz spróbować, pomaga.

frjals - 2007-07-08, 18:17

DagaM napisał/a:
Zaczyna sie juz od 19-tej i trwa to z przerwami na kapiel i karmienie do 22-giej/ 23-ciej.

pociesz się, Wilk dopiero zaczynał o 22. a kończył ok 2 - 3 w nocy :evil:
Też byłam na diecie, dawaliśmy czopki homeopatyczne itp, ale nie bardzo pomagało. Zrobiliśmy mu posiew moczu, mimo, że bakterie podobno nie bolą. No i wyszło, że je ma... Zaczęły się antybiotyki :-? , czasem zastanawiam się czy nie lepiej byłoby gdybyśmy nie wpadli na ten pomysł...
W końcu minęło, odeszło w niepamięć, ale to była masakra.

DagaM - 2007-07-08, 19:19

Kashmiri, rozśmieszylo mnie to co napisalas, ale brzmi to bardzo prawdopodobnie. W końcu takie nowoludki muszą nauczyć się wszystkiego i jest to dla nich wyzwanie. :mryellow:
frjals, oj nie zazdroszczę takiego układu godzinowego, padłabym na twarz.

Dziewczyny, dziekuje Wam wszystkim za rady. Na razie kończę, bo juz jest po 19-stej, a wiecie co to dla mnie oznacza - Nina już się obudziła, mąż ją lula i na razie maluch jeszcze nie ryczy.
Zastosuję wasze rady i będę zdawala relację z postępów, a teraz lecę.Pa.

kasienka - 2007-07-08, 19:55

Kashmiri, fajny opis :-D

Daga, na spacerku byłaś? :mrgreen:

domi - 2007-07-08, 20:53

Moja Ninka ( nawiasem bardzo ładne imię 8-) ) także miała brzuszkowe problemy i to dość długo niestety. Wiem, że ona nie tolerowała żadnych nasionek, które jadłam i wpadłam na to późno ... swoje zdążyła wykrzyczeć. My radziliśmy się homeopatki - dostaliśmy sporo "kulek". Pomogły.
ajanna - 2007-07-08, 21:30

ja piłam koper włoski na kolkę Weroniki - działa wiatro- i mlekopędnie :-) .
Lily - 2007-07-08, 21:52

To ja jeszcze dodam, że moja mama też moje siostrze żyć nie dawała, twierdząc, że dziecko ryczy, bo jest głodne. Ryki trwały kilka miesięcy i zawsze po kilka godzin wieczorem. Siostra nie piła w ogóle mleka krowiego, zresztą za moją inspiracją (i całe szczęście, bo teraz się okazało, że nie toleruje białka), karmiła małą tylko piersią i w końcu jakoś udało się to przetrwać. Razem z moim niemężem też ją kiedyś kołysaliśmy kilka godzin, bo siostra nawet nie miała czasu zjeść. Taki wiem, trzeba przetrwać.
malina - 2007-07-08, 22:07

frjals napisał/a:
Zrobiliśmy mu posiew moczu,

Nam pediatra tez zlecił wtedy to badanie,dopiero jak wyszło,ze wszystko ok w 100% stwierdził,ze to kolka.

Mala_Mi - 2007-07-08, 23:33

DagaM, może warto żebyś umówiła sie z panią dr Romanowską. Poradzi nie tylko na kolkę, pewnie zaleci Ci zioła, które będą też mogły pomóc małej. Będziesz mogła skonsultować swoje wątpliwości.
Poza tym mając za sobą autorytet lekarza, łatwiej byłoby Ci przekonać bliskich do swoich racji (np. karmienie tylko piersią). U mnie to świetnie działa - kiedy tylko któraś z babć chce się wtrącić w sposób żywienia czy leczenia dziewczyn, mamy gotową odpowiedź "Jesteśmy pod opieką lekarza, a nasza pani doktor zaleca taki sposób leczenia/jedzenia itp..." i już po rozmowie.
Tymczasem wszystkiego dobrego i dużo spokoju mimo wszystko.
Tak jak polecały dziewczyny dobry jest masaż, noszenie w chuście też pewnie mogłoby pomóc.

frjals - 2007-07-09, 22:53

malina napisał/a:
pediatra tez zlecił wtedy to badanie

no proszę, a nasza dziwiła sie po co chcemy je robić :-)

DagaM - 2007-07-11, 22:32

Kochane, jeszcze raz wielkie dzieki za rady. Zastosowałam prawie wszystkie Wasze wskazówki i musze napisać, że teraz trudno mi stwierdzic co najbardziej pomoglo i czy w ogole to byla kolka.
A sposób Capricorn z przysiadami jest re-we-la-cyj-ny! Dziala na każdą marudę Niny :-D

No ale do rzeczy; Nina od kilku dni zaprzestała wieczornych "koncertów". Po prostu normalnie zasypia, ku mojemu zaskoczeniu. W poniedzialek nawet bylysmy na 2 godzinnym spacerku! Tutaj podziękowania dla Pat, ktora wyciagnela mnie z domu razem z małą. Byłam przerażona tym pomysłem, ale wszystko poszlo świetnie - Nina cały czas spała, z przerwą na karmienie, a później w domu dalej spała, aż zaczęłam sie martwić czy wszystko z nią jest ok. Widac dzieciak dotlenił sie :mryellow:
Natomiast od wczoraj Nina daje mi nieźle popalić, a mianowicie telepatycznie wyczytała mi w myślach ;-) , że ubolewam nad swoją marną laktacją i normalnie mam taki maraton karmienia w ciagu dnia, że nie mam czasu nic zjeść, wysikać się, czy umyć zęby. Cały czas siedzę z małą w łóżku i karmię i karmię. Nawet nie mam kiedy włączyć laktator, żeby pobudzać wytwarzanie mleka, bo mam naturalny laktator, model Nina :mryellow: Tak więc, moje wymiętolone piersi męczę laktatorem jeszcze po położeniu Niny spać i wiecie co, z jednej piersi zaczelo mi mleko tryskać jak z fontanny, ku zaskoczeniu mojej mamy ]:->
Na pomysły i komentarze mojej mamy nie reaguje, piję sobie meliskę i inne ziółka i wszystkie nerwy spływają po mnie jak woda po kaczce, ha, ha. Ustalilam sobie, że moim priorytetem jest rozhustac laktacje na maksa, a do tego potrzebny mi jest spokój.
Aha, kasienka, byłam wtedy na spacerze, na wieczor i rano, bardzo mi to pomogło :-D

[ Dodano: 2007-07-11, 22:34 ]
Mala_Mi napisał/a:
DagaM, może warto żebyś umówiła sie z panią dr Romanowską.

Na pewno będę chciała korzystać z jej usług. Na szczęście na razie nie potrzebuję. Sama leczyłam się u jej męża i jestem bardzo zadowolona.

Capricorn - 2007-07-11, 22:38

Cieszę się, że mogłam pomóc.
kasienka - 2007-07-11, 23:36

DagaM, fajnie, że się lepiej poukładało :D
YolaW - 2007-07-12, 00:35

DagaM napisał/a:
A sposób Capricorn z przysiadami jest re-we-la-cyj-ny!

i pewnie dobrze zrobi na kondycję i figurkę po ciąży :)

Cieszę się z Dziewczynami, że Ninka już nie płacze tyle i że laktacja lepsza :)

DagaM napisał/a:
i wszystkie nerwy spływają po mnie jak woda po kaczce

moja mama zawsze mówiła, że tylko spokój może nas uratować :)

alcia - 2007-07-12, 09:05

DagaM - gratuluję, poradziłaś sobie świetnie z tym wszystkim, teraz już z górki. :)
Ja też pierwszy tydzień życia Kai, czy może nawet dwa - miałam trochę ciężki... zanim wyczaiłam co mogę jeść, zanim laktacja się unormowała, połóg przestał tak dawać w kość. A potem już cudownie.
Teraz z Lenką było łatwiej - ale tak to pewnie jest przy drugim... :)

DagaM - 2007-07-12, 22:36

neoaferatu napisał/a:
zdystansowałaś sie od rzekomych pomagaczy i ich koncepcji a wdrażasz swój jedyny niepowtarzalny i najwłasciwszy autorski program dla siebie i swojego dziecka.
Bardzo sie staramy o to. Lekko nie jest, ale jeszcze nie zalamuje się, pomimo zmęczenia.
alcia, teraz to ja jestem taka mądra, że aż żałuję, że wcześniej nie wiedziałam wielu rzeczy, a ZWLASZCZA o tym jak postepowac w celu zwiekszenia laktacji. Maleństwo spało, a ja cieszyłam się, że jest tak sielankowo, że nic nie trzeba robić, a powinnam była w ogole nie odrywać Niny od cyca, budzic ją, zachęcać. Za chwile bedzie rodzic moja bratowa i juz sprzedalam jej wyklad na temat karmienia (i Waszych porad na kolki), ktorego wysluchala z radością. Nie wiem dlaczego tak malo sie o tym mowi.

Lily - 2007-07-12, 22:43

Ha, bo większość kobiet woli karmić butelką, łatwo łykają tekst, że mają za mało mleka i tak już będzie. Znam masę takich kobiet, a jedyną, która się oparła, zresztą za moją namową, jest moja siostra. Nasza mama do dziś uważa, że Julka słabo rosła i dużo płakała, bo była głodna. Ale za to ominęły ją przeziębienia, mimo że miała wokół siebie dużo chorych ludzi, w tym dziadka z zapaleniem płuc.
alcia - 2007-07-12, 22:49

DagaM napisał/a:
alcia, teraz to ja jestem taka mądra, że aż żałuję, że wcześniej nie wiedziałam wielu rzeczy,

mi pomogła mądra położna ze szkoły rodzenia, od której pożyczałam książki nt. laktacji przed urodzeniem pierwszego dziecka (wręcz nas zmuszała do czytania! :) ). Super sprawa, nigdy nic mnie nie zaskoczyło i na wszystko miałam gotowe rady w głowie. Przydało by się, by wszystkie matki były do tego zachęcane przed porodem.
Ale na ogół tak nie jest... :( na ogół trzeba walczyć o naturalne karmienie nawet z personelem w szpitalu (i z rodziną przede wszystkim :roll: ). Przykre...

huanita - 2007-07-12, 22:53

ojej wszystko mi się przypomniało... Kacper płakał a właściwie wrzeszczał do 4 miesiąca. To było okropne bo on aż się zanosił a ja nie wiedziałam co robić jak w końcu miał miesiąc to leżałam z nim tydzień w szpitalu i stwierdzili że to pewnie kolka albo maje nerwy (matura). Też każdy miał tysiąc rad i mówił mi co mam robić co mnie jeszcze bardziej wkurzało. Próbowałam wszystkiego i jedyne co pomagało to suszarka i małe ciepełko na brzuszku :-/ Powodzenia!
DagaM - 2007-07-12, 22:54

Lily napisał/a:
a jedyną, która się oparła, zresztą za moją namową, jest moja siostra.
Dobrze zrobiłaś, że wspierałaś siostrę. Ja nie miałam nikogo, kto by się znał na tym i trochę pobłądziłam, a teraz jest cieżko.
Dzisiaj jestem taka zmęczona, że już skończył mi się dobry nastrój i nawet nie chce mi się odzywać do męża, ale wiecie co, właśnie zrzuciłam naszego Słodziucha ze swojej klatki piersiowej, przewinelam i oboje z mężulkiem po raz nie wiem ktory zachwyciliśmy się widokiem naszej spiącej Niuni i pocałowaliśmy się :-D To jest cos takiego, że jak się patrzy na swoje dziecko to zaraz zycie wydaje się piękne i radośnie słoneczne 8-)

alciu, w tym szpitalu gdzie ja rodziłam, położne wręcz rozkazywały karmic piersią, ale co i jak, żadna pary z gęby nie puściła. Jednej dziewczynie położne zwróciły uwagę, że źle karmi małego, bo cmoka, ale tez nie pokazały jak można to poprawić. Jednym słowem do bani taka pomoc.

[ Dodano: 2007-07-12, 23:01 ]
Noworodki wieczorami płaczą tez dlatego, że mają słabo rozwinięty układ nerwowy i musza odreagować bodźce z całego dnia. Można te marudy pomylic z kolką. A o tej suszarce tez słyszałam. Co do rad mamusiowych, ciotkowych, czy sąsiadkowych, WSZYSTKIE ignoruję i to juz z wielka łatwością. :mryellow: Po co zasmiecać sobie głowę i nerwy dyskutując i wyjaśniając, że ja się nie zgadzam co do ich teorii.

Lily - 2007-07-12, 23:05

A w tamtej klinice, gdzie siostra była, nie było żadnej pomocy. Jedna dziewczyna prosiła przez kilka dni, żeby ktoś jej pomógł, każda pytana osoba mówiła, że nie ma czasu. Dziecko zanosiło się non stop od płaczu, a ona miała coraz twardsze piersi i już nie dawało rady takiej twardej chwycić dobrze. W końcu przyszło konsylium, nakrzyczało na nią, że dziecko traci na wadze i zabrali do karmienia butelką. Masakra.
Daga, teraz Ty będziesz wspierać inne kobiety, to też ważne.

malina - 2007-07-12, 23:06

DagaM napisał/a:
Noworodki wieczorami płaczą tez dlatego, że mają słabo rozwinięty układ nerwowy i musza odreagować bodźce z całego dnia.

I nie tylko noworodki.U nas tak było po dniach pełnych wrazen itd.

Lily - 2007-07-12, 23:06

Podobno niemowlęta jak są zmęczone to nie stają się senne, tylko pobudzone - taka specyfika układu nerwowego.
DagaM - 2007-07-12, 23:10

Lily napisał/a:
Podobno niemowlęta jak są zmęczone to nie stają się senne, tylko pobudzone - taka specyfika układu nerwowego.
Dokładnie tak.
Lily, dobra i doświadczona będzie z Ciebie matka, znasz się na rzeczy :-D

alcia - 2007-07-12, 23:13

Lily napisał/a:
W końcu przyszło konsylium, nakrzyczało na nią, że dziecko traci na wadze i zabrali do karmienia butelką. Masakra.

no właśnie - jak u mnie.
Tam pielęgniarki chodzą co chwilkę i pytają, czy któraś nie potrzebuje pomocy. Pierwszej nocy po porodzie nawet chodziła pani doradca laktacyjny co dwie godziny (przez całą noc - już miałam jej dość ;) ) i sprawdzała, czy na pewno co chwilę karmimy :)
Ale lekarze... co chwilę waga.. i dokarmiać!! Tak samo miałam przy Kai, tak samo teraz. Że duży spadek, trzeba dokarmić, bo pokarmu nie ma.
Ale olewałam ich totalnie. Nie będę zaburzać ssania u dzieciaczka, laktacji u siebie i narażać się do tego na zastoje i dużo poważniejsze problemy z tym związane - by taki mógł sobie wpisać piękne liczby do karty :roll:

Lily - 2007-07-12, 23:14

No akurat matki to ze mnie nie ma być :) chyba że jakaś wpadka.
alcia - 2007-07-12, 23:17

a tak się przy okazji pochwalę - moja malutka przybrała na wadze już ponad kilogram!! :) Waży już 4650g (w 3 dobie życia po spadku ważyła 3520) - jest na 75 centylu :) I tym bardziej śmieszne to naganianie na dokarmianie. Jakoś dałyśmy sobie świetnie radę bez tego...
Lily - 2007-07-13, 00:43

To faktycznie rośnie niesamowicie Alcia :)
vlada - 2007-07-13, 13:14

W szpitalu w którym ja rodziłam było wręcz odwrotnie. Pielęgniarki odradzał mleko sztuczne tym matkom, które nie chciały karmić naturalnie.
Karolina - 2007-07-14, 12:22

Lily napisał/a:
Podobno niemowlęta jak są zmęczone to nie stają się senne, tylko pobudzone - taka specyfika układu nerwowego.

Dlatego jak płacze trzeba odciąć je od zbyt wielu bodżców, bużkę nakryć, nie zabawiać.

[ Dodano: 2007-07-15, 19:50 ]
A u nas masakra od rana. Mała spała sama może jakieś 4 godziny w ciągu dnia. Cały dzień na rączkach i to moich, od razu wyczuwa kogoś innego i w ryk. Zaczęłam czytać o kolce w sieci i znalazłam, że możliwą przyczyną jest nietolerancja laktozy. Ale czy laktoza przenika do pokarmu matki? Dzisiaj zjadłam lody śmietankowe i to je własnie podejrzewam.
Najsmutniejsze jest to, że przyjechał do nas Mateusz z Poznania na dwa dni, a tu jedno ryczy, drugie ryczy. Nie mamy czasu dla siebie, głowa mi i jemu pęka.
Byle do 22.00... :cry:

[ Dodano: 2007-07-15, 19:52 ]
Taki prezent z okazji ukończenia pierwszego miesiąca życia...

alcia - 2007-07-15, 21:33

Karolina napisał/a:
czy laktoza przenika do pokarmu matki?

laktoza jest w pokarmie matki, niezależnie od tego co jesz. I owszem, bywają takie nietolerancje....

kasienka - 2007-07-15, 23:58

Karolina, dużo sił Wam życzę...To na pewno minie...Ciężkie jest życie matek :-|

Tak na chłopski rozum, to mi się wydaje, że gdyby miała nietolerancję laktozy to by się objawiło wcześniej niż po miesiącu. Może w tych lodach było coś innego, na co może mieć taką reakcję...

Capricorn - 2007-07-16, 00:10

Pamiętam, że mój malutki wtedy Kacper też urządził potężny wrzask po zjedzonych przeze mnie lodach. Coś w nich dzieciaczkom nie pasuje.
ajanna - 2007-07-16, 02:25

Capricorn napisał/a:
Coś w nich dzieciaczkom nie pasuje.


może po prostu mleko? albo jakaś chemia? bo w końcu robione są z proszku :-/

DagaM - 2007-07-16, 08:17

Karolina napisał/a:
Cały dzień na rączkach i to moich, od razu wyczuwa kogoś innego i w ryk.
Witaj w klubie :-D . Zaczynam zastanawiać się nad kupnem chusty do noszenia ssaka. A co do lodów, sporo w nich chemii, niestety.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group