wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Ciąża i poród - Dieta wegańska w ciąży

Ania D. - 2007-06-02, 21:45
Temat postu: Dieta wegańska w ciąży
Wklejam post zamieszczony przeze mnie dwa lata temu.

Tak, jak obiecałam w meilach piszę o mojej wegańskiej kuchni w ciąży i obecnie w czasie karmienia.

Bardzo starannie przygotowywaliśmy się oboje z mężem do ciąży. Dbaliśmy o odpowiednią, urozmaiconą dietę, piliśmy domowe soki owocowe i warzywne. Dużo czasu spędzaliśmy na powietrzu (głównie rower, spacery). Jedliśmy przede wszystkim sezonowe warzywa i owoce, z obcych tylko awokado (ma – poza grzybami - wit. D), nie jedliśmy słodyczy ani rafinowanej żywności.
W ciąży czułam się dobrze, wyniki miałam dobre przez cały czas. Gdy pod koniec nieznacznie spadło mi żelazo, zwiększyłam ilość wypijanych soków (marchew i buraczek w proporcji 3 do 1) i zielonych warzyw w diecie. Soki piłam przez cała ciążę, smakował mi też jabłkowy, sporadycznie był z pomarańczy, najczęściej warzywny (podczas karmienia zrezygnowałam z cytrusów).
Ważne jest dla mnie to, co jem. Normalnie nie siedzimy z nosem w książkach układając jadłospis, ale w tym wypadku często sięgaliśmy do tabelek. Sprawdzałam często ile jest wapnia i żelaza w poszczególnych produktach, żeby po nie sięgać częściej. Zajadałam się natką pietruszki (prawie pęczek dziennie), jadłam dużo kapusty kiszonej (i w każdej postaci to warzywo), dużo gotowanej marchwi - w postaci jarzynki, dużych ilości w zupie, w duszonych warzywach.
Dodaję do zup (a jest to u nas podstawa dnia) kawałek glonu kombu lub wakame (mają wapń i żelazo, kombu ma też jod, co w diecie wegańskiej jest istotne). W naszych zupach jest dużo różnych warzyw, oczywiście nie dodajemy żadnych jarzynek czy weget, dodajemy zmiksowany ryż lub kaszę jaglaną i soczewicę (zupy są smaczniejsze i gęściejsze, a np. ugotowany i zmiksowany z dodatkiem wody ryż zabiela zupę jak śmietana). Warzywa (również cebulę, czosnek) kroję w kostkę i w ten sposób zjada się je wszystkie. Do zup lubię dodawać słonecznik lub pestki z dyni (pod koniec gotowania lub już na talerz) lub na zmianę zmielone siemię (ze względu na omegę 3) lub sezam.
Jem razowce (pieczywo, ryż, makaron, mąka), białe pieczywo nie gości w ogóle w mojej kuchni. Biała mąka sporadycznie (jak robię wegańskie ciasto dla gości, którzy nie sięgną po nic, co nie jest im znane). Do smarowania masełko ze zmielonego w młynku do kawy siemienia lnianego, słonecznika (słonecznik kupujemy w dużych paczkach w makro), dyni, sezamu, np. 2 cz. słonecznika, 2 cz. sezamu, drugie masełko 3 cz. słonecznika, 1 cz. siemienia. Łączymy to z oliwką z oliwek z pierwszego tłoczenia lub z oliwą z pestek winogron, dodajemy dużo majeranku i mniej bazylii (można przechowywać w lodówce kilka tygodni). Używając automatu do chleba pieczemy przepyszny chleb (mąka najczęściej typ 1850, dodatki, np. zmielony mak lub siemię lniane, pestki z dyni, sezam, słonecznik.

Zaczęłam też jeść mak w większej ilości niż dotychczas. Zalewam go wrzącą wodą, gotuję chwilę i odstawiam na noc. Rano odcedzam i miksuję w blenderze. Można go też zemleć, gdy jest suchy i zalać wrzątkiem lub jakimś gorącym mleczkiem. Smakuje mi bardzo sam, bez słodzików; nie dodawałam do niego cukru (w ogóle go nie używam w kuchni, bo zabiera z organizmu dużo wit. z grupy B i innych składników; do słodzenia ciast używam rodzynek i daktyli). Można dodać miód lub rodzynki, daktyle. Można robić makaron razowy z makiem, tak, jak na święta.

Staram się o rozmaitość strączkowych. Powinny być w diecie różne fasole, wartościowe są też te mniejsze, kolorowe, nie tylko biała fasola. Do tego groch, ciecierzyca (jako dodatek do zupy, sama ugotowana w wodzie lub w sałatce, w pastach, smakuje mi bardzo z makaronem i oliwą), różne rodzaje soczewicy. Do jedzenia z cebulką (lub bez) dobra jest zielona, do zup i past czerwona, bo szybko się gotuje. Soczewica jest b. wszechstronnym strączkowcem, można ją stosować do zup, do pasztetów, do past, do farszu naleśnikowego, pierogowego, jest też dla mnie – obok ciecierzycy – jednym ze smaczniejszych strączkowców. Nie ma w mojej diecie soi w czystej postaci, jak również mleka sojowego. Co jakiś czas jadam tofu (krojone na kanapki, smażone z cebulką, pomidorami i przyprawami jak jajecznica, obsmażane w sezamie jako kotlet), stosuję sos sojowy.

Ważne są orzechy w codziennej diecie. Nie musi być ich dużo, ale warto dbać, by były systematycznie. Najczęściej jem włoskie, laskowe, migdały, nerkowce, nie jadam w ogóle ziemnych. Robię mleczka (namoczone migdały, obrane następnie ze skórki, zmiksowane z gorącą lub zimną wodą, mogły być też jakieś inne orzechy, smaczne jest z włoskich, z nerkowców mleko jest najsłodsze i po zmiksowaniu nie ma żadnych drobinek, dobre do zrobienia cappucino i do deserów lodowych). Mleczko dobre jest np. do kaszy gryczanej na śniadanie lub do innych potraw.

Potrawy są u nas ściśle związane z porami roku. W zimie podstawą są bogate w warzywa zupy, jarzyny duszone, kiszonki, podobnie jest wczesną wiosną, gdy królują nowalijki (my ich nie kupujemy, podobnie jak ogórków i pomidorów w zimie). Jemy to, na co jest sezon. Wiosna i lato to czas doskonałych warzyw, które goszczą najczęściej w stanie nieprzetworzonym. Jemy wtedy dużo rzodkiewki, sałaty, papryki, pomidorów, b. lubię mizerię z młodej cukini z mleczkiem migdałowym doprawioną cytryną. Lato i jesień to też bogactwo jedzonych w dużej ilości owoców, a jak robi się zimno, to wracają zupy.
Rzadko są potrawy smażone, kotlety (z kaszy, strączkowych) raz na kilka tygodni, niewiele częściej racuszki (z jabłkami, z cukini, z ziemniaków).
Biorę w miarę systematycznie B12.
W ciąży piłam przynajmniej kilka razy w tygodniu soki z marchwi, jabłka, czasem pomarańczy, doskonały jest też burak (oczywiście robione w domu, nie kupowane).
Jadłam b. dużo brokuła (gotowany albo na parze, albo w małej ilości wody, tak na 2 cm w garnku, krótko, żeby był lekko chrupiący, a nie rozgotowany, najsmaczniejszy z lekko podrumienionym na oliwie słonecznikiem i czosnkiem), jarmużu lub innych zielonych warzyw (były one codziennie w diecie i na nie trzeba zwrócić szczególną uwagę). Nie kupowałam w czasie ciąży słodyczy (poza kilkoma razami gdy jedliśmy wegański piernik czy chałwę), ciasta piekłam w domu (typu razowa szarlotka) lub jedliśmy naleśniki (3-4 częsci razowej mąki i jedna część zmielonych płatków owsianych – dzięki nim naleśniki są jasne po usmażeniu - troszkę oliwy, sól, kurkumę na kolor; ciasto powinno postać ok. 20-30 min. przed smażeniem). Nie miałam specjalnego zapotrzebowania na słodkie, wystarczały mi soki i naleśniki z przetworami domowymi bez cukru (nie kupuję gotowych dżemów), np. z jabłek, gruszek, śliwek, moreli, brzoskwiń.
Do warzyw w postaci surowej (zawsze jest u nas surówka) dodaję sos zrobiony z soku z cytryny, wody, oliwy z oliwek, majeranku (woda po to, by sos był lżejszy), można dodać też trochę słodkiej papryki, bazylii. Surówki są zwykle proste, składają się z np. trzech składników: pietruszka, marchew i jabłko, seler, jabłko i rodzynki (z mleczkiem), kapusta, ogórek kiszony, marchew lub czerwona kapusta, jabłko, por.
Dania nie są b. rozbudowane, podobnie jak surówki. Staram się, by były urozmaicone, ale nie przeładowane.
Nasze posiłki w ciągu dnia wyglądają np. tak:

śniadanie

- zupa z pieczywem,
- fasolka w pomidorach, pieczywo, jakieś warzywa,
- makaron lub ryż z duszonymi warzywami lub owocami
- gołąbki
- sałatka warzywna z wegańskim domowym majonezem, pieczywo
- kanapki z pastą z awokado i warzywami,
- marchew duszona z porem, przyprawiona imbirem, pieczywo
- kasza z mleczkiem

obiad

- razowy ryż, soczewica z cebulką, brokuł ze słonecznikiem i czosnkiem, surówka,
- razowy makaron, ciecierzyca, duszone warzywa (np. marchew, pietruszka, seler i cebula doprawione pomidorami i ziołami), surówka z czerwonej kapusty.
- kasza jęczmienna, surówka z rzodkiewki, kotlet z soczewicy, buraczki na ciepło
- kasza gryczana, fasolka w pomidorach, zielona sałata, surówka z kalafiora z koperkiem
- ziemniaki z podduszonym porem, pieczarki w cieście, surówka z białej rzepy, fasolka szparagowa lub kolba kukurydzy
- kociołek warzywno-soczewicowy, kiszona kapusta z porem
- leczo, makaron, surówka z selera, ogórka i orzechów
- razowe naleśniki z kaszą gryczana i cebulą, surówka z czarnej rzepy, gotowany kalafior
- gołabki lub pierożki z soczewicą, jakieś dodatki
- ziemniaki z koperkiem, pomidory z cebulką, fasolka kidney, brokuł
- warzywa duszone z dynią, kasza gryczana, surówka z papryki
- placki z cukini, ziemniaki, surówka z kapusty, marchewki i kiszonego ogórka,
- gotowana, pokrojona w kostkę marchew, kotlety ziemniaczane, sos pieczarkowy, surówka z kapusty pekińskiej, papryki, ogórka kiszonego
- sałatka z buraczka i ciecierzycy, ryż, mizeria

kolacja

- ryż lub kasza jaglana z duszonymi jabłkami,
- kasza jęczmienna ze słonecznikiem i leczo,
- placek (ciasto jak na pizzę) z pieczarkami i cebulką lub z duszoną kapustą
- naleśniki z domowymi przetworami owocowymi lub nadziewane surówką, polane ziołowym sosem
- sałatka ryżowa, pomidory
- kanapki z warzywami
- tofu podduszone z cebulką, pomidorem, sosem sojowym i przyprawami, pieczywo
- sałatka grecka
- bułki nadziewane soczewicą lub kiszoną kapustą i pieczarkami
- bułki z cynamonem, jabłkami lub nadziewane rodzynkami
- pieczywo z miodem i pestkami z dyni
- owoce

desery

soki
owoce
sałatki lub koktajle owocowe
lody owocowe (z mleczka migdałowego, nerkowców i różnych zamrożonych owoców, typu banany, truskawki, wiśnie, jagody)
robione w domu ciasta i ciasteczka
naleśniki smażone z bananami z polewą owocową (np. z wiśni)
gofry lub racuchy

Dania rozpisałam tu na poszczególne pory dnia, ale u nas nie ma sztywnego podziału na śniadanie, obiad i kolację. Jemy dużo potraw na ciepło i często obiad (samo drugie danie) jest jedzony jako pierwszy posiłek, w południe jest wtedy np. zupa. Pierwszy posiłek decyduje o tym, co będzie jedzone później: jeśli jest to pieczywo z warzywami, to w południe i wieczorem jest coś na ciepło, jeśli zupa, to wieczorem może być chleb.

Wyjątkowo są pracowitsze obiady, zwykle wtedy, gdy przychodzi do nas kilka osób. Są to np. faszerowana warzywami cukinia, warzywny tort naleśnikowy, chińszczyzna z woka, przebojem są też kotlety z ryżu i pęczaku, faszerowane pieczarkami (robią wrażenie na wszystkich).

Nie piję kawy, czarnej herbaty, zielonej też już teraz nie, nie używam cukru. Smakuje mi woda (przegotowana), herbatki owocowe, inka. Moimi „słodyczami” są soki, owoce, dania na słodko.

Dużą wagę przykładam do domowych przetworów. Robię sama ogórki i owoce. Staram się, by na raz zrobić większą ilość (np. kupujemy kilkanaście kg owoców, które smażę w wielkim garze przez kilka dni w piecyku, potem wkładam do wyparzonych, gorących słoików, pasteryzuję w piecyku). Nie uznaję gotowych soków, przetworów, unikam mrożonek.

Do pewnych zmian dochodzi się powoli, organizm sam się przestawia na inne jedzenie. Jestem b. zadowolona ze sposobu naszego życia i odżywiania. Oboje z mężem jesteśmy zdrowi, energiczni, nasz synek jest okazem zdrowia. Radością dla mnie jest to, że powoli moi bliscy przekonują się do naszego stylu odżywiania. Mają teraz porównanie, bo wśród znajomych i rodziny jest kilka dziewczyn w ciąży (wszystkie są młodsze ode mnie) i moja przebiegała najlepiej, a to o czymś świadczy.
Są osoby, które mówią, że nie mają czasu gotować. Dieta wegańska nie musi być pracochłonna, ja nie spędzam dużo czasu w kuchni. Warto mieć zawsze w domu dużo warzyw, kasz, fasolek i nie nastawiać się na robienie codziennie „błyskotliwych”, pracochłonnych potraw. Kasze można ugotować dzień wcześniej, zupę podobnie, a warzywa duszone robi się szybko (warto mieć elektryczną maszynkę do mięsa z przystawką lub jakieś inne urządzenie do rozdrabniania warzyw – b. przydatne też do wszelkich surówek). Najważniejsze to zmiana myślenia, jak umysł będzie inaczej „nastawiony”, to nic nie będzie problemem. Jemy smaczne, urozmaicone posiłki, nie jest to, jak sądzą niektórzy, umartwianie się i jedzenie ciągle tego samego.
Nie brałam witamin w ciąży (poza B12), Pawełek urodził się zdrowy, nie było żadnych powikłań. Położne mówiły, że jest b. silny, od razu na sali operacyjnej zaczął się rozglądać.

Krótko mówiąc: codziennie musi być coś zielonego, strączkowego i razowego. Warto jeść glony, dbać np. o siemię lniane z uwagi na omegę 3.
Zapomniałam jeszcze napisać o kiełkach, które hoduję od jesieni do wiosny. Najsmaczniejsze są z rzodkiewki i słonecznika, doskonałe do kanapek, surówek i do zielonych sosów.

Ewa - 2007-06-02, 22:09

Właśnie się na niego natknęłam i chciałam skopiować. Miło Cię widzieć Aniu :-D
Agnieszka - 2007-06-02, 22:17

Ania nie związane z tematem ale fajnie, że jesteś
Ania D. - 2007-06-03, 19:04

:-) Ciebie też wspaniale widzieć. To dla mnie ważne miejsce i ważni ludzie.
zina - 2007-06-04, 09:13

Aniu D. to jest strasznie inspirujace :-D To bylo moje jedno z pierwszych zetkniec z wege dzieciakiem :-D
margot - 2007-06-04, 09:54

tak dla mnie ten Ani artykuł + jadłospis to wytyczna naszego żywienia
Aniu jak dobrze ,że z nami jesteś :-)

Malinetshka - 2007-06-04, 10:08

Ten post skopiowałam sobie już wcześniej, ale teraz powiem: dziękuję, Aniu D. :-)
Jeszcze mam sporo zmian przed sobą, a Twoje rady i przepisy są bardzo bardzo cenne. Czyta się Ciebie wspaniale.

DagaM - 2007-06-04, 10:11

zina napisał/a:
Aniu D. to jest strasznie inspirujace :-D To bylo moje jedno z pierwszych zetkniec z wege dzieciakiem :-D

Moje również :-D Posta Ani mam wydrukowanego w trzech egzemplarzach, na wszelki wypadek, jak zgubie jeden wydruk, bede miala jeszcze dwa :mryellow:

margot - 2007-06-04, 10:14

DagaM napisał/a:
zina napisał/a:
Aniu D. to jest strasznie inspirujace :-D To bylo moje jedno z pierwszych zetkniec z wege dzieciakiem :-D

Moje również :-D Posta Ani mam wydrukowanego w trzech egzemplarzach, na wszelki wypadek, jak zgubie jeden wydruk, bede miala jeszcze dwa :mryellow:

ja też zaczełam sobie drukować Ani przepisy,bo nagla zostałam bez...

ina - 2007-06-04, 10:16

Ania D. ten post jest wielką inspiracją mojej wegańskiej diety. dziękuję :mryellow:
neuro - 2007-06-04, 11:33

Ten informacje są bardzo cenne dla początkujących wegetarian, którzy często nie są świadomi, że samo wykluczenie mięsa z diety nie gwarantuje zdrowia. Dla mnie posty Ani były początkiem głębszego zainteresowania dietą i naturalnym sposobem odżywiania się i życia.
Ania D. - 2007-06-04, 12:36

Do napisania o mojej diecie w ciąży skłoniły mnie głównie meile od dziewczyn (trochę też moje obserwacje), które pytały o tak podstawowe sprawy w diecie, że czasem łapałam się za głowę. Nie wymagam wielkiej wiedzy od ludzi, ale gdy się zmienia drastycznie dietę, to koniecznością jest rozszerzenie jadłospisu, nie da się jadać tak, jak się jadało wykluczając tylko mięso, nabiał i jaja (weganie), do tego zostawiając w diecie rafinowane produkty, ogrom słodyczy itp szkodliwych produktów. Powiem tak: przeraziłam się kiedyś widząc parę wegańską, która się odżywiała fatalnie. Zawsze wtedy myślę z przerażeniem o tym, że taki sposób odzywiania przekażą swoim przyszłym dzieciom. Znam dzieciaki, które nie lubią mnóstwa rzeczy, bo nie zostały nauczone jedzenia ich. Ich menu może być bardzo ubogie, ale to jest często wina rodziców. Jeśli dziecko, które chodzi do podstawówki nie jadło nigdy wielu warzyw i owoców, to pokazuje to jednoznacznie, jak się odżywia ta rodzina. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy może lubić wszystko, dziecko też, ale znam dzieci które lubią: słodycze, ziemniaki, pomidory i ogórki i na tym koniec. Jestem za zdrową, mądrze prowadzoną dietą, a nie za porywem serca, który po latach przyczynić się może do poważnych problemów ze zdrowiem.
Mądrze prowadzona dieta nie wymaga wielkiej znajomości tabelek, wartości odżywczych poszczególnych pokarmów. Jesli dieta jest różnorodna, nie ma w niej cukru, białej mąki, oczyszczonych kasz (manna!), białego ryżu, jada się do syta, dbając o zielone warzywa kazdego dnia, nieco strączowych i orzechów (zwłaszcza siemię lniane i orzechy włoskie ze względu na omega 3), dużą ilość innych warzyw, dobre oleje, to powinna zaspokajać wszystkie potrzeby organizmu. Zdrowa dieta nie polega na tym, że zje się dobry, wartościowy obiad, a pozostałe posiłki to bedą ciasta z cukrem i białą maką, bo to za mało. Rafinowane produkty ograbiają organizm z witamin i soli mineralnych, jadanie ich może prowdzić do braków wielu substancji pokarmowych i chorób.
Nie wyobrażam sobie, by osoby na diecie wegańskiej, które są rozsądne, nie zmieniały swoich poprzednich nawyków kulinrnych i nie czytały o diecie (tym bardziej, że teraz jest kilka cennych pozycji książkowych na rynku).

Malinetshka - 2007-06-04, 13:04

Aniu D., wszystko co piszesz to bardzo mądre słowa.
Myślę sobie jednak, że każdy musi do pewnych rzeczy sam dojść, w swoim tempie. Najważniejsze jest uświadomienie podstawowych rzeczy, o których piszesz np. Ty. Już od jakiegoś czasu wiem mniej więcej czym się kierować wybierając jedzonko i staram się to robić (daje mi dużo radości gotowanie dla siebie, zjadanie tego i samopoczucie po), ale wiem też, że jeszcze nie wszystkie posiłki sporządzam dobrze, a może inaczej - daję się niekiedy ponieść i sięgam po przysłowiowe "sklepowe ciastko" :oops: a wiem, że nie tak to ma wyglądać. Czuję, że to oznacza, że mój organizm jest jeszcze ciągle zabrudzony a ja jeszcze nie odłączyłam się od przyzwyczajeń z wcześniejszych lat, tak na dobre. Były już takie okresy, że w ogóle nie ciągnęło mnie do słodkiego, ale zauważyłam, że jak tylko raz czy dwa sięgnę po słodycz - to jak transakcja wiązana... i potem przez jakiś czas obserwuję w swojej głowie myśl "co by tutaj wrzucić na język..." Czytałam o tym, że w obecności cukru organizm wytwarza nadmierne ilości insuliny, a gdy odstawiamy słodkie- nie ma co zrobić z tą insuliną, więc "woła" o cukier, żeby zużyć jej nadmiar... Brzmi logicznie.
U mnie to nie są duże ilości, zwykle zasładzam się bardzo małym kawałeczkiem czegoś, ale sam fakt, że mnie do tego ciągnie oraz to, że chwilę potem źle się czuję (nadkwaśność :-? ) nie podoba mi się. Wiem też, czuję, że wszystko się zmienia stopniowo i poza rozsądkiem oraz świadomością dobrej/złej diety, musi w nas zaistnieć silne TAK, takie subtelne przekonanie wewnętrzne o tym co jem i jak dzięki temu się czuję i że nie chcę/nie mam potrzeby inaczej. I tak jak ktoś może w jednej chwili poczuć owe TAK, ktoś inny - potrzebuje czasu, aby "dojrzeć" do tego wewnętrznie...

Niemniej jednak bardzo się cieszę, że Was znalazłam, bo poza pozycjami książkowymi, które już od dłuższego czasu czytuję i chłonę.. myślę, że wzajemna i żywa wymiana myśli z ludźmi, którzy dostrzegli w życiu coś podobnego - to jest TO...

Ania D. - 2007-06-04, 13:23

Tak, ja też wiem, że do pewnych rzeczy trzeba samemu dojść i doskonale to rozumiem. Są jednak okresy, np. ciąża czy wychowywanie dzieci, że nie da się bez podstawowej chociaż wiedzy karmić zdrowo matki czy malucha. Ja spotkałam się z osobami, którym się po prostu nie chce, prosiły mnie np. o pomoc w układaniu jadłospisu, bo ich dieta powodowała, że czuły się fatalnie, ale jak prosiłam o ich tygodniowy jadłospis, to była cisza (czasami jeszcze pretensje, że im nie pomagam). Do wszystkiego trzeba dojrzeć i dorosnąć, ale mając rodzinę nie bardzo sobie wyobrażam, że karmi się ją kanapkami (chociaż znam i takie osoby).
Ja nie jestem przeciwniczką zjedzenia czasem czegoś niezbyt zdrowego, tylko jak patrzę na ludzi, to u nich jest raczej tak, że czasem zjedzą coś zdrowego, a czipsy i słodycze są codziennie w dużej ilości. My jesteśmy w dużej części pokoleniem wychowanym na słodyczach (w mniejszej czy większej ilości) i ten smak jest dla nas zawsze ważny i pożądany. Czasem sama jak ma dołek to myślę od razu o chałwie... Tak niestety jest.
Nie oceniam innych, ale moje zdanie jest takie, że nie da się prawidłowo funkcjonować, gdy nie potrafi się przyrządzać dobrych posiłków. Dobre, zdrowe jedzenie to podstawa, a można nauczyć się tak gotować, by nie zajmowało to dużo czasu, a dostarczało wszystkich potrzebnych składników pokarmowych i było smaczne. Ciąża jest tak ważnym okresem dla matki i dziecka, że dbanie o dobre menu jest podstawą dla kobiety i jej bliskich. Zwykle to matka jest na początku z maluchem, więc to ona powinna mieć wiedzę na temat gotowania (mężczyzna też, ale on jest mniej z dzieckiem). Argumenty, które często słyszę od kobiet, że nie mają czasu, są najczęściej wymówką, bo można spisywać dokładnie ile czasu spędza się przy kmputerze, ile przy tv, ile na chodzeniu po sklepach etc, a będzie widac, ile naprawdę ma się wolnego czasu. Są rzeczy ważne i mniej ważne, warto wiedziec, co wybrać. A widok kobiet w ciąży, które codziennie zjadają pączki, zupki w proszku i inne tego typu "jedznie" jest czymś, co mnie przeraża.

Alispo - 2007-06-04, 14:09
Temat postu: Re: Dieta wegańska w ciąży
Ania D. napisał/a:
Jedliśmy przede wszystkim sezonowe warzywa i owoce, z obcych tylko awokado (ma – poza grzybami - wit. D)

Ania-no wlasnei,co sadzisz o rolsinnych zrodlach wit.D?z ego co wiem to nie sa one zbyt bogate..weganie maja wiec oprocz tego tylko sloneczko..a ono z drugiej strony w ciazy wskazane za bardzo nie jest..poza tym ze sloncem tez roznie bywa.Jak w ciazy rozwiazac ta kwestie?(i nie w ciazy tez),jakie jest Twoje zdanie?

Wicia - 2007-06-04, 15:19

Oj! Mam ten post wydrukowany i dobrze przechowany :lol: Właśnie kombinowałam jak go umieścić ponownie. Cudownie, że powieliłaś to Aniu!
babaaga - 2007-06-04, 17:15

Aniu D., dla mnie też niedoścignionym wzorem jesteś:). Z mojej strony tylko dodam, że faktycznie o omega 3 trzeba pamiętać.. pamiętacie może, że miałam problem z Jasia skórą swojego czasu, podejrzewałam alergię, grzybicę itd... No ale udało mi się tu znaleźć dobrego lekarza, obejrzał Jasia i powiedział, że to mu nie wygląda na alergie, tylko na niedobór kwasów omega 3..dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że mimo, że staramy się zdrowo odżywiać i jemy sporo warzyw, owoców itd, brakowało w naszej diecie ostatnio żródeł właśnie omega 3.wszyscy mieliśmy lekkie skórne problemy, wysuszona była, taka lekka wysypka na ramionach, udach.. wziął pod uwagę to, że jesteśmy weganami, zapisał nam olej lniany:), do tego zmielone ziarna sezamu, lnu i słonecznika do posypywania, polecił to wszystko w lodówce trzymać:). byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona tym panem :-) No i faktycznie, odkąd regularnie spożywamy ww składniki, polepszył się stan jasia skóry zdecydowanie, Kacper też ma buzkę gladziutką, Paweł też juz nie ma szorstkiej skóry na nogach..Happy end! :-D
kasienka - 2007-06-04, 18:46

babaaga, muszę się też wziąć za omega, na razie mielę siemię lniane...
DagaM - 2007-06-04, 19:28

Ooo, to ja mam świra na tym punkcie i codziennie zjadam łyżkę lub dwie oleju lnianego, do tego robie sobie koktaile z namoczonego siemienia i sezamu z owocami, plus orzechy i inne pestki. Kaska, mowie Ci czuję sie taka nawilżona od środka, że w ogole przestałam się smarować kremami.
kasienka - 2007-06-04, 19:38

DagaM, to byłoby super...bo mam strasznie suchą skórę...Zuzia też...

tylko orzechy są drogie, a przy naszym bardzo zaniżonym budżecie to problematyczne...Tak czy siak, kupię olej, no i na razie zaczęłam używać mielonego siemienia, od kiedy sprawiłam sobie młynek...

DagaM - 2007-06-05, 12:32

kasienka napisał/a:
tylko orzechy są drogie

tak, tak, chętnie pokazałabym Ci minę mojego męża na hasło jedziemy do sklepu po orzechy - przerażenie w oczach :shock:
Kasienka, nie przejmuj sie, wystarczy, że będziesz jadła siemie, sezam, do tego jakiś jeden rodzaj pestek np. dyni, bo mają dużo żelaza i cynku (cos dla ciężarnych :-> ) i powiedzmy do tego codziennie garsc migdałów czy orzechów włoskich. Naprawdę to nie wychodzi az tak duzo. Nie musisz miec zaraz całej gamy pestek i orzechów. Poza tym tego wszystkiego nie je sie tak dużo, wystarczy po łyżce , może dwie łyżki pestek i orzechów dziennie, no i do tego dwie łyżki oleju lnianego i już.

neuro - 2007-06-05, 13:01

DagaM napisał/a:
Poza tym tego wszystkiego nie je sie tak dużo, wystarczy po łyżce , może dwie łyżki pestek i orzechów dziennie, no i do tego dwie łyżki oleju lnianego i już.


Łatwo powiedzieć... Jak się nie kontroluję, to orzechy i pestki lądują w śniadaniu, obiedzie, kolacji... duuużo... :D

Ewa - 2007-06-05, 13:12

babaaga napisał/a:
Kacper też ma buzkę gladziutką, Paweł też juz nie ma szorstkiej skóry na nogach

Ha, a ja się zastanawiałam, czy na moich chłopaków taki wpływ ma dieta przeciwgrzybicza, która notabene nie jest raczej zbyt restrykcyjna. Dopiero jak przeczytałam Twojego posta uświadomiłam sobie, że mniej więcej w tym samym czasie zaczęłam (pod Waszym zresztą wpływem) robić gomasio z siemienia lnianego. Objawy u chłopaków dokładnie tak jak pisałaś - gładkie buzie i nóżki :-) .

kasienka - 2007-06-05, 15:18

DagaM napisał/a:
codziennie garsc migdałów czy orzechów włoskich
jasne...garść migdałów kosztuje jakieś 4zł, a ja mam ok.20 na cały dzień na jedzenie :roll:

Na razie biorę się za siemię i kupię olej.

Co było z tym olejem z lnianki? puszczyk chyba o nim pisała tam, ale nie pamiętam, czy był w końcu ok, czy nie? On też zawiera omega3?

Ania D. - 2007-06-05, 15:52

Olej lniany zawiera omega 3, ale jest ona w nim bardzo nietrwała. W bardziej trwałej formie jest w siemieniu (jest to też tańszy sposób), jest też w orzechach włoskich. Myślę, że dobrym sposobem na pozyskanie orzechów czy migdałów jest rozmowa z rodziną, która może je kupić jako prezent imieninowy czy urodzinowy. Są osoby, które przy każdej wizycie coś kupują dla domowników, można więc im podsunąć taki pomysł. Na pewno dla dziecka jest to dużo lepsze niż słodycze, a nie każde dziecko ma w codziennej diecie nerkowce, orzechy brazylijskie czy pistacje.
kasienka - 2007-06-05, 15:54

Ania D. napisał/a:
Myślę, że dobrym sposobem na pozyskanie orzechów czy migdałów jest rozmowa z rodziną, która może je kupić jako prezent imieninowy czy urodzinowy.

nasi nic nam nie kupują ;)

Ania D. - 2007-06-05, 19:01

Delikatnie zasugerować ;-) ?
martka - 2007-06-05, 19:24

Aniu D., jak sie ciesze, ze wkleilas tego posta!!! jak dzis odkrylam co sie wydarzylo z forum to nie moglam sobie wybaczyc, ze nie wydrukowalam go. a tu taka mila niespodzianka!!! :) dzieki

p.s. chyba na wszelki wypadek i tak zaczne tworzyc jakies archiwum... :roll:

martka - 2007-06-05, 19:25

to ja bylam, nie wiem czemu sie tak jakosc zagosciowalo ;-)
Ania D. - 2007-06-05, 19:31

O nim sobie przypomniałam, więc go odszukałam w sieci, chociaż na dysku też gdzieś mam.
Ewa - 2007-06-05, 20:10

Ania D. napisał/a:
Myślę, że dobrym sposobem na pozyskanie orzechów czy migdałów jest rozmowa z rodziną, która może je kupić jako prezent imieninowy czy urodzinowy

Ha, o urodzinach moich czy chłopców prędzej będą pamiętać znajomi niż rodzina. Mój ojciec chyba nawet nie potrafiłby powiedzieć, kiedy one przypadają :roll: .

martka - 2007-06-05, 20:16

Ewa, to kiedy dokladnie maja chlopaki urodziny, bo nie wiem kiedy wpadac z tymi orzechami? ;-) :-D
puszczyk - 2007-06-05, 22:20

kasienka, olej z lnianki to coś innego niz olej lniany. Muszę poryć w google.
kasienka - 2007-06-05, 22:22

puszczyk napisał/a:
olej z lnianki to coś innego niz olej lniany

wiem, ale chyba pojawił się w wątku o omega3...widziała go ostatnio w P&P, ale coś mi świtnęło, że Alispo pisała iż coś z nim nie tak...Ale motek....

Alispo - 2007-06-05, 22:24

kasienka napisał/a:
ale coś mi świtnęło, że Alispo pisała iż coś z nim nie tak...Ale motek....

Tez mi cos swita ale nie pamietam o co chodzilo..w kazdym razie nie,jak mozna by sie po mnie spodziewac,o jakies kwestie zwierzece ;-) raczej zdrowotne..hm...trza by pogooglowac.

kasienka - 2007-06-05, 22:28

Alispo, nie wątpię, gdyby chodziło o zwierzęce, na pewno byś pamiętała :)
Alispo - 2007-06-05, 22:35

kasienka napisał/a:
Alispo, nie wątpię, gdyby chodziło o zwierzęce, na pewno byś pamiętała :)

w archiwach forum z kropka nie ma :-| pisalam o tym tez na veggie,ale cos nie mamy szczesciach do tych forow dzieciecych :-| chyba sobie nie przypomne...hm..a moze na veggie to ktos inny pisal..

kasienka - 2007-06-05, 22:37

Alispo napisał/a:
pisalam o tym tez na veggie
Alispo napisał/a:
hm..a moze na veggie to ktos inny pisal..

oj, chyba czas spać :mrgreen:

Alispo - 2007-06-05, 22:44

kasienka napisał/a:
Alispo napisał/a:
pisalam o tym tez na veggie
Alispo napisał/a:
hm..a moze na veggie to ktos inny pisal..

oj, chyba czas spać :mrgreen:


taa..spac to moze jutro..przez to siedzenie tutaj musze po nocach zakuwac;)

Malinetshka - 2007-06-08, 12:10

Ania D. napisał/a:
Staram się o rozmaitość strączkowych.

Aniu, czy to znaczy, że strączkowe są odpowiednie również dla matek karmiących? W jakimś innym wątku przeczytałam, że nie...

Na jutro współtworzę obiad dla mojej rodzinki (w tym: mama karmiąca) i chciałabym uraczyć ją czymś, co na 100% jest wskazane dla niej do zjedzenia, a przy okazji dostarczy jej wartościowych składników.

Ania D. - 2007-06-10, 20:47

Różnie, bo to zależy od wieku dziecka i od stopnia jego tolerancji na takie jedzenie. Na początek wprowadzamy bardzo małe ilości do diety matki i to raczej te, które sa lekko strawne. Mąż przynosił mi do szpitala ryż z dodatkiem mleczka migdałowego (nawet o tym nie wiedziałam na początku) i nie działo się nic, ale każde dziecko może reagować inaczej. Przez min. miesiąc nie wprowadzałam żadnych strączków i innych orzechów, potem powoli zaczynałam od soczewicy. W moim przypadku nie było żadnych problemów z brzuszkiem Pawełka. Zaczynaliśmy od czerwonej soczewicy i fasolki mung. To, co nowe wprowadzamy matce do diety rano (w razie jakichkolwiek problemów dziecko będzie płakało w dzień, a nie w nocy).
Zielińska bardzo poleca drobne fasolki dla matek karmiących, ale wszystko wprowadzamy stopniowo i z umiarem.

Malinetshka - 2007-06-13, 16:41

Aniu D., dziękuję Ci bardzo :-)
siwa - 2007-07-18, 17:12

Bardzo mi się przydadzą te podpowiedzi, bo już zaczęłam głupieć, ostatnio mój partner i staruszkowie obsiedli mnie i zaczęli mi jęczeć, zebym chociaż sporadycznie nabiał spożywała, że przyniosą mi jajka od kurek hasających po ogródku etc. Ehhhhhhh teraz im to podsunę pod nos to może dadzą mi spokój;)
Ania D. - 2007-07-18, 21:00

Siwa, jeśli tylko będziesz dbała o zróżnicowaną dietę, o to, by były orzechy, strączkowe, pestki w diecie, to nie ma potrzeby spożywania nabiału. Ale trzeba koniecznie dbać o dietę, to nie może być np. jedzenie na okrągło kanapek z kupowanym pasztetem sojowym. Zachęcam też do czytania na temat diety, to bardzo ważne.
Alispo - 2007-07-19, 18:27

Ania D. napisał/a:
Siwa, jeśli tylko będziesz dbała o zróżnicowaną dietę, o to, by były orzechy


Szkoda,ze sa takie alergizujace,jakby tak chciec zapobiegac alergii malucha w przyszlosci to pewnie trzeba by sobie diete zubozyc,oczywiscie nie ma rzeczy niezastapionych,ale szkoda.a moze sie myle z tymi orzechami?

Ania D. - 2007-07-19, 19:48

Alispo, myślę, że nie warto odstawiać orzechów tak na wszelki wypadek. Gdyby oboje rodzice cierpieli na alergię, to warto porozmawiać z dobrym lekarzem, który ma wiedzę na temat odżywiania, by poradził, jak mają postępować. Alergie mogą być na różne pokarmy, trudno jest odstawić wszystko, co bardziej alergizuje. Takie jest moje zdanie. A orzechy (poza ziemnymi, których nie polecam), to w niewielkiej ilości wspaniały, zdrowy pokarm, który bardzo służy kobiecie w ciąży i jej dziecku.
DagaM - 2007-07-20, 02:46

Alispo, ja teraz karmie i orzechow nie odstawilam. Jem migdaly, nerkowce tylko nie w jakis mega ilosciach. Raz pozwolilam sobie tez na dwa ząbki gorzkiej czekolady :oops: 90% i tez nie bylo problemu. Myślę, ze wszytko w malych ilosciach jest ok. Teraz bede starala sie powoli wprowadzac produkty wzdymajace takie jak kapustowate i straczkowe.
Alispo - 2007-07-20, 19:10

siwa napisał/a:
Bardzo mi się przydadzą te podpowiedzi, bo już zaczęłam głupieć, ostatnio mój partner i staruszkowie obsiedli mnie i zaczęli mi jęczeć, zebym chociaż sporadycznie nabiał spożywała, że przyniosą mi jajka od kurek hasających po ogródku etc.

siwa-a Twoj partner jak sie zywi?
na pewno dasz sobie rade,3m sie.

siwa - 2007-07-30, 17:26

No niestety mój partner to poganin;p Ale na szczęście potrafi obejśc się bez mięsa i do tego nawet nie próbuje mnie nakłaniać. Jest nie potrafi się natomiast obejść bez nabiału. Na szczęście teraz trochę przystopowali i mam nadzieję, że już mnie męczyć nie będą;)
ina - 2007-09-08, 11:46

Ania D. jeszcze raz dziękuję Ci za ten tekst. Właśnie sobie wydrukowałam, żeby czerpać z niego inspirację ;-)
Kitten - 2007-09-11, 20:20

Aniu D., Twój tekst jest rewelacyjny :-D . Chyba też go sobie wydrukuję. Nie jestem w ciąży (choć kiedyś pewnie będę ;-) ), ale jestem początkującą weganką (+ jajka, póki co)... I takie teksty, jak Twój, drukuję, oprawiam, wkuwam na pamięć * :mrgreen:

Zastanawia mnie kwestia maku... Jadałam go raczej tylko w Boże Narodzenie, w sumie nie wiem, czemu, bo bardzo go lubię :-P . Chciałabym go włączyć do swojej diety, ale na stancji nie mam ani maszynki do mięsa, ani miksera. Czy można jeść mak moczony, niezmielony? Czy trzeba go podgotować? Będę wdzięczna za odpowiedź, bo narobiłam sobie smaka na makaron razowy z makiem, daktylami i migdałami :-P

*I staram się, stosować, oczywiście ;-)

Lily - 2007-09-11, 20:39

mak uciera się w makutrze Kitten :) tylko trzeba go sparzyć :)
Kitten - 2007-09-11, 20:46

Lily napisał/a:
mak uciera się w makutrze Kitten :)

A moja mama przepuszcza go przez maszynkę :-)

A u mnie kuchnia studencka, więc makutry takoż niet :-| . Da się utrzeć w normalnej misce? (po całonocnym moczeniu)?

Lily - 2007-09-11, 20:50

trzeba spróbować, tylko musisz się uzbroić w taka drewnianą pałkę ;) : hxxp://www.gama2000.pl/product/26/443
Kitten - 2007-09-11, 20:54

Pałka - wypas :mrgreen: . Spróbuję.

Dzięki za rady, Lily :-)

Ania D. - 2007-09-11, 21:10

Można namoczyć na noc mak i jedząc go rano dobrze gryźć. Robiłam tak tylko wtedy, gdy jadłam sam mak, bez dodatków. Nie musi być gotowany, ale lepiej zalac go gorącą wodą, ładniej napęcznieje. Można też zemleć mak i zalać go gorącą wodą lub jakimś mleczkiem, po wystudzeniu zjadać. Bardziej jednak wartościowy jest namoczony mak w całości, który potem rozdrabniamy.
Ja teraz zjadam mniej maku, często za to do śniadania robię mleczko sezamowe.

Iwona - 2007-09-14, 09:31

Oo, widzę, że przerabiany jest temat maku, który mnie też właśnie bardzo interesuje.

Aniu D., z tego co czytam, to domyślam się, że aby wartości z maku zostały przyswojone przez organizm, to - podobnie jak sezam i siemię - musi on zostać zmielony.

Ja teraz namiętnie co wieczór zalewam mak wrzątkiem i dodaję go do kaszy rano, ale widzę, że kupki mojego małego są pełne ziarenek makowych i zastanawiam się, czy one (pomimo, że staram się je rozdrobnić potem w młynku czy mikserze) nie przechodzą przez układ pokarmowy bez żadnego pozytywnego skutku.
I jeszcze pytanie, które gdzie indziej już zadałam: jak szybko można wprowadzać mak do menu dzieciąteczka ?

Aniu D., napisałaś też, że nie polecasz orzechów ziemnych - dlaczego ?

Lily - 2007-09-14, 09:58

Na pewno wychodzą niestrawne otoczki, muszą wyjść. mak ma działanie przeczyszczające pewnie dzięki temu. Chyba chodzi o to, żeby tę otoczkę uszkodzić, żeby składniki ze środka mogły wyjść.
Iwona - 2007-09-14, 10:29

Lily napisał/a:
Na pewno wychodzą niestrawne otoczki, muszą wyjść


Czyli w takim razie nie jest tak źle jak myślałam :-) To co w środku, to się wchłonie w jakiejś części (no właśnie - w jakiej ?), a ta czarna otoczka wyjdzie na zewnątrz ?


Lily napisał/a:
mak ma działanie przeczyszczające


Nawet nie wiedziałam, ale potwierdzam to ;-)

A tak odnośnie maku, wklejam tekst z hxxp://www.edieta.pl/ciekawostki.php
"Nasiona maku zawierają witaminy A, C, D, E oraz błonnik aż 20% masy, wapń, magnez, żelazo, potas. Mak pomaga w procesie trawiennym, wiąże cholesterol, przeciwdziała miażdżycy."
I jeszcze jedno: "posiada właściwości nawilżające i korzystnie wpływa na połysk włosów"

Ciekawe, ile jest w nim żelaza

Lily - 2007-09-14, 10:47

W temacie o żelazie wkleiłam fajny artykuł, a o maku jeszcze poszukam.
To wygląda zachęcająco: hxxp://www.aptekazielarska.pl/p3080-Owies-bezluskowy-350g.html (nie o maku)

Ania D. - 2007-09-14, 11:56

Iwonko, warto jadać też często sezam, orzechy włoskie i siemię (mają omega 3), migdały, do tego wszystkie inne orzechy i nasiona. Każda roślina ma inne wartości odżywcze, poszczególne orzechy i pestki mają różne składy aminokwasów, inne wartości żelaza, wapnia, więc warto dbać o różnorodność w codziennym menu. Ja teraz rzadziej podaję mak, a do diety synka wprowadziłam go, gdy miał powyżej roku. Orzechy ziemne to w zasadzie fasola, bardzo często jest skażona aflatoksynami. Pamiętam artykuł, w kórym podawano, ze w Polsce trudno znaleźć orzeszki nie skazone pleśnią. Nie nadają się więc one dla dzieci.
pao - 2007-09-14, 16:26

orzeszki ziemne są niebywale dobrym gruntem dla pleśni. ponoć jeden orzeszek zakażony wystarczy by pleśń niemal natychmiast skaziła kilka ton!!

generalnie niewielka ilość wartości odżywczych, spora ilość chemii (co by do zapleśnienia całej partii nie dopuścić) oraz wysoki stopień alergizowania powoduje, że ziemne nie są wartościowym pokarmem.

kłapouchy - 2007-10-01, 21:46

nurtuje mnie pewna rzecz jeszcze z ciąży, dotyczy białek, może ktoś mógłby mi rozjaśnić. Po 31tc pojawiła się u mnie gestoza objawiająca się skokami ciśnienia, białkomoczem i silnym puchnięciem ( w ciągu tygodnia przybyło mi nagle 5 kg, mimo, że wcześniej przybierałam powoli i nie zmienił się w żaden sposób mój sposób odżywiania, dłonie miałam tak spuchnięte, że nie byłam w stanie zacisnąć pięści). To, że pojawiła się u mnie gestoza nie było jakimś dużym zaskoczeniem - moja mama miała ją w każdej ciąży, ja brałam stale leki (mój lek mówił o zwiazkach gestozy i różnych chorób przewlekłych), pozatym pojawiła się podczas długiej i męczącej podróży. Po powrocie do domu zwolniłam tempo i po jakimś czasie trochę się unormowało - ciśnienie wróciło do normy, białko zniknęło z moczu, pozastało tylko to uciążliwe puchnięcie. Kiedy uskarżałam się na nie lekarzowi zalecił badanie białka w surowicy krwi, wynik mieścił się w normie, choć był blisko dolnej granicy. Wtedy mój lekarz (któremu nie mówiłam, że jestem wege) zapytał czy bardzo nie lubię mięsa i jajek. Przyznałam, że ich nie jadam ( nie jestem weganką, ale w pierwszej ciąży dostałam strasznej awersji do jajek i trzyma mnie do dziś), wtedy on zaczął mi tłumaczyć, że w jajkach jest jakiś rodzaj białka (nie pamiętam nazwy), które nie występuje ani w produktach roślinnych, ani w jogurtach czy serach i jeśli zacznę jeść jajka kilka razy w tygodniu to one kolokwialnie mówiąc ściągną tą zalegającą wodę z tkanek i nie bedę tak puchnąć. No więc zjadłam raz jajecznicę, ale potem dostałam zgagi, tak, że do końca ciąży nie ruszyłam jajek i nie miałam okazji sprawdzić jego teorii w praktyce ;) Teraz pytanie - orientuje się ktoś o jakie białko mogło mu chodzić, czy ono faktycznie jest nie do zastąpienia i czy w ogóle jest jakikolwiek związek między gestozą a sposobem odżywiania (powtórzę, że wszystkie inne objawy ustąpiły, kiedy zaczęłam więcej odpoczywać)
Lily - 2007-10-01, 21:57

Być może chodzi o hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Albuminy]albuminy ?
maharet - 2008-12-25, 12:59

Ja od 6 lat jestem weganką.Jestem tera w piątym miesiącu ciąży.Jak się dowiedziałam,zaczęłam jeśc mleko i jaja.Niestety mam problem z nerkami i muszę brać leki, ktore mogą zwiększyć ryzyko anemii u dziecka.Lekarz zalecił jedzenie mięka.W sumie staram się jeść 2 razy w tygodniu gotowane lub pieczone i 2 razy rybę.Ale po ciąży i karmieniu wrocę do weganizmu.

Ale dziecka nie mam zamiaru wychowywać na takiej diecie.Uważam, że człowiek sam powinien świadomie zdecydować czy chce byż wegetarianinem.

Alispo - 2008-12-25, 13:07

Przez 6 lat bylas weganka, i wierzysz w mieso na anemie i moc mleka i jajek!? kurcze,dziwne troche ;-)
Zachecam do wkrecenia sie w forum,to kopalnia wiedzy,nie stereotypowej :-)
A decyzja o diecie dziecka i tak lezy po stronie rodzicow..o swiadomej mozna mowic dopiero pozniej,gdy dziecko rozumie juz skad sie bierze pozywienie.I wtedy tez moze miec zal do rodzicow albo w jedna albo w druga strone.Jak rodzice sa vege a dziecko nie to jak mu to wytlumaczyc potem?takie dostosowanie sie do ogolu spoleczenstwa?:/ A jednak Ty sie nie dostosowujesz.Życze dobrych decyzji:)

Lily - 2008-12-25, 17:47

maharet napisał/a:
Ja od 6 lat jestem weganką.Jestem tera w piątym miesiącu ciąży.Jak się dowiedziałam,zaczęłam jeśc mleko i jaja.Niestety mam problem z nerkami i muszę brać leki, ktore mogą zwiększyć ryzyko anemii u dziecka.Lekarz zalecił jedzenie mięka.W sumie staram się jeść 2 razy w tygodniu gotowane lub pieczone i 2 razy rybę.Ale po ciąży i karmieniu wrocę do weganizmu.

Ale dziecka nie mam zamiaru wychowywać na takiej diecie.Uważam, że człowiek sam powinien świadomie zdecydować czy chce byż wegetarianinem.

wybacz, ale w ogóle się z Tobą nie zgadzam - w szczególności z ostatnim zdaniem
nie zdecydujesz, czy dziecko ma być wegetarianinem, ale zdecydujesz, że ma być mięsożercą - Ty zdecydujesz, nikt inny, bo na pewno nie ono

dżo - 2008-12-25, 18:58

maharet napisał/a:
Ja od 6 lat jestem weganką.Jestem tera w piątym miesiącu ciąży.Jak się dowiedziałam,zaczęłam jeśc mleko i jaja.Niestety mam problem z nerkami i muszę brać leki, ktore mogą zwiększyć ryzyko anemii u dziecka.Lekarz zalecił jedzenie mięka.W sumie staram się jeść 2 razy w tygodniu gotowane lub pieczone i 2 razy rybę.Ale po ciąży i karmieniu wrocę do weganizmu.


dla mnie to jakaś podpucha, ale mogę się mylić

maharet - 2008-12-25, 19:31

No kiedyś też nie wierzyłam w mięso na anemię,moc mleka i jajek ale od kiedy mam problemy w ciązy moj pogląd trocghę się zmienił.Chyba moje dziecko tego potrzebuje.Czytam wasze posty i gratuluję zdrowych dzieci,ale mi niestety ta dieta w ciąży nie służy. :-(
Aha nabiału nie jadlam bo go po prostu nie lubię, jajka mi się źle kojarzą,a mięso z oczywistych powodow moralnych.Więc te 2 pierwsze powodu da się w miarę zniośnie obejść,gorzej z trzecim.
Lily napisał/a:
nie zdecydujesz, czy dziecko ma być wegetarianinem, ale zdecydujesz, że ma być mięsożercą


Nie mam zamiaru go do tego zmuszać,to bez sensu.Moj partner jada mięso i jak dziecko będzie chciało to nie zabronię mu tego.
Mnie rodzice zmuszali do jedzenia mięsa,dlatego,dopiero jak wyjechałam na studia to z niego zrezygnowałam.Nie chcę żeby moje dziecko miało podobną sytuację,tylko z zabronieniem mięsa.Jak się nie będzie ze mną zgadzać to będzie podjadać po kryjomu.Oczywiście sprobuję je przekonać,ale nie naciskać.

ajanna - 2008-12-25, 23:15

maharet napisał/a:
No kiedyś też nie wierzyłam w mięso na anemię,moc mleka i jajek ale od kiedy mam problemy w ciązy moj pogląd trocghę się zmienił.Chyba moje dziecko tego potrzebuje.Czytam wasze posty i gratuluję zdrowych dzieci,ale mi niestety ta dieta w ciąży nie służy. :-(

Lily napisał/a:
nie zdecydujesz, czy dziecko ma być wegetarianinem, ale zdecydujesz, że ma być mięsożercą


Nie mam zamiaru go do tego zmuszać,to bez sensu.Moj partner jada mięso i jak dziecko będzie chciało to nie zabronię mu tego.
Mnie rodzice zmuszali do jedzenia mięsa,dlatego,dopiero jak wyjechałam na studia to z niego zrezygnowałam.Nie chcę żeby moje dziecko miało podobną sytuację,tylko z zabronieniem mięsa.Jak się nie będzie ze mną zgadzać to będzie podjadać po kryjomu.Oczywiście sprobuję je przekonać,ale nie naciskać.


ja też nie wierzę w "moc mleka i jajek" :lol: ale wierzę w moc zdrowego odżywiania w ciąży i nie tylko i wiem, co mówię, bo mam 3. dzieci :-) . moim zdaniem wprowadzenie nabiału i mięsa do diety w czasie ciąży jest dużo gorszą opcją niż zastanowienie się, co zrobić, żeby lepiej zbilansować swoją wegańską dietę, a może nawet gorszą opcją niż rezygnacja z weganizmu przed ciążą :roll: bo takie radykalne zmiany w ciąży nie są najlepszym pomysłem.

fajnie, że chcesz przekonać swoje dziecko do weganizmu :-) . ale z tego, co wiem, ludzie wprowadzają dzieciom do diety produkty pochodzenia zwierzęcego w 2. półroczu życia i wydaje mi się, że to zdecydowanie za wcześnie na przekonywanie dziecka do czegokolwiek. bycie rodzicem polega m.in. na podejmowaniu za dziecko decyzji, dokąd nie dojrzeje ono do tego, by same świadomie je podjąć. na tym właśnie m.in. polega bycie odpowiedzialnym za swoje dziecko. a robienie tego, co większość, to taka sama decyzja, jak każda inna :-) .

PS ja też mam nadzieję, że to podpucha :->

maharet - 2008-12-26, 09:27

Może i macie rację.Po wgłebieniu się w to forum zdecydowałam, że wybiorę się jednak do dietetyka i może to mięsko da się zastąpić czyum innym.Mąż to zaakceptuje, jak zaakceptuje fachowiec.

A co do drugiej sprawy.Mąż je mięso.Umowiliśmy się, że dziecko będzie jadło nabiał, jajka i ryby do momentu aż samo nie wyrazi ochoty zjedzenia mięsa.Wtedy nie odmowię, no bo jak mu wytłumaczę, że tatuś je a ono nie może.Już z gory zapowiedziałam,że na pewno nie żadne fast-foody i nic smażonego.
A poza tym nie wiem jak wygląda to w żłobkach i przedszkolach.Na prywatne nas nie stać,a w publicznym tak średnio to respektują.Jeśli dieta będzie taka, że po wykluczeniu mięsa nie zastąpi dziecku wszystkich składnikow to jestem skłonna się już na to mięso zgodzić.

AdamZ - 2008-12-26, 09:46

maharet napisał/a:

A co do drugiej sprawy.Mąż je mięso.Umowiliśmy się, że dziecko będzie jadło nabiał, jajka i ryby do momentu aż samo nie wyrazi ochoty zjedzenia mięsa.Wtedy nie odmowię, no bo jak mu wytłumaczę, że tatuś je a ono nie może.Już z gory zapowiedziałam,że na pewno nie żadne fast-foody i nic smażonego.


Dziwna argumentacja. Co z : papierosami, kawą, alkoholem, dużymi ilościami coli, słodyczy, a nawet narkotykami. Może Twój mąż nie je/pije/używa tych rzeczy ale wyobraźmy sobie na chwilę że tak nie jest. Spytasz wtedy : jak mu wytłumaczę że tatuś pali a ono nie może, że pije piwo , colę a ono nie może , wciąga 6 parówek na śniadanie a ono nie może ?

Ania D. - 2008-12-26, 10:56

Maharet, ja bym zaczeła przede wszystkim od czytania na temat właściwej diety wege. Czy po 6 latach bycia weganką nie masz podstawowej wiedzy, by ułożyć sobie dobrą dietę na czas ciąży? Nie wiem, czy znajdziesz takiego dietetyka, co potrafi Ci ułozyć dobrą dietę wegańską. Dla dziecka przede wszystkim ważna jest wartościowa dieta, co z tego, że podasz mu mięso i nabiał, jesli będzie wypełniona rafinowanymi produktami? Czasem słucham rodziców, którzy uważają, że skoro podają mięso, jogurt i serki, to dieta dziecka jest dobra. A gdzie warzywa, kasze, strączki, nasiona, dobre oleje i oliwy etc? Piszesz o złobku i przedszkolu. To wszystko mozna załatwić, jak się ma motywację i chęci. Zwykle jedzenie w takich miejscach jest straszne, dzieci dostają białą mąkę, cukier, ziemniaki, kaszę manną itd. To, co wartościowe, nie jest najcześciej podawane. Warto więc szukać takiego miejsca, gdzie karmi się dobrze dzieci lub samemu gotować dla malucha. Te pierwsze lata są bardzo ważne i podawanie śmieciowego jedzenia (a takim jest nie tylko fast food) przynosi szybko rezultaty (np. popsute zęby, choroby).
dżo - 2008-12-26, 11:49

Ania D. napisał/a:
Czy po 6 latach bycia weganką nie masz podstawowej wiedzy, by ułożyć sobie dobrą dietę na czas ciąży?

min. dlatego napisałam, że dla mnie post maharet to podpucha,

dieta wegańska nie należy do łatwych, potrzeba wiele samozaparcia i wiedzy aby przez 6 lat być weganką/em a przede wszystkim trzeba być przekonanym, że taka dieta służy zdrowiu,
dlaczego więc nagle po zajściu w ciąży maharet dochodzisz do wniosku, że powinnaś jeść mięso? dlatego, że lekarz tak stwierdził? Twój lekarz jest dietetykiem?

bodi - 2008-12-26, 12:15

mam podobne odczucia jak dżo. poza tym wydaje mi się dziwne by weganin z 6letnim stazem używał słowa 'mięsko' ;-)
Alispo - 2008-12-26, 12:30

moze Tosiek sprawdza czy zostala w nas resztka przyzwoitosci i zlinczujemy zwierzozercę? ;-)

a tak serio..troche srednie powitanie robimy jesli to szukajaca porady osoba.. :-/

dżo - 2008-12-26, 12:47

Alispo napisał/a:
a tak serio..troche srednie powitanie robimy jesli to szukajaca porady osoba

Alispo, z postów maharet nie wynika aby potrzebowała porady, opisuje tylko swoją sytuację a nie pyta nas o zdanie,

maharet - 2008-12-26, 13:07

Prawdę mowiąc przez te 6 lat nie siedziałam z nosem w książkach.Wiedziłam mniej więcej jakie produkty co zawirają i starałam się z nich komponować potrawy.W ciąży odżywiałam się tak samo i zaczęłam mieć kłopoty.Tzn dieta nie była tego powodem,ale leki ktore biorę wymagają bardzo dużej dawki żelaza.Lekarz mnie bardzo nastraszył,że będę miała anemiczne dziecko.Trochę zaczęłam wątpić w swoje przekonania,nie chcę jeść mięsa z powodow moralnych,ale zaczęłam się zastanawiać czy to na pewno jesat zdrowe.Może popełniłam błąd wrazcając do mięsa więc spanikowałam.
Znacie może doibrego dietetyka we Wrocławiu??

A co do diety dziecka.Nie jest ono tylko moje więc mąż ma też coś do powiedzenia.Co do tych ryb tro walczył ostro.Dziecko nie będzie jadło mięsa dopuki samo nie wyrazi takiej chęci.Mmnie rodzice zmuszali do jeszedzia mięsa,nie chce by moje dziecko miało odwrotną sytuację.
Co do źłobka to trudna sprawa.Mam nadzieję,że uda mi się znaleźć jakiś taki żebym mogła przygotować posiłki w domu i podać panim.Pracuję 10-16 więc ze śniadaniem i kolacją nie będzie problemu.

Cytat:
Spytasz wtedy : jak mu wytłumaczę że tatuś pali a ono nie może, że pije piwo , colę a ono nie może , wciąga 6 parówek na śniadanie a ono nie może ?

Trochę przesadzacie.Mięso to nie jest trucizna.Zrezygnowałam z nieg, by nie zadawać śmierci, ciepienia innym istotom.Nie dlatego,że jest niezdrowe(w znaczeniu czysto fizycznym),bo nigdy nie uważałam,że tak jest.I nie oznacza to od razu jedzenia ogromnej ilości przetworzonego mięsa.
P.S.Tatuś nie pali i nie pije.

dżo - 2008-12-26, 13:31

maharet napisał/a:
Znacie może doibrego dietetyka we Wrocławiu??

a chciałabyś aby dietetyk ułożył Tobie jadłospis wegański odpowiedni dla ciąży? bo jeśli tak to obawiam się, że nie znajdziesz takiego, większość dietetyków nie uznaje wegetarianizmu a tym bardziej weganizmu, dużo więcej skorzystasz z postów AniD, poczytaj jej rady dotyczące diety wegańskiej w ciąży,

maharet - 2008-12-26, 13:35

Jadłospis AniiD bardzo mnie zainteresował,ale chciałam to skonsultować.Ale skoro mowisz,że są t3emu przeciwni to może rzeczywiście nie ma sensu.
kłapouchy - 2008-12-26, 14:17

niektórzy pewnie mnie skrytykują za to, ale polecę dr Agrawal (ginekolożkę i położniczkę z wrocławia) jeśli już koniecznie szukasz porady "fachowca". z tego co pisano kiedyś na forum to nie popiera ona diety wegańskiej w ciąży, ale wegetariańską już tak (moja znajoma wege chodziła do niej w ciąży na wizyty i do szkoły rodzenia, pomaga skomponować wege dietę, dobrać suplementy, w jej książce można znaleźć info nt ziół, leczy holistycznie) w każdym bądź razie to lepszy pomysł niż chodzenie z prośbą o ustalenie jadłospisu do całkowicie nieprzychylnego lekarza/ dietetyka. na forum kiedyś krytykowano ją za niby nieprzychylność w stosunku do wegan, ja po przeczytaniu jej książek i po rozmowach z moją wege koleżanką (jej pacjentką) mam o niej dobre zdanie. A co do diety, ja wierzę w to, że będąc weganiniem czy wegetarianiniem można nie mieć dużej wiedzy nt. odżywiania, bo znam wiele takich osób, ba przez kilka pierwszych lat mojego niejedzenia mięsa (zostałam wegetarianką w wieku 14 lat) moje jedzenie pozostawiało wiele do życzenia.
Lily - 2008-12-26, 14:28

dżo napisał/a:
dlaczego więc nagle po zajściu w ciąży maharet dochodzisz do wniosku, że powinnaś jeść mięso?
wg mnie to się dość często zdarza - o ile ludzie nie boją się weganizmu/wegetarianizmu dla siebie, o tyle jeśli chodzi o dziecko włącza się i strach, i schemat wyniesiony z własnego dzieciństwa...
dżo - 2008-12-26, 15:03

Lily napisał/a:
o ile ludzie nie boją się weganizmu/wegetarianizmu dla siebie, o tyle jeśli chodzi o dziecko włącza się i strach,


Lily, dla mnie to oznacza, że mają bardzo mało wiedzy,

bardzo ważne jest czytanie różnych źródeł, dotyczy to nie tylko odżywiania, w każdej dziedzinie należy pogłębiać swoją wiedzę, chociażby na temat wychowywania dzieci, nikt przecież nie rodzi się doskonałym rodzicem, podobnie jest z odżywianiem, jeśli chcę mieć pewność, że nie zrobię krzywdy mojemu rozwijającemu się dziecku to czytam, pytam a nie opieram się na opinii lekarza o wątpliwej wiedzy w sferze dietetyki,

Lily - 2008-12-26, 15:06

dżo napisał/a:
Lily, dla mnie to oznacza, że mają bardzo mało wiedzy,
albo uznają bycie wege za fanaberie młodości, a przecież statecznej mamusi nie wypada tak cudować, poza tym wtedy rodzina zaczyna mocno naciskać zazwyczaj
maharet - 2008-12-27, 10:11

Ja zawsze byłam zadowolona ze swoich lekarzy,zarowno rodzinnego jak i ginekologa,ale jak widać dietetyka to raczej nie ich mocna strona.

Cytat:
ale polecę dr Agrawal (ginekolożkę i położniczkę z wrocławia)

Poczytałasm rożne opinie i jako dietetyk jest bardzo chwalona,ale jako ginekolog rożnie.Ale umowiłam się na wizytę.Chcę żeby mi tylko doradziła co do diety.W inych sprawach będę się trzymać swoich lekarzy.

Wogole dziwią mnie oopinie o fachowych dietetykach.Jak już ktoś się kształci w tym kierunku to chyba powiniem się na wszelakich dietach znać.Ehhh...

dżo - 2008-12-27, 12:24

maharet napisał/a:
Jak już ktoś się kształci w tym kierunku to chyba powiniem się na wszelakich dietach znać


owszem, na wszelkich uznawanych w danym kraju za właściwe, a w Polsce wegetarianizm a tym bardziej weganizm przez dietetyków nie są akceptowane jako zdrowe dla ludzi (nie wspominając już o ciężarnych),

Malinetshka - 2010-01-11, 23:55

euridice, :mryellow: ajlow Twoje poczucie humoru :)
Martuś - 2010-01-12, 01:30

Euri, twój ulubiony mod jak zwykle on duty
rathri - 2010-04-14, 13:40

Dzięki za posta bardzo mi pomógł!
gemi - 2010-07-01, 06:36

maharet napisał/a:
Mięso to nie jest trucizna
Snuję sobie takie przypuszczenie, że gdyby ktoś szczerze i bez tricków reklamowych przedstawił Ci cały skład mięsa, to natychmiast zmieniłabyś zdanie.
Chcieć = móc. Nie chcieć = szukać wymówek

Co do zmiany diety w ciąży - ja zmieniłam. Z okresu przejściowego (tzn. takiego, w którym przez 5 lat jadlam ryby i okazjonalnie wiejskie mięso) na ścieżkę właściwą. Jakie miałam świetne wyniki pod koniec ciąży :-)

Porady Ani D. są drogowskazem nie tylko dla forumowych wegan, ale także dla wegetarian, w tym również dla mnie :-)

PS. Jakoś tak pani nam czmychnęła z forum... ;-)

Mnemozyne - 2012-05-20, 15:28

Witajcie. Ja od dłuższego czasu przyglądałam się diecie wegańskiej(będąc na wegetariańskiej). Nie będę pisać, że nie przeszłam na nią, bo nie miałam czasu albo warunków, bo wiem, że to wymówki. Kilka miesięcy temu postanowiłam się za to definitywnie zabrać, mianowicie już od dłuższego czasu nie jadłam jajek mleka, głównie spożywałam przetwory mleczne typu ser. Zaczęłam szukać informacji(niestety nie jest to takie proste gdy jeszcze nie wie się gdzie szukać) jak dobrze zbilansować dietę, aby niczego w niej nie brakowało i jednocześnie unikać serów. Na wiosnę zdecydowałam się na krótkie(niecałe dwa tygodnie) oczyszczanie na bazie soków. Już w trakcie oczyszczania poczułam, że już od teraz, natychmiast będę jeść tylko produkty roślinne, zaraz po wyjściu z soków(oczywiście robione w domu soki pijam też na co dzień nie tylko podczas oczyszczania). Później okazało się, że na początku mojej sokówki zaszłam w ciążę, nie wiem czy to przypadkowa zbieżność(z tą nagłą decyzją o zmianie diety). Trochę się napięłam bardziej na szukanie dalszych informacji o dobrze zbilansowanej diecie, bo wiadomo maleństwo szczególnie tego potrzebuje, dlatego wspaniale było trafić na tego posta, dziękuję za cenne informacje, które w wielu kwestiach pozwoliły mi się upewnić co jest wartościowe odżywczo. Pozdrawiam!
Agnieszka - 2012-05-20, 16:23

Mnemozyne: zapraszam do działu powitań i tematu o ciąży 2012. O zastępnikach nabiału też mamy a jak najdzie ochota na ser są zastępniki np.: hxxp://www.evergreen.pl/wedliny-pasztety-c-10.html?page=3&sort=2a.
Poszukaj na forum przepisów autorki tego tematu bo bardzo ciekawe, proste i smaczne.

mimish - 2012-06-07, 18:27

hxxp://dziendobry.tvn.pl/video/wegetarianka-w-ciazy-co-jesc,1,newest,47423.html
o diecie wegetarianskiej w ciazy w ddtvn ;)

krzysztof - 2013-05-25, 08:48
Temat postu: Re: Dieta wegańska w ciąży
Cześć :-o

Weganka w ciąży , Magazyn Vege ,8 maja 2013
hxxp://vege.com.pl/temat-miesiaca/4128.html
Cytat:
Czy wapń, żelazo i kwas foliowy kryją się w produktach pochodzenia roślinnego? Jak zachować spokój będąc weganką w ciąży i nie dać się wszechogarniającej fali sceptycyzmu? O Matkach, z okazji 26 maja i nie tylko.

Gdy kobieta znajduje się w odmiennym stanie, nagle w jej gronie jak grzybów po deszczu przybywa „życzliwych” komentatorów i samozwańczych specjalistów w każdej dziedzinie. Dotyczy to również jedzenia, chociaż dziwnym trafem najczęściej dyskutowanymi sposobami odżywiania są wegetarianizm i weganizm, które z definicji stają się dietami kontrowersyjnymi w ciąży, nawet jeśli poza „stanem błogosławionym” nie są za takie uważane.

Konieczność przyjęcia odpowiedzialności za nie tylko swoje życie potrafi zachwiać nawet najbardziej ugruntowanymi poglądami wieloletnich wegan, a częsta presja otoczenia nie pomaga poczuć się dobrze z prowadzeniem wegańskiej ciąży. Czy jest się czym martwić?

Zanim przyszli rodzice stracą głowę, wciągnięci w wir wątpliwości przez czarno widzący tłum, warto przypomnieć sobie oświadczenie Amerykańskiego Stowarzyszenia Dietetycznego : „ (…) diety ściśle wegetariańskie, czyli wegańskie, są zdrowe, spełniają zapotrzebowanie żywieniowe i mogą zapewniać korzyści zdrowotne przy zapobieganiu i leczeniu niektórych chorób. Dobrze zaplanowane diety wegetariańskie są odpowiednie dla osób na wszystkich etapach życia, włącznie z okresem ciąży i laktacji, niemowlęctwa, dzieciństwa, dojrzewania, oraz dla sportowców”.

To oświadczenie, wydane przez stowarzyszenie liczące sobie ponad 72 tys. członków i mające ponad stuletnią historię, może być istotnym argumentem przekonującym wątpiących: rodziców, lekarzy czy znajomych (i nieznajomych, w razie potrzeby).

Jak jeszcze uspokoić szalejące mamy, babcie i hormony? Zaleźć wegańskich znajomych z brykającymi wegańskimi dziećmi. Choćby potencjalnych, których na pęczki spotkamy chociażby na portalu wegedzieciak.pl, gdzie osoby z różnych części kraju regularnie spotykają się, wymieniają doświadczenia, przepisy i upewniają się, że na świecie są też inni „tacy jak my”, dzielący podobne trudy i radości codziennego wegańskiego rodzicielstwa.

Godną polecenia jest również najnowsza pozycja wydana przez Fundację Viva! – „Mali wegetarianie i weganie”, kolorowa broszura w przystępny sposób informująca o korzyściach płynących z diety roślinnej, zawierająca informację o wszystkich składnikach odżywczych, jakich potrzebuje dziecko i podpowiadająca, gdzie je znaleźć (a co dobre dla dziecka, posłuży też mamie).

A więc czy kobieta w ciąży potrzebuje mięsa? Z pewnością potrzebuje białka, co wcale nie jest równoznaczne ze zjadaniem zwierząt ani innych produktów pochodzenia zwierzęcego.

Warto pamiętać, że pierwszy trymestr to czas, w którym łożysko dopiero się tworzy, a rozwijający się zarodek czerpie „pożywienie” z ciałka żółtego, swoistego magazynu, tak więc słaby apetyt, który często towarzyszący kobietom w ciągu trzech pierwszych miesięcy, nie jest w stanie zaszkodzić dziecku.

W drugim i trzecim trymestrze, kiedy mdłości mijają, dobrze jest pamiętać o zróżnicowanej diecie, pełnej nie tylko owoców i warzyw, pełnoziarnistych mąk, kasz i makaronów, pestek, orzechów i nasion, ale też roślin strączkowych (fasola, soczewica, groch, bób, soja, ciecierzyca) i ciemnozielonych roślin liściastych (szpinak, jarmuż czy kapusta), będących dobrym źródłem lekkostrawnego i dobrze przyswajalnego białka.

Ciążowe zachcianki potrafią bardzo zaskoczyć: czasem będzie to nieposkromiona ochota na kiszoną kapustę, gorzką czekoladę, wegańskie sushi i truskawkowy dżem, kiedy indziej może być to przemożna chęć odżywiania się przez tydzień razową pitą z hummusem, pomidorem i szpinakiem (przykłady z rodzimego podwórka: forum wegedzieciak). Warto wsłuchać się w swój organizm i iść za jego głosem. Przyzwyczajone do zdrowej diety na co dzień ciało w końcu samo upomni się o odpowiednie składniki odżywcze. Osoby, które pewniej się czują, posługując się tabelką, mogą zajrzeć na stronę cronometr i uzyskiwać codzienne pełne zestawienie przyjmowanych przez siebie witamin i minerałów pochodzących z pożywienia.

I jeszcze jedno: ginekolog zalecający ciężarnej wegance konsumpcję wołowiny wie tyle o żywieniu, co mechanik samochodowy o stylizacji fryzur.

Warto nie dać się zastraszyć wizjom, jakie czasami roztaczają przed pacjentkami ginekolodzy, po raz pierwszy słysząc o wegetariańskiej czy wegańskiej ciąży. W razie wątpliwości dotyczących skomponowania jadłospisu przyszłej matki można udać się do wegeprzyjaznego dietetyka i na spokojnie opracować indywidualny plan żywieniowy. W końcu kobieta w ciąży nie powinna się denerwować.

Witamina B12

Suplementacja witaminy B12 dotyczy wszystkich wegan. Także dla kobiet, które przez dziewięć miesięcy noszą nowe życie, zalecenia pozostają takie same.

Oprócz tabletek spożywać można także produkty wzbogacane w tę witaminę – mleka roślinne (np. sojowe, ryżowe), tofu czy desery.

Ile kalorii?

Postępując zgodnie z powiedzeniem „w ciąży jedz dla dwojga, nie za dwoje”, każda przyszła mama ma możliwość dotrwać do porodu, przybierając jedynie pożądaną i „zdrową” ilość kilogramów.

Wbrew pozorom zapotrzebowanie na kalorie w ciąży nie jest bardzo wysokie. W pierwszym trymestrze liczba zalecanych kalorii nie zmienia się, w drugim kobieta powinna przyjmować o 360 kcal. więcej, a w trzecim ten dodatek wynosi niecałe 500 kcal.

Wyższe jest za to zapotrzebowanie na składniki odżywcze. Jaki z tego wiosek? Warto unikać kalorycznych ale mało odżywczych zapychaczy (bułek, słodyczy, białego makaronu), dobrze zaś sięgać po pełnowartościowe pokarmy: sezonowe warzywa, owoce świeże i suszone, kanapki z razowego chleba z pastą ze strączków, kasze, domowe przetwory bez cukru, zielone koktajle, chrupiące orzechy czy nasiona.

Kwas foliowy

kwas foliowy jest w organizmie kobiety niezwykle ważny jeszcze przed zajściem w ciążę. Potrzebujemy go, aby zapobiegać wadom cewy nerwowej u płodu. Zgadnijcie, co jest jego najlepszym źródłem? Tak, zielono liściaste warzywa oraz rośliny strączkowe! Najwięcej mają go: szpinak, sałata, kapusta, brokuły, szparagi, kalafior, brukselka, groch, soja, cieciorka, fasola– obecne w codziennej diecie prawie każdego weganina.

Żelazo

Poziom żelaza spędza sen z powiek wielu ciężarnym kobietom, podczas gdy jego spadek jest w ciąży fizjologiczny, ponieważ krew ulega rozrzedzeniu. Co jeść, aby zapewnić sobie wysoki poziom tego pierwiastka? Przede wszystkim łączyć bogate w żelazo produkty z tymi, które obfitują w witaminę C, która ułatwia jego wchłanianie.

Żelazowe bomby to: morele, pestki dyni, soczewica, soja, fasola, zarodki i otręby pszenne, natka pietruszki, pokrzywa (również w formie herbatki do popijania, koniecznie z cytryną!). Dobrymi źródłami żelaza w codziennej diecie wegan są też: siemię lniane, kasza jaglana, rodzynki, figi, produkty z mąki pełnoziarnistej (np. pszennej, orkiszowej, żytniej), płatki żytnie czy ryż brązowy.

Wapń

Powszechnie panuje przekonanie, że krowie mleko jest dobrym źródłem wapnia. I to prawda. Jest dobrym źródłem. Dla cielaka, dziecka krowy.

Dla człowieka najlepszymi źródłami wapnia są: fortyfikowane wapniem mleka roślinne, jarmuż, brokuły, brukselka, rośliny strączkowe, pomarańcze, figi, orzechy i nasiona (szczególnie mak, migdały i sezam. Dieta obfitująca w te produkty będzie zapewniała matce i dziecku odpowiednią ilość wapnia i pozwoli uniknąć spożywania niekorzystnych substancji obecnych w mleku krowim (często alergizujące białko kazeina, hormony, leki podawane zwierzętom).

Odpowiednia proporcja tych produktów w diecie jest bardzo ważna, a o błędy łatwo, dlatego też, aby uniknąć niedostatecznej podaży składników odżywczych należy dietę wegańską w ciąży skonsultować z dietetykiem mającym doświadczenie w prowadzeniu wegan. Wszystkie kobiety w ciąży, w tym weganki powinny być świadome konieczności suplementacji pewnych składników takich jak witamina D, i w zależności od składu diety bądź wyników badań też jodu, kwasu foliowego, żelaza i niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych z rodziny Omega 3” – mówi Małgorzata Desmond, dietetyk, specjalista medycyny żywienia z Centrum Medycznego Gamma, współzałożycielka Fundacji Wiemy Co Jemy.

Jak zapewnić sobie spokojną i zdrową ciążę, będąc weganką? Przepis jest prosty: słuchać swojego ciała, zaopatrzyć się w odpowiednią dawkę cierpliwości i asertywności, właściwą literaturę dla nieprzekonanych, jeść wtedy, kiedy jest się głodnym, stosować urozmaiconą, kolorową dietę, wykonywać zalecone badania lekarskie, spacerować i bez powodu nie rezygnować z ulubionych zajęć (np. w Kopenhadze nierzadko nawet do porodu kobieta jedzie na rowerze!).

Warto być dla siebie wyrozumiałą i łagodną, bo w ciąży organizm rządzi się swoimi prawami (a właściwie rządzi pewien mały, schowany obywatel). Jest czas na przesypianie połowy doby, na przymusową monodietę z powodu mdłości, czas dziwnych zachcianek, wielkich posiłków, emocjonalnej huśtawki, gorączkowego sprzątania, aż w końcu… czas rozwiązania i wtedy (na jakiś czas) wszystko się zmienia, żeby potem wrócić w dawne koleiny, ale już z nowym człowiekiem na pokładzie.

Autorka: Katarzyna Malec


:-o

Mała Mi - 2014-03-28, 22:51

Hej, chciałam trochę odświeżyć temat :) Ponieważ od jakiegoś czasu staram się zajść w ciążę a od prawie roku jesteśmy z lubym na diecie wegańskiej chętnie bym się dowiedziała jakie macie doświadczenia w tej kwestii (dziewczyny/kobietki które były lub obecnie są w ciąży i są wegankami). Niedawno oglądałam wykład o tym jak bardzo ważne jest suplementowanie witaminy B12 w ciąży, i dzięki temu zaczęłam sumiennie brać tabletki bo wcześniej to tak średnio z tym było. Jeśli macie linki do artykułów, książek itp. na ten temat, też chętnie przeczytam coby się dokształcić :) Co jeszcze oprócz B12 jest wg. Was ważne? Czy martwiłyście się o obecność wszystkich składników w diecie? Ja rozważam wizytę u dietetyczki kiedy już będę w ciąży, tak dla własnego spokoju (wiem że są dietetyczki weganki w Warszawie). Czekam na opis Waszych doświadczeń i porady :)
michał - 2014-03-29, 20:08

Żona kilka tygodni temu urodziła zdrowego syna (64 cm, 4280 gramów, 10/10 Apgar). Oboje mamy kilkunastoletni staż wegański.

Z suplementów żona stosowała:
- B12 (prawie codziennie, ale większe dawki - 500-1000 mcg)
- D2 (prawie codziennie; jemy też roślinne margaryny z D3)
- kwas foliowy (codziennie przed ciążą i przez dłuższy okres ciąży)
- multiwitamina wegańska (nie codziennie, ale chyba często)

Żona jadła to co zawsze. Bez żadnych obostrzeń czy ograniczeń. Były też cukier, biała mąka, słodycze, Fritz kola, ciasta/torty(to przez to, że mamy w Poznaniu Kwadrat), bez silenia się na jakieś mega zdrowotne jazdy. Podstawą były posiłki gotowane w domu, odżywcze, ale bez unikania przetworzonych dodatków (Polsoja, Vegetaria etc.). Mleko sojowe często, biedronkowe.

Info brałem ze sprawdzonych źródeł:
hxxp://www.veganhealth.org/
hxxp://www.theveganrd.com/
hxxp://jacknorrisrd.com/

Mała Mi - 2014-03-30, 16:00

Dziękuję Michał i gratuluję takiego super synka :) Dieta brzmi bardzo sensownie :) Widzę że dawki witaminy B12 bardzo wysokie, mieliście jakieś informacje ile brać? Na wykładzie, który oglądałam w ciąży zalecano 500 mcg.
Na witaminie D2, którą kupiłam jakiś czas temu jest napisane żeby spożywanie w ciąży skonsultować z lekarzem, nie wiem dlaczego? Bo na B12 nic takiego nie ma.
Jeszcze gdzieś czytałam o suplementowaniu kwasów Omega 3 w ciąży (bo siemię lniane ma podobno tylko jeden rodzaj tych kwasów a potrzebne są wszystkie) ale nie wiem czy są w Polsce dostępne wegańskie preparaty ze wszystkimi kwasami?

michał - 2014-03-30, 16:15

Teoretycznie witamina D w dużych dawkach jest toksyczna. B12 pod tym względem jest bezpieczna.

Odnośnie zaleceń dotyczących dawek B12 to wiem, że są czasami dość duże rozbieżności w zależności od autora.

Ja zawsze polegam na pracach Jacka Norrisa, dietetyka z Vegan Outreach. Tu masz wszystkie jego zalecenia spożycia najważniejszych składników odżywczych z rozbiciem na etapy rozwoju (także ciąża i karmienie): hxxp://www.veganhealth.org/articles/dailyrecs

W ogóle polecam całą stronę hxxp://www.veganhealth.org/. Jack Norris na bieżąco śledzi to co się dzieje w dietetyce pod kontem weganizmu i gdy ma ku temu powody to modyfikuje swoje poglądy i zalecenia.

My bierzemy duże dawki B12 to tam gdzie zamawiamy większe dawki tej witaminy są tańsze od mniejszych. Po prostu. :)

Mała Mi - 2014-03-30, 18:17

Dzięki wielkie za stronki, właśnie czegoś takiego potrzebuję. Już wiele rzeczy się dowiedziałam ale na pewno jeszcze sporo nie wiem. Na co dzień tak się nie przejmuję, po prostu staram się zdrowo odżywiać ale w ciąży chciałabym jednak mieć większą kontrolę ;-)
A jeszcze tak odnośnie witaminy D myślisz że w miesiącach kwiecień-wrzesień można się obejść bez suplementacji? Nie specjalnie lubię łykać tabletki i mam nadzieję że przy umiarkowanej ekspozycji na słońce (dojeżdżam do pracy rowerem ok. 25min. w jedną stronę) nie będzie to teraz konieczne.

Alispo - 2014-03-30, 19:09

Pod warunkiem,ze w "krótkich" ciuchach.
Sowa - 2014-03-30, 19:13

Mała Mi, tylko pamiętaj, że jeśli zależy nam na witaminie D, to eksponowana na słońce skóra nie może być "przykryta" kremem z filtrem, bo on blokuje syntezę. Pewnie to wiesz, ale tak na wszelki wypadek przypomnę ;) Co do tego, czy taka ekspozycja wystarczy, szczególnie w ciąży (kiedy zaleca się suplementację wit. D), to nie odpowiem, bo nie wiem. Ja w ciąży suplementuję, z racji okresu zimowego i też nie wiem, czy za miesiąc sobie odpuścić czy nie...
Alispo - 2014-03-30, 19:31

Wiele zalezy od trybu zycia..
Junka - 2014-06-23, 17:16
Temat postu: Re: Dieta wegańska w ciąży
Cytat:
Nie ma w mojej diecie soi w czystej postaci, jak również mleka sojowego. Co jakiś czas jadam tofu (krojone na kanapki, smażone z cebulką, pomidorami i przyprawami jak jajecznica, obsmażane w sezamie jako kotlet), stosuję sos sojowy.


Co jest nie tak z mlekiem sojowym ? Chodzi o te fitoestrogeny, czy inne fito-coś ?

A co z mlekiem sojowym po obróbce termicznej ? Np. jako baza do sosu, czy do ciasta na naleśniki, koktajli ?

Do takich celów używam zazwyczaj sojowego - najlepiej zlepia wszystko :oops:

Alispo - 2014-06-23, 17:19

Nic nie jest nie tak
runsandzia - 2014-09-03, 21:33

Aniu moglabym Cie prosic o pozycje ksiazkowe na temat prawidlowego odzywiania na diecie weganskiej, o witaminach itd itp :) jestem nowa na forum i szukam jak najwiecej informacji! Z gory dziekuje :) SandraAnia D.,
bleach - 2014-12-23, 19:25

A mnie nieszczesliwie odrzucilo od nasion, orzechow I suszonych owocow ktore normalnie goscily codziennie w mojej diecie :( nasiona mielilam I dodawalam do smoothie, teraz nie moge przelknac, dzisiaj dodalam do zupy, ale tez jakos nie bardzo. Ktos ma pomysly jak je przemycic? Sprobuje tez zmniejszyc ilosc, nie dodawac wszystkich na raz, moze to pomoze.
Mała Mi - 2015-01-01, 23:15

Hej, wracam do wątku po jakimś czasie, odświeżyłam sobie trochę informacje z pierwszego postu :) Jutro mam konsultację z wegańską dietetyczką (trochę dla siebie a trochę ze względu na rodzinę która na pewno będzie się niepokoić moją dietą), jestem bardzo ciekawa co mi powie, jeśli coś ciekawego się dowiem to wam napiszę.
Dziewczyny, która z Was jest teraz w wegańskiej ciąży lub była? Fajnie by było wymienić się doświadczeniami :)

Alexa - 2015-01-02, 12:37

Mała Mi ja dostałam od znajomej dietetyczki wydrukowany ebook "Weganka w ciąży". Przydaje się. Zbiór najważniejszych informacji na temat zapotrzebowania na składniki pokarmowe w ciąży i sposobów dostarczenia ich na diecie wege, są tabelki i cyferki, jest teoria, jest też kilka przepisów i jadłospisów.
Ebook jest dostępny gdzieś w sieci, ale chyba odpłatnie. Oczywiście wszytskie te informacje znajdzie się na forum, czy gdzie indziej w necie, ale w tym masz fajnie zebraną podstawową wiedzę, na szybko, jak nie ma czasu na szukanie.

Nie mam wielkiego doświadczenia w temacie wege, choć wyszukuję jak najwięcej info i dużo czytam. Przechodzę właśnie przez prawie wegańską ciążę. Piszę prawie, bo zdarza mi się sporadycznie zjeść twaróg, przywieziony ze wsi, jem też kilka wiejskich jajek tygodniowo, ale to chyba bardziej łakomstwo, niz przekonanie, że nie poradzimy sobie z dzidorkiem bez tego. Staram się jeść zdrowo jak najbardziej urozmaicone posiłki, bogate w żelazo, wapń, kwas foliowy, omega3 i witaminy, ale bez wielkiego szału i maniakalnego podejścia. Do tego nie biorę supli poza wit.D i b12. Póki co wyniki super (tfu tfu) :mryellow:

Mała Mi - 2015-01-02, 20:34

Hej Alexa, a masz może ten ebook zachowany na komputerze? Ja go sobie kupiłam jakiś czas temu ale nie zapisałam sobie a link jaki dostałam przestał działać. Napisałam do sprzedawcy z prośbą o nowy link ale nie dostałam odpowiedzi :( a teraz już w ogóle nie jest dostępny w sprzedaży, nie wiem dlaczego go wycofali. Czuję się trochę oszukana bo zapłaciłam za niego a teraz kiedy najbardziej go potrzebuję nie mogę z niego skorzystać :(
Mi dietetyczka na dzisiejszej wizycie zaleciła jeszcze kwasy Omega 3 (ze wzgledu na DHA które podobno słabo się wytwarzają z siemienia i orzechów włoskich) więc chyba sobie kupię. Oprócz tego oczywiście B12 i D. A możesz mi napisać jakie dawki B12 i D bierzesz? Jest jakaś różnica między D2 i D3 (jest D3 wegańska w Sweet Piggy i nie wiem którą zamówić).
Myślę że przy urozmaiconej diecie i dużej ilości nieprzetworzonych produktów nie powinno być problemów z niedoborami :)

Alispo - 2015-01-02, 21:10

D3 wg niektórych kryteriów jest lepiej przyswajalna, wiec jak nie robi Ci roznicy to lepiej wybierz 3 niż 2.
Alexa - 2015-01-02, 22:39

Nie mam niestety wersji na kompie, tylko tą wydrukowaną.

Omega-3 staram się dostarczać z diety, ale też się zastanawiam czy nie dodać suplementu, trochę się martwię, czy daję radę z naturalnych źródeł. Kurczę nie lubię tabletek, robię co mogę żeby nie brać...

Cytuję ebooka:
"Produkty mające w swoim składzie optymalny stosunek kwasów tłuszczowych omega-6 do omega-3:
PRODUKT , STOSUNEK O-6:O-3 , ZAWARTOŚĆ KWASU ALA W PORCJI
siemię lniane 01:04 1,6g/łyżka
olej lniany 01:04 2,5g/łyżeczka
nasiona chia 01:03 5g/ok 30g
olej rzepakowy 02:01 1,3g/łyżka
orzechy włoskie 04:01 - 05:01 2,6g/7 sztuk
olej z orzechów włoskich 05:01 1,4g/łyżka

Kwas ALA powinien być spożywany na surowo i najlepiej po rozdrobnieniu (w przypadku ziaren zmielony). Obróbka termiczna redukuje te kwasy w dużej ilości. W przypadku ziaren, nie zmielone nie zostaną przyswojone w jelitach i po prostu zostaną wydalone w niezmienionej postaci. Zmielone ziarna należy chronić nie tylko przed temperaturą ale także przed światłem. Kwasy omega-3 są bardzo wrażliwe na światło słoneczne i szybko się utleniają. Po zmieleniu można przechować je w lodówce, w szczelnie zamkniętym pojemniku i spożyć w ciągu 3 dni."


Fragment z ebooka o wit.D:
"Według zaleceń Instytutu Żywności i Żywienia dawka suplementu wit.D dla kobiet w ciąży powinna wynosić od 10-25 mcg na dobę, w zależności od zawartości tkanki tłuszczowej w ciele."
Ja biorę tą D2, dawka 20 mcg
hxxp://sweetpiggy.com.pl/709-witamina-b12-90-tabletek.html
ale zostało mi kilka sztuk i już zamawiam następną tą droższzą D3, sporo źródeł podaje to o czym pisze Alipso


O wit. B12:
"Osoby decydujące się na dietę wegańską w czasie ciąży powinny suplementować wit.B12. Zapotrzebowanie na nią wzrasta z 2,4 do 2,6 mcg na dzień. Można pokryć je suplementując dwa razy dziennie(w odstępie sześciogodzinnym) 5-10 mcg lub raz dziennie 100 mcg. (...)
Warto korzystać także z napojów roślinnych wzbogaconych w tę witaminę. Stabilność cyjanokobalaminy (witaminy B12), którą produkty te są fortyfikowane jest większa w porównaniu do formy witaminy zawartej w produktach pochodzenia zwierzęcego. Oznacza to, że bez obaw można gotować napoje roślinne."
Biorę jedną tabletkę dziennie 5mcg, plus mleko roślinne jako dodatek w owsiance, jaglance, kawie zbożowej itp.

Mała Mi - 2015-01-02, 23:42

Ok, w takim razie zamówię D3 :)
Dziewczyny nie mogę rozszyfrować tych ilości witamin, dietetyczka napisała mi: dawka b12 5 mcg (500mg), to chyba na odwrót powinno być? Ja mam tabletki 100 mcg i nie wiem czy to za mało i powinno być 500mcg? Z tym B12 to każdy pisze co innego :-/
Alexa dzięki za fragmenty z ebooka :) Jakby któraś z Was miała go w wersji elektronicznej i mogła podesłać to byłabym bardzo wdzięczna, pamiętam że było tam dużo ważnych informacji.
Ja też nie lubię brać tabletek, do tej pory tylko od czasu do czasu brałam B12. A teraz wyjdzie tego więcej :( Ja wiem że prawdopodobnie oprócz B12 i D wszystko można sobie w diecie dostarczyć ale jak jest jakaś nawet mała szansa na niedobór to już człowiek sobie myśli po co ryzykować, lepiej pobiorę skoro zalecają.

Alexa - 2015-01-03, 00:23

"Można pokryć je suplementując dwa razy dziennie(w odstępie sześciogodzinnym) 5-10 mcg lub raz dziennie 100 mcg."
według tego - jak masz tabletki 100mcg/tabletkę, to bierzesz jedną dziennie.
Taka duża dawka w jednej tabletce wynika z tego, że im więcej na raz przyjmujesz, to tym mniej się wchłonie na raz. Ale jeśli łykniesz taką raz na dzień, to zaspokoi zapotrzebowanie dzienne. Dietetyczka zaleciła Ci 5 mcg, czyli inaczej niż w moim źródle (gdzie piszą 2 x dziennie po 5 mcg) hmmmmmm... ja bym na Twoim miejscu wzięła taką 100mcg raz dziennie i według mnie będzie oki :-D

Alispo - 2015-01-03, 00:50

100mcg raz dziennie to absolutne minimum, no chyba ze rozkladasz sobie na dawki w ciągu dnia. hxxp://www.vege.com.pl/zdrowie-2/niezbedna-trudno-dostepna.html
bleach - 2015-01-03, 11:55

Jak to wyglada z omega3? Wystarczy te 7 orzechow wloskich dziennie? Sa to jedyne orzechy w ktorych znajdziemy omega3?
xexaa - 2015-01-03, 13:16

bleach, ja bazowałam głównie na siemieniu lnianym - codziennie 2 łyżki świeżo (!) mielonego. Do tego kilka orzechów włoskich i często olej lniany.
bleach - 2015-01-03, 16:01

Tez do tej pory uzywalam siemienia lnianego, ale jak wczesniej pisalam odrzucilo mnie od nasion, juz do obiadu dodajemy cokolwiek, bo tak to w smoothie zawsze wszystkie byly, i zmuszam sie to jesc, bo jakos nie Wiem, sama mysl, ze jakiekolwiek nasiona tam sa mnie odrzuca :-( w sumie z orzechami tez nie lepiej ale tez juz ostatnio sie przymuszam zjesc kilka. Nie Wiem dlaczego akurat zlapal mnie niesmak na te powszednie w mojej dotychczasowej diecie skladniki. No ale co zrobic, trzeba jakos to przebrnac, mam nadzieje, ze niedlugo przeminie. Na szczescie chociaz napad na owoce mnie ostatnio wzial :-P
bleach - 2015-01-03, 16:03

Bede musiala sie rozgladnac za olejem lnianym, mysle, ze to moglo by byc dobre rozwiazanie w tej sytuacji.
Lily - 2015-01-03, 16:43

Lepiej jeść świeżo zmielone siemię niż olej, który musi być naprawdę świeżutki, żeby efekt nie był odwrotny do zamierzonego.
bleach - 2015-01-03, 18:20

No to nie dobrze. Trudno, trzeba bedzie sie pogodzic z mniej smacznym jedzeniem.
Mała Mi - 2015-01-03, 18:40

Ja do sałatek używam oleju rzepakowego, który podobno ma więcej Omega 3 niż lniany. Ale lniany też na pewno dobry. Będę brać w takim razie 100mcg B12 raz albo dwa razy dziennie, myślę że wystarczy :) A ile tego siemienia lnianego w końcu jeść dziennie, myślałam że 2 łyżeczki wystarczą.
zojanka - 2015-01-03, 19:59

bleach napisał/a:
Bede musiala sie rozgladnac za olejem lnianym, mysle, ze to moglo by byc dobre rozwiazanie w tej sytuacji.


Tylko zwróć uwagę, żeby już w sklepie stał w lodówce. Te marketowe stoją zazwyczaj na normalnych półkach, więc już w chwili zakupu są pozbawione swoich właściwości :-/ Co do ziaren - to może być też kwestia etapu ciąży, mnie od wielu rzeczy odrzucało w pierwszym trymestrze, ale z czasem przeszło. A jak robiłaś to smothie z siemieniem?

bleach - 2015-01-03, 21:06

No wlasnie to pierwszy trymestr dlatego mam nadzieje, ze wkrotce to minie. Mielilam najpierw nasionka, a pozniej normalnie blendowalam owoce I jarmuz. Dzisiaj jakos poszlo z obiadem.
Mała Mi - 2015-01-05, 23:12

Dziewczyny powiedzcie mi dlaczego lekarze zalecają suplementacje wit. D od drugiego trymestru dopiero? Ja zaczęłam brać już teraz bo pewnie mam niedobory (zima), mam nadzieję że to jest ok? Jak Wy brałyście?
Poli - 2015-01-06, 13:29

Mala mi ja suplentuje zawsze od jesieni do wiosny, nawet jak nie jestem w ciazy ;)
Mała Mi - 2015-01-06, 15:45

Poli wiem że tak trzeba ale chodzi mi o to czy suplementacja w 1 trymestrze może być szkodliwa. Lekarze zalecają przed ciążą i od 2 trymestru. Zapytałam mojej gin. i na razie mam nie brać a przy najbliższej okazji zbadamy poziom wit. D. i wtedy się zobaczy, podejrzewam że będzie niedobór. A dietetyczka zaleca branie już teraz. Mimo wszystko posłucham lekarza.
bleach - 2015-01-06, 19:09

Mam jeszcze pytanie: jesli mam do wyboru olej lniany badz gotowe zmielone siebie lniane co lepsze? Wszystkie blendery mi wysiadaja I w tej chwili nie moge sobie pozwolic na zakup nowego
Lily - 2015-01-06, 19:13

Wystarczy młynek do pieprzu. Zmielone siemię ze sklepu jest dobre jako środek osłonowy na żołądek albo przeczyszczający, jako źródło kwasów tłuszczowych już nie bardzo, bo się szybko utleniają.
Lady_Bird - 2015-01-06, 19:56

Mała Mi, ja brałam wit. D przez całą ciążę i biorę teraz. Wg.mojego endokrynologa to ważne. Co jakiś czas robię badania, żeby endo. odpowiednią dawke ustalił. Wcześniej brałam jak mi się przypomniało, ale jak na początku ciąży wyszedł niedobór to się przyłożyłam do regularności i dosyć szybko braki się uzupełniły.Nic nie wiem o szkodliwości przyjmowania tej wit. w I trymestrze ciąży. Zresztą ja sie bardziej niedoborów obawiam.
zojanka - 2015-01-06, 20:07

Mała Mi napisał/a:
Dziewczyny powiedzcie mi dlaczego lekarze zalecają suplementacje wit. D od drugiego trymestru dopiero? Ja zaczęłam brać już teraz bo pewnie mam niedobory (zima), mam nadzieję że to jest ok? Jak Wy brałyście?


co lekarz, to opinia - mi pierwsi dwaj wogóle nie wspominali o  żadnej suplementacji, nawet b12 (lekarze z NFZ, więc nawet nie wspominali żebym nie piła i nie paliła), a jak w aptece chciałam sobie wit. D kupić to mi baba nie sprzedała argumentując, że nie może bez zalecenia/recepty lekarza O_o Kupiłam w innej aptece i brałam jakoś od środka jesieni, moja obecna gin też zaleciła mi brać witaminki dla ciężarnych (jest w nich d3). Nie do końca wiadomo, jak to z tą witaminą d jest (niby w Wielkiej Brytanii nie suplementują mimo że ciągle tam pada), ale imho zimą w ciąży można brać dla świętego spokoju, stres i zamartwianie się, czy nie masz niedoborów jest chyba groźniejszy niż jedna dawka dziennie - tylko musisz sprawdzić dawkę na opakowaniu no i upewnić się, czy w jakichś innych tabletkach już jej nie przyjmujesz.

zojanka - 2015-01-06, 20:12

bleach napisał/a:
Mam jeszcze pytanie: jesli mam do wyboru olej lniany badz gotowe zmielone siebie lniane co lepsze? Wszystkie blendery mi wysiadaja I w tej chwili nie moge sobie pozwolic na zakup nowego


Zdecydowanie olej (trzymany w lodówce, więc te marketowe są wątpliwe - kwasy mogły z nich wywietrzeć), te gotowe zmielone są już odtłuszczone. Niektórzy po prostu piją ten kisiel z siemienia (wygląda i smakuje jak smarki), ale nie wiem, ile to ma kwasów. Są też kapsułki z dha z alg, ale drogie i chyba z żelatyną.

Mała Mi - 2015-01-06, 20:17

Lady Bird a jaką dawkę brałaś w ciąży?

Frotka, nie mogę Ci wysłać PW, nie wiem o co chodzi :(

bleach - 2015-01-06, 23:24

Dzieki dziewczyny. Sprobuje moze z tym mlynkiem do pieprzu.
frotka - 2015-01-07, 09:52

Mała Mi - miałam ten sam problem. Sprawdź skrzynkę pocztową. Spadam, żeby nie zaśmiecać. A jeśli chodzi o witaminę D - moja lekarka tez kazała brać od drugiego trymestru. A w pierwszej ciąży w ogóle nie brałam, ponieważ nawet nie wiedziałam, ze trzeba.
frotka - 2015-01-07, 09:53

Mała Mi miała być pogrubiona, a nie treść wiadomości. Wyszło odwrotnie. Przepraszam :-)
Poli - 2015-01-07, 12:12

Mala mi pierwszy raz slysze o takich zaleceniach, tutaj gdzie mieszkam jest suplementacja obowiazkowa wit d takze dla ciezarnych niezaleznie od semestru.
Co do anglii tam dzieci maja ogromne niedobory, nie wiem dlaczego ignoruja tam ten fakt.

Alexa - 2015-01-07, 13:02

bleach napisał/a:
Mam jeszcze pytanie: jesli mam do wyboru olej lniany badz gotowe zmielone siebie lniane co lepsze? Wszystkie blendery mi wysiadaja I w tej chwili nie moge sobie pozwolic na zakup nowego


Kupiłam kilka tygodni temu najzwyklejszy elektryczny młynek do kawy na allegro, 30 zł z przesyłką
hxxp://allegro.pl/m21-mlynek-elektryczny-do-mielenia-kawy-2-kolory-i4906858905.html

Właśnie żeby siemię mielić codziennie. I działa super i szybciorem. Ńie wiem jak będzie z długoscią jego żywota, czas pokaże. Ale udany i tani zakup póki co :mryellow:
A dzidziuś zjada codziennie świeżutką omegę :mryellow:

Lady_Bird - 2015-01-07, 16:23

Mała Mi napisał/a:
Lady Bird a jaką dawkę brałaś w ciąży?



2000 jednostek.

Mała Mi - 2015-01-07, 19:26

Frotka dziękuję!
Wiecie czasem śmieszy mnie informacja na lekach lub witaminach: przed użyciem skonsultuj z lekarzem. Jeden lekarz mówi brać, inny nie brać więc równie dobrze można nic nie konsultować tylko zdać się na siebie :)

Mała Mi - 2015-01-08, 21:11

Dziewczyny a czy jecie słodycze? Mnie od dwóch dni "odrzuca" od jedzenia, zwłaszcza zdrowego i ciągnie okropnie do słodyczy i jakiś innych dziwnych rzeczy np. parówek sojowych. Dziś na myśl o zjedzeniu kaszy z kotletem z cieciorki i surówką robiło mi się niedobrze :( a na myśl o suszonych morelach prawie wymiotuję :( za to sezamki w czekoladzie zjadłam ze smakiem. Też macie takie doświadczenia?
madalenka - 2015-01-08, 21:18

Ja w pierwszym trymestrze byłam w stanie zjeść tylko ... budyń i delicje (jestem weganką, normalnie mnie w ogóle nie ciągnie do nich, ale tylko tym nie wymiotowałam). Było mi tak słabo z głodu i dodatkowo mdłości nasilały się na pusty żołądek, że nie walczyłam z tym. Odrobiłam w drugim i trzecim trymestrze, jak wrócił apetyt (i mózg, nareszcie miałam coś do powiedzenia w sprawie diety, przestało mnie odrzucać).
A wit D suplementuję zimą i jesienią, niezależnie od ciąży. W letnie miesiące, jak się wystawiam dużo na słońce (chociaż w ciąży uważałam z tym bardzo) to nie biorę. I jak sprawdzałam poziom wit D to miałam bardzo dobre wyniki, lekarz powiedział, że rzadko widuje tak dobre u ciężarnych.

Alexa - 2015-01-08, 21:29

przejechałam na słodyczach i śmieciach cały pierwszy trymestr.... nawet nie próbowałam zmuszać się do warzyw czy cieciorowych kotletów. łomatko to było straszne, szczerze Ci wpółczuję :-( a jak ziemniaki? u mnie nawet dawały radę, więc jadłam często w każdej postaci. banany i cytrusy też zjadliwe były.
Mała Mi - 2015-01-08, 22:01

Ziemniaki tak, nawet mam ochotę np. z paróweczką sojową ;-) ale kasze to już błe. Mam też ochotę na pomarańcze, właśnie jedną zjadłam. Trochę mnie pocieszyłyście tylko się boję że to dla dziecka niedobrze. Dietetyczka taką piękną dietę mi ułożyła (i pomyśleć że powiedziałam jej że wolę suszone owoce od ciasteczek owsianych hahaha :mryellow: ). Ale wtedy jeszcze w ogóle mnie nie mdliło.
frotka - 2015-01-08, 23:24

Mnie na szczęście całkowicie od słodyczy odrzuciło (a potrafiłam wciągnąć całą czekoladę). Ostatnio byłam na roczku u dziecka przyjaciółki i ukroili mi torta nie pytając czy chcę. Gdy pomyślałam, że mam go zjeść, to myślałam, ze się rozpłaczę. Nie dałam nawet rady spróbować. W pierwszej ciąży jadłam dość fatalnie :-/ Wtedy myślałam, ze nawet nieźle się odżywiam. Jadłam słodycze, odrzuciło mnie tylko od kawy, ale też tylko na trochę.Teraz pochłaniam ogromne ilości kasz, fasoli, cieciory, mrożonych warzyw (groszek, brokuły) i kapusty kiszonej. Sądzę, ze dziecku bardzo trudno jest zaszkodzić przy w miarę normalnym żywieniu. Szczególnie w pierwszym trymestrze, gdy i tak dziecko korzysta z naszych zapasów.
madalenka - 2015-01-09, 00:01

Ja w pierwszym trymestrze schudłam trzy kilo, robiłam morfologię co miesiąc i wszystko było w porządku. Myślę, że organizm jest mądry i w końcu, wtedy kiedy skończą ci się zapasy, wróci ochota na zdrowe rzeczy :)
Poli - 2015-01-09, 12:43

Ja mialam masakryczne mdlosci w pierwszym trymestrze, nie moglam patrzec na warzywa i wiekszosc owocow. Jadlam sporo pomaranczy , ciagnelo mnie do ciastek i ciast, normalnie nie jadam. Takze chudlam na poczatku ciazy, zdarzalo sie czesto ze menu mojego dnia skladalo sie z 3 pomaraczy, 2 bananow i 2 ziemniakow, pomimo tego moja morfologia byla dobra ;-)
Illea - 2015-01-09, 13:02

Jej, jak miło poczytać, ze nie tylko ja żarłam syf w pierwszym trymestrze :-P Właściwie tylko w tej ciaży aż tak bo mnie mdliło i odrzucało od normalnego jedzenia. Morfologię miałam OK cały czas mimo, ze karmię młodszego syna, takze o to chyba nie trzeba się obawiać, organizm da radę te 3 miesiace nawet na syfie :-P Za to teraz wrócił mi apetyt i zdrowy rozsądek rozsmakowuję się z powrotem w zielonych koktajlach, warzyw mi się chce bardzo. Także jest nadzieja - do tych co obecnie rzygają bądź jedzą delicje ;-)
zlotooka - 2015-01-09, 20:30

Mała Mi, ja w pierwszym trymestrze też na zmianę ziemniaki - grejpfruty - jabłka - białe buły z masłem i żółtym serem :-) Nie byłam w stanie jeść kasz, strączków, kotletów, większości warzyw... Minie.
Zosia wyrosła duża i śliczniutka :-D

Mała Mi - 2015-01-09, 23:00

Pocieszyłyście mnie dziewczyny :mryellow: Mam nadzieję że szybko mi wróci ochota na zdrowsze rzeczy. Póki co nie będę się katować, postaram się jeść w miarę zdrowe rzeczy ale takie na jakie mam ochotę. Np. mam straszną ochotę na koktajl truskawkowy, chyba jutro sobie kupię mrożone truskawki :mryellow:
bleach - 2015-01-10, 11:54

O, a mnie tez na smieci do jedzenia wzielo I wyrzuty sumienia okropne mialam, chociaz warzywa I owoce zjadam, jednakze ciagnie do tych rzeczy smieciowych, od 2 dni sie rzucam na tosty z maslem orzechowym I dzemem. Nasionka i orzechy dalej nie ida, moj partner stara sie je wrzucac juz gdziekolwiek, tylko dzieje sie tak, ze nawet jak obiad zjadlabym ze smakiem, to jak Wiem ze jest tam mak, sezam, dynia czy cokolwiek takiego, juz jakos mniej mi smakuje :roll: czekam az minie, a dzisiaj poszukam jakiegos mlynka do pieprzu ktory da rade mielic nasionka, bo mam reczny do kawy, ale nasionka za male przepuszcza w calosci
Mała Mi - 2015-01-11, 10:45

Dziewczyny a ile Was trzymały te mdłości i wstręt do niektórych produktów? Czy to naprawdę trwa aż do końca 3 miesiąca? Nie wyobrażam sobie jeszcze półtora miesiąca w tym stanie :-(
Lady_Bird - 2015-01-11, 12:32

Mała Mi napisał/a:
Dziewczyny a ile Was trzymały te mdłości i wstręt do niektórych produktów? Czy to naprawdę trwa aż do końca 3 miesiąca? Nie wyobrażam sobie jeszcze półtora miesiąca w tym stanie :-(


wiesz, to jest naprawdę indywidualne. Mnie w drugiej ciąży trzymało do 20 tygodnia :/

Alexa - 2015-01-11, 16:01

Mnie przeszło jakoś ok 12-13 tyg z tego co pamiętam.
Też myślałam że nie dam rady, a tu widzisz żyję, nawet mam się świetnie i wcinam wszystko co dobre :-P szybko minie zobaczysz.

Salamandra*75 - 2015-01-11, 17:34

Mała Mi ja miałam taką zgagę że mogłam jeść tylko frytki! byłam przerażona ale wszystko się zmieniło w 4 miesiącu...powodzenia
Mała Mi - 2015-01-11, 22:06

To jeszcze tak długo :-( Eh no, postaram się przetrwać jakoś.
kml - 2015-01-11, 23:30

Mała Mi, wiesc gminna niesie, ze im wieksze mdlosci tym sie fasolka lepiej zagniezdzila ;) Glowa do gory, szybko zleci :)
madalenka - 2015-01-12, 12:35

Mi się skończyły koło 22/23 tygodnia ... Także już myślałam, że tak zostanie do końca ciąży. I bardzo pocieszała mnie myśl, że to właśnie dobrze wróży.
bleach - 2015-01-13, 18:07

A ja gdzies wyczytalam, ze wieksza szansa na ciaze mnoga jesli silne mdlosci ;) czy to prawda to nie wiem
xexaa - 2015-01-13, 21:00

Mała Mi, mdłości miałam przez kilka tygodni tylko, więc nie zawsze trwa to tak długo (chociaż każdego dnia też wydawało mi się, że nie wytrzymam ani jednego dnia dłużej). Oby u Ciebie było tak samo krótko.
Mała Mi - 2015-01-13, 21:51

xexaa oby :) dziś jakby trochę lepiej albo już się przyzwyczaiłam trochę, chociaż rano na spacerze z psem (na czczo) myślałam przez chwilę że mi się uleje :)

bleach
ciąża mnoga już by wyszła na wczorajszym USG, więc raczej to nie to :) zresztą moje mdłości chyba nie są najgorsze bo nie wymiotuję, tylko ten wstręt do dużej ilości rzeczy jest masakryczny. Ja nawet nie mogę myśleć o jedzeniu, kupiłam sobie w Wegarnii taką książkę Vegan pregnancy cook book z myslą że jakieś fajne potrawy sobie będę gotować a teraz nie jestem w stanie nawet jej czytać, jak tylko widzę te przepisy to mnie mdli. Książka leży w kącie i czeka na lepsze czasy :mryellow:

bleach - 2015-01-13, 23:04

Zapomnialam, ze wczesniej czytalam, ze juz bylas na usg :)
Mała Mi - 2015-01-15, 19:33

Hej dziewczyny, odebrałam dziś wyniki krwi, wszystko w normie tylko duży niedobór wit. D. Więc moja gin. kazała mi jednak brać tą D, 1000 jednostek. Czy wit. D2 jest tak samo dobra jak D3?
Lily - 2015-01-15, 19:40

Mała Mi napisał/a:
Czy wit. D2 jest tak samo dobra jak D3?
Nie.
Alispo - 2015-01-15, 19:59

Zależy na jakie kryteria spojrzec, jak masz opcje D3 to lepiej ją wybrać.
Mała Mi - 2015-01-15, 20:04

Lily a dlaczego nie? Czym się różnią?

Jest taka w Sweet Piggy:
hxxp://sweetpiggy.com.pl/510-witamina-d2-viridian.html
tylko że 2000 jednostek a ja mam brac 1000. Czy można by brać 2000 co drugi dzień?

bleach - 2015-01-16, 18:28

Znacie jakies ksiazki na temat diety weganskiej w ciazy, ktore mozna zakupic w wersji tradycyjnej? Widzialam I slyszalam o ksiazce "Weganka w ciazy", ale to eBook, a ja obecnie bez kompa, z reszta ogolnie jakos mnie ebooki nie kreca. Fajnie by bylo cos po polsku, ale moze byc tez po angielsku.
Lily - 2015-01-16, 19:22

Nie czytałam, ale może to? hxxp://ammniam.pl/recenzja-ksiazki-jestem-mama-jestem-wegetarianka/
zojanka - 2015-01-20, 13:55

bleach napisał/a:
Znacie jakies ksiazki na temat diety weganskiej w ciazy, ktore mozna zakupic w wersji tradycyjnej? Widzialam I slyszalam o ksiazce "Weganka w ciazy", ale to eBook, a ja obecnie bez kompa, z reszta ogolnie jakos mnie ebooki nie kreca. Fajnie by bylo cos po polsku, ale moze byc tez po angielsku.

Czytam obecnie "ciąża, dzieci i dieta wegetariańska", autor Michael Klaper, wbrew tytułowi jest o weganizmie, a nie wegetarianiźmie. Raczej mi nie podchodzi, pisana ze strasznie amerykańskiego punktu widzenia i parę błędów już znalazłam (autor zaleca wprowadzanie soków owocowych już w 2 miesiącu, czy jakoś tak), ale ma też pare fajnych zestawień i tabelek. W Toruniu mieli w bibliotece, więc nie trzeba się było wykosztowywać. Poluję też na hxxp://www.vege.pl/str.php?dz=12&id=303 ale nigdzie nie można dostać. :-/

bleach - 2015-01-28, 18:57

Myslalam nad ta "Jestem mama jestem wegetarianka" ale jakos myslalam, ze moze nie wystarczajaco o weganizmie bedzie, ostatecznie jednak zamowiona I czekam na dostawe :)
majczi - 2015-02-10, 17:35

Dziewczyny mam pytanie! robiłyście sobie w ciąży dodatkowe badania na poszczególne składniki mineralne/witaminy? za mną dopiero pierwsze badania, przyznam, że byłam zaskoczona kiedy lekarz zaczął mówić o hemoglobinie, leukocytach itp ;-) chciałabym wiedzieć przede wszystkim czy nie brak mi żadnych składników odżywczych, moja dieta ostatnio była uboga i monotonna z uwagi na ciągłe nudności... mogę sobie zrobić takie badania na własną rękę? (lekarz mnie na takowe nie skierował)

wybaczcie, może i głupie pytanie, ale pierwsza ciąża i masa wątpliwości :-D

Poli - 2015-02-10, 18:37

Ja robilam b12, d3, wapn, cynk i chyba jeszcze cos ale nie pamietam :->
Alexa - 2015-02-11, 11:18

B12 i d warto zrobić, ja zrobiłam jeszcze (bo tak sobie wymyśliłam, jako nadopiekuńcza i panikująca matka ;-) ) poziom kwasu foliowego-nie chciałam suplementować, żelazo i wapń. Lekarz się śmial z tego wapnia, bo badanie na poziom wapnia we krwi jest niepotrzebne, 99 % wapnia odkłada sięprzecież w kościach - gupia ja. Więc nie wiem ja by to trzeba było sprawdzić. Chyba właśnie zbyt dużo wapnia we krwi sugerowałoby jego wypłukiwanie z kości????
majczi ja też pierwsza ciąża i masa wątpliwości na każdy temat. Tu na Wd dowiedzialam sie sporo :-)
A pomimo słabej diety w 1 trym, wyniki mialam caly czas bardzo dobre. Zapasy jakieś na pewno masz :lol:

zojanka - 2015-02-11, 20:31

majczi napisał/a:
chciałabym wiedzieć przede wszystkim czy nie brak mi żadnych składników odżywczych, moja dieta ostatnio była uboga i monotonna z uwagi na ciągłe nudności... mogę sobie zrobić takie badania na własną rękę? (lekarz mnie na takowe nie skierował)

Zrobić zawsze możesz - po prostu przy morfologii mówisz też, że chcesz dodatkowo to, to i tamto - i ci robią odpłatnie. Tyle, że czasami na wyniki musisz dłużej poczekać. Jeśli przed ciążą odżywiałaś się prawidłowo, to zła dieta w I trymestrze nie powinna ci jakoś mocno wyników pogorszyć - ale jak masz wątpliwości, to zawsze lepiej zrobić badania dla świętego spokoju, niż się tym stresować.

majczi - 2015-02-12, 09:58

Dziękuję Wam za odpowiedzi! Zdecydowanie zrobię, wolę dmuchać na zimne :-D
Mała Mi - 2015-04-17, 20:18

majczi widzę że jesteśmy na tym samym etapie ciąży :) Ja miałam potworne mdłości prawie do końca 4 miesiąca, dopiero od jakiegoś czasu znów się mogę normalnie odżywiać. Ja na początku ciąży zrobiłam badania na poziom B12 (bardzo dobry) i D (duży niedobór). Suplementuję B12 100mg dziennie i D3 3500 jednostek dziennie, niedługo znów sobie sprawdzę czy coś mi się to D poprawiło. Do tego jeszcze od niedawna biorę Omega 3 z alg (ok. 500-600 jednostek dziennie).
Dziewczyny mam pytanie, jak sobie radzicie/radziłyście z dostarczeniem odpowiedniej ilości wapnia? Jakie produkty i w jakich ilościach jadłyście? Ja w 1 trymestrze w ogóle nie byłam w stanie o tym myśleć ale teraz jak już czuję się lepiej chcę bardziej o to zadbać bo dziecko już teraz szybko rośnie i na pewno ten wapń jest potrzebny. Piję 1-2 szklanki mleka roślinnego z wapniem dziennie (do koktajlu i muesli), jem migdały i sezam i kilka razy w tygodniu brokuły. Co jeszcze warto jeść częściej?

moony - 2015-04-17, 21:27

Melasa karobowa, jarmuż, mak, tofu, figi.
Jadłam dosyć intuicyjnie, podobnie jak w nie-ciąży, tylko trochę więcej.

xexaa - 2015-04-18, 14:58

Do tego, co napisała moony, dodałabym jeszcze jakąś wodę, np. Muszynę Minerale. Piłam całą ciążę dość sporo tej wody. Ma 450 mg wapnia w litrze, więc bardzo dużo.

Mój domowy dietetyk (z zamiłowania ;) ) w sprawie B12 kieruje się głosem dr. Romana Pawlaka i podaje mi codziennie 500μg. Wg Pawlaka normy dla B12 są zaniżone i dziennie powinno się spożywać 250μg.
hxxp://www.zdrowa-zywnosc.pl/artykuly/15-witamina-b12-prawdy-i-mity

Mała Mi - 2015-04-18, 16:32

Xexaa a badałaś sobie poziom B12? Ja po 20 latach wegetarianizmu miałam całkiem niezły poziom, po pół roku weganizmu zaczęłam nieregularnie suplementować właśnie 100 jednostek (były okresy że brałam i okresy kiedy nie brałam). Po jakimś roku zaszłam w ciążę i zbadałam jeszcze raz, poziom B12 jeszcze się poprawił i był naprawdę dobry (w drugiej połowie normy). Skoro przy nieregularnym suplementowaniu poziom tak mi wzrósł to nie wiem czy jest sens brać więcej. Zbadam teraz i zobaczymy :)
Od czasu do czasu piję Muszyniankę (ma dużo wapnia) ale nie wiem czy można pić jej dużo bo podobno w ciąży tylko wody nisko lub średnio zmineralizowane są ok.
A tofu dużo jadłyście w ciąży?

Alispo - 2015-04-18, 16:36

Mozesz pic duzo jesli w jedzeniu nie przyjmujesz duzo tych minerałów, zeby nie przedobrzyc ;)
Mała Mi - 2015-04-29, 19:28

Mam już wyniki. B12 przy górnej granicy normy :mryellow: D3 z dużego niedoboru podskoczyło mi do dolnej granicy normy więc jest już lepiej. Za to kwasu foliowego mam nadmiar czyli niepotrzebnie brałam w tabletkach :-/
Wirginia - 2015-10-07, 09:12

Ja teraz też jestem w ciąży i na pewno będę korzystać z tego jadłospisu, ale u mnie nie obędzie się bez zielonej herbaty, czy ona może zaszkodzić dziecku czy raczej nie?
zojanka - 2015-10-08, 18:11

może - generalnie teina i kofeina nie są w ciąży polecane, co nie znaczy, żeby całkowicie zrezygnować z kawy i herbaty. Po pierwsze, pij herbatę słabszą - max z 1 łyżeczki, po drugie - nie za często. I pamiętaj, że teina utrudnia wchłanianie żelaza o 60%, więc bezpieczniej odczekać półtorej godziny od posiłku.
kasiap - 2015-11-03, 20:55

Lady_Bird ja brałam na mdłości suplement, który nazywał się prenatal uno. W nim jest imbir, który mi pomógł. Dzięki niemu jakoś wróciłam do funkcjonowania normalnego po nieustających nudnościach, a było juz baaaardzo słabo :)
korcik - 2015-12-22, 16:58

Witam. Chciałabym zapytać czy któraś z Pań udzieliłaby mi badań laboratoryjnych sprzed, w trakcie i po ciąży, oczywiście wszystko anonimowo. Potrzebuje tych informacji do pracy licencjackiej na temat weganizmu w ciąży. Bardzo mi na tym zalezy ,ponieważ praca bez takich badań nie jest nic warta, a ciężko znaleźć wegankę w ciązy w moim otoczeniu, dlatego korzystam z tego forum i liczę na jakiś odzew. Pozdrawiam.
monikam - 2016-01-31, 12:34

Swietna,bezinteresowna pomoc, dziękuję bardzo :) !
BetimolKa - 2016-02-04, 10:13

hmmm, myślę, że nie ma nic złego w jedzeniu samych warzyw w ciąży... Aczkolwiek podobno jak się opiera kobieta zachcianką to tak jakby odmawiała jedzeniu dziecku tego czego chce, tak mówią :D A czy to prawda to Bóg jeden wie. Najlepiej sprawdzić to w jakimś dobrym źródle wiedzy, ja natknełam się na fajny artykuł bardzo dobrze napisany. hxxp://www.ciazaobjawy.pl/dieta-w-ciazy/
Osobiście uważam, że jedzenie ma bardzo duży wpływ na ciążę nie tylko w trakcie ale i przed i po. Dlatego precz z fast foodami haha!!! :) Pozdrawiam Was kochane :*

kamma - 2016-02-04, 12:36

BetimolKa napisał/a:
Pozdrawiam Was kochane :*

BetimolKa (1 post), nie za wiele Ty sobie pozwalasz, KOCHANA?

BetimolKa napisał/a:
Aczkolwiek podobno jak się opiera kobieta zachcianką to tak jakby odmawiała jedzeniu dziecku tego czego chce, tak mówią

ja tam w ciąży marzyłam o psiej karmie... ]:->

maggie ann - 2016-04-07, 22:00

Witajcie :)
Mam pytanie dotyczące spożycia białka w ciąży. Zachowuję dietę wegańską z przewagą raw till for. Niestety nie toleruję roślin strączkowych, więc moje dzienne spożycie białka wynosi maksymalnie 20 - 30 g.
Kupiłam e-book "Weganka w ciąży" i tam jest napisane,że w pierwszym trymestrze powinno się zjadać 0,9 g białka na kilogram masy ciała. W kolejnych trymestrach jeszcze więcej. :-/
Dorzucam już do czego mogę produkty bogate w białko np. zarodki pszenne, pestki, orzechy, kaszę, jednak i tak wychodzi mało.
Zastanawiam się czy dobrym rozwiązaniem byłoby suplementowanie białka z odżywek wegańskich.
Będę wdzięczna za każda odpowiedź.

Lily - 2016-04-08, 08:19

A komosa ryżowa i amarantus?
maggie ann - 2016-04-08, 10:00

Komosę, chia zjadam :)
Amarantus, ze względu na swój specyficzny smak, nie bardzo :-|

nicole612 - 2016-06-21, 11:41

Bardzo ciekawy temat tutaj poruszono.. Podoba mi się :)
Pearl - 2016-08-22, 14:17

Mała Mi napisał/a:
Xexaa a badałaś sobie poziom B12? Ja po 20 latach wegetarianizmu miałam całkiem niezły poziom, po pół roku weganizmu zaczęłam nieregularnie suplementować właśnie 100 jednostek (były okresy że brałam i okresy kiedy nie brałam). Po jakimś roku zaszłam w ciążę i zbadałam jeszcze raz, poziom B12 jeszcze się poprawił i był naprawdę dobry (w drugiej połowie normy). Skoro przy nieregularnym suplementowaniu poziom tak mi wzrósł to nie wiem czy jest sens brać więcej. Zbadam teraz i zobaczymy :)
Od czasu do czasu piję Muszyniankę (ma dużo wapnia) ale nie wiem czy można pić jej dużo bo podobno w ciąży tylko wody nisko lub średnio zmineralizowane są ok.
A tofu dużo jadłyście w ciąży?

Hej, ja jadłam dużo tofu wędzonego,jak i kiełbasek nawet z 2 opakowania pierwszy raz(choć nie lubię),ponieważ wyczytałam,że w ciąży zapotrzebowanie na białko to 2-3posiłkow, tzn.85gram białka w każdym powinno sie spożywać:)

Gafaa - 2016-10-13, 08:10

mi dietkę pomagali układać [spam]. sam nie mogłem tego ogarnąć.
zojanka - 2016-10-13, 09:54

no nic dziwnego, w internecie znajdziesz sporo informacji dla weganek w ciąży, ale ciężarny facet zdarza się dość rzadko:> Ale czemu dietetyk, nie łatwiej było uderzyć do mediów? Zrobili by o tobie reality show, nie dość że ciężarny mężczyzna, to do tego weganin, gotujący pod okiem dietetycznych celebrytów...Na tych kursach spamowania nie uczą was, żeby chociaż minimalnie dbać o wiarygodność?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group