wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Artykuły o zdrowiu - "Tanie danie" - gazeta Dziecko

malina - 2007-07-13, 10:55
Temat postu: "Tanie danie" - gazeta Dziecko
Artykuł dotyczy taniego, ale zdrowego odzywiania. Polecane sa m.in.: pełnoziarniste pieczywo, razowy makaron, kasze, płatki, pestki dyni, słonecznika, rodzynki, orzechy łuskane w domu), soja, ciecierzyca, soczewica, fasola, kiełki :-) Zdziwiłam sie bardzo, szczegolnie, gdy przeczytałam "Ani dorosli, ani dzieci nie musza codziennie jesc drogiego miesa. Zdrowsza i lzejsza dla kieszeni bedzie dieta na poły wegeterianska, urozmaicona daniami z duzo tanszych - jaj, twarogu, roslin straczkowych". Namawiaja by zrezygnowac z produktow bezwartosciowych jak cukierki, ciastka, mrozone dania gotowe, ciasta itd. Dalej - "gotuj zupy na wodzie. Gotujmy zupy bez wywarow miesnych, robmy je z warzyw, geste, kremowe, dodajac do smaku nieco oliwy lub masła pod koniec gotowania. Tak bedzie zdrowiej i taniej". Pisza nawet o kotlecikach z kaszy gryczanej :mrgreen: . Do picia polecaja wode!

Jestem pozytywnie zaskoczona - w koncu mozna cos madrego znalezc w zwykłej gazecie dla rodzicow. Tresc artykułu została skonsultowana z prof.dr hab J.Ksiażyk, kierownikiem Kliniki Pediatrii w Centrum Zdrowia Dziecka. Ciekawe, ilu rodzicow wezmie sobie do serca te rady?

- 2007-07-13, 11:02

wow! ale pozytywnie się zrobiło :D
ina - 2007-07-13, 11:02

Fajnie, że coraz więcej takich artykułów. Ja też uważam, że zdrowa dieta jest tak naprawdę najtańsza.
kasienka - 2007-07-13, 11:17

Szkoda tylko, że tak naprawdę to mięso jest tanie...Chyba, że ktoś faktycznie dbałby o zdrowie dziecka i rodziny i kupował mięso pierwszej jakości...ale zwykle ludzie kupują w marketach czy sklepach mięsnych i za 10zł wynoszą siatę mięcha...Wędliny są tańsze niż sery ;)

Ale bardzo fajnie, że taki tekst się pojawił :D

pao - 2007-07-13, 11:31

wiesz, jeśli mówimy o produktach mięsno i nabiałopodobnych...

prawdziwe sery są na podpuszczce (w marketach to te najdroższe) a prawdziwego mięsa to ciężko w takich miejscach uświadczyć. zatem co jak co, ale zdrowe to to nie jest...

kasienka - 2007-07-13, 11:34

W każdym razie nieprawdziwe sery są droższe od nieprawdziwych wędlin ;)
Lily - 2007-07-13, 11:41

Polecam również hxxp://czytelnia.onet.pl/0,1090993,do_czytania.html]TĘ książkę. Jest co prawda o alergiach, ale można wiele mądrych rzeczy wyczytać, choć nie wege. Ale za to wcale nie jest tam napisane, że na brak żelaza najlepsze jest mięso, a na niedobór wapnia - mleko - wręcz przeciwnie.
Fragment:
"Bogate i nieszkodliwe dla zdrowia źródła żelaza to: zielona pietruszka, szpinak, zielone części porów, brokuły, szczypiorek, liście buraków, ryby morskie i inne owoce morza, kasza jaglana, ziarno amarantusa, fasola, groch, soja i soczewica, rodzynki, chleb chrupki, rzeżucha, koper, czosnek, zarodki pszenicy. Te ostatnie to prawdziwy magazyn witamin, mikroelementów, a także nienasyconych kwasów tłuszczowych. Szczególnie dużo jest w nich „kobiecej” witaminy E. Jedząc zarodki pszenne stosujemy eliksir młodości, maseczkę piękności i... fundujemy sobie długowieczność. Nasiona są także źródłem kobaltu, fosforu, magnezu, białka, błonnika. Nasz organizm przyswaja żelazo w obecności witaminy C oraz mikroelementów. Łącząc w posiłku produkty bogate w żelazo i w witaminę C przyspieszamy jego wchłanianie, dobry zestaw to na przykład szklanka soku z marchwi lub pomarańczy, kromka razowego chleba posmarowana masłem i posypana zieloną pietruszką lub jarmużem, kawałek papryki. Biała bułka nie zawiera mikroelementów ani witamin, dlatego łączenie jej ze źródłami żelaza tylko utrudnia jego wchłanianie. Lepsze jest pieczywo z mąki z pełnego przemiału z masłem (nie z margaryną) połączone z zielonymi, czerwonymi i pomarańczowymi warzywami."

"Wapń należy podawać z witaminą D, jeśli dziecko z jakichś ważnych powodów nie jest wyprowadzane na słońce – na przykład przebywa w szpitalu. Matki, które przetrzymują dzieci w domu z powodu kataru lub kaszlu, a jednocześnie karmią mlekiem, jogurtem, wędlinami i żywnością z torebki lub słoiczka – zamiast podawać kasze, strączki i zieleninę – muszą mieć świadomość, że mogą przyczynić się do chorób nie tylko swoich dzieci, ale jeśli same tak się odżywiają, także własnych problemów zdrowotnych. Będą tyć, chorować, szybko się starzeć. Wydaje się, że wszystkim małym dzieciom z alergią na pokarmy należałoby podawać wapń w dawce zależnej od pory roku i nasłonecznienia, czasem uzupełniając witaminą D. Szczególnie dotyczy to atopowego zapalenia skóry – zwłaszcza w pierwszym roku życia i wtedy, gdy dziecko nie było karmione piersią."

k.leee - 2007-07-14, 02:34

kasienka napisał/a:
W każdym razie nieprawdziwe sery są droższe od nieprawdziwych wędlin ;)

ale kilogram soczewicy, cieciorki, kaszy gryczanej, kaszy jaglanej, słonecznika, fasoli, jabłek itd są tańsze od obu powyższych.

Lily - 2007-07-14, 07:52

Kilogram cieciorki to ponad 10 zł, kiełbasę można kupić taniej :]
k.leee - 2007-07-14, 08:32

To gdzie Ty kupujesz cieciorkę i z czego ta kiełbasa? :-P
Lily - 2007-07-14, 08:52

Cieciorkę w zwykłym sklepie, z 5 zł za pół kilo kosztuje. A kiełbasa nie wiem z czego, nie jadam aktualnie :)
k.leee - 2007-07-14, 08:59

W greenway market (bio planet), można kupić na wagę ryż, cieciorkę, soczewice itd i ceny są bardzo, bardzo dobre np cieciorka za kg ok 6 zł. , soczewica ok. 4 zł .
Skąd wiesz ile kosztuje kiełbasa? :evil: ;-)

orenda - 2007-07-14, 10:56

k.leee napisał/a:
Skąd wiesz ile kosztuje kiełbasa?
Ja nie wiem ile kosztuje kiełbasa, ale wczoraj np. zostawiłam w sklepie 60 zł, a wcale dużo nie kupiłam. Może czas się przyzwyczaić, że jedzenie dużo kosztuje, ale dla mnie to nadal duży szok kiedy pani mi mówi na ile mnie podliczyła.
kasienka - 2007-07-14, 11:00

k.leee napisał/a:
ale kilogram soczewicy, cieciorki

nie wydaje mi się...

za kilogram cieciorki płacę kilkanaście złotych...za soczewicę podobnie...wędlina kosztuje nawet i 10zł, nie mówiąc o jakiś podrobach czy tego typu okropieństwach, które można kupić i za kilka złotych.

co to za greenway market, gdzie mają cieciorkę za pół ceny?

Lily - 2007-07-14, 11:01

K.lee, ale ja mieszkam w małym mieście, tu nie ma wyboru. A zamawianie przez Internet to dodatkowo koszt przesyłki. Nie dysponuję większą gotówką, żeby zrobić zapasy. A kiełbasa, no cóż - są promocje w supermarkecie to widzę, ulotki też nam pod drzwi wrzucają.
hans - 2007-07-14, 14:08

a nawet żeby kiełbasa była za friko, to jej nie ruszę :mrgreen:
ale tak patrząc z boku, to weganizm jest pewnie droższy od predatorstwa ale...na lekach na starość się sporo zaoszczędzi :mrgreen:
i to się nadaje do prasy :lol:

kasienka - 2007-07-14, 14:20

hans napisał/a:
a nawet żeby kiełbasa była za friko, to jej nie ruszę :mrgreen:

no ba ;)

Humbak - 2007-07-14, 14:45

A ja jestem po lekturze i choc zacheca do jedzenia ryb to jest naprawde super - bo nie tylko pokazuje ze mozna taniej ale ze mozna bardzo zdrowo i taniej, wrecz tanio=zdrowo, drogo=niezdrowo - bez podtekstów, niemiłych sugestii super.
Gdyby tak wszyscy jedli tylko ryby a odrzucili inne mieso juz swiat bylby o niebo lepszy...

agus - 2007-07-14, 15:26

kasienka napisał/a:
za kilogram cieciorki płacę kilkanaście złotych...za soczewicę podobnie...


:shock: Dlaczego w tym Poznaniu tak pierońsko drogo? To jakieś super organiczne ziarna?

U mnie (tzn. w Białej Podl.) cieciorka 10zł/kg, soczewica 4zł, tak samo pisały dziewczyny z innych części Polski. Gdzie robisz zakupy, Kasieńko?

bojster - 2007-07-14, 15:32

kasienka napisał/a:
za kilogram cieciorki płacę kilkanaście złotych...za soczewicę podobnie...


A po co kupujesz w takich drogich sklepach? :-P
U nas w supermarketach to i to jest po kilka złotych, a w zdrowej żywności tylko nieco drożej (max 10 zł za kilogram).

kasienka - 2007-07-14, 15:59

bojster, po kilka złotych za kilo, tak?Czyli za półkilową paczkę soczewicy płacisz 2 złote?

Cieciorkę najtaniej udało mi się kiedyś kupić w jakimś markecie, za 5 zł za półkilową paczkę, normalnie kosztuje ok.6, a soczewica ok 4 zł za pół kilo. Może kiepsko szukam...To nie są organiczne ziarna czy ekologiczne uprawy...Zakupy robię w "zwykłych" sklepach, czasami w zdrowej żywności. Do marketów raczej nie chodze, ale może będę musiała zacząć :lol:

bojster - 2007-07-14, 16:34

kasienka napisał/a:
bojster, po kilka złotych za kilo, tak?Czyli za półkilową paczkę soczewicy płacisz 2 złote?


Mówiłem o kupowaniu na wagę. W paczkach jest oczywiście drożej.

Capricorn - 2007-07-14, 16:41

tutaj chyba na wagę sie kupuje, bo podane ceny dotyczą 10 dkg.

hxxp://www.wegetarianin.pl/sklep/index.php/cPath/56?osCsid=aae6356705cf79f29bb80bff11061817

Cieciorka - 9 zł / kg, soczewica, w zależności od koloru - 5 do 10 zł. Plus przesyłka.

kasienka - 2007-07-14, 16:49

Capricorn napisał/a:
Cieciorka - 9 zł / kg, soczewica, w zależności od koloru - 5 do 10 zł. Plus przesyłka.

czyli jednak drożej niż mięso :lol:

Moim zdaniem jedzenie jest po prostu za drogie...Jak nie ziarna to warzywa...masakra...szczególnie w zestawieniu z zarobkami przeciętnego Polaka... :roll:

Capricorn - 2007-07-14, 17:00

kasienka napisał/a:

Moim zdaniem jedzenie jest po prostu za drogie...Jak nie ziarna to warzywa...masakra...szczególnie w zestawieniu z zarobkami przeciętnego Polaka... :roll:


nie można się nie zgodzić. A duża rodzina, z dużym apetytem, to sygnał do znalezienia sobie dodatkowego etatu.

Izzi - 2007-07-14, 17:33

kasienka napisał/a:
czyli jednak drożej niż mięso :lol:
mi zawsze wydawało się, że mięso jest droższe niż warzywa czy ziarna!? Gdy jestem z jakimś mięsożercą :evil: na zakupach to zwykle on płaci więcej niż ja :-P
Capricorn - 2007-07-14, 17:37

Ja mieszkam z miesożercą. Gdy cos jemy na mieście, on ma dużo droższe rzeczy niż ja. No ale on też dużo więcej je.
Lily - 2007-07-14, 18:21

To jeszcze zależy od tego, co się jada... ja nie kupuję tych wszystkich egzotycznych produktów, melasy, glonów itp...
kasienka - 2007-07-14, 20:37

Ja też nie kupuję egzotycznych produktów, jemy raczej skromnie. A w 800zł ciężko się zmieścić miesięcznie... :roll:
Capricorn - 2007-07-14, 20:53

my w dwukrotności tej kwoty chyba się nie mieścimy. A też nie szalejemy - jemy raczej proste dania...
Ania D. - 2007-07-14, 21:44

Lily, glony nie sa stosunkowo drogie. Taka paczuszka wystarcza na długo, bo bierze się tylko kawałek glonu. Nie uważam, że to duży wydatek.
kasienka - 2007-07-14, 21:50

Powinniśmy założyć dział "tanie jadłospisy" :lol:
orenda - 2007-07-14, 21:56

kasienka napisał/a:
Powinniśmy założyć dział "tanie jadłospisy" :lol:
jestem za! ;-)
Lily - 2007-07-14, 23:14

Niedawno na innym forum padło pytanie, ile ludzie wydają miesięcznie na jedzenie. Są tam sami w zasadzie młodzi ludzie, a padały kwoty 800 zł na jedną osobę + 500 na psa...
No cóż, ja chyba nie więcej niż 400 wydaję, na więcej mnie nie stać.

kasienka - 2007-07-14, 23:16

No właśnie...ja ostatni miesiąc starałam się wydawać 20zł dziennie...i to było bardzo mało jednak...Na trzy osoby...Jakoś da się, ale bardzo skromnie...
Capricorn - 2007-07-14, 23:17

orenda napisał/a:
kasienka napisał/a:
Powinniśmy założyć dział "tanie jadłospisy" :lol:
jestem za! ;-)


Potem się z tego zrobi wątek o głodówce ;-)

[ Dodano: 2007-07-14, 23:18 ]
kasienka napisał/a:
No właśnie...ja ostatni miesiąc starałam się wydawać 20zł dziennie...i to było bardzo mało jednak...Na trzy osoby...Jakoś da się, ale bardzo skromnie...


ale tylko na jedzenie?

Lily - 2007-07-14, 23:29

Na 3 osoby to jakoś się rozkłada, żywienie jednej zawsze drożej wychodzi, choć te 20 zł to rzeczywiście skromnie... Na studiach ledwo zipałam z braku kasy i bardzo źle to wspominam...
YolaW - 2007-07-14, 23:58

Lily napisał/a:
Niedawno na innym forum padło pytanie, ile ludzie wydają miesięcznie na jedzenie. Są tam sami w zasadzie młodzi ludzie, a padały kwoty 800 zł na jedną osobę + 500 na psa...

no cóż...tyle też można, jeśli się nie oszczędza, ale nie sądzę, żeby to była większość... Zdrowe odżywianie nie jest najtańsze, ale "z ołówkiem w ręku" da się oniżyć te koszty do niezbednego minimum. Podejrzewam, że młodzi i samotni ludzie nie opanowali może jeszcze dobrze tej umiejętności i to zawyża ich wydatki. Ja tak miałam na studiach i potem jak mieszkałam już sama... teraz już lepiej z planowaniem, a jak będą dzieciaki to pewnie jeszcze to udoskonalę.
Tylko to 500 na psa mnie dziwi - nasz kosztuje nas około 150/m-c a dostaje karmę z wyższej półki..
Cytat:
Na studiach ledwo zipałam z braku kasy i bardzo źle to wspominam...

oj pamiętam te czasy, kiedy z braku kasy jadłam tylko chleb z dżemem przez parę dni... doceniam to jednak, bo teraz błogosławię fakt, że mam obiad na talerzu :)

kasienka - 2007-07-15, 00:41

Capricorn napisał/a:
ale tylko na jedzenie?

tak.

[ Dodano: 2007-07-15, 00:41 ]
Capricorn napisał/a:
Potem się z tego zrobi wątek o głodówce ;-)
:lol:
efcia - 2007-07-15, 11:13

Lily napisał/a:
Kilogram cieciorki to ponad 10 zł, kiełbasę można kupić taniej :]


nikt rozsądny nie karmi chyba dziecka najtanszą kielbasą

Z drugiej strony nie da sie zastapic mięsa tylko soczewicą i cieciorką przecież, zwlaszcza gdy chodzi o dziecko.

Olej lniany kosztuje kilkanascie zloty za małą butelkę ;(
orzechy i nasiona tez raczej nie najtansze, a te najtansze mogą plesn zawierac.
a jak dodamy do tego jeszcze dobrej jakosci tofu i amarantus (czy to prawda ze jako jedyny zawiera aminokwasy egzogenne?) to wychodzi duzó drożej, a jakby jeszcze glony dodac to juz masakra

Warzyw i owocow nie licze bo rosadni miesozercy tez je jedzą

bojster - 2007-07-15, 11:18

efcia napisał/a:
Lily napisał/a:
Kilogram cieciorki to ponad 10 zł, kiełbasę można kupić taniej :]


nikt rozsądny nie karmi chyba dziecka najtanszą kielbasą


To prawda, połowa karmi morlinkami, a reszta – zwykłymi parówkami. :roll:

Lily - 2007-07-15, 11:38

Tak, moja koleżanka dała dziecku przy mnie surową parówkę prosto ze sklepu. Poza tym jak ktoś nie ma kasy na luksusy, to i tak nie karmi dzieci jedzeniem dobrej jakości.
efcia - 2007-07-15, 12:01

Obawiam sie że staly brak kompeltu aminokwasow moze większa szkode dziecku wyrządzic niz antybiotyki z kurczaka. Wogole jestem stale straszona przez rodzine wizją niższego IQ u wegetarianskiego dziecka, wlasnie z powodu braku aminokwasow egzogennych- ale to chyba temat na osobny wątek.
malina - 2007-07-15, 12:02

bojster napisał/a:
To prawda, połowa karmi morlinkami, a reszta – zwykłymi parówkami.

dokładnie.
efcia napisał/a:
Warzyw i owocow nie licze bo rosadni miesozercy tez je jedzą

Rozsadni moze tak ale i tak czesto spotykam sie ze zdaniem "surowke itd mozesz zostawic,zjedz chociaz miesko"

Lily - 2007-07-15, 12:14

Nie wiem efcia, ja w dzieciństwie byłam bardzo kiepsko żywiona, kurczak był tylko w niedzielę, a IQ miałam ostatnio zbadane na poziomie 130 (nie żeby się chwalić, stwierdzam tylko fakty). Środowisko też nie było jakoś specjalnie stymulujące, wielka bieda, obłożnie chora mama.
agaw-d - 2007-07-15, 13:04

malina napisał/a:
"surowke itd mozesz zostawic,zjedz chociaz miesko"

tak, tak! Też ostatnio podczas rodzinnej imprezki moja ciocia rzuciła taki tekst! ]:-> Opadło mi wszystko co możliwe...! ;-)

YolaW - 2007-07-15, 13:07

efcia napisał/a:
Wogole jestem stale straszona przez rodzine wizją niższego IQ u wegetarianskiego dziecka

niektóre rodziny na forum mają już dzieci w wieku szkolnym, może warto zapytać jak radzą sobie ich pociechy w szkole? Zawsze to lepiej odeprzeć argumenty przykładami z życia wziętymi.
Ten temat był już poruszany, nie pamiętam czy czasem nie na kropkowcu. Padło wiele argumentów obalających to niższe IQ u wegetarian(tam dyskutowaliśmy o problemach z matmą).
Poza tym o ile mi wiadomo oprócz bardzo ważnego odżywiania na IQ mają też wpływ geny.

malina napisał/a:
czesto spotykam sie ze zdaniem "surowke itd mozesz zostawic,zjedz chociaz miesko"

Tak, byliśmy u rodziny prosic na wesele. Dziecko 3 letnie stało rzy stole i wmuszało w siebie mięso, bo inaczej nie mógł odejść od stołu. Bylo już chyba ponad godzinę po obiedzie a on tam biedny stał aż skończył...tragedia!

Izzi - 2007-07-15, 13:10

YolaW napisał/a:
Cytat:
Na studiach ledwo zipałam z braku kasy i bardzo źle to wspominam...

oj pamiętam te czasy, kiedy z braku kasy jadłam tylko chleb z dżemem przez parę dni...
Oj tak! Czasem 50 zł musiało starczyć na jedzenie na cały miesiąc :-P I w całym akademiku czuć było ..cebulę :lol:
Alispo - 2007-07-15, 13:10

efcia napisał/a:
Wogole jestem stale straszona przez rodzine wizją niższego IQ u wegetarianskiego dziecka, wlasnie z powodu braku aminokwasow egzogennych- ale to chyba temat na osobny wątek.


A moze im pokazac jakas tabelke z aminokwasami w produktach roslinnych+przypomniec o tym,ze nauka poszla do przodu i wiadomo,ze wcale nie trzeba laczyc roznych roslin w jednym posilku,zeby miec pelnowartosciowe bialko.Z amarantusem to nie wiem o co chodzi,ze ma wszystkie aminokwasy?Nie wiem jak z amarantusem,bo takowego nie jadam ;-)

Lily - 2007-07-15, 13:26

Dla tego IQ to ważne są chyba kwasy Omega3, ale na to nie jest potrzebne mięso...
efcia - 2007-07-15, 14:11

Alispo napisał/a:
efcia napisał/a:
Wogole jestem stale straszona przez rodzine wizją niższego IQ u wegetarianskiego dziecka, wlasnie z powodu braku aminokwasow egzogennych- ale to chyba temat na osobny wątek.


A moze im pokazac jakas tabelke z aminokwasami w produktach roslinnych+przypomniec o tym,ze nauka poszla do przodu i wiadomo,ze wcale nie trzeba laczyc roznych roslin w jednym posilku,zeby miec pelnowartosciowe bialko.Z amarantusem to nie wiem o co chodzi,ze ma wszystkie aminokwasy?Nie wiem jak z amarantusem,bo takowego nie jadam ;-)


Aminokwasy egzogenne to ponoc takie ktorych organizm sam nie wytwarza i trzeba je z zewnatrz dostarczyć. zupelnie sie na tym nie znam, ale rodzice z racji kierunku studiow tak no i mi to kladą w uszy a ja nie mam kontrargumentow jako humanistka.
o amarantusie gdzies to slyszalam.
mozesz podac tę tabelkę?

Capricorn - 2007-07-15, 14:31

Pozwolę sobie być przykładem na nieprawdziwosć teorii IQ ;-) Wrzucam wszystkie informacje mogące mieć znaczenie, więc może byc długo:

Moja matka twierdzi, ze ciążę przeżyła "na kawie" - albo piła, mocną (zalewane fusy), albo zjadała ziarna. Karmiła mnie piersią gdzieś do 10-11 miesiąca. Mięsa nie lubiłam nigdy - jako dziecko coś tam czasem skubnęłam, częściej podsunęłam psu, kotu, wyrzuciłam do doniczki lub za kanapę. :D A zestawy obiadowe były takie: ziemniaki plus mięso, albo rosół i mięso z rosołu. Jako kilkuletnie dziecko jadłam więc głównie ziemniaki i makaron, czasem barszcz ukraiński, naleśniki czy placki ziemniaczane lub pierogi. Od czasu do czasu twaróg. Mój cudny ojciec miał postawę typu: "nie chce jeść tego, co my - to nie musi jeść nic" - pamiętam całe tygodnie na chlebie z pomidorem i cebulą.

Gdzieś w 13 roku życia przypadkiem (na skutek nalegań rodziny, że dziwne wygladam), wykryto u mnie bardzo poważna niedokrwistość, z podejrzeniem białaczki. Miesiąc w szpitalu, kilka transfuzji. Na szczęscie - tylko anemia, pewnie z niedozywienia.

Co do przyswajania wiedzy i wyników w nauce - moi rodzice mają dość niskie wykształcenie (to ma znaczenie o tyle, że zazwyczaj o edukację swoich dzieci bardziej troszczą się ludzie, którzy sami są wykształceni). Ja nauczyłam się czytać w wieku lat 4. W wieku lat 6-7 umiałam już odczytywać schematy graficzne dotyczące robienia na drutach. W podstawówce rada pedagogiczna postanowiła przesunąć mnie o klasę wyżej (w jednym roku szkolnym zaliczyłam klasę piątą i szóstą). Średnia z matury - 5,66 (byłam pierwszym czy drugim rocznikiem, który załapał sie na oceny celujące).

No, to się wymądrzyłam :D

Lily - 2007-07-15, 14:38

No właśnie Capricorn, ja mogę to potwierdzić, u mnie było podobnie.

A na wegetarianie.pl jest taki tekst: hxxp://www.wegetarianie.pl/Article66.html
"- Człowiek potrzebuje białka zwierzęcego
Panuje opinia, jakoby białko pochodzenia zwierzęcego było bardziej wartościowe dla człowieka, niż roślinne. Taki pogląd sugeruje, że białko zwierzęce to jakiś inny rodzaj białka, niż białko roślinne. Tymczasem zarówno jedno jak i drugie białko zbudowane jest z tych samych aminokwasów, ale tworzących różne kombinacje. Te kombinacje tworzą białka inne np. dla kości, dla krwi, nerwów, błon itp., ale - podkreślmy to jeszcze raz - aminokwasy, które je tworzą, są w każdym przypadku te same, różna jest ich kombinacja. Człowiek, trawiąc każde spożyte białko - tak zwierzęce jak i roślinne - musi je rozłożyć na poszczególne aminokwasy, aby je wchłonąć, bowiem żaden organizm nie włącza w ramy swego organizmu całej cząstki białka obcego. Przeciętny zjadacz kotleta myli się więc grubo, myśląc, że dostarcza organizmowi gotowego "wysokowartościowego" białka. Dostarcza nie białko, lecz (w konsekwencji procesów w organizmie) poszczególne aminokwasy - to one są potrzebne naszemu organizmowi. Takie same aminokwasy można dostarczyć ze źródeł roślinnych. W białku roślinnym nie ma wszystkich aminokwasów, które występują w białku zwierzęcym. Fakty są jednak takie, że spośród 22 aminokwasów potrzebnych do syntezy białkowej, organizm nie potrafi syntetyzować sam ośmiu z nich i należy mu je dostarczyć - są to tzw. aminokwasy egzogenne (lizyna, metionina, leucyna, tryptofan, walina, fenyloalanina, izoleucyna i treonina). Stwierdzono, że owych 8 aminokwasów znajduje się również w ziemniakach, ryżu, brokułach i kaszy gryczanej. Do mitów więc przeszedł pogląd, jakoby jedynym ich źródłem było mięso. A i tak owe 8 aminokwasów można było dostarczyć organizmowi poprzez komponowanie posiłków z różnych składników, z których każdy zawierał któryś z nich - jajka, mleko, rośliny strączkowe i wiele spośród warzyw i owoców."

kasienka - 2007-07-15, 14:48

W skrócie : wszystkie białka zbudowane są z aminokwasów, w różnych kombinacjach występują w całej przyrodzie ożywionej. Z 22 aminokwasów, które są nam potrzebne, nasz organizm nie potrafi syntetyzować ośmiu z nich i musi otrzymać je z zewnątrz, gotowe w pokarmach. Dlatego są one nazywane aminokwasami egzogennymi(EAA- Essentials amino acids) i należą do nich: tryptofan, leucyna, izoleucyna, lizyna, walina, treonina, metionina i fenyloalanina. Tylko jajka i mleko zawierają wszystkie osiem tych aminokwasów. Nawet mięso, powszechnie uznawane za pełnowartościowe białko, ma niedobór trzech z nich: tryptofanu , metioniny i waliny.
Należy więc spożywać zróżnicowane pokarmy, aby zapewnić sobie odpowiednią i ilość białka(dla dorosłych norma wynosi ok.0,5 g na każdy kilogram masy ciała) i prawidłowo łączyć pokarmy, aby podnosić jego przyswajalność. Nasz organizm rozbija dostarczone z pożywieniem białka na pojedyncze aminokwasy a później łączy je wedle swoich potrzeb. Co więcej, dziś wiemy, że nie musimy zjadać uzupełniających się produktów podczas jednego posiłku, gdyż aminokwasy są magazynowane i uzupełniane na bieżąco.

A oto dobre zestawy:
Zboża + nabiał(najlepiej "zakwaszany" czyli jogurt, maślanka)
Zboża + strączkowe
Strączkowe + nasiona i orzechy

Soja + ryż + pszenica(kombinacje dowolne, np. ryż + tofu po chińsku plus pieczywo)
fasola + pszenica(np.pieczywo z pastą)
fasola + kukurydza(np. w sałatkach)
ryż + strączkowe(np. soczewica, fasola mung- świetne do risotto)
pszenica + mleko(doskonałe na śniadanko)
0,5 łyżki mąki z grochu + 2 łyżki mąki kukurydzianej lub pszennej to równowartość białkowa 20dkg mięsa (super do naleśników, sosów, zasmażki…)

Jak widać, ilość kombinacji jest właściwie nieskończona, wystarczy wykazać się odrobiną fantazji 


Warto poczytać np. W Grodeckiej "wszystko o wegetarianiźmie" o aminokwasach, tam jest wypisane konkretnie dużo rzeczy...

Lily - 2007-07-15, 15:24

Czy to prawda, że strączkowe + zboża to nie jest to samo co złe połączenie białka z węglowodanami (np. makaron + mięso)?
efcia - 2007-07-15, 15:38

Lily napisał/a:
Czy to prawda, że strączkowe + zboża to nie jest to samo co złe połączenie białka z węglowodanami (np. makaron + mięso)?


tako rzecze gillian mckeith, ale nie dotyczy to soi ktora nalezy traktowac jak mieso bo ponoc ma kompletne bialko a inne straczkowe nie

Lily - 2007-07-15, 15:41

Hmm, czyli soczewica może być... bo ja akurat soczewicę sobie szczególnie upodobałam...
kasienka - 2007-07-15, 16:51

Lily napisał/a:
to samo co złe połączenie białka z węglowodanami

tego nie wiem, bo jeśli zastanawiałam się kiedykolwiek jak łączyć pokarmy to tylko pod kątem aminokwasów ;)

Nie mogę znaleźć mojej Grodeckiej, jak znajdę to postaram się przepisać, jakie aminokwasy są w czym.


A tak w ogóle, to jak sobie przemyślałam wszystko, to myślę, że dieta wegańska faktycznie może być tania. Ja najwięcej jednak wydaję na nabiał(serki, jogurty, mleko) i warzywa/owoce. Szkoda, że warzywa i owoce coś ostatnio są drogie, no ale wiadomo, warzywa i tak jemy...

Alispo - 2007-07-15, 17:36

Jeszcze troche o aminokwasach hxxp://209.85.135.104/search?q=cache:E0dNCxmEZGsJ:zb.eco.pl/zb/209-210/pdf/54-55.pdf+aminokwasy+egzogenne&hl=pl&ct=clnk&cd=20&gl=pl&client=firefox-a]tutaj
Lily - 2007-07-15, 17:41

"Organizm człowieka nie potrafi magazynować białka. Nie jest ono zamieniane na węglowodany (chyba że nie ma ich w pożywieniu), ani na tłuszcze. Nadmiar białka jest rozkładany w wątrobie i wydalany przez nerki jako mocznik. Staje się to przyczyną nadmiernej pracy tych narządów. Nadmiar białka przyczynia się do zmian destrukcyjnych tkanki nerkowej i pogorszenia funkcjonowania nerek. Z moczem wydalane są składniki mineralne, m.in. wapń. Im więcej spożywamy białka, tym bardziej narażamy się na powstanie i rozwój osteoporozy. Poza tym wapń, tracony z moczem, powoduje formowanie się bolesnych kamieni nerkowych. Niskobiałkowa dieta roślinna zapobiega ich powstawaniu." - to chyba sobie trzeba gdzieś wyryć, bo mało kto wie, że nadmiar białka jest częsty i szkodliwy, raczej wszyscy spodziewają się niedoborów, zwłaszcza u wegetarian...
ina - 2007-07-16, 11:33

kasienka napisał/a:
Cieciorkę najtaniej udało mi się kiedyś kupić w jakimś markecie, za 5 zł za półkilową paczkę, normalnie kosztuje ok.6, a soczewica ok 4 zł za pół kilo


To ja może polecę Alme, bo mają naprawdę tanie strączkowe:
cieciorka, adzuki, mung, soczewice (brązowa i czerwona) ok. 2,70 za 0,5 kg :-) zawsze jak jestem w rodzinnym mieście to robię tam zapasy.

A w kauflandzie 0,5kg soczewicy kosztuje 2,20 :-)

Nie jest drogo jak się poszuka ;-)

dort - 2007-07-16, 12:41

ja osobiście nie mam zaufania do produktów z marketów i omijam wielkiem łukiem straczki i orzechy, a szczególnie te na wage - ja kupuje kasze i strączki (a ostanio nawet mąkę gryczaną) na targu u właścicieli kaszarni - z tego co sie zorientowałam to np. w lublinie tez sprzedaje swoje wyroby własciciel kaszarni z lubartowa (widzialam ich produkty w stokrotce)
takze podejrzewam, ze w wiekszosci miast można odnależć takich "właścicieli" ;-)

tam kilogram kaszy, wiekszosci straczkow (np. soczewicy) i np. siemienia kosztuje 4zł

arete - 2007-07-16, 12:47

dort napisał/a:
w lublinie tez sprzedaje swoje wyroby własciciel kaszarni z lubartowa

Jak znaleźć te wyroby? Pamiętasz może nazwę tej kaszarni?

dort - 2007-07-16, 12:56

nie pamietam nazwy kaszarni, ale ten pan ma swoje stoisko na ruskiej - to chyba jedyne takie stoisko tam, pierwsza "alejka" od ulicy, tak bliżej dworca pks
arete - 2007-07-16, 14:32

dort napisał/a:
nie pamietam nazwy kaszarni, ale ten pan ma swoje stoisko na ruskiej - to chyba jedyne takie stoisko tam, pierwsza "alejka" od ulicy, tak bliżej dworca pks

Dzięki! :-) Jak będę w okolicy na pewno tam zajrzę.

efcia - 2012-11-11, 01:20

Tak sobie nostalgicznie przeglądam tematy w których się wypowiadałam. Tak jak pisałam wege już nie jestem (chociaż mięsa jem mało, ale jednak jem), ale forum sporo mi dało jeśli chodzi o wiedzę o zdrowym jedzeniu. Teraz mam dołek finansowy i praktycznie na wege diecie jestem czyli kasze i warzywka, bo na ryby droższe wędliny mnie nie stać, a wizja tego co jest w tanich odrzuca. A przy okazji, zwracam honor oponentom z tego wątku, faktycznie wychodzi na to, że w wersji mega oszczednościowej dieta wege jest bardziej racjonalna, bo lepsza tania soczewica z rynku niż tania kielbasa

Izzi napisał/a:
YolaW napisał/a:
Cytat:
Na studiach ledwo zipałam z braku kasy i bardzo źle to wspominam...

oj pamiętam te czasy, kiedy z braku kasy jadłam tylko chleb z dżemem przez parę dni...
Oj tak! Czasem 50 zł musiało starczyć na jedzenie na cały miesiąc :-P I w całym akademiku czuć było ..cebulę :lol:

a aprops , słyszeliście o tym kolesiu: hxxp://www.portalmaturzysty.pl/aktualnosci/quotbear-grylls-po-studenckuquot--przezyl-miesiac-za-31-zl,1118,1.html]"Bear Grylls po studencku"- przeżył miesiąc za 31 zł! Rzeczywiście, najgorzej było jak zrobił tego burgera z kiełbasą, przepisy wege już były lepsze.

alken87 - 2012-11-13, 10:28

śledziłam bloga jego poprzednika (tego od przeżycia za 50zł) ale jak wiadomo znikł (niektórzy mówią ze moze umarł z głodu :P )

osobiście nie wierzę żeby dostarczał sobie wszystkich potrzebnych składników (choc z tego co widze posiłiki miał lepiej zbilansowane niż ten od 50zł), a że wyniki miał po miesiącu dobre, to nic niezwykłego, nie da się raczej wypracować sobie niedoboru w miesiąc

nieznajowa - 2012-11-19, 09:44

ja nie jestem wege wiec mam porownanie i u mnie wychodzi, że obiad ze strączkowych i nasion jest duzo tańszy niz miesny. Kg cieciorki kosztuje u mnie 9 zl. Słonecznik ok 7 zł, pestki dyni troche drozej. Tyle, że np cieciorki na obiad zużywam wagowo połowe mniej niz mięsa.... Z 30 dgk cieciorki + 30 dkg słonecznika mam 2 keksówki pasztetu. Na taka sama keksówke musialabym kupic 80 dkg mięsa...
3 garśnie namoczonej fasoli + jabłko + cebula i mam 2 pojemniczki poasty do kanapek...
Tak wiec u nas w domu obiady wege są dużo tańsze :)
Fakt, nie kupuję tofu, glonow itd...

Lily - 2012-11-19, 09:47

nieznajowa napisał/a:
Na taka sama keksówke musialabym kupic 80 dkg mięsa...
No bo mięso kupisz nasączone (celowo) wodą, a ciecierzyca jest sucha, dopiero możesz ja wodą nasączyć ;) Biznes to biznes, ciecierzycy mało kto używa, mięsa 98% Polaków...
nieznajowa - 2012-11-19, 09:59

Lily, alez ja to wiem :) Ale czytając poprzednie posty nikt własnie nie napisal, że poza cena za kg ważne jest to ile tych dkgram zużywamy.
Jak widze artykuły o tanim jedzeniu czy wpisy na forach i tam tylko kluchy, pierogi i naleśniki to widzę jak dużo jest jeszcze do zrobienia jesli chodzi o świadomośc. Zreszta, jeszcze ze 2,5 roku temu sama nigdy cieciorki nie jedłam :-/ A teraz hummus i chana masala to pozycje obowiązkowe ;)

Poli - 2012-11-20, 15:03

Tu gdzie mieszkam odzywianie weganskie jest najdrozsza opcja , wydajemy dwa razy wiecej za żarcie niz przecietna rodzina miesozerna :-(
ropuszka - 2012-11-20, 16:56

ten wątek mnie zainspirował do poszukania różnistych cen i wydaje mi się, że najlepsze ceny strączków są w Almie (przynajmniej z tego co można obejrzeć w necie) no i warzywa wydają się w całkiem przyzwoitych cenach. (niestety do cen warzyw to ja pamięci nie mam :-/ )

czy ktoś mógłby zajrzeć do ich sklepu internetowego i potwierdzić moje obserwacje ?

Lily - 2012-11-20, 17:43

Zauważyłam, że kasza jęczmienna jest ze 4 razy tańsza od gryczanej. A nawet jest skandalicznie tania... To tak co roku czy jakoś w tym jest taka dysproporcja?
excelencja - 2012-11-20, 22:12

zawsze jęczmienna była bardzo tania i u mnie na wsi gotuje się ją psom z racji ceny.
dundunkini - 2012-11-22, 10:56

Wiecie co, tutaj w Anglii jedzenie weganskie zwlaszcza jest zdecydowanie tansze niz mieso, nawet w porownaniu z Polska. Np. woreczek jakichkolwiek straczkow pol kilo kosztuje w supermarkecie (nieorganiczne) ok. funta (czyli ok. 5zl). Zboza i ziarna sa juz troche drozsze, zwlaszcza ryz brazowy to juz ok. prawie 2 funtow, ale pelnoziarnisty makaron (500g), nawet organiczny, to tez zazwyczaj niecaly funt. Kasza jeczmienna czy peczak tanie i ogolno dostepne, ale np. jaglanka i gryczana juz nie sa popularne - w Tesco maja dosc tanio, bo tez jakies niecale 2 funty, albo w sklepie ze zdrowa zywnoscia, ale tez nie drozej (albo w polskich sklepach). Quinoa jest dosc droga, bo za 500g to trzeba zaplacic ok 3 funtow. Orzechy ,pestki i owoce suszone to tez wydatek ok. 2-3 funtow jesli chce sie wieksza ilosc (200-300g), po daktyle i figi warto zagladac do tureckich sklepow, bo zdarzaja sie tam tanio. Takze w hinduskich supermarketach w Londynie (sa takie na Tootingu i w okolicach Brick Lane, czasami wielkie) mozna czasem trafic bardzo tanio na wieksze ilosci bakali (kiedys kupilam tam worek daktyli 800g za niecale 2 funty :shock: ). W ogole polecam tureckie i hinduskie sklepy - nie wiem czemu, ale Polacy tutaj czesto nie maja do nich zaufania, nawet do nich nie wchodza (bo 'smierdzi', bo tam sami Hindusi itd).

Owoce i warzywa tez mozna kupic bardzo tanio zwlaszcza na targu - wszystko sprzedaje sie w sporych miskach lub pojemnikach - zawartosc tego za jednego funta - nie wiem ile to wychodzi wagowo, ale zazwyczaj to np. 4 czerwone papryki, 4-6 cukin, 2-3 baklazany, 6 pomaranczy, 2-3 manga, 4 avocada, 6-8 duzych sliwek itd. Tylko trzeba wybierac ladne. W supermarkecie jest o wiele drozej. Najtanszy bazar jaki znam jest na East Street (blisko Elephant and Castle - tam zazwyczaj prosze o polowe porcji , bo sa tak wielkie, i wychodzi zazwyczaj pol ceny w stosunku do wszystkich innnych tanich bazarow. Kiedys tam mieszkalam i pamietam jak rozmawialam z mama przez telefon i mowilam co kupilam i za ile i doszlysmy do wniosku, ze ona w Polsce wydala tego samego dnia wiecej pieniedzy na owoce i warzywa niz ja.
Bardziej luksusowe rzeczy, np. miso, glony, slody, mleka roslinne inne niz sojowe, agar itd raczej dostepne w sklepach organicznych, tak 3-6 funtow, ale niektore z nich ma tez Tesco o wiele taniej.

Tofu i rozne weganskie/wegetarianskie gotowce typu Quorn, parowki sojowe itd kosztuja jakies 2-3 funty.

Mieszkam z miesozercami i widze, ze moje jedzenie, nawet jesli mam wg. nich fanaberie, typu organiczne lub weganskie jedzenie (np. weganskie pesto lub majonez) to wychodzi taniej. Mieso na ogol jest drozsze, oprocz tego najtanszego z supermarketow. Nie mowiac juz o tych okropnych gotowcach z supermarketu Iceland: 12 burgerow czy torba wieprzowych kielbasek - wszystko mrozone, kosztuja ok. 1-1.5 funta, czesto widze rodziny z malymi dziecmi kupujace zestaw: burgery, frytki, torbe mieszanych mrozonych warzyw i maja kilka obiadow dla calej rodziny za 3-4 funty.... Uwazam, ze to i tak lepsze (bo, przynajmniej w teorii, siadaja razem do kolacji) niz kupienie dziecku w drodze do domu ze szkoly McDonalda lub porcji frytek na wynos i zjedzenie tego na ulicy, co sie tutaj niestety czesto zdarza (widze po pracy, bo koncze tylko troche pozniej niz nasze dzieci). No, ale to juz jest temat na inna dyskusje.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group