wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze zdrowie - Odstawiamy Cukier

szo - 2010-02-25, 15:39
Temat postu: Odstawiamy Cukier
Hej dziewczyny :-)

Po konsultacji z puszczykiem założyłam nowy wątek, aby nie zaśmiecać diety 1200 do , której przejdziemy po odwyku cukrowym.

jestem dzisiaj z siebie dumna bo to mój pierwszy dzień i jest spoko :-D

karmelowa_mumi - 2010-02-25, 16:07

o, oddzielny wątek :D

do zobaczenia w poniedziałek

gosia_w - 2010-02-25, 16:09

to jeszcze na zachętę znalazłam dla Was artykuł Ewy Dobek hxxp://www.kuchnia-kuchnia.pl/pl4/teksty926 Ja cukier odstawiałam stopniowo, najpierw przeszłam na brązowy nierafinowany, używałam go coraz mniej, potem zastąpiłam słodem ryżowym. A apetyt na słodycze znacząco mi się zmniejszył po wprowadzeniu ciepłych śniadań. Ale o tym już pisałam, uciekam, życzę powodzenia :-D

P.S. W tej chwili w domu nie używam cukru w ogóle, zdarza się sporadycznie na spotkaniach WD.

szo - 2010-02-25, 16:15

gosia_w napisał/a:
Ja cukier odstawiałam stopniowo, najpierw przeszłam na brązowy nierafinowany


ja również

już kilka miesięcy cała moja rodzinka jedzie na brązowy, oczywiście plus słodycze

bodi - 2010-02-25, 16:24

Szo, a teraz odstawiasz tylko cukier, czy także inne cukry proste (miód, słody etc)?
gosia_w - 2010-02-25, 16:24

szo napisał/a:
oczywiście plus słodycze

ja raczej nie kupuję słodyczy, robię w domu. A jak już kupuję, to tylko takie bez cukru (czyli słodzone miodem lub słodem).

szo - 2010-02-25, 16:39

bodi, wszystko
i jak powiedziałam B. że od dzisiaj nie będę używać cukru ( do kawy, herbat niektóry, czasem co sik upiekę ) powiedział " przecież ty nie jesz słodyczy " więc pocieszam się , że przyjdzie mi z łatwością całkowita eliminacja

nitka - 2010-02-25, 16:57

a xylitol?

ja już 3ci dzień dzisiaj. Z tych trzech dni najgorszy był dotychczas drugi. Dziś już się nie trzęsłam tak bardzo. Najgorzej rano i wieczorem.
Ja nigdy nic nie słodziłam, ale jadłam mega dużo kupnego słodkiego od "po ciąży"
Codziennie jadłam w Coście tiffina, co drugi dzień zapijałam go mrożonym szejkiem czekoladowym. Oprócz tego jadłam z dwie princessy (po drodze do miasta), czekoladę całą i lody Cookie Dough z Ben&Jerrys pół litra dziennie.

kasiaaa - 2010-02-25, 16:58

ja cukier odstawiłam w lipcu i od tamtego czasu nie jadłam go praktycznie w ogóle. Jasne, że mógł sie trafić w surówce w restauracji etc ale sama nie uzywam go w ogóle. To samo tyczy sie soli, chocia tu trudniej, bo wiadomo, ze a to babcia posoli brokuły, a to mama sałatke, ale nie jest tego duzo. Smak zmienił mi sie całkowicie, w ogóle mnie do cukru nie ciagnie i bardzo mnie to cieszy.
karmelowa_mumi - 2010-02-25, 16:59

nitka, możesz w tym wątku nie pisać tak, że ślina leci do pasa???? :D

[ Dodano: 2010-02-25, 17:00 ]
kasiaaa, a byłaś takim słodkożercą jak ja, czy Nita, czy raczej umiarkowanym|?

puszczyk - 2010-02-25, 17:05

Moje pierwsze starcie z cukrowym nałogiem nastąpiło gdy trzymałam z Kamilem dietę przeciwgrzybiczną ponad trzy lata temu. Na stałe przerzuciliśmy się na słody i suszone owoce. Problem polega na kupowaniu gotowych słodyczy i to raczej dla siebie, bo dzieciom staram się tego oszczędzić. :mrgreen: Jak idę sama do sklepu to kupuję np. czekoladę albo ciasteczka (z razowej mąki, ale cukier jest) i wciągam. Czasem wspaniałomyślnie dzielę się z rodziną. ]:-> No i imprezy u rodzinki, ciasta, lody i te sprawy.
nitka - 2010-02-25, 17:08

karmelowa_mumi napisał/a:
nitka, możesz w tym wątku nie pisać tak, że ślina leci do pasa???? :D
chciałam jeszcze zdjęcia wkleić tego tiffina. Tak na pożegnanie...

[ Dodano: 2010-02-25, 16:08 ]
puszczyk napisał/a:
Czasem wspaniałomyślnie dzielę się z rodziną.
:lol:
Anja - 2010-02-25, 17:19

ja muszę sobie za jakiś czas tez zrobić odwyk cukrowy - bardzo dobrze mi to zawsze robi. :-)
a macie jakieś sposoby, żeby faceta na to namówić? bo kurcze tutaj opór totalny, ech...

alcia - 2010-02-25, 17:27

nitka, wow, to rzeczywiście masz z czym walczyć! W takim razie jestem z Ciebie dumna, że już 3 dzień prawie za Tobą! Oby tak dalej :)

Ja zaczęłam jeść słodkie rzeczy w drugiej ciąży. Po prostu miałam takie napady na słodkie, że nie potrafiłam się opanować. Wtedy zaczęłam jeść czekoladę, jogurty takie słodkie owocowe (normalnie bym się nie chwyciła.. a od tamtej pory niestety..), właśnie czasem jakieś batoniki muesli (najlepiej z czekoladą).. i najgorzej było, jak trafiałam do sklepu głodna. Wtedy prawie zawsze wychodziłam z jakimś przesłodzonym shitem.
Teraz może nie jem tego aż tak dużo, ale widzę jak to uzależnia.. bo gdy przychodzi taka chwila - nagle MUSZĘ coś słodkiego zjeść.. chodzę, grzebię po szafkach, szukam... (aż mi się zachciało czekolady od tego pisania ;) )- jak kiedyś z paleniem ;)
I żadne tam rodzynki mnie wtedy nie zadowalają.
Ale.. koniec z tym :mrgreen:

kofi - 2010-02-25, 17:36

nitka to byłaś lepsza ode mnie. Ja jednak szejka raczej bym nie przełknęła. Za to pół litra lodów - lekko.
Postanowiłam nie jeść słodyczy w tygodniu, a jeść w weekendy, więc to całkiem odwyk nie jest. Cukru brązowego uzywam od dawna, ciastek kupowanych nie lubię, za to uwielbiam czekoladę i batoniki i bitą śmietanę. No i lody. No i piec ciasta bardzo lubię. Ostatnio lizałam monitor przeglądając bloga Moje wypieki.
Nieeee, to nie po to ten wątek przecież, to ma być grupa wsparcia, a nie wywlekanie jakichś tęsknot. ]:->
Udało mi się wytrzymać od poniedziałku do dzisiaj. :-)

nitka - 2010-02-25, 18:17

No ale jak to jest, że Wam coś słodkiego nie smakuje? Dla mnie nie ma takiej rzeczy.
Oprócz galaretek w cukrze zjem wszystko słodkie.

alcia - 2010-02-25, 18:23

nitka napisał/a:
No ale jak to jest, że Wam coś słodkiego nie smakuje? Dla mnie nie ma takiej rzeczy.

Ale na np. nie lubiłam słodyczy przez całe życie. Jako dziecko jadłam tylko: gorzką czekoladę (inne fe!), rodzynki w czekoladzie i delicje. I NIC a NIC więcej. No jeszcze ciasta domowego wypieku, ale żadnych mas w środku, tylko owocowe.
I poza tym, że tylko tyle mi smakowało - to i tak jadłam takie rzeczy b. rzadko. Nie lubiłam i już. Nie wiem dlaczego :)
Teraz i tak ostro z koksem pojechałam... bo lubię znacznie więcej.

Humbak - 2010-02-25, 18:26

nitka, jak miło widzieć kogoś kto ma te same zapędy i zaspokaja je niemal tym samym co ja... :oops: Jeszcze tylko nie mam weny by wpisać sobie linijeczkę '15kg to go', więc podziwu pełna tym bardziej jestem :->
kofi - 2010-02-25, 18:30

Mnie nie smakuje miód, np.
(Usilnie szukam w myślach.)
Landrynek nie lubię i tym podobnych cukierków.
Za to wpieprzyć pudełko posypki czekoladowej przy gotowaniu zupy -czemu nie? :oops:
Och, za mną już te czasy, I'm hope. :roll:

patasznikowa - 2010-02-25, 19:03

ooo, dolaczam do watku ]:->

tu jak na spotkaniu AA :mrgreen: - dzien dobry nazywam sie patasznikowa, uzalezniona jestem od dziecinstwa.
slodycz w nagrode, slodycz gdy smutno, ale tez i gdy wesolo. slodycz na samotnosc i slodycz w towarzystwie, eh

herbaty nie slodze od dawien dawna, ale tak naprawde problem to slodycze - czekoladki, batony i inne shity..
teraz cukru w domu nie mam wcale (jak jakies ciacho okolicznosciowe to daje daktyli, bananow, oswoilam tez stewie troche) i widze, ze im dalej w las, tym latwiej 8-)
damy rade dziewuchy! :mrgreen:

Lavinia - 2010-02-25, 19:07

Od 1 stycznia tego roku odstawilam cukier,miod i slody. wczesniej juz nie slodzilam kawy i herbaty. Jak do tej pory niezle sie trzymam, choc 3 razy zdarzyla mi sie "wpadka" i zjadlam jakiegos herbatnika, potem rogalika, i kawalek ciastka. moj narzeczony piecze dla mnie bezcukrowe ciasta z bananem i rodzynkami lub z jablkiem.
Daje rade ale czasem jest ciezko... Odstawilam tez kawe i zdarzylo mi sie zgrzeszyc tylko raz, w duecie ze swpomnianym wyzej rogalikiem.
Czasem mam ochote pozrec najbardziej prymitywnego batona :oops: :mryellow: , ale walcze z wrogiem i potem chec mija. :-D

gosia_w - 2010-02-25, 19:41

nitka napisał/a:
No ale jak to jest, że Wam coś słodkiego nie smakuje? Dla mnie nie ma takiej rzeczy.
Nitka, jadłam dużo słodyczy, kupnych, pół litra lodów naraz jak najbardziej. A teraz mi nie smakuje. Lody - błeee, nawet ulubiona chałwa na miodzie jest już za słodka. A miesiąc temu jeszcze nie była...

Dacie radę dziewczyny!

Tak sobie jeszcze myślę, że ja sobie nie odmawiałam, po prostu różne słodycze przestawały mi z czasem smakować. Może tu jest pies pogrzebany - od kawy się odzwyczajałam i to już nie było takie łatwe...

karmelowa_mumi - 2010-02-25, 19:52

patasznikowa, witaj na meetingu. Wspieramy CIę :D

gosia_w, czyli że jest nadzieja? bo ja się tak dopisałam tu, żeby spróbowac, ale coś takiego jak nie jedzenie słodyczy, udaje się umiarkowanym słodyczożercom, a nie takim wampirom cukrowym jak ja. Chciałabym, żeby się udało. Sukcesem będzie, gdy będzie mnie odrzucać od cukrowych smakołyków.

kasiaaa - 2010-02-25, 19:59

karmelowa_mumi napisał/a:


[ Dodano: 2010-02-25, 17:00 ]
kasiaaa, a byłaś takim słodkożercą jak ja, czy Nita, czy raczej umiarkowanym|?


byłam wielkim słodkozerca! całe opakowanie lodów na sniadanie, cała czekolada, całe pudełko ciastek, mlion kisielków, budyniów, słodkie płatki z mlekiem 3 razy dziennie, a w skrajnych przypadkach, gdy w domu nie było słodyczy potrafiłam wynalesc czekoladowa polewe na ciasto, podgrzac w mikro i palcem wyjesc całą!

daria - 2010-02-25, 20:00

Zmusiłyście mnie do przyznania się przed sobą samą: jestem cukroholiczką :-P
I też postanowiłam z tym walczyć. Zwłaszcza, że jak byłam w ciąży, to nie jadłam słodyczy, więc wiem, że da się żyć bez nich. Ale do dziś... jadłam każdego dnia coś słodkiego. I jak nitka lubię WSZYSTKO :oops: A najbardziej czekoladę, lody i ciasta z jabłkami lub innymi owocami. Uwielbiam marcepanki :->
I jak ja mam przestać to wszystko jeść? :roll:
Dużo prościej było dla mnie zrezygnować z soli.

karmelowa_mumi - 2010-02-25, 20:00

Strasznie mi trudno w to uwierzyć....

Dziewczyny, a zdrowotnie, czy energetycznie czujecie zmianę, czy raczej nie?

(ja to się muszę przed działaniem dobrze podbudować teoretycznie)


Daria, wspieramy Cię :D

daria - 2010-02-25, 20:06

karmelowa_mumi napisał/a:
Daria, wspieramy Cię :D


dzięki, i ja wszystkich będę wspierać, w kupie ;-) raźniej :-)

ja uwielbiałam, jak A. wyjeżdżał na zajęcia zaoczne do Jeleniej, to było wtedy, jak mieszkaliśmy jeszcze we Wro i wtedy miałam cały wieczór dla siebie i moich pyszności :oops:
potrafiłam lecieć o 22.00 do sklepu po coś słodkiego, słonego też zresztą... wcinałam na przemian, normalnie masakra
a latem byłam uzależniona od kawy mrożonej z lodami i bitą.. z empiku, pychooootttaaa :-P

della - 2010-02-25, 20:17

fascynujące, od ilu rzeczy można się odzwyczaić. ja kiedyś codziennie szamałam czekoladę albo chociaż jednego batonika. a teraz jem cukry głównie naturalne, w owocach suszonych albo miód [bardzo lubię krem z masła orzechowego i miodu, często robię z nim kanapki]. herbaty nie słodzę od bardzo dawna i teraz nie smakuje mi słodzona. natomiast ciągle lubię czarną kawę z cukrem, ale też tylko wtedy, kiedy piję ją bez dodatków, typu bakalie. w sumie to ostatnio nie mam większej ochoty na słodycze, mimo że miałam baaaaardzo silne tendencje do podjadania tuż przed snem. po prostu jak mam na coś ochotę, to wolę to zjeść w ciągu dnia, a nie odmawiać sobie i złamać się wieczorem;) słodkie śniadanie [np. musli z figami czy daktylami] świetnie zaspokaja apetyt na słodycze:)
kasiaaa - 2010-02-25, 20:22

karmelowa_mumi napisał/a:
Strasznie mi trudno w to uwierzyć....

Dziewczyny, a zdrowotnie, czy energetycznie czujecie zmianę, czy raczej nie?

(ja to się muszę przed działaniem dobrze podbudować teoretycznie)


Daria, wspieramy Cię :D


ja zdrowotnej róznicy nie czuje, po za tym, ze praktycznie przestałam czuc głód jako taki.

I dziewczyny, uwierzcie, to jest naprawde wykonalne. Jakby mi ktos roku temu powiedział, ze za rok bede siedziała przed tv z siostrami i one beda jadły pierniczki, a ja marchewke to chyba bym go wysmiała! To jest naprawde kwestia motywacji i zrozumienia pewnych rzeczy.W moim przypadku jest to troche podobne do bycia wege, bo mieso bardzo zawsze lubiłam i tesknie za jego smakiem, ale gdybym je zjadła to chyba bym umarła z wyrzutów sumienia, tak samo mam z cukrem, poprostu gdybym swiadomie zjadła cos z cukrem to czułabym, ze sie zawiodłam.

daria - 2010-02-25, 20:33

karmelowa_mumi napisał/a:
Dziewczyny, a zdrowotnie, czy energetycznie czujecie zmianę, czy raczej nie?


ja miałam ładniejszą cerę i gładką skórę na udach jak nie jadłam słodyczy, poza tym czułam się lepiej, miałam więcej energii, piłam wtedy też więcej wody, teraz prawie nie piję :-/

Dominika - 2010-02-25, 20:44

Ja jestem typowym schizofrenikiem slodyczowym. Na zime mialam okres zajadania wszystkiego z cukrem... Nawet herbate nim profanowalam.

Teraz zupelnie bez wysilku nie tkne nawet czekolady, z wiosna mam faze na zielona herbate, mate i wode. Pic mi sie chce a nie jesc :mrgreen:

Ale dolaczam do grupy wsparcia, bo to podstepny nalog :evil: oczekuje nawrotow i nie mam zamiaru sie dac.

maryczary - 2010-02-25, 21:07

daria napisał/a:
coś słodkiego, słonego też zresztą... wcinałam na przemian
a i owszem
i stanowczo chciałabym dołączyć do tego szcownego grona ale chyba jeszcze do końca nie uświadamiam sobie swojego problemu - dziś z okazji 1. dnia okresu pochłonęłam całą czekoladę nadziewaną w 2 godziny - to mi się jeszcze nigdy w życiu nie zdarzyło! :shock:

No i błagam, bez tych opisów słodkosci bo nitka zaczęła ale nikt nie skończył... ehhh

Nienawidzę jak coś mną kontroluje - i tym czymś jest cukier...

Będę aktywnie zagladać tu do wątku i może w końcu się za siebie wezmę :mrgreen: :-P

DagaM - 2010-02-25, 21:22

Czytając Wasze wypowiedzi, uświadomiłam sobie, że chyba tak naprawdę nigdy nie byłam jakoś specjalnie uzależniona od cukru :mryellow: Owszem, zdarzały się dni bardziej urodzajne w słodycze jak np. w święta czy przed okresem. Lubię mieć coś małego i słodkiego do gorzkiej kawki, ale tak to jakoś nie ciągnie mnie. Nie wiem, czy jest to kwestia mojej natury, czy jak to pisze kasiaaa, bardziej świadomości tego co robi cukier. W każdym razie, moim zdaniem jak ktoś nie jest podatny na wpadnięcie w nałóg cukrowy, to czemu nie, ale nie piszę tu oczywiście Was :mrgreen: ]:->
Lily - 2010-02-25, 21:29

A ja tak szczerze mówiąc nie porywam się na całkowitą rezygnację z cukru - bo chyba tak naprawdę nie chcę. Podobnie jak z jedzeniem w ogóle (i innymi rzeczami niezdrowymi w nadmiarze), chciałabym dojść do stanu, kiedy będę jeść słodkie od święta. Niestety ostatnio to święto było codziennie. Może nie jakieś duże ilości, ale przynajmniej kawałek musiał być. I tak się co roku dzieje po okresie świątecznym - zaczynam wpadać w szpony nałogu (o tak, dzięki ci teściowo :> ), a potem to już z górki. Druga sprawa to to, że zimą mi wciąż zimno, więc jem, żeby mi było cieplej i ogólnie miło. Chociaż nie jest jeszcze tak źle, żebym wyjadała cukier z cukierniczki jak niektórzy... ;)

[ Dodano: 2010-02-25, 21:31 ]
Aha, kawa bez cukru odpada - wolałabym w ogóle nie pić. Może być z ksylitolem, ale to luksus dla mnie na dłuższą metę niedostępny.

szo - 2010-02-25, 22:30

kofi napisał/a:
Udało mi się wytrzymać od poniedziałku do dzisiaj.
Brawo :-D
karmelowa_mumi - 2010-02-25, 22:34

Lily, no ja całkowite odwyk cukrowy traktuję jako przejściowy - najpierw zakładam 2 tygodnie, potem jak się uda przetrwać, to jeszcze, a potem będę tak oczyszczona, że będę jadła słodycze jak hrabina - ciut i rzadko.

No da się tak czy nie? (z fajkami się nie da :/

szo - 2010-02-25, 22:36

karmelowa_mumi napisał/a:
udaje się umiarkowanym słodyczożercom, a nie takim wampirom cukrowym jak ja.
czekamy na ciebie w poniedziałek od rana 8-)
Lily - 2010-02-25, 22:37

karmelowa_mumi napisał/a:
No da się tak czy nie? (z fajkami się nie da :/
nie wiem - raz przez miesiąc nie jadłam cukru - nawet w musztardzie czy kukurydzy z puszki ;) potem jak widać wróciłam ;)
jako dziecko jadłam raczej niewiele cukru, bo słodycze były na kartki, był kryzys i w ogóle g... było ;) ; pół kg czekoladek na miesiąc i od czasu do czasu proszenie o "coś dobrego" ;)

szo - 2010-02-25, 22:39

daria, witaj w klubie i zaczynaj odwyk ps. również uwielbiam marcepan 8-)

[ Dodano: 2010-02-25, 22:42 ]
kasiaaa napisał/a:
ja zdrowotnej róznicy nie czuje, po za tym, ze praktycznie przestałam czuc głód jako taki.



ooo to coś dla mnie :-D

[ Dodano: 2010-02-25, 22:45 ]
Dominika napisał/a:
nie mam zamiaru sie dac.
Brawo :-)

[ Dodano: 2010-02-25, 22:52 ]
kończy się wieczór zaraz idę spać i nie spożyłam ani grama cukru :mryellow: hip hip

ale muszę powiedzieć, że świadomość przyrzeczenia na forum mi pomaga :-)

Malinetshka - 2010-02-25, 23:30

Nie ma jak przeczytać taki wątek przed snem :P
Słodkich.... :mryellow: snów ;)

Kashmiri - 2010-02-26, 08:31

Lily napisał/a:
Chociaż nie jest jeszcze tak źle, żebym wyjadała cukier z cukierniczki jak niektórzy...

U mnie jest właśnie tak źle... albo gorzej. Smakuje mi wszystko, albo tu w ogóle nie chodzi o smak. Czasem jem czekoladę i już mnie smak obrzydza, ale nie mogę przestać. jakbym chciała samej sobie zrobić na złość.
Kawy i herbaty nie słodzę, cukier jem oddzielnie :evil: Najczęściej w postaci badziewiastych sklepowych słodyczy, tak badziewiastych, że nie chcę, żeby moje dziecko je w ogóle widziało i zjadam wszystko zanim dojdę do domu :oops: :evil:

Więc jest się od czego odzwyczajać. Od dziś, bo wczoraj już było za późno, ale tak się nakręciłam, że nawet nie dałam rady zjeść orzeszków w czekoladzie, które jeszcze kisiłam w torbie - będą dla gości :-P

kofi - 2010-02-26, 08:41

karmelowa_mumi napisał/a:
(z fajkami się nie da :/

Jasne, że się da. WEGETARIANOM NIE SMAKUJĄ PAPIEROSY.* Tak bardzo uwierzyłam kiedyś w to zdanie, ze przestałam palić z minuty na minutę. I nie wróciłam, nigdy.
Dzisiaj zastanawiam się już jakie słodycze kupię na weekend. Mało i takie jak lubię. Coby sobie jednego cukierka albo kawałeczek czekolady spożyć do kawy.
Ale rzeczywiście po tych paru dniach raczej marzę o dużych ilościach soku marchwiowego, mrożonych malinach i brzoskwiniach z puszki - są niesamowicie słodkie.


*B. Labuda - nie żeby to był jakiś autorytet wielki dla mnie, ale w to akurat uwierzyłam.

Lily - 2010-02-26, 08:53

Kashmiri, może spróbuj jeść te słodkie śniadania, o których była mowa w innym wątku? Czyli gotowane zboża + jakieś suszone czy świeże owoce? Bo rzeczywiście ciężko Ci będzie...
Kashmiri - 2010-02-26, 09:49

Lily, wątek o diecie jeszcze mam do przebrnięcia, ale tak, ciepłe zbożowe śniadanie chyba będzie konieczne. może bez suszonych owoców.

[ Dodano: 2010-02-26, 12:53 ]
karmelowa_mumi napisał/a:
będę jadła słodycze jak hrabina - ciut i rzadko.

No da się tak czy nie? (z fajkami się nie da

z fajkami się da. w każdym razie mi się udaje. palę sobie, jak hrabina :mrgreen:

karmelowa_mumi - 2010-02-26, 10:27

kofi, no właśnie chodzi mi o takie sporadyczne palenie - raz na miesiąc do piwa w knajpie - ja wiem, że nie się da. Kashmiri widocznie nie jest w szponach nałogu. Znaczy się może - nie musi, oj tak bym chciała.
szo - 2010-02-26, 10:30

dzień dobry :-) może w pełni nie dobry bo łepek lekko boli

wczoraj późnym wieczorem B. zmajstrował mi suwak, sam wszystko wybrał :-D

dzisiaj odebrałam tel. od koleżanki " wpadamy do Was o 16.30 na kawkę z małym co nieco " a to przecież mój 2 dzieńńń a już pokusa eeehhh

- 2010-02-26, 10:54

ah, podziwiam Was, ja raczej nie odstawię cukru na amen. Za bardzo lubię lody latem, i tak ogólnie czekoladowe :)
no i czekoladę od czasu do czasu muszę, ale przynajmniej jadam tylko gorzką :)

generalnie rzadko kupujemy słodycze do domu, jak coś chcemy dobrego to sobie robimy. I tu znów problem z cukrem bo ja uwielbiam piec ciasta.
Wiem,z ę można niby ten cukier czymś zastępować, ale nie wkryzłam się w temat. Nie wszystkie ciasta zadowolą suszone owoce bo wychodzi inny zupełnie efekt :/

no generalnie staram się ograniczać ile wlezie.

będę czytała ten wątek napewno

kasiaaa - 2010-02-26, 18:29

własnie, zapomniałam od kad odstawiłam cukier niesamowicie wyostrzył mi sie smak. Np, moja kochana babcia zawsze gdy sie z nia spotykam daje mi pyszne bułeczki orkiszowe z jakies eko piekarni. No i wszystko byłoby super, gdyby nie to, ze mi (tylko mi..) smakuja miesem. Albo dzis jadłam brokuły, które moja mama posoliła i smakowały mi chipsami. Kasza jaglana z bananem jest niesamowicie słodka, jakbym dodała conamniej 5 łyzek cukru. Generalnie zrobiłam sie bardziej wybredna jesli chodzi o smak i po za ciepłymi sniadaniami słodkie raczej mi nie wchodzi, słodkiego jabłka, gruszki, kiwi czy grejpfruta nie zjem.
kofi - 2010-02-26, 18:36

Ja nie umiem zjeść słodkiego posiłku "głównego". Pomiędzy - chętnie ciasta, lody, czekoladki, ale kaszy na słodko - nie. Wyjątek - naleśniki z serem, albo pierogi/knedle z owocami, ale wtedy musi być słona zupa. Nie dla mnie kasze z owocami, ryż z jabłkami itp. rzeczy.
Dzisiaj kupiliśmy trochę słodyczy na weekend - gorzką czekoladę cytrynowo-miętową, trufle i Daniel jakieś Tesco-marsy. Czekają, czekają. :-)
szo wytrzymałaś?

Lily - 2010-02-26, 18:38

kofi napisał/a:
Nie dla mnie kasze z owocami, ryż z jabłkami itp. rzeczy.
Ja tez nie przepadam, bo dla mnie to nie posiłek, a raczej deser. Główne dania nie mogą być słodkie ;)
daria - 2010-02-26, 20:00

ja póki co nie jem nic od wczoraj :-D
ale na obiad były naleśniki bez cukru ale z konfiturą, w której też nie było cukru, sama robiłam, to wiem :->
kusi mnie żeby coś wszamać, mam w domu ciasto z jabłkami :-P

Arielka.v - 2010-02-26, 20:35

Trzymam kciuki za wszystkie kobietki.
mi juz dawno sie udało i wbrew przypuszczeniom nie było trudno.
jakoś tak samo wyszło :mryellow:
a teraz wszystko jest dla mnie za słodkie.
dawniej woda z cytryna byla niesamowicie kwasna a teraz idealna do picia mimo ze tej cytryny daję wiecej niz dawniej.
ze słodyczy jem tylko domowe gofry robione bez cukru, podawane z rodzynkami i suszonymi figami lub daktylami.
ewentualnie raz na jakis czas dodam do czegos lyzeczkę miodu.
brązowy cukier stoi w szafie i nikt go nie używa :lol:

zdecydowanie bardziej wole smak kwaśny :mryellow:


szo, swietny suwaczek :-)

Daria, zamiast ciasta z jabkami polecam jabłko :-)

Malinetshka - 2010-02-26, 20:44

Lily napisał/a:
kofi napisał/a:
Nie dla mnie kasze z owocami, ryż z jabłkami itp. rzeczy.
Ja tez nie przepadam, bo dla mnie to nie posiłek, a raczej deser. Główne dania nie mogą być słodkie ;)

Mam to samo ;) Jak jestem głodna to szukam rozwiązań niesłodkich.

szo - 2010-02-26, 21:25

:oops:
kofi napisał/a:
szo wytrzymałaś?
:oops:

wchłonęłam 2 kęsy kremówki kofi, aż się teraz zawstydziłam

rozmowa oczywiście o odwyku była na samym początku spotkania, podałam na stół rodzinki banany jabłka pomarańcze i rzeczone kremówki przyniesione przez M. panowie spokojnie jej przyswajali, dzieci również a my z M. twardo nie, ale moja K. zostawiła połowę na talerzyku, a talerzyk tak sobie leżał i leżał chyba za blisko mnie bo najpierw zaczęłam dziabdziać widelczykiem po tej kremówce a następnie 2 kęsy uszczknęłam :oops: szybko się opamiętałam i kazałam zabrać to precz ;-)

ale kurcze jest problem z jutrzejszym dniem, jesteśmy zaproszeni na obiad... a pan domu jak zaprasza to zawsze jest pyszny obiadek z pysznym deserem :roll:
oj chyba trzeba było mi zacząć od poniedziałku jak karmelowa

odpust mam ? za to co zrobiłam

[ Dodano: 2010-02-26, 21:30 ]
Arielka.v napisał/a:
mi juz dawno sie udało
fajnie maszzz :-)
daria, trzymaj się :-) dasz radę !

malina - 2010-02-26, 22:14

ań napisał/a:
I tu znów problem z cukrem bo ja uwielbiam piec ciasta.
Wiem,z ę można niby ten cukier czymś zastępować, ale nie wkryzłam się w temat. Nie wszystkie ciasta zadowolą suszone owoce bo wychodzi inny zupełnie efekt :/


Ja pieke z dodatkiem słodu i jest ok :-)



N i podobnie jak Daga nigdy nie byłam specjalnie uzaleniona od cukru.Nie cierpie tortow,ciast (jedynie szarlotke lubie),ciastek (poza delicjami :-P ) itd.Jaam czekolade,lody,kiedys słodziłam kawe.Jakis czas temu cos ise stało i wszystko co normalnie słodkie (lody,nawet czekolada) wydaje mi sie obrzydliwie słodkie.Nie jestem w stanie zjsc słodkiego jogurtu :-x Czasem cos mnie najdzi i wtedy objadam sie bezkarnie ale cukru do niczego nie uzywam.Apetyt na słodkie zaspokajaja owoce w zupełnosci,mam nadzieje,ze tak zostanie.

Arielka.v - 2010-02-26, 23:20

malina napisał/a:
Nie jestem w stanie zjesc słodkiego jogurtu :-x


dokładnie tak samo miałam.
dopiero po odstawieniu słodyczy i odzwyczajeniu się od nich kiedy to smak sie wyostrza można wyczuć ile tak na prawdę pakuje się cukru do produktów, w których nie powinno być dla niego miejsca.
jesli chodzi o jogurty owocowe to w przypadku niektórych w skaldzie byly słodzone owoce plus jeszcze cukier w samym jogurcie.
czasami mialam wrażenie, ze cukru jest więcej niż mleka. :roll:

po odstawieniu cukru, jak juz organizm sie oczyści to w ogole nie ma sie ochoty na nic słodkiego.
wyczuwam też tą całą chemię w produktach spożywczych.
Moj D. jadł dzisiaj rogaliki 7days a ja miałam wrażenie że ich zapach przypomina mi zapach proszku do prania.

szo, początki są trudne ale przecież dwa kęsy to zapewne mniej niż zwykle ;-)
czy ludzie mają aż tak osłabiony zmysł smaku i węchu że trzeba ich takim czymś faszerować? :shock:

nitka - 2010-02-26, 23:40

U mnie trochę masakra. Od rana bardzo mnie gwałciła czekolada w myślach, aż rozbolała mnie głowa migrenowo z nerwów, i wymiotowałam ( z bólu i z chcicy czekoladowej)
Dominika - 2010-02-26, 23:41

Dla mnie i lody i jogurty sa o wiele za slodkie. Nie przebrnelabym przez to teraz :-? A kiedys to tak. Zreszta sa takie... mleczne. Za bardzo.

Dawniej zajadalam mleczko zageszczone w olbrzymich ilosciach brr

malina - 2010-02-26, 23:45

Arielka.v napisał/a:
dopiero po odstawieniu słodyczy i odzwyczajeniu się od nich kiedy to smak sie wyostrza można wyczuć ile tak na prawdę pakuje się cukru do produktów, w których nie powinno być dla niego miejsca.


O własnie,ja tak mam z tym,ze nie odstawiałam w sumie,po prostu miałam coraz mniejsza ochote na słodkie,samo przyszło :mryellow: I teraz owocowy jogurt,mleczna czekoada czy cos w tym stylu nie ma dla mnie smaku jakiegos innego poza obrzydliwie sodkim,fuj.
Np. w ciązy zjadałam tabliczke czekolady dziennie,taka miałam jazde.

nitka,faktycznie masakra...A nie mogłas sobie zjesc po prostu?Łykasz chrom?Blokuje ochote na słodkie,przetestowałam kiedys pare razy.

Ja zamiast słodkiego mam jazde na ostre,do wszystkiego daje papryczki :-P

puszczyk - 2010-02-27, 00:40

malina napisał/a:
Ja pieke z dodatkiem słodu i jest ok

Ja też. Już nie pamiętam kiedy ostatnio użyłam cukru, chyba na festyn szkolny, gdzie sprzedawaliśmy ciasto i szkoda mi było marnować słód.

Ja się dzielnie trzymam. :-P Pierwszego wieczora mój tata poczęstował mnie śliwką w czekoladzie, ale schowałam ją, przekroiłam na pół i dałam dzieciom. :mrgreen: Dzisiaj byłam w sklepie i udało mi się ominąć półki ze słodyczami. Wciągam więcej jabłek i rodzynek i to mi na szczęście wystarczy.

malva - 2010-02-27, 01:15

mi by się przydał temat "odstawiamy żółty ser" ;-)
z cukrem nie ma problemu za to z nabiałem -uuuuuuuuuuuuu,masakra

malina - 2010-02-27, 01:20

malva napisał/a:
mi by się przydał temat "odstawiamy żółty ser" ;-)


O to tez sie moge pochwalic,ze odstawiłam ;-) Czasem pizza czy cos ale generalnie prawie mnie nie ciagnie,a kiedys byłam mega nabiałowa, fuj,fuj. Młoda nie moze,czasem kozi ser jej zapodam w cenie 80 zł za kg i w sumie prze to prawie nie ma u nas nabiału.No dobra,przyznam sie - dzis kupiłam troche sera z dziurami :-P

Kashmiri - 2010-02-27, 08:22

nitka, no nie jest lekko.
U mnie dzień minął bezcukrowo, wciągnęłam miseczkę płatków owsianych bez dosmaczania i byłam już tak głodna, że nawet mi smakowały ;-)
W sklepie zamiast słodyczy kupiłam tackę jakiejś postnej surówki (i też była dobra! marchewka z buraczkiem i czymś zielonym)

A potem Jas złamała rękę na lodowisku i zaliczyliśmy ostry dyżur. I już nie myślałam o słodyczach.

Dziś będzie trudno, weekend...

daria - 2010-02-27, 09:40

dziewczyny, zgrzeszyłam ]:->

wczoraj nic.. a dziś rano okazało się, że nie ma chleba, jaglanka wyszła, w lodówce pustka, to zeżarłam to ciasto z jabłkami na śniadanie i mam wyrzuty, ale byłam głodna megaaaa a Nata mi jęczała, nie miałam siły robić nic innego ehhhhh taka moja silna wola.... ale za to dziś myję podłogi... dla mnie to kara... najgorsza :-> :-P

szo :*

[ Dodano: 2010-02-27, 09:41 ]
nitka, kurcze,mam nadzieję, że dziś Ci lepiej :*

szo - 2010-02-27, 09:46

nitka, kurcze masakra , no szczerze ci współczuje kochana a może spróbuj
malina napisał/a:
chrom?Blokuje ochote na słodkie,przetestowałam kiedys pare razy.


Kashmiri, super to słyszeć

puszczyk napisał/a:
byłam w sklepie i udało mi się ominąć półki ze słodyczami.

brawo

Kashmiri napisał/a:
Dziś będzie trudno, weekend...
oj tak :-( ale muszę wam powiedzieć , że kiedy jestem w domu ,wiecie taki dzień jak co dzień jestem wstanie się kontrolować a tylko na spotkaniach towarzyskich wciągam co popadnie :roll:
daria - 2010-02-27, 09:47

no właśnie przypomniało mi się teżo chromie.. dziś sobie kupię :mryellow:


puszczyk, jak Ty to robisz???? ja wczoraj specjalnie do sklepu nie poszłam, bo wiem, że wróciłabym z czymś zakazanym :roll:

szo - 2010-02-27, 09:53

daria napisał/a:
ale za to dziś myję podłogi... dla mnie to kara...


a ja za karę sprzątam dzisiaj kibelek, a jak dalej mi się będzie chciało zgrzeszyć to ukażę się myciem szafek kuchennych na górze, wiecie co czym mówię ? robię to dwa razy w roku :oops: bo po prostu tego nienawidzę :evil: ojjj to wtedy będzie bolało !!!

puszczyk, gdzie twój suwak ? :mryellow:

iris - 2010-02-27, 10:39

mi ciepłe zbożowe śniadania pomagają opanować ochotę na słodkie, od tygodnia jem na śniadanie jaglankę lub płatki owsiane, głownie z orzechami, bo za kaszą na słodką nie przepadam i działa - od wtorku nie jem słodkiego i nawet nie bardzo mnie ciągnie :-D
do tej pory zrezygnowanie z kawałka czegoś czekoladowego przynajmniej raz dziennie dużo mnie kosztowało

biechna - 2010-02-27, 11:27

Dołączam (jutro, bo dzisiaj mam gości :-> ), ale na razie tylko na 2 tygodnie takiego zupełnego odwyku od słodyczy, jestem aktualnie w jakimś ciągu, myślę, że jutro będzie bolesnym przeżyciem. Muszę sobie opisać całe zło, jakie cukier mi wyrządza, może będzie łatwiej :-|
karmelowa_mumi - 2010-02-27, 12:00

biechna napisał/a:
na razie tylko na 2 tygodnie takiego zupełnego odwyku od słodyczy,
o, no to dokładnie tak jak karmelowo :)
ina - 2010-02-27, 12:29

A ja już jestem 10 lat na odwyku cukrowym i wcale mnie nie ciągnie :mrgreen:
Kiedyś jadłam sporo słodkiego, jak zostałam wege, to często zamiast obiadu jadłam słodycze. Byłam na maksa uzależniona. Teraz słodycze nie robią na mnie żadnego wrażenia, wydają mi się zupełnie nie jadalne. Za to uwielbiam owoce. Dziś zasładzam się winogronami ;-)

alcia - 2010-02-27, 12:48

A mi póki co dobrze idzie. No prawie dobrze ;) Wczoraj goniąc po mieście i załatwiając różne sprawy musiałam zaliczyć ciacho do kawki latte, bo akurat przyszła pora posiłku (a teraz tych pór trzymam się najbardziej priorytetowo). Dobre było :-P (i wcale nie takie słodkie ;) ).
Ale problem z którym walczę, to nie odmawianie sobie takich sporadycznych akcji, tylko moje napady domowe i włączający się szukacz ;) I z tym póki co nadal pełny sukces, więc jestem zadowolona.

karmelowa_mumi - 2010-02-27, 12:58

jedynym sposobem na domowego szukacza jest nie kupować w ogóle słodyczy. da się?
MamusiaIguli - 2010-02-27, 13:01

Tez mialam okres kiedy zupelnie nie jadlam slodyczy. Ale teraz...teraz musze, po rpstu musze zjesc cos slodziastego, pysznego ale tez...zdrowego. Czesto sama robie "zdrowe" slodkosci, albo kupuje, np sezamki takie na miodzie z brazowym cukrem i orzeszkami :) uwielbiam!

ale przpraszam za "zrobienie smaka" ;)

Powiem za to wam ze tez sie zastanawiam zeby mniej zjadac cukru. Bo codziennie musze zjesc cos slodkiego, chocby rodzynki...

alcia - 2010-02-27, 13:11

karmelowa_mumi napisał/a:
jedynym sposobem na domowego szukacza jest nie kupować w ogóle słodyczy. da się?

dało się. U mnie kiedyś nigdy nie było takich rzeczy i po prostu nie jadłam. Problem pojawiał się tylko czasem, gdy wchodziłam głodna do jakiegoś marketu - wtdy mi odbijało i kupowałam jakieś syfiaste rzeczy ;)

Ale teraz nie da się.. bo dzieci. Lubię im dać czasem batonika muesli, zrobić ciacha, albo ciasto itp, kupić chipsy bananowe, czekoladę gorzką. I efekt jest taki, że one dostaną po kawałeczku, a mama zeżre nocą resztę, jak ją szukacz napadnie :-/

zojka3 - 2010-02-27, 13:20

alcia napisał/a:
tylko moje napady domowe i włączający się szukacz

kurczę, skąd ja to znam, mam dokładnie tak samo. Tydzień jest spoko i przychodzi "ten dzień" kiedy wymiatam z szafek jak szalona.
alcia napisał/a:
Ale teraz nie da się.. bo dzieci.

u mnie to do wątku o odchydzaniu się kwalifikuje, słodzyczy Młodej nie kupuje i nie robię ale gotowanie mnie dobija. Jak zje to małe piwo ale jak nie zje to co? wyrzucę?

adriane - 2010-02-27, 14:21

Wszystkie słodycze, które kiedyś jadałam, typu batoniki Bounty, lody itp są dla mnie teraz o wiele za słodkie. Zła nawet jestem na tych co je tak słodzą (producenci chcą ludzi bardziej uzależnić od cukru, wykończyć, czy co?). Czasem mi się zdarza pochłonąć sporo "gorzkiej" czekolady z orzechami laskowymi (całymi), ale potem mnie boli głowa od cukru. Mało jadam w ogóle cukru, źle się po nim czuję, mam taki jakby ucisk w głowie. No i względy smakowe nie kuszą bardzo, bo kupne słodycze są dla mnie okropnie przesłodzone.
kofi - 2010-02-27, 17:31

A na mnie dobrze podziałał ten tydzień bez słodyczy - dzisiaj mogę i wcale się nie rzuciłam. Za to Daniel niestety tak, ale on podjadał w szkole - jak cukierki rozdawali, nie odmawiał.
Muszę się nauczyć mieć w domu mrożone owoce - jak mi się chce bardzo czegoś słodkiego, to taka mrożona truskawka, albo malina wydaje się bardzo słodka.
nitka współczuję.
kashmiri tak mi przykro z powodu ręki Jas.

biechna - 2010-02-27, 20:36

Jutro zaczynam. Strasznie się boję, naprawdę :-> Dzisiaj ze strachu zjadłam 2 paczki delicji i pół puszki mleczka krówkowego z waflami :roll:

[ Dodano: 2010-02-27, 20:38 ]
kofi napisał/a:
taka mrożona truskawka, albo malina wydaje się bardzo słodka.

O! Mam mrożone z działki, co prawda Stasiowi trochę szkodzą, ale jeśli miałyby uratować nam dzień, to sobie najwyżej zjem trochę :->
(kashmiri mi też przykro z powodu ręki złamanej u Jas, trzymajcie się i niech ręka szybko wyzdrowieje :* )

daria - 2010-02-27, 20:43

wieczór nastał? jak tam dziewczyny? ja póki co trzymam się, ale czy wytrzymam?

biechna, woowww, dobrze, że jutro niedziela :-P :lol:

nitka - 2010-02-27, 21:16

ja od wtorku, poza jednym dziennie jabłkiem na śniadanie nic słodkiego nie zjadłam.
Dziś w pracy po zjedzeniu zupy na lunch nie mogłam wstać z krzesła. Zaczęłam dygotać i miałam mroczki, o samolocie nie wspomnę. Dopóki nie wypiłam herbaty z mlekiem (błeh). Przeszło jak ręką odjął. Muszę sobie zbadać cukier - może po prostu po ciąży zachorowałam na cukrzycę, dlatego miałam takie napady na słodkie, i dlatego mam takie masakry przy odstawieniu.
malina, dzięki za ten chrom, "wywiem się"

karmelowa_mumi - 2010-02-27, 21:21

nitka, no odstawić się od tak dużej ilości może się tak objawiać- orgo domaga się INSULINKI!

ja dziś mam przesyt słodkiego, jeszcze jutro będę jeść, więc chyba przez pierwsze dni będzie ok.

kuźwa, utyłam 2 kilo przez te wszystkie imprezy :(

[ Dodano: 2010-02-27, 21:22 ]
a ten chrom można przy karmieniu?

maga - 2010-02-27, 21:34

biechna napisał/a:
Dzisiaj ze strachu zjadłam 2 paczki delicji i pół puszki mleczka krówkowego z waflami

:lol: :lol: :lol:
Sorry, biechna, ale bardzo mnie to ubawiło.
Będę śledzić temat, choć sama uzależniona aż tak mocno nie jestem. Umiem żyć bez słodyczy, choc miewam takie okresy (w sensie momenty czasu, nie miesiączki ;-) ), że włącza mi się szukacz i pochłaniacz. Mam o tyle niekomfortową sytuację, że mieszkamy na chwilę obecną ze starymi i moja mama ciągle kupuje jakies badziewie :roll: No i jak ten szukacz mi się włącza....
Nie chcę żreć słodyczy, ale czasami nie umiem sie oprzeć. A dupa coraz większa :-> nie mówiąc już o chowaniu się przed dzieckiem :-|
A tak pięknie było przez całą ciążę i pierwsze pół roku po porodzie...

nitka - ale masakra... Trzymam kciukasy, żeby Ci się udało!

bronka - 2010-02-27, 23:33

Przeczytałam watek i poczułam ulgę- nie tylko ja :mrgreen:
Chowam się ze słodyczami przed dziećmi, jem na noc ( najlepiej w łóżku).
Właściwie to jadłam. Teraz dieta.
Dziewczyny z 1200 mnie tu przygnały :-P

[ Dodano: 2010-02-28, 00:01 ]
Ochota na słodkie najczęściej przychodzi wieczorem. Dzieci śpią, obowiązki odbębnione i wtedy... kawka zbożowa i ciasteczko w łóżku :oops:
Doszło do tego bo nie chciałam, żeby widziały jak jem słodycze.
Matko jedyna jak to brzmi :-?
Ale teraz- zamiast kolacji- siłownia. Jak sobie pomyślę ile kalorii ma czekoladka i ile to roboty, żeby ją spalić- nie jem :mrgreen:

biechna - 2010-02-28, 08:25

maga, nie szkodzi ;-)
maga napisał/a:
A dupa coraz większa

maga Ty jesteś wyjątkowo zgrabna, weź mię nie denerwuj ]:->

Zaczęłam odwyk!! Na razie czuję się dobrze :lol:

daria - 2010-02-28, 08:28

biechna napisał/a:
Zaczęłam odwyk!! Na razie czuję się dobrze :lol:


gratulacje! oby tak dalej :*

[ Dodano: 2010-02-28, 08:30 ]
biechna, no odlbokuj galerię na nk bo nie mogę CI napisać komentarza :-P :lol:

puszczyk - 2010-02-28, 08:52

Ja jestem sprytna, bo rzuciłam hasło bezcukrzenia wiedząć, że nie mam żadnych imprez w tym czasie. :mrgreen: Myślę, że na Wielkanoc wyjątkowo popuszczę żeby rodzina się nie obraziła. ;-)
Wczoraj jak zobaczyłam Arka pijącego colę (raz na jakiś czas pije mimo mojego zrzędzenia) to zapragnęłam wziąć łyk, ale mi nie pozwolił :mrgreen:
Wczoraj jedliśmy kulki kokosowe Ani D. i wypiłam Kubusia, słodkiego, ale na szczęście bez cukru.
Ja liczę przede wszystkim na poprawę zdrowia, myślę, że już po miesiącu będzie lepiej, bo cukier jest strasznym złodziejem składników odżywczych. Czytałyście "Cukier - nie dziękuję"?

szo - 2010-02-28, 09:32

udało mi się wczoraj !!! chociaż na stole stały i kusiły cztery rodzaje domowej roboty słodyczy

[ Dodano: 2010-02-28, 09:40 ]
biechna napisał/a:
Zaczęłam odwyk!! Na razie czuję się dobrze


brawo :-) i powodzenia

[ Dodano: 2010-02-28, 09:41 ]
puszczyk napisał/a:
Czytałyście "Cukier - nie dziękuję"?

nie

Lady_Bird - 2010-02-28, 10:17

puszczyk napisał/a:
Czytałyście "Cukier - nie dziękuję"?


Taak, sama mi przesłałas ksero:-)
a ja ciągle Ci wiszę mineralkę na jakims zlocie ;-)

tylko kurcze, pożyczyłam komuś książkę i jeszcze nie wrociła do mnie...a dobrze byłoby odświeżyc informacje tam zawarte...

karmelowa_mumi - 2010-02-28, 10:19

puszczyk napisał/a:
Czytałyście "Cukier - nie dziękuję"?
z chęcią bym przeczytała. ja muszę być podbudowana teoretycznie, żeby wytrzymać :) Dziś o północy - godzina zero.
Lily - 2010-02-28, 10:20

Zjadłam wczoraj chałwę słonecznikową. Nie wiem, czy z cukrem, bo w Vedze sprzedają pokrojoną na kawałki. Nie kupiłabym jej, ale A. chciał mi zrobić przyjemność i kupił. Jestem strasznym chałwopasożytem :>
Ale ciastek już z tydzień nie jadłam...

biechna - 2010-02-28, 12:06

daria napisał/a:
biechna, no odlbokuj galerię na nk bo nie mogę CI napisać komentarza

Hm, nie blokowałam - :?: A od rana docierają niepokojące głosy ;-) Ale cioci i mężowi działają, spróbuj jeszcze raz 8-)

Odwyk idzie dobrze, zazwyczaj po śniadaniu już wciągałam coś słodkiego, dzisiaj nie wciągnęłam i... przespałam ze Stasiem 2 godziny :shock: Będę spać zamiast jeść? :shock: W zasadzie to mi pasuje :-D

Kashmiri - 2010-02-28, 12:41

puszczyk napisał/a:
Czytałyście "Cukier - nie dziękuję"?

Nie, ale czuję, że szybko przeczytam - jak karmelowa ja też potrzebuję silnej teorii, żeby dać radę.
Wczoraj było bezcukrowo cały dzień, i było by do końca gdyby nie lampka baileysa z lodem do filmu :oops: Pocieszam się tylko, że lampka była jedna, a lodu więcej niż trunku. I mam nadzieję, że takie wpadki będą się zdarzały coraz rzadziej (nieuchronnie, bo baileys mi się kończy...)
Czułam się dość fatalnie, bo głoda zapchałam surówką z kapusty (w strasznej ilości) i ja tego chyba nie trawię... W każdym razie rano się na wszelki wypadek nie ważyłam, żeby nie musieć przesuwać wskaźnika w lewo :->

nitka, to chyba dobra myśl, żeby zbadać cukier. Ja też mam taki zamiar, bo głody cukrowe ostre. Wczoraj kręciło mi się w głowie.

(Jas czuje się już lepiej, dziękujemy. Właśnie pół klasy przyszło ją odwiedzić i chyba się nawet cieszy, że złamała tą rękę :roll: )

karmelowa_mumi - 2010-02-28, 12:56

Kashmiri napisał/a:
lampka baileysa z lodem do filmu
to jest zła podbudowa! zła! ;D
della - 2010-02-28, 12:57

Kashmiri napisał/a:
Jas czuje się już lepiej, dziękujemy. Właśnie pół klasy przyszło ją odwiedzić i chyba się nawet cieszy, że złamała tą rękę :roll:

Bo to taka atrakcja - można odnaleźć się w centrum uwagi i nie czuć przy tym egoistą, tylko bohaterem;) a którą ręczynę Jas złamała? może normalnie chodzić do szkoły i pisać?

ha! jutro poniedziałek, dobry dzień na początki. dołączam i ja:) ale pozostaje przy owocach [świeżych i suszonych], sokach niesłodzonych i miodzie raz na jakiś czas.

szo - 2010-02-28, 13:47

della napisał/a:
dołączam i ja:)
fajnie :-)
kofi - 2010-02-28, 14:29

Muszę się rozejrzeć za tą książką. Danielowi cukier ewidentnie szkodzi - już drugi raz zaobserwowałam u niego atak złości po spożyciu nadmiernej ilości cukru - dzisiaj - jako, że w weekendy jemy - zrobił dziką awanturę o nic, sam siebie pewnie nie poznawał. Pamiętam, że Superniania - cokolwiek o niej myśleć - jak akurat lubię - zawsze uczula rodziców nadpobudliwych, albo agresywnych dzieci na nadmiar cukru - kiedyś zaproponowała jakiejś mamie wypicie pół litra wody z 50 łyżeczkami cukru - to tyle ile mniej więcej jej syn spożywał w słodkich napojach gazowanych do tego.
Z tego, co pamiętam Daniela ta złamana ręka nie bolała za bardzo, jak już była w gipsie, więc pewnie Jasmine specjalnie się martwi. ;-)

bodi - 2010-02-28, 14:38

karmelowa_mumi napisał/a:
edynym sposobem na domowego szukacza jest nie kupować w ogóle słodyczy. da się?


nie da się jak się ma męża super słodyczowego, który zawsze ma zapasy czekolady, batonów i innych takich...

zaczynam od poniedziałku i będę tu przychodzi po motywującego kopa w zadek :-P ;-)

[ Dodano: 2010-02-28, 14:42 ]
OT

Kashmiri, pozdrów Jaske i życz jej powrotu do zdrowia od nas :D

rosa - 2010-02-28, 14:45

bodi w życiu bym cię nie podejrzewała o cukrowy nałóg ;-)

ja lubię słodkie, niby bez przesady, ale jak się siedzi w domu prawie całe dnie to ogólnie się je. a że łatwiej otworzyć paczkę złotokłosych niż zrobić sobie kanapki to w sumie trochę tego słodkiego spożywam

Lily - 2010-02-28, 15:37

bodi napisał/a:
nie da się jak się ma męża super słodyczowego, który zawsze ma zapasy czekolady, batonów i innych takich...
skądś to znam :roll:
bodi - 2010-02-28, 16:33

ech rosiczko bo ja się dobrze maskuję ;)

poza tym jak każdy nałogowiec miewam okresy abstynencji ;)

poważnie to widzę u siebie niestety zależnośc międzu nastrojem a słodyczożerstwem - jak jestem w dole i świat mnie nie kocha, pocieszam się (i jednocześnie karam) żrąc słodkie świństwa ]:->

puszczyk - 2010-02-28, 17:32

Lily napisał/a:
bodi napisał/a:
nie da się jak się ma męża super słodyczowego, który zawsze ma zapasy czekolady, batonów i innych takich...
skądś to znam
Niech sobie jedzą, ale poza domem. ]:->
Kahela - 2010-02-28, 17:57

a ja się pochwalę.. że nie jadłam żadnego słodycza od tygodnia (nie licząc kokosowych kulek z jaglanki) i wcale nie mam specjalnej ochoty :mryellow: nie wiem dlaczego, bo czasami miałam takie fazy że wyjadałam łyżka cukier z cukierniczki, bo mnie szlag chciał trafić na coś pysznego i słodkiego a teraz cisza...

generalnie cukru nie dodaję, bo herbata i kawa z cukrem mi nie smakują, a że przeprowadzam eksperyment jak się bedę czułam na jedzeniu wegańskim, to ani ciasta od babci się nie chytam ani czekoladowych batoników :->

Kashmiri - 2010-02-28, 19:18

della, złamała lewą, tuż nad nadgarstkiem, obie kości. Na razie siedzi w domu, ma leżeć z ręką na poduszce (oczywiście tego nie robi...)

kofi napisał/a:
atak złości po spożyciu nadmiernej ilości cukru
Też o tym słyszałam i mam podobne doświadczenie - to znaczy nie mam ataków złości, ale po dużej ilości cukru czuję się strasznie nabuzowana taką jakby sfermentowaną energią. Bardzo niefajne uczucie, choć dobrze mi się wtedy sprząta ]:->

bodi dzięki :-) Ja też bym nie przypuściła, że cukrowe paskudztwo może i ciebie dopadać.
rosa napisał/a:
jak się siedzi w domu prawie całe dnie to ogólnie się je

o, i tu mnie masz...

daria - 2010-02-28, 19:36

a ja dziś luziiikkkk, jakoś wytrzymałam, mąż mój też idzie na odwyk i postanowiliśmy, że po tygodniu abstynencji wrzucamy 20 zł. do skarbonki i przeznaczamy to na jakieś przyjemności nie cukrowe... :mrgreen:

[ Dodano: 2010-02-28, 19:37 ]
Kashmiri, oby ręka szybko i dobrze się Jasmin zrosła :-)

[ Dodano: 2010-02-28, 19:38 ]
jak wy robicie te suwaki wagowe :roll:

della - 2010-02-28, 20:16

Kashmiri, ja kiedyś ponad dwa miesiące nie chodziłam, z czego półtora przeleżałam zagipsowana od pachwiny po kostkę, także znam ten ból. szkoda mi Twojej Jasmin, zwłaszcza że dzieciaki zazwyczaj rozpiera energia, a złamana ręka to jednak jak kula u nogi... jakby miała problemy ze znalezieniem odpowiedniego "drapaka" to polecam drewniane łyżki na długich trzonkach, takie jak do mieszania konfitur:)

u mnie dzisiaj grzecznie, chociaż fakt, wykończyłam ananasa puszkowanego - zalewa słodzona, ale wyrzutów nie mam. od jutra jednak postaram się żywić świeżym:) jeżeli zaś chodzi o słodycze w domu, to u mnie niestety się nie da nie kupować. tata łasuch i brat 16-letni o posturze wieszaka nie bardzo zważają na to, żeby mnie wspierać. tata domaga się ciasta [kiedyś piekłam regularnie]. czasami im piekę jakieś ciasteczka, ale sama już nie sięgam.

[ Dodano: 2010-02-28, 20:19 ]
mnie w ryzach trzyma codzienne ważenie. poza tym nie mam takiego apetytu na słodkie, jeśli zjem słodkie śniadanie [musli z rodzynkami, figami czy innymi owocami suszonymi]. poza tym na drugie śniadanie albo podwieczorek szamię zwykle jakiś owoc na świeżo [jabłko, ananas z odrobiną rodzynek] lub sok przecierowy. i do przodu:) gorzej jak muszę siedzieć do późna - zdarza się, że mam zawroty głowy. z tego tytułu ostatnio zszamałam miseczkę ananasa z rodzynkami i daktylami o 23.00. fakt, że siedziałam do rana nad projektem, ale nie był to najlepszy pomysł.

Lily - 2010-02-28, 21:47

puszczyk napisał/a:
Niech sobie jedzą, ale poza domem. ]:->
jak poza domem? w domu smakuje najlepiej ;) mój nawet się nie zgodził, żeby do szafki schować - powiedział, żebym po prostu nie jadła jak nie chcę ;)
bronka - 2010-02-28, 21:55

daria napisał/a:
jak wy robicie te suwaki wagowe :roll:

wejdź sobie na jakiś i przekieruje Cię na stronę

kofi - 2010-02-28, 22:23

Kashmiri, ale BMI to Ty chyba masz prawidłowe?
Chyba mam podobne. ;-)

patasznikowa - 2010-02-28, 23:03

sluchajcie wspolcukroholiczki - naprawde im dalej tym lepiej!
w pracy w piatek ktos tam przyniosl ciacho czekoladowe i odmowilam. nie to sie liczy, bo jak sie uprzec, to potrafilam to juz wczesniej (no, powiedzmy :oops: )
liczy sie to, ze odmowilam bez :mrgreen: n a j m n i e j s z e g o problemu
zero, naprawde, wogle nie mialam ochoty!!

mysle, ze jak sie juz czlowiek odpowiednio wywie, jak ten cukier bardzo szkodz ( a u mnie to tez jajnikowe historie, PCO, prawdopodobnie insulonoodpornosc, albo co najmniej skonnosci), to jakos mniej sie chce. na szczescie!

najgorsze jest to, ze alko to czysty cukier, a ja winko to lubie, oj lubie.. :oops:

karmelowa_mumi - 2010-03-01, 09:04

patasznikowa, brawo!

i ja dziś dołączam do wątu przecukrzona po weekendzie jak 150, ale za to z pmsem, więc pewnie się zrównoważy :0 Zamierzam na początek powalczyć o całe 14 dni

kofi - 2010-03-01, 09:21

Walcz, walcz i zwyciężaj.
bronka - 2010-03-01, 09:26

Ja też powoli dojrzewam do rezygnacji z cukru. W domu słodyczy sporo- Feli ma odpał na słodkie znów :->
W weekend piekliśmy ciastka. Zjadłam jedno dziennie.
W niedzielę dostał od taty kawałek czekolady i... podzielił się z mamusią- wzruszające to było. Tak. Tak. Nie zjadłam :mryellow: Schowałam szybko do kuchni.
Staram się patrzeć na słodycze jak na coś niejadalnego :-P

maga - 2010-03-01, 09:44

biechna napisał/a:
Ty jesteś wyjątkowo zgrabna, weź mię nie denerwuj

O rany... Ale miło, że ktoś mnie tak postrzega. Szkoda, że sama tak na siebie spojrzeć nie umiem :roll:
Moja figura serio, serio ma sporo do dopracowania. Jestem typową gruszką, więc dupa na trzy kafle, jak zwykł mawiać mój ś.p. dziadek; do tego uda - moja największa zmora :-( Brzuch miałam zwykle w miarę, ale po ciąży ciut niefajny mi został. Nosiłam się oczywiście z baaardzo silnym zamiarem pociążowych ćwiczeń (już od pierwszego dnia po porodzie), ale na samym noszeniu pozostało :-> A w ogóle to tęsknię za czasem, kiedy Ziom wyciągał moje kilogramy a ja mogłam sobie folgować kulinarnie. Teraz niestety nastąpił zwrot kilogramowego kierunku :-/ Już 3 kg na plusie od najniższej wagi po porodzie :evil:

biechna - 2010-03-01, 11:23

maga, masz naprawdę fajną figurę. Ja lubię gruszki ;-) Ale oczywiście odwyk cukrowy wskazany, jeśli się jest w nałogu, niezależnie od figury 8-)
Ja mam 6 na plusie, ale nie waga mnie motywuje do odwyku, tylko zdrowie.
Jak na razie (2 dni ;-) ) jest mi bardzo dobrze, zamiast czekolady wymyślam inne smakołyki, wczoraj mąż zrobił 2 talerze sushi, jeszcze dzisiaj podjadam. Szkoda tylko, że gdy pojechał na zakupy, poproszony, by przywieźć mi przekąskę bez cukru, przywiózł 2 paczki chipsów :->
karmelowa_mumi, no to idziemy równo, ja też 2 tygodnie na razie planuję, a potem chciałabym osiągnąć to, o czym marzę od czasów liceum, czyli słodycze-tak, ale tylko w niedzielę. Dlatego też w niedzielę zaczęłam odwyk :lol:

szo - 2010-03-01, 11:26

w niedzielę był luzzzik, wytrzymałam !

ale dzisiaj jak robiłam sobie poranną kawę zobaczyłam na blacie ciasto owocowe od znajomych z wczorajszej wizyty, kurde była walka z umysłem, przezwyciężyłam go!
aby do końca dnia wytrzymać :-P

alcia - 2010-03-01, 11:31

szo napisał/a:
kurde była walka z umysłem, przezwyciężyłam go!

brawo!! :-D

Anja - 2010-03-01, 11:42

A ja pod wpływem tego wątku postanowiłam w łikend zacząć odwyk.
No i, ech, skończyło się na rodzinnym robieniu ciasta. :oops:

szo - 2010-03-01, 11:45

Anja, :mryellow:
moony - 2010-03-01, 11:48

Czytam, czytam i zamiast rzucać, zachciewa mi się jeść :D
Lavinia - 2010-03-01, 12:57

Cytat:
najgorsze jest to, ze alko to czysty cukier, a ja winko to lubie, oj lubie..


Wstyd powiedziec, ale nie wiedzialam :oops: i poniewaz lubie czerwone wino, popijam :oops: Jak duzo zawiera cukru? Kazde? wytrawne tez?

daria - 2010-03-01, 12:59

Lavinia napisał/a:
Kazde? wytrawne tez?


niestety tak, wino robione z winogron zawiera cukier, bo winogorona go zawierają.. i to dużoooo no ale lampka raz na jakiś czas.... dla zdrowia... ;-)

Lily - 2010-03-01, 14:12

No dobra, ale my chyba mówimy o cukrze rafinowanym, a nie tym z owoców? Owoce też odstawiacie?
biechna - 2010-03-01, 14:17

Lily napisał/a:
Owoce też odstawiacie?

nie

moony - 2010-03-01, 15:03

Hej, dziewczyny, no bez przesady z tymi owocami... :roll:
Generalnie dla mnie codzienne odżywianie się jest poszukiwaniem złotego środka. Postanowiłam, że gdyby nagle naszła mnie ochota na słodkie, to sama sobie zrobię, a nie kupię jakieś świństwo. W sobotę zjadłam kilka ciastek z nasionami, krówki i batona, wstyd mi :oops: , a do tego czuję, że mam brzuch do dziś. Zastanawiam się, czy to słodycze kupne, czy może jestem w ciąży. Uaaa. Grupa wsparcia działa :>

karmelowa_mumi - 2010-03-01, 16:20

maga, ja Cię znam ino ze zdjęć, ale wydajesz się byc ponętną kobitą

biechna, jedziemy! prawie równo, bo ja dzień później :)

szo, JESTEŚ TWARDZIEL!!!!!

ja odstawiam tylko biały cukier, no jeszcze na głowę nie upadłam :lol:

patasznikowa - 2010-03-01, 16:34

oj, ja tez owocow nie odstawiam! :mryellow:
cos z zycia trzeba miec :)

poza tym, jak juz najgorsza czesc odwyku mam za soba, postanowilam pozwolic sobie (raz na jakis czas) na kostke dobrej, gorzkiej czekolady.
kiedys jej nie lubilam (mleczna tylko, bleee) teraz uwielbiam :)

a z tym winem, to nie o bogu ducha winne winogrona chodzi, a o to, ze slyszalam, ze alko sie rozklada na cukry proste w organizmie. prawda li to?
(hope not)

fajnie ze jest ten watek, znajomi sie dziwnie patrza, jak odmawiam ciasteczek, cukiereczkow itp (zwariowalas dziewczyno?! czemu?! :roll: )

Lily - 2010-03-01, 16:44

Cytat:
a o to, ze slyszalam, ze alko sie rozklada na cukry proste w organizmie. prawda li to?
nie wiem, możliwe - ale w końcu każdy węglowodan także musi być rozłożony na cukry proste, więc to chyba nie ma takiego znaczenia ;)
patasznikowa - 2010-03-01, 17:06

a tyle stresu mialam siorbiąc montepulciano de arbuzzo wczoraj wieczorem ;-)
Lavinia - 2010-03-01, 17:17

patasznikowa napisał/a:
a tyle stresu mialam siorbiąc montepulciano de arbuzzo wczoraj wieczorem


ja tez to sobie popijam, procz tego Chianti itd. :-D Oczywiscie nie codziennie :lol:

kofi - 2010-03-01, 17:30

patasznikowa napisał/a:
a tyle stresu mialam siorbiąc montepulciano de arbuzzo wczoraj wieczorem ;-)

Ależ to się pięknie nazywa. Ostatnio jakoś nie piję, ale mmmmm, aż mi się zachciało.
Ja siorbię kawę z mlekiem kokosowym.

moony - 2010-03-01, 17:38

Piwo też....? aaa.
Mało to kobiece, ale uwielbiam piwo. Dużo kalorii.

szo - 2010-03-01, 18:07

Lily napisał/a:
Owoce też odstawiacie?


nie

daria - 2010-03-01, 18:14

Lily napisał/a:
Owoce też odstawiacie?


nieeeee! :mrgreen: a i wina ja też nie odstawiam, to tylko Ci, co chcą schudnąć powinni, bo rzeczywiście jest kaloryczne.. no ale ja lampkę raz w tygodniu muszę wypić... :->

biechna - 2010-03-01, 18:17

moony, ja też uwielbiam piwo; na razie karmię, więc w ciągu roku wypiłam w sumie może 3 małe bezalkoholowe, ale już się cieszę na lato, Staś będzie odcycowany, a ja się wreszcie napiję, jakkolwiek źle to brzmi ;-)
Nie odczuwam na razie braku słodyczy. Wczoraj zamiast było sushi, dzisiaj pieczone z cynamonem jabłka i pyszne faszerowane pieczarki. Kuchnia mi ożywa od tego odwyku :mryellow:

moony - 2010-03-01, 18:24

Chyba lepiej w razie napadu zjeść owoce suszone? Może też nie bardzo dietetycznie, ale zdrowiej i też słodko.
Właśnie zjadłam na kolacje jogurt nat. z daktylami i suszonymi bananami. Pycha! I moja chętka na słodycze (czyżby pełnia księżyca?) zaspokojona.

biechna, sushi? :roll:

biechna - 2010-03-01, 18:30

moony, sushi, owszem, czemu oczami wywracasz? :-P
moony - 2010-03-01, 18:43

Bo mi się z rybą kojarzy...
maga - 2010-03-01, 19:49

moony, ale przecież jak się nie dołoży ryby, to bez ryby będzie, no nie? :-P
karmelowa - ajlawju :mryellow:
No a ja jak zwykle, wpieprzyłam się w nie ten wątek co trzeba. No bo mnie nie od cukru odwyku potrzeba a od jedzenia :->

biechna - 2010-03-01, 20:33

karmelowa_mumi napisał/a:
ja odstawiam tylko biały cukier, no jeszcze na głowę nie upadłam :lol:

Mumi, no ale jak, to brązowy jesz? 8-)
moony napisał/a:
Bo mi się z rybą kojarzy...

Złe skojarzenia!
Nie tknęłam słodyczy. Ani nawet czipsów, które mi mąż przywiózł zamiast.
Z okładki książki "Cukier? Nie! Dziękuję":
Cytat:
Wymienione poniżej choroby powstają na skutek niezdrowego odżywiania się, tzw. diety cywilizacyjnej. Cukier, jako wybitny przykład izolowanego, denaturowanego, dla organizmu całkowicie zbędnego, a mimo to w dużych ilościach spożywanego produktu, zdaniem ekspertów przyczynia się co najmniej pośrednio do powstania i rozwoju:

- próchnicy, paradontozy, stanów zapalnych dziąseł,
- schorzeń przemiany materii, takich jak: otyłość, cukrzyca, kamienie żółciowe, kamienie nerkowe, dolegliwości wątroby, gościec i in.,
- schorzeń aparatu ruchu, takich jak: reumatyzm, artretyzm, zwyrodnienia kręgosłupa i dysków międzykręgowych,
- schorzeń organów trawiennych, takich jak: zaparcia, zaburzenia czynności wątroby, schorzenia woreczka żółciowego, trzustki, jelita cienkiego i grubego, jak również zaburzeń trawiennych,
- schorzeń naczyniowych, takich jak: zapalenie żył, arterioskleroza, zawał serca, udar, skrzepy,
- osłabienia systemu immunologicznego, objawiającego się alergiami oraz niedostateczną odpornością na infekcje (na przykład zapalenia miedniczek nerkowych, zapalenia pęcherza), grzybice,
- oraz niektórych organicznych schorzeń systemu nerwowego.

Błędne odżywianie przyczynia się również w pewnym stopniu do rozwoju zmian nowotworowych.

[Wydawnictwo Interspar, 2004]

karmelowa_mumi - 2010-03-01, 20:35

biechna napisał/a:
Mumi, no ale jak, to brązowy jesz? 8-)
no nie :)

jest do dostania ta kniga w księgarniach poznańskich?

bodi - 2010-03-01, 20:51

u mnie dzisiaj dzień pierwszy :D
karmelowa_mumi - 2010-03-01, 20:56

bodi, jesteśmy z Tobą :)



u mnie też pierwszy dzień, ale jadę jeszcze na pewno na cukrze w krwi weekendowym, więc spoko :)

bodi - 2010-03-01, 21:29

a mnie głowa boli okrutnie, więc raczę się kawą :roll:
Kashmiri - 2010-03-02, 08:12

daria, della, dzięki :-)
kofi napisał/a:
Kashmiri, ale BMI to Ty chyba masz prawidłowe?

tak, ale to ciągle jest 69 kg... I kiedy pół roku temu ważyłam 77 to też było prawidłowe, a czuję się bez tych 8 dużo lepiej ;-)

szo, rządzisz :-)

u mnie nadal bez-biało-cukrowo - bo owoce jem (tę nędzną jedną porcję, ale jem :-> ), wina czarnego kahetyńskiego, niefiltrowanego też nie dam sobie odebrać ]:-> Choć spożywam w ilościach iście homeopatycznych, i niech się rozkłada na co chce.

bodi, piąteczka. Dopijam właśnie dzbanek kawy...

kofi - 2010-03-02, 08:26

Też poranną kawkę sobie zrobiłam. I gruszkę. Właśnie koleżanka zwróciła uwagę na moją smukłość :shock: . A wbiłam się w te za wąskie spodnie, niech się rozciągają. :mrgreen:
Nad paskiem mam wałek i cisną, ale to taki przyjemny ucisk, który przypomina o silnym postanowieniu. U mnie apetyt na cukier zamienił się w apetyt na COKOLWIEK.

puszczyk - 2010-03-02, 09:15

karmelowa_mumi napisał/a:
jest do dostania ta kniga w księgarniach poznańskich?

Ja ja kupiłam lata temu w tej taniej księgarni po środku Starego Rynku za 5 zł. Muszę jej poszukać, bo nawet nie wiem czy komuś pożyczyłam czy kurzy się na jakiejś półce. Mocna jest, każdy przestaje mieć ochotę na cukier po jej przeczytaniu. Np. autorzy twierdzą, że najwięcej zawałów powoduje połączenie mleka i cukru.

karmelowa_mumi - 2010-03-02, 09:18

puszczyk napisał/a:
autorzy twierdzą, że najwięcej zawałów powoduje połączenie mleka i cukru.
o, to do mnie trafia :)

arsenał? to zaraz tam poślę małżonka :)

daria - 2010-03-02, 09:37

bodi, trzymamy za Ciebie kciuki :-)

ja bym tam sushi wszamała, jakby mi ktoś zrobił :-P

biechna, ja kilka lat temu przeszłam odwyk na chipsy i żyję 8-) i dobrze mi z tym :-D

wczoraj się fatalnie czułam, głowa mnie bolała, piję więc dużo woddddyyyy żeby oczyścić się ze złogów :mrgreen: :->

nie mam czasu zrobić sobie suwaka, ale muszę zrzucić jakieś 10 kg bo teraz mam 70 :shock: a normalnie ważyłam zawsze, dopóki nie utyłam :-P jakieś 58-60 i to było bardzo fajne....
muszę schudnąć do wakacji trochę żeby nad morze pojechać :mrgreen:

a co Wy na to, żeby wkleić nasze zdjęcia przed i po? :roll: Mogą być bez face :lol:

Lily - 2010-03-02, 10:10

A mnie o dziwo wcale nie brakuje ciastek ;) Chociaż wczoraj kupiłam wafle ryżowe (bez cukru) i w stresie wieczorem zjadłam kilka. Ale i tak już trochę schudłam ;)
karmelowa_mumi - 2010-03-02, 10:12

odwyk cukrowy. dzień drugi. rano. jest dobrze
kofi - 2010-03-02, 10:15

Ja też wieczorem, jak już mam coś zjeść to pogryzam wafle ryżowe. Kiedyś były popcornowe - takie cieniutkie, żółte, ale jakoś ostatnio ich nie ma. Czyżby smakowały tylko mnie?
karmelowa_mumi - 2010-03-02, 10:30

kofi, ja to bym tylko te popcornowe jadla, ale nie mogę ich coś zdobyc/ Innych na razie nie ruszę. piszę na razie - bo może za parę dni mi się zmieni
szo - 2010-03-02, 10:35

daria napisał/a:
a co Wy na to, żeby wkleić nasze zdjęcia przed i po?


odmawiam ;-)

Kashmiri, karmelowa_mumi, dzięki dziewczyny, staram się jak diabli.

co do kawy ( rozpuszczalna ) 1 pijam rano a 2 około 17.00 i na tym koniec.
mój B. woli sypaną, ale pija taką jak szefowa ;-) bo niema wyjścia, ale po przeczytaniu waszych wypowiedzi zakupimy pewnie kawiarkę.
co do wczorajszego dnia minął całkowicie bez cukrowo ! :-D
domownicy niestety nie pomagają mi :evil: ponieważ jeszcze nie wciągnęli do końca ciasta i dzisiaj przyrobieniu sobie rano kawki, walka była tak jak wczoraj

Lily - 2010-03-02, 10:43

Daria, ale to jest wątek odwykowy, a nie odchudzający ;)
biechna - 2010-03-02, 10:47

kofi napisał/a:
Nad paskiem mam wałek i cisną, ale to taki przyjemny ucisk, który przypomina o silnym postanowieniu.

:mryellow: Ja chodzę w ciasnej spódnicy ;-)
daria napisał/a:
ja bym tam sushi wszamała, jakby mi ktoś zrobił

U mnie będzie często, zapraszam 8-)
daria napisał/a:
biechna, ja kilka lat temu przeszłam odwyk na chipsy i żyję

Ja w zasadzie nie jadam czipsów, mąż wtopił, ale to ja jestem poszkodowana, nie mam dzisiaj czego podjadać :->
daria napisał/a:
a co Wy na to, żeby wkleić nasze zdjęcia przed i po? Mogą być bez face

Zdjęcia? Bez twarzy? Absolutnie nie :oops: Ja mogę samej twarzy :lol:

Chyba te 2 tyg. odwyku pomogą mi podjąć decyzję o odchudzaniu i za 2 tyg. wrócę do wątku 1200 kcal.

Dzień trzeci odwyku - spoko.

puszczyk, ja chętnie książkę pożyczę na jakiś tydzień, jeśli znajdziesz :-)

nitka - 2010-03-02, 10:51

dziś już tydzień mi stuka na CukOdwie. Po 4-tym dniu da się żyć. Teraz jest już na serio spoko. Kupiłam sobie wegańską czekoladę słodzoną xylitolem, czekam aż przyjdzie :) Po osttnich dniach mega nerwówki (rodzice), nawet mi się w ogóle nie chce jeść
karmelowa_mumi - 2010-03-02, 11:40

nitka, organizm się nie domaga? łatwo w sensie fizycznym, psychicznym?


ps. obłędne to zdjęcie Antła z czepcem :)

nitka - 2010-03-02, 12:04

w psychicznym sensie. No łatwiej niż było :mrgreen:
Kashmiri - 2010-03-02, 12:09

nitka, brawo :-D
szo - 2010-03-02, 12:25

nitka, brawo :-)
alcia - 2010-03-02, 13:45

nitka, super :)
martka - 2010-03-02, 13:46

nitka napisał/a:
nawet mi się w ogóle nie chce jeść

a tego to nawet nie probuj.

seszensue - 2010-03-02, 15:08

cześć wam :-) Też odzwyczajam się od cukru i dla mnie nie jest to jakieś trudne. Nie ciągnie mnie do słodyczy, no może tylko wtedy kiedy jestem przed okresem ;-) . Jedyne co codzień stosuję to słodzoną herbatę ale wiem że mogłabym się i od tego odzwyczaić bo kiedyś słodziłam mniej, bo tylko pół łyżeczki cukru a teraz są to dwie łyżeczki.
Chciałabym moje dzieci też powoli odzwyczajać od cukru i śłodyczy ale niestety nie mam lekko, bo mój mąż jest bardzo od słodkości uzależniony i mi w tym nie pomaga niestety. On nie widzi nic w tym złego żeby dzieciom codziennie dawać czekoladę i ciastka jak są. Ja słodyczy nie kupuję już wcale ale niestety mam teściową która daje mężowi codzień paczkę z jedzeniem i są tam również słodycze, więc mąż przynosi to do domu i częstuje dzieciaki mimo moich sprzeciwów. Nie dociera do niego że to jest szkodliwe, a do mojej teściowej to już wogóle nic nie dociera, bo czasem w paczce prócz słodyczy są też mięsne rzeczy takie jak wędliny czy parówki, chociaż ona wie że nie jemy mięsa. Oczywiście uważa mnie za wariatkę i pewnie jest jej szkoda synka że ma taką "dziwną" żonę... :mryellow:

kasiulka1975 - 2010-03-02, 15:46

Tez dalacze, choc na poczatku to po prostu ewentualnie mam brazowy cukier, miod czy syrop z agawy i klonowy.Najgorzej to mi z kawa bo nie smakuje mi bez czegos slodkiego no i ja czasem pieke,ale to bede zamieniac na syrop z agawy bo ten mi smakuje.No i z moja corka polubilysmy ciemna czekolade:)
Czekam na wiosne bo wiecej owocow bedzie:)

bodi - 2010-03-02, 16:02

mój drugi dzień powitał mnie m e g a bólem głowy, schylałam się jak paralityk, powoluutku żeby mi czaszka nie pękła ... po kawce przeszło ;)

dobrze jest :D

gemi - 2010-03-02, 16:47

pamiętam, że był ojuż gdzieś na forum o cukrze.. może właśnie w tej diecie 1200 kcal..?
ja się trzymam swojego noworocznego postanowienia, że nie kupuję żadnych słodyczy za wyjątkiem eko, czy zbożowych - np. z braku laku, gdy siedzę 10 godzin na uczelni (moje noworoczne postanowienie). Unikam cukru, jem świadomiej i o to mi chodziło. Postawiłam sobie szlaban głównie na biały cukier - spożywam go tylko i wyłącznie pod postacią domowych wypieków, pysznych domowych powideł mojej babci i gałkowych dobrych sorbetów (od wieeeelkiego dzwonu). Sama używam raczej bakalii, słodów, miodu lub cukru brązowego (ew, trzcinowego).
Jakoś mi tego kupnego słodkiego nie brakuje. Smakuje mi raczej to, co naturalne. Dziś potrafię przejść obojętnie na widok gorzkiej czekolady, czy też czekoladek deserowych z nadzieniem, które były moją słabością. Wszystko odbyło się stopniowo, małymi kroczkami. Dzięki temu nie ciągnęło mnie ani trochę, by zrobić krok w tył. Bardzo chciałabym, by Pawełek naturalnie podłapał moje zdrowe nawyki i ze słodkości wybierał tą zdrowszą alternatywę. Póki co kupne ciastka, które pojawiają się na naszym stole (bo mąż je i jedzą też goście) ani trochę go nie interesują. Oby tak dalej! :-)

karmelowa_mumi - 2010-03-02, 17:14

a mi się zaczyna ta najciekawsza faza pmsa - łapię się na tym, że pojawia mi się na jawie czekolada :)
patasznikowa - 2010-03-02, 17:42

Karmelowa trzymaj sie! przetrwasz pms to przetrwasz juz wszystko ]:->

a moze jakies zdrowe, bezcukrowe slodkosci na chwile kryzysu?
to jest super, sprobuj: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2311

karmelowa_mumi - 2010-03-02, 17:46

patasznikowa, dzięki! :*

Jak je poznałam, to próbowałam przez długi czas co trzeci dzień :0

jak będzie źle - mam jeszcze daktyle i rodzynki.

Na razie nie jest źle, jest niepokojąco :)

bronka - 2010-03-02, 17:50

Dziewczyny wymiękam z Waszych dolegliwości :shock:
Mnie trochę nosiło wieczorami, ale naprawdę pomogły wieczorne ćwiczenia na siłowni.
Wracałam zmęczona i już mi się NIC nie chciało.
Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że mnie prawie nie ciągnie :-D
pozdrawiam i życzę wytrwałości

alcia - 2010-03-02, 17:58

Wszamałam dziś batonika muesli.. nie mogłam (nie chciałam? ;) ) się powstrzymać. bo miałam nowe w domu i nie wiedziałam jak smakują. Już wiem, że bardzo dobrze ;) I więcej sprawdzać nie będę :mrgreen:
Lily - 2010-03-02, 18:42

Ja mam dziś fazę na robienie ciasta marchewkowego z bananem i miodem... ale chyba się powstrzymam jakoś :?
szo - 2010-03-02, 19:24

schyłek następnego dnia a u mnie luuuzik, leżą słodkości w domu a ja nic - jestem z siebie dumna :-)
nitka - 2010-03-02, 20:50

karmelowa_mumi napisał/a:
a mi się zaczyna ta najciekawsza faza pmsa - łapię się na tym, że pojawia mi się na jawie czekolada :)
znam to. Mi o tyle łatwiej, że mam okres sztucznie zatrzymany i pmsa brak :)
maga - 2010-03-02, 21:00

nitka napisał/a:
mam okres sztucznie zatrzymany

Jak to sztucznie? Przecież to czysta natura!

alcia - 2010-03-02, 21:14

Shit. No napadło mnie i po kilku dniach spokoju cukrowego, po dzisiejszym batoniku przyszła pora na jeszcze cięższe grzechy. Bad alcia, baaad. :-/
I znów się czuję gruba i ciężka.

karmelowa_mumi - 2010-03-02, 21:18

alcia, no właśnie popłynięcie jest najgorsze.
Ale odbijaj się Alcia i wspinaj na nowo :*

bodi - 2010-03-02, 21:30

alcia <kop w 4 litery> ;)
trzym się!

niestety wiem z autopsji jak to jest, i u siebie osobiście uważam takie akcje ciągowo-cukrowe za mechanizm autodestrukcyjny, kompulsywnie rzucam się na coś co wiem dobrze że mi nie służy, i co gorsza tak naprawdę nie smakuje. Najważniejsze żeby się nie zadręczać popełnionym grzechem ale iść do przodu :D

kofi - 2010-03-02, 21:33

A pestki można?
Bo zjadłam trochę sporo z dyni.
A jabłka suszone?
Albo morele? One są w cukrze, czy nie? Cholera, mogłam zapytać w sklepie. :-/
bodi mmm, jakoś nie mogę sobie wyobrazić Ciebie kompulsywnie pochłaniającej masy niedobrego dla Ciebie jedzenia. No jak dla mnie, to Ty nie jesteś taki typ. ;-) [/b]

karmelowa_mumi - 2010-03-02, 21:38

kofi, pestki to tłuszcz, nie cukier

suszone morele/owoce są bez cukru, ale zawierają sporo naturalnego cukru, więc:

raczej ograniczać i nie szaleć z powyższymi

kofi - 2010-03-02, 21:40

karmelowa_mumi napisał/a:
suszone morele/owoce są bez cukru, ale zawierają sporo naturalnego cukru, więc:

raczej ograniczać i nie szaleć z powyższymi

Eee, trudno szaleć jak po kilku robi się niedobrze, bo za słodkie :mrgreen:

bodi - 2010-03-02, 23:29

kofi, dziękuję Ci za miłe słowa dobra kobieto :)

to nie jest tak że siadam na sofie przez tv z kubełkiem lodów i pożeram całe pół litra na raz ;)
ale sam fakt zjadania sklepowych megacukrowych słodyczy mi sie nie podoba, i dlatego ten odwyk.

Przy okazji zauważam że kiedy nie jem cukru zmniejsza mi się ochota na kawę, pamiętam że gdzieś o tym czytałam (dodatkowo jeszcze o mięsie, ten punkt na szczęście mnie nie dotyczy) - że produktu zakwaszające wzmagają apetyt na rafinowany cukier i wzajemnie, przez co tworzy się mechanizm błednego koła.

gemi - 2010-03-02, 23:30

karmelowa_mumi napisał/a:
suszone morele/owoce są bez cukru, ale zawierają sporo naturalnego cukru, więc:

raczej ograniczać i nie szaleć z powyższymi
może i nie szaleć, ale też nie unikać. Mają dużo cennych składników (m.in. wapń, mnóstwo beta-karotenu, potasu i sporo żelaza), wspomagają perystaltykę jelit i bardzo dobrze zaspokajają naturalne pragnienie na słodkie ze względu na niski indeks glikemiczny.
Ogólnie nie jest dobrze pomijać smak słodki w diecie. Organizm dąży wtedy do równowagi "na skróty" i funduje niepohamowany apetyt na cukry proste o wysokim IG. Smak słodki według medycyny chińskiej jest smakiem podstawowym - warto zadbać o odpowiedni dobór potraw w zakresie tego smaku. Pomagają w tym słodkie zupy (zawierające marchew, pietruszkę, groch, oleje), pasty z dodatkiem nasion, jajka, kasza jaglana i słodkie owoce (zimą raczej suszone i gotowane, niż surowe) charakterystyczne dla naszej strefy klimatycznej. Testowałam te ogólne zalecenia na mojej rodzinie z bardzo pozytywnym skutkiem. I okazały się lekarstwem na mój kompulsywny styl jedzenia.

Kashmiri - 2010-03-03, 08:00

karmelowa_mumi, trzymaj się dzielnie. Ja mam o tyle łatwiej, że jakoś pms mnie mało dotyka dietetycznie. Czasem tylko wściekła chodzę.

alcia, każdy batonik smakuje tak samo - słodko. Reszta to niuanse, wariancja smakowa jest właściwie pomijalna. Najgorsze jest właśnie popłynięcie, jeden, za nim drugi i dziesiąty (u mnie to rośnie geometrycznie...)

Dlatego teraz pilnuję się, żeby nie było tego pierwszego i póki co go nie było :-D

Bardzo pomaga mi w chwilach kryzysowych zjedzenie paru łyżek skiełkowanej pszenicy. gryzę ją bardzo długo, aż robi się papkowata i trochę słodka. Nijak to się ma do porcji z 1200, ale przynajmniej nie ruszam batoników (a leżą paskudy na stole, na samym środku i szczerzą do mnie orzeszki :evil: )

kofi - 2010-03-03, 08:12

Kashmiri a nie możesz rozdać batoników znajomym ]:->
Dla mnie na szczęście ma wielkie znaczenie smak i raczej wolę nie zjeść, niż zjeść to, czego nie lubię. No, ale ja staram się (nie przy odwyku, tylko stale) stosować mniej więcej do zasad, które wymieniła gemi, to mi łatwiej.

nitka - 2010-03-03, 08:23

maga napisał/a:
Jak to sztucznie? Przecież to czysta natura!
Cerazette występuje w przyrodzie? ;-)
szo - 2010-03-03, 08:59

wczoraj wieczorem myślałam, że mam już z górki a jednak walczyłam o jogurt ananasowy i udało się :-)
alcia - 2010-03-03, 09:16

szo napisał/a:
a jednak walczyłam o jogurt ananasowy i udało się :-)

tzn wygrałaś pojedynek o tej jogurt, po czym błyskawicznie go zjadłaś? :-P ;-)

Ja rzeczywiście postaram się nie pozwalać już sobie na żadne wpadki. Jak sobie pozwalam - od razu włącza się myślenie - a co tam, jeszcze kawałek, jeszcze coś tam.. nie zaszkodzi... i tak już zjadłam. Postaram się mocniej pilnować i żadnych odstępstw...

szo - 2010-03-03, 09:22

alcia napisał/a:
tzn wygrałaś pojedynek o tej jogurt, po czym błyskawicznie go zjadłaś?
:-P :-) ręcz przeciwnie, wygrałam

ale oprócz porannej walki do kawki, dochodzi chyba wieczorna kiedy dzieci śpią :roll:
cisza, spokój i przy filmie niema co z rękami zrobić ;-) eeeh cholercia

alcia - 2010-03-03, 09:32

szo napisał/a:
cisza, spokój i przy filmie niema co z rękami zrobić ;-) eeeh cholercia

no właśnie mam ten sam problem.. i wczoraj poległam na całego :-/

szo - 2010-03-03, 09:35

alcia, nic mi nie pozostaje jak walczyć, bo fajne są wieczorki u boku B. ;-)
Lily - 2010-03-03, 09:40

Ja wieczorem zeżarłam 3 wafle ryżowe i banana. W sumie to też skutki nałogu. Pocieszam się, że tak zdrowiej...
kofi - 2010-03-03, 09:49

A mnie dzisią pogięło z lekka - kupiłam sobie jogurt naturalny a R. Danielowi po owocowym :shock: . No gupia jakaś. :roll:
Chyba ten wstrętny Coldrex, który piłam przed chwilą miał cukier w składzie, ale to insza inszość.

biechna - 2010-03-03, 09:55

Lily napisał/a:
Ja wieczorem zeżarłam 3 wafle ryżowe i banana. W sumie to też skutki nałogu. Pocieszam się, że tak zdrowiej...

Lily, miałam napisać dziś tylko: "dzień 4: spoko", ale powinnam chyba w takim razie dodać, że na śniadanie zjadłam 2 smażone banany :-> No ale - ja się odwykam od cukru białego ino 8-) i może dlatego tak u mnie spoko.

karmelowa_mumi - 2010-03-03, 11:02

szo, no to gratulacje z wygranej!
alcia napisał/a:
Jak sobie pozwalam - od razu włącza się myślenie - a co tam, jeszcze kawałek, jeszcze coś tam.. nie zaszkodzi... i tak już zjadłam. Postaram się mocniej pilnować i żadnych odstępstw...
u mnie jest identycznie....
biechna, :D

u mnie najgorsze są momenty PO śniadaniu i PO obiedzie, kiedy bym sobie tak dopełniła pełnię szczęścia czymś słodkim do kawy :) w każdym razie wiem, kiedy mam zachować włączoną świadomość.

Mam szczęście widzę, bo u mnie w domu nie ma słodkiego, jak ja nie kupię, albo nie napiszę mężowi na liście: czekolada, to nie ma.

Co prawda w szafce leży moja przyszła zguba - duża paczka herbatników bebe, które zostały po ostatnim kokoloko, ale na razie leżą głęboko, nie rzucają mi się w oczy. Na razie po prostu wiem, że tam są :D

ale tak ogólnie - nie ma pokus bezpośrednich, czyli że ok.

Dziś dzień trzeci

szo - 2010-03-03, 11:05

karmelowa_mumi napisał/a:
Dziś dzień trzeci
gdzie masz suwak ?
karmelowa_mumi - 2010-03-03, 11:05

aha, mam jutro wieczorne wyjście i tak się zastanawiam, co sobie wieczorem zamówić?
- alkoholo - nie
- kawy wieczorem nie piję
- koktajl owocowy? - z cukrem jest? może zrobią mi bez cukru?
- sałatki - nie chcę jesć na wieczór

zostają mi herbatki, może jakiś tost? tak myślę, że może jedno piwo wezmę i będę sączyć cały wieczór :D

jezu, jaka ja ciocia się zrobiłam :D

puszczyk - 2010-03-03, 11:22

alcia, ode mnie też masz kopa. :mrgreen: Chociaż może ja też zasłużyłam, bo właśnie zajadam kaszę jaglaną z wiśniami, które dostałam od teściowej i najprawdopodobniej są z cukrem, ale są dosyć kwaśne, więc się usprawiedliwiam.

Ale nadal nie kupuję nic słodkiego w sklepie.

szo, gratuluję silnej woli. Gdybym zobaczyła ciasto, pewnie bym je wciągnęła.
karmelowa_mumi, ciasteczka też by padły moją ofiarą. Też nieźle Ci idzie.
kofi napisał/a:
Albo morele? One są w cukrze, czy nie? Cholera, mogłam zapytać w sklepie.
Morele nie. Tylko daktyle bywają zalane czymś słodkim (chyba syropem glukozowym) albo owoce kandyzowane i żurawina. No i jeszcze często suszone banany.

Jak wam się podoba mój suwak. Sporo ich mam. :lol:

kofi - 2010-03-03, 11:25

puszczyk napisał/a:
najprawdopodobniej są z cukrem, ale są dosyć kwaśne, więc się usprawiedliwiam.

:lol: :lol: :lol:
Suwak rokuje zwycięstwo.

bronka - 2010-03-03, 11:39

Wczoraj wieczorem mnie naszło porządnie. Wiedziałam ,że jak będę w domu to lodówka nie da żyć :-( :-(
No i wzięłam sobie ciasteczko. Ugryzłam i wyrzuty sumienia mnie dopadły. Przykre to było. Mój bardzo zdziwiony pies zjadł resztę, a ja poszłam spać o 9 :->
Daaawno się tak nie wyspałam :mryellow:

[ Dodano: 2010-03-03, 11:41 ]
dziewczyny gratuluję super suwaków :mryellow:
karmelowa_mumi, też mam dziś wychodne. Idę na wystawę holenderskich malarzy, a potem na herbatkę. Wykpię się dzbankiem owocowej. Bez ciastka oczywiście :-P

karmelowa_mumi - 2010-03-03, 11:39

kofi napisał/a:
Suwak rokuje zwycięstwo.
skoro tak, to tak :)

Puszczyk, zarąbisty suwak - ściągnęłam od CIebie :)

puszczyk - 2010-03-03, 12:11

karmelowa_mumi, ten Twój to wariacje na temat mojego i szo. 8-)
karmelowa_mumi - 2010-03-03, 12:13

puszczyk napisał/a:
karmelowa_mumi, ten Twój to wariacje na temat mojego i szo. 8-)
faktycznie, teraz spojrzałam, że Szo też ma punkowy (jeszcze bardziej od mojego) :)

[ Dodano: 2010-03-03, 12:14 ]
thehoneypot, ja nie lubię owocowej :) i gratuluję NIE POPŁYNIĘCIA :D

maga - 2010-03-03, 12:15

nitka napisał/a:
maga napisał/a:
Jak to sztucznie? Przecież to czysta natura!
Cerazette występuje w przyrodzie? ;-)

Ło matka... A ja pomyślałam o bezpłodności laktacyjnej :-P

szo - 2010-03-03, 13:45

puszczyk, fajny suwak :-D

[ Dodano: 2010-03-03, 13:46 ]
karmelowa_mumi, fajny suwak ;-)

alcia - 2010-03-03, 14:00

karmelowa_mumi napisał/a:
faktycznie, teraz spojrzałam, że Szo też ma punkowy (jeszcze bardziej od mojego) :)

nie, suwak Szo nie jest punkowy, tylko EMOOOO!!!
(tak się doinformowałam ostatnio w tych klimatach ;) )

szo - 2010-03-03, 14:02

jak zwał tak zwał ale chodzi by przypominał, że cukier zabija po cichu
moony - 2010-03-03, 15:41

Aaa... popłynęłam wczoraj :oops: Nie zrobię suwaka, za karę.
MamusiaIguli - 2010-03-03, 15:49

ja dwa dni nie jem slodkiego. No oprocz rodzynek,( to sie liczy???)

poza tym co do moreli, rodzynek sliwek i tak dalej to wydaje mi sie ze jest to zdrowe, ale wiadomo cukier cukerm wiec jak ktos dba o linie to przesadzac nie mozna.

bakalie to moj grzech, grzesze dosyc czesto.

poza tym slodyczy jadlam malo, nie slodze herbat ne pje lodzonych napojow...

Lavinia - 2010-03-03, 16:47

ja tez zauwazylam zaleznosc pomiedzy piciem kawy a wciaganiem czegos slodkiego, (pyszny duet niestety). Odstawilam wiec oprocz cukru rowniez kawe. ale wczoraj ziewalam potwornie i zasypialam na stojaco, wiec po dlugiej walce stwierdzilam ze musze sobie zapodac espresso, tyle tylko ze nie mialam ze soba zadnych pieniedzy, tylko karte. Przechodzilam akurat obok subway'a, nigdy tam nie wchodze, ale wiem, ze maja kawe. Pomyslalam, ze jesli mozna placic karta to znaczy ze mam te kawe wypic, wchodze wiec i pytam, a pan na to ze musze kupic za min.5 funtow....wiec odetchnelam z ulga, a pan wtedy dodal: a jesli nie, to oplata manipulcyjna 40p. wokol unosil sie kuszacy aromat... I wtedy powiedzialam: nie, to ja dziekuje..... :oops: Facet popatrzyl na mnie dziwnie, wkoncu 40 p to zadne pieniadze, a ja sie zrobilam czerwona i wyszlam. Ale wygralam!! :mryellow:
patasznikowa - 2010-03-03, 17:16

Lavinia brawo!
wiem jak to jest z tymi subwayami i innymi (a raczej innymi, mnie subway na kawe nie kusi, ale costa to juz owszem. a oni tam maja .. nie bede pisac, zeby nie kusic :-P )

a na ziewanie to moze sie na yerba mate przerzuc? ciastko raczej do yerby nie psauje, a kopa daje nawet lepszego niz kawa :mryellow:

karmelowa_mumi - 2010-03-03, 17:17

patasznikowa napisał/a:
ciastko raczej do yerby nie psauje,
ciastko pasuje do wszystkiego! :D
patasznikowa - 2010-03-03, 17:20

Karmelowa nie siej defetyzmu ]:->
biechna - 2010-03-03, 18:34

kofi napisał/a:
Suwak rokuje zwycięstwo.

Hm. Muszę sobie zrobić.
Dzień 4: już nie jest spoko, ciężko raczej, na zabawie z synem skupić się nie mogę, tylko kombinuję :->

szo - 2010-03-03, 19:18

moony, zrób go jutro ;-)
MamusiaIguli, spoko wcinaj tylko z umiarem te rodzynki :-)
Lavinia, :-) brawo
karmelowa_mumi, :mryellow:
biechna, rób suwak i walcz :-)

ja :-D miałam dzisiaj spokój, z umysłem nie walczyłam, choć byłam w Tesco na wielkich zakupach a tam z każdego zakamarka cukier wyłazi ;-)

kofi - 2010-03-03, 20:00

U mnie luz, chociaż mam PMS-a. Zjadłam kilka moreli suszonych torchę owoców surowych, ale mało. Łatwiej, niż przypuszczałam. Teraz kombinuję, jakie można zrobić ciasto na weekend, żeby było sugar free i żeby Igorowi megacukrowemu smakowało.
:roll: Bo jakoś nie tęsknię, mogłabym się w weekend obejść bez, ale ... mieliśmy jeść przecież w weekendy. :roll:

alcia - 2010-03-03, 20:11

A mnie dziś znowu napadło i znów przegrałam. Zezarłam chyba z 4-5 kawałków gorzkiej czekolady. Dostałam okres, może to dlatego? Nie wiem, ale zmiatam z tego wątku, bo jestem beznadziejna :roll:
(choć poddawać się nie będę)

daria - 2010-03-03, 20:19

Dziewczyny, fajnie, że dajecie radę :-)
U mnie dzień trzeci minął spokojnie choć w pracy chrupałam orzechy :->
No i zrobiłam sobie suwak.. i teraz jeszcze bardziej widzę.. że muszę... ograniczyć cukier :->

alciu, nie uciekaj, każdy ma prawo do słabości... może jednak Ci się uda.. z nami będzie łatwiej :mryellow:


biechna, trzymam za Ciebie kciuki, nie kombinuj kochana :*


kofi, a może ciasto bananowe? jest bez cukru i smakuje mojemu A. :-)


szo napisał/a:
ja :-D miałam dzisiaj spokój, z umysłem nie walczyłam, choć byłam w Tesco na wielkich zakupach a tam z każdego zakamarka cukier wyłazi ;-)


super :mrgreen: , a co do Tesco, to czeka mnie tam jutro wizyta.. w dodatku sama idę i aż się boję..... :->

karmelowa_mumi - 2010-03-03, 20:37

alcia, no co Ty? dziś nie popłynęłaś :) bądź :)

[ Dodano: 2010-03-03, 20:38 ]
daria napisał/a:
kofi, a może ciasto bananowe? jest bez cukru i smakuje mojemu A. :-)
a żeby było bardzo słodkie, wybierz bardzo dojrzale banany - sprawdzony patent
patasznikowa - 2010-03-03, 20:39

tak, tak, ciasto bananowe jest doskonale - zeeeero cukru, a slodkie i pyszne.
ja tez dzis zrobilam a jak sie doda troche karobu, to jest jeszcze slodsze!
(a wciaz bez cukru :mrgreen: )

Alcia zapomnij o wpadkach i ruszaj do przodu!

p.s. no wlasnie, ja troche tego bananowego wszamalam, ale licze jako owoc przydzialowy :-P

daria - 2010-03-03, 20:44

patasznikowa, wybaczamy Ci :-P i mi się marzy ciasto, lecę jutro po banany :-)

właśnie w ramach przekąski wcinam kiwi z jabłkiem :-P

Lily - 2010-03-03, 20:52

Ja dziś chciwie zerkałam na batony w sklepie, ale ponieważ moja wątroba podupadła, to i tak sobie muszę darować...
rosa - 2010-03-03, 20:53

lubię ten wątek, mam wrażeni że przez to siedzenie w domu to jem więcej słodkości
ale i tak plus że przeważnie takie które sama zrobię, a jak nie zrobię to np. pół słoika słodu daktylowego - przepyszny

maga - 2010-03-03, 21:03

karmelowa_mumi napisał/a:
ciastko pasuje do wszystkiego!

Jak zwykle lowe cię :mryellow:
Cytat:
np. pół słoika słodu daktylowego - przepyszny

I cię też :mryellow:

patasznikowa - 2010-03-03, 21:11

maga napisał/a:
ciastko pasuje do wszystkiego!


maga napisał/a:
np. pół słoika słodu daktylowego - przepyszny


w złą stronę to idzie, złą.... :evil: :mryellow:

szo - 2010-03-03, 21:15

daria napisał/a:
alciu, nie uciekaj, każdy ma prawo do słabości... może jednak Ci się uda.. z nami będzie łatwiej

podpinam się do wypowiedzi :-)
daria napisał/a:
co do Tesco, to czeka mnie tam jutro wizyta.. w dodatku sama idę i aż się boję.....

myślami będę przy tobie, abyś wytrwała.
mojemu Jovanowi i mnie podoba się bardzo twój suwak :-D superancki

biechna - 2010-03-03, 21:20

patasznikowa napisał/a:
w złą stronę to idzie, złą.... ]:-> :mryellow:

To ja dla równowagi - zero skuchy, choć kusiło jak diabli ]:-> robię sobie słodki suwak - bez cukru, ale z różowym 8-)

szo - 2010-03-03, 21:26

biechna napisał/a:
suwak - bez cukru, ale z różowym
fajny 8-)
Kashmiri - 2010-03-04, 10:12

alcia, no co ty, przecież wątek jest przede wszystkim dla walczących z cukrowym paskudztwem, co to jeszcze wcale nie koniecznie tą walkę mają za sobą. I dlatego jest, bo to wcale nie łatwo wygrać. alcia bądź.

Ja dziś przeginam z orzechami. Kiełki mi się skończyły, a coś muszę mielić w gębie. Zaraz pójdę obczaić kuchnię i zmontować jakąś surówkę. Rany, dlaczego ja tak nie cierpię gotować...

Z tym ksylitolem to jakaś dziwna sprawa - kiedy próbuję posłodzić nim jakiś płyn (dziś próbowałam napić się kawy zbożowej zamiast normalnej) wychodzi paskudne, choć wcale nie słodkie - kawa poszła do zlewu. A kiedy dosypać do pokarmów względnie stałych (dziś młodej do owsianki) już pół łyżeczki sprawia, że jest mega słodkie. :?:

biechna - 2010-03-04, 10:17

No właśnie alcia, melduj się i donieś, jak idzie:-)
Dojrzewam do decyzji o przedłużeniu odwyku, a jak tylko uznam, że już nad sobą panuję bez wysiłku większego, to zacznę się odchudzać. Mam z 6 kilo do zgubienia, żeby czuć się OK. A jakbym zgubiła z 8-9, echhhh... Sam odwyk już powinien mi pomóc, bo żarłam słodycze codziennie w coraz większych ilościach, a teraz przegryzam jabłkiem zamiast czekoladą albo robię sobie herbatę dobrą.

alcia - 2010-03-04, 10:18

Eh.. mi po prostu wstyd za siebie, że jestem tak słaba i nie potrafię nad sobą zapanować w takiej sytuacji. Wiele z was ma o wiele większy cukrowy nałóg, a radzi sobie bez problemu (choć w moim przypadku chyba nie o cukier chodzi, tylko o czekoladę..)
Ale zostałam ukarana.. Wczoraj mnie tak głowa wieczorem bolała, że myślałam, ze zaraz mi ja rozsadzi.

bronka - 2010-03-04, 10:20

Cukier czai się z każdej strony ]:->
alcia, jak mnie ostatnio dopadło i ugryzłam ciastko ( o zgrozo) to natychmiast skierowałam myśli na czerwony sweterek,który tęskni za mną w szafie, bo po ciąży nie mam szans się zmieścić :-/
Naprawdę urosło mi w buzi i oddałam psu :-/
u mnie znów prawie dobrze.
karmelowa jak wczoraj na wychodnym? cukier nie atakował? :-P

Lily - 2010-03-04, 10:25

Ja mam nadal przymusowy odwyk, bo mnie drugi dzień łeb nap....la. W ogóle przypomniał mi się jeszcze jeden powód, z którego w zeszłym roku przeszłam na dietę - mój przewód pokarmowy buntował się na całej linii, miałam ciągłą zgagę, wzdęcia, czułam się jakaś napchana, napompowana, jakbym ciągle miała niestrawność. Dopiero jak drastycznie ograniczyłam porcje to mi się polepszyło. Jakoś słabo trawię... nie wiem, może to przedwiośnie...
Co do czekolady to można to chyba jakoś zastąpić, np trochę płatków zbożowych polać jogurtem naturalnym, trochę miodu dodać, na wierzch kakao, ewentualnie jakieś orzeszki czy rodzynki albo banan. Kiedyś sobie takie desery robiłam ;)

kofi - 2010-03-04, 10:31

Kashmiri dzieciom do 3 lat nie powinno się dawaćksylitolu, tak jest napisane na opakowaniach, ale nie pamiętam już dlaczego.
Ja używałam go do herbaty i rzeczywiście nie była najlepsza i do polewy do ciast - byłą super z kakao i tłuszczem kokosowym, np.
Teraz wcinam pestki prażone, ale spodziewam się okresu, to mi potrzebne. :mrgreen:

Kashmiri - 2010-03-04, 10:49

kofi, starsza jadła z ksylitolem, młodszej staram się w ogóle nie zmieniać naturalnego smaku potraw i ona wsuwa takie 'niemodyfikowane' bardzo chętnie :-)
moony - 2010-03-04, 11:00

szo, obiecuję, suwak będzie, ale we wtorek. Przede mną pieczenie ciasta marchewkowego, dla mamy i panów od remontu. To moje pierwsze marchewkowe, nigdy nie próbowałam, nie dam rady nie spróbować. Z resztą, chyba nawet nie chcę próbować nie próbować.
Nie wcinam magnezu w tabletkach od 10 dni, więc mam fazę czekoladowo-orzechową. Chyba dziś fundnę sobie orzechy, zamiast czoko.
No i masz ci los, właśnie koleżanka przyniosła mi advocatową pralinkę :oops:

karmelowa_mumi - 2010-03-04, 11:13

thehoneypot napisał/a:
jak mnie ostatnio dopadło i ugryzłam ciastko ( o zgrozo) to natychmiast skierowałam myśli na czerwony sweterek,który tęskni za mną w szafie, bo po ciąży nie mam szans się zmieścić :-/
Naprawdę urosło mi w buzi i oddałam psu :-/
u mnie by to nie przeszło, kupiłabym sobie nowy :)

thehoneypot napisał/a:
karmelowa jak wczoraj na wychodnym?
DZISIAJ< DZISIAJ!

Lily, pysznie brzmi Twój deser :)

moony, a to marchewkowe to z cukrem?

moony - 2010-03-04, 11:23

karmelowa_mumi, w wegedzieciakowych przepisach jest cukier, ale na pewno dodam więcej rodzynek kosztem cukru. I daktyli, mojej nowej namiętności :D
bronka - 2010-03-04, 11:28

karmelowa_mumi napisał/a:
u mnie by to nie przeszło, kupiłabym sobie nowy :)

Ale w aktualnym rozmiarze to średnio wyglądam :evil: Poza tym z kasą krucho :-P
karmelowa_mumi napisał/a:
thehoneypot napisał/a:
karmelowa jak wczoraj na wychodnym?
DZISIAJ< DZISIAJ!

No to życzę wytrwałości :-D
Ja miałam wyjście wczoraj. Dobra kawka bez zbędnych dodatków dała radę :mrgreen:
Nawet piękne zdjęcia lodów i ciast mnie nie skusiły. Chyba w końcu coś we mnie pękło. Oby :roll:

Lily - 2010-03-04, 11:31

moony napisał/a:
w wegedzieciakowych przepisach jest cukier
tak? ja nie daję ;) daję trochę miodu, czasem banana, marchewka sama w sobie jest słodka - i wychodzi OK (pomijając to, że mam zły piekarnik i wszystko się spala od dołu),
szo - 2010-03-04, 12:04

thehoneypot, wymiatasz ;-) tyle pokus a ty nic, super
Lily, zrobię sobie dzisiaj według twojego przepisu ten deser

dziewczyny, trzymajmy się w tym następnym dniu, pokusy precz !

moony - 2010-03-04, 12:07

Lily, o, to ciekawe, a możesz mi podać swój przepis?

szo, Ty ortodoksie! Też bym tak chciała :->

bronka - 2010-03-04, 12:14

szo, dziękuję za miłe słowo, ale przypominam, że podczas bezcukrowej kariery ugryzłam ciasteczko :lol:
weekend się zbliża a wraz z tym nasze ( tzn. moje i Felcia) weekendowe pieczenie. Nie wykpię się z pieczeniem, ale jadła nie będę :evil:
Kawa zastąpiła mi słodkie przyjemności, ale muszę znów sięgnąć po orkiszową. Wczoraj mi oko latało :shock:

kofi - 2010-03-04, 12:21

thehoneypot napisał/a:
Nie wykpię się z pieczeniem, ale jadła nie będę :evil:

Oooo, ja bym tak nie mogła. Mogę nie jeść, ale jak upiekę, to mmmmmuszę. :oops:
Kiedyś robiłam ciasto słodzone tylko morelami z mlekiem kokosowym, było słodkie. ;-)

maga - 2010-03-04, 12:36

Razowiec bananowy jest sam w sobie słodki - tylko banany i rodzynki dają radę. Poza tym jest wegański i przepyszny! Mój syn nie umie przejść obok niego obojętnie 8-)
bronka - 2010-03-04, 12:39

kofi napisał/a:
thehoneypot napisał/a:
Nie wykpię się z pieczeniem, ale jadła nie będę :evil:

Oooo, ja bym tak nie mogła. Mogę nie jeść, ale jak upiekę, to mmmmmuszę. :oops:
Kiedyś robiłam ciasto słodzone tylko morelami z mlekiem kokosowym, było słodkie. ;-)

No cóż. Mam nadzieję, że dam radę :-> . Postaram się zrobić coś bezcukrowego i naturalnie słodkiego, ale jeść i tak nie mogę. Zaprę się :mryellow:
Zjechałam już trochę z wagi i spodnie już nie są takie napięte- motywuje mnie to :mryellow:

[ Dodano: 2010-03-04, 12:40 ]
maga, a myślisz, że można zrobić z niego babeczki?
Ja tez go lubię :-P

maga - 2010-03-04, 12:42

thehoneypot, nie robiłam, ale nie widzę przeszkód. Tylko chyba trzeba byłoby ciasto włożyć do takich mufinowych papierków, bo z tradycyjnych metalowych pewnie ciężko by było wyjąć
puszczyk - 2010-03-04, 12:45

Ja od 4 lat piekę wyłącznie słodząc słodem, daktylami lub owocami i jest ok. Do listy smacznych i prostych ciast dorzucam szarlotkę sypaną z pominięciem cukru (same rodzynki i jabłka wystarczą).
No i przepisy Ani D. na ciasta są bez cukru jak ktoś nie lubi eksperymentów.

bronka - 2010-03-04, 12:47

puszczyk, poproszę namiary na szarlotkę :mrgreen:

[ Dodano: 2010-03-04, 12:55 ]
już znalazłam :)

moony - 2010-03-04, 14:04

Aaaa, koleżanka od pralinki przyniosła czekoladę pitną! Ratunkuuuuu
kofi - 2010-03-04, 14:12

Oj, niedobra, niedobra koleżanka. ]:->
daria - 2010-03-04, 14:17

szo napisał/a:
myślami będę przy tobie, abyś wytrwała.


dzięki :-) to idę tak koło 17.00 :lol:
zrobię dziś na obiad full wypas lasagne z pysznym farszem pieczarkowo-cukiniowo-pomidorowym i pójdę obżarta... to może mi się uda wrócić tylko z tym, co na kartce mam zapisane... 8-)

szo napisał/a:
mojemu Jovanowi i mnie podoba się bardzo twój suwak :-D superancki


:-) miałam straszny dylemat, bo nic mi się nie podobało.. a ten mi się skojarzył z łapkami.. skradającymi się po coś słodkiego.. i ten zielonek co to próbuje dociec, kto to... :-P

:!: biechna, fajnie landrynkowo :lol:

ja dziś wcinam kanapki z pastą z munga i cebuli i jeszcze żyję, choć głowę mi rozsadza.. to chyba objawy odwykowe? 4 dzień bez cukru... ło majjjj :shock:

[ Dodano: 2010-03-04, 14:19 ]
Kashmiri napisał/a:
Ja dziś przeginam z orzechami. Kiełki mi się skończyły, a coś muszę mielić w gębie. Zaraz pójdę obczaić kuchnię i zmontować jakąś surówkę. Rany, dlaczego ja tak nie cierpię gotować...



mielenie w gębie to mój nałóg.. bardziej nawet chyba niż słodycze :-P

i odkąd urodziłam to nie cierpię gotować. .... bo nie mam na to czasu.. łehhh

[ Dodano: 2010-03-04, 14:19 ]
moony, ratuj się!! :-)

ja w niedzielę mam spotkanie w czekoladarni....nie wiem, jak ja to przetrwam... masakra mnie czeka :roll:

szo - 2010-03-04, 14:43

daria napisał/a:
to idę tak koło 17.00
masz jak w banku :-D i żebym się nie musiała za ciebie wstydzić jak na chwilę się odwrócę ;-) :mryellow: i spuszczę cię z myśli
eMka - 2010-03-04, 14:43

czy można dołączyć się do tematu z problemem niesłodkim a konkretniej to czipsowym solonym?
kurde no, przeginam z tą diabelską przekąską. mamy z B. umowę że jemy czipsy tylko w weekendy, ale jak tylko któreś z nas się złamie i zaproponuje w tygodniu to wbrew wszelkiej przyzwoitości lecimy do sklepu...

szo - 2010-03-04, 14:48

daria napisał/a:
i ten zielonek co to próbuje dociec, kto to...


to mike :-) z naszej ulubionej bajki " potwory i spółka "


James P. Sullivan, przez przyjaciół zwany Sully, jest najważniejszym potworem w całej fabryce "Potwory i spółka". Sully to wysoki na prawie dwa i pół metra niebiesko-zielony stwór z rogami i fioletowymi cętkami. Mike - jednooki, cytrynowo-zielony potwór - to jego asystent, z którym Sully przyjaźni się i dzieli pokój.

daria - 2010-03-04, 14:50

szo, :mrgreen: tak coś mi się kojarzyło, że gdzieś Go widziałam :mrgreen:
malina - 2010-03-04, 14:54

alcia napisał/a:
Nie wiem, ale zmiatam z tego wątku, bo jestem beznadziejna :roll:


To na pocieszenie dla Ciebie zjadłam dzis z syfiastych rzeczy:
- rurke z bita smietana
-mrozoną pizze
-cała czekolade i do tego jajko czekoladowe (dla Zuzi niespodzianka była :-P )

I to wszystko w ciagu godziny :roll: Jest mi tak niedobrze - pizza była ohydna,czesc wywaliłam - ,ze albo zwymiotuje albo pojde do sklepu po pepsi ;-)

Fu,od jutra nie jem takich rzeczy juz.Zle mi jak cholera,w sensie niedobrze :-/

daria - 2010-03-04, 14:56

malina, bad girl ;-)

mięty sobie zrób :*

szo - 2010-03-04, 14:57

eMka, witaj :-) tu próbujemy się odzwyczaić od cukru, może się przyłączysz ze swoim nałogiem hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=5572]tu
życzę ci powodzenia w walce, pozdrawiam :-D

bronka - 2010-03-04, 15:00

malina, :mrgreen: od samego opisu aż mi się słabo zrobiło :mrgreen:
masakra

malina - 2010-03-04, 15:02

daria napisał/a:
mięty sobie zrób :*


Ha,własnie nie mam ale moze zakupie,razem z pepsi :evil:
Nawet nie chce mi sie myslec,ze za chwile czeka mnie robienie domowej pizzy bo obiecałam Zuzce :-x Do tego ze smierdzącym,kozim serem bo innego nie moze,uh.No to mam za swoje :-/

moony - 2010-03-04, 17:48

Uch, wstrętnej koleżance od pralinek i czekolady, że od poniedziałku koniec ze słodyczami. Będę pilnowana, więc już nie ma odwrotu :) Hurra, Hurra!
alcia - 2010-03-04, 18:07

malina, dzięki, kochana jesteś :mryellow: Od razu mi lepiej! :* ;) :)
alcia - 2010-03-04, 18:13

eMka, a to z dedykacją dla Ciebie:
Cytat:
Eden Tareke z Erytrei, doktorantka w Katedrze Chemii Środowiska na Uniwersytecie Sztokcholmskim, mieszkanka Szwecji od 1984 roku, zaczęła prowadzić badania żywności. Zaczęła smażyć i piec hamburgery. W miarę podwyższania temperatury rosła w nich zawartość akrylamidu. To samo zjawisko występowało jeszcze w większym stopniu, gdy Eden Tareke frytowała ziemniaki i piekła coraz to inne wiktuały. Działo się to w czerwcu ubiegłego roku. Alarmujące wyniki trzeba było potwierdzić doświadczeniami na szerszą skalę. Zajęła się tym grupa uniwersyteckich naukowców oraz Państwowy Urząd ds. Żywności w Uppsali. Podczas badań wykryto ogromne ilości rakotwórczego akrylamidu w produktach żywnościowych bogatych w węglowodany (zawierających krochmal) i poddanych działaniu wysokiej temperatury.
Naukowcy podejrzewają, że węglowodany rozkładają się w temperaturze powyżej 100oC, a krochmal przeobraża się w akrylamid podczas smażenia, frytowania i pieczenia. Najwięcej akrylamidu występuje w chipsach, frytkach, śniadaniowych płatkach kukurydzianych, kruchych ciastkach, niektórych gatunkach chleba, a zwłaszcza w tostach, w dobrze wysmażonym mięsie (również w hamburgerach) i w pieczeniach. Nie znaleziono akrylamidu w świeżych produktach ani w gotowanych, ponieważ temperatura w tych przypadkach nie przekracza 100oC. Akrylamid jest wprawdzie szybko wydzielany z organizmu, ale przedtem wytwarza glycidamid, wchodzący w reakcję z DNA. Ta reakcja jest źródłem szkód w organizmie, prowadzących w wielostopniowym procesie do powstawania i rozwoju raka.
24 kwietnia 2002 ogłoszono w Sztokholmie wyniki badań. Wskazują one na ścisły związek między zachorowaniem na raka i spożywaniem produktów żywnościowych przygotowywanych w wysokiej temperaturze.
Sprawa jest bardzo poważna. Leif Busk, szef wydziału badań naukowych Państwowego Urzędu ds. Żywności w Uppsali stwierdził, że odkrycie Eden Tareke stanowi pierwsze, bezprecedensowe wskazanie na konkretną rakotwórczą substancję chemiczną zawartą w środkach spożywczych.
Zawiadomiono oficjalnie Komisję Europejską i kilka międzynarodowych instytucji. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zareagowała już następnego dnia. Zwołano posiedzenie, na którym Gerald Moy, szef Sekcji Wpływu Chemikaliów w Środkach Żywnościowych na Zdrowie, zadeklarował zaufanie do wyników badań szwedzkich naukowców. Trzecia co do wielkości w Szwecji sieć hamburgerowych restauracji, Max, zareagowała natychmiast, oferując klientom wolno smażone hamburgery i sałatki zamiast frytek. Już dzień po konferencji prasowej akcje OLW, dużego producenta chipsów, spadły na giełdzie o 15%.
Szkodliwy dla zdrowia akrylamid był jesienią 1997 r. głównym bohaterem wielkiego skandalu w szwedzkiej miejscowości Hallandsas. Znana w Polsce firma Skanska budowała tam tunel drogowy. Najpierw zaczęły chorować okoliczne krowy i zwierzęta domowe, potem pozdychały ryby w stawach. Niektórym mieszkańcom regionu, a zwłaszcza tym pracującym w tunelu drżały palce u rąk. Badanie krwi ludzi i zwierząt wykazało wysoką zawartość akrylamidu. Tunel uszczelniono materiałem o nazwie Rhoca Gil, zawierającym akrylamid. Okazało się, że sporo tego uszczelniacza wyciekło do wód gruntowych. Akrylamid jest także używany do produkcji polyakrylamidu, stosowanego do oczyszczania ścieków i wody pitnej, a także w przemyśle papierniczym i rafineryjnym. Ta substancja chemiczna działa nie tylko rakotwórczo, ale także szkodliwie na system nerwowy. Górna granica dozwolonej ilości wchłanianego akrylamidu w wodzie pitnej wynosi 1 mikrogram dziennie. Odpowiada to 1/2 grama chipsów ziemniaczanych.

to artykuł z 2002roku. Od tamtej pory powstało takich jeszcze wiele, przytaczać już nie będę, bo konsensus ten sam. Chipsy BLEEE! :-)

Kashmiri - 2010-03-04, 18:59

no to dzisiaj ja pojechałam...
najpierw jedno ciastko. potem drugie. czwarte i dziesiąte. jest mi źle. I to tym bardziej, że wiem, że jest to bezpośrednio związane z faktem, że K. poszedł dziś prosto po pracy na imprezę, a ja zostałam w domu. Nakarmiłam, wykąpałam i położyłam dzieci spać (u mnie już po dziesiątej) i dałam upust swojemu złemu nastrojowi dokopując sobie jeszcze bardziej :cry:

szo - 2010-03-04, 19:13

Kashmiri napisał/a:
no to dzisiaj ja pojechałam...
:shock:
Lavinia - 2010-03-04, 19:31

Alcia- porazila mnie ta wiadomosc o akryl. Dzieki za info! Oczy mi sie otworzyly, teraz moze otworza sie mojemu facetowi.
Kashmiri -przykro mi. Zrob sobie szybki detox ziolowy, poczujesz sie lepiej i staniesz do nowej walki z cukrem. Dasz rade! :-)

eMka - 2010-03-04, 19:35

alcia thx. na pewno na jakiś czas mnie odepchnie od tego. a mam nadzieję, że nawet na dłużej niż "na jakiś czas".
Alispo - 2010-03-04, 19:55

znacie?;)
hxxp://www.ilecukru.pl/index.html]hxxp://www.ilecukru.pl/index.html

szo - 2010-03-04, 20:24

no to u mnie sprawa wygląda tak :mryellow: :mryellow: :mryellow: mija mi następny dzionek bez cukru :mryellow: jupi !

czekam, aby się odmeldowała daria po zakupach ;-)

daria - 2010-03-04, 20:37

szo napisał/a:
czekam, aby się odmeldowała daria po zakupach ;-)


daria się melduje i oznajmia, że :shock: ani grama cukru nie zakupiła, nie ukradła, nawet nie spojrzała na półki z zakazanymi pysznościami :-P :mrgreen:

hip hip hura jestem już 4 dzień wolna!! choć głowa boli i trochę mnie mdli... piję wodę litrami :mrgreen: a w ramach nagrody poszłam dziś do znajomej kosmetyczki na maseczkę dotleniającą i masaż twarzy :lol:

alcia, dzięki za info o chipsach, tym bardziej się cieszę, że już od lat ich nie jadam :mrgreen:

szo - 2010-03-04, 21:58

daria, brawo kochana :-) jezdem ;-) z ciebie dumna
Lily - 2010-03-04, 22:01

Ja dziś byłam w Biedłonce, omal nie kupiłam czegoś takiego piernikopodobnego, sięgało już po mnie... ale w końcu nabyłam figi, gruszki, musli i wafle zbożowe (ryżowe), które stały się moim nowym nałogiem ;)
daria - 2010-03-04, 22:04

szo, dzięki, ja z siebie też i z Lily :-)
szo - 2010-03-04, 22:11

Lily, brawo kochana :-) z ciebie też :-) jestem dumna
bodi - 2010-03-04, 22:12

trzymam się :D
szo - 2010-03-04, 22:16

bodi, świetnie :-) ściskam cię
puszczyk - 2010-03-05, 00:04

No to ja też jestem dumna z naszych twardych towarzyszek niedoli. 8-)

Ponury nastrój bardzo sprzyja sięganiu po słodkie pocieszacze, ja własnie byłam bliska sięgnięciu po ciasteczka, które kuszą w mojej kuchni, ale skończyło się na rodzynkach. Plus jest taki, że po tygodniu spodnie zaczęły być mi luźne, ale na wagę i tak nie wchodzę, bo to żadna dieta odchudzająca.

Myślę, że przydałby mi się pasek odwyku od Wegedzieciaka. ;-)

alcia - 2010-03-05, 00:14

JA się nie wypowiadam o sobie, ale z WAS dziewuchy jestem dumna!!! :)
karmelowa_mumi - 2010-03-05, 09:34

Kashmiri, a po nocy przychodzi dzień :) do dzieła od nowa, słońce!
Alispo, dzięki za stronkę!

szo, dumna jestem :)

daria,Lily, puszczyk, BRAWO!

puszczyk napisał/a:
Myślę, że przydałby mi się pasek odwyku od Wegedzieciaka. ;-)


ja bym to wpisała bez przymrużenia oka - myślę, że mam poważny problem :/ jak znajdziesz sposób, to proszę podziel się :)

alcia, :)

ze mnie też możecie być dumne, byłam wczoraj w knajpce - zjadłam sałatę (z sosem miodowym), zapiłam dwoma herbatami

na takie przyjemności to ja mogę się spłukiwać :)

nie ruszyłam ciasteczka, które przyniesiono z herbatą - jestem z siebie dumna, tym bardziej, że dziś dostanę okres i strasznie chce mi się czoko

cztery dni za mną, dziś piąty.

widzę jednak u siebie wzmożoną chęć "mielenia", więc podjadam macę i owoce, trochę rodzynek, migdałów, ale staram się trzymać normę

psychicznie czuję się fajnie

kofi - 2010-03-05, 09:38

No właśnie z tym "mieleniem" jest najgorzej. Mam ten idiotyczny nałóg nieustannego podjadania czegoś i podejrzewam, że jakby to zliczyć to wyszłaby dziennie całkiem niezła porcja.
Wczoraj po powrocie z basenu zjadłam jajko i trochę pomidora, trochę papryki, szczypioru i pietruszki zielonej i pół kromki razowca i była to kolacja pyszniejsza od ciasteczek i czekolady. :-)
No dobra - tak samo dobra, jak czekolada, ale od ciasteczek lepsza.

alcia - 2010-03-05, 10:02

kofi napisał/a:
No dobra - tak samo dobra, jak czekolada, ale od ciasteczek lepsza.

:mryellow:

nitka - 2010-03-05, 10:24

ja już 10 dzień bez cukru. Jem tylko owoc raz dziennie. Wczoraj znowu mną telepało na lody, ale ja dodatkowo jestem na 1200 i jakbym się złamała, to byłabym nieźle wkurzona na siebie. Zauważyłam, że po odstawieniu cukru nie chce mi się jeść "cokolwiek". Tak miałam przez kilka lat w sumie. Miałam ochotę na cokolwiek, i nigdy poczucie sytości nie gościło w moim żołądku. A teraz zjem coś i wymiękam często w trakcie. I to po 10dniach diety i bezcukrowości

[ Dodano: 2010-03-05, 09:24 ]
no i schudłam 4 kilo już...

szo - 2010-03-05, 10:27

karmelowa_mumi, kochana, jestem z ciebie dumna :-) i to jeszcze jak
kofi, :mryellow:

ranek minął mi spokojnie, zjadłam kromkę ciemnego pieczywa z papryką , wypiłam kawkę, później 0,5l. wody i umysł nie schodził na manowce :-)

[ Dodano: 2010-03-05, 10:30 ]
nitka, superrr :-D

Lily - 2010-03-05, 10:32

Wszystkie jesteście bardzo dzielne :)

Ja się zastanawiam, czy w weekend zaszaleć, czy sobie darować - w sumie mi nie zależy na tych ciastkach aż tak bardzo ;) 13 marca idziemy na urodziny, zjem kawałek tortu i znowu będzie mnie mdliło do 2 w nocy pewnie ;)

bronka - 2010-03-05, 10:41

nitka napisał/a:
no i schudłam 4 kilo już...

jak Ty to robisz kobieto. Ach...

Ja wczoraj wieczorem miałam nieczyste myśli wieczorem, ale pokroiłam sobie ładnie jabłuszko w plasterki- cudowne było.
Myślę, że w przyszłości będę jadła słodycze tylko w weekendy domowe.
Coraz łatwiej idzie mi odmawianie sobie.
Wczoraj M. kupił mi wodę mineralną z duuużą zawartością magnezu.
Nerwowa jestem. Pewnie od tej kawy. Ograniczenie kawki to będzie kolejny krok :-?
Czytałam wątek o vegan słodyczach i strasznie się zdenerwowałam o jakąś pierdołę :oops: - moje nerwy wołają magnezu, magnezu
Moje ulubione źródło to bynajmniej nie mineralka :mrgreen:

alcia - 2010-03-05, 10:49

Lily napisał/a:
Wszystkie jesteście bardzo dzielne :)

nie wszystkie :)
Ale na pewno wszystkie się staramy ;)


Nitka - zazdroszczę.

Kashmiri - 2010-03-05, 11:40

Wspaniałe wieści u Was, jestem dumna i dajecie nadzieję :-)

lavinia, karmelowa, dzięki. Zbieram się z powrotem i sącząc herbatkę patrzę jak mi kiełki kiełkują na parapecie :-D

Wiecie, wczoraj specjalnie zwracałam bardzo baczną uwagę na smak wszystkich słodkich rzeczy, które wciągnęłam i żadna nie była tak na prawdę dobra. Nic, kompletnie nic mi nie smakowało i żaden słodki snack nie sprawił przyjemności. Właściwie jedno było bardziej paskudne od drugiego. Cukier daje mi jakiegoś kopa, od którego muszę, a raczej chcę się odzwyczaić, ale na pewno nie chodzi tu o doznania smakowe. Ja zdecydowanie nie lubię słodyczy.

alcia,dzięki za wstawkę o chipsach, nie wiedziałam o tych substancjach.

nitka, wow! :-)

bronka - 2010-03-05, 11:48

Kashmiri, zdejmij te kiełki z parapetu ;-) powinny kiełkować w półcieniu
alcia - 2010-03-05, 11:49

thehoneypot napisał/a:
Kashmiri, zdejmij te kiełki z parapetu ;-) powinny kiełkować w półcieniu

to zależy w jakie składniki odżywcze celujemy :)

bronka - 2010-03-05, 11:55

alcia napisał/a:
thehoneypot napisał/a:
Kashmiri, zdejmij te kiełki z parapetu ;-) powinny kiełkować w półcieniu

to zależy w jakie składniki odżywcze celujemy :)


alciu rozwiń ten OT bardzo proszę

kofi - 2010-03-05, 11:56

nitka rrrrany, jaka jesteś konsekwentna.
Gratuluję. :-)

karmelowa_mumi - 2010-03-05, 12:13

Nit, pięknie :D
daria - 2010-03-05, 15:03

mumi, super, oby tak dalej ;-)

ja dziś przechodziłam obok mojej ulubionej cukierni i nie weszłam do środka :lol:

moony - 2010-03-05, 16:43

Uroczyście przysięgam, że nie tknę chipsów, lodów z mcFuck'a i od poniedziałku zaczynam dietę i odwyk. A w marchewkowym wyszedł mi zakalec. O!
arahja - 2010-03-06, 02:21

moony napisał/a:
A w marchewkowym wyszedł mi zakalec. O!


Może tylko tak wygląda? Marchewkowe są specyficzne, ale zawsze pyszne :>

bronka - 2010-03-06, 10:26

Dzisiaj upiekę bananowca- razowca na daktylach w formie babeczek
Bez cukru. Może malutki kawałek sobie w niedzielę zjem ;-)

Dziś pierwszy dzień obudziłam się w dobrym humorze. Nie mam stanu ogólnego poddenerwowania.
Generalnie- jest super.
W autobusie rano jakaś małolata wcinała obok mnie snickersa. Pachniało owszem ładnie, ale nawet mnie nie nie ciągnęło. Przez chwilę nawet pomyślałam żeby stanąć gdzieś indziej, ale po? Nie jem i już ]:->

szo - 2010-03-06, 10:40

thehoneypot napisał/a:
Przez chwilę nawet pomyślałam żeby stanąć gdzieś indziej, ale po? Nie jem i już


no właśnie :-D zdrowe podejście

a ja cóż :mryellow: ha ha ha otóż następny dzień nicccc juhuuuu, no jestem z siebie dumna tym bardziej ,iż wlazłam z rana na wagę i ważę o 1 kg mniej :mryellow:

lubię ten wątek, lubię was dziewczyny, życie jest piękne ! :lol:

bronka - 2010-03-06, 10:43

szo, Gratulacje :mrgreen:
mossi - 2010-03-06, 11:52

nitka, a jaką masz dietę?

Ja się w dżinsy powoli nie mieszczę :roll:

alcia - 2010-03-06, 12:43

to ja się jeszcze pochwalę, że robię postępy :)
Już wygrałam kilka mocnych starć z batonikiem musli w czekoladzie!! (wcześniej nie wygrywałam :roll: ).
Może będzie ze mną już lepiej?

szo - 2010-03-06, 13:16

alcia, dasz radę :-)
arahja - 2010-03-06, 15:18

Po cichu do Was dołączyłam tydzień temu i masakra. :P Z tabliczki czekolady i miliona cukierków dziennie do zera (nie kupuję, to nie jem), około 15-16 mam taki spad cukrowy, że mogę zasypiać na zajęciach - każda komórka błaga choćby o Grześka. Nie mogę się też najeść, nawet po wielkiej porcji czegoś mi brakuje, np. kostki czekolady na dopchanie. Masakra, masakra. Planuję za to dziś razowca na bananach z puszki, oczywiście z rodzynkami bez cukru (jakoś się skończył i nikt nie kupił nowego). ;) Może zapcham tym trochę robala. ;)
alcia - 2010-03-06, 15:27

arahja napisał/a:
na bananach z puszki

;)

arahja - 2010-03-06, 15:39

Hahaha :D nawet nie zauważyłam przy ponownym czytaniu :D
Przepis z puszki, banany z warzywniaka :D

szo - 2010-03-06, 16:10

arahja, trzymam kciuki :-)
daria - 2010-03-06, 18:23

szo, gratulacje!! buziaki dla Ciebie. :* i ten kilogram... wowwww :-D

alcia, będzie dobrze, zobaczysz... :-)

arahja, powodzenia :-D
Mnie dziś mąż kusił i prosił żebym mu coś do kawy kupiła, ale nie dałam się :-)

Póki co nie chudnę, ale czuję się lepiej, tak lżej.... :lol:


thehoneypot napisał/a:
Generalnie- jest super.


Superrrr :-)

karmelowa_mumi - 2010-03-06, 19:48

Daria, Ty 6 dzień, tak jak ja? kurczę, ja miałam dzis szczególny dzień - pokusy przeogromne, znajomi, u których byliśmy wystawili na mój widok i węch wielkie kawałki ciasta mokka, skubańca z bezą na górze, kostki malinowe. Mój mąż jest też na odwyku, ale zjadł (jak twierdzi z grzeczności hehe :roll: ), a ja twarda byłam (i to mimo głodu, bo nie zdążyłam zjeść obiadu przed wyjściem).

w dodatku miałam dziś jeszcze jeden odwyk :) więc jestem ukontentowana podwójnie. Myślę, że dociągnę do tych 2 tygodni :)

szo - 2010-03-06, 19:55

daria, buziole za walkę :-)

alcia, trzymaj się ! na wiosnę będziemy laski, że ho ho ;-) :-D zobaczysz

karmelowa_mumi, 6 dzień :-) świetnie, tylko jedz obiadki , proszę

Lily - 2010-03-06, 20:36

My dziś dzielnie walczyliśmy w sklepach, ale w domu upiekłam ciasto marchewkowe i popłynęliśmy ;) Zaprezentuję w innym wątku :P
malina - 2010-03-06, 20:54

alcia napisał/a:
to ja się jeszcze pochwalę, że robię postępy :)


Brawo :-) Ja nie robie bo dostałam okres :-P Dzis czekolada,wczoraj paczka migdałow w czkoladzie,z cynamonem i masa innych pysznych rzeczy :mryellow: :->
Od poniedziałku postaram sie opanowac.

alcia - 2010-03-06, 21:11

malina napisał/a:
Ja nie robie bo dostałam okres :-P

czyli jednak coś w tym jest??
Bo ja jak parę dni temu dostałam, to nie mogłam się normalnie opanować i dwa dni spaprałam czekoladowym podjadaniem.. A teraz jakoś mi się udaje na luzie powstrzymać.

Lily - 2010-03-06, 21:14

alcia napisał/a:
czyli jednak coś w tym jest??
Zdecydowanie. Mnie się przed okresem chce żreć. Wszystko. Choć pękam, to mam ochotę wpychać w siebie żarcie, a potem cierpię, bo nie mogę tego strawić.
daria - 2010-03-06, 22:26

karmelowa_mumi,

idziemy łeb w łeb :lol:


szo napisał/a:
daria, buziole za walkę :-)


jak ja kocham całusy :*:*:*


szo napisał/a:
na wiosnę będziemy laski, że ho ho ;-)


:lol:

Dziwnie się czuję w sobotni wieczór bez ciasteczek i innych smakołyków, ale żyję i dzięki wam jestem lżejsza na duchu póki co :lol:

nitka - 2010-03-07, 12:51

po 13 dniach bez cukru pozwoliłam sobie na trójkąt brownie do kawy :->
było słodkie jak ulepek, i niedobre, niemniej zjadłam całe :roll:
wyglądało tak:

]:-> ]:-> ]:->

puszczyk - 2010-03-07, 13:06

A ja nic nie piszę, bo w piątek mjiałam dolinę i zjadłam pół gorzkiej czekolady, a wieczorem jeszcze migdały w czekoladzie. ]:-> Faktycznie czekolada poprawia nastrój. :mrgreen:
W sobotę na szczęście potrafiłam odmówić gdy poczęstowano mnie ciastkiem francuskim, więc to była chwilowa słabość (no i tradycyjnie w tym wątku przed okresem).

della - 2010-03-07, 14:17

ja od kiedy sobie odmówiłam cukru mam większe ciągoty, także stąd się wy-pi-su-ję:( unikać będę słodyczy jako takich do wakacji [w ramach postanowienia "urodzinowego"], ale kawę pijać będę z cukrem. podobnie jak szamać ananasa ze słodzonej zalewy. i nie czuję się z tym źle:)
alcia - 2010-03-07, 16:23

della napisał/a:
ja od kiedy sobie odmówiłam cukru mam większe ciągoty, także stąd się wy-pi-su-ję:(

hehe, jak bym siebie czytała parę dni temu. Ale u mnie okazało się, że to tylko ten cholerny okres, teraz już jest luzik i trzymam się świetnie. Może u Ciebie też okres miesza?

kasienka - 2010-03-07, 16:33

nitka, aaaa, też chce takie.... ]:->
daria - 2010-03-07, 16:35

A ja zeżarłam dziś ciasto czekoladowe :evil:

szkoda słów :-/

Malinetshka - 2010-03-07, 17:21

Ja się oficjalnie do wątku nie wpisałam, ale ;) podczytuję i obserwuję co następuje :mrgreen: :
Początkowo jak tylko tu zaglądałam to automatycznie zaczynałam myśleć o słodkim i pomyślałam, że nie dla mnie taka kontrola, bo umysł mi figle płata.. i lepiej nie myśleć za dużo ;) ale... Zauważyłam, że jakoś mimo braku obietnic, jem mniej słodkiego od paru dni :) Nie wyeliminowałam zupełnie, ale nie mam ciśnienia na wszystko co słodkie. Np. cukierków czekoladowych, które są w chałupie od jakichś 2 tyg., nie ruszyłam- ani jednego :> Kilka nawet leży u mnie w pokoju dla uczniów ;)
Dopuszczam póki co takiej mniej słodkie słodycze i staram się te, które sama zrobiłam. Dzisiaj wyjątkiem stało się ciasto drożdżowe. Ale to właściwie jedyna moja dzisiejsza słodycz..
Doszłam do wniosku, że nie postawię sobie twardej restrykcji, nie w tym momencie (też jestem tuż przed okresem :> ) ale jednak pomyślę sobie trochę więcej o tym co jem i postaram się ograniczać, żeby nie wpaść w ciąg. Na razie jest lepiej niż było zanim ten wątek powstał, więc odczuwam Wasz dobry wpływ, dzięki :D

Lily - 2010-03-07, 17:27

Dzisiaj nie jem słodyczy, bo i tak nie mam, byliśmy na pizzy z okazji Dnia Kobiet chyba :P i umieram z przejedzenia ;)
W sumie już mogę sobie całkiem darować te sklepowe ciastka i inne takie ;)

alcia - 2010-03-07, 18:18

A ja właśnie piekę pyszne ciasto.. już aromat fruwa po całym mieszkaniu. Zjem sobie kawałek zamiast kolacji i mam nadzieję, że takie akcje raz na jakiś czas (np raz w tygodniu, czy raz na dwa..) nie zaszkodzą.
karmelowa_mumi - 2010-03-07, 19:32

W myślach błąka mi się ta mokka z bezą, której wczoraj nie zjadłam - i obiecałam ją sobie za tydzień - dziś półmetek odwyku.
Wciąż przed okresem, :roll: więc lekko nie jest (chyba wszystkie jak jeden mąż rozumiecie :) u mnie codziennie szła by tabliczka czekolady normalnie, więc walka jest duża

mam zwiększoną ochotę na sól - to dziwne, ale solę więcej, już nie mówiąc o pogryzaniu - słonecznik z solą, grzanki czosnkowe, solone tortillowe chipsy. A według chińskiej medycyny zwiększona chęć soli jest przy zwiększonej ilości słodkiego. W każdym razie mi brak słodyczy tak się właśnie objawia.

daria - 2010-03-07, 19:38

karmelowa_mumi, dzielna jesteś, ja poniekąd zjadłam to ciasto ze złości bardziej niż z ochoty :-> bo miałam kiepski dzień i musiałam sobie poprawić nastrój... :roll:
dodam tylko, że strasznie mi słodko było.. aż za słodko... :-P a kawałek był 1/3 tego co zjadła nitka :lol: więc aż tak źle chyba ze mną nie jest.. aczkolwiek :->

no, ale jutro kolejny dzień walki :-D

ciekawe jak się szo trzyma??? :lol:

[ Dodano: 2010-03-07, 19:40 ]
puszczyk napisał/a:
Faktycznie czekolada poprawia nastrój. :mrgreen:


o tak!!! :mryellow:

karmelowa_mumi - 2010-03-07, 20:04

daria, a to Ty dzielna jesteś :) u mnie by się na małym kawałku nie skończyło :)
daria - 2010-03-07, 20:05

karmelowa_mumi, i tak mam wyrzuty, ale dziękiii, mam nadzieję, że dzięki temu odwykowi będę właśnie jadała mniej i tylko od święta :lol:
i serio jak się nie je non stop to można się strasznie ocukrzyć :-P

kofi - 2010-03-07, 20:13

karmelowa_mumi napisał/a:
W myślach błąka mi się ta mokka z bezą

Jak możesz????
Mokka i beza - najpyszniejsze rzeczy na świecie. :-?
My w weekend sobie pozwalamy - minimalnie. Upiekłam ciasto bananowo-czekoladowe (pół normalnej porcji) z niewielką ilością syropu z agawy, bardzo jestem powściągliwa wobec niego, ale zjadłam trochę czekolady pomarańczowej gorzkiej i dopiero się rozkręcam. No, ale już późno, więc skończyłam z jedzeniem, teraz pozostaje mi tylko śnić o mokce z bezą. :roll:
Żadnego dnia kobiet w diecie nie przewiduję, ale kto wie - okres gdzieś tam się czai spóźniony z lekka. ;-)

della - 2010-03-07, 20:20

alcia, zaszkodzić nie powinny:) ja myślę, żeby upiec w tym tyg. kruche żytnie [znalazłam przepis na wegański spód] z jabłkami i cynamonem albo z masą daktylową, jeszcze nie wiem. ta druga opcja to w sumie całkiem bezcukrowa mogłaby być, jako że daktyle są słodkie same w sobie.

na słodkie miałam ochotę, mimo że byłam prawie tydzień po okresie, także to jednak kwestia psychiki;) więc sobie zabraniać nie będę. natomiast mam postanowienie, żeby nie jeść słodkości po 16.00.

biechna - 2010-03-08, 10:00

Na razie nie doczytam zaległości, muszę jednak donieść, że w sobotę na spotkaniu wegedzieciakowym zjadłam kawałek ciasta, w którym był cukier trzcinowy. No ale jak na spotkaniu wd być na odwyku, nie? :-> W sumie to nawet nie walczyłam z ochotą, tylko na jeden kawałek sobie świadomie (i jakże radośnie!) pozwoliłam. A za karę przedłużam odwyk o tydzień :-P
puszczyk - 2010-03-08, 10:15

karmelowa_mumi napisał/a:
mam zwiększoną ochotę na sól - to dziwne, ale solę

Zauważyłam to samo. :shock:

mossi - 2010-03-08, 10:36

Postaram się odstawić cukier . Może oficjalny wpis tutaj mnie do tego bardziej zmotywuje... Chociaż też przed okresem jestem i się trochę obawiam... :roll:
szo - 2010-03-08, 11:06

daria, no nie !!! ]:->

Malinetshka napisał/a:
Na razie jest lepiej niż było zanim ten wątek powstał, więc odczuwam Wasz dobry wpływ, dzięki
:-D

Lily, fajnie :-D

alcia, najważniejsze, abyś w tym wszystkim dobrze się czuła :-)

ja natomiast trwam w swoim postanowieniu, chociaż pokusy są ponieważ wczoraj z wizytą całodniową przyjechali moi teściowie przywożąc raffaello, wafelki w czekoladzie itp. oraz pyszne mandarynki i 2 duże kiście ciemnych winogron, więc nie cierpiałam za bardzo ale umysł raz kierował się delikatnie ku wafelkom , poskromiłam go! :-)

życzę wam, abyście trwały w swoich postanowieniach :-)

[ Dodano: 2010-03-08, 11:08 ]
karmelowa_mumi napisał/a:
dziś półmetek odwyku.
gratuluję :-D

[ Dodano: 2010-03-08, 11:17 ]
mossi, oficjalny wpis mi pomaga w dotrzymaniu danego słowa
mossi napisał/a:
Chociaż też przed okresem jestem i się trochę obawiam...
ja 2 dni temu zakończyłam i nie zaobserwowałam zwiększonej ochoty na słodkie , może te kwestie są jakieś osobnicze :-|
biechna - 2010-03-08, 11:40

Właśnie, zainspirowana tym, że przypadkiem zobaczyłam w suwaczkach Wasze BMI, postanowiłam sprawdzić swoje i: jestem na granicy nadwagi :shock: jakoś nie mogę w to uwierzyć, a wydawałam się sobie taka przeciętna :-P
Czas na coś więcej, niż odwyk cukrowy ]:->

szo - 2010-03-08, 11:44

biechna napisał/a:
Czas na coś więcej, niż odwyk cukrowy
:mryellow:

a możesz powiedzieć jaki masz ?

biechna - 2010-03-08, 11:53

szo, przez palce mi to nie przejdzie ;-)
szo - 2010-03-08, 11:56

no proszę cięęę :-) nie może być aż tak źle ;-)

z ciekawości zerknęłam na darii

mossi - 2010-03-08, 11:58

biechna, ja mam 23 i nie cholerę nie chce się zmniejszyć :-P od jakiegoś czasu planuję zacząć ćwiczyć, ale nie mam nawet pomysłu co mogę robić w domu :roll:

żeby moje BMI zeszło do 21 muszę schudnąć 7 kilo :roll:

szo - 2010-03-08, 12:00

mossi, no to jesteś w tzw. normie
Lily - 2010-03-08, 13:20

Ja mam 22,6 chyba, ale u mnie wszystko się koncentruje w środkowej części ciała, a reszta jest szczupła raczej. Co do cukru to nadal się opieram.
daria - 2010-03-08, 13:38

szo napisał/a:
daria, no nie !!!


:oops: spaliłam się ze wstydu i strasznie mi z tym :->

ale obiecuję poprawę :lol:

szo napisał/a:
ja natomiast trwam w swoim postanowieniu, chociaż pokusy są


jesteś moim guru :mryellow:

szo napisał/a:
z ciekawości zerknęłam na darii


:oops: :oops: :oops:

[ Dodano: 2010-03-08, 13:39 ]
Lily napisał/a:
u mnie wszystko się koncentruje w środkowej części ciała


mam podobnie, zależy mi na zgubieniu brzuszka, boczków i ud :-P

szo - 2010-03-08, 14:07

daria napisał/a:
zależy mi na zgubieniu brzuszka, boczków i ud
mi na zgubieniu brzucha i ud :-)


daria napisał/a:
jesteś moim guru
:oops: :oops: :oops:

daria napisał/a:
ale obiecuję poprawę
cóż za cudowne podejście, po to powstał ten wątek, aby się wspierać !

buźka :-D

bronka - 2010-03-08, 16:34

Dziewczyny gratuluję Wam wszystkim silnej woli.
U mnie dobrze.
W weekend piekliśmy razowca- bananowca bez cukru. Zakalec wyszedł :lol: Ale szybko zniknął. Feli zjadł 3 kawałki. Ja co prawda też się skusiłam. Zjadłam baaardzo cieniutki kawałeczek. Zostawiłam na niedzielę po kawałku dla chłopaków i resztę spakowałam dla siostry. I wszyscy byli szczęśliwi.
Miesiączka przyszła wyjątkowo bez słodyczowego głodu. Tym lepiej dla mnie.
Powoli powoli, ale do celu.
Na wadze znów mniej. Yeah :mrgreen:

szo - 2010-03-08, 16:46

thehoneypot napisał/a:
Na wadze znów mniej. Yeah
super , gratuluję :-D
bronka - 2010-03-08, 17:00

szo, widzę, że twój suwak też ruszył z kopyta :-D
gratuluję i dzięki za wsparcie.

a na wątku 1200 wieje nudą, że ho ho :-P

szo - 2010-03-08, 17:07

thehoneypot napisał/a:
widzę, że twój suwak też ruszył z kopyta
no coś ty z jakiego kopyta ;-) :-D dobrze, że drgnął :-D

ważę się raz tyg.

daria - 2010-03-08, 17:18

szo napisał/a:
ważę się raz tyg.


ja też :-( i ważyłam się rano.. a tu dalej 70 :evil:

[ Dodano: 2010-03-08, 17:19 ]
thehoneypot napisał/a:
Na wadze znów mniej. Yeah


superrrrr :mrgreen:

to ja chyba przejdę też na dietę jakąś :->

kofi - 2010-03-08, 17:26

Kochana redakcjo!
Postanowiłam nie jeść słodyczy w dni powszednie a w weekendy tylko troszkę. Udaje mi się całkiem nieźle.
Ale dzisiaj dostałam okres, a oprócz tego czekoladę bez cukru.
Miałam nie zwracać uwagi na dzisiejsze święto (kobiet) i konsekwentnie trzymać się swojego postanowienia, dlatego proszę szanowną redakcję o odpowiedź na nurtujące minie pytanie:
Mianowicie, czy czekolada bez cukru to słodycz, czy nie?
I czy szanowna redakcja myśli, że jeśli ją zjem to złamię postanowienie, czy nie?
Pozdrawiam, pełna wątpliwości A.
PS. Idę zrobić kawę, czekolada w drugim pokoju.

bronka - 2010-03-08, 17:32

daria napisał/a:
to ja chyba przejdę też na dietę jakąś :->

zapraszam do wątku 1200 :mryellow:

Droga kofi, poczekajmy co odpowie szo, :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Lily - 2010-03-08, 18:08

kofi, rzucamy cukier, a nie czekoladę bez cukru :P
szo - 2010-03-08, 18:09

Droga czytelniczko!
Kochana redakcja uważa, iż czekolada bez cukru to nie słodycz i zaleca wspomnianą kawkę wspomóc ową czekoladą w granicach rozsądku.
Pozdrawiamy i wątpliwości rozwiewamy.



thehoneypot napisał/a:
zapraszam do wątku 1200
nigdzie nie idź, zacznij od jedzenia małych porcji i ostatni posiłek przed 18.00, zobaczymy czy po tym coś się ruszy
kofi - 2010-03-08, 18:57

Hie, hie, jakoś mi przeszło - zrobiłam sałatkę z melona i arbuza, które również dostałam i jest taka słodka (na razie zjadłam tylko ścinki), że czekolada poczeka jeszcze trochę. :->
Redakcja jest jak widzę bardziej liberalna niż prosta czytelniczka, o czym czytelniczka będzie w chwili słabości pamiętała. :->

misza - 2010-03-08, 19:16

Dobra, Dziewczyny, to ja się dołączam! Od dwóch tygodni nie jem cukru (jedna wpadka z ciastem :roll: ), ale waga na razie ani drgnęła...

Ps. Dostałam od brata czekoladę na Dzień Kobiet - pożądam jej! :-P

szo - 2010-03-08, 19:19

misza napisał/a:
Od dwóch tygodni nie jem cukru


:shock: jesteś z nas najlepsza, a z tą czekoladą walcz! no chyba ,że bez cukrowa jest :-)

della - 2010-03-08, 19:24

podziwiam i życzę wytrwałości.

sprawdzony sposób na to, żeby waga drgnęła to 5 małych posiłków dziennie, w tym dwa czysto warzywne/owocowe, a pozostałe trzy z dodatkiem warzyw i/lub owoców.

Lily - 2010-03-08, 19:27

Ja też w sumie od 2 tygodni, ale raz jadłam strudla od teściowej. Tyle że od tych 2 tygodni nic nie kupuję. Kawę słodzę.
misza - 2010-03-08, 19:57

Dobra, zjadłam kawałek tej czekolady :/ . Moja wina, moja wina... Mam jednak alibi(jestem przed okresem i wszystko mnie boli). Poza tym od razu jak zjadłam dopadła mnie zgaga, więc baj, baj, czekolado ]:-> .

Jeśli chodzi o napoje to nie mam problemu, bo nie słodzę nic - Lily, trzymam kciuki za niesłodzenie kawy.

Jeśli chodzi o 5, małych posiłków dziennie to u mnie nie ma szans. Nie umiem jeść regularnie, a każde słowo "dieta", choćby była skomponowana jak najpyszniej, powoduje, że na pewno nie będę umiała jej przestrzegać :roll: . Ale myślę, że niejedzenie cukru samo w sobie spowoduje zjazd wagi :-P .

Trzymam kciuki za Was!

alcia - 2010-03-08, 20:00

Byłam właśnie na imieninach u koleżanki. Więcej nic nie powiem :roll: ;)
Ale od jutra dalej reżim ostry! :)

daria - 2010-03-08, 20:00

szo napisał/a:
nigdzie nie idź, zacznij od jedzenia małych porcji i ostatni posiłek przed 18.00, zobaczymy czy po tym coś się ruszy


tak jest pani oficer ;-)

ja i tak nie jadam nic po 18.00 bo obiad jem koło 17.00-17.30 a potem jadłam już tylko słodycze :mryellow:

[ Dodano: 2010-03-08, 20:01 ]
alcia, hihii współczuję tych imienin, u mnie było ostro w pracy:
ptasie mleczko, sernik, czekoldaki i inne syfy, ale dałam radę 8-)

[ Dodano: 2010-03-08, 20:02 ]
misza, witaj i podziwiam :lol:

Lily - 2010-03-08, 20:05

misza napisał/a:
Jeśli chodzi o napoje to nie mam problemu, bo nie słodzę nic - Lily, trzymam kciuki za niesłodzenie kawy.
Nie trzymaj, nie zamierzam pić gorzkiej ;) To zostaje tak jak jest :)
alcia - 2010-03-08, 20:06

daria napisał/a:
alcia, hihii współczuję tych imienin, u mnie było ostro w pracy:
ptasie mleczko, sernik, czekoldaki i inne syfy, ale dałam radę 8-)

kurcze u mnie tak ciężko by było się wywinąć.. Koleżanka zaprosiła nas dwie, specjalnie upiekła ciasto, zrobiła kawę mrożoną.. (już czekała na mnie w pucharku jak przyszłam). Wolę mieć dodatkowy kilogram na karku niż nie docenić starań i nie spróbować. Zresztą aż tak mi nie zależy na każdej porcji słodkości. Fakt - jestem spasiona, ale u mnie akurat jakiegoś mocnego ciśnienia na słodkie nigdy nie było i nie to stanowi główny problem.
Ale... wracam do odwyku i tak :)

daria - 2010-03-08, 20:07

alcia napisał/a:
kawę mrożoną



upsss, tego też bym nie odmówiła :->

mossi - 2010-03-08, 20:12

Zjadłam 2! naleśniki z nutella. Jak już je zjadłam to mi się przypomniało, że miałam odstawić cukier :lol: Zwalę to na stan przedokresowy i postaram się już pamiętać :mryellow:
kofi - 2010-03-08, 20:33

U mnie w pracy też jakieś ciasta były, niezłe podobno, ale nie patrzyłam.
Ten ananas pyyyszny był (świeży). Qrcze, na ananasa zwykle żałowałam pieniędzy, chociaż kosztuje niewiele więcej, niż czekolada. Czas to zmienić i zacząć żałować na czekoladę.
Jako etatowa rodzinna ciastkarka muszę obsłużyć imieniny mamy i na spółkę z ciotką imieniny babci. Pęknę, ale to będą weekendy.
I też jakoś nie chudnę, a muszę chociaż ze 2 kilo, bo ta kieca dzianinowa przyszła i widać mi strasznie gumkę w rajstopach. :roll:

della - 2010-03-08, 21:23

kofi napisał/a:
jakoś nie chudnę, a muszę chociaż ze 2 kilo


kofi, nic nie musisz, pamiętaj. nie znoszę tego słowa, od razu mi wszystko obrzydza i działa demotywująco. "chcę" działa lepiej:)

biechna - 2010-03-08, 21:23

Straszny dzień :-x Marzy mi się cukier, cukier, cukier! :evil: W domu leżą męża czekolady, ptasie mleczko, ciastka (on je strasznie dużo słodyczy niestety, nie znam nikogo,kto tyle ich je), leżą i męczą. Co z tego, że schowałam do szafek, skoro wiem, że są w szafkach i czekają :-> Nareszcie czuję, że to prawdziwy odwyk :-> i jestem zła ]:->
bodi - 2010-03-08, 22:47

biechna napisał/a:
on je strasznie dużo słodyczy niestety, nie znam nikogo,kto tyle ich je


ja znam, też mam taki egzemplarz w domu. :->

ja daję radę :)
rodzynki i orzechy, marchewki i jabłka, ew chleb chrupki, to moje zastępniki ;)

kofi - 2010-03-09, 09:14

della napisał/a:
kofi napisał/a:
jakoś nie chudnę, a muszę chociaż ze 2 kilo


kofi, nic nie musisz, pamiętaj. nie znoszę tego słowa, od razu mi wszystko obrzydza i działa demotywująco. "chcę" działa lepiej:)

Masz rację. Też nie znoszę tego słowa, to już cała rodzina wie, że jak ktoś mi powie musisz, to dostaję drgawek. No i co? Sama wobec siebie użyłam. :roll:
Mogę schudnąć 2 kg przynajmniej i zrobię to. :-)

biechna - 2010-03-09, 09:41

Zaczynam dzisiaj oficjalny proces odchudzania. Muszę zrzucić ok. 8 kg. Odwyk cukrowy trwa, ale nie tylko w nim tkwił problem.
Dzisiaj będzie mi łatwiej, mąż zjadł czekolady, ptasie i ciastka ( :roll: ) :mryellow:
Robię sobie suwak odchudzeniowy i wymieniam odwykowy. Odwyk kończę za niecałe 2 tyg. a potem słodycze tylko w niedziele. No. Nareszcie coś ze sobą robię. Jeszcze włosy bym ścięła 8-)
Życzę wszystkim dnia pełnego wytrwałości ;-)

daria - 2010-03-09, 10:30

biechna, będziemy się wzajemnie dopingowac
Kashmiri - 2010-03-09, 10:32

Jestem pod wrażeniem waszej wytrwałości i determinacji :-)
Ja mogę tylko napisać, że dziś zaczynam od nowa :mrgreen:
Postanowiłam zmodyfikować nieco swoje podejście z 'już nigdy i nic', które mnie przeraża, na 'tylko czasem i niewiele'. Czasem i niewiele brzmi znośniej i nie powoduje paniki. A przede wszystkim zamiast uciekać na widok kawałka chałwy słonecznikowej mogę jej powiedzieć "zjem cię w weekend" ]:-> i odłożyć. Zobaczymy, może takie podejście lepiej mi posłuży. Z tego, co piszecie wynika, że wtedy i tak apetyt na słodycze jest mniejszy.

szo - 2010-03-09, 10:37

wczoraj popołudniu miałam ochotę na kawę z trzcinowym, ale powstrzymałam swój umysł
daria napisał/a:
pani oficer
te słowa mają sens ;-) :-)

ja chcę stosować odwyk przez miesiąc, a następnie skoncentruję się na odchudzaniu

biechna - 2010-03-09, 10:43

daria, no będziemy, a jakże! Właśnie widzę, że plan od początku do końca mamy bardzo zbliżony 8-)
szo - 2010-03-09, 10:50

daria napisał/a:
będziemy się wzajemnie dopingowac
my was też, po to powstał ten wątek :-D
karmelowa_mumi - 2010-03-09, 11:08

ja mam taki plan: w niedzielę wieczorem kończy mi się odwyk, w poniedziałek zjem obrzydliwie obrzydliwą bezę z kremem kawowym, i założę sobie następny odwyk, a właściwie będę kontynuować. Krótkie dystanse są moje :D
daria - 2010-03-09, 11:15

biechna napisał/a:
daria, no będziemy, a jakże! Właśnie widzę, że plan od początku do końca mamy bardzo zbliżony


:lol: razem raźniej juppppuiiii :-D

a wiec od dziś nadal zero słodyczy, kawy i herbaty i tak nie słodziłam :lol: i nie jem po 18.00 :-> oby się udało
aaa... i to nie znaczy, że do 18.00 obżeram się :->

szo, pięknie! no jako pani oficer musisz nam dawać przykład :-P :-D


karmelowa_mumi, :* normalnie Cię kocham za Twoje odwyki krótkie :lol:


aa i chciałam donieść, że Lily mi powiedziała, że "gruba" ;-) jestem ładniejsza, więc ciśnienia wielkiego na schudnięcie nie mam heheh ale chcę się czuć lepiej, no i w lecie włożyć moją śliczną lnianą sukienkę, która jest obcisła i wyglądałam w Niej dwa lata temy bardzo sexy :-> :mryellow:

moony - 2010-03-09, 12:25

Panie i panowie, oto mój suwak dietowy, zaraz zrobię odwykowo-cukrowy.
Odwyk na poważnie zaczęłam wczoraj robiąc sobie prezent na dzień kobiet :) Już w niedzielę wieczorem cieszyłam się, że będę wolna od tego demona :D
dzień już drugi rozpoczęłam z okrzykiem: Hurra! Mogę wybierać!
I na tym okrzyku zamierzam budować moją dietę - odwyk. Sama nie chcę kupować słodyczy, jak będę miała na coś ochotę, zrobię sobie sama, jeśli umówię się z koleżanką, lody niewykluczone. Opieram się o słowo UMIAR. Kawę słodzę melasą lub miodem, na pewno nie zrezygnuję całkowicie z jedzenia crunchy, które uwielbiam z jogurtem naturalnym jako posiłek, a nie jako przekąska.

Lily - 2010-03-09, 15:12

daria, nie pisałam, że jesteś gruba :> Tylko że z zaokrągleniami wyglądasz lepiej ;)

[ Dodano: 2010-03-09, 15:13 ]
Aha, kupiłam 200 gram mieszanki studenckiej w Rossmannie, będzie przekąska na podwieczorek ;)

daria - 2010-03-09, 15:19

Lily napisał/a:
daria, nie pisałam, że jesteś gruba Tylko że z zaokrągleniami wyglądasz lepiej


:-P wim wim

Ikona - 2010-03-09, 16:13

Cukier nie jest problemem.
Można próbować stewię itp.
W ogóle, cukru w naszym pożywieniu jest multum. Warzywa, owoce, orzechy, zboża - wszystko zawiera cukier i do doskonle przyswajalny :)
Zatem można zapomnieć o cukrze wysoko przetworzonym. Da się :)

Lily - 2010-03-09, 16:19

Ikona napisał/a:
Cukier nie jest problemem.
Hmm, ten wątek jest akurat o tym, że jest :>
bronka - 2010-03-09, 16:26

Lily napisał/a:
Hmm, ten wątek jest akurat o tym, że jest :>

bo my jesteśmy z d e g e n e r o w a n e :mrgreen:

Lily - 2010-03-09, 16:27

thehoneypot napisał/a:
bo my jesteśmy z d e g e n e r o w a n e :mrgreen:
e tam, bo to my jedne :P
biechna - 2010-03-09, 16:59

Upatrzyłam sobie wafelki z fruktozą, chyba włączę je do mojej diety 1200 kcal :roll: ech, słabam, słabam (i grubam :lol: )
moony - 2010-03-09, 17:07

biechna, co to za wynalazek?
kofi - 2010-03-09, 17:12

Lily napisał/a:
thehoneypot napisał/a:
bo my jesteśmy z d e g e n e r o w a n e :mrgreen:
e tam, bo to my jedne :P

Po prostu mamy c o ś z głową. ;-)

bronka - 2010-03-09, 17:28

biechna napisał/a:
Upatrzyłam sobie wafelki z fruktozą, chyba włączę je do mojej diety 1200 kcal :roll: ech, słabam, słabam (i grubam :lol: )


nie zgadzam się :-P

kasienka - 2010-03-09, 17:38

nie wiem czemu macie ten odwyk cukrowy :-P Ja nie jem ze względu na dietę...Choć zdarza mi się. podobało mi się, jak Daga pisała, że w tej jej diecie nie ma takich restrykcyjnych zasad, że nigdy, w ogóle nic ;)

Lily
, ostatnio przestawiłam się na słodzik zamiast cukru do kawy. Nie wiem, czy Ci pisałam, ale Ty też lubisz słodką kawę, więc daję znać, że nie jest tak tragicznie. Najpierw zamiast 1,5 łyżeczki cukru zaczęłam słodzić 1 łyżeczkę. Teraz wrzucam jeden słodzik i jest ok. W skali dnia jestem w związku z tym 80 kcal do przodu, które mogę spożytkowac na coś lepszego ;P

mumi, a taka bezaaaa z kremem kawowym to ile ma kalorii? :mrgreen: bo ja uwielbiam bezy...mmmm...
tak czy siak moje drogie - trzymam za Was kciuki :->

kofi - 2010-03-09, 17:48

Beza nie ma tak wiele chyba, tylko ten krem :-/
moony - 2010-03-09, 17:49

kasienka, a słodzik nie jest przypadkiem gorszy w sensie zdrowotnym od cukru. Tyle trąbili o tym aspartanie, czy czymś takim... Dlatego cola light jest gorsza od zwykłej. Ja właśnie słodzę kawę miodem, bo gdzieś wyczytałam, że z takim cukrem 'naturalnym' kofeina lepiej działa :shock:
A na marginesie... gratuluję wyniku na suwaku!

bronka - 2010-03-09, 17:56

kasienka napisał/a:
a taka bezaaaa z kremem kawowym to ile ma kalorii? :mrgreen:


duuużo ]:->

potem dwa dni- woda i kawałek suchego chleba :-P

kasienka, ja również gratuluję wyniku na suwaczku :-D

kasienka - 2010-03-09, 17:56

moony, może jest gorszy, nie wiem. ale myślisz że takie cztery porcyjki dziennie mogą faktycznie zaszkodzić ? Jakoś staram się wierzyć, że nie ]:->

[ Dodano: 2010-03-09, 17:59 ]
mój wynik na suwaku jest trochę mylący. Owszem - przez kilka dni waga pokazywała mi 69kg, ale to była waga mechaniczna i nie jestem pewna czy odczyt był prawidłowy. Może wcale nie było aż tak źle. W każdym razie to mnie zmobilizowało do ograniczenia żarcia ;)

A prawda jest taka, że teraz od miesiąca schudłam 1kg. :roll: co nie jest powalającym wynikiem, no nie? Zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle uda mi się schudnąć jeszcze te kilka kg :roll: No ale teraz staram się trzymać restrykcyjnie 1200 kcal, więc może się uda...

moony - 2010-03-09, 18:23

Jestem posiadaczką słodzika, ale używałam go tylko w sytuacjach mocnego przesłodzenia dnia poprzedniego. Hm, nie wiem, cztery porcyjki dziś, jutro i po dwóch miesiącach... jakoś to się chyba kumuluje. Trza by eksperta zapytać. A co do diety, wyrażę swe zdanie w dziale 1200 kcal :mrgreen:
malina - 2010-03-09, 18:23

biechna napisał/a:
Muszę zrzucić ok. 8 kg


:shock: biechna,az mi sie wierzyc nie chce.To do ilu chcesz schudnac,do 40 paru ;-)

biechna - 2010-03-09, 18:43

malina, na suwaku cała prawda ujrzała światło dzienne, chcę ważyć 54 kg :->
malina - 2010-03-09, 18:45

aaa,nie skumałam :-P bichna,a ile masz wzrostu? kurcze,tak sie wkreciłam w ten temat,ze chyba tez sie odchudze tylko najpierw skoncze migdały i rodzynki w czekoladzie :-P
mossi - 2010-03-09, 18:57

T. właśnie wrócił ze sklepu i kupił mi 3bita i reddsa ]:->
postanowiłam, że jeszcze dwa dni nie będę jadła cukru, bo dłużej nie wiem dam radę. Małymi kroczkami do celu :lol:
kasienka napisał/a:
Ja nie jem ze względu na dietę...
ja się przymierzam, nigdy nie potrafię opanować się jak widzę słodycze chyba, że już ich tyle zjadłam, że mnie muli :roll:
Lily - 2010-03-09, 19:02

Cytat:
Lily, ostatnio przestawiłam się na słodzik zamiast cukru do kawy.
tak, czytałam, ale jeśli to aspartam czy inny acesulfam, to aj nie jadam, jednak już zdrowsza jest sacharoza ;) zresztą tylko 1 płaską słodzę :)
biechna - 2010-03-09, 20:21

malina napisał/a:
a ile masz wzrostu?

Mało, bardzo mało :-> Dobiło mnie odkrycie mojego BMI, wiecie, że od grudnia mi tych 8 kg przybyło? Szybko. Obym tak szybko zgubiła. Znowu muszę przełożyć wizytę u lekarza, a myślę, że zatrzymywanie wody też ma w tym wszystkim niezły udział, właśnie z tym się od 3 chyba tygodni wybieram, mam taką nalaną twarz, że bleh :-x
thehoneypot, czemu się nie zgadzasz? 2 wafelki potraktuję jako porcję tłuszczu, porcję zbożową i owoc ;-) Zjem stosunkowo mniej, ale o ile będę szczęśliwsza :mryellow: To co, zgadzasz się? ]:->
moony, te wafelki są firmy Sante, słodzone fruktozą zamiast sacharozy czy innego takiego; np. o smaku czekoladowym :-P
hxxp://img62.imageshack.us/i/santewafelkidiettosma.jpg/]

kofi - 2010-03-09, 20:28

biechna ale czy one mają mniej kalorii, czy po prostu nie mają cukru?
Staram się stronić od takich rzeczy, bo jednak łatwiej mi jak nie jem nic, niż jak dziobnę trochę ciastka.
No, przyznam się - czekolada bezcukrowa została rozprawiczona - z okazji sukcesu scenicznego mojego synka - zażądał kawy (tzn. herbaty - my kawę) w eleganckiej zastawie i do tej kawy i herbaty zjedliśmy po małym kawałeczku czekolady. Bardzo małym, bo czekolada miała 50 g i jeszcze zostało prawie pół. ]:->
Leży koło telewizora. ]:->
Leży i czeka. ]:->
Jeszcze leży. ]:->

Lily - 2010-03-09, 20:31

kofi napisał/a:
biechna ale czy one mają mniej kalorii, czy po prostu nie mają cukru?
One nie mają sacharozy, to właściwie produkt dla cukrzyków, bo fruktoza nie podnosi tak gwałtownie poziomu cukru we krwi, za to tyje się po niej znakomicie i ponoć głównie w okolicy brzucha ;) Często widuję te ciasteczka, też mnie kuszą, choć za wafelkami nie przepadam ;)
Swoją drogą zadziwiająco łatwo mi poszło odstawienie ciastek tak w ogóle :)

karmelowa_mumi - 2010-03-09, 20:32

Ikona napisał/a:
Cukier nie jest problemem.
no jak nie jest? jest przyczyną naszej zguby!

moony napisał/a:
Opieram się o słowo UMIAR.
to by było najwłaściwsze dzialanie. Ja musiałam zrobić ostre cięcie i wierzę, że dojdę kiedyś do ścieżki z napisem: Umiar

biechna, raz na jakiś czas można zrobić odskocznię. Ja bym takimi wafelkami pogardziła, to już wolę w ogóle nie jeść :) ja to muszę porządną czekoladę, krówkę, dobrego loda albo dobrą drożdżówę. O, albo wafelki w czekoladzie, to tak :D

kasienka napisał/a:
mumi, a taka bezaaaa z kremem kawowym to ile ma kalorii? :mrgreen: bo ja uwielbiam bezy...mmmm...
nie mam pojęcia, ale wiem, że będzie DUŻA - chcesz się przyłączyć? :)

kofi, upchnij ją głęboko do szafki albo zjedz, nie masochizuj się tak :)

biechna - 2010-03-09, 20:33

kofi, ja nie wiem, ile zwykłe mają kalorii, te chyba po prostu nie mają zwykłego cukru, którego ja nie chcę jeść, fruktozę jeść chcę, mogę i lubię ]:-> (choć na diecie 1200 wolno mi tylko 1 owoc dziennie)
Zaraz Ci sprawdzę (tak, mam je już w domu :oops: ).... Już: w 100 gramach jest 521 kcal, opakowanie ma 85 g.

[ Dodano: 2010-03-09, 20:35 ]
Lily napisał/a:
fruktoza nie podnosi tak gwałtownie poziomu cukru we krwi, za to tyje się po niej znakomicie i ponoć głównie w okolicy brzucha

No matko i córko, tom się załamała. Nie ma dla mnie ratunku.
I tak je zjem.

kasienka - 2010-03-09, 20:41

mój słodzik jest na bazie cyklaminianu i sacharyny . Ale ładne nazwy, takie poetyckie, nie? ]:->

mumi, hmm, kusząca propozycja...taka beza to za mną łazi od dawna ;)

daria - 2010-03-09, 20:41

biechna napisał/a:
I tak je zjem.

:lol:

Lily - 2010-03-09, 20:44

hxxp://www.sfd.pl/%5BArt%5D_Diabelska_fruktoza-t434974.html tu o fruktozie, ale chyba przesadzają z tym zakazywaniem nawet jabłek :roll: (głównie przecież chodzi o napoje gazowane słodzone syropem glukozowo-fruktozowym)
della - 2010-03-09, 22:11

ja dzisiaj wypiłam szklankę soku marchwiowego z tymże wynalazkiem [znaczy do końca nie wiem czy to był syrop glukozowo-fruktozowy czy cukier] - zakupiłam w biedronce. i ze słodkości to dzisiaj wszystko, jako że owoców nie wliczam. jakoś nie mam apetytu. wczoraj przez chwilę rano pomyślałam o batoniku sojowym, bo przechodziłam koło sklepu, gdzie mogę go dostać, ale szybko zrezygnowałam, bo 1) miałam przygotowane jedzenie na uczelnię, 2) stwierdziłam, że zaoszczędzone na słodkościach [chałwa, batony sojowe] pieniądze wydam na wzbogacenie garderoby wiosennej:)
mossi - 2010-03-09, 23:30

lol.... wpadła dziś koleżanka do T. ze spóźnionymi zyczeniami i przyniosła sernik :lol:
szo - 2010-03-10, 07:59

wczoraj zakończyłam dzień kolejnym sukcesem :-) zauważam, że przychodzi mi to coraz łatwiej, oby tak dalej :-)

nie wprowadzam żadnych zamienników, to moje postanowienie


aaa wczoraj spotkałam moją koleżankę/sąsiadkę ( po AWF ) zagadałyśmy się co do chęci zrzucenia paru kilogramów i powstał pomysł wspólnego biegania :-) Iza chce jeszcze wprowadzić ćw. na spalanie tk.tłuszczowej :-| czy ja dam radę ? oooo boże

kofi - 2010-03-10, 08:13

della ja już z góry przeznaczyłam na wzbogacenie garderoby, więc teraz muszę się trzymać. ;-)
szo fajnie mieć taką koleżankę, która motywuje.
Z tymi owocami - że tak mało można - to mi się nie podoba - bo r=wszystkie swoje głody cukrowe zajadałam jabłkami, poza tym pozwalam sobie na 1 banana i 1 gruszkę (czasem nawet 2 - ale małe).

szo - 2010-03-10, 08:21

kofi, oby mi szybko entuzjazm nieopadła :-) i żebym w tym postanowieniu jak już dojdzie do skutku wytrwała ;-) bo jedyne co lubię to długie spacery i jazda na rowerze
kofi - 2010-03-10, 08:26

To tak, jak ja, jeszcze lubię pływać. ;-)
priya - 2010-03-10, 09:14

Dzieci nie pozwalają mi posiedzieć dłużej przed komputerem, a szkoda, bo może przeczytanie tego wątku byłoby dla mnie inspiracją. Po ostatniej ciąży został mi wprawdzie tylko kilogram do zrzucenia, ale marzy mi się powrót do wagi jaką miałam przed pierwszą ciążą, co oznacza w sumie 7kg do pozbycia się. Uzależnienie od słodyczy wcale mi w tym nie pomaga ;-) A dwa dni temu usłyszałam od koleżanki-lekarki, że wg badań naukowych spożywanie gorzkiej czekolady (mój największy nałóg) sprzyja odchudzaniu :-P Oczywiście mówiła to z przymrużeniem oka i nikt nie twierdzi, że pół tabliczki dziennie jest receptą na odzyskanie dawnej figury, a jednak mój mózg bardzo chce się oszukiwać. Zaczęłam wprawdzie troszkę się ruszać i jeździć na stacjonarnym rowerze, ale obawiam się, że ilość pochłanianego cukru zniweczy wszelkie moje wysiłki :-| Popodczytuję Was czasami, może jeszcze jest dla mnie ratunek ;-)
alcia - 2010-03-10, 09:21

szo napisał/a:
i powstał pomysł wspólnego biegania

super!! Ja już się doczekać nie mogę, ale czekam na zejście mrozów.

karmelowa_mumi - 2010-03-10, 09:29

kofi, tylko płyń w dobrym kierunku :)
szo - 2010-03-10, 09:32

alcia napisał/a:
czekam na zejście mrozów.
my też
moony - 2010-03-10, 09:52

Pochwalę się, że wczoraj przebiegłam 160 metrów w kozakach zimowych :mrgreen: w dwóch turach. Dostałam zadyszki :oops: Źle.
A propos tych wafelków - kiedyś zerknęłam na wartości odżywcze, tam jest więcej tłuszczu niż w normalnych wafelkach. Tak samo jak w orzeszkach light. Nie wiem jak oni to robią.
U mnie dzień 3 odwyku.Spodnie nieco luźniejsze. Jutro będzie najgorzej. Organizm będzie się domagał.

szo - 2010-03-10, 10:24

a tak z ciekawości zapytam , co myślicie o tych batonach ? ktoś je jadł ?

chcę poznać wasze zdanie

hxxp://www.zdrowazywnosc.com.pl/index.php?products=product&prod_id=666]Fit fruit


:-D hxxp://michalpasterski.pl/2008/12/ogranicz-spozycie-cukru/]a to tak dla przypomnienia, z dedykacja dla mojej teściowej

hxxp://www.zdrowezywienie.yoyo.pl/articles.php?id=4]i mojego B.

bronka - 2010-03-10, 10:53

biechna napisał/a:
thehoneypot, czemu się nie zgadzasz?


Bo ja złośliwa krowa jestem :lol: :lol: :lol:

zjedz sobie i na zdrowie :*

biechna napisał/a:
tak, mam je już w domu :oops:

:mrgreen: jesteś boska

A tak całkiem serio. Nie ma co się oszukiwać i zamulać. Ja na diecie już byłam kilkanaście razy. Zawsze znalazłam sobie jakąś wymówkę np. razowe ciastko to zdrowe przecież :-P i ciach. mniam mniam.

Zjedz sobie na zdrowie i z przyjemnością, a potem do lasu- pół godziny biegania :-D

kasienka, kolejny raz przypomnę :-P , że stewia smakuje równie ohydnie, a tak nie szkodzi

Wyciągnęłam z szafy (teoretycznie za małe) spodnie, weszłam i nawet się zapięłam :mryellow:
Mąż stwierdził, że bardzo schudłam :mryellow:
pewnie chciał się podlizać :-P

Słodycze olewam kompletnie.
Zawsze tyłam bardzo w stresie. Tu batonik, tu czekoladka- na poprawienie humoru.
Wczoraj miałam baaardzo nerwowy dzień i nic.
Nawet mnie nie ciągnęło. Sama już nie wierzę, że ja tyle słodyczy jadłam.

szo - 2010-03-10, 11:06

thehoneypot napisał/a:
pewnie chciał się podlizać


może albo stwierdziła fakt :-) jak patrzę na twój suwak, tez tak chcęęęę !!! lecieć w dół z wagą

bronka - 2010-03-10, 11:14

szo, prawda jest taka, że ja naprawdę mam co gubić :oops:
Pracuję na to ciężko, ale mam motywację.
A 53 kg to ważyłam ostatnio w liceum :lol: Takich marzeń (na razie :-P ) nie mam

malina - 2010-03-10, 11:14

szo napisał/a:
a tak z ciekawości zapytam , co myślicie o tych batonach ? ktoś je jadł ?

chcę poznać wasze zdanie

Fit fruit


My je jemy,Zuzka do przedszkola dostaje.Pyszne są :-) Tu przykładowy skład

owoce 45% ( rodzynki, jabłka, brusznica 4%)
syrop skrobiowy
płatki owsiane
kukurydza ekstrudowana
słonecznik
tłuszcz roślinny
wafle ( skrobia ziemniaczana, olej roślinny)
grysik sojowy
emulgator: lecytyna sojowa
aromat

u nas spotkałam tylko w Auchan,na zdrowej zywnosci sa po 1,2zł :-)

biechna - 2010-03-10, 11:15

Zjadłam te wafelki, ale kurde, ohydnie słodkie, bleh! Serio!! :mryellow:
Lily - 2010-03-10, 11:16

malina napisał/a:
syrop skrobiowy
zguba ;)
bronka - 2010-03-10, 11:17

Te batoniki mają u mnie minusa za siarkowane owoce i inne bakalie. Ale przynajmniej uczciwie piszą jak jest.
szo - 2010-03-10, 11:18

malina, dzięki , ja już myślę o tym jak zakończę mój odwyk ;-) :-D

biechna, za ponad 2 tyg. sprawdzę :-D

bronka - 2010-03-10, 11:18

biechna, :mryellow: :mryellow: :mryellow:
daria - 2010-03-10, 11:19

szo napisał/a:
wczoraj zakończyłam dzień kolejnym sukcesem zauważam, że przychodzi mi to coraz łatwiej, oby tak dalej


no pięknie! jak takie wiadomości czytam, to i mi lepiej wytrwać :mrgreen:

A ja jestem z siebie mega dumna bo:
wczoraj przyszedł mój tato i wręczył mi zaległe za dzień kobiet... czekoladę z orzechami :shock:
Leżała cały wieczóra przede mną i kusiła a ja się nie dałam.. dziś pewnie A. ją zje do kawy :-P
Jestem szczęśliwa, że mi się wczoraj udało.. teraz będzie już tylko lepiej :lol:

biechna, ja kiedyś jadłam te wafle i też mi nie smakowały!

Nie wprowadzam zamienników, będę potem jadła więcej owoców i już :-D

szo - 2010-03-10, 11:20

thehoneypot, ja w wieku 29l. ważyłam 48.500 :-D o tym marzę ;-)

[ Dodano: 2010-03-10, 11:23 ]
:shock: czyli co będę mogła po odwyku ]:-> ?

biechna - 2010-03-10, 11:23

daria napisał/a:
Jestem szczęśliwa, że mi się wczoraj udało..

A ja jestem z Ciebie dumna!! :-D
Już mam z mężem umowę, że podczas trwania diety mojej - zero słodyczy w domu (ale po odwyku cukrowym zamierzam sobie co niedzielę na odrobinę pozwalać).
Co do tych moich wafelków, to nie powiem, żeby w ogóle były niesmaczne, ale wydały mi się tak absolutnie przesłodzone, że nawet nie wciągnęłam całej paczki :-P No ale za karę dużo też porcji z diety 1400 sobie odjęłam i dłużej poćwiczyłam.

daria - 2010-03-10, 11:24

szo napisał/a:
w wieku 29l. ważyłam 48.500 o tym marzę


:shock:

a ja w wieku 29l. ważę 70 :-/

a marzę o tym, żeby ważyć 60 - ważyłam tyle jakieś 8 lat temu, jak wychodziłam za mąż :->

szo - 2010-03-10, 11:24

daria, jesteś WIELKA !!! jestem z ciebie dumna ! całusy :-D
daria - 2010-03-10, 11:25

biechna napisał/a:
ale po odwyku cukrowym zamierzam sobie co niedzielę na odrobinę pozwalać


ja chyba też, ale tylko domowej roboty słodycze, ciasta... no może czasem jakąś czekoladę...
mój odwyk potrwa pewnie z rok, jak nie dłużej :roll:

[ Dodano: 2010-03-10, 11:26 ]
szo napisał/a:
daria, jesteś WIELKA !!! jestem z ciebie dumna ! całusy


dziękuję dziękuję 8-)


nawet nie wiecie jak się cieszę :lol: jupppiiiii!

biechna - 2010-03-10, 11:26

daria napisał/a:
mój odwyk potrwa pewnie z rok

:shock:
Mój miał trwać 2 tyg. ale zmieniłam na 3 :mryellow: i potem niedzielki.

szo - 2010-03-10, 11:28

daria, a ja jak zaczynałam pierwszą ciążę to było prawie 10 lat temu :-/
daria - 2010-03-10, 11:29

no raczej wątpię żeby mi się udało schudnąć 10 kg w miesiąc...
a ja przez całe 8 miesięcy ciąży.. bo jak wiecie... wiem w sumie od początku... nie jadłam słodyczy.. dopiero w 9 sobie pozwoliłam na gofra z bitą śmietaną... prawie każdego dnia.. hehe
no w każdym razie w czasie ciąży schudłam jakieś 5kg oprócz tego że przytyłam i po porodzie dzięki temu ważyłam tyle, ile przed zajściem w ciążę.. a potem jeszcze 2 kg mniej... no i już zdążyłam nadrobić te 2 kg więc słodycze są moją zgubą!!!!! :-> ]:->

bronka - 2010-03-10, 11:30

daria napisał/a:
a marzę o tym, żeby ważyć 60 -


mamy wspólny cel :-D

daria napisał/a:
mój odwyk potrwa pewnie z rok, jak nie dłużej :roll:


:shock:

no co Ty?

Jak to mówi mój synek Taki żart, Tak?

daria - 2010-03-10, 11:30

szo, zobaczysz.. za rok o tej porze zrobimy sobie zjadz odwykowców i będziemy się z tego śmiać :lol:

[ Dodano: 2010-03-10, 11:31 ]
thehoneypot napisał/a:
no co Ty?

Jak to mówi mój synek Taki żart, Tak?



nie, nie żart.. wiem, że potrafię bez słodyczy żyć...
wolę upiec moją szarlotkę albo bananowca niż żreć czekoladę albo bezy :-> :-P :lol:
przynajmniej wiem, co jem ;-)

szo - 2010-03-10, 11:32

daria, łokey ;-)
bronka - 2010-03-10, 11:32

daria napisał/a:
no raczej wątpię żeby mi się udało schudnąć 10 kg w miesiąc...


no miesiąc nie, ale 3-4 miesiące można

biechna - 2010-03-10, 11:33

daria, a do tego odwyku dołączasz jakąś dietę (np. 1200 kcal :mrgreen: ) później czy na samym odwyku waga Ci spada? (tego to bym pozazdrościła, ja niestety muszę podietować)
daria - 2010-03-10, 11:33

thehoneypot, ja mam pracę raczej siedzącą.. do pracy idę na piechotę 25 minut i do domu też.. no ale jednak 8 godzin siedzę na dupie... nie mam czasu na sport.. więc bez ruchu raczej wątpię żeby mi się udało 10 kg w 4 miechy, ale zobaczymy :-D
bronka - 2010-03-10, 11:35

daria napisał/a:
ale zobaczymy :-D

i tego serdecznie Tobie życzę :mryellow:

daria - 2010-03-10, 11:35

biechna napisał/a:
daria, a do tego odwyku dołączasz jakąś dietę (np. 1200 kcal :mrgreen: ) później czy na samym odwyku waga Ci spada? (tego to bym pozazdrościła, ja niestety muszę podietować)


właściwie to nie wiem, bo nie wkręciłam się jeszcze w te 1200 kcal. ale poczytam....
staram się nie jeść po 18.00, nie jeść słodyczy i więcej może na parze niż smażonego.. może sie uda... no i umiar umiar na talerzu :roll: :lol:

biechna, w maju planuję być w Poznaniu.... to może się spotkamy i porównamy na żywo nasze BMI :->

[ Dodano: 2010-03-10, 11:36 ]
euridice napisał/a:
Ile Ty mierzysz? Ok. 1,70m? Więcej?


168 cm, 70 kg

nie jestem otyła, ale za gruba :->

[ Dodano: 2010-03-10, 11:36 ]
szo, a ty ile masz cm wzrostu?

biechna - 2010-03-10, 11:37

daria napisał/a:
w maju planuję być w Poznaniu..

Juhu :mryellow:
Ale ja tam się nie porównuję do Ciebie, bo jestem 10 cm mniejsza, poza tym pewnie byłoby mi przykro :lol:

daria - 2010-03-10, 11:38

ja się nie porównuję... spoko.. :-) tylko wiem, ile mi potrzeba wagi do szczęścia.. 60 kg to dla mnie max :-) potrafiłam ważyć i 55 no ale bez przesady.. mój A. waży 55 :shock: :lol:
kofi - 2010-03-10, 11:52

Ja w okolicach trzydziestki ważyłam 52 kg, mam 168 cm. I dążyłam do 50, ale nie udało mi się. To było po odchudzaniu z 62 kg, kiedy wydawałam się sobie zapasiona do granic możliwości.
Teraz ważyłam 68 kg - tyle ile pod koniec ciąży z Danielem, schudłam około kilograma, ale trudno to w ogóle nazywać chudnięciem. Na jakiejś stronie poświęconej kontroli wagi obliczyłam sobie wagę idealną - wyszło 69 kg :shock: . To ze względu na mój podeszły wiek. ]:->
Chciałabym ważyć nie więcej niż 60, ale nie wiem, czy bez restrykcyjnej diety to by się udało. Jak zobaczę na wadze 65, to będę zadowolona, może dostanę skrzydeł. Teraz czasem widzę 66, ale zawsze ze sporym okładem - 66,8 np.
Ja mam dosyć cienkie kości i lekkie i mało mięśni, więc wyglądam na cięższą, niż jestem zapewne, czuję się ociężała. ;-)

moony - 2010-03-10, 12:08

Ja jestem grubokoścista i ważę 64 przy 172 cm. Wiem, że to może niedużo, ale koniecznie chciałabym wyeliminować, a przynajmniej mocno ograniczyć cukier ( w sensie nie być jego niewolnikiem) i wyćwiczyć cholerny brzuch (dżinsy kupuję na 80 w pasie) i poślady :cry:

W celach odwykowych wypisałam sobie plusy i minusy cukru. Plus jest jeden, a minusów cała lista.
Dzięki za linki do stron o odstawianiu cukru - zaraz przeczytam i coś na pewno jeszcze trafi na moją listę.

daria - 2010-03-10, 12:11

kofi napisał/a:
Ja mam dosyć cienkie kości i lekkie i mało mięśni, więc wyglądam na cięższą, niż jestem zapewne, czuję się ociężała.
_________________


no właśnie już chcialam pisać, że te 50 to chyba przesada... ;-)
ja dla odmiany mam grube kości więc im jestem większa, tym gorzej wyglądam no i mam duży biust nawet jak ważę te 60 upragnione :lol:

biechna - 2010-03-10, 12:23

daria napisał/a:
ja dla odmiany mam grube kości więc im jestem większa, tym gorzej wyglądam

A ja jednak przychylam się do zdania Lily, że ładnie Ci, jak masz nieco krągłości tu i ówdzie 8-)
Też jestem grubokoścista... i szeroko rozstawiona, że tak to ujmę (po co pisać wprost, że mam wielką d**ę :mryellow: ), a właśnie przy 50 kg na 160 cm wyglądałam już źle (kościsto, zapadnięte poliki). 52 byłoby dla mnie idealnie!! Aż nie wierzę, że się o to staram, nie ważyłam tyle prawie 10 lat. Jestem tym odwykiem i chudnięciem na maksa podekscytowana :lol:
Ale wracając do tematu głównego - jestem zaskoczona, do ilu produktów, w których cukier jest zbędny, się go dodaje. Teraz dokładnie studiuję etykiety pod tym kątem (wcześniej zwracałam uwagę tylko na żelatynę, konserwanty itp, cukier nie przykuwał aż tak mojej uwagi) i aż mnie mrozi, jak bardzo nas cukier zalewa.

szo - 2010-03-10, 12:27

daria napisał/a:
ile masz cm wzrostu?
159
della - 2010-03-10, 12:36

daria, ten sam problem mam:( choćbym nie wiem jak była szczupła, to biust i tak mnie optycznie powiększa:/ koleżanki zazdroszczą, a ja cierpię:( zdaję sobie sprawę, że naprawdę są poważniejsze problemy na świecie, ale okropecznie mnie to krępuję, kiedy wszyscy faceci się gapią. jakbym nie miała w sobie nic ciekawszego poza biustem:/ a lato to już w ogóle kicha, bo zwiewne sukienki zdecydowanie odsłaniają za dużo. że o plaży nie wspomnę... :-/

mnie do słodyczy ostatnio nie ciągnie. im dłużej nie jem, tym mniej się chce - dobry znak:) po prostu organizm się odzwyczaja i przestaje się domagać. powodzenia, dziewczyny:)

biechna - 2010-03-10, 12:38

szo napisał/a:
159

Ło! Ja mam dokładnie tyle samo, ale wszędzie piszę 160, bo tyle podałam w dowodzie :mryellow:

moony - 2010-03-10, 12:49

biechna, oszukujesz! :-P
della, mi osobiście wystarczy tydzień na odwyk. A potem wszystko wydaje się taaaakie słodkie.... i wystarcza jeden kawałek, i nie chce się więcej.
Dość bycia niewolnikiem cukru! Taki mój postulat wyborczy... :)

szo - 2010-03-10, 13:09

moja historia wagowa wygląda następująco, do 29 r.ż ważyłam w okolicach 48kg.
potem w 2000 r. pierwsza ciąża, waga startowa 48.500 w czasie ciąży przytyłam ok.20kg. po 2 miesiącach schudłam do 55kg i tak waga pozostała ze mną przez następne 7,5 r. do następnej ciąży w 2007r. w niej przytyłam mało ok.10kg. i praktycznie jeszcze na porodówce ważyłam z powrotem 55kg.
wagę tą utrzymywałam przez następne 2 lata, aż do jesieni 2009 gdzie waga stopniowo pięła się w górę.
opamiętałam się przy 60 kg. i postanowiłam coś z tym zrobić :-) marzec 2010

tak to ja :-) mały 159 cm. gruby 59kg. krasnal ]:->

kofi - 2010-03-10, 13:09

Mnie przy 52 mówili, że wyglądam na chorą, jestem chuuuda, itp. A ja sie czułam świetnie - tak lekko, nareszcie nie ciągnął mnie do ziemi tyłek, nosiłam rozmiar 38 i też nie zawsze mogłam się dopiąć - bo mam okropnie szerokie biodra i no i ten tyłek (za to cycek nie miałam prawie wcale). :roll:
Teraz jakoś mi łatwiej być grub ;-) ą, bo więcej się zrobiło ciuchów, w które wchodzę - w ciągu ostatnich 10 lat - więcej sieciówek sprzedaje takie rozmiary jak 42 np, jeszcze niedawno występujące w wersjach "Ciocia Lodzia", że tak to ujmę. Dlatego wtedy tak radykalnie się odchudzałam.

No robi się mityng Cukroholiczek. :->

daria - 2010-03-10, 13:11

szo napisał/a:
tak to ja mały 159 cm. gruby 59kg. krasnal


nie, nie bez przesady, przecież to niest taka wielka wagaaaa ;-)

alcia - 2010-03-10, 13:21

szo napisał/a:
tak to ja :-) mały 159 cm. gruby 59kg. krasnal ]:->

haha! Oj kochana, co Ty wygadujesz... :)
Choć w sumie jestem taka sama (z tym gadaniem). Karko mnie już słuchać nie może, cokolwiek nie powie w moją stronę miłego odnośnie mojego wyglądu, ja tak od razu wszystko skwituję, że mu ręce opadają ;)

biechna - 2010-03-10, 13:21

szo, jam taka jak Ty, ważyłam 62 i nie wiedziałam, że mam prawie nadwagę, więc chyba nie jest aż tak źle :mryellow:
bronka - 2010-03-10, 13:23

biechna napisał/a:
że mam prawie nadwagę


prawie robi wielką różnicę :-D

daria - 2010-03-10, 13:34

Potrząśnijcie mną kochane bo jestem o mały włos od pójścia do sklepu na dole i kupienia sobie tabliczki czekolady :shock: Jak się denrwuję to zawsze mi się chce słodkiego, a teraz jestem zdenerwowana na maksa.. :-/
alcia - 2010-03-10, 13:40

daria napisał/a:
jestem o mały włos od pójścia do sklepu na dole i kupienia sobie tabliczki czekolady :shock:

CZEKOLADA?!?! A feeeeeeee!!! Obrzydlistwo!! Jak Ty to możesz wogóle do ust wkładać, bleeee. Przestań natychmiast. Jabłko sobie kup!
;)

daria - 2010-03-10, 13:52

alcia napisał/a:
CZEKOLADA?!?! A feeeeeeee!!! Obrzydlistwo!! Jak Ty to możesz wogóle do ust wkładać, bleeee. Przestań natychmiast. Jabłko sobie kup!


alcia, zacytuję Cię następnym razem.. jak napiszesz, że coś cukrowego zjadłaś ;-)
na szczęście mam jabłko.. i właśnie je jem :roll:

della - 2010-03-10, 13:56

brawo! a zobaczysz jaka będzie satysfakcja, jak wytrwasz "w czystości" :mryellow:
alcia - 2010-03-10, 14:11

daria, sama się prosiłaś ;)
kofi - 2010-03-10, 14:13

daria czekolada jest droga i niesmaczna. Lepiej kup rajstopy. :->
daria - 2010-03-10, 14:16

Cytat:
Lepiej kup rajstopy.
_________________


hehehe padłam ze śmiechu i oczko mi poszło... lecę kupić nowe :mryellow:

kofi - 2010-03-10, 14:18

Tylko nie kupuj przypadkiem nic więcej. ;-)
Lily - 2010-03-10, 14:18

biechna napisał/a:
jestem zaskoczona, do ilu produktów, w których cukier jest zbędny, się go dodaje
no nie? w każdej sałatce, majonezie, musztardzie, ketchupie itd. jest cukier, masakra jakaś, po co?

Mnie dziś kusił pączek, bo byłam/jestem głodna. Nie, nie kupiłam, ale wiem, że jak się zdenerwuję czymś mocno to mogę popłynąć niestety. Dopóki jest "jako tako" to się trzymam.

[ Dodano: 2010-03-10, 14:20 ]
Cytat:
Ja w okolicach trzydziestki ważyłam 52 kg, mam 168 cm.
hoho, fajnie, ja nigdy tyle nie ważyłam, moje minimum przy wzroście 166 to było 56, ale to było bardzo, bardzo dawno... a dziś dziwię się, jak dziewczyny o moim wzroście odchudzają się do 48 - to już przesada :|
kofi - 2010-03-10, 14:27

Pączek to podejrzany moralnie, ja unikam.
Lily ale te 52 to było minimum i to nie była moja normalna waga, tzn. to był już na siłę i po odchudzaniu.

Lily - 2010-03-10, 14:28

kofi napisał/a:
Pączek to podejrzany moralnie, ja unikam.
no bo ja jestem podejrzana :P
bronka - 2010-03-10, 14:30

daria napisał/a:
Potrząśnijcie mną kochane bo jestem o mały włos od pójścia do sklepu na dole i kupienia sobie tabliczki czekolady :shock: Jak się denrwuję to zawsze mi się chce słodkiego, a teraz jestem zdenerwowana na maksa.. :-/


kobieto olej czekoladę :-D

A rajstopy wygrywają. Tak się śmiałam, że klienta nie zauważyłam :lol:
(w pracy jestem :-P )

gdybym ja kupowała rajstopy zamiast słodyczy od początku diety to uuu.... miałabym niezły zapas :mryellow:

moony - 2010-03-10, 14:30

A ja kupiłam... "Wegańską boginię" :-D na dzień kobiet, a co!
daria - 2010-03-10, 14:31

thehoneypot napisał/a:
gdybym ja kupowała rajstopy zamiast słodyczy od początku diety to uuu.... miałabym niezły zapas


;-) ja też

Lily - 2010-03-10, 14:32

Ja się niestety na odstawieniu słodyczy nie dorobię, bo to głównie A. kupuje, a on też zresztą rzuca (co jest na plus dla mnie, bo mnie nie kusi).
moony - 2010-03-10, 14:35

Heh, pytam męża: "P., jakie są korzyści z niejedzenia słodyczy?". A on na to: "Co? Nie ma żadnych korzyści!". Ale on sobie sam nie kupi raczej, więc póki co ja jestem tą, która pilnuje szafek :)
bronka - 2010-03-10, 14:37

nie mogę się opanować ze śmiechem z tymi rajstopami :lol:

Ogólnie mam dziś naprawdę dobry humor :mryellow:

Może przeszłam już kryzys...

daria, ja mam wokół same smakołyki. Metr od komputera jest półeczka z czekoladami - gorzkie, fair trade, z zieloną herbatą. I NIC.
Leżą sobie i są dla mnie n i e j a d a l n e :-)

Ale sprawię dziś sobie przyjemność i kupię sobie rajstopy :-D
Jeszcze trochę i zmieszczę się w jakąś ładną spódniczkę. Na wiosnę jak znalazł. O

daria - 2010-03-10, 14:38

a ja sobie kupiłam dziś na poprawę humoru kalendarz na 2010 rok ze zdjęciami dzieł gustawa klimta :mrgreen: boskiiiiii jestttttt :!:
bronka - 2010-03-10, 14:41

daria napisał/a:
a ja sobie kupiłam dziś na poprawę humoru kalendarz na 2010 rok ze zdjęciami dzieł gustawa klimta :mrgreen: boskiiiiii jestttttt :!:


o no super! I oko nacieszy i d... nie urośnie :-P same plusy :mryellow:

moony - 2010-03-10, 14:41

daria, łooooo, Klimt - ulubieniec mojego męża!
thehoneypot, musisz pracować w super miejscu! U mnie z rozkoszy podniebienia ciasteczka katedralne i ratuszowe za jedyne 25 złotych puszka. Jak dobrze nie mieć tyle kasy...

daria - 2010-03-10, 14:45

thehoneypot napisał/a:
i d... nie urośnie


hahahha znów spadłam na podłogę.. no niee. znowu nowe rajstopy????? :->

bronka - 2010-03-10, 14:46

niby grupa wsparcia, a taki wesoły wątek się zrobił :lol:
della - 2010-03-10, 14:49

bo jak wspierać, to tylko na wesoło:) z rajstop ryłam i ja. co zaś tyczy się Klimta - uuuwielbiam!
daria - 2010-03-10, 14:54

della, :lol:
szo - 2010-03-10, 15:06

daria, to jaaa oficer :evil: co za czekolada chodzi ci po głowie :evil:

żeby mi to było przedostatni raz bo jak nie to sprzątasz łazienkę ]:->


no, ale czytam, że wyszłaś na prostą no zuch dziewczyna :-D

della - 2010-03-10, 15:09

ze mnie zaś dziewczyny na roku się śmieją, że nie dość że łażę objuczona jak wielbłąd [raz że książki, dwa że jedzenie i picie zajmuje duuużo miejsca, trzy że zdarza się targać jeszcze dodatkowo laptop], to jeszcze upieram się, żeby śmigać schodami [nawet na szóste piętro]. jestem z siebie taaaka dumna:)

ale dzisiaj na aerobik to chyba się nie wybiorę. mój organizm krzyczy "spać!"...

bronka - 2010-03-10, 15:09

szo napisał/a:
bo jak nie to sprzątasz łazienkę ]:->


moją też :-P

della - 2010-03-10, 15:09

szo napisał/a:
żeby mi to było przedostatni raz bo jak nie to sprzątasz łazienkę ]:->

szo, :lol: :lol: :lol:

bronka - 2010-03-10, 15:10

della napisał/a:
jestem z siebie taaaka dumna:)


i baaardzo słusznie

szo - 2010-03-10, 15:10

della, nooo brawooo :-)
della - 2010-03-10, 15:15

dobra, nie śmiejcie się z tych moich przeciąganych samogłosek;p po prostu musiałam wyrazić ogrom swego samozadowolenia;)

ale czuję się podbudowana, dziewczyny:)) zwłaszcza, że talia moja cudnie wysmuklała:)

bronka - 2010-03-10, 15:20

della napisał/a:
czuję się podbudowana, dziewczyny:))

super. O to właśnie chodzi :-D
della napisał/a:
zwłaszcza, że talia moja cudnie wysmuklała:)

łoł :shock: jeszcze z 5 kilo i też sobie przypomnę o talii ]:-> :mrgreen:

daria - 2010-03-10, 15:43

szo napisał/a:
daria, to jaaa oficer co za czekolada chodzi ci po głowie



:oops: już zapomniałam o niej.. o tej.. no.. widzisz, nawet nie pamięam o czym to ja myślałam :->

della - 2010-03-10, 20:15

daria, :lol:
szo - 2010-03-11, 08:30

ja już ocieram się o rutynę omijając słodkości pozostawione przez domowników.

wczoraj dzieci zażyczyły sobie racuszki, a ja byłam spokojna przy całym procesie tworzenia :-) jak również spożywania ;-) no po prostu luzik.

mam przed sobą 2 tyg. odwyku ! :-D w tym momencie czuję się fajnie, mam więcej energii, czuję się lżejsza, ale tylko czuję się bo waga ani drgnie ;-)

a najbardziej cieszy mnie to, że obiecując odwyk publicznie jestem wstanie danego słowa dotrzymać :-D ponieważ obietnice po cichu zawsze kończyły się :evil: szybko

dziękuję wam, że mogę być tu z wami to mnie mobilizuje :-D

p.s. ciekawe co się dzieje z puszczykiem ?

kofi - 2010-03-11, 08:38

szo nawet jak nie drgnęła jeszcze, to na pewno drgnie, u mnie to dosłownie parę deko, ale dobre i to. CHodzi o zmianę przyzwyczajeń i o przekonanie, że można bez tego funkcjonować i to całkiem nieźle, nie. Że brak batonika w domu nie wytrąci nas z równowagi.
Ja chyba ciągle jem za dużo słodkich owoców (jabłka, gruszki) a wczoraj miałam romans z orzechami brazyliskimi. Zjadłam wprawdzie tylko k i l k a, no ale one mają rozmiary odpowiednie....

szo - 2010-03-11, 08:56

kofi napisał/a:
to na pewno drgnie


drgnęła po pierwszym tygodniu odwyku, a po drugim już, ani drgnie :-|

Lily - 2010-03-11, 09:47

szo napisał/a:
p.s. ciekawe co się dzieje z puszczykiem ?
puszczyk nie ma Internetu...
U mnie waga stoi...

Kashmiri - 2010-03-11, 09:56

rajstopy są cudne :lol: zaczynam w takim razie kolekcjonować :->

szo, biechna, ja wam strasznie zazdroszczę tego niewielkiego wzrostu. Ja zawsze byłam wysoka, za wysoka. Przez to kilka kilo za dużo sprawia, że nawet bez nadwagi wyglądam bardzo masywnie, a rozmiar 42 towarzyszył mi większość życia :evil:
Przy swoim wzroście 60 kg nie ważyłam jeszcze nigdy w życiu i jestem bardzo ciekawa, jakie to uczucie być tak lekkim :-)

nitka - 2010-03-11, 09:59

Kash a ile mierzysz? Ja mam 171, i mimo, że normalnie ważę 58-60kg, zawsze mi towarzyszy rozmiar 40 :roll: z tym, że ja MAM biodra. A teraz to biodrzyska, bo się nie zeszły po ciąży
kofi - 2010-03-11, 10:04

Właśnie kupiłam rajstopy - zielone w kratkę - nie mam pojecia do czego, ale fajne były i koleżanka mi przyniosła, to mam. ;-)
alcia - 2010-03-11, 10:06

Ja dalej się trzymam :)
Oby do kolejnego okresu ;)

Lily - 2010-03-11, 10:08

Kashmiri, ale Ty masz małe BMI... a przy 60 to już będziesz na granicy normalnej wagi...
kofi napisał/a:
Właśnie kupiłam rajstopy - zielone w kratkę - nie mam pojecia do czego, ale fajne były i koleżanka mi przyniosła, to mam. ;-)
kurcze, szkoda, że nie noszę spódnic, może też bym sobie zielone w kratkę kupiła :mrgreen:
daria - 2010-03-11, 10:12

Lily napisał/a:
kurcze, szkoda, że nie noszę spódnic, może też bym sobie zielone w kratkę kupiła


a ja noszę czasami.. i idę jutro sobie kupić jakieś fajne kolory na wiosnę :-P

wzoraj nic słodkiego, dziś nawet jaglankę zjadłam z jabłkiem i bananem z cynamonem bez cukru :lol: bo zwykle słodziłam odrobinę trzcinowym :oops:

za tydzień przyjeżdżają znajomi na kolację.. co upiec, żeby było bez cukru??? :roll:

kofi - 2010-03-11, 10:21

Lily napisał/a:
kurcze, szkoda, że nie noszę spódnic, może też bym sobie zielone w kratkę kupiła :mrgreen:

Lily dlaczego nie nosisz?
Ja noszę przede wszystkim spódnice, bo uważam, że lepiej w nich ukryć zbędne co nieco.
daria może jakieś słone ciasteczka z kminkiem, np.
Ostatnio robiłam bananowe z syropem z agawy (mało) , tyle że z czekoladą, ale gorzką. ;-)

szo - 2010-03-11, 10:28

daria napisał/a:
za tydzień przyjeżdżają znajomi na kolację.. co upiec, żeby było bez cukru???


do mnie też, ale na weekend, jestem żywo zainteresowana tematem ;-) :-D

Kashmiri, będzie dobrze i jak dojdziesz do swojego wymarzonego wagowaego celu to sama nam napiszesz jak to jest być i
Kashmiri napisał/a:
jakie to uczucie być tak lekkim
zobaczysz :-D

Lily napisał/a:
puszczyk nie ma Internetu...
wiesz dla czego ? szkoda, buuu

nitka, idziesz jak burza, też tak chcę i to natychmiast ]:->

kofi, gratuluję zakupu ;-) :-D

alcia, super wieści i trzymaj się z daleka od s.... y :-D

Lily napisał/a:
nie noszę spódnic
ja również, a podobno mam niezłe nogi

daria, owocnych zakupów ci życzę :-D

Lily - 2010-03-11, 10:35

kofi napisał/a:
Lily dlaczego nie nosisz?
bo nie lubię, zresztą jestem tak niekształtna w okolicy brzucha, że trudno mi znaleźć coś, co jakoś wygląda (ale przede wszystkim nie lubię, rajstopy mnie wkurzają itp. ;) )
bronka - 2010-03-11, 10:35

szo, gratuluję serdecznie tych dwóch tygodni :*

Co dalej? Kolejne 2 :-P :?:

Ja też już patrzę obojętnie na słodycze. W nosie mam.
W weekend (jak zawsze) będę piekła ciasto. Co by tu zrobić bez cukru hmmm :roll:
W zeszłym tygodniu udało mi się zjeść malutki kawałek i potem już nic. W tym też tak będzie :-D

[ Dodano: 2010-03-11, 10:44 ]
W zeszłym tygodniu zrobiłam bananowiec i zakalec wyszedł :lol:
Ale zżarli z zapałem.
Chodzi za mną szarlotka. Tym bardziej, że mam dużo jabłek.
tylko, że kruche to ma mnóstwo kalorii :->

alcia - 2010-03-11, 11:02

daria napisał/a:
za tydzień przyjeżdżają znajomi na kolację.. co upiec, żeby było bez cukru??? :roll:

pizzetki, albo samosy, albo alu patrę, albo krakersiki słonecznikowe itp itd. Przecież nie musi być na słodko. U mnie na wszelkich spotkaniach towarzyskich w domu zawsze jest na słono i wcinają wszystko jak leci ;)

biechna - 2010-03-11, 11:07

Ewa kiedyś wklejała takowe ciasteczka:

Cytat:
Krakersy owsiane

2 szklanki mąki owsianej, 1 szklanka nasion slonecznika, 0,5 szklanki mąki pszennej razowej lub orkiszowej, 0,5 łyżeczka soli marskeij, 1/3 szklanki oliwy lub płynnego sklarowanego masła (ja daję olej, np z pestek winogron lub kujawski) szklanka wody.

1) Słonecznik zmiel i połącz z mąką.
2) Oliwę lub masło wymieszaj z wodą i solą. Połącz z sypkimi składnikami.
3) Wyrabiaj starannie drewnianą łyżką, po czym przykryj i odstaw na 8 godzin lub na noc.
4) Podgrzej piekarnik do 180'C. Dużą metalową brytfannę wyłóż pergaminem. Widelcem
uformuj centymetrowe placuszki (grubość)
5) Piecz ok. 20 min, aż się zarumienią na brzegach, nieco podeschną i staną się chrupiące.
6) Podawać jako dodatek do gęstej zupy lub same!!!

alcia - 2010-03-11, 11:11

biechna, dokładnie o te mi chodziło. Jeszcze kminkiem można obsypać i są pyszne!
Lily - 2010-03-11, 11:12

thehoneypot napisał/a:
Chodzi za mną szarlotka. Tym bardziej, że mam dużo jabłek.
Spróbuj hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3243&start=0 - możesz nie dawać cukru, tylko bakalie, ewentualnie łyżkę miodu czy czegoś takiego ;)
biechna - 2010-03-11, 11:12

Kashmiri, no ja w zasadzie lubię być taka mała. Tylko teraz bardziej rzuca się w oczy fakt mojej szerokości ;-) Ale ale, przecież z tym walczę :->
Spódnicę ostatnio noszę namiętnie, żeby zakryć swe uda (the great ;-) ). I tak mi się ogólnie spodobało, że się chyba przerzucę ze spodni i dokupię jeszcze jakąś. Wszak mam jedną.
Nie ciągnie mnie do słodkiego. Nie ciągnie mnie nawet do owoców :shock: Muszę być naprawdę wyjątkowo mocno świadoma swej obecnej szpetoty ]:-> co może oznaczać, że szybko wyładnieję :->
daria, no to dobrze, że nie posłodziłaś, uf.

bronka - 2010-03-11, 11:14

mmmm krakersy bardzo intrygujące ;-)
biechna - 2010-03-11, 11:17

Słuchajcie, a mąkę owsianą mogę zrobić tak, że zmielę w blenderze płatki, czy to za mało przemielone na ciasteczka będzie? Nie mam młynka do kawy (o, mam pomysł na prezent dla siebie :mryellow: ). Bo bym zrobiła je, też się w weekend gości spodziewam - tyle, że nie na kolację, a na pół dnia :-> i przekąsek trochę muszę mieć.
puszczyk - 2010-03-11, 11:18

szo napisał/a:
p.s. ciekawe co się dzieje z puszczykiem ?

Jestem, jestem, cukru nie jem. 8-)

bronka - 2010-03-11, 11:19

biechna napisał/a:
Nie ciągnie mnie do słodkiego. Nie ciągnie mnie nawet do owoców :shock: Muszę być naprawdę wyjątkowo mocno świadoma swej obecnej szpetoty ]:-> co może oznaczać, że szybko wyładnieję :->

ja mam to samo :-P

Lily dziękuję bardzo za linka

szo - 2010-03-11, 11:30

thehoneypot napisał/a:
Co dalej? Kolejne 2

tak , tak to jest moim planem

biechna napisał/a:
Nie ciągnie mnie nawet do owoców

mnie również ;-)

puszczyk, fajnie jesteś, super, że nie jesz :-D

daria - 2010-03-11, 11:34

biechna napisał/a:
Nie mam młynka do kawy (o, mam pomysł na prezent dla siebie ).


ja też nie mam, chodzi za mną już od pół roku młynek.. chyba sobie kupię zamiast słodyczy :-P

biechna, dzięki za ciastka, spróbuję zrobić.. i może jeszcze upiekę szarlotkę bez cukru?? :roll: :-)

puszczyk, :lol:

[ Dodano: 2010-03-11, 11:36 ]
thehoneypot napisał/a:
szo, gratuluję serdecznie tych dwóch tygodni :*


i ja i ja.... mój oficerze :-> :lol:

szo - 2010-03-11, 11:40

daria, dzięki kochana :-D
Kashmiri - 2010-03-11, 12:01

nitka, 178 było, teraz jest 177. I taki wzrost mam odkąd skończyłam 13 czy 14 lat. Teraz albo się kurczę (juppi!), albo mi kręgosłup siadł po ciąży, co niestety bardziej prawdopodobne. I tak mam krzywy, pewnie gdybym umiała dobrze prosto stanąć byłoby jeszcze więcej, ale ja się garbiłam, żeby aż tak bardzo nie wystawać i tak mi już zostało. Dodaj do tego masywny kościec - nie tyle same biodra, ile szerokie ramiona - i mamy wielką, zdrową, silną BABĘ, a jak trochę podtyję jest paskudnie. Jeśli chcę wyglądać w miarę kobieco (i mieścić się w kobiece ciuchy) muszę być szczupła.

Dobra kochane, idę po rajstopy, może znajdę zielone w kratkę :mrgreen:

alcia - 2010-03-11, 12:16

biechna napisał/a:
Słuchajcie, a mąkę owsianą mogę zrobić tak, że zmielę w blenderze płatki, czy to za mało przemielone na ciasteczka będzie?

spoko, ja zawsze tak robiłam.

bronka - 2010-03-11, 12:17

Kashmiri napisał/a:
Dobra kochane, idę po rajstopy

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

rano mówię do S: będę dzisiaj później w domu bo idę jeszcze na zakupy
S: mogę iść jak chcesz- co musisz kupić?
ja: rajstopy :lol:
S: to ja nie kupię bo pewnie będą za duże albo za małe i powiesz, że jestem złośliwy
Matko - jestem potworem :roll:

kofi - 2010-03-11, 12:50

:lol:
Chłopak nie wie, czy ma kupić na mijający rozmiar, czy na spodziewany. :->

bronka - 2010-03-11, 13:03

kofi napisał/a:
na mijający rozmiar, czy na spodziewany. :->

:lol: :lol: :lol:

Rozmiar spodziewany :mrgreen: super brzmi

a rajtki se kupię na rozmiar aktualny :-D

iris - 2010-03-11, 17:46

Kashmiri ja mam 176cm, a Twoja obecna waga to moje marzenie :-) no a za jakąś bardzo otyłą się nie uważam ;-)
della - 2010-03-11, 19:02

ja mam 1,72m [57-58kg] i nie czułam się nigdy wysoka, jako że w domu wszyscy tacy byli - moi chłopcy to tak mają od 1,90m w górę, a do tego są rozbudowani. różnicę dostrzegłam w liceum, kiedy koleżanki z piaskownicy zatrzymały się w okolicach 1,60m;) najpierw się przejęłam, ale teraz jakoś jakby mniej. tylko fakt - wolę być szczupła/chuda, bo inaczej czuję się jak "helga" tudzież inna "klotylda" - czyli masywnie i niekobieco. wydaje mi się, że u niewysokich kobiet niewielka nadwaga wygląda uroczo, ale też możliwe, że wobec siebie jestem zbyt krytyczna. chciałabym ważyć 55 :->
daria - 2010-03-11, 19:43

A ja dziś musiałam napić się piwa w ramach odstawienia słodkiego :->
alcia - 2010-03-12, 09:24

Ja wczoraj wypiłam piwo. Urwałam się nocą na miły koncercik. Ale poza tym odwyk cukrowy przebiega bardzo pomyślnie :)
szo - 2010-03-12, 09:40

a u mnie bz :-) koncert znajomków mam dzisiaj, towarzycho na koncert zmontowane a starsze dziecko nie chce mnie pościć :-/
puszczyk - 2010-03-12, 09:54

Ja tez dzisiaj ide na koncert, ale zabieram Kamila. 8-)
Cukru nie żarłam..., chociaż po głębszym zastanowieniu to jednak tak, w niezdrowej bułce z rodzynkami.

szo - 2010-03-12, 09:56

puszczyk, na co idziecie ? ja chcę iść na vavamuffin 8-) popracuję jeszcze nad J. aby łaskawy dla matki
puszczyk - 2010-03-12, 10:01

Na akustyczny koncert Tymoteusza w kościele. 8-)
Obiecaj mu jakieś inne wyjscie, kino czy cos.

karmelowa_mumi - 2010-03-12, 10:04

puszczyk, to jest dzisiaj? byłam przekonana, że jutro! idę też!

ps. a tak byście nie dali rady wczesniej wpaść, choć na pół godziny? ode mnie to 10 minut spacerkiem (kuszę, kuszę, kuszę? :)

Lily - 2010-03-12, 10:10

Wczoraj przez cały dzień chodziły za mną tego typu przysmaki jak dżem truskawkowy ze sklepu...
puszczyk - 2010-03-12, 10:13

karmelowa_mumi, puściłam smsa.
martka - 2010-03-12, 10:21

della, nie przesadzaj, przecież ważysz idealnie :-)
kofi - 2010-03-12, 10:27

Lily napisał/a:
Wczoraj przez cały dzień chodziły za mną tego typu przysmaki jak dżem truskawkowy ze sklepu...

Ło matko z ojcem, ależ dziwne fantazje.
A ja miałam wielką ochotę na jogurt z malinami, ale była tylko jedna porcja dla Daniela, był jak najbardziej "legalny".

moony - 2010-03-12, 12:06

kofi napisał/a:
[ CHodzi o zmianę przyzwyczajeń i o przekonanie, że można bez tego funkcjonować i to całkiem nieźle, nie. Że brak batonika w domu nie wytrąci nas z równowagi.


Podpisuje się pod tym wszystkimi członkami. Bardzo bym chciała każdy dzień kończyć z myślą, że nie zrobiłam nic przeciwko sobie, że złoty środek dziś został odnaleziony. Bez przejadania się waga spadnie sama.

Dziś 5 dzień bez słodyczy. Myślałam, że wczoraj moje myśli będą szaleć w kierunku cukru, ale, o dziwo, nie :) Nie wiem, o co chodzi :shock: Dziś też w głowie spokojnie.

karmelowa_mumi - 2010-03-12, 12:12

mi już odeszła ochota na bezę. Ale przerzuciło się na pralinki belgijskie :/
biechna - 2010-03-12, 12:24

karmelowa_mumi, :-D
U mnie ochoty na słodycze nie ma, ale może to dlatego, że funduję sobie różne inne atrakcje, dzisiaj zakończyłam serię 3 zabiegów u kosmetyczki, wczoraj spacerowałam z koleżanką po lesie, jutro na basen jedziemy z dzieciakami i jakoś tak stwierdzam, że ja może z nudy te słodycze żarłam i dla zaspokojenia niezaspokajanej inaczej potrzeby przyjemności. Teraz codziennie sobie jakąś inną przyjemność sprawiam i słodkie życie mam :-P
Bez żalu przedłużę więc mój odwyk do przyszłej niedzieli. A nie. Przecież i tak miałam to zrobić - za karę, że na spotkaniu forumowym kawał pysznego ciasta wrąbałam 8-)

szo - 2010-03-12, 12:29

moony napisał/a:
Dziś 5 dzień bez słodyczy.
gratulacje , brawo ! :-)

karmelowa_mumi, dobrze, że cię tylko przerzuca ;-) :-D

biechna, ooo !!! następna pani oficer się pojawiła ;-) :-D

bronka - 2010-03-12, 13:20

della napisał/a:
niewysokich kobiet niewielka nadwaga wygląda uroczo,

:lol:
karmelowa_mumi napisał/a:
mi już odeszła ochota na bezę. Ale przerzuciło się na pralinki belgijskie :/

ale Ty masz wyrafinowany gust :-D ja bym się zadowoliła przy byle automacie za słodyczami :-P
Cytat:
biechna, ooo !!! następna pani oficer się pojawiła ;-) :-D

ale to miło jak ktoś stawia innych do pionu :mrgreen:

[ Dodano: 2010-03-12, 13:23 ]
U mnie bez zmian. Nie jem słodkiego i nie zjem. Postaram się wytrzymać do świąt. Oczywiście z małym wyjątkiem na kawalątek bezcukrowego w weekend :-P

Wczoraj kupiłam sobie bardzo ładne turkusowe rajstopki :mrgreen:
Ale jeszcze nie wchodzę w spódnicę, która by do nich pasowała :-?
Jeszcze trochę :lol:

Lily - 2010-03-12, 14:38

Właśnie zwiedziłam Kaufland myśląc, co by sobie tu kupić... ale nic godnego uwagi nie było. Wróciłam z brokułami, sokiem buraczanym i piwem... (piwo nie dla mnie) I co ja teraz zjem na deser? :? Jutro idziemy na urodziny, tort zjem. Planowo.
bronka - 2010-03-12, 14:41

Lily napisał/a:
Jutro idziemy na urodziny, tort zjem. Planowo.

nie jedz Lily, nie jedz, bo jak się oficerki dowiedzą to będzie pozamiatane :-D

Lily - 2010-03-12, 14:42

thehoneypot, gdybym miała nie jeść, to musiałabym nie pójść ;)
moony - 2010-03-12, 15:22

Mnie chyba czekają lody w niedzielę... :roll: ale zgodnie z zasadą umiaru i specjalnych okazji, pozwalam sobie.
bronka - 2010-03-12, 15:29

Lily napisał/a:
thehoneypot, gdybym miała nie jeść, to musiałabym nie pójść ;)


hmmm... to może chociaż zjedz połowę :-D

szo - 2010-03-12, 16:19

thehoneypot napisał/a:
nie jedz Lily, nie jedz, bo jak się oficerki dowiedzą to będzie pozamiatane
:mrgreen:
Lily - 2010-03-12, 16:54

thehoneypot napisał/a:
hmmm... to może chociaż zjedz połowę :-D
połowę tortu? :P (umarłabym :) )
lilias - 2010-03-12, 17:07

szo napisał/a:
thehoneypot napisał/a:
nie jedz Lily, nie jedz, bo jak się oficerki dowiedzą to będzie pozamiatane
:mrgreen:


:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

bronka - 2010-03-12, 17:27

Lily napisał/a:
thehoneypot napisał/a:
hmmm... to może chociaż zjedz połowę :-D
połowę tortu? :P (umarłabym :) )

:lol: :lol: :lol:
A może w tym szaleństwie jest metoda? Taka terapia szokowa :mrgreen:

Lily - 2010-03-12, 17:36

thehoneypot napisał/a:
A może w tym szaleństwie jest metoda? Taka terapia szokowa :mrgreen:
oj, po jednym kawałku tortu mojej teściowej nieraz mnie w nocy jeszcze mdli, po połowie to rzeczywiście już nigdy nic nie zjem - bo umrę ;)
daria - 2010-03-12, 20:20

A ja dziś czysta jestem! Wolność od cukru mi służy! Zresztą, mam nową fryzurę i dylematy z nią związane... więc nie myślę o słodyczach hihihi :lol:
biechna - 2010-03-12, 21:24

daria napisał/a:
A ja dziś czysta jestem! Wolność od cukru mi służy!

Idziesz dobrą drogą ;-)

kofi - 2010-03-12, 22:14

Dziś ze smutkiem stwierdziłam, że niestety nie udaje mi się przejś bez smutku obok działu ze słodyczami, tak jak np. obok mięsnego. Jednak zerkam w stronę tych słodyczy z tęskonotą.
karmelowa_mumi - 2010-03-12, 23:06

a ja wieczorem znalazłam w torbie małej na wyjścia, między pieluchami, batona corna bananowego w czekoladzie - nie wiem, skąd się tam wzięło, może mi ktoś podrzucił na walentynki i tak noszę przez cały czas? w każdym bądź razie odkładam go w głąb szafki do bebe, i czekam na poniedziałkowe praliny

(sorry Kasieńka, beza ze mnie już zeszła, a mogę tylko raz na dwa tygodnie, więc wybór musi być w sam raz)

moony - 2010-03-13, 11:58

Dziewczyny (przepraszam, jeśli przegapiłam gdzieś pana po drodze)! Jestem czysta! Już to wiem, po 6 dniach odwyku. Nie ciągnie mnie absolutnie do cukru. Wczoraj pozwoliłam sobie na kostkę gorzkiej czekolady, była okropnie słodka! Dziś na śniadanie wciągnęłam 3 wafle ryżowe z białym serem i miodem. Zdrowo i pysznie. A przed momentem koleżanka poczęstowała mnie ciasteczkiem korzennym z czekoladą. Zjadałam z ciekawości na własną reakcję. O ile psychiczna była obojętna, to fizyczna... jest mi niedobrze, czuję niesmak w ustach.
I panie oficerki, proszę mnie nie bić... :mrgreen:

szo - 2010-03-13, 15:03

moony napisał/a:
I panie oficerki, proszę mnie nie bić...
ja tylko straszę karą ;-) :-D także niepyniaj


u mnie nadal bz :-) jutro idziemy na proszony obiado-podwieczorek do eenii i ta moja kochana koleżanka specjalnie dla mnie zrobi deser bez cukru :-D

dziewczyny, weekend jest, ale plisss nie objadajcie się słodkościami :!: :-D

daria - 2010-03-13, 16:10

szo napisał/a:
dziewczyny, weekend jest, ale plisss nie objadajcie się słodkościami :!:


:oops: zjadłam kawałek ciasta jabłkowo-dyniowego, no ale mąż zostawił i prosiło tak: zjedz mnie :-> :-P

puszczyk - 2010-03-13, 16:21

A ja zeżarłam batonika słodzonego syropem glukozowo- fruktozowym. :roll:
Idę robić kulki chałwowe hxxp://wegedzieciak.pl/printview.php?t=2539&start=0&sid=a2ff26226720b2f82035608ea514d7b5

della - 2010-03-13, 18:58

a ja jestem z siebie dumna, gdyż odpieram wszelakie ataki na moje antysłodyczowe postanowienie [dzisiaj szarlotka na gorąco z lodami waniliowymi - nawet nie zrobiła na mnie większego wrażenia]. trochę mnie kusił baton sojowy, bo byłam w sklepie, gdzie mogę go dostać, ale bohatersko wyszłam tylko z jabłkami i selerem naciowym:)
daria - 2010-03-13, 19:09

della napisał/a:
[dzisiaj szarlotka na gorąco z lodami waniliowymi - nawet nie zrobiła na mnie większego wrażenia


ale bym wszamała.. tylko ciiii bo jeszcze pani oficer usłyszy :->

della - 2010-03-13, 19:14

chyba nie słyszała;) ale mam nadzieję, że mnie pochwali :mryellow:
szo - 2010-03-13, 19:58

della, Ciebie pochwalę oczywizda :-D jesteś wielka bo :
della napisał/a:
dzisiaj szarlotka na gorąco z lodami waniliowymi - nawet nie zrobiła na mnie większego wrażenia
trzymaj tak dalej :-D i przybij pionę

p.s. a ile już jesteś na odwyku ? i ile jeszcze zamierzasz kontynuować ten proceder ?


puszczyk, i daria, co z wami kobity drogie ? :roll: muszę pomyśleć nad karą dla was 8-)

daria - 2010-03-13, 20:18

szo napisał/a:
muszę pomyśleć nad karą dla was 8-)


yes yes :->

mea culpa ;-)

biechna - 2010-03-13, 20:30

Ja też dumna z siebie jestem wielce dzisiaj :-D Po basenie miałam wracać do domu, ale wiecie, zajrzało się po drodze do kumpeli na herbatę, się posiedziało... nie miała w domu nic do jedzenia oprócz rozmaitych ciastek w czekoladzie, a ja na diecie 1400 kcal, 5 męczących fizycznie godzin poza domem, no wiecie... Kusiło. A jam się nie dało 8-)
Cieszę się, że Wielkanoc idzie, bo pojawią się Goplany zające, moTyl mi mówiła, że one są takie same jak Mikołaje na gwiazdkę, a te uwielbiamy :-) i jak nie byłam na odwyku, to zjadałam po 3-4 co spacer :roll: Teraz zjem jednego zająca i się pewnikiem zasłodzę. I o to mi chodziło!

daria - 2010-03-13, 21:09

biechna, wowww, niezła jesteś!

kupiłam sobie kilka fajnych herbat żeby nie jeść słodyczy.. będę namiętnie pić herbatki bez cukru oczywiście :mryellow:

szo - 2010-03-13, 21:43

biechna, brawa ! wspaniale

ja uwielbiam te :



daria napisał/a:
będę namiętnie pić herbatki bez cukru oczywiście
super !
daria - 2010-03-13, 21:51

szo, no wiesz... zajączki? :-P
szo - 2010-03-13, 21:54

:-P
daria - 2010-03-13, 22:05

a ja kocham to :lol: znaczy kochałam :-P
puszczyk - 2010-03-13, 23:25

szo napisał/a:
puszczyk, i daria, co z wami kobity drogie ? muszę pomyśleć nad karą dla was

Może mamy odstawić za karę sól? ;-)

Usunęłam mojego suwaczka, bo nieładnie wyglądał, ale jakby co zaczęłam razem z szo tylko miałam więcej wpadek. :lol:

della - 2010-03-13, 23:48

szo napisał/a:
ile już jesteś na odwyku ? i ile jeszcze zamierzasz kontynuować ten proceder ?

nie wiem, nie liczę za bardzo, koło dwóch tygodni chyba. poza tym nie jestem pewna czy to taki prawdziwy odwyk, gdyż zdarza mi się jeść miód albo np. słodzony dżem domowy... i odkryłam, że puszkowana kukurydza była słodzona :-/ wyeliminowałam tylko słodycze jako takie:)

[ Dodano: 2010-03-13, 23:48 ]
zaś słodycze postanowiłam usunąć z menu do wakacji:)

szo - 2010-03-14, 08:10

della, ambitnie podchodzisz do tematu, widzę :-) ja jeszcze prawie 2 tyg. poszczę a następnie pozwolę sobie na : miód, brązowy cukier w kontrolowanych ilościach ;-) :-)
i chodzi mi pogłowie 3 dniowa głodówka po zakończeniu odwyku, może dam radę :->

della - 2010-03-14, 09:40

szo, a ta głodówka to co ma mieć na celu? może lepiej jakaś dieta detoksykująca warzywno-owocowa?
szo - 2010-03-14, 10:06

tak, dla oczyszczenia organizmu
moony - 2010-03-14, 11:31

Przy niedzieli tym razem przyrzekam uroczyście, że od jutra odwyk od jedzenia po 18. Fatalnie czuję się rano, kapeć w pysku...
Słodycze już za mną, ale przez jedzenie na noc chyba waga ani drgnęła. Jutro się ważę.

Lily - 2010-03-14, 12:25

Nad wczorajszym dniem spuszczę zasłonę milczenia ;)
joannasu - 2010-03-14, 12:27

zapisuje sie do klubu Bez Cukru.... niestety zaczne od jutra bo dzis juz zjadlam sniadanie w postaci chleba z dzemem...
puszczyk - 2010-03-14, 12:36

moony napisał/a:
ale przez jedzenie na noc chyba waga ani drgnęła.

To też moja zmora...

biechna - 2010-03-14, 13:06

Ja nie jem po 18 od jakichś 3-4 tygodni i wiele dobrego mi to dało, fajnie, że też planujecie! Lepiej śpię, rano lepiej się czuję, kiedy siadam, brzuch nie układa mi się już miękko na udach, bo nie wisi :->
moony - 2010-03-14, 13:15

biechna, zazdroszczę, też tak chcę i tez tak będę miała :D
Lily, ja pomilczę sobie dzisiaj. pms.

kofi - 2010-03-14, 13:50

Ja dziś właściwie nie jestem uprawniona do odwiedzana tego wątku, bo w weekendy jem cukier. Staram się jak najmniej i rzeczywiście do kawy wolę teraz zjeść gruszkę niż czekoladę, ale dzisiaj idę na imieniny do mamy - upiekłam 2 ciasta i pewnie trochę ich zjem. Że nie wpomnę o wylizywaniu naczyń :oops: .
daria - 2010-03-14, 15:27

puszczyk napisał/a:
Może mamy odstawić za karę sól? ;-)


dla mnie to nie będzie kara bo ja prawie nie solę, bardzo rzadko niektóre potrawy i to w znikomych ilościach.. mogę nie solić wcale jakby co :lol:

jestem załamana :-/
jeszcze 4 miesiące temu ważyłam 66 kg a teraz 70 i nie mogę tego zrzucić za nic.. a nie jem już słodyczy, z drobną wpadką razy 2 od dwóch tygodni :roll:

staram się nie jeść po 18.00 i nie obżerać.. piję wodę.. nie słodzę, nie piję już nawet kawy.. nie jem tłusto :roll: i waga stoi na 70 :-(
a dziś w sklepie z ciuchami w przymierzalni doznałam szoku :shock: jaka ja jestem gruba :-?

po urodzeniu Naty wyglądałam fajnie... zero rozstępów, cellulit minimalny i zero brzucha :->
uwaga - treść hardcorowy opis zawiera :->
a teraz... masakra.. chociaż to tylko 4 kg ale wyglądam potwornie.. wielka d. wiszący brzuch i wałki z tyłu.. nie wspomnę o udach otłuszczonych! i ręce na górze jakieś grube i obwisłe... chce mi się płakać :-( :cry:
masakra!
nie jem już grama cukru i zaczynam dietę 1200 ]:->

arahja - 2010-03-14, 16:05

Daria, dasz radę! :) Przyjdzie wiosna, zaczniecie spacerować wieczorami, pójdzie raz-dwa!

Mnie po grypie zupełnie przeszła chęć na słodkie, teraz dla odmiany pijam wodę z cytryną i to jest ten smak! Więc jakby co, polecam rotawirusa. :lol:

moony - 2010-03-14, 16:22

arahja, wszystko fajnie, tylko ja odkąd jestem wege nawet kataru nie miałam... :roll:
kasienka - 2010-03-14, 17:24

gratulacje dziewuszki, ja prawie bez słodkości :->

Kashmiri, nie mogę uwierzyć, że nosisz 42, przecież wagę masz idealną :shock: ja mam 173 i przy wadze 65 kg zasadniczo spokojnie wchodzę w 38 :shock:

Lily - 2010-03-14, 18:30

kasienka napisał/a:
ja mam 173 i przy wadze 65 kg zasadniczo spokojnie wchodzę w 38 :shock:
fajnie masz, ja żeby wejść w 38 musiałabym ważyć z 55 ;) i też noszę minimum 42 ;) tyle że ja mam BMI 22,6, a nie 21,7 ;)

[ Dodano: 2010-03-14, 18:31 ]
Cytat:
Więc jakby co, polecam rotawirusa. :lol:
mnie by się przydał, ale nigdy nie miałam ;)
della - 2010-03-14, 19:39

a ja mam okres i dzisiaj popełniłam:

primo: ananasa ze słodkiej zalewy ze słodzoną kawą [było już za słodko, fe:/]
secudno: bakalie z miodem [to w sumie ok]
tertio: słodzony napój sojowy naturalny [kupny]

i coś bym jeszcze wchłonęła :roll:

kasienka - 2010-03-14, 19:57

Lily, nie wiem, jak to możliwe. Może lubisz wiszące rzeczy? :mrgreen:
Lily - 2010-03-14, 20:10

kasienka napisał/a:
Lily, nie wiem, jak to możliwe. Może lubisz wiszące rzeczy? :mrgreen:
zapewniam Cię, że nie są wiszące, a wręcz obcisłe :?
della - 2010-03-14, 20:17

może to kwestia struktury kości?

mnie korci dzisiaj cała masa rzeczy: świeże bułeczki PSZENNE z masłem i miodem albo bułeczki maślane. yyych :evil: ale nie: dieta to dieta! [bo ja na tej zgodnej z grupą krwi jestem]

kasienka - 2010-03-14, 20:37

Lily, ja to ostatnio chodzę "nietoperzach" całkiem nieźle maskują to i tamto ;)
Humbak - 2010-03-14, 20:48

fajny wątek... przede mną dłuuuga droga ale wreszcie postanowiłam. I nie ma odwrotu. Wóz albo przewóz jak to mówią... :->
szo - 2010-03-15, 08:43

Humbak, witaj u nas :-D

minął mi następny dzień bez cukru :-D ! hhhaaa

puszczyk - 2010-03-15, 09:34

Ja wczoraj wygrałam z czekoladą, bo teściowa przywiozła aż dwie. Jedna jeszcze się kisi w szafce i paczka ciasteczek, ale trzymam się. Ochota na słodkie niestety wcale mi nie przeszła.

A co do rozmiarów to ja nigdy nie weszłam w rozmiar mniejszy niż 40 i nawet gdybym schudła do samego szkieletu to pewnie bym się nie wcisnęła z moimi szerokimi biodrami. :mrgreen: Mierzę 168 cm. Wagi nie podam. ;-)

[ Dodano: 2010-03-15, 09:38 ]
Cholerka, BMI mam 25,5, czyli nie mam złudzeń. :roll:

Lily - 2010-03-15, 09:40

puszczyk napisał/a:
to pewnie bym się nie wcisnęła z moimi szerokimi biodrami
no właśnie, ja też mam biodra dość szerokie - i nawet wyssanie tłuszczu mi nie pomoże ;)
od dziś zaczynam od nowa odwyk :P

alcia - 2010-03-15, 09:44

A mi po porodzie biodra się rozlazły. Ale biodra biodrami.. nie przeszkadzają mi w ogóle. Za to ta opona tłuszczowa wokół nich - jak najbardziej :roll: I wiszący brzuchol.
szo - 2010-03-15, 09:46

puszczyk napisał/a:
wygrałam z czekoladą
no fajnie :-D ! może suwak wróci ?
puszczyk - 2010-03-15, 10:08

szo, suwak nadal jest, ale w mojej głowie. :-P
alcia napisał/a:
Za to ta opona tłuszczowa wokół nich - jak najbardziej I wiszący brzuchol.

O właśnie, to mnie też dotyczy. Szkoda, że jestem za mało systematyczna na pilnowanie diety. Może chociaż zaraz sobie poćwiczę.

szo - 2010-03-15, 10:11

wszystkie mamy podobny problem tu i ówdzie ;-) :-)
Kashmiri - 2010-03-15, 10:12

Humbak, witaj na tym postnym wątku :mryellow:

Wczoraj zaatakował mnie kawałek tortu urodzinowego i poległam sromotnie. Ale dziś już po weekendzie, uzbrojona w kiełki i Wasze wsparcie daję dzielnie opór słodyczom zaczajonym w kredensie.

kasienka, w tym momencie torozmiar raczej 40, ale ja właśnie ostatnio straciłam jakieś 8 kg. Ten suwak z metą na 60 kilogramach to raczej w formie postulatu i eksperymentu :mrgreen: Jestem zupełnie zadowolona ze swoich 68 i pół (no weekend był :oops: ) kg. Jeśli do wiosny będzie 65 to będę zupełnie szczęśliwa.
A rozmiar 40 pewnie zostanie tak czy inaczej, ze względu na długość. Po prostu będę jeszcze bardziej niewymiarowa :-/

szo - 2010-03-15, 10:14

Kashmiri, no właśnie zauważyłam ruch na twoim suwaku :-D fajnie
bronka - 2010-03-15, 10:27

Nie było mnie cały weekend z Wami, ale byłam bardzo grzeczna ( w kwestii jedzenia ]:-> )

W sobotę upiekliśmy z Felkiem pyszne bezcukrowe kruche ciasteczka i zjadłam jedno przez cały weekend :mrgreen:

szo napisał/a:
i chodzi mi pogłowie 3 dniowa głodówka po zakończeniu odwyku, może dam radę :->


Ja zaczęłam dzisiaj. Jaglaną. Mam zamiar minimum trzy dni na jaglance i gotowanych warzywach bez soli wytrzymać.

witaj joannasu, :-D

daria napisał/a:
wyglądam potwornie.. wielka d. wiszący brzuch i wałki z tyłu.. nie wspomnę o udach otłuszczonych

Sama siebie lepiej bym nie opisała :-? Głowa do góry.

Humbak, witaj. Ta droga wcale nie jest aż taka trudna :-P

Cytat:
od dziś zaczynam od nowa odwyk :P

Lily, super- poniedziałek to dobry dzień na dobry początek :mrgreen:

[ Dodano: 2010-03-15, 10:30 ]
Zapomniałam - najważniejsze- rzuciłam kawę - do świąt 8-)

Humbak - 2010-03-15, 10:34

Kashmiri napisał/a:
na tym postnym wątku
hehe dzięki dziewczyny :) mi dał kopa mój mąż który chudnie tak że zbliża się do mojej wagi :->
przerzucił się z wcinania słodyczy na orzeszki... ponoć tłuste ale u niego skutkują

thehoneypot, Tobie jestem wdzięczna za odwagę... jak czytałam o tym że ludzie mają 21 czy 22 BMI i chcą schudnąć to pomyślałam sobie że wątek nie dla mnie, byłaś pierwsza z odważniejszym suwaczkiem i to mi pomogło podjąc decyzję...
mam nadzieję, że sie uda.

Mam orzeszki i nie zawaham się ich użyć ]:-> ]:->

kofi - 2010-03-15, 10:38

Ja po cukrowym weekendzie wstałam z kapciem w ustach i bólem brzucha. Bleeee, jak to dobrrze, że teraz znowu rzucam słodycze na 5 dni. A może i na dłużej.
bronka - 2010-03-15, 10:39

Humbak napisał/a:
byłaś pierwsza z odważniejszym suwaczkiem i to mi pomogło podjąc decyzję...


O to chodzi.
Nie mam co dalej chować głowy w piasek. Mam nadwagę :-x , ale już niedługo ]:->

szo, a na prawdziwą głodówkę to umawiamy się na ciepłą wiosnę. Już 3 jesteśmy. Ktoś jeszcze chętny?

szo - 2010-03-15, 10:58

thehoneypot napisał/a:
umawiamy się na ciepłą wiosnę.
chyba trzeba będzie bo u ciebie suwak schodzi w dół a u mnie stoi :evil: o co chodzi ??? jestem zła ...
biechna - 2010-03-15, 11:37

Humbak, witaj i wytrwałości ]:->

Upiekłam krakersy słonecznikowe, mniam!
Wraca mi ochota na słodkie, dziwne, myślałam, że jak minie, to potem aż takich ciągot nie będzie, a one wracają - i to z jaką siłą! Normalnie mam w sobie dzicz. Dobrze, że jeszcze okiełznaną. Nie mogę dzisiaj jechać na zakupy, bo mogę polec sromotnie.
Czuję wielkie oczekiwanie na weekend, kiedy to sobie na co nieco pozwolę, ech.

szo, a Ty na diecie, czy na samym odwyku? Polecam 1200 kcal ;-)

Co do bioder - ja też mam potężne, a raczej bardzo, bardzo kobiece 8-)

szo - 2010-03-15, 12:48

biechna napisał/a:
a Ty na diecie, czy na samym odwyku?
tylko odwyk :-/ po 18.00 nie jadam i kontroluję ilość danego posiłku, nawet nie jadam za dużo rodzynek, orzechów itp. ale waga stoi :-(

biechna napisał/a:
Polecam 1200 kcal
chyba muszę zagłębić się w ten wątek, a może napisz mi przykładowo co zjadasz w ciągu dnia, plisss
Humbak - 2010-03-15, 14:49

biechna napisał/a:
i wytrwałości
przyda mi się, przyda, nie planuję schudnąć szybko, bo u mnie to nie działa. Narazie planuję nie wydawać ani grosza na kupne słodycze i nie jeść tych domowych.
Zobaczę jak będą po pewnym czasie wyglądały - ja, waga, brzuch...

docelowo też chcę już nie wydawać kasy na gotowcowe słodycze - poza lodami latem i czekoladą gorzką na wycieczkach :-> ;-)

Lavinia - 2010-03-15, 14:56

Powiem tak: dalam dupy w sobote i niedziele....Kawa+ciastka.... :oops: Od dzisiaj bede czysta....
daria - 2010-03-15, 15:28

A ja się zawziełam i nie jem nie jem nic słodkiego i po 18.00! Idzie mi dobrze!
Mama mi wczoraj poleciła jakieś krople w aptece - wyciąg z ziół herbapola na przemianę materii, ponoć dodaje się to do wody mineralnej i pije 1.5 litra wody dziennie.. no ale nie wiem.. w sumie to tylko zioła.. ale nie wiem :roll:


Humbak, witaj i trzymaj się mocno! :mryellow:

szo napisał/a:
a u mnie stoi o co chodzi ???


to tak jak u mnie :-(

kofi - 2010-03-15, 15:56

Humbak napisał/a:
Narazie planuję nie wydawać ani grosza na kupne słodycze

Dobry pomysł, też się tak staram. :->

joannasu - 2010-03-15, 17:57

nie chwal dnia przed zachodem slonca....ale pierwszy dzien bez cukru za mna, nie bylo zle ale latwo tez nie okolo 10 rano pojawily sie lody a na obiad byl ryz zapiekany z jablkami rodzynkami, cynamonem..... 100 lat tego nie jadlam, pachnialo tak, ze hej ale bylam silna i zjadlam moj chleb z (sic!) tylko maslem (taki kiepski wybor byl w mojej lodowce - maslo i dzem)

Ps czy mnie sie wydaje czy tak jest ze bez cukru i 1200kcl sa blizniaczo do siebie podobne?

della - 2010-03-15, 20:35

ja dzisiaj za karę powinnam Wam wszystkim wyszorować łazienki i pomyć okna [nie znoszę:/]. nieskromna dawka bakalii z miodem na kolację nie była dobrym pomysłem. i chyba nawet okres mnie nie usprawiedliwia:/

zaczynam się łamać i zastanawiam się czy nie wprowadzić słodkich śniadań -manierą włoską- bo rano słodycze nie bolą tak, jak wieczorem:/ chce mi się czekoladyyyyyyyyyyyyyyyy! [a w szafce leży merci! :evil: ]

[ Dodano: 2010-03-15, 20:46 ]
niech no skopie mi któraś tyłek, bo mnie to merci woła!

:cry:

Arielka.v - 2010-03-15, 21:09

della, ja tez dzisiaj po raz kolejny rzuciłam sie na bakalie.
nie wiem co sie ze mną dzieje, ale tak sie zawsze czaje obok tej szafki aż w koncu ulegne, jeden raz, drugi, itd. ]:->
niby to jest cukier naturalny, bardziej zdrowy od takiego z paczki no ale jednak.
Qurcze ile to kalorii :-(

nie wiem co sie ze mną dzieje,
troche może okres zbliżający sie a troche streesssss na uczelni :cry:
chyba sobie zamontuje kłódkę na szafce z pestkami i suszonymi owocami.

Humbak - 2010-03-15, 21:31

Na mnie działa narazie to, że przemyśliwując dołączenie do wątku analizowałam 'kim chcę być' 'jaką agnieszką chcę być' 'jaką siebie lubię najbardziej' - i nie chcę być babą obżerającą się lukrem bo ma mieć miesiączkę lub nie miała jeszcze faceta.
Chcę być kobietą - lubiącą czekoladę bo ją lubię ale chcę ją smakować i się nią delektować a nie w siebie wlewać
Nie chcę tracić czasu na obżeranie się. Wolę skakać, czytać, bawić się, a choćby oglądać housa :->
No i chcę lubieć siebie i nie chodzi mi tu o wagę tylko o zachowanie. Nie chcę się zachowywać tak jak nie chcę.
Im bardziej ciągnie mnie do cukru tym bardziej z kolei rzucam się na różne herbaty - a dziś kilka razy po prostu poszłam się bawić zamiast wcinać.

Zobaczymy jak będzie potem... przede mną tyyyyle jeszcze :->

biechna - 2010-03-15, 21:38

Humbak napisał/a:
Nie chcę się zachowywać tak jak nie chcę.

No właśnie, ja też to mam, muszę odzyskać panowanie nad sobą, jak by to rzec, mieć wolność wyboru, a nie przymus obżerania się.
Humbak napisał/a:
Im bardziej ciągnie mnie do cukru tym bardziej z kolei rzucam się na różne herbaty

Też to mam! Co 2 dni wracam z zakupów z jakąś herbatą, mam 3 nowe od dnia rozpoczęcia diety 1600 i po 18, kiedy to już nie jem, wypijam jeszcze ze 2 filiżanki.

bronka - 2010-03-16, 05:49

della napisał/a:
powinnam Wam wszystkim wyszorować łazienki i pomyć okna

zacznij od moich- pliiis

[ Dodano: 2010-03-16, 05:56 ]
Humbak napisał/a:
Im bardziej ciągnie mnie do cukru tym bardziej z kolei rzucam się na różne herbaty

ja też staram się teraz na herbatki przerzucić, bo kawkowanie już mi się na zdrowiu odbija

Humbak napisał/a:
a dziś kilka razy po prostu poszłam się bawić zamiast wcinać.

no super
To chyba powinno być motto tego wątku :-D
Masz ochotę na słodkie- idź pobaw się z dziećmi :mrgreen:

nitka - 2010-03-16, 08:39

Humbak napisał/a:
Chcę być kobietą - lubiącą czekoladę bo ją lubię ale chcę ją smakować i się nią delektować a nie w siebie wlewać
mi po odwyku zwyczajnie nie smakuje :shock:
Arielka.v - 2010-03-16, 08:40

thehoneypot napisał/a:
Masz ochotę na słodkie- idź pobaw się z dziećmi :mrgreen:


a jeśli ktoś nie ma dzieci :?:

Zapewne:
Masz ochote na słodkie - idź sobie zrobić dziecko :mryellow: :mryellow: :mryellow:

nitka - 2010-03-16, 08:41

biechna napisał/a:
Co do bioder - ja też mam potężne, a raczej bardzo, bardzo kobiece 8-)
myślę, że masz zaburzony odbiór odbicia w lustrze. Chyba, że porównujesz się do M. :-P
szo - 2010-03-16, 09:08

ja nadal jestem czysta! :-)

daria napisał/a:
Mama mi wczoraj poleciła jakieś krople
zapytaj no nazwę, to je wytropimy

della, trzymam za ciebie kciuki, dasz radę :-)

Lily, i jak się trzymasz ? :-)

puszczyk, i cooo ćwiczyłaś wczoraj ? :-)

Kashmiri, jak tam kiełki ? dajesz radę ? trzymam kciuki ! :-)

kofi, to, aż tak źle się czujesz po słodyczach ?

biechna, nitka,thehoneypot, jestem pełna podziwu dla was, serio ! i dopinguje wam :-D a wasze suwaki z jednej strony mnie cieszą :-D a z drugiej załamują

daria, kochana, a jak tam twój odwyk ? :-)

Arielka.v, stres robi swoje ale zmotywuj się, dasz radę! ;-)

biechna - 2010-03-16, 09:10

szo napisał/a:
a może napisz mi przykładowo co zjadasz w ciągu dnia, plisss

szo wysłałam pw, dieta ruszy Twoim suwakiem ;-)
nitka jesteś słodka :mryellow: M. ma niedowagę i 185 cm, ważyliśmy tyle samo ostatnio, może faktycznie nie powinnam do niego równać ;-)
Mam ochotę upiec ciasto i oczywiście je zjeść :roll: Pomocy.

szo - 2010-03-16, 09:25

Arielka.v napisał/a:
a jeśli ktoś nie ma dzieci
to
Arielka.v napisał/a:
Zapewne:
Masz ochote na słodkie - idź
pobaw się ze swoim chłopakiem ;-)
Lily - 2010-03-16, 09:26

szo napisał/a:
Lily, i jak się trzymasz ? :-)
OK. właściwie może i bym miała ochotę na ciastko, ale gdybym je zjadła to nie byłabym z siebie zadowolona ;)

[ Dodano: 2010-03-16, 09:26 ]
Żałuję tylko, że nie odczuwam żadnych korzyści zdrowotnych - nie mam więcej energii i nie wstaję rano radośnie, nadal ledwo się zwlekam :roll:

kofi - 2010-03-16, 09:31

Tak, chyba szkodzą mi słodycze - tzn. teraz bardzo wyraźnie czuję, jak zakwaszają. Po czekoladzie muszę zjeść jabłko.
Ale - jak pisałam - ciągle nie pozbyć się wrażenia, że coś sobie odbieram, ciasteczka są takie ładne, czekoladki też - to nie tak jak z mięsem, ze czuję się wolna i czysta, bo jest brzydkie i niemoralne. Ciągle z tęsknotą myślę i czekoladkach nadziewanych, chociaż wcale nie chce mi się ich jeść, NIE MUSZĘ.

puszczyk - 2010-03-16, 09:49

szo napisał/a:
puszczyk, i cooo ćwiczyłaś wczoraj ?

Noooo, mięśnie bolą. :-P

szo - 2010-03-16, 09:55

biechna, napij się wody mineralnej i idź pobaw się ze Stasiem :-) i precz z takim myślami !

p.s dzięki za pw, cmok w policzek :-)

Lily - 2010-03-16, 10:06

Włączam interię i co widzę? hxxp://smaker.pl/przepisy/ostatnio-dodane/przepis/kr-oacute-wki,32600 :evil:
kofi - 2010-03-16, 10:08

Lily napisał/a:
Włączam interię i co widzę? hxxp://smaker.pl/przepisy/ostatnio-dodane/przepis/kr-oacute-wki,32600 :evil:

No wiesz, jak mogłaś ]:->
Myślałam, że będzie coś o wyłączeniu cukru z diety. 8-)

szo - 2010-03-16, 10:13

Lily, mam podobnie, a może to ta aura za oknem na nas tak wpływa :-/

kofi, nie jest z tobą, aż tak źle :-) skoro włącza ci się zdrowy rozsądek :-) mnie pomaga czasami przeczytanie jakiegoś artykułu na ten temat

puszczyk, jesteś wielka! brawo :-D

[ Dodano: 2010-03-16, 10:14 ]
kofi hxxp://www.dobrametoda.com/ARTYKULY/cukier_zabojca.htm]to dla ciebie 8-)

Lily - 2010-03-16, 10:21

Ech, pora się chyba przyznać, że cukier nie jest u mnie głównym problemem. Po prostu za dużo jem i tyle. Może jak się ociepli trochę (już w zwartek) to uda mi się znowu narzucić sobie pewne ograniczenia :|
daria - 2010-03-16, 10:25

szo napisał/a:
daria, kochana, a jak tam twój odwyk ?


napisałam mega długiego posta i mi wcięło..

więc napiszę tylko tyle, że mam w torbie dwie czekolady i zastanawiam się, czy ich nie zjeść, mam doła i chce mi się czekolady!!!!!!!!!!!! :evil:



a to są te krople, wyglądają ok. jak myślicie? :roll:hxxp://cokupic.pl/produkt/HERBAPOL-Krople-odchudzaj-ce-35-ml-]krople

puszczyk - 2010-03-16, 10:32

szo napisał/a:
puszczyk, jesteś wielka! brawo

Dosłownie. To raczej nie jest powód do dumy. ;-)
szo, ja za to podziwiam Ciebie, że tak nas mobilizujesz i pilnujesz. 8-)

Lily - 2010-03-16, 10:38

daria napisał/a:
a to są te krople, wyglądają ok. jak myślicie? :roll: krople
Daria, na pewno nie zaszkodzą, ale nie ma tam nic, co mogłoby odchudzać - myślę, że poprawiają pracę układu pokarmowego i przez silny aromat trochę odciągają od jedzenia ;) Skład: Naturalne olejki eteryczne z mięty pieprzowej (10%), kopru włoskiego (10%), melisy (10%) oraz kminku (5%), a także alkohol etylowy 96% (65%).
pomarańczka - 2010-03-16, 10:45

puszczyk napisał/a:
Noooo, mięśnie bolą.
puszczyk letni prysznic pomaga na ból mięśni,albo posmarowanie karite( taki automasaż sobie zrób) :-) Mnie też czasem bolą mięśnie :-? daria te krople to chyba jakiś żart ;-) ja nie wierzę w ich skuteczność ( chodzi o to by je sprzedawać, a czy działają to sprawa drugorzędna...)
biechna - 2010-03-16, 12:09

pomarańczka napisał/a:
a czy działają to sprawa drugorzędna...

W tym wątku to akurat sprawa najwyższej wagi :->

Ja od najbliższego weekendu pozwalam sobie na cukrowe grzechy, zwane też przyjemnościami ;-)
A ciasto robię - słodzone ino daktylami ]:-> Kaloryczne, więc moja dieta dzisiaj będzie wyglądała tak, że ciasto i już. ;-)

szo - 2010-03-16, 12:17

daria napisał/a:
mam w torbie dwie czekolady i zastanawiam się, czy ich nie zjeść, mam doła i chce mi się czekolady!!!!!!!!!!!!


plisss ! opanuj się :-| myślę ciepło o tobie i ściskam, może
daria napisał/a:
mam doła
zaraz minie a przecież chcesz się z sobą dobrze czuć, prawda ? i chcesz, aby ci dupka zmalała ;-) :-D


puszczyk napisał/a:
Dosłownie.
no proszę cię :-) ! ja nie w tym kontekście, ale jak chcesz :-P

[ Dodano: 2010-03-16, 12:19 ]
biechna napisał/a:
A ciasto robię - słodzone ino daktylami Kaloryczne, więc moja dieta dzisiaj będzie wyglądała tak, że ciasto i już.
:mryellow:
daria - 2010-03-16, 12:50

szo napisał/a:
i chcesz, aby ci dupka zmalała


ojj tak! no nie zjadłam nic jescze :-> i już mi trochę lepiej, bo zarezerwowałam pokój nadm morzem na wakacje... :lol:
szo, dzięki!

bronka - 2010-03-16, 13:18

Arielka.v napisał/a:
thehoneypot napisał/a:
Masz ochotę na słodkie- idź pobaw się z dziećmi :mrgreen:


a jeśli ktoś nie ma dzieci :?:

jakieś się w okolicy znajdzie :-P

Lily - 2010-03-16, 13:19

Arielka.v napisał/a:
a jeśli ktoś nie ma dzieci :?:
to niech sobie kupi psa :P
bronka - 2010-03-16, 13:30

Przed chwilą miałam straszną ochotę na ciasteczko. Przyszły nowe. Pyszne- razowe, bez jajek, bez mleka, ale z białym cukrem i słodkie strasznie, z konfiturką. Mmmmm
Nawet przez myśl mi przeszło, że sobie zjem i odpuszczę obiad ]:->
Ale dałam radę. Pół kromki chleba ezechiela posłużyło za ciasteczko :mrgreen:

[ Dodano: 2010-03-16, 13:39 ]
szo, bardzo się cieszę, że tak dobrze Ci idzie. Dziękuję również za słowa uznania ;-)

joannasu - 2010-03-16, 18:59

melduje sie ponownie: otoz wczoraj jednak nie bylo tyak radosnie jak napisalam kilka postow wyzej bo siegnelam do puszki z bakaliami a tam "zaplataly" sie rodzynki ktore oczywiscie przy okazji zjadlam, dzis tez kilka - ale nie stresuje sie bo to naturalny cukier ergo nie liczy sie.

Bylam dzisiaj w sklepie i z kazdej niemalze polki spogladaly w moim kierunku rozne slodkosci i z trudem sie opanowalam choc normalnie kiedy jem slodycze i cukier, nie robi to na mnie szczegolnego wrazenia i tak sie zastanawiam czy nie jest tak ze zakazany owoc... od lat juz nie przesadzam ze slodyczami, jem jak sa a zazwyczaj nie mam nic w domu wiec i nie mam problemu a bedac w sklepie nie kupuje slodyczy bo jak sobie wyobraze jak sie bede czulapo tym jak zjem paczke ciastek, czekolade czy co toam maja to mi przechodzi ochota. Ale nie zawsze tak bylo kiedys zjadalam "po2" czyli 2 paczki , 2 princessy, 2 cokolwiek i latwiej bylo mi nie jesc czekolady w ogole niz zjesc 1 kostke. Od kilku lat nie mam z tym problemu i zapisalam sie do Klubu Bez Cukru zeby - mam nadzieje - lepiej sie poczuc , poza tym za 3 dni koncze A6W i ubylo mnie troche tu i uwdzie wiec postanowilam pojsc za ciosem.

Trzymajcie sie i nie dajcie sie POTWOROWI ;-)

kasienka - 2010-03-16, 22:07

Lily napisał/a:
Arielka.v napisał/a:
a jeśli ktoś nie ma dzieci :?:
to niech sobie kupi psa :P

niech się zajmie moimi, poszłabym z mężem do kina... :mrgreen:

Humbak, fajnie napisałaś o swojej motywacji. Trzymaj się i powodzenia :-)

Moja teściowa upiekła pierniczki, zjadłam kilka, hmmm...Chociaż nie jestem na całkiem cukrowym odwyku, to w ciągu ostatnich 2 tygodni chyba ze trzy razy tylko zjadłam "kupny" słodycz. Wcześniej jadłam codziennie i to zwykle niejeden ;)

Humbak - 2010-03-16, 23:06

kasienka napisał/a:
powodzenia
nawzajem, Kasiu :)

już zaczyna mnie dobijac brak czegoś słodkiego do chrupania, ale biorę się wtedy do jakiejś roboty. Najgorzej w nocy przy pracy :-P Narazie się trzymam :)

szo - 2010-03-17, 08:43

joannasu napisał/a:
Trzymajcie sie i nie dajcie sie POTWOROWI
tobie również :-)

[ Dodano: 2010-03-17, 08:51 ]
Humbak napisał/a:
Narazie się trzymam
świetnie :-) brawo
moony - 2010-03-17, 10:38

Jak się przesuwa ten cholerny suwak? Bo mi się pokazało już 63,5. Po niedzielnym szaleństwie czułam się tak fatalnie fizycznie, że postanowiłam, że więcej się pms-owi nie dam. Głupi jest i tyle :mrgreen: Wczoraj zjadłam suszone banany, bo magnezu mi się organizm domaga. Lepsze to, niż czekolada.
Od poniedziałku nie jem po 18 i lepiej śpię. Albo mi się zdaje.

szo - 2010-03-17, 11:27

moony napisał/a:
Jak się przesuwa ten cholerny suwak? Bo mi się pokazało już 63,5


otwórz stronę www.dieta.pl, otworzy ci się strona z rubryką PIN wpisz go a następnie poniżej tej rubryki kliknij na dalej otworzy ci się następna rubryka z kg. wpisz w środkowa rubrykę pt.tyle ważę 63,5 i ponownie dalej aż do końca tzn do kiedy będzie się wyświetlało i to koniec na tym.

spróbuj, czekam na info. czy ci się udało :-)

moony - 2010-03-17, 11:43

Jest! I tam jest link w razie zmiany wagi. Oto mój nowy suwak:
hxxp://straznik.dieta.pl/]

bronka - 2010-03-17, 12:25

Cytat:
już zaczyna mnie dobijac brak czegoś słodkiego do chrupania

Humbak chrupnij sobie marchewkę pokrojona w słupki :-D
szo, naprawdę trzymasz wszystkich w ryzach :*

biechna - 2010-03-17, 12:41

moony, gratki, przyjemne uczucie, co? U mnie dziś rano 58!!! Oszalałam z radości 8-)
Wspaniała Grupo Wsparcia, jestem z Wami do jutra, potem wyjeżdżam na dni parę, a jeszcze potem - pozwalam już sobie na cukier - co weekend w rozsądnych ilościach. Tak, dam radę :-D Super mi zrobił ten odwyk, bo także dzięki niemu zaczęłam dietę i ćwiczenia. No i jednak przekonałam się, że bywają trudne dni, ale generalnie daję radę. Jak już pozwolę sobie na słodki weekend, to pewnie i trudnych dni nie będzie.
Humbak, Ty też dasz radę, dziewczyny Cię tu ustawią do pionu ;-)

kofi - 2010-03-17, 12:44

U mnie pokazało po raz pierwszy od dawna 65, co prawda było to 65,8, no ale drgnęło.
Może być. :-)
szo dziękuję za tego linka do strony o cukrze. Chyba wydrukuję i skseruję wszystkim, którzy będą proponowali słodycze Danielowi.

bronka - 2010-03-17, 12:47

biechna, kofi, gratulacje wielkie :-D
daria - 2010-03-17, 12:51

A ja muszę się Wam przyznać, że SCHUDŁAM CAŁY KILOGRAM :!: :!:
kofi - 2010-03-17, 13:02

thehoneypot napisał/a:
biechna, kofi, gratulacje wielkie :-D

To Tobie trzeba gratulować przede wszystkim. :-)

daria też gratuluję - fajnie tak zobaczyć mniej, mnie to bardzo motywuje. :-)

bronka - 2010-03-17, 13:15

kofi napisał/a:
To Tobie trzeba gratulować przede wszystkim. :-)

e tam :-? ja już mam w nosie te słodycze.
daria, bardzo gratuluję.
W nagrodę kup sobie rajstopki :mryellow:

moony - 2010-03-17, 13:38

thehoneypot napisał/a:

szo, naprawdę trzymasz wszystkich w ryzach :*


szo jest naszą panią z rózgą :mrgreen:


thehoneypot napisał/a:

W nagrodę kup sobie rajstopki :mryellow:

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Kocham Was!

szo - 2010-03-17, 13:51

thehoneypot napisał/a:
naprawdę trzymasz wszystkich w ryzach
a co masz na myśli ? :-P
moony, no super, widzę sukces suwakowy ;-) :-)
biechna, miłego pobytu :-) i bez przegięć cukrowych, prosimy :-D
kofi, ale by była akcja ;-) :-)
daria,

Humbak - 2010-03-17, 14:32

daria, bomba! :D

oj jak ja się teraz dużo z kubą bawię, jak nigdy, mówię wam :-P

Paradoksalnie odnoszę wrażenie że łatwiej mi teraz nie jeść słodyczy niż zjeść ich tylko trochę, czuję się jak na odwyku - nie chcę wziąć, bo wiem, że jak się zaciągnę... ;-)

bronka - 2010-03-17, 14:36

Humbak napisał/a:
oj jak ja się teraz dużo z kubą bawię, jak nigdy, mówię wam :-P

:lol:
widzę, że suwaczek ruszył- super :mrgreen:
Naprawdę łatwiej jest nie jeść wcale niż odrobinkę. Ale ja to nigdy nie miałam umiaru :oops:

daria - 2010-03-17, 16:02

ja też Was kocham i muszę sobie zmienić suwak.. ale nie mam czasu.. jutro zmienię :-P
Lily - 2010-03-17, 18:10

daria napisał/a:
A ja muszę się Wam przyznać, że SCHUDŁAM CAŁY KILOGRAM :!: :!:
gratulacje Daria ;)
A ja mam cukiereczki. Na gardło. Boli mnie. Są słodkie.
Dziś w sklepie mnie straszliwie ciągnęło do półek z Princessami itp. Kiedy wreszcie będę się mogła najeść? :evil:

kofi - 2010-03-17, 18:18

Lily a o poczciwym chlorchinaldinie zapomniałaś? Też słodki.
Princessa jest beeee, za słodka. Prince Polo jest lepsze. Też za słodkie. Właśnie wchłonęłam jabłuszko i kawę waniliową - bez cukru, ale z mlekiem (jak nigdy).

moony - 2010-03-17, 18:22

Ja dziś w ramach oswajania pms-a: batonik muesli i jogurt z muesli. Liczy się? szo mnie zamorduje czy jeszcze nie?
szo - 2010-03-17, 18:23

kofi napisał/a:
kawę waniliową
a jak ją przyrządzasz ?
Lily - 2010-03-17, 18:25

Cytat:
Lily a o poczciwym chlorchinaldinie zapomniałaś?
Ale ja nie jem cukierków, tylko tabletki na gardło ;) Chlorchinaldinu nie lubię, zresztą wzięłam co dawali w aptece :P
Przypomniało mi się, że mam mleko sojowe z Biedronki... może kakao wypiję.

kofi - 2010-03-17, 18:25

Iiiiii, to najzwyklejsza kawa o zapachu wanilii - Sati. I najzwyklejsza na świecie zalewajka. :oops:
szo - 2010-03-17, 18:26

moony napisał/a:
szo mnie zamorduje czy jeszcze nie?
oczywizda, że nie ;-) uważaj bo będziesz sprzątać !


kofi, ale pycha ?

kofi - 2010-03-17, 18:35

Lily napisał/a:
Chlorchinaldinu nie lubię, zresztą wzięłam co dawali w aptece :P

He, he, lekarstwo nie musi być smaczne, ma być skuteczne. ]:->
Nawiasem mówiąc nie znoszę chlorchinaldinu, ale on jest najskuteczniejszy jak mnie boli gardło.
Lubię te perfumowane kawy, pewnie świństwo i chemia, ale cóż...

Lily - 2010-03-17, 18:37

kofi napisał/a:
He, he, lekarstwo nie musi być smaczne, ma być skuteczne. ]:->
Wiesz, wg mnie jest średnio skuteczny, całe dzieciństwo na tym przejechałam. Mam takie ziołowe, działają lepiej ;)
kociakocia - 2010-03-18, 09:47

dziewczyny, polecam bardzo ocet jabłkowy, z osobistego doświadczenia, bo rozumiem, że temat jest chudnięcie :)

Przyspiesza trawienie, pobudza wydzielanie soków żołądkowych i syntezę enzymów trawiennych, usuwa złogi i pomaga rozszczepiać tłuszcze, a w rezultacie przyczynia się do obniżenia wagi.

Osoby z nadwagą pragnące przeprowadzić kurację octową powinny go pić trzy razy dziennie ( po dwie łyżki octu na pół szklanki przegotowanej wody): na czczo, przed obiadem i przed snem. Trzeba przy tym ograniczyć spożycie soli. Kuracja trwa długo, gdyż spalanie tłuszczu odbywa się powoli, za to bez szkody dla zdrowia.

Nie wszyscy jednak mogą stosować ocet jabłkowy w czystej postaci (osoby z problemami żołądkowymi). W aptekach jest wiele dostępnych preparatów mających w swoim składzie ocet jabłkowy, który nie oddziałuje już negatywnie na żołądek.

bronka - 2010-03-18, 10:10

zjadłam wczoraj kostkę czekolady :oops:
Nic więcej na ten temat nie powiem i nie napiszę. Wstyd i hańba :oops:

szo - 2010-03-18, 10:16

thehoneypot napisał/a:
zjadłam wczoraj kostkę czekolady
no ładnie :-/

haaa a ja właśnie zauważyłam, że jeszcze tydzień będę na odwyku 8-)

bronka - 2010-03-18, 10:25

szo napisał/a:
haaa a ja właśnie zauważyłam, że jeszcze tydzień będę na odwyku 8-)

jesteś niesamowita :shock:
Ja mam zamiar pościć do świąt :-P
A wczorajsza wpadka- hmmm- nie wiem czemu to zrobiłam. Po prostu zjadłam i dopiero potem zaczęłam myśleć. Dobra- koniec tematu- jutro sprzątam łazienkę ( pod pralką też :-P )

puszczyk - 2010-03-18, 10:28

thehoneypot napisał/a:
Ja mam zamiar pościć do świąt

Ja też, a potem tylko w weekendy i święta będę sobie odpuszczać, oczywiście z umiarem. :-P

bronka - 2010-03-18, 10:35

puszczyk napisał/a:
oczywiście z umiarem. :-P

oczywiście :mryellow:

Zrobię sobie przerwę na święta, a potem dalej dieta :-> Do końca suwaczka. Ech...
Ale zaczyna mi już to wchodzić w nawyk ;-)

szo - 2010-03-18, 10:36

thehoneypot napisał/a:
pod pralką też )
i to mi się podoba :-D
biechna - 2010-03-18, 11:12

---
moony - 2010-03-18, 11:18

biechna :shock:
Ty to mi dajesz motywację! I te obrazowe porównania. Kurde, to działa.

bronka - 2010-03-18, 11:22

biechna napisał/a:
wyglądam lepiej z dnia na dzień 8-)

no super- gratuluję- wyników diety i samopoczucia :-D
biechna, te gofry to mi się niedługo będą śniły jak tak dalej pójdzie :lol:
biechna napisał/a:
zeszły ze mnie prawie 4 kg, to więcej niż dwie 1,5 litrowe butelki wody

4 kg to np. 20 kostek masła :shock:

szo - 2010-03-18, 11:31

biechna, umysł mi buzuje, ale cały czas nie przeszłam na 1200 :oops: kurde chciałabym, ale to mega ciężkie :evil: dla mnie
biechna - 2010-03-18, 12:28

moony, to ja jednak nie opuszczę wątku i będę Ci obrazowo opowiadała, o ile jest mnie mniej 8-)
thehoneypot napisał/a:
te gofry to mi się niedługo będą śniły

O, jeszcze Ci się nie śnią? ;-)
thehoneypot napisał/a:
4 kg to np. 20 kostek masła

No, nieźle, co? Mi pomaga takie przekładanie na produkty spożywcze. Choć ze mnie na razie raczej ta woda schodziła, nie masło. Dlatego robi się pod górkę, waga ani drgnie. Ale się trzymam. Zaś głodna. :lol:

szo, to może przejdź na większą ilość, nie wiem, 1600 choćby? Albo i 1800. To i tak mniej niż "normalnie", efekty będą na 100%, mniejszym kosztem, tyle, że wolniej. Albo olej dietę, może lepszy jakiś regularny sport?

moony - 2010-03-18, 13:24

O, proszę:
hxxp://zdrowie.onet.pl/1603612,2039,,,,wszystko_siedzi_w_glowie,profilaktyka.html

Zahipnotyzujmy się same!

bronka - 2010-03-18, 14:03

biechna napisał/a:
Choć ze mnie na razie raczej ta woda schodziła, nie masło.

ja już na masło przeliczam :lol: :mryellow:
biechna napisał/a:
Ale się trzymam. Zaś głodna.

Można się przyzwyczaić do uczucia lekkiego głodu. Wyobraź sobie wtedy, że masło z Ciebie uchodzi :lol:

iris - 2010-03-18, 14:09

Wasze rezultaty naprawdę motywują, czytam, czytam i zazdroszczę, muszę w końcu wziąć się do działania. zwłaszcza, że też mam parę par spodni, które czekają w szafie na lepsze (chudsze) ;-) czasy
moony - 2010-03-18, 14:31

mam tak samo jak iris, dużo spodni i za dużo ciała do nich
I szczerze powiem, lubię czuć się głodna wieczorem. Może pamiętacie, że walczę z późnym jedzeniem i takie uczucie to dla mnie sama frajda. Chociaż wiem, ze nie głód nie jest wskazany przy diecie... :roll:

bronka - 2010-03-18, 14:38

moony napisał/a:
lubię czuć się głodna wieczorem

ja też ;-)
moony napisał/a:
Może pamiętacie, że walczę z późnym jedzeniem

pamiętamy :-D
moony napisał/a:
nie głód nie jest wskazany przy diecie... :roll:

e tam :-P

della - 2010-03-18, 16:59

ok, ja w czasie okresu zszamałam dwie gorzkie czekolady :oops: że o batonie sojowym nie wspomnę :roll:

łazienki obie wyszorowane, aż lśnią [zastanawiałam się jeszcze, czy nie przelecieć podłóg szczoteczką do zębów zamiast mopem, ale stwierdziłam, że mogło być gorzej...]. natomiast dzisiaj jechałam na płynach.

daria - 2010-03-18, 17:07

a ja dziś szorowałam kuchnię i łazienkę bo chciałam.. a słodkości nie tykam :-) i dobrze mi z tym :mryellow: a jutro robię na kolację dla przyjaciół sushi i sałatkę i zero cukru.. choć nie wiem, jak mój znajomy to przeżyje, bo On potrafi zjeść całą tabliczkę czekolady sam.. jest mega uzależniony no masakra no :lol:
Arielka.v - 2010-03-18, 17:11

della, a bedac dzisiaj na plynach tylko nie doprowadzisz do takiej sytuacji ze jutro znowu rzucisz sie na kaloryczne posilki?
U mnie by to nie przeszlo, jesli jednego dnia jem mniej to potem nadrabiam dzien pozniej dlatego najlpiej jak jem każdego dnia mniej wiecej po rowno:
ani za dużo ani za mało.
Ale to już zapewne zależy od konkretnej osoby, każdy organizm inaczej reaguje :-P

della - 2010-03-18, 18:16

raz, że każdy organizm inaczej pracuje, a dwa, że to nie były płyny niekaloryczne. to był sok ananasowy [cały karton-480kcal], dwie szklanki barszczu hortex [czyli sok buraczkowo-jabłkowy- 120kcal] i koktajl [mleko sojowe z truskawkami-ile kalorii, nie wiem, raczej niedużo]. także nie jestem jakoś specjalnie głodna, zwłaszcza, że po przejedzeniu na "poście" czuję się fantastycznie. czekolada nie byłą jedynym moim przewinieniem, jadłam ogólnie za dużo wszystkiego, zwłaszcza orzechów :evil:

[ Dodano: 2010-03-18, 18:17 ]
daria napisał/a:
On potrafi zjeść całą tabliczkę czekolady sam..


daria, wstyd mi się przyznać, ale dla mnie też nie jest to żaden wyczyn...

moony - 2010-03-18, 18:39

Phi, tabliczka czekolady... Co to jest...
kofi - 2010-03-18, 19:35

moony napisał/a:
Phi, tabliczka czekolady... Co to jest...

Luzik, albo puszka bitej śmietany...
Na weekend upiekę ciasteczka jaglano-marchewkowe z niewielką ilością syropu z agawy oraz nabędę ananasa w tesku, jak znowu będą po piątaku. P o s t a r a m się nie używać cukru. No dobra, kupię też czekoladę bezcukrową, może. Taką 50 g. :oops:
Gdyby ktoś jednak nie wytrzymał, to u mnie jedna łazienka - taka bardzo duża, bo to jest taka pralnia jest do posprzątania, bo mi kot kopał w kwiatku, także dziewczyny, zapraszam. ]:->

della - 2010-03-18, 20:05

kofi, zaproszenie brzmi kusząco :lol: natomiast to o puszce bitej śmietany mnie osobiście odrzuciło, fuuuuuuuu...

ale puszka masy krówkowej już nie :roll:

[ Dodano: 2010-03-18, 20:10 ]
a! ambitny plan na jutro to karton karotki z brzoskwinią BEZ CUKRU, koktajl [jak dziś: mleko sojowe z truskawkami] i zrobiłam wynalazek, którego teraz się boję [zmiksowałam awokado z cytryną i natką, rozcieńczyłam wodą - smakuje ok, ale awokado nie obrałam ze skórki :-/ . umrę? miałam wypić jutro w szkole, ale teraz się obawiam, że mogę nie zareagować najlepiej na tę skórkę, jeszcze jelita mi się zbuntują...].

bodi - 2010-03-18, 20:49

no dobra, kofi, to ja do Ciebie jadę tę łazienkę szorować bo w ramach stresu i poczucia bezsensu życia (chwilowego na szczęście, dzisiaj już mi lepiej ;) ) zeżarłam wczoraj trzy batony musli-czekoladowe.

Proszę mnie stawiać do pionu ;)

kofi - 2010-03-19, 09:07

O, nie zeżało mi długiego posta, więc streszczę:
bodi to ja szykuję mopa. Bo ja rozumiem, że musli, ale AŻ TRZY?
Bita śmietana pyszna jest. Ostatnio byłam w teatrze na "WEselu u drobomieszczan" i tam jedna bohaterka wcina bitą śmietanę prosto z puszki i mówi, ze trzeba wycisnąć bardzo dużo, wtedy nie czuje się zębów... Ach, piękną ma pracę...

bronka - 2010-03-19, 10:09

kofi napisał/a:
wcina bitą śmietanę prosto z puszki i mówi, ze trzeba wycisnąć bardzo dużo, wtedy nie czuje się zębów

:lol: :lol: :lol:
boskie :mryellow:

Humbak - 2010-03-19, 12:04

hmm... nie wiem jak to się stało, ale rozmawiałam sobie wczoraj z dziećmi, rozmawiałam i... widzę jak mąż się na mnie patrzy...

wtrąbiłam im 1/3 dużego opakowania chipsów :roll:

czuję się jak tygrysek w jednej z bajek gdy podskakując wciąż na ogonie mówił 'i już nigdy więcej odtąd nie skoczę ani jednego razu' :roll:

no normalnie nie kontroluję się...

i chyba muszę wprowadzić sobie zakaz jedzenia po 18, bo jak kilo pierwsze schudłam tak mi waga stoi o każdej porze dnia... chyba te kilo to ja po prostu w żołądku ze sobą woziłam :-P

bronka - 2010-03-19, 12:12

Humbak napisał/a:
te kilo to ja po prostu w żołądku ze sobą woziłam :-P

:lol: dobre
A te chipsy to dobrze, że im zjadłaś- przynajmniej im nie zaszkodzi :-P My- Matki Polki skłonne jesteśmy do wszelkich poświęceń dla naszych pociech ;-)
Humbak, waż się raz na tydzień bo zwariujesz.
Napijesz się dwa kubki herbaty- jesteś pół kilo cięższa, zrobisz siku- pół kilo lżejsza. Nie mówię tu już o innych wahaniach wagi :-P

moony - 2010-03-19, 12:32

Humbak napisał/a:
wtrąbiłam im 1/3 dużego opakowania chipsów :roll:


Phi... co to jest 1/3 opakowania chipsów...

Humbak - 2010-03-19, 14:05

thehoneypot napisał/a:
waż się raz na tydzień bo zwariujesz
wiem... tylko cierpliwość to cecha której jeszcze nie rozwinęłam... :->
ważę się co wieczór o tej samej porze, ale wiem że masz rację... spróbuję... co... trzy dni? :mryellow: narazie, skoro tak systematycznie wychodzę z różnych nałogów :-P

moony, ja na codzień jestem w stanie wtrąbić kilo michałków a po trzech godzinach szukać następnego kilo... :roll: dosłownie. Jeśli tego nie robię to tylko dlatego że świadomie takiej ilości sobie nie kupuję, ale się zdarzyło więc znam możliwości meeeee... ;-)
ale teraz nie chodzi o to że tylko że w ogóle :)

ehh... dobrze że mam męża ;-) zabrał chrupki :-P

thehoneypot napisał/a:
przynajmniej im nie zaszkodzi
hi. sęk w tym, że ich te chrupki mniej ruszyły, zjedli trochę i zostawili (wstydź się mama, wstydź... :oops: )

kofi napisał/a:
wcina bitą śmietanę prosto z puszki i mówi, ze trzeba wycisnąć bardzo dużo, wtedy nie czuje się zębów...
no... mój typ... choć wolę to robić bez bitej śmietany, ale puszka mleczka skondensowanego... :-P
moony - 2010-03-19, 15:31

Humbak, kilo michałków :-S'''' (ślinka mi cieknie). Waż się najlepiej rano, organizm jest wypoczęty, najlepiej po wypróżnieniu, nie jesteś spuchnięta. Od razu będziesz ważyć mniej.
della - 2010-03-19, 16:44

ja też lubię poranne ważenie, wieczorem boję się wchodzić na wagę.

dzisiaj z premedytacją zjadłam pasek gorzkiej czekolady. kulturalnie i bez większej ochoty na więcej - chciałam zafundować sobie kopa przed kolokwium.

a tak to grzecznie: koktajle dwa [jeden z awokado, cytr. i natki, drugi z mleka sojowego i truskawek], karton karotki brzoskwiniowej i dwie szklanki barszczu hortex [podgrzałam z mikrofalówce, żeby udawał zupę 8-) ].

kofi - 2010-03-19, 19:09

Chyba udało mi się schudnąć ze 2 kg. Chyba, bo nie wiem, czy uda mi się to utrzymać. Będą święta, jak rzucę się na ciasto, może być źle. :roll:
Na razie nie planuję cukru jutro, chociaż to weekend - zrobię ciastaczka jaglano-marchewkowe, mooooże je obleję gorzką czekoladą.
Na niedzielę kupiliśmy lody miętowe. 8-)
Tak sobie czekamy do tej niedzieli spokojnie.

daria - 2010-03-20, 19:29

kofi napisał/a:
Chyba udało mi się schudnąć ze 2 kg. Chyba, bo nie wiem, czy uda mi się to utrzymać. Będą święta, jak rzucę się na ciasto, może być źle. :roll:


Super, będzie dobrze! Będziemy wszystkie za siebie trzymać kciuki :-)

della - 2010-03-20, 19:35

ła, jestem z siebie dumna. wprawdzie zjadłam dzisiaj trzy kawałki gorzkiej czekolady, ale kulturalnie i bez ochoty na więcej. potem byłam u rodziny i ciastka mnie nie skusiły. potem miałam gości i nie uległam ani czekoladzie, ani piernikom. ha!

dziewczyny: święta są do przeżycia, damy radę:)

Lily - 2010-03-20, 22:04

A ja dziś miałam takie hxxp://picasaweb.google.com/sylwia.fortuna/Food#5450823629161997154 (w weekendy piekę bezcukrowo ;) ), a 2 tygodnie temu takie hxxp://picasaweb.google.com/sylwia.fortuna/Food#5450821925373373506 :mrgreen:
della - 2010-03-20, 22:26

Lily, wygląda superapetycznie:) jakże robisz te spody marchewkowe? może bym wypróbowała i zrobiła na święta...? szukam jakiegoś prostego przepisu na coś efektownego.
Lily - 2010-03-20, 22:34

della napisał/a:
jakże robisz te spody marchewkowe?
trudno powiedziec, bo mi wychodzą zakalce, ale może to wina pieca ;) ze 4 marchewki, 2 szklanki mąki orkiszowej, trochę miodu, 2 łyżeczki proszku do pieczenia, trochę mleka owsianego, przyprawa do pierników, cynamon... poprzednim razem nie dałam do środka bakalii, tylko banana i wyszło lepsze, ale dziś nie miałam banana
della - 2010-03-21, 13:11

pokombinuję, mam ochotę na coś takiego [wygląda naprawdę smakowicie], a już najchętniej to bym zjadła do z wiórkami kokosowymi, ale jestem na diecie zgodnej z grupą krwi i mi nie wolno :evil:

co Wy myślicie o takiej diecie? [ja mam grupę A, najkorzystniejszą dla wegetarian, ale też wiążącą się z wieloma ograniczeniami]

moony - 2010-03-21, 14:33

Też mam A... W sumie nigdy jej nie próbowałam, więc nie będę się wypowiadać. Może kiedyś spróbuję. Póki co , moja dieta to dieta złotego środka lub też umiaru :mryellow:
kofi - 2010-03-21, 15:30

della napisał/a:

co Wy myślicie o takiej diecie? [ja mam grupę A, najkorzystniejszą dla wegetarian, ale też wiążącą się z wieloma ograniczeniami]

Ja się nie bardzo zgadzam z tą koncepcją - mam 0 - mięsożerca :lol: . Przeczę temu od 20 lat.
Lily Twoje ciasta wyglądają przepięknie, pewnie smakują równie dobrze.
U nas wczoraj - ciasteczka jaglano-marchewkowe wg Ani D., z niewielką ilością syropu z agawy. Znikły błyskawicznie. ;-)
No, a na powitanie wiosny lody miętowo-czekoladowe. Też znikły :mrgreen:

Lily - 2010-03-21, 15:35

kofi napisał/a:
Lily Twoje ciasta wyglądają przepięknie, pewnie smakują równie dobrze.
dzięki ;) jak się ma wielka ochotę na słodkie to nawet niedobre znika :P
ostatnio otworzyłam sok winogronowy i nie mogłam prawie tego pić - był taki słodki, a bez cukru... chyba moje kubki smakowe się rzeczywiście odzwyczaiły; za to jestem coraz grubsza od innych rzeczy ;)

kofi - 2010-03-21, 15:48

Ananasy (świeże) są też nieprzyzwoicie słodkie. Fajnie, że ostatnio niedrogie. :-) (tańsze od "Piegusków", np)
pomarańczka - 2010-03-21, 17:56

biechna napisał/a:
pomarańczka napisał/a:
a czy działają to sprawa drugorzędna...

W tym wątku to akurat sprawa najwyższej wagi :->
ja miałam na myśli to iż iż takie krople odchudzające są nieskuteczne niestety :-/
della - 2010-03-21, 21:18

ja sobie pozwalam na czekoladę gorzką [pasek to tylko 80kcal!] i czuję się z tym ok. natomiast innych słodyczy nie jem, nie słodzę [kawy też już nie], tylko stosuję cukry naturalne, np. musli z figami albo mleko sojowe i do tego zblenderowane daktyle. jest fajnie:) a jak ostatnio jadłam puszkowanego ananasa to było mi za słodko. stoją dwie puszki w szafce i jakoś je będę na raty kończyć, ale chyba zainwestuję w surowego. tylko ceny nie są zachęcające :roll:
Kashmiri - 2010-03-22, 09:56

U mnie po weekendzie. Spoko, umiar, bez szaleństw i o to chodziło.
Chyba spróbuję nie być już na odwyku, po prostu nie myśleć o tym, czy coś jest z cukrem czy nie, i go nie jeść 8-)

bronka - 2010-03-22, 10:22

W weekend upiekłam sernik z syropem z agawy. Bardzo dobry- jedzącym nabiał polecam :-P
Zjadłam oczywiście jeden malutki kawałek. Chłopaki byli bardzo zadowoleni. Dzisiaj przyjdzie moja mama, to dostanie na wynos :-D

Poza incydentem zeszłotygodniowym jest naprawdę super. Czuję się lekko
della, o to właśnie chodzi ( moim zdaniem), żeby zjeść czasem kawałek słodkiego dla przyjemności.
kofi napisał/a:
Chyba udało mi się schudnąć ze 2 kg.

gratuluję

puszczyk - 2010-03-22, 10:31

U nas było ciasto z gałką muszkatałową wg przepisu Anji w wersji bezcukrowej. Wspaniałe.
W niedzielę zezmyślnie zjadłam dwa ciastka francuskie polane lukrem u mojej mamy. Po prostu postawiła na stole to odruchowo zjadłam, ale jak się zorientowałam co robię to odmówiłam sobie kolejnego. :lol:

[ Dodano: 2010-03-22, 10:31 ]
Lily, mniam, mniam.

bronka - 2010-03-22, 10:41

puszczyk napisał/a:
odruchowo zjadłam, ale jak się zorientowałam co robię to odmówiłam sobie kolejnego

łazienka już lśni- czy czekasz na oficerkę??? ]:->

Po mojej wpadce zeszłotygodniowej wyszorowałam również obszar pod pralką ( skrzętnie omijany przy sprzątaniu :oops: )
Matko jedyna, czego tam nie było 8-)

della - 2010-03-22, 21:27

to ja nie wiem, ja chyba wyszoruję sufity, bo na kolację zjadłam trzy paski gorzkiej czeko. i to był w sumie deser do kolacji. kolacja była duuuuża:/ [ale się usprawiedliwię, ze dzisiaj do późna siedzę, to strawię]
Lily - 2010-03-22, 21:32

Ja dziś jadłam lody. Tak więc chyba sobie odpuszczę ten odwyk. Nie w tym rzecz w moim przypadku.
della - 2010-03-22, 21:42

Lily, a w czym?
Lily - 2010-03-22, 21:44

W tym, że jem za dużo.
della - 2010-03-22, 21:56

taka historyja... ja chyba przejdę na dietę koktajlową. woda zawarta w posiłku daje poczucie sytości, mimo że jest to np. tylko szklanka mleka sojowego ze zmiksowanymi truskawkami. może i Ty spróbuj - na początek więcej pić. to naprawdę reguluje łaknienie.
Lily - 2010-03-22, 21:57

della, ja na Twoją dietę nie przejdę, Ty prawie nic nie jesz ;) Ja bym tak nie mogła ;)
Humbak - 2010-03-22, 22:08

Lily, mam ten sam kłopot - ja po prostu lubię jeść. Słodkie to jedno, ale jak jego nie ma zadowalam się całą zawartością mojej lodówki... :roll:
Dlatego oprócz 'nie jem słodyczy' przestawiłam się na 'nie jem po 18' i to jest dopiero koszmar, jednego dnia nie wytrzymałam i wcięłam kompromisem jabłko, dwa dni po grapefruicie i tak naprawdę tylko jeden dzień bez... dopiero to okazuje się być dla mnie prawdziwą udręką :(

della - 2010-03-22, 22:09

Lily, dzisiaj odbiłam sobie za wszystkie czasy... poza tym to nie jest tak, że ja nic nie jem. nie czuję się głodna, serio, a na brak apetytu nie narzekam. mam wrażenie, że jem nie tak, jak trzeba -raz dużo, raz mało. chciałabym, żeby ktoś mi ładnie zbilansował dietę...

[ Dodano: 2010-03-22, 22:12 ]
myślałam o tym niejedzeniu po 18.00, ale u mnie nie zawsze to zdaje egzamin, bo bywa, że siedzę do b. późna i jak kończę tak wcześnie jeść, to potem jest mi zwyczajnie słabo:/

Lily - 2010-03-22, 22:16

della napisał/a:
myślałam o tym niejedzeniu po 18.00, ale u mnie nie zawsze to zdaje egzamin, bo bywa, że siedzę do b. późna i jak kończę tak wcześnie jeść, to potem jest mi zwyczajnie słabo:/
to postaraj się nie jeść np. 3 godziny przed spaniem... bo jeśli się idzie jak np. ja spać ok. północy, to od 18 jest aż 6 godzin - człowiek musi zgłodnieć po prostu ;)
Humbak napisał/a:
ja po prostu lubię jeść
ano, ano, ja też ;) nie wytrzymałabym na diecie, na której nie ma nic, co lubię, a niektórzy sobie takie diety cud właśnie aplikują - ponoć ma to przynosić jakieś korzyści, ale chyba nie dla psychiki :P
della - 2010-03-22, 23:14

Lily napisał/a:
postaraj się nie jeść np. 3 godziny przed spaniem

w sumie to staram się tak robić. ale z drugiej strony czasami specjalnie jem coś tuż przed oddaniem się w objęcia Morfeusza, bo mam problemy z zasypianiem, a zastrzyk cukru we krwi sprawia, że jestem senna.
Lily napisał/a:
nie wytrzymałabym na diecie, na której nie ma nic, co lubię

nie wierzę w takie diety - można się katować, ok, ale po jakimś czasie i tak wrócimy do przysmaków... aczkolwiek ja od dłuższego czasu nie jem żółtego sera i ... żyję:) i pomidorów nie jem i... też żyję [!]. -> wszystko przez tę nieszczęsną prozdrowotną dietę zgodną z grupą krwi. musztardy niet, keczupu niet, pszenicy niet, ... ech... ale może rzeczywiście czuję się lepiej? a może sobie wmawiam, jak na mistrzynię autosugestii przystało?

puszczyk - 2010-03-23, 10:07

W moim przypadku najlepszym rozwiązaniem jest nie mieć czasu jeść. I cieszę się, że zmienia się pora roku, bo wszystko wskazuje na to, że wreszcie miała mniej czasu. :-P
bronka - 2010-03-23, 14:11

puszczyk napisał/a:
W moim przypadku najlepszym rozwiązaniem jest nie mieć czasu jeść. I cieszę się, że zmienia się pora roku, bo wszystko wskazuje na to, że wreszcie miała mniej czasu. :-P

o tak
Zgadzam się w 100%. Najgorzej jak jestem w domu- tu obiadek, tu ciasteczko :roll:

Lily - 2010-03-23, 14:14

A na zewnątrz lody, pizza :P
bronka - 2010-03-23, 14:30

Lily napisał/a:
A na zewnątrz lody, pizza :P

:mrgreen: Lily Ty zawsze masz ciętą ripostę :mrgreen:

Lily - 2010-03-23, 14:33

thehoneypot napisał/a:
:mrgreen: Lily Ty zawsze masz ciętą ripostę :mrgreen:
to wszystko przez to, że na mnie brak czasu czy przebywanie poza domem nie działa - a raczej działa wręcz przeciwnie :P
della - 2010-03-23, 16:24

u mnie różnie, ale to jednak wakacje czynią najwięcej zła: mam za dużo czasu na jedzenie i przygotowywanie dobrych rzeczy. ponadto w trakcie podróży wszystkiego trzeba spróbować...
bronka - 2010-03-23, 17:39

Humbak napisał/a:
Dlatego oprócz 'nie jem słodyczy' przestawiłam się na 'nie jem po 18' i to jest dopiero koszmar, jednego dnia nie wytrzymałam i wcięłam kompromisem jabłko, dwa dni po grapefruicie i tak naprawdę tylko jeden dzień bez... dopiero to okazuje się być dla mnie prawdziwą udręką :(

Humbak ja też na początku jabłko zjadałam wieczorem byle coś wrzucić.
I tak jesteś do przodu. Normalnie zjadłabyś kaloryczną kolację, a tak- tylko jabłko.
Szukaj plusy w tej sytuacji, bo jak będziesz z siebie niezadowolona to polecisz w słodkie. A tego nie chcemy :-P
Wypij szklankę wody wieczorem, a rano spójrz- tu mi ubyło, tu ładniej leży- warto nie jeść kolacji :mrgreen:

trzymam za was kciuki :-D

[ Dodano: 2010-03-23, 17:54 ]
a tak na marginesie - gdzie się podziała Główna Oficer Szo?
Kilka dni się nie udzielała. Chyba zacznę się martwić :-P

Lily - 2010-03-23, 19:49

thehoneypot napisał/a:
warto nie jeść kolacji
- ale warto jeść kolację - naprawdę - byle nie obfitą, podobnie jak inne posiłki; nie ma powodu, by się głodzić wieczorami, ja też tak kiedyś myślałam, ale szybciej chudłam gdy dodałam 2 śniadanie niż jak rezygnowałam z kolacji - wtedy organizm się przestawia na tryb "głodowania i oszczędzania" ;)
kofi - 2010-03-23, 20:51

Albo wafla ryżowego.
Jakby człowiek umiał poprzestać na jednym.
Dzisiaj nadużyłam orzechów brazylijskich i nie myślę w ogóle o kolacji, bo zostałam ukarana bólem brzucha. :evil:

Lily - 2010-03-23, 21:33

kofi napisał/a:
Jakby człowiek umiał poprzestać na jednym.
;)
ja dziś jem na potęgę i to wszystko - mogę tylko na PMS zwalić... albo jestem po prostu kompulsem :/

bronka - 2010-03-24, 10:58

Lily napisał/a:
ale warto jeść kolację - naprawdę - byle nie obfitą,

Pisząc kolacja miałam na myśli prawdziwą kolację, a nie- owoc, czy lekką przekąskę :mrgreen:

Lily - 2010-03-24, 11:06

thehoneypot napisał/a:
owoc, czy lekką przekąskę :mrgreen:
A ja nie mam na myśli owocu. Mam na myśli np. kanapkę albo coś w ten deseń.
puszczyk - 2010-03-24, 11:08

Lily napisał/a:
A na zewnątrz lody, pizza

Lily, jesteś okrutna. :lol:
Wczoraj zeżarłam prażynki, ale nie zawierają cukru, prawda? ]:->

bronka - 2010-03-24, 11:37

Lily napisał/a:
np. kanapkę albo coś w ten deseń

czyli lekką przekąskę :-P

oj Lily gdybyś zobaczyła co ja potrafiłam wrąbać na kolację :roll:
puszczyk napisał/a:
zeżarłam prażynki

:shock: to jeszcze produkują? Kilka lat nie jadłam

Lily - 2010-03-24, 11:41

thehoneypot napisał/a:
oj Lily gdybyś zobaczyła co ja potrafiłam wrąbać na kolację :roll:
chcesz się policytować? :P
A tak w ogóle to głodna jestem. Powinnam być mniej głodna z okazji wiosny.
No i w Zone Reality widziałam dziś program o liposukcjach i operacjach brzucha, wynikało z niego, że mojego brzucha nie da się pozbyć w inny sposób ;) Czyli się z nim będę męczyć już zawsze, bo się nie zamierzam odessać ;)

kofi - 2010-03-24, 17:22

thehoneypot napisał/a:
:shock: to jeszcze produkują? Kilka lat nie jadłam

mmmm, równie pyszne, co niezdrowe. Sprzedają w Biedronce. Nie kupuję, bo jak kupię, to... :oops:
Mnie się jakoś nie chce nic słodkiego. Za to mam ochotę na inne niezdrowe rzeczy np. mleko. Tak, krowie. Tłuste, spienione do kawy. Spieniać można w shakerze z plastikowej butelki. Nie mam mleka w domu, więc trochę masochistyczne te moje wywody...

arahja - 2010-03-24, 19:46

Lily napisał/a:
Czyli się z nim będę męczyć już zawsze, bo się nie zamierzam odessać


No to zostaje pokochanie! Brzuch był moją zmorą z dzieciństwa, potem się trochę wciągnął, gdy wyrosłam. Wąskie biodra i wystający balon. Nie mam i raczej nie będę miała poniżej 70 w pasie, ale co tam - u 20-latki to nie jest tak widoczne jak u 10-latki z obwodem 76 - dziś mam na szczęście nieco mniej. ;)

Lily - 2010-03-24, 19:53

arahja napisał/a:
Nie mam i raczej nie będę miała poniżej 70 w pasie, ale co tam - u 20-latki to nie jest tak widoczne jak u 10-latki z obwodem 76 - dziś mam na szczęście nieco mniej. ;)
moja droga, ale u mnie to nie jest ani 70, ani 76, tylko ponad 80, a poniżej pępka to było nawet 94 ;) (dlatego nigdy nie założę biodrówek, bo się nie zapną) i mam tam wielki wał, poduchę tłuszczu - to jest takie specyficzne miejsce, z którego nie da się nic ruszyć ;)
My dziś poszliśmy do kina i nie wzięliśmy pod uwagę, że zgłodniejemy. Zjadłam rogala z marmoladą. Nie to samo co batonik, ale kalorycznie na jedno wychodzi.

biechna - 2010-03-24, 20:28

Muszę tu wrócić.
Dzisiaj miałam, mieliśmy bardzo zły, trudny, smutny dzień, a kolejne będą tylko trudniejsze. Co ja na to? Nie oparłam się pokusie, kupiłam 2 czekoladowe zające, paczkę ciastek i zjadłam. A potem 3 kolacje. Świetnie sobie radzę ze stresem :-(

karmelowa_mumi - 2010-03-24, 21:06

biechna, no przytulam wojowniku, no...
arahja - 2010-03-24, 22:03

Lily napisał/a:
moja droga, ale u mnie to nie jest ani 70, ani 76, tylko ponad 80, a poniżej pępka to było nawet 94


Ja wiem, że to wszystko jest względne, moją tragedią było to, że pierwsze dżinsy kupiłam jako czternastolatka, niemniej nie zmienia to faktu, że nie mogąc wroga pokonać, trzeba go polubić - zawsze to lepszy znany niż jacyś nowi na trasie, nie? ;)

kofi - 2010-03-25, 09:10

Całe życie uważam, że brzydko wyglądam w spodniach i rzeczywiście lepiej mi w spódnicach (klepsydra, jak mawia Gok). Nie lubię biodrówek, bo nie znoszę mieć nawet centymetra nie zakrytego ciała w tych okolicach - zimno mi po prostu. Ale: 2 lata temu kupiłam sobie pierwsze w życiu biodrówki - dżinsy o fasonie bootcut - takie lekko rozszerzone u dołu. I kocham je bardzo. Spodenki mają już prawie dziury na kolanach, są lekko gumowane, więc nie cisną, muszę nosić pasek, bo odstawałyby z tyłu, ale zmieniły moje spojrzenie na biodrówki. Bo jeśli biodrówki są od bioder to mniejsza część tyłka jest odziana w spodnie, tak? No więc ten tyłek wydaje się mniejszy siłą rzeczy. Nie mówię o takich bardzo niskich biodrówkach, ale o takich "bezpiecznych". Moje są z H&M, niestety już takich nie ma.
szo - 2010-03-25, 09:17

Hej dziewczyny ! :-D

dzisiaj mam swoje małe święto ! mija miesiąc od oficjalnego przyrzeczenia - odwyku, wytrwałam!!! dzięki, że jesteście :-D ściskam każdą z was z osobna :-D



p.s. chyba czas na nowe przyrzeczenie ;-) :-)

bronka - 2010-03-25, 10:26

biechna, trzymaj się!

szo, jestem pod ogromnym wrażeniem!
Gratuluję Ci bardzo wytrwałości i silnej woli :*

wybieraj nagrodę :mrgreen:

puszczyk - 2010-03-25, 10:31

szo, gratulacje. :-D
Zaczynałyśmy razem, ale ja miałam kilka wpadek. :oops:
Powiem Wam, że czuję się super, szczególnie jeśli chodzi o nastrój. Już kiedyś miałam okazję to sprawdzić, odstawienie cukru to świetne lekarstwo na depresyjne nastroje. A jak u Was, dziewczyny?

[ Dodano: 2010-03-25, 10:31 ]
thehoneypot, :mrgreen: :lol:
Ja też mogę wybrać czy zasłużyłam tylko na skarpetki? ;-)

bronka - 2010-03-25, 10:55

puszczyk napisał/a:
Ja też mogę wybrać czy zasłużyłam tylko na skarpetki? ;-)

wybieraj :mrgreen:
Tobie też się należy! I wszystkim uczestniczkom tego wątku!
Ja dziś kupiłam sobie do pracy bukiecik tulipanków :-P
Pięknie wyglądają i wiosnę zwiastują.
A kończąc ten OT to cukru nie jem, śmieci nie jem.
W weekend piekę mazurki- w dwóch wersjach- tradycyjne i bezcukrowo- bezjajowe :-D

kofi - 2010-03-25, 13:19

szo, jak bez wpadek, to zasłużyła na wszystkie te rajstopki.
A Puszczyk na połowę. ;-)

szo - 2010-03-25, 15:48

thehoneypot, :oops: mogę wszystkie ??? mój B. byłby prze szczęśliwy... ;-) :-)
bronka - 2010-03-25, 15:56

hmmmmm.....
to zależy kto płaci :mrgreen: :lol: :mrgreen:

Humbak - 2010-03-25, 16:05

thehoneypot, :mryellow:
szo, te owoce wyglądają pięęęęknie :P gratuluję! :D

bodi - 2010-03-25, 18:46

biechna napisał/a:
Co ja na to? Nie oparłam się pokusie, kupiłam 2 czekoladowe zające, paczkę ciastek i zjadłam. A potem 3 kolacje. Świetnie sobie radzę ze stresem :-(


biechna, siostro :->
ja silny stres też zajadam niestety... więc ostatnio mój odwyk cukrowy padł. Ale się pooprawię :)


szo, inspiracjo moja, gratki :D

Lily - 2010-03-25, 18:49

Biechna mnie intryguje tymi zającami, muszę spróbować, nigdy takiego zająca na swojej drodze nie spotkałam ;)
puszczyk - 2010-03-25, 20:03

Lily, bo wcześniej spotkała go biechna. ;-)
Lily - 2010-03-25, 20:04

puszczyk napisał/a:
Lily, bo wcześniej spotkała go biechna. ;-)
:mrgreen:
kofi - 2010-03-25, 20:06

Moja koleżanka pociesza się zającami firmy Lindt, ale dopiero po świętach, jak już są przecenione. ;-)
Mnie szkoda forsy na takie zające, poza tym nie mogę się oprzeć, że one nie są takie smaczne.
Ja dzisiaj trzymam się dzielnie, Daniel też.

biechna - 2010-03-25, 20:15

bodi, już się poprawiłaś? ;-)
Bo ja tak 8-) Dzisiaj nic słodkiego. I ładnie jechałam na diecie 1200 (za karę, normalnie jadę 1600), zające Goplany omijałam szerokim łukiem (Lily, one są strasznie słodkie, ostrzegam, tylko ja i moTyl możemy je jeść bez mdłości 8-) choć ostatnio - uwaga! - kupiłam jej jednego, a sobie wcale!). Choć jak zaszłam do swojej ulicznej budy po sok marchwiowy, to pani zapytała, czy dzisiaj zająca też :oops:
Jutro też wytrzymam, na stres mam nowy sposób - Stacha pod pachę i na plac zabaw ]:-> Byliśmy dzisiaj 3 razy :mryellow:

della - 2010-03-25, 23:00

a ja grzeszę i mam to w nosie. jest mi smutno i źle. i jestem przemęczona i zniechęcona. i w stresie. może wejdę na drogę prawości, jak dojdę do siebie...
Lily - 2010-03-25, 23:02

biechna napisał/a:
tylko ja i moTyl możemy je jeść bez mdłości
może dołączę do Was? :D
della, zdarza się, czasem po prostu trzeba - nie jesteśmy maszynami przecież; trzymaj się!

bodi - 2010-03-25, 23:22

biechna, dzięki że pytasz, dziś znów zgrzeszyłam. Ale jutro się poprawię ;) obiecuję oficjalnie :D
karmelowa_mumi - 2010-03-26, 10:18

biechna napisał/a:
tylko ja i moTyl możemy je jeść bez mdłości
jesteś pewna? :)

wypowiem się z perspektywy prawie miesiąca bez cukru.

1. czuję się super psychicznie, a więc to, co wydawało się uzależnieniem, nie jest nim, albo było bardzo lekkie, bo bez większych problemów uwolniłam się od niego. Teraz sobie myślę, że niepotrzebnie jadlam tyle słodkiego, bo jednak go nie potrzebuję. Ja, największy słodyczożerca na ziemi. Uwolnienie daje niesamowite poczucie siły.

2. Lubię i potrzebuję słodkiego smaku, więc jem go w naturalnej postaci - suszki, owoce, miód.

3. Pułapka tkwiła w tym, że przerzuciłam się na przekąski słone, a to też chcę zacząć traktować jako słodkie. Dam radę bez niezdrowych przekąsek.

4. najtrudniej jest, gdy Cię częstują, nie mieć w domu słodyczy i nie kupować w sklepie jest znacznie łatwiej.

5. U mnie realnym problemem jest pms. Zamierzam wciągać chrom w tym okresie i obadam sprawę.

bronka - 2010-03-26, 10:36

della, trzymaj się! będzie lepiej to znów cukier odstawisz
biechna napisał/a:
mam nowy sposób - Stacha pod pachę i na plac zabaw ]:->

no to rozumiem :mrgreen:

[ Dodano: 2010-03-26, 10:38 ]
karmelowa_mumi, gratuluję Ci bardzo mocno.
Prezenty są do wyboru na poprzedniej stronie wątku.
Możesz wybierać do woli :mrgreen:

kofi - 2010-03-26, 18:01

Otóż i osiągnęłam to, co chciałam. Potrafię bez smutku przechadzać się po dziale cukierniczym, sprawdziłam. Chciałam kupić coś słodkiego na weekend i jakoś wszystko wydawało mi się mało atrakcyjne. Zdecydowałam się na 2 czekolady, ale bez przekonania.
I naprawdę nie cierpiałam patrząc na te wszystkie słodycze - już nie myślę, że są mi odebrane. Są miłe, ale niepotrzebne. (Daniel czyta mi przez ramię i chyba się ze mną nie zgadza). :->

Humbak - 2010-03-26, 19:09

biechna napisał/a:
na stres mam nowy sposób - Stacha pod pachę i na plac zabaw Byliśmy dzisiaj 3 razy

a nie mówiłam? :-P

biechna - 2010-03-26, 20:22

Dzisiaj plac zabaw 2 razy. I długi spacer, bo było trochę stresów. Kolega wpadł ze studiów, zapowiedziałam, że ma nie przynosić nic słodkiego, bo są pistacje 8-) więc też nie kusiły jakieś pyszności. Niestety, uznaję słodycze za pyszności. Marzę o czekoladowym fondue, malinowym musie z andrutami i czekoladowym zającu :-> No ale co, pomarzyć nie wolno? :-P
Humbak - 2010-03-26, 20:51

ponoć trzeba z nimi uważać bo mogą się spełnić :mryellow:
Lily - 2010-03-26, 22:38

Mam ochotę na bezę. Coś dziwnego się ze mną dzieje. Ja przecież z 10 lat bezy nie jadłam.
Humbak - 2010-03-27, 00:10

Lily napisał/a:
Coś dziwnego się ze mną dzieje.
czyżby czyżyk? :-> :-P wiesz co mówią o zachciankach? :-P
Lily - 2010-03-27, 09:47

Humbak napisał/a:
czyżby czyżyk? :-> :-P wiesz co mówią o zachciankach? :-P
nieeee, właśnie okres dostałam... zawsze dostaję okres jak jedziemy na koncert RPWL :P
biechna - 2010-03-27, 13:16

Lily, a co do czekoladowego zająca, to dzisiaj się zorientowałam, że to jest kurczak. Może dlatego nie mogłaś go spotkać :mryellow:
puszczyk - 2010-03-27, 22:52

Normalnie aż weszłam na stronę Goplany, ale nie ma zająco-kurczaków mutantów. ;-) :lol:
biechna - 2010-03-28, 07:45

puszczyk, są są, mam w domu, jak chcecie zrobię fotę i wrzucę, ale chyba nie o to chodzi w tym wątku :mryellow: To takie małe, błękitne opakowanie, kurczak jest karmelowy, baranek marcepanowy, kosztują 1 zł :-P
Lady_Bird - 2010-03-28, 10:28

biechna napisał/a:
puszczyk, są są, mam w domu, jak chcecie zrobię fotę i wrzucę, ale chyba nie o to chodzi w tym wątku :mryellow: To takie małe, błękitne opakowanie, kurczak jest karmelowy, baranek marcepanowy, kosztują 1 zł :-P


jak mozesz biechna, to wklej foto, ja tez szukałam tych zająców goplany i nie mogłam znaleźć, a strasznie mnie zaintrygowały :mryellow:

puszczyk - 2010-03-28, 10:37

biechna napisał/a:
ale chyba nie o to chodzi w tym wątku

Spoko, ja w święta będę jadła słodycze, a potem dieta 1200.
biechna, napisz do nich to może Ci zapłacą za reklamę. ;-)

biechna - 2010-03-28, 10:49

Haha :mryellow: Dobra, wrzucę potem fotę, ale one są serio mdło słodkie i dość zwyczajne, nie są to wyszukane czekoladki Lindta czy coś w ten deseń. To jest dziadowski słodycz przypominający dzieciństwo :mryellow:
A teraz uwaga, szukając foty w necie znalazłam ZAJĄCA :mryellow: Czyli nie zgłupiałam. W jednym sklepie mają zające, a w drugim kuraki.
hxxp://www.ecukierek.pl/index.php?com=photo&tab=media/_gallery/swieta/wielkanoc/goplana/wielkanoc_goplana_zajac30g.jpg]zając

kofi - 2010-03-28, 19:36

Dziś spotkałam się z kuzynkami, które widuję dość rzadko, raz na rok, np. i okazuje się, że one też są na różnych dietach, odwykach i oczyszczaniach. Fajnie. ;-)
Moja miłość do bitej śmietany jakoś osłabła. Zjadłam tylko 2 małe ptysie (upiekłam ich mnóóóóstwo) trochę czekolady kawowej, to trochę za dużo nawet.

Lily - 2010-03-28, 21:45

Chyba wiem, gdzie dostanę zająca ;)
Ja wczoraj zjadłam rogala z masą waniliową i 2 herbatniki w czekoladzie. Rogala z głodu - nie było za bardzo co kupić przed koncertem, herbatniki, bo mnie A. częstował, on zjadł resztę paczki i nie był z siebie szczególnie zadowolony.
Swoją drogą wolałabym jakieś lody z bitą śmietaną, owocami, orzechami i jakąś fajną polewą niż takie ciastka, nie zachwycają mnie już takie słodycze.
No i chcę zacząć znowu dietę odchudzającą. Co w moim przypadku nie wyklucza zupełnie słodyczy, bo to pokarm dla ducha ;)

daria - 2010-03-30, 19:53

Dziewczyny, gratuluję wszystkim walki z nałogiem :-D
szo:*
Ja, mimo że nie piszę, bo jestem na odwyku od WD także, to cały czas walczę i się nie poddaję :mryellow: Zero cukru i nawet odeszła mi ochota na słodkie :roll:
Buziaki

Humbak - 2010-03-30, 21:59

daria napisał/a:
bo jestem na odwyku od WD także
o. najwyraźniej wiele osób tak ma od czasu do czasu :->
puszczyk - 2010-03-31, 07:50

Ja miałam odwyk od WD wczoraj. :-P
A cukru nadal nie jem i czuję się rewelacyjnie. Smak mi się zmienił, wyostrzył i wszystko mi niesamowicie smakuje.

biechna - 2010-03-31, 09:37

A ja odwyk cukrowy znowu kończę, bo zrobiłam coś dobrego i uległam, ale za to ile biegałam rano! :mryellow:
bronka - 2010-03-31, 10:52

biechna napisał/a:
zrobiłam coś dobrego i uległam

coś dobrego byś zrobiła gdybyś nie uległa :-P

biechna - 2010-03-31, 11:03

thehoneypot napisał/a:
coś dobrego byś zrobiła gdybyś nie uległa

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Ale to jest taaaakie smaczne ]:-> No a poza tym teraz już muszę zjeść, nie marnuję jedzenia ;-)

bronka - 2010-03-31, 11:05

biechna napisał/a:
to jest taaaakie smaczne ]:->

a co? co? pochwal się :-D

biechna - 2010-03-31, 11:13

Babeczki bananowe z polewą z karobu, tarta z wiśniami i czekoladą i ciasto daktylowe. Na szczęście i dziś i jutro wychodzę do koleżanek, to każdej coś tam zaniosę, ocalając choć trochę siebie 8-)
bronka - 2010-03-31, 11:19

biechna napisał/a:
Babeczki bananowe z polewą z karobu, tarta z wiśniami i czekoladą i ciasto daktylowe. Na szczęście i dziś i jutro wychodzę do koleżanek, to każdej coś tam zaniosę, ocalając choć trochę siebie 8-)


:shock: ślina mi pociekła na (nowe-te rozmiar mniejsze :lol: ) spodnie :mrgreen:

Ja staram się wytrzymać do świąt.
Z małymi odstępstwami niestety- przedwczoraj piekłam mazurki (podjadłam trochę ciasta), wczoraj je dekorowałam ( podjadłam marcepanu) :roll:
Mazurków upiekłam 30 i mój niejedzący-słodyczy-szanowny-małżonek zjadł już 3!
Moja słodyczowa palma chyba zaatakowała teraz jego :-P

biechna - 2010-03-31, 11:27

thehoneypot napisał/a:
Mazurków upiekłam 30

Jak to! 30 mazurków? Chyba nie piszemy o tym samym, zrobiłaś 30 ciast??? :-D
No a co do spodni - spokojnie, nie próżnuję, biegałam dzisiaj 25 minut (to na mnie na razie bardzo dużo ;-) )

bronka - 2010-03-31, 11:36

biechna napisał/a:
Jak to! 30 mazurków? Chyba nie piszemy o tym samym, zrobiłaś 30 ciast??? :-D

no takich małych ;-) :mryellow: np. prostokąt 10x15.
Słodkie jak piorun, z masą krówkową, dekoracją z marcepanu itp.
Piekę od lat na prezenty dla babci i dzieciaków.

biechna - 2010-03-31, 11:46

thehoneypot napisał/a:
Piekę od lat na prezenty dla babci i dzieciaków.

Aaa, myślałam, że to tak dla Was na świąteczny stół, uff! :-)
Ja na święta jadę do rodziców, też będę jeść. I biegać - las pod oknami to jest to, co przy świętach jest wskazane :-P

puszczyk - 2010-03-31, 11:47

thehoneypot, widzę w Tobie bratnią duszę ciastową. :-P
Od dzieciaka uwielbiam piec ciasta, ale od jakiegoś czasu większość wegańska, a wszystkie bez cukru, więc mogę się objadać do woli. :lol:

kofi - 2010-03-31, 12:18

I we mie i we mnie ją zobacz Puszczyku :-)
Tylko ja okropnie niewegańskie i przeraźliwie cukrowe zrobię na święta. Za to używam tylko brązowego cukru.
Ale muszę się pochwalić, ze dostałam w tygodniu już drugą czekoladę i nic. Nie jem. Tę pierwszą zjedli wczoraj goście, ta dtuga czeka na weekend. :-)

biechna - 2010-03-31, 12:19

kofi napisał/a:
Ale muszę się pochwalić

I ja Cię pochwalam, i ja! :-)

kofi - 2010-03-31, 12:21

biechna :mrgreen: :mryellow: :mrgreen:
bronka - 2010-03-31, 12:24

kofi napisał/a:
Tylko ja okropnie niewegańskie i przeraźliwie cukrowe zrobię na święta.

te moje tradycyjne też takie są :->

ja również Cię kofi, pochwalam :-D

puszczyk - 2010-03-31, 12:57

kofi napisał/a:
I we mie i we mnie ją zobacz Puszczyku

Ależ zobaczyłam. 8-)
kofi napisał/a:
Tylko ja okropnie niewegańskie i przeraźliwie cukrowe zrobię na święta.

Ja takich nie robię, ale za to zjadam u rodziny. :mrgreen:
No ja nie wiem czy bym wygrała z aż dwiema czekoladami.

karmelowa_mumi - 2010-03-31, 20:29

puszczyk napisał/a:
No ja nie wiem czy bym wygrała z aż dwiema czekoladami.
:)

no ja właśnie poległam i to z głupia franc, nie nastawiałam się, nie napalałam, ot, kolejna osoba przyniosła zajączka dla Marianki w postaci woreczka z różnymi przysmakami czekoladowymi m.in.

Na usprawiedliwienie dodam, że wróciłam z godzinnego marszu w deszczu! :D

Lily - 2010-03-31, 20:41

A ja dziś bez cukieru. Tzn. bez słodyczy, bo piję mleko sojowe, a ono cukier ma.
bronka - 2010-04-06, 11:16

Ale cisza :mrgreen:
Wszyscy się boją przyznać do świątecznych grzechów.
Ja na sumieniu mam:
- mazurki - słodkie i z cukrem :evil:
- mazurki znów
- marchewkowe ciasto
- 2 kawałki sernika u babci
- kawałek czekolady po Felciu

zojka3 - 2010-04-06, 11:42

I tak jestes dobra, że pamiętasz co zjadłaś :-P
daria - 2010-04-06, 11:46

A ja mogę napisać, że ani grama cukru w te święta :-P
]:-> Wiem, okropna jestem! Ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że rotawisrus mnie wybrał na Święta i postanowił przeczyścić mój organizm :-> :mryellow:
Żałuję, że nie mogłam pojeść... no ale 3.5 kg w dół mnie bardziej raduje! :mrgreen:

bronka - 2010-04-06, 11:55

zojka3 napisał/a:
I tak jestes dobra, że pamiętasz co zjadłaś :-P

:lol: :lol: :lol: ale się rozbawiłam :mryellow:
daria napisał/a:
no ale 3.5 kg w dół mnie bardziej raduje! :mrgreen:

a mnie raduje, że jesteście w domku i że humor lepszy.
daria- nadrobisz w następne święta ]:->

rosa - 2010-04-06, 12:29

dzisiaj się przyłączam, bo zauważyłam że ostatnio mam problem ze słodkim
w święta jadłam głównie ciasta :oops:

Lily - 2010-04-06, 13:17

Ja zjadłam jakiś kilogram ciasta (może przesadzam) od teściowej + chyba ponad połowę mojego marchewkowego. 0,9 w plusie i od dziś dieta.
puszczyk - 2010-04-06, 14:13

A ja zgodnie z planem nic sobie nie odmawiałam (spróbowałam każdego ciasta ) :mrgreen: i w pierwszy dzień świąt zrobiło mi się niedobrze, a w drugi byłam strasznie senna i w nocy miałam dziwaczne sny.
Zastanawiam się co dalej - odwyk cukrowy cd. czy dieta 1200?

A co znaszą kochaną szo?

[ Dodano: 2010-04-06, 14:14 ]
rosa, witaj w wątku. 8-)

bronka - 2010-04-06, 14:20

Cytat:
rosa, witaj w wątku. 8-)

o tak- witaj rosa w słodkim wątku
puszczyk napisał/a:
w pierwszy dzień świąt zrobiło mi się niedobrze, a w drugi byłam strasznie senna i w nocy miałam dziwaczne sny

kurcze :-> mi było wspaniale :-P

puszczyk - 2010-04-06, 14:22

No nie, w czasie jedzenia też czułam się wyśmienicie. :lol:
bronka - 2010-04-06, 14:33

puszczyk napisał/a:
No nie, w czasie jedzenia też czułam się wyśmienicie. :lol:


:lol: :lol: :lol:

a już się martwiłam :-P

karmelowa_mumi - 2010-04-06, 15:15

Lily napisał/a:
Ja zjadłam jakiś kilogram ciasta (może przesadzam) od teściowej + chyba ponad połowę mojego marchewkowego. 0,9 w plusie i od dziś dieta.


Lil, przybij pionę :)

Rosa, welkom :)

ja też przez 2 dni jadłam ciasta i orzechy w czekoladzie - i chodzę śnięta jak pijany marynarz. Czuję po prostu jak cukier mi zatruwa krew. Stop od dziś, na nowo odwyk :)

bronka - 2010-04-06, 15:32

karmelowa_mumi, jestem w szoku :shock:
Czujesz jak Cię zatruwa?
Jak już pisałam ja czuję się rewelacyjnie po dwudniowym ucztowaniu.
Czy ja jestem już kompletnie zdegenerowana i nie ma dla mnie ratunku?

Dziś idę poszaleć na siłownię i z powrotem w ryzy.
Nie ma letko. Jeszcze pół suwaka :roll:

Lily - 2010-04-06, 15:49

karmelowa_mumi napisał/a:
Lil, przybij pionę :)
:mrgreen:
thehoneypot napisał/a:
karmelowa_mumi, jestem w szoku :shock:
Czujesz jak Cię zatruwa?
Ja też czuję. Tzn. to mi jeszcze tak nie zaszkodziła, natomiast przedłużające się obżarstwo, zwłaszcza z czekoladą, powoduje u mnie znaczny ubytek energii, ociężałość. Cukier mi zdecydowanie nie służy.
lilias - 2010-04-06, 16:03

Lily, jednym cukier funduje ociężałość, a innym szmery, znaczy się odlocik jak po paru głębszych :mryellow:
u mnie po odwyku cukrowym (jak to ładnie nazwałyście) po słodkim robi mi się niedobrze (zwłaszcza jak częstuje mnie ktoś ciastem na czczo, to łapy mi się trzęsą). tylko podczas pms-a cukier mi się za bardzo nie gryzie z przewodem pokarmowym, dlatego wybrakowany ze mnie uczestnik tego wątku, ale serdecznie Wam kibicuję :-D

kofi - 2010-04-06, 18:35

lilias Tobie to dobrze.
Mnie zdecydowanie mniej ciągnie do słodyczy i dzisiaj to już jem bez przyjemności. Niestety jem, bo nasze ciasta prawie się skończyły, ale rodzice przwieźli nam mazurek i drożdżowe, i szkoda mi, że Tatuś tak się starał i malował kwiatki i kurczaczki na mazurku i słoneczko uśmiechnięte - no jak z czytanki do I klasy, i co mam nie jeść? ]:-> Drożdżowe też sam robił.
Danielik wcina bez stresu, dzisiaj stwierdził: "w ramach dyscyplinowania kota sam zjem krówki" - moja kotka szleje za krówkami (nie myślcie, że ją tym karmię, ale czasem podkradnie kawałek).

lilias - 2010-04-07, 11:00

kofi, Twój Tata uzdolniony kulinarnie :-D Zjadłaś? No to na zdrowie, a po świętach słodkie odstawisz i do następnych (świąt, a nie ciast ;-) ) zdążysz się prawie całkiem odzwyczaić. Mi cukier już nie sprawia przyjemności, ale na to potrzeba czasu, czyli odwyk musi wejść w nawyk. Czyli spokojnie i konsekwentnie. Najpierw przerwy są krótsze, a potem się naturalnie wydłużają. Najgorsze to mieć poczucie winy jak coś się pożre. Pożarte- nie ma, koniec, następne pod klucz, albo zostaje w sklepie na półce. Nie polecam karania się i zamartwiania, lepiej pochwalić się za każde ominięcie półki sklepowej ze słodyczami. Ja na początku odwyku, na koniec każdego dnia w nagrodę pożerałam kostkę czekolady deserowej albo gorzkiej. Każdy musi wymyślić jak siebie nagradzać. Karanie się nie sprawdza bo w depresję wpycha (i człowiek zmartwienie by znowu zagryzł słodkim ;-) )
Podziwiam jak się tu wspieracie i jak pisałam wyżej, bardzo kibicuję

kofi - 2010-04-07, 11:44

Oj tak, mój Tata lubi robić to, co lubi jeść :mryellow: . Jak ja. :mryellow:
Ja już dzisiaj spokojnie, obudziłam się z bólem żołądka - zakwaszona koszmarnie, więc rezygnuję z resztek słodkości i wybieram owoce, też słodkie niemożebnie. :->

Lavinia - 2010-04-07, 12:47

Po swiatecznym zalamaniu cukrowym (niestety, nazarlam sie) od wczoraj odstawilam. Pije tez sproszkowane zdzbla jeczmienia, odkwaszaja organizm. Lepiej sie po tym czuje.
Trzymajcie za mnie kciuki! Musze wytrzymac tym razem :-)

bronka - 2010-04-07, 17:03

zjadłam pół tabliczki czekolady :-|
Opętało mnie. Od rana problemy mnie przygniotły i poszłooo
Niedobrze mi teraz :->

mimish - 2010-06-21, 12:57

Hej

Ja zaczynam detoks od dzisiaj:) Zawsze jadlam malo slodyczy ale w ciazy to sie zmienilo niestety...ach te codzienne spacery kolo cukierni...kawy i herbaty nie pijam wiec z cukrem nie ma problemu, gorzej z czekolada ktorej w domu zawsze dostatek (maz jest czekoladoholikiem). Gdy dopada mnie chec na czekolade staram sie utworzyc glowie jakies haslo-motto i to pomaga.
Najtrudniej jest kolo 15-16tej, wtedy Miska wcina owoce na podwieczorek na ktore ja nie zawsze mam ochote o tej porze (jem je zazwyczaj rano) a cos slodkiego kusi. Kiedys zabijalam taki glod kawa a jeszcze dawniej papierosem a i jedno i drugie juz zostalo przeze mnie odstawione z sukcesem. Moze powinnam zjadac wiekszy obiad zeby mnie ten glod nie dopadl ?

mienta - 2010-07-02, 14:52

Przeczytałam cały wątek, zmobilizowałam się i dziś leci 6 dzień bez cukru :) Nie wierzyłam, że się da, ale daję radę ! Jak dotąd się nie złamałam :mrgreen: Choć już raz było blisko!
moony - 2010-07-02, 18:07

Gratuluję, mienta! To już coś. Z każdym dniem będzie Ci łatwiej. Ja też odstawiłam cukier na co dzień, ale nie ukrywam, że od czasu do czasu sobie pozwalam na kupne słodycze. Jakieś dwa tygodnie temu tak mnie napadło, zjadałam, choć wcale mi nie smakowało. Zdecydowanie wolę suszone owoce.

mimish, z własnego doświadczenia radzę ciepłe śniadania. A jeśli jesteś zwyczajnie głodna to rzeczywiście, jedz większy obiad. Albo chrup coś zdrowego.

Lenka - 2010-07-04, 13:12

Wiecie co, z tym cukrem to jednak prawda. Tzn, że uzależnia :evil:
Nie jadłam cukru chyba ze 3 lata. Wcale. Wystarczały mi owoce i to tylko świeże, suszonych nie jadłam. A tydzień temu byłam chora. Miałam syropek z mniszka od Kammy (rewelacja, na kaszel mi pomógł). Bolało mnie gardło i picie takiego syropu było jak balsam dla obolałego gardełka. Ale.. myślalam, że to mój (ekhm) słaby organizm dopomina się syropku, a to się dopominał cukru :-/ Bo jak już wypiłam syropek, to zrobiłam sobie syrop z cebuli (z cukrem :oops: ), a potem zjadłam dżemik od cioci ( z cukrem brązowym) i zaczełam dodawać syropu klonowego do herbaty malinowej... Grrr... Masakra. Teraz wróciłam do zdrowia, mam energię, nie jem już nic słodkiego, ale widzę, że trochę mi sie przytyło. No i wtedy mnie ciągnęło do słodkiego :mryellow:
Teraz znów piję kwaśne lub gorzkie herbatki, zajadam się kiszonymi ogórkami i owocami.

pidzama - 2010-07-11, 21:22

No dobra czas się ujawnić:
Mam na imię Ola i jestem uzależniona od słodyczy :-)
przed ciążą udało mi się schudnąć 11kg, m.in. dzięki odstawieniu słodyczy, a potem była ciąża, zachcianki, łumaczenie że jak będę karmić to odstawię je więc najem się na zapas. no ale się okazało że Marta wszystkie moje wpadki znosi bez problemu więc pojechałam... :-/

ufff no to zaczynam; najgorzej że rano mam jakiś mega spadek cukru i ciągnie strasznie; ale co tam dam radę; taka deklaracja na forum do czegoś zobowiązuje i mam nadzieję że przez to konsekwencja przyjdzie łatwiej :-P

daria - 2010-07-11, 21:25

muszę tu wrócić bo źle ze mną...
dziś zjadłam dwa kawałki ciasta kokoloko wersja z orzechami i polewą czekoladową, kawę mrożoną z lodami, lody z bitą śmietaną i polewą czekoladową... a teraz jem winogron... :oops:
od jutra jestem z Wami :mryellow:

mam do zrzucenia jakieś 10 kg - a wcześniej już 2 kg schudłam i znów nabyłam :evil:

pidzama, to zaczynamy razem :mryellow:

Lily - 2010-07-11, 22:18

daria, ja ostatnio codziennie wcinam lody i nie tylko. Przybij piątkę. Jakoś nie umiem się przekonać do owoców i wcale nie tracę apetytu w upał :P
mienta - 2010-07-11, 22:22

A ja 15 dzień bez cukru, znajomi pukają się w głowę i nie wierzą :mrgreen: Już mnie wcale nie ciągnie do słodyczy, ale wiem, że jakbym znowu zaczęła, to bym nie przestała...
mimish - 2010-07-11, 22:23

A ja dzielnie sie trzymam, od ostatniego postu nie mialam cukru w ustach :)
Wyjazd nad morze (gofry, lody) byl trudny ale silna wola zwyciezyla.

daria - 2010-07-11, 22:30

Lily napisał/a:
daria, ja ostatnio codziennie wcinam lody i nie tylko. Przybij piątkę. Jakoś nie umiem się przekonać do owoców i wcale nie tracę apetytu w upał :P



no to przybijam i idę zeżreć jeszcze resztę lodów z lodówki bo od jutra koniec... ;-) :-P

[ Dodano: 2010-07-11, 22:31 ]
mienta, gratulacje, wiem, że to ciężkie, ale da się zrobić...

[ Dodano: 2010-07-11, 22:32 ]
mimish, mnie morze czeka w sierpniu, ale mam nadzieję, że dam radę!

Bogen - 2010-08-01, 17:19

Hej.
Słodycze jak słodycze, ale herbaty bez cukru nie da się pic. :-/

moony - 2010-08-01, 19:18

Bogen napisał/a:
ale herbaty bez cukru nie da się pic.


A dlaczego? Ja piłam od 17 roku życia gorzką. Teraz posłodzona mnie mdli gorzej niż słodycze.

tęczówka - 2010-08-01, 19:59

Bogen, ,oczywiście że się da :-D
ja do 13 roku życia słodziłam 2,5( :mrgreen: )łyżeczki na szklankę,potem stopniowo ograniczałam i od iluś tam lat nie słodzę wcale.zielona albo biała albo pokrzywa z cukrem są dla mnie nie do przejścia :-P

Lily - 2010-08-01, 20:02

Ja od kilku lat słodzę miodem, słodzona cukrem mi nie smakuje. Idzie łyżeczka na pół litra. Jak widzę, że ktoś sypie kilka łyżeczek cukru na szklankę, to mi słabo ;)
olgasza - 2010-08-01, 21:50

Lily napisał/a:
Ja od kilku lat słodzę miodem, słodzona cukrem mi nie smakuje.

mam tak samo :-)

znacie bloga "Mój rok bez cukru?": hxxp://myyearwithout.blogspot.com/
bo ja wczoraj odkryłam i chyba mnie zmotywował w końcu w tej kwestii :-)

moony - 2010-08-02, 11:21

olgasza napisał/a:
znacie bloga "Mój rok bez cukru?": hxxp://myyearwithout.blogspot.com/


Nie znam, ale już poznaję :) Kurczę, mi się nadal zdarzają wpadki. Chociaż teraz w ciąży kupne do mnie nie przemawia. Za to wcinam wszelkiego rodzaju muesli z torebek. Jak w końcu przeczytam skład to pewnie mnie obrzydzi i przestanę.

Bogen - 2010-08-02, 11:36

tęczówka napisał/a:
Bogen, ,oczywiście że się da :-D
ja do 13 roku życia słodziłam 2,5( :mrgreen: )łyżeczki na szklankę,potem stopniowo ograniczałam i od iluś tam lat nie słodzę wcale.zielona albo biała albo pokrzywa z cukrem są dla mnie nie do przejścia :-P

Hej.
Chyba jednyna skuteczna metoda jest stopniowe ograniczanie ilośc cukru w szklance. :-)
Nagłe odstawienie cukru jest koszmarnie nieprzyjemne :-?
Czyli 4 zejde do 3 a pózniej zobaczymy :-)

Lily - 2010-08-02, 11:37

Bogen napisał/a:
Czyli 4 zejde do 3 a pózniej zobaczymy :-)
Mogę tylko podziwiać, że możesz pić coś takiego - bo to już w ogóle herbatą nie smakuje ;)
Bogen - 2010-08-02, 11:41

Lily napisał/a:
Bogen napisał/a:
Czyli 4 zejde do 3 a pózniej zobaczymy :-)
Mogę tylko podziwiać, że możesz pić coś takiego - bo to już w ogóle herbatą nie smakuje ;)

Ogólnie we wszystkim lubię dużo cukru i to własnie mne trochę niepokoi.
Słodyczy praktycznie nie jest ale z cukrem jakoś nie umiem sobie dać rady. :-?

mimish - 2010-08-02, 12:51

U mnie juz ponad miesiac bez cukru i nie spodziewalam sie ze bedzie mi tak dobrze. Moj zoladek wreszcie przestal wariowac, poprawila sie cera (dotad zwalalam wszystko na hormony). Wczoraj skusilam sie na kawalek ciasta z marchwi upieczonego przez tesciowa (oczywiscie z bialym cukrem) i udalo mi sie zjesc polowe ukrojonego kawalka. Slodki smak zabil dla mnie smak marchwi. Tesciowa byla zdziwiona bo dotad miala mnie za odkurzacz do ciasta ;) Nie wiem jak to jest, moze wybralam dobry moment do odtruwania ale przyznaje ze po pierwszym tygodniu naprawde przechodzi ochota na cukier.
mimish - 2010-08-02, 15:02

euridice, dzieki !

Trzeba pamietac ze wrog nie spi ;) a tak powaznie to ciaza i pierwsze miesiace po porodzie zrobily ze mni cukroholika i stad ta decyzja. Zamierzam oczywiscie rozpieszczac moje podniebienie od czasu do czasu ale poki co zmienil mi sie tak bardzo smak ze gotowane buraczki sa moja nowa czekolada :)

moony - 2010-08-02, 15:35

Euridice, jaaaakaaa ;) Słychać, jak mi ślinka kapie? Domowe to co innego. Żeby tak mi się tak chciało zrobić coś, ugotować, jak mi się nie chce... Przede mną pieczenie chleba.
mimish - 2010-08-05, 21:50

Deszcz oslabil moja czujnosc i pol litra lodow zaatakowalo mnie wczesnym popoludniem... :oops:
mossi - 2010-08-06, 11:44

no więc po raz setny odstawiam cukier ;-) mój cel- miesiąc bez cukru.

oby tym razem coś z tego wyszło :mryellow:

maharetefka - 2010-08-06, 13:59

no to na mnie kolej. nazywam sie ewa, jestem uzalezniona od cukru, potrafie wciagnac cala czekolade mleczna w 5 min i czuc niedosyt, na odwyku trzeci dzien! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
mimish - 2010-08-09, 23:14

maharetefka, i jak ten odwyk ?
tęczówka - 2010-08-09, 23:40

wiecie co,zauważyłam że gdy postanawiam że nie będę jadła cukru,to mój mózg automatycznie zaczyna się go domagać co 5 sekund :-/
jeśli wiem,że mogę ale po prostu nie chcę tego jeść to jest ok,ale jak narzucam sobie ograniczenia to zaczynam schizować.

mossi - 2010-08-10, 00:10

łuuuu juz dni dałam radę :mrgreen: zobaczę co dalej.
maharetefka - 2010-08-10, 08:18

e, kiepsko. co prawda nie jem zadnych czekolad itp, ale wczoraj wszamalam 2 slodkie jogurty :-> . zwalam wszystko na karb stresow i zawirowan zyciowych :lol: . ale mam nadzieje, ze to jednorazowa slabosc. ech, z paleniem chyba poszlo mi latwiej...
moony - 2010-08-10, 17:58

w ciąży najpierw mnie odrzucało, teraz mogę jeść codziennie coś słodkiego. Poza tym stwierdziłam, że do urlopu i tak na pewno dzięki temu nie schudnę. Jak komuś na plaży nie będę się podobać, niech nie patrzy :P A na drodze do urlopu i tak będę miała okazję do zrobienia ciasta euridice z polewą z mleka kokosowego. Mmm. Zjadłabym ponadto krówkę. Ale tą słodką :)
maharetefka - 2010-08-10, 18:16

uzaleznieniec ze mnie niezly... dzisiaj przegielam :oops: . zaczynam od jutra... 8-)
mimish - 2010-08-11, 16:46

Moge z duma oglosic ze oduzaleznilam sie calkowicie od cukru. Zdarzyl mi sie dzien slabosci, stad owe lody ale moja cera nastepnego dnia mi odplacila. Ciasto marchwiowe zrobilam z miodem ale zjadlam w sumie nieduzo. Cukier juz mnie nie kusi. :-D
mossi - 2010-08-11, 17:33

ja też odkryłam miód ;-)

mam fajny przepis na chłodzący napój zamiast coli czy soku.

woda
sok z cytryny lub limetki
liście mięty
miód

proporcji nie podam, bo każdy wedle swojego gustu robi. Ale jest przepyszny. Ja go nawet w góry wzięłam...

mimish - 2010-08-11, 17:58

mossi, moj ojciec jest welkim fanem tego napoju. Zawsze wozi ze soba termos, w lato zimna wersja a zima goraca.
mossi - 2010-08-11, 18:00

mimish, :-D
Lily - 2010-08-11, 20:43

mimish napisał/a:
Cukier juz mnie nie kusi. :-D
też mi się tak zdawało, póki nie spróbowałam znowu :P
Tempeh-Starter - 2010-08-11, 21:14

hmm, mówiąc szczerze cukier biały rafinowany, czy trzcinowy, czy melasa, czy miód (nie wegański w dodatku) - co za różnica?

myślałem że odstawiamy cukier oznacza odstawimy dosładzanie (a czym to już chyba glanc - pomada)

mimish - 2010-08-11, 21:17

Tempeh-Starter, zgadzam sie calkowicie. Miodu uzylam raz do ciasta przez 2 miesiace mojego niejedzenia cukru. Takze czuje sie jak po dobrym detoksie. A to ze nie weganski to wiem; nie jestem weganka.
emaliia - 2010-08-14, 11:58

I ja od dzisiaj dołączam do grona. To jest moje pierwsze podejscie. Nie zakładam, że na zawsze ale nawet dwa-trzy tygodnie będą dla mnie dużym osiągnięciem i będe zadowolona. Podziwiam was za osiągniecia.
mossi - 2010-08-14, 13:21

Tempeh-Starter napisał/a:
czy miód (nie wegański w dodatku)
a skąd wiesz?

:roll:

Capricorn - 2010-08-14, 13:26

mossi napisał/a:
Tempeh-Starter napisał/a:
czy miód (nie wegański w dodatku)
a skąd wiesz?

:roll:


może stąd, że NIE MA czegoś takiego, jak wegański miód? ;-) oczywiście jeśli mówimy o miodzie naturalnym. no ale miód sztuczny to z kolei zaledwie wyrób miodopodobny ;-)

nie ma wegańskiego mleka od krowy, i nie ma wegańskiego miodu od pszczół.

mossi - 2010-08-14, 16:47

Capricorn, w sumie ja się nie znam, miód jadłam dwa razy w życiu, ale zapytałam bo ten post mnie poirytował :mrgreen: my mamy miód od pana pscelarza ;-) więc nie wiem jaki to.


ha teraz chyba skumałam o co chodzi :mrgreen: wiec tamten post mnie poirytował jeszcze bardziej.

Sosen - 2010-09-03, 16:48
Temat postu: Nowa
Witajcie :) postanowiłam dołączyć, bo wiem ze potrzebuję wsparcia w odstawieniu cukru, ćpunka ze mnie na 102.

Ja cukier odstawiałam wiele razy podczas ostatnich moze 7-miu lat, maksymalnie na 9 miesięcy. Niestety zawsze, ale to zawsze były powroty i niestety nadal tabliczka mlecznej czekolady to dla mnie nic. Dlatego marzy mi się dzień, w którym z obrzydzeniem spojrzę na mleczną czekoladę w kartoniku z okienkiem. Bo nawet podczas najdłuższych "postów", nigdy nie czułam obrzydzenia, co najwyżej wyuczoną lekko zatrwożoną obojętność :)

Postanowiłam sobie zadać 21 dniowy okres testowy - już (już hehe) drugi dzień nie jem słodyczy, a i kawę postanowiłam ograniczyć do 4-ech w tygodniu (kiedyś piłam po 5 dziennie). Dlategóż postanowiłam się do Was dokleić, żeby wylać swoje żale w sytuacji gdy będzie mnie trzęsło z odstawienia :D Liczę na Wasze wsparcie. Pozdrawiam!!

mimish - 2010-09-03, 17:50

Sosen, Witaj !!! Trzymamy kciuki i zapraszamy do Dzialu powitania.
Sosen - 2010-09-05, 19:37

Hej! dzięki za wsparcie, 4-ty dzień za mną :-) zaprezentowałam się w dziale Powitania.
A dziś miałam gości, którzy przynieśli ciastka i moja ulubioną niemiecką kwadratową czekoladę, której nazwy ze względów komercyjnych wymieniać nie będę.
Nie tknęłam..... lecz się troszkę męczyłam. Jedziemy dalej, ciekawe kiedy następne wyzwanie tego typu ;-) pozdrawiam!

iris - 2010-09-05, 20:12

a ja zaczynam od jutra :-) muszę, żeby nie przypominać słonia pod koniec ciąży
mimish - 2010-09-05, 20:13

Sosen, tak trzymaj !!!
Sosen - 2010-09-05, 20:20

Iris, super, zatem będziemy się wspierać razem :) tylko pamiętaj że obiecywanie "od jutra" grozi innym nastrojem jutro rano i porażką, czego Ci oczywiście nie życzę. Dlatego ja zawsze zaczynam od dziś... przynajmniej dla mojego charakteru ma to duże znaczenie :)
A odnośnie ciąży - wyszłam z podobnego słoniowego założenia - jakoś miesiąc temu zorientowałam się ze w imię dostarczenia dziecku wszystkiego - jem tyle, ze nie nadążam trawić. A do tego złamałam się w kwesti cukru i jadłam słodycze. Szło zdecydowanie nie w dzieciaczka :-)
Powodzenia

iris - 2010-09-05, 20:39

Sosen, dzięki za wsparcie :-D od dzisiaj nie mogę, bo zjadłam już dziś kawałek pysznego tortu u znajomych, ale mogę od "teraz" :-D mnie od samego początku ciąży strasznie ciągnie do słodkiego, widać to po mnie bardzo, postanowiłam się tu dopisać, bo publiczne deklaracje lepiej mnie dyscyplinują :-) podziwiam Cię za te 4 tygodnie bez cukru, muszę też dać radę!
Sosen - 2010-09-05, 20:53

Ha! i tu Cię pocieszę - to nie czwarty tydzień a ... dzień :)
Postanowiłam wytrzymać 21 dni, łatwej jest sobie powiedzieć "tyle wytrzymam" niż zakładać, że "ja już nigdy", a moje doświadczenie pokazuje, ze po tym okresie żal jest człowiekowi zrezygnować i przedłuża ten czas. Oooooby :D zatem, sprawdzimy sie jutro wieczorem ;-) trzymam kciuki!

iris - 2010-09-06, 10:04

Sosen napisał/a:
to nie czwarty tydzień a ... dzień

:mryellow: chyba mi ten cukier na mózg już padł

ja mam w planie dwa tygodnie, boję się, że jak zaplanuję dłuższy dystans to nie wytrzymam, a tak przez dwa tygodnie może choć trochę odwyknę i zobaczymy co dalej

Sosen - 2010-09-07, 19:57

Spieszę donieść, że 6-ty dzień za mną. Póki co nie było nieodpartego kuszenia, ale zauważam, ze ogólnie jem więcej. Wczoraj wieczorem nie mogłam się najeść i z 4-ry razy wracałam do kuchni po coś nowego. Ale mam nadzieję, że wkrótce mój stan odwykowy się unormuje :)
A jak u Ciebie Iris?

iris - 2010-09-08, 08:16

póki co się trzymam :-D ale dziś dopiero trzeci dzień
Lily - 2010-09-08, 10:14

Ja jednak z tym cukrem nie wygram. Ostatnio wciągam codziennie duże ilości. Nie wiem, jak ktoś może rzucić cukier na zawsze, ja nie potrafię. Już kilka razy miałam odwyk, potem wracałam, a potem przychodzą takie okresy, że jem codziennie po kilka słodyczy.
:/

priya - 2010-09-09, 11:09

Lily napisał/a:
Ja jednak z tym cukrem nie wygram. Ostatnio wciągam codziennie duże ilości. Nie wiem, jak ktoś może rzucić cukier na zawsze, ja nie potrafię
Jednoczę się Lily. Kilka razy przeszło mi przez myśl, że może kiedyś dopiszę się do wątku jako 'rzucająca', ale nie czuję w sobie dość siły (i ochoty :-P ). I chyba nie poczuję niestety, choć wiem, że dobrze by mi to zrobiło.
Sosen - 2010-09-09, 19:38

Nie traćcie ducha :-) moze nadejdzie taki moment, ze się zdecydujecie. Ja mam motywację takową, ze jak tylko przegnę e słodyczami, to od razu w okolicy ust i brody mam wypryski. Są malutkie wiec łątwo je zatuszować heheh wiec jakiś czas sobie mowię, ze z tym tez da sie żyć. Ale przeważnie przychodzi moment, w ktorym mam dosc i w tym moja siła. A więc ja 8 dzień ciągnę bezcukrowo :-)
A i jeszcze skomentuję te "na zawsze" - Lily, ja tez na zawsze bym nie potrafiła, choć gdzieśtam z tyłu głowy bardzo bym chciała. Myślę, że warto sobie czasem robić takie odwyki, dla niektórych dobrym czasem jest adwent czy post. Ma to ten plus, ze zawsze na końcu jest wyżerka!!! :-)

[ Dodano: 2010-09-10, 22:01 ]
Trzymajcie za mnie kciuki jutro, czekają mnie chrzciny do przeżycia. A juz dziś na widok ciasta z kajmakiem chciałam polizać witrynę w sklepie :-)

wegankawkuchni - 2010-09-25, 22:12

całe szczęście że jest tu ten wątek! mnie cukier dosłownie rozłożył i leżę teraz opatulona kocem i cieknie mi z nosa jak z kranu :-(

bo ja niestety mam tak, że jak przegnę ze słodyczami to zaraz łapie mnie infekcja, więc się teraz męczę straszliwie i obiecuję sobie, że zdławię winowajcę!

ale ostatnio to on miał nade mną przewagę - włączył mi się osławiony szukacz i wcinałam bez umiaru czekoladę (gorzką, ale zawsze) i inne słodkości (domowej roboty niby, ale jednak nadal z cukrem). no i miód! tłumaczę sobie - ok, to lepiej niż cukier, ale jadłam w ilościach hurtowych! jakiś napad miałam dosłownie!

no więc muszę się w końcu przyznać - jestem uzależniona... :oops:

dlatego wątek to wybawienie, no bo jak wiem, że innym się udaje to i mi łatwiej.

właśnie zaczęłam monodietę jaglaną - to moja ostatnia deska ratunku (inaczej umrę od tego kataru!). mam zamiar wytrwać na niej do końca września, a potem spróbuję pozbyć się cukru z diety, a będzie naprawdę ciężko, bo uwielbiam piec słodkości! i robię to baaardzo często. no ale będę oswajać zamienniki i mam nadzieję, że się uda.

nie pozwolę, by cukier miał mnie we władaniu - chcę jeść słodycze jak hrabina ;-)

a może macie dostęp do tej słynnej książki "cukier? nie, dziękuję!" - chętnie odkupię, skseruję, pożyczę czy cokolwiek ;-) nigdzie nie mogę jej dostać :-(

Lily - 2010-09-26, 16:42

wegankawkuchni napisał/a:
właśnie zaczęłam monodietę jaglaną - to moja ostatnia deska ratunku (inaczej umrę od tego kataru!). mam zamiar wytrwać na niej do końca września
Szalona ;) Powodzenia :)

Ja ostatnio straciłam umiar, i generalnie to jestem o 4 kg do przodu w stosunku do wagi sprzed roku.

mamka_klamka - 2010-09-26, 17:25

O widzę, że to wątek dla mnie. Zawsze byłam uzależniona od słodyczy. Przy każdej wizycie w sklepie musiałm sobie coś kupić, nie przeszłam obojętnie obok żadnej słodkości. Zmieniło się to w tym roku w wakcje. Po pierwsze zupełnie zmieniłam sposób odżywiania się (między innymi wprowadziłam ciepłe kaszki/płatki na śniadanie), po drugie spędziłam dwa miesiące na wsi zabitej dechami, gdzie nie miałam łatwego dostępu do sklepów. Teraz mogę o sobie powiedzieć, że jestem wolnym człowiekiem. Nawet nie myślę, co by tu skubnąć. Może leżeć na stole, a ja nic. Jestem z siebie ogromnie dumna. :)
maharetefka - 2010-09-26, 20:52

ja nie daje rady... :evil: , latwiej przestac palic tyton niz przestac wpierdzielac slodycze... wlasnie sie opchalam :evil: :roll:
Kahela - 2010-09-26, 22:25

maharetefka napisał/a:
latwiej przestac palic tyton niz przestac wpierdzielac slodycze
ooo, skąd ja znam ten ból :lol: chyba w tym temacie też się zacznę udzielać :-P
moony - 2010-09-27, 10:45

Ja zaczynam od dzisiaj. Znowu. Czuję się nieprzyzwoicie. Wczoraj wtrąbiłam prince polo, pół paczki ciasteczek regionalnych i niemal całą wafelków familijnych waniliowych. Koniec, koniec, koniec. Koniec z tłumaczeniami, że jestem w ciąży, więc skoro chcę to mogę.
Ale powiem Wam, Dziewczyny, że ile razy tu do tego wątku zaglądam, to czuję się tak dziwnie lekko - tłumaczę się, że nie tylko ja się objadam słodyczami, że to słabość, z którą może niekoniecznie trzeba walczyć, bo przecież słabości są bardzo ludzkie. No i nie jestem jedyną osobą na świecie, która je ma :roll:

Kahela - 2010-09-27, 11:14

moony napisał/a:
No i nie jestem jedyną osobą na świecie, która je ma
zdecydowanie nie :mryellow: Ja idę obczaić tą stewię/ chrom za chwilę.. bo od słodyczy się w domu roi, a ja nie chce już.. :-P
gemi - 2010-09-27, 21:43

podczytuję sobie Was regularnie :-)
Mimo tego, że z kupnymi słodyczami pożegnałam się już ponad rok temu, to pamiętam jak dziś, że strasznie ciężko mi było skończyć z tym nałogiem.
I przypomniałam sobie, co mi pomogło w okiełznianiu się. Otóż są to dania przygotowywane według pięciu przemian. Odkryłam, że po tak ugotowanym posiłku nie mam ochoty na skubanie, chrupanie, delektowanie, kosztowanie ani na podjadanie słodkiego.
A moją największą słabością było podżeranie słodyczy od razu po obiedzie i kolacji.

fiwen - 2010-09-27, 21:59

Ja jak odstawiałam cukier i tradycyjne słodycze, to się zajadałam suszonymi na słońcu morelami, piłam mleko ryżowe, kupiłam też pastę migdałową do smarowania pieczywa i bardzo krótko słodziłam napoje słodem pszenicznym. Zauważyłam też, że gdy jadłam słone rzeczy, to za jakiś czas chciało mi się słodkiego. Chyba dla kontrastu. A potem samo przeszło. I cukier mnie już nie bierze :)
moony - 2010-09-27, 22:28

Jesteście moimi mistrzyniami, gemi i fiwen. Ja już kilka razy próbowałam, wytrzymywałam max. dwa tygodnie, a potem nagradzałam siebie (bo od czasu do czasu teraz to już mogę, no nie?) i... się sypało. Najlepiej szło mi w wieku 17 lat, kiedy się odchudzałam. Nic mnie nie ruszało. I też byłam mistrzynią dla innych :mryellow: Gdzie te czasy...
Sosen - 2010-09-28, 21:04

O jak dobrze ze temat się ożywił. Podupadałam momentami na duchu... Moje 21 dni skończone z wynikiem 19 zdanych, a w 2 dni wcinałam ciasto ze śliwkami ("bo przeciez w ciazy tez trzeba" taaaaaak taak). Najgorsze jest to, ze wchłaniałam kawałek za kawałkiem i naprawdę wyglądałam jak narkoman na głodzie.
Ale zgodnie z moimi przewidywaniami przedłużyłam ten czas i teraz "jadę" kolejny tydzień. Chylę czoła przed tymi, którzy odstawili skutecznie, ja się trochę lękam przed każdym dniem :roll:

mamka_klamka - 2010-09-28, 21:21

E tam. Myślę, że 2 dni na 21 to jest super wynik. Ze słodyczami to chyba nie jest jak z alkoholem, że ja zaczniesz to juz płyniesz. Możesz bezkarnie zjeść raz na jakiś czas. A ciasto ze śliwkami, jeśli nie kupne, to fajna sprawa :)
Lily - 2010-09-28, 21:55

mamka_klamka napisał/a:
Ze słodyczami to chyba nie jest jak z alkoholem, że ja zaczniesz to juz płyniesz. Możesz bezkarnie zjeść raz na jakiś czas.
Oj, polemizowałabym ;)
moony - 2010-09-28, 22:25

Jeśli ciasto było własnej roboty, to jak dla mnie się nie liczy :lol: Wynik jest super.
Sosen - 2010-09-29, 09:42

:-) no ciasto niby własnej roboty, ale dlaczego każdy zjadł po jednym kawałku a ja jeden dopychałam drugim, a drugi trzecim aż mi się uszy trzęsły :P

[ Dodano: 2010-09-29, 11:38 ]
Chciałam jeszcze odkrywczo dodać, że mam ostatnio sporo energii - basen, spacery o świcie w lesie itd. I jakoś nie połaczyłam tego z odstawieniem słodyczy, ale może powinnam?
A jak u Was, dostrzegacie taki zwiazek?

lenka86r - 2010-09-30, 10:21

ja też nie jem słodyczy i nie słodzę chociaż uwielbiam kinder bueno, ferrero rocher, jeżyki mniam... ale sobie smaka zrobiłam, ale cały czas sobie przypominami że nie będę podsilać mojej Candidy, nie słodzę herbaty, ale wyczytałam ostatnio ze do kawy zdrowo jest dodać 1 łyżeczke cukru jak juz pić kawe, takze dzisiaj mam zamiar się napic kawy bo juz za mną chodzi i dodam tego cukru, podreslam że nie pije herbety i kawy, napojow i sokow sklepowych ze wgzlędu na duzą alergię pokarmową, napary czy jak kto woli herbatki ziołowe pije i wodę filtrowaną
nieznajowa - 2010-09-30, 11:04

Od jakiegos czasu sie przymierzam odwiedzic ten watek i zrobic cos...
Herbaty i kawy nie slodze od lat, nie pije żadnych gazowanych świństw ale slodycze luuuubię...
Ale ostatnio sie zawziełam i mowie im stanowcze NIE.
Nie obiecuje sobie i nikomu ze rzuce zupelnie, że w ogole i nigdy ale chce ograniczyc znacznie i mam nadzieje, że ten wątek mnie jakos zmotywuje ;)

moony - 2010-09-30, 18:32

A ja własnie zjadłam dwa kawałki własnoręcznie zrobionego piernika z nikłą ilością cukru, miodem i rodzynkami. Cyprian AgiB podobno mówił, że mu smakowało :lol:
jaszka - 2010-09-30, 22:31

witam się - nałogowy pożeracz słodyczy...
palenie rzuciłam ale słodyczy po tej pory mi się nie udało pomimo wielu prób:(
ale będe sie wami inspirować i motywować:)

agaB - 2010-10-02, 16:35

moony napisał/a:
A ja własnie zjadłam dwa kawałki własnoręcznie zrobionego piernika z nikłą ilością cukru, miodem i rodzynkami. Cyprian AgiB podobno mówił, że mu smakowało :lol:

Potwierdzam, że nie tylko Cyprianowi, ale całej rodzince smakowało :-D :-D :-D

Kahela - 2010-10-03, 07:56

jaszka napisał/a:
palenie rzuciłam ale słodyczy po tej pory mi się nie udało pomimo wielu prób:(
:lol: witam koleżankę..

ja w piątek grzecznie nie tknęłam nic słodkiego..za to jak mi się wczoraj okres zaczął, to znów się rzuciłam na cukierniczkę, i łyżka wyżarłam pół chyba :evil: ]:-> :oops: masakrra... dziś znów mam silne postanowienie żeby wytrzymac się z daleka od takich wynalazków.. o tym chromie i stewii zapomniałam całkiem :oops:

moony - 2010-10-03, 09:40

Kahela, będzie lepiej :) Ja się wspomagam suszonymi bananami, melasą lub miodem. Łyżeczka w dziób i się zasładzam.
AgaB, dzięki za uznanie dla mojego nikłego talentu kulinarnego ;)

Kahela - 2010-10-03, 10:46

moony napisał/a:
lub miodem. Łyżeczka w dziób i się zasładzam.
to ja bym wyżarła pół słoika wtedy :oops: :lol:
lilias - 2010-10-03, 11:13

a może by tak na zasadzie kija i marchewki? jak uda się wytrzymać cały dzień bez słodkiego to koło 18 np. ze dwie kostki ukochanej czekolady, albo niedużo innego przysmaku? mi pomogło bardzo, ale przy pms-ie czy okresie bywam słodko-żarłoczna i trudno. Bywam :-) ;-)
moony - 2010-10-03, 12:18

lilias napisał/a:
a może by tak na zasadzie kija i marchewki? jak uda się wytrzymać cały dzień bez słodkiego to koło 18 np. ze dwie kostki ukochanej czekolady, albo niedużo innego przysmaku? mi pomogło bardzo, ale przy pms-ie czy okresie bywam słodko-żarłoczna i trudno. Bywam :-) ;-)

Podziwiam Twoje sposoby i silną wolę. Ja wolę wcale nie jeść, niż zjeść tylko kawałeczek. Albo wszystko, albo nic :lol:
A pms to straszny żarłok. Jak kupowałam paczkę chipsów, draże, paczkę ciastek, wafelki, to mój mąż pytał delikatnie: "a co ty, przed okresem jesteś :shock: ?". Nie musiałam nawet odpowiadać.

nieznajowa - 2010-10-03, 12:48

ja wczoraj zjadłam kawałek ciasta marchewkowego, pieczonego przez męża. Dzis tez zjem, do Inki. Ktos tu pisał, że domowe ciasto sie nie liczy ;) Cukru nie ma oczywiscie duzo bo nie lubimy w ogole takich słodkich rzeczy...
Natomiast u mnie poza cukrem jest problem z chipsami :roll: Wczoraj kilka zjadlam :evil:

moony - 2010-10-03, 13:09

nieznajowa napisał/a:
Dzis tez zjem, do Inki. Ktos tu pisał, że domowe ciasto sie nie liczy ;)

Ja, ja, ja!
nieznajowa napisał/a:
Wczoraj kilka zjadlam :evil:

Phi ;)

gemi - 2010-10-03, 14:29

łasuchom polecam hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=359853#359853]babeczki marchewkowo-orkiszowe

Świetnie zaspokajają apetyt na słodkie. Pewnie nie raz już pisałam (i możliwe, że nawet w tym wątku), że potrzebuję słodkiego smaku. Ale zamiast sięgać po słodycze, piekę właśnie takie wynalazki, smaruję pieczywo masełkami "ziarenkowymi" i bezcukrowymi domowymi powidłami i gotuję słodkie zupy (z dyni, buraczków, z dużą ilością marchewki, itp.) oraz wszelkiej maści płatki i kasze z dodatkiem suszonych owoców i posypki pestkowo-orzechowej.

mossi - 2010-10-03, 14:33

nieznajowa napisał/a:
Natomiast u mnie poza cukrem jest problem z chipsami Wczoraj kilka zjadlam
ja w ramach diety o 22 byłam głodna i zjadłam frytki :evil:
Chipsy to zło... Mój boj je kocha je codziennie no więc często skubnę :roll:
moony napisał/a:
A pms to straszny żarłok. Jak kupowałam paczkę chipsów, draże, paczkę ciastek, wafelki, to mój mąż pytał delikatnie: "a co ty, przed okresem jesteś ?". Nie musiałam nawet odpowiadać.
ja to samo... Chipsy, lody i ciasteczka obowiązkowo na pmsa. Jeszcze jakaś czeko...

Teraz nie jem za dużo słodyczy, ale herbatka z sokiem malinowym i łyżeczką brązowego cukru musi być co najmniej raz dziennie....

moony - 2010-10-03, 14:51

mossi napisał/a:
zjadłam frytki :evil:

Ja robię frytki w piekarniku i tak się rozgrzeszam ;>
mossi napisał/a:
Chipsy, lody i ciasteczka obowiązkowo na pmsa.

Na pms-a polecam zajście w ciążę, piękny stan, zero pms-a, zero okresu...

mossi - 2010-10-03, 15:56

moony napisał/a:
Ja robię frytki w piekarniku i tak się rozgrzeszam ;>
ja też... ale to i tak zło... :roll:
moony napisał/a:

Na pms-a polecam zajście w ciążę, piękny stan, zero pms-a, zero okresu...
he he nie skorzystam póki co :-P
Kahela - 2010-10-03, 17:15

moony napisał/a:
Na pms-a polecam zajście w ciążę, piękny stan, zero pms-a, zero okresu...
na razie niet :lol:

wolę walczyć z brakiem silnej woli :evil: Kiedy mi sie ten cholerny @ skończy już nie będę taka łaskawa dla się :lol:

Lily - 2010-10-03, 20:34

Ja gdybym miała słodkie zastępować czymś innym, co nie jest słodkie, to bym non stop żarła. Byłoby jak z rzucaniem palenia, tzn. niektóre osoby zastępują sobie papierosy jedzeniem. A ja muszę po prostu się zawziąć, inaczej nic z tego. Tyle że do tego muszę mieć odpowiedni nastrój, a to się rzadko zdarza.
mossi - 2010-10-04, 00:31

Aisha napisał/a:
moony napisał/a:
mossi napisał/a:
zjadłam frytki

Ja robię frytki w piekarniku i tak się rozgrzeszam ;>

jak je robisz?
wrzucasz frytki na blache rozgrzaną.
moony - 2010-10-05, 12:56

Aisha napisał/a:
ale takie z surowych ziemniaków?

Nie, takie z Biedronki ;D karbowane, w paczkach po 2,5 kg. Z surowych też można spróbować, bo w końcu restauracje oferują pieczone ziemniaki, więc cienkie frytki też powinny dać radę. Tylko że słyszałam, że te ziemniaki w restauracjach robi się z mąki specjalnej i to z ziemniakami nie ma nic wspólnego.
Kurczę, muszę spróbować z surowymi ziemniakami...
Bo np. frytki na wagę z Carrefoura się nie nadają. Tak mi pani powiedziała, ale kto to wie :roll:
U mnie dziś dla odmiany placki ziemniaczane.
I mam ogromną ochotę na wafelki, ale dam rade, dam radę, DAM RADĘ...!!!

bronka - 2010-10-05, 13:51

moony napisał/a:
Aisha napisał/a:
ale takie z surowych ziemniaków?

Nie, takie z Biedronki ;D karbowane, w paczkach po 2,5 kg

:mrgreen: ;-)
Tak myślałam :-P Nie chciałam się wcinać ;-)

moony też bym sobie placki zjadła ]:-> kartoflane?

bodi - 2010-10-05, 14:27

da się zrobić frytki w piekarniku z surowych ziemniaków :)
Trzeba je tylko potraktować olejem i przewracac co jakiś czas (ja robię to raz w połowie pieczenia).

mimish - 2010-10-05, 14:43

moony napisał/a:

Na pms-a polecam zajście w ciążę, piękny stan, zero pms-a, zero okresu...


poczekaj do 8go miesiaca...pms przy tym to pikus;)

moony - 2010-10-05, 17:45

bronka napisał/a:
kartoflane?

No, ziemniaczane, pyrowe... zależy w jakiej okolicy językowej mieszkasz :)
Tak z ciekawości - ile zjadacie na raz? Bo ja robię całą furę i mój mąż mówi, że malizną pachnie, bo, nie chwaląc się, robię rewelacyjne placki. I one znikają. Od razu, w dwóch paszczach :oops:
mimish napisał/a:
poczekaj do 8go miesiaca...pms przy tym to pikus;)

Rany, uświadom mnie - co mnie czeka?

bronka - 2010-10-05, 17:48

moony, u mnie też placki znikają strasznie. A jak coś przypadkiem zostanie to nieustający tupot małżonka do kuchni pozbawia nas resztek tego przysmaku 8-)
mimish - 2010-10-05, 18:11

moony, nie ma co uswiadamiac. wiekszosc kobiet przybiera sporo na wadze w 8-9 miesiacu bo ma ochote na rozne rzeczy, bardzo czesto slodkie...
nieznajowa - 2010-10-05, 21:14

moony napisał/a:
Bo np. frytki na wagę z Carrefoura się nie nadają. Tak mi pani powiedziała, ale kto to wie
nadają się ale rewelacyjne nie są.
A ja sie dziś zlamalam niestety bo w lidlu była degustacja nowych chlebów i pysznych bułek z czekolada i śliwkami i po degustacji wtranżolilam 2 bułki :roll: Ale było warto :mrgreen:

Lily - 2010-10-05, 21:54

Ale te frytki mrożone to są już wstępnie smażone, niewykluczone, że jest w nich smalec... Ja wolę świeże z surowych usmażone na oleju, tyle że teraz nie mam odpowiedniego naczynia i nie robię - na szczęście ;)
moony - 2010-10-05, 23:01

Lily, idę poczytać etykietę... Fasolka bonduelle się kłania... :evil:
mimish - 2010-10-06, 09:37

euridice, pozwolilam sobie na to generalizowanie (ktore z regu;y jest mi bardziej niz obce) poniewaz kilka dni temu rozmawialam ze znajomym lekarzem ginekologiem. zajmuje sie zywieniem kobiet w ciazy, to temat jego habilitacji. narzekal iz niestety ponad 70 procent kobiet ktore swietnie trzymaja w ryzach swoj ciazowy apetyt odpuszcza totalnie w okolicach 8 miesiaca. nie napisalam ze kazda kobieta tak ma. nie zamierzalam rowniez nikogo straszyc. mysle ze lepiej dmuchac na zimne. na tym forum zapewne kazdy wie ze nadmierne obzarstwo nie sluzy ani mamie ani dziecku. ave !
daria - 2010-10-06, 11:15

euridice napisał/a:
Wszak kobieta w ciąży nadal rozsądną jest, nie trzeba się opierać każdej pokusie, prawda?
Osobiście uważam, że błędem jest dawanie sobie dyspensy w stylu "jestem ciąży, wszystko mi wolno" i, co za tym idzie, konsumowanie 3 tabliczek czekolady, 2 pudełek lodów i blaszki sernika na jedno posiedzenie I tak dzień w dzień, no bo ciąża przecież


no i właśnie mój rozsądek ulotnił się wraz z porodem i zaprzestaniem karmienia.. i obżeram się cukrem jak nigdy dotąd... to jakaś masakra...
wiem, że jestem uzależniona, ale zamiast trzymać się postanowienia po kilku dniach ciągnie mnie do słodkiego i przegrywam z nagłogiem... :( źle się z tym czuję.. co robić? :-/

bronka - 2010-10-06, 11:24

daria napisał/a:
co robić? :-/

nic ]:->
Ja właśnie zżarłam całą czekoladę. Ach słodko mi. Aż czuję jak dupa rośnie :-P

daria - 2010-10-06, 12:36

bronka love you much! ale ja muszę coś zrobić ;-) :lol:
bronka - 2010-10-06, 12:41

daria, ja chyba już dochodzę do wniosku, że lepiej być pulchna i uśmiechnięta niż pulchna i zdołowana :-P
Malinetshka - 2010-10-06, 12:44

bronka napisał/a:
daria, ja chyba już dochodzę do wniosku, że lepiej być pulchna i uśmiechnięta niż pulchna i zdołowana :-P

He he, no masz rację, kobito, masz :) :P

gosia_w - 2010-10-06, 12:51

bronka :mryellow: Od jednej czekolady nie utyjesz :-)
bronka - 2010-10-06, 12:57

gosia_w napisał/a:
Od jednej czekolady nie utyjesz :-)

jak to nie :-D Czuję rozrost tkanki tłuszczowej- aż skrzypi :-P :-P :-P

moony - 2010-10-06, 18:39

daria napisał/a:
ale ja muszę coś zrobić ;-) :lol:

Ale dlaczego?
mimish napisał/a:
wiekszosc kobiet przybiera sporo na wadze w 8-9 miesiacu bo ma ochote na rozne rzeczy, bardzo czesto slodkie...

Jestem gotowa na przybieranie, w końcu jestem w ciąży. Nie przeczę, chciałabym uniknąć Wielkiego Obżarstwa, ale... kto wie, co będzie dalej? Nie jestem typem, który twierdzi, że w ciąży wszystko wolno i hulaj dusza. Wszystko, ale z umiarem.
A wracając do frytek z Biedro - opakowanie mówi, że tłuszcz jest roślinny.

daria - 2010-10-06, 20:48

moony napisał/a:
daria napisał/a:
ale ja muszę coś zrobić ;-) :lol:

Ale dlaczego?



bo to źle wpływa na mój organizm i nie chodzi mi tylko o nadwagę... ale o np. grzybicę :evil:

[ Dodano: 2010-10-06, 20:50 ]
wiem, ja po prostu muszę zajść w ciążę!!!!! :->

jak byłam w ciąży to myślałam o tym, że nie będę jeść cukru dla dobra dziecka i swojego, żeby nie przytyć... no i nie jadłam... w 9 miesiącu pozwoliłam sobie na drobne odstępstwa..

karmelowa_mumi - 2010-10-06, 21:35

Cytat:
[ Dodano: 2010-10-06, 20:50 ]
wiem, ja po prostu muszę zajść w ciążę!!!!! :->
Daria, co za wyznanie! Więc?
mossi - 2010-10-06, 21:37

daria napisał/a:

jak byłam w ciąży to myślałam o tym, że nie będę jeść cukru dla dobra dziecka i swojego, żeby nie przytyć... no i nie jadłam...
jesteś moim guru ;-)
daria - 2010-10-06, 21:40

karmelowa_mumi napisał/a:
Daria, co za wyznanie! Więc?


więc zjem zaraz resztkę jabłecznika żeby przypadkiem nie zajść w ciążę ;-)

mossi napisał/a:
jesteś moim guru ;-)


serio?? to chyba jednak jabłecznik oleję ;-) :-P

mossi - 2010-10-06, 22:24

daria napisał/a:
to chyba jednak jabłecznik oleję
olej olej, same puste kalorie :-P (i kto to mówi ]:-> )
jaszka - 2010-10-08, 01:54

buuu
cukier mną rządzi
nic, żądne super tłumaczenia nic nie dają...po dniu, góra dwóch mam tak silny pęd na słodkie że wcinam odrazu 2 opakowania sezamków

....a doopa rośnie...:(

nieznajowa - 2010-10-08, 10:18

ja tez znów zjadłam jednego dnia duuużo i mi potem niedobrze było wiec znów choc na kilka dni mam dosyc 8-)
kocham_tramwaje - 2010-10-23, 11:06

dopisuję się do bezcukrowców.
białego nie używam od lat-z wyłączeniem sytuacji zagrażających memu życiu (puste półki, pusta lodówka, śniadanie jadłam 2 dni temu, płatki zostawiam dla małej, dla mnie kawa i cukier ;-) ).
pms..no to grubsza sprawa. samotne wychodzenie do sklepu wieczorem po "prymitywnego batona" (jak to ktoś ładnie nazwał :-) ) . starałam się z tym walczyć i nie oszukiwać siebie, że to tylko raz w miesiącu, że potrzebuję cukru, bo boli, bo napięcie itepe.
natomiast ostatnio w rzucaniu słodkiego już tak na zawsze pomogły mi mole.
nie to, że siedziały na czekoladzie, czy czymś innym.
on, taki jeden, ten mol siedział w środku. odgryzłam może z pół centymetra czekoladki i on tam był. ten mol. prawie go ugryzłam w tyłek :-P .
nie wiem jak tak się znalazł, bo to była szczelnie zafoliowana pralinka. strzelam, że w fabryce zalali jajka molowe.
w każdym razie już nie potrzebuję nic słodkiego. :-P

moony - 2010-10-23, 15:03

walaija napisał/a:
strzelam, że w fabryce zalali jajka molowe.

oh, gosh, ale historia! Kurczę, w ten sposób można się rzeczywiście odzwyczaić z dnia na dzień... (koleżanka w podstawówce znalazła zęba w pasztecie :roll: )

priya - 2010-10-23, 17:28

Szkoda w sumie, że jeszcze nie znalazłam mola w czekoladzie. Na zdrowie by mi wyszło ]:->
Sosen - 2010-10-25, 14:33

I ja, i ja bym chciała mola...
A u mnie, że pozwolę sobie donieść, jest całkiem nieźle. Od wpisu "odstawiam na 21 dni" nie najgorzej się trzymam i wpadki mam nie częściej niż raz na tydzień i żadne tam "wstrętne batony" tylko ciacha domowe. Mogę zatem polecić metodę :-)
Tylko cholera ten miód, nie mogę zwalczyć mojej racjonalizacji, że to przecież samo dobro :D

daria - 2010-10-26, 10:49

ja myślę, że mole by mnie nie oduczyły jeść czekolady, tylko silna wola mnie uratuje ;-)
wczoraj w ramach imienin dostałam dwie czekolady i czekoladki z wiśnią.. leżą.. a ja ćwiczę... wolę.. niezdjedzenia ich :-P :mrgreen:

[ Dodano: 2010-10-26, 10:49 ]
walaija, witaj w wątku :-)

asiakrys - 2010-11-23, 13:53

witam wszystkich ,
również nie jem cukru (a przynajmniej się staram) od ok roku - zdarzyły mi się wpadki (te imieniny w pracy są paskudne ;-) ) Jak sami wiecie, to jest "dość" trudne..
Obecnie, od ok. 2 miesięcy w ogóle nie tknęłam cukru, z czego jestem b.dumna.
Zauważyłam, że odkąd nie jem cukru, mam b.wyostrzony smak (może też dlatego, że ograniczyłam znacznie mięso) i np. wiele rzeczy, które dla innych są mało słodkie, dla mnie są bardzo słodkie. Uwielbiam słodki smak i nauczyłam sobie radzić z tym w ten sposób, że wykorzystuję naturalne źródła słodkości, np. pieczone jabłka (jonagored, galia, rubin) są słodziutkie, a sok, który z nich wycieka, jest aż ZA słodki :shock:
Piekę ciastka bez cukru, które dzięki temu, że są z dynią czy jabłkiem, są słodkie (przynajmniej dla mnie). I co najważniejsze - nie mam już takiej ochoty na typowe słodkości :-D A muszę przyznać, że kiedyś jadłam mnóstwo wszelakich batoników, czekolad, cukierków, ciastek, ciast. A teraz nie jem :-) . Jednak organizm przyzwyczaja się w końcu do zmiany - tak diametralnej przecież.
Jednak chyba problemem większym niż powstrzymanie się od sięgnięcia po słodkości, są codzienne (i mniej codzienne) posiłki. Jak sobie z tym radzicie? Co z gotowymi produktami albo knajpami, kawiarniami, restauracjami? Obecnie do większości chyba potraw i produktów jest dodawany cukier :-(
pozdrawiam ;-)

Sosen - 2010-11-24, 16:15

Asiukrys, jesteś moim guru :) ja zgodnie z lękami, wróciłam do słodyczy. Zaczęło się od wyjazdu męża na narty (wielki żal ze ja nie mogę!) i pewnego deszczowego, zimnego i ciemnego wieczoru poza domem kupiłam sobie nerkowce z chili w czekoladzie. Odpływałam z rozkoszy :D
No i od tamtego czasu pozwalam sobie coraz to na ciut wiecej. Wynika z tego ze znowu musze dojrzeć do decyzji ZERO na pewien okres :|

Odnośnie jedzenia na mieście - ja uważam na surówki z marchewki (w większości mocno dosładzane), wszelkie barszcze ukraińskie (tak samo). Dwa dni temu własnie pytalam panią czy ta surowka z marchewki nie jest dosładzana, a pani odpowiedziala, ze ona w ogole nie jest słodka bo przeciez jest z porem. Taaa, oczywiście czułam tam pół cukiernicy, obrzydliwość. Pozostaje omijać szerokim łukiem pewne potrawy, bo co innego możemy zrobić?

asiakrys - 2010-11-25, 17:53

Sosen, nie przesadzajmy! ;-)
znam doskonale, to nie jedzenie słodkiego, a potem - chwila słabości i bum! Jem coś cukrowego.. .
Tak było, aż znalazłam sobie "zastępnik"pokarmowy - czyli moje eksperymentalne, naturalne "słodkości" (słodkie dzięki słodkim owocom i warzywom). Zresztą, takie domowe kruche ciacha mogą być zupełnie pozbawione cukru, a są idealne :-)
Podejrzewam zresztą, że sporo osób sobie tak z tym radzi...

A z tym jedzeniem na mieście, to naprawdę trzeba mieć oczy szeroko otwarte, ale całe szczęście nie do wszystkiego, taki kebab np, mniam :-)
Musiałam niestety zrezygnować z kupnych surówek, do wszystkich chyba jest pakowany cukier :shock:

Tęsknie teraz za mleczną czekoladą :cry: A ta świadomość, że mam wielką bombonierkę nie pomaga :cry:

kofi - 2010-11-26, 13:28

ivana_markovitz napisał/a:
tam był. ten mol. prawie go ugryzłam w tyłek :-P .
nie wiem jak tak się znalazł, bo to była szczelnie zafoliowana pralinka. strzelam, że w fabryce zalali jajka molowe.
w każdym razie już nie potrzebuję nic słodkiego. :-P

Nooo, kochana, to resztę tych pralinek może spróbuj sprzedać jako skuteczny środek odchudzający. :-)
Jem ostatnio umiarkowanie. Ostatnio raczej mniej, niż więcej, ale jem. :roll: Ostatnio jak nie upiekę ciasta na weekend, to R. kupuje jakieś ulepkowate, to piekę. :roll: Włąśnie się zastanawiam co by tu na jutro, bo będzie musiało pasować dziecku, które nie lubi różnych takich rzeczy jak mak, sezam, kokos, rodzynki itp. (nie mojemu)

bronka - 2010-11-26, 14:12

kofi, jabłecznik strzel:)
excelencja - 2010-11-26, 15:54

przeczytałam wątek o cukrze- i jak na razie mi wystarczy.
moony - 2010-11-26, 18:14

excelencja napisał/a:
przeczytałam wątek o cukrze- i jak na razie mi wystarczy.

Cukru czy wątku? ;)

sunflower_ren - 2010-12-06, 19:27

No no, widzę temat dla mnie. Właśnie mam przymusowy odpoczynek od słodyczy. Na własne życzenie (kazałam sobie zamknąć je na klucz), bo nie panuję nad tym. Chrom chyba nie pomaga, ale pobiorę jeszcze przez jakiś czas i sprawdzę czy jest jakaś różnica. Eh.. byle wytrwać.. A w sklepach teraz tyle pokus ;(
Sosen - 2010-12-11, 18:46

Oglądałam wczoraj na YT test z dzieciakami i piankami marshmallow. Rany, jaką one walkę toczą!

I przyszło mi do głowy ze skoro słodycze wywołują takie reakcje (patrz dziewczynka "wąchająca" :) to to jest mega narkotyk. Przecież to nienormalne żeby aż tak się chciało.

hxxp://www.youtube.com/watch?v=M0yhHKWUa0g
hxxp://www.youtube.com/watch?v=wWW1vpz1ybo
Pozdro walczącym,
Ja ostatnio wydzielam sobie owsiane ciasteczka home made po 3 dziennie :P

moony - 2010-12-11, 19:00

Ja mam takie super mocne postanowienie od stycznia (jak co roku z resztą :-> ), że koniec absolutny z cukrem. No w końcu chociaż jedno z rodziców musi dawać dzieciowi dobry przykład. Ech. Już nie mogę się doczekać. Niestety, grudzień odpada, bo za dużo pokus jest dookoła 8-) :roll:
Sosen - 2010-12-29, 20:57

I jak Ci idzie, Moony?
Ja poległszy na całej linii, staram się po prostu ograniczać. Ale siła nieziemska ciągnie mnie do lodówki z przekładańcem herbatnikowym :D

moony - 2010-12-29, 21:01

Od dwóch dni - luz :mryellow: Nie ciągnie mnie wcale a wcale. Czekam na krytyczne momenty, tak za dwa dni się pojawią na pewno ]:->
Sosen, porażka jest okazją, by spróbować jeszcze raz, mówię to ja, doświadczona w upadaniu i się podnoszeniu :->

Sosen - 2010-12-29, 21:09

Taaaaak, gdzieś mi się to o oczy obiło "Upadłeś, i co z tego? ważne że znowu wstajesz".
czy jakoś tak :) a wiec ja wlasnie dojrzewam do tego żeby się podnieść, o czym zapewne przepełniona dumą doniosę :D tymczasem trzymam kciuki za Twe przyszłe starcia z krytycznymi momentami 8-)

sunflower_ren - 2010-12-29, 22:04

Ja sobie nieźle radziłam, ale okres okołoświąteczny zrobił swoje, teraz znów próbuję;) Jak ma mnie kto pilnować to ok, a jak nie... :oops: ehh, no nic, chrom chyba jednak nie pomaga;/ To ja sama sobie pomoge ]:-> Tylko nie wiem czy odstawiać zupełnie czy ograniczyć narazie.
Moony, Sosen - powodzenia!

Annaa - 2010-12-30, 13:04

Przyłączam się do grona walczących z nałogiem :-)
Ja w zasadzie nigdy nie lubiłam słodyczy, nie słodziłam herbaty, na imprezach wybierałam raczej słone paluszki.. Aż w ciąży się zaczęło :-? ciastka z kremem, pączki(po dwa naraz!), czekolada, nie panowałam nad apetytem. W 9 miesiącu na wadze plus 20kilo.. Napady słodkiego obżarstwa pozostały(Zosia ma już rok i 8 miesięcy), za to kilogramy na szczęście zniknęły :-P

sunflower_ren - 2010-12-30, 13:31

Annaa witaj w gronie odstawiaczy cukru :D
Ja od dziecka nie byłam przyzwyczajona ani do słodzenia herbaty ani picia innych słodkich napojów. Nie jadłam raczej też obiadów na słodko. Za to słodycze dostawałam, wiadomo kupuje się dzieciakom..No i teraz mam problem ze słodyczami właśnie;/

Sosen - 2011-01-01, 13:34

Dzieńdoberek! banalnie to banalnie, ale z 1-szym stycznia dojrzałam ponownie do odstawki. I dziś od rana mam myśli z półki "a może herbatnik do kawy? w końcu to prawie nie słodycz?" i tak co chwila muszę stawiać sama sobie opór :)
Ale czuję, że warto - kapnęłam się spisując swoje piątkowe menu. Przez słodycze zjadłam tylko 3 główne posiłki, a zawsze jadam 5 nawet 6, wiec dla dobra maluszka, będę walczyć :lol:

Moony, nie złamałaś sie?
A jak przeżyliście Sylwestra bez cukru?

moony - 2011-01-01, 13:42

Sosen napisał/a:
nie złamałaś sie?

chyba nie, tzn. nie ciągnie mnie do ciasta, które dostaliśmy od teściów w święta, nie słodzę kawy... Wczoraj na obiad robiłam racuchy z jabłkami, jadłam je posmarowane marmoladą z obniżoną zawartością cukru. Jak już wiele razy pisałam, nie jestem strasznym cukrowym radykałem i dla mnie odstawka ma służyć nie kupowaniu słodyczy, bo akurat mam taka chętkę.
Sylwester bez cukru? Mieliśmy słonecznik prażony :mryellow:

Sosen - 2011-01-01, 13:47

Cytat:
Sylwester bez cukru? Mieliśmy słonecznik prażony :mryellow:

No to ja jestem ćpunem w takim razie :)

Annaa - 2011-01-02, 12:38

Witam w nowym roku:)
Sosen napisał/a:
A jak przeżyliście Sylwestra bez cukru?

Sylwester był w domu, już wczesniej pozbyłam się słodkosci z szafki (czytajcie: wyjadłam wszystko w swięta :roll: ) więc nie miało co kusić :-) W ogóle tak się zaparłam w postanowieniu, że pijąc jedną lampkę wina miałam mieszane uczucia, bo to tyle cukru ma :->
To juz tydzień bez żadnego słodycza :->

daria - 2011-01-10, 12:13

7 dni nie jem cukru, bóle głowy już minęły, teraz jestem trochę osłabiona.. ale żyję i jestem z siebie dumna :mrgreen:
Sosen - 2011-01-10, 13:09

Daria, wielki szacun :) wstyd mi pisać nawet... ja niby miałam nie jeść, ale byłam zbyt miękkim marszmallołkiem :roll: i ostatnio puściłam wodze i najadłam się torcika ikeowskiego, potem cukiereczków, które zostały ze świąt jeszcze. Nie byłam chyba przygotowana na walkę.
I zgotowałam sobie przeziębienie.. zawsze tak mam - jak zagrają dwa czynniki wirus plus cukier to leżę. Do tej pory się pilnowałam, a teraz cierpię :)
Donoś Dario jak Ci idzie, może zmierzę za Twoim przewodem ;)
Cytat:
To juz tydzień bez żadnego słodycza
Annaa,i jak, ciągniesz dalej?
daria - 2011-01-10, 13:31

Sosen, dzięki, ja już się nosiłam i nosiłam z zmiarem odwyku, ale zwykle po jednym dniu masakra... no więc jak tydzień wytrwałam to dla mnie super :-D
moony - 2011-01-10, 14:24

daria, trzymam kciuki dalej :)
Własnie dzisiaj sobie uświadomiłam, że od 28. grudnia nie zakupiłam żadnych słodyczy-słodyczy. Od tego czasu zjadłam trochę marmolady, raz może posłodziłam kawę, kilka łyżeczek miodu, dojadłam jakiś kawałek ciasta domowego (bo by się zepsuło w końcu :roll: ). A tak - ewentualnie owoce suszone. Bladam i dumnam :mryellow:

sunflower_ren - 2011-01-10, 17:59

moony, Annaa, Daria: gratki :) Ja jeszcze przed Nowym Rokiem odstawiłam. Nie żebym nic słodkiego nie zjadła od wtedy, ale 2x po herbatniku-markizie czy dwóch od ok 1,5 tyg. to dla mnie mega sukces xD słodycze w domu mam, ale zamknięte na klucz, a innych nie kupuję bo i po co jak leżą w szafce :D W Nowym Roku nie piekłam też nic słodkiego. Za parę dni mamy gościa, więc upiekę, ale żeby za dużo nie zostało dam jeszcze gościowi na drogę powrotną xD No i mój B. pewnie chętnie zje ;) W sklepie czasem coś kusi, ale 3mam się dzielnie póki co :mryellow:
daria - 2011-01-10, 18:46

sunflower_ren, super, a jeśli chcesz smaczen ciasto upiec bez cukru, to polecam marchewkowo - daktylowo - orzechowe.. jeśli jesz masło i jajka to to ciasto jest dla Ciebie.. piekłam na niedzielę.. jest pyszne...
wieczorem wstawię przepis :-)

sunflower_ren - 2011-01-10, 19:37

Ja tak mam, że orzechy to same, w ciastach jakoś nie, ale przepis z chęcią zobaczę, zwłaszcza, że ostatnio chodzi za mną pomysł żeby zrobić jakieś z daktylami :-P
Póki co wybrałam czekoladowe z tego forum :-> Cukier zmniejszę tylko nie wiem jeszcze o ile..

daria - 2011-01-10, 21:24

sunflower_ren, orzechy są mielone, właściwie niewyczuwalne bo najbardziej czuć marchew i daktyle..
Annaa - 2011-01-17, 16:06

Sosen napisał/a:
Annaa,i jak, ciągniesz dalej?

Ciągnęłam do soboty :oops: Dzieciątko, cholender jasny, dostało paczkę od mikołaja na zabawie choinkowej ]:-> wiadomo, że do spożycia przez dziecko tam się nic nie nadaje, to leży cała torba w szafce i kusi.. oj, kusi.. Myślałam żeby dać komuś ale mój M uwielbia czekoladę i takie tam, nie zrobie mu tego...chyba zaczynam się sama przed sobą tłumaczyć :roll: Noi poszło kinder coś tam i princessa :oops: I jeśli dziecko moje wstaje przed 6.00 rano, beż mocnej kawy parzonej z cukrem nie daje rady :roll: Na szczęście nie co dzień się to zdarza ;-) noi brązowym słodzę :-P

Mirka - 2011-01-17, 21:32

Sosen napisał/a:
to to jest mega narkotyk. Przecież to nienormalne żeby aż tak się chciało.

Zjedzenie cukru powoduje podwyższenie poziomu serotoniny w mózgu, czyli hormonu szczęścia.
Dlatego wiele osób reaguje na stresy zwiększonym apetytem na słodycze, których działanie przypomina działanie alkoholu. Cukier powoduje podobne uzależnienie.

Yzma - 2011-01-26, 08:30

Dzień dobry jestem Yzma i mam problem ze słodyczami :mrgreen:

można do Was?

stwierdziłam że jak zmiany to zmiany i może słodycze też by jednak odstawić.....

moony - 2011-01-26, 13:33

Zapomniałam, że istnieje ten wątek :P Jutro mija miesiąc, podczas którego nie zakupiłam w sklepie żadnych słodyczy. W sumie - to chyba nie jest takie trudne...
Yzma - 2011-01-26, 13:44

u mnie 1 dzień i jeszcze mi się ręce nie trzęsą ani nic :lol:
Annaa - 2011-01-26, 15:19

moony napisał/a:
Jutro mija miesiąc, podczas którego nie zakupiłam w sklepie żadnych słodyczy.

U mnie tak samo :-> Choć, jak widać, okazje do zjedzenia same się znajdują :roll: Kazałam M wynieść torbę ze słodyczami w cholerę, czyli w tym wypadku - niech se trzyma w samochodzie :-P W sklepie opieram się bez trudu, za to odwiedziła mnie dziś siostra i nieświadoma mego postanowienia noworocznego przywiozła ciasteczka do kawy.. takie maślane, bez chemii i... pyszne :oops: Poza tymi małymi wyjątkami :lol: radzę sobie 8-)

sunflower_ren - 2011-01-26, 17:23

U mnie nie jest to taki absolutny odwyk, bo czasem coś upiekę to zjem, ale to i tak z niewielką ilością cukru, a coś kupnego to raczej rzadko i niewiele. Czasem są wpadki, ale nie ma co się łamać, trzeba się podnieść po upadku ]:->

Yzma, ponoć początki są najłatwiejsze. Z doświadczenia przychylam się do tego ;)
Annaa, brawo! miesiąc to już dużo! U mnie trochę mniej, ale jak już wspomniałam nie odstawiłam całkiem tylko ograniczyłam. Jak dla mnie to lepiej niż całkowite odstawienie, bo wtedy łatwiej byłoby się złamać.. W sklepie też nic nie kupuję. Omijam te regały, żeby mnie nic nie podkusiło przypadkiem :evil:

Yzma - 2011-01-26, 17:53

ren ja już miałam kilka odwyków więc wiem że dam sobie jakoś radę :D

najgorzej to mnie ciągnie do Bounty.. takie moje małe uzależnienie - nie da się jakiejś zdrowszej wersji zrobić?

ja bym na razie chciała odstawić całkiem zupełnie, ewentualnie potem sobie pozwolić raz na jakiś czas :)

gosia_w - 2011-01-26, 19:25

Yzma, gdzieś na forum widziałam przepis na zdrowe Bounty, tylko nie pamiętam gdzie. Tylko chyba się inaczej nazywało.
sunflower_ren - 2011-01-26, 20:55

Yzma napisał/a:
ren ja już miałam kilka odwyków więc wiem że dam sobie jakoś radę :D


No u mnie to też nie pierwsze podejście. Kiedyś mi wyszło to całkiem nieźle, ale po jakimś czasie zaczęło mnie ciągnąć do słodyczy i teraz z tym walczę :D Jak narazie nie jest źle, chociaż mogłoby być lepiej..


Yzma napisał/a:
ja bym na razie chciała odstawić całkiem zupełnie, ewentualnie potem sobie pozwolić raz na jakiś czas :)


Każdy ma inny posób ;-) Ja to bym tak od razu zupełnie odstawić nie mogła, bo pewnie bym się złamała w końcu :-x

Yzma - 2011-01-26, 21:21

ja to wolę raz a porządnie bo jak sobie daje czas i robię to stopniowo to mam jednak za dużo wolności i bywa że działam na zasadzie dobra, to od jutra koniec ale dzisiaj jeszcze sobie dogodzę ]:->
rosa - 2011-01-26, 21:29

ja nie daje rady, jestem słaba, miętka :evil: :evil: :evil:
Yzma - 2011-01-26, 21:30

jak to słaba miętka no weź.... Ty nie dasz rady??? ]:->
sunflower_ren - 2011-01-26, 22:16

rosa, ja też się czasem łamię, więc chyba wiem, o co Ci chodzi. A później mam wyrzuty sumienia:(

Musimy się wspierać! Jak my nie damy rady to kto? ]:->
Będzie dobrze :-)

gosia_w - 2011-02-12, 21:52

Yzma, znalazłam przepis na wegańskie bounty, myślę, że cukier można zastąpić słodem (w niewielkiej ilości). Proszę: hxxp://vegelicious.net/2009/12/weganskie-bounty-i-pralinki-z-maslem-orzechowym-czyli-swiateczne-upominki-domowej-roboty/
Papprotka - 2011-03-03, 13:13

Yzma co słychać :?:

Coś tu pusto ostatnio :roll: a ja właśnie wczoraj postanowiłam rozpocząć post. Tak, wiem, że dziś tłusty czwartek, ale już miałam dość objadania się słodyczami, zupełnie bez kontroli i z myślą "wiem, że źle robię, ale i tak zjem te ciastka, czekoladę..."
Jestem uzależniona od słodyczy niestety bardzo. A teraz po ostatnim szaleństwie po prostu czułam, jak mi źle robią. Byłam ciągle zmęczona (jestem ale będę pisała w czasie przeszłym :wink:), a jednocześnie nabuzowana i poirytowana, bolały mnie stawy i ogólnie źle się czułam. Wczoraj jeszcze cukier krążył w żyłach, choć i tak zerkałam łakomie na szafkę ze słodkim, dziś jest gorzej, chodzę jak lew w klatce ]:-> Jutro będzie chyba jeszcze gorzej, tak kilka dni a potem spokój. Przerabiałam to już wielokrotnie w czasie postu, ale tym razem chciałabym pociągnąć dłużej niż do Wielkanocy. Trochę nierealne, ale spróbować nie zawadzi.
I postanowiłam napisać o tym wszystkim oficjalnie, bo liczę, że będzie mi przez to łatwiej. :-P
Białego cukru w domu nie używam od lat (1 kg na rok, część dla gości), ale kupne słodycze to moja zmora. Chcę też zacząć traktować miód jak lekarstwo a nie słodzik. (Nie jestem weganką.) W związku z tym odstawiam też kawę i czarną herbatę i tu będzie problem.

sunflower_ren - 2011-03-03, 15:41

Papprotka napisał/a:
zupełnie bez kontroli i z myślą "wiem, że źle robię, ale i tak zjem te ciastka, czekoladę..."


Noo, skądś to znam.. Wiem, że bez słodyczy się da i wytrzymałam już trochę, ale różnie to jest.. No ale generalnie nie jest źle. Wkurza mnie jak ktoś mówi, że nie muszę ograniczać słodkiego, bo jestem szczupła, tylko że chodzi mi raczej o to, że to niezdrowe i uzależnia, a ja bym chciała się wyrwać z tego cukrowego nałogu :( Jak nie mam słodyczy w zasięgu to ok, ale jak mam i skuszę się na kawałek czekolady to kończy się na całej. Na szczęście takie wpadki nie zdarzają mi się często, ale jednak..

Papprotka - 2011-03-03, 20:20

Wypiłam jednak kawę, ale bez miodu... bleh niedobra była, może jutro się uda. Ale słodkiego nie ruszyłam 8-)
Sunflower_ren dzięki za odzew. No ja troszkę planuję schudnąć tak przy okazji, choć motywacji nie mam wielkiej, bo wagę mam w normie (bliżej górnej granicy, ale w normie). Ale tak jak u Ciebie, chodzi mi o aspekty głównie zdrowotne. W ogóle ostatnio moja dieta woła o pomstę do nieba. :roll: :oops:
A jeśli chodzi o nałóg i sięganie, to ja mam jeszcze inaczej. Potrafię wytrzymać, a nawet jak skubnę trochę to resztę też potrafię odłożyć, ale za dzień, kilka dni znów troszkę skubnę, potem jeszcze, potem jeszcze i zanim się obejrzę jestem w stanie sprzed kilku dni... kiedy chodzę, szukam, jem prawie do mdłości i sięgam po jeszcze. O matko, to się nadaje do regularnego leczenia...

sunflower_ren - 2011-03-04, 21:44

Papprotka napisał/a:
jem prawie do mdłości i sięgam po jeszcze. O matko, to się nadaje do regularnego leczenia...


No i znów wiem o czym mówisz, chociaż wolałabym nie wiedzieć ;) Ehh.. trzeba się wziać za siebie, bo ostatnio zdarzyło mi się kilka cukrowych wpadek;/
Tylko jak? Jak nachodzi mnie ten cukrowy głód to jest ciężko i jak mam coś pod ręką to wiem, że prawdopodobnie zaraz tego nie będzie;/ Także silnej woli to ja nie mam :evil: Bo moje ograniczenie udało mi się tylko ze względu na fakt, że słodycze były zamknięte na klucz.. Chociaż udało mi się też odmówić kilku poczęstunków no i w sklepie praktycznie nie kupuję słodkiego (a to co mam zamknięte to od świąt leży).
Papprotka, powodzenia, mam nadzieję, że nam się uda!
A, jeszcze jedno mi się przypomniało: podobno jest tak, że jak się człowiek odzwyczai od słodkiego, to później już mu się to wydaje za słodkie i nie smakuje. Ja jak zjem coś słodkiego (takiego kupnego znaczy bo jak piekę to daję malutko cukru) to faktycznie przez chwilę słodkie bardzo, ale też dobre i wcale mniej nie smakuje :( Chciałabym raz na zawsze się odzwyczaić od słodyczy >..< Na szczęście nie słodzę herbaty i kawy (no może kawę się zdarzy, ale to malutko, a że rzadko ją piję to się nie liczy), ale ze słodyczami mam problem. Pewnie bym go nie miała, gdybym od dziecka nie była przyzwyczajona, tak jak nie byłam do słodzenia herbaty. No, ale może się uda.
To co, Papprotka, kiedy zaczynamy? Tzn. ja jestem w trakcie odzwyczajania, ale te moje parę wpadek trochę mnie podłamało, bo myślałam, że jednak trochę mam silną wolę, ale się okazało, że jednak nie :( Także chcę zacząć jeszcze raz, tym razem skuteczniej, a razem będzie łatwiej.

Papprotka napisał/a:
Yzma co słychać :?:

No właśnie, jak Ci idzie?

Papprotka - 2011-03-05, 20:59

sunflower_ren napisał/a:
podobno jest tak, że jak się człowiek odzwyczai od słodkiego, to później już mu się to wydaje za słodkie i nie smakuje. Ja jak zjem coś słodkiego (takiego kupnego znaczy bo jak piekę to daję malutko cukru) to faktycznie przez chwilę słodkie bardzo, ale też dobre i wcale mniej nie smakuje

o to to właśnie. Dopóki kubki smakowe nie przypomną sobie tego smaku...

sunflower_ren napisał/a:
To co, Papprotka, kiedy zaczynamy?


no ja mam "już" trzy dni. Zrobiłam sobie nawet suwaczek, tylko nie umiem wkleić, tzn. nie wiem, który kod wybrać :roll: ale jak chcesz, możemy liczyć od jutra. Pewnie, że razem raźniej.

Niestety ze słodkiego przerzuciłam się na chleb smażony :oops: już nie wiem, co gorsze, właśnie wchłonęłam (bo jedzeniem bym tego nie nazwała) 4 kromki + 4 jajka. Weganką nie będę chyba nigdy.

A tak się dzielnie trzymałam, dopóki Młody nie zasnął. :roll:

sunflower_ren - 2011-03-05, 22:04

No ja dziś trochę zgrzeszyłam także od jutra. Dużo razy już było od jutra, ale wiem, że się da bez słodyczy także nadzieja jest!

Papprotka napisał/a:
Niestety ze słodkiego przerzuciłam się na chleb smażony :oops:


A ja jak nie słodycze to orzechy, głównie nerkowce i fistaszki. Mogę duuużo pochłonąć :evil:

Papprotka - 2011-03-06, 13:11

sunflower_ren napisał/a:
A ja jak nie słodycze to orzechy, głównie nerkowce i fistaszki


ale to przynajmniej bardziej zdrowo. Właśnie zanim usiadłam przed komputerem, zrobiłam sobie michę mieszanki (brazylijskie, nerkowce, migdały w słupkach, słonecznik i rodzynki). Bardzo lubię takie właśnie połączenie.
A ja jestem dumna z siebie, byliśmy u rodzinki - kawa, ciacho, a ja banan i woda mineralna :lol: ale ten banan był słodki... wcale ciacho niepotrzebne.

[ Dodano: 2011-03-06, 13:22 ]
sunflower_ren napisał/a:
od jutra


no to już :-) damy radę, zobaczysz.

Maliboo7 - 2011-03-06, 15:54

Wiecie co, moja homeopatka kiedyś mi powiedziała, że jak się ma takie "ataki" pragnienia cukru, że się można oprzeć, to świadczy to o obecności grzybów w organizmie. Nie mam pojęcia, ile w tym prawdy, ale akurat u mnie się zgadzało, bo kiedyś właśnie ciągle miałam ochotę na słodycze, a po izopatycznym odgrzybianiu już było znacznie lepiej.
Nie mówię, że się nigdy nie rzucam na czekoladę, bo i tak bywa :evil: Ale czuję taką potrzebę znacznie rzadziej i łatwiej się jej oprzeć. Dzisiaj 7. dzień totalnie bez cukru, jem tylko czasami trochę miodu. Jak mnie nachodzi, to sięgam po daktyle albo rodzynki ze słonecznikiem :-) Trzymajmy się, bo cukier to ogromne świństwo ;-)

Papprotka - 2011-03-06, 19:45

Maliboo7 ano trzymajmy się :) grzyby powiadasz? Możliwe. Choć już teraz jest lepiej. Tzn. mam ochotę, coś wszamać słodkiego, ale bez takiego rzucania się. Ja myślę, że to klasyczne uzależnienie.
Na razie strasznie bolą mnie stawy, szczególnie biodra. Aż zaczęłam myśleć o łyknięciu jakiejś piguły. Ale dam radę. Mam nadzieję. Zastanawiam się czy to po gimnastyce (i przysiadach, których moje stawy baaardzo nie lubią) którą sobie zafundowałam z okazji rzucenia słodkiego, czy może zapalenie przydatków, ale temperatury nie mam.

sunflower_ren - 2011-03-06, 22:01

Papprotka napisał/a:
ale to przynajmniej bardziej zdrowo


Fistaszki chyba zbyt zdrowe nie są :D Szczególnie, że czasem jem te solone :oops:
No i jakie to kaloryczne :-P

Papprotka, jak zrobiłaś suwaczek? też miałam z tym problem. Ale licz sobie od kiedy zaczęłaś, a nie od dzisiaj :) Ja od dzisiaj, chociaż nie powiem, żeby nie kusiło, ale nie dałam się :D

Papprotka napisał/a:
A ja jestem dumna z siebie, byliśmy u rodzinki - kawa, ciacho, a ja banan i woda mineralna :lol:

Szacun :lol: Mi ciężko odmówić :oops: Ale były sytuacje, że potrafiłam, także nadzieja jest.

Maliboo7 napisał/a:
Wiecie co, moja homeopatka kiedyś mi powiedziała, że jak się ma takie "ataki" pragnienia cukru, że się można oprzeć, to świadczy to o obecności grzybów w organizmie.

No też o tym słyszałam. Miałam epizod Candidowy, ale już wyleczony. A może nie do końca, skoro tak mnie ciągnie do słodkiego? Ale z tymi słodyczami to mam tak, że jak nie myślę o tym i ich nie mam pod ręką to jakoś da się bez, ale jak mam dostęp to już się zaczynam kompulsywnie opychać;/

sunny - 2011-03-07, 12:09

Papprotka napisał/a:
sunflower_ren napisał/a:
podobno jest tak, że jak się człowiek odzwyczai od słodkiego, to później już mu się to wydaje za słodkie i nie smakuje. Ja jak zjem coś słodkiego (takiego kupnego znaczy bo jak piekę to daję malutko cukru) to faktycznie przez chwilę słodkie bardzo, ale też dobre i wcale mniej nie smakuje

o to to właśnie. Dopóki kubki smakowe nie przypomną sobie tego smaku...

Potwierdzam, że dokładnie tak jest, jak się człowiek odzwyczai od cukru, to potem ciężko jest zjeść nawet pół batona ;-) Warto się trochę przemęczyć. Może wprowadźcie sobie do diety więcej smaku słodkiego, ale pochodzącego ze zdrowych źródeł - owoce, marchewka, buraczki. Trzymam kciuki za wszystkie cukrowe odwyki :-)

matity - 2011-03-07, 18:34

To i ja potwierdzę, może wspomoże to Waszą motywację, dziewczyny ;-) Mnie już po kilku dniach niejedzenia słodkości, przestaje do nich ciągnąć, a jak jednak coś zjem, to to już nie jest "to", za słodkie po prostu i sama się sobie zaczynam dziwić, że mogłam się czymś takim wcześniej zajadać.
A informacje ode mnie są prawdziwe, aktualne i wiarygodne, gdyż jestem świeżo po "cukrowym odwyku." :-)

Lily - 2011-03-07, 18:36

sunny napisał/a:
Potwierdzam, że dokładnie tak jest, jak się człowiek odzwyczai od cukru, to potem ciężko jest zjeść nawet pół batona
Można się bardzo, bardzo szybko przyzwyczaić na nowo ;) Rzucałam nie raz i nie dwa razy ;) Nałóg zostaje jednak do końca życia :P
matity - 2011-03-07, 18:44

Lily napisał/a:
sunny napisał/a:
Potwierdzam, że dokładnie tak jest, jak się człowiek odzwyczai od cukru, to potem ciężko jest zjeść nawet pół batona
Można się bardzo, bardzo szybko przyzwyczaić na nowo ;) Rzucałam nie raz i nie dwa razy ;) Nałóg zostaje jednak do końca życia :P

To też racja, nałóg zostaje, ważne, żeby być go świadomym i się pilnować...do końca życia :-)

Lily - 2011-03-07, 18:52

matity napisał/a:
To też racja, nałóg zostaje, ważne, żeby być go świadomym i się pilnować...do końca życia :-)
Nie ma takiej opcji ;) Choć oczywiście wiem, że są osoby, które rzuciły cukier przed laty i żyją z tym ;) Ja jednak doszłam do wniosku, że kilka łyżeczek dziennie w postaci dodatku do kawy itd., nie zabije mnie raczej ;)
matity - 2011-03-07, 19:04

Lily napisał/a:
matity napisał/a:
To też racja, nałóg zostaje, ważne, żeby być go świadomym i się pilnować...do końca życia :-)
Nie ma takiej opcji ;) Choć oczywiście wiem, że są osoby, które rzuciły cukier przed laty i żyją z tym ;) Ja jednak doszłam do wniosku, że kilka łyżeczek dziennie w postaci dodatku do kawy itd., nie zabije mnie raczej ;)

Pisząc o pilnowaniu się do końca życia miałam na myśli pilnowanie, aby znów nie popaść w "szpony nałogu" ;-) Niewielkie ilości są ok, byle pod kontrolą właśnie ;-)

moony - 2011-03-07, 19:41

Widziałam dzisiaj w sklepie masowy exodus cukru. Odzwyczajam teraz męża, bo nie wyrobimy finansowo :lol:
kofi - 2011-03-07, 19:44

moony napisał/a:
Widziałam dzisiaj w sklepie masowy exodus cukru. Odzwyczajam teraz męża, bo nie wyrobimy finansowo :lol:

No właśnie mnie koleżanka uświadomiła, że cukier jest po 5 zł, to znaczy chyba podrożał dwukrotnie, co?
CIekawe, czy trzcinowy też. :roll:

Papprotka - 2011-03-07, 20:17

Sunflower_ren dzielna byłaś. Brawo :-D ja mam w niedzielę imieniny cioci i chyba się wyłamię tzn tak kombinuję, strasznie tradycyjne towarzystwo i tak już mnie uważają za dziwaka i taki straszny problem mają przez moje fanaberie, (ostatnio specjalnie dla mnie była ryba a ja nie chciałam jeść). Kurka nie wiem, co zrobić :roll: lubię ich i nie mam ochoty na awantury, a z drugiej strony...
A suwaczek zrobiłam tak: weszłam na stronę z suwaczkami (kliknij w mój) i zrobiłam sobie taki jaki chciałam. Jak już był gotowy, to skopiowałam pierwszy kod i wkleiłam go w pole "podpis" w swoim profilu. Zatwierdziłam zmianę. I już.
Sunny ja już kiedyś miałam taki moment w życiu, kiedy batonik, czy inny słodycz był dla mnie za słodki, ale to po pewnym czasie mija. Kwestia przyzwyczajenia i właśnie konieczność ciągłego pilnowania się. Buraczki akurat lubię na ostro, słodkich nie znoszę. Ale marchewka, owoce jak najbardziej.

a.nia - 2011-03-07, 22:42

nie przeczytalam calego tematu, ale moge napisac co mi pomoglo w skutecznym odstawieniu cukru.

bylo to oczyszczanie organizmu metoda Siemionowej. Strasznie trudne, ale niezwykle skuteczne.

po 2 tygodniach tej "kuracji" przestalam miec kompletnie ochote na slodkosci, a bylo to daaaawno.

nie wiem czy mozna tu wklejac linki do pdf tej ksiazki, ale zaryzykuje, bo metoda jest naprawde rewelacyjna:

Siemionowa Nadieżda - Szkoła zdrowia - Uwolnij sie od pasozytow (3 czesci):
hxxp://chomikuj.pl/elaz55/Dokumenty/zdrowie/oczyszczanie/Siemionowa+Nadie*c5*bcda+-+Szko*c5*82a+zdrowia+01+-+Uwolnij+sie+od+pasozytow,251627837.pdf

sunflower_ren - 2011-03-09, 22:42

Lily napisał/a:
sunny napisał/a:
Potwierdzam, że dokładnie tak jest, jak się człowiek odzwyczai od cukru, to potem ciężko jest zjeść nawet pół batona
Można się bardzo, bardzo szybko przyzwyczaić na nowo ;) Rzucałam nie raz i nie dwa razy ;) Nałóg zostaje jednak do końca życia :P


heh, to ja z 1. kęsem mam tak, że za słodkie, a po chwili i tak mi smakuje :D

No racja trzeba się cały czas pilnować, przynajmniej w moim przypadku. Wiem, bo już kiedyś nie jadłam długi czas a nałóg wrócił. Chociaż jak nie mam słodyczy pod ręką i nie myślę o tym, żeby coś słodkiego zjeść (bo nie mam >:D) to jakoś daję radę. Wprawdzie zjadłam wczoraj kawałek ciasta, bo koleżanka mi przyniosła, ale że podzieliłam się z B. to ten kawałek był mały :) No a poza tym mi nie chodzi o to żeby w ogóle nic słodkiego nie ruszać, ale żeby to były niewielkie ilości i nie często.

Yzma - 2011-03-10, 08:21

Papprotka napisał/a:
Yzma co słychać :?:


oooooo ktoś się o mnie martwi ^^

odwyk cukrowy zaczynam od nowa, niestety nie udało się no i cóż ;)
poza tym jest dobrze, ze ślubem wszystko do przodu ale to już w odpowiednim wątku napiszę :)

diancia - 2011-03-10, 08:48

To ja chętnie do Was się dołączę! Ja i mój Połówek dzielnie zaczynamy życie bez cukru od najbliższego poniedziałku - plan jest, że tylko na Wielki Post, ale po cichu liczę, że uda się na dłużej :) chociaż piszecie, że to nie jest tak fajnie, że batonik przestanie smakować po pewnym czasie... u nas to też kwestia głównie zdrowotna, cukier źle robi flaczkom, z którymi oboje mamy problemy, więc mamy dodatkową motywację :)

Piszecie, że najgorzej jest przez pierwszych kilka dni - czyli taki jakby zespół odstawienny? ;) to jak sobie radzić? pogryzanie suszonych owoców i pestek pomaga, czy lepiej odzwyczaić się od pogryzania w ogóle? Ech, piszcie o swoich doświadczeniach, bardzo chętnie skorzystamy! :mryellow:

Póki co, zbieram siły na poniedziałek, przekopuję się przez wątek i trzymam kciuki za rzucaczy! (A właśnie, rzucają same kobitki, czy jakiś odważny mężczyzna też rzuca - to może ma jakieś męskie sposoby dla mojego W. :-D )

Papprotka - 2011-03-10, 13:29

Sunflower_ren no ja to muszę tak radykalnie rzucić, żeby było skuteczne.
Yzma a bo tak dawno Cię nie było, ale zajęta jesteś szykowaniem ślubu, to zrozumiałe.
diancia no właśnie ja to tak odczuwam, jak zespół odstawienny jak to napisałaś. Po prostu zaciskam zęby i byle do jutra. I tak przez kilka dni, a potem jest lepiej. Teraz za to mszczą się na mnie rytuały. Do tej pory jak kładłam Młodego na drzemkę to wolny czas umilałam sobie słodkim, najczęściej czekoladą, i teraz mam odruch już :roll: właśnie uprażyłam słonecznik i migdały w zastępstwie czekolady, która leży w szafce i kusi, oj kusi. Mój mąż też rzuca słodkie, czasem się łamie ale jest dzielny. Tylko, że u nas działa chyba jedynie tłumaczenie, że jesteśmy już duzi i potrafimy sprostać swoim samoograniczeniom. Przeważnie...
W każdym razie życzę powodzenia.

diancia - 2011-03-10, 17:12

Papprotka napisał/a:
Do tej pory jak kładłam Młodego na drzemkę to wolny czas umilałam sobie słodkim, najczęściej czekoladą, i teraz mam odruch już
rozumiem Twoje odruchy doskonale - nie ma to jak słodziutka nagroda :) Jak rzucałam palenie, to w trakcie pierwszego miesiąca wymyśliłam sobie kilka "nagród zastępczych", które (po pewnym czasie, ale zawsze) zaczęły mi dawać tyle radości, co papieroch wcześniej. Może z czekoladą też tak zadziała? Póki co, przede mną ostatnie dni cukrowego zniewolenia. Część mnie skacze z radości, że może jeszcze przez tych kilka dni skusić się na ciacho "bo tak", ale druga część nieśmiało czeka na czas, kiedy na widok ciacha obojętnie odwróci wzrok ;)
Papprotka - 2011-03-16, 20:19

Melduję się po imieninach dumna i blada 8-) sałatki owocowej i 1/2 szklanki soku owocowego z kartonika nie liczę (choć pewnie cukier zawierał lub inny jakiś słodzik).
Moim problemem nie są spotkania przy stole z innymi, bo wtedy mi łatwiej odmówić i nawet mnie nie ciągnie, (choć był tort i tego było mi troszkę szkoda). No ale twardym trza być. Największym moim problemem jest to, jak zostaję sama ze sobą :roll: bez widowni trudniej się upilnować, ale na razie daję radę. Jest w porządku i tylko od czasu do czasu mam ochotę na coś słodkiego. Wtedy raczę się rodzynkami, suszoną morelką, gruszką lub bananem. Zwłaszcza jak Młody daje do wiwatu. Taki pocieszacz...
diancia i jak pierwsze dni :?:

diancia - 2011-03-16, 20:27

Papprotka, to świetnie! Dumna jestem z Ciebie! :mryellow: Torta to bym wszamała... ech... Suszone owoce rzeczywiście świetnie pomagają na napad cukrowy :) u mnie póki co spokojnie, raczę się morelami suszonymi, jak mnie przyciśnie. Połówek narzeka od wczoraj: zjadłbym coś z cukrem, może mogę? ;) Też mam tak, że przy ludziach mówię: "nie, dziękuję, ograniczam cukier" i nie sprawia mi to problemu, ale jak nikt nie patrzy, to... no sobie trudniej odmówić ;) ale póki co, daję radę :) Zresztą od poniedziałku u mnie też zrzucanie wagi hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=405501#405501, więc odstawiony cukier wpisuje się w ogólną tendencję ;)

A ktoś jeszcze z Nami rzuca?

Papprotka - 2011-03-16, 21:26

diancia brawo :!:
Ja zapowiedziałam mężowi, że nawet jak będę błagać to ma mi nie dawać, bo w domu słodkie jest. O właśnie dostałam gruszkę :-)

edysqa - 2011-03-16, 23:29

A co uważacie na temat cukru buraczanego nieoczyszczonego? Jest on tak samo niezdrowy jak
pozostałe? Ja nie slodze ale kupilam (dla Meza i gości) w sklepie internetowym własnie ten cukier i się zastanawiam nad nim :-)

zorro - 2011-03-17, 01:29

Rzuciałam cukier 'w zasadzie' już dawno, a 'w szczególności', czyli na 90% niedawno.
I teraz, gdy mnie podkusi i zjem 'torta urodzinowego', bo tak jest w zwyczaju, odczuwam dyskomfort. Czyli to jest to 10%, które czasem się zdarza.

sunflower_ren - 2011-03-17, 14:07

Przycichłam ostatnio w temacie, bo poległam :( Nie pierwszy raz >.<
Ano pewnie, że bez cukru się da, ale nie wiem czy ja tak umiem. O ile na początku umiem wytrzymać to po jakimś czasie się łamię. No i nie umiem sobie pozwolić na trochę tylko się obżeram :( Chciałabym skutecznie rzucić ten nałóg, ale często jestem ospała, zmęczona (niskie ciśnienie) i słodycze lub kawa działają na mnie pobudzająco. Wiem, że to takie oszukańcze i staram się tylko doraźnie dawać sobie taki zastrzyk energii, ale nie wiem czy bym potrafiła w ogóle odstawić. Chciałam w dużej mierze ograniczyć, ale skoro nie umiem z umiarem to chyba muszę całkiem rzucić, ew. po jakimś czasie pod kontrolą jeść czasem małe ilości, tylko że ja się szybko przyzwyczajam do tych smaków znowu :(
Ehhh.. nie wiem co robić. Ograniczać źle, odstawić też.. Ale chyba spróbuję, no bo co innego pozostaje. Nie zamierzam być niewolnikiem cukru>.< Co to, to nie!
A Wam dziewczyny jak idzie? Mam nadzieję, że lepiej :->

Papprotka - 2011-03-17, 22:17

Sunflower_ren no tak się zastanawiałam ostatnio co u Ciebie... to na pocieszenie powiem Ci, że mnie dziś uratował jedynie ...suwaczek :lol: ja się mogę odchudzać i rzucać sobie wyzwania jak jest wiosna, ciepło i słońce świeci, a tak jak dzisiaj listopadowo to chce mi się strrrrasznie słodkiego i ciepłego. Ale jak sobie pomyślałam, że znów zamiast dwóch tygodni będzie zero, to zacisnęłam zęby i zrobiłam kolejną herbatkę owocową. Kwaśną, ale ciepłą. I zagryzłam słodką morelą. Trzymaj się i nie rezygnuj. Wszak każdy dzień bez cukru czyni nas zdrowszymi.
sunflower_ren - 2011-03-19, 20:35

Też zrobiłam suwaczek, zawsze to jakaś motywacja :) Zaczynam ponownie. Papprotka, dzięki za wsparcie :-) No i jak się 3masz? Powodzenia również :-D
diancia - 2011-03-22, 07:57

Dziewczyny, Was ratują suwaczki, a mnie odchudzanie ;) serio, przy ograniczaniu jedzenia, to rzucanie cukru dla mnie jest pikusiem ;) ale trzymam za Was kciuki! dzielne jesteście! :-D I wcale nie wiadomo, czy za chwilę kryzys mnie nie dopadnie, więc obserwuję bacznie Wasze zmagania :)
sunflower_ren - 2011-03-22, 14:42

No ja się wprawdzie nie odchudzam, ale obserwuję bacznie i tamten temat. Jednak oprócz ograniczenia słodyczy staram się także jeść regularnie itd no i ćwiczyć. W sumie nie od teraz tylko już od jakiegoś czasu, ale jak czytam wasze zmagania to też mnie mobilizuje (dotyczy to tematu odchudzeniowego i tego). 3mam kciuki za wszystkich! :-D
lolabi - 2011-03-23, 17:20

Papprotka i dancia, ja jestem tu nowa, ale też odstawiam cukier i chętnie powalczę z Wami :-> 2 miesiące temu rzuciłam papierosy, a dziś 4 dzień nie jem słodkości żadnych. i przyznam, że lekko nie jest..

[ Dodano: 2011-03-23, 17:34 ]
oj, napisałam, że jestem nowa, a teraz widze że od roku hehe :mrgreen: no to sie przyznam, że wcześniej tylko podglądałam :oops:

Tempeh-Starter - 2011-03-23, 21:06

trafiłem dziś na Ksylitol (alkohol z grupy cukroli uzyskiwany przez enzymatyczne "cięcie" i uwodornianie łańcuchów hemicelulozy)

To popularna substancja słodząca E967 (grupa "sztuczne środki słodzące") używana od lat 70' na masową skalę w przemyśle spożywczym (gumy do żucia, dropsy, tik-taki, napoje itd)

Jezu, niech już Tusk wprowadzi tę cenzurę internetu bo od tego co ludzie wypisują ręce o(d)padają ;)

Przez googla trafia się na strony firm importujących tę substancję z Finlandii.
Według nich E967 to w zasadzie cudowny lek.
Wszędzie zdjęcia brzozowych listków, brzozowych zagajników, wody i nieba - jak by zredukowana pochodna ksylozy była nie sztucznie uzyskiwaną substancją chemiczną a czystym darem natury :)

Ksylitol jest zdrowszy od cukru (z tym że nie dla psów i kotów dla których może okazać się śmiertelny) no ale te baśniowe opisy - po prostu przegięcie. :-/

Yzma - 2011-03-23, 21:15

a przy wyborze ksylitol - stewia co lepsze?
Tempeh-Starter - 2011-03-23, 21:32

diabli wiedzą,
substancje wywołujące uczucie słodkości na języku zwarte w stewii (ponoć efekt 300x silniejszy od białego cukru) w ogóle nie są cukrami tylko glikozydami które tak drażnią zakończenia nerwów smakowych że mózg odbiera je jako uczucie słodkości
(mechanizm taki jak w przypadku sacharyny czy aspartamu)
ale stawia w UE nie jest dopuszczona do obrotu :-P

Yzma - 2011-03-23, 21:35

słód pszeniczny, jęczmienny czy każden inny?
Lily - 2011-03-23, 21:36

Tempeh-Starter napisał/a:
ale stawia w UE nie jest dopuszczona do obrotu :-P
To ciekawe, bo u mnie normalnie leży w sklepie ze zdrową żywnością ;) Czyli co, nielegalnie czy jako produkt kolekcjonerski? :P
Co zdrowsze to nie wiem, stewii nie próbowałam, ale ponoć nie wszystkim pasuje smakowo/zapachowo? Ksylitol jest neutralny, podobny do cukru. Kiedyś używałam do kawy, ale drogi niestety...

Tempeh-Starter - 2011-03-23, 21:44

chyba umiar* jest najrozsądniejszym wyborem

--------------
*)nie dotyczy tureckiej chałwy firmy KOSKA :lol:

AZ - 2011-03-23, 22:16

Lily napisał/a:
To ciekawe, bo u mnie normalnie leży w sklepie ze zdrową żywnością
u mnie w sklepie stevit (w tabletkach) jest opisany jako środek do robienia płukanek do zębów. czyli rozpuszczenie w szklance wody i płukanie buzi przed snem jest legalne, ale połykać nie wolno ;-)
bronka - 2011-03-24, 13:07

AZ napisał/a:
u mnie w sklepie stevit (w tabletkach) jest opisany jako środek do robienia płukanek do zębów. czyli rozpuszczenie w szklance wody i płukanie buzi przed snem jest legalne, ale połykać nie wolno ;-)

przykra sprawa z tą stewią- na terenie UE sprzedaje się jako kosmetyk :-/ Bo sprzedaż aspartamu by spadła :evil:

sunflower_ren - 2011-03-24, 17:17

lolabi napisał/a:
jestem tu nowa, ale też odstawiam cukier i chętnie powalczę z Wami :->


Witaj, lolabi, jak Ci idzie? Mi dzisiaj mija tydzień :P No i w tym czasie zdołałam odmówwić poczęstunku czekoladą no i nic nie piekłam ani nic słodkiego nie pożarłam :D Tylko trochę się boję, bo ja mam tak, że na początku jakoś idzie, a później to różnie, ale nie dam się złamac!

lolabi - 2011-03-29, 22:32

sunflower_ren, gratuluję, choć dziś pewnie mija Ci już 2 tydzień prawie :) jesteś mega dzielna!
ja jakoś daję radę, lepiej lub gorzej :) złamałam się raz, ale postanowiłam walczyć dalej! muszę mieć nerwy ze stali, wczoraj np. musiałam sobie ostro tłumaczyć, że wylizanie noża upaćkanego w nutelli przez mojego syna nie jest najlepszym pomysłem :mrgreen:

diancia - 2011-03-30, 07:45

lolabi, witaj! Trzymam kciuki za Twoją walkę! :) Dałaś radę z tą nutellą, gratuluję! Ja bym się pewnie złamała... ale póki co, straszak odchudzeniowy dalej działa i cukier oraz wszelkie dobra z nim w składzie omijam :mryellow:

A jak u reszty? Jak Wam idzie?

sunflower_ren - 2011-03-30, 08:27

no mi póki co idzie dobrze a nawet lepiej :D Kilka razy odmówiłam poczęstunku, a od niedawna stwierdziłam, że już nie muszę mieć zamkniętych słodyczy na klucz. Czas się z tym zmierzyć i przetestować moją silną wolę :P Poza tym walczę też z podjadaniem (chodzi tu gł. o orzechy różne, suszone owoce no i też słodycze). 3mam kciuki za wszystkich (w tym także za siebie a co :P ). Powodzenia!

[ Dodano: 2011-04-06, 10:18 ]
Ahoj, co tam u was ;) ? Mi trochę ciężej niż na początku, a wizyty w sklepach łączące się z przechodzeniem koło różnych słodkości (nie wchodzę w "te" regały, ale teraz wszędzie pełno zajączków, jajek i innych badziewi czekoladowych >.<) nie pomaga.. Dzisiaj rano miałam ochotę zjeść coś słodkiego. Powstrzymał mnie suwaczek, no bo prawie 3 tyg i znowu zero? O nie!
Papprotka, jak Ci idzie? Bo coś dawno Cię tu nie było..
diancia, lolabi, co u was?

Papprotka - 2011-04-06, 14:07

Sunflower_ren u mnie powolutku do przodu, chcica coraz rzadziej. A nie odzywałam się, bo miałam trudny czas i pogrzeb w rodzinie. Teraz żyję sobie powolutku i niespiesznie. Od czasu do czasu pozwalam sobie na kawę bez miodu.
Tobie za to gratuluję sukcesów dietowo-odwykowych. Ja do większych sklepów raczej nie zaglądam, ale jak jestem, to staram się omijać kuszące regały, a jak już w taką alejkę wchodzę to patrzę prosto przed siebie a nie na boki, przyspieszam kroku i jakoś się udaje...

sunflower_ren - 2011-04-06, 16:33

Kochana, 3maj się! Ja też mam trochę cięższe chwile, bo studia skończone a pracy nie ma. No, chyba że wrócę do mojego rodzinnego miasta, ale nie chcę, bo B. tu studiuje i chcę póki co tu zostać (a później już niekoniecznie).
Co do słodkiego to czekałam z niepokojem na te chwile kiedy zacznę się łamać i boję się, że w końcu ulegnę.. Póki co jakoś daję radę. Najgorsze będą święta, bo odwiedziny u rodzinki, ciasta i inne słodycze..eh.. Jeśli do tego czasu wytrzymam to może nie będę się obżerać w święta (bo ja nie umiem kawałek czekoladki :-( ).

daria - 2011-04-06, 17:40

ja w innym wątku o odchudzaniu jestem.. ale donoszę, że od 3 tygodni żyję bez cuku i dobrze mi z tym :-)
sunflower_ren - 2011-04-06, 18:34

Ja też już prawie 3 tygodnie :-D
diancia - 2011-04-06, 20:52

ja też dalej się odchudzam, więc i słodkie łatwiej odstawić :) chociaż dzięki temu odstawianiu cukru i słodyczy zgłębiłam temat słodkości w ogóle i zdobyłam dużo nowej wiedzy :) wcześniej nie wiedziałam, że aż tyle różnych słodów jest dostępnych, zapomniałam, że suszone owoce same mogą dać słodycz ciastu i takie ciacho z mąki razowej, z marchewką, jabłkiem i garścią daktyli jest przepyszne i zdrowe! zupełnie nie jak ciasto ;)

Więc dla mnie odstawianie cukru to radość dla ciała, ale i dla (ser)ducha :mrgreen:

Malati - 2011-04-14, 21:00

Postanowiłam przyłączyć się do rzucających słodycze. Ostatnio popłynełam z ilością spożywanego cukru,zwłaszcza w piciu.Uwielbiam roibosa pijam namiętnie niestety słodzę go- ile łyżeczek nie napiszę bo mi wstyd. :oops: Ponadto mam duże zjazdy energetyczne w ciągu dnia jeśli nie przekąszę czegoś słodkiego. Postanawiam podjąć kolejną próbę walki z nałogiem mam nadzieję że tym razem się uda.Liczę na Wasze wsparcie. Zaraz sobie trzasnę jakiś suwaczek jako doping. Oj czuję że będzie cięzko-zwłaszcza rostać się z herbatką :-P
daria - 2011-04-14, 21:08

ja nadal bezcukrowa, już nawet nie liczę ile to dni ;-) :mrgreen:
Malati - 2011-04-14, 22:31

daria, Gratuluje ogromnie jesteś dla mnie inspiracją :-)
sunflower_ren - 2011-04-14, 23:00

czarna96, dasz radę! Ja też myślałam, że nie podołam. Chociaż mimo upływu czasu wiem, że nadal muszę się pilnować i pewnie zawsze będę musiała. Nie zakładam, że nic w święta nie zjem słodkiego, byle to były małe, kontrolowane ilości, a nie rzucanie się na słodycze :evil:
daria - 2011-04-15, 09:14

sunflower_ren napisał/a:
Nie zakładam, że nic w święta nie zjem słodkiego, byle to były małe, kontrolowane ilości, a nie rzucanie się na słodycze


ja właśnie też tak zamierzam, ale upiekę sobie ciasta bez cukru, dodam daktyli, albo słodu jakiegoś.. :-)

[ Dodano: 2011-04-15, 09:16 ]
czarna96, to trzymam kciuki za ciebie :-)

Malati - 2011-04-15, 09:55

sunflower_ren napisał/a:
czarna96, dasz radę


mam nadzieję. Zacyznam od dzisiaj Wstałam i już myśłe o słodkim roibosie na początek dnia. :roll: Co ja mam pić?!!!! Będzie cięzko

daria napisał/a:
czarna96, to trzymam kciuki za ciebie :-)


dzięki przyda się ;-) ;-)

sunflower_ren - 2011-04-15, 22:03

czarna96, I jak 1st day?

Kurcze, ja się boję trochę tych świat jednak bo pójdzie się w odwiedziny i będą pewnie jakieś ciasta :roll: Mimo że już długo wytrwałam, to jednak wiem też, że bardzo łatwo się na nowo przyzwyczaić do tego nałogu :evil:

Papprotka - 2011-04-23, 14:05

No to ja melduję, że na urodzinach u Mamy zjadłam po kawałeczku (małym!) tortu, bo były dwa. Doszłam do wniosku (wbrew wcześniejszym postanowieniom i deklaracjom), że z okazji świąt i innych rodzinnych uroczystości mały kawałeczek ciasta nie zaszkodzi, byleby nie wcinać później innych słodkości. A torty były specjalnie z myślą o mnie agarowe, no to jak tu nie zjeść? :-P Jutro mam w planie kawałeczek mazurka.
A w szafie siedzi czekoladowy zając dla Grzesia, miałabym ochotę, ale nie będę wyżerać dziecku.
Trzymam kciuki za wszystkie w ten świąteczny czas. A powiem Wam, że odkąd nie jem mięsa, nie przejadam się też w święta, co do tej pory było moją zmorą...

sunflower_ren - 2011-04-23, 20:40

No ja na święta też trochę odpuszczam, ale później dalej odwyk :-P

[ Dodano: 2011-04-25, 22:04 ]
Jak po świętach? Ja od jutra wracam na właściwą (czyli bezcukrową) drogę :-D

Papprotka - 2011-04-26, 13:09

No ja niestety popłynęłam :-( dziś na razie jestem dzielna, ale w piątek wyjeżdżam, a na wyjazd planuję sobie odpust (świetna cukiernia tam będzie), więc chyba nie ma co się męczyć, zacznę po powrocie. Kusi mnie, bo jeszcze mam w domu mnóstwo słodyczy, ciast itp.
I wypadałoby zmienić sobie suwak :roll:

sunflower_ren - 2011-04-26, 20:41

No ja w święta tez trochę zgrzeszyłam, ale dosyć tego dobrego :P Też myślałam o suwaku, ale nie miałam założenia, że nic w ogóle. Na początek owszem, ale od czasu do czasu coś małego, pod kontrolą.. Tylko, że ja łatwo ją tracę, więc muszę się ostro pilnować :roll:

[ Dodano: 2011-04-28, 19:48 ]
Niby nie zaskoczenie, ale dalej mnie dziwi, że po miesiącu jak zjadłam w czasie świąt słodycze to wcale mi mniej nie smakowały i zjadłam oczywiście więcej niż chciałam. Czy do końca życia muszę się pilnować ze słodkim? :cry: eh..

[ Dodano: 2011-05-27, 17:42 ]
No pilnowanie mi trochę nie wyszło.. Wprawdzie nie miałam założenia że w ogóle nic ze słodkiego, ale zdarzyło się więcej niż trochę, toteż suwak anuluje i zaczynam jeszcze raz. No nic, trzeba się podnieść i walczyć dalej :D A jak wam idzie? Bo temat przycichł coś ;)

Marchefka - 2011-07-04, 12:35

Czytając to forum właśnie dotarłam do tego tematu, przeanalizowałam ilości spożywanego cukru - nie jest/było tak źle, raczej zawsze starałam się uważać, żeby nie przesadzać, nie mamy też nawyku kupowania i trzymania słodyczy w domu, raczej stawiałam na owoce - ale:
po lekturze tego wątku i artykułów, dotarło do mnie co sobie robię i całej familii.
Powoli będziemy schodzić: zamieniłam na razie biały cukier na trzcinowy, miodem w sumie słodzimy herbaty, więc myślę, że nie będzie tak źle.
Mnie w ogóle nie ciągnie do słodyczy, cały urlop odmawiałam ciastek i czekolad bez cienia żalu, raczej z myślą : spadaj ty szkodniku;)

sunflower_ren - 2011-07-04, 15:17

Marchefka napisał/a:
spadaj ty szkodniku;)

Dobre! :D

Marchefka - 2011-07-07, 10:06

Odstawiam, odstawiam, idzie mi dobrze, ale wczoraj byłam na szkoleniu i jako poczęstunek były ciastka...niestety wszystkie z masą cukru.
Byłam głodna, zjadłam i pierwszy raz zauważyłam, w drodze powrotnej, co się działo z moim żołądkiem.
Oczywiście zdarzało się to wcześniej, ale wcześniej nie byłam uważna i nie obserwowałam tej przyczyny-cukru, i skutku - wzdęcia i dziwnego samopoczucie.
Wniosek: chyba trzeba w takie miejsca brać swoje rzeczy a nie liczyć na czyjąś domyślność.

sunflower_ren - 2011-07-07, 10:46

Ja niestety mam problemy trawienne,, ale po słodkim jakoś nie, nawet jak zjadłam spore ilości. Tylko pamiętam, że głowa mnie bolała od nadmiaru czekolady :evil:
dundunkini - 2011-07-08, 21:04

Ja zazdroszcze wszystkim tym, ktorym sie udalo/udaje. Mnie nie bardzo - jakies 3 tygodnie temu zaczelam rzucac cukier i slodycze i na poczatku bylo ok, ale teraz juz nie. Dzis w pracy rzucilam sie na rozne ciastka, co ktos postawil na stole dla wszystkich, potem dzieci robily w klasie babeczki, wiec tez po jedna siegnelam, a potem w drodze do domu kupilam takiego okropnego, komercyjnego flapjacka... ale postaram sie za siebie wziac.

Ogolnie to juz ograniczylam ilosc spozywanego cukru. Kupuje od dawna cukier trzcinowy, kiedys pilam z 5-6 a nawet wiecej czarnych herbat dziennie - obowiazkowo z cukrem i cytryna. Teraz nawet nie mam w domu czarnej herbaty. Slodze tylko kawe. Tez pije roibosa, ale wlasnie go nie slodze, tak sama jest z zielona herbata. Nie slodze tez na ogol kakao (ostatnio poslodzilam troche, bo wlasnie chcialo mi sie slodkiego, a nic innego w domu nie mialam). Problem stanowia kupne slodycze - nie robie zapasow, ale czesto nie umiem sie powstrzymac przed kupnem batonika jak np. czekam na autobus i wlasnie z tym chce walczyc. no i z podjadaniem slodyczy w pracy. Zaczne od jutra:)

diancia - 2011-07-09, 11:17

dundunkini, trzymam kciuki! :)

A z podjadaniem pracowym i zakupami "przystankowymi" to myślałaś, żeby zamienić słodycz na coś innego? Żeby zawsze mieć w pogotowiu coś do zjedzenia/podjedzenia, co by słodkie nie kusiło. Jakieś np. suszki owocowe, czy ciastka własne bezcukrowe. Ja działam właśnie w ten sposób, odkąd rzuciłam cukier i działa :) ) Zawsze mam w torbie kawałek domowego ciasta na słodzie albo woreczek bakalii i skubię w razie potrzeby :mrgreen:

dundunkini - 2011-07-09, 11:33

Dzieki, Dancia!

No wlasnie czasami tak robie, zazwyczaj mam przy sobie woreczek roznych orzechow plus daktyle, ale nie zawsze jakos mam na nie ochote. Do pracy zaczelam ostatnio przynosic duzo owocow, tak zebym miala na pierwsza przerwe i na deser po obiedzie. Nie daze chyba do tego, zeby nie jesc w ogole slodkiego - na pewno bede jesc domowe wypieki slodzone suszonymi owocami, same suszone owoce itd. Nie chce tylko jesc kupnych slodyczy. No i kawy nie umiem przestac slodzic, latwiej by mi chyba bylo w ogole z niej zrezygnowac. Ale np. teraz wlasnie jestem po porannej kawie i wydawala mi sie za slodka, wiec chyba od tej pory zamiast 1,5 lyzeczki, bede slodzic jedna i moze pozniej uda mi sie jeszcze bardziej ograniczyc. W tygodniu pije jedna duza rano w domu i jedna mala w pracy, w weekendy tylko jedna rano wiec nie ma tego tak bardzo duzo.

Wiec cel dla mnie: ze 3 tygodnie (czyli az do wyjazdu do PL na wakacje) calkowitego odwyku (poza cukrem w kawie i suszonymi owocami i owocami w ogole oczywiscie), a potem jedynie domowe slodkosci od swieta i moze od czasu do czasu czekolada, bo wiem, ze tego nie uda mi sie uniknac. ZERO kupnych slodyczy. Moze malo ambitnie, ale od czegos trzeba zaczac.

diancia - 2011-07-09, 11:38

dundunkini, moim zdaniem plan fajny :) Zresztą tu na forum jest mnóstwo ciast, do których ani cukru, ani np. białej mąki dawać nie trzeba, więc są zdrową alternatywą dla kupnych.

Co do batoników - piszesz, że je lubisz - można zrobić samemu, z płatków zbożowych (różne rodzaje:owsiane,orkiszowe,żytnie itp), orzechów, suszonych owoców i połączyć np. syropem z agawy czy innym, chwilę podpiec,pokroić w zgrabne prostopadłościany i jest :)

Na pewno dasz radę! :)

dundunkini - 2011-07-09, 12:09

Dzieki dzieki, wielkie dzieki! sprobuje na pewno. W wakacje bede miec u rodzicow moja 2,5letnia siostrzenice, ktora jest na ogol karmiona okropnie z duza iloscia cukru, roznego rodzaju Danio, Bakusiami i tym podobnym badziewiem . Chce wlasnie dla niej robic zdrowe domowe slodkosci, zeby troche odwykla od normalnych slodyczy, wiec pewnie bede caly czas korzystac z forumowych przepisow :) . Sama nie jem az tak duzo tych kupnych slodyczy, ale czasami sie na nie rzucam i nie jest mi z tym dobrze.
sunflower_ren - 2011-07-09, 12:53

Ja już od jakiegoś czasu ograniczam cukier. Było kiedyś parę wpadek, narazie się jakoś 3mam. Tzn. nie że w ogóle nic nie jem słodkiego. Robię czasem ciasta, ale są na mące pełnoziarnistej, bez cukru lub z małą jego ilością. Czasem zjem jakiś kupny słodycz, ale małe ilości. Chociaż czasem jest ciężko i mam ochotę zjeść całą czekoladę a nie jakis tam paseczek :oops: Więc wiem, dundunkini, co masz na myśli pisząc o rzucaniu się na słodycze czasem. A podobno jak się już jakiś czas je mniej słodkiego to później nie smakuje.. Guzik prawda :evil:
Bakalie dobra rzecz, ale też trzeba uważać żeby nie przesadzić ;) Ja bardzo lubie orzechy i suszone owoce :roll:
No nic trzeba się pilnować, nie ma innej opcji..ehh.. :-?

daria - 2011-07-09, 19:43

Mi ostatnio wystarcza gałka loda owocowego albo kostka czekolady aby zaspokoić głód cukrowy.. do kawy używam słodzika ze stewii, trochę drogi.. ale za to zdrowy ;-)
Do ciast, których piekę mało.. dają naturalne słody.
Jakoś odzwyczaiłam się od słodyczy typu batoniki, cukierki.. w sklepie już nie zwracam na nie uwagi :-)

dundunkini - 2011-07-09, 20:40

A za mna dzisiaj chodza czekoladowe brownie z orzechami wloskimi... Organiczne... Z nie tak duza iloscia cukru... Z tej 'zdrowszej' ('Free From...') polki w ulubionym supermarkecie... Ale sie dzielnie trzymam.

Nie powiedzialabym, ze dzis mi sie jakos super udalo, wiec nie zaliczam tego dnia jako pierwszego bez slodyczy, bo na sniadanie byly kanapki z dzemem z czarnej porzeczki. Ale potem juz tylko kiwi, banany, arbuz i troche suszonych moreli, a teraz bardzo kakaowe kakao z sojowym mlekiem i bez cukru (moze przejdzie mi ochota na brownie...).

Marchefka - 2011-07-11, 10:51

A ja spotkałam się w weekend z dawno nie widzianą przyjaciółką i utwierdziłam się jeszcze bardziej w tym przekonaniu, ona w ogóle nie używa cukru, jest wege i pięknie wygląda:)
Zainspirowałam się.

sunflower_ren - 2011-07-11, 18:41

Chyba mój post się nie zapisał, bo patrze gdzie on i chyba wcięło go gdzieś;)

daria napisał/a:
Jakoś odzwyczaiłam się od słodyczy typu batoniki, cukierki.. w sklepie już nie zwracam na nie uwagi :-)
oj zazdroszczę, mnie dalej ciągnie, czasem bardziej czasem mniej i mimo że się ograniczam to nie jest łatwiej a czasem to mnie skręca jak dopada słodyczowy głód :-/ Nie ma rady innej, jak się pilnować, o! Chociaż kiedyś miałam nadzieję, że po jakimś czasie nie będzie ciągnęło albo nie będzie smakować..
dundunkini - 2011-07-11, 23:43

Marchefka napisał/a:
A ja spotkałam się w weekend z dawno nie widzianą przyjaciółką i utwierdziłam się jeszcze bardziej w tym przekonaniu, ona w ogóle nie używa cukru, jest wege i pięknie wygląda:)
Zainspirowałam się.


moze tez mnie to zainspiruje... mi w ogole nie wychodzi, poniedzialek to nie byl najlepszy dzien na zaczynanie, wiec zaczne od jutra... mam pelno pysznych slodkich owocow_ arbuza, melona, mango, banany (kupilam dzis na straganach za grosze), wiec moze bedzie latwiej.

Lily - 2011-07-11, 23:44

Marchefka napisał/a:
A ja spotkałam się w weekend z dawno nie widzianą przyjaciółką i utwierdziłam się jeszcze bardziej w tym przekonaniu, ona w ogóle nie używa cukru, jest wege i pięknie wygląda:)
A ja znam takie, które nie są wege, cukru używają i są piękne :>
sunflower_ren - 2011-07-12, 07:57

Dla mnie owoce to słaby zamiennik cukru :-?
Lily - 2011-07-12, 09:26

sunflower_ren napisał/a:
Dla mnie owoce to słaby zamiennik cukru :-?
Dla mnie niestety też. Jeśli już mam czymś zastępować słodycze, to wolę orzechy czy migdały... choć nie są słodkie. No ale są też bardzo kaloryczne :-?
sunflower_ren - 2011-07-12, 10:01

No ja też lubię orzechy i ogólnie bakalie, ale to też trzeba się pilnować żeby za dużo nie pochłonąć :D W ogóle ostatnio mnie ciągnie do niezdrowych przekąsek ;/ Jak nie słodycze to co innego, taka kompensacja.. Powinnam co miesiąc chyba dawać nowy suwak bo wtedy zaczynam się łamać i najczęściej moje wcześniejsze postanowienia szlag tafia..Jeszcze się 3mam jakoś, ale resztkami sił ;)
moony - 2011-07-12, 11:35

Przypominam sobie jak po Bożym Narodzeniu przez miesiąc nie jadłam cukru i zastanawiam się, jak to zrobiłam :roll: teraz nie potrafię, choć cały czas próbuję. "Zamiast" preferuję daktyle li i jedynie.
Niestety, bakalie mogłabym jeść codziennie. Słodyczy na szczęście nie :)

Marchefka - 2011-07-12, 14:16

Lily pewnie nieco młodsze są od moich rówieśniczek;)
Ale poważnie, na prawdę ogromne wrażenie zrobiło na mnie to jak wyglądała ( nie była wege - kilka lat wstecz), a jak wygląda teraz ( jest wege) - mam porównanie.
Piękna cera, lśniące włosy, w ogóle tryskająca zdrowiem i pełna energii. Sama stwierdziła, że czuje się lepiej, piękniej i młodziej. No to nic, tylko się inspirować :-)

diancia - 2011-07-12, 14:19

Cytat:
Piękna cera, lśniące włosy, w ogóle tryskająca zdrowiem i pełna energii


ciekawe, czy ja też taka byłam świeżo po rzuceniu mięsa...? Ech... inspiruj się, Marchefka, masz pod nosem świetną motywację :)

Malati - 2011-07-12, 14:24

A ja nie potrafię zrezygnować ze słodkiej herbaty :oops: Najgorzej ze pije jej duzo i słodzę dużo :roll: Dziewczyny czy kiedy nie uzywa sie cukru to poprawia sie stan cery? Ktoś wie coś na ten temat? Bo jeśłi tak to będę miała w końcu konkretną motywację żeby przestać ;-)
Pipii - 2011-07-12, 14:51

czarna96 niestety nie ma żadnej gwarancji, że po odstawieniu cukru (sacharozy) cera się znacznie poprawi. Znam osobiście dziewczynę, która jest na bardzo zdrowej diecie, bez krzty cukru a ma poważne problemy z trądzikiem.. cera to bardzo skomplikowany system i tylko i wyłącznie odstawienie cukru byłoby zbyt piękne :-) Widzę często na ulicy młode dziewczyny zajadające Princessy czy inne batoniki z nieskazitelną cerą i pięknymi zębami eh.. te geny :roll:
dundunkini - 2011-07-13, 02:17

czarna96, wlasnie wyjelas mi pytanie o cere z ust (albo z palcow, bo przeciez klikam a nie mowie ;) Ja wiem, ze jesli jem duzo czekolady, to zwykle cera mi sie pogarsza (tak jak od tlustych i ostrych potraw) i mam zamiar wierzyc, ze jak juz rzuce slodkie to sie polepszy (niewazne, czy sie bede ludzic czy nie). To dla mnie tez motywacja, bo niestety mam ciagle problemy z cera:(

Owoce dla mnie jako zamiennik slodyczy jak najbardziej, zwlaszcza slodkie soczyste owoce. Mam zreszta taka zasade, ze (ogolnie, nie teraz jak ograniczam cukier) najpierw jem to co zdrowe i co musze zjesc, zeby dostarczyc organizmowi tego, co potrzebne, a potem ewentualnie, jesli jeszcze bede miec miejsce w zoladku i ochote, moge zjesc cos niezdrowego. Oczywiscie plan ma byc taki, ze nie bede juz miec na nic ochoty, ale nie zawsze tak sie udaje.

Sunflower_ren - ja mam podobnie, ciagle na cos ochote, ostatnio chodzi za mna czekolada...

sunflower_ren - 2011-07-13, 08:14

Usunęłam suwak, bo stwierdziłam, że po co mi on jak mnie nie motywuje. Trochę zboczyłam z właściwej ścieżki, chociaż bywało gorzej w tym moim zbaczaniu ;) Muszę zrobić rachunek sumienia i się jakoś zmotywować na nowo. Dawanie kolejnego suwaka chyba nie jest dobrym pomysłem. Będę dalej walczyć z cukrem i niezdrowymi przekąskami. Tylko jak sobie założę, że rzucam to badziewie całkiem to starcza to na jakiś czas a później i tak się łamię. A jak dopuszczę małe ilości to niby ok, ale kontrolę łatwo stracić, a jak już się straci to ciężko. Generalnie jak parę razy zgrzeszę obżerając się słodyczami i mi niedobrze to później tak na miesiąc starcza i się jakoś tam 3mam, a potem powtórka z rozrywki. Miałam już tak kilka razy :evil:
Lily - 2011-07-13, 08:39

dundunkini napisał/a:
Ja wiem, ze jesli jem duzo czekolady, to zwykle cera mi sie pogarsza
Ale czekolada to nie tylko cukier i nie tylko to w niej działa. Mój chłop od czekolady dostaje wysypki na czole. Myślę, że to kakaowiec powoduje te problemy skórne.
moony - 2011-07-13, 12:10

Mam problemy z cerą od lat, po słodyczach się nasilają.
dundunkini - 2011-07-14, 23:36

Lily napisał/a:
dundunkini napisał/a:
Ja wiem, ze jesli jem duzo czekolady, to zwykle cera mi sie pogarsza
Ale czekolada to nie tylko cukier i nie tylko to w niej działa. Mój chłop od czekolady dostaje wysypki na czole. Myślę, że to kakaowiec powoduje te problemy skórne.


eh, a ja wlasnie ostatnio duzo pije kakao i to mnie trzyma z daleka od tych czekoladowych brownie, o ktorych trudno mi nie myslec. Nie potrafilabym jeszcze odstawic kakao...

sunflower_ren: mi tez w ogole nie wychodzi... Niby sie trzymam, ale ciagle cos jem, dzis np. organiczny flapjack, wczoraj ciasto marchewkowe w szkolnej stolowce (ze slodkim lukrem) i tak ciagle cos... :(

meryenn - 2011-07-18, 13:28

Witam was,
tez caly czas walcze zeby nie jesc cukru, teraz jest mi jakos latwiej bo maly ssak ma alergie na krowe, wiec przynajmniej czekoladek i cist nie jem. Ale wczoraj u mamy slodki kompocik, slodki placek na oleju...
przypomnialam sobie wlasnie o tym forum, zeby poszukac jakichs przepisow na placki, torty bez cukru i nabialu. Macie moze jakies ulubione? Za 2 tyg starsza corcie ma urodziny i chcialam jej jakiegos zdrowego ale dobrego torta upiec.
A teraz wlasnie wlozylam do sloikow jablka zmiksowane z rodzynkami i usmarzone, pasteryzuja sie, ciekawe co z tego bedzie;D pomyslalam, ze moznaby dodac zelatyny i bylaby masa do torta.

sunflower_ren - 2011-07-18, 15:52

dundunkini, jak idzie? ja ostatnio trochę popłynęłam.. Tłumacze sobie, że to przez hormony, bo byłam przed okresem. Jestem zła na siebie, a jednocześnie moje myśli dalej krążą wokół słodyczy :( Chyba nigdy nie rzucę całkiem tego badziewia :(
moony - 2011-07-18, 18:54

meryenn napisał/a:
moznaby dodac zelatyny

Smacznego :-?

meryenn - 2011-07-21, 21:55

HM, czemu tak? za malo na tym forum bywam. No tak, zelatyna nieweganska;D
Lily - 2011-07-21, 21:56

meryenn napisał/a:
HM, czemu tak? za malo na tym forum bywam. No tak, zelatyna nieweganska;D
Żelatyna jest z kości, określenie, że nie jest wegańska, to trochę za mało.
Chan - 2011-08-17, 17:07

czarna96 napisał/a:
Dziewczyny czy kiedy nie uzywa sie cukru to poprawia sie stan cery? Ktoś wie coś na ten temat? Bo jeśłi tak to będę miała w końcu konkretną motywację żeby przestać ;-)


Niestety nie zaobserwowałam czegoś takiego u siebie :roll:
Ale myślę, że to w dużej mierze sprawa indywidualna ;)

dundunkini - 2011-08-18, 23:20

sunflower_ren napisał/a:
dundunkini, jak idzie? ja ostatnio trochę popłynęłam.. Tłumacze sobie, że to przez hormony, bo byłam przed okresem. Jestem zła na siebie, a jednocześnie moje myśli dalej krążą wokół słodyczy :( Chyba nigdy nie rzucę całkiem tego badziewia :(


sorry, pytanie z przed miesiaca - dawno tu nie zagladalam. Nie zagladalam, bo ogolnie to rzucilam rzucanie slodyczy... eh... Jestem teraz w Polsce, a tu mama mnie nauczyla, ze po obiedzie kawka i cos slodkiego do niej. Teraz jestem caly czas w gosciach, ciagle czyms mnie kusza, np. tesciowa siostry pysznym domowym sernikiem (tak, weganka tez jak widac jeszcze nie zostalam...), ale w sumie zjadlam za duzo i na pare dni mialam dosc slodkiego. Zreszta nie wazne, od wrzesnia wroce do rzucania.

a jak Tobie idzie rzucanie, sunflower_ren?

sunflower_ren - 2011-08-19, 08:20

No mi różnie idzie, raz lepiej raz gorzej.. Na długi weekend byłam w domu to trochę sobie pofolgowałam, a nawet więcej niż trochę.. Teraz parę dni spokój, zwłaszcza, że po tym obżarstwie słodyczowym na wadze więcej trochę :-x Pilnuję się i pamiętam, żeby brać tą morwę, bo trochę pomaga (chociaz ja jej nie biorę 3 razy dziennie tylko ze 2). Mam plan, żeby raz na parę dni powiedzmy weekendowo pozwalać sobie na coś słoidkiego, ale jak to wyjdzie nie wiem. Bo jak odcinam zupełnie to po jakimś czasie mięknę i się rzucam na słodkie, a jak jem po trochu czasem, to się zdarzy raz drugi, że trochę więcej i tak tracę kontrolę nad tym..
W sierpniu też chciałam wegańsko, ale kolega zostawił mi 10 jajek i ze spożycia ok. 1 tygodniowo zrobiły się 2-3, bo jak już są to nie wyrzucę. Ale sera prawie nie jem, bo przez jakiś czas jeszcze mieszkam sama, a dla siebie to nie będę kupować ;-)

dundunkini - 2011-08-21, 22:45

no a ja wlasne ser jem, bo jak tutaj zapowiadam sie i mowie, ze nie bede jesc miesa, to wszyscy specjalnie dla mnie ser kupuja... jaka zreszta tez. Weekend spedzilam na Jarmarku Podhalanskim w Nowym Targu, gdzie sie objadlam pysznymi, tradycyjnymi lodami... jutro w planach Kazimierz w Krakowie, wiec pewnie znowu sie bez lodow nie obejdzie...
ja tez mysle, ze tak zupelnie nie zrezygnuje ze slodyczy, bo mi sie to nie uda. Ale sprobuje we wrzesniu nie jesc, bo czuje, ze potrzebuje taki maly detoks. W ogole mam kilka postanowien na wresien , moza nie jedzeniem slodkiego i przejsciem na prawie weganska diete to jeszcze chce wreszcie zacac biegac i regularnie chodzic na basen. jeszcze, choc nie zwazane ze zdrowiem, wrocic do nauki francuskiego. Wszystko dlatego, e ja mam slomiany zapal i sklonnosc do odkladania wszystkiego na pozniej (na ten basen to juz sie chyba ponad rok wybieram) i zaczelo mi byc z tym okrutnie zle i chce to zmienic. Malymi kroczkami.

sunflower_ren - 2011-08-22, 13:13

dundunkini napisał/a:
Wszystko dlatego, e ja mam slomiany zapal i sklonnosc do odkladania wszystkiego na pozniej i zaczelo mi byc z tym okrutnie zle i chce to zmienic. Malymi kroczkami.


O, to ja dokładnie tak samo. Muszę doszkolić się w ang bo kilka lat nic nierobienia w tym kierunku spowodowało, że już mało co pamiętam :-|
Poza tym staram się ćwiczyć 3-4 razy w tyg i nawet mi to wychodzi, ale jak wracam z pracy, ćwiczę, przygotowuje kolacje i obiad na nast dzień to już nie mam czasu na nic;/ No ale jak nie ćwiczę, to źle się czuję.
Słodycze rzucam od dłuższego czasu, różnie to bywa, bo się od czasu do czasu na nie rzucam - takie zrywy. Nie wiem od czego to. Jem wprawdzie mało, ale chyba to nie od tego, bo nawet jak jestem najedzona to słodycza i tak zawsze bym zjadła :evil:
No nic, trzeba się pilnować, innego wyjścia nie ma. Bo ja bardzo łatwo tracę kontrolę nad tym. Ostatnio, w piątek chodziłam po sklepach i niepotrzebnie właziłam w zakazane regały. Ale próbę przetrzymałam (chociaż tym razem ;) ). Wczoraj już mnie skręcało na słodycze - zapchałam się trochę winogronami :D

eko_ona - 2011-09-09, 11:32

nie da się rzucić...można ewentulnie zdrowszymi kąskami zastąpić ;)
sunflower_ren - 2011-09-09, 15:56

No zupełnie to się pewnie nie da, bo cukier jest nie tylko w słodyczach. Ale rzucić same słodycze można, aczkolwiek całkowitego odstawienia nie przewiduję, jedynie ograniczenie i pilnowanie się :-P
dundunkini - 2011-09-18, 01:43

no i jak tam, sunflower_ren? przepraszam, dawno sie nie udzielalam w tym watku. Zazdroszcze motywacji do cwiczen - mnie sie to nie udaje, choc udalo mi sie wreszcie w tym tygodniu pojsc na basen. zobaczymy jak bedzie. Jesli chodzi o slodycze, to mam podobnie - jakies dziwne zrywy, poza tym czesto po posilku mam wielka ochote na cos slodkiego, najczesciej ciastko lub wafelka. Ale ostatnio nawet dobrze mi idzie. Czekolady nie tknelam od dwoch tygodni. Ze slodkich rzeczy to tylko dwa razy ciasto marchewkowe (male kawalki) i chyba jeden landrynek i jakis herbatnik (mowie o ostatnich 2 tygodniach od ostatniej czekolady). a, i jeszcze kulki kokosowe z kaszy jaglanej, ktore poslodzilam syropem z agawy. a dzis zrobilam ciasto bananowe bez cukru (z rodzynkami) z pelnoziarnistej maki - takich rzeczy nie bede sobie odmawiac.

generalnie mam teraz taki sposob: poniewaz nie zarabiam duzo, a planuje cos specjalnego na wakacje, musze ostro oszczedzac. W tej chwili po prostu nie stac mnie na slodycze. ok, maly batonik za 50p to niewielki wydatek, ale jak doloze drugie tyle to starczy na paczke soczewicy, ktora wystarczy mi na kilka posilkow - w tej chwili tak to widze. I nawet dziala, dawno nie kupilam zadnego badziewia.

Zauwazylam jeszcze ze czekolade potrafie zastapic czyms co ma mniej wiecej konsystencje nuttelli - np. tahini. jak mam wielka ochote na czekolade, to smaruje pelnoziarnista kromke tahini i klade na to plasterki kiwi lub truskawek czy innych owocow. samo tahini jest dla mnie za mdle i takie zapychajace, w polaczeniu z soczystymi owocami jest pyszne.

moritura - 2011-09-18, 19:00

To ja się pochwalę, że m.in. dzięki temu tematowi podjęłam decyzję o odstawieniu cukru!! :D Już ponad miesiąc wytrwałam. I nie tylko słodyczy, ale cukru w dowolnym produkcie (keczupie, chlebie, napojach, sosach, mleku sojowym, pasztetach - czymkolwiek; czytam składy).

Da się, da się, choć ciężko jest bardzo :) I o jedzeniu na mieście czy u kogoś to mowy nie ma...

Jem chrom.

sunflower_ren - 2011-09-18, 20:27

dundunkini, u mnie różnie. Było raz lepiej, raz gorzej. Teraz jestem od kilku dni na odwyku (znowu:P).
Super, że Ci się udaje okiełznać cukier ;-) Oby tak dalej! Ja póki co się nie łamię, co więcej wiem, że mogę wy3mać dość długo, ale mam ten problem, że zajadam stres i słodycze są takim jakby lekarstwem.. Wiem, że to bardzo niedobrze. Ale jak nie w jedną to w drugą stronę i albo za dużo, albo za mało jem:P (za dużo to ofc słodycze i inne niepotrzebne rzeczy..)
moritura, Tobie też gratuluję! 3maj tak dalej!

[ Dodano: 2011-09-24, 16:42 ]
po tyg pozwoliłam sobie na trochę, bo pojechałam do domu i jakoś tak wyszło.. ale jakoś mniej mi smakowało, co mnie dziwi :P No nic, walczę dalej :-D

[ Dodano: 2011-09-28, 19:12 ]
dobra to ja może usunę ten suwak (znowu..) i nie będę się ośmieszać :( Raz nie smakowała, ale za drugim już tak.. Szybko się przyzwyczajam;/ Wiem, trzeba było nie sięgać, ale ja nie mam silnej woli chyba :cry:

dundunkini - 2011-09-28, 19:13

powodzenia w walce, sunflower_ren! ja wiem, co to znaczy zajadac stres albo kompensowac sobie inne rzeczy jedzeniem. najwazniejsze to nie robic sobie wyrzutow z tego powodu.

mi nawet jakos idzie - odkad przestalam sie tak bardzo przejmowac, jakos latwiej mi jest ograniczyc ten cukier i nie jesc czekolady (nawet jak ktos czestuje i mam za soba 2 godz intensywnego bebnienia i jeszcze troche warsztatow przed soba, nie lamie sie:) nie mam ochoty na slodycze, ze slodkich rzeczy jem bakalie i owoce. nie wiem, czemu tak nagle sie poprawilo.

sunflower_ren - 2011-09-28, 19:14

dundunkini, gratuluję! Mi przez tydzień dobrze szło (aż za dobrze powiedziałabym). No i wystarczyło raz się złamać :evil:
dundunkini - 2011-10-02, 14:33

dzieki. Ale gratulacje za wczesne, bo tez sie przez weekend zlamalam - wczoraj bylam z kumpela w libanskiej restauracji (pyyyszne jedzenie, kuchnie srodziemnomorska, z Bliskiego Wschodu i polnocnoafrykanska chyba najbardziej mi odpowiadaja, wezme sie za nie, wyprobuje przepisy i zaczne sie udzielac w dziale Kuchnia Swiata). No i ze mialam malo czasu, a dzien byl goracy i brakowalo mi kofeiny, to skusilam sie na coca-cole... :evil: a potem jeszcze kupilam baklawe - bardzo, bardzo slodka, az do teraz mi mdlo... pocieszajace jest przynajmniej to, ze nie skusilam sie na czekolade...
sunflower_ren - 2011-10-02, 17:46

Ja od października znowu walczę :P Teraz ma mnie kto pilnować to powinno być lepiej ;)
dundunkini - 2011-10-03, 21:37

powodzenia wiec!
sunflower_ren - 2011-10-04, 09:52

dundunkini, dzięki i nawzajem :)
Mam nadzieję, że tym razem lepiej mi pójdzie :)
Póki co jakoś idzie, ale na początku mi zawsze najłatwiej..

Malati - 2011-11-05, 00:48

No w końcu moge napisać coś konkretnego. 10 listopada puknie mi miesiąc bez słodyczy !! Jestem super zadowolona że teraz się udało.Ostatni miesiąc jest nazywany w Indiach kartikiem jest to czas ścisle związany z praktykowanym przeze mnie wyznaniem. Jest to dobry czas na podejmowanie różnych wyrzeczeń które mają pomoć w zyciu duchowym. Postanowiłam więc spróbować odstawić cukier. I tym razem udało się bez problemu,nie mam rzadnych ciągotek tak jakby cukier nigdy dla mnie nie istniał .Jestem w szoku boję się tylko że to magia tego wyjątkowego miesiąca i jak on minie to czar pryśnie i znowu rzucę się na słodkie :-) ;-)
moritura - 2011-11-05, 08:50

Czarna 96, im dłużej, tym łatwiej :) Najgorsze są pierwsze dni, pierwsza impreza bez słodkości, pierwszy spory głodek na mieście, kiedy nie ma czasu nawet pobiec do warzywniaka po jakiś owoc, a kiosków/automatów z badziewiem jest zawsze bez liku. A potem się odechciewa :)

Ja nie jadłam niczego z cukrem od 15 sierpnia. Słodyczy, kawy, keczupu, whatever. A byłam wielkim słodyczożercą. Jeszcze w sierpniu zdarzyło mi się np. upiec blachę biszkoptowca i wszamać ją całą - takie akcje uświadomiły mi, że chyba sprawa wymknęła mi się spod kontroli. W ostatni dzień wszamałam na obiad sękacza i "przegryzłam" sorbetami w trzech smakach.

A teraz to nawet jak do obiadu cebuli dam za dużo, to mnie irytuje, że jest takie słodkie :P

edysqa - 2011-11-05, 19:35

Dziewczyny, a czytałyście może książkę "Sugar Blues" W. Dufty?
Jeśli odstawiacie cukier po przeczytaniu jej będzie Wam łatwiej :-)
Mój Mąż bardzo szybko przestał słodzić herbatę i odstawił batoniki :mryellow:

moritura - 2011-11-05, 20:09

Ha! A to dobre nawet.

Ja odstawiłam na drugi dzień po tym, jak na nią trafiłam. Czysty horror, poważnie dający do myślenia.

Madź - 2011-11-05, 20:41

edysqa napisał/a:
"Sugar Blues" W. Dufty
poszukam ;-)
bo jak słodkiej herbaty i kawy nie przełknę, tak wpoierniczę tabliczkę czekolady czy paczkę ciastek na raz :oops:

edysqa - 2011-11-05, 22:09

moritura, dlatego ją polecam wszystkim chcącym się pozbyć "nalogu".
Madź poszukaj bo warto. Ja kupiłam na allegro bo było najtaniej.

Malati - 2011-11-05, 22:41

Madź, ja mam tę książke jeśłi chcesz moge ci ją wysłać?
Madź - 2011-11-05, 22:50

czarna96, jeśli możesz, byłoby super ( masz na myśli pdf, oczywiście ;-) ) Bo szukałam i nie znalazłam. I po angielsku ? :>
Malati - 2011-11-05, 22:54

nie pdf ale ksiazke po polsku
Madź - 2011-11-05, 22:59

czarna96, oj, kochana, ale ja w Hiszpanii teraz jestem, to nie wiem ile by to kosztowało ;-) chociaż nie ukrywam, że chętnie bym przeczytała ;-)
moritura - 2011-11-05, 23:01

Och, a ja nie wiedziałam, że to jest po polsku ;( Muszę pokupować, jeśli to jest jeszcze możliwe. Ojcu (otyłemu, z tygodniami gojącymi się nawet drobnymi skaleczeniami) i siostrze. Może komuś potem jeszcze pod choinkę sprezentuję.

O autorze:
Cytat:
Jego uzależnienie było najgorszego gatunku, a mimo to osiągnął sukces i w ciągu zaledwie pięciu miesięcy przeistoczył się z grubego, chorego, leniwego i pełnego bólu cukrowego ćpuna w szczupłego, energetycznego mężczyznę z piękną cerą i bez bólów głowy.


No nie, cery to ja pięknej nie mam :P I bez tapety się z domu nie ruszam. Liczę na to, że to organizm oczyszcza się z toksyn, po paru miesiącach weganizmu przekonawszy się, że tak już zostanie. Ale od kiedy rzuciłam cukier, nie przestaję chudnąć (kilo-dwa na miesiąc), a dalej np. podjadam w nocy (i "podjadam" to naprawdę nie jest adekwatne słowo).

pokropas - 2011-11-06, 14:25

Madź napisał/a:
jeśli możesz, byłoby super ( masz na myśli pdf, oczywiście ;-) ) Bo szukałam i nie znalazłam. I po angielsku ? :>


PDF w sieci jest ponoć tylko po angielsku. tak twierdzi mnóstwo osób i ja podzielam ich zdanie, ale 100% pewności nie mam. Co do angielskiej wersji to moim zdaniem szkoda zdrowia, bo to jest skan rozłożonej książki(2 strony na raz) w jakości dostatecznej, ale jak ciężko o inną formę to da radę przeczytać :) . Daj znać jak będziesz chciała angielskiego pdf'a.

sunflower_ren - 2011-11-07, 09:33

Szkoda, że nie ma pdfa po polsku..Też bym chętnie przeczytała, bo z cukrowym nałogiem mam od dawna problem, chociaż ostatnio lepiej, no ale wzloty i upadki to moja specjalność :evil:
jarzynajarzyna - 2011-11-19, 18:18

chyba dołączę do wątku 8-) mam dość cukru z wielu przyczyn - po pierwsze się drapię po nim chyba - swędzą mnie nogi, ręce, czasami pojawiają się takie małe czerwone kropeczki lub krostki i strasznie wnerwiająco swędzą :evil: dwa, że po ciąży w jedne gacie wchodzę cacy, a w drugie, węższe, już nie :evil: trzy, że podejrzewam, że przez to mój dzieciak jeszcze bardziej nie może się wypierdzieć i wybekać należycie :evil: cukru jako takiego praktycznie nie używam, ale są inne syfiory, których sobie nie szczędzę... :-|
więc od dziś mówię baj baj maszkaro:
1. sojowym krówkom
2. śliwkowym powidłom (co gorsza, kupnym)
3. słodkim sokom z kartonika ze stonki i w ogóle
4. sojowemu mleku czekoladowemu
5. ciemniej czekoladzie
6. ciastkom złotokłosem
i wszystkim tego typu specyfikom. kaszana tylko, że teraz co rusz ktoś przyłazi zobaczyć młodą, więc czynię wypieki i siłą rzeczy czasami sypnę tam cukru - chociaż staram się minimalizować. nie wiem, można trochę ksylitolu dodawać do wypieku? tak zupełnie bez ciężko coś zrobić, ile można piec w kółko jedno ciasto bananowe, którego się faktycznie nie słodzi? :roll:

moritura - 2011-11-19, 18:26

Rób ciasta z dużą ilością bakalii, owoców, słódź desery syropami, sokami - jest naprawdę mnóstwo możliwości, jeśli jesz - to miodem; nie tylko cukier i słodziki są słodkie. A jak dłuższy czas nie będziesz jeść słodkiego, to też takie bardzo słodkie przestaje smakować.

Tylko uważaj, bo ja ze swojego doświadczenia wiem, że jak odstawiać, to całkowicie - a cukier jest we wszystkim, nawet keczupie czy grahamkach w niektórych piekarniach. Jak rzucałam tylko ciastka/napoje/czekoladę, to zjadałam ten cukier w innej postaci i wychodziło na to samo.

Ja na pewno znacznie lepiej śpię na jedzeniu niecukrowym i parę osób już zauważyło, że spokojniejsza jestem (wszystkie kobiety w mojej rodziny w pewnym wieku kończą z mniej lub bardziej poważną nerwicą).

Z gościnnymi akcjami też miałam problem, bo jakoś nie dysponuję czasem, żeby upiec blachę ciasta raz na tydzień (zwłaszcza, że z niewypróbowanych wypieków - jeszcze parę miesięcy temu piekłam całkiem inaczej). Czasem kupuję ciasta bezcukrowe (w niektórych sklepach w Krakowie można dostać), czasem zwykłe, ale jest smutno nie jeść (i trzeba odpowiadać na pytania, dlaczego nie jem), a czasem po prostu stawiam na stole owoce/sałatkę owocową i paluszki i też jest ok.

lilias - 2011-11-19, 19:30

ja tam cukier używam jak przyprawę i wolę brązowy :-D chociaż patrząc na zużycie cukru w moim domu to wychodzi 2-3 kg rocznie :-D . natomiast małż jedno opakowanie 0,5 kg czekoladowych cukierków na raz. ostatnio mu dowaliłam, że niech wpyla póki może bo mamusia cukrzyca, ciocia cukrzyca,..., a potem insulina ]:-> ]:-> ]:->
moony - 2011-11-19, 20:59

jarzyna, jest też szarlotka sypana bez cukru. Pyszna! My się zjawimy u was z czymś bezcukrowym, obiecuję - bo i sama mam dość nawracających ataków głodu cukrowego.
moritura - 2011-11-19, 22:16

lilias, ale cukru torebkowanego 2,5 kg, tak? Ja sobie tak tłumaczyłam: co to są, te moje ilości cukru, nawet podwyżek cen nie zauważam, kiedy statystyczny Polak zjada coś koło 40 kg rocznie. A ja pewnie też coś koło tego w rzeczywistości jadłam. A brązowy to w zasadzie takie samo zło, jak biały (a już tłumaczenie, że je się biały, a nie - ten najbardziej rafinowany, uznaję za czystą racjonalizację).

Szarlotkę sypaną robiłam nie raz i polecam. Jest o tyle symaptyczna, że nie wiem, co musiałoby się stać, żeby nie wyszła. Dobrze tylko robić w małych foremkach, bo u mnie na drugi dzień jest trochę za mokra i się taka ciapa robi zamiast kawałków :)

Pipii - 2011-11-20, 07:53

moritura napisał/a:
brązowy to w zasadzie takie samo zło, jak biały :)

no brązowy jest ;-) ) ma inny kolor :-)

jarzynajarzyna - 2011-11-20, 11:00

moritura napisał/a:
Tylko uważaj, bo ja ze swojego doświadczenia wiem, że jak odstawiać, to całkowicie - a cukier jest we wszystkim, nawet keczupie czy grahamkach w niektórych piekarniach. Jak rzucałam tylko ciastka/napoje/czekoladę, to zjadałam ten cukier w innej postaci i wychodziło na to samo.

no muszę mieć oczy dookoła głowy, tym bardziej, że mam skłonności do drożdżycy, więc jeśli dalej będę się opychać cukrem, to znowu będzie drapanie się po piczy i skórze i w ogóle :evil: wiem, że od cukru się na 100% nie ucieknie - jest chociażby w mlekach roślinnych, których używam sporo, a nie mam czasu, żeby robić sobie w domu, poza tym nie wychodzą mi dobre. chleb pieczemy sami i nie słodzimy, czasami trochę agawą, więc to jest spoko przynajmniej. ale fakt, cukier jest wszędzie - chłop mi wczoraj kupił muesli takie gotowe, to też słodzone...

moony, to ja się już oblizuję :mryellow:

a szarlotkę sypaną - to jest ta tzw. wandy, nie? z puszki? raz robiłam i spierdoliłam :mryellow: wyszedł niedopieczony potwór z wylewającą się z blachy kruszonką ]:->

zamówiłam sobie na allegro tę książkę o cukrze, może jak dostanę i przeczytam, to nie będzie mi tak przykro, że nie jem :mrgreen:

Madź - 2011-11-20, 11:30

z książką czy bez ( i tak na razie nie mam czasu czytać) dołączam dzielnie do wątki :lol: Nie słodzę kawy, herbaty ani yerba, tylko pożeram słodycze ]:-> :lol:
jarzynajarzyna napisał/a:
raz robiłam i spierdoliłam
8-)
sunflower_ren - 2011-11-20, 11:58

Madź, ja podobnie - nie słodzę, ale słodycze to mój problem od dawna. Rzucałam już wiele razy i spieprzałam. No i tak w kółko..
Madź - 2011-11-20, 12:58

sunflower_ren napisał/a:
Rzucałam już wiele razy i spieprzałam. No i tak w kółko..
hehe, ja podobie. Nie uiem się powstrzymać od zeżarcia na przykład całej czekolady - nie umiem jak człowiek zjeść 3 kawałki i koniec, tlyko kutwa całą na raz :oops: Ja nie wiem, czy mam jakąś osobowość kompulsywną i tak to działa ( kiedyś byłam uzależniona od fajek, i też miałam problem z rzucaniem), czy co. W każdym razie dziś ładnie na razie bez słodyczy ;-) ( bo sklepy zamknięte, a w domu nic nie ma :lol: )
moritura - 2011-11-20, 13:31

Madź, to nie jest śmieszne, z tą kompulsywnością :) Ja autentycznie potrzebuję czymś zająć ręce, a przy skłonności do słodyczy rachunek był prosty, np. cała paczka ptasiego mleczko, jedno za drugim, jeszcze czekoladę zdejmowałam z każdego i zjadałam osobno, bo mi smak czekolady nigdy do pianki nie pasował (to jak jeszcze nie byłam weganką). Przeszłam przez fajki, zaczęłam w podstawówce (sic!), skończyłam na studiach, chyba głównie dlatego, że mnie nie było na to stać, a reszta to były zdrowotne racjonalizacje. Najgorsze jest to, że jak jem, robiąc coś innego, to mogę dojść do totalnego przejedzenia, w ogóle mi już nie smakuje, a czuję jakiś przymus, żeby skończyć paczkę.

Jednym z wybawień bywają nieobrane pestki dyni - trzeba się nieźle napracować, żeby taką wydobyć, patrząc się w lapka ;) Poza tym - owoce, które trzeba obierać (wiem, że niektóre z Was nie jedzą cytrusów, ale ja bez pomarańczy nie wyobrażam sobie życia). W ostateczności drę jakieś papierki czy chusteczki (denerwujące dla otoczenia, więc unikam).

jarzynajarzyna, jest kilka mlek roślinnych dostępnych bez cukru, już nawet nie mówię o obrzydliwej alpro soji (choć na nią pierwszą w wariancie bezcukrowym trafiłam). Np. z sojowych (ja akurat wyjątkowo lubię, pewnie dlatego, że to taki oczywisty smak, kojarzy mi się z mlekiem, a reszta to napoje roślinne lub zbożowe) kupowałam kiedyś przepyszne z prosoji, bez żadnej chemii. Od ponad trzech miesięcy nie kupiłam niczego, co by miało w składzie cukier, także da się :) ; w gościach też się pytam (wszyscy już są przyzwyczajeni do moich "dziwactw", więc jedno pytanie o cukier więcej na nikim nie robi wrażenia). Wyjątek robię, jeśli jem na mieście - też pytam o cukier, np. w Greenwayowskich surówkach, odpowiadają, że nie ma, to zjadam, nawet jeśli mi smakuje trochę podejrzanie za słodko.

Jak to - wylewająca się kruszonka? :lol:

[ Dodano: 2011-11-20, 13:40 ]
Z greenwaya, ostatnio (dlaczego nie należy im ufać przesadnie):
Ja: Poproszę wegańskie enczilade
GW: Wegańskie enczilaadeee! [krzyk w stronę kuchni]
[przyszła pani z kuchni, kładzie]
Ja: Czy to jest wegańskie?
GW: Tak, to wegańskie enczilade.
Zafrasowana, siadam. Po chwili wracam, bo jednak nie mogłam ruszyć:
Ja: A ten ser żółty na wierzchu też jest wegański?
[pani bez dyskusji zabiera talerz]

:roll:

lilias - 2011-11-20, 15:58

moritura, torebkowego (wliczając święta i inne okazje) :-D

[ Dodano: 2011-11-20, 16:00 ]
Madź, mi też się zdarza cała czekolada na raz, ale naprawdę rzadko i tylko jeden gatunek :-) dobrze sobie zakonotować, że lubi się tylko jedną i jak jej nie ma inne idą w odstawkę ;-) :-P

jarzynajarzyna - 2011-11-21, 10:42

Madź napisał/a:
nie umiem jak człowiek zjeść 3 kawałki i koniec, tlyko kutwa całą na raz :oops:

lilias napisał/a:
mi też się zdarza cała czekolada na raz

moritura napisał/a:
np. cała paczka ptasiego mleczko, jedno za drugim


kurde, czyli nie ja jedna :mryellow: cała gorzka, pół blaszki ciasta, paczka ciastek, worek krówek (a te sojowe to w ogóle są takie mega słodkie, ulepki przecież normalnie) - masakra.
wczoraj poszło mi nieźle, mam nadzieję, że wytrwam.

sunflower_ren - 2011-11-23, 18:34

E tam jedna czekolada, dla mnie 2 to nie problem :P albo czekolada i ciasta, albo kilka batonów. Wiem, wiem, to już przegięcie. Mój rekord (nie całkiem bez cukru, ale bez takich akcji, jedynie od czasu do czasu jakiś mały słodycz) to około miesiąca. A czasem mniej.. No nic, walczę dalej, ale ile można? Zastanawiam się czy nigdy się od tego nie uwolnię..
Lily - 2011-11-23, 18:39

sunflower_ren napisał/a:
Mój rekord (nie całkiem bez cukru, ale bez takich akcji, jedynie od czasu do czasu jakiś mały słodycz) to około miesiąca.
Mój też, ale tak całkiem bez cukru, nawet skład musztardy sprawdzałam ;) I schudłam wtedy 4 kg.
Ale to nałóg, raczej tego nie rzucę, choć mam zrywy, a jakże.

lilias - 2011-11-23, 18:39

sunflower_ren, w nawyk Ci wejdzie i będzie lżej :-)
gosia_w - 2011-11-23, 18:50

Ja się tak odzwyczaiłam od cukru, że nie smakują mi żadne kupne słodycze. Nawet gorzka czekolada już mi nie smakuje. Ale byłam bardzo konsekwentna - czytałam skład wszystkiego i właśnie nawet musztarda z cukrem w składzie nie miała u mnie szans. Zresztą do dziś tak jest. Mam zresztą związany z tym problem ;-) - nie mogę chrzanu sobie kupić, bo wszystkie, które widziałam są z cukrem.
Z tym że ja nie wyeliminowałam smaku słodkiego - zamieniłam cukier biały najpierw na trzcinowy nierafinowany (drogi był, więc dawałam coraz mniej), potem na słód ryżowy i syrop z agawy (też używam mało). No i jem ciepłe śniadania z suszonymi owocami, więc jestem "nasycona" słodkością. Gotuję też sporo słodkich warzyw - buraki, dynię, marchewkę.

sunflower_ren - 2011-11-23, 18:51

Lily napisał/a:
Ale to nałóg, raczej tego nie rzucę, choć mam zrywy, a jakże.


O, o to ja tak samo!!

lilias, skoro przez miesiąc jakoś w nawyk mi nie weszło.. Albo inaczej: może i weszło, ale jak raz drugi spróbowałam coś słodkiego to strasznie łatwo się przyzwyczaiłam na nowo do tego badziewia :evil:

Lily - 2011-11-23, 18:53

sunflower_ren napisał/a:
Albo inaczej: może i weszło, ale jak raz drugi spróbowałam coś słodkiego to strasznie łatwo się przyzwyczaiłam na nowo do tego badziewia :evil:
No właśnie, po odwyku na początku mi nie smakowało, takie to było sztuczne, ale szybko znowu zaczyna smakować ;) Dla mnie to nie jest problem, że w ogóle od czasu do czasu się zje coś słodkiego, problemem jest codzienny głód słodyczy.
sunflower_ren - 2011-11-23, 19:38

Lily napisał/a:
Dla mnie to nie jest problem, że w ogóle od czasu do czasu się zje coś słodkiego, problemem jest codzienny głód słodyczy.


Dokładnie. Ja postanowiłam, że pozwolę sobie czasem na coś, bo jak odciełam słodkie to potem się zaczęłam na to rzucać. Ale ograniczanie też mi nie wychodzi..To chyba nałóg-trzeba się będzie pilnować całe życie..

gosia_w - 2011-11-23, 19:48

sunflower_ren napisał/a:
To chyba nałóg-trzeba się będzie pilnować całe życie..

no właśnie nie, przeczytaj to co napisałam wyżej, a kiedyś jadłam bardzo dużo słodyczy

sunflower_ren - 2011-11-24, 16:23

gosia_w napisał/a:
sunflower_ren napisał/a:
To chyba nałóg-trzeba się będzie pilnować całe życie..

no właśnie nie, przeczytaj to co napisałam wyżej, a kiedyś jadłam bardzo dużo słodyczy


Chyba to zależy u kogo ;) Mnie skręca już strasznie, ale daję radę póki co :P

moritura - 2011-12-01, 15:42

Jeśli czujesz, że aż "musisz" zjeść coś słodkiego, to prawdopodobnie rzeczywiście... musisz ;) I zamiast skupiać się na ignorowaniu tego krzyku swojego organizmu, może lepiej dać mu to, czego pragnie, i zastanowić się, gdzie szwankuje dieta, że organizm czuje się tak poważnie niedożywiony. Jak robisz duże przerwy między posiłkami, przegryzasz słodkim, jesz białą mąkę, pijesz sklepowe (niesłodzone) soki, nie masz regularnych pór posiłków - i jeszcze dalej można by wymieniać, to nic w tym dziwnego.

Z mojego doświadczenia: nic tak nie pomaga na cukrowy głód, jak niechodzenie głodnym - nigdy. Dużo pełnoziarnistych produktów, nie zapominać o wodzie i jakoś się z czasem wszystko wyreguluje.

Może to nie jest najlepsza rada, ale ja nie jestem zwolenniczką umartwiania się i wierzę w ład naturalny, czyli w to, że jedząc zdrowo, człowiek ma się czuć dobrze - i to dobre samopoczucie, czyli dobre, efektywne życie, jest celem, a nie samo zdrowe odżywianie.

sunflower_ren - 2011-12-01, 16:50

moritura, jeśli chodzi o mnie to jestem mega regularna jw kwestii jedzenia, nie chodzę głodna. A białej mąki nie używam już od dłuższego czasu, czasem jem coś kupionego z nią np. pizze ale to nie jest często.
Wydaje mi się, że to nie dieta jest nieodpowiednia tylko to kwestia emocji, bo u mnie to kompulsywne.
Ostatnio znów się pilnuję ]:->

Lily - 2011-12-01, 17:01

Bueee, ja w te teorie o zdrowym regularnym odżywianiu nie wierzę ;) Nałóg to nałóg i już. Może u kogoś to działa, ale to pewnie zazwyczaj kwestia siły woli, a nie tego, że się po prostu "odechciewa słodkiego". Ja np. mogę przez cały dzień jeść normalnie, nie pomijać żadnego posiłku i nie być głodną ani przez minutę, a wieczorem mam kompulsy i już.
sunflower_ren - 2011-12-01, 18:20

Lily, nic dodać nic ująć, mam dokładnie to samo!!
maharetefka - 2011-12-01, 18:51

a wiecie, ze mi chec na slodkie praktycznie odeszla? czasem zjem domowe ciasta i inne domowe slodkosci slodzone melasa albo daktylami. kiedys potrafilam zjesc tabliczke czekolady i czuc niedosyt, albo dwa snikersy na raz :roll: .
niestety zre na potege, apetyt mi dopisuje ]:->

moritura - 2011-12-01, 19:42

A ja po prawie 4 miesiącach bez cukru (aż mi się wierzyć nie chce) miewam jeszcze fantazje cukrzane. Ale już nie o sklepowych słodyczach, jak ciastka, wafelki czy kremy czekoladowe, bo o nich myślę z obrzydzeniem, ale np. o gorącej czekoladzie czy piwie grzanym z syropem albo o krówkach (sojowych). Takie bardzo konkretne smaki, które trudno czymś zastąpić.

Ale wielkiego napadu głodu od odstawienia cukru po prostu nie miałam, takiego, żeby zrobić 10 kanapek i zjeść je, aż do bólu brzucha, popijając colą. Także w moim przypadku "teoria", iż wszystkiemu winne są skoki cukru we krwi, raczej się sprawdza.

To się jeszcze przyznam, że po podobnym okresie wegańskiej diety ciągle za mną chodzi nabiał (sery żółte, twarożki i in.). Mam nadzieję, że przestanie, bo trzeciego podejścia do weganizmu już mi się chyba nie udałoby zrobić. Nigdy w życiu, ani przez jedną godzinę przez 10 lat wegetarianizmu nie miałam ochoty spróbować mięsa/ryb. Ser nie przemawia mi do wyobraźni.

krzysztof - 2011-12-08, 11:34
Temat postu: "Sugar Blues" W. Dufty
WITAM :-o

edysqa napisał/a:
Dziewczyny, a czytałyście może książkę "Sugar Blues" W. Dufty?
Jeśli odstawiacie cukier po przeczytaniu jej będzie Wam łatwiej :-)
Mój Mąż bardzo szybko przestał słodzić herbatę i odstawił batoniki :mryellow:


To kilka fragmentów z w.w. pozycji wspomnianej przez Edysqa

"RAFINOWANY CUKIER - NAJSŁODSZA TRUCIZNA"
Przełożył Jerzy Florczykowsk
hxxp://www.lepszezdrowie.info/rafinowany_cukier.htm
Cytat:

William Dufty
Copyright © 1975
Opracowano na podstawie książki Sugar Blues wydanej przez Chilton Book Co. Pandor, PA USA

Wiele różnych schorzeń, zarówno fizycznych jak i psychicznych, ma bezpośredni związek ze spożywaniem "czystego" rafinowanego cukru, czyli sacharozy.

DLACZEGO CUKIER JEST TOKSYCZNY DLA ORGANIZMU?

W roku 1957 dr William Coda Martin próbował odpowiedzieć na pytanie:

„Kiedy żywność jest żywnością a kiedy trucizną?" Jego roboczą definicją „trucizny" było: „Medycznie: każda substancja dostarczona ciału, strawiona lub powstała wewnątrz ciała, która powoduje lub może powodować choroby. Fizycznie: każda substancja, która hamuje aktywność katalizatorów, które są znajdującymi się w organizmie w niewielkich ilościach substancjami chemicznymi lub enzymatycznymi aktywującymi reakcje".1 Słownik podaje nawet szerszą definicję „trucizny": „aby wywrzeć szkodliwy wpływ lub aby wypaczyć funkcję".

Dr Martin sklasyfikował cukier rafinowany jako truciznę, ponieważ jest on pozbawiony swoich sił witalnych, witamin i substancji mineralnych. „To, co zostaje, zawiera czyste, rafinowane węglowodany. Ciało nie może wykorzystywać tej rafinowanej skrobi i węglowodanów, jeśli nie występują razem z nimi usunięte białka, witaminy i substancje mineralne. Natura dostarcza tych elementów w każdej roślinie w ilościach wystarczających do metabolizowania zawartych w niej węglowodanów. Nie ma środków występujących w nadmiarze dla innych dodanych węglowodanów. Niekompletny metabolizm węglowodanów powoduje tworzenie «metabolitów toksycznych», takich jak kwas pirogronowy lub nienormalne cukry zawierające 5 atomów węgla. Kwas pirogronowy akumuluje się w mózgu i systemie nerwowym a nienormalne cukry w czerwonych krwinkach krwi. Te toksyczne metabolity zakłócają oddychanie komórek, które nie mogą zapewnić odpowiedniej ilości tlenu dla przeżycia i normalnego funkcjonowania organizmu. Z upływem czasu niektóre z komórek obumierają. To zakłóca funkcje części ciała i staje się początkiem chorób degeneracyjnych".2

Cukier rafinowany jest szkodliwy, gdy jest spożywany przez ludzi, ponieważ dostarcza tylko to, co żywieniowcy określają jako „puste" lub „gołe" kalorie. Brak w nim naturalnych substancji mineralnych, które obecne są w korzeniu buraka cukrowego. Co więcej, cukier jest gorszy od innych rzeczy, ponieważ drenuje i wypłukuje z organizmu cenne witaminy i substancje mineralne z powodu wymagań procesu trawienia, detoksykacji i eliminacji, co wpływa na cały system.

Równowaga jest tak ważna dla naszych ciał, że mamy wiele dróg, aby zabezpieczyć się przed nagłym szokiem spowodowanym dużym spożyciem cukru. Substancje mineralne takie jak sód (z soli), potas i magnez (z roślin) oraz wapń (z kości) są mobilizowane i wykorzystywane w przemianie chemicznej; wytwarzane zostają neutralne kwasy, które próbują przywrócić równowagę kwasowo-zasadową krwi do normalnego stanu.

Spożywany codziennie cukier powoduje wytworzenie ciągłego stanu nadmiernego zakwaszenia i konieczne staje się pobieranie coraz większej ilości pierwiastków z głębi ciała w celu przywrócenia równowagi. W końcu w celu zabezpieczenia krwi, z kości i zębów zostaje pobrane tyle wapnia, że powstaje próchnica i rozpoczyna się ogólne osłabienie.

Nadmierna ilość cukru ma wpływ na każdy narząd organizmu. Początkowo jest magazynowany w wątrobie w formie glukozy (glikogenu). Ponieważ pojemność wątroby jest ograniczona, dzienny pobór cukru rafinowanego (powyżej wymaganej ilości naturalnego cukru) szybko powoduje, że wątroba rozszerza się jak balon. Gdy wątroba jest wypełniona do swojej maksymalnej objętości, nadmiar glikogenu powraca do krwi w formie kwasów tłuszczowych, które zostają przeniesione do każdej części ciała i magazynowane w najmniej aktywnych miejscach: na brzuchu, pośladkach, piersiach i biodrach.

Gdy te stosunkowo nieszkodliwe miejsca są całkiem wypełnione, kwasy tłuszczowe zostają następnie rozprowadzane do aktywnych narządów, takich jak serce i nerki. To powoduje osłabienie ich funkcji; w końcu tkanki ulegają degeneracji i zmieniają się w tłuszcz. Organizm jako całość zostaje uszkodzony w wyniku ich obniżonej zdolności działania i powstają zakłócenia ciśnienia krwi.

Następuje uszkodzenie parasympatycznego układu nerwowego, a podlegające mu narządy, takie jak móżdżek, stają się mało aktywne i ulegają paraliżowi (rzadko myśli się o normalnej funkcji mózgu jako o czymś równie biologicznym jak trawienie). Zostają opanowane układy krążenia obwodowego i limfatycznego i jakość czerwonych ciałek zaczyna się zmieniać. Występuje nadmierna ilość białych ciałek i spowolnieniu ulega proces tworzenia tkanek.

Tolerancja i odporność naszego ciała ulega ograniczeniu, wskutek czego nie możemy odpowiednio reagować na ekstremalne zakłócenia, bez względu na to, czy będzie to zimno, ciepło, komary czy bakterie Nadmiar cukru wywiera silny negatywny efekt na funkcjonowanie mózgu. Kluczowym czynnikiem w jego prawidłowym działaniu jest kwas glutaminowy, żywotny składnik znajdowany w wielu roślinach. Witaminy B odgrywają główną rolę w podziale kwasu glutaminowego na antagonistyczne-dopełniające składniki, które generują reakcje mózgu takie jak „działanie" lub „kontrola". Witaminy B są wytwarzane między innymi przez symbiotyczne bakterie, które żyją w naszych jelitach. Kiedy spożywamy codziennie rafinowany cukier, bakterie te marnieją i umierają, co powoduje spadek naszego zasobu witaminy B. Nadmiar cukru powoduje senność i drastyczny spadek naszej zdolności oceny i zapamiętywania.

"Nadmiar cukru wywiera silny negatywny efekt na funkcjonowanie mózgu...Nadmiar cukru powoduje senność i drastyczny spadek naszej zdolności oceny i zapamiętywania".

CUKIER: SZKODLIWY DLA LUDZI l ZWIERZĄT

Niektórych z tych urazów doznali rozbitkowie, którzy przez dziewięć dni jedli i pili wyłącznie cukier i rum. To, co mieli do powiedzenia, przysporzyło bólu głowy propagatorom spożywania cukru.

Wypadek ten wydarzył się w roku 1793, kiedy rozbił się statek wiozący ładunek cukru. Pięciu marynarzy, którzy przeżyli, a następnie zostali uratowani, było przez dziewięć dni zdanych na siebie samych. Byli w stanie wyniszczenia spowodowanego głodem, nie jedząc nic oprócz cukru i rumu.- Zainspirowany tym wypadkiem wybitny francuski fizjolog F. Magendie przeprowadził szereg doświadczeń na zwierzętach, których wyniki opublikował w roku 1816. W eksperymentach tych karmił psy pokarmami opartymi na cukrze lub oleju z oliwek i wodzie. Wszystkie psy uległy wyniszczeniu i zdechły.3

Rozbitkowie i eksperymentalne psy francuskiego fizjologa dowiodły tego samego - cukier jako stała dieta jest gorszy od braku pokarmu. Czysta woda może utrzymać cię przy życiu przez jakiś czas, cukier i woda - zabije cię. Ludzie (i zwierzęta) nie mogą utrzymać się przy życiu na diecie cukrowej.4

Zdechłe psy w laboratorium prof. Magendie uświadomiły przemysłowi cukrowniczemu, jakim niebezpieczeństwem są niezależne badania naukowe. Od tego czasu przemysł cukrowniczy przeznaczył po cichu miliony dolarów na subsydiowanie nauki. Wynajęto najbardziej znane autorytety naukowe, które można było kupić za pieniądze, w nadziei, że uda się znaleźć coś, nawet pseudonaukowego, co pozwoliłoby oczyścić opinię o cukrze.

Mimo to udowodniono, że (l) cukier jest głównym czynnikiem powodującym próchnicę zębów; (2) występując w ludzkiej diecie powoduje nadwagę; (3) usunięcie go z diety leczy objawy okaleczających, szeroko rozpowszechnionych chorób, takich jak cukrzyca, rak i choroby serca.

Sir Frederick Banting współodkrywca insuliny, odnotował w roku 1920 w Panamie, że wśród właścicieli plantacji cukru, którzy jedli duże ilości produkowanego przez siebie rafinowanego cukru panuje powszechnie cukrzyca. Nie stwierdził jej natomiast u tubylców, którzy żuli jedynie surową trzcinę cukrową.

Pierwsze wysiłki zmierzające do stworzenia pozytywnego obrazu cukru podjęto w roku 1808 w Wielkiej Brytanii, kiedy Komitet Indii Zachodnich poinformował parlament o ufundowaniu nagrody w wysokości 25 gwinei dla każdego, kto przedstawi najbardziej „satysfakcjonujący" eksperyment dowodzący, że nie rafinowany cukier jest dobry do żywienia i tuczenia bydła, krów, wieprzy i owiec.5

Pasza dla zwierząt jest często sezonowa i zawsze droga. Cukier był wówczas tani jak barszcz. Ludzie nie zjadali go dostatecznie szybko.

Oczywiście próby żywienia zwierząt gospodarskich cukrem i melasą w Anglii w 1808 stały się katastrofą. Gdy Komitet Indii Zachodnich przygotował czwarty raport skierowany do parlamentu, jeden z członków parlamentu, John Curwin, doniósł, że próbował bez powodzenia karmić cukrem i melasą cielęta. Zasugerował, że może warto byłoby spróbować dodawać cukier i melasę do odtłuszczonego mleka. Gdyby coś z tego wyszło, handlarze cukrem z Indii Zachodnich z całą pewnością rozpowszechniliby to na całym świecie. Po tym niepowodzeniu w dodawaniu cukru do paszy krów poddali się. Z nieustającym zapałem mającym na celu zwiększenie zapotrzebowania rynku na ten najważniejszy produkt rolny Indii Zachodnich, działania Komitetu Zachodnich Indii zostały zredukowane do taktyki, która z powodzeniem służyła propagatorom cukru przez prawie 200 lat. Sprowadzała się ona do rozpowszechniania nie znaczących i ewidentnie głupich ocen pochodzących z odległych miejsc od niedostępnych ludzi z pewnym statusem „naukowym". Jeden z ówczesnych komentatorów nazwał ich „wynajętymi sumieniami".

Komitet Parlamentarny tak bardzo popierał lokalnych wodzirejów od cukru, że ograniczył się do zacytowania lekarza z dalekiej Filadelfii, lidera ostatniej amerykańskiej rebelii kolonialnej: „Jak donoszą, wielki dr Rush z Filadelfii powiedział, że "ta sama objętość cukru zawiera więcej substancji odżywczych niż jakakolwiek inna znana substancja". W tym samym czasie dr Rush udowadniał, że masturbacja jest przyczyną obłędu! Cytowanie takich wieloznacznych stwierdzeń oznacza, że nie dałoby się znaleźć w Anglii ani jednego weterynarza, który zalecałby stosowanie cukru jako składnika pokarmowego w żywieniu krów, świń lubi owiec.

Przygotowując swoje epokowe dzieło Historia Żywienia, opublikowane w roku 1957, prof. E.V. McCollum (Uniwersytet im. Johna Hopkinsa), czołowy amerykański żywieniowiec i bez wątpienia pionier na tym polu, dokonał przeglądu około 200 000 artykułów naukowych opisujących doświadczenia dotyczące produktów żywnościowych, ich właściwości, wykorzystania i wpływu na zwierzęta i człowieka. Zgromadzony materiał obejmował okres od połowy XVIII wieku do 1940 roku. Z tej wielkiej kopalni badań naukowych McCollum wybrał te eksperymenty, które uznał za znaczące „w odniesieniu do historii postępu w wykrywaniu ludzkich błędów w tym segmencie nauki [żywieniu]". Prof. McCollum nie zanotował ani jednego kontrolowanego eksperymentu naukowego z użyciem cukru w okresie od 1816 do 1940 roku.

Tak się nieszczęśliwie składa, że dzisiejsi naukowcy nie mogą zbyt wiele dokonać bez sponsora. Protokoły nowoczesnej nauki zwiększyły koszty badań naukowych.

W tej sytuacji trudno być zaskoczonym, czytając we wstępie do Historii żywienia McColluma, że „autor i wydawcy są wdzięczni The Nutrition Fundation, Inc. [Fundacji ds. Żywienia] za dotację przeznaczoną na pokrycie części kosztów wydania tej książki".

Można by zapytać, czym jest ta Fundacja ds. Żywienia, jako że autor i wydawca nie mówią nam tego. Tak się składa, że jest to fasadowa organizacja, za którą kryją się czołowi producenci żywności zawierającej duże ilości cukru, tacy jak American Sugar Refining Company, Coca-Cola, Pepsi-Cola, Curtis Candy Co., General Foods, General Mills, Nestle Co., Pet Milk Co. oraz Sunshine Biscuits - łącznie około 45 tego typu przedsiębiorstw.

Zapewne najbardziej znaczącą rzeczą związaną z dziełem McColluma było pominięcie przezeń wcześniejszej monumentalnej pracy, którą pewien znany profesor Harvardu określił jako „jedną z tych epokowych prac badawczych, które sprawiają, że każdy inny badacz pluje sobie w brodę, że nigdy nie pomyślał o zrobieniu tego samego". W latach 1930-tych dentysta-badacz z Cleveland w stanie Ohio, dr Weston A. Price, podróżował po świecie - od siedzib Eskimosów po wyspy Morza Południowego i od Afryki po Nową Zelandię. Jego praca zatytułowana Nutrition and Physical Dege-neration.-A Comparison of Primitwe and Modern Diets and Their Effects (Żywienie i fizyczna degeneracja: porównanie prymitywnych i współczesnych sposobów odżywiania i ich skutków)6, ilustrowana setkami zdjęć, została po raz pierwszy opublikowana w roku 1939.

Dr Price uznał cały świat za swoje laboratorium. Jego druzgoczący wniosek zanotowany z przerażającymi szczegółami dotyczącymi każdego odwiedzanego miejsca był prosty. Ludzie, którzy żyją w tak zwanych prymitywnych warunkach, mają wspaniałe zęby i wspaniały stan zdrowia ogólnego. Jedzą naturalne, nie rafinowane pożywienie z ich miejscowego otoczenia. Importowanie w wyniku kontaktu z cywilizacją rafinowanego, słodzonego pożywienia zapoczątkowuje fizyczną degradację w sposób, który można wyraźnie zaobserwować w czasie jednego pokolenia.

Dawanie posłuchu propagatorom spożywania cukru wynika z naszej ignorancji dotyczącej prac takich jak ta dra Price'a. Producenci cukru nie dają jednak za wygraną i sowicie opłacają badania naukowe, lecz laboratoria badawcze nigdy nie ogłaszają niczego konkretnego, co mogłoby być użyte przez nich do promowania cukru. Wyniki badań są niezmiennie złymi wiadomościami.

„Pozwólmy sobie na wizytę u niedouczonego dzikusa, zastanówmy się nad jego sposobem odżywiania i bądźmy mądrzy" - napisał profesor Harvardu Ernest Hooten Apes, Men and Morons (Małpy, Ludzie i Debile)7 - „przestańmy udawać, że szczoteczki i pasty do zębów są ważniejsze niż pasty do butów i ich czyszczenie. Przechowywane pożywienie jest tym, co daje nam sztuczne zęby".

Gdy badacze kąsają ręce, które ich żywią, i na światło dzienne wypływają istotne wiadomości, powstaje niezręczna sytuacja dla wszystkich. W roku 1958 magazyn Time doniósł, że pewien biochemik z Harvardu i jego asystenci badali przez ponad 10 lat myszy w celu ustalenia, w jaki sposób cukier powoduje próchnicę i jak temu zapobiegać. Badania były finansowane przez Fundację do Badań nad Cukrem i pochłonęły 57 000 dolarów dotacji. Potrzeba było aż 10 lat, aby odkryć, że nie ma sposobu, aby zapobiec próchnicy powodowanej przez cukier. Gdy badacze ogłosili swoje wyniki w Dental Association Joumal, źródło finansowania ich badań z miejsca wyschło. Fundacja do Badań nad Cukrem przestała ich wspierać.

Im bardziej naukowcy rozczarowują propagatorów spożywania cukru, tym bardziej muszą oni polegać na ludziach z reklamy.

„...przestańmy udawać, że szczoteczki i pasty do zębów są ważniejsze niż pasty do butów i ich czyszczenie. Przechowywane pożywienie jest tym, co daje nam sztuczne zęby”.

SACHAROZA: „CZYSTA" ENERGIA ZA NISKĄ CENĘ

Gdy w latach 1920-tych kalorie stały się ważną sprawą i ludzie dowiedzieli się, jak je liczyć, propagatorzy spożywania cukru wystąpili z nowym wabikiem. Zaczęli zachwalać fakt, że w funcie cukru ( 0,454 kg ) jest 2500 kalorii. Mniej niż ćwiartka funta cukru zaspokaja 20 procent całkowitego dziennego zapotrzebowania na kalorie.

„Jeśli mógłbyś kupić potrzebną sobie, zawartą w pożywieniu energię tak tanio, jak to można zrobić kupując kalorie zawarte w cukrze" - powiedzieli nam - „twój roczny rachunek za pożywienie byłby bardzo niski. Jeśli funt cukru kosztuje 7 centów, to cała potrzebna ci energia kosztowałaby rocznie poniżej 35 dolarów".

Bardzo tani sposób na popełnienie samobójstwa.

„Oczywiście nie można żyć na żadnej tak niezrównoważonej diecie" - przyznali później - „ale liczba ta pozwala wyobrazić sobie, jak tani jest cukier jako zapewniający energię pokarm. Co kiedyś było luksusem jedynie dla wąskiej grupy uprzywilejowanych, teraz jest pożywieniem najbiedniejszych".

Później propagatorzy spożywania cukru reklamowali, że cukier jest chemicznie czystszy od mydła Ivory, które zawiera czystego mydła tylko 99,4 procenta, podczas gdy cukier zawiera aż 99,9 procenta czystego cukru. „Żadne pożywienie naszej codziennej diety nie jest czystsze" - zapewniano nas.

Co oznacza czystość poza nie podlegającym dyskusji faktem, że w procesie rafinowania usunięto wszystkie witaminy, sole mineralne, włóknik i białka. W odpowiedzi na ten zarzut propagatorzy spożywania cukru zaproponowali nowy punkt widzenia dotyczący czystości.

„Nie trzeba go sortować jak ziaren fasoli ani myć jak ryżu - każde ziarenko jest identyczne z pozostałymi. Nie ma odpadków podczas jego stosowania. Nie pozostają nieużyteczne kości, jak w przypadku mięsa, ani fusy jak w kawie".

„Czysty" jest ulubionym przymiotnikiem propagatorów spożywania cukru, ponieważ oznacza co innego dla chemików niż dla zwykłych śmiertelników. Jeśli miód jest oznakowany na nalepce jako czysty, oznacza to, że jest w swoim naturalnym stanie (ukradziony pszczołom, które go zrobiły), bez fałszowania sacharozą w celu zwiększenia jego ilości i bez szkodliwych pozostałości chemicznych, którymi mogą być opryskane kwiaty. Nie oznacza to, że cukier jest wolny od składników mineralnych takich jak jod, żelazo, wapń, fosfor lub witaminy. Proces oczyszczania trzciny cukrowej i buraków cukrowych, któremu poddawane są one w rafineriach, jest tak efektywny, że jego końcowy produkt, cukier jest chemicznie czysty jak morfina lub heroina. Propagatorzy spożywania cukru nigdy nam nie powiedzą, jaką wartość odżywczą przedstawia ten chemiczny ekstrakt.

Na początku I wojny światowej, propagatorzy spożywania cukru przyoblekli swoją propagandę w gotowe hasło. „Dietetycy wiedzą od dawna, jak wysoką wartość odżywczą posiada cukier" - pisano w przemysłowej rozprawie z lat 1920-tych. „Ale dopiero wojna spowodowała, że ta świadomość trafiła pod strzechy. Zawarta w cukrze energia dosięga mięśni w ciągu minut - było to przydatne w wojsku jako dawka żywieniowa podawana żołnierzom tuż przed rozpoczęciem ataku". Propagatorzy spożywania cukru przez lata powtarzali do znudzenia o energetycznej mocy sacharozy, ponieważ nie zawiera ona nic więcej. Energia kaloryczna i smak tworzący nawyk, to wszystko, czym jest sacharoza.

Wszystkie inne produkty spożywcze zawierają oprócz energii coś jeszcze. Wszystkie produkty spożywcze zawierają niektóre czynniki odżywcze, takie jak białka, węglowodany, witaminy lub składniki mineralne, albo wszystkie je jednocześnie, natomiast sacharoza zawiera wyłącznie energię kaloryczną!

„Szybka" energia, która zdaniem propagatorów spożywania cukru wynosi opornych żołnierzy na szczyty, jest rezultatem tego, że rafinowana sacharoza nie jest trawiona w ustach lub w żołądku, ale przechodzi bezpośrednio do niższej części jelit i stamtąd do krwioobiegu. Nadzwyczajna szybkość, z jaką sacharoza przenika do krwi, przynosi więcej szkód niż pożytku.

Wiele zamieszania dotyczącego rafinowanego cukru powoduje wśród opinii publicznej język. Cukry są sklasyfikowane przez chemików jako „węglowodany". To wymyślone przez nich słowo oznacza „substancję zawierającą węgiel z tlenem i wodorem". Wszystko jest w porządku, dopóki chemicy stosują tego typu hermetyczne terminy w swoich laboratoriach podczas rozmowy ze sobą, jednak stosowanie słowa „węglowodany" poza laboratorium - zwłaszcza na oznakowaniu żywności i w języku reklam - do opisu naturalnych, pełnych ziaren zboża (które są podstawową żywnością człowieka od tysięcy lat) oraz rafinowanego przez człowieka cukru (który jest produkowanym narkotykiem i podstawową trucizną ludzkości od kilku setek lat) jest w oczywisty sposób niegodziwe. To nieporozumienie umożliwia propagatorom spożywania cukru rozpowszechnianie bzdur mających na celu umacnianie zaniepokojonych matek w przekonaniu, że cukier jest potrzebny ich dzieciom do życia.

W roku 1973 Sugar Information Foundation (Fundacja Informacji Cukrowej) umieściła pełnostronicowe reklamy w ogólnokrajowych miesięcznikach. W rzeczywistości były one zakamuflowaną ucieczką, do jakiej była ona zmuszona po przegranej bitwie z Federalną Komisją Handlu toczonej w sprawie wcześniejszej kampanii reklamowej, która głosiła, że małe dawki cukru przed posiłkiem „zmniejszą" apetyt. „Węglowodany są wam potrzebne i właśnie cukier jest najlepiej smakującym węglowodanem". Równie dobrze można powiedzieć, że każdy potrzebuje codziennie płynu. Na podobnej zasadzie wielu ludzi może też powiedzieć, że szampan jest najlepiej smakującym płynem. Ciekawe, jak długo Kobieca Unia Chrześcijaństwa pozwalałaby, aby lobby napojów alkoholowych propagowało taki punkt widzenia.

Użycie słowa „węglowodany" do opisu cukru rozmyślnie wprowadza w błąd. Odkąd wymaga się dokładnego podawania wartości pokarmowych na opakowaniach i puszkach, rafinowane węglowodany, takie jak cukier, są umieszczone razem z takimi węglowodanami, które mogą lub nie mogą być rafinowane. Szereg rodzajów węglowodanów jest dodawanych razem dając ogólną zawartość węglowodanów. W rezultacie następuje ukrycie zawartości cukru przed nieświadomym tego faktu klientem. W dużym stopniu do tego zamieszania przyczyniają się chemicy, którzy stosuje słowo „cukier" do opisu całej grupy substancji, które są podobne, ale nie identyczne.

Glukoza jest cukrem znajdującym się normalnie waz z innymi cukrami w owocach i warzywach. Jest podstawową substancją w metabolizmie wszystkich roślin i zwierząt. Wiele naszych podstawowych produktów żywnościowych jest zamienianych w naszych ciałach na glukozę. Glukoza jest zawsze obecna w naszej krwi i często zwana jest również „cukrem krwi".

Dekstroza, zwana również „cukrem zbożowym", jest wydobywana syntetycznie ze skrobi. Fruktoza jest cukrem owocowym. Maltoza jest cukrem pochodzącym ze słodu. Laktoza jest cukrem mlecznym. Sacharoza jest rafinowanym cukrem produkowanym z trzciny cukrowej i buraków cukrowych.

Glukoza zawsze była podstawowym elementem krwi ludzkiej. Uzależnienie od sacharozy jest czymś nowym w historii ludzkiego zwierzęcia. Stosowanie słowa „cukier" do opisu dwóch substancji, które wcale nie są do siebie podobne, które mają różne struktury chemiczne i w różny sposób wpływają na organizm, powoduje zamieszanie.

Umożliwia to głoszenie bzdurnych sugestii przez propagatorów spożywania cukru, którzy mówią nam jak ważny jest cukier jako podstawowy składnik ludzkiego ciała, jak jest utleniany w celu produkcji energii, jak jest metabolizowany wytwarzając ciepło itd. Opowiadają oczywiście o glukozie, która jest wytwarzana w naszych ciałach, ale słuchaczom wmawiają, że to chodzi o sacharozę, która jest produkowana w rafineriach. Sytuacja, w której słowo „cukier" może być używane na określenie glukozy zawartej w naszej krwi oraz sacharozy w Coca-coli, jest wprost wymarzona dla propagatorów spożywania cukru i jednocześnie bardzo niebezpieczna dla wszystkich pozostałych.

Ludzie skłaniani są do myślenia o swoich ciałach w taki sam sposób, w jaki myślą o swoich kontach bankowych. Są tak zaprogramowani, że kiedy podejrzewają, iż mają niski poziom cukru w krwi, sięgają po słodycze z automatu lub słodki napój w celu podniesienia jego poziomu. W rzeczywistości jest to najgorsza rzecz, jaką można zrobić. Poziom glukozy w ich krwi ma tendencję do obniżania się, ponieważ są uzależnieni od sacharozy. Ludzie, którzy odrzucają uzależnienie od sacharozy i obchodzą się bez niej, stwierdzają, że poziom glukozy w krwi powraca do normalnego i taki pozostaje.

Począwszy od końca lat 1960-tych miliony Amerykanów powróciły do naturalnych produktów spożywczych. Nowy typ sklepów, sklepy z naturalną żywnością, zachęcił wielu do rezygnacji z usług supermarketów. Naturalna żywność może

być instrumentem w przywracaniu zdrowia. Dla wielu ludzi „naturalne" zaczęło oznaczać „zdrowy". W tej sytuacji propagatorzy spożywania cukru zaczęli wypaczać słowo „naturalne" w celu wprowadzenia w błąd opinii publicznej.

„Wykonane z naturalnych składników" - powtarzają w telewizji bez końca propagatorzy cukru zachwalając jeden produkt za drugim. Słowo „z" nie jest akcentowane w telewizji, a powinno. Nawet cukier rafinowany jest wytwarzany z naturalnych składników. To nic odkrywczego. Jego naturalne składniki to trzcina cukrowa i buraki cukrowe, ale słowo „z" z trudem przekonuje, że nadal zawiera on owe 90 procent elementów zawartych w trzcinie i burakach, które zostały zeń usunięte. Heroina także może być reklamowana jako wykonywana z naturalnych składników. Opium jest równie naturalne, jak burak cukrowy. Istotne jest to, co człowiek z nich wytwarza.

Jeśli chce się unikać cukru w supermarkecie istnieje tylko jedna pewna droga. Nie kupować niczego, dopóki nie stwierdzimy, że na etykiecie w widocznym miejscu widnieje prosty zapis: „bez dodatku cukru". Stosowanie słowa „węglowodany" jako „naukowego określenia" cukrów stało się standardową strategią obroną propagatorów cukru i jego medycznych apologetów. Jest to ich zasłona bezpieczeństwa.

"Ludzie skłaniani są do myślenia o swoich ciałach w taki sam sposób, w jaki myślą o swoich kontach bankowych. Są tak zaprogramowani, że kiedy podejrzewają, iż mają niski poziom cukru w krwi, sięgają po słodycze z automatu lub słodki napój w celu podniesienia jego poziomu."

PRAWIDŁOWE ŁĄCZENIE ŻYWNOŚCI

Czy to będą słodzone płatki zbożowe, ciasto, czarna kawa na śniadanie, hamburgery z coca-colą na lunch czy obiad „smakosza" wieczorem, z punktu widzenia chemii przeciętna dieta amerykańska jest formułą, która gwarantuje bulgoty i kłopoty żołądkowe.

Jeśli nie wziąłeś za dużo insuliny i nie znajdujesz się w stanie szoku hipoglikemicznego, praktycznie nie ma potrzeby spożywania samego cukru. Ludzie potrzebują go tak samo jak nikotyny w tytoniu. Głód to jedna sprawa, a potrzeba to inna. Od czasów Imperium Perskiego do dzisiaj cukier najczęściej używany jest do poprawiania smaku pokarmów i napojów jako składnik dodawany w kuchni lub jako przyprawa podawana na stole. Pozostawmy na moment z boku znany efekt działania cukru (długo- i krótkoterminowy) na cały system i skoncentrujmy się na jego działaniu po spożyciu go razem z innymi codziennymi składnikami żywieniowymi.

Gdy babcia ostrzegała, że słodzone ciastka przed posiłkiem „zepsują twoją kolację", wiedziała, co mówi. Jej wyjaśnienie nie jest może satysfakcjonujące dla chemika, ale jak wiele tradycyjnych aksjomatów z prawa Mojżeszowego dotyczącego żywności koszernej i rozdziału w kuchni zasady te są oparte na latach prób i błędów i są oczywiście prawdziwe. Większość współczesnych badań dotyczących łączenia składników pokarmowych jest niczym innym jak odkrywaniem rzeczy, które babcia przyjmowała za pewnik.

Każda dieta lub reżym przyjmowany jedynie w celu utraty wagi jest z definicji niebezpieczny. O otyłości mówi się i traktuje ją jako chorobę Ameryki XX wieku. Otyłość nie jest chorobą. Jest jedynie symptomem, ostrzeżeniem, że z ciałem, organizmem jest coś nie w porządku. Stosowanie diety w celu obniżenia masy ciała jest równie głupie i niebezpieczne, jak branie aspiryny w celu usunięcia bólu głowy, zamiast szukanie jego przyczyny. Usuwanie symptomu jest jak wyłączanie alarmu. Pozostawia przyczynę nietkniętą.

Każda dieta lub reżym stosowany obojętnie w jakim celu bez zamiaru przywrócenia pełni zdrowia całemu organizmowi jest niebezpieczny. Wielu otyłych ludzi jest niedożywionych, co mocno akcentuje w swojej wydanej w roku 1971 książce Overfed But Undernourished (Przekarmieni ale niedożywieni) dr H. Curtis Wood. Ograniczenie jedzenia może pogorszyć ten stan, chyba że człowiek skoncentruje się na jakości pokarmu zamiast na jego ilości.

Wielu ludzi - włącznie z lekarzami - przypuszcza, że wraz z obniżeniem wagi (masy) ciała obniża się ilość tłuszczu w organizmie. Każda dieta, która jednakowo traktuje wszystkie węglowodany, jest niebezpieczna. Każda dieta, która nie bierze pod uwagę jakości węglowodanów i nie tworzy ważnego dla życia i śmierci rozróżnienia między naturalnymi, nie rafinowanymi węglowodanami jak pełnie ziarna i warzywa oraz rafinowanymi przez człowieka, takimi jak cukier i biała mąka, jest niebezpieczna. Każda dieta, która pozwala na spożywanie rafinowanego cukru i białej mąki, bez względu na to jak bardzo „naukową" ma nazwę, jest niebezpieczna.

Odrzucenie cukru i białej mąki i zastąpienie ich pełnym ziarnem, warzywami i sezonowymi owocami jest podstawą każdego sensownego naturalnego reżymu żywienia. Zmieniając jakość węglowodanów można zmieniać jakość swojego życia i zdrowia. Jeśli jecie naturalne jedzenie dobrej jakości, jego ilość z reguły sama dba o siebie. Nikt nie zje pół tuzina buraków cukrowych lub całej skrzynki trzciny cukrowej. A nawet jeśli to zrobi, będzie to mniej niebezpieczne niż zjedzenie kilku uncji cukru.

Cukier wszystkich rodzajów - naturalne cukry, takie jakie znajdują się w miodzie i owocach (fruktoza), jak również rafinowany biały cukier (sacharoza) - ma skłonność do blokowania wydzielania soków żołądkowych oraz hamujący wpływ na naturalną zdolność ruchu żołądka. Cukry nie są trawione w ustach jak zboża lub w żołądku jak tkanki zwierzęce. Gdy są spożywane same, przechodzą szybko przez żołądek do jelita cienkiego. Gdy cukier jest jedzony z innymi składnikami pożywienia - na przykład mięsem i chlebem na kanapce - zatrzymuje się na pewien czas w żołądku. Cukier w chlebie i w coca-coli zostaje tam zatrzymany wraz z hamburgerem i czeka, aż zostaną one strawione. Podczas gdy żołądek pracuje nad białkiem zwierzęcym i rafinowaną skrobią chleba, dodatek cukru powoduje szybką fermentację kwasową za sprawą ciepła i dużej wilgotności panujących w żołądku.

Jedna kostka cukru w twojej kawie wypitej po kanapce wystarczy, aby zmienić żołądek w komorę fermentacyjną. Jeden napój gazowany wypity razem z hamburgerem wystarczy, aby zmienić twój żołądek w kolumnę rektyfikacyjną. Ziarno połączone z cukrem, bez względu na to, czy kupujesz je już scukrzone w pudełku, czy sam dodajesz do niego cukier, prawie zawsze gwarantuje fermentację kwasową.

Od niepamiętnych czasów przestrzegano naturalnego prawa dotyczącego łączenia składników pokarmowych. Zauważono, że ptaki jedzą owady o innej porze dnia niż ziarna. Inne zwierzęta mają tendencję do jedzenia jednego pożywienia naraz. Białko zwierząt jedzących mięso jest surowe i czyste.

Na wschodzie zgodnie z tradycją spożywa się yang przed yin. Zupa z miso (sfermentowanym białkiem ziarna soi - yang) na śniadanie, surową rybę (więcej białka - yang) na początku posiłku, potem ryż (który jest mniej yang niż mięso i ryba), a następnie warzywa, które są yin. Jeśli kiedykolwiek spożywałeś posiłek z tradycyjną rodziną japońską i naruszyłeś ten porządek, zapewne poprawi cię uprzejmie, ale bardzo stanowczo (jeśli byli twymi przyjaciółmi).

Prawo stosowane przez ortodoksyjnych żydów zabrania wielu połączeń w tym samym posiłku, zwłaszcza mięsa i produktów mlecznych. Specjalne przybory kuchenne są stosowane do posiłków mlecznych a inne do posiłków z mięsa, co wzmacnia przestrzeganie tabu u źródła pożywienia, czyli w kuchni.

Człowiek bardzo wcześnie nauczył się, że nieprawidłowe połączenie żywności może mieć wpływ na jego organizm. Gdy bolał go brzuch z powodu połączenia surowych owoców z ziarnem lub miodu z owsianką, nie sięgał po tabletkę hamującą wydzielanie kwasu. Nauczył się nie jeść w ten sposób. Gdy obżarstwo i nadmiar zaczęły się rozprzestrzeniać, powołano przeciwko nim normy religijne i przykazania. Obżarstwo jest grzechem głównym w większości religii, lecz niestety nie ma specjalnych ostrzeżeń religijnych ani przykazań dotyczących rafinowanego cukru, ponieważ nadużywanie cukru podobnie jak narkotyków nie występowało w czasach, kiedy spisywano święte księgi.

„Dlaczego musimy akceptować jako normalne to, co znajdujemy w wyścigu chorych i osłabionych ludzi" - zapytuje dr Herbert M. Shelton. - „Czy zawsze musimy przyjmować jako pewnik, że aktualne praktyki odżywiania się człowieka cywilizowanego są normalne... Cuchnące stolce, luźne stolce, zaparte stolce, kamykowate stolce, cuchnące gazy, zapalenie okrężnicy, hemoroidy, krwawienie przy oddawaniu stolca, konieczność używania papieru toaletowego - wszystko to stało się normalne".8

Kiedy organizm trawi skrobię i złożone cukry (takie jak w miodzie i owocach), są one rozkładane na proste cukry zwane „monosacharydami", które są użytecznymi substancjami - składnikami odżywczymi. Gdy skrobia i cukry są zjedzone razem i zachodzi fermentacja, zostają one rozłożone na dwutlenek węgla, kwas octowy, alkohol i wodę. Wszystkie te substancje, z wyjątkiem wody, są nie wykorzystywane - są truciznami.

W procesie trawienia białka rozkładane są na aminokwasy, które są wykorzystywanymi substancjami odżywczymi. Gdy białka są wymieszane z cukrem, gniją, rozkładają się na szereg ptomain i leukomain, które są nie wykorzystywanymi substancjami - truciznami.

Enzymatyczne trawienie żywności przygotowuje ją do wykorzystania przez nasze ciała, natomiast rozkład bakteryjny czyni ją dla nich nieprzydatną. Pierwszy proces daje nam substancje odżywcze, drugi truciznę.

Wiele z tego, co uchodzi za nowoczesne żywienie, jest związane z obsesją, manią podejścia ilościowego. Ciało traktowane jest jak konto bankowe. Odkładaj kalorie (tak jak dolary) i wybieraj energię. Odkładaj białka, węglowodany, tłuszcze, witaminy i substancje mineralne - zbilansowane ilościowo - dzięki czemu teoretycznie uzyskasz zdrowe ciało. Ludzie oceniani są dzisiaj jako zdrowi, jeśli mogą wyczołgać się z łóżka, dojść do biura i się podpisać. Jeśli nie mogą tego dokonać, wzywają lekarza, aby uznał ich za chorych i zastosował leczenie szpitalne lub kurację odpoczynkiem.

Co z tego, że spożywa się codziennie teoretycznie wymagane kalorie i substancje odżywcze, jeśli przypadkowe jedzenie w biegu, pokarm złożony z przekąsek, fermentuje i gnije w przewodzie pokarmowym. Jaki jest zysk z żywienia organizmu białkami, jeśli gniją one w przewodzie pokarmowym? Węglowodany fermentujące w przewodzie pokarmowym są przetwarzane na alkohol i kwas octowy, a nie na nadające się do strawienia monocukry.

„Aby spożywany pokarm był pożywieniem, musi być on strawiony" - ostrzegał już przed laty dr Shelton. - „On nie może gnić".

Oczywiście ciało może pozbyć się trucizn wydalając je z moczem i poprzez pory; ilość trucizn w moczu może służyć jako wskaźnik tego, co się dzieje w jelicie cienkim. Ciało ustanowiło tolerancję dla tych trucizn, tak jak dopasowuje się stopniowo do wchłaniania heroiny. Ale jak powiada Shelton, „dyskomfort wynikający z akumulacji gazu, złego oddechu oraz cuchnących i nieprzyjemnych zapachów jest tak samo niepożądany jak obecność trucizn".9

"Jedna kostka cukru w twojej kawie wypitej po kanapce wystarczy, aby zmienić żołądek w komorę fermentacyjną. Jeden napój gazowany wypity razem z hamburgerem wystarczy, aby zmienić twój żołądek w kolumnę rektyfikacyjną."


"Same alergie powodują wielki rozgłos. Alergicy zabawiali się nawzajem przez lata skargami na egzotyczne alergie – od sierści konia po ogon homara.I tu pojawia się ktoś, kto mówi,że to wszystko jest bez znaczenia, że wystarczy przestać jeść cukier i trzymać się z dala od niego."


CUKIER A ZDROWIE PSYCHICZNE

W średniowieczu osoby targane wewnętrznymi konfliktami rzadko zamykano w odosobnieniu z powodu ich szaleństwa. Zamykanie ich rozpoczęło się dopiero w Oświeceniu, po tym jak cukier pokonał drogę od przepisu aptekarskiego do produkcji cukierków. „Wielkie odosobnianie chorych umysłowo", jak nazywa to jeden z historyków,10 zaczęło się w końcu XIX wieku, kiedy spożycie cukru w Wielkiej Brytanii wzrosło w ciągu 200 lat od szczypty lub dwóch w beczce piwa do ponad dwóch milionów funtów rocznie W tym okresie londyńscy lekarze zaczęli dostrzegać i odnotowywać nieuleczalne fizyczne objawy „sugar blues"11.

Gdy osoby spożywające cukier nie manifestowały wyraźnych objawów fizycznych i lekarze byli z tego powodu zdezorientowani, pacjentów nie uznawano już za będących pod wpływem czarów, ale za szalonych, chorych psychicznie lub niezrównoważonych emocjonalnie. Lenistwo, zmęczenie, rozpasanie, niezadowolenie rodziców - każdy z tych powodów wystarczał do zamknięcia każdego poniżej 25 roku życia w którymś z pierwszych paryskich szpitali dla psychicznie chorych. Aby do nich trafić wystarczyły skargi zgłaszane przez rodziców, krewnych lub wszechpotężnych pastorów parafii. Mamki ze swymi dziećmi, nastolatki w ciąży, opóźnione lub uszkodzone dzieci, starcy, paralitycy, epileptycy, prostytutki lub lunatycy - zamykano każdego, kogo chciano usunąć z ulic lub pola widzenia. Szpitale psychiczne zastąpiły polowanie na czarownice i heretyków jako bardziej oświecona i humanitarna metoda kontroli społecznej. Lekarze i księża zajęli się brudną robotą oczyszczania ulic z niewygodnych osobników w zamian za królewskie przywileje.

Początkowo, gdy na podstawie dekretu królewskiego utworzono w Paryżu Szpital Ogólny, zamknięto w nim l procent jego mieszkańców. Od tego czasu do XX wieku wraz ze wzrostem konsumpcji cukru rosła - szczególnie w miastach - liczba ludzi umieszczanych w tym szpitalu. 300 lat później można już było z pomocą kontrolujących mózg leków psychotropowych zamieniać „emocjonalnie niezrównoważonych" ludzi w chodzące automaty.

Dzisiaj, pionierzy psychiatrii ortomolekularnej, tacy jak dr Abram Hoffer, dr Allan Cott, dr A. Cherkin, a także dr Linus Pauling, twierdzą, że choroby psychiczne są mitem i że zaburzenia emocjonalne mogą być pierwszym symptomem oczywistej niezdolności organizmu danego człowieka do zwalczenia stresu uzależnienia od cukru.

W swojej Orthomolecular Psychiatry (Psychiatrii Ortomolekularnej) dr Pauling pisze: „Funkcjonowanie mózgu i tkanki nerwowej jest w sposób bardziej wrażliwy zależne od tempa przebiegu reakcji chemicznych niż funkcjonowanie innych organów i tkanek. Uważam, że choroby umysłowe są w większości powodowane przez nienormalny przebieg reakcji determinowany przez budowę genetyczną i dietę, a także przez nienormalne stężenie molekularne niezbędnych substancji... Wybór pożywienia (i leków) w świecie, który przechodzi gwałtowne naukowe i technologiczne zmiany często może być daleki od właściwego".12

Z kolei w Megavita.rn.in B3 Therapy for Schizophrenia (Terapii schizofrenii megadawkami witaminy B3) dr Abram Hoffer zauważa: „Pacjentom zaleca się stosowanie się do programu dobrego odżywiania z ograniczeniem sacharozy i bogatych w nią produktów".13

Badania kliniczne prowadzone z dziećmi nadaktywnymi lub psychotycznymi, a także dziećmi z uszkodzeniami mózgu lub zaburzeniami w uczeniu się wykazały: „nienormalne wysoką historię rodzinną cukrzycy, to znaczy rodziców i dziadków, których organizm nie mógł kontrolować przyswajania cukru; nienormalnie wysoką ilość przypadków niskiego poziomu glukozy w krwi lub funkcjonalną hipoglikemię u badanych dzieci, co wskazuje, że ich system nie może dać sobie rady z cukrem; uzależnienie od wysokiego poziomu cukru w diecie wielu dzieci, których organizm nie daje sobie rady z jego przyswajaniem. Wywiad dotyczący historii diet pacjentów diagnozowanych jako schizofreników ujawnia, że wybierana przez nich dieta jest bogata w słodycze, cukierki, ciastka, kawę, napoje z kofeiną i żywność przygotowaną z użyciem cukru. Żywność, która stymuluje nadnercza, powinna być eliminowana lub ściśle ograniczona".14

Awangarda nowoczesnej medycyny odkryła na nowo to, czego skromne czarownice nauczyły się dawno temu przez cierpliwe badanie natury.

„Przez ponad 20 lat pracy psychiatrycznej" - pisze dr Thomas Szasz - „nigdy nie spotkałem psychologa klinicznego, który doniósłby na podstawie planowanego testu, że pacjent jest normalną, zdrową psychicznie osobą. Podczas, gdy niektóre czarownice mogły przeżyć próbę wody przez pławienie, żaden «wariat» nie jest w stanie przejść pomyślnie testów psychologicznych... nie ma zachowania lub osoby, której nowoczesny psychiatra nie mógłby w sposób budzący zaufanie zdiagnozować jako nienormalnej lub chorej".15

Tak też było w XVII wieku. Gdy wzywano doktora lub egzorcystę, znajdował się on pod presją, aby coś zrobić. Gdy jego starania nie przynosiły skutku, biedny pacjent musiał być usunięty z drogi. Często mówi się, że chirurdzy zakopują swoje błędy. Lekarze i psychiatrzy dla odmiany usuwają je, zamykając w odosobnieniu.

W latach 1940-tych dr John Tintera odkrył ponownie doniosłą wagę systemu endokrynologicznego, szczególnie gruczołów nadnerczy, w „patologicznym działaniu mózgu,,

lub „leniwym mózgu". Analizując 200 przypadków leczenia z hipoadrenokortyzmu (brak odpowiedniej produkcji hormonu kory nadnerczy lub brak równowagi między tymi hormonami) odkrył, że główne skargi jego pacjentów były często podobne do tych, jakie stwierdzał u osób, których organizm nie mógł dać sobie rady z cukrem: zmęczenie, nerwowość, depresja, obawy, łaknienie słodyczy, niezdolność metabolizowania alkoholu, alergie, niskie ciśnienie krwi. Sugar blues!

Dr Tintera zaczął nalegać, aby wszyscy jego pacjenci poddali się czterogodzinnemu testowi tolerancji glukozy (Glucose Tolerance Test; w skrócie GTT) w celu stwierdzenia, czy ich organizm może metabolizować cukier. Wyniki były tak zaskakujące, że laboratoria dwukrotnie sprawdziły swoje techniki, a następnie przeprosiły za coś, co uznały za nieprawidłowe odczyty. To, co ich zadziwiło, to niskie, mocno spłaszczone krzywe uzyskane u niezrównoważonych emocjonalnie młodocianych. Ta procedura laboratoryjna była wcześniej stosowana tylko u pacjentów z objawami fizycznymi nasuwającymi podejrzenie cukrzycy.

W definicji schizofrenii Dorianda (dementia praecox Bleulera) znajdujemy zdanie: „często rozpoznawana podczas lub krótko po dojrzewaniu" - a w odniesieniu do hebefrenii i katatonii: „występuje wkrótce po osiągnięciu dojrzałości".

Wydawać się może, że warunki te powstają lub zaostrzają się w czasie dojrzewania, ale sięgając do przeszłości pacjentów często odkrywa się wskazania, które były obecne podczas urodzin, w pierwszym roku życia, a także w latach przedszkolnych oraz szkoły podstawowej. Każdy z tych okresów posiada swój własny charakterystyczny obraz kliniczny. Obraz ten staje się bardziej znaczący w momencie osiągnięcia dojrzałości i często powoduje, że pracownicy szkolni skarżą się na młodzieńcze wykroczenia lub niedostateczne osiągnięcia.

Przeprowadzony w każdym z tych okresów test tolerancji glukozy powinien zaalarmować rodziców i lekarzy. Może on zaoszczędzić im niezliczonych godzin czasu i małych fortun traconych na poszukiwanie w psychice dziecka i środowisku domowym wątpliwych przyczyn jego niedopasowania.

Negatywizm, nadaktywność i uparta niechęć do dyscypliny są dostatecznymi wskazaniami do przeprowadzenia przynajmniej minimum testów laboratoryjnych: badania moczu i morfologii, określenia poziomu jodu związanego z białkiem (PBI) i pięciogodzinnego testu tolerancji glukozy. Test tolerancji glukozy powinien być wykonany u małego dziecka mikrometodą, która zaoszczędzi mu urazu. W rzeczywistości nalegam, aby te 4 testy obowiązywały rutynowo wszystkich pacjentów, nawet zanim zostanie przeprowadzony wywiad i badanie fizyczne.

W prawie wszystkich dyskusjach dotyczących uzależnienia od leków, alkoholizmu i schizofrenii stwierdza się, że nie ma definitywnego typu konstytucyjnego, który byłby podatny na te przypadłości. Prawie zawsze stwierdza się, że wszystkie te osoby są emocjonalnie niedojrzałe. Od dawna staramy się przekonać lekarzy, bez względu na to, czy zajmują się oni psychiatrią, genetyką, czy fizjologią, do uznania, że jeden typ indywidualności endokrynologicznej przeważa w większości tych przypadków: hipoadrenokortyczny.16

Tintera opublikował kilka epokowych artykułów medycznych. Wielokrotnie podkreślał, że poprawa, złagodzenie, uśmierzenie lub leczenie „zależy od odtworzenia normalnych funkcji całego organizmu". Pierwszym, co zapisywał, była odpowiednia dieta. Wielokrotnie mówił, że „nie da się przecenić doniosłości diety". Wprowadzał daleko idące trwałe zakazy używania cukru w jakiejkolwiek postaci i pod jakimkolwiek pretekstem.

Podczas gdy Egas Moniz z Portugalii odbierał nagrodę Nobla za wynalezienie lobotomii w celu leczenia schizofrenii, nagrodą Tintery było nękanie i napastowanie przez mędrców zorganizowanej medycyny. Chociaż daleko idące implikacje dotyczące cukru jako przyczyny tego, co się nazywa „schizofrenią", mogły być publikowane w czasopismach medycznych, pozostawał osamotniony i ignorowany. Był tolerowany, dopóki ograniczał się do „swojego terytorium" - endokrynologii. Nawet kiedy sugerował, że alkoholizm jest związany z uszkodzeniem nadnerczy wskutek nadużycia cukru, nikt go nie słuchał, albowiem medycy zdecydowali, że w alkoholizmie nie ma dla nich nic do roboty, i scedowali ten temat na stowarzyszenia Anonimowych Alkoholików. Gdy jednak Tintera ośmielił się zasugerować w powszechnie dostępnym magazynie, że „mówienie o alergiach jest śmieszne, w sytuacji gdy jest ich tylko jeden rodzaj, który jest przejawem uszkodzenia gruczołów nadnerczy... przez cukier", wzięto go na celownik.

Same alergie powodują wielki rozgłos. Alergicy zabawiali się nawzajem przez lata skargami na egzotyczne alergie - od sierści konia po ogon homara. I tu pojawia się ktoś, kto mówi, że to wszystko jest bez znaczenia, że wystarczy przestać jeść cukier i trzymać się z dala od niego.

Przypuszczalnie przedwczesna śmierć Tintery w roku 1969 w wieku 57 lat ułatwiła profesji medycznej zaakceptowanie odkryć, które wydawały się jej przedtem tak samo odległe, jak proste zasady medycyny orientalnej dotyczące genetyki i diety, yin i yang. Dziś lekarze na całym świecie powtarzają to, co

Tintera głosił wiele lat temu: nikt pod żadnym pozorem nie powinien zaczynać tego, co nazywa się „leczeniem psychiatrycznym", bez wcześniejszego przeprowadzenia testu tolerancji glukozy w celu ustalenia, czy organizm danej osoby jest zdolny do przyswajania cukru.

Tak zwana medycyna prewencyjna idzie dalej i sugeruje, że jeśli myślimy, że nasz organizm może przyswajać cukier, ponieważ początkowo mieliśmy sprawne nadnercza, lepiej nie czekajmy na sygnały ich uszkodzenia. Zdejmijmy z nich ciężar już teraz usuwając cukier we wszystkich formach, zaczynając od tej szklanki gazowanego napoju, którą trzymamy w ręku.

Doprawdy aż kręci się w głowie, kiedy rzuci się okiem na to, co nazywamy historią medycyny. Przez stulecia zagubieni ludzie byli paleni za czary, egzorcyzmowani z powodu opętania, zamykani z powodu chorób umysłowych, torturowani z powodu szaleństwa masturbacji, leczeni z powodu chorób psychicznych i poddawani lobotomii z powodu schizofrenii. Ilu pacjentów uwierzyłoby, gdyby miejscowy uzdrowiciel powiedział im, że jedyną rzeczą, jaka powoduje ich dolegliwości, jest „sugar blues"?

"Wywiad dotyczący historii diet pacjentów diagnozowanych jako schizofreników ujawnia,że wybierana przez nich dieta jest bogata w słodycze, cukierki, ciastka, kawę, napoje z kofeiną i żywność przygotowaną z użyciem cukru."

'Obżarstwo jest grzechem głównym w większości religii, lecz niestety nie ma specjalnych ostrzeżeń religijnych ani przykazań dotyczących rafinowanego cukru, ponieważ nadużywanie cukru podobnie jak narkotyków nie występowało w czasach, kiedy spisywano święte księgi.'


OD TŁUMACZA
Ponieważ nic tak nie przekonuje czytelnika, jak własneprzeżycia autora, pozwalam sobie przytoczyć fragment 4 rozdziału „Hipoglikemia" książki Alchemia Zdrowia Żywii Pląskowskiej, który opowiada o jego perypetiach zdrowotnych)
Bywa też inaczej - czasem chory znajduje rozwiązanie bez pomocy lekarza. Tak stało się w przypadku Williama Dufty'eigo


W dzieciństwie nagradzany słodyczami - przecież tak się postępuje na całym świecie - w szkole zamiast drugiego śniadania zajadał batoniki czekoladowe (proszę się przyjrzeć naszym sklepikom szkolnym!). Pił stale „pożywne" mleko z maltozą (malted milk). Był typowym przykładem amerykańskiego dziecka a później młodego chłopca. Typowe były też jego dolegliwości. W pierwszym rzędzie uporczywy trądzik młodzieńczy na całym ciele. Gimnastyka i basen stały się udręką. Jak można pokazać światu taką okropną skórę.

Następny etap to służba wojskowa. Zakupy w kantynach i nadmiar słodyczy, mleka z maltozą, słodkiej kawy, ciast, czekolady, coca-coli itp. Skutki: krwawiące hemoroidy w wieku dwudziestu paru lat! Pełzające zapalenie płuc, wielomiesięczny pobyt w szpitalu. To już okres drugiej wojny światowej. Gdy wreszcie za pomocą fortelu wydostał się ze szpitala i wrócił swojej jednostki, został wysłany na Saharę. Nadal słaby i chory. l wtedy nastąpił cud. Na Saharze nie było kantyn wojskowych. Żołnierze byli skazani na wyżywienie tubylcze. Wszystkie dolegliwości ustąpiły. Siły wracały z dnia na dzień. Doskonałe zdrowie nie opuszczało Dufty'ego i po przeniesieniu jego jednostki do Francji. W Wogezach jedli również to co miejscowa ludność, a ponieważ nadal trwała wojna pożywienie stanowił czarny chleb, konina, króliki i wiewiórki. Mimo ostrej zimy nie miał nawet marnego kataru Po zakończeniu wojny i powrocie do Stanów nastąpił, rzecz jasna, powrót do dawnego stylu życia. Ciasta, coca-cola, bita śmietana z cukrem, mleko z maltozą, czekolada... Skutki nie dały na siebie czekać. Temperatura niewiadomego pochodzenia, odnowienie się hemoroidów, mononucleoza, malaria i dziesiątki innych chorób. W końcu nasz pacjent trafił do znajomego lekarza, który przepisał mu zmianę odżywiania. Jednak trudno było zerwać z dawnymi przyzwyczajeniami. I wtedy do rąk Dufty'ego trafiła mała książeczka, której sens zamknąć można w prostym zdaniu: "Jeśli jesteś chory, to jest twoja własna wina. Wynik błędów, jakie popełniasz".

Nagle przypomniały mu się dwa zdarzenia z dawnej przeszłości. Pierwsze, to spotkanie z Glorią Swanson. Ta słynna z wiecznej młodości gwiazda filmowa prowadziła specjalny styl życia, którego podstawą było naturalne odżywianie. Spotkanie miało miejsce na pikniku. Gloria Swanson nie tknęła niczego z przygotowanego dla gości jedzenia. Przyniosła własne. Do dziś

dnia pamiętał wspaniały smak owocu, którym go poczęstowała. Owocu dojrzałego na drzewie, a nie w dojrzewalni. I grymas obrzydzenia, jaki pojawił się na jej twarzy na widok kostki cukru, którą wrzucał do kawy. Powiedziała wtedy cicho: „To jest śmiertelna trucizna". Powiedziała mu również, że wie już dzisiaj, iż każdy musi się sam tej prawdy nauczyć, że cena tej nauki jest wysoka; że jest to droga ciężkich doświadczeń, Drugie wydarzenie dotyczyło wojny w Wietnamie. W 1956 roku pewien japoński filozof powiedział mu w rozmowie: Jeśli naprawdę chcecie opanować Północny Wietnam, wyślijcie tam swoje kantyny wojskowe - cukier, ciastka i coca-colę. To pokona ich szybciej niż bomby".

Czyż choroby nie były ciężkim doświadczeniem, I czy naprawdę odzyskanie zdrowia na pustyni i w Wogezach niczego go nie nauczyło?

Dufty wyrzucił z domu cukier i słodycze. Okazało się, że trzeba było wyrzucić również wszystkie konserwy - też zawierały cukier. Następne dwa dni to był czysty koszmar. Mdłości, obezwładniający ból głowy, niemożność wykonania jakiegokolwiek ruchu. Jednak po paru dniach nastąpił niemal cud. Noc przespana kamiennym snem. Przebudzenie z uczuciem odnowy. Zmiany następowały z dnia na dzień. Odnalezienie smaku w prostych potrawach. Cofanie się dolegliwości. Przestały krwawić dziąsła i hemoroidy. Wracało zdrowie.

Na okładce książki Williama Dufty'ego są dwa jego zdjęcia. Na późniejszym wygląda na człowieka o dwadzieścia lat młodszego.
Przełożył Jerzy Florczykowski
Przypisy:
1. William Coda Martin, „When is a Food a Food—and When a Poison?" („Kiedy pokarm jest pokarmem, a kiedy trucizną?"), Michigan Organie News, marzec 1957, str. 3.
2. ibid.
3. Elmer Verner McCollum, A History of Nutrition: A Sequence of ideas in Nutritional lnvestigation, Houghton Miiflin Co., Boston , 1957, str. 87.
4. op. cit., str. 88.
5. op. cit., str. 86.
6. Weston A. Price, Nutrition and Physical Degeneration: Diets and Their Effects, The American Academy of Applied Nutrition, Kalifornia, 1939,1948.
7. Ernest A. Hooton, Apes, Men and Morons, Putnam, Nowy Jork, 1937.
8. H.M. Shelton, Food Combining Made Easy, Shelton Health School , Teksas, 1951, str, 32.
9. op. cit., str. 34.
10. Michel Foucault, Madness and Civilization: A History of insanity in the Age of Reason, przekład (na język angielski) R. Howard, Pantheon, Nowy Jork, 1965.
11. Pojęciem „Sugar Blues" William Dufty określa zespół fizycznych i umysłowych problemów spowodowanych spożywaniem przez ludzi rafinowanej sacharozy, zwanej powszechnie cukrem. - Przyp. tłum.
12. Linus Pauling, „Orthomolecular Psychiatry", Science, W. 160, 19 kwiecień 1968, str. 265-271.
13. Abram Hoffer, „Megavitamin B3 Therapy for Schizophrenia", Canadian Psychiatrie Association Joumal, vol. 16, 1971, str. 500.
14. Allan Cott, „Orthomolecular Approach to the Treatment of Leaming Disabilities", streszczenie przedruku artykułu wydanego przez Huxley Institute for Biosocial Research, Nowy Jork.
15. Thomas S. Szasz , The Manufacture of Madness: A Comparative Study of the Inquisition and the Mentol Health Movement, Harper & Row, Nowy Jork, 1970.
16. John W. Tintera , Hypoadrenocorticism, Adrenal Metabolic Research Society of the Hypoglycemia Foundation, Inc., Mt Vemon, Nowy Jork, 1969.


Polskie wydanie książki
William Dufty - 'Sugar Blues' - zniewoleni przez cukier
hxxp://www.hito.pl/sklep,3.html


Inna pozycja , z którą warto się zapoznać
Franz Binder, Josef Wahler - "Cukier? Nie! Dziękuję"Oficyna Wydawnicza SPAR, Warszawa 1994
hxxp://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=17349

fragment:
hxxp://wegesport.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=87&Itemid=51



POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :->

Lily - 2011-12-08, 11:40

krzysztof napisał/a:
To kilka fragmentów z w.w. pozycji wspomnianej przez Edysqa
Wydaje mi się, że to trochę bajki ;) Na alergie cierpią dzieci, które cukru na oczy nie widziały, schizofrenia jest diagnozowana u ok. 1% społeczeństwa i jest to liczba dość stała, w przeciwieństwie do depresji - gdyby przyczyną był cukier, mielibyśmy masowe zachorowania.
alcia - 2011-12-09, 20:59

VegaButik, jeszcze jedno;
(poza tym:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=476298&highlight=#476298
i tym:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=476308&highlight=#476308
)

dlaczego czasem wypowiadasz się jako kobieta, a czasem jako mężczyzna? Chodzi o to, ze firma Vegabutik ma zatrudnionych kilku speców od spamowania i akurat tak się złożyło, że osoby różnej płci mają wspólne konto na wegedzieciaku? Przecież możecie sobie drugie (ups, przepraszam; KOLEJNE) konto na wd utworzyć by różnice płci nie wychodziły. Trochę więcej przebiegłości.... To bardzo tania forma reklamy, ale jednak jakiś tam wysiłek trzeba w to włożyć, by działało (jak się tak mocno chce uniknąć normalnego kupienia banera reklamowego na naszym forum).
Powodzenia w dalszej działalności.

Agnieszka - 2011-12-09, 22:51

no widzę, że inni także zwrócili uwagę na VegaButik
alcia: :-) i te reklamy, hmmm

jarzynajarzyna - 2011-12-10, 17:22

ale paskuda ze mnie, wyjadłam owsiane mleko w proszku łyżeczką i zjadłam całą paczkę prawie obwarzanków (korzystając z okazji, że wegańskie) :roll: ogólnie takie siedzenie w domu z bobasem działa na korzyść takim zachowaniom, jak podżeranie niestety... :roll:
go. - 2011-12-11, 07:37

jarzynajarzyna napisał/a:
ogólnie takie siedzenie w domu z bobasem działa na korzyść takim zachowaniom, jak podżeranie niestety... :roll:


tylko dopóki nie zacznie raczkować/łazić :mrgreen:

jarzynajarzyna - 2011-12-11, 10:48

to oby jak najprędzej, chociaż nie wiem, bo ja to jestem taka łakoma, że masakra, zawsze znajdę okazję, żeby podeżreć... :roll: nazywam to zresztą "genem łakomego ...." - w miejscu kropek nasze straszne wspólne nazwisko :mryellow: a Ty też na to cierpisz? :mrgreen: na gen łakomego k? :mryellow:
moony - 2011-12-11, 23:07

gosia z badylem napisał/a:
jarzynajarzyna napisał/a:
ogólnie takie siedzenie w domu z bobasem działa na korzyść takim zachowaniom, jak podżeranie niestety... :roll:


tylko dopóki nie zacznie raczkować/łazić :mrgreen:

Wcale nie :-P
Muszę przestać z cukrem, bo zeświruję. Zestaw odstawienia mam normalnie.

jaskrawa - 2011-12-12, 13:34

pytanie do wegan, którzy przeszli na weganizm z wegetarianizmu - nie macie wrażenia, że jest trudniej w temacie słodkości, gdy się odstawi nabiał? ja tak miałam i jako weganka osiągnęłam największą w życiu masę - aż 74 kg (mam 180, więc nie byłam straszliwym grubasem, ale jednak tłuściutka byłam niestety). wprawdzie weganom trudniej znaleźć słodycze, ale ja radziłam sobie świetnie - potrafiłam zjeść kilo marcepanu, śliwek w gorzkiej czekoladzie, sojowych deserków Alpro... tragedia. suszone owoce za bardzo nie wchodziły w grę, bo moje jelita kiepsko znoszą większe ilości. po powrocie do nabiału jest znacznie lepiej niestety :(
i nie wiem, czy kiedykolwiek wrócę do weganizmu, właśnie ze względu na wrodzony silny pociąg do słodyczy i ten wilczy apetyty przy diecie wegańskiej.

Pipii - 2011-12-12, 13:55

jaskrawa a jadłaś dużo pełnoziarnistych zbóż, długo gotowanych?
jaskrawa - 2011-12-12, 14:33

nie. wtedy nie miałam zbyt wielkiego pojęcia o żywieniu (nie mówię, że teraz mam, no ale powiedzmy, że jest lepiej). z pełnoziarnistych to chleb głównie był. poza tym moja dieta opierała się głównie na warzywach, owocach, tofu, soi, soczewicy, makaronie, ryżu (zwykłym, białym), kaszy (głównie gryczanej i jęczmiennej, jaglanej w ogóle nie znałam), różnych sosach pomidorowych, maśle orzechowym. i słodyczach niestety. cały czas mi tego cukru brakowało. ale pamiętam, że po chlebie pelnoziarnistym, razowym, no, każdym "niebiałym" miałam problemy żołądkowo-jelitowe (nadwrażliwe jelito i choroba wrzodowa niestety towarzyszą mi od wczesnej młodości)
Pipii - 2011-12-12, 17:44

moim zdaniem potrzebujesz wzmocnić swój przewód pokarmowy - stąd problemy po zjedzeniu pełnoziarnistego chleba, dużej ilości owoców. Na pewno słodycze i nabiał Ci w tym nie pomogą.
diancia - 2011-12-12, 17:50

Pipii, dobrze prawisz. Niestety przy dolegliwościach układu pokarmowego zdecydowanie nie poleca się spożywania produktów rafinowanych, cukru (nawet miodu) i właśnie nabiału. Mój mąż boryka się z wrzodami żołądka i musiał pożegnać ciastka oraz produkty mleczne, nad czym ja z kolei nie ubolewam ;)

Ja na odwyku od 3 tygodni i baaardzo staram się nie złamać. Choć u mnie też nie działa zasada im dłużej nie jesz słodkiego, tym mniej Ci smakuje - smakuje tak samo, albo i lepiej... ;)

sunflower_ren - 2011-12-12, 17:57

Chyba gdzieś na forum czytałam, że zmniejszone spożywanie jajek może spowodować chęć na słodkie, ale nie wiem czy nic nie przekręciłam.
Ja od jakiegoś czasu mniej jem jajek i nabiału, a chęć na słodkie większa, ale nie zamierzam jeść więcej tych produktów, raczej mniej ]:-> A ze słodyczowym potworem jakoś walczę, ale nie zawsze się udaje ;-) Dziś się udało:P Niedługo tydzień bez opychania się słodkim (i innymi niepotrzebnymi przekąskami)! :D Kiedyś był miesiąc, ale nie całkiem bez słodkiego, tylko czasem małe ilości. Mam nadzieję, że tym razem wytrzymam więcej ]:->

diancia - 2011-12-12, 18:03

sunflower_ren, gratuluję tygodnia! I trzymam kciuki za więcej :)
sunflower_ren - 2011-12-12, 18:45

diancia, dzięki wielkie :-)
gosia_w - 2011-12-12, 19:04

sunflower_ren napisał/a:
Chyba gdzieś na forum czytałam, że zmniejszone spożywanie jajek może spowodować chęć na słodkie, ale nie wiem czy nic nie przekręciłam.

Ja jem 1 jajko tygodniowo (w naleśnikach) i nie mam ochoty na słodkie. Myślę, że brak ochoty na słodkie bierze się z jedzenia zrównoważonych, ciepłych posiłków (pełnoziarniste zboża, warzywa) i z odstawienia cukru. Przynajmniej u mnie tak było. I będę to do znudzenia powtarzać ;-) Tzn. ja mam ochotę na słodkie, ale na bardzo mało słodkie. Przekonałam się o tym na spotkaniu mikołajkowym, na którym wszystkie spróbowane przeze mnie słodycze były znacznie za słodkie. Poza moimi ciasteczkami ;-) :mryellow:
sunflower_ren, trzymam kciuki za odwyk!

Pipii - 2011-12-12, 20:23

SŁODKIE potem stają się zboża - pęczak, pszenica długo gotowana, kasza jaglana uprażona przed ugotowaniem czy warzywa np brukselka czy marchew.
Apetyt na smak słodki jest czymś całkowicie naturalnym, 80% naszego jadłospisu powinien wypełniać właśnie smak słodki, ale ze zbóż i warzyw głównie.
Zajadaniem się nabiałem, zależy też jakim, zamiast słodyczami nie jest żadnym rozwiązaniem - moim zdaniem problem jeszcze pogłębiasz w danym momencie.
Jajka są smaku słodkiego, ale.. nie jadłam jajek wieki i jakoś apetyt na słodycze kupne nigdy mnie nie nachodził.. :shock:

jarzynajarzyna - 2011-12-12, 22:18

jaskrawa napisał/a:
nie macie wrażenia, że jest trudniej w temacie słodkości, gdy się odstawi nabiał?

nie widzę związku - byłam, jestem i będę łasa na słodkie, tylko teraz mam na szczęście mniejszy wybór :mryellow:

gosia_w napisał/a:
Myślę, że brak ochoty na słodkie bierze się z jedzenia zrównoważonych, ciepłych posiłków (pełnoziarniste zboża, warzywa) i z odstawienia cukru.

ja nie widzę u siebie takiej zależności, jestem gotowa zeżreć zawsze, wszystko i w każdej ilości :-P

moony - 2011-12-12, 22:19

jarzynajarzyna napisał/a:
jestem gotowa zeżreć zawsze, wszystko i w każdej ilości

siostro!

Lily - 2011-12-12, 22:20

moony napisał/a:
siostro!
:mrgreen:
Ja jutro mam dzień bez cukru :P Ale co dziś zeżarłam, to moje :P

jaskrawa - 2011-12-12, 23:02

Pipii napisał/a:
moim zdaniem potrzebujesz wzmocnić swój przewód pokarmowy - stąd problemy po zjedzeniu pełnoziarnistego chleba, dużej ilości owoców. Na pewno słodycze i nabiał Ci w tym nie pomogą.


o, to, że słodycze mi nie pomogą, to wiem już od dawna :D . wszyscy wiemy, że są niezdrowe, a jednak nawet na tym forum widać, ile osób ma z tym problem. zdrowo odżywiających się osób!
natomiast nabiału jem bardzo mało i nie jest to mleko w czystej postaci - tak naprawdę jem tylko jogurt naturalny (po nim nie mam żadnych dolegliwości), ekologiczne jajka (również mi służą) i ser żółty. no i okazyjnie np. zupę zabielaną śmietaną, jak jestem u mamy itd. te produkty pomagają mi jednak dostarczyć sobie wapnia (karmię piersią), zawsze to jakieś urozmaicenie, zwłaszcza, że nie przepadam za sezamem i pochodnymi. ile można jeść tofu?
prawdopodobnie moja dieta, gdy byłam weganką, była bardzo kiepska i stąd braki energetyczne i ochota na słodycze, ale ja wtedy miałam to kompletnie gdzieś. to był taki czysto ideowy weganizm, coś na zasadzie - umrę z głodu, ale nic zwierzęcego nie ruszę :D :D

[ Dodano: 2011-12-12, 23:31 ]
jarzynajarzyna napisał/a:
jaskrawa napisał/a:
nie macie wrażenia, że jest trudniej w temacie słodkości, gdy się odstawi nabiał?

nie widzę związku - byłam, jestem i będę łasa na słodkie, tylko teraz mam na szczęście mniejszy wybór :mryellow:

gosia_w napisał/a:
Myślę, że brak ochoty na słodkie bierze się z jedzenia zrównoważonych, ciepłych posiłków (pełnoziarniste zboża, warzywa) i z odstawienia cukru.

ja nie widzę u siebie takiej zależności, jestem gotowa zeżreć zawsze, wszystko i w każdej ilości :-P



ja się zastanawiam, czy to raczej nie był brak zdrowych tłuszczów... bo warzyw jadłam zawsze dużo, a brakowało mi tego "konkretu". czegoś, co sprawi, że będę najedzona. tak jak po pajdzie chleba z serem czy pizzy. to nie tak, że byłam osłabiona, ale przy diecie wegańskiej czułam się tak, jakbym najadła się trawy na sucho. a czekolada, nawet gorzka, czy jakieś "substytuty" niewegańskich słodyczy były takim "dopychaczem". bo był ten roślinny, "cienki" obiadek, a potem dawaj marcepanek, żeby brzuszek był cudownie obżarty ;(

Jędruś - 2011-12-12, 23:31

Trzeba się zabrać za moczone i podkiełkowane nasiona wtedy nie będzie problemów ze słodyczami.
Zmielić i dodać przypraw, soku lub dobrej jakości wody aby uzyskać odpowiednią konsystencję, podgrzać do 40 st. C.
Cała filozofia.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.

Lily - 2011-12-12, 23:39

Jędruś napisał/a:
Zmielić i dodać przypraw, soku lub dobrej jakości wody aby uzyskać odpowiednią konsystencję, podgrzać do 40 st. C.
Cała filozofia.
Prawdę mówiąc brzmi dla mnie lekko obrzydliwie ;)

Kiedyś przeczytałam taka teorię na temat słodyczy: cukier (oczywiście w naturze nie występuje rafinowany, ale jest np. miód) jako produkt wysokoenergetyczny zawsze był łakomym kąskiem zarówno dla człowieka, jak i da wielu zwierząt - i większość z nich zawsze skorzysta z nadarzającej się okazji, by coś słodkiego dopaść. Choćby miało to oznaczać np. pogryzienie przez pszczoły. My oczywiście mamy ciągły dostęp do cukru, więc teoretycznie powinniśmy go tak bardzo nie pragnąć, ale nasze organizmy niekoniecznie o tym wiedzą ;)

jaskrawa - 2011-12-12, 23:44

Jędruś, z całym szacunkiem, myślę, że to bardziej skomplikowane i że przede wszystkim to kwestia psychologii, a nie tylko procesów w naszym organizmie. To tak jak z mięsem - pewnego dnia, będąc młodą buntowniczką, postanowiłam, że nie będę go jeść, mimo że przecież niektóre mięsne potrawy lubiłam. A jednak udało mi się bez nich przeżyć wiele lat. Przestałam mięso traktować jak jedzenie, po prostu. Tak samo powinno być ze słodyczami, ale tu chyba jest trudniej, bo przecież są o wiele pyszniejsze niż mięso. [/b]
Pipii - 2011-12-13, 08:10

jaskrawa myślę i będę przy tym stała stabilnie - że przy wzmocnieniu Śledziony i Trzustki na pewno pozbyłabyś się tego "apetytu" na słodkie.
Przetwory mleczne NIE SĄ dobrym źródłem białka. Już lepsze zielone warzywa. A sezamu na prawdę wystarczy niewiele, byle regularnie. TOFU nie polecam, szczególnie, jeżeli masz problemy trawienne. Ale miso czy sos sojowy - jak najbardziej!
Jędruś z całym szacunkiem, ale przy osłabieniu czynności Śledziony, Żołądka i Trzustki najgorszą drogą jest jedzenie surowych pokarmów. Długo gotowane, pieczone, grillowane warzywa + długo gotowane kasze - to recepta na dojście do harmonii.

Jędruś - 2011-12-13, 09:18

Nie doczytałem że są problemy trawienne.
Trzeba spróbować terapii Gersona. Terapia opiera się o surowe soki owocowo-warzywne, co 30-60 minut 1 szklanka soku.
Polecanie gotowanych i termicznie zniszczonych pokarmów nie na wiele się zda.

Na poprawę pracy wątroby polecam nasiona ostropestu plamistego (trzeba zmielić).
Jak tam z omega-3, selenem i witaminami!?
Jaką wodę pijecie?

O to trzeba zadbać.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.

Pipii - 2011-12-13, 09:30

Jędruś napisał/a:

Polecanie gotowanych i termicznie zniszczonych pokarmów nie na wiele się zda.

Mam inne doświadczenia. Nie ma sensu kłócić się teraz co jest lepsze - leczenie dietą wg TMCh czy witarianizm. Wg TMCH w naszym klimacie witarianizm może doprowadzić do poważnych zaburzeń. Znam takie przypadki i wiele o tym słyszałam. Natomiast leczenie witarian dietą GŁÓWNIE skomponowaną z posiłków gotowanych, termicznie zniszczonych, jak Ty to mówisz - doprowadziło wszystkich do zdrowia.
Dieta Gersona jest świetna dla osób z nadmiarem gorąca. Problemy trawienne - świadczą o osłabionej sile Śledziony i Trzustki, obecności Zimna w Nerkach - na pewno dieta oparta na surowych sokach (13 szklanek dziennie) nie wyleczy. Nowotwory praktycznie wszystkie są rezultatem stosowania diety, która doprowadza do nagromadzenia Gorącej Wilgoci - Dieta Gersona w tym przypadku jest rewelacyjna. Ale nie w przypadku konstytucji niedoborowej, która objawia się problemami trawiennymi!

Jędruś - 2011-12-13, 09:57

Pipi wystarczy soki przed spożyciem podgrzać do około 40 st. C.
Wtedy działają rozgrzewająco.

I najważniejsze, nazwa diety nie wystarczy, ważne jest to co się konkretnie spożywa i jakiej jakości są produkty.

Forum jest po to aby wymieniać poglądy, nikt się tutaj nie kłóci.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.

jaskrawa - 2011-12-13, 12:14

Pipii napisał/a:
jaskrawa myślę i będę przy tym stała stabilnie - że przy wzmocnieniu Śledziony i Trzustki na pewno pozbyłabyś się tego "apetytu" na słodkie.
Przetwory mleczne NIE SĄ dobrym źródłem białka. Już lepsze zielone warzywa. A sezamu na prawdę wystarczy niewiele, byle regularnie. TOFU nie polecam, szczególnie, jeżeli masz problemy trawienne. Ale miso czy sos sojowy - jak najbardziej!


Nie mówię o białku w nabiale, ale o wapniu. Dzienne zapotrzebowanie na wapń to ok. 100g sezamu. Choćby nie wiem co, nie jestem w stanie tyle zjeść. Tofu zaleciła mi nawet dietetyczka, jako dobre źródło jednego i drugiego. Po tofu nic mi nie jest. Ja bezposrednio po spożyciu czuję, co mi szkodzi (nie wiem, czy tak jest faktycznie, ale chyba jest coś na rzeczy?) Szkodzi mi NA PEWNO cukier, smażone potrawy, miód, nieprzetworzone mleko oraz jedzenie zbyt rzadko i dużych ilości. Dlaczego wg Ciebie tofu nie jest dobre? Sos sojowy zawiera dużo soli i w dużych ilościach nie jest zdrowy, owszem, można sobie go dodać do potrawy, ale nie w takiej ilości, aby miał duże znaczenie jako źródło białka... Miso mi nie smakuje, owszem, mogę je jeść, ale czy to będzie dobre, jeśli będę coś w siebie non stop wmuszać? Tak jak też sezam np.

Cytat:
Jędruś z całym szacunkiem, ale przy osłabieniu czynności Śledziony, Żołądka i Trzustki najgorszą drogą jest jedzenie surowych pokarmów. Długo gotowane, pieczone, grillowane warzywa + długo gotowane kasze - to recepta na dojście do harmonii.


Tu się zgodzę, surowe jest trudniej strawić, niestety :( Witarianizm to piękna idea, ale chyba nie każdy może sobie na nią pozwolić.

Pipii - 2011-12-13, 13:04

jaskrawa w poście wyżej chodziło mi o WAPŃ, nie o białko. napisało się białko, sorry
soki, nawet podgrzewane do 40 stopni działają ochładzająco, niestety
Moim skromnym zdaniem, po opisie Twoich objawów dochodzę do wniosku, że masz problem ze Śledzioną i Trzustką. Przy tym problemie wszystkie potrawy wychładzające wyrządzają więcej szkody niż pożytku - a tofu właśnie mega wychładza. Poza tym - soja w naszym klimacie nie jest najlepszym warzywem, właśnie ze względu na właściwości wychładzające + dużą ilość estrogenów.
Dietetyk konwencjonalny nie zna się na termice produktów. Bierze pod uwagę tylko kaloryczność, wartości składników mineralnych, białek i inne takie. Stąd mogą różnic się opnie pomiędzy kimś, kto stosuje dietę wg TMC, a dietetykiem akademickim.
Jeżeli po czymś czujesz się źle - nie jedz tego.
Miso nie musisz jeść, podobnie jak sosu sojowego. Sól w sosie sojowym jest zjangizowana, nie szkodzi, ale oczywiście należy go stosować z umiarem. Poza tym - sól nie jest taka zła, jaką ją widzą dietetycy konwencjonalni, oczywiście sól nierafinowana.
Moja rada - jedz częściej, małe ilości i CIEPŁE, głównie CIEPŁE potrawy. Kasze, warzywa na ciepło.
A jeżeli już masz ochotę na tofu - polecam duszone z porem czy cebulą - z warzywami mocno rozgrzewającymi.
Witarianizm nie jest ideą na nasze warunki klimatyczne, niestety. Osoby z osłabionym przewodem pokarmowym powinny jadać produkty przetworzone termicznie, tj. gotowane, duszone, pieczone itd itp. Wtedy początkowe procesy trawienne zachodzą już w garnku i żołądek ma mniej roboty. Enzymy zawarte w nieprzetworzonym termicznie pokarmie tutaj nie mają żadnego znaczenia. Nie warto też skupiać się na tym, iż gotowanie zabija witaminy - najpierw trzeba doprowadzić ukł. pokarmowy do porządku, aby był w stanie normalnie funkcjonować i COŚ przyswajać ze spożywanego pokarmu.
Jędruś marchewka, owszem jest termicznie ciepła, ale marchewka gotowana, albo duszona z cynamonem, zielem angielskim, imbirem suszonym - jest gorąca - takiej właśnie potrzebuje osoba z niedoborem Qi śledziony.

maharetefka - 2011-12-13, 13:33

z gory przepraszam za OT
Pipii, skad czerpiesz wiedze na temat PP i TMCH? tzn mozesz mi jakies tytuly ksiazek zaproponowac? interesuje mnie ten temat i z uwaga czytam Twoje posty.

Pipii - 2011-12-13, 14:12

z książek to polecam Pitchforda "Odżywianie dla zdrowia"(nigdy nie potrafię tego nazwiska poprawnie napisać),
"Medycyna między Wschodem a Zachodem" W. Stopińska, "Odżywianie z miłością" B. Dynowska. To są podstawy odnośnie dietetyki wg TMC, trochę ziołolecznictwa.

jaskrawa - 2011-12-13, 14:15

Pipii napisał/a:
jaskrawa w poście wyżej chodziło mi o WAPŃ, nie o białko. napisało się białko, sorry

Spoko. Ale czy wapń w warzywach zielonych jest aż tak dobrze przyswajalny, by zapewnić dzienne zapotrzebowanie przy karmieniu piersią? Ile trzeba by tego zjeść? Jak myślisz? Ja sama się nad tym zastanawiam i trochę brak mi odwagi przy odstawieniu nabiału.

Cytat:
Moim skromnym zdaniem, po opisie Twoich objawów dochodzę do wniosku, że masz problem ze Śledzioną i Trzustką. Przy tym problemie wszystkie potrawy wychładzające wyrządzają więcej szkody niż pożytku - a tofu właśnie mega wychładza.


Nawet jeśli jem je w gotowanych potrawach głównie (sosach, potrawkach itp.)? I nie czuję po nim żadnych dolegliwości? Czy ono może szkodzi jakoś ukryte, mimo że nie czuję tego? Jak sądzisz?

Cytat:
Poza tym - soja w naszym klimacie nie jest najlepszym warzywem, właśnie ze względu na właściwości wychładzające + dużą ilość estrogenów.
- Ok, wiem o tych hormonach. Ale w takim razie miso ani sos sojowy też nie powinny być dobre, jeśli mowa o hormonach. Zresztą, nie jem tofu codziennie przecież (bo wiem, że soi za dużo nie można), zwłaszcza łatwiej mi nie jeść go tyle, jak jem też jogurt naturalny czy zwykły, żółty ser (bogaty w wapń). Stosuję je na zmianę w kuchni. Jeśli odstawię tofu i nabiał, to co jeszcze pozostanie? Nawet jeśli będę jadła miso... Wtedy musiałabym jednak jeść też sezam czy mak prócz zielonych warzyw. Czy duże ilości nie zaszkodzą małej na piersi? Chociaż może po maku spałaby trochę więcej ;) ;);)

Cytat:
Dietetyk konwencjonalny nie zna się na termice produktów. Bierze pod uwagę tylko kaloryczność, wartości składników mineralnych, białek i inne takie. Stąd mogą różnic się opnie pomiędzy kimś, kto stosuje dietę wg TMC, a dietetykiem akademickim.
Jeżeli po czymś czujesz się źle - nie jedz tego.

To nie był dietetyk konwencjonalny - tzn. owszem, była to lekarka, ale owowegetarianka, która, jak twierdzi, wyleczyła swojego męża z ostatniego stadium nowotworu, właśnie dzięki przejściu na dietę wegańską plus jajka od czasu do czasu. Przekonało mnie do niej to, że wiedziała sporo o siemieniu lnianym itd. Wydaje mi się, że mądrze kobita gadała :)

Cytat:
Miso nie musisz jeść, podobnie jak sosu sojowego. Sól w sosie sojowym jest zjangizowana, nie szkodzi, ale oczywiście należy go stosować z umiarem. Poza tym - sól nie jest taka zła, jaką ją widzą dietetycy konwencjonalni, oczywiście sól nierafinowana.
- No właśnie. Umiar. Dlatego nie traktowałabym sosu sojowego jako głównego źródła, nawet jeśli sól w nim nie jest aż tak szkodliwa zgodnie z TMCH. Chociaż lubię sos sojowy i jem go, ale przecież to tylko przyprawa.
Cytat:
Moja rada - jedz częściej, małe ilości i CIEPŁE, głównie CIEPŁE potrawy. Kasze, warzywa na ciepło.
A jeżeli już masz ochotę na tofu - polecam duszone z porem czy cebulą - z warzywami mocno rozgrzewającymi.
- Dziękuję :) Tak właśnie robię - niewielkie ilości i dużo na ciepło, tzn. przynajmniej dwa posiłki dziennie, często trzy. To mi też dietetyczka mówiła i nawet zwykły lekarz. Wydaje mi się tylko, że powinnam jeść ciepłe śniadanie, a nie kolację, a ja z reguły jem odwrotnie. Myślisz, że to ma znaczenie? Co do cebuli, za bardzo nie mogę. Mam po niej wzdęcia :( ((( Ale generalnie tofu na ciepło duszę.
Przepraszam, że zabieram Ci czas tyloma pytaniami, ale tak trudno się czegoś dowiedzieć "na szybko". Przy małym dziecku trudno na studiowanie książek o medycynie niekonwencjonalnej albo grzebaniu godzinami na forum.

maharetefka - 2011-12-13, 14:18

Pipii, dziekuje :-*
jaskrawa - 2011-12-13, 14:29

Pipii napisał/a:
z książek to polecam Pitchforda "Odżywianie dla zdrowia"(nigdy nie potrafię tego nazwiska poprawnie napisać),
"Medycyna między Wschodem a Zachodem" W. Stopińska, "Odżywianie z miłością" B. Dynowska. To są podstawy odnośnie dietetyki wg TMC, trochę ziołolecznictwa.


Ja również dziękuję Pipii za tytuły. Kupię sobie jedną z nich na Gwiazdkę :)

Lily - 2011-12-13, 15:54

jaskrawa napisał/a:
Jeśli odstawię tofu i nabiał, to co jeszcze pozostanie? Nawet jeśli będę jadła miso... Wtedy musiałabym jednak jeść też sezam czy mak prócz zielonych warzyw.
Migdały, figi to też świetne źródła wapnia.
jaskrawa - 2011-12-13, 16:58

Lily napisał/a:
jaskrawa napisał/a:
Jeśli odstawię tofu i nabiał, to co jeszcze pozostanie? Nawet jeśli będę jadła miso... Wtedy musiałabym jednak jeść też sezam czy mak prócz zielonych warzyw.
Migdały, figi to też świetne źródła wapnia.


migdałów jem całkiem dużo, a potem przestaję, bo mi się przejadają jakoś... no ale mogłabym dbać o to, by zawsze były. a fig nie znoszę. dynia (miąższ, bo pestki uwielbiam), figi, sezam i miso to niestety te rzeczy, które nie smakowały mi nigdy :( (
może ja się nie nadaję na wegankę :D :D
no ale jeśli pokombinuję, to mogłabym się jakoś przyzwyczaić. zawsze te nielubiane rzeczy można posklejać, pomiksować i pomieszać z innymi, dobrymi. wiadomo.
kurde, chyba muszę sobie zrobić tabelkę, coby mieć jakiś szkielet. bez tabelki będę umierać ze strachu przed popsuciem się zębów i osteoporozą :D
od dawna myślę o powrocie do weganizmu (ale mądrego, a nie takiego jak kiedyś) ale jakoś potrzebuję bodźców. np. Waszych postów :)
myślę, że mogę przejść jeno na taki "domowy" weganizm, z uwzględnieniem sytuacji "społecznie trudnych" czyli wizyt u mamy lub teściowej - kiedy na śniadanie na stół wjeżdża ser żółty, trzy rodzaje wędlinki, twarożek i masełko. i pomidorek. no to zjem ten kawałek sera, nie umrę od niego. a przynoszenie smarowideł w pojemniku będzie wg mnie (akurat w przypadku mojej teściowej, z którą się bardzo staram mieć dobre kontakty i wymaga to ode mnie sporo wysiłku) ostentacyjne i nie przyniesie nic dobrego niestety.
ale to już OT, przepraszam, dziękuję, kłaniam się i idę robić tabelkę :)

Pipii - 2011-12-13, 17:26

jaskrawa moim zdaniem dobrze skomponowana dieta wegańska nie prowadzi do niedoborów. Nie lubisz sezamu ani maku - nie jedz, ale jak jesz migdały, czy te tofu od czasu do czasu (to nie zbrodnia), zielone warzywa, tak, są świetnym źródłem wapnia, FASOLA biała itd itp Poza tym - ja bym się tak mocno nie przejmowała tym ZAPOTRZEBOWANIEM bo tak na prawdę nie wiesz ILE tego tak na prawdę wchłaniasz i przyswajasz, a w przypadku zaburzonej pracy ukł. pokarmowego dużo a często nawet większość skł. odżywczych się nie przyswaja.
Nie wiem co będzie a co nie będzie szkodziło Twojemu dziecko, jeżeli karmisz. Przejrzyj forum, zobacz jak różne są dzieci i ich reakcje na zjedzone przez mamę pokarmy.
Ciepłe śniadania to podstawa. Wg mnie powinnaś jeść ciepłe śniadania i kolacje i obiady i nawet podwieczorki.
Cebula Cię wzdyma? Nie jedz.
Na początek jedz to, co Cię nie wzdyma, ale CIEPŁE. Całkowicie zrezygnuj z jogurtów, białych serków. Jeżeli chcesz jeść nabiał - to twarde żółte sery, najlepiej kozie + jajka. Najgorsze to jogurty - bardzo osłabiają Śledzionę i wychładzają.
Próbowałaś dodawać sezam zmielony do potraw? Np do kotletów, kaszek? Wcale go nie czuć, a już dodajesz sobie składników odżywczych.
Wg mnie akademiccy dietetycy za dużą wagę przywiązują do tego, aby było wystarczająco dużo różnych składników w diecie, a w ogóle nie zwracają uwagi na to, ILE i CZY się przyswaja - w przypadku problemów z ukł. pokarmowym - może się dużo nie przyswajać, nawet z najlepszej jakości pożywienia.
Czyli - podstawa to trzy ciepłe, głównie zbożowe posiłki dziennie.
Aha - jesz owoce surowe? Cytrusy?

sunflower_ren - 2011-12-13, 18:24

Pipii, bardzo ciekawie piszesz, też spróbuję dorwać jakąś z tych książek i zapoznać się bliżej z tematem. Ja niestety też mam problemy trawienne (wzdęcia). Odkąd jem mało i często i nie łączę strączków ze zbożami jest lepiej, ale to różnie bywa. Czasem po kaszy z warzywami czuję dyskomfort;/
Ciepłe posiłki to u mnie śniadanie i kolacja (kolacja nie zawsze), a obiad jem w pracy, więc nie na ciepło, bo póki co nie mam termosu..

jaskrawa - 2011-12-13, 18:53

Pipii napisał/a:
jaskrawa moim zdaniem dobrze skomponowana dieta wegańska nie prowadzi do niedoborów.


- ja wiem, że się da. pod warunkiem, że jest dobrze skomponowana.

Cytat:
Nie lubisz sezamu ani maku - nie jedz, ale jak jesz migdały, czy te tofu od czasu do czasu (to nie zbrodnia), zielone warzywa, tak, są świetnym źródłem wapnia, FASOLA biała itd itp Poza tym - ja bym się tak mocno nie przejmowała tym ZAPOTRZEBOWANIEM bo tak na prawdę nie wiesz ILE tego tak na prawdę wchłaniasz i przyswajasz, a w przypadku zaburzonej pracy ukł. pokarmowego dużo a często nawet większość skł. odżywczych się nie przyswaja.

- nie powiedziałam, że nie lubię maku. ale mak trudno upchnąć gdzieś i zastanawiam się, czy w ogóle można go jeść w dużych ilościach. fasola bardzo mnie wzdyma, nie bardzo mogę ją jeść. już bardziej soczewicę, no ale ona nie jest takim źródłem wapnia.
co do przyswajania - pytanie, ile się przyswaja? skąd to wiedzieć? ja jestem typem racjonalnego zadaniowca. jeśli nie mam "wytycznych" - odtąd dotąd, tyle i tyle - może się to skończyć tak, że sobie odpuszczam, jeśli nie ma konkretnego zadania. idę do sklepu, kupuję pączka... oczywiście nie chodzi o to, by stać z wagą aptekarską nad talerzem, ale chociaż mniej więcej wiedzieć - że - aha, dzisiaj zjadłam dużą porcję brukselki, kilka dużych garści różnych pestek i do tego wypiłam mleczko sezamowe, w kotlecie było dużo pietruszki i sezamu i podjadałam migdały do tego. i wiem, że jest ok jeśli chodzi no. o wapń. jeśli nie mam takich "wytycznych" przed oczami, to łatwo zbaczam z drogi. poza tym myślę, że takie tabelki przydają się na początku, gdy człowiek się nie orientuje. a potem i tak ma już dobre nawyki i nie musi z tabelek korzystać.
Cytat:
Nie wiem co będzie a co nie będzie szkodziło Twojemu dziecko, jeżeli karmisz. Przejrzyj forum, zobacz jak różne są dzieci i ich reakcje na zjedzone przez mamę pokarmy.
Ciepłe śniadania to podstawa. Wg mnie powinnaś jeść ciepłe śniadania i kolacje i obiady i nawet podwieczorki.

będę bardziej dbała o to, by było na ciepło. dzieki :)
Cytat:
Cebula Cię wzdyma? Nie jedz.
-
nie jem, ewentualnie śladowe ilości w zupie czy gdzieś tam.
Cytat:
Na początek jedz to, co Cię nie wzdyma, ale CIEPŁE. Całkowicie zrezygnuj z jogurtów, białych serków. Jeżeli chcesz jeść nabiał - to twarde żółte sery, najlepiej kozie + jajka. Najgorsze to jogurty - bardzo osłabiają Śledzionę i wychładzają.

- białych serków wcale nie jem, bo i tak wapnia w nich nie ma zbyt wiele, a tylko zakwaszają organizm z tego co wiem. z jajek chyba w nie zrezygnuję. kupuję ekologiczne. z jajkami jest łatwiej w kuchni. jogurty mogę zastąpić jakimiś płatkami albo jaglanką, czymkolwiek co "zabieli;)" pestki. i będzie na ciepło! dzięki :)
Cytat:
Próbowałaś dodawać sezam zmielony do potraw? Np do kotletów, kaszek? Wcale go nie czuć, a już dodajesz sobie składników odżywczych.

- próbowałam, ale ciągle za mało tego dodaję, żeby miało znaczenie, a jeśli już jest, to czuję to i przestaje mi smakować :( najlepsze jest wg mnie mleczko sezamowe, jeśli się doda do niego banana. prawdę mówiąc wychodzi... zajebiste, ale zastanawiam się, ile wapnia ląduje faktycznie w mleczku, a ile zostanie w suchym. no i to też na zimno. ale po tym nic mi nie jest, ani małej. mam w ogóle wrażenie, że banany są dla mnie dobre - zaspokajają apetyt na słodycze, działają troszkę "zapierajaco", jako równowaga dla siemienia, które działa odwrotnie, dzięki czemu nie mam problemów toaletowych. wiem, że babany to nie są nasze owoce, ale wydaje mi się, że są zdrowe, poza tym bardzo praktyczne jako słodzik. z sezamem muszę pokombinować raczej w wypiekach, bo tam w ogóle go nie poczuję. :)
Cytat:
Wg mnie akademiccy dietetycy za dużą wagę przywiązują do tego, aby było wystarczająco dużo różnych składników w diecie, a w ogóle nie zwracają uwagi na to, ILE i CZY się przyswaja - w przypadku problemów z ukł. pokarmowym - może się dużo nie przyswajać, nawet z najlepszej jakości pożywienia.

- racja. myślę, że oni po prostu wychodzą z założenia, że bardzo trudno sprawdzić, ile się wchłania, dlatego ustalają normy. być może zawyżone nieco. czytałam sobie kiedyś tabelki dot. wapnia - ile się zaleca spożyć. w polskich tabelkach było tego sporo, a w jakichś obcych (nie pomnę źródła niestety) niemal połowę mniej... może właśnie te obce ustalały, ile wapnia powinno się wchłonąć, a nasze - ile zjeść?
Cytat:
Czyli - podstawa to trzy ciepłe, głównie zbożowe posiłki dziennie.
Aha - jesz owoce surowe? Cytrusy?

- nie jem. ostatnio spróbowałam kilka kawałków pomarańczy. miałam taką zgagę, że musiałam łykać sodę, bo inaczej zwymiotowałabym
owoce jem, surowe. gruszki, banany, jabłka, kiwi, śliwki. czasem winogrona, ale raczej rzadko i nie przepadam. jak są, to sezonowe w dużych ilościach. zawsze jadłam dużo, ale teraz ograniczam się ze względu na małą. a mi chyba nie szkodzą, o ile są miękkie i dojrzałe.[/quote]

Pipii - 2011-12-13, 19:06

banany to paskudztwo - chociażby na sposób, w jaki je uzdatniają do spożycia.
Jeżeli Ci smakują - jedz na ciepło - duszone na maśle lub pieczone.
na surowo - nie polecam nikomu.

jaskrawa - 2011-12-13, 19:39

czy obróbka termiczna sprawi, że pozbywamy się substancji, którymi traktowano je podczas "produkcji"?

[ Dodano: 2011-12-13, 20:40 ]
ekologiczne banany chyba byłyby zdrowsze?
ciekawy artykuł o bananach
hxxp://fairtrade.org.pl/a89_ciemna_strona_banana.html

Pipii - 2011-12-13, 21:44

nie, podgrzewanie sprawi, że nie będą szkodziły osłabionej śledzionie :-)
Lily - 2011-12-13, 21:47

Na czym polega osłabienie śledziony? I co z ludźmi, którzy jej nie mają?

A propos tematu - dziś jeszcze nie zjadłam nic cukrowego. Mam nadzieję, że dotrwam do zaśnięcia...

krzysztof - 2011-12-13, 22:36

WITAM :-o

jaskrawa napisał/a:
czy obróbka termiczna sprawi, że pozbywamy się substancji, którymi traktowano je podczas "produkcji"?


Niczego się nie pozbędziesz chyba ,że odlejesz soki spod obrabianej potrawy ale wtedy będzie jeszcze gorzej .
Zerknij jakie straty cennych substancji powodują poszczególne formy obróbki termicznej
( kliknij na pierwszą tabelę dla powiększenia )
hxxp://www.forumveg.pl/viewtopic.php?t=5591#98182

Pipii napisał/a:
banany to paskudztwo - chociażby na sposób, w jaki je uzdatniają do spożycia.
Jeżeli Ci smakują - jedz na ciepło - duszone na maśle lub pieczone.
na surowo - nie polecam nikomu.


Z bananami nie jest tak źle jak z jabłkami i te dopiero wciągają chemię - tu nie chodzi o to czym są owoce traktowane tylko ile "chemii " w sobie kumulują po zbiorze i dostarczeniu do konsumenta.

Pestycydy w popularnych owocach i warzywach :
Cytat:

1. Brzoskwinie - 100
2. Jabłka - 93
3. Papryka słodka- 83
4. Seler - 82
5. Nektarynki - 81
6. Truskawki - 80
7. Wiśnie - 73
8. Jarmuż - 69
9. Sałata - 67
10.Winogrona - importowane spoza USA - 66
11.Marchew - 63
12.Gruszki - 63
13.Collard Greens - roślina kapustna- 60
14.Szpinak - 58
15.Ziemniaki - 56
16.Zielona fasolka szparagowa- 53
17.Letnia dynia - 53
18.Hot Peppers - 51
19.Ogórki - 50
20.Maliny - 46
21.Winogrona - USA wzrosła - 44
22.Śliwki - 44
23.Pomarańcze - 44
24.Kalafior - 39
25.Mandarynka - 37
26.Grzyby - 36
27.Banany - 34
28 Winter Squash - odmiana dyni 34
29.Kantalupa - melon - 33
30.Żurawina- 33
31 Honeydew Melon - 30
32.Grejpfrut- 29
33.Słodkie ziemniaki - 29
34.Pomidory - 29
35.Brokuły - 28
36.Arbuz - 26
37.Papaja - 20
38.Bakłażan - 20
39.Kapusta - 17
40.Kiwi - 13
41.Słodki groszek (mrożone) - 10
42.Szparagi - 10
43.Mango - 9
44.Ananas - 7
45.Kukurydza cukrowa (mrożone) - 2
46.Avocado - 1
47.Cebula - 1


Jak widać najwięcej "zasysają " różnych pestycydów komercyjne jabłka i brzoskwinie.

Wykaz ten został opracowany przez Environmental Working Group na podstawie 87.000 badań przez FDA i USDA z 47 owoców i warzyw wymienionych w latach 2000 i 2007. Pamiętać należy, że istnieje wiele owoców i warzyw, które nie są na tej liście - poniższe zostały wybrane, ponieważ są najczęściej spożywane.
hxxp://www.ewg.org/newsrelease/EWG-New-Pesticide-Shoppers-Guide

Metodologia przeprowadzonych badań :
hxxp://www.foodnews.org/methodology.php
hxxp://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=hxxp://www.foodnews.org/methodology.php&ei=V2_1S43yIt-SOMjGndwI&sa=X&oi=translate&ct=result&resnum=1&ved=0CBoQ7gEwAA&prev=/search%3Fq%3Dhttp://www.foodnews.org/methodology.php%26hl%3Dpl%26client%3Dfirefox-a%26hs%3DPNp%26rls%3Dorg.mozilla:pl:official


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :-o

Lily - 2011-12-13, 22:36

krzysztof napisał/a:
Pestycydy w popularnych owocach i warzywach :
Co to za jednostki? I jak to się ma do zawartości pestycydów w mięsie (tzn. czy masz jakieś dane)?
krzysztof - 2011-12-13, 22:45

WITAJ Lily :-o

Jest to znormalizowana skala - wyniki od 1-100 dla zobrazowania tematu ( 100 jest to najwyższy współczynnik wchłanialności pestycydów).
Zerknij szerzej do linku o Metodologia przeprowadzonych badań - zakładka Metodologia-tam szczegóły


POZDARWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :-o

Jędruś - 2011-12-14, 06:02

O wapniu się dużo pisze ale zapominacie o jednej podstawowej sprawie: spożywanie artykułów bogatych w rafinowane węglowodany typu biały cukier, biała mąka powoduje zwiększone wypłukiwanie wapnia i magnezu z organizmu.
Aby glukoza weszła do krwiobiegu i metabolizmu musi być najpierw dołączona grupa fosforanowa. Grypy fosforanowe w organizmie są buforowane jonami wapnia i magnezu. Dlatego jest ważne aby wraz z węglowodanami znalazły się jony wapnia i magnezu, muszą wejść razem. Bo inaczej jest za późno organizm wyrzuci z moczem zwiększone ilości wapnia i magnezu.
Te informacje można znaleźć w książkach do biochemii.

Lily napisała że zmielonych kiełków nie lubi.
Trzeba odpowiednio dobrać przyprawy do zmielonych podkiełkowanych nasion oraz, co najważniejsze: jakich rodzaj nasion używa się do moczenia i kiełkowania:
Najlepsze wg. mnie jest gryka i owies bezłuskowy.
Idealnie smakują zmielone razem z owocami cytrusowymi zwłaszcza z cytryną.

Soki owocowo-warzywne po podgrzaniu do 40 st. C działają rozgrzewająco a nie chłodząco. Sam to sprawdziłem wielokrotnie, i to przez wiele lat.
Tylko mam na myśli soki własnej roboty a nie komercyjne podróby załadowane cukrem lub syntetycznymi słodzikami.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.

Pipii - 2011-12-14, 07:58

Lily jeżeli się nie ma Śledziony to nie ma się narządu, ale obieg Śledziony się ma ;-)
Osłabienie Qi Śledziony - skomplikowana sprawa, ale tak najprościej - wzdęcia, kłopoty trawienne, senność, zły nastrój, depresja, potrzeba SŁODKIEGO - szczególnie cukru, marznące dłonie i stopy - zawsze zimne itd.
Jędruś znam bardzo wiele osób, którzy pijąc podgrzane, ale SUROWE soki warzywne poczuli skrajne wychłodzenie po kilku minutach. Fakty.

[ Dodano: 2011-12-14, 07:59 ]
Jędruś napisał/a:
O wapniu się dużo pisze ale zapominacie o jednej podstawowej sprawie: spożywanie artykułów bogatych w rafinowane węglowodany typu biały cukier, biała mąka powoduje zwiększone wypłukiwanie wapnia i magnezu z organizmu.

zgadzam się w 100%

[ Dodano: 2011-12-14, 08:01 ]
banany nie są z naszej strefy klimatycznej. Nie chodzi tutaj nawet o pestycydy, którym je traktowano, bardziej o to, że są zrywane totalnie niedojrzałe - praktycznie ludność tubylcza śmieje się, iż są trujące. Potem są sztucznie w dojrzewalniach "dojrzewane", ale czy to to samo?

Lily - 2011-12-14, 09:13

Pipii napisał/a:
Osłabienie Qi Śledziony - skomplikowana sprawa, ale tak najprościej - wzdęcia, kłopoty trawienne, senność, zły nastrój, depresja, potrzeba SŁODKIEGO - szczególnie cukru, marznące dłonie i stopy - zawsze zimne itd.
O, to ja mam osłabioną śledzionę, nerki, wątrobę i pewnie resztę narządów też :P
(prawdę mówiąc trochę to do mnie przemawia, a trochę brzmi jak jakieś bajki).

Jędruś - 2011-12-14, 09:23

Pipii napisał/a:
znam bardzo wiele osób, którzy pijąc podgrzane, ale SUROWE soki warzywne poczuli skrajne wychłodzenie po kilku minutach. Fakty.

Jak już ktoś chce się tak bardzo rozgrzać, to wystarczy dodać świeżego soku z imbiru lub zmielonego, świeżego imbiru do podgrzanych soków.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.

Pipii - 2011-12-14, 09:46

Jędruś tutaj się z Tobą zgadzam, że imbir rozgrzewa - suszony mocniej niż świeży, bo jest termicznie gorący, świeży jest termicznie ciepły. Natomiast nie zgodzę się, że osoby z osłabioną Qi Śledziony powinni jadać surowe posiłki i pić surowe soki. To jest zdanie TMCh, której ja się trzymam, bo wg mnie jest logiczna.
Lily w sekrecie powiem Ci, że dużo lepsza konstytucja niedoborowa - ja też taką jestem! Niż taki Macho-Men, któremu nigdy nic nie dolega, może zjadać wszystko i w każdej ilości, a w wieku 50 + dostaje nagle albo zawału, albo wylewu i schodzi z tego świata. Także - i tak jesteśmy na lepszej pozycji ;-)

Lily - 2011-12-14, 09:48

Przynajmniej człowiek wie, że musi się bardziej starać :P
sunflower_ren - 2011-12-14, 09:55

Pipii napisał/a:
wzdęcia, kłopoty trawienne, senność, zły nastrój, depresja, potrzeba SŁODKIEGO - szczególnie cukru, marznące dłonie i stopy - zawsze zimne itd.


do mnie wszystko pasuje :(

jaskrawa - 2011-12-14, 10:13

jeszcze apropos bananów coś mi się przypomniało - kiedyś czytałam, nie wiem, czy to prawda czy mit "obrońców bananów" lub importerów - że przy dojrzewaniu są traktowane etylenem, który i tak naturalnie wytwarzają. tzn., że występują te same procesy, tylko że "sztucznie" przeprowadzane przez człowieka aby opóźnić, a potem przyspieszyć proces. nie pamiętam, co się tam z nimi robiło, ale chyba była to raczej "termika" niż chemia. muszę poczytać. na pewno nie jest to dobre, ale nie jest to jakaś ciężka chemia, tylko dokładnie to, co i tak naturalnie by powstało.
jeśli to prawda (nie bardzo w to wierzę niestety), to jedzenie bananów byłoby raczej niewłaściwe bardziej ze względów etycznych niż zdrowotnych (zgodnie z tym co piszą na fairtrade) - wiadomo - bardzo złe warunki pracy przy produkcji itd..
a co do pestycydów - well, tak jak pisze krzysztof - są też w jabłkach. jeśli chcemy ich unikać, powinniśmy kupować ekologiczne, jeśli kogoś na to stać :(
ja niestety tylko okazyjnie mogę sobie na to pozwolić.
tak czy owak muszę się rozejrzeć za eko bananami. ponoć są w tesco :D
niestety uwielbiam banany, zwłaszcza jako słodzik to wiórów, pestek, mleczka sezamowego i innych takich.
a co do opisu osłabionego Qi Śledziony - to nie o mnie, albo tylko częściowo - tylko ochota na słodkie z tego jest. generalnie jest mi raczej bardzo ciepło, wręcz pocę się! mimo że po ciąży waga już mi całkowicie spadła i jestem raczej szczupła. stopy ciepłe, dłonie też. depresję kiedyś miałam, od dawna wypiera ją zdrowy rozsądek :D

Pipii - 2011-12-14, 12:08

dziewczyny, bo nie a się diagnozować wg TMCh przez internet ;-) do tego potrzeba żywego kontaktu z terapeutą. Dlatego też - nie bierzcie do siebie od razu tego, że macie osłabioną Śledzionę - bo może nie macie! Głowa do góry! A zdrowe odżywianie jeszcze nikomu nie zaszkodziło, więc polecać można ;-)
jaskrawa - 2011-12-14, 13:07

Pipii zgadzam się w stu procentach, aczkolwiek to, co mówisz ma sens! Jeśli radzisz mi, by jeść ciepłe posiłki i ja widzę i wiem z doświadczenia, że one rzeczywiście mi służą i za Twoją radą zaczynam częściej je stosować, to tak czy owak jest dobrze, bez względu na to, czy mam słabą śledzionę czy nie :)
a rzeczywiście pomogłaś mi to odkryć - dzięki temu zastanawiam się, testuję i czuję, że rzeczywiście po ciepłym śniadaniu czuję się lepiej (w brzuchu).[/b]

dundunkini - 2011-12-19, 16:22

Dojrzaly banan (plus garsc daktyli) to moj ulubiony 'fastfood', przekaska latwo dostepna i pomocna przy spadku energii. Wiem, ze one nie docieraja do nas w takiej postaci, w jakiej zostaly zerwane i nie do konca jestem pewna, co sie z nimi dzieje, ale nie umialabym zrezygnowac.

Ale wracam do tematu watku. Niestety ostatnio odwyk cukrowy wcale mi nie wychodzi. Przed swietami wcale nie jest latwo. W pracy bylo dosc stresujaco - dlugie godziny, malo czasu (przedstawienia swiateczne, gonienie z rzeczami, ktore musza zostac zrobione przed koncem semestru), a stol w pokoju nauczycielskim ciagle pelny slodkosci (rozni przyjaciele szkoly i dawni pracownicy przesylali na swieta) i ja niestety z tego korzystalam. Duzo :oops: Do tego nie zlicze ile czekoladek przynioslam do domu (prezenty od dzieci). Teraz jednak mam mocne postanowienie. Zostalo mi pudelko dobrej jakosci czekolady i opakowanie czekoladowych biscotti - wszystko do podzielenia z domownikami, i postanowilam, ze moge to zjesc jedynie w pierwszy dzien swiat i w Nowy Rok. Potem chce wrocic do calkowitej eliminacji cukru z zywienia. Mysle, ze poczatek roku bedzie bardziej motywujacy.

Tylko pojawia sie problem - ostatnio kupilam sloiczek organicznej melasy. Nie przepadam, ale mialam jakas nagla panike, ze brakuje mi zelaza, wiec zlapalam sie czegokolwiek, co zelazo zawiera. Miam zamiar dodawac do salatek owocowych, zeby witamina C pomogla. No wiec bede odstawiac cukier z rownoczesnym konsumowaniem melasy... :evil:

i jeszcze musze pochwalic sie sukcesem, choc jednym :) udalo mi sie skutecznie przestac slodzic kawe. Z dnia na dzien, a nawet z kawy na kawe. Przeprowadzilam sie z siostra do nowego mieszkania, chcialam strasznie kawy, ale cukier (brazowy) byl gdzies spakowany. Postanowilam, ze sprobuje bez. No i zagadalam sie z siostra i nagle stwierdzilam, ze prawie juz wypilam kawe i nawet nie zauwazylam, ze gorzka. I przestalam slodzic zupelnie :-) Herbaty juz dawno nie slodze, tylko czarna, ale takiej juz nie pije prawie nigdy, tzn. moze jak u kogos jestem i nie ma nic innego, ale to sie bardzo rzadko zdarza.

teraz zastanawiam sie jak odstawic kawe, ale to juz temat na inny watek.

Pipii - 2011-12-19, 16:31

Fajnie piszesz :-) )
Może zwróć Dzieciom uwagę, że zamiast słodyczy wolałabyś np.. dostać kwiatka?

Lily - 2011-12-19, 16:36

dundunkini napisał/a:
Przed swietami wcale nie jest latwo.
No to może trzeba się nastawić na odwyk od stycznia ;) Nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie grudzień zawsze jest problematyczny pod tym względem, a często przekształca się to w dłuuuugi ciąg słodyczowy.

A ja się muszę pochwalić, że nie jem teraz słodyczy co drugi dzień i jakoś mi idzie - w zeszłym tygodniu miałam 3 takie dni, dziś też :) Nie jest źle. Lepsze to dla mnie, niż całkowita rezygnacja.

sunflower_ren - 2011-12-19, 16:55

A ja mam od jakiegoś czasu taki schemat, że piekę raz w tyg jakieś ciasto, ale bez albo z niewielką ilością cukru i jem jakieś 4 razy po małym kawałku i raz w tyg pozwalam sobie na coś kupnego, w ilościach rozsądnych. Jakoś idzie, ale jak pojadę do domu na święta i wszędzie będą słodkości to nie wiem jak to będzie. Ale na sylwestra idziemy z B. na wesele, więc chcę dobrze wyglądać i to mnie motywuje ]:-> 8-)
Mam nadzieję, że nie rzucę się w święta na słodycze..

dundunkini - 2011-12-19, 17:38

Pipii, dzieki:) Jesli chodzi o dzieci, to czulabym sie zle zwracajac im ( a wlasciwie ich rodzicom) uwage. Ale nie tylko czekolade przynosza. Zawsze trafiaja sie jakies inne fajne prezenty, np. swieczka zapachowa, jakies kosmetyki, kubek, notes itd. W tamtym roku dostalam tez naklejki z samochodzikami - wiem, ze chlopiec, ktory mi je podarowal, dal mi je zupelnie od siebie, nie od rodzicow. Czasami tez trafiaja siezupelnie nietrafione prezenty, np. w zeszlym roku dostalam taki zestaw do makijazu w bardzo bardzo jaskrawych kolorach - w zyciu bym nie uzyla! Oddalam do sklepu charytatywnego... :oops: A, i jeszcze w zeszlym roku ksiazka kucharska mocno miesna. Oddlalabym komus, gdyby nie dedykacja w srodku, po polsku, od chlopca z polsko-wloskiej rodziny - 5-letni Christian naprawde sie postaral piszac mi ja, w dodatku w jezyku, ktorego dobrze nie rozumie. No wiec ksiazka bedzie u mnie zawsze na polce...

Lily no wlasnie taki mam dokladnie zamiar. Teraz tez juz przez ten tydzien Swiat nic nie zjem, potem tylko w swieta i Nowy Rok, a potem od 2 stycznia wracamy do odwyku.

Pipii - 2011-12-19, 17:54

Moja Babcia była nauczycielką. Miala PEŁNO dowodów wdzięczności od swoich uczniów - także rogi jelenia, od syna myśliwego :-) Pamiętam jak balam się tego świństwa, gdy Babcię odwiedzałam jako mała dziewczynka :-?
Wazoniki, sztuczne kwiaty, w ogóle - badziewie, ale .. dane z sercem, Babci szkoda było wyrzucać, także - miala muzeum w domu :roll: Po Jej śmierci Dziadek wyrzucił wiele z tego. Bez sentymentu.
Ale, żeby nie był OffTop totalny - szczypta soli na język gdy się chcę czegoś słodkiego czasami pomaga ;-)

diancia - 2011-12-20, 12:24

A ja kolejny tydzień na odwyku. Wczoraj miałam ciężki dzień i przez całą drogę do domu myślałam o mięciutkim pierniku, że by pomógł, że jakby to było miło go zjeść... ale jakoś dałam radę i nie zjadłam :mryellow: i zauważyłam, że jak zjem jedną czekoladkę (poczęstowana zostałam i nie wypadało odmówić akurat w tej sytuacji) to już się nie rzucam obsesyjnie na więcej, czyli mimo że słodkie dalej jest smaczne, to jego jedzenie może nie grozi od razu ciągiem słodyczowym ;) może to niewiele, ale dla mnie zawsze postęp :)
sunflower_ren - 2011-12-20, 14:12

diancia, gratuluję :) Ja niestety nie doszłam do tego etapu, że potrafię poprzestać na jednej czekoladce. Tzn ostatnio jakoś się trzymam, ale nie wiem czy w święta dam radę..
diancia - 2011-12-20, 15:50

sunflower_ren, a może w Święta nie trzeba się trzymać i ograniczać? Ja nie planuję ;)
sunflower_ren - 2011-12-20, 16:17

Oj nie wiem, jak sobie pofolguję to wpadnę zapewne w ciąg. Poza tym obżarstwo świąteczne może oznaczać jakieś +2kg, a o tym nie ma mowy, bo w sylwestra idziemy na wesele i mam dobrze wyglądać :P
dundunkini - 2011-12-20, 18:11

Pipii, ja bym chyba rogow jelenia nie przezyla... niezle Twoja babcia miala z tymi prezentami od dzieci, juz nie bede narzekac.

Ja teraz nie jem slodyczy przez ten tydzien do Swiat i potem przez kolejny tydzien do Sylwestra i wtedy juz odwyk. Pewnie nie uda mi sie zupelnie nie jesc slodyczy, ale licze, ze moze ogranicze sie do jakiejs gorzkiej czekolady od czasu do czasu albo do kieliszka Baileys'a (no widzisz, dancia, przypomnialas mi o tym, ze lubie Baileys'a i teraz mam wrazenie, ze sie uda mi sie powtrzymac, zwlaszcza, ze domownicy tez lubia i czesto czestuja).
Na razie mi nie jedzenie slodyczy idzie, choc wciaz mam jakies fantazje. Ma wspasc kumpela w tym tygodniu i moze zrobie wtedy jakies ciasto bez cukru albo nawet surowe, zeby jakos obejsc ten cukier.

diancia - 2011-12-21, 08:59

dundunkini, przepraszam :oops: :-> :mryellow:
u mnie znów walka wygrana - kurcze, przed Świętami to jakoś najbardziej kusi...

dundunkini - 2011-12-21, 18:16

diancia, :mrgreen:

A mnie sie udaje, moze wlasnie ta wizja, ze w weekend bede mogla mnie trzyma. Wczoraj tylko, tak jak juz pisalam w innym poscie, dalam sie namowic na dodatek smietanki z brandy do kawy, bo okazja byla specjalna. Smietanka dobra, ale niestety z dodatkiem cukru ]:-> Znajoma podarowala jedna mala czekoladke, ktora trafila do torby i bedzie cierpliwie czekac na weekend. Ogolnie, poza ta smietankowa wpadka to dobrze chyba mi idzie.

moritura - 2011-12-22, 21:07

Czy nikt prócz mnie nie planuje przeżyć świąt bez słodkości? :)

Nie jem już prawie pół roku i szkoda by mi było przerwać. Zresztą wcale nie mam ochoty i bardzo siebie lubię w rozmiarze 38 (bywało i 42...). Z drugiej strony - święta, i wiem, że będę wzbudzać kontrowersje. (Jakby mi było mało, że nie zjem karpia, bezy czy sałatki z majonezem).

Pamiętam takie śniadanie wielkanocne, wiele lat temu, jak się odchudzałam i zjadłam tylko kubek jogurtu :lol:

dundunkini - 2011-12-22, 21:14

moritura, moim zdaniem - trzymaj sie bez cukru w czasie swiat. Jak ja bym wytrzymala pol roku, to tez bym nie chciala wracac do jedzenie slodkiego. Co tam swieta, to wcale nie takie wazne.

ja sie dzis niestety przelamalam, bo kumpela przyszla i przyniosla herbatniki, ja tez otworzylam jedne co jeszcze od dzieci mi zostaly. Ale powiedzialam, ze od stycznia nie jem, wiec moze bedzie latwiej... Nastepnym razem powiem, by przyniosla cos bez cukru a ja upieke bezcukrowe ciasto.

gosia_w - 2011-12-22, 21:25

moritura napisał/a:
Czy nikt prócz mnie nie planuje przeżyć świąt bez słodkości? :)

ja tylko bez cukru, słodkości będą ;-)

moritura - 2011-12-22, 21:31

Przyjeżdżam na wigilię - w samą wigilię. Mam nadzieję, że coś sobie chociaż zdążę smacznego ugotować, na bezcukrowe wypieki już nie liczę (zwłaszcza, że piekarnik na pewno będzie zajęty przez cukrożerców, a przy okazji - jajko- i mlekożerców).
sunflower_ren - 2011-12-22, 22:49

Ja tam coś zjem, ale nie zakładam, żeby sobie odpuścić, bo wtedy wpadnę w ciąg słodyczowy. A coś tam zjem, zgodnie z planem zakładającym niewielkie ilości. Ponad 2 tyg nie rzucania się na słodycze i inne przekąski+jedzenie małych porcji i często oraz ćwicz 3x/tydzień i już coś tam na wadze mniej, a co ważniejsze widać! Wreszcie mam mniej "opuchniętą" twarz :D Należę do os. szczupłych, ale mam twarz okrągłą co mnie strasznie irytuje, bo co sobie pofolguję to idzie w policzki :evil: Poza tym uda :-/ Mnie motywuje sylwester(idziemy na wesele i chcę dobrze wyglądać), gdyby nie to to pewnie zaliczyłabym już jakieś słodyczowe zrywy;]
diancia - 2011-12-23, 08:54

sunflower_ren napisał/a:
ćwicz 3x/tydzień
jestem pod wrażeniem! Dajesz radę tak? Ja sobie zakupiłam karnet i od stycznia szoruję na fitness-zajęcia mam właśnie 3x w tyg, ale nie wiem jak to będzie, bo ja w życiu grupowo-sychronicznych ćwiczeń nie robiłam poza pływaniem...

ja też na wielkie obżarstwo się nie szykuję, ale myślę z przyjemnością o kawałeczkach ciast czy innych ciasteczkach :mryellow: mam nadzieję, że uda się z umiarem i nie popłynę...

sunflower_ren - 2011-12-23, 10:46

diancia, no co Ty, nie jest to jakoś dużo. Mam ten plus, że nie muszę daleko chodzić na ćwiczenia, bo mieszkamy w akademiku i jest tu siłownia tzn bez szału, ale jest ergometr, stepper i mniej mnie interesujące: atlas, hantle, ławeczki, chociaż ostatnio też troszkę na nich ćwiczę. U mnie to wygląda tak, że robię ergo i stepper na zmianę, raz to następnym razem drugie, ok. 40paru min +kilkanaście to parę ćw na brzuszki, ręce, nogi. Jak nie mam zbyt czasu to ćwiczę tylko w domu ok pół godz (brzuszki, pompki i takie tam). Czasu zbytnio nie mam, ale na ćwiczenie po prostu muszę go znaleźć, bo te 3 razy w tyg dla mnie musi być. Jak się nie ruszam to źle się czuję.. A jak będzie cieplej to będziemy znów biegać :mryellow:
a w święta też spróbuję jakieś ciasto albo pewnie ciasta - mam na to patent bo biorę po pół kawałka np. z 2 czy 3 a resztę bratu daję, on się śmieje, ale grunt, że spróbuję paru a nie zjem dużo :-P

dundunkini - 2011-12-23, 11:56

Podziwiam i zazdroszcze tym, ktorzy maja motywacje do ruszania sie. Ja nie mam zadnej... Mialam chodzic od wrzesnia raz w tygodniu na basen, bylam raz. Silownia jakos mnie nie ciagnie. Bieganie w parku - w ogole, a plany mialam. Zwlaszcza jak mieszkalam przez 3 miesiace przy moim ulubionym w Poludniowym Londynie parku. I bylam tam moze ze 3 razy, na pikniku ze znajomymi. Ale ostatnio sie bardzo ucieszylam, ze wreszcie znalazlam cos, co mi bedzie odpowiadac - poszlam po raz pierwszy od dziecka na lodowisko. Ze znajomymi z pracy. To nic, ze dwa pierwsze okrazenia wykonalam kurczowo trzymajac sie barierki. W koncu nabralam pewnosci siebie i jezdzlam bez opamietania. W nowym miejscu zamieszkania znalazlam fajne lodowisko, takie starodawne miejsce, taka hala sportowa, trzy razy taniej niz w tym popularnych miejscach w centrum. Wybralam sie tydzien temu z kumpela, super bylo, postanowilysmy chodzic co tydzien. I jak juz postanowilysmy, to odkrylysmy tam informacje - ze tydzien pozniej to miejsce, ktore istnieje 75 lat, na zawsze i nieodwolalnie zamekaja :cry: Wiec znowu nici z mojego ruszania sie. Ta sama kumpela ciagnie na joge (ale ja juz po niezliczonych warsztatach bebniarskich nie moge wiecej wydawac pieniedzy), na bieganie w parku (no to sie biedna nameczy z tym wyciaganiem mnie) i na badmintona, to ostatnie moze sie uda.
moritura - 2011-12-23, 15:02

Oj, ja z ruszaniem się też mam problemy :( Biegałam i bardzo to lubiłam, jak było ciepło, to prawie codziennie. No i zaczęły się problemy z kolanem... (a w zasadzie wróciły). Lubię moje prawe kolano, chciałabym, żeby jeszcze długo mi służyło, przynajmniej do chodzenia i siadania, więc odpuściłam.

Dość długo chodziłam na taniec brzucha i było prześwietnie. Z tym, że to trochę droga impreza (droższa od innych kursów tańca), a przy tym bardzo mało męcząca, wątpię, żeby przez połowę czasu ćwiczenia mogły zaliczyć się do aerobowych (ze względu na puls). Więc poniżej 3x w tygodniu w zasadzie nie ma sensu.

Chodziłam na aerobik, ale ze mnie ofiara losu i jak po pół roku ciągle wpadałam na ludzi, nie mogąc spamiętać zupełnie nieintuicyjnych układów (najzabawniej było na tae-bo), to uznałam, że najwyższy czas zrozumić, że to nie dla mnie, zanim ktoś by mi to próbował uświadomić.

Jeszcze była siłownia i tam się chyba czułam najlepiej.

A chwilowo nie chodzę na nic. Marzy mi się własna bieżnia (i zapasowe kolano).

A w temacie, to przetrwałam pierwszy opłatek w nowej pracy. Zastanawiałam się, co powiedzieć o ciastach, których nie jem, i postawiłam jednak na opcję wegańską, a nie - bezcukrową, bo ta ostatnia się kojarzy jednoznacznie dietetycznie, a w święta odchudzać się nie wolno ;) i na pewno by mi nie przepuścili. No to powiedziałam, że "nie mogę" jeść jajek i mleka (chyba zabrzmiało, jakbym była uczulona, choć nie miałam takiego zamiaru, wprowadzać w błąd) i nikt się już nie czepiał (mnie, bo ogólne namawianie się nawzajem - "jeszcze kawałek makowczyka" etc. - oczywiście miało miejsce).

[ Dodano: 2011-12-27, 14:51 ]
Nikt się nie chce przyznać do cukrowego bilansu poświątecznego?

To ja się "przyznam" ;)
- zjadłam pierwszy raz cukier od niemal pół roku, w... fasoli w curry! Planowałam ugotować, a jedyne curry, jakie znalazłam w domu, było z Prymatu - z cukrem w składzie. Stwierdziłam, że nie będę przeginać, i użyłam.
- duuuużo kutii z miodem (jestem weganką nieortodoksyjną, tzn. jem miód pszczeli), była wspaniała.

sunflower_ren - 2011-12-28, 21:52

No właśnie, coś cicho po świętach. Ja zjadłam więcej niż chciałam, czyli zawsze jak pojadę do domu, ale nie było tak źle ;)
wróciłam z domu i wcale mnie nie korci, żeby coś słodkiego zjeść ]:->

jarzynajarzyna - 2011-12-28, 22:31

to i ja się przyznam, poracha. poszło pół tabliczki wedlowskiej jedynej - po fakcie okazało się, że w składzie było mleko (w gorzkiej czekoladzie od wedla, ewenement :-/ ). podwójny wstyd. a potem poszły jakieś cukiery bez składu na opakowaniu, raczej bez niespodzianek, ale nie wiem tego właściwie :roll: no i makowiec - pies zjadł ciasto, bo było w nim jajo, masa była wegańska, więc wdupiłam ile wlazło. nie ma się czym chwalić :roll: aha, i francuskie z nadzieniem jabłkowym, sama robiłam, więc wiem ile czego wsypałam i było tego dużo, bo japca były kwaśne :evil:
ale co poradzić, zaraz nowy rok i postanowienie wyjebania cukru oraz dokładnego czytania składów 8-)
a, no i kupiłam melasę z trzciny - jest ohydna. chyba nigdy w życiu nie przestanę być uzależniona od agawy :-P

dundunkini - 2011-12-29, 00:15

wow, jarzynajarzyna, to niezle z ta gorzka czekolada :shock:

ja niestety nie najlepiej - duzo bylo czekolady w tym roku, jak najbardziej mlecznej i przeslodzonej. Staralam sie pilnowac, ale w swieta zjadlam duzo. Do tego wyszlo, ze najdluzej bez slodkiego jestem w stanie wytrzymac 2 dni - potem juz korci i to za bardzo. Ale generalnie zauwazylam, ze jem mniej niz kiedys. I raczej nie kupuje, jedynie jak juz cos w domu jest. Dzis np. bylam w gosciach i pilam Supermalt - taki afrykanski napoj energetyczny ze zboz, niby z witaminami, ale tez z duza iloscia cukru... :oops: no ale jeszcze mam pare dni na niezupelne rzucanie cukru. Poza tym dostal mi sie sloiczek pysznego organicznego miodu, no i co - mam go tak zostawic??

a melasa rzeczywiscie nienajsmaczniejsza.

diancia - 2011-12-29, 14:46

u mnie w miarę ok, tzn. jem słodkie, ale bez rzucania się obsesyjnego na nie ;)
dundunkini napisał/a:
Poza tym dostal mi sie sloiczek pysznego organicznego miodu, no i co - mam go tak zostawic??
też dostałam miód od Teściówki i kilka słodkości dobrych jakościowo. Rzucanie cukru to ważna sprawa, ale wyrzucanie do kosza jedzenia to inna. Więc u mnie taki plan - zjadam bez opychania to, co już mam w domu, nie dokupuję nowego. Jak wyjem do końca to rzucam i już :) Gratuluję nam świątecznego wzglednego opamiętania ;) :mryellow:
moritura - 2011-12-29, 19:56

A po co rzucać miód? (jeśli nie liczyć - dyskusyjnych - pobudek etycznych)

Ja przez odstawianie cukru rozumiałam jak dotychczas odstawianie sacharozy...

diancia - 2011-12-29, 20:40

moritura napisał/a:
A po co rzucać miód?
nie wiem jak dundunkini, ale u mnie to kwestia zdrowotna - naturopata poradził ograniczyć m.in. cukier, miód i melasę, bo zaśluzowują.
moritura - 2011-12-30, 01:30

Aha. Bo dla mnie miód to jest zupełnie inna kategoria niż cukier - który jest do niczego niepotrzebny i tylko szkodzi, a jest wszędzie i trzeba się BARDZO pilnować, by go nie zjeść w jakimś pozornie niewinnym produkcie.

Tymczasem miód - porządny miód od zaufanego pszczelarza - jest po pierwsze drogi, a po drugie sama panuję nad tym, ile go zjem, bo go muszę w tym celu dodać. No i ile można miodu zjeść? 2, 3 łyżki tygodniowo? W jakiejś kaszy czy płatkach.

dundunkini - 2011-12-30, 03:47

no w sumie macie racje, ja rzucam przede wszystkim cukier i konwencjonalne slodycze. Ale chcialam w ogole przestac slodzic cokolwiek (z wyjatkiem dodawania bakalii do ciasta), zeby sie zupelnie oduczyc tego nawyku. No, ale moze miod moze ostatecznie zostac, od czasu do czasu, do owsianki:)
Lily - 2011-12-31, 00:03

moritura napisał/a:
No i ile można miodu zjeść? 2, 3 łyżki tygodniowo?
Wow. Ja jadam codziennie kilka łyżeczek w herbacie :P
dundunkini - 2012-01-04, 00:12

no ja ostatnio pilam wode z miodem, cytryna i imbirem i wiecej niz lyzeczki tego miodu nie dalabym rady.

Ja sie trzymam bezcukrowo prawie (dzis tylko kawaleczek nie przeslodzonego ciasta w pracy).

jarzynajarzyna - 2012-01-04, 08:25

ja od nowego roku też :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: :mryellow: tylko po pół łyżeczki ksylitolu do pokrzywy i melasa w bułeczkach (2 łyżki na całe ciasto) :mryellow: oby tak dalej ]:->
sunflower_ren - 2012-01-12, 16:21

jak tam się trzymacie? ja jakoś, ale ostatnio coś mnie zaczyna znów korcić :evil:
diancia - 2012-01-12, 17:19

ja to nawet na dobre nie zaczęłam...tzn. od dawna nie słodzę picia, staram się nie używać produktów z cukrem w składzie, ale dopiero co skończyliśmy wyjadać sklepowe słodycze świąteczne, słód dojechać ze sklepu nie może, a tu goście co jakiś czas nawiedzają - piekę te ciacha cukrowe (bo cukier ciągle mam w domu), a potem jem, bo nie najgorsze wychodzą... ech... w przyszłym tyg dorwę się do syropu z agawy, to może wreszcie będzie bez cukru ]:->
sunflower_ren - 2012-01-12, 17:54

no ja tak zupełnie bez cukru nie, ale się nie rzucam na słodkie póki co i to jest sukces ]:->
diancia - 2012-01-12, 17:56

chyba że tak :) to ja w takim razie też dumna jak paw mogę chodzić :mryellow:
sunflower_ren - 2012-01-12, 18:17

diancia, dla mnie zjedzenie raz na parę dni czegoś słodkiego jest ok, nie zamierzam się katować :lol: Problem to ciągły głód słodyczowy i zażeranie stresu słodyczami, eh..Wiem, że mam skłonności kompulsywne, dlatego muszę się pilnować i juz. Bo jak sobie raz drugi pozwolę na coś więcej to później już krucho..
jarzynajarzyna - 2012-01-12, 20:44

u mnie jako tako. jedyny otwarty dżem okazał się z pleśnią, więc odpuściłam pożarcie, bo karmię :-/ sypałam trochę brązowego cukru do pokrzywy, bo na gorzko bym tego za chiny nie wypiła ]:-> ale dziś mam już agawę. poza tym to mam knura na słodkie, ale jakoś się hamuję. aha, no zdarzyło mi się trochę podżerać znowu owsiane mleko łyżeczką ]:-> ale i tak jest o niebo lepiej, jak w okolicach świąt 8-)
moritura - 2012-01-13, 12:40

Ja się trzymam bezproblemowo :)
Raz zjadłam sałatkę zalaną winegretem, doprawionym cukrem (w ramach niewydziwiania, kiedy się nie jest u siebie, a dostało się coś wegańskiego).
Ale po takim dłuuuuugim, półrocznym odwyku, to nawet groszek zielony czy ziemniaki wydają mi się za słodkie.
Do słodyczy nic zupełnie nie ciągnie, a jak pomyślę o zeszłorocznym wyjadaniu kremu czekoladowego z wprost z opakowania, to aż mnie mdli.

dundunkini - 2012-01-13, 21:22

no i jak wszystkim idzie? u mnie nie najlepiej... Pierwszy tydzien w pracy super, prawie nic slodkiego nie jadlam, drugi juz niestety nie - w pracy ciagle cos bylo, w domu tez, wiec jadlam... bo stresu bylo duzo... Ale obiecuje (sobie) poprawke - chce miec tydzien weganizmu. Bo jak bede weganka, to nie bede jesc czekolady, czipsow co maja jakies tam mleko w proszku w przyprawach itd. Zobaczymy. Ogolnie chcialabym przejsc na weganizm, ale mam za malo motywacji... Chyba ze ktos wymysli weganski ser haloumni...
gosia_w - 2012-01-13, 21:25

dundunkini napisał/a:
Chyba ze ktos wymysli weganski ser haloumni...

proszę bardzo: hxxp://www.messyvegetariancook.com/2011/01/13/pan-seared-lemony-tofu-slices-with-fresh-herbs-and-zaatar/ :-D ;-)

jarzynajarzyna - 2012-01-13, 22:46

moritura napisał/a:
a jak pomyślę o zeszłorocznym wyjadaniu kremu czekoladowego z wprost z opakowania, to aż mnie mdli.

o, a mnie śliniany chodzą :mryellow: myślę obsesyjnie o tym z ciemnej czekolady z rossmanna, podobno jest vegan. i w lidlu podobno jakieś coś nugatowo-jakieś, dobrze, że do lidla 15 km najbliższego, bo bym nie odpuściła chyba. zazdroszczę takiego stanu, oj tak :-(

dundunkini napisał/a:
ser haloumni...

a cóż to? nic nie rozumiem :lol:

dundunkini - 2012-01-14, 01:43

gosia_w, dzieki. Ale to wyglada smakowicie, ale tez na nielatwe do przyrzadzenia... a nie ma takiego, zeby w sklepie kupic? :mrgreen:

jarzynajarzyna, ser halloumi (z pisownia spotkalam sie juz rozna) to taki ser z Bliskiego Wschodu. Tu bardzo popularny jaka czesc meze w tureckich restauracjach, obok humusu, falafela, tzatziki etc. Najsmaczniejszy grillowany.

gosia_w - 2012-01-14, 10:07

gotowego wegańskiego nie widziałam ;-)
dundunkini - 2012-01-15, 13:54

gosia_w napisał/a:
gotowego wegańskiego nie widziałam ;-)


Wlasciwie jak sie teraz dobrze wczytalam, to nie jest takie trudne. Ja jutro postanowilam sprobowac przejsc na weganizm, na tydzien na razie, zobacze co bedzie (wiec juz raczej nie mam czasu na pozegnanie sie z haloumi...), moze jak mi bedzie na tej diecie dobrze i zostane na dluzej, to zrobie to tofumi:)

A w temacie, mam nadzieje, ze weganizm pomoze mi w odstawianiu cukru. Jako ze ostatnio podjadalam duzo czekoladowych rzeczy w pracy, kupilam sobie tak na zachete sterte batonikow nakd (nie wiem, czy sa dostepne w PL, to surowe batoniki z orzechow, suszonych owocow i czasami platkow owsianych plus w 'czekoladowych' wersjach kakao, pyszne:)

Wczoraj na urodzinach u znajomych - bardzo czekoladowy tort byl, ale od dzis wracam do rzucania slodyczy.

oszum - 2012-01-15, 16:08

dundunkini napisał/a:
A w temacie, mam nadzieje, ze weganizm pomoze mi w odstawianiu cukru.

Mnie tam nie pomógł :-P . Tak jak wcześniej nie zjadłabym gorzkiej czekolady, tak teraz dam się za nią pokroić i bez problemu wsunę na raz całą tabliczkę 8-) . Ale trzymam kciuki!

dundunkini - 2012-01-15, 17:54

oszum napisał/a:
dundunkini napisał/a:
A w temacie, mam nadzieje, ze weganizm pomoze mi w odstawianiu cukru.

Mnie tam nie pomógł :-P . Tak jak wcześniej nie zjadłabym gorzkiej czekolady, tak teraz dam się za nią pokroić i bez problemu wsunę na raz całą tabliczkę 8-) . Ale trzymam kciuki!


dzieki. Ale jednak gorzka czekolada to nie to samo co mleczna, przeslodzona, wiec zawsze to jakis krok do przodu. Ja po prostu jem za duzo smieci, a przynajmniej w weganizmie duzo rzeczy odpada, zobaczymy jak to bedzie. Watpie, ze mi sie uda przejsc na calkowity weganizm, tak samo jak watpie, ze uda mi sie zupelnie nie jesc slodyczy, ale jakies organiczenie tez jest dobre.

sunflower_ren - 2012-01-17, 13:25

Moje myśli znów zaczynają krążyć wokół słodyczy :evil: i w sklepie gapię się na niepotrzebne badziewia słodkie. Wczoraj była słodka drożdżówka, ale raz na jakiś czas to nie tragedia. Bardziej martwi mnie to, że znów słodycze z TYLKO słodyczy stają się AŻ słodyczami..No nic, trzeba walczyć (albo czasem ulec ]:-> , ale lepiej nie :evil: )
diancia - 2012-01-17, 13:32

sunflower_ren, broń się! Ja ostatnio znów wszędzie łażę z suszonymi owocami - póki co pomaga :) choć, ja jeszcze ciągle do końca bezcukrowa nie jestem, więc na pewno mam łatwiej...
sunflower_ren - 2012-01-17, 13:40

diancia, ja też abolutnie nie jestem i nie mam zamiaru cukru całkiem wywalać, po prostu chcę go ograniczyć, zjeść raz na parę dni coś słodkiego (małego). To mi wystarczy ;-)
jarzynajarzyna - 2012-01-17, 14:10

a ja wczoraj zjadłam pół marcepana ze stonki :-P jest niestety wegański i niestety pyszny :mryellow:
moony - 2012-01-17, 14:20

Tęsknię za czasami, kiedy 10 lat temu byłam w fazie intensywnego odchudzania się, patrzyłam na wszystkie słodycze i z radością myślałam "jak dobrze, ż enie muszę tego jeść". Strasznie silna się wtedy czułam, ni to, co teraz :-P
jarzynajarzyna - 2012-01-17, 20:34

jejku, Ty to masz silną wolę - ja na diecie wytrzymywałam góra kilkanaście dni. a później pochłaniałam wszystko niczym rasowy smok wawelski :mrgreen: zresztą mogłam nie jeść nic, ale słodkie zawsze :-P i zawsze oglądałam słodycze i myślałam, że już niedługo sobie pofolguję :lol: masakra :mryellow:
sunflower_ren - 2012-01-17, 21:47

jarzynajarzyna napisał/a:
oglądałam słodycze i myślałam, że już niedługo sobie pofolguję :lol:


skąd ja to znam ]:-> :roll:

moony - 2012-01-17, 22:33

jarzynajarzyna napisał/a:
Ty to masz silną wolę

Miałam :> Jogurty alpro się nie liczą (mam jeszcze pół waniliowego) :P

jarzynajarzyna - 2012-01-17, 22:53

moony napisał/a:
(mam jeszcze pół waniliowego) :P

niebywałe, wierz mi. ja oprócz tamtych zeżarłam od tamtej pory 2x te, co robię w chacie (dam Ci bakterie, jak się spotkamy :mrgreen: ). i dziś nastawiłam grzybka.

i znowu zjadłam marcepana ze stonki, tym razem całego. chłop miał swojego. masakra. chyba założę wątek "wpierdalam słodkie, ile wlezie i nie mogę się pohamować" :roll:

Lily - 2012-01-17, 22:55

jarzynajarzyna napisał/a:
i znowu zjadłam marcepana ze stonki, tym razem całego. chłop miał swojego. masakra. chyba założę wątek "wpierdalam słodkie, ile wlezie i nie mogę się pohamować" :roll:
Załóż, ja się chętnie dopiszę :D Ale co tam jeden marcepan, to jest pikuś ;)
jarzynajarzyna - 2012-01-18, 09:04

ale o 22 wieczorem :mrgreen:
diancia - 2012-01-18, 10:08

o kurcze, ja te marcepany uwielbiam! A w Biedro są takie taniutkie... Ale po zjedzeniu jednego całego jakoś kiepsko się czuję... mam wrażenie, jakby tam cała tablica Mendelejewa była... to mnie powstrzymuje tylko czasami :->
jarzynajarzyna - 2012-01-18, 10:26

diancia, ja się potem cały wieczór drapałam... ale ja mam grzyba, to dlatego pewnie. straszne to, są takie zajebiste, ja bym zjadała na każdy posiłek.
Lily - 2012-01-18, 10:30

jarzynajarzyna napisał/a:
ale o 22 wieczorem :mrgreen:
A co za różnica, dla wagi żadna, liczy się bilans kaloryczny - wbrew tym nakazom zakończenia jedzenia o 18 ;)
moony - 2012-01-18, 10:48

ej, to w Biedrze są jakieś marcepany? Jak dobrze, że ich nie widziałam... Po Świętach przyjaciele wracali z Niemiec, przywieźli mi marcepany (trzy paczki, bez Mendelejewa) i jak pojechali, z tęsknoty za nimi o razu zjadłam połowę.
jarzyna, ja bakteriami chętnie się zaopiekuję :D
I założę dla odmiany wątek - grupę wsparcia dla kompulsywnych zajadaczy emocji.

jarzynajarzyna - 2012-01-18, 11:14

moony, są, ale jak nie chcesz, to nic więcej nie powiem, może nie znajdziesz :-D tylko mi przypomnij, żebym bakterie zabrała, jak się będziemy widzieć.
go. - 2012-01-18, 15:38

jarzynajarzyna napisał/a:
ale o 22 wieczorem :mrgreen:


hehe jak będziesz miała chodzące dziecko, albo przynajmniej tak mobilne jak S. to o 22 to już będziesz nie życ , taki gratis :mryellow:

sunflower_ren - 2012-01-19, 18:01

Lily napisał/a:
jarzynajarzyna napisał/a:
i znowu zjadłam marcepana ze stonki, tym razem całego. chłop miał swojego. masakra. chyba założę wątek "wpierdalam słodkie, ile wlezie i nie mogę się pohamować" :roll:
Załóż, ja się chętnie dopiszę :D Ale co tam jeden marcepan, to jest pikuś ;)


No ja tez bym się mogła do takiego wątku dopisać:p Dla mnie taki marcepanek to pewie nie byłby problem, bo potrafię opchać się kilkoma batonami albo calą czekoladę (albo 2) bez problemu zjeść..

Ostatnio ciągle biję się z myślami i walczę żeby nie ulec słodyczom. W sumie idzie mi lepiej niż kiedyś :D
Miałam różne podejście do słodyczy: kiedyś jadłam, nierzadko, ale nie w ilościach nadmiernych, później ograniczyłam ostro, a później zaczęłam się rzucać na słodkie i walczę z tym do dzisiaj. Stres i emocje zażeram słodkim :evil:

dundunkini - 2012-01-19, 21:30

Mi ostatnio, zwlaszcza teraz jak mam tydzien weganski, nawet idzie dobrze. Ale uzaleznilam sie od batonikow Nakd (w pracy na przerwie, mam tam cala sterte w moim koszyku) - bez cukru czy innych slodzikow, batoniki zrobione z daktyli, rodzynkow, orzechow, platkow owsianych i kakao - sa rozne warianty - co nie jest fajne dla mojej kieszeni... (szkoda ze same rodzynki czy daktyle to nie to samo...) Ale wcale mnie nie ciagnie do slodkiego, ostatnio tylko raz pilam freezera.
rosa - 2012-01-19, 22:40

aż zajechałam do biedry będąc w drodze to taniego ciuszka po ta tablicę mendelejewa
oczywiście przypomniałam sobie przy kasie i z naburmuszonym ziemniaczkiem (bo nie pozwoliłam mu zjeśc bułki od razu, ta buła miała go zapchać w tanim ciuszki żebym mogła cokolwiek zobaczyc bez wrzasku maamammmma nieeeeeeeee i padu na podłogę)
kupiłam, zjadłam w domu
smaczne, ale dla mnie o wiele za słodkie :shock:

biały lis - 2012-02-03, 21:20

dla mnie tydzen bez cukru byłby juz wielkim wyczynem ;] apropo biedronki, konfitura jagodowa/pychota ;] :oops:
moritura - 2012-02-03, 22:02

A mnie ciągnie znowu, o dziwo, ostatnio :/ W ogóle to jem trzy obiady ;) , mnóstwo tłustości. Organizm gwałtownie protestuje przeciwko chudnięciu, kiedy temperatura sprzyja odkładaniu tłuszczowej warstwy ochronnej, na wszelki wypadek...

Jakoś się ratuję, ostatnio np. suszoną marchewką o smaku papryki (nie pamiętam firmy, ale smakuje jak chipsy, jeśli zapomnieć, że to marchewka), a poza tym standardowo - bakaliami (rodzynki!!!).

jarzynajarzyna - 2012-02-03, 22:12

mój bilans z wczoraj - marcepan i tabliczka czekolady (biedronkowa sublimo, pycha), ech
sunflower_ren - 2012-02-04, 07:55

No mi też ostatnio nie idzie :roll: :-/ :-? :-x Zaczynam wątpić czy uda mi się kiedykolwiek uwolnić od cukru..
biały lis - 2012-02-04, 08:48

Cytat:
Jakoś się ratuję, ostatnio np. suszoną marchewką o smaku papryki
Crispy Natural, podbno w jeden paczce są trzy marchwki, dobre, ale ja ole te suszone jabłka z cynamonem. Niestety u mnie dostępne tylko w aptece.
moritura - 2012-02-04, 10:12

Ja chipsy niestety bardzo lubiłam. Ponieważ istnienie przypraw odkryłam w "mojej kuchni" stosunkowo późno, stąd chipsy smakowały mi wręcz wariacko, jedyna rzecz, która budziła moje kubki smakowe do życia.

Ja te "crispy natural" normalnie w sklepach widuję, w hiperach nawet. Drogie trochę - 20-gramowa paczka prawie 3 zł - ale wolę zapłacić i się (w miarę zdrowo) zaspokoić, niż fantazjować o torcie czekoladowym.

TinaM - 2012-02-18, 17:10

U mnie w domu, w ramach walki z nałogiem cukrowym, powstał dziś zakład, w którym bierze udział moja mama, brat, mój facet, no i ja. Tak więc założyliśmy się o to kto dłużej wytrzyma bez cukru (żadnego :!: ). Kto przegrywa płaci 100zł, nie ma żadnych ram czasowych :-P . Sam zakład to bardziej pretekst ku temu żeby zmienić trochę sposób odżywiania, no i jak dla mnie świetna motywacja do odstawienia w końca całego cukru ;-) .
Ciekawa jestem bardzo co nam z tego wyjdzie :mryellow: .

moony - 2012-02-18, 17:19

:mryellow: Pisz na bieżąco, jak Wam idzie.
TinaM - 2012-02-18, 21:11

moony napisał/a:
Pisz na bieżąco, jak Wam idzie

będę, będę ;-)

moritura - 2012-02-19, 00:34

A co masz na myśli pisząc "bez cukru (żadnego)"? Tzn. np. bez fruktozy, laktozy itd.? Czy tylko z zerową ilością sacharozy?
sunflower_ren - 2012-02-19, 09:34

Bez cukru żadnego tj. bez słodyczy i cukru w czystej postaci dodawanego do herbaty, kawy itp. czy też bez keczupów, musztard i wielu innych produktów gdzie czai się cukier?
Ja pomyślałam, że tylko o sacharozę chodzi, ale nie wiem czy też o tą ukrytą w różnych produktach.

TinaM - 2012-02-19, 11:12

moritura napisał/a:
A co masz na myśli pisząc "bez cukru (żadnego)"?

Chodzi o cukier w każdej postaci z wyjątkiem naturalnie występującego w owocach (czyli słodzenie np. ciasta daktylami jest dozwolone). Sacharoza, fruktoza, miód, słody, syrop z agawy czy klonowy - z tym się pożegnaliśmy.
Powiem szczerze, że to nie małe wyzwanie dla mojej cukrożernej rodzinki :-P , ale też okazja żeby głębiej wczytać się w etykiety produktów po których nie spodziewalibyśmy się wcale zawartości cukru...

sunflower_ren - 2012-02-24, 10:34

TinaM, jak idzie?
dundunkini, jarzynajarzyna, jak u was?
u mnie standard czyli raz lepiej raz gorzej, taka huśtawka..

jarzynajarzyna - 2012-02-24, 10:36

u mnie też huśtawka ]:-> :evil:
seminko - 2012-02-24, 11:00

Mały OT- moja chuda jak szczapa kuzynka zwykła mawiać, że "jedzenie to kamienie, a słodycze to piaseczek między kamieniami- zawsze się zmieści" :mrgreen:
Jak to się dzieje? ]:->

Lily - 2012-02-24, 11:04

TinaM napisał/a:
fruktoza
Czyli jednak owoce odpadają :P
diancia - 2012-02-24, 11:59

A u mnie rewelacja przynajmniej ostatnio :) od początku lutego żyję sobie bez cukru, z jednodniową przerwą na walentynkowy torcik. Tylko, że ja zrezygnowałam wyłącznie z sacharozy i miodu. Piekę raz na tydzień ciastka z dużą ilością rodzynek i dodatkiem syropu z agawy. Słodzę też kawę odrobiną syropu z agawy, bo nie daję rady wypić gorzkiej, tzn. daję radę, ale co to za przyjemność ;) I raz, w chwili załamania, skusiłam się na wafelka z fruktozą, który okazał się za słodki ;)

TinaM, dlaczego zrezygnowaliście z syropu z agawy, klonowego czy ze słodów? Coś z nimi nie tak? I rzeczywiście, jak cukier w owocach dozwolony, to i fruktoza dozwolona ;)

sunflower_ren - 2012-02-24, 12:19

Tantra, dobre pytanie ]:-> :evil:
Ja dużo jedzenia naraz nie zmieszcze, ale słodyczy to co innego :oops:
I to nie tak, że za mało jem to się rzucam na słodycze, bo rzucam się niezależnie od tego :-/ No nic, próbuję po raz enty :roll:

diancia - 2012-02-24, 12:21

sunflower_ren, uda się! uda! Zobaczysz :) Funduj sobie małe nagrody, jak tylko uda Ci się wygrać z cukrem. Nagrody są fajne i motywują :)
Maple Leaf - 2012-02-24, 13:20

Tantra napisał/a:
"jedzenie to kamienie, a słodycze to piaseczek między kamieniami- zawsze się zmieści"

Oj, chyba mamy takie same żołądki... :roll:

TinaM - 2012-02-24, 13:26

diancia napisał/a:
TinaM, dlaczego zrezygnowaliście z syropu z agawy, klonowego czy ze słodów? Coś z nimi nie tak? I rzeczywiście, jak cukier w owocach dozwolony, to i fruktoza dozwolona

Zrezygnowaliśmy z substancji słodzących, które są wyizolowane z naturalnych produktów, czyli fruktoza w proszku - nie, fruktoza w owocach - tak. Wbrew pozorom to jest różnica, choć pewnie są różne opinie na ten temat. Nie jestem ekspertem więc przytoczę fragment artykułu z Vege:
"Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, jako że owoce powszechnie kojarzą się ze zdrowiem, badania naukowe wykazują negatywne działanie fruktozy jako wyizolowanej substancji (ale nie owoców!). Prawdziwym rekordzistą pod względem zawartości jest syrop z agawy, paradoksalnie chwalony za niski indeks glikemiczny, czyli stosunkowo małe podnoszenie stężenia glukozy we krwi.
Dzieje się tak dlatego, ze stanowiąca jego większość fruktoza trafia prosto do wątroby, gdzie pobudza niekorzystne reakcje prowadzące między innymi do wzrostu stężeń trójglicerydów. W przypadku spożycia pełnego owocu jest jej znacznie mniej, a cały proces rozgrywa się powoli ze względu na obecność błonnika, który spowalnia wchłanianie z przewodu pokarmowego." Niech to będzie moją odpowiedzią :-)

Poza tym jakoś łatwiej jest nam przy nałogu odstawić wszystko, niż pozwalać sobie na ustępstwa, bo jedno rodzi kolejne a nie chcemy wrócić do punktu wyjścia :-|

sunflower_ren napisał/a:
TinaM, jak idzie?

Całkiem... ciężko. Myślałam, że będzie łatwiej, szczególnie mi, bo już wcześniej odstawiłam zupełnie biały cukier i sklepowe słodycze, ale za to dość często piekłam coś słodkiego. Wszyscy są twardzi, ale nie mam pewności, że nikt po kryjomu nie oszukał ]:->

gosia_w - 2012-02-24, 14:03

TinaM, można używać takiego słodzika hxxp://therawchef.com/therawchefblog/raw-food-recipe-date-sweetener-alternative-to-agave
moritura - 2012-02-24, 14:19

Ja - w wakacje podjąwszy walkę z cukrowym nałogiem - idę już na pewne ustępstwa. Np. jak jestem w Coffee Heaven, to biorę kawę z mlekiem sojowym, alpro soya natural, czyli słodzonym. Poza tym, jak kupię przyprawę, która ma w sobie cukier - nie mam na myśli cukru wanilinowego ;) , tylko np. przyprawę do piernika albo curry - to też macham na to ręką. Ale już mnie od dawna do słodyczy nie ciągnie, więc w zasadzie nie widzę w tym problemu. Aha, i dopuszczałam miód, a okazjonalnie melasę.
seminko - 2012-02-24, 15:02

[quote="Maple Leaf"]
Tantra napisał/a:
"jedzenie to kamienie, a słodycze to piaseczek między kamieniami- zawsze się zmieści"

Oj, chyba mamy takie same żołądki... :roll: [/quote
Ty i moja kuzynka ;-)
Ja tam nie szaleję z cukrem, nie czuję pociągu :-P

Maple Leaf - 2012-02-24, 18:14

Tantra napisał/a:
Ty i moja kuzynka

To miałam na myśli, tylko źle zacytowałam :oops:
Cytat:
Ja tam nie szaleję z cukrem, nie czuję pociągu

Zazdroszczę... nie musisz się męczyć na odwyku przynajmniej ;-)

seminko - 2012-02-24, 18:18

Ja też coś spaprałam z cytatem :-P
TinaM - 2012-02-24, 22:05

moritura, ja właśnie do takiego momentu chciałabym dojść - że mnie nie ciagnie do slodyczy..., mysle ze wtedy tez dopuszcze pewne ustepstwa, szczerze zazdroszcze ;-) .

[ Dodano: 2012-02-24, 22:13 ]
gosia_w, już stosuje, wczoraj były nawet muffinki słodzone musem daktylowym, pycha! :mryellow:

sunflower_ren - 2012-02-27, 09:53

diancia, udać się uda, ale na ile :roll:
ale próbować trzeba ;-)

TinaM - 2012-02-27, 10:45

sunflower_ren, a bezcukrowe wypieki Ci nie pomagaja?
sunflower_ren - 2012-02-27, 14:13

TinaM, robię wypieki bez lub bardzo mało cukrowe, ale jak pojawia się głód słodyczowy to nie ma bata i nic nie pomaga. Ani regularne ciepłe posiłki, ani suszone owoce czy domowe wypieki. To raczej kwestia zajadania stresu czy emocji u mnie.
Mikarin - 2012-02-27, 14:58

A ja odtsawiłam Pepsi - dużo dużo cukru. Odstawiłam rafinowane słodycze - bo już mam dość. I zaczęło się pieczenie, ale chłop mój to jeszcze nałogowo wykorzystuje - przedwczoraj namówił mnie na sernik i już go nie ma - dziś zabrał resztkę do pracy :roll: Robię też samosy z marmoladą, ale bez dodatku cukru - i to mnie zasładza najlepiej, zaraz po marchewce tartej z jabłkiem :) Tam herbaty, kawy nie słodzę już od kilkunastu lat, więc mnie gorzka kawa nie przeraża, a słodzoną herbatą pluję na kilometr, fuj.
Ale jeszcze trochę potrzebuję, żeby pozbyć się całkowicie cukrów z życiorysu...
Czyli chyba w sumie muszę dołączyć do grupy, bo u mnie to zakrawa na odwyk - rzuciłam kawę, rzuciłam papierosy, to przyszła pora na cukier ;)

[ Dodano: 2012-02-27, 14:59 ]
Kawę oczywiście zbożową piję, co by nie było ;)

TinaM - 2012-02-27, 15:52

sunflower_ren napisał/a:
To raczej kwestia zajadania stresu czy emocji u mnie.
skads to znam, w stresie potrafilam zjesc tabliczke czekolady i jeszcze pare innych rzeczy... Z kupowaniem slodyczy dla siebie nigdy nie mialam problemu, gorzej jak cos juz bylo w domu i kuło w oczy.... Mnie wykanczaly ciasta mojej mamy, która potrafiła upiec dwie duże blaszki na tydzien dla piecioosobowej rodziny, a piecze niestety swietnie.... :evil:

Mikarin napisał/a:
A ja odtsawiłam Pepsi - dużo dużo cukru.
, mój brat gdzies wyczytal ze do coli/pepsi dodawany jest jakis kwasek, bo inaczej bylyby potwornie slodkie, tak ze wypicie byloby prawie niemozliwe. Ogromna ilosc cukru + kofeina, uzależniacz jak się patrzy! I pomyśleć że tyle osob daje to dzieciom...
sunflower_ren - 2012-02-27, 22:04

tak w temacie coli:
hxxp://demotywatory.pl/2871567/Od-Dzis

TinaM, ja czekoladę albo ze dwie też wciągałam. No czasem zdarzają mi się napady, ale się oduczam..

Mikarin - 2012-02-27, 22:09

TinaM, ja jak rzuciłam palenie przerzuciłam się na Pepsi/Coca-colę. Codziennie litr. I poszło! 10 kilo do przodu :(
lilias - 2012-02-27, 22:10

Mikarin napisał/a:
TinaM, ja jak rzuciłam palenie przerzuciłam się na Pepsi/Coca-colę. Codziennie litr. I poszło! 10 kilo do przodu :(
no i szkliwo na zębach dostało popalić
Mikarin - 2012-02-27, 22:35

lilias napisał/a:
no i szkliwo na zębach dostało popalić
I wątroba, i żołądek, i nerki. Wiem :cry: Ciężko było z tego zrezygnować, potem w ciąży mi wróciło. Teraz przerzuciłam się na gazowaną mineralną i jakoś ciągnę, chociaż jest ciężko...
W sumie to z tą Pepsi mam podobnie jak z papierosami - wiem, że mi nie wolno - i że jak raz zapalę, tak będę palić dalej - jak raz wypiję, tak będę pić dalej :/

sunflower_ren - 2012-02-28, 08:05

Mikarin napisał/a:
W sumie to z tą Pepsi mam podobnie jak z papierosami - wiem, że mi nie wolno - i że jak raz zapalę, tak będę palić dalej - jak raz wypiję, tak będę pić dalej :/


to ja podobnie mam ze słodyczami, ale nie jeść w ogóle też nie mogę, bo później się rzucam..także pozostaje się pilnować

Mikarin - 2012-02-28, 09:50

sunflower_ren napisał/a:
ale nie jeść w ogóle też nie mogę, bo później się rzucam..
Znam to. "Drażliwy" moje drugie imię :lol: Ja liczę cichcem na to, że moja wola silną jest - i że z Pepsi wytrzymam - reszta słodyczy i tak mnie odrzuca, więc z tym nie ma większego problemu. Tylko ta płynna trucizna...
Szczęście o tyle, ze mam wsparcie w moim chłopie, który też się na wakacjach uzależnił od Pepsi. Zauważył dopiero na jesieni, jak bąknęłam, ze to trochę uzależniająca sprawa. Mówił potem, ze ciężko potem było mu się odzwyczaić. Tyle tez dobrego, że nie lubi słodkiego :mryellow: Jak upiekłam sernik zjadł trzy kawałki i miał dosyć na dwa kolejne dni, tak więc cichcem liczę na to, zę skoro i tak chłopak słodyczy nie kupuje, to mnie zmobilizuje do tego, żeby też się ich wystrzegać.

oszum - 2012-02-28, 11:47

Mikarin, przybijam piąteczkę - ja też jestem uzależniona od Pepsi :oops: :roll: .
Maple Leaf - 2012-02-28, 18:38

sunflower_ren napisał/a:
ja czekoladę albo ze dwie też wciągałam.

Aż wstyd mi się przyznać, ale kilka miesięcy temu miałam bardzo ciężki okres w życiu (rozstałam się z chłopakiem, zrezygnowałam ze studiów w Krakowie, wróciłam na stare śmieci, do domu pełnego (kochanych, ale jednak) mięsożerców etc.) i oczywiście odbiło się to na moim słodyczoholizmie. Rodzice przywieźli mi z wakacji słój Nutelli o wadze 5 kg (no cóż, fanką smarowidła jestem) i zjadłam go w miesiąc :shock: Codziennie żarłam to łyżeczką. Waga do góry, nastrój jeszcze bardziej w dół... Ale teraz wracam na dobre tory i staram się jeść tylko w weekendy, a w tygodniu bezcukrowo lub minimalne ilości. Tylko po tym ciągu Nutellowym pozostał mi nawyk, że jak jem słodkie, to musi być duuużo :roll: Teraz muszę się nauczyć to kontrolować...

TinaM - 2012-02-28, 19:44

Maple Leaf napisał/a:
słój Nutelli o wadze 5 kg
:mryellow:
też bym go zjadła w miesiac, kiedys, bo teraz juz nie :-D

jarzynajarzyna - 2012-02-28, 19:45

Maple Leaf napisał/a:
i zjadłam go w miesiąc :shock:

eeeee... :lol: wyczyn to byłoby w tydzień albo na jedno posiedzenie :mryellow:

Lily - 2012-02-28, 19:46

jarzynajarzyna napisał/a:
eeeee... :lol: wyczyn to byłoby w tydzień albo na jedno posiedzenie :mryellow:
Na jedno skończyłoby się wielkim... bleee :P Ale w miesiąc - luzik ;) My byśmy pewnie dali radę szybciej :P Chociaż za czekoladą nie przepadam, ale Nutella niestety dobra jest :P
jarzynajarzyna - 2012-02-28, 20:40

podobnie jak marcepan ze stonki :roll: znowu 3/4 za mną, takiego mam podłego chłopa, znowu dostarczył :evil: ]:-> :-P
sunflower_ren - 2012-02-28, 22:03

Lily napisał/a:
jarzynajarzyna napisał/a:
eeeee... :lol: wyczyn to byłoby w tydzień albo na jedno posiedzenie :mryellow:
Na jedno skończyłoby się wielkim... bleee :P Ale w miesiąc - luzik ;) My byśmy pewnie dali radę szybciej :P Chociaż za czekoladą nie przepadam, ale Nutella niestety dobra jest :P


No na raz to ciężko :lol: Ale w miesiąc spokojnie.. ]:-> :evil:

No niestety ja też się przyzwyczaiłam do jedzenia słodyczy ilościami większymi..Ale mimo odstawiania jem małe ilości, ale nie sama, bo sama to od razu cała czeko a nie pasek.. :shock:

Mikarin - 2012-02-28, 22:05

Na mnie takie przejedzenie słodyczami poskutkowało totalnym obrzydzeniem na produkty tego typu. Jadłam, bo "organizm chciał", ale mdliło mnie nieziemsko...
sunflower_ren - 2012-02-29, 08:15

No mnie jakoś na długo nie obrzydza niestety :-? :roll:
Maple Leaf - 2012-02-29, 21:36

jarzynajarzyna napisał/a:
eeeee... wyczyn to byłoby w tydzień albo na jedno posiedzenie

Dla jasności powiem, że dla mnie to wyczyn nie był. Ale jak opowiadałam innym i widzieli ten "malutki słoiczek", to mi nie wierzyli. Więc chyba nie jest ze mną tak źle... :mryellow:

moritura - 2012-03-01, 10:04

No, ja też kupowałam sobie nawet kilka razy w tygodniu nutellę, dwa lata temu - słoik, ten mały, szedł w ciągu dnia, max. dwóch, nigdy na trzy nie starczało. Podobnie było z masłem orzechowym - nie mam pojęcia, jak to się robi, żeby sobie dawkować. Zresztą ja do teraz mam problem z ilością - jem absolutnie kompulsywnie, tzn. np. kupię sobie kilogram mieszanki studenckiej i jeśli ją otworzę, zjem na jedno posiedzenie, choćby mnie już w brzuchu z bólu skręcało.

Co do pepsi - uch, też to mam za sobą. Pepsi i biała czekolada, to był mój "poprawiaczowy nastrój" zestaw. Aż mnie mdli teraz, jak o tym pomyślę. I chyba nigdy mi się nie zdarzyło, żebym otwartą czekoladę nie zjadła od razu całą.

Teraz - ech, "suma nałogów jest stała" - mam tak z... fasolką czerwoną z puszki :oops: Traktuję ją jako swoistego rodzaju fast-fooda. Otwieram, odlewam olej, przepłukuję i zjadam solo, czasem wprost z puszki, jak nie mam talerzyka. Mam szczęście, że zawsze bezproblemowo trawiłam strączki, bo chyba bym się wykończyła. Zdarzało mi się nawet robić zapasy w biurku w pracy...

Chyba przydałaby mi się jakaś solidna psychoterapia jedzeniowa, tylko nie wiem, gdzie mogłabym się udać, żeby nie puścić pieniędzy niepotrzebnie.

Mikarin - 2012-03-01, 11:35

moritura napisał/a:
Teraz - ech, "suma nałogów jest stała" - mam tak z... fasolką czerwoną z puszki
Ja tak miała kiedyś na ogórki konserwowe (chlaliśmy z kolegą cztery miechy bez przerwy). Przychodziłam do domu i tak długo szukałam, tak grzebałam dopóki nie wygrzebałam chociaż pół napoczętego słoika, stawałam nad zlewem i wciągałam na raz :D
teraz, jak mnie rzuciło od mleka i jajek po lekturze Campbella - też mam manię jedzeniową. Piekę, gotuję, smażę, kombinuję jak koń pod górę, byle tylko zrobić coś, w czym nie ma jajek/mleka. Ostatnio w przypływie rozpaczy, bo mnie na naleśniki wzięło, było jedno jajko ( :-/ ) ale zamiast mleka napój jakiś sojowy z Biedrony i też dał radę.

A że stresy mam teraz nieziemskie, wczoraj poszło mi pół litra pepsi :( już się złapałam, ze picie tego świństwa mi nie pomaga - i w sumie nie wiem, czemu piję. Może dlatego, że organizm woła o cukier - czyli że czegoś mi brakuje (i wiem, ze moge to zastąpić ciasteczkami owsianymi, ale jedyne pyszne jakie jadłam, a powiedziano mi dopiero po fakcie, były na smalcu :shock: teraz szukam przepisu na takie wegan).
W sumie przykro mi z tą pepsi i trochę wstyd, ze dwóch nałogów się pozbyłam, a tego nie mogę :-/

Lily - 2012-03-01, 13:47

moritura napisał/a:
nie mam pojęcia, jak to się robi, żeby sobie dawkować
Ja też nie wiem w sumie... my czasem kupujemy kilka rodzajów bakalii i zjadamy w 2, maksymalnie 3 dni, a to jest na pewno przynajmniej kilkadziesiąt deko. I pomyśleć, że wiele osób z wd kupuje kilogramowe paczki i starczają im one na długo, bo dodają po kilka np. moreli do kaszy ;)
moritura napisał/a:
Teraz - ech, "suma nałogów jest stała" - mam tak z... fasolką czerwoną z puszki :oops: Traktuję ją jako swoistego rodzaju fast-fooda. Otwieram, odlewam olej, przepłukuję i zjadam solo, czasem wprost z puszki, jak nie mam talerzyka. Mam szczęście, że zawsze bezproblemowo trawiłam strączki, bo chyba bym się wykończyła.
Oj, ja bym zeszła chyba ;) Na samą myśl boli mnie brzuch, chociaż też lubię fasolę... ale nie dla mnie ona :roll:
Mikarin, pepsi i refluks dobrze się komponują? :roll: Myślałam, że jesteś na dość ścisłej diecie...

Mikarin - 2012-03-01, 13:51

Lily, w ogóle się nie komponują. Codziennie mam zgagę, ale już się nauczyłam z nią funkcjonować :( Papierosy i kawa z refluksem tez się nie komponują, a fajczyłam 10 lat, kawę średnio tyle samo :( Ale jak człowiek głupi, to go nikt mądry nie przekona, smutna prawda :(
Dlatego u mnie zmiany są gwałtowne - tzn. paliłam i rzuciłam z dnia na dzień, piłam kawę i rzuciłam tez z dnia na dzień. A z Pepsi mi nie idzie :/ Szajse

Lily - 2012-03-01, 13:53

Mikarin napisał/a:
A z Pepsi mi nie idzie :/
Może sok z czarnej porzeczki? Ponoć pomaga rzucić colę.
Maple Leaf - 2012-03-01, 18:52

Mikarin napisał/a:
i wiem, ze moge to zastąpić ciasteczkami owsianymi, ale jedyne pyszne jakie jadłam, a powiedziano mi dopiero po fakcie, były na smalcu teraz szukam przepisu na takie wegan

Polecam te ciasteczka hxxp://www.sante.pl/k69/ciasteczka_owsiane
Co prawda nie są vegan, bo zawierają serwatkę, no i jest cukier, ale są pyszne (jadłam te bez zwykłe, bez żurawiny i kakao) i są tylko z owsa, bez innej mąki ;-)

sunflower_ren - 2012-03-02, 09:43

moritura napisał/a:
Zresztą ja do teraz mam problem z ilością - jem absolutnie kompulsywnie, tzn. np. kupię sobie kilogram mieszanki studenckiej i jeśli ją otworzę, zjem na jedno posiedzenie, choćby mnie już w brzuchu z bólu skręcało.


No to ja mam podobnie..Jak jemy z B. to po pasku czy 2 czekolady, bo kazałam mu siebie pilnować, ale jak sama jem to jak otworze jem całą, nie umiem inaczej..

moritura, jak jadłaś tyle słodkiego jak tego dokonałaś, że już Cię nie ciągnie? ja mam takie połowiczne osiągnięcia, góra miesiąc, a wszystko przez kompulsywne żarcie bez sensu grrr....

Lily - 2012-03-02, 10:11

Maple Leaf, moje ulubione ciasteczka :)
moritura - 2012-03-02, 10:24

Cytat:
moritura, jak jadłaś tyle słodkiego jak tego dokonałaś, że już Cię nie ciągnie?

To chyba dzięki temu, że u mnie wszystko mniej więcej w jednym czasie się zmieniło, tzn. przestałam jeść cukier, przeszłam na weganizm, zaczęłam nową pracę i nowe studia, zaczęłam sama regularnie gotować... W tym wszystkim brak nutelii był najmniejszą rewolucją.
A, i na początku wspomagałam się chromem.
Jeszcze czasem, bardzo rzadko, zdarza mi się taka "chcica" (której nie zaspokajam, oczywiście), ale zwykle oznacza po prostu, że jestem głodna. Wtedy kupuję sobie takie jedzonko, którego nie mam codziennie (z przyczyn finansowych): tofu, jakieś fajniejsze orzechy, chipsy marchewkowe, kiełki rzodkiewki (w życiu sama nie wyhoduję...), mleko sojowe... Zjadam to wszystko i czuję się dopieszczona i najedzona ;) I na słodkości znowu nie ma miejsca ani ochoty.

sunflower_ren - 2012-03-02, 10:55

moritura napisał/a:
kiełki rzodkiewki (w życiu sama nie wyhoduję...)


why?

Chromu też próbowałam i jeszcze morwy, ale to chyba nie o poziom cukru chodzi tylko w głowie to siedzi..

moritura - 2012-03-02, 10:58

Nie wyhoduję, bo jeżdżę za dużo :) Kursuję między dwoma, a w porywach trzema miastami. A takimi kiełkami trzeba się jednak zajmować, za listeczek potrzymać, kołysankę do snu zaśpiewać i takie tam. Tak to sobie przynajmniej wyobrażam, bo osobiście jeszcze nie miałam okazji spróbować :D A kiełki kupuję i lubię, zwłaszcza rzodkiewkowe, bo są takie ostre i wyraziste, że wystarczy kasza gryczana, olej lniany i te kiełki i już mam szybki obiad.

[ Dodano: 2012-03-02, 10:59 ]
C do chromu, to ja nie sądzę, by on coś faktycznie pomagał - bardziej działał właśnie jako wsparcie psychiczne, taka magiczna tabletka antysłodyczowa, która sprawia, że "już nie muszę".

dundunkini - 2012-04-26, 23:22

Odswiezam ten watek, zeby zupelnie nie zostal gdzies tam zakopany. Poza tym wlasnie w tym tygodniu nauczycielka, z ktora pracuje oswiadczyla mi, ze przez 90 dni nie zamierza jesc cukru ani slodyczy - bo ponoc po 3 miesiacach organizm sie przyzwyczaja. Dzis byl jej szosty dzien. Ja stwierdzilam, ze to dobry moment na kolejna probe rzucania cukru skoro mam na codzien kogos, z kim moge sie nawzajem motywowac. Wiec rzucam cukier. Od poniedzialku. Bo mam jeszcze jednego loda w zamrazalniku i jeszcze w ten weekend sobie na cos jeszcze pozwole. Zobaczymy jak bedzie. Moze postaram sie tez ograniczyc kawe i nabial.

Ktos do mnie dolaczy?

jarzynajarzyna - 2012-04-27, 00:45

och, dundunkini, ja bym chciała, ale w ogóle nie mam silnej woli, co ja poradzę, że jestem taką łakomą klępą i sępem na słodkie? gdybym chociaż dostała od tego potężnych parchów, to może bym się powstrzymała... muszę sobie wymyślić coś obrzydliwego na to, żeby mnie ruszyło...
Mikarin - 2012-04-27, 07:52

dundunkini, ja dołączę do słodyczy, bo cukru jem i tak malo. Udało mi się ograniczyć pepsi - drugi dzień nie piję, a wcześniej sporadycznie, raz w tygodniu. Synuś mnie motywuje :)
dundunkini - 2012-04-27, 08:11

Mikarin, super! Tak trzymaj! Ja mysle, ze dziecko tez by mnie bardzo motywowalo.

jarzynajarzyna, ja w zasadzie tez tak mam, ale mam tez okresy, kiedy nie musze jesc slodkiego. Szkoda tylko, ze nie za dlugie.

Jesli mowie, ze odstawiam cukier, to chodzi mi wlasnie bardziej o cukier w slodyczach, bo innego praktycznie nie jem, nie slodze kawy czy herbaty, nie pije coli czy pepsi, innych napojow gazowanych (nigdy ich nie lubilam!), kupnych sokow. Czasami mi sie wydaje, ze ta jedna lyzeczka brazowego cukru w kawie bylaby lepsza niz te wszystkie slodycze, ktore jem. Moj problem to wlasnie slodycze, czekolada zwlaszcza, ciastka itd (ale to samo sie tyczy nieslodkich smieci: czipsow, paluszkow, frytek itd). Bede musiala zaczac wiecej piec bez cukru zeby cos miec. Jak przezyje te 3 miesiace, to moze pozwole sobie na kawalek gorzkiej czekolady od czasu do czasu, zobaczymy.

diancia - 2012-04-27, 09:06

dundunkini, super, że rzucasz cukier! :) ja ostatnio niestety znów używam do wypieków białego cukru, bo mnie nie stać na słody czy miody, ale przynajmniej nie jemy sklepowych syfów ;) trzymam kciuki i mocno kibicuję!
Malinetshka - 2012-04-27, 09:59

To może ja napiszę (żeby to przypieczętować ;) ), że od dwóch tygodni nie jem słodyczy i niczego z dodatkiem cukru :) no i nie słodzę, rzecz jasna, ale napojów nie słodziłam i tak. Trzymam się jakoś, jest lepiej niż sądziłam. No ale mam silną motywację :> Myślę, że podstawą jest mówienie sobie, że ja tego nie jem i już. Wtedy jakoby problemu nie było :P
moony - 2012-04-27, 14:26

dundunkini, dołączam. Dziś pierwszy dzień. Mi pomaga pozytywna motywacja, czyli śpiewanie w duchu "hurrra, jestem od tego wolna, nie muszę jeść, dobrze miiiii".
moritura - 2012-04-27, 15:08

To ja się znowu pochwalę, że od sierpnia jedyny cukier, jaki zjadam, jest w mleku sojowym w kawie, jak się z kimś umawiam w Coffe Heaven (za bardzo mnie cieszy, że jest tam to mleko sojowe, żeby sobie odmówić - choć zapewne mogłabym ;) ).

Nic a nic nie ciągnie mnie do słodyczy. Na te sklepowe nie mogę nawet patrzeć jak na produkt spożywczy.

Powodzenia życzę w walce. Zwłaszcza pepsi-nałóg jest szczególnie obrzydliwy :(

sunflower_ren - 2012-04-27, 16:34

To się zgrałam trochę z wami, bo od wczoraj też rzucam. Który to już raz? Nie wiem, ale zawsze warto próbować i walczyć! Nie mam silnej woli tzn. póki co mam, ale takie stany nie trwają u mnie długo..
Powodzenia wszystkim :-)

dundunkini - 2012-04-27, 23:44

moony, sunflower_ren, Malinetshka to fajnie, ze tez rzucacie, bedzie nam latwiej sie motywowac. moritura, gratuluje, to juz dlugi czas! Moze rzeczywiscie Twoj organzm juz sie odzwyczail? Ja mam nadzieje, ze perspektywa czasowa: 90 dni, bedzie mnie jakos motywowac. No i dobrze jest miec w pracy Amy, ktora tez rzuca i ktorej tez nue jest latwo.

Ja bym chciala tak za te 90 dni najlepiej nie moc patrzec na slodycze, super by bylo gdyby slodycze byly dla mnie tak jak w tej chwili mieso - zeby po prostu nie zaliczaly sie do kategorii jedzenia. Ale pewnie tak sie nie stanie. Moj cel to zeby nie jesc kupnego badziewia, jesli juz to od czasu do czasu, np. raz w tygodniu, pozwolic sobie na slodycze dobrej jakosci - gorzka czekolade czy jakies dobre ciastko w kawiarni. Nic wiecej.

Inny problem jest taki: co pic w knajpach zamiast alkoholu? Spotykam sie z mezczyzna, ktory nie pije alkoholu, bo jest muzulmaninem. Ja sama, po rozmowie ze znajoma muzulmanka, podjelam decyzje, ze w jego towarzystwie tez nie bede pila. Ale co zamiast tego? odpadaja slodkie soki i napoje gazowane (np. popularne tutaj bezalkoholowe ginger beer), pic wode z cytryna?

Malinetshka - 2012-04-28, 08:52

dundunkini napisał/a:
co pic w knajpach zamiast alkoholu?

dundunkini, zależy co oferuje dana knajpa. :> Ja nie pijam alko i zamawiam po prostu kawę lub świeżo wyciskany sok. Czasem herbatę zieloną czy inną. Rzadko wodę, ale jak nie ma nic innego...

dundunkini napisał/a:
super by bylo gdyby slodycze byly dla mnie tak jak w tej chwili mieso - zeby po prostu nie zaliczaly sie do kategorii jedzenia

Mam podobne przemyślenia :) I póki co staram się tak nastawić swój umysł, że słodycze są fe! Że źle się będę po nich czuła, nie tyle fizycznie, co psychicznie, że znów jem świństwo... i na razie działa :) No ale ja mam jeszcze problem wagowy i to jest moja główna motywacja :>
Fajnie, że napisałaś o tych 90 dniach. Postanawiam dotrwać i zaobserwować co się ze mną dzieje w tej kwestii.

Mikarin - 2012-04-28, 09:42

To co? Zakładamy wątek i jedziemy :) Będziemy wylewa swoje żale i oblewać sukcesy na kolejnej ścieżce odwykowej :)
...dla mnie już trzeciej ]:->

Malinetshka - 2012-04-28, 10:18

Mikarin napisał/a:
jedziemy :)

yeah! :mryellow:

dundunkini - 2012-04-30, 22:56

No i jak tam? Ja w sumie troche przesuwam start mojezo odwyku z dzisiaj na 1-go maja. Bo siostra kupila Baileys... :oops: Ale i tak jestem bardzo dobra - w piatek zjadlam ostatniego loda i od tamtego czasu nic, poza odrobina bezcukrowej granoli z miodem i mojej cytrynowej wody z przyprawami i miodem zamiast herbaty. Ale miodu bede uzywac - w owsiance i w wodzie z przyprawami do picia, byleby nie duzo.

A Wam jak idzie?

Malinetshka - 2012-04-30, 23:21

U mnie ok. Najtrudniejsze było dla mnie pierwszych kilka dni. Łaknienie na słodkie było silne, ale przeszło. Potem już wystarczyło samo zaprogramowanie w głowie :) Po prostu nie dopuszczam w myślach sytuacji, że gdyby ktoś mnie poczęstował to się zgodzę. W przeciwnym razie nic by z tego nie było. Chyba tylko izolacja od świata ;) Co chwilę ktoś przy mnie je coś słodkiego. A już w pierwszym tygodniu 'odwyku' dostałam paczkę ptasiego mleczka od uczniów. Przyjęłam, podziękowałam, podam dalej :> Leży u mnie na półce i po prostu nie istnieje jako produkt do zjedzenia przeze mnie.
Staram się też mniej solić. Np. ryżu czy kaszy nie solę w ogóle, przyprawiam różnie, a najwyżej na talerzu łączę z kawałkami ogórka kiszonego, oliwkami itp. One mają sól, wiem, ale dodatkowo już nie solę. Z tego co mi wiadomo, słone wzmaga chęć na słodkie.. i coś w tym jest, bo ja zwykle miałam tak, że po obiedzie rozglądałam się za słodyczem :roll: Mimo najedzenia. Chodzi o ten mechanizm: sól -> cukier.

dundunkini - 2012-05-01, 00:09

Gratuluje, Malinetshka, dobrze Ci idzie. Nie jest latwo pracujac w szkole, wiem cos o tym - u nas ciagle jest cos slodkiego w pokoju nauczycielskim. A jesli chodzi o sol i cukier, to tez to zaobserwowalam, zwlaszcza jak jadalam smieci: po czipsach np. od razu mialam ochote na czekolade i odwrotnie. Ja nie jem duzo soli, tzn. wielu rzeczy nie sole, wrecz nie lubie soli na pomidorach, jajkach czy w salatkach. Nie musze tez solic ryzu czy kasz, tylko ziemniaki. Ale od czasu do czasu mam wielka ochote na cos slonego i wtedy nie moge sie powstrzymac od zjedzenia paczki czipsow czy porcji frytek. Nie wiem, czemu tak jest.
Mikarin - 2012-05-01, 09:25

ja się złamałam na pączka... ale wygrałam z pepsi :) ja uciekam od słodyczy powoli. Najbardziej mi zależy, żeby odstawić pepsi i pokrewne, bo batonów i chipsów już nie jadam. A Pepsi to moje uzależnienie :( :oops:
moony - 2012-05-01, 10:03

U mnie dzień trzeci. wspomagam się suszonymi owocami, inaczej bym nie wytrzymała :-> Wczoraj miałam syndrom odstawienia - potworny ból głowy i poirytowanie.
Mikarin, mogłabym się z Tobą zamienić, dla mnie pepsi może nie istnieć. Chipsy też idą w odstawkę, bo brzuch mnie potem boli.
Przez ostatnie trzy tygodnie robiłam ciasta w domu usprawiedliwiając się, że to wegańskie. I jadłam nieprawdopodobne ilości.
dundunkini, coś jest na rzeczy, kiedyś czytałam, że często ludzie słodkie zagryzają kiełbasą, bo równowaga jakaś (nie pamiętam, o co dokładnie chodziło) musi się wyrównać i organizm sam się domaga.

Malinetshka - 2012-05-01, 10:17

Cytat:
Gratuluje, Malinetshka, dobrze Ci idzie.

Senk ju. A ja za Was wszystkie trzymam kciuki!

dundunkini napisał/a:
Nie musze tez solic ryzu czy kasz, tylko ziemniaki. Ale od czasu do czasu mam wielka ochote na cos slonego i wtedy nie moge sie powstrzymac od zjedzenia paczki czipsow czy porcji frytek. Nie wiem, czemu tak jest.

Od strony czysto fizjologicznej - nie wiem czemu. Ale z autopsji wyobrażam sobie taką mega-słoność czy mega-słodkość jako "łechtanie" kubków smakowych i tym samym psychiki :> To trochę taki kop, silny bodziec na poprawę nastroju. Niestety chwilową.. Np. suszone owoce czy naturalne słodziki to już nie "to", prawda? ;) Są smaczne, fajne, ale nie ma jak mega-słodka słodkość. To jest prawdziwy stymulant dla mózgu. Ja tak to odbieram.
Naprawdę fajnie się od tego wyzwolić, póki co czuję ulgę :D I wiecie co, wczoraj dostałam okres i też mnie nie ciągnie do słodyczy, a zawsze to było bardzo silne w tym czasie. Juuuupi :D
Mikarin, wydaje mi się, że bywają w eko-sklepach takie napoje a'la pepsi czy cola, kojarzysz? Kiedyś coś takiego piłam. Całkiem podobne w smaku. Wiadomo, że nie to samo, ale może taka pocieszka by Tobie pomogła...

Trzymajcie się :)

jagodzianka - 2012-05-01, 13:56

Malinetshka napisał/a:
Mikarin, wydaje mi się, że bywają w eko-sklepach takie napoje a'la pepsi czy cola, kojarzysz? Kiedyś coś takiego piłam. Całkiem podobne w smaku. Wiadomo, że nie to samo, ale może taka pocieszka by Tobie pomogła...


W Złym mięsie coś takiego jest, 7 zeta za butle.

Alispo - 2012-05-01, 14:06

Pewnie Ubuntu cola,ale to jest z cukrem trzcinowym
sunflower_ren - 2012-05-02, 09:27

U mnie nie jest źle, coś tam zjadłam słodkiego jak byłam na weekend w domu, ale mało, więc ok. Byle tak dalej ;-)
anielski-torcik - 2012-05-04, 20:29

ja najdłużej dwa dni wytrzymałam bez słodyczy, podziwiam was. Nie dałabym rady, w ogóle słodki to mój ulubiony smak

Zapraszam na stronę
hxxp://www.facebook.com/Witalnoscnatalerzu

moony - 2012-05-04, 23:03

Szósty dzień.
Ghr%%&)*&^%^())""P>< :evil: :evil: :evil:

Mikarin - 2012-05-05, 08:51

wczoraj się złamałam na batona. Coli dalej niet, ale to marne pocieszenie...
Malinetshka - 2012-05-05, 09:01

Ja daję radę i tak mam zamiar trzymać :)
Z czasem mi dużo łatwiej, pierwsze dni były najgorsze. Teraz już nie myślę o słodyczach.
Może powrócę do tzw. zdrowych słodyczy, ale to jak już osiągnę zamierzony cel :>

Dziewczyny, nie łamcie się :)
Polecam rozdział 10 z "Wegańskiej bogini" pt. "Nie bądź cieniaską" 8-) ;)
A tak poważnie to przesyłam uściski wspierające :*

gosia_w - 2012-05-09, 17:40

wygląda na to, że nie każdy cukier jest wegański hxxp://www.vrg.org/journal/vj2007issue4/2007_issue4_sugar.php
Mikarin - 2012-05-09, 20:18

Koniec, pochłonęłam dzisiaj lody... ale Pepsi dalej nie. Jakoś idzie :) ale zanim pozbędę się słodyczy na amen jeszcze trochę minie.
na razie złamałam sie na Karmi. Bo co mi pozostaje, jak się piwa napić nie mogę (jeszcze)?

Gudi - 2012-05-09, 21:35

Przez ostatni miesiąc pochłaniałam słodkie na potęgę. Prawie codziennie jakieś lody, sztuczne słodkości itp. Chcica na maksa! Jak już nawet nic nie było w domu to byłam skłonna iść do sklepu - ale znalazłam gorzką czekoladę w szafce... Stwierdziłam, że dość! Bo niedługo to się w drzwi nie zmieszczę...
Od poniedziałku jestem na głodzie - dzisiaj jednak kupiłam sobie jakieś wafelki bez cukru - już nie dałam rady. Ale dalej staram się być dzielna.

gosia_w napisał/a:
na razie złamałam sie na Karmi.

ja popijam bavarię czerwoną 0,0% - jak się dawno piwa nie piło to można uwierzyć, że to prawdziwe :)

Po jakim czasie już lżej się robi od tych słodyczy? ;/

moony - 2012-05-09, 21:51

Gudi napisał/a:
Po jakim czasie już lżej się robi od tych słodyczy? ;/

U mnie po tygodniu.
Dziś 11. dzień, mam mega doła, stwierdziłam, że pal licho, idę sobie coś kupić. Popatrzyłam, popatrzyłam i wyszłam :-P :mrgreen:
Przez te 11 dni wypiłam trochę coli, soku pomarańczowego i może ze dwie łyżki dżemu zjadłam. Bo suszone owoce się nie liczą :P I'm free!

sunflower_ren - 2012-05-10, 17:13

A ja oczywiście zawaliłam, po raz enty :evil:
Gudi - 2012-05-10, 17:39

sunflower_ren napisał/a:
A ja oczywiście zawaliłam, po raz enty

ja dziś na loda się skusiłam... przejeżdżałam parkiem obok takich kręconych - nie umiałam się oprzeć ;/

diancia - 2012-05-10, 18:24

sunflower_ren napisał/a:

A ja oczywiście zawaliłam, po raz enty :evil:
ja po raz enty muszę rzucać :evil: doktor powiedział mi, że droga zdrowia i droga cukru jeszcze długo pozostaną dla mnie równoległe... cenna metafora, może kiedyś zobaczę obok pomykające kostki cukru... :roll:
sunflower_ren - 2012-05-10, 18:58

diancia, jakieś poważniejsze problemy ze zdrowiem?
ja wczoraj byłam na szkoleniu, był wykład o otyłości i promowanie diety bardzo niskokalorycznej. Otyłość zwiększa ryzyko chorób ukł. krążenia i cukrzycy, nic nowego. A co z tego, że ja szczupła jestem jak się opycham słodkim czasem i insulina pięknie skacze na pewno;/
Gudi, też wczoraj pożarłam loda:P ale smakował mi tak se..
a na szkoleniu była kawa i ciastka, więc oczywiście musiałam spróbowac :evil: To próbowanie mnie zgubi kiedyś, w sumie już mnie gubi...

diancia - 2012-05-10, 19:06

sunflower_ren, nie takie bardzo poważne, raczej przewlekłe. Mam zaśluzowany i łatwo się zaśluzowujący organizm, więc jeśli na stałe nie zrezygnuję z nabiału (minus jajka i masło) oraz z cukru i surowych warzyw/owoców, to będę sobie chorować :-/ no ale nic, po to mam rozum, żeby wiedzieć, co jest dla mnie dobre ;)

sunflower_ren napisał/a:
To próbowanie mnie zgubi kiedyś, w sumie już mnie gubi...
Czytałaś Michaela Pollana "W obronie jedzenia"? On tam pięknie demaskuje przemysł spożywczy - dzięki temu, że widzę jak nas robią w konia, jest mi ciut łatwiej nie ulec pokusie. W większości przypadków... :roll:
Lily - 2012-05-10, 19:09

A propos cukru i insuliny: hxxp://www.cukrzycaazdrowie.pl/pl/mnowosciTresc.aspx?art=186
dundunkini - 2012-05-12, 09:55

Mnie tez sie nie udalo jak na razie... Nie zebym sie zlamala, po prostu caly czas przesuwam date rozpoczecia rzucania cukru. Bo: (1) siostrzenica przyjechala i cos tam slodkiego od czasu do czasu bylo. (2) w pracy szkolenie z obiadem za darmo, wiec jak obiad to i pudding (ciasto marchewkowe z bardzo slodkim lukrem) (3) w pracy jedna z nauczycielek miala urodziny i przyniosla wielkiego czekoladowego torta (4) poszlam na urodziny do zaprzyjaznionego dziecka i tam juz nie bylo mowy o odmowieniu (przeslodzonego) torta (5) wspollokator wlasnie wrocil z Japonii i przywiozl jakies dziwne slodkosci, wiec jak mialam nie sprobowac??

Poza tym moj facet stwierdzil, ze on jako muzulmanin alkoholu nie pije, ale jak jest jakas uroczystosc, to sie napije troche szampana (co u mnie wywolalo u mnie mysli w stylu: "Nie musze jesc slodkiego, ale jak jest przyjecie to 'troche' torta nie zaszkodzi..."

Ale jestem z siebie zadowolona, bo ani razu nie kupilam slodyczy, a to co jadlam raczej wlasnie bylo przy okazji. Nie ciagnie mnie tak bardzo, moze wlasnie dlatego, ze podjadam przy okazji?

Malinetshka - 2012-05-12, 10:55

dundunkini napisał/a:
Ale jestem z siebie zadowolona, bo ani razu nie kupilam slodyczy, a to co jadlam raczej wlasnie bylo przy okazji. Nie ciagnie mnie tak bardzo, moze wlasnie dlatego, ze podjadam przy okazji?

To już duży krok, gratuluję :)
Na pewno im mniej organizm dostaje tym mniej potrzebuje z czasem.

Jednak w moim przypadku wiem, że ciężko by mi było wyczuć co tzn. "trochę tortu", zważywszy, że chcę dużo schudnąć (nie będę póki co straszyć konkretnymi liczbami w suwaczku :P ) i dlatego odstawiłam wszystko z cukrem kompletnie, "zakazałam" sobie ;) I tylko to działa. A też mam sporo okazji, co chwilkę.. Dopiero teraz widzę jak często są te okazje. Nawet jeśli słodyczy nie ma w domu to można się nimi delektować w różnych innych sytuacjach. Cukier się czai za każdym rogiem ]:-> :P
W praktyce to wygląda tak:
Inni jedzą ciasta i lody, ja piję kawę ;) Kilka razy zjadłam loda własnej produkcji (truskawki, kefirek sojowy, odrobina syropu z agawy), ale to było raptem 3 razy przy wielkich upałach.
Inni jedzą pizzę, ja jem sałatkę ;) i piję sok z pomarańczy. I nadal jest miło :)
Ktoś mnie częstuje słodyczami, mówię grzecznie "dziękuję, ale ja nie jem, wszystkiego najlepszego!" i konsekwentnie popijam sok z marchewki ;)
I dumnam z siebie :D Nagradzam siebie dobrym słowem, skoro już nie słodyczami...
Miesiąc bez cukru za mną i jadę dalej :)

diancia - 2012-05-12, 11:15

Cytat:
Miesiąc bez cukru za mną i jadę dalej :)
wow! Malinetshka, gratuluję! Po miesiącu to już chyba nieporównywalnie łatwiej jest, co? Fajnie, że sobie zamieniasz cukrowe potrawy na inne przyjemności, bo najgorzej to siedzieć np. w cukierni i patrzeć, jak inni jedzą ciacha, a Ty nic, analogicznie w pizzerii czy innej resto. Muszę to sobie zapamiętać!
Malinetshka napisał/a:
Nagradzam siebie dobrym słowem, skoro już nie słodyczami...
to też ku pamięci zapisuję :mryellow:

dundunkini, może u Ciebie działa zasada "małych kroczków" - stopniowe ograniczanie, a nie radykalne zrywanie z nałogiem. Spróbuj wyczuć, czy na serio czujesz się bardziej wolna od cukru i słodyczy, czy tylko przestałaś je kupować i wtedy będziesz mieć odpowiedź ;) trzymam kciuki! btw, jak Twoja bezmleczna dieta? Pamiętam, że na początku roku miałaś takie plany... ja teraz też bez prod. mlecznych, więc chętnie skorzystam z Twojego doświadczenia :)

u mnie dopiero drugi dzień bez cukru i prod. mlecznych, ale so far, so good. Mam w domku świeżynki warzywne, które czekają na uparowanie/upieczenie, ciastka Ania Grunchy bez cukru za to z syropem ryżowym i jakoś leci ;)

Malinetshka - 2012-05-12, 12:04

diancia, dzięki :)
diancia napisał/a:
Po miesiącu to już chyba nieporównywalnie łatwiej jest, co?

Zdecydowanie tak :) Ale w sumie już po tygodniu czułam się spoko. Ciekawam co będzie po wspomnianych 90 dniach, czy zmienią się jeszcze jakoś moje odczucia..
Dzisiaj rozmawiałam z mamą, która też jest na odwyku i przyszła mi do głowy taka myśl: cukierek daje krótkoterminowe szczęście, a brak cukierka - długoterminowe :D
diancia napisał/a:
Fajnie, że sobie zamieniasz cukrowe potrawy na inne przyjemności, bo najgorzej to siedzieć np. w cukierni i patrzeć, jak inni jedzą ciacha, a Ty nic, analogicznie w pizzerii czy innej resto.

Nom :) Gdybym miała iść do knajpy z ludźmi, aby tylko siedzieć to chyba wolałabym się spotkać w parku ;) Skoro już tam idę to coś zamawiam, chociaż coś do picia. I ręce zajęte :D
diancia napisał/a:
Malinetshka napisał/a:
Nagradzam siebie dobrym słowem, skoro już nie słodyczami...

to też ku pamięci zapisuję :mryellow:

Liczba "głasków" nie może zanadto się obniżyć, bo będzie szok ;)
diancia napisał/a:
u mnie dopiero drugi dzień bez cukru i prod. mlecznych, ale so far, so good. Mam w domku świeżynki warzywne, które czekają na uparowanie/upieczenie, ciastka Ania Grunchy bez cukru za to z syropem ryżowym i jakoś leci ;)

:D :D :D

sunflower_ren - 2012-05-12, 12:09

Ja po kolejnym ww upadku próbuje kolejny raz ;-)
dundunkini - 2012-05-12, 21:00

Malinetshka, gratuluje! Swietnie Ci idzie. Tez jestem ciekawa jak bedziesz sie czula po tych 90 dniach.

[quote="Malinetshka"]
dundunkini napisał/a:

Jednak w moim przypadku wiem, że ciężko by mi było wyczuć co tzn. "trochę tortu",


No i tu masz wielka racje. Doszlam poza tym do wniosku, ze to moje porownanie z ograniczeniem przez mojego partnera picia alkoholu tylko do odrobiny szampana mija sie z prawda. Bo on naprawde nie pije, te okazje to sa bardzo bardzo rzadkie okazje, pewnie 2-3 razy w roku. U mnie 'wyjatkowe' okazje do zjedzenia czegos slodkiego trafiaja sie kilka razy w tygodniu... :oops:

diancia, no wlasnie jakos moja bezmleczna dieta tez mi nie wychodzi. Ostatnio regularnie pilam mleko w kawie, poza tym ser. Ale mam zamiar ograniczyc. Moze powinnam zmienic nastawienie - w tej chwili mi sie wydaje, ze jesli nie umiem zrezygnowac z jajek, to nic mi po odstawieniu mleka i serow skoro i tam prawdziwa weganka nie jestem... A moze wlasnie powinnam przechodzic na weganizm malymi kroczkami i np. na poczatku zrezygnowac z mleka i produktow mlecznych i np. jajek jako skladnikow w produktach, ale jeszcze jesc np. ze 2 jajka (z wolnego wybiegu i eko) w tygodniu, zeby nie bylo za trudno. Sprobuje od przyszlego tygodnia, bo znalazlam wreszcie orzechowo-ryzowe mleka, ktore mi smakuja (sojowe w kawie mi w ogole nie smakuje) i zabiore je sobie do pracy.

Tylko ze te mleka sa zazwyczaj slodkie... To, ktore mam teraz - orzechowo-migdalowe z Rice Dream, niby nie ma niczego slodzacego w skladzie, a jest bardzo slodkie.

sunflower_ren, grunt to nie poddawac sie.

Malinetshka - 2012-05-12, 21:37

Teraz łatwiej mi pisać różne rzeczy, bo najgorsze mam za sobą,.. ale lata całe nie czułam się gotowa, żeby coś ze sobą zrobić. :|
Tak czy siak, ważne jest aby nie robić sobie zbyt dużych wyrzutów i nie biczować się, bo to chyba bardziej szkodliwe niż okazyjne ciasto czy lody.
Ograniczenie ilości też dobra rzecz. :) Zawsze coś.
dundunkini napisał/a:
U mnie 'wyjatkowe' okazje do zjedzenia czegos slodkiego trafiaja sie kilka razy w tygodniu...

Oto to.. Myślę, że ciężko jest w takiej sytuacji żyć z dnia na dzień w obawie ;) że znów nadarzy się jakaś słodka okazja i trudno będzie sobie odmówić. Dlatego ja póki co stawiam na "to nie dla mnie". Jeśli z góry zakładam, że coś jest jakieś a nie inne to nie muszę się potem bić z myślami "zjeść czy nie zjeść" :P Bo nie ma tematu, nie jem i już.

diancia - 2012-05-13, 10:59

Malinetshka napisał/a:
cukierek daje krótkoterminowe szczęście, a brak cukierka - długoterminowe :D

Malinetshka, normalnie jesteś skarbnicą afirmacji! :mryellow:

dundunkini napisał/a:
jesli nie umiem zrezygnowac z jajek, to nic mi po odstawieniu mleka i serow skoro i tam prawdziwa weganka nie jestem...
weganizm to to nie jest, ale przecież nie chodzi o etykietki, najważniejsze jest zdrowie nasze i zwierząt! więc jeśli "dokopujesz" przemysłowi spożywczemu nie jedząc sera czy nie pijąc mleka, to i tak warto :) czasem myślę sobie, jakby to było, gdyby każdy wypił choćby jeden jogurt mniej na tydzień lub zjadł o jednego kurczaka mniej na miesiąc - niby nic, a rynek poczułby spadek popytu i może cokolwiek by się zmieniło...
Będę Cię zachęcać do choćby tej najmniejszej zmiany :) ja póki co jem jajka, ale tylko ze znanego mi źródła oraz masło, ale myślę że dzięki rezygnacji z prod. mlecznych choćby w najmniejszym stopniu odciążam machinę ;)

Mikarin - 2012-05-14, 16:22

dundunkini, ale czemu ograniczać? Ja się naczytałam Campbella i zrobiłam coś innego - zaczęłam szukać potraw wegańskich i gotować bardziej wegańsko. Automatycznie ilość wykorzystywanego w domu nabiału spadła. Może spróbuj w ten sposób?
diancia napisał/a:
czasem myślę sobie, jakby to było, gdyby każdy wypił choćby jeden jogurt mniej na tydzień lub zjadł o jednego kurczaka mniej na miesiąc - niby nic, a rynek poczułby spadek popytu i może cokolwiek by się zmieniło...
oj, zmieniłoby się i to bardzo. Jeden grosz zabrany każdemu człowiekowi na ziemi sprawiłby, że ktoś inny stałby się milionerem ;) jeden kurczak mniej w tygodniu to 52 w roku. Sam mój blok to już byłoby ponad 250 zwierząt mniej w tej machinie, jak piszesz.

Ja wygrywam z Pepsi i Coca-Colą. Dalej mnie ciągnie, ale już coraz mniej :D

AneczkaK - 2012-05-14, 16:43

Idea zacna i może po moich urodzinach spróbuje bo to się nie godzi nie mieć mojego ukochanego miodownika na urodziny (chociaż cukru nie jem jak oszalała).

Mam pytanie: jak się pozbywacie kwaśnego smaku przecierów bez użycia cukru?

dundunkini - 2012-05-14, 23:46

diancia, popieram to co mowisz. I staram sie zmienic nastawienie, bo ja generalnie nie lubie robic czegos tylko po trochu, ale rezultat jest taki, ze nic nie robie. Tak jest z moim odwiecznym uczeniem sie francuskiego - albo robie jedna dluga godzinna lekcje albo nic, bo mi sie wydaje, ze inaczej to nie ma sensu. Rezultat jest taki, ze z braku czasu czy energii nie robie nic. A teraz postanowilam, ze jesli nawet poswiece na francuski 10 minut dziennie i np. naucze sie 3 nowych slowek to zawsze to 3 nowe slowka wiecej, w ciagu tygodnia to 21 itd. Wiec podobnie bedzie z przechodzeniem na weganizm - po trochu. No i teraz musze sie postarac trzymac tego nastawienia.

Mikarin, tez racja z tym weganskim gotowaniem. Ja w zasadzie tez gotuje wegansko zazwyczaj, chyba ze uzywam wegetarianskich gotowych produktow i w skladzie jest mleko i jajka. Ale do tego co pewien czas jem sery - do kanapek, na pizzy itd, pije mleko w kawie, no i jem jajka. Zrezygnowalam juz dawno z jogurtow, serkow do smarowania, twarogu (chyba ze w ruskich).

A co do tematu watku, to idzie mi nawet. dzis co prawda bylo stolowkowe ciasto z owocami, poza tym nic.

sunflower_ren - 2012-05-15, 10:17

dundunkini, u mnie podobnie: do kawy śmietanka czasem, na kanapkę ser się trafi albo na pizzy i czasem ser do posypania czy zapiekanki, ale jakby porównać do kiedyś to nabiału o wiele mniej i to już coś :-)
a w temacie to już kilka dni bez cukru - narazie ok :mryellow:

priya - 2012-05-15, 14:51

gosia_w, pobieżnie zerknęłam na ten artykuł, widzę, ze dotyczy tylko producentów z USA. Wiadomo jak jest u nas??
Agnieszka - 2012-05-15, 18:33

AneczkaK: jeżeli masz na myśli przetwory, to jeśli owoce są dojrzałe nie trzeba dosładzac tym bardziej, że odwyk cukrowy zmieni odczuwane smaki (przynajmniej tak było u nas). Alternatywą może byc dodatek np. daktyli, ksylitolu (ten zalecany chyba od 3 roku życia).
gosia_w - 2012-05-15, 19:24

priya napisał/a:
Wiadomo jak jest u nas??
nie wiem, ale skoro w USA jest nie zawsze wege, to może i u nas.
AneczkaK - 2012-05-16, 12:00

Agnieszka napisał/a:
AneczkaK: jeżeli masz na myśli przetwory, to jeśli owoce są dojrzałe nie trzeba dosładzac tym bardziej, że odwyk cukrowy zmieni odczuwane smaki (przynajmniej tak było u nas). Alternatywą może byc dodatek np. daktyli, ksylitolu (ten zalecany chyba od 3 roku życia).


Wybacz - chodziło mi o przecier pomidorowy ;) (nie wiem czemu zapomniałam napisać jaki przecier :P ).
Dojrzałych owoców nigdy nie słodzę bo nie mam problemów z "zanikiem kubków smakowych" - właśnie z przecierami pomidorowymi mam problem bo są dla mnie za kwaśne - tak ze przebijał się ten smak przez przyprawy. Zawsze rozwiązywałam to łyżeczką cukru.

Lily - 2012-05-16, 12:21

AneczkaK napisał/a:
Wybacz - chodziło mi o przecier pomidorowy ;) (nie wiem czemu zapomniałam napisać jaki przecier :P ).
nie wpadłabym na to, żeby dosładzać pomidory ;) Może trzeba wybierać dojrzalsze, inne odmiany?
AneczkaK - 2012-05-16, 12:42

Lily napisał/a:
AneczkaK napisał/a:
Wybacz - chodziło mi o przecier pomidorowy ;) (nie wiem czemu zapomniałam napisać jaki przecier :P ).
nie wpadłabym na to, żeby dosładzać pomidory ;) Może trzeba wybierać dojrzalsze, inne odmiany?


Nie "dorosłam" jeszcze do robienia przecieru pomidorowego. Zazwyczaj kupuje słoiczkowe w sklepie.

diancia - 2012-05-16, 12:48

Lily napisał/a:
nie wpadłabym na to, żeby dosładzać pomidory ;)
ja robiłam rok temu pierwszy raz i rzeczywiście brakowało mi trochę smaku słodkiego - poszłam na sposób i robiłam przecier z pomidorów (główny składnik), marchewki, jabłka i uduszonej cebulki + zioła i przyprawy. Wyszedł naprawdę super, na upartego mógł być sosem sam w sobie, bez dodatków a w innych potrawach - po wmieszaniu - było czuć jednak głównie pomidory :)
Agnieszka - 2012-05-16, 19:28

Lily napisał/a:
AneczkaK napisał/a:
Wybacz - chodziło mi o przecier pomidorowy ;) (nie wiem czemu zapomniałam napisać jaki przecier :P ).
nie wpadłabym na to, żeby dosładzać pomidory ;) Może trzeba wybierać dojrzalsze, inne odmiany?


Jak Lily nie dosładzam, w sezonie lubię dodac śliwek, bo taki był kiedyś miałam ulubiony keczup z ich udziałem, który został w mojej głowie.

Możesz także przetestowac dodanie słodkiej papryki w proszku mam nadzieję, że efekt zadowoli. Pamiętaj też, że jeśli będziesz podsmażac np. z cebulą czy warzywami to bardzo krótko i żeby się nie przypaliła.

dundunkini - 2012-05-16, 20:08

Ja dzis na sniadanie zjadlam pelnoziarnista tortille z maslem migdalowym i mango, nigdzie nie bylo dodanego cukru, a wyszla bardzo slodka - czyli juz wiem, co bede jadla w razie napadu cukrowego glodu.

Poza tym jeszcze kupilam weganskiego loda - w skladzie tylko woda, nerkowce, kakao i syrop z agawy. Jeszcze nie na powaznie rzucilam cukier, bo ciagle cos jeszcze podjadam, ale jak rzuce, to zaczne robic takie pyszne lody.

sunflower_ren - 2012-05-16, 20:15

ja już prawie tydzień na odwyku i zaczyna mnie skręcać..
Mikarin - 2012-05-17, 09:18

sunflower_ren, zetrzyj sobie marchewkę z jabłkiem ;) serio. mnie kilka razy pomogło.
Malinetshka - 2012-05-17, 10:17

sunflower_ren, wytrzymaj jeszcze troszkę, pewnie to kryzys. Jak przeczekasz - może się udać :) Jedz inne rzeczy jak Cię ssie na słodkie.
Ja wczoraj zrobiłam sobie odpust z innej beczki, mianowicie piwnej ;) nie najlepiej się czuję teraz, więc generalnie niezbyt warto było :P

sunflower_ren - 2012-05-17, 16:24

Kusiły mnie cukierki i czekolady z szafki, ale nie dałam się. Znam siebie na tyle, żeby wiedzieć, ze kawałek słodkiego mi nie starczy, więc nie powinnam w ogóle tykać. Póki co przynajmniej.
AneczkaK - 2012-05-17, 16:34

Coś do motywacji ;)

hxxp://www.sfora.pl/Unikaj-tego-cukru-Przez-niego-totalnie-zglupiejesz-a43505

Pipii - 2012-05-17, 18:49

AneczkaK napisał/a:
Coś do motywacji ;)

hxxp://www.sfora.pl/Unikaj-tego-cukru-Przez-niego-totalnie-zglupiejesz-a43505

a na tej stronie reklama syropów owocowych, słodzonych syropem glukozowo - fruktozowym :-) rzeczywiście - ludzkość głupieje..

Lily - 2012-05-17, 19:37

Pipii napisał/a:
a na tej stronie reklama syropów owocowych, słodzonych syropem glukozowo - fruktozowym :-) rzeczywiście - ludzkość głupieje..
Ja nie mam. Zapewne reklama kontekstowa.
Nawiasem mówiąc myślę, że straszenie niewiele daje, w końcu na paczkach papierosów jest napis, że palenie zabija, poważnie szkodzi, powoduje raka i choroby serca, i co? I nic. Działają czasem przyczyny ekonomiczne, czasem chęć uwolnienia się od przymusu palenia, może postraszenie impotencją by podziałało ;) Ale takie przestrogi nie bardzo.

seminko - 2012-05-17, 19:42

Nie wchodziłam w link Aneczki, ale ponoć w języku Japończyków cukier znaczy "ten, który ogłupia" 8-)

[ Dodano: 2012-05-17, 19:43 ]
Lily napisał/a:
może postraszenie impotencją by podziałało

Ależ był taki napis na paczkach papierosów, może i bywa jeszcze :-P

Gudi - 2012-05-17, 21:17

sunflower_ren napisał/a:
Kusiły mnie cukierki i czekolady z szafki, ale nie dałam się.

to może lepiej nie posiadać takich rzeczy w domy?

diancia - 2012-05-18, 09:19

sunflower_ren napisał/a:
Kusiły mnie cukierki i czekolady z szafki, ale nie dałam się.
super! :mryellow: niezła jesteś, takie pokusy w zasięgu ręki i wytrzymałaś... ja pewnie aż tak silna bym nie była, wolę nie mieć słodkiego pod ręką ;)

u mnie jakoś leci, mam sporo na głowie ostatnio, więc i nie myślę, co by tu skubnąć słodkiego ;) jakby co, mam owocowe suszki :-)

sunflower_ren - 2012-05-18, 09:47

Gudi, pewnie lepiej nie mieć, ale nie kupiłam ich niedawno, wręcz przeciwnie. A raczej nie wyrzucę, bo jedzenie nie wyrzucam :roll: Niech czekają na swoją kolej, jak się uwolnię od nałogu i będę na etapie, żeby czasem sobie na coś słodkiego pozwolić. Albo zamknę na klucz w szafce ]:->
Ostatnio moje myśli znów zaczynają krążyć wokół słodyczy i muszę sobie tłumaczyć, że nie i już, bo kawałek nie wystarczy a więcej mi nie wolno. Poza tym to oszustwo smaku i mózgu. Póki co jakoś idzie. Nastawiam się jeszcze żeby tylko nie próbować jak mnie ktoś poczęstuje, bo może będzie okazja dziś lub jutro. Bo ja nigdy nie mogę się zdecydować jak mam kilka opcji i w tej sytuacji z 1 ciastka zrobi się kilka. Wszystko albo nic, więc wybieram nic ]:->
A jak znam moją mamę to na dzień dziecka znów mi wyskoczy z reklamówką pełną batoników, więc muszę zawczasu podziękować :D
diancia, dzięki :*

Mikarin - 2012-05-18, 11:29

A wiecie co? Ja sobie robię małe oszustwo... no dobra, duże oszustwo, ale szczegół. jak chce mi się coś słodkiego, to kupuję sobie jogurt, pcham do niego tyle pestek, ile wejdzie i jest zdrowo i zajadam się na śniadanie albo kolację. Dzisiaj na śniadanie sobie strzeliłam taka bombę - cztery lyżki jogurtu i: płatki owsiane, pestki dyni, siemię lniane, słonecznik, troszkę sezamu, odczekałam chwilę, aż całość przejdzie, tzn. mega ogromna ilość płatków owsianych nieco zmięknie i jechałam łyżeczką do upadłego, czyli do dna szklanki :P zawsze jak wstaję rano to jest mój pierwszy ciag na słodkie. Bywało, ze jeszcze przed śnaidaniem potrafiłam łyknać sobie słodkiego napoju albo zjeść czekoladę czy ciastka, zależy, co było pod ręką. Teraz w miarę to kontroluję - ale w sumie nie chce rezygnować ze słodyczy od razu, tylko maksymalnie je ograniczyć... z czasem. i tak jestem zdenerwowana tym ciągłym Kuusiowym płakaniem, więc jeszcze więcej nerwów mi nie trzeba (A przynajmniej tak to sobie tłumaczę) ...
Lily - 2012-05-18, 13:31

Mikarin napisał/a:
tzn. mega ogromna ilość płatków owsianych nieco zmięknie i jechałam łyżeczką do upadłego, czyli do dna szklanki :P
Szklanka to dla Ciebie mega ogromna ilość? To zazdroszczę :P A jogurt słodki czy naturalny?
Mnie rano w ogóle do słodkiego nie ciągnie, dopiero po 21 mam atak :>

Mikarin - 2012-05-18, 14:06

Lily, z pestkami i resztą to zapycha, a nie chce przesadzać z ilością, zeby sobie żołądka nie rozepchać. Jogurt naturalny. Jak mam mega chcicę na słodkie - to z jakimiś owocami - czyli mega niezdrowo :P
Lily - 2012-05-18, 14:07

To gdzie tu oszustwo?
Nie wierzę, że taka ilość aż tak zapycha, chyba masz skurczony żołądek ;)

kofi - 2012-05-18, 14:08

Lily napisał/a:
Mnie rano w ogóle do słodkiego nie ciągnie, dopiero po 21 mam atak :>

Też.* I naprawdę muszę z tym skończyć, bo znowu mam brzuch wystający, a już nie miałam.

*) Powiedziała ta, która wciągnęła dziś całą :oops: (ale 90 g) czekoladę z wiórkami by Lewiatan (ta pani w sklepie już wie, którą podać jak proszę i tylko pyta ile :oops: ).

Lily - 2012-05-18, 14:10

kofi napisał/a:
*) Powiedziała ta, która wciągnęła dziś całą :oops: (ale 90 g) czekoladę z wiórkami by Lewiatan (ta pani w sklepie już wie, którą podać jak proszę i tylko pyta ile :oops: ).
:)
U mnie A. w ogóle powinien mieć zakaz chodzenia do sklepu, bo mu zawsze do koszyka wpadają 2 czekolady i ze 2 Prince Polo ;) Akurat tej czekolady nie lubię (w ogóle nie przepadam), więc nie bardzo mu pomagam ;)

Mikarin - 2012-05-18, 15:11

Lily, oszustwo, bo ja się zasładzam. podobnie jak marchewką tarta z jabłkiem. Słodkie tragicznie, ale często mi na głód słodyczożercy pomaga. Mam trochę spaczony smak po jednej diecie ;) ziemniaki są dla mnie słodkawe dla przykładu :P
dundunkini - 2012-05-19, 17:14

Miikarin, ziemniaki sa w ogole slodkawe (wlasnie jem i te, ktore wlasnie jem, sa). I nie widze nic zlego w jedzeniu surowki z marchewki i jablka.

No to ja wlasnie postanowilam, ze od dzisiaj zadnych slodyczy czy cukru juz na serio. Plus zero zwierzecego mleka i jego przetworow. Zobaczymy jak bedzie. 1-go czerwca sa moje urodziny, okragle w dodatku, i musze cos przyniesc do pracy. No i postanowilam, ze przyniose slodycze, ktorych nie tkne, ale przyniose tez domowe slodkosci bez cukru. Amy, ta nauczycielka, z ktora pracuje i ktora przestala na 90 dni jesc cukier, ma urodziny 2 dni po mnie, wiec te bezcukrowe slodycze sa tez z mysla o niej.

diancia - 2012-05-19, 18:18

dundunkini, powodzenia! :-D widze, że jednak stawiasz na opcję radykalną ;)
dundunkini napisał/a:
No i postanowilam, ze przyniose slodycze, ktorych nie tkne, ale przyniose tez domowe slodkosci bez cukru.
świetny pomysł! wilk syty i owca cała, jak to mówią ;)

Mikarin napisał/a:
oszustwo, bo ja się zasładzam.
no zasładzasz się, ale bez cukru, czyli w sposób dozwolony ;) tak serio, to uważam, że nie trzeba rezygnować ze smaku słodkiego! Wystarczy zrezygnować z białego czy brązowego cukru i w moim przypadku melasy oraz miodu, żeby było zdrowo. Smak słodki sam w sobie jest potrzebny do szczęścia nie tylko niemowlakom ;)

[ Dodano: 2012-05-19, 18:19 ]
kofi, aż poczułam na sobie Twoje wyrzuty sumienia za czekoladę ;) zerwij z nałogiem i przerzuć się na świeżutkie, słodziutkie owoce ;)

dundunkini - 2012-05-19, 18:26

diancia napisał/a:

tak serio, to uważam, że nie trzeba rezygnować ze smaku słodkiego! Wystarczy zrezygnować z białego czy brązowego cukru i w moim przypadku melasy oraz miodu, żeby było zdrowo. Smak słodki sam w sobie jest potrzebny do szczęścia nie tylko niemowlakom ;)


Zgadzam sie. I sztuka w tym, by znalezc sobie takie bezcukrowe drogi do slodkiego szczescia. U mnie na pewno to maslo migdalowe (pomieszane z owocami np. na tortilli - mi juz nie potrzeba czekolady czy nutelli).

Zastanawiam sie, jakie 'slodzace' substancje pozostawic. Bakalie, zwlaszcza w wypiekach, na pewno. Miod i moze jeszcze agawe czy inny slod w bardzo wyjatkowych sytuacjach?

go. - 2012-05-19, 20:05

Kurcze, na bieżąco poczytuję temat, ale ja przecież z cukrem nie mam problemów (no poza okresem), ale ta sól... :roll:
moritura - 2012-05-20, 11:03

Cytat:
mega ogromna ilość płatków owsianych nieco zmięknie i jechałam łyżeczką do upadłego, czyli do dna szklanki

Ha! Moja porcja śniadaniowa to: 3/4 szklanki SUCHYCH płatków, 1.5 szklanki wody, często wkrajam banana do rozgotowania na miękko, po zdjęciu z palnika dodaję pestek, orzechów itp., czasem jeszcze jakieś owoce suszone albo pół jabłka startego - i łyżka oleju lnianego.

Ja bez płatkowewgo (lub kaszowego) śniadania o tej wielkości w ogóle nie czuję, że wystartowałam :)

diancia - 2012-05-21, 10:49

moritura, niezmiennie Ci zazdroszczę potrzeby kaszowego starteru, bo ja mimo kaszowej śniadaniowej akcji wciąż muszę się pilnować i sobie mówić, jakie to zdrowe i że choćby dlatego warto zjeść kaszę zamiast chlebka z czymś ciepłym :oops:

u mnie wczoraj porażka - był i cukier, i nabiał :evil: no ale cóż mogłam zrobić, jak na spotkaniu rodzinnym do jedzenia były albo lody, albo sernik :roll: to rodzina z tych, co każdemu zaglądną w talerz, nałożą Ci dziesiąta dokładkę nawet jeśli 10 razy odmówiłaś, a ilość zjedzonego jedzenia jest dla nich miarą sympatii...zjadłam kawałeczek sernika, a i tak nie obyło się bez komentarzy, nawet mojemu Mężowi się dostało, że dziwnie jem ;) ech, swoją drogą, masakra, jak ludzie jedzą :-/ z jednej strony: dobrze, że ruszyliście się z miasta, tam same spaliny i niezdrowo, a z drugiej na stole sama chemia...

a jak u Was?

[ Dodano: 2012-05-21, 10:52 ]
dundunkini napisał/a:
Zastanawiam sie, jakie 'slodzace' substancje pozostawic.
ja używam głównie daktyli, moreli i rodzynek (wszystko niesiarkowane), do słodzenia napojów syropu z ryżu brązowego lub syropu z agawy i takoż do ciast, gdy owoce nie wystarczą, bądź nie bardzo pasują. Różne rzeczy czytałam na temat syropu z agawy, które to namieszały mi w głowie, więc od pewnego czasu nie używam, ale syrop ryżowy czy orkiszowy chyba ok? jak z klonowym?

[ Dodano: 2012-05-21, 10:53 ]
gosia z badylem napisał/a:
ja przecież z cukrem nie mam problemów (no poza okresem), ale ta sól... :roll:
to zamień sobie cukier w naszych postach na sól, a w ramach zamienników używaj mnóstwa przypraw i ziół :)
Mikarin - 2012-05-21, 13:38

Kurcze, nie zrozumiałyśmy się - ja jogurt uważam za coś w rodzaju używki, w tym jogurty z owocami stawiam na równi z czekoladą. Na szczęście od kilku dni mam w domu tylko naturalny :)
Wprowadzam mojemu chłopu zdrowe żarcie (jako wymówkę, bo głównie sobie to serwuję w rezultacie) i udało się opanować czekoladę i batony; zostały ciasta i lody :oops: Pepsi nie piję :mryellow: ciągnie mnie, ale jestem twarda, z każdym dniem bardziej :mrgreen:

go. - 2012-05-22, 09:11

diancia napisał/a:
to zamień sobie cukier w naszych postach na sól, a w ramach zamienników używaj mnóstwa przypraw i ziół :)


chyba jednak z solą trochę łatwiej, bo w sklepach przy kasach nie leżą słoni "kusiciele", napojów słonych też nie produkują masowo (chyba jedyny jaki znam to woda mineralna "Krystynka"? bleeh ;) ) , a też nie łażę wszędzie z paczką chipsów ;) Głównie chodzi o sól dodawaną do posiłków, stanowczo przesadzam. Moim patentem na to- dodaje dużo ostrej papryki, smak ostry zabija mój głód soli ;-)

Mikarin napisał/a:
Pepsi nie piję :mryellow: ciągnie mnie, ale jestem twarda, z każdym dniem bardziej :mrgreen:


eee, no szacun :D
Jak się spotkamy to Cię nie poznam bez pepsi w ręku ;)

sunflower_ren - 2012-05-23, 09:23

Ja po 10 dniach bez cukru w sensie słodyczy kupnych (bo bakalie, ciasto domowe bezcukrowe, miód w niewielkich ilościach jadłam czasem) skusiłam się na pare kęsów ciasta u znajomych. Trochę mam wyrzutów sumienia, ale nie było to dużo, więc jest ok. Wczoraj koleżanka dała 2 kawałki, takie plasterki babki. Zjadłam pół, może ze 3 kęsy to były, resztę oddałam B. Nie powiem, biłam się z myślami, żeby zjeść, ale w końcu wpakowałam ciasto i zawiozłam do domu, żeby się podzielić większościa :lol: Także u mnie nieźle, ale mogłoby być lepiej ;-)
Mikarin - 2012-05-23, 14:22

A ja dzisiaj, z premedytacją, w pełni świadoma - kupiłam puszke pepsi i j wypiję. Mam doła jak 150 i wolę nię NAPIĆ, niż chodzić wściekła. Raz na jakiś czas mi się należy :(
moritura - 2012-05-23, 15:47

A nie będziesz potem chodzić wściekła, że wypiłaś?
Poza tym, zastanów się może jeszcze, czy nie znasz innych źródeł przyjemności :) Może jakiś nowy ciuszek - ciekawa książka - film - odwróciłyby Twoją uwagę i rozweseliły Cię nieszkodliwie?

jagodzianka - 2012-05-23, 19:45

Lily napisał/a:
Nawiasem mówiąc myślę, że straszenie niewiele daje, w końcu na paczkach papierosów jest napis, że palenie zabija, poważnie szkodzi, powoduje raka i choroby serca, i co? I nic. Działają czasem przyczyny ekonomiczne, czasem chęć uwolnienia się od przymusu palenia, może postraszenie impotencją by podziałało ;) Ale takie przestrogi nie bardzo.


A znacie taki kawał: Przychodzi koleś to kiosku, prosi paczkę fajek, babka mu podaje, on czyta na paczce "palenie powoduje impotencję", i mówi: eee to niech mi lepiej pani da te z chorobami serca. :P
Dobra, coś chyba spaliłam bo wcześniej był śmieszniejszy.
Nie mogę wchodzić do tego wątku bo dopiero jak was czytam to zachciewa mi się słodkiego eh.

dundunkini - 2012-05-27, 02:16

jagodzianka, znam ten kawal, jest smieszny!

Mikarin, moze po prostu czasami trzeba?

Mi oczywiscie znow sie nie udalo:( od zeszlej soboty nic nie jadlam slodkiego az do srody - mialam stresy w pracy, wiec poszlam kupic jakies male ciastko. Skonczylo sie na dwoch opakowaniach bezglutenowych i bezmlecznych ciastek (chocolate brownie i orzechowo-kawowe), bo byla promocja. Pozniej kolezanka w pracy miala urodziny i przyniosla cudownie ozdobione babeczki... Czyli przez 5 dni wytrzymalam i przez 3 dni wlasciwie nadrobilam... :(

No ale coz, moze powinnam jednak wybrac jakas latwiejsza opcje - np. jeden raz w tygodniu cos slodkiego kupnego, ale w miare mozliwosci dobrej jakosci?

dzis udalo mi sie opanowac, bo zwykle jak siedze w weekend w domu z siostra to chce nam sie cos wypic. Lazilam po supermarkecie probujac sobie jakos zracjonalizowac, ze do wina pasuje cos slodkiego i szukalam 'najzdrowszej' opcji, ale sie opanowalam, poszlam do tureckiego sklepu, kupilam wielkie opakowanie nerkowcow, zmiksowalam, dodalam mleka orzechowego, kokosu, wody i wlasnie mi sie w zamrazalce robia lody. Trzymajcie kciuki!

diancia - 2012-05-28, 17:43

dundunkini napisał/a:
No ale coz, moze powinnam jednak wybrac jakas latwiejsza opcje - np. jeden raz w tygodniu cos slodkiego kupnego, ale w miare mozliwosci dobrej jakosci?
a ja Cię będę po cichu namawiać, żeby najpierw wyrzucić cukier (i ew. prod. mleczne) bezwzględnie na np. 28 dni, a potem ustalić, że można np. raz na tydz lub przy konkretnej okazji się skusić na słodkie. U mnie, a widzę, że i u Ciebie, "folgowanie" sobie sprawia, że nagle każda okazja jest dobra, żeby skubnąć słodkie. A może właśnie potrzeba Nam "odwyku"? Żeby trafniej ocenić daną okazję czy potrzebę? Oj, czuję, że mi na pewno się przyda taki odwyk...
sunflower_ren - 2012-05-28, 18:35

A ja dalej nie wiem czy u mnie lepszy odwyk czy metoda małych kroków. Bo jak odwyk to się po jakimś czasie łamię i rzucam na słodkie, a jak czasem coś to trzeba się pilnować, żeby to czasem nie było za często a "coś" nie było jednak za dużo. U mnie ostatnio ok, kiedyś tam po 10 dniach zjadłam trochę słodkiego, a potem już ok. Nie wiem jeszcze jak dalej będzie, miało być póki co do końca maja, a później albo dalej albo raz w tyg coś.
Malinetshka - 2012-05-28, 19:01

Myślę, że jeśli ktoś czuje, że bardzo potrzebuje to można sobie zrobić "słodki dzień", chyba nie zje się wówczas tony słodyczy, a gdyby jeść codziennie to bilans po tygodniu będzie na pewno większy niż po takim jednym słodkim dniu :)
Pewnie, że każdy musi znaleźć swój sposób. Ja na ten moment nie czuję parcia na słodkie, choć nie twierdzę, że nie byłoby przyjemnie poczuć słodyczy na języku ;) W każdym razie póki nie osiągnę swego celu wagowego to raczej będę w ogóle unikać cukru, bo jak raz zjem to mam wrażenie, że waga mi stanie i nic z tego całego wysiłku nie będzie.....

sunflower_ren - 2012-05-28, 21:48

Malinetshka, 6 kilo, super!! ile jeszcze w planach?
Malinetshka - 2012-05-28, 23:03

Jeszcze raz tyle plus trochę :oops: ale już czuję się lepiej... :)
Mikarin - 2012-05-30, 16:53

Jeżeli ktoś ma problemy z lodami:
hxxp://www.hotmoney.pl/artykul/sanepid-do-lodow-dodaje-sie-srodek-na-wszy-25686
:womit:

[ Dodano: 2012-05-30, 16:55 ]
Malinetshka, gratuluję im zazdroszczę. ja mam do zrzucenia po ciąży 10 kilo :( i chyba mi się nie uda, waga stoi, cycem karmię, słodyczy staram się unikać i lipa :(

Malinetshka - 2012-05-30, 17:03

Mikarin, ja się nie znam, ale widzę, że u każdego w organizmie działają inne, specyficzne "mechanizmy". Coś musi być na rzeczy jeśli mimo wprowadzanych zmian, waga stoi... ale sztuką dociec co to jest konkretnie u danej osoby. Wiesz, ja nie byłam w ciąży i też mam sporo do zrzucenia :/
diancia - 2012-05-30, 17:20

Malinetshka, gratki wielkie! Oby tak dalej :) ja zaczęłam 3 dni temu słynna Dagową dietę 1200 kcal i wdrażam się powoli w mniejsze porcje, jakoś idzie ;) z cukrem też nie najgorzej - piekę bez cukru, mam suszki owocowe pod ręką jakby co i daję radę :)

sunflower_ren, trzymam kciuki za Ciebie! Wierzę, że uporasz się z cukrem wreszcie i odetchniesz :) grunt to pamiętać, że nawet jak pozwalamy sobie na ustępstwo, to niech to będzie naprawdę raz na jakiś czas ;) ech, sama wiem, jak łatwo jest popłynąć :oops:

Mikarin, spokojnie, przecież Ty nawet nie 3 miesiące jesteś po porodzie! Ekspertem nie jestem, ale z tego co czytam, to kobieta po porodzie potrzebuje co najmniej 2-3 miesiące, żeby dojść do siebie psych i fiz, więc spokojnie, nie czas na odchudzanie! Ciesz się Synkiem, a ciało w końcu załapie, że już można wracać do normy ;)

Malinetshka - 2012-05-30, 17:37

diancia napisał/a:
przecież Ty nawet nie 3 miesiące jesteś po porodzie!

No właśnie, dopiero to do mnie dotarło :) tak więc głowa do góry, Mikarin!

Malinetshka - 2012-06-01, 11:14

I jak tam dziewczynki idzie odwyk? :)

Ja się trzymam, wczoraj postawiono przede mną piękną wielką bezę ;) ale bardzo grzecznie odmówiłam i poczęstowałam się kawką.. :)
Na dzień dzisiejszy nie mam problemu z ochotą na słodkie, po prostu tej ochoty nie mam. Mogłabym się skusić, bo wiem jak smaczne są słodycze, ale przeważa głos rozsądku. Wręcz mantruję sobie w myślach, że to by była z mojej strony głupota - i działa. :)
Cieszę się, ze nadal tracę wagę, bo jeszcze sporo potrzebuję zrzucić...

Gudi - 2012-06-01, 12:21

ja znów poległam.. Prawie codziennie chcę zaczynać, ale przy pierwszym słodyczu odpadam. Ja nie wiem czy u mnie to hormony tak działają - ale aż takich ciągut do słodkiego to ja nigdy nie miałam;/
a najgorsze jest to, że po każdym zjedzeniu mam poczucie winy ;/

Malinetshka - 2012-06-01, 12:29

Gudi napisał/a:
Ja nie wiem czy u mnie to hormony tak działają

Oj, z pewnością.
Może na razie daj sobie spokój, przecież ciąża to tak wyjątkowy czas.

Gudi - 2012-06-01, 12:48

Malinetshka napisał/a:
przecież ciąża to tak wyjątkowy czas.

na nadmiar kilogramów chyba!

dundunkini - 2012-06-03, 00:42

Malinetshka, gratuluje!

Ja zawsze mialam wlasnie problem z waga w druga strone - niedowage. Co nie jest fajne, bo mam np. chude, nieladne nogi (ale jestem tez niska, wiec nie moge narzekac wlasciwie, bo przy moim wzroscie nawet niewielka nadwaga nie wygladalaby ladnie). Wiele razy staralam sie przytyc, ale wszystko szlo w brzuch i efekt byl jeszcze gorszy :(

Ja niestety poleglam na wszystkich frontach... Amy, ta nauczycielka ze szkoly, chyba tez... wiec nie bylo motywacji do bezcukrowych slodyczy. Wczoraj mialam zreszta nauczke - byly moje urodziny, dostalam zaraz po przebudzeniu po 6 rano urodzinowy przeslodzony sernik na zimno (taki na amerykanski styl), a ze wstalam pozno i nie mialam czasu, to zjadlam spory kawalek na sniadanie i nic wiecej. Potem poszlam do pracy i po drodze zrobilam zakupy - slodycze do podzielenia sie w pracy. Na pierwszej przerwie ok 10.20 bylam juz glodna, wiec co zjadlam? Miseczke tychze slodyczy (ciastka, czekoladki itd, troche truskawek tez). No i przed przerwa na lunch, w czasie mojego godzinnego dyzuru na placu zabaw przezylam nagly spadek poziomu cukru we krwi, czulam sie okropnie, ostatnie 20 minut to byla meka... Juz nigdy w zyciu tak nie zrobie.

W tej chwili nie mam ochoty na slodkie wcale.

moritura - 2012-06-03, 01:22

Brrr, nie wyobrażam sobie teraz, żebym mogła więcej niż jeden posiłek dziennie zjeść na słodko. Generalnie po słodkim (bo płatkowo-owocowo-bakaliowym) śniadaniu już pomysł słodkiego obiadu (np. jaglanka z jabłkiem) przyprawia mnie o mdłości.

Co to się porobiło, nie poznaję własnego organizmu.

Próbowałam sobie wizualizować zjedzenie tabliczki czekolady albo wypicie pół litra pepsi - ohyda.

(To już poirytowałam odwykowców i zmykam :P ).

sunflower_ren - 2012-06-03, 09:11

Ja ostatnio się pochwaliłam a wczoraj porażka:( I dziś zamiast mieć wyrzuty sumienia to skręcam się z głodu cukrowego :/ tak to jest raz sobie pozwolić znam to. No nic, trzeba się pilnować, to też znam już. Było dobrze, to musiałam zawalić. Ale najważniejsze, żeby wrócić na dobre tory! ;-)
diancia - 2012-06-03, 14:10

dundunkini napisał/a:
W tej chwili nie mam ochoty na slodkie wcale.
I może właśnie po to była ta cała słodka heca? ;) Spoko, ja tam wierzę, że nieważne, ile razy upadniesz, ważne, żeby tyle samo razy wstać. Zresztą każdy gram cukru mniej służy organizmowi, więc nawet jeśli nie wyeliminujesz cukru do końca i na zawsze, to i tak będzie zdrowiej :)

sunflower_ren napisał/a:
Ale najważniejsze, żeby wrócić na dobre tory! ;-)
dokładnie tak! :mryellow:

Ja wczoraj z premedytacją zjadłam 4 ciasteczka (przepyszne orzechowe makaroniki). Wiem, że niezdrowo, bo cukrowo, ale czasem jestem mega zmęczona uważaniem na to, co jem, czy nie ma tam cukru, rafinowanych produktów, prod. mlecznych... takie 4 ciasteczka dobrze mi robią od czasu do czasu :->

dundunkini - 2012-06-04, 18:57

diancia napisał/a:


Ja wczoraj z premedytacją zjadłam 4 ciasteczka (przepyszne orzechowe makaroniki). Wiem, że niezdrowo, bo cukrowo, ale czasem jestem mega zmęczona uważaniem na to, co jem, czy nie ma tam cukru, rafinowanych produktów, prod. mlecznych... takie 4 ciasteczka dobrze mi robią od czasu do czasu :->


No i masz calkowita racje. To tez w sumie jest moje podejscie. Bo widze, ze inne nie przynosi skutkow, wlasciwie wrecz odwrotnie. Tak dzis uslyszalam w lekcji francuskiego online wypowiedz lekarza nt. wina - czy wino jest dobre dla zdrowia? Odpowiedz byla, ze nic tak naprawde nie jest dobre dla zdrowia, bo wszyscy i tak kiedys umrzemy, wiec to, co najbardziej warto dla siebie zrobic to 'dobrze zyc' (temu lekarzowi chodzilo przede wszystkim o rownowage, zeby nie niszczyc sobie zdrowia nadmiarem niezdrowych rzeczy, ale tez zeby nie zamieniac zycia w meke ciagle sobie czegos odmawiajac). To oczywiscie byla tylko lekcja francuskiego, nie zaden naukowy program:)

A ja wczoraj mimo wszystko jeszcze wciagnelam troche takiej babki z polewa czekoladowa bo zostala mi zaoferowana z okazji urodzin:) Ale to bylo z umiarem.

moritura - 2012-06-05, 12:41

W ramach umiaru to ja zjadłam słoik masła orzechowego w dwa dni. Jakieś mam dziwne wrażenie, że może to mieć jakiś związek z tym, że z miesiąc temu wyłączyłam oleje/oliwę z menu... (myślałam, że awokado co drugi, trzeci dzień i posypywaniem czego się da pestkami/orzechami/migdałami wystarczy, aby dostarczyć sobie tłuszczu w diecie - ale chyba mój organizm jest innego zdania).
idalianna - 2012-06-05, 13:44

Ja się jakiś czas temu przerzuciłam na melasę (mmmm, pychaaa...), syrop z agawy i trochę cukru brzozowego. Co jakiś czas brązowy, jak trzeba ciasto zrobić na imprezę rodzinną, żeby jakieś beznabiałowe dla mnie było, żebym nie siedziała przy pustym talerzu. :-P
Według mnie to dobry sposób - jak masz ochotę na słodkie to jesz sobie słodycz naturalną, a taka np melasa jest na tyle słodka, że po chwili już rzygasz słodkością. O!

Też mam jeszcze trochę do zrzucenia po ciąży, ale powoli zmierza w dobrym kierunku. Teraz jestem +1kg w stosunku do "przed ciążą", ale jeszcze z 3 czy 4 dodatkowe bym chciała wytępić z wagi łazienkowej. 8-)
Próbowałam schudnąć witarianizmem i rzeczywiście działało, czułam się dobrze, wszystko fajnie, ale jednak - siła przyzwyczajenia, LUBIĘ GOTOWAĆ :lol: ... Teraz praktycznie codziennie witariańskie mam śniadanie - wrzucam do blendera łyżeczkę siemienia, pietruchę/szpinak/pokrzywę/liście rzodkiewy, kilka bananów i wodę i/lub mleko sojowe. Codzienne przeczyszczenie na 100%. :-P

"Cukier - podczas filtracji cukru stosuje się zwęglone zwierzęce kości. Poza kośćmi stosuje się łój wołowy, który jest używany jako antyspieniacz."
To prawda? :mrgreen:

moritura - 2012-06-05, 20:52

Z tego, co wiem, prawda, ale nieaktualna.
Mikarin - 2012-06-06, 18:58

A mnie dzisiaj przycisnęło na słodycze... normalnie... kupilam sobie mieszankę studencka i wciagnęłam na raz :)

Pił ktoś wodę brzozową? To się rozcieńcza czy pije normalnie jak soczek?

diancia - 2012-06-06, 19:18

Mikarin napisał/a:
Pił ktoś wodę brzozową?
w sensie sok z brzozy? ja piłam bez rozcieńczania, ale taki ze sklepu ma cukier :evil:
bronka - 2012-06-06, 19:22

diancia, oleofarm robi bez cukru
dundunkini - 2012-06-06, 23:05

ja nawet sie trzymam od niedzieli. Tzn. wczoraj jak wracalam z warsztatow ok. 22.00 to bylam glodnawa, dookola nic nie bylo poza fast foodem, wiec wstapilam do takiego karaibskiego baru gdzie zazwyczaj kupuje wegetarianskie jamaican patties, ale mieli juz tylko z miesem, wiec skusilam sie na kawalek ciasta bananowego. Nie bezcukrowe, ale tez nie bylo jakies bardzo slodkie, wiec nie bylo tak zle, poza tym jest chociaz domowe.

A dzis juz tylko ze slodkich rzeczy figi i kakao na orzechowym mleku.

diancia - 2012-06-07, 12:53

bronka, ooo, nie wiedziałam, zapamiętam :)

dundunkini napisał/a:
kakao na orzechowym mleku.
mniam! pewnie pyszne :)
dundunkini, super, że się trzymasz! oby tak dalej! :) u mnie w porządku, napady cukrożercy łagodzę suszonymi morelami oraz daktylami i wodą :)

idalianna - 2012-06-07, 13:08

Ołaaa, zrobiłam wczoraj drożdżówki razowe z rabarbarem i chałwą polane syropem z agawy. <MMMMM> Miałam dziś jechać "w gości" i zabrać je ze sobą, ale jakieś przeziębienie mnie dopadło, siedzę w domu i mam nadzieję, że nie pożrę ich wszystkich sama. :shock:
dundunkini - 2012-06-07, 16:48

wow, za mna wlasnie chodzi drozdzowe z rabarbarem, takie jak moja mama robi. Chyba sprobuje jesli uda mi sie kupic tanio rabarbar (tu jest strasznie drogi zazwyczaj; tak samo jak agrest - zazwyczaj i tak ciezko dostac, porzeczki, maliny i jezyny). Za mna jeszcze chodza takie drozdzowe rogaliki z dzemem mojej mamy, nie bezcukrowe, ale pyszne i moze wlasnie warto nie jest cukru na codzien by dla takiego czegos zrobic od czasu do czasu wyjatek. Znowu bezcukrowy dzien, tylko figi nadal.

diancia, no, orzechowe mleko, tzn. nie do konca orzechowe - ryzowe firmy Rice Dream z dodatkiem migdalow i orzechow laskowych, ale niewielkim dodatkiem. Uwielbiam w kawie, odkad je znalazlam i mam przyrzad do robienia pianki, to nie kusza mnie juz zadne latte czy cappuccino. Ale nie wiem, czemu jest takie slodkie - w skladzie nie doczytalam sie niczego slodzacego: ryz (16%), orzechy laskowe (1,2%), olej sloncznikowy, migdaly (0.6%), jeczmien, naturalny aromat wanilii, sol morska. Czyzby to te migdaly - ale w koncu niewiele ich tam.

Maple Leaf - 2012-06-07, 18:59

dundunkini, o ile mnie pamięć nie myli, to słodycz w mleku ryżowym pochodzi z fermentacji ryżu. Jak nie mam racji, to nie mnie Ktoś poprawi :mryellow:
Jadłonomia - 2012-06-11, 15:55

Ja też mam czasami napady głodu cukru, jak każdy zdrowy i normalny człowiek :-P Wtedy ratuję się kakao słodzonym stewią, albo pieczonymi truskawkami słodzonymi stewią z cynamonem, mniaaaaaaam :mryellow:
sunflower_ren - 2012-06-11, 16:48

A mi wracanie na dobre tory jakoś marnie wychodzi, ale wiem, że potrafię, więc muszę się zebrać i zmobilizować wreszcie :evil:
Mikarin - 2012-06-12, 10:06

Ja dalej wcinam lody, z colą wygrałam :) definitywie :) dalej mnie ciągnie, ale już coraz mniej i łatwo jest nad tym zapanować :)
mimish - 2012-06-12, 12:28

Mikarin, w pierwszej ciazy przytylam 16 kg, udalo mi sie szybko schudnac (bez duzej diety i wyrzeczen) dzieki gimnastyce. Poszukaj wokol, moze sa organizowane zajecia dla mam po porodzie (od 6go tyg po porodzie) a jak nie to zakup dvd (ja mam pilates i bardzo sobie chwale). Waga bedzie spadac.
Deseodeseo - 2012-06-12, 14:13

Makrobiotycy twierdzą, że parcie na cukier/słodycze wynika z braku gorzkich potraw w diecie: sałata, endywia, cykoria, koperek, karczoch, żyto, amarantus, quinoa, kasza gryczana, orzechy włoskie, z ziół to tymianek, świeży lubczyk, rozmaryn ...itd.
Pociąg do słodyczy zmniejsza też zjedzenie ciepłego śniadania np. Jaglana gotowana z jabłkiem i suszonymi owocami. Wtedy łatwiej co tydzień zabierać po jednym suszonymi owocu i w ten sposób zmniejszać ich ilość.
Na mnie działa wywar warzywny z tymiankiem gotowany długo. Wypijam między wpisiłkami ok. 2-3 szklanek dziennie. Super się sprawdza przy ogólnym zmęczeniu i braku energii.

Osobna sprawa to chęć słodyczy u mamy karmiącej piersią. Ciało wola o cukier, ale lepiej mu dać złożony a nie prosty. Codziennie słodkie śniadanie jw i na deser w ciągu dnia jakiś daktyl lub orzeszki zmieszane z rodzynkami. Są bardzo sycące.

Piszę bo przez pierwsze 2 lata po porodzie sama walczyłem z nałogiem cukrowym:/ W końcu jednak się udało i teraz spożywam sporadycznie:)

[ Dodano: 2012-06-12, 14:15 ]
Jeszcze dodam, że teraz staram się jeść regularnie do obiadu gorzkawą sałatę z koperkiem i oliwą. Odbiera chęć na deser:)

Maple Leaf - 2012-06-12, 17:23

Deseodeseo, chciałabym, żeby teoria, którą przedstawiłaś okazała się prawdziwa w moim przypadku ;-) Ale niestety tak nie jest :-/ Wszystko, co tu wymieniłaś:
Cytat:
koperek, karczoch, żyto, amarantus, quinoa, kasza gryczana, orzechy włoskie, z ziół to tymianek, świeży lubczyk, rozmaryn ...itd
spożywam w ilościach hurtowych. Jedynie gorzka zielenina nie gości u mnie zbyt często. Tak samo to:
Cytat:
Pociąg do słodyczy zmniejsza też zjedzenie ciepłego śniadania np. Jaglana gotowana z jabłkiem i suszonymi owocami
jadam codziennie, a i tak mam chętkę na słodkie w ciągu dnia :roll:

Czy to możliwe, że mam jakiegoś grzyba albo pasożyta, że mnie tak ciągnie do słodkiego?

Deseodeseo - 2012-06-12, 22:10

Zawsze są wyjątki. Może Ty jesteś tą wyjątkową?
Z cukrem niestety ciężko wygrać:/

Maple Leaf - 2012-06-12, 23:04

Deseodeseo napisał/a:
Zawsze są wyjątki. Może Ty jesteś tą wyjątkową?

Zawsze wiedziałam, że jestem jakaś inna :roll: ;-)

tutusia - 2012-06-13, 01:03

Czytałam kiedyś o badaniach (nie przytoczę, bo nie pamiętam dokładnie, to było dawno) w których sprawdzano po jakich potrawach mamy większą ochotę na słodkości. Okazało się, że jeśli posiłek miał słodki posmak (np. krem z zielonego groszku, zupa z dyni) to ochota była mniejsza. Natomiast, gdy posiłek był pikantny, słony badani biegli pędem po batonik. Wyjaśniano to chęcią zrównoważenia smaku. W każdym razie u mnie ta metoda się sprawdza:)
Deseodeseo - 2012-06-13, 05:59

Tak, w jednej z książek o gotowaniu 5 przemian czytałam, że słony smak i alkohol zwiększają łaknienie słodyczy.
Co do słodkawych dań, to ja akurat po takich właśnie mam ochotę na kawę i daktyla;) ale jeśli do posiłku włączę mój zestaw pt. sałata z koperkiem, to chęć na deser jest mniejsza:)

Lily - 2013-02-26, 17:06

Walczy ktoś jeszcze z cukrem? Ja walczę z ciasteczkowym potworem... Chciałabym jeść takie rzeczy od święta. Bo kawę słodzić będę nadal, ale to są 1-3 łyżeczki dziennie.
Na razie jestem ciągle głodna :evil:

arahja - 2013-02-26, 17:38

Ano, ja. Tabliczka gorzkiej dziennie, próbuję zmienić na cukier z owoców, parę orzechów, ale ssie.
mada - 2013-02-26, 17:49

ja tez, postanowilam zrobic sobie prezent na urodziny i troche schudnac...
sunflower_ren - 2013-02-27, 11:59

Lily, ja ciągle walczę :roll:
Tydzień-dwa wytrzymam i jakoś więcej nie umiem, łamię się :evil: Parę dni takiego ciągu i znów przerwa i tak w kółko.
Próbowałam ograniczać albo nic słodkiego, ale żaden sposób nie jest dobry, bo i tak się w końcu rzucam na słodkie. Jakoś nie umiem zjeść paska czekolady czy 2 ciasteczek, od razu cała tabliczka/paczka.
ehhh :roll:

Lily - 2013-02-27, 14:12

Jak to jest, że jedni rzucają i latami nie jedzą, a inni nie potrafią? Ja miałam okresy bez słodyczy, po których jadłam jakiegoś batonika i nie smakował mi, ale szybko się przyzwyczajałam i znowu mi wszystko smakowało...
Malati - 2013-02-27, 14:26

Ciągotki do słodkich smaków są naturalne nie ma co z tym walczyć Problemem są nasze wypaczone sposoby dostarczania sobie słodkich przekasek. Ciało potrzebuje węglowodanów i najlepiej dostarczać ich w formie owoców Słodkie i zdrowe przekąski można zrobić z orzechów,daktyli i naturalnych słodzików. Ja też jest uzakeżniona od cukru.Ostatni miesiąc udało mi się wytrwać bez kupnych słodyczy. Rekompensuje sobie robiąc rawfodowe słodkości. Są pyszne i zdrowe polecam :-)
Lily - 2013-02-27, 14:31

czarna96 napisał/a:
Problemem są nasze wypaczone sposoby dostarczania sobie słodkich przekasek. Ciało potrzebuje węglowodanów i najlepiej dostarczać ich w formie owoców Słodkie i zdrowe przekąski można zrobić z orzechów,daktyli i naturalnych słodzików.
Ha, ale to nie to ;) No chyba że ciasto, ale też niewskazane, żeby się ciągle obżerać ciastem daktylowym czy bananowym...
adriane - 2013-02-27, 15:54

czarna96 napisał/a:
Ciągotki do słodkich smaków są naturalne nie ma co z tym walczyć

Ja na szczęście mam tylko ciągotki do kwaśnych smaków :-D Najbardziej kiszonki mnie ciągną. Słodkiego mogę nie jeść wcale, choć czasem nie pogardzę ciastem. Za owocami nie przepadam, no chyba, że bardzo słodkie i dojrzałe brzoskwinie czy arbuzy w sezonie. W zimie owoce dla mnie praktycznie nie istnieją.

molooko - 2013-02-27, 15:55

Niestety większość z nas jest uzależniona od cukru. Jeszcze 40 lat temu jedzono może 10% cukru z tego co teraz spożywamy. W dzisiejszych czasach prawie wszystko jest nafaszerowane cukrem i to w ogromnych ilościach. Co odbija się na naszym zdrowiu.


Prawie każdy lubi słodycze, ale starajmy się je robić samemu, na pewno dostarczy to sporo satysfakcji. Kilka przepisów:
hxxp://zdrowe-odzywianie-przepisy.blogspot.com/2012/11/baton-musli-z-suszonymi-owocami.html (ten muszę wypróbować)
hxxp://zdrowe-odzywianie-przepisy.blogspot.com/2013/02/domowe-maso-orzechowe-arachidowe.html
hxxp://zdrowe-odzywianie-przepisy.blogspot.com/2013/02/pieczona-owsianka-bananowa.html
hxxp://zdrowe-odzywianie-przepisy.blogspot.com/2013/02/sodkie-trufle-bez-cukru-i-tuszczu.html
hxxp://zdrowe-odzywianie-przepisy.blogspot.com/2012/12/niebo-w-gebie-czemu-nie.html

arahja - 2013-02-27, 21:24

adriane napisał/a:
Najbardziej kiszonki mnie ciągną.


O, jakbym miała kiszonki, to może też bym tak... U rodziców, gdzie większa różnorodność niż w mojej lodówce, zawsze znajdzie się coś w zamian. No ale specjalnie na odwyk nie będę jechać ;)

magdusia - 2013-05-28, 12:25

halo,halo
jest tu ktos na odwyku cukrowym?

ja melduje ze mija mi dzis 9 swiadomy dzien bez cukru.
Zaczelo sie od postanowienia by jesc mniej smieciowego jedzenia.
Glownie chodzilo mi o ograniczenie chleba tzn chodzi mi o make w szegolnosci pszenice i drozdze no i +cukier.
Z chlebem do konca mi sie nie udalo,staram sie ograniczac ale razowe buleczki pszeniczne sa w mojej diecie,no ale na dzien dzisiejsze odstawilam cukier :)
Najtrudniejszy byl dzien drugi,teraz jakos leci,aczkolwiek ciagoty do cukru sa ,do czekolady, do ciast do lodow.
Pozwalam sobie na slodkie owoce,ratuje sie rodzynkami,a najbardziej chyba jablka mi pomagaja,no i nie stronie od miodu.

magdusia - 2013-05-28, 12:27

najbardziej cierpie ze nie moge uzyc slodkiego sosu chili.
qetrab - 2013-05-28, 13:22

Lody bananowe!

zamrozić obrane banany
Do blendera wlać mleczko kokosowe i wrzuć banany (potrzebny mocny blender)

Jeść! Niam!

karmelowa_mumi - 2013-06-01, 16:42

magdusia, ja dołączam :)
mariaaleksandra - 2013-06-01, 19:35

Ja dolaczam od jutra. Z zerowym zapalem... Moze Twoj sukces mnie zmobilizuje... Tyle ze ja codziennie ostatnio zaczynam odwyk cukrowy i codziennie mi nie wychodzi :(
magdusia - 2013-06-02, 15:17

no karmelowa_mumi, i mariaaleksandra, :) ) suer ciesz sie
wiecie j tak rzadko tu wchodze bo teraz internetu w domu nie mam
no to dopinguje Wam z calego serca
u mnie dzien 14
jest ok,to znaczy ni ze nie mam ochoty na slodkie,bo mam ale moje postanowienie wydaje sie jednak silniejsze od pokusy
dzis w ramach slodkiego sniadania byly nalesniki z pelnej maki ze stroop(cos w rodzaju melasy ,zageszczonego soku z buraka i jablka)
jem duzo owocow,i chyba nawet jem wiecej niz normalnie by zrekompesowac sobie brak cukru,lecz waga nie idzie w gore,a nawet troche spadla.
Co fajne nie czuje rano jak wstane takiego nieprzyjemnego posmaku w ustach,co mi sie zdaza na normalnej diecie
Z yutesknieniem czekam na czas kiedy slodycze beda mi sie wydawaly za slodkie i kiedy bedzie mnie odtracalo na widok cukierni.
Poki co widok ciast raczej budzi pozadanie :)

karmelowa_mumi - 2013-06-02, 15:29

magdusia, ja juz kiedys bylam 2 miesiace na odwyku i nic mnie nie odtracalo ;)
magdusia - 2013-06-02, 15:43

tak,no zobaczymy
mnie juz kiedys odtracalo ale moze bylam dluzej ,nie pamietam

karmelowa_mumi - 2013-06-02, 17:47

a teraz masz jakieś założenie (dot. terminu)?
mariaaleksandra - 2013-06-03, 15:21

Ja odpadam. Znow nie dalam rady... Czekam na motywacje jalas bo na razie jestem za slaba a uzaleznienie za silne :(
karmelowa_mumi - 2013-06-04, 19:49

mariaaleksandra, od jutra możesz zacząć znów dzień pierwszy.

A co było dotychczas Twoją motywacją?

mi się na razie udaje przetrwać dzień trzeci mimo sporych zapasów słodkich prezentów z dnia dziecka :)

qetrab - 2013-06-04, 23:12

Kupcie ksylitol i jak najdzie ochota na słodkie to ciach! jedną łyżkę :P :)
mariaaleksandra - 2013-06-05, 10:32

Getrab ja uczulona na ksylitol ;)

Karmelowa_mumi teraz jestem po prostu w takim ciagu, ze nie potrafie po prsotu przestac. Moze muso nadejsc okres kiedy nie bedzie tej ciagoty. Nie jestem w stanie sie powstrzymac. Najgorzej jak soe zdrzemne za dnia, wtedy MUSZE zjesc cos slodkiego- nie wiem czemu tak jest...

qetrab - 2013-06-05, 11:30

A no to problem... a inulina ? też dobry zamiennik cukru
magdusia - 2013-06-05, 19:02

no, to idziemy dalej,dzien 17 :)
karmelowa_mumi, jakos nieczego nie zakladam,im dluzej tym lepiej.
Tak mi sie przypomnialo ze wtedy kiedy mnie do slodyczy juz nie ciaglo,to ja bylam na antycandidowej diecie i jedymi slodkosciami ktore jadlam to byly jablka :->
wiec mysle ze odstawienie smaku slodkiego spowodowalo takie zmiany w postrzeganiu.

Ah,no i musze sie z wami podzielic efektem niezamierzonym i niespodziewanym a jakze milym :-)
tak jak napomknelam wczesniej,brak slodyczy zajadam chlebem,szczegolnie w stresie,kiedy mam ochote siegnac po slodycze.
No i jem wiecej ogolnie niz przed ''odwykiem'',no ale mimo to spadlam z wagi prawie dwa kilo :-D

magdusia - 2013-06-09, 21:17

no to u mnie rowno 3 tygodnie,i jest fajnie,coraz latwiej,coraz rzadziej odczuwam brak slodyczy.Owocow jem na potege.
karmelowa_mumi, a jak ty?

magdusia - 2013-06-16, 11:28

nie wiem czy ktos to czyta,ale oznajmiam ze swietuje dzis miesiac bez cukru :)

czuje sie swietnie
z pozytywnych zmian to
*gladka skora,krostki na twarzy poszly w zapomnienie
*celulit w stopniu zaawansowanym wczesniej,teraz widoczny przy sciskaniu skory palcami
*czuje sie jakbym odstawila jakas trucizne i moj organizm moze troszke odetchnac.
*po tym miesiacu mam ochote podjac wiecej wyzwan dla zdrowszego funkcjonowania;pewnie dieta alkaizujaca jakis detox
*minus dwa kilo wagi.

No ,to tyle na dzien dzisiejszy.Za punkt honoru biore sobie by nastepny miesiac rowniez przezyc bez cukru.

magdusia - 2013-06-16, 11:31

ach,no i w dalszym ciagnie nie czuje obrzydzenia do ciast,tortow,takich z cukierni ;)
qetrab - 2013-06-16, 11:58

Hmm.... challenge accepted :D
To może ja też, zaczynam od teraz cukrowy odwyk :D

magdusia - 2013-06-16, 12:07

qetrab, teraz dobry czas na zmiany,
slonce zdecydowanie pomaga,
slodkie owoce ,truskawki
chyba nie ma lepszego czasu na zmiany :-D

terra - 2013-06-16, 13:04

O jacie, magdusia, jak czytam o twoim sukcesie na tym polu, to mam ochotę się podłączyć :-D Ja od kilku dni (no, ba, chyba aż od trzech :mryellow: ) staram się ograniczać. Ale póki co jeszcze piję soki kupne i dziś np. pokusiłam się o jabłko-miętę, który jak wiadomo jest mocno posłodzony... Ale za to oparłam się lodom :mrgreen: Kiedyś chyba przez 3 tygodnie udało mi się wytrwać na bezcukrowej diecie i faktycznie czułam się zdecydowanie zdrowiej, jakoś tak... czyściej ;-)
qetrab - 2013-06-16, 13:43

terra napisał/a:
Ale póki co jeszcze piję soki kupne i dziś np. pokusiłam się o jabłko-miętę, który jak wiadomo jest mocno posłodzony.


Ja na szczęście tych soków kartonowych i tak nie mogę pić, zawsze mam po nich taką zgagę, że umieram :P

magdusia - 2013-06-16, 19:26

i bardzo slusznie terra, ze oparlas sie lodom :)
ty wiesz robilam kiedys takie wodne lody,po prostu zamrozony sok pomaranczowy.Jako napoj sok byl slodki,lecz po zamrozeniu cala slodycz ''uleciala''slodycz byla ledwie wyczuwalna.
Wiec wydaje sie ze lody musza zawierac spora dawke cukru,by nasze kubki smakowe wyczuwaly slodycz.

gosia_w - 2013-06-16, 20:14

magdusia napisał/a:
lody musza zawierac spora dawke cukru,by nasze kubki smakowe wyczuwaly slodycz
tak jak było wcześniej napisane, można zmiksować dojrzałe banany z jakimś dodatkiem smakowym (np. truskawki, wanilia) - są b. słodkie
magdusia - 2013-06-24, 19:48

no to zaczelam 6 tydzien bez cukru,juz jest ok ,obywam sie bez niego bez wiekszego zalu.Wytrzymuje rowniez konfrontacje ze slodyczami znajdujacymi sie w domu. Z reguly same owoce mi starczaja jako zastepstwo slodyczy,choc ostatnio odkrylam dla siebie cos pysznego a mianowicie mieszanke tahiny z miodem,polecam :)
Generalnie mozna powiedziec ze przywyklam,choc uwazam ze gdybym sie zlamala i raz zjadla cos z cukrem to potem bym sie lamala coraz czesciej i skonczyloby sie na codziennym spozywaniu slodyczy.

magdusia - 2013-06-24, 19:54

ach i nawet zaliczylam bardzo pozytywna wizyte w kawiarni,podczas gdy moje towarzyszki wcinaly pysznie wygladajace ciasto z kremem ,truskawkami i ananasem
ja wzielam sobie ogromna szklanice wypelniona owocami pokrojonymi w czastki i z niewielka iloscia soku owocowego-wszystko swieze, pachnace i zachwycajace smakiem
oczywiscie bez odrobiny cukru.
Wcale nie bylo mi zal ze nie jem tego ciasta :)

qetrab - 2013-06-24, 21:50

a ja zeżarłem wczoraj kawałek ciasta... :-/ rzucił się na mnie :P
no nic, w każdym razie nie poddaję się i dalej ciągnę odwyk cukrowy :mryellow:

magdusia - 2013-06-25, 19:05

qetrab, a ktory to dzien twojego odwyku?
jedna wpadka to nic,gorzej by bylo gdyby jedna wpadka dziennie sie zdazala :-P

qetrab - 2013-06-25, 20:04

No wpadkę zaliczyłem dokładnie po tygodniu ;) ale za to dziś byłem z siebie dumny bo byliśmy u teściów, a u nich zawsze góry słodyczy i oczywiście chcieli mi ciasto do kawy wcisnąć, ale byłem twardy i się nie złamałem :D
any_any - 2013-06-25, 21:57

no właśnie -

ja już robiłam kilka podchodów do znacznego ograniczenia cukru, ale z domowymi ciastami i ciastkami mam największy problem. ale powoli i on się rozwiązuje - od początku czerwca rezygnuję z mleka krowiego i jego przetworów, w związku z czym ograniczyłam znacznie kawę (zawsze piłam z mlekiem), a jak nie piję kawy to i nie ma okazji, by po słodkie sięgać/być częstowanym :)

jeszcze jem lody (uwielbiam sorbety), ciasto drożdżowe mojej mamy (mało słodkie), dżemy, miody, no i czasem ciasteczka owsiane. nie liczę domowych słodyczy, które wypiekam z ksylitolem. i tak jest już nieźle, bo zdarzają mi się kilkudniowe ciągi bez cukru (jedynie cukier z owoców) i mam wrażenie, że mi sie już smak odmienił.

dziś np. nie byłam w stanie przełknąć kilku małych owsianych ciasteczek bez dużej ilości gorzkiej herbaty (przedłużające się spotkanie służbowe i nie było nic innego, a byłam głodna).

a że do mleka już na pewno nie wrócę, to i chęć na słodycze mam nadzieję już nie wróci :)

qetrab - 2013-06-25, 22:47

A ja właśnie piekę bez cukrowe muffiny na jutro :D
magdusia - 2013-06-30, 18:35

jak tam mufiny qetrab,smaczne byly?
ja zaczynam 7 tydzien,jakos calkiem zgrabnie mi to idzie,juz nie czuje sie poszkodowana :-D
uwazam zwe juz czas w moim przypadku na cos wiecej-w sensie by trochu oczyscic organizm.Bardzo dawno nic takiego nie robilam a przydaloby sie na pewno.
Oczywiscie chodzi mi po glowie moja ''ulubiona'' dietka Dabrowskiej ale owoce sezonowe na to mi nie pozwalaja :)
poleccie mi cos skutecznego na oczyszczenie bym nie musiala rezygnowac z owocow.
Chcialabym tez czasowo zrezygnowac z glutenu,ale jakos ciezko mi ,po za tym chleb to jest takie szybki i sycace sniadanie,so latwo nie jest.

Agnieszka - 2013-06-30, 20:25

magdusia: łakoma jestem na sezonowe owoce wiec rozumiem co do bg nie samym chlebem... ;-) zerknij:
bezglutenowy domowy chleb da się upiec łącznie z wykonaniem bg zakwasu: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3050&start=0 nam nie bardzo podchodził zakwas gryczany (mąka ok) czy amarantusowy (nie nasz to smak szarłat) ale to pewnie indywidualne preferencje
hxxp://www.jadlonomia.com/2013/04/chleb-zmieniajacy-zycie.html (płatki może gryczane, ryżowe, trzeba pokombinować, syrop mało go ale pewnie wersja wytrawna/ słona też będzie ok)
to jest fajne a górę można zmieniać: hxxp://matkaweganka.blogspot.com/2012/07/quiche-z-cukinia-i-ziemniakami-na.html
zerkaj na stronę naszej forumowiczki, przepisów pewnie będzie przybywać: hxxp://www.bezglutenowewege.blogspot.com/
Trochę tego było na forum ale na I rzut moje ulubione np.:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1319
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=10653
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=2962

magdusia - 2013-06-30, 21:20

dzieki Agnieszko za Twoj wpis :)
na blog Edysqi na pewno bede zagladac po inspiracje.
Wiesz Aga,ja z tych co jedza prosciutko byleby sie nie przemeczac przy gotowaniu i wlasciwie moje obiady to raczej bezglutenowe sa.
Klopot jest w sniadaniach/ ktore jem w locie i przekaskach typu fociata czy ciastko z serem na slono kupowanych na miescie gdy dopada glod.
No i kolacje to kolejny slaby punkt ,pieczywo musi byc.

ten chleb jadlomni fajny i prosty sie wydaje,sprobuje sie do niego przylozyc.

rosa - 2013-06-30, 22:58

trochę ot, ale ja robiłam chleb jadlonomi i zupełnie mi nie podszedł :-/ jakoś zmęczyłam, mamie oddałam kawałek, ale reszta rodziny stwierdzila że paskudny wyjąkowo
Agnieszka - 2013-07-01, 00:25

rosa: pulchny nie będzie bo ciężki (moje dziecko takie nazywa pasztetem). Zdecydowanie fajniejsze zakwasowe bg, Wiesz że my z opcji dietowej i rożne rzeczy robiłam.
rosa - 2013-07-01, 11:38

nie chodzi o pulchność tylko o smak, ja piekę regularnie chleb na zakwasie (ale nie bg) i nikt nie marudzi, a tamto po prostu nie w naszym stylu
magdusia - 2013-07-01, 21:34

tak sobie mysle rosa,
ze moze to jeden z tych smakow ktore podchodza dopiero gdy delikwent oczysci swoje kubki smakowe,moze jest tak ze to raczej nie podejdzie temu komu w smak puszyste cieple drozdzowe buleczki .

swoja droga moja wypowiedz nie miala na celu przypisania cie rosa, do tej drugiej kategorii , to takie raczej moje teoretyczne rozwazania :-P :-)

dzis zupelnie niespodziewanie natknelam sie na make owsiana i gryczana,oczywiscie kupilam.Pewnie od nalesnikow zaczne :-)

rosa - 2013-07-01, 22:10

magdusia, ależ oczywiście że moje kubki nieoczyszczone, że o kubkach reszty rodziny nie wspomnę :)

gryczna dobra na bliny :)

mariaaleksandra - 2013-07-05, 09:58

Dzis moj 11 dzien bezcukrowy- chyba odwyk na najlepssej drodze. Pierwsze trzy dni najgorsze. Czulam sie jak narkoman. Ciagoty mialam takie, ze cud ze prsez sen slodkiego nie jadlam (zdarzalo mi sie kiedys :) ) ale teraz slodycze moja juz nie istniec. Czasem mi przejdzie przez mysl jakis smak, ale jest kompletnie do opanowania, slodycze kupne odrzucaja na razie. Samopoczucie o niebo lepsze. I sporo wody ze mnie zeszlo- nie jestem taka napuchnieta :)
dorothea - 2013-07-05, 14:53

mariaaleksandra, wow! wytrwała jesteś:)
Kurcze zastanawiam się czy też nie zacząć odstawiać słodkości ale jakoś nie mam motywacji :(
Odstawiłaś totalnie wszystko co słodkie? czy tylko kupne słodycze, cukier do słodzenia?

mariaaleksandra - 2013-07-05, 15:52

Jem owoce. Sezon bobowo-czeresniowy bardzo mi pomaga :)
Ja uwielbiam samopoczucie, ktore jest na bazcukrowej diecie. Ale mam slaba wole, zeby wyksc z ciagu jal wpadne....
W lazdym razie polecam. I naprawde po pierwszych 2-3 dniach jest latwiej, prosciej. Podobnoa to zwiazek z uzalezniajacymi konserwantami czy dodatami do zywnosci, ktore utrzymuja sie w organizmie ok48h.

go. - 2013-07-05, 16:31

mariaaleksandra, no proszę, gratki :D
A czy przed okresem Cię jakoś bardziej ciągnie też? Jak z tym walczysz jak jest głód? (ja problem właśnie cykliczny mocny mam :roll: )

mariaaleksandra - 2013-07-05, 17:46

Zawsze mnie przed okresem ciagnelo, po tym poznawalam ze sie zbliza :) ale teraz mam dopiero drugi okres od po ciazy, i jakos dalam rade. Moze ta ciagawica oslabla po ciazy a.moze jestem taka silna teraz :) chyba trzeba sie napchac owocow sezonowych (mniejsze zlo niz slodcze). I u mnie na okresowa ciagawice tez kawa z sojowym pomaga.
I chyba w ogole niedopuszczenie w tym okresie.przedokresowym do zwyklego glodu, zeby sie nie rzucic na.byle co. Wiec pilnowanie szczegolne regularnych posilkow.

magdusia - 2013-07-05, 21:13

super mariaaleksandra, widze ze juz czujesz sie pewnie na tej diecie bez cukru,
milo zobaczyc tu kogos rowiez na odwyku :)
ja namietnie obzeram sie owocami,i wcale nie uwazam ich za mniejsze zlo ,lecz samo dobro :->
truskawki,pol arbuza i czego jeszcze do szczescia potrzeba?
moj 7 tydzien zbliza sie do konca,juz niedlugo 2 miesiace bez cuku stukna :-)

magdusia - 2013-07-07, 20:03

8 tydzien rozpoczety,
zauwazylam ze dobor tego co jem sie zmienil,
pewnie to za sprawa slonca,ale mysle ze nie tylko
dzis na przyklad; arbuz,nerkowce,popcorm,mango i woda do picia to wszystko jak narazie,
zaraz bede gotowac obiad :-P
zdecydowanie mam naturalna ochote na to co jak najmniej przetworzone,
co do mango ,zjedzac sie czulam jakbym jakis ulepek jadla,takie slodkie,az w szoku jestem jak to sie percepcja zmienia na bezcukrowej.

malva - 2013-07-07, 23:27

magdusia, gratulacje odwyku , czy wiesz ,ze cukier ma bardzo podobną strukturę do alkoholu ? naprawdę to silne uzależnienie i gratuluję odwagi i umiejęntości życia bez cukrowego haju :mryellow:
mariaaleksandra - 2013-07-08, 16:20

Magdusia gratuluje wytrwalosci. U mnie dzis tak podly nastroj ze najchetniej bym sie reanimowala.czoksa... Nie dam sie, ale mam ewidentnie jakis zjazd cukrowy
magdusia - 2013-07-08, 18:49

dziekuje Ci pieknie Malva :)
malva napisał/a:
czy wiesz ,ze cukier ma bardzo podobną strukturę do alkoholu ?

naprawde? a to ciekawe,moge gdzies o tym poczytac?

mariaaleksandra i Tobie dziekuje dziewczyno,no i nie daj sie jedz owoce ,dadza rade glodowi cukrowemu :)

Wraznie widze jak mi sie percepcja zmienia,wlasnie zjadlam kasze gryczana i brokula na parze,jedyna przyprawa byla sol i troche masla.Smakowalo mi to jak nigdy.Mam wrazenie ze im cos prostsze ,mniej skladnikow tym smaczniejsze dla mnie i wydaje mni sie ze to danie wygralo by u mnie nawet z pierogami czy lazania.

malva - 2013-07-09, 15:52

tą informację mam z ksiązki bynajmniej nie dotyczącej żywienia :)
Robin Norwood "Kobiety ,które kochają za bardzo". ( destrukcyjnym związkom mówimy NIE)
Robin Norwood w swojej ksiązce kilkakrotnie pisze że odkryła że kobiety pozostające w związkach z alkoholikami ( lub innymi nałogowcami) bardzo często są uzależnione od słodyczy co de facto jest podobym uzależnieniem do alkoholizmu - i właśnie wtedy pojawia się ta informacja o podobnej strukturze ( Norwood pisze o osobach ,które objadają się nałogowo, w USA tak jak grupy AA są też grupy nałogowych żarłoków).
nie wydaje mi się ,zeby osoby piszące w tym wątku miały aż taki problem ,ale co ciekawe -tytuł ODSTAWIAMY cukier ewidentnie wskazuje na potrzebę odwyku:)

P.S POgrzebałam w necie ,wiem tylko że chodzi o strukturę molekularną ,zaczełam sie zastanawiac jakie są inny struktury i tak się zapędziłam w kozi róg ,ze juz nic nie wiem :-P , jakiś chemik by się przydał :-D

p.s 2 ja nie wiem co to uzależnienie od cukru, nie przepadam za słodyczami ,( za alkoholem też nie przepadam :mryellow: ),ale moja przyjaciółka potrafiła dom przewrócić do góry nogami w poszukiwaniu czegoś słodkiego, więc wiem że coś takiego istnieje

mariaaleksandra - 2013-07-09, 16:14

Malva jak tata mi przywozil kiedys toblerone biale zza granicy (ulubione) to potrailam przez sen na dol domu zejsc, wniesc do lozka, troche zjesc a rano sie obudzic oblepiona tym :) takze wierze w uzalezniajaca moc cukru :)
magdusia - 2013-07-09, 20:16

to ze cukier uzaleznia to swoja droga,ale przyciaganie do smaku slodkiego jest jak najbardziej naturalne.No i dlatego tak zgubne dla nas sa slodycze ,bo jak sie zasmakuje takich dosladzanych cukrem i podpasuja ,to potem ciezko sie z nimi pozegnac i przestawic na slodycz naturalna.
Ja alkoholu tez nie lubie.

panikanka - 2013-07-09, 21:29

Mi by się też przydał odwyk od cukru. Czuję się mega przesłodzona. Od kilku dni nie mam w ogóle energii i wyskakują mi pryszcze na mojej cudnej gładkiej cerze :evil: i to na pewno przez kosmiczne ilości słodyczy jakimi się oststnio raczyłam... :roll: Niestety nie mogę zacząć liczyć dni od dziś bo nawpychałam się pół kilo czereśni...a potem czekoladowych wafelków z pół opakowania :-(

Wcześniej miewałam okresy odzwyczajania się od cukru. Jak udało się przetrwać pierwszy ciężki okres to czułam się mega super wszystkie życiowe wskaźniki szły w górę normalnie :mryellow: Jak na takim odwyku zjadłam coś słodkiego to mnie to bardzo pobudzało, serce mi biło jak po kawie! Dopiero wtedy widać jak mocne działanie ma cukier. Najmniej jestem odporna jak mnie częstują a już szczególnie teściowa, bo ona myśli, że ja się odchudzam a ja jestem chuda :-( A i mój facet ciągle coś słodkiego wpiernicza :-(
Ah, nie chcę narzekać tylko. Mam mocne postanowienie poprawy :->

magdusia zapomniałam dodać, że gratuluje i zazdroszczę :-)

magdusia - 2013-07-15, 14:55

no,2 miesiace mam za soba,
czuje sie lepiej,wiec uwazam za nastepne 2 miesiace powinnam wytrzymac :)
i niestety male sprostowanie z mojej strony

* po ogledzinach;)nog z mojej strony w silnym sloncu padajacym z gory,lub swietle jazeniowki(tez z gory)stwierdzam ze to dziadostwo jakim jest celulit trzyma sie calkiem niezle,no ale wizualnie to jest chyba moj najslabszy punkt w ciele.I tak,stwierdzam poprawe.

* spadek wagi z zeszlego miesiaca,juz nieaktualny ,czyli waze prawie tyle
ile wczesniej,ale jako ze prowadze raczej aktywny styl zycia,rower jest moim jedynym srodkiem lokomocji,to mam nadzieje i wydaje mi sie ze waga poszla w miesnie.

* tak czy inaczej ,czuje sie bardzo pozytywnie bez cukru i jestem bardzo zadowolona z tej zmiany w diecie u siebie.

noelka - 2013-08-01, 12:16

Nie przeczytam całego wątku, ale widzę że to temat dla mnie :) albo raczej :(

Jestem uzależniona :-/

W ciąży i teraz podczas kp mam w głowie że przecież nie mogę się tak opychzć słodyczami. Ale nawet to nie pomaga :/ Jak córeczka miała wysypkę (ponad rok temu), a była tylko na piersi, to odstawiłam silne alergeny i się poprawiło. Wtedy nie jadłam kupnych słodychy, ani kakaa, ale za to ciągle sobie piekłam megasłodkie (ze zwykłym cukrem) ciasteczka owsiane. A jak jej sie poprawiło, to znowu zaczęłamm jeść słodycze. I nie potrafię ich nie jeść.

to że jestem szczupła i jem baaardzo dużo, a sportów żadnych nie uprawiam za bardzo, wcale mnie nie motywuje żeby przestać jeść słodycze. Wiem że cukier jest niezdrowy, ale ja po prostu nie mogę :(

Sama sobie rzadko coś slodkiego kupuję, bo wiem że zjem od razu wszystko. Ale jak od kogoś dostaniemy, to zjadam od razu i moją część i męża. Potrafię zjeść 2 lub 3 czekolady na raz :/ Mam potworne wyrzuty sumienia wtedy, bo przecież nie tylko o moje zdrowie chodzi, ale też o dziecka karmionego piersią, ale to jest po prostu silniejsze ode mnie :(

Będę zaglądać do tego wątku regularnie, może Wasze rady mi pomogą...

Bo co z tego, że cały dzień jadłam mnstwo zdrowych rzeczy, jeśli przed snem wsunę całą czekoladę :/ (bo jem słodycze jak dziecko śpi, żeby nie widziało)

eh :(

qetrab - 2013-08-01, 13:32

Cytat:
jeśli przed snem wsunę całą czekoladę


Jakbym widział małżonkę :D W ogóle to żona prosiła mnie bym jej pilnował i nie pozwalał jeść lodów (w zeszłym roku pożerała nawet 3 dziennie) bo jak zje choć jednego to już po niej. No i ostatnio jej mama chciała jej kupić jednego i widzę, że już się łamie. To ja wyskoczyłem, że nie ma mowy żadnych lodów, Iwonka nie je. Teściowa oczywiście, że "i tak kupię", w końcu powiedziałem, że w koszu wyląduje cały lód i się skończyło.

Wyszło na to, że jestem wrednym terrorystą i na nic nie pozwalam swojej żonie :P

Moleslaw - 2013-08-17, 14:27

Chciałabym, chciała ale czy dam radę?
mariaaleksandra - 2013-08-17, 18:58

Ja tez melduje ze trzymam sie calkiem niezle. Nawet nie licze ile to juz czasu. Kupnych slodyczy w ogole. Ppdejrzewam ze czasem zjem ukryty cukier, ale odwyk podzialal, juz mna tak nie rzuca jak bez slodkiego, nie mam zadnych ciagow, apetyt mi sie ustabilizowal, waga spadla okolo kg. Czuje sie swietnie i zaoszczedzilam duzo kasy (z kupnych slodyczy).
moony - 2013-08-19, 16:26

Ostatnio oglądałam dokument pt. "Tajemnice korporacji" o cukrze (cała seria na tvn style, do znalezienia w necie). Nie zdawałam sobie sprawy, że lobby cukrowe jest silne jak mięsne czy farmaceutyczne :shock: I że też mają wszędzie swoje wtyki.
lesiakubajek - 2013-09-23, 21:25

Ten wątek jest dla mnie nieustanną inspiracją. Nieustanną ; )
magdusia - 2013-09-23, 21:43

dawno tu nie zagladalam :)
to juz 4 miesiace za mna,
tak bylo kilko wpadek ale nie za duzo 3 albo 4,albo nieumyslne albo niewielkie,
nie nie zjadlam ani czekolady ani ciasta,ani lodow.

Braku cukru juz nie zauwazam :)

magdusia - 2013-09-23, 21:45

dawno tu nie zagladalam :)
to juz 4 miesiace za mna,
tak bylo kilko wpadek ale nie za duzo 3 albo 4,albo nieumyslne albo niewielkie,
nie nie zjadlam ani czekolady ani ciasta,ani lodow.

Braku cukru juz nie zauwazam :)

lesiakubajek - 2013-09-24, 21:34

Wow, najdłużej wytryzmałam chyba 5 tygodni... :roll:
Mam nadzieję, ze kiedyś tez powiem, że to już 4 miesiące. Czuję się lepiej bez cukru (i w ogóle na diecie), jakoś tak czyściej, ale jednak człowiek to głupi jest i się rzuca na to badziewie czasami. Pracuję nad emocjami, ale wciąż mi się zdarza zajadać smuty/stresy... A potem to już z górki.

Malati - 2013-10-09, 11:26

-----
lesiakubajek - 2013-10-09, 14:03

Super, ja znowu rzuciłam wczoraj ;) Trzymamy kciuki?
(wcześniej byłam na weekend w domu i się nie dało )

diancia - 2013-10-09, 14:13

Dobra, dziewczyny, to ja też rzucam! Bo to już ludzkie pojęcie przechodzi :evil: jeny, aż mi się ciepło zrobiło...
magdusia - 2013-10-09, 21:39

czarna96, a po jakim czasie niejedzenia slodyczy do nich wrocilas?

ja nie jem cukru,ale zauwazylam ze juz sie na tym nie koncentruje i jesli jestem postawiona w jakiejs ''trudnej towarzysko '' sytuacji to zdaza mi sie zlamac,lecz nie dzieje sie to regularnie i dalej kontynuje swoja bezcukrowa diete.

Malati - 2013-10-09, 22:59

-----
magdusia - 2013-10-10, 08:44

Czarna gratuluje pierwszego dnia :)
a pozwalasz sobie na miod,daktyle i inne dosladzacze?to ulatwia bardzo :)
a herbata z miodem chyba smaczniejsza niz z cukrem.
diancia, lesiakubajek, czarna96, trzymam kciuki ,bedzie dobrze :)

Malati - 2013-10-10, 09:35

----
go. - 2013-11-10, 15:44

Kto walczy z nałogiem?
Ja pierwszy raz w życiu uzależniona (po II ciąży) zaczynam walkę. Na szczęśćie nie wpadłam tak, że chociaż nie pijam nadal słodzonych napojów (poza tigerami czasami :roll: )
ale czekolada i inne słodkości kuszą. Beznadzieja. Na początek mam plan raz na 3 dni się docukrzyć jakimiś swojo-robionymi wafelkami. Dwa dni wytrzymałam, zajadałam się kalarepą. Dzisiaj dzień ulgowy- słodzona masa kakaowa z płatkami się zjada akurat :oops: Nie wiem czy nie powinnam bardziej radykalnie- wyzerować od razu. Jak tylko coś wciągnę to chce się więcej.
Jak Wy sobie radzicie?

lesiakubajek - 2013-11-11, 16:34

Zamiast czekolady piję częściej kakao z mlekiem roślinnym dosłodzone ksylitolem. I to mi wystarcza :-D
Gdybym miała dostęp do blendera (chwilowo nie mam), to pewnie bym sobie szykowała jakieś smakoterapiowe słodycze - mus czekoladowy, chałwę i inne.
Na początku jadłam trochę słonych rzeczy, ale już, na szczęście, mi przeszło :)

Co mi za to sprawia największą trudność, to okazje towarzyskie. Wczoraj byłam na obiedzie i, co za ulga, dogadaliśmy z towarzystwem się tak, że było jedzonko dla mnie. Ale jak pomyślę o tym, ze w grudniu do domu i święta, to..... :roll:

Mnie się wydaje, że wyzerowanie jest łatwiejsze. Bo jak sobie pozwalałam na trochę, to się kończyło ogromnymi ilościami. Zaraz będą trzy tygodnie bez pszenicy, nabiału cukru, słodzików też unikam (poza ksylitolem). Super jest to, że nie mam takich napadów na jedzenie (na słodkie zwłaszcza, ale generalnie nie włacza mi się opcja zjadłabym coooooś, już teraz).

śliwka - 2013-11-11, 17:50

go., najlepsze jest wyzerowanie. Ja tak uwielbiałam słodycze zawsze a teraz nawet jak jem jabłko to mam wrażenie że ten sok w nim to syrop z glukozy. Aż mnie mdli. Banan to już w ogóle nie do przełknięcia. Owoców suszonych też nie jem. A to dopiero tak od września. Naprawdę działa. Tylko warunek to raz a dobrze a nie małymi kroczkami.
lesiakubajek - 2013-11-26, 22:59

Melduję się z dobrą wiadomoscią. Drugi miesiąc bez się zaczął :) Przeżyłam więc atak mrozów z równoczesnym pmsem, nauczyłam się do pierwszego egzaminu w sesji zaraz potem też. Bez ciastek i innych. Co za ulga
Można przy mnie konsumować batoniki, czekoladki i inne delicje. Przestało robić wrażenie i mam nadzieję, że ten stan się utrzyma :-D

nieznajowa - 2014-01-01, 22:37

zamierzam znów odstawić. Kilogramy na plusie dużo większe niż w pierwszej ciąży w tym czasie mnie do tego zachęcają. Może ktoś się dołączy? Motywacje mam ale wielgachna paka świąteczna ze słodyczami która mąż dostał z pracy nie pomaga bo jest ciągle konsumowana, jeśli nie przeze mnie to przez męża i córkę. Malutko, powoli ale jednak...
diancia - 2014-01-02, 13:47

nieznajowa, ja rzucam cukier właśnie od dziś :D wiadomo, będzie ciężko, ale dostałam od Gwiazdora ksylitol w prezencie (i jagody goji oraz olej kokosowy :mryellow: ), więc będzie dobrze :)

moja naczelna zasada: żadnych słodyczy cukrowych w domu! Mąż na razie nie rzuca ze mną, więc wszelkie słodycze ma nosić przy sobie i zabierać do pracy (a najlepiej zostawić je w sklepie na półce ;)

nieznajowa - 2014-01-02, 18:09

Moj dzis znow przy mnie jadl ferrero :( ale bylam twarda.
niedzielka - 2014-01-03, 10:04

Też chce odstawić, jestem słodyczoholiczką :( Herbatę już od kilka lat piję niesłodzoną, a słodyczom nie potrafię powiedzieć stop. Są wszędzie, atakują z każdej strony, w sklepie, u znajomych, w moim własnym domu. Czuję, że będzie ciężko. Zaczynam od dziś.
nieznajowa - 2014-01-03, 10:11

IceTeaGreen, ja już raz odstawiłam. Im dłużej tym lepiej. Pamiętam, że po 2 mcach niejedzenia na spacerze z córką dopadł mnie straszny głód, jedynie jakaś budka była w pobliżu i nie wpadło mi nic innego w ręce poza batonikiem. Zmdlilo mnie po nim, nie smakował mi zupełnie... Wiec trzymam kciuki :)
Ja nie słodzę herbaty od podstawówki, kawę słodziłam tylko jakiś czas od kiedy w ogóle zaczęłam ja pić. Słodkich napojów żadnych nie piję. No tylko te słodycze, chipsy... Ale powoli wyrabiam sobie obrzydzenie do tego, żeby nie kusiło. Patrzę na składy i widzę przecież jaki to syf 8-)

diancia - 2014-01-03, 11:19

Cytat:
Moj dzis znow przy mnie jadl ferrero
oj niegrzeczny! Nie da się go utemperować troszku, żeby nie kusił? I gratki za dzielność! Ja bym pewnie uległa :(

IceTeaGreen, dołączaj dołączaj! U mnie tak jak u Was - nie słodzę napojów oraz nie piję słodzonych od dawna, ale te słodycze...

upiekłam sobie wczoraj pyszne ciastka owsiane z 2 łyżkami miodu (na 50 ciastek, czyli nieźle ;) ), słonecznikiem, żurawiną (wiem, słodzona, ale zużywałam resztki) i jagodami goji, na mące razowej. Pychotki, zdrowe i prawie bezcukrowe :)

niedzielka - 2014-01-03, 11:39

Ja często robię avocao i szczerze je uwielbiam. Ostatnio wymyśliłam sobie kuleczki z kaszy jaglanej z pastą z daktyli, też dobre. Jednak te sklepowe słodycze dają mi jakąś taką hmmm....chwilową megaprzyjemność, co oczywiście świadczy o uzależnieniu. Wiecie czemu postanowiłam rzucić słodycze? Bo czuje się oszustem podjadając po cichu jakieś łakocie, tak żeby syn nie widział. Chcę być wiarygodna, a wiem, że dzieci nie są głupie i dużo widzą i wiedzą.
nieznajowa - 2014-01-03, 11:49

diancia napisał/a:
Moj dzis znow przy mnie jadl ferrero oj niegrzeczny! Nie da się go utemperować troszku, żeby nie kusił?
nie bardzo... On nie je dużo, wlasnie co najwyżej jedna mała rzecz raz dziennie ale to taki rytuał był już u nas - po procy kawa lub herbata, wspólnie i mały słodycz...
diancia, niedzielka, dajcie przepisy na te ciasteczka, kulki i avocao (czy to taki krem z avocado i kakaa? Bo jak tak to jadłam ostatnio i jest pyszny).

diancia - 2014-01-03, 12:15

niedzielka napisał/a:
Bo czuje się oszustem podjadając po cichu jakieś łakocie, tak żeby syn nie widział. Chcę być wiarygodna, a wiem, że dzieci nie są głupie i dużo widzą i wiedzą.
to też mnie motywuje - nie chcę udawać przez Stasiem, że rodzynki są najpyszniejszymi słodyczami na świecie, a wieczorami objadać się michałkami :roll:

nieznajowa napisał/a:
to taki rytuał był już u nas - po procy kawa lub herbata, wspólnie i mały słodycz...
u nas tak samo, dlatego poprosiłam męża, żeby jadł do kawki te moje zdrowe słodycze, a niezdrowe ew. poza domem lub jak nie widzę ;) całe szczęście nie ma z tym problemu :)

przepis na ciasteczka zgarnęłam od kofi hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=9254, a ona przerobiła ciastka z moich wypieków. Moje zmiany - 2 łyżki miodu zamiast cukru, mąka tylko pszenna razowa, a zamiast szklanki żurawiny były 4 łyżki żurawiny, 2 łyżki jagód goji i rodzynki do pełnej szklanki.

bronka - 2014-01-03, 12:25

diancia napisał/a:
nie chcę udawać przez Stasiem, że rodzynki są najpyszniejszymi słodyczami na świecie, a wieczorami objadać się michałkami :roll:

:mrgreen:

Ja pofolgowałam w Święta. Teraz wracam na bezsłodyczowe tory.
Mąż je jak zasnę :lol: Rano zbieram opakowania co by dzieci nie znalazły :lol:

diancia - 2014-01-03, 13:10

bronka napisał/a:
Mąż je jak zasnę :lol: Rano zbieram opakowania co by dzieci nie znalazły :lol:
i to się nazywa konspira! :mryellow: jakie masz sposoby na napady cukrowego głodu? Bo Ty chyba bezcukrowa weteranka, nie? :)
bronka - 2014-01-03, 17:04

diancia, weteranka to lekko za dużo powiedziane :-P

Od wakacji ( z małymi przerwami) nie jem słodyczy. Teraz popuściłam w święta.

Już kilka razy miałam taki stan, że słodycze stawały się dla mnie niejadalne. Wkręcałam sobie- nie jesz i już. Coś jak plastik, albo mięso ;-)
Zapraszałam latem np. chłopców i męża na lody ( po czym wyciągałam z kieszeni jabłko :-P ).
Nie miałam napadów. Chyba sporo w tym pomaga nastawienie i ćwiczenia fizyczne. Tak mi się wydaje.
No ale cały czas moja role słodyczy spełnia kawka :roll:

niedzielka - 2014-01-03, 17:31

a kawka słodzona? :)
niedzielka - 2014-01-03, 17:36

nieznajowa, przepis na avocao jest na wegedzieciaku, czasami robię z większą ilością mleka ryżowego lub wody i wychodzi taki szejk czekoladowy. Kulki wymyśliłam sobie kiedy zostało mi sporo kaszy jaglanej ze śniadania. Była już taka "sztywna" i plastyczna, dodałam do niej pastę z daktyli, trochę zmielonych orzechów, kakao i ulepiłam kulki :)
diancia - 2014-01-03, 17:41

bronka napisał/a:
Wkręcałam sobie- nie jesz i już. Coś jak plastik, albo mięso ;-)
o to to! To powinno być i moje podejście! A co z kawką jest nie tak? Całkiem zdrowa to używka, o ile w rozsądnych ilościach ;)
niedzielka - 2014-01-03, 17:47

diancia napisał/a:
A co z kawką jest nie tak? Całkiem zdrowa to używka, o ile w rozsądnych ilościach


Też tak uważam, no chyba, że rozpuszczalna, to już nie. Ja ostatnio kupiłam kujawiankę i całkiem mi podchodzi.

bronka - 2014-01-04, 11:07

Kawka niesłodzona.
Chodzi m i o jednak o fakt takiego nałogu, takiej kropki. Z czymś się uporam- przerwa i kawka, coś dobrze pójdzie- no to kawka w nagrodę, coś źle pójdzie- kawka na pocieszenie.
Niektórzy maja papierosy, u mnie zawsze były słodycze, a teraz kawka. Coś musi być.
Żadna zbożówka mi tego nie zapewnia niestety :-P A próbowałam wielu.

diancia - 2014-01-04, 12:51

bronka, eee, spokojnie, zostaw sobie jakiś nałóg - będzie nad czym pracować w tym roku ;)
bronka - 2014-01-04, 18:52

na ten rok zostawiłam sobie 4 kg nadbagażu;-)
diancia - 2014-01-05, 13:51

bronka, no to kawka spokojnie wytrzyma do następnego ;)

A mnie dziś czeka pierwszy prawdziwy sprawdzian. Na imprezę rodzinną jedziemy, gdzie fura słodkości cukrowych będzie. Upiekłam więc sobie wczoraj takie muffinki Maple Leaf hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=639357#639357 i będę podjadać. Proszę o kciuki! :)

niedzielka - 2014-01-05, 14:19

diancia, kciuki zaciśnięte :)

Ja na razie trwam postanowieniu. Wczoraj naszła mnie ochota na chipsy, więc kupiłam wafle ryżowe i zrobiłam pastę pomidorową ze słonecznikiem. Przeszło.

Wafel - 2014-01-11, 11:18

Melduję się jako zawodniczka nowa na forum a z cukrem walcząca od ponad 1,5 roku. :D Mój rekord w niejedzeniu to 3 miesiące. Słodzę słodem ryż i daktylami, stewią i agawą. Obecnie zdarzają mi się cukrowe wpadki, chętnie zwale to na brak czasu. Ale pilnuję żeby wpadek częściej niż 2xtyg nie było. Cieszę się,że jest tu grupa wsparcia dla cukroholików!!! Za każdego trzymam kciuki! ;-)

Tak jak pisze śliwka - najlepiej wyzerować!

lesiakubajek - 2014-03-02, 13:20

Ktos jeszcze walczy? :)
Po 7 tygodniach cukrowej abstynencji zrobiłam sobie bounty z ksylitolem - mam nadzieję, że długo mogą leżeć, bo sa zdecydowanie za slodkie i nie wiem, kiedy je zjem :D

Poli - 2014-03-03, 14:06

Wafel napisał/a:
Melduję się jako zawodniczka nowa na forum a z cukrem walcząca od ponad 1,5 roku. :D Mój rekord w niejedzeniu to 3 miesiące. Słodzę słodem ryż i daktylami, stewią i agawą. Obecnie zdarzają mi się cukrowe wpadki, chętnie zwale to na brak czasu. Ale pilnuję żeby wpadek częściej niż 2xtyg nie było. Cieszę się,że jest tu grupa wsparcia dla cukroholików!!! Za każdego trzymam kciuki! ;-)

Tak jak pisze śliwka - najlepiej wyzerować!


Ale za raz zaraz, słód ryzowy, stewia i agawa to takze cukier tylko w innej formie :idea:

Ja juz 4 tydzien :-D nie mialam zadnej czekolady w ustach i innvch rzeczy slodkich, wczoraj rozlozona lezalam w domu i chora i mowie do meza kup mi moja ulubiona czekolade , poszedl kupil, ulamalam kawalek, wlozylam do ust , a fuj nie dobra :!: :-o nie smakuje mi wiecej :-D

Juz zrzucilam 4 kg i chce zrzucic jeszcze ze 3 .
Trzymam kciuki za reszte walczacych :-D

Wafel - 2014-03-19, 20:30

Uuuaaahh, tak ostro! No, mając na myśli cukier miałam sacharoze i inne tego typu gówna. Ogólnie przyjętych "zdrowszych odpowiedników" i owowcowych żródeł słodyczy to ja eliminować nie potrzebuję. Za radykalnie dla mnie. ;) Z resztą teraz agawę dodaje jedynie do kasz śniadaniowych i setvie lub daktyle do ciast.
alken87 - 2014-06-03, 22:32

dołączam do grupy wsparcia. mam plan ograniczyć słodycze, tak żeby pozwolić sobie najwyżej na jakieś lody w weekend.
najgorsze, że potrafię się nawciskać słodyczy nawet jak o nich nie myślę i nie mam na nie ochoty. i jak są niezbyt smaczne. np. wczoraj kupiłam jakieś ciastka tak o, bo ładnie wyglądały. nie smakowały specjalnie ale i tak całe zeżarłam. bo jak kupiłam to szkoda było wywalić.
albo w pracy jak ktoś coś kupi to wystarczy, że leży a ja zaraz bezmyślnie sięgam i jem :evil:
albo jak jestem na mieście i zgłodnieję to też zaraz coś słodkiego kupuję.
generalnie rzadko mam taką prawdziwą, męczącą zachciankę na cukier. w większości przypadków po prostu jem bo jest.

Mia - 2014-10-14, 20:18

A co tu tak cicho? :-( Wszyscy już pewnie z sukcesem odstawili ;-) Taaaaa...
Moja cała rodzina jest na cukrowym detoksie od piątku - na początek 2 miesiące ze względu na leczenie candidy, a potem zobaczymy, mam nadzieję, że nawet jeśli po zakończonej kuracji nie odstawimy kategorycznie, to uda się wprowadzić na stałe zdrowsze nawyki.
Na razie lajcik, nawet nie mam ochoty na nic słodkiego. Podobno na diecie anty-candidowej wolno nam ksylitol, ale jeszcze nie mam takiej potrzeby.

bodi - 2014-10-15, 16:55

Poli, stewia.tez jest taka zla? Ja myślałam ze slody,agawa etc sa be bo zawieraja cukru proste, ale stewia to troche jak lukrecja- nieszkodliwe ziele ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group