wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Dom rodzinny - praca w domu, emerytura

Lily - 2007-07-20, 19:41
Temat postu: praca w domu, emerytura
A tak na marginesie, na innym forum na którym jestem wywiązała się dyskusja na temat tego, czy kobieta powinna czy nie powinna dostawać pensję za swoją pracę w domu. No bo ponoć niektórzy twierdzą, że nic się kobietom "nie należy", bo przecież to swoje dzieci wychowują. Ci co mówią, że praca w domu to nie praca, widać nigdy tego nie widzieli ani nie spróbowali.
YolaW - 2007-07-20, 20:12

Lily napisał/a:
Ci co mówią, że praca w domu to nie praca, widać nigdy tego nie widzieli ani nie spróbowali.

dokładnie!
Kiedyś w jakimś programie usłyszałam, że najbardziej krzywdzące dla kobiety jest powiedzenie, że siedzi w domu z dzieciakami, bo to ma akurat z siedzeniem niewiele wspólnego.

Lily napisał/a:
No bo ponoć niektórzy twierdzą, że nic się kobietom "nie należy", bo przecież to swoje dzieci wychowują.

swoje, ale dla świata, dla kraju!!

Lily - 2007-07-20, 20:16

Ja nie mam dzieci, ale wiem, że z małym dzieckiem trzeba mieć oczy dookoła głowy - z siedzeniem to nie ma wiele wspólnego, a i kondycję trzeba mieć ;)
YolaW - 2007-07-20, 20:23

Lily napisał/a:
a i kondycję trzeba mieć

i to jaką!!
ok, uciekam już z wątku... pozdrowienia największe dla Mamuś.

kłapouchy - 2007-07-21, 09:45

alcia napisał/a:

kłapouchy napisał/a:
Pomogły masaże

a możesz nam trochę opisać, jak to wygląda?

z opisywaniem trochę problem, bo to za długo by trwało i nie wiem czy byłoby przejrzyste, ale mogę pożyczyć płytkę, bo ja już robię z pamięci.
Co do pieniędzy u nas też są wspólne, chodzi tu raczej o to, ze wg badań większość ludzi nie szanuje pracy kobiet w domu, fajnie też byłoby gdyby ten okres wliczał się jakoś do późniejszej emerytury - ja np zaszłam w ciążę po skończeniu studiów, nie mam żadnego stażu pracy, chciałabym małym zajmować się jak najdłużej (co najmniej do 3-4 roku życia) bo sama od małego byłam ciągana po żłobkach, przedszkolach, opiekunkach, a był taki czas, że mamę widziałam tylko przed pójściem spać. Gdybym chciała zdecydować się na drugie dziecko i je też trochę odchować to wyjdzie na to, że pierwszą pracę podejmę po 30-ce, nie wiem czy będę wtedy atrakcyjna dla pracodawcy (w dodatku z humanistycznymi studiami w małym mieście) - trochę mnie to czasem dołuje, choć na ogół nie lubię wybiegać tak w przyszłość, bo życie generalnie trudno zaplanować..

alcia - 2007-07-21, 11:57

kłapouchy, ja jestem w identycznej sytuacji, masz rację, to nie w porządku... :-|
(zawsze pracowałam na umowę-zlecenie... więc jakbym wcale nie pracowała)

Lily - 2007-07-21, 11:59

A u mnie nie jest wspólnie, do tego ja pracuję na umowę o dzieło i nie będąc mężatką nie jestem ubezpieczona, więc jakby co to mogłabym zostać na lodzie.
Humbak - 2007-07-21, 22:54

kłapouchy napisał/a:
fajnie też byłoby gdyby ten okres wliczał się jakoś do późniejszej emerytury

otóż to.
do niedawna było tak, że jak mąż odkładał na zus, to po jego śmierci odbierała ten zus żona. Teraz prorodzinna polityka pis-lpr to zmieniła i nie dostaniemy nic bez względu na to, ile na zus odłożył przez ten czas mąż... można sobie wyobrazić nikłość sumy, gdy pracę w rozumieniu zusowskim rozpoczęło się w 35 roku życia... :-|

alcia - 2007-07-22, 11:17

Humbak napisał/a:
Teraz prorodzinna polityka pis-lpr to zmieniła i nie dostaniemy nic

naprawdę??? :shock:

kasienka - 2007-07-22, 14:24

Humbak, jak to, nie ma teraz czegoś takiego jak renta po mężu? :shock:
Lily - 2007-07-22, 14:27

Renta jest, ale nie dziedziczy się emerytury. Renta jest dla nieletnich dzieci.
kasienka - 2007-07-22, 14:46

Lily, a dla żony już nie?
Lily - 2007-07-22, 15:42

hxxp://www.mps.gov.pl/index.php?gid=180 tu można sobie przeczytać, chyba trzeba jakieś warunki spełniać...
- 2007-07-22, 20:46

kłapouchy, mam dokładnie taką samą sytuację jak Ty. Pracuję co prawda teraz w naszej wspólnej firmie trochę na zasadzie pomagania mężowi, ale nigdzie mi się to nie zaliczy, jedynie jeszcze to mnie ratuje, że jeśli przedłużymy działalność interesu to za rok zrobimy to na mnie. Ale w planach jest bycie z Jag do 4 roku życia i jeśli uda się począć wkrótce drugie dziecko to dop po trzydziestce będę zarabiała na swoją emeryturę. Fajnie gdyby wychowanie dziecka się wliczało...
Humbak - 2007-07-22, 23:17

Lily napisał/a:
Renta jest, ale nie dziedziczy się emerytury.

dokładnie tak. sorki, że się źle wyraziłam - myślałam że rozmowa dotyczyła emerytury... mnie ta zmiana osobiście wkurza, bo u nas przemek do zusu odkłada naprawdę niemało, a ja zaledwie grosze... no i wygląda na to, że będzie mnie to drogo kosztowało o ile nie przestawię się dość szybko z opcji mama na opcję pracownik...

kasienka - 2007-07-22, 23:30

A tak naprawdę, to powinniśmy pewnie odkadac na jakis trzeci filar albo coś takiego, jakos ciężko mi w te emerytury uwierzyć...Ja z kolei zaczęlam pracę w wieku lat 19, ale trzy lata na czarnucha, a potem na minimalną krajową, więc strasznie dużo sobie odlożylam :mrgreen: A dalej nie wiem, co...Ostatnio gadalam z koleżanką i się przerazilam, jej rodzice odkladali dla niej kasę od dziesięciu lat prawie na trzeci filar wlaśnie, teraz ona odklada sama, od kiedy pracuje...200 zl miesięcznie...Ciekawe skąd ja bym miala 200 miesięcznie wziąć, żeby odlożyć... :-| ech... :roll:

Fajnie by byo, gdyby okrtes wychowywania dzieci liczy się jakoś do emerytury, albo gdyby można za tą pracę dostać pensję...

Lily - 2007-07-22, 23:51

Kasienka, mi babcia odkładała po 500 zł miesięcznie jak byłam dzieckiem. Nazbierało się 20 000, po denominacji 20 zł... za kilka lat. I jeszcze mnie bank wzywał, żebym przyjechała uaktualnić dane - czyli jeszcze do tego interesu dołożyć :>

[ Dodano: 2007-07-23, 00:20 ]
O, fajnie.

taniulka - 2007-07-23, 09:17

Także jestem w podobnej sytuacji , z tymże mam 30 lat, ale praktycznie wcześniej w Polsce nie pracowałam. Ale coś mi się widzi,że nawet nasi meżowie którzy zbierają na swoją emeryture i tak jej nie dostaną. Kombinujemy więc żeby odkładac na właśną rękę.
Capricorn - 2007-07-23, 09:24

kasienka napisał/a:
A tak naprawdę, to powinniśmy pewnie odkadac na jakis trzeci filar albo coś takiego.


To juz chyba lepiej jakąś lokatę w banku założyć. Jak słyszę o tym, jak chcą mi wypłacac MOJE pieniadze, to najchętniej przed przejściem na emeryturę wyjęłabym z zusu i ofe wszystko to, co mi się należy, i do banku z tym. I moja sprawa, czy mi starczy do końca życia, czy nie.

pao - 2007-07-23, 09:26

bodajże we włoszech feministki zrobiły akcje i podliczyły ile by taki facet musiał wydac, gdyby nie miał zony ale gosposię... mycie okien, pranie, sprzątanie opieka nad dziećmi...

to wyszły z tego 3 spore pensje... na tej podstawie walczyły o prawa dla mam i pań domu. z jakim skutkiem nie wiem niestety ale wyliczenia wyszły ciekawe...

nawiasem:

-Ojciec wraca z pracy i widzi, jak trójka jego dzieci siedzi
przed domem, ciągle ubrane w piżamy i bawi sie w błocie wśród pustych
pudełek po chińszczyźnie, porozrzucanych po całym ogródku. Drzwi do
auta zony były otwarte, podobnie jak drzwi wejściowe do domu i nie było
najmniejszego śladu po psie.
Mężczyzna wszedł do domu i zobaczył jeszcze
większy bałagan. Lampa leżała przewrócona, a chodnik zawinięty pod
samą ścianę.
Na środku pokoju głośno grał telewizor na kanale z kreskówkami,
a jadalnia była zarzucona zabawkami i różnymi częściami garderoby. W
kuchni nie było lepiej: w zlewie stała góra naczyń, resztki śniadania były
porozrzucane po stole, lodówka stała szeroko otwarta, psie jedzenie było
wyrzucone na podłogę, stłoczona szklanka leżała pod stołem, a przy
tylnych drzwiach była usypana kupka z piasku.
Mężczyzna szybko wbiegł na
schody, depcząc przy okazji kolejne zabawki i kolejne ciuchy, ale nie zważał
na to, tylko szukał swojej zony. Zaniepokoił się, ze może jest chora,
albo ze stało się coś poważnego. Zobaczył, ze spod drzwi do łazienki wypływa
woda. Zajrzał do środka i zobaczył mokre ręczniki na podłodze, rozlane
mydło i kolejne porozrzucane zabawki. Kilometry papieru toaletowego leżały
porozwijane miedzy tym wszystkim, a lustro i ściany były wymalowane
pastą do zębów. Przyspieszył kroku i wszedł do sypialni, gdzie znalazł swoją
żonę, lezącą na łóżku w piżamie i czytającą˛ książkę. Spojrzała na
niego, uśmiechnęła się i zapytała jak mu minął dzień. Popatrzył na nią z
niedowierzaniem i zapytał:

- Co tu sie˛ dzisiaj działo?
Uśmiechnęła się ponownie i odpowiedziała:
- Pamiętasz, kochanie, ze codziennie jak wracasz z pracy do
domu, to pytasz mnie, co ja do cholery dziś robiłam?
- Tak - odpowiedział z niechęcią.
- Wiec dziś tego nie zrobiłam.

alcia - 2007-07-23, 10:04

niezłe :)
(dam przeczytać mojemu...)
Ja próbuję się zabrać już od jakiegoś czasu za otwarcie funduszu inwestycyjnego. I tak jakoś wciąż to odkładamy, ale w końcu to zrobimy. Po jednym na dziewczyny i jeden dla nas. Bo też jakoś nie wieżę w świetlaną przyszłość na naszych emeryturach... :roll:

ina - 2007-07-23, 10:33

alcia napisał/a:
Ja próbuję się zabrać już od jakiegoś czasu za otwarcie funduszu inwestycyjnego.


My też zainwestowaliśmy w taki fundusz. Myślę że to najlepsze rozwiązanie, po co płacić jakieś prowizje za III filar :-/ .

kasienka - 2007-07-23, 10:49

To może ktoś mi to po krótce wytumaczy, bo ja myślaam że trzeci filar i ofe to to samo :mrgreen:

Choć u nas to i tak nierealne, nie mielibyśmy z czego odkadać...

Lily - 2007-07-23, 11:00

Pao, to fajne jest :) )
Capricorn - 2007-07-23, 11:06

ofe to otwarty fundusz emerytalny. Pieniądze przeznaczone są wyłącznie na "prywatną" emeryturę.

Natomiast wiele banków posiada w ofercie róznorodne fundusze inwestycyjne - od dość bezpiecznych, stabilnych, do agresywnych. Generalnie - grają za ciebie na giełdzie. Lokują twoje pieniądze w obligacjach (papiery bezpieczne) i akcjach firm (bardziej ryzykowne). W zależności od tego, jaki fundusz wybierzesz, zmieniają się proporcje inwestycji bezpiecznych i ryzykownych w twoim koszyku.

sylv - 2007-07-23, 11:09

kasienka napisał/a:
To może ktoś mi to po krótce wytumaczy, bo ja myślaam że trzeci filar i ofe to to samo :mrgreen:


OFE to jest drugi filar. nie wiem, jak jest teraz, ale 2 lata temu bylo tak, ze w momencie jak zaczynasz odprowadzac skladki do zUs to wybierasz sobie OFE, do ktorego zus te skladki odprowadza.i to jest na standardowy ochlap, zwany szumnie emerytura.

Trzeci filar to jest dodatkowy program oszczednosciowy. Np. fundusz kapitałowy połączony z ubezpieczeniem. Co miesiac placisz skladke-w ING min. 100 zl., mozesz zwiekszac lub zmniejszac, ktora jest odkladana na Twoja emeryture a w miedzyczasie inwestowana np. w akcje, obligacje, etc. stopa zwroptu jest b. rozna w zaleznosci od rodzaju funduszu. generalnie po 30 latach to jest (teoretycznie, o ile inflacja nie zagalopuje, etc.) od ok. 40 000 w gore. W pakietach III filaru, oprocz skladek na inwestycje sa rozwniez dodatkowe mozliwosci: ubezpieczenie na leczenie szpitalne, NWW, na zycie, etc., a takze b. dobra rzecz: skladka gwarantujaca, ze jezeli z jakiegos powodu bedzie sie calkowicie niezdolnym do pracy, to bank przejmie zobowiazania - czyli bedzie placil skladki. Kosztuje to np. mnie jakies 5 zł miesiecznie.
generalnie wysokosc skladek na poszczegolne skladowe pakietu zalezy od wieku, stanu zdrowia, etc. i jest ustalana indywidualnie.
Dodatkowo, w ramach III filaru, mozna zalozyc sobie IKE - indyywidualne konto emerytalne, z ktorego pieniadze nie podlegaja opodatkowaniu 19% (o ile ma sie tylko 1 IKE.mozna wplacac max 1,5 raza srednia krajowa. Tez fajna sparaw, ale na razie mnie na nia nie stac :(

pao - 2007-07-23, 17:41

myśmy na razie zainwestowali w dzieci. fundusz na nie mamy otwarty ale w tym roku chcemy tez załozyć drugi, już na nas :)

generalnie ten temat zostawiłam mojej księgowej (już nie mojej, bo impresji brak ale zuza jest niezastąpiona) oraz mężowi (jakby nie było 3 szczury coś wykombinują jak będzie potrzeba ;) )

taniulka - 2007-07-23, 19:02

My na razie sami zainteresowaliśmy sie giełdą zobaczymy co z tego będzie. Nie ma wśród nas szczurów, ale za to jest konsekwentne dążenie do celu i analiza techniczna, więc damy radę :)
Alma - 2007-07-30, 12:54

[quote="pao"]...- Wiec dziś tego nie zrobiłam.[/quote]

Życiowe i to jakże... Szkoda tylko, że na tym świecie jest wielu chłopów inteligentnych inaczej.

[i]Już tu rozpisałam się o androistotach, ale wykasowałam swoje słowa... Bo to chyba nie miejsce na takie rozważania[/i]

rosa - 2007-07-31, 21:22

kłapouchy napisał/a:

że pierwszą pracę podejmę po 30-ce, nie wiem czy będę wtedy atrakcyjna dla pracodawcy ..

ja poszłam do pracy mając 29 lat (szymek był w 1 klasie, franek miał 4,5 roku), najpierw miałam problem z oddaniem franka do przedszkola, no bo przecież nie pracowałam, ale udało się po znajomości oczywiście, w beznadziejnym przedszk na drugim końcu miasta, gdzie pracowała moja ciotka
no i zaczęło się, szukałam pracy przez pół roku, a i tak w końcu zwolniło się miejsce w firmie gdzie pracuje mój niemąż i przekwalifikowałam się totalnie, bo pieniądze nam były potrzebne.
mój staż pracy jest powalający, i tak już mam jej dosyć o do emerytury jeszcze daleko

osobiście wolałabym "pracować w domu", miałabym więcej czasu dla siebie

alfa - 2007-09-07, 10:25

Zabawny ten tekst o żonie co cały dzień nic nie robiła, siedząc z dziećmi :-D . Kiedyś przeczytałam, że kobieta wypełniając w pośredniaku rubrykę o zawód wpisała matka, miała piatkę dzieci...Urzędniczka spytała ją o to i przekreślając wpisała bezrobotna. To coś w tym stylu. Tylko ktoś kto się nie zajmował dziećmi może to tak potraktować...Koleżanka niedawno trafnie zwróciła mi uwagę, na nazwę urlop wychowawczy i jaki to URLOP przy dziecku? Zwłaszcza jak się jest samej to masz zajęcie na całą dobę, bo nie wyjdziesz sobie przecież nawet w nocy odreagować, choć śpi już, bo mogło by się przecież obudzić...
Co do przyszłości, to ja jestem na tzw KRUS-ie czyli opłacam sobie ubezpieczenie rolnicze. Nie jest wysokie ale co z tego będzie do końca nie wiadomo. Póki co mam w ramach tego teoretycznie prawo do darmowej opieki medycznej, wypadkowe i składki na przyszłą emeryturę. Nie opłacam sobie żadnego funduszu bo uważam, że mnie w tej chwili nie stać. Dzięki rodzicom mam mieszkanie i jakieś lokaty i z tego się skromnie ale utrzymuję. Poza tym pan mąż (były) płaci mi już legalnie i bez awantur alimenty na młodą, więc jest ok. odkładam tą kasę dla niej ;-)

Humbak - 2007-09-07, 10:34

alfa napisał/a:
Nie opłacam sobie żadnego funduszu

mąż ostatnio przeczytał, że jak ktoś od 25! roku życia odkładał miesięcznie bagatela 300!zł na 3 filar to może liczyć na emeryturę w wysokości 1000 z czymś
i jasno stwierdzone zostało że na 'państwową emeryturę nie ma co liczyć' - ano nie ma jemu wyszło za dwa filary jakieś 800zł... trochę się załamał :-?

a ja polecam każdemu zrobienie takich przeliczeń - przy obecnej płacy ile dostanie... przerażająca prawda... :-(

kasienka - 2007-09-07, 11:45

Humbak, przez ten czas wszystko się zmieni pewnie...nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć...A ja nawet nie mam 300zł żeby odkładać, nawet 100nie mam, co zrobić :/
alcia - 2007-09-07, 13:52

Mi się marzy otwarcie funduszu inwestycyjnego (jeden na nas, jeden na dzieci).... ale wciąż to odkładam na później (już od 4 lat :roll: )
Malroy - 2007-09-07, 13:58

i wszystko się kręci w kółko - żeby mieć kasę trzeba mieć kasę :(
pao - 2007-09-07, 14:58

myśmy otworzyli na razie na 15 lat na dziewczyny. 200 miesięcznie nie jest majątkiem aż takim a szacowana kwota przy minimalnych założeniach to 75000 zatem na start w dorosłe życie przyzwoicie :)

teraz jeszcze dla nas chcemy otworzyć :)

Humbak - 2007-09-07, 15:00

pao napisał/a:
200 miesięcznie nie jest majątkiem aż takim

hmm... to zależy dla kogo, pao...

Ewa - 2007-09-07, 15:46

Humbak napisał/a:
pao napisał/a:
200 miesięcznie nie jest majątkiem aż takim

hmm... to zależy dla kogo, pao...

To samo pomyślałam. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...

pao - 2007-09-07, 15:52

mam świadomość że dla niektórych 200 to wydatek kolosalny. ale wiem też, że gdy jest paląca potrzeba (oby taka nikomu się nie zdarzała) to ludzie są zdolni znacznie więcej wygospodarować. kwestia motywacji. a niestety na emeryturę to mój rocznik na 100% nie ma co liczyć...
tomek - 2007-09-07, 15:55

Chciałbym zwrócić uwagę, że fundusze inwestycyjne, emerytalne, obracają naszymi pieniędzmi w sposób często nieetyczny. Mogą np. stać się udziałowcami mięsnej korporacji lub też testującej swoje produkty na zwierzętach, czy korzystającej z niewolniczej pracy dzieci. Często menedżer mającego wiele na sumieniu koncernu tłumaczy się, że nawet jakby chciał, to niewiele może zrobić, bo akcjonariuszy (m.in. np. fundusz inwestycyjny) interesuje tylko zysk.
Fundusze inwestycyjne, pochodzące głównie z krajów bogatszej Północy, są więc ważną instytucją ekonomiczną, przyczyniającą się do wyzysku i narastania biedy w wielu rejonach świata.
Niestety, ale tak to jest, że inwestując w przyszłość, także dla swoich dzieci, bardzo często robimy to po trupach innych.

alfa - 2007-09-07, 16:04

Sama zainwestowałam moje pieniądze. Liczę na siebie, ale ja to nie mam wielkich aspiracji w tym względzie. Zadowala mnie skromne życie ;-) Nie zaharowuję się, by mieć lepszy samochód, telewizor, meble itd. Cenię czas dla siebie i bliskich... Jestem raczej na być niż mieć.
YolaW - 2007-09-07, 21:10

mnie też przeraża wysokość ewentualnej mojej emerytury... nie chcę prowadzić wystawnego życia na emeryturze, ale żebym nie musiała chodzić po zapomogi!
pao - 2007-09-07, 22:23

Cytat:
nie chcę prowadzić wystawnego życia na emeryturze


wystawne mnie tez nie interesuje, ale aktywne jak najbardziej. niestety na aktywność też trzeba mieć fundusze... zatem jeśli mamy za co żyć za parę(naście/dziesiąt) lat to sami sobie to musimy zapewnić...

YolaW - 2007-09-07, 22:36

pao napisał/a:
aktywne jak najbardziej. niestety na aktywność też trzeba mieć fundusze... zatem jeśli mamy za co żyć za parę(naście/dziesiąt) lat to sami sobie to musimy zapewnić...

pao święte slowa.

kasienka - 2007-09-07, 23:38

Wszystko pięknie w teorii...Nie wiem, jak u Was wyglądają finanse, ale my np. mamy prawie 2000opłat miesięcznych, których to kosztów nie możemy zmniejszyć, bo to jest kredyt, czynsz, przedszkole, abonament za telefon,opłaty za gaz...w tv moglibyśmy zrezygnować i z netu( :lol: a serio, nie bardzo, bo M.potrzebuje netu do pracy)...Niestety w polskich warunkach dostać pensję powyżej 2000 to już jest sukces...A co dopiero więcej...no a coś trzeba jeść jeszcze, nie? Więc jak mamy 800zł na jedzenie/ubranie/leki/pieluszki jeszcze teraz...to ciężko z tego odłożyć nawet 50zł na jakiś fundusz :(

Ja tam wierzę, że jakoś się poukłada :-D i damy radę się utrzymać, ale na razie nie wyobrażam sobie możliwości regularnego odkładania jakiejś kwoty miesięcznie, skoro i tak ledwo nam do pierwszego starcza(a raczej nie). Wiem, że pewnie powiesz, że ja przyciągam problemy finansowe, bo o nich za dużo myślę i sobie robię 3M, ale to nie do końca tak...Branża, w której pracuje M. ma tą specyfikę, że wszyscy oczekują, że się będzie pracować za darmo albo społecznie... :roll:

YolaW - 2007-09-08, 00:07

kasienka my też już niedługo się zakredytujemy i aż mnie to przeraża... masz rację, ze w Polsce na razie nie jest łatwo odkładać. Itak jesteśmy mistrzami przetrwania jak na możliwości i warunki naszego kraju.
pao - 2007-09-08, 10:38

kasieńko, my też mamy opłaty stałe sięgające 1500 złotych... a dochody stale maleją bo dolar spada... 200 to dla nas sporo, ale jak szczury pokalkulują i jeszcze zysk im sie jawi przed oczami to wszystko można wygospodarować ;)
kasienka - 2007-09-08, 10:45

Ja na razie muszę pokombinować, żeby odkładać na studia z nie wiem czego, więc o funduszu nawet nie myślę ;)

Ale na pewno M. dostanie nową pracę i będzie świetnie zarabiał :)

pao - 2007-09-08, 10:45

no własnie: ty odkładasz na studia ja na fundusz :) studia sobie podarowałam na razie ;)
kasienka - 2007-09-08, 10:55

pao, no ale wiesz, Ty już masz studia skończone, mieszkanie, mąż dobrze zarabia :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
pao - 2007-09-08, 11:01

studia połowicznie (magisterka czeka)
mieszkanie chcę swoje
a mąż wcale tak dobrze nie zarabia... (choć źle też nie jest...)

kasienka - 2007-09-08, 11:29

pao, wiesz, a propos czego to było, nie?
Jak Cię pytają czy na dziecko nie za wcześnie :mrgreen:

pao - 2007-09-08, 11:51

:P
nigdy nie mówiłam ze maż dobrze zarabia :P

ostatnio obliczyłam, że aby mieć na wszystkie świadczenia, rachunki, przedszkola i na normalne przyzwoite życie, takie bez szaleństw ale i bez ograniczania się to trzyosobowa rodzina powinna mieć 5000. tylko która tak ma...?

na co dzień z naszymi dochodami da sie przetrwać, gorzej gdy trzeba kupić dziecku buty czy kurtkę... wtedy okazuje się ze dodatkowy wydatek wymaga zaciśnięcia pasa... a przecież buty rzecz normalna i szaleństwem nie jest a jednak wydatkiem poważnym...

ina - 2007-09-08, 11:53

pao napisał/a:
takie bez szaleństw ale i bez ograniczania się to trzyosobowa rodzina powinna mieć 5000. tylko która tak ma...?


Od razu mi się przypomniały moje zarobki za granicą - to były czasy. Teraz po studiach, zarabiam 800zł :-P

pao - 2007-09-08, 11:59

wiesz, bartek ma oferty które by nam zagwarantowały ładny dochód, tylko ze ja nie chce by po powrocie z morza Ula mnie zapytała:

-mamo, a co to za wujek?

niestety jednostka na której pływa ma najniższe stawki zatem różowo nie jest a do tego dolar kiepsko stoi (od początku pracy (3 lata) 1000 mniej na spadku dolara). niemniej wolę by było mniej pieniędzy ale tatuś był w domu (układ 2 tygodnie na 2 tygodnie) niż mieć więcej pieniędzy a tatusia dzieci by znały tylko ze zdjęć i rozmów telefonicznych...

może jak ula będzie starsza to byśmy sie skusili na inny układ ale teraz... ten dwutygodniowy sie sprawdza :)

no i niestety: bartek niby pracuje, ale emerytury z tego i tak nie ma... zatem my ewidentnie sami o swoją przyszłość zadbać musimy :)

kasienka - 2007-09-08, 12:05

pao napisał/a:
na normalne przyzwoite życie, takie bez szaleństw ale i bez ograniczania się to trzyosobowa rodzina powinna mieć 5000.

dokładnie, z naszych obliczeń wychodziło tak samo...Ale to niestety mało realne...jakis czas temu zarabialiśmy kwotę zbliżoną do tego pułapu, no trochę mniejszą...ale to było okupione takim zapieprzem, że nawet chwili dla siebie nie mieliśmy, ciągle zmęczeni, a to co moglibyśmy odłożyć np. wydawaliśmy na jedzenie w mieście, bo nie mieliśmy czasu i sił gotować...Błędne koło...

pao napisał/a:
gorzej gdy trzeba kupić dziecku buty czy kurtkę...
no właśnie...musze zacząć szukać na allegro, bo Zuzia niestety wyrosła z ciuchów...
pao - 2007-09-08, 12:27

Cytat:
ale to było okupione takim zapieprzem, że nawet chwili dla siebie nie mieliśmy, ciągle zmęczeni,


a potem sie dziwić że człowiek po takim życiu, idzie na emeryturę i ma poczucie, ze życie mu pomiędzy palcami przeciekło...

kasienka - 2007-09-08, 13:26

pao napisał/a:
idzie na emeryturę

tym bardziej, że tej emerytury nie dostanie :->

marysia - 2007-09-08, 18:47

Boże, dziewczyny... Ja bym skakała, gdybyśmy 2000 mieli :-> . Na razie długi rosną :evil: .
pao - 2007-09-08, 19:26

marysiu, myśmy początkowo zaczynali od 700... weź wyżyj za to pojedynczo... a my z małym dzieckiem... teraz bywają ładne miesiące z pracy bartka i bywają śliczne moje zlecenia zatem choć do luksusów daleko, to nie mam powodów do narzekania (choć bywają i gorsze miesiące)

ostatnio bartek zamarudził o finanse (taak, 3 szczury zobowiązują) ale wystarczyło mu przypomnieć jak żyliśmy jeszcze nie tak dawno (i za ile) to natychmiast maruda mu się wyłączyła ;)

kasienka - 2007-09-08, 20:36

pao napisał/a:
myśmy początkowo zaczynali od 700...
My też...jak zaczęliśmy wynajmować mieszkanie, jak ja byłam w ciąży jeszcze, to mieliśmy w sumie ok.1000zł, a za samo mieszkanie płaciliśmy 700...To była masakra, do teraz to pamiętam i chyba mam jakąś traumę, bo ciągle się boję gdzieś w środku, że to może wrócić...Tym bardziej, że nie mogliśmy liczyć na pomoc rodziny ani nic takiego...Ale potem z roku na rok było coraz lepiej. Teraz jak zaszłam w ciążę to dochody nam spadły o jakieś 1500zł :shock: ale dajemy radę i chyba wolę ten spokój, niż tamten pęd...Choć M.nadal pędzi, teraz wszystko jest na jego głowie...My nie mamy dodatkowych zleceń, ani dodatkowych nagłych przypływów gotówki, raczej stale tak samo...

A teraz wierze, że wszystko się poukłada i będzie lepiej, M. mówi, że będziemy bogaci :mrgreen:

Malroy - 2007-09-08, 20:51

kasienka napisał/a:
M. mówi, że będziemy bogaci :mrgreen:


Niech mówi, że jest bogaty... to na pewno tak się stanie :)

gosiabebe - 2007-09-08, 20:56

gdy ja zaszłam w ciążę to Tomek miał pracę gdzie zarabiał ok 2000,póżniej znalazł lepszą gdzie zarabiał niecałe 3000+premie wynajeliśmy mieszkanie od faceta który zarzekał się ,że przez co najmniej 8 lat nie będzie mu potrzebne, płacimy za nie 200 zł odstępnego+czynsz i cała reszta nie było tak zle,wszystko sobie zaczęlismy powoli układać ja zapisałam się do szkoły którą mam zacząć od pazdziernika( płatna :roll: ),a tu nagle Tomek stracił pracę ( juz ma inną ale zarabia w niej trochę powyżej 1000 :-( ) własciciel mieszkania karze nam się wynieść do 13! września bo jego syn ma zamiar sobie zamieszkać w tym mieszkaniu ,a ja jeszcze nie znalazłam innego (jutro idę na spotkanie w tej sprawie trzymcie kciuki bo inaczej zbuduje sobie chyba dom z kartonu :lol:
Tobayashi - 2007-09-08, 21:49

Trzymam kciuki. Właśnie jest u mnie siostra z TG - ona zna wielu ludzi. Ciężko myślimy czy ktoś nie miałby mieszkania do wynajęcia. Jak tylko coś wymyślimy, damy znać. trzymaj się !!!
Malroy - 2007-09-08, 21:53

jestem pewien, że coś się znajdzie. Bądź dobrej myśli !
marysia - 2007-09-08, 22:10

Och... Trochę wstyd mi się zrobiło, bo jednak my otrzymaliśmy na starcie bardzo dużą pomoc ze strony rodziców moich i Rafała. Zresztą i teraz pomagają jak potrafią i mogą. W sumie jak tak pomyślę, to otrzymujemy megapomoc na różnych płaszczyznach codziennego życia. Mam kochanych rodziców i teściową :-> (pomijając rzecz jasna kwestię mięsa, słodyczy, danonków itp. w diecie dzieci ]:-> )
kasienka - 2007-09-08, 22:16

gosiabebe, na pewno znajdziesz mieszkanko, trzymajcie się ciepło :-)
pao - 2007-09-09, 11:47

Cytat:

Niech mówi, że jest bogaty... to na pewno tak się stanie


ja bym poprawiła: on i tak jest już bogaty :) wystarczy by to sam w końcu dostrzegł :)

i to tyczy się każdego z nas :)

majaja - 2007-09-09, 12:47

marysia napisał/a:
Boże, dziewczyny... Ja bym skakała, gdybyśmy 2000 mieli . Na razie długi rosną .

Kwestia tego ile kto wydaje. Nam same rachunki pochłaniają ok. 1500 miesięcznie.

[ Dodano: 2007-09-09, 13:09 ]
A co do mam wychowujących dzieci w domu- ponad połowa Polaków w wieku produkcyjnym nie pracuje zarobkowo, żadnego państwa na to nie stać, w interesie państwa lezy, społeczeństwo zarabiało i płaciło podatki.
Ja cały czas pracując zawodowo, zajmuje się domem, gotuję i sprżtam, wychowuję dziecko, rozumiem, że dla mam które w domu są jakby była pensja to dla mnie pół, bo ja na pół etatu :mrgreen:

pao - 2007-09-09, 19:27

Cytat:
A co do mam wychowujących dzieci w domu- ponad połowa Polaków w wieku produkcyjnym nie pracuje zarobkowo, żadnego państwa na to nie stać, w interesie państwa lezy, społeczeństwo zarabiało i płaciło podatki.


wiesz jak mam iść do pracy za 1000 zła wychowanie dzieci zwalić na obcych to wolę tego 1000 nie mieć... dodatkowymi zleceniami się wyrówna a przynajmniej wiem jak mam dzieci chowane...

majaja - 2007-09-09, 21:00

pao napisał/a:
wiesz jak mam iść do pracy za 1000 zła wychowanie dzieci zwalić na obcych to wolę tego 1000 nie mieć... dodatkowymi zleceniami się wyrówna a przynajmniej wiem jak mam dzieci chowane...

Nie każdy ma taki wybór, to prima.
A secundo - owszem, masz rację, ale to jest twój wybór, twój koszt i twoje konsekwencje. W interesie budżetu państwa nie leży sponsorowanie tego. Sprawiedliwość społeczna wymagałaby, by emeryturę dziedziczyła żona, ale to i tak niezależnie od tego czy pracowała czy nie.
Pensja dla mamy, która zajmuje się domem i dziećmi i dostaje za to pensję to piękna idea, ale wyobraźcie sobie kontrolę z NIKu np, bo skoro państwo płaci to ma prawo kontrolować tego efekty, no nie. W praktyce byłoby to kompletne ubezwłasnowolnienie kobiet. Po prostu w praktyce to by się nie sprawdziło.

pao - 2007-09-09, 21:05

Cytat:
Po prostu w praktyce to by się nie sprawdziło.


ja odnoszę wrażenie, ze z pomysłów rządzących to i tak nic sie w praktyce nie sprawdza (albo przynajmniej niewiele...) zatem jeden chybiony pomysł w te czy wewte ;)

gosiabebe - 2007-09-10, 14:01

dziękuję wszystkim za ciepłe słowa :-) wczoraj byliśmy zobaczyć mieszkanie,fajne jest nawet ,takie typowe "blokowe" dwa pokoje,kuchnia ,łaziekna.Zgodziliśmy się je wziąć :-D (i tak nie mamy innego wyjscia );-) wprowadzamy się 1 pazdziernika bo wczesniej nie mozna ,własciciel starego mieszkania zgodził się zebysmy do tego czasu zostali w jego mieszkaniu( z bólem serca ,ale się zgodził :-P ) cieszę się bardzo ,że się w koncu udało coś znaleść :-D choć nie wiem jak to bedzie na początku bo nie mamy pralki,lodówki i piecyka gazowego ( w starym mieszkaniu były te sprzęty jak się wprowadziliśmy) ,ale przynajmniej będzie dach nad głową :mrgreen: :mryellow: no i niestety nie będę juz mogła czytać wegedzieciaka bo nie będzie tam internetu :-(
kasienka - 2007-09-10, 14:58

gosiabebe, super, że znaleźliście chatkę :)
A net z czasem pewnie sobie podłączycie, do tego momentu pozostają kafejki ;)
Wszystkiego dobrego :D

gosiabebe - 2007-09-10, 15:03

kasienka napisał/a:
Wszystkiego dobrego


dzięki :mrgreen: :mryellow: nawet sobie nie wyobrażasz jak się ciesze :mrgreen: :mryellow:

kasienka - 2007-09-10, 15:05

gosiabebe, oj wyobrażam sobie, wyobrażam, my się przez cztery lata przeprowadzaliśmy pięć razy ;)
gosiabebe - 2007-09-10, 15:06

kasienka napisał/a:
my się przez cztery lata przeprowadzaliśmy pięć razy


:shock: oj to nie byłoby na moje nerwy :!: jestem pełna podziwu :!:

pao - 2007-09-10, 15:10

gosiabebe, powodzenia :) pamiętam nasza radość na przeprowadzkę :)
Tobayashi - 2007-09-10, 19:00

Gosiabebe, uff, super że masz dach. ok. a zdradź ziomalce gdzie te typowe bloki ??? chyba trochę tęsknię za TG :mryellow:
gosiabebe - 2007-09-10, 20:00

na Okrzei obok budowlanki :mrgreen: kurcze przez cztery lata chodziłam do tej szkoły i szczerze jej niecierpię ,a teraz będę na nią patrzeć codziennie z okna ]:->
martka - 2007-09-10, 20:08

gosiabebe, super, ze znaleźliście mieszkanko :-)
gosiabebe - 2007-09-10, 20:09

martka napisał/a:
gosiabebe, super, ze znaleźliście mieszkanko


wiem :mrgreen: :mryellow:

majaja - 2007-09-10, 22:02

pao napisał/a:
ja odnoszę wrażenie, ze z pomysłów rządzących to i tak nic sie w praktyce nie sprawdza (albo przynajmniej niewiele...) zatem jeden chybiony pomysł w te czy wewte

Niby tak, tylko składkę zdrowotna podwyższą, był pomysł skladki na opiekę nad ludźmi starymi, jeszcze trochę a okaże się że oddajemy państwu 100% pensji.

A mieszkanka to życzę własnego, albo chociaż bankowego :)

dort - 2007-09-11, 09:30

fajna wiadomość gosiabebe i oby następna przeprowadza była już do własnego :mryellow:
Kamm - 2007-12-08, 09:49

To jak to jest ? Jesli dobrze rozumiem , to teraz po smierci męza zona nie moze pobierac jego emerytury ? ( z tego co piszecie to chyba tak wynika )
A jesli tylko mąz byl uprawniony do pobierania emerytury ( a zona nie bo nie pracowala ) to co w chwili jego smierci zostaje calkowicie na lodzie i ma zerowe dochody ? :roll:
Z resztą to samo w drugą strone , gdy to mąz nie pracuje a zona tak , to wtedy po jej smierci mąz zostaje na lodzie ?

Przeciez to chore jest :-/ jesli byli malzenstwem i pieniadze mieli wspolne (newet jesli tylko jedno z nich bralo na siebie ten obowiazek ) to panstwo nie ma pozniej po smierci malzonka prawo odbierac tych wypracowanych pieniedzy ...
A moze ja jestem naiwna :roll:

Prace zaczelam dosc wczesnie ( bo od 18roku zycia ) ale co z tego , bo tylko na umowe zlecenia ( a to jakbym nie pracowala wogole ) pozniej dlugi okres az do teraz na czarno czyli bez zadnych umow , odprowadzanych skladek itd ) Wiec na dzien dzisiejszy to o wlasnej emeryturze moge pomarzyc :mryellow:

Ewa - 2007-12-08, 10:05

Żona otrzyma emeryturę-rentę po mężu, o ile w chwili jego śmierci miała skończone 50 lat. Otrzyma też rentę jeżeli ma pod opieką nieletnie dziecko, dzieloną na nią i dziecko/dzieci. Jeżeli ukończy 50 lat zanim dziecko osiągnie pełnoletność, to później renta w całości przechodzi już na nią jako emerytura. Tak więc, trudniej w przypadku śmierci jednego z małżonków w młodym wieku. U mnie np. wyszło na styk. Ja skończę 50 lat w maju, a w listopadzie Nataniel skończy 18. U nas są takie przepisy, że trzeba mieć też trochę farta (niestety nasze przepisy zdołałam odczuć na własnej kieszeni w tym roku :-/ )
Kamm - 2007-12-08, 10:38

Ewa, dziekuje bardzo za objasnienia :-D

Czyli jak np w chwili smierci zona ma 48 lat to przez dwa lata nie dostaje zadnych swiadczen dopiero jak bedzie miala 50 lat ? ;-) bosko :mrgreen:

[ Dodano: 2007-12-08, 10:42 ]
pao napisał/a:
myśmy otworzyli na razie na 15 lat na dziewczyny. 200 miesięcznie nie jest majątkiem aż takim a szacowana kwota przy minimalnych założeniach to 75000 zatem na start w dorosłe życie przyzwoicie :)


Pao , jesli mozna wiedziec co to za fundusz , w jakim banku itd ?

Jesli rozumiem to przez 15lat wplacacie po 200zl miesiecznie na ten fundusz i po 15latach macie minimum 75 tys , czyli raz wiecej jakbyscie te dwie stowy miesiecznie w domku odkladali ;-)

Ewa - 2007-12-08, 15:21

Kamm napisał/a:
Czyli jak np w chwili smierci zona ma 48 lat to przez dwa lata nie dostaje zadnych swiadczen dopiero jak bedzie miala 50 lat ?

To nie jest tak, że musi czekać aż skończy 50 lat i wtedy dostanie. U mnie jest np. tak, że ja skończę 50 lat zanim Nati skończy 18 i wtedy rentę dostanę. Jednak jeżeli kończyłambym 50-tkę np. 2 lata później, to nie dostałabym tej renty w ogóle. Jeżeli teraz żona ma np. 30 lat i jej mąż umiera, a nie mają dzieci, to jej nigdy nie będzie przysługiwać renta po mężu. Renta przysługuje żonie tylko i wyłącznie wtedy, gdy w chwili śmierci męża ma 50 lat lub ukończy tyle zanim jej małoletnie dziecko osiągnie pełnoletność. Witaj w naszym kraju :mryellow:

Kamm - 2007-12-08, 17:26

Ewa napisał/a:
To nie jest tak, że musi czekać aż skończy 50 lat i wtedy dostanie. U mnie jest np. tak, że ja skończę 50 lat zanim Nati skończy 18 i wtedy rentę dostanę. Jednak jeżeli kończyłambym 50-tkę np. 2 lata później, to nie dostałabym tej renty w ogóle. Jeżeli teraz żona ma np. 30 lat i jej mąż umiera, a nie mają dzieci, to jej nigdy nie będzie przysługiwać renta po mężu. Renta przysługuje żonie tylko i wyłącznie wtedy, gdy w chwili śmierci męża ma 50 lat lub ukończy tyle zanim jej małoletnie dziecko osiągnie pełnoletność. Witaj w naszym kraju :mryellow:


Ja pierdziele kto to wymyslil :evil:
Dlaczego jezeli dziecko pierwsza osiąga pelnoletnosc a mama dopiero po nim 50lat to wtedy swiadczen nie dostaje :evil: Co to za polityka ? :shock: W takim razie wypadalo by miec dzieci dopiero po 32 roku zycia :lol: I z tym ze jezeli miala mniej niz 50 lat w chwili smierci to tez nic nie dostanie , a jak miala 49 , przechlapane :evil:

No dobra , ale tu ciągle mowa tylko o jakiejs rencie , czyli rozumiem ze normalnej emerytury po malzonku to juz nie ma ?

pao - 2007-12-09, 17:16

Cytat:
Pao , jesli mozna wiedziec co to za fundusz , w jakim banku itd ?


wcześniej nie odpisywałam bo nie byłam w sieci, teraz odpowiedź masz na pw :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group