wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek poniemowlęcy - co najpaskudniejszego wyjęliście z ust swoim dzieciom

maga - 2010-04-25, 12:06
Temat postu: co najpaskudniejszego wyjęliście z ust swoim dzieciom
Ponieważ cierpię na nadmiar czasu ;-) postanowiłam założyć ten temat w celach rozrywkowych

Ziomek:
1) gdy miał 10 miesięcy został przyłapany na gorącym uczynku za sedesem, gdy w najlepsze delektował się szczotką do kibla;
2) gdy miał rok i miesiąc - wyjęłam mu z buzi skórę z pięty mojej mamy (robiła sobie pedicuire i źle posprzątała...). Prawdę mówiąc bardziej mnie to zbrzydziło niż powyższa szczotka do kibla :->
3) kilka dni temu, czyli miał rok i 4 miesiące - przyniósł z ogrodu skorupkę od ślimaka i bawił sie nią pod czujnym okiem babci. Nagle słyszę: "co ty masz w buzi?" Idę sprawdzić, wsadzam palucha, wyjmuję pogryzioną skorupkę a wraz znią... :shock: zdrchłego ślimaka! Bleeeeeee...

Ania D. - 2010-04-25, 12:16

1. Gumową przepychaczkę do toalety u rodziców
2. Pety
3 kawałki szkła
(te dwa ostatnie nagminnie na spacerze).

dynia - 2010-04-25, 14:28

Szczotkę klozetową :-P
Zużytą brudna ,pełną piasku gumę do żucia znalezioną na chodniku.
Zdechłą muchę.
Psia karma była tak nagminnie ,że już potem nawet przestało nas to dziwic.

[ Dodano: 2010-04-25, 14:29 ]
maga napisał/a:

2) gdy miał rok i miesiąc - wyjęłam mu z buzi skórę z pięty mojej mamy (robiła sobie pedicuire i źle posprzątała...). Prawdę mówiąc bardziej mnie to zbrzydziło niż powyższa szczotka do kibla :->

:lol: Mistrz!

gosia_w - 2010-04-25, 19:09

dzięki dziewczyny, będę wracać tutaj w trudnych chwilach :-) Poprawa humoru gwarantowana.
excelencja - 2010-04-25, 20:07

ojej :( to teraz czuję się wybrakowana.
Moje dziecko nigdy nie zżerało rzeczy nie do jedzenia i do tego obrzydliwych. Nawet takiego etapu nie przechodziła jak jedzenie karmy kota... hmm

- 2010-04-25, 20:15

hmm..
-napewno zakurzone i obklejone futrem kocim różnego rodzaju jedzenie które gdzieś znajduje wcześniej przez siebie ukryte-np.suszone owoce...

-kryształki silikonowe z kuwety kota :roll:

-kocia karma oczywiście też była

na szczotce od kibla w buzi Go nie przyłapałam, ale zdecydowanie jest nią cały czas zaintrygowany...więc kto wie?

jakieś metalowe części z dremeli Jacka, ale to w sumie nie jest obrzydliwe

-na działce rok temu jadł ziemię z ciekawości

mono-no-aware - 2010-04-25, 21:06
Temat postu: Re: co najpaskudniejszego wyjęliście z ust swoim dzieciom
maga napisał/a:


Ziomek:
2) gdy miał rok i miesiąc - wyjęłam mu z buzi skórę z pięty mojej mamy (robiła sobie pedicuire i źle posprzątała...). Prawdę mówiąc bardziej mnie to zbrzydziło niż powyższa szczotka do kibla :->
.


Mnie też jak przeczytałam! :)

U nas też nie ma/nie było jakiś megaatrakcji w tym zakresie. Ale co i raz Majka coś do buzi wkłada (czasami podgryzuje papier).

DagaM - 2010-04-25, 21:26

Dziewczyny, szok! :shock:

Na szczęście moje dziecię nigdy nie miało specjalnych tendencji do brania czegokolwiek do buziaka. Moge jedynie przytoczyć przypadek z przedszkola, gdzie jedna z dziewczynek malowała sobie usta klejem w sztyfcie, na szczęcie nie jadła go :lol:

blamagda - 2010-04-25, 21:27
Temat postu: Re: co najpaskudniejszego wyjęliście z ust swoim dzieciom
maga napisał/a:

2) gdy miał rok i miesiąc - wyjęłam mu z buzi skórę z pięty mojej mamy (robiła sobie pedicuire i źle posprzątała...). Prawdę mówiąc bardziej mnie to zbrzydziło niż powyższa szczotka do kibla :->
Buhahahaha - rzeczywiście chyba nic tego nei przebije :mryellow:

U nas:
- szczotka kiblowa, na razie ssał tylko rączkę, ale i tak ohyda
- wylizuje nagminnie kółka od wózków innych dzieci w parku i u lekarza
- obierki od ziemniaków ze śmietnika
- no i gwóźdź sezonu - kupowy balas kota z kuwety... neistety tego nie zdążyłam mu wyjąć z buzi,bo dopadłam delikwenta, gdy już przełykał z uśmiechem na ustach, więc nie wiem czy się do tego wątku nadaje :evil:

Lily - 2010-04-25, 22:17

blamagda napisał/a:
- no i gwóźdź sezonu - kupowy balas kota z kuwety... neistety tego nie zdążyłam mu wyjąć z buzi,bo dopadłam delikwenta, gdy już przełykał z uśmiechem na ustach, więc nie wiem czy się do tego wątku nadaje :evil:
pewnie B12 sobie dostarczał ;) :P
excelencja - 2010-04-25, 22:23

and the winner issssssss - blamagda, IMO :)
malina - 2010-04-25, 22:29

excelencja napisał/a:
Moje dziecko nigdy nie zżerało rzeczy nie do jedzenia i do tego obrzydliwych. Nawet takiego etapu nie przechodziła jak jedzenie karmy kota... hmm


To jak moje i szczerze mowiac nie żałuje ;-)

Mycha - 2010-04-25, 23:34

Moja zjadła kiedyś swoją kupę wygrzebaną z porannej pieluszki :oops: Na szczęście to było pierwszy i ostatni raz, bo zaraz ją zwymiotowała. Na nieszczęście - mnie na głowę ]:-> Hardkor normalnie :roll:
topcia - 2010-04-26, 01:36

No to szczotki do kibelka królują. U nas na szczęscie, i mam nadzieję, że tak zostanie większych przebojów nie było. WIsia w ogóle delikatna jest, jeśli chodzi o branie nowości do buźki (głównie jedzenia). Także kiedyś włosy z dywanów no i uwielbia modelinę-teraz też :roll: . Pewnie tak Jej smakuje ten smak (życzeniowo odstraszacz :roll: )
daria - 2010-04-26, 07:12

uśmiałam się wczoraj podczas czytania:-)u nas zaliczone lizanie kibelka ino ;-) :-P
moja Nata póki co tylko chrupki kota zaliczyła, ale mało brakowało, że ostatnio zjadłaby własną kupkę, bo biegała po podłodze bez pieluchy i w ciągu kilku sekund, podczas których na Nią nie patrzyłam.. zrobiła kupkę i rozciapała ją rączką i już wąchała co to takiego... więc wolę nie myśleć co by było gdybym na Nią jednak nie spojrzała :->

nitka - 2010-04-26, 07:52

Antoni w perpetum mobile kiedyś chciał się zamienić i zjadł swój klocek. nie cały ofkors :-|
kofi - 2010-04-26, 09:15

:lol: :lol: :lol:
No, chyba też jesten jakaś wybrakowana, bo moi nie jedli jakoś szczególnie.
Tylko Igor kiedyś wyjął z kałuży puszkę, zaczerpnął nią wody i tejże wody się napił. Do dziś mną wstrząsa, jak sobie przypomnę. Mój tato, pod któego opieką wtedy przebywał wyznał dłuuugo po fakcie...
Na żwirek silikonowy uważajcie, podobno na psy działa bardzo źle, nie wiem jak na dzieci.
W każdym razie przestałam kupować (ze względu na psy, oczywiście).

Lily - 2010-04-26, 11:30

Moja siostrzenica zjadła to - z butów, nawet się pochwaliła, przekonana, że to były kulki lekarstwa homeo :P
Wretka - 2010-04-26, 11:44

euridice napisał/a:
Za to do dziś gustuje w świecowych kredkach

Macie jakieś smaczne kredki. Oba razy, kiedy u was byliśmy, Witold też je jadł.

a w temacie, skoro były szczotki do kibli i różne kupy, to się przyznam, że wyciągnęłam Witoldowi z buzi trupa karalucha, brrr...

bronka - 2010-04-26, 11:46

Oplułam monitor ze śmiechu. To jest najlepszy wątek na forum!!!
Moi chłopcy to aniołki jak widzę. Franio lizał deskę sedesową ( czystą :-D ) i oboje wyjadali psu z miski. Poza tym bez rewelacji :mrgreen: Felek kiedyś ze złości ugryzł psa w dupę :-> i trochę sierści mu się w buzi ostało.

karmelowa_mumi - 2010-04-26, 13:02

Ślimak wymiata :shock: :shock: :shock:
puszczyk - 2010-04-26, 14:49

Pati kilka razy nadgryzła kredę. Zawsze jakąś znajdzie.
zina - 2010-04-26, 15:00

euridice napisał/a:

Za to do dziś gustuje w świecowych kredkach, eh :roll:

Zaopatrz się hxxp://www.myszkaagata.pl/index.php?option=com_virtuemart&page=shop.browse&category_id=15&Itemid=10]Stockmarki , będzie je przynajmniej lepiej trawiła ;-)

U nas też szczotka do kibla obiektem pożądania jest choć bez smakowania.
Ponad to bez większych estrawagancji jak u Was :lol:

dynia - 2010-04-26, 15:20

Kredki świecowe to też u nas standard.Przerabialiśmy już tęczowe kupy 8-)
zina - 2010-04-26, 15:34

dynia napisał/a:
Przerabialiśmy już tęczowe kupy 8-)

:lol: :lol:

nigellla - 2010-04-26, 20:18

blamagda napisał/a:
wylizuje nagminnie kółka od wózków innych dzieci w parku i u lekarza
ale pomysłowy :lol:
Mycha napisał/a:
Moja zjadła kiedyś swoją kupę wygrzebaną z porannej pieluszki :oops: Na szczęście to było pierwszy i ostatni raz, bo zaraz ją zwymiotowała. Na nieszczęście - mnie na głowę ]:-> Hardkor normalnie :roll:
ale się uśmiałam, choć serdecznie współczuję

u nas jak na raziepróba zjedzenia kupy z nocnika zakończyła się niepowodzeniem ale było blisko... brrrrrrrr bardzo blisko

Malati - 2010-04-26, 21:11

Wątek wymiata śmieje się jak dzika :-D
kamma - 2010-04-26, 22:07

To my się niczym nowym nie pochwalimy... Lizanie sedesu, oł jes ;) , ale także krzeseł w poczekalni, brrr...
Generalnie jestem mega czujna, bo Tymek zawsze był perszing, więc przyzwyczaiłam się do niespuszczania go z oka ;) I chyba tylko dzięki temu uniknęliśmy wielu przygód...
Chociaż ostatnio wyciągnęłam mu z pyszczka czubek skrzypu, tę końcówkę z nasionami, a do tej pory byłam przekonana, że to nie skrzyp, a jakiś grzyb trujący... Przeżyłam chwilę grozy

eenia - 2010-04-26, 23:15

Frankowi, gdy był jeszcze mały, wyjęłam z buzi napompowanego krwią wielkiego kleszcza, jeszcze moment a by go rozgryzł ]:->
mossi - 2010-04-26, 23:28

eenia napisał/a:
Frankowi, gdy był jeszcze mały, wyjęłam z buzi napompowanego krwią wielkiego kleszcza, jeszcze moment a by go rozgryzł
to mój faworyt :shock: ;-)
Lily - 2010-04-26, 23:44

eenia, rzeczywiście bleee :-x
Malinetshka - 2010-04-26, 23:53

O fu :-o wiecie co, mnie te historie bardziej przerażają niż rozśmieszają.. :>
nika - 2010-04-27, 02:01

Niesamowite pomysły mają Wasze dzieciaki
eenia, normalnie masakra :shock:

Ja się teraz zastanawiam :-/ (bo nigdy młodej nic dziwnego z buzi nie wyjęłam)
czy ona nic takiego nie wsadziła sobie do pyszczka, czy też ja tego nie zauważyłam i np. zeżarła takiego kleszcza, kupę, kredki....

maga - 2010-04-27, 14:34

W/ g mnie palmę pierwszeństwa dzierży eeniowy Franek. Łał! postarał się chłopak :mryellow:
Widzę, że szczotka klozetowa jest standardem. Uf... Ja miałam niezłe wyrzuty sumienia. Pożarłam się nawet z M, kto wtedy miał Ziomka pilnowac. Widzę, że na wyrost :lol:
Urzekły mnie też tęczowe kupy i lizanie kół od wózków. Brawo!

biechna - 2010-04-27, 15:13

dynia napisał/a:
.Przerabialiśmy już tęczowe kupy

My tylko brokatowe :-)

bronka - 2010-04-27, 15:26

eenia, Franio wygrywa!!!
dynia - 2010-04-27, 16:20

eenia napisał/a:
Frankowi, gdy był jeszcze mały, wyjęłam z buzi napompowanego krwią wielkiego kleszcza, jeszcze moment a by go rozgryzł ]:->

No to może sobie podac z Ziomalem rękę.Wielki ,wypasiony kleszcz,który to odczepił sięł naszemu psu uprzednio z dupska i leżał sobie niewinnie na podłodze :-? Megarzyg!!!

[ Dodano: 2010-04-27, 16:21 ]
biechna napisał/a:
dynia napisał/a:
.Przerabialiśmy już tęczowe kupy

My tylko brokatowe :-)

Też śliczne ;-)

bronka - 2010-04-27, 17:09

dynia, aż mnie zatrzęsło.... brrrr....
eenia - 2010-04-27, 17:52

Nooo, to chłopaki mają wiele wspólnego widzę :lol:
dynia - 2010-04-27, 19:41

eenia napisał/a:
Nooo, to chłopaki mają wiele wspólnego widzę :lol:

Mają podobne smaki :lol:

mono-no-aware - 2010-04-27, 21:03

Mycha napisał/a:
Moja zjadła kiedyś swoją kupę wygrzebaną z porannej pieluszki :oops: Na szczęście to było pierwszy i ostatni raz, bo zaraz ją zwymiotowała. Na nieszczęście - mnie na głowę ]:-> Hardkor normalnie :roll:



Rozbawiło mnie to straszliwie, przepraszam Cię :)

Mycha - 2010-04-27, 22:13

Nie ma za co :mrgreen: Mnie te o kleszczach też rozbawiły :lol: W ogóle, jak sobie wspomnę, co ta moja córka już zjadła, to dziwię się, że jeszcze żyje. Teraz najbardziej lubi organoleptycznie badać zawartość gleby w glebie, a także wylizywać znalezione na ulicy kapsle z butelek po piwie. Zdecydowanie obie te fascynacje odziedziczyła po tacie geologu-piwowarze :lol:
kasienka - 2010-04-27, 22:26

Ale masakra ]:->

Moje dzieci jakieś brzydzące się wszystkiego są chyba, bo nie przypominam sobie, żeby jadły tego typu rarytasy ;)

Mycha - 2010-04-27, 22:35

Masz szczęście ;-)
Nie wiem od czego to zależy. Kiedyś myślałam, że takie skłonności mają dzieci, które nie były cycowane - ale Dośka ma cycuszków pod dostatkiem, gryzaków i innego jedzenia też, jest wynoszona w chuście, więc przyczyny raczej nie są emocjonalne.

kasienka - 2010-04-27, 22:44

Za to Emil ostatnio drążył temat pt. "czy siusiak jest do jedzenia" i twierdził, że je się go z serem :shock: Nie mam pojęcia, skąd mu się to wzięło, jestem na 100% pewna że nie widział żadnych erotycznych scen. Twierdził też że tacie odpadł, więc chyba po prostu złapał jaką fazę na to ;) Po zapewnieniu, że siusiak nie służy do jedzenia (a tacie nie odpadł) drążył dalej wymieniając kolejno wszystkie części ciała.

A, no a czasem wcina babolki ;) Ale to mnie nie przeraża za bardzo. Ciągle uważam, że to jakaś forma autoszczepionki :mrgreen:

alcia - 2010-04-27, 22:47

z tym kleszczem to nieźle :shock: brrr, aż mną wzdyrgnęło..

To moja Kaja z rzeczy obrzydliwych miała w ustach tylko swoją (prawdopodobnie) kupę.
A piszę prawdopodobnie, bo sami nie wiemy skąd tą kupę wzięła - przydreptała do mnie mając roczek z rozchyloną buźką, ślina jej z niej wyciekała i wypluła TO na mnie z obrzydzeniem. Patrzę - kupa.. no ok. Szukam źródła i nie znajduję :) Do dziś to dla nas niezła zagadka - pielucha była na tyłku, czyściutka; śmieci świeżo wyrzucone, więc nic sobie nie mogła wygrzebać.. i w całym domu ani śladu wolno stojącego klocka. ;)

Alispo - 2010-04-27, 22:52

wymioty kałowe? ;-)
Kleszcze chyba wygrywają :mrgreen:

neina - 2010-04-28, 00:29

alcia napisał/a:
Patrzę - kupa.. no ok. Szukam źródła i nie znajduję :) Do dziś to dla nas niezła zagadka - pielucha była na tyłku, czyściutka; śmieci świeżo wyrzucone, więc nic sobie nie mogła wygrzebać.. i w całym domu ani śladu wolno stojącego klocka. ;)
Hihi :lol: moze to byla ziemia z doniczki :?:
Swietny watek, Franek nic z ziemi nie jada na szczescie. Za to znajomych coreczka jak nas odwiedzili przeczesala mieszkanie w poszukiwaniu roznych podlogowych smieci, nawet tych najmniejszych. Tak dlugo podnosila paproch na rozne sposoby az sie udalo i do buzi, oczywiscie ktos ja zawsze powstrzymywal w ostatniej chwili.

bronka - 2010-04-28, 10:43

Matko co za cudowny wątek :lol: :lol: :lol:
alcia - 2010-04-28, 11:13

neina napisał/a:
moze to byla ziemia z doniczki :?:

no niestety aromaty wykluczają inne możliwości niż KUPA :)

neina - 2010-04-28, 16:39

No to moze zwierzeca kupa? Albo ktos zapomnial spuscic wode? ;-) Jakies wyjasnienie musi byc.
bronka - 2010-04-28, 17:12

neina,
neina napisał/a:
Albo ktos zapomnial spuscic wode? ;-)
nie płyń dalej proszę :-?
kasienka - 2010-04-28, 17:13

Alispo,to chyba niemożliwe żeby zdrowe dziecko wymiotowalo kalem?
Alispo - 2010-04-28, 17:45

pewnie,ze nie;)
alcia - 2010-04-28, 18:15

neina napisał/a:
Jakies wyjasnienie musi byc.

też tak uważam, ale na prawdę nic nie znaleźliśmy. Zwierząt brak... ;)

neina - 2010-04-28, 18:55

thehoneypot napisał/a:
neina napisał/a:
Albo ktos zapomnial spuscic wode? ;-)
nie płyń dalej proszę :-?

Ok, przyznaje, to bylo dosc obrzydliwe ;-)

Katioczka - 2010-05-13, 02:03

cudowny wątek, no bajka po prostu!

moje dziecko cokolwiek znajdzie niesie mi oddać/pokazać,
raczej nie bierze do buzi
a wszystko po aferze z jedzeniem kociego żwirku (silikonowy!)
i psiej karmy (ciamkał sobie po cichutku w przedpokoju w kącie)

Amanii - 2010-05-13, 12:32

kasienka napisał/a:
Emil ostatnio drążył temat pt. "czy siusiak jest do jedzenia" i twierdził, że je się go z serem :shock: Nie mam pojęcia, skąd mu się to wzięło


może zobaczył jak ktoś je hotdoga? ;)

Wretka - 2010-06-25, 12:39

po trzytygodniowym pobycie u mojej mamy dorzucam:
Witold jadł wyrzyganą przez koty karmę.

puszczyk - 2010-06-25, 12:41

:mrgreen:
Pati ma na koncie tylko piasek, ale za to potrójną dawkę.

alcia - 2010-06-25, 12:49

Wretka napisał/a:
Witold jadł wyrzyganą przez koty karmę.

wow! No dobra, macie drugie miejsce, tuż za kleszczami ;) Albo nawet pierwsze egzekwo!

bronka - 2010-06-25, 13:39

Cytat:
Wretka napisał/a:
Witold jadł wyrzyganą przez koty karmę.

wow! No dobra, macie drugie miejsce, tuż za kleszczami ;) Albo nawet pierwsze egzekwo

dokładnie :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

kamma - 2010-06-27, 08:01

o-ma-mo :shock:
topcia - 2010-06-28, 01:16

Amanii napisał/a:
może zobaczył jak ktoś je hotdoga?

nie no, padam!!!!!!!!!!! :lol:
PRzypomniało mi się, jak mięsożerny kolega jadł parówkę, bawiąc się nią i kojarząc z z penisem, komentując to głośno. Po chwili tak się zapędził w swoim toku rozumowania, ..... a zresztą, moze nie być to śmieszne dla wszystkich :->

[ Dodano: 2010-06-28, 01:21 ]
eenia napisał/a:
krwią wielkiego kleszcza, jeszcze moment a by go rozgryzł

o mamo, o mamo, aż mnie samą ciąga, brrrrrrr. :-?

MOja WIsia namietnie lubuje się w ciastolinie. Trzyma w rączkach przy buźce i sama do siebie mówi: "nie nie", odkłada, bawi sie i po chwili sytuacja sie powtarza. NIe wiem, jaki ma skład ale pachnie wyśmienicie i chętnie sama bym ją zjadła ;-)

kamma - 2010-06-28, 13:48

Irma mówi, że ciastolina ma słony smak :shock:
Ja tam wierzę jej na słowo ;)

neina - 2010-06-28, 14:43

kamma, ma :mrgreen:
gemi - 2010-06-28, 15:30

ja usiłowałam wyjąć Pawełkowi z buzi kupę naszej szczurzycy :lol:
moony - 2010-06-28, 15:55

gemi napisał/a:
ja usiłowałam wyjąć Pawełkowi z buzi kupę naszej szczurzycy :lol:


o, czad!

kasienka - 2010-06-28, 16:18

przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać ;)

hxxp://www.youtube.com/watch?v=eyqRb8Hal3w

moony - 2010-06-28, 16:21

kasienka napisał/a:
przepraszam, ale nie mogę się powstrzymać ;)

hxxp://www.youtube.com/watch?v=eyqRb8Hal3w


ooooo, widać nie tylko dzieci tak mają! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

maga - 2010-06-29, 12:19

Wretka, padłam :lol: Dla mnie ex aequo z kleszczami!
LaMandragora - 2010-06-30, 07:58

Moja srednia dlugo brala wszystko do buzi (problemy z motoryka, dlugotrwajaca faza oralna itd.). Nieraz udalo mi sie to odpowiednio wczesnie wyciagnac, czesto jedna ona byla szybsza i lykala...
A co udalo sie mojemu odkurzaczowi polknac?
Lista jest dluga... Sprobuje wymienic...

- zeby mleczne (dwie dolne jedynki, ktore Fatima skrzetnie schowala na pamiatke w malej skrzyneczce) siostry,

- 10 euronow siostry (papierek)... patrze, co ona ma w buzi, zmemlana kulka, a moje dzieci: mami... 10 dolarow mam... ,

- krem nivea brany pelna garscia (bylismy u babci) i zajadany z roskosza,

- karma z miski psa (u babci),

- koleczki z opakowania po butach (te, co maja trzymac towar w suchosci), dzwonilismy az do Giftnotrufzentrole (niem. pogotowie od zatruc). Odp.? Niejadalne, ale nic jej nie bedzie. Na szczescie nie bylo,

- cala masa piachu z piaskownicy. Moment, patrze - mloda ma cala paszcze pelna piachu, ja lece ja ratowac, a ona chlup i juz lyknela,

- plastelina, kredki woskowe (kupuje Stokmar z pszczelego wosku, wiec pol biedy), kredki drewniane tez!

- oh... ona brala do buzi wszystko... Czegoz ona w buzi nie miala? :shock:

dynia - 2010-06-30, 08:49

laMandragora to niezły miała córa spust :lol: Zęby i ojro rulez :mrgreen:
kamma - 2010-06-30, 11:13

LaMandragora, rany julek, lista imponująca! :shock:
Velana - 2010-06-30, 21:15

LaMandragora napisał/a:
oh... ona brala do buzi wszystko... Czegoz ona w buzi nie miala? :shock:

Podejrzewam ze przed kazdym rozpieciem pieluszki zastanawialas sie co tam znajdziesz ;-) ?

dynia - 2010-06-30, 21:22

Velana napisał/a:
LaMandragora napisał/a:
oh... ona brala do buzi wszystko... Czegoz ona w buzi nie miala? :shock:

Podejrzewam ze przed kazdym rozpieciem pieluszki zastanawialas sie co tam znajdziesz ;-) ?

Takie trochę jajko niespodzianka :lol:

devil_doll - 2010-06-30, 21:28

coz moj syn mial faze na smakowanie ciastoliny, papieru oraz raz sprobowal swoja kupe (mam nadzieje, ze jej nie zjadl ale zeby mylam mu x razy) :shock: latal bez pieluchy itd mial 14 mcy
LaMandragora - 2010-06-30, 21:32

dynia napisał/a:
Velana napisał/a:
LaMandragora napisał/a:
oh... ona brala do buzi wszystko... Czegoz ona w buzi nie miala? :shock:

Podejrzewam ze przed kazdym rozpieciem pieluszki zastanawialas sie co tam znajdziesz ;-) ?

Takie trochę jajko niespodzianka :lol:


Dokladnie... Wlasnie takie jajko-niespodzianka. Szczegolnie, ze Fatima (najstarsza) byla jej przeciwienstwem. Nie wziela do buzi nic bez zapytania, czy moze. Pamietam, jak dzis, jak znalazla tabletke - witaminke i przybiegla mi pokazac, co znalazla. Nie przyszlo jej do glowy, zeby to wziasc do buzi. A miala cos ponad roczek...
A Yasmina za to odkurzala wszystko, co nasunelo jej sie pod reke.

Velana - 2010-06-30, 21:44

LaMandragora napisał/a:
Nie przyszlo jej do glowy, zeby to wziasc do buzi. A miala cos ponad roczek...

No wlasnie ja tez nie mam sie czym pochwalic ;-) na tym watku bo moj maly bral do buzi wszystko przez bardzo krotki okres. Az mi zal czasami tych mam jak wyjdziemy na dwor bo tylko biegaja wkolo pociech (znacznie starszych od Alexa) i ciagle im cos z raczek i buziek wyjmuja, kamienie i inne cuda. :-(
No ale w sumie moj to do buzi tylko chetnie bierze cycusia bo jedzenie tez mu ciezko wlozyc :-P a i sam nie wezmie.

Mycha - 2010-07-01, 22:31

Te zęby :mrgreen: Dobrze, że nie całą sztuczną szczęką się uraczyła :mrgreen:
LaMandragora - 2010-07-24, 23:17

Lily napisał/a:
Moja siostrzenica zjadła to hxxp://www.vidaloca.pl/wp-content/uploads/2010/01/silicagel.jpg]Obrazek - z butów, nawet się pochwaliła, przekonana, że to były kulki lekarstwa homeo :P


Yasmiska tez to wcinala. Wchodze do pokoju (miala ze dwa lata) a ona trzyma rozdarta torebeczke i zasysa te kulki... Ja w panike, bo myslalam, ze to trujace. Od razu dzwonie do Giftnotrufzentrale (pogotowie od zatruc), mowie, co i jak... a tam uspokojenie... To nie jest trujace, od tego sie nie umiera, ani nawet nie choruje... :-) No i rzeczywiscie nic jej nie bylo...

[ Dodano: 2010-07-24, 23:24 ]
Mycha napisał/a:
Te zęby :mrgreen: Dobrze, że nie całą sztuczną szczęką się uraczyła :mrgreen:


Z ta sztuczna szczeka to byloby ciezko, bo nie znam nikogo, kto by ja tu w poblizu nas posiadal... ;-) Natomiast wraz z przezuciem tych zebali zrodzil sie powazny problem. Najstarsiejsza trzymala te kly dla zebowej wrozki... zeby pieniadze wyludzic... w zamian za zeby... w dodatku pierwsze, jakie raczyly jej wypasc...
Musialam szybko znalesc jakies wytlumaczenie tego... i wymyslilam, ze Yasmiska po prostu zaniosla zeby do tej wrozki (ha... prawa reka Zebowej Wrozki :mryellow: )... Na szczescie cora uwierzyla w te bajkie...

***

Natomiast jezeli mowa o zjadaniu rzeczy niejadalnych to teraz mamy noweg pozeracza... Soraya sie zwie...
Mloda ciagle laduje sobie do buzi przerozne dziwne rzeczy...

Ostatnio atakuje smietnik w kuchni i muszle klozetowa w ubikacji... Ogolnie jest dziecieciem zwinnym, mobilnym i sprytnym...
Porusza sie bardzo szybko, wlazi nie tam, gdzie trzeba i je nie to, co powinna.

Przy okazji ma taki swoj sposob ukrywania tajemnic... Jak cos sobie zaladuje do buzi, czego tam nie powinna miec... to siadzie... wywali na wierzch te swoje wielkie oczyska i patrzy sie na mnie, jak sroka... Obojetnie, czy ja na nia patrze... Patrzy tak dlugo, az ja to dostrzege i sie zainteresuje...
Jak juz widze, ze sie tak na mnie gapi to od razu patrze, co ma w buzi... i bingo... zawsze ma wtedy cos niejadalnego... A ona oczywiscie wielce obrazona... zdziwiona, zaskoczona... i nastepuje bardzo glosny krzyk... Jak to mama moglas mi takie skarby zabrac? :lol:

Kaja - 2011-05-06, 22:58

wątek cudny :mrgreen:
u nas się zaczyna: puki co pianka do uszczelniania okien, styropian, obierki ze śmietnika, śmieci pochodzące z zamiatania- jak tylko widzi że miotła idzie w ruch raczkuje jak szalona by coś dla siebie uszczknąć :shock: ..

MartaJS - 2011-05-07, 08:07

Genialny wątek :lol: Siedzę i rżę :-D zamiast do roboty się brać.
priya - 2011-05-07, 08:16

Miko uwielbia żuć opony od rowerków z klocków lego swojego brata :lol: Jak tylko prosi żeby mu wyjać klocki, od razu wiem, że chodzi wyłacznie o opony ;-)
kofi - 2011-05-07, 09:22

priya :lol:
Ale te opony mają "coś" w sobie, moje dzieci też chętnie żuły. Ja natomiast żułam takie czarne gumki zrobione z pociętej dętki rowerowej. Kiedyś używano tego np. do włosów. Do tej pory lubię zapach dętek rowerowych - takich nowych.

kamma - 2011-05-07, 10:31

A mnie coś przeraziło... Otóż moje dziecko żuło na placu zabaw łupinki od słonecznika, które znalazło na ziemi. Moje STARSZE dziecko! Niemal 7-letnie. Twierdzi, że miała nadzieję, że znajdzie tam pestki.
jarzynajarzyna - 2011-05-07, 11:28

kofi napisał/a:
Ja natomiast żułam takie czarne gumki zrobione z pociętej dętki rowerowej

podobno w ciąży niektórzy mają fazę na ten posmak :mryellow:
a z rzeczy dziwnych w paszczy dziecka - pamiętam, jak moja 10 lat młodsza siostra wyjadła psu z miski jajko, właśnie jakoś na etapie raczkowania. a kiedyś patrzymy, co taka cisza, a ona siedzi, trzyma jego ogon (jamnik to był) i ciamka z największym smakiem :-D ale nie że końcówkę, tylko w obu rękach trzymała i ciamkała bezzębnie w poprzek. :roll:

z_grzywką - 2011-05-09, 10:13

jarzynajarzyna, znam to. tylko z kocim ogonem w paszczy. Dokładnie ten sam motyw. A że kot liniał, wyciągałam potem czarne futerko Marcelowi z paszczy. Kot w ogóle się tym nie przejął :)
kamma - 2011-05-09, 12:01

Stopień obrzydliwości koreluje pozytywnie z odległością od końca ;)
Kaja - 2011-05-14, 00:30

dorzucam zużyte patyczki do uszu które Lilka wyciągnęła jakimś cudem z kosza i potem ssała z lubością- bleee :roll:
lamialuna - 2011-07-14, 20:37

pajaka zywego zwinietego w kulke. feeeeeeeeeee
MartaJS - 2011-07-14, 21:15

Stach ma wybitny pociąg do skarpetek i kapci 8-) Jak pełza po podłodze i jest cicho, to na bank kapcia dorwał ]:->
squamish - 2011-07-14, 22:11

Tymek ostatnio pajęczyne dorwał ,zanim sie zorientowałam memlał już w buzi.Ostatnio ubóstwia wszelkiego rodzaju klucze a tylko spróbować mu odebrać oj moja głowa nie przyswaja tych częstotliwości ]:->
bronka - 2011-07-15, 15:15

MartaJS napisał/a:
Stach ma wybitny pociąg do skarpetek i kapci 8-)

może mu soli brak? ]:-> ]:-> ]:-> ;-) :-P

klakierzyca - 2011-12-27, 22:57

Witajcie dziewczyny
Jestem nowa, chociaż podczytuję Was od daaawna. Zaczynam od tego wątku, bo popłakałam się ze śmiechu...Ja myślałam, że mój gęboznawca jest wybitny ale... są lepsi! :)

Dla mnie zwycięzcą gwarantowanym jest maluch zjadający pięty babci!! :)

co pożarła albo wymamlała Gabi...

-przypadek przedświąteczny, z powodu którego wylądowałyśmy w szpitalu na obserwacji... kuleczki jemioły
-psia karma (na szczęście pełnowartościowa ;) )
-kromkę pieczywa WASA w której było kilkanaście/kilkadziesiąt pełzających larw moli bleee, ja niestety zjadłam drugą równie gęsto zamieszkałą przez cywilizację.

-szczotka do kibla również pojawiła się tymczasowo w menu

- guma z buta taty

-syfy z piaskownicy

- i ulubione danie do ssania...to rączka od wózka sklepowego! Nic tak nie smakuje...

tego było tak dużo że nie dam rady spamiętać.

MartaJS - 2011-12-27, 23:17

O tak, czas najwyższy odświeżyć ten wątek...

Co prawda kleszcza nic nie przebije, albo wyrzyganej karmy kociej...

U nas standard, najczęściej wyjmuję psie chrupki, kawałki drewna z kominka i papier, nic szczególnie obrzydliwego.

klakierzyca - 2011-12-27, 23:48

ostatnio chciałam zacząć rozwijać twórcze zmysły ale niestety...modelina i masa solna za bardzo kuszą smakiem i aromatem... ;]
Lily - 2011-12-27, 23:51

Czyli jednak apetyt Gabi ma ;) Co prawda specyficzny... :P
koko - 2012-05-04, 21:08

Hm... może nie do końca wyjęłam mojemu dziecku z ust, ale: jakiś czas temu miał dwukrotnie taki wyskok z pocałowaniem psa centralnie w dupę. W sam otwór.
ana138 - 2012-05-04, 21:32

koko, :lol: :lol: :lol: powaliłas mnie :mrgreen:
seminko - 2012-05-04, 21:42

koko, o , jeżu. Co na to pies? ;-)
koko - 2012-05-04, 21:44

No pies od tego czasu do dziecka tylko frontem ;-)
bodi - 2012-05-04, 21:50

koko, OMG :mryellow:

u nas najgorsza była szczypawka, nieżywa na szczęście.

seminko - 2012-05-04, 22:10

koko napisał/a:
pies od tego czasu do dziecka tylko frontem

:lol: :->

My nie mamy się czym pochwalić ;-)
Jakieś papierki, kartoniki, kredki, kredy, pisaki, nitki. Raczej matka- malarka inspiracją ;-)
A, no i zbieranie porzuconego wcześniej na podłodze żarcia (nie zauważonego przeze mnie) :-?
Psa w domu niet ;-)

[ Dodano: 2012-05-04, 22:15 ]
Acha, i śrubki- tu inspiracją Tata :-> Czy to obrzydliwe, nie wiem. Niebezpieczne- tak.

ana138 - 2012-05-04, 23:14

koko napisał/a:
No pies od tego czasu do dziecka tylko frontem ;-)

:lol: :lol: :lol: nooo....teraz powaliłas mnie jeszcze bardziej :mrgreen:

koko - 2012-05-05, 19:45

A z takich obsesji zjadania, to Jerz ma zboczenie na punkcie kamieni. Jeśli przez chwilę bawi się grzecznie sam to mogę być pewna, że w gębie ma upakowany kamień.
ana138 - 2012-05-05, 22:04

U nas tez kamienie idą (najfajniejszy jest żwirek z kociej kuwety), popularne jest też objadanie książek, no i oczywiście karma dla kotów. ostatnio chciał wpakować do paszczy pająka, ale powstrzymałam go przed tym w ostatniej chwili :roll:
MartaJS - 2012-05-05, 22:07

Stach kiedyś zjadł tyle ziemi, że potem miał normalne błoto w kupie 8-)
bojster - 2012-05-05, 22:15

MartaJS napisał/a:
Stach kiedyś zjadł tyle ziemi, że potem miał normalne błoto w kupie 8-)


Glebogryzarka. :P

MartaJS - 2012-05-09, 09:23

Typowa rozmowa:

Matka (nerwowo): Zaraz zaraz, a co ty masz w buzi?
Dziecko: Am (oczywiste, co się matka głupio pytasz)
Matka: Am? Jakie am? A skąd wziąłeś?
Dziecko (pokazuje szerokim gestem podłogę, mieszkanie, wszechświat)
Matka (próbuje wydłubać to coś z dziecięcego pyska)
Dziecko (zaciska szczęki)
Matka (coraz bardziej nerwowo): Powiedz aaaa! Aaaa!
Dziecko (połyka)

I w ten sposób nie mogę się pochwalić w tym wątku ;-)

priya - 2012-05-09, 09:32

MartaJS, :lol: :lol: może wyjdzie z drugiej strony ]:-> Ale wtedy już do tytułu wątku nie bardzo będzie pasować :-P
bojster - 2012-05-09, 10:52

MartaJS napisał/a:
Dziecko (pokazuje szerokim gestem podłogę, mieszkanie, wszechświat)


W dzieciństwie często słyszałem taką anegdotkę(?)

- Co masz?
- Mięsko.
- Skąd masz?
- Przypełzło.

:P

MartaJS - 2012-05-09, 10:56

bojster napisał/a:

- Co masz?
- Mięsko.
- Skąd masz?
- Przypełzło.


:-)

maga - 2012-05-09, 11:02

O! właśnie takiego martwego ślimaka wyjęłam Ziomowi z ust (był częściowo pogryziony) :mryellow:
priya - 2012-05-09, 13:48

maga napisał/a:
(był częściowo pogryziony
nic dziwnego, że martwy ;-)
maga - 2012-05-09, 17:28

priya, martwy był już niestety przed konsumpcją, bo myśleliśmy, że to pusta skorupa, zanim nie wygrzebałam z paszczy ;-)
priya - 2012-05-09, 19:37

Może to i dobrze, że był martwy już wcześniej ;-)
kamma - 2012-05-09, 21:48

maga, może to był sojowy ślimak? ;)
Gudi - 2012-05-09, 22:23

kamma napisał/a:
może to był sojowy ślimak?

ale z całą pewnością był vege:)

maga - 2012-05-10, 10:12

Ślimak sojowy fermentowany ;-)
koko - 2012-05-11, 09:11

Hehe, ja ściskam Jerza za poliki i mówię: otwieraj paszczę. No i on z szelmowskim spojrzeniem otwiera. Ale przy wydłubywaniu kamienia płacze, bo to kradzież w końcu.
jaskrawa - 2012-05-24, 15:30

zajebisty wątek, wielokrotnie umarłam ze śmiechu :D
moje dziecko (chyba) nigdy nie zjadło nic obrzydliwego. kocia karma, żwirek, ziemia, jedzenie upieprzone w sierści kota znalezione na podłodze - nie liczą się w porównaniu z frykasami, w których gustują Wasze :D
tylko chcę powiedzieć, że moja Mańka też protestuje, gdy się jej zabiera coś z dzioba. najbardziej przy małych magnesach z lodówki, które z niej kradnie, gdy się stanie przy lodówce z nią na rękach.
ale najfajniejsze jest to, że zaczyna kapować, gdy mama mówi "nie wolno". dzisiaj rozsypała fasolę na podłogę w kuchni. bawiła się nią ładnie, zbierała fasolki i wrzucała z powrotem do torebki :) . raz po raz próbowała wziąć fasolkę do dzioba, ale za każdym razem, gdy mówiłam "nie wolno!", odsuwała od ust, mamrotała pod nosem (zapewne po swojemu przeklinała matkę :D ) i wrzucała do torebki :D

koko - 2012-07-06, 23:16

Podbijam temat: gołębia kupa...jedzona spółkę z koleżanką... :roll:
kalina.kot - 2012-09-19, 02:23

Mój synek połknął śróbkę ale na szczęście ją zwrócił:P
jarzynajarzyna - 2012-09-19, 07:53

jeśli już, to "śrubkę". przyszłaś z tej okazji trochę nam tu pospamować swoimi klockami? :roll:
kamma - 2012-09-19, 14:02

koko napisał/a:
gołębia kupa...jedzona spółkę z koleżanką...

no przeca wiadomo, że w towarzystwie smakuje lepiej ]:->

MartaJS - 2012-09-19, 14:17

koko napisał/a:
Podbijam temat: gołębia kupa...jedzona spółkę z koleżanką... :roll:


To się nazywa "zły wpływ" ;-)

Stach akurat jest bardzo zafascynowany kupami i wie, że to nie jest am. Jak tylko jakąś zobaczy, to pokazuje i mówi "a-aa" (dźwięk nie do przełożenia na pismo, bardzo sugestywny odgłos robienia kupy) i zwykle próbuje też przyporządkować jakie też zwierzę mogło tę kupę zrobić. Tylko na swoją kupę mówi czasem z szelmowskim uśmiechem "am", ale tylko po to, żeby zobaczyć, jaką konsternację to wywołuje.

Ostatnio byliśmy u znajomych, Stach zniknął na chwilę za rogiem w ogrodzie i nagle słyszymy stamtąd "am am!". Znajoma nagle zbladła, biegniemy... a tam, no cóz, wiaderko z kompostem i jakieś strasznie spleśniałe coś na wierzchu. I Stach... karmiący tym pluszaka, pluszak już cały umazany. Uff.

AZ - 2012-09-25, 17:56

koko napisał/a:
Podbijam temat: gołębia kupa...jedzona spółkę z koleżanką... :roll:
o matko :lol:
go. - 2012-09-26, 14:15

my wczoraj przy ogrodzeniu piaskownicy jak dopiero szliśmy się bawić i jeszcze w jednym ręku trzymał część jabłka coś wypatrzył, zrobił "ammm" (w sensie miauu) i puścił się pędem. Doszliśmy i patrzymy, a on gmera w zdechłym gołębiu. Nie trafiło nic chyba do dzioba, ale jabłko maczane w rozkładającym się ptaszorze poszło "ma zmarnowanie" ;-)
bronka - 2012-09-26, 15:48

gosia z badylem, :shock: :-? feeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
koko - 2012-09-26, 19:37

gosia z badylem napisał/a:
my wczoraj przy ogrodzeniu piaskownicy jak dopiero szliśmy się bawić i jeszcze w jednym ręku trzymał część jabłka coś wypatrzył, zrobił "ammm" (w sensie miauu) i puścił się pędem. Doszliśmy i patrzymy, a on gmera w zdechłym gołębiu. Nie trafiło nic chyba do dzioba, ale jabłko maczane w rozkładającym się ptaszorze poszło "ma zmarnowanie" ;-)

Ale ostatecznie dalej jest wegetarianinem, czy już nie? O fu....

jagodzianka - 2012-09-26, 19:52

istny padlinożerca :lol:
seminko - 2012-09-26, 20:02

koko napisał/a:
maczane w rozkładającym się ptaszorze

Coś mi urosło w gardle ;-)

KasiaQ - 2012-09-26, 22:46

koko, :mryellow:
ana138 - 2012-09-26, 23:44

gosia z badylem, hardkorek :lol:
koko dobre pytanie. np Marcel juz nie jest - zeżarł kocia karmę ;-)

go. - 2012-09-27, 09:17

koko napisał/a:
Ale ostatecznie dalej jest wegetarianinem,


z tego co ja widziałam (lub właśnie nie widziałam ) to tak :P ale...

ana138 napisał/a:
koko dobre pytanie. np Marcel juz nie jest - zeżarł kocia karmę ;-)


mój raz wziął do dzioba kanapkę z paszetem co ojciec na podłodze na talerzyku dla swojego psa zostawił. Wypluł szybko i wytarł porządnie język o rękaw, taki ten pasztet obleśny :mrgreen:

biały lis - 2012-10-11, 08:47

gosia z badylem, masakra! ;]
Finicia przyłapałam jak gmerał w szufladzie w której jego tatuś miał schowane kości z wyplówki sowy. Mysia czaszka o mały włos byłaby zchrupana .

aga40 - 2012-10-11, 12:33

pielucha jednorazowka dobrze wypelniona ;)
koko - 2012-10-11, 13:36

aga40 napisał/a:
pielucha jednorazowka dobrze wypelniona ;)

AA! ]:-> To się nazywa zamknięty obieg materii ;-)

Gudi - 2012-10-11, 20:36

biały lis napisał/a:
Mysia czaszka o mały włos byłaby zchrupana .

może jej wapnia brakuje? :>

MartaJS - 2012-10-11, 20:46

aga40, w całości próbował zmieścić w buzi? ;-)

biały lis, wypluwka sowy, dobre, myślę że mieści się w TOP 10 tego wątku ;-)

Stach w ogóle nie chce jeść rzeczy obrzydliwych, nie mam się czym chwalić.

jagodzianka - 2012-10-11, 20:49

Cytat:

pielucha jednorazowka dobrze wypelniona ;)


Ostatnio zapomniałam wywalić kloca z nocnika i Filip skosztował. :roll:

Gudi - 2012-10-11, 21:16

jagodzianka napisał/a:
Ostatnio zapomniałam wywalić kloca z nocnika i Filip skosztował. :roll:

hmmm no to b12 możesz nie suplementować:)

koko - 2012-10-11, 21:18

MartaJS napisał/a:
[
Stach w ogóle nie chce jeść rzeczy obrzydliwych, nie mam się czym chwalić.

Złe, niedobre dziecko! To zabrzmiało tak, jakbyś mu kilka razy dziennie podtykała jakiś syf do skosztowania, a ten drań wciąż odmawia.

Fatty - 2012-10-16, 21:16

Scena u znajomych siostry- bobasowi, że tak to ujmę kupa poszła "rykoszetem" :mrgreen: z pieluchy - młodzian się nie przejął i niepomny na wrzask zajmujacej się nim osoby która zamierzała go doprowadzić do porządku, stwierdził, ze w owej czekoladzie ciastko sobie umoczy i zje.
seminko - 2012-10-16, 22:01

:lol:
Lily - 2012-10-16, 22:03

Fatty napisał/a:
stwierdził, ze w owej czekoladzie ciastko sobie umoczy i zje.
B12 mu trzeba ;)
MartaJS - 2012-10-16, 22:05

Albo baterii jelitowych ;-) Jak psy jedzą kupy, to często pomaga podanie im probiotyku albo - przepraszam wrażliwych - suszonych żwaczy wołowych, jeśli nawyk nie utrwalił się bardzo to pomaga, może na dzieci też by pomogło ;-)
koko - 2012-10-17, 13:06

MartaJS napisał/a:
Albo baterii jelitowych ;-)

Jesteś już prawie tak kreatywna, jak nasze dzieci :mryellow:

Jabłania - 2012-10-19, 21:12

koko napisał/a:
Hm... może nie do końca wyjęłam mojemu dziecku z ust, ale: jakiś czas temu miał dwukrotnie taki wyskok z pocałowaniem psa centralnie w dupę. W sam otwór.


hahahahahahahahaa :mryellow:

biały lis - 2012-10-24, 14:18

Gudi napisał/a:
biały lis napisał/a:
Mysia czaszka o mały włos byłaby zchrupana .

może jej wapnia brakuje? :>

w takim razie nie ma wyjścia, od dzisiaj bede mu mielic w młynku do kawy ;p :)

jagodzianka - 2012-10-29, 17:11

Filip już nie jest wege.
Historia była taka: moja mama (albo babcia, albo obydwie wspólnie i w porozumieniu) ugotowały zupę na kurze, zwłoki wyjęte z gara leżały sobie spokojnie gdzieś w kuchni i capnął je któryś kot, obgryzioną kością zajął się pies (wiem nie można, ale przyuważyłam po fakcie), a psu odebrał zdobycz Filip i wpakował do japy. :roll:
Fuuuuuuuuuuuuu!

KasiaQ - 2012-11-21, 00:37

jagodzianka, ]:-> jaka komitywa :mryellow:
Izzi - 2013-01-03, 18:27

chciałam i ja tu naszrajbować ..ale w sumie to wyjęłyście paskudniejsze rzeczy dzieciakom niż ja :lol:
..to my jeszcze poćwiczymy :lol:

MamaPiotra - 2013-01-11, 10:49

U nas była to u Piotrusia
a) psia karma, jak zawsze, tylko on wybrał perspektywę wołowej potrawki z warchewką, wiecie, taką z puszki z galaretką.
b) byliśmy na wsi u mojej babci i tam... rozkoszował się paszą dla małych kaczuszek, gdy jako dwulatek biegał z nimi po podwórku.
c) rownież u babci... usiadł z małą świnką koło korytka... i zacząl zajadać się razem z nia obierkami z ziemniakow ugotowanymi z jęczmieniem ;) Jaki byl wrzask jak chcieliśmy go zabrać!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group