wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Wiek szkolny - Religia w szkole

hans - 2007-08-03, 23:58
Temat postu: Religia w szkole
W dyskusji bez chrztu został poruszony ciekawy temat, a mianowicie religia w szkole, myślę że warto trochę go rozwinąć, ja osobiście zrezygnowałem z uczęszczania na lekcje religii w wieku 13 lat...ale to były inne czasy i religii wtedy w szkole nie było ;-)
Dziecię nasze idzie we wrześniu do zerówki, gdzie przewidziana jest nauka religii...no ja raczej jej na tego typu zajęcia nie poślę, ale nie wiem czy to jakąś wojenkę trzeba stoczyć, czy raczej spoko, nie to nie...a jak było u Was i Waszych pociech?
Pytanie oczywiście skierowane do tych którzy z religii zrezygnowali :mryellow:

Lily - 2007-08-04, 00:05

Jutro opowiem, dziś już nie mam siły, a sporo tego :)
bojster - 2007-08-04, 00:13

Pewnie po nocach nikt nie będzie pisał (oprócz paru takich nocnych Rebów), więc w ramach wstępu rzucę artykułem: hxxp://serwisy.gazeta.pl/edukacja/1,52300,3979000.html
rebTewje - 2007-08-04, 00:47

jako samotny nocny reb napisze co uwazam:

temat jest konfliktogenny, ale wazny. wg mnie religia w publicznych placowkach oswiaty to granda i zaprzeczenie idei rozdzialu panstwa od Kosciola. Natka w przedszkolu nie chodzila na religie, choc bylo to dla niej bardzo trudne doswiadczenie - wypad na godzine ze swojej grupy do jakiejs innej, zupelnie nie swojej, bo dzieciaki maja religie. Z dwojga zlego wolelismy jednak by dziecko zbieralo pierwsze nieciekawe doswiadczenia w zakresie wyobcowania, niz zeby jej ktos robil w glowie kuku nie po naszemu, meblowal jej swiat wedlug historii, ktore w konfrontacji z historiami rodzicielskimi wogole kupy by sie nie trzymaly. To jednak, ze koniecznosc takiego wyboru istnieje uwazam wlasnie za wielka grande.

W szkole nasz Malpolud tez na religie nie uczeszczal w pierwszej klasie, bo i religia calkiem zmyslnie wrzucona byla jako lekcja pierwsza czy ostatnia, potem to sie zmienilo, bo siostrze nie pasowalo. Przez chwile Natka szlajala sie po swietlicach i bibliotekach, ale ostatecznie zdecydowala, ze bedzie sie wbijac z klasa na ta katecheze i w ostatniej lawce cos tam sobie po swojemu robila, w samej katechezie nie uczestniczac. W klasie drugiej religia byla pierwsza lekcja wiec problem byl z glowy. Oczywiscie z naszej rodzicielskiej perspektywy, bo szerzej problem zniknie wtedy, kiedy religia zniknie ze szkol. Mam nadzieje, ze sie tego kiedys doczekam.

Szkola to miejsce, w ktorym powinno sie uczyc dzieci podstawowych umiejetnosci oraz - w szerszym sensie - wychowywac w duchu zamilowania do wiedzy. A wiedzy i religii czesto jest nie po drodze. Dlatego religia w szkole to zly interes zarowno dla szkoly jak i dla religii, dewaluuje sie pojecie zarowno racjonalnej wiedzy jak i religii

pao - 2007-08-04, 11:36

pamiętam w liceum jak w mojej klasie ja i niejaka Alicja chodziłyśmy sobie na etykę. Alicja również chodziła na religię, tak z ciekawości (dziewczę miało bardzo otwarty umysł, myślę że na tamten czas dużo bardziej niż mój)

któregoś dnia mając okienko (właśnie trwała religia własnie) w połowie lekcji przychodzi ala. byłam zdziwiona, szczególnie ze ta spokojna osóbka była wyraźnie wzburzona. powód okazał sie prosty:

ksiądz prowadził lekcje o buddyzmie i powiedział "w buddyzmie nie ma miejsca na miłość" traf chciał, ze ali ten nurt najbardziej odpowiadał i miała spore rozeznanie oraz głębokie doświadczenie w tej materii. ksiądz jednak nie podjął żadnej rozmowy, żadnej polemiki ale najnormalniej usiłował ją spacyfikować.

założenie w liceum było słuszne: lekcja religii to nie lekcja katechezy. niemniej jako, ze prowadził to ksiądz efekt był taki, że jedyne co robił to obrzydzał w oczach ludzi inne religie. co gorsza nie potrafił nawet dobrze się wypowiedzieć o swojej własnej wierze.

miałam z nim rozmowy kilka razy (miał zastępstwa czasem) i ewidentnie usiłował wszystko inne obrzydzić i w ten sposób "zachęcić" do KK. ja zostałam od arcydiabłów i innych takich wyzwana :)

generalnie lekcja religii powinna mówić o religiach. ale nie podburzając przeciw nim. albo powinna być zmieniona na "katechezę" bowiem wcześniej to raczej ma taką formę (w końcu przygotowania do bierzmowania i takie tam...)

ja na religię nie chodziłam, ale właściwie dlatego, że pranie mózgu jakie było uskuteczniane po prostu mi nie odpowiadało a czasu tracić nigdy nie lubiłam. choć przyznam, ze przez krótki czas był ksiądz z którym doskonale sie dyskutowało, ale chyba był za mało fanatyczny, bo szybko sie go pozbyli :/

a Gabryśka? na razie temat jej nie dotyczy. niemniej myślę ze nie będzie chodzić na religię, no chyba ze będzie chciała. ale z drugiej strony jak ona przyjdzie ze swoją wiedzą (a ja jako miłośniczka mitologii podkarmiłam ją tym solidnie) i zdolnościami oratorskimi to współczuje osobie, która chciała by ja "nawracać". gabryska uczona jest o wielu religiach, o wielu zwyczajach i w duchu tolerancji dla odmienności. zatem trudnym materiałem dla przeciętnego księdza będzie ;) co gorsza i egzorcyzmy nie podziałają ;)

Lily - 2007-08-04, 11:47

No to trochę o mnie. Pochodzę z małej miejscowości, gdzie wszystkie dzieci, oprócz mnie, chodziły na religię. Byłam ochrzczona, ale nie byłam wychowywana w duchu katolickim, ponieważ ojciec jest ateistą, a mama była wtedy ciężko chora i obrażona na kościół, zdaje mi się, że z powodu nieprzyjemności robionych gdy była w ciąży z nieślubnym dzieckiem (moją siostrą).
Tak więc byłam czarną owcą, którą koledzy z klasy próbowali na siłę ciągnąć na religię, która początkowo odbywała się poza szkołą. Pod koniec mojej podstawówki religia weszła do szkół, więc w czasie lekcji miałam okienko. Nikt mnie nie zapytał co ja w tym czasie robię, dopiero po roku wychowawczyni się zainteresowała, a przecież mieli oni czuwać nad moim bezpieczeństwem ;D . A ja sobie chodziłam do domu, gdyż to było 6 minut piechotą i np. jadłam 2 śniadanie tam. wychowawczyni powiedziała, że nie mogę chodzić do domu, bo to niebezpieczne ;) Tak więc dużo czasu spędzałam w szatni wśród butów i kurtek, bo nie było innego miejsca dla mnie w tej szkole. W LO też mi rodzice podpisali "niezgodę" na chodzenie na religię, etyki nie było, bo wszyscy oczywiście na religię chodzili. Tu było jeszcze gorzej, bo nie wolno mi było siedzieć na korytarzu, a ze względu na braki lokalowe, w czytelni też odbywały się lekcje, więc mnie przeganiano z kąta w kąt. Inaczej było, gdy na religii odbywało się zastępstwo, wtedy musiałam być na niej, bo inaczej wpisywano mi nieobecność :P
Generalnie miałam z tego powodu sporo kłopotu i nieprzyjemności, tak jak zresztą większość członków rodziny mojego ojca. Moi rodzice przez lata jako jedyni nie mieli ślubu kościelnego. Ja bym na takie szczegóły nie zwróciła w ogóle uwagi, ale o dziwo, innych to w oczy kole. Z ulga na studiach zauważyłam, że osoba nie chodząca do kościoła nie jest wśród studentów żadnym dziwolągiem. A na 2 roku zamieszkałam w bursie u zakonnic (przypadek), ale to już temat na zupełnie inna, ciekawą dość opowieść. Dodam tylko, że zakonnice skutecznie wypędziłyby ze mnie wszelkie skłonności do religii katolickiej, gdybym je posiadała :)

hans - 2007-08-04, 12:11

W moim przypadku to początki raczej standardowe były (choć nie do końca). pierwsze lata religii były super, piosenki, ksiądz grający na gitarze, Kto stworzył fruwające ptaszki? i takie tam...No ale człek się rozwija i zaczyna zastanawiać się o co w tym Wszystkim chodzi?
Proste pytania do księdza i...w odpowiedzi "lepiej sie pacierza naucz", "nie bluźnij", "to nie jest tematem katechezy", no to ja przepraszam, ale ileż tak można?
Były to lata osiemdziesiąte walka o duszę narodu z systemem, z dorosłymi było łatwiej wystarczyło udostępnić parafialną świetlicę na spotkania opozycyjne i już ma się ich dozgonną wdzięczność :-(
Z młodymi było trudniej nie interesowali sie polityką, wysyłano więc na parafie młodych księży (gitarowych, sportowych, turystycznych) mających wkupić się w łaski dzieci i młodzieży i udało się...w kraju w którym w latach 80-tych, nie chodzenie na religię było czymś zupełnie normalnym (znam to z autopsji)...doprowadzono do sytuacji że obecnie dzieciaki nie uczęszczające na takowe zajęcia mają problemy nawet w środowisku rówieśniczym :shock:
Wizja tolerancji religijnej proponowana przez KK jakoś mnie nie przekonuje, a praktyki stosowane w artykule zlinkowanym przez bojstera to już niezławe przegięcie pały jak na mój gust

pao - 2007-08-04, 12:16

ano, artykulik jest porażający...

na szczęście o tę moją sie nie martwię, choć żal mi dzieciaków które nie miały wzorca w domu a teraz są czymś takim katowane...

hans - 2007-08-04, 12:30

pao my to chyba charakterne te dziewczyny mamy...Pierożek był z mama i babcią na komunii w rodzinie, po ceremonii babcia pyta "i co podobało Ci się?"...mała na to "w życiu się tak nie wynudziłam" :lol: a potem do mamy, "mamusiu ja chyba nie muszę mieć takiej komuny, czy jak to sie nazywa, to strasznie nuuudne"
myślę że babcia już o tego typu sprawy pytać nie będzie :-P

pao - 2007-08-04, 20:39

z gabryską przerobiłyśmy ostatnio mitologię Azteków. jest wyjątkowo krwawa i dosadna, przebija solidnie inne w tej materii. jak mi córa na takiej religii wyskoczy z wierzeniami azteckimi to współczuję katechetce ;)

mała ma za soba mitologię Mezopotamii, Egiptu, Indii, Indian ameryki południowej i północnej, cetlów, wikingów i Japonii. Grecja i Rzym też, ale to taki standard. przed nami jeszcze kawałek świata.

zatem moje "lekcje religii" dają kompletnie inne horyzonty, choć czasem mam dość przy niektórych imionach (mitologia Azteków szczególnie...)

huanita - 2007-08-04, 22:17

u mnie było mniej więcej tak, że szybko znechęciłam się do chodzenia na religię bo najpierw ksiądz nie potrafił mi odpowiedzieć na pytania dotyczące katolicyzmu, a kiedy odkryłam inne religie to obiecywali jedną godzinę zajęć na to poświęconą. Oczywiście nie było nigdy takiej lekcji.
W szkole średniej chodziłam na etykę i na tym koniec mojej edukacji. Dodam jeszcze, że w podstwówce była dziewczyna z innej wiary i jako jedyna nie chodziła na religie. Często była wyzywana i traktowana jako ktoś gorszy przeż inne dzieci. Jeśli chodzi o nauczycieli i rodziców to pamiętam miliony pytań czy jej nie szkoda, że nie idzie do komunii jak inne dziewczynki. Na szczęście czasy się powoli zmienieją...

pao - 2007-08-04, 22:21

Cytat:
to pamiętam miliony pytań czy jej nie szkoda, że nie idzie do komunii jak inne dziewczynki


a z czymś takim tez sie zetknęłam. tylko jakoś mi nie było szkoda. ja sie cieszyłam, ze nie zmuszali mnie to tego całego cyrku...

kłapouchy - 2007-08-11, 14:17

Ja na religię przestałam chodzić w liceum, a że byłam niepełnoletnia, a rodzice nie chcieli podpisać oświadczenia to miałam ndst z tego przedmiotu na półrocze ;) potem już nie chodziłam legalnie (ale mama prowadziła mi zeszyt, żeby pokazać księdzu po kolendzie, że niby chodzę ;) )

Kończyłam filozofię we Wrocławiu, na ostatnim roku mieliśmy praktyki w ramach bloku pedagogicznego (uprawnienia do nauki etyki i filozofii w szkołach) w całym Wrocławiu były tylko dwa licea gdzie mogliśmy te praktyki zrobić... :roll:

sylwas - 2007-08-11, 14:59

jesli o mnie chodzi to moja ,,eukacje koscielna'' zaonczylam jakis rok po przystapieniu do komuni. powod byl prosty - okazalo sie iz jest zmiana rejonizacji kosciola i musialam przejsc do innego, w ktorym atmosfera byla zgola inna niz w poprzednim. no to chodzic przestalam a rodzice mnie na szczescie nie zmuszali. pao zostala ochrzczona bardziej dla rodziny a ja bylam sklonna na takie ustepstwo pojsc w tym momencie po czym w czasie gdy byla juz starsza spotykalam sie ze Swiadkami J. aby studiowac biblie. dzieki temu ja zaczelam na wiele spraw patrzec inaczej i mialam w owym czasie sporo argumentow aby nie zmuszac pao do lekcji religii. babcia byla na mnie smiertelnie obrazona przez prawie dwa lata po czym gdy sie dowiedziala ze ze SJ. sie nie spotykam to zal i gniew jej minal i fakt iz pao religii sie nie uczy przestal miec dla niej znaczenie ;-)

natomiast gabi mnie zadziwila jakis czas temu gdy zaczela rysowac u mnie w domu ,stajenke z gwiazda i Jezuska'' :shock:
nie ma to jak wplywy z przedszkola, co? :-P

pao - 2007-08-11, 17:39

z jednej strony gabi mogła zaskoczyć ale z drugiej to czym tak naprawdę?

ja interesuję sie różnymi kulturami i gabi zna podstawy wielu wierzeń. opowiadam jej zarówno o wierzeniach afrykańskich jak i europejskich, dawnych, po których ledwie ślady zostały jak i tych współczesnych. zatem choć sama z siebie tematu chrześcijaństwa nie podjęłam, to zrobiłam to nie z racji ignorancji, ale z tego powodu, ze przecież temat i tak sie pojawi, choćby w przedszkolu właśnie.

gabi przyszła i zaczęła mnie wypytywać o marię, jezusa i inne aspekty związane ze świętami Bożego narodzenia. rzecz jasna tez o Mikołaja wypytywała. spokojnie i w tych materiach dostała szerokie (jak na jej aktualne potrzeby) wyjaśnienia :)

jeśli odnajdzie sie na którejś z tych dróg, to będzie miała spore podstawy i to bez chodzenia na religię :) podejrzewam, że już na dzień dzisiejszy więcej by mogła powiedzieć o religii niż niejeden jej rówieśnik.

kasienka - 2007-08-11, 17:52

Mam w tej kwestii bardzo podobne podejście jak pao. Nie chodzi przecież o to, by dziecko izolować od kwestii religijnych, w naszej kulturze tradycja chrześcijańska jest mocno zakorzeniona i dla mnie byłoby bez sensu ukrywanie tego. Zuzia też wypytuje o Jezusa, Maryję itp, szczególnie w okolicach świąt, albo o papieża, jak coś usłyszy...Zawsze wtedy staram się jej wytłumaczyć o co biega, w kwestiach wiary mówię, np.że "katolicy wierzą, iż Jezus jest Bogiem", albo "że zmartwychwstał" itp. Staram się też opowiadać o innych kulturach i religiach, może niedługo zabiorę się do tego konkretniej, na razie jakoś nie miałam ciśnienia, ale to może być dla dziecka bardzo ciekawe.

Jeśli zaś chodzi o mnie, to w podstawówce, kiedy zaczęłam poważniej rozmyślać na tematy religijne i filozoficzne miałam ostre starcia z betonową katechetką...Dochodziło do tego, że wychodziłam z klasy trzaskając drzwiami, np. na lekcji poświęconej innym religiom, na której dowiedzieliśmy się, że jest tylko jedna droga do Boga, i że tylko katolicy zostaną zbawieni, a inne religie są szkodliwe. Odmówiłam pójścia do bierzmowania, które odbyło się pod koniec ósmej klasy. Moi rodzice przyjęli to w miarę spokojnie, myślę, że oni jednak wierzą, że do sakramentu trzeba przystępować z własnej woli i wiedzieli, że bez sensu mnie do tego zmuszać. W pierwszej klasie liceum przez jakiś czas chodziłam na religię bardziej obserwacyjnie, ksiądz był z gatunku inteligentnych. Potem przyszedł inny ksiądz, którego sposób prowadzenia lekcji i to co mówił już mniej mi odpowiadało. Postanowiłam zrezygnować z lekcji religii, niestety, moi rodzice byli przeciwni i skończyło się na tym, że postawili mi ultimatum:możesz przestać chodzić na religię, ale pójdziesz na katechezy neokatechumenalne. Przebolałam to, niezbyt mi się podobało, ale odbębniłam i do końca liceum nie miałam styczności z religią w szkole. W mojej klasie były dwie dziewczyny SJ, chyba ze trzy osoby jeszcze, oprócz nas nie chodziły na religię. Zdaje się, że siedzieliśmy głównie na korytarzu, w barku szkolnym albo na fajce ;)

pao - 2007-08-11, 18:22

generalnie to co do religii w szkole ja bym tylko jej nazwę zmieniła: bowiem ucząc sie religii nie powinno sie ograniczać do jednej. słowo katecheza było by bardziej precyzyjne.

z drugiej strony nie chciała bym by księżą czy katechetki uczyły o innych wiarach, bowiem niestety przekazują najczęściej stereotypy, które prędzej inne religie obrzydza niż przekażą ich podstawy.

Asłan - 2007-08-11, 19:28

pao napisał/a:
z drugiej strony nie chciała bym by księżą czy katechetki uczyły o innych wiarach


Broń Bakuninie biedne dzieci..

Jak dla mnie (być może postulat dla niektórych radykalny),ale religia precz ze szkół!
Przy zdecydowanej większości kościołów są salki katechetyczne,które często stoją niewykorzystane (choć ostatnio widziałem,jak w Szczecinku ksiądz organizował letnie półkolonie dla dzieci z ubogich rodzin).Dlatego to tam jest naturalne miejsce dla katechezy,czy jak to tam zwać.Religia została wprowadzona do szkół bez żadnych konsultacji społecznych, o referendum nie wspominając.Dlatego jeżeli ktoś jeszcze mówi,że nasz kraj jest laicki i następuje rozdział kościoła od państwa,to pytam,jak w takim razie ma wyglądać to państwo wyznaniowe jeżeli jeszcze go nie ma?
Ze swego dzieciństwa pamiętam,że chodzenie na religię do kościoła było czymś naturalnym.Gdy wprowadzono ją do szkół,to pamiętam jednego księdza sadystę,który prawie pobił mojego kolegę za to że ten jadł kanapkę w ostatniej ławce.No tak,bluźnierca...
Amen.

pao - 2007-08-11, 19:49

Cytat:
Jak dla mnie (być może postulat dla niektórych radykalny),ale religia precz ze szkół!


to by było najlepsze, ale chyba najtrudniejsze do przeforsowania...

Cytat:
Cytat:
pao napisał/a:
z drugiej strony nie chciała bym by księżą czy katechetki uczyły o innych wiarach



Broń Bakuninie biedne dzieci..


niestety w liceum właśnie tak chcieli religię prowadzić... efekt taki, ze dużo osób w ten sposób zrazili, bo młode umysły szybko dostrzegły, że księża jedynie starają się obrzydzić tylko inne wiary, zaś o swojej niewiele mówią...

malina - 2007-08-11, 23:17

Asłan napisał/a:
Jak dla mnie (być może postulat dla niektórych radykalny),ale religia precz ze szkół!


Popieram!!!

rosa - 2007-08-12, 19:55

malina napisał/a:
Asłan napisał/a:
Jak dla mnie (być może postulat dla niektórych radykalny),ale religia precz ze szkół!


Popieram!!!


ja również się zgadzam, chociaż moje dzieci na religię chodzą :-)

Cytrynka - 2007-08-14, 09:42

Ja wierzę w Boga, ale "po swojemu". Uważam się za chrześcijankę (nie mówię o sobie katoliczka, bo katoliczką się nie czuję). Ostatnio czytałam dzieciom kilka opowiadań z Biblii dla dzieci. Dzieci były ochrzczone (starsze) ze wzgledu na naciski rodziny (ja jestem raczej za chrztem świadomym).
Chcę dzieciom zostawić wybor religii i światopoglądu. Mój mąż się nie wtrąca (jest ewangelikiem dla odmiany), dziadek (tata męża) jest ateistą (o ile wiem). Uważam, że miejsce religii jest w kościele każdy (również dzieci) powinien sam zadecydować czy chce na nią uczęszczać czy nie.
Pamiętam jak w podstawówce na religii (w kościele) podczas sprawdzania liczby obecności trzeba było powiedzieć jestem, byłam (w niedziele w kościele), mam (pracę domową). :evil:

pao - 2007-08-14, 10:47

pamiętam jak na początku religia właśnie w kościołach była. koledzy chodzili do pobliskiego kościoła, który właściwie dopiero był budowany. ja w tym czasie sie nudziłam, bo nie miałam sie z kim bawić (tj zamiast sie nudzić siedziałam z książkami, no ale kolegów nie było)

myślę ze to było dużo lepsze rozwiązanie.

szczęściem tylko w jednej klasie w podstawówce i jednej w liceum miałam okienko z powodu religii. generalnie tak plan był ustawiany, żeby niechodzący nie tracili czasu :) niemniej jak etyka w szkole mi isę podoba, tak religia już nie. no ale etykę w liceum prowadził mi mój kolega z organizacji ekologicznej zatem było sporo ciekawych tematów i to "właściwych ideologicznie " ;)

Bananna - 2007-08-14, 14:50

Ja tez wierze "po swojemu" i nie uwazam zeby religia byla potrzebna w szkolach, niemniej chodze na takowa i powiem wam, ze wszystko zalezy od osoby ktora ja prowadzi. U mnie jest to ksiadz, bardzo w porzadku, zupelnie normalny, zaden z tych "nawiedzonych" wie, ze np. ja nie pojde na rekolekcje i spowiedz przed nimi bo mam takie a nie inne poglady i..on sam mi sie nie dziwi, mowi ze to co sie dzieje w kosciele to naprawde wstyd i dlatego nasze lekcje raczej prowadzimy my - uczniowie, dyskutujemy wszyscy razem na rozne tematy, nie tylko zwiazane z religia, ale ekologia, polityka. Rozmawiamy o filmach.. doslownie o wszystkim. I bardzo wszyscy sa zadowoleni, ze nasza religia wyglada tak a nie inaczej. Wydaje mi sie, ze ksiadz tez woli takie lekcje niz klepanie o czyms z podrecznika.. jak w ogole moze byc podrecznik do religii? To troche smieszne :P
I tak oto u nas, w 1LO wszystkie klasy ktore maja religie z x.Krzysztofem uwielbiaja ta lekcje (moze dlatego, ze xiedzu wymienia sie z nami filmami na plytach? :P hehehe swietny gosc, jakby wszyscy x. tacy byli to mlodziez tlumami szlaby do kosciola)

wlasnie mi sie przypomnialo jak xiadz nam tlumaczyl co znaczy TRWAM
T-adeusz
R-ydzyk
WAM :P

Asłan - 2007-08-14, 19:48

A pan xiądz jest wege? :mryellow:

Bananna napisał/a:
T-adeusz
R-ydzyk
WAM :P

...WKRÓTCE POKAŻE SWOJE SZATAŃSKIE ROGI!

]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> ]:->

Bananna - 2007-08-14, 20:40

hmm czy jest wege to nie wiem patrzac na jego brzuch to chyba nie ;P

[ Dodano: 2007-08-14, 20:41 ]
ale z tego co wiem to popiera wegetarianizm

Asłan - 2007-08-14, 21:01

Bananna napisał/a:
ale z tego co wiem to popiera wegetarianizm


To już coś!
:-D

taniulka - 2007-08-14, 21:30

Pamiętam,że jako dziewczynka lubiłam chodzić na religie do kościoła, mieliśmy fajną młodą katechetkę. Kiedy rozpoczęła się religia w szkole to już była czysta farsa. W liceum to był czas by przygotować ściągi na sprawdzian.
kasienka - 2007-08-14, 21:41

Smichy chichy, ale tylko w Radiu M.puszczali audycje z Dąbrowską, gdzie opowiadała o diecie wegetariańskiej w pozytywny sposób. Dzięki temu moi rodzice i dziadkowie zaakceptowali mój wegetarianizm, więc w sumie mam dług wdzięczność do ojca R. :shock: :shock: :shock:
pao - 2007-08-14, 21:44

cóż, w wielu miejscach znaleźć można wsparcie. czasem w najmniej oczekiwanych :)
Asłan - 2007-08-15, 11:27

kasienka napisał/a:
Dzięki temu moi rodzice i dziadkowie zaakceptowali mój wegetarianizm, więc w sumie mam dług wdzięczność do ojca R. :shock: :shock: :shock:


Dlatego w ramach spłaty tego długu nasze radio ma ustawioną tylko jedną stację... ]:->

kasienka - 2007-08-15, 12:03

aaamen :mrgreen:
rosa - 2007-08-15, 12:38

Asłan napisał/a:
kasienka napisał/a:
Dzięki temu moi rodzice i dziadkowie zaakceptowali mój wegetarianizm, więc w sumie mam dług wdzięczność do ojca R. :shock: :shock: :shock:


Dlatego w ramach spłaty tego długu nasze radio ma ustawioną tylko jedną stację... ]:->


dobrze, że jest ogólnopolskie i ma mocny zasięg. nawet na wyjeździe nie musicie rezygnować ze słuchania ulubionych audycji ;-)

kasienka - 2007-08-15, 13:20

święta prawda, rosa, święta prawda...
pao - 2007-08-15, 19:19

to teraz przechodzimy z religii w szkole na religię w radiu ;)
kamma - 2007-08-18, 13:09

Jeszcze nie, jeszcze nie!
Ja byłam bardzo religijna, zarówno w podstawówce, jak i w liceum. Wynika to z mojego perfekcjonizmu - jak się za coś zabieram, to muszę to robić naprawdę dobrze. Toteż byłam dobrą katoliczką.
W podstawówce, przynajmniej w mojej klasie, wszyscy chodzili na religię, choć niektórzy nieco mniej regularnie, ale dotyczyło to wszystkich lekcji, a nie tylko religii. Początkowo religia była w salce przy kościele. Pamiętam, jak chyba w piątej klasie lekcje religii pokrywały mi się z kursem języka niemieckiego. Mój tata pogadał z katechetą i umówili się, że będę chodzić tylko na jedną z dwóch lekcji religii w tygodniu. Nie było problemu. A potem na świadectwie z religii (tak tak, było coś takiego!) miałam czwórkę z obecności i zawistne koleżanki z klasy mi dokuczały, że już nie jestem najlepszą uczennicą, co mnie oczywiście zabolało, bo ja muszę być we wszystkim najlepsza ;)
Potem religia przeniosła się do szkoły, a ja uznałam jedynie, że jest to dla mnie wygodne.
Zdaje się, że w szkole było kilka osób, które z racji odmiennego (lub braku) wyznania nie chodziły na religię. Szeptało się o nich z lękiem na korytarzach. W naszej wiejskiej szkółce budziły grozę. Uważało się, że skoro nie chodzą na religię, to muszą być strasznymi ludźmi. Albo mieć strasznych rodziców, którzy im nie pozwalają.
W liceum było już światlej, pełen luz i wolność. To znaczy, dla tych, co nie chcieli chodzić. Bo ci, co chodzili, musieli co tydzień zdawać relację, czy byli w kościele i czy modlą się codziennie.
Wreszcie na studiach otworzyły mi się oczy. I nie mówię tu o lekcjach religii, tylko o mojej religijności. Lekcje religii traktowałam zawsze z pewnym dystansem: ja chodzę, bo jestem wierząca i tak dalej, a niektórzy nie i ja to akceptuję.
Jak wracam myślami do tamtych czasów i przypominam sobie, jak te lekcje wyglądały, to blada trwoga mnie ogarnia.Owszem, wybrałam świadomie i chciałam w tym uczestniczyć, ale jak już raz się w to wdepnęło, to nie można było samemu się wydostać. Całe szczęście, że w Żaganiu nie ma szkoły wyższej i wyjechałam na studia do innego miasta!
Jednak za czasów mojej młodości było lepiej pod względem religii. Nie było jeszcze takiej presji ani indoktrynacji. Ale może dlatego, że nie było odmieńców. Za moich czasów religia w przedszkolu była nie do pomyślenia! A teraz, tuż przed wysłaniem córki do przedszkola, ja się zwyczajnie boję ;)

Tobayashi - 2007-08-19, 11:01

Widzę, że wśród wegetarian jest spory odsetek ludzi dystansujących się od krk. To chyba idzie w parze z wyższym poziomem świadomości ogólnej - niepodążanie bez refleksji za stadem. Bardzo to cieszy.
taniulka - 2007-08-19, 13:12

Cytat:
Widzę, że wśród wegetarian jest spory odsetek ludzi dystansujących się od krk.


No to może jest to temat na prace doktorską. ;-)

kamma - 2007-08-19, 18:02

taniulka napisał/a:
Cytat:
Widzę, że wśród wegetarian jest spory odsetek ludzi dystansujących się od krk.


No to może jest to temat na prace doktorską. ;-)

Fajny temat, to prawda! Szkoda, że ja mam już inny i 3/4 pracy napisane ;)
Myślałam sobie również, że może tu działać jeszcze jeden czynnik (oprócz poziomu świadomości czy też, refleksyjności): że mniejszości chodzą parami ;)
Wegetarianie to mniejszość, niekatolicy to mniejszość ;)

pao - 2007-08-19, 20:11

tez jest jeszcze jeden aspekt: wiele osób z wegetarianizmem styka sie przy okazji styczności z inna kulturą czy religią. sporo bakthów (często byłych) lub też osób które od nich dowiedzieli sie o wegetarianizmie zasila wegeszeregi. w nurcie katolickim ruch wegetariański jest słaby stąd i mniejszy odsetek osób, które z kościoła nauczyły sie szacunku do zwierząt.

wiele osób powiązanych z ruchem HK czy też z buddyzmem czy kolejną inną doktryną głośno wypowiada sie o wege i to właśnie z ich inicjatywy najczęściej ludzie zaczynają inaczej postrzegać te kwestię. zatem jest to nurt niekatolicki zaś fanatycy KK nie podejmują nawet takiego dialogu.

oczywiście też są księża propagujący wege, czy też inne związane z KK postacie czy ruchy, jednak są mniej kojarzone ze zjawiskiem wegetarianizmu niż religie, doktryny czy ruchy ze wschodnimi naleciałościami.

generalnie więcej wegetarian miało jakiś epizod z kulturą wschodu (choćby pobieżnie) niż wyniosły swe poglądy z KK. op prostu niektórzy po zetknięciu pozostali w swej wierze, ale poszerzyli horyzonty i tyle ;)

kamma - 2007-08-20, 14:28

...przy czym osoby nazywające siebie wegetarianami są przez wielu zagorzałych katolików spostrzegane jako członkowie sekty. Jest silne skojarzenie w KK między wegetarianizmem a przynależnością do sekty. Dwa przykłady:
1. dominikańskie centrum ds sekt (czy jakoś tak) podaje wegetarianizm jako jeden z symptomów przyłączenia się do sekty. Jeden ze znaków rozpoznawczych. Chociaż swego czasu było z tego powodu niezłe zamieszanie i nie wiem, czy centrum przypadkiem nie wycofało się z tego ;)
2. kiedyś, gdy jeszcze byłam katoliczką, jeden ksiądz kazał mi się wyspowiadać z bycia wege! Tłumaczył to tak, że wegetarianizm to światopogląd, a katolik nie może mieć światopoglądu innego niż katolicki :)

Alispo - 2007-08-20, 16:00

A co sadzicie na pomysl wliczania religii do sredniej ocen?Moim zdaniem to proba zmuszenia uczniow do chodzenia na religie..wiadomo,ocena raczej srednia podwyzszy i teraz bedzie pelno takich co na religie chodza dla oceny,chyba licza na to,ze mlodziez do KK zwabia w ten sposob :-?
Capricorn - 2007-08-20, 16:31

kamma napisał/a:
Tłumaczył to tak, że wegetarianizm to światopogląd, a katolik nie może mieć światopoglądu innego niż katolicki :)


Wg mnie chrześcijaństwo nie jest religią niewegetariańską. W końcu "nie zabijaj" to jedno z najbardziej fundamentalnych przykazań. Pozostaje tylko kwestia interpretacji.

Chociaż, są dwie strony tejże interpretacji. Ksiądz, z którym pracuję, powiedział ostatnio, że on nie lubi wina. Czyjaś tam riposta, że jednak trochę musi lubić, bo w końcu podczas każdej mszy spożywa, a on na to: "ale ja nie piję wina. ja spożywam krew."

pao - 2007-08-20, 18:32

Cytat:
1. dominikańskie centrum ds sekt (czy jakoś tak) podaje wegetarianizm jako jeden z symptomów przyłączenia się do sekty. Jeden ze znaków rozpoznawczych. Chociaż swego czasu było z tego powodu niezłe zamieszanie i nie wiem, czy centrum przypadkiem nie wycofało się z tego ;)
2. kiedyś, gdy jeszcze byłam katoliczką, jeden ksiądz kazał mi się wyspowiadać z bycia wege! Tłumaczył to tak, że wegetarianizm to światopogląd, a katolik nie może mieć światopoglądu innego niż katolicki :)


niestety jest to widoczne, choć coraz częściej mniej radykalne. z czasem może wege stanie sie po prostu dietą a nie milionem dopisywanych teorii ;)

Cytat:
A co sadzicie na pomysl wliczania religii do sredniej ocen?


wiec tak: nikt nie może nikogo zmusić do pewnych rzeczy. świadkowie Jehowy są zwolnieni z wojska zatem i pewnie z religii zwolnieni będą. przecież nikt ich nie zmusi.

aby taki zapis miał sens, również ocena z etyki (wtedy koniecznej w szkole) była by liczona do średniej.

a jako zachętę to potraktować mogą ci, którzy mają kłopoty w nauce i w łatwy sposób chcą sobie podnieść średnią.

rosa - 2007-08-20, 20:07

pao napisał/a:

Cytat:
A co sadzicie na pomysl wliczania religii do sredniej ocen?

a jako zachętę to potraktować mogą ci, którzy mają kłopoty w nauce i w łatwy sposób chcą sobie podnieść średnią.

zgadzam się z pao

Martuś - 2007-08-20, 20:12

Ja myślę, że to otwarte uznanie religii katolickiej za jedynie obowiązującą, a Polski za państwo kościelne, i mam nadzieje, że zaskarżą to do Trybunału.
Asłan - 2007-08-21, 17:50

Niestety,sytuacja,której jesteśmy świadkami (spoko, nie Jehowy, :-> ),a dotycząca oceny z religii na świadectwie, i reakcja oficjalnych struktur kościoła katolickiego w tym kraju jest dla mnie przekroczeniem tej granicy,którą nie każdy zdawał się zauważać.Głódź i ekipa pokazali kto tu tak naprawdę rządzi.Duże zaskoczenie min.edukacji Legutki (swoją drogą intelektualnie bije Romana na głowę,choć dla mnie to człowiek zupełnie przeciwnej politycznie bajki) na całą burzę,i schowanie głowę w piasek przez rząd tylko to potwierdzają.
Strategia jest prosta-wprowadzić w systemie tak poważne (również legislacyjne zmiany),które potem będą praktycznie niemożliwe do odwrócenia... :-|

Ciekawi mnie jak daleko się posuną.

pao - 2007-08-21, 18:47

obawiam sie że za daleko... chyba ze w końcu ktoś sie obudzi.
dynia - 2007-08-23, 13:41

Asłan napisał/a:
Jak dla mnie (być może postulat dla niektórych radykalny),ale religia precz ze szkół!



I ja sie zgadzam.Nie jestesmy państwem wyznaniowym!!!!!!!!!!!!!

tomek - 2007-08-26, 09:49

Związki wyznaniowe powinny organizować lekcje religii we własnym zakresie przy świątyniach, tak jak to było kiedyś, a nie w szkole. Obecność ocen z religii na świadectwie i wliczanie jej do średniej, co się obecnie proponuje, to dyskryminacja osób niewierzących i przejaw państwa wyznaniowego.
Dla mnie do zaakceptowania w szkole byłby przedmiot obejmujący religioznawstwo, własnowierstwo, agnostycyzm i ateizm, czyli wszelkie możliwe podejścia do kwestii nadprzyrodzonosci. Uczeń wówczas nie miałby do czynienia z autorytarną indoktrynacją, ale mógłby dokonać świadomego wyboru.

Lily - 2007-08-26, 09:50

tomek napisał/a:
Uczeń wówczas nie miałby do czynienia z autorytarną indoktrynacją, ale mógłby dokonać świadomego wyboru.

nie jestem tego pewna...

kamma - 2007-08-26, 13:02

Dlaczegóżby nie? Oczywiście pod warunkiem, że zajęcia byłyby prowadzone przez ludzi o podejściu naukowym, a nie ideologicznym.
biechna - 2007-08-26, 16:10

...
YolaW - 2007-08-27, 20:59

I jeszcze głos nauczycielski: Ja też uważam, że nie powinno być katechezy w szkołach!! Wliczanie oceny z religii do średniej ocen to absurd! Dzieci mogą łatwo podwyższyć sobie średnią i za co? Za to że znają przykazania? Bo chyba nie za to, że wierzą (jeśli tak jest)...
W zeszłym roku miałam zajęcia z dziećmi, a po mnie wchodziła katechetka. Musiałam byc z klasą na przerwie na dyżurze i nieźle się naoglądałam. Była to druga klasa przygotowująca się do komunii i wciąż zaliczali jakieś modlitwy: mieli karteczki z listą modlitw i zbierali podpisy; po komunii zaś wszystkie ekscytowały się prezentami (i gdzie tu miejsce na wiarę?).
Co do dzieci nie chodzących na katechezę, to nie zauważyłam, by obecnie byli źle traktowani przez równieśników (ale też i wszystkiego nie jestem w stanie dostrzec...), idą wtedy na świetlicę i się nudzą. A na koniec roku przynoszą świadectwo ze swojego kościoła i ta ocena jest na świadectwie. Nie wiem co się dzieje kiedy takiego świadectwa nie ma, bo nie mieliśmy takiego przypadku.

Uczyłam kiedyś w szkole gdzie było katolików i ewangelików pól na pół (dzieci miały katechezę dzieloną na grupy wyznaniowe), a dzieci z klas 4-6 potrafiły zapytać: Pani jest katolczką czy ewangeliczką? :shock: Generalnie jednak tolerancja była, nie pamiętam czy w stosunku do innych wyznań niż te 2.

Co do moich doświadczeń to najlepiej wspominam ktechezę w salkach przykościelnych. Potem była albo nuda albo zdawanie i zaliczanie (bierzmowanie). W moim przypadku zbytni fanatyzm katolicki oddalił mnie od kościoła i po rocznym epizodzie oazowym tudzież rekolekcjach wakacyjnych moja noga nie postanęła w kościele przez 2 lata. Teraz też bardziej czuję się chrześcijanką niż katoliczką. Myślę, że religia w szkole więcej złego niż dobrego czyni, bo ludzie kojarzą katolicyzm z uczęszczaniem do kościoła i na religię pod przymusem i stąd są katolikami tylko z nazwy.
Ja niestety w efekcie tez zaliczam się do osób niepraktykujących.

malina - 2007-08-27, 22:47

asłan napisał/a:
religia precz ze szkół!



I ja sie zgadzam.Nie jestesmy państwem wyznaniowym!!!!!!!!!!!!!


Nie jestesmy :evil: ??

Jagula - 2007-11-15, 10:10

Można dyskutować o religii w szkole i zasadności wprowadzenia ocen z tego przedmiotu na świadectwo a tu już mamy hxxp://hxxp://]efekty takiego działania
Lily - 2007-11-15, 10:32

Jagula, co tam miało być :?:
bojster - 2007-11-15, 10:43

Pewnie to: hxxp://wiadomosci.onet.pl/1641601,11,item.html :-)
Kolejny sukces IVRP. ]:->

Lily - 2007-11-15, 10:47

Mają własny rozum.
AKK - 2007-11-15, 10:50

Moje dziecko NIE chodzi na lekcje religii. Czekam cierpliwie-bo na 100% zmieni sie przepis o ocenie z rel liczonej do sredniej.
kamma - 2007-11-15, 11:03

Ha! Ależ się uśmiałam ]:->
bodi - 2007-11-15, 11:24

AKK, też chciałabym mieć tę pewność, co ty :roll: Na czym ją opierasz? Do tej pory niestety obowiązywała zasada "stopy w drzwiach" - kolejne "zdobycze" kościoła katolickiego były nie do ruszenia.
AKK - 2007-11-15, 11:31

Mam takie przeczucie :mryellow:
pao - 2007-11-15, 12:02

bodi: z ta ustawa nie maja wyjścia: albo ją zniosą albo zapewnią etykę we wszystkich szkołach... pierwsze łatwiejsze do zrobienia.
majaja - 2007-11-15, 13:18

Nie wierzę, że PO zniesie religię w szkołach już prędzej się sprężą i wprowadzą etykę.
Jagula - 2007-11-15, 14:00

Oby tak było.Może w końcu każde dziecko będzie mogło korzystać z wyboru!

(a mi coś wyżej link źle się zamontował ale czemu ?-nie mam pojęcia)

Azja - 2007-11-15, 19:04

bojster napisał/a:
Nie wierzę, że PO zniesie religię w szkołach już prędzej się sprężą i wprowadzą etykę

ja też tak sądzę....bo przecież głosy "wyborców" są ważne...a większość w tym kraju jest za religią... :-(

pao - 2007-11-15, 19:06

czy ja wiem czy większość...
prawda by wyszła na jaw po referendum w tej sprawie ;)

pamiętajmy, ze u nas niby tak wielu katolików z czego wielu za takich sie nie uważa...

bodi - 2007-11-15, 20:30

niestety moje przeczucia w tej sprawie sa raczej pesymistyczne... :-?
majaja - 2007-11-16, 20:44

PO jest partią konserwatywną, liberalni to oni są w gospodarce i to nie do końca, także po prostu o referendach, wycofaniu religii ze szkół i innych rewolucjach społecznych to możecie zapomnieć.
Agniecha - 2007-11-26, 22:54

A ja wrócę do początku, bo niestety w tym roku zaczęła mnie a raczej mojego synka dotyczyć sprawa religii w przedszkolnej zerówce. Niby na spotkaniu w przedszkolu Panie wychowawczynie rozdawały deklaracje do podpisania na jakie zajęcia pozwalam mojemu dziecku chodzić. Ja oczywiście przy religii napisałam, że nie wyrażam zgody. Jak sie później okazało nikt tego nie czytał! I któregoś dnia Cypek po przedszkolu mówi "mamo musimy kupić zeszyt na religie" Ja postanowiłam załatwić to w sposób pokojowy poszłam do Pań (powinnam to była załatwić wcześniej ale takie sprawy wybiegają mi szybko z głowy) i zapytałam o której i kiedy odbywają się lekcje religii. Były rano po śniadaniu wiec dzieciaki tego dnia chodziły później. Ale tu ku mojemu niesamowitemu zdziwieniu Pani powiedziała żebym przyprowadzała normalnie Cypka a Ona będzie z nim z sali wychodziła do pokoju nauczycielskiego. :shock: Mówiła to tak normalnie i zwyczajnie (choć Cypek jest takim jedynym dzieckiem) iz byłam przyjemnie zaskoczona.Szkoda że wszyscy tak na wegetarianizm tak nie reagują :roll: Bałam sie tylko że dzieci w grupie beda mu dokuczac bo to jest juz następna jego odmienność. Ale wszystko jest ok. A tak odnośnie kształtowania światopoglądy to jestem tej samej mysli co pao i kasienka staram się moim maluchom pokazywać to ze sa różne religie i nie uprzedzam ich do żadnej. co jest niesamowite dzięki temu prowadzę z Cyprianem długie rozmowy na tematy ..mówiąc ogólnie religijne.
tomek - 2008-09-24, 08:58

Coraz więcej uczniów rezygnuje z lekcji religii w szkole
hxxp://www.pardon.pl/artykul/6268/juz_nie_katolicka_uczniowie_masowo_rezygnuja_z_religii

bojster - 2008-09-24, 10:08

A parę dni temu były podawane wyniki jakiegoś sondażu (nie pamiętam gdzie - Żakowski pokazywał je w jakiejś gazecie przy przeglądzie prasy w DDTVN), z których wynikało że większość Polaków chce żeby religia poszła sobie ze szkół i wróciła do sal katechetycznych. Jest to oczywiste nawet dla katolickich działaczy, że przez wprowadzenie do szkół religia katolicka nie tylko znacząco przysporzyła sobie przeciwników, ale też została w świadomości dzieci zdegradowana do przerwy na odrabianie lekcji przerywane jedynie namolnym brzęczeniem księdza lub katechetki.
martika - 2008-10-26, 11:41

ciekawy artykuł o klasie, która wybrała etykę zamiast religii:

hxxp://wyborcza.pl/1,75480,5826831,Nie_chodza_na_religie___wybor_I__d_.html

ewatara - 2008-12-03, 22:56

Ot zwykłe pytanie, a co za interpretacja :roll: :evil:
Kinia - 2008-12-04, 00:08

u mnie jest etyka zamiast religii. w gimnazjum mialam etyke obowiazkowa i religie nieobowiazkowa.
w podstawowce albo religie albo nic.
mimo ze moja rodzina jest 'wierzaca niepraktykujaca' a ja sama jestem niewierzaca, chodze na religie. glownie dlatego, ze mam ja w srodku lekcji, a etyka jest zbyt pozno. czesto mam wtedy zajecia albo repetytoria i po prosu bardziej mi sie oplaca siedziec na religii.
niestety wiekoszsc ma takie wygodnickie podejscie i ten przedmiot to bieda z nedza. ksiedza sluchaja moze 2 osoby, reszta robi co chce. jest spokoj, ale rownie dobrze mogliby nazwac ten przedmiot 'zajecia dowolne'..
gdybym mogla wybrac etyke w tych samych godzinach w jakich mam religie, to bez watpienia bym chodzila na etyke i mysle, ze kazdy by na tym skorzystal (przez prawie 2 klasy liceum chodzilam zarowno na rel jak i na etyke, ale w klasie maturalnej nie mam juz na to czasu)
srednio rozumiem obecny system, ale juz sie przyzwyczailam, ze szkola niczego nie ulatwia.
mature najchetniej by kazali pisac wszystkim na poziomie podstawowym, aby sobie nie psuc statystyki..

co do artykulu, o jak dla mnie sielanke tam maja z 3 jezykami do wyboru. u mnie byly dwa (niemiecki, rosyjski), o tym jakiego bede sie uczyc decydowala wiekszosc glosow w mojej klasie. od 3 lat bezskutecznie probuje cos zrozumiec z niemieckiego.
no ale za to moge sobie chodzic na religie i etyke i nie musze wybierac.. ;)

elenka - 2008-12-04, 10:51

ewatara napisał/a:
:evil: Ot zwykłe pytanie, a co za interpretacja :roll: :evil:


Po tej ich chorej interpretacji widać, że trzęsą portkami o swoją pozycję, średniowieczem zalatuje :evil:

Lily - 2009-03-19, 13:21

hxxp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6401523,kuria_odpowiada__mamy_prawo_informowac_parafie__kto.html :?
maharetefka - 2009-03-19, 13:27

:evil: nie doczytalam do konca. wrrrrr :evil:
nitka - 2009-03-19, 14:17

czytałam rano, i śmiech na sali.
i jeszcze o jednym z najlepszych liceów w poznaniu, które mieści się w budynku, którego od niedawna właścicielem jest Kuria. Podobno chcą 1,8 mln zł miesięcznie za czynsz od miasta:shock: tłumaczą, że czynsz musi pokryć podatek gruntowy. Ale za placówki edukacyjne podatek gruntowy pobierany nie jest :roll:

Mirka - 2009-03-19, 14:52

Naszła mnie dzisiaj refleksja podyktowana zapewne wyrachowaniem.
Nasze dzieci w bardziej świadomej części swojego życia poszukają zapewne na własną rękę owego kamienia mądrości i zwrócą się ku religii( filozofii) jaką same wybiorą/odrzucą.
Czy źle się dzieje, że praktycznie najwcześniej dane jest im się zetknąć z religią katolicką?

Coraz więcej uznanych medycznych autorytetów jako przyszłość medycyny wskazuje wykorzystanie ukrytych mocy natury i ducha w wywieraniu wpływu na materię.
Dziś juz wiemy, że zdrowe myśli wpływają na zdrowie ciała, a życzliwość i miłość działają dobroczynnie zarówno na organizm, jak i na ducha.
To miłość jest siłą napędowa świata i uczucie to jest czymś naturalnym, a więc zgodnym z odwiecznym porzadkiem natury. Gniew, nienawiść, zawiść, czy zgorzkniałość są trujące i mają niszczycielski wpływ na układ odpornościowy człowieka.
Chrystus zatem był najlepszym lekarzem, ponieważ głosił, że zło należy odpłacać dobrem, że należy przebaczać, a nie -zatruwać się nienawiścią.
Czy jest inna religia, która propaguje takie zasady?
A może to jednak dobrze, że dzieci tak wcześnie poznają podstawowe zasady chrześcijaństwa sformułowane przez św. Pawła w Kazaniu na Górze - wiarę, nadzieję i miłość?

sylv - 2009-03-19, 14:59

Mirka napisał/a:
Chrystus zatem był najlepszym lekarzem, ponieważ głosił, że zło należy odpłacać dobrem, że należy przebaczać, a nie -zatruwać się nienawiścią.

ładnie napisane, Mirko.
tylko mnie nachodzi taka myśl, że religia katolicka "monopolu" na Chrystusa miłującego nie ma...

Mirka - 2009-03-19, 15:10

sylv napisał/a:
że religia katolicka "monopolu" na Chrystusa miłującego nie ma...

Na pewno jednak ma monopol w nakazywaniu miłować nieprzyjaciół waszych i odpłacania dobrem za wyrządzone zło.

Kitten - 2009-03-19, 15:41

Mirka, zapominasz, że chrześcijaństwo to szersze pojęcie, niż katolicyzm. Nie tylko katolicy opierają się na Biblii.

Zresztą, oglądałam onegdaj wywiad z Dalajlamą, w którym mówił bardzo podobne rzeczy o
Mirka napisał/a:
miłowaniu nieprzyjaciół i odpłacaniu dobrem za wyrządzone zło.
:-)

Przesłanie przebaczenia i miłości jest uniwersalne, i nie mieści się w ramach jakiejkolwiek religii... I ze względu na samą naturę tego przesłania, próby uzurpowania go sobie, wydają mi się cokolwiek dwuznaczne.

kociakocia - 2009-03-19, 15:55

kiedyś nie rozumiałam co to jest konkordat, ale teraz już wiem, że to najgorsza rzecz dla Polski jaka się mogła stać
nast - 2009-03-19, 22:14

nas w tej chwili na religii uczą o ... innych religiach
głównie wychodzi na to, że są 'złe'

sylv - 2009-03-20, 09:42

Mirka napisał/a:
Na pewno jednak ma monopol w nakazywaniu miłować nieprzyjaciół waszych i odpłacania dobrem za wyrządzone zło.
Kitten napisał/a:
Mirka, zapominasz, że chrześcijaństwo to szersze pojęcie, niż katolicyzm. Nie tylko katolicy opierają się na Biblii.

to miałam na myśli..

Kitten napisał/a:
, oglądałam onegdaj wywiad z Dalajlamą, w którym mówił bardzo podobne rzeczy


to też.

A teraz "Etyka dla wytrwałych" - jak dla mnie przegięcie...

"Zajęcia z etyki od września mają być obowiązkowe. Ale wybierającym etykę uczniom będzie trudniej niż kolegom, którzy chodzą na religię: będą musieli zostawać po lekcjach albo chodzić na zajęcia do innej szkoły - pisze "Metro".

Dziś na 32 tys. szkół lekcje z etyki są zaledwie w około 300. Dyrektorzy nie organizują zajęć, tłumacząc się małą liczbą chętnych. Efekt: ci, którzy nie chodzą na religię, siedzą na ogół na korytarzu lub w świetlicy, czekając, aż ich klasa skończy lekcję z katechetą. Są też pokrzywdzeni podczas obliczania średniej, bo mają na świadectwie o jedną ocenę mniej.

Rozporządzenie MEN ma zakończyć tę dyskryminację. Ale wszystko wskazuje na to, że uczniowie wybierający etykę nadal będą w gorszej sytuacji niż ich koledzy. Samorządy sygnalizują bowiem, że w wielu szkołach nie da się zorganizować zajęć z etyki, równolegle z religią.

- Może się zdarzyć, że lekcje z etyki będą się odbywały poza planem, czyli np. po innych lekcjach - przyznaje Jolanta Lipszyc ze stołecznego biura edukacji. "

bojster - 2009-04-20, 17:34

Lily napisał/a:
hxxp://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6401523,kuria_odpowiada__mamy_prawo_informowac_parafie__kto.html :?


hxxp://wiadomosci.onet.pl/1955539,11,item.html

Lily - 2009-04-20, 17:39

czy mi się zdaje, czy stajemy się naprawdę państwem wyznaniowym? (nie no, to chyba moja paranoja)
dorotato - 2009-04-20, 18:10

Jak to dobrze miec fajną alternatywę dla dzieci w szkole
kociakocia - 2009-04-20, 18:16

mafia :evil:
Lily - 2009-04-20, 18:18

dorotato napisał/a:
Jak to dobrze miec fajną alternatywę dla dzieci w szkole
a jest taka? pewnie w Warszawie jest... tu alternatywą jest religia ewangelicka, w mojej miejscowości nie ma żadnej ;)
kamma - 2009-04-20, 18:30

boże, jak się cieszę, że moje dzieci nie są katolikami!
Mala_Mi - 2009-04-20, 19:41

dorotato, a w szkole waldorfskiej jest etyka?
dorotato - 2009-04-20, 20:03

Mala_Mi napisał/a:
dorotato, a w szkole waldorfskiej jest etyka?
tak, jest tzw religja niekonfesyjna. My jestesmy bardzo zadowoleni z tych zajęć. Iwo o wielu fajnych rzeczach sie dowiedział. W chwili obecnej jest ich w tej klasie 6 - w tym roku doszły 3 dziewczynki w trakcie roku szkolnego. Musze dodać, że jest to rok komunijny
Mala_Mi - 2009-04-20, 21:27

dorotato napisał/a:
jest tzw religja niekonfesyjna
Dzięki za odpowiedź. Bierzemy pod uwagę tę szkołę dla naszych dzieci. Dobrze wiedzieć, że i pod tym względem chyba odpowiadałaby nam

[ Dodano: 2009-04-20, 22:19 ]
A mogłabyś napisać coś więcej o tych zajęciach. Czy dzieci poznają konkretną religię, ewentualnie jakie, kto prowadzi takie zajęcia?

tęczówka - 2009-04-21, 16:52

sylv napisał/a:
Efekt: ci, którzy nie chodzą na religię, siedzą na ogół na korytarzu lub w świetlicy, czekając, aż ich klasa skończy lekcję z katechetą. Są też pokrzywdzeni podczas obliczania średniej, bo mają na świadectwie o jedną ocenę mniej.

otototototo!zdarzają się też głupawe uwagi,ale mniejsza z tym.
mamy w szkole wojującego ateistę,który zbierał osoby,z których możnaby zrobić grupę "etykową" :mryellow: ,ale nie udało się znaleźć 13 "heretyków" :roll:
wielu moich znajomych,mimo że do kościoła nie chodzi,przykazania ma głęboko w dupsku-to na religię chodzi,z wygody zwykłej i dla spokoju.
mnie najbardziej rozbraja fakt,że plan jest układany tak,że rela wypada mi zazwyczaj na 2 albo przedostatniej lekcji :lol: debilstwo.
jednak mimo wszelkich "niedogodności" wolę sobie pozamulać w bibliotece,niż wysłuchiwać pseudomądrych rozważań księdza.nie ma się co zmuszać :-D

dorotato - 2009-04-21, 19:13

[quote="Mala_Mi"]
dorotato napisał/a:
[ Dodano: 2009-04-20, 22:19 ]
A mogłabyś napisać coś więcej o tych zajęciach. Czy dzieci poznają konkretną religię, ewentualnie jakie, kto prowadzi takie zajęcia?

Zajęcia prowadzi pan Adam. My między soba mówimy , ze jest to prawdziwy atropozof w szkole. Potrafi sprawić, że dzieci z chęcią chodzą na jego zajęcia. W związku z programem szkoły dzieci maja omawiane pewne historie ze starego testamentu - ale w bardzo fajny sposób (pewne historie sa do opisania w inych działach). Dzieci tez mówia o innych religiach, Iwo ostanio stwierdził, że więcej o nich będą mówili w starszych klasach. Iwo np powiedział, że ma książkę o buddzie, która dostał od córki Goni - i nie jest to problemem by ja przyniósł. To jest ogólnie. Jesli chcecie wiedziec więcej możemy sie skontaktować na pw, lub telefonicznie. Natomiast fajne jest to, że dzieci, które nie chodza na zwykłą religie, nie są szykanowane przez katechetów w zyciu codziennym

Zuzu - 2009-04-24, 01:02

To może informacja z pierwszej ręki ;-) . Jestem licealistką (do jutra...w zasadzie...już do dziś) i od dwóch lat (od początku II klasy LO) nie uczęszczam na religię. W II klasie po załatwieniu formalności "wypisania się" z wychowawcą i dyrekcją zgodę musieli wyrazić rodzice, na początku trzeciej już nikt mnie o zgodę rodziców nie pytał, sama również nie musiałam niczego załatwiać, po prostu poszłam od razu na lekcję etyki. Lekcje etyki (do dyspozycji "niechodzących" są dwie lekcje w tygodniu,które prowadzi nauczyciel dla zbitki uczniów z różnych klas. Zdarza się,że nie ma możliwości uczestnictwa w nich [etyka w czasie innych zajęć obowiązkowych] lub istnieje taka możliwość jedynie raz w tygodniu. Plan etyki najczęściej układa się tak,by uczniowie mogli brać w nich udział 2 godziny w tygodniu w II semestrze II klasy i w I semestrze III klasy). Nauczycielka etyki jest bardzo sympatyczną, otwartą osobą i (pewnie głównie dlatego,że jest nas na lekcji trójka :mryellow: ) mamy ze sobą świetny, niemalże partnerski kontakt. Lekcje odbywają się w bibliotece, która w moim LO jest dość ciasna (tłumaczone jest to brakiem wolnych sal. Szkoła nie jest powierzchniowo duża).
Jedynymi "represjami",jakie mnie spotkały to litera 'E' przy nazwisku w dzienniku (także na stronach list obecności jest to bezpośrednio zaznaczane przez nauczyciela religii- podobnież jako sposób "uproszczenia" formalności i uniknięcia niedomówień odnośnie oceny) oraz niemałe zainteresowanie nauczycieli owym tajemniczym 'E', zdarzało się nawet zatrzymywanie po lekcji i pytanie o motywy takiej decyzji, raczej serdecznie, czasem wręcz z podziwem dla odwagi ;-) , nawet kiedy odmawiałam tłumaczenia się (zdziwił mnie fakt,że pedagodzy nie wiedzą,co ów skrót oznacza :roll: ).
Nie żałuję,że zrezygnowałam z lekcji religii. Nie spowodowało to podburzania klasy przeciwko mnie przez nauczyciela religii,wręcz przeciwnie- odkąd zaczęłam chodzić na etykę mam z nim całkiem dobry kontakt ;-) .

padma - 2009-05-31, 22:43

Koleżanka wysłała mi link z karteczkami, jakie dzieci dostawały na lekcji religii - taka ciekawostka :shock:
hxxp://img243.imageshack.us/img243/6074/newage.jpg

kamma - 2009-05-31, 22:59

padma, nie ma wegetarianizmu :shock: :lol:
Ostro :-/ Zwłaszcza ostatnie zdanie tej "modlitwy" :evil:

padma - 2009-05-31, 23:12

kamma napisał/a:
padma, nie ma wegetarianizmu :shock: :lol:


No też się zdziwiłam, pewnie zapomnieli dodać :-P

Malati - 2009-05-31, 23:31

------
bojster - 2009-05-31, 23:46

padma napisał/a:
kamma napisał/a:
padma, nie ma wegetarianizmu :shock: :lol:


No też się zdziwiłam, pewnie zapomnieli dodać :-P


Trzeba napisać do kurii, bo może katechetka jest sekciarą-wegetarianką i dlatego celowo nie umieściła! Powinni to sprawdzić! ]:->

Kitten - 2009-05-31, 23:53

kamma napisał/a:
Zwłaszcza ostatnie zdanie tej "modlitwy" :evil:

Ono akurat ma bezpośrednie odniesienie w słowach Chrystusa... Tylko, ze one sa cokolwiek metaforyczne :roll: . Nie dziwi mnie, ze stawiają jogę na równi z satanizmem :roll: . Ale zakazywanie medycyny holistycznej to przegięcie... Niech zakażą pism św. Hildegardy z Bingen, która taką medycynę stosowała... Btw, słyszałam, że podobno kiedyś Kościół potępiał nawet kuracje ziołowe... Nie wiem, czy to prawda, ale jak widzę takie kwiatki, to jestem skłonna uwierzyć :evil:

kofi - 2009-06-01, 00:03

Ciekawy felieton Joanny Szczepkowskiej na podobny temat w ostatnich Wysokich Obcasach .
Kitten - 2009-06-01, 00:18

OMG, przeczytałam, ze tam są Gwiezdne Wojny :lol: :lol: :lol:
Malati - 2009-06-01, 00:37

------
k.leee - 2009-06-01, 01:55

Padma a w jakim wieku były dzieci, którym rozdawano tą oczyszczającą instrukcję?
Karolina - 2009-06-01, 08:37

Ciekawe, że moje dziecko w chrzescijańskim przedszkolu ma zajęcia twardej magii - eurytmii, buahahhaaa

[ Dodano: 2009-06-01, 08:38 ]
...POZYTYWNE MYŚLENIE...ratunkuuuuu

sylv - 2009-06-01, 09:31

padma napisał/a:
Koleżanka wysłała mi link z karteczkami, jakie dzieci dostawały na lekcji religii - taka ciekawostka

Ja pierdzielę, rozpowiszechanianie czegoś takiego wśród dzieci powinno być karalne. :-/
co za żena...

Ewa - 2009-06-01, 09:43

czarna96 napisał/a:
A i jeszcze irracjonalną ideologia jest pozytywne myślenie
Ludzie pozytywnie myślący nie będą się bali kary bożej. Ogólnie ciężko zastraszyć ludzi pozytywnie nastawionych do świata.
Malati - 2009-06-01, 10:13

Cytat:
Ogólnie ciężko zastraszyć ludzi pozytywnie nastawionych do świata.
_________________


dokadnie Ewa,myślę że właśnie o to chodzi :-/

elenka - 2009-06-01, 11:18

Mnie najbardziej rozbawił - kurs cudów :mrgreen:

A kto się nie specjalizuje tak dobrze w cudach, jak katolicyzm :roll: :-/

Urszula - 2009-06-01, 11:41

Ja też czytałam tę ulotkę o bałwochwalstwie. Lubię Kościół Katolicki, dla mnie takie akcje to istny kabaret, no i dzięki nim mamy dużo wolnego. A żeby było śmieszniej z tym pokładaniem wiary i oddawaniem czci nie bogu, znalazłam wątek na forum wiara o medaliku jakieś z kolei ich matki boskiej. Młodzi katolicy rozpisują się o łaskach jakich doświadczają w życiu odkąd noszą ten medalik, czyli normalnie talizman czy amulet. Oni w obrębie kościoła mają coś jakby frakcje polityczne. Obserwacja tego sprawia mi ogromną radochę.
padma - 2009-06-01, 22:45

k.leee napisał/a:
Padma a w jakim wieku były dzieci, którym rozdawano tą oczyszczającą instrukcję?


Zapytałam w mailu znajomą, ale myślę, że pewnie minimum na etapie gimnazjum - nie wyobrażam sobie, żeby młodszym dawać coś takiego. Choć kto wie...

Lily - 2009-06-01, 22:48

padma napisał/a:
nie wyobrażam sobie, żeby młodszym dawać coś takiego.
w jednej z tutejszych podstawówek była afera, bo pierwszakom siostra kazała się modlić za zamordowane dzieci - zamordowane przez matki, które dokonały aborcji. pomijam światopogląd w tej sprawie, ale mówienie takim językiem do siedmiolatka może go chyba śmiertelnie przerazić (a może mi się zdaje??); no w każdym razie nie wiem, jakim cudem takie osoby trafiają do szkolnictwa...
bojster - 2009-06-01, 22:56

Lily napisał/a:
nie wiem, jakim cudem takie osoby trafiają do szkolnictwa...


Podkreśliłem słowo-klucz. :P

Przypomniał mi się fajny komentarz do niedawnego newsa o tym, że jakiś profesor „rozwiązał zagadkę sudoku” (w sensie że znalazł algorytm pozwalający na rozwiązanie każdego sudoku): „żeby tak ktoś wpadł na to, jak rozwiązać konkordat”. ]:->

padma - 2009-06-01, 23:12

Tak się zastanawiam, czy ci nauczyciele mają taki odgórny przykaz, czy sami wymyślają takie rzeczy...
Urszula - 2009-06-02, 08:52

katecheta nie musi równać się nauczyciel niestety... może nie mieć bladego pojęcia o psychologii rozwojowej
a propos straszenia, moja koleżanka w pierwszej klasie zrobiła katechetce mały wykład na ten temat, bo ta dzieciom ładnie opowiedziała o śmierci przez ukrzyżowanie, na tyle dokładnie i obrazowo, że jej córka miała koszmary w nocy wokół tego tematu

frjals - 2009-06-02, 09:57

Miekkie new age - irracjonalne ideologie - buddyzm... :-| :roll:
sylv - 2009-06-02, 10:15

frjals napisał/a:
Miekkie new age - irracjonalne ideologie - buddyzm...
i medycyna chińska i tybetańska :roll: :lol:
Lily - 2009-06-02, 10:16

i nawet metoda SITA - ja tego nie rozumiem, to nawet zrelaksować się nie wolno? o co może chodzić?
rosa - 2009-06-02, 10:24

Kitten napisał/a:
OMG, przeczytałam, ze tam są Gwiezdne Wojny :lol: :lol: :lol:

to mi się najbardziej podoba

no ale cóż oszołomów nigdzie nie brakuje

Urszula - 2009-06-02, 16:02

Tu chodzi o to, że w tej ulotce wymienione sa wszelkie techniki i metody i ideologie wspierające rozwój duchowy i psychiczny. Kościół potrzebuje nie ludzi rozwiniętych ale baranów, tępych i ograniczonych, bo takimi łatwo się manipuluje. Po co straszy się, że to na liście to diabeł? Żeby jedyne co mogą to klepać paciorki w kościele gdzie przy okazji kasę zostawią.

[ Dodano: 2009-06-02, 16:02 ]
Ja w tym temacie klepię tylko jeden paciorek w intencji na wywalenie religii ze szkół zanim mój pierworodny do jakiejś trafi.

Agrest - 2009-06-02, 19:41

Harry Potter? Gwiezdne Wojny? Ludzie, przecież to brzmi jak sekta ;)

Ale i tak najbardziej zwala mnie z nóg 'techno' w 'Twardy New Age- toksyczne duchowości' - czyli wszystkie moje klasowe technomłoty to tak naprawdę opętani? 8-)

Ewa - 2009-06-02, 20:53

Urszula napisał/a:
Kościół potrzebuje nie ludzi rozwiniętych ale baranów, tępych i ograniczonych
Chciałam Ci tylko subtelnie przypomnieć, że wśród forumowiczów są również katolicy :roll:
viburnum - 2009-06-02, 21:00

To jak na biwaku wpadlem nogami w ognisko powinienem odmowic ta modlitwe - moze pomoze na poparzenia :-D
Kitten - 2009-06-02, 21:56

Ewa napisał/a:
Urszula napisał/a:
Kościół potrzebuje nie ludzi rozwiniętych ale baranów, tępych i ograniczonych
Chciałam Ci tylko subtelnie przypomnieć, że wśród forumowiczów są również katolicy :roll:

Cóż, z tej nieszczęsnej ulotki rzeczywiście płynie taki wniosek... Jednak Kościół nie jest monolitem i trafiają się w jego obrębie również ludzie światli i otwarci... Szkoda, że ich głos jest mało słyszalny. A co do medytacji, to przecież nie była ona obca także mistykom chrześcijańskim ;-) .
A ja mam tak, że gdy tylko pomyślę, że dam jednak radę odnaleźć się w mojej macierzystej religii (KRK), natrafiam na coś, co sprawia, że drastycznie mi przechodzi :roll:

Ps. Kolego Kalinowy, zapraszamy do działu powitań :-)

Lily - 2009-06-02, 23:13

Kitten napisał/a:
Jednak Kościół nie jest monolitem i trafiają się w jego obrębie również ludzie światli i otwarci...
nie wątpię, ale czy nie jest tak, że zasadniczo kościół mówi lub powinien mówić jednym głosem?
viburnum - 2009-06-02, 23:14

A tak rzeczywiscie - przepraszam
Dzial powitan odwiedze w weekend. Malo czasu mam zazwyczaj.
Dzis tak wyjatkowo zerknalem dla relaksu.

Kitten - 2009-06-02, 23:52

Lily napisał/a:
czy nie jest tak, że zasadniczo kościół mówi lub powinien mówić jednym głosem?

Powinien to dobre słowo ;-) . Trudno o jednomyślność przy tak ogromnej rzeszy ludzi, ideałów i interesów... Nawet, gdyby w grę nie wchodziła tak nieuchwytna kwestia, jak wiara.

majaja - 2009-06-03, 07:19

Kitten napisał/a:
Trudno o jednomyślność przy tak ogromnej rzeszy ludzi, ideałów i interesów...
Tyle że teoretycznie KK jest instytucją hierarchiczną, zdaje się że obowiązuje posłuszeństwo, a tymczasem każdy sobie cośtam wymyśla i jeszcze podaje jako oficjalne stanowisko KK, nawet wbrew prawu kościelnemu, tzw cytat"święta wola księdza proboszcza", jednomyślni, no prawie to są jak któremuś trzeba tyłek chornić.
A dla ścisłości by nikt z forumowiczów się nie uraził - to do wiernych ja nic nie mam. :)

sylv - 2009-06-03, 10:17

Kitten napisał/a:
Cóż, z tej nieszczęsnej ulotki rzeczywiście płynie taki wniosek...

w życiu nie wysnułabym wniosku o "tępakach i baranach" na podstawie tej ulotki - ewentualnie taki, że - jak wszędzie - istnieje rzesza idiotów produkujących takie kretynizmy. przecież a ulotka to nie encyklika, nalitość bogów wszelkich ;) , tylko
majaja napisał/a:
a tymczasem każdy sobie cośtam wymyśla i jeszcze podaje jako oficjalne stanowisko KK, nawet wbrew prawu kościelnemu, tzw cytat"święta wola księdza proboszcza", jednomyślni, no prawie to są jak któremuś trzeba tyłek chornić.
A dla ścisłości by nikt z forumowiczów się nie uraził - to do wiernych ja nic nie mam.


dodałabym jeszcze, że KK zamiast wtrącać się do wszystkiego, a przede wszystkim do polityki, powinien raczej zająć się tępieniem takich debili, jak autor tej ulotki, którzy robią KK tylko krecią robotę i kompromitują go niemożebnie.

Kitten - 2009-06-03, 10:55

sylv napisał/a:
Kitten napisał/a:
Cóż, z tej nieszczęsnej ulotki rzeczywiście płynie taki wniosek...

w życiu nie wysnułabym wniosku o "tępakach i baranach" na podstawie tej ulotki - ewentualnie taki, że - jak wszędzie - istnieje rzesza idiotów produkujących takie kretynizmy. przecież a ulotka to nie encyklika, nalitość bogów wszelkich ;)

Widziałam rzeczy, wydane drukiem, z biskupim imprimatur, ani trochę nie mądrzejsze od tej ulotki :roll: . Jakoś tak dziwnie się składa, że tego typu kwiatki są mile widziane przez hierarchię, a za wolnomyślicielstwo może się przydarzyć ekskomunika :roll:

A można by sądzić, że religia, która zaczynała jako prześladowana sekta, będzie bardziej tolerancyjna...

Lily - 2009-06-03, 10:57

Kitten napisał/a:
Trudno o jednomyślność przy tak ogromnej rzeszy ludzi, ideałów i interesów...
chodzi mi raczej o to, że są jakieś odgórne wytyczne
viburnum - 2009-06-06, 18:15

Pytanie do rodzicow ktorych dzieci nie chodza na religie w szkole-
Czy wasze pociechy mialy z tego powodu jakiekolwiek nieprzyjemnosci ze strony swoich rowiesnikow lub nauczycieli?

Lily - 2009-06-06, 18:45

Ja co prawda nie mam pociechy, ale sama miałam nieprzyjemności ;) No ale to na wsi było i wszyscy na religię chodzili.
Ewa - 2009-06-06, 19:01

viburnum napisał/a:
Czy wasze pociechy mialy z tego powodu jakiekolwiek nieprzyjemnosci ze strony swoich rowiesnikow lub nauczycieli?
Nigdy nie miał żadnych nieprzyjemności. Raz przyszedł ze szkoły i zapytał co to jest piekło. Koleżanka mu powiedziała, że jak nie będzie wierzył w Jezusa, to pójdzie do piekła. Po rozmowie okazało się, że to była koleżanka, która również nie chodzi na religię, ale jest innego jakiegoś innego wyznania. Ze strony osób uczęszczających na lekcje religii żadnych docinek czy czegoś w tym stylu. Ze strony nauczycielki również, ale jego pani pamięta również o tym, że Gabryś jest dzieckiem niesłodyczowym i zawsze jest specjalnie traktowany, więc myślę, że inność religijna też nie stanowi dla niej żadnego problemu.
viburnum - 2009-06-06, 21:33

Ja zamierzam nie posylac swojej corki na religie. Problem w tym ze bedziemy mieszkali na wsi a tam wiadomo ksiadz osoba najwazniejsza i ludzie maja troche inny swiatopoglad szczegolnie ci starsi. Nawet moja mama krzyczy na mnie jak chcem popracowac w niedziele nawet jesli mowie ze mnie to relaksuje. Nadzieja w tym ze pokolenia sie zmieniaja.
Ewa - 2009-06-06, 22:25

viburnum napisał/a:
Problem w tym ze bedziemy mieszkali na wsi
No wiesz, my w zasadzie też ;)
malina - 2009-06-07, 11:34

Czytałam gdzies,ze szkoły teraz musza zapewnic etyke,wczesniej tylko wtedy jak zebrała sie odpowiednia liczba osób :roll: No ale uwaga - nauczycieli brak wiec kto bedzie prowadził etyke??!!Księza ]:-> Juz sie szkolą,kurie organizuja kursy ]:-> ]:-> ]:->
poughkeepsie - 2009-06-07, 12:39

religia wsadzona do systemu nauczania grzeje mnie jak mało który temat :/ Wszystkim serdecznie polecam książkę "Bóg urojony" Richarda Dawkinsa. Nie zgodzę się, że konkordat to samo zło, sama idea umowy pomiędzy kościołem a państwem jest dobra, problemw tym jak się ją interpretuje i czy w ogóle przestrzega. U nas konstytucja gwarantuje rozdział państwa od kościoła co jest bardzo interesujące biorąc po uwagę faworyzowanie na taką skalę jednego wyznania. Ja po prostu sobie nie życzę żeby ktoś mojemu dziecku od małego robił pranie mózgu.
I nie zgodzę się, że religia katolicka to taki cud miód, ultamaryna taka opinia świadczy o dużych brakach w wiedzy dotyczącej jej historii, proponuję poczytać jakie działania były i są uprawiedliwiane w imię religii. Ludzie, którzy mają się za dobrych w imię religii są w stanie mordować rzeczywiście super przekaz :/ A do tego religia katolicka ma wspaniały przekaz - możesz grzeszyć iść do spowiedzi i hulaj dusza, grzesz znowu, bo i tak wszystk zostanie Ci wybaczone.
Na całym świecie od tysięcy lat wszystkie społeczeństwa mają podobne podstawy moralności niezależnie od wyznania; nie zabijać, nie kraść, nie kłamać, nie oszukiwać, itp. I to powinno być wpajane naszym dzieciom od małego, uniwersalne zasady jak być dobrym człowiekiem!
Z drugiej strony należy pamiętać, że cała nasza kultura jest mocno osadzona w religii chrześcijańskiej jako takiej i pewnych tradycji dziecka nie chciałabym pozbawiać. Ale tradycję i historię można przekazać bez jednoczenego prawnia mózgu, tylko czy to u nas jest w ogóle możliwe?

Ewa - 2009-06-07, 13:21

poughkeepsie napisał/a:
Z drugiej strony należy pamiętać, że cała nasza kultura jest mocno osadzona w religii chrześcijańskiej jako takiej
Błąd, nasza kultura jest mocno osadzona w pogaństwie. Tradycja chrześcijańska, to tak naprawdę tradycja pogańska.
Amanii - 2009-06-07, 13:26

poughkeepsie napisał/a:
A do tego religia katolicka ma wspaniały przekaz - możesz grzeszyć iść do spowiedzi i hulaj dusza, grzesz znowu, bo i tak wszystk zostanie Ci wybaczone.

To chyba jakaś inna religia. Z tego co pamiętam to jednym z najcięższych grzechów jest "grzeszyć świadomie w nadziei na miłosierdzie Boga" czy coś takiego.
Trochę wyolbrzymiasz. Moja starsza siostra jest naprawdę religijną osobą, katoliczką, a raczej nikogo by nie zabiła i daleko jej do religijnego zacietrzewienia, wywyższania się, obrzucania kamieniami zwolenników aborcji itp. Nie każdy katolik to od razu przygłup z wypranym mózgiem :) Są wspaniali księża-profesorowie, filozofowie, których nikt prawie nie czyta, bo na topie jest Dawkins :P , a chrześcijaństwo "to takie zacofanie".

Mnie ta książka denerwuje, już naprawdę wolę postawę ślepo zapatrzonych w Rydzyka moherów, niż ślepo zapatrzonych w Dawkinsa ateistów wojujących (znam jedną taką osobę, nie dało się z nią rozmawiać, mimo że ja też jestem niewierząca, tragedia... )

Też mnie wkurza religia w szkołach, bo to strata czasu i dlaczego właściwie religie ma przekazywać szkoła a nie dom? Ale z drugiej strony jak widać np. po mnie, można po długoletniej "indoktrynacji" i "praniu mózgu" (religia od przedszkola) wyrosnąć na ateistę, czy tam agnostyka buddyzującego, w każdym razie napewno nie na gorliwego katolika :P I to chyba im durniejszy ksiądz w szkole tym łatwiej sobie o kościele wyrobić negatywne zdanie (co też nie jest do końca dobre).

A jeszcze a propos religii w szkole - wczoraj dostałam wyniki koła z relogioznawstwa, zdałam na 4,5 mając trzeci wynik w grupie :D :D :D

[ Dodano: 2009-06-07, 13:27 ]
Ewa napisał/a:
Błąd, nasza kultura jest mocno osadzona w pogaństwie. Tradycja chrześcijańska, to tak naprawdę tradycja pogańska.
:?: :?: :?: polemizowałabym...
Ewa - 2009-06-07, 14:03

poughkeepsie napisał/a:
cała nasza kultura jest mocno osadzona w religii chrześcijańskiej jako takiej i pewnych tradycji dziecka nie chciałabym pozbawiać
Odniosłam wrażanie, że chodzi tu np. o tradycje świąteczne, a takowe wywodzą się z pogaństwa.
sylv - 2009-06-07, 17:21

poughkeepsie napisał/a:
A do tego religia katolicka ma wspaniały przekaz - możesz grzeszyć iść do spowiedzi i hulaj dusza, grzesz znowu, bo i tak wszystk zostanie Ci wybaczone.


spłycasz i uogólniasz.

ja się od KK trzymam z daleka, ale w równym stopniu irytują mnie i mohery i wojujący ateiści. w zasadzie nawet już nie z powodów światopoglądowych, ale ze względu na wzajemne oskarżanie się o jakieś straszne rzeczy i brak jakiegokolwiek obiektywizmu i jednostronne postrzeganie drugiej strony.

poughkeepsie - 2009-06-07, 18:59

oczywiście, że spłycam i uogólniam nie będę tu walić elaboratów na 5 stron :) Pewne tradycje chrześcijańskie oczywiście, że mają źródło w pogaństwie, a raczej we wcześniejszych religiach, ale skoro 2 tys lat temu zostału przejęte przez chrześcijaństwo i obecnie za takie uchodzą to za takie je uznaję. A co do strasznych rzeczy to proponuję poczytać chociażby o świętej inkwizycji, religijnych zwyczajach Majów czy chociażby popatrzeć na dzisiejszą strefę Gazy. To nie żadne straszenie tylko fakty. Jestem ogólnie przeciwna religijnemu fanatyzmowi jako takiemu, a nasza religia bynajmnie też od niego nie stroniła. Jest tylko troszeczkę cywilizacyjnie do przodu. Poza tym nie szanuje kobiet, nie uważa ich za równoprawnych meżczyznom i z tego względu też ma u mnie pozamiatane :)

Wojującą ateistką nie jestem, w Dawkinsa zapatrzona również nie jestem ponieważ wyroczni i autorytetów nie potrzebuję od tego mam własny rozum, żeby mieć własny pogląd na życie, a nie przejmować cudzy. Książka Dawkinsa przede wszystkim ciekawie pokazuje mechanizmy rządzące religią, jak religie wpływają na myślenie ludzkie powołuje się na wiele interesujących eksperymentów i pod tym względem jest wartościową pozycją.
To, że każda religia ma wśród swoich wyznawców przyzwoitych ludzi to oczywista oczywistośc i żadne to odkrycie Ameryki żeby zaraz o tym trzeba pisać :)
Wkurza mnie niezmiernie jedno, to że w państwie które deklaruje świeckość promuje się jeden system wartości do tego religijny.

sylv - 2009-06-07, 19:33

poughkeepsie napisał/a:
oczywiście, że spłycam i uogólniam nie będę tu walić elaboratów na 5 stron :)

zrozumiałe. ale uważam, że to co napisałaś jest niesprawiedliwe i jednostronne. i nie ma to nic wspólnego z długością wypowiedzi.
poughkeepsie napisał/a:
A co do strasznych rzeczy to proponuję poczytać chociażby o świętej inkwizycji,

ten argument kiedyś do mnie przemawiał, obecnie śmieszy mnie do łez :D to trochę jak "nie lubię Niemców za Hitlera, a Żydzi to zabili Pana Jezusa :D
poughkeepsie napisał/a:
To, że każda religia ma wśród swoich wyznawców przyzwoitych ludzi to oczywista oczywistośc i żadne to odkrycie Ameryki żeby zaraz o tym trzeba pisać :)

podobnie jak fakt, że każda religia ma swoich fanatyków to oczywista oczywistośc i żadne to odkrycie Ameryki żeby zaraz o tym trzeba pisać ;)

Cytat:
Wkurza mnie niezmiernie jedno, to że w państwie które deklaruje świeckość promuje się jeden system wartości do tego religijny.

mnie też.

P.S. ja z tymi wojującymi ateistami do nikogo nie piję, żeby nie było :)

biechna - 2009-06-07, 20:09

...
melba - 2009-07-01, 09:29

no coz, ja niby tez teoretycznie wiedzialam ze wszedzie, w kazdym zgrupowaniu moga trafic sie ludzie na poziomie i ludzie bez poziomu ;) ale... latwo mi bylo postrzegac KK w calosci jako be.
w koncu gdzies tam natrafilam na glos Szymona Hołowni. hm. to mnie dopiero zastanowilo :) on swoim przykladem duzo wiecej mnie nauczyl o KK i o wierze jako takiej. ciesze sie ze sa tez tacy ludzie.
potem natrafilam na biografie Ks. Klimuszki. to byl dopiero odjazd :) bioenergoterapeuta, zielarz, widzacy poprzez czas, materie i przestrzen, ksiadz i zakonnik :) super postac jak dla mnie. wlasnie czytam jego prace, ktora nosi tytul "Parapsychologia w moim życiu", wszystko co on tam napisal znalam juz z zupelnie innych zrodel i sie z tym zgadzalam :)

to dla mnie ciezka lekcja nie uprzedzac sie do KK. oj ciezka... ale mysle ze to bedzie lepsze niz w czambul potepiac wszystko.

zdaje sobie sprawe ze bylobymi z tym jeszcze trudniej, gdybym musiala pokonywac jak wy opor materii i walczyc o prawo wlasnego dziecka do wolnosci mysli nt. religii.

neina - 2009-07-01, 23:19

melba napisał/a:
natrafilam na biografie Ks. Klimuszki. to byl dopiero odjazd :) bioenergoterapeuta, zielarz, widzacy poprzez czas, materie i przestrzen, ksiadz i zakonnik :) super postac jak dla mnie. wlasnie czytam jego prace, ktora nosi tytul "Parapsychologia w moim życiu", wszystko co on tam napisal znalam juz z zupelnie innych zrodel i sie z tym zgadzalam :)

Ale oficjalnie kk jest przeciwko takim praktykom.

bojster - 2009-07-01, 23:22

neina napisał/a:
Ale oficjalnie kk jest przeciwko takim praktykom.


Ano właśnie. Na końcu książki „Przebudzenie”, która jest zapisem rekolekcji przeprowadzonych przez jezuitę Anthony'ego de Mello, jest załączone oficjalne stanowisko KK, podpisane przez Ratzingera, odcinające się od jego nauk. Często jest tak że księża czy zakonnicy wychodzący poza główny nurt są „odcinani” od kościoła, a czasem jeszcze gorzej.

kasienka - 2009-07-01, 23:33

Była dyskusja o De Mello w temacie o książkach którymś...To jest smutne...na mojej nie ma nic takiego napisanego...

Jestem ciekawa jak z Thomasem Mertonem na przykład...Facet był mistykiem, przyjaźnił się z mnichami buddyjskimi... :roll: ech...

bojster - 2009-07-01, 23:35

kasienka napisał/a:
Była dyskusja o De Mello w temacie o książkach którymś...To jest smutne...na mojej nie ma nic takiego napisanego...


Może ktoś wyrwał. ;-)
Albo może masz np. pierwsze wydanie, a ja mam „wydanie drugie poprawione”. :mrgreen:

Ewa - 2009-07-02, 06:57

bojster napisał/a:
Ano właśnie. Na końcu książki „Przebudzenie”, która jest zapisem rekolekcji przeprowadzonych przez jezuitę Anthony'ego de Mello, jest załączone oficjalne stanowisko KK, podpisane przez Ratzingera, odcinające się od jego nauk. Często jest tak że księża czy zakonnicy wychodzący poza główny nurt są „odcinani” od kościoła, a czasem jeszcze gorzej.
Wszystkie książki de Mello są przez KK wpisane na listę książek zakazanych.
Lily - 2009-07-02, 10:04

Ewa napisał/a:
Wszystkie książki de Mello są przez KK wpisane na listę książek zakazanych.
:shock:
melba - 2009-07-02, 14:32

neina napisał/a:
Ale oficjalnie kk jest przeciwko takim praktykom.


ja mysle ze tu w gre wchodza subtelne roznice w definicjach oraz automatyczne potepianie tego czego sie do konca nie rozumie...
podobno na KUL-u jednym z normalnych wykladowych przedmiotow jest parapsychologia. tak wiec nie wszystko calkiem kosciol potepia, czesc uznaje, ale i to pewnie przy spelnieniu jeszcze jakichs dodatkowych warunkow...
przeciez wielu swietych mialo widzenia i dokonywalo cudow ktore kosciol uznaje, a patrzac z boku mozna by je zaliczyc np. do bioenergoterapii

ja tez nie przepadam za kosciolem jako takim, ale nie wylewajmy dziecka z kapiela :)

neina - 2009-07-03, 01:00

melba napisał/a:
KUL-u jednym z normalnych wykladowych przedmiotow jest parapsychologia.

No ale KUL a kosciol to nie zupelnie to samo.
melba napisał/a:
przeciez wielu swietych mialo widzenia i dokonywalo cudow ktore kosciol uznaje, a patrzac z boku mozna by je zaliczyc np. do bioenergoterapii
No wlasnie tego nie rozumiem, czasami zaprzeczaja sami sobie.
melba - 2009-07-03, 07:58

:) bo moze za duzo od kosciola wymagasz ;) ;)

przeciez to instytucja, jak kazda inna, urzednicy w niej sa rozni, nie kazdy wszystko wie, niektorzy sie madrza ponad stan, niektorzy sa mili ale nic nie wiedza, a niektorzy sa w deche :)

w sumie to jesli chodzi o kosciol sytuacja jest o tyle lepsza, ze mozna sie z niego wymiksowac, a na przyklad z ZUSu byloby ciezko ;)

neina - 2009-07-03, 12:22

melba napisał/a:
przeciez to instytucja, jak kazda inna, urzednicy w niej sa rozni, nie kazdy wszystko wie, niektorzy sie madrza ponad stan, niektorzy sa mili ale nic nie wiedza, a niektorzy sa w deche :)
No to jest oczywiste, ale kosciol czesto wypiera sie tych w deche.
melba napisał/a:
w sumie to jesli chodzi o kosciol sytuacja jest o tyle lepsza, ze mozna sie z niego wymiksowac, a na przyklad z ZUSu byloby ciezko ;)

No jeszcze by tego brakowalo ;-)

melba - 2009-07-06, 07:39

no to juz jego brocha i jego strata. mnie to jakos malo martwi...
padma - 2009-08-23, 09:19

Co o tym myslicie? Troche zahacza o temat:
hxxp://wiadomosci.onet.pl/2029953,11,item.html

"Wiara przekształca szkołę w siedlisko ciemnoty"

Joanna Senyszyn uważa, że wiedza na temat wychowania seksualnego w polskiej szkole zastępowana jest wiarą. "(Wiara – red.) Nie czyni cudów, ale skutecznie przekształca polską szkolę w siedlisko ciemnoty i zabobonu" – twierdzi eurodeputowana SLD.
Jak pisze Joanna Senyszyn, dzieje się tak "za aprobatą prawicowych polityków, zamiast świeckiego szkolnictwa, mamy wyłącznie katolickie. Za pieniądze podatników".

Następnie eurodeputowana przytacza przykład:

"Gimnazjaliści robiąc ćwiczenia dowiadują się, że "dążenie do zaspokojenia popędu seksualnego może przybrać formy zniekształcone, jak… homoseksualizm, biseksualizm, ekshibicjonizm, narcyzm, pedofilia, sadyzm, masochizm i in." (ćwicz. Gim III-5, s.57). Autorzy do jednego wora wrzucają orientacje seksualne (homoseksualizm, biseksualizm), zaburzenia osobowości (narcyzm) i zaburzenia preferencji seksualnych (pozostałe wymienione). Mylą przestępstwa z chorobami, a choroby z popędem do tej samej płci".

"Im dłużej wędrujemy ku dorosłości z podręcznikami wydanymi przez "Rubikon", tym więcej napotykamy głupot, fałszu i robienia wody z mózgu. Autorzy dokonują tego w sposób zakamuflowany i trudno zauważalny dla uczniów. Kłamstwa są przedstawiane jako prawdy objawione. Najczęściej Janowi Pawłowi II" – ocenia eurodeputowana SLD.

agaB - 2009-08-23, 16:35

malina napisał/a:
Czytałam gdzies,ze szkoły teraz musza zapewnic etyke,wczesniej tylko wtedy jak zebrała sie odpowiednia liczba osób :roll: No ale uwaga - nauczycieli brak wiec kto bedzie prowadził etyke??!!Księza ]:-> Juz sie szkolą,kurie organizuja kursy ]:-> ]:-> ]:->

malina - Naprawdę, gdzie takich bzdury mówią. Księża nie mogą uczyć etyki. Moja znajoma katechetka, zajmowała się też filozofią i pani Dyrektor zaproponowała jej uczenie etyki, to KURIA jej ZABRONIŁA!!!!!

Lily - 2009-08-23, 16:36

agaB napisał/a:
to KURIA jej ZABRONIŁA!!!!!
katechetce kuria? ale przecież jest osobą świecką?
agaB - 2009-08-23, 16:38

Tak, bo jakby zaczęła uczyć etyki, to nie może uczyć religii, a przecież patrząc nawet tylko ekonomicznie, to opłaca się w szkole uczyć religii niż etyki, bo masz zapewniony etat.

[ Dodano: 2009-08-23, 16:40 ]
Gwarantuje, że na terenie Dolnego Śląska nie ma żadnych kursów dla księży odnośnie nauczania etyki. Można spać spokojnie, gdy poślecie dzieci na etykę.

alfa - 2009-08-24, 08:52

Nie straszcie z tą etyką nauczaną przez katechetów. Moja córa idzie do drugiej klasy i jak na razie etyki nie miała. Na czas katechezy chodziła do świetlicy i układała puzzle lub inne takie. Lubiła to, a jak jej koleżanka powiedziała, że pójdzie do piekła bo nie wierzy w Boga, to powiedziała mi o tym kończąc, że przecież Boga nie ma i wzruszając ramionkami...
Kilmeny - 2009-12-01, 22:03

Dzisiaj miałam religię i myślałam na niej, jakby to powiedzieć... I dalej nie wiem. Nie staję po żadnej stronie, nie głoszę, że to, co głosi kościół katolicki to bzdury, po prostu: nie wierzę. Tyle, że nikt z mojego otoczenia o tym nie wie. Moja rodzina nie jest zbyt religijna, jeśli to tak szczerze ująć, nie chodzimy co niedzielę do kościoła itd. Ale - katolicy. A ja nie mam zamiaru iść do bierzmowania, w ogóle jestem zła, bo w czwartek praca klasowa z religii :roll: . Tylko co z tego, jak wciąż tchórzę?
adriane - 2009-12-04, 11:42

Kilmeny, a rozmawiałaś z kims o tym, może więcej osób chce zrezygnować i też sie boją? Nie wiem ile masz lat, ale na pewno dobrze będzie tez porozmawiać o Twoich chęciach rezygnacji z religii z rodzicami, co oni myślą tym, może Cie wesprą.
Kilmeny - 2009-12-04, 17:02

Właśnie muszę o tym porozmawiam z rodzicami. A co do klasy, to wygląda na to, że większość chodzi, bo trzeba i nigdy się nad tym nie zastanawiała. Ale oczywiście pozory mogą mylić. Na religię nie chodzi jeden chłopak z klasy, bo jego mama jest świadkiem Jehowy (chyba) - jakoś specjalnie wyobcowany nie jest, normalnie się dogaduje z resztą. Tak a propos religii - na ostatniej lekcji była pracy klasowa. Pierwsza strona to jedno zadanie a, b, c, d, coś o nieszczęściach Hioba, różaniec i coś tam jeszcze. Druga strona bardziej opisowa, ciekawe, czy mi zaliczy, bo pewnie chodziło o to, by wykuć na blachę to, co jest w zeszycie (a ja nic nie wykułam, tylko słuchałam, jak koleżanki powtarzają przed lekcją). W sumie jak każdy inny przedmiot... Ale i tak nie za bardzo mi się widzi.
Kat... - 2009-12-04, 21:33

Mi się wydaję, że to gadanie o odrzucaniu niechodzących na religię i ich wyobcowaniu jest przesadzone. W mojej klasie były dwie osoby niechodzące na religię- urodzona w Polsce Murzynka innego wyznania (wybaczcie nie pamiętam jakiego) i ja. U mnie w domu się chodziło czasem do kościoła, na święta, przy okazji pogrzebów, wszystkie dzieci chrzczone, wszystkie śluby kościelne, wszyscy chodzili na religię. Z powodu mojej odmowy chodzenia (czwarta klasa podstawówki) jedynie wychowawczyni się martwiła, że jak nie pójdę do bierzmowania, to nie będę mogła wziąć ślubu kościelnego ani być chrzestną. Jak po raz 20 usłyszała, że wiem odpuściła. Nikt się nie czepiał, nie byłam klasowym odmieńcem. Jak czasem wchodziłam po dziennik do harcówki, w której odbywały się wszystkie chyba lekcje religii, to w żartach krzyczeli "antychryst" albo "szatan". Ale to było dla śmiechu, żeby przerwać lekcję i zobaczyć głupią minę księdza. Miałam wtedy prawie czarne włosy, kółko w nosie i drugie w wardze :-D
Mam kolegę, który nie był chrzczony, nie chodził na religię nigdy i też z tego powodu nikt Mu nigdy nawet nic nie powiedział.
Szczerze mówiąc trudno mi sobie wyobrazić żeby z takiego powodu można było się czuć odmieńcem wykluczonym z życia towarzyskiego. Przez wegetarianizm już sobie wyobrażam.

arahja - 2009-12-04, 22:23

Do dziś czasem żałuję, że nie postawiłam się w kwestii religii wcześniej, że uwierzyłam, że do tego potrzebne są jakieś papierki od rodziców, zgody itp. Nieprawda, po stokroć nieprawda! Dopiero w liceum zareagowałam i wbrew woli rodziców wypisałam się, na maturalnym świadectwie religię mam skreśloną.
vegan ciacho - 2009-12-08, 16:13

Ja nigdy nie chodzilam na religie i nie mialam z tego powodu zadnych przykrosci, ani tez nie czulam sie wyobcowana. Problem z tym zwiazany miala tylko moja wychowawczyni z 4 klasy podstawowki, ale po rozmowie z moja mama juz nie robila glupich uwag.
tęczówka - 2009-12-08, 20:09

Kilmeny, ,ja miałam takie same dylematy gdy byłam w Twoim wieku,czyli 3 lata temu(ale szybko minęło :shock: ).
jak głupio by to nie brzmiało-poszłam do bierzmowania ze względu na babcię.
nie chciałam tego robić,no ale...
od połowy 1 klasy liceum nie chodzę na religię-jako że rela zawsze wypada w środku lekcji,to idę do czytelni i zamulam :-P jak jeszcze paliłam to szłam w tym czasie na szluga :lol:
teraz to chyba z 5 czy 6 osób nie chodzi na religię(szkoła ma uczniów 1000).
rok temu gadaliśmy z wicedyrem o etyce-powiedział,że jak znajdziemy jeszcze z 10 osób(nierealne :-> )to załatwi etykę :lol:
ostatnio mój kolega z klasy też się wypisał-ksiądz był baaardzo zawiedziony,powiedział mu też,że niestety musi o tym fakcie powiadomić parafię :lol:
podsumowując:wolę zamulać w czytelni,niż męczyć się na religii ;-) Kilmeny, ,jeśli nie widzisz sensu w tym co robisz,to tego nie rób.bez bierzmowania też można żyć ;-)

Kilmeny - 2009-12-08, 20:58

A katecheta nie oddał jeszcze sprawdzianów (on to z miesiąc by je przetrzymywał :P ). Na drugiej stronie, tej bardziej opisowej napisałam mniej więcej według moich przemyśleń. Zdaję sobie sprawę, że nie o to chodziło, ale...
Kat... napisał/a:
Mi się wydaję, że to gadanie o odrzucaniu niechodzących na religię i ich wyobcowaniu jest przesadzone.

Yhym, w sumie to teraz myślę, że tak.
tęczówka napisał/a:
jak głupio by to nie brzmiało-poszłam do bierzmowania ze względu na babcię.
nie chciałam tego robić,no ale... [...] bez bierzmowania też można żyć ;-)

Nie będą mnie bierzmować ;) . Może rodzice, katecheta czy koleżanki o tym nie wiedzą, ale nie sądzę, by mnie zaciągnęli siłą do kościoła. A ze względu na babcię to nie. Wiem, że są różne sytuacje, ale jak nie mogę to nie mogę. Fakt, że mam poczucie winy, fakt, że robię awanturę, fakt, że jestem na siebie wściekła, ale... Pewnych rzeczy nie potrafię po prostu zrobić, nie że nie chcę, ale po prostu nie potrafię, chociaż w przeszłości je robiłam. Jedzenie mięsa, chociażby, jak już jestem na WD. Większość uważa, że nie jem, bo nie chcę zjadać zwierząt, ale tak naprawdę, ja sama nie wiem. Ze smakiem również do końca nietrafione, bo niektóre produkty roślinne nie smakują mi, a jednak mogę je zjeść, mięso jest niejadalne. Z religią podobnie - nie wierzę, bo nie wierzę.
tęczówka napisał/a:
podsumowując:wolę zamulać w czytelni,niż męczyć się na religii ;-)

Dla mnie również ze sto razy lepsze zajęcie :-> .
tęczówka napisał/a:
Kilmeny, ,jeśli nie widzisz sensu w tym co robisz,to tego nie rób.

Taka prosta rada, a chyba najlepsza :-) . Sama już do tego doszłam, ale czasem coś mnie blokuje... Żebym to ja wiedziała co :-? .

angienunia - 2009-12-09, 23:17

ja na religie nie chodze od poczatku 2 klasy gimnazjum. w sumie to nigdy nie wierzylam.

dobija mnie tylko katechetka i ksiadz. ostatnio mielismy zastepstwo na plastyce z ksiedzem i ksiadz nam mowil jakie to halloween jest zle i niereligijne, a zaraz po tym jaki to buddyzm jest zly i ze ludzie, ktorzy nie wyznaja chrzescijanstwa stopia sie w piekle :lol:

majkel - 2009-12-19, 21:51

Niestety wielu przeciwników religii w szkolach z przyjemnością widziała by tam swoja religie jako dominującą..
KaliszAnka - 2009-12-20, 13:13

majkel napisał/a:
Niestety wielu przeciwników religii w szkolach z przyjemnością widziała by tam swoja religie jako dominującą..


??

Możesz to jakoś rozwinąć bo nie bardzo czaje kontekstu :)

Ja jestem przeciwnikiem nie tyle samej religii (nie mam zupełnie nic do różnorakich wyznań) co nie podoba mi się gdy państwo rozdaje przywileje w zależności od wyznania (jakiekolwiek by ono było). Jestem takim samym obywatelem jak reszta państwa, płacę podatki etc. ale nie jestem wierząca i nie podoba mi się nierówne traktowanie przez to państwo osób wierzących w jedną konkretną religię (którym można podbić średnią oceną z tego przedmiotu, zorganizować lekcje w szkole, zawiesić ich symbol etc.) a reszty do której się zaliczam.

Religia jak najbardziej pro jeśli komuś potrzebna, jakakolwiek - mnie nic do tego co kto nosi na szyi czy w co tam sobie wierzy. Ale żadne państwo i jego instytucje według mnie nie powinny obdarzać specjalnymi przywilejami żadnej grupy obywateli (wszystko jedno czy chodzi o religie, kolor skóry czy płeć).

szo - 2009-12-20, 15:26

majkel napisał/a:
Niestety wielu przeciwników religii w szkolach z przyjemnością widziała by tam swoja religie jako dominującą..

ten tekst podniósł mi ciśnienie :evil: czyżbyś poznał ten problem na własnej skórze ?! czy twoje słowa poparte są jakimiś analizami , ankietami, badaniami ? czy wylewasz to sam z siebie ? a ja jako przeciwnik jestem za wprowadzeniem do szkół ETYKI lub RELIGIOZNAWSTWA aby moje dziecko rosło na człowieka otwartego, który zna inne wiary ich doktryny, kulty itp.

moja przedmówczyni KaliszAnka,zawarła w swojej wypowiedzi argumenty, które są również moimi !

więc pytam jakim prawem moje dziecko ma mieć obniżaną średnią ?

majkel - 2009-12-20, 19:11

szo napisala "czyżbyś poznała ten problem na własnej skórze"
poznaje na skórze własnego syna

Capricorn - 2009-12-20, 19:20

Cytat:
Dzieci: Bartek 19.06.2009


półroczne dziecko do szkoły chodzi?

bojster - 2009-12-20, 19:22

majkel napisał/a:
Niestety wielu przeciwników religii w szkolach z przyjemnością widziała by tam swoja religie jako dominującą..


Badań nie robiłem, ale idę o zakład że przytłaczająca większość przeciwników religii katolickiej w szkołach wolałaby aby szkoły pozostały z dala od wpływów jakiejkolwiek religii. :roll:

szo - 2009-12-20, 19:39

Capricorn napisał/a:
półroczne dziecko do szkoły chodzi?
:shock: dzięki ! nie spojrzałam, więc już wiem jak traktować wypowiedź majkel,... ;-)

majkel,nie odpowiedziałeś na moje wszystkie pytania

majkel - 2009-12-20, 20:01

bojster ale istnieją i tacy którzy są przekonani że ich religia jest "jedyną prawdziwą" a wszystkie inne to "religie falszywe", czyli dla nich żadne religioznastwo czy etyka nie wchodzi w gre..zaden dialog nie istnieje.

Capricorn w twoim pytaniu jest zawarta odpowiedz.

bojster - 2009-12-20, 20:04

majkel napisał/a:
bojster ale istnieją i tacy którzy są przekonani że ich religia jest "jedyną prawdziwą" a wszystkie inne to "religie falszywe", czyli dla nich żadne religioznastwo czy etyka nie wchodzi w gre..zaden dialog nie istnieje.


To jest pomijalna mniejszość, nie stanowiąca z pewnością „wielu przeciwników religii w szkołach”. Nie manipuluj słowami jeśli chcesz poważnie dyskutować.

majkel - 2009-12-20, 20:04

szo pozwól ze nie bede opisywał swojej sytuacji zyciowej na otwartym forum

[ Dodano: 2009-12-20, 20:06 ]
Miejszość w spoleczeństwie to się zgadzam, jednak w rodzinie taka miejszosc społeczna może miec zatrważającą wiekszosc..pomyślałeś o tym?

szo - 2009-12-20, 20:07

majkel napisał/a:
szo pozwól ze nie bede opisywał swojej sytuacji zyciowej na otwartym forum

więc pytam jakim prawem moje dziecko ma mieć obniżaną średnią ? to jest pytanie na które chcę odpowiedzi a nie
majkel napisał/a:
ale istnieją i tacy którzy są przekonani że ich religia jest "jedyną prawdziwą" a wszystkie inne to "religie falszywe", czyli dla nich żadne religioznastwo czy etyka nie wchodzi w gre..zaden dialog nie istnieje.

majkel - 2009-12-20, 20:10

nie zgadzam się na żadną religie w szkole.. to pytanie troszke chyba jakby nie do mnie
szo - 2009-12-20, 20:13

„Religia to normalny przedmiot i powinien mieć taki sam status jak inne”8.

Słowa bp. Tadeusza Pieronka są z kolei albo swoistym „wypadkiem przy pracy”, albo zostały wypowiedziane w kontekście podobnym jak słowa prymasa Glempa (tj. religia w rozumieniu religioznawstwa). W żaden bowiem sposób nie można zgodzić się, że religia to przedmiot jak każdy inny. Dotyczy ona tej sfery życia człowieka, której po pierwsze, nie da się wymiernie ocenić, a po drugie, która nie powinna być w żaden sposób oceniana w państwie respektującym prawo jednostki do swobody przekonań religijnych.

pomarańczka - 2009-12-21, 11:48

angienunia napisał/a:
dobija mnie tylko katechetka i ksiadz. ostatnio mielismy zastepstwo na plastyce z ksiedzem i ksiadz nam mowil jakie to halloween jest zle i niereligijne, a zaraz po tym jaki to buddyzm jest zly i ze ludzie, ktorzy nie wyznaja chrzescijanstwa stopia sie w piekle :lol:
mnie to martwi :-/ i jest to dla mnie :shock:
arahja - 2009-12-21, 15:08

majkel napisał/a:
Miejszość w spoleczeństwie to się zgadzam, jednak w rodzinie taka miejszosc społeczna może miec zatrważającą wiekszosc..pomyślałeś o tym?


zapraszam na watchtower.org.pl/forum - tu ci nikt w religijnej krucjacie nie pomoże

Kilmeny - 2009-12-21, 19:56

A ja nie będę mieć jutro religii :-) ! A sprawa wygląda tak (trochę poofftopicuję, ale później wrócę do tematu ;) ) :

Mieliśmy zamienić historię z poniedziałku i wychowawczą z piątku, a w poniedziałek na tej wychowawczej mieć klasową wigilię (nasza wychowawczyni uczy historii). Mikołajki fajnie wyszły, więc pani miała nadzieję... Ale na IId często można się zawieść, jeśli się liczy na coś dobrego (czasem nam wyjdzie, tak przez przypadek, ale trudno na nas liczyć). Do klasowego skarbnika wpłaciła połowa klasy. A, i tak! Bym zapomniała. Wszystkie klasowe wigilie mają się odbyć jutro na szóstej lekcji, a później już nie ma żadnych zajęć. U nas zamiast wigilii będzie historia. Klasa jako ogół oczywiście się wkurzyła, ale ja mam swoje zdanie:
-I tak by nie było kółka historycznego, a mnie wiadomości z tego przedmiotu są potrzebne (przygotowuję się na konkurs). Na historii przerobimy nowy temat.
-Nie będę musiała wypytywać o skład poszczególnych słodyczy.
-Nie będę uznawana za jeszcze dziwniejszą niż zwykle, bo pewnie tak czy tak bym nie tknęła tych słodyczy - próbuję, na razie z marnym rezultatem, odżywiać się zdrowiej.
-Ominie mnie składanie życzeń przy opłatku. 24 osobom (no, mniej, bo i tak by wszyscy nie przyszli) ciężko wymyślić oryginalne życzenia. Dla każdej. Pozostaje "wszystkiego, czego sobie zażyczysz", co już moim zdaniem staje się tandetne i nudne. Zwłaszcza jak mówię to do kogoś kogo nienawidzę (dobra, nie lubię).
-Na niemieckim śpiewaliśmy "Stille Nacht" :roll: . Starczy śpiewania kolęd, po tych moich refleksjach nierefleksjach wolę nie.
-Mało to ma wspólnego z religią, ale jednak jakieś pojedyncze rzeczy ma. Nieswojo się z tym czuję.

Tak, to dochodzimy do religii. Po świętach sprawa powinna się rozjaśnić, bo mimo, że ja tam sobie myślę nie wiadomo co, to nikt o tym nie wie. Ale teraz to już naprawdę nie mam wyjścia.

padma - 2010-02-02, 08:37

"Indeksy katechizacji" - nowy pomysł w szkołach

"Gazeta Wyborcza": Kto uczęszcza na lekcje religii, ma mieć stosowne potwierdzenie w postaci indeksu - zarządził abp gdański Sławoj Leszek Głódź, informuje gazeta.
"Indeksy katechizacji" zaczną w gdańskich szkołach obowiązywać po feriach zimowych.

To dobry pomysł, który może ułatwić życie księżom, i uczniom, ocenia ks. Piotr Tomasik z rady katechetycznej Episkopatu. Młodzi kapłani z Pomorza nie do końca się z nim zgadzają. - Gdy słyszy się o takich urzędniczych pomysłach na skuteczne głoszenie Ewangelii, to ogarnia smutek, powiedzieli "GW".

hxxp://wiadomosci.onet.pl/2122072,11,indeksy_katechizacji_-_nowy_pomysl_w_szkolach,item.html

Gosia. - 2010-05-18, 09:19

A ja was z jednym zdziwię... wszędzie pisze, że katecheci/księża są nie za mile nastawieni do wegetarianizmu... A ja znam siostrę zakonną - wegetariankę. tzn. wprost nie powiedziała, że jest wegetarianką (byłam wtedy mała, więc moze dlatego), ale, że nie je mięsa, więc...a wgl wspomniała o tym, bo było ognicho, a ona nie jadła kiełbasy tylko pieczony chlebek...
bojster - 2010-05-18, 09:32

Gosia. napisał/a:
A ja was z jednym zdziwię... wszędzie pisze, że katecheci/księża są nie za mile nastawieni do wegetarianizmu... A ja znam siostrę zakonną - wegetariankę. tzn. wprost nie powiedziała, że jest wegetarianką (byłam wtedy mała, więc moze dlatego), ale, że nie je mięsa, więc...a wgl wspomniała o tym, bo było ognicho, a ona nie jadła kiełbasy tylko pieczony chlebek...


Może piątek był? :P

Gosia. - 2010-05-18, 20:47

bojster napisał/a:
Może piątek był? :P

Nie pamiętam, ale raczej wątpię, bo wszystkie dzieci żarły kiełbachy (ja tez :cry: ), a siostry nic... no i inne siostry jadły kiełbasy...

bojster - 2010-05-18, 21:15

Gosia. napisał/a:
bojster napisał/a:
Może piątek był? :P

Nie pamiętam, ale raczej wątpię, bo wszystkie dzieci żarły kiełbachy (ja tez :cry: ), a siostry nic... no i inne siostry jadły kiełbasy...


No to wszystko jasne, pościła pewnie w jakiejś intencji. :-P

lilias - 2010-05-18, 22:59

bojster, brzydal niedowiarek ;-) :-P
Mala_Mi - 2010-05-25, 22:03

hxxp://wyborcza.pl/1,75478,7930567,Ta_mala_ma_w_sobie_diabla.html
Czytaliście?
Przerażające :-( :shock:

malina - 2010-05-25, 22:13

Mala_Mi napisał/a:
hxxp://wyborcza.pl/1,7547...bie_diabla.html
Czytaliście?
Przerażające :-( :shock:


Faktycznie przerazajace ]:-> Jak tak mozna?

Odnosnie tego:
"O księdzu ma dobre zdanie: - Bardzo systematyczny. Zawsze jest, nie opuszcza godzin, nawet gdy są rekolekcje.
I wyjaśnia zasady zatrudnienia księdza w szkole:..."
No własnie - oni tak na prawdę to robia co chcą - w poprzedniej szkole tylko ksieza mogli nie pojawiac sie na radach,olewac wszystkie inne dodatkowe szkolenia itd choc sa zatrudnieni tak samo jak reszta ]:->

A dzis mieli ze mnie niezły ubaw w pracy bo przy okazji zebrania skumałam,ze 'siostra',ktora wydawała mis ie jedna okazała sie trzema :lol: Rany,ja serio myslałam,ze te 3 to jedna i ta sama,wszystkie takie małe i podobne,w okularach no i tak samo ubrane :-P

dynia - 2010-05-25, 22:16

To straszne brak słów :-/ Znamy też niestety podobny przykład z własnego podwórka :-?
rosa - 2010-05-26, 09:50

dokładnie, brak mi słów :-(
kofi - 2010-05-26, 09:59

malina niezła jesteś :mrgreen:

Nie jestem przekonana, że księdza nie może zwolnić dyr. szkoły. Myślę, że jednak może. W ogóle widzę, że wszyscy tam chowają głowę w piasek.
Chamstwo straszne.
W Daniela klasie 2 osoby nie idą do komunii - Romowie, chociaż chodzą na religię ze wszstkimi, nikt nie poddaje ich jakimś ostracyzmom.

sylv - 2010-05-26, 10:47

kofi napisał/a:
Nie jestem przekonana, że księdza nie może zwolnić dyr. szkoły. Myślę, że jednak może. W ogóle widzę, że wszyscy tam chowają głowę w piasek.

i to jest doskonałe podsumowanie pozycji księży w szkołach. to samo jest z nauczaniem etyki, i tym podobnym. rodział kościoła od państwa, buhahahaha. :evil:

M.Lilith - 2010-10-05, 13:35
Temat postu: Re: apostazja
alcia napisał/a:
Moi drodzy, czy są wśród Was apostaci?
Przymierzam się do dokonania aktu apostazji, ciekawa więc jestem doświadczeń tych, którzy już przez to przebrnęli.


I jak tam - juz po? A jak Twoje dzieci chowane, przypuszczam w "niewierze"? Jak rozwiążesz kwestie przymusowej religii w szkole i całej tej nagonki na nie-katolickie dzieci?

[ Komentarz dodany przez: tomek: 2010-10-06, 17:59 ]
ten i kilkanaście następnych postów przeniesione z wątku "apostazja"
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=360755#360755

excelencja - 2010-10-05, 13:54

Przymusowej religii w szkole?
Do podstawówki chodziłam hmmm dobre 'kilka' late temu, a już za moich czasów nie było przymusowej religii i po prostu na nią nie chodziłam...

Lily - 2010-10-05, 14:48

M.Lilith napisał/a:
Jak rozwiążesz kwestie przymusowej religii w szkole
No cóż, to musiało się trochę zmienić od moich czasów, bo ja nie chodziłam na religię i nie była przymusowa. Choć była w szkole i wszyscy poza mną na nią chodzili.
mimish - 2010-10-05, 15:35

ja tez nie chodzilam i troche odczulam ze strony kilku kolezanek z klasy ale to na etapie klas 1-3, potem bylo latwo. mojej malej nie ochrzcilam, rodzina dalsza nawet nie skomentowala. teraz przymiezam sie do apostazji tylko na odleglosc troche ciezko...
Capricorn - 2010-10-05, 15:46

Mój syn przestał chodzić w tym roku (VI klasa). Nikt tego nie komentuje.
Anja - 2010-10-06, 09:35

devil_doll napisał/a:
ja bym wprowadzila podatek wyznaniowy , wtedy wyszloby na jaw ile jest w PL katolikow i nie tylko :P

W Niemczech tak jest, prawda? Też mi się to rozwiązanie podoba. :->

Capricorn napisał/a:
Mój syn przestał chodzić w tym roku (VI klasa). Nikt tego nie komentuje.

Jak dzieciaki mają silna osobowość, to im (raczej) inni nie podskakują, z tego, co widziałam...

M.Lilith - 2010-10-06, 11:41

excelencja napisał/a:
Przymusowej religii w szkole?
Do podstawówki chodziłam hmmm dobre 'kilka' late temu, a już za moich czasów nie było przymusowej religii i po prostu na nią nie chodziłam...


Nie pytałam o Twoja edukację tylko Twoich dzieci... religia jest w chwili obecnej obowiązkowa w szkołach! Ocena z religii jest wliczana do średniej. Co prawda teoretycznie do wyboru jest religia albo etyka, ale często brak nauczyciela od etyki więc wyboru relanie nie ma. Jest tez pomysł aby religia pojawiła się opbowiązkowo w przedszkolach.
Stąd moje pytanie, jak chowasz dzieci, skoro sama chcesz przystąpic do apostazji. Jak rozwązałaś kwestię chrztu?
To pytanie kieruję też do innych;-)

Lily - 2010-10-06, 11:43

M.Lilith napisał/a:
religia jest w chwili obecnej obowiązkowa w szkołach!
Myślę, że się mylisz.
Co to znaczy "rozwiązać kwestię chrztu"? Jest tu coś do rozwiązywania? Albo się chrzci, albo nie. W czym problem?

kofi - 2010-10-06, 11:45

Nie wiem na czym opierasz przypuszczenie, że jeśli nie ma w szkole do wyboru etyki, to automatycznie uczeń jest zmuszany do nauki religii, ale jest ono błędne, zapewniam. Jeśli nie chodzi na religię nie bierze się jej pod uwagę i średnią dzieli się przez liczbę przedmiotów bez religii.
M.Lilith - 2010-10-06, 12:01

Lily napisał/a:

Co to znaczy "rozwiązać kwestię chrztu"? Jest tu coś do rozwiązywania? Albo się chrzci, albo nie. W czym problem?


A kto widzi problem? Skąd to najeżenie??
To, że jeden rodzic poddaje się apostazji nie jest jednoznaczne z tym, że nie będzie wychowywał dziecka w wierze katolickiej. Znam wielu rodziców-niekatolików którzy ochrzcili dziecko, posyłają do kościoła, na religię, do komunii. Po co? Aby poznawało tradycję, nie odstawało od innych dzieci, nie musiało sie narażać na tłumaczenia, nie było szykanowane itp. Czasem też ze względu na drugiego rodzica, na dziadków itp.
Stąd moje pytanie - jak konkretny niewierzący rodzic rozwiązuje kwestię obrzędów tradycji w której żyje, bo nie jest to takie oczywiste.

kofi napisał/a:

Nie wiem na czym opierasz przypuszczenie, że jeśli nie ma w szkole do wyboru etyki, to automatycznie uczeń jest zmuszany do nauki religii, ale jest ono błędne, zapewniam


Jesli jestem w tej chwili w błędzie, to bardzo mnie to cieszy. Opieram swoje przypuszczenia na przepisach MEN i opiniach rodziców. W tej chwili jest obowiązek uczenia się jednego wybranego przedmiotu: religii lub etyki. Jesli dziecko nie chodzi na religię szkoła musi zorganizować lekcje etyki - konsekwentnie powinno być w drugą strone, prawda? Jesli w praktyce wyglada to inaczej to nic tylko się cieszyć.

lilias - 2010-10-06, 12:07

kofi napisał/a:
Nie wiem na czym opierasz przypuszczenie, że jeśli nie ma w szkole do wyboru etyki, to automatycznie uczeń jest zmuszany do nauki religii, ale jest ono błędne, zapewniam. Jeśli nie chodzi na religię nie bierze się jej pod uwagę i średnią dzieli się przez liczbę przedmiotów bez religii.


potwierdzam, mam przypadek w rodzinie. na pisemny wniosek rodzica dziecka nie musi ono uczestniczyć w lekcjach religii i nie musi pisać dlaczego. natomiast trzeba mieć świadomość, że danymi dziecka w jednostkach oświatowych, które bierze lub nie bierze udziału w lekcjach religii operuje katecheta, który będąc zatrudniony w szkole podlega władzom kościelnym(czyt. również proboszczom ) i zgodnie z konkordatem przekazuje dane do parafii (zgodnie z miejscem zamieszkania dziecka) celem "wypełniania zadań statutowych" Powinien operować danymi tylko dzieci wierzących, ale operuje wszystkimi :-?

mimish - 2010-10-06, 12:11

tak jak z dziecmi ktore maja zwolnienie z wf-u, ich srednia wyliczana jest bez tego przedmiotu. proste
kofi - 2010-10-06, 12:15

M.Lilith napisał/a:
prawda? Jesli w praktyce wyglada to inaczej to nic tylko się cieszyć.

Nieprawda, więc możesz się cieszyć.

malina - 2010-10-06, 12:21

M.Lilith napisał/a:
religia jest w chwili obecnej obowiązkowa w szkołach!


Nie jest.Rodzice moga nie wyrazic zgody na to by ich dziecko uczęszczało na zajecia,nawet jak w szkole nie ma etyki.

M.Lilith - 2010-10-06, 12:21

mimish napisał/a:
tak jak z dziecmi ktore maja zwolnienie z wf-u, ich srednia wyliczana jest bez tego przedmiotu. proste


Tyle, że na w-f zwolnienie wystawia lekarz a na religie chyba już nie;-)
Konkluzja: skoro jest potrzebne zwolnienie, to religia jest obowiązkowa.

(?)

lilias - 2010-10-06, 12:23

M.Lilith napisał/a:
mimish napisał/a:
tak jak z dziecmi ktore maja zwolnienie z wf-u, ich srednia wyliczana jest bez tego przedmiotu. proste


Tyle, że na w-f zwolnienie wystawia lekarz a na religie chyba już nie;-)
Konkluzja: skoro jest potrzebne zwolnienie, to religia jest obowiązkowa.

(?)


konkluzja warta zastanowienia. :roll:

malina - 2010-10-06, 12:34

M.Lilith napisał/a:
Konkluzja: skoro jest potrzebne zwolnienie, to religia jest obowiązkowa.


Nie jest - tak samo jak np zajecia WDŻ.

Capricorn - 2010-10-06, 13:10

nie ma "zwolnienia z lekcji religii". Jest deklaracja rodziców. Dziecko uczestniczy w zajęciach na zasadzie deklaratywności.
maga - 2010-10-06, 13:39

M.Lilith napisał/a:
jak konkretny niewierzący rodzic rozwiązuje kwestię obrzędów tradycji w której żyje, bo nie jest to takie oczywiste

To zależy dla kogo. Dla mnie jest to oczywiste - jestem niewierząca, mój mąż też, więc byłabym hipokrytką, gdybym ochrzciła swoje dziecko. Oczywiście nie jest to łatwe, ze względu na środowisko, z którego się wywodzimy (piszę o sobie i mężu), bo naciski ze strony rodziny były (i sporadycznie zdarzają się do dziś). Niemniej jednak nie musialam "rozwiązywać żdanej kwestii" tudzież "podejmować żadnych decyzji" - od początku było dla nas naturalne, że dziecka nie ochrzcimy, bo niby dlaczego mielibyśmy to robić?
Boli mnie dyskryminacja, z jaką spotykają się ludzie niewierzący w naszym kraju :-( Obecnie mnie to jeszcze nie dotknęło tak bardzo (pomijam komentarze różnych ludzi, że wyrządzamy dziecku krzywdę), ale niedługo będzie. Uważam, że religia w szkołach jest wielką pomyłką, nie powinno tak być, bo szkoła jest po to, by przekazywać wiedzę a nie wierzenia. Oceny z religii to jakaś pomyłka - w jaki sposób oceniać czyjąś wiarę? Czy wierzy na trójkę czy może tak mocno wierzy, że należy mu się szóstka? absurd... Fajnie by było, gdyby w szkole uczyli religioznawstwa. Marzenia...
M.Lilith napisał/a:
Znam wielu rodziców-niekatolików którzy ochrzcili dziecko, posyłają do kościoła, na religię, do komunii. Po co? Aby poznawało tradycję, nie odstawało od innych dzieci, nie musiało sie narażać na tłumaczenia, nie było szykanowane itp. Czasem też ze względu na drugiego rodzica, na dziadków itp.

Jeśli robią to ze względu na drugiego rodzica - szanuję; jeśli dla dziadków - dla mnie hipokryzja.
Tradycję chcemy przekazać dziecku sami, a narażanie na szykany - równie dobrze może tak być z powodu bycia wege, krzywego nosa, nie takich spodni. Tutaj istotna jest rola rodziców, którzy powinni nauczyć dziecko radzenia sobie z takimi problemami (mam nadzieję, że podołamy :roll: )

Lily - 2010-10-06, 13:54

Normalnie "rozwiązują". Dziecko nie uczestniczy w mszach, komuniach itp. imprezach. U mnie każdy rok szkolny zaczynał się od mszy, na którą rzecz jasna nie chodziłam.
Owszem, są ludzie (także w mojej rodzinie), którzy dla świętego spokoju ochrzcili dziecko i posyłają na religię, komunię itd. Żeby np. dziecko nie miało tak ciężkiego życia jak oni (mam przykład z rodziny). Ale wg mnie to po prostu głupie. Jaki ma sens uczenie dziecka, że należy zaprzeczyć sobie w imię jakiejś "integracji"?

maga - 2010-10-06, 13:57

Lily napisał/a:
Jaki ma sens uczenie dziecka, że należy zaprzeczyć sobie w imię jakiejś "integracji"?

O tak! Lubię to! ;-)

Kat... - 2010-10-06, 13:58

O cieszę się, że temat wypłynął, nie widziałam go wcześniej.
Planuję ale nie spieszy mi się jakoś strasznie. Ja również nie ochrzciłam swojego dziecka- bo po co? Skoro sama nie wierzę, od lat nie mam nic wspólnego z tą instytucją to byłoby to co najmniej dziwne.

mimish - 2010-10-06, 14:35

M.Lilith, ta konkluzja to tak na wyrost. podalam przyklad wf-u odnosnie wyliczania sredniej. sport zdecydowanie nie narusza jakichkolwiek przekonan. w wielu szkolavh gdzie nie ma etyki dziecko ma po prostu wolne, ja chodzilam do biblioteki i odrabialam lekcje lub szlam do domu (jesli religia byla na ostatniej lekcji). Rodzic decyduje czy dziecko chodzi na religie a szkola ma obowiazek usznowac jego decyzje i przestanmy siac zamet mowiac, iz religia jest obowiazkowa, bo nigdy tak nie bylo i nie bedzie.
MartaJS - 2010-10-06, 14:49

My akurat jesteśmy wierzący, ale nie podoba mi się religia w szkole, a tymbardziej w przedszkolu. W szkole dziecko już jest jakoś tam świadome (szczególnie gimnazjum, liceum), może pójść do biblioteki, świetlicy, ale w przedszkolu trudno mu wytłumaczyć dlaczego ma siedzieć samo w osobnej sali, podczas gdy inne dzieci śpiewają piosenki i kolorują obrazki. A tak to niestety wyglądało w przedszkolu, do którego moja znajoma posłała synka. W końcu wymiękła, bo szkoda jej było małego, też chciał uczestniczyć w tych zajęciach i wcale mu się nie dziwię.

Moim zdaniem powinna być osobna edukacja religijna dla dzieci, prowadzona przez parafie. Myślę że jakość tych zajęć też by od tego wzrosła.

Tak samo nie podoba mi się presja, żeby dziecko chrzcić czy posyłać do komunii, bo tak wypada, bo tradycja, bo będzie mu łatwiej wśród rówieśników - okropna hipokryzja. I przekazywanie tej hipokryzji dalej, na następne pokolenie.

Malinetshka - 2010-10-06, 14:56

Aisha napisał/a:
ja miałam zwolnienie z w-f przez całe LO :mrgreen: i na świadectwie po prostu pisało ( z tego, co pamiętam.. ) "zwolniona" .. miałam również w klasie dziewczyny, które były Świadkami Jehowy, w miejscu, gdzie katolicy mieli ocenę z religii u nich widniało "nie uczestniczyła" .. czyli jest różnica pomiędzy ZWOLNIENIEM a NIE UCZESTNICZENIEM..
zwolnienie miałam od lekarza ortopedy
dziewczyny przynosiły deklarację o ile się nie mylę od mamy albo ze Zboru ..

Różnica między zwolnieniem a nieuczestniczeniem wynika pewnie z tego, że na WF można nie chodzić ze względu na stan zdrowia i tylko lekarz może nas z tego zwolnić, natomiast z religii można dobrowolnie zrezygnować i nie uczestniczyć, bez przyczyn medycznych ;)

lilias - 2010-10-06, 15:08

mimish napisał/a:
...Rodzic decyduje czy dziecko chodzi na religie a szkola ma obowiazek usznowac jego decyzje i przestanmy siac zamet mowiac, iz religia jest obowiazkowa, bo nigdy tak nie bylo i nie bedzie.


jest tu pewna nieścisłość. jeżeli jest coś dobrowolne to albo się zapisuję, albo nie. natomiast nie powinno mieć miejsca "zwalnianie", czy "wypisywanie".
co do szanowania decyzji rodzica to może ktoś mi wyjaśni czemu dane dzieci nieuczęszczających na religię są weryfikowane na parafiach? rozumiem, że celem jest dyscyplinowanie "zbuntowanych" rodziców czy opiekunów :evil: Chodziłam na religię dobrowolnie, ale na każdy przymus, czy szantaż reaguję alergicznie. W końcu ochrona danych obowiązuje, a tu przerzuca się nimi na prawo i lewo bez pisemnej zgody zainteresowanych. Czyżby konkordat był aktem nadrzędnym do wszystkich innych ustaw obowiązujących w tym kraju? Czegoś nie rozumiem :-? ... i może nie zrozumiem :roll:

alcia - 2010-10-06, 15:30

M.Lilith napisał/a:
A jak Twoje dzieci chowane, przypuszczam w "niewierze"? Jak rozwiążesz kwestie przymusowej religii w szkole i całej tej nagonki na nie-katolickie dzieci?

zaspokoję Twoją ciekawość, a co mi tam ;)
Tak, moje dzieci chowane są w "niewierze", owszem. A raczej chowane są normalnie.
Przymusowej religii w szkole nie ma, toż to absurd totalny!
A nagonki na nie-katolickie dzieci nie dostrzegam. A w razie wystąpienia pojedynczych jej aktów - no cóż, moje dzieci będą skazane na bardziej tolerancyjne otoczenie, co im tylko na dobre wyjdzie.

rosa - 2010-10-06, 15:36

alcia napisał/a:
A nagonki na nie-katolickie dzieci nie dostrzegam. A w razie wystąpienia pojedynczych jej aktów - no cóż, moje dzieci będą skazane na bardziej tolerancyjne otoczenie, co im tylko na dobre wyjdzie

alcia, możesz rozjaśnić bo nie rozumiem. to tolerancyjne otoczenie to szkoła prywatna? czemu lepsza od państwowej?

neina - 2010-10-06, 15:45

Lily napisał/a:
Jaki ma sens uczenie dziecka, że należy zaprzeczyć sobie w imię jakiejś "integracji"?

Lily, dobrze napisane.
MartaJS napisał/a:
Moim zdaniem powinna być osobna edukacja religijna dla dzieci, prowadzona przez parafie.
Mam wielka nadzieje, ze tak sie stanie, zanim moje dziecko pojdzie do szkoly.
bodi - 2010-10-06, 16:00

neina napisał/a:
Cytat:
MartaJS napisał/a:
Moim zdaniem powinna być osobna edukacja religijna dla dzieci, prowadzona przez parafie.

Mam wielka nadzieje, ze tak sie stanie, zanim moje dziecko pojdzie do szkoly.


w to akurat nie wierzę, kościół katolicki od lat 90. metodą "daj mu palec, a weźmie cała rękę" poszerzał zakres religii w szkole
- najpierw umowa była taka, że ma być na ostatniej lub pierwszej lekcji, żeby dzieci niechodzące nie musiały się pałętać po bibliotekach ;) (pamiętacie to jeszcze?)
- potem okazało sie że jednak "nie da się" tak układać planów zajęć, i religia jest w środku
- potem wprowadzono ocenę z religii na świadectwie - nie było tego na poczatku!
- a potem Giertych wprowadził liczenie oceny z religii do świadectwa

taka jest natura tej instytucji, jak każdej dużej instytucji, że dąży do zagarnięcia jak największej władzy. A nasza konstytucyjna "wladza" tylko im to ułatwia.

Więc ja osobiście uważam że musiałoby u nas dojść do sytuacji takiej jak w Hiszpanii (rząd Zapatero), żeby wahadło odbiło w drugą stronę.

neina - 2010-10-06, 16:17

bodi napisał/a:
Więc ja osobiście uważam że musiałoby u nas dojść do sytuacji takiej jak w Hiszpanii (rząd Zapatero), żeby wahadło odbiło w drugą stronę.
Palikot :->
lilias - 2010-10-06, 16:51

neina napisał/a:
bodi napisał/a:
Więc ja osobiście uważam że musiałoby u nas dojść do sytuacji takiej jak w Hiszpanii (rząd Zapatero), żeby wahadło odbiło w drugą stronę.
Palikot :->

nie tylko on ma swoje zdanie na ten temat ;-)

neina - 2010-10-06, 16:54

Ale moze on by sie odwazyl wcielic swoje poglady w zycie panstwa.
(nie jestem zwolenniczka Palikota)

Tempeh-Starter - 2010-10-06, 17:24

no niestety, całe pokolenia wysysają nabożny stosunek do księży z mlekiem.
przekonanie że to taki 1/2 święty, koleżka Jezusa i że go nie można normalnie opier...

nawet u mnie - zajadłego ateisty zostały irracjonalne opory

mieszkam w pobliżu kościoła który niektóre swoje uroczystości puszcza przez niezły sprzęt na całą okolicę

ładnych kilka razy kusiło mnie żyłby wejść tam i krzyknąć "Ej! kolego, weź to przycisz, nie jesteś tu sam w okolicy!"
normalny tekst, nieobraźliwy, wyraz zwykłej asertywności a jednak coś mnie powstrzymuje :(
mam nadzieję do czasu :-P

moony - 2010-10-06, 17:56

maga napisał/a:
Uważam, że religia w szkołach jest wielką pomyłką, nie powinno tak być, bo szkoła jest po to, by przekazywać wiedzę a nie wierzenia. Oceny z religii to jakaś pomyłka - w jaki sposób oceniać czyjąś wiarę? Czy wierzy na trójkę czy może tak mocno wierzy, że należy mu się szóstka? absurd... Fajnie by było, gdyby w szkole uczyli religioznawstwa. Marzenia...

Podpisuję się rękami i nogami.
Chociaż ja ostatnio coraz częściej spotykam ludzi naprawdę wierzących lub niewierzących. Coraz rzadziej tzw. letnich, którzy chodzą do kościoła od święta, chrzczą, bo taka jest tradycja itd. Szczerze mówiąc dla mnie to też ostatnio jest temat do przemyśleń.

Lily - 2010-10-06, 19:01

bodi napisał/a:
- najpierw umowa była taka, że ma być na ostatniej lub pierwszej lekcji, żeby dzieci niechodzące nie musiały się pałętać po bibliotekach ;) (pamiętacie to jeszcze?)
- potem okazało się że jednak "nie da się" tak układać planów zajęć, i religia jest w środku
- potem wprowadzono ocenę z religii na świadectwie - nie było tego na początku!
- a potem Giertych wprowadził liczenie oceny z religii do świadectwa

O ile pamiętam, jeszcze na początku było tak, że księża uczyli w szkole, ale za darmo, potem zaczęli się domagać wypłaty, no bo przecież są nauczycielami jak wszyscy ;)

U mnie religia w szkole zaczęła się w podstawówce i od początku była w środku, bo pamietam, jak musiałam w szatni siedzieć. Ale np. u bratanka A. w pierwszej klasie (nie wiem, jak później) religia była na pierwszej lub ostatniej lekcji. Niektóre dzieci miały religię ewangelicką, ponoć niektórzy rodzice w ogóle nie chcieli dzieci posyłać na religię, mogły więc mieć w zamian etykę, ale chyba w końcu do tego nie doszło (poupychali te dzieci inaczej albo odbierali wcześniej).

Tempeh-Starter - 2010-10-06, 21:07

2 † 2 = 5
szkoła dla nauki
nie dla religii
8-)

M.Lilith - 2010-10-07, 09:19

maga napisał/a:
Uważam, że religia w szkołach jest wielką pomyłką, nie powinno tak być, bo szkoła jest po to, by przekazywać wiedzę a nie wierzenia. Oceny z religii to jakaś pomyłka - w jaki sposób oceniać czyjąś wiarę? Czy wierzy na trójkę czy może tak mocno wierzy, że należy mu się szóstka? absurd... Fajnie by było, gdyby w szkole uczyli religioznawstwa. Marzenia...

No własnie wśród moich konformistycznych znajomych którzy wbijają dzieci w kościelne obrzędy "bo tak robią inni", panuje pogląd, że religia to religioznawstwo. Stąd szkolne oceny - z wiedzy o religii. Uważają, że te zajęcia uczą wiedzy o świecie i uczciwości, tradycji i tolerancji. Że chrzcić trzeba bo potem sie dziecko szykanuje. I komunia, religia nie zaszkodzą, a pomogą zyć w społeczeństwie. Jestem głęboko antyklerykalna i taka herezja budzi we mnie emocjonalny wstręt.
Moja teściowa truje mi nieustannie dupę o ochrzeczenie dziecka (czego robic nie mam zamiaru) była nawet w swojej parafii prosić kleche żeby przyjął takich "innych" jak my. I klecha sie zgodził, pod warunkiem, że podpiszemy papier, że bedziemy chowac dziecię w wierze katolickiej. To znaczy, że pacierza nauczymy, na religię poślemy....

Anja - 2010-10-07, 10:12

bodi napisał/a:
kościół katolicki od lat 90. metodą "daj mu palec, a weźmie cała rękę" poszerzał zakres religii w szkole
- najpierw umowa była taka, że ma być na ostatniej lub pierwszej lekcji, żeby dzieci niechodzące nie musiały się pałętać po bibliotekach ;) (pamiętacie to jeszcze?)
- potem okazało sie że jednak "nie da się" tak układać planów zajęć, i religia jest w środku
- potem wprowadzono ocenę z religii na świadectwie - nie było tego na poczatku!
- a potem Giertych wprowadził liczenie oceny z religii do świadectwa

Niestety... :roll:
A ja się załamałam, jak kilka lat temu wprowadzono DWIE lekcje religii tygodniowo. Dwie! Po co? No ile można siedzieć w tych ławkach??? :evil:

alcia - 2010-10-07, 12:11

rosa napisał/a:
alcia, możesz rozjaśnić bo nie rozumiem. to tolerancyjne otoczenie to szkoła prywatna? czemu lepsza od państwowej?

hihi, nie nie, zupełnie o co innego mi chodziło.
Po prostu - kiedy z grona ich znajomych powykruszają się te ew. mocno nietolerancyjne przypadki, w rezultacie zostaną w towarzystwie osób tolerancyjnych.
A prościej - olać tych, którzy mają z "niewiarą" jakiś problem (choć osobiście nie wierzę, że tacy jakoś tłumnie istnieją).
Szkoła jak najbardziej publiczna.

rosa - 2010-10-07, 12:49

alcia, dzięki :-) rzeczywiście zupełnie od czapy zrozumiałąm twój wpis :mryellow:
Capricorn - 2010-10-07, 19:52

Anja napisał/a:

Capricorn napisał/a:
Mój syn przestał chodzić w tym roku (VI klasa). Nikt tego nie komentuje.

Jak dzieciaki mają silna osobowość, to im (raczej) inni nie podskakują, z tego, co widziałam...



Wydaje mi się, że problem jest lekko demonizowany społecznie. Dzieciakom tak naprawdę rzadko szczerze zależy na uczestnictwie w lekcjach religii. Bardziej chyba jest tak, że dzieciaki trochę zazdroszczą tym niechodzącym. Anyway,w klasie mojego syna jest też dziewczynka, która nie chodzi na religię drugi czy trzeci rok, bo stali się Świadkami Jehowy. Ani mojemu synowi, ani jego koleżance NIKT w tej materii nie dokucza, serio. Podobnie NIKT nie czyni najmniejszych komentarzy w kwestii tego, że w tej chwili mój syn ma włosy do pasa prawie. Inna sprawa, że ani jednego dnia nie miał krótkich ;-)

Pozwoliłam sobie zacytować Ciebie, Anju, bo, w mojej subiektywnej ocenie, ani mój syn, ani jego koleżanka nie są jakimiś super silnymi osobowościami, więc chyba nie do końca tak jest, że dziecko niechodzące na religię musi się wiecznie spinać i pilnować, czy nikt mu nie dokucza. Chyba, żeby brać tutaj pod uwagę silne osobowości matek, ha ha ha.

Dodam jeszcze, że sprawa dotyczy szkoły podstawowej w malutkim miasteczku (poniżej 10 tys mieszkańców).

neina - 2010-10-08, 00:23

Mi nikt nie doluczal z powodu niechodzenia, a dosc dawno juz to bylo. I na pewno nie bylam silna osobowoscia. U mnie w klasie jeszcze jeden chlopak nie chodzil - SJ.
Tempeh-Starter - 2010-10-08, 09:51

"lekcje religii" to jest nazwa zastępcza - to po prostu katecheza
systematyczne, raz w tygodniu przyuczaniu do bycia katolikiem

chęć posiadania przez kościół swoich fili w każdej szkole jest dokładnie tym samym
co chęć coca-coli by ustawiać tam swoje automaty

chodzi o pozyskiwanie wyznawców

tylko dla czego państwo godzi się aby trwonić na cudze interesy swoje pieniądze i czas?

odpowiedź nie jest trudna

większość rządzących nami osób - od prezydenta, przez premiera, posłów i senatorów po radnych w gminie to praktykujący katolicy
i dla niech chowanie kolejnych pokoleń katolików nie jest czymś niewłaściwym...

Anja - 2010-10-08, 09:55

Capricorn napisał/a:
Bardziej chyba jest tak, że dzieciaki trochę zazdroszczą tym niechodzącym.

Potwierdzam. :->
Capricorn napisał/a:
Pozwoliłam sobie zacytować Ciebie, Anju, bo, w mojej subiektywnej ocenie, ani mój syn, ani jego koleżanka nie są jakimiś super silnymi osobowościami, więc chyba nie do końca tak jest, że dziecko niechodzące na religię musi się wiecznie spinać i pilnować, czy nikt mu nie dokucza.

Tak, tak, nie chodziło mi o maxi silne jednostki, ale raczej o dzieciaki znające swoją wartość, nie z tych, których lubi się grupa czepiać (ale wówczas pretekstem może stać się wszystko - od religii, po kolor sznurowadeł). Chyba nie wyrażam się jasno, przepraszam, spać mi się chce (od kilku dni). 8-)

Lily - 2010-10-08, 10:22

Ja chodziłam do szkoły w bastionie katolicyzmu, w Małopolsce, na wsi, to na pewno było inaczej niż choćby w małym miasteczku w zachodniej Polsce. Na studiach już nikogo nie dziwiło, że ktoś może być niewierzący.
Capricorn - 2010-10-08, 10:46

Lily napisał/a:
Ja chodziłam do szkoły w bastionie katolicyzmu, w Małopolsce, na wsi, to na pewno było inaczej niż choćby w małym miasteczku w zachodniej Polsce. Na studiach już nikogo nie dziwiło, że ktoś może być niewierzący.


no tak, Lily.

ale proszę, weź też pod uwagę różnicę roczników jednak. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, jeśli napisze, ze rocznikiem jesteś bardziej do mnie zbliżona, niż do mojego syna ;-) Na pewno mogło być Ci trudniej, bo wtedy kk miał jednak duży autorytet. Nawet dla mnie był naprawdę ważny, i wiele moich życiowych wyborów dokonywanych było poprzez pryzmat interpretacji kk - teraz mogłabym się wręcz procesować o uszkodzenie psychiki ;-)

Tempeh-Starter - 2010-10-08, 12:33

nie o to chodzi jak kto sobie z religią w szkole radzi
tylko o to po co ona w ogóle jest?

matematyka rozwija myślenie abstrakcyjne
polski wrażliwość i mowę
wf stawy i mięśnie
histrion pozwala zrozumieć jakie mechanizmy rządzą rozwojem naszej cywilizacji
nauki przyrodnicze pozwalają zrozumieć jak wygląda i jak działa świat

ale czemu służy religia (katecheza wiary katolickiej prowadzona w szkołach)?
ktoś może wie czemu służy?

Jagula - 2010-10-08, 12:56

Tempeh-Starter napisał/a:
ktoś może wie czemu służy?
kontrolowaniu umysłów, przeliczaniu owieczek i utrzymywaniu przez państwo rzeszy katechetów ]:-> a można by zorganizować dzieciom całkiem inne zajęcia ( nie ma kasy na zajęcia plastyczne, muzyczne czy o zgrozo z wychowania fizycznego).
Sprawa wiary i światopoglądu to wewnętrzna sprawa rodziny. Źle się dzieje kiedy na tą sferę silnie wpływają instytucje edukacyjne.

W przedszkolu moje niechrzczone dziecko "na ochotnika" chodziło na religię- prowadziła je dla dzieci wszystkich wyznań ewangeliczka. Teraz już się nie zgodzę bo dzieci są na etapie przygotowywania do komunii z księdzem katolickim - i tu już żadnego sensu nie widzę. Ale to w laickich Czechach gdzie katecheci nie są opłacani przez całe społeczeństwo a do placówek oświatowych wpuszczani za zgodą czy na prośbę rodziców.

Cytat:
a przede wszystkim moralności, od nauki Kościoła - ocenił prezes PiS
ooo!!! to po tylu latach religii w szkołach i wpływu kościoła katolickiego na życie publiczne i politykę powinniśmy już mieć Polskę - rajską krainę zamieszkaną przez ludzi o nienagannym morale :->
Tempeh-Starter - 2010-10-08, 13:21

he, he,
faktycznie skoro polska od stuleci tak silnie łączy się z wiarą a polak to w praktyce (92%) katolik to mamy jako naród wyjątkowe własności demaskatorskie

jesteśmy klinicznym dowodem na to że katolicyzm w żadnym stopniu nie szerzy dobra

statystycznie nie odbiegamy liczbą skazanych, rozwodów, aborcji, zdrad małżeńskich, uzależnień, liczbą osób chciwych i zawistnych itd itp od krajów w których wiara nie jest i nie była fundamentem :-)

skoro więc nie moralność to co w takim razie kościół daje państwu... ?

arahja - 2010-10-08, 14:33

religia służy: śmianiu się z księdza/katechetki, odrabianiu lekcji, niekontrolowaniu głupawek, rzucaniu się kulkami z papieru, gadaniu o wszystkim i o niczym, robieniu wszystkiego tylko nie tego, co jest tematem lekcji.
Jagula - 2010-10-08, 14:52

arahja napisał/a:
religia służy: śmianiu się z księdza/katechetki, odrabianiu lekcji, niekontrolowaniu głupawek, rzucaniu się kulkami z papieru, gadaniu o wszystkim i o niczym, robieniu wszystkiego tylko nie tego, co jest tematem lekcji.
no tak...temu bardziej służy świetlica...a religia powinna służyć czemuś innemu :-P

Gdybym była polskim podatnikiem to zdecydowanie wolałabym płacić na jakieś konkretne zajęcia pozalekcyjne.

A kto kontroluje programy nauczania ( ich treść , formę i wykonanie ) lekcji religii ?

Lily - 2010-10-08, 15:10

Capricorn, oczywiście, że to nie to pokolenie - ale jestem na 99% pewna, że w mojej miejscowości tak jest do dzisiaj. To naprawdę jest takie "getto" - bo tu np. są i katolicy, i ewangelicy, i zielonoświątkowcy, i świadkowie Jehowy - to siłą rzeczy wymusza inne podejście. W mojej wiosce (obecnie miasteczku) prawdopodobnie prawie nikt nie widział ewangelika. Ja kiedyś nawet nie wiedziałam, że są tacy w Polsce :>
Tempeh-Starter - 2010-10-08, 18:36

arahja napisał/a:
religia służy: śmianiu się z księdza/katechetki, odrabianiu lekcji, niekontrolowaniu głupawek, rzucaniu się kulkami z papieru, gadaniu o wszystkim i o niczym, robieniu wszystkiego tylko nie tego, co jest tematem lekcji.


"i kto za to płaci? ja płacę, pan płaci...
znaczy społeczeństwo"
:mryellow:

pociesza mnie tylko fakt że "przed wojną" gdy tak jak dziś nowy rok zaczynała się mszą a religia w szkołach była na świadectwie odsetek ateistów był wyższy niż dziś - więc kierunek w zasadzie ok :-P

kasienka - 2010-10-09, 12:30

Ja jestem pozytywnie zaskoczona. Zuzia poszła w tym roku po raz pierwszy do szkoły, do trzeciej klasy, wcześniej ze względu na chorobę miała nauczanie indywidualne. Katechetka nie przychodziła, nie chcieliśmy tego. Podziękowaliśmy również księdzu od siedmiu boleści, który był na etacie w szpitalu (tak, na etacie). Do komunii nie poszła, nie chciała. Chrzczona była w szpitalu w krytycznym stanie, nie żałuję tej decyzji. Ale do rzeczy.

Szłam do szkoły z wieloma obawami. Zu nadal musi być trochę pod ochroną, nie chodzi na wf, ma nieco zaległości itd. 1 dnia szkoły rozmawiałam z wychowawczynią. Poruszyłam już wszystkie tematy, religię zostawiłam sobie na koniec. Powiedziałam tylko:
"Aha, i Zuzia nie będzie chodzić na religię. Nie jesteśmy niewierzący, ale nie chcemy, żeby ktoś jej wciskał jakiś kit do głowy."
A nauczycielka na to:
"Aha, to bardzo dobrze, w tym czasie zrobimy sobie lekcje uzupełniające". Ja: :shock: :-D

Później jeszcze raz wróciłyśmy do tej rozmowy bo po zmianach planu religia przypadła w środku dnia. Pani spytała czy na pewno Zu nie mogłaby zostać na tej religii. Dokładniej wyłuszczyłam kwestię mojego poglądu na tę sprawę, sprzeciw przeciwko religii w szkole itd. Wtedy Pani stwierdziła prawie ze złością, że większość nauczycieli jest też przeciwnych, ale nic nie mogą zrobić. Ludzie posyłają dzieci na rel. bo tak wypada, a potem się wydaje że większość społeczeństwa to popiera....

W każdym razie, nikt nie robił nam problemów z tego powodu, Zuzka nie mówiła też, żeby ktoś z kolegów czy koleżanek w jakiś sposób ją prześladował za to. Myślę, że raczej właśnie zazdroszczą, że nie musi chodzić...

malina - 2010-10-10, 09:49

kasienka napisał/a:
Wtedy Pani stwierdziła prawie ze złością, że większość nauczycieli jest też przeciwnych, ale nic nie mogą zrobić.


To tak jak u mnie - szczególnie nauczyciele klas młodszych :-/

Kilmeny - 2010-10-13, 15:40

maga napisał/a:
Oceny z religii to jakaś pomyłka - w jaki sposób oceniać czyjąś wiarę? Czy wierzy na trójkę czy może tak mocno wierzy, że należy mu się szóstka? absurd...

Są sprawdziany, to i są oceny. Na ostatniej pracy klasowej: modlitwy, przykazania i różne takie, oczywiście 3/4 klasy ściągało. (Eee, chyba więcej.) Zwłaszcza, że w pewnym momencie ksiądz wyszedł "zaczerpnąć świeżego powietrza".
A wierzenie nie wiem, co ma do tego, przecież mamy tematy według podręcznika i nikt nikogo, czy wierzy w Boga nie pyta.
Swoją drogą na początku roku szkolnego zapytałam się, czy będziemy tylko te tematy robić czy też dyskutować, wymieniać poglądy etc. Oczywiście, musimy się wyrobić z programem. A ja się jakoś tak dziwnie poczułam, no co ja wymyśliłam, żeby dyskutować?

(Ksiądz proboszcz powiedział, że religia jest podobna do matematyki. Chodziło o zrozumienie jej czy coś takiego)

A tak w sumie to wiem, że ze mnie hipokrytka, ale teraz nie mam na to siły.

Lily - 2010-10-13, 20:28

Kilmeny napisał/a:
A wierzenie nie wiem, co ma do tego, przecież mamy tematy według podręcznika i nikt nikogo, czy wierzy w Boga nie pyta.
Ekhem, to po co religia, nie lepiej religioznawstwo? No proszę Cię... religia jest zasadniczo dla wierzących ;)
Kilmeny - 2010-10-14, 18:32

Lily napisał/a:
No proszę Cię... religia jest zasadniczo dla wierzących ;)

No fakt, źle się wyraziłam :-P .

angienunia - 2010-10-14, 20:39

Ehh,ja na religie nie chodze od dosc dawna ;)

pamietam jak klasa mi opowiadala,a bylo to dosc niedawno, ze ksiadz jak sie na nich wkurzyl to zamknal ich w parafii i poszedl. potem moje klasowe debile musialy wychodzic przez okno, a w ostatecznosci przepraszac ksiedza :|

ja juz wiem,ze 'pojde sie smazyc w piekle',bo jestem weganka i 100% ateistka;)

czekam tylko, jak ukoncze te 18 lat to od razu ide dokonac apostazji.

Marchefka - 2011-07-04, 12:09

My też mamy teraz ciekawie bo młodsza właśnie zdała do drugiej klasy.
Już dowiedziała się od koleżanek, że jak nie pójdzie do komunii to nie zda do trzeciej klasy - i to dwa razy z rzędu :lol:
Nie powiem, pośmialiśmy się.
Całe szczęście, że ona sama potrafi też się z tego śmiać i nie bardzo ją to rusza, pomimo, że jest jedyna w klasie.
U nas religia jest na pierwszej albo ostatniej lekcji, więc albo wychodzi wcześniej albo przychodzi później, problemów żadnych nie było ze strony Wychowaczyni, gorzej z niektórymi mamami - jedna jakoś dziwnie przestała mnie zauważać :-P

Maliboo7 - 2011-07-04, 21:43

Lily napisał/a:
Kilmeny napisał/a:
A wierzenie nie wiem, co ma do tego, przecież mamy tematy według podręcznika i nikt nikogo, czy wierzy w Boga nie pyta.
Ekhem, to po co religia, nie lepiej religioznawstwo? No proszę Cię... religia jest zasadniczo dla wierzących ;)


A ja chodziłam na religię (katolicką) w Niemczech i powiem Wam, że wcale nie była tylko dla "wierzących". Na początku (w wieku 10 lat, początek gimnazjum) uczyliśmy się po kolei o największych religiach świata, wspólnych elementach itp., a potem dopiero o chrześcijaństwie i różnicach między odłamami. Było też poruszanych wiele kwestii etycznych, dyskutowaliśmy, katecheta wyrażał też swoje własne poglądy (raz nawet otwarcie powiedział, że w jednym punkcie nie zgadza się z papieżem). Sporo też mówiliśmy o sektach.

Jak potem zaczęłam chodzić na religię w polskim liceum, byłam w szoku, że tutaj się naucza, że to jedyna słuszna droga. Zero dyskusji, prawie tylko bezmyślne klepanie na pamięć wierszyków :-( Daleko nam pod tym względem do zachodu, oj daleko...

Ale moje dziecko teraz ma całkiem w porządku siostrę od religii i w następnym roku chce iść do komunii. Zapytałam ją tylko, czy może, skoro ja nie jestem katoliczką, ale powiedziała, że jak najbardziej i w ogóle mile mnie zaskoczyła. Co nie zmienia faktu, że mój 7 letni syn musi się uczyć na pamięć tekstów typu "błogosławnionaś ty między niewiastami i błogosławion owoc żywota twojego jezuz" lub "ukrzyżowan, umarł i pogrzebion", oczywiśćie nie rozumiejąc ani słowa z tego co recytuje...

Vegano - 2011-08-12, 00:22

na około 30 osób z klasy szkoły średniej 3-4 osoby uczęszczały na religię,
wśród nich ja :)
koleś który był bardziej kumaty w religii (służył jako ministrant w rzymkat.-kościele) został później księżulkiem. Znajomym mówił że "idzie na księdza" aby mu się lepiej powodziło (w domyśle materialnie) - fuj, do tej pory jest zwierzożernym tłustym kapłanem.

alcia - 2011-08-16, 14:27

A ja się cieszę, ponieważ w szkole Kai pierwszy raz w tym roku wprowadzono zajęcia z etyki, więc nie będę musiała się użerać z egzekwowaniem naszych praw. :)
Oczywiście bardzo jestem ciekawa jak te zajęcia będą wyglądały i ile będą warte, ale i tak dobrze się dzieje, że utworzono coś takiego...

emiwa - 2011-08-16, 15:51

alcia, to bardzo dobrze, że w końcu będą zajęcia z etyki; tylko że powinny być w każdej szkole, dla każdego dziecka; taka jest ustawa... a rzeczywistość niestety jest inna... jaką "oręż" stosowałaś? na jakie trudności można się natknąć?
ja jestem jeszcze przed etapem egzekwowania swoich praw, ciekawe czy do chwili, kiedy moje dziecko pójdzie do szkoły coś się w końcu znormalizuje w tej kwestii, no przynajmniej mam taką nadzieję

adriane - 2011-08-16, 17:54

Alcia super wieści :)

Napiszę Wam ciekawostkę. W Irlandii państwowe szkoły są katolickie i rano lekcje zaczynają się modlitwą. Jednakże w szkole uczą się dzieci wszelkich wyznań: buddyści, hinduiści, muzułmanie, ewangelicy, świadkowie jehowy itd. Dzieci z innych wyznań nie muszą odmawiać modlitwy i nie muszą brać udziału w nauczaniu religii. Muszą siedzieć w klasie w czasie lekcji religii, bo wtedy są pod opieką nauczyciela, ale czytają sobie inne rzeczy albo rysują. Z Emila klasy do komunii poszła tylko połowa dzieci, reszta to właśnie ci innowyznaniowcy lub ateiści. Wiecie jak taki misz-masz wyznaniowy w szkole uczy tolerancji? Według mnie niesamowicie.

alcia - 2011-08-16, 18:29

emiwa napisał/a:
jaką "oręż" stosowałaś? na jakie trudności można się natknąć?

ja nie musiałam nic robić. Od początku "zapisywania" do szkoły- co przychodziłam z papierami - upierdliwie dopytywałam o te zajęcia z etyki - kiedy już będzie wiadomo co z nimi. Aż za którymś razem powiedziano mi, że udało się zebrać wystarczająco liczebną grupę, by je utworzyć - więc będą. :)
A martwiłam się jak to będzie, bo dyrektorka jest niedoszłą zakonnicą.. ;)

Agnieszka - 2011-08-16, 20:38

W klasach 1-3 u mojego dziecka nie było etyki. Nie wiem jak teraz ale jeśli zrezygnuje nie będę namawiac.
Vegano - 2011-08-28, 17:38

adriane napisał/a:
... Wiecie jak taki misz-masz wyznaniowy w szkole uczy tolerancji? Według mnie niesamowicie.


A wg mnie takie zmuszanie Dzieci innych wyznań do obecności na lekcji religii katolickiej to współczesna forma zniewalania Dzieci i "prania" ich umysłów po katolicku.
Moi Znajomi w szkole mieli godzinę wolności a ja z nakazu Mamy byłem zmuszony uczestniczyć w lekcjach religii (okropne czasy, wolałbym je lepiej spożytkować)

Tanpopo - 2012-07-28, 18:03

Nie mam nic przeciwko religii w szkole, jednak z małą dużą różnicą - byłby to przedmiot na który dzieciaka się zapisuje, a nie z którego trzeba go wypisać, żeby nie mieć problemów szanowną dyrekcją. :) Przedmiot mógłby się odbywać po lekcjach, żeby nie utrudniac nikomu życia okienkami.

[ Dodano: 2012-07-28, 18:26 ]
pao napisał/a:
ksiądz prowadził lekcje o buddyzmie i powiedział "w buddyzmie nie ma miejsca na miłość" traf chciał, ze ali ten nurt najbardziej odpowiadał i miała spore rozeznanie oraz głębokie doświadczenie w tej materii. ksiądz jednak nie podjął żadnej rozmowy, żadnej polemiki ale najnormalniej usiłował ją spacyfikować.


Mój katecheta opisywał miłość jako "akt woli" i byłoby to całkiem fajne gdyby nie to, że ten akt woli opisał jako modlenie się z przymusu, dla Boga najcenniejsze i tkwienie w dramacie życiowym (dla Boga, nie dla bliskich). :-| W takiej miłości nie ma miejsca na buddyzm. ;)

neina - 2013-01-05, 00:54

hxxp://wyborcza.pl/1,126764,13132743.html
va - 2013-01-13, 02:57

neina, mi to autor z glowy wyjal

moim zdaniem dyskusja jest zamknieta, nic wiecej nie trzeba dodawac.

mermezd - 2013-01-15, 22:50

Całkiem przypadkiem trafiłam na ten wątek i bardzo się z tego cieszę :-D Cieszę się też, że jest tu tylu ludzi takich ja ja czy choćby podobnych ideologicznie.
My jesteśmy z mężem ateistami, nie muszę chyba nawet tłumaczyć ile się musimy namęczyć "walcząc" z rodziną(jesteśmy niewierzący od paru lat).
Teraz kiedy jestem w ciąży i wiem co nas czeka po urodzeniu...oczywiście nie zamierzamy chrzcić dziecka. Raz teściowa( super kobieta"poza tym") powiedziała,że jeśli mamy nie ochrzcić dziecka to ona wogóle nie chce mieć wnuka, albo, że jeśli nie ochrzcimy to ona sama weźmie to biedne dziecko do łazienki razem z moją mamą i same je ochrzczą odrobiną wody :shock: - zostawię to zupełnie bez komentarza...

Kamyk - 2013-01-16, 06:52

Mnie się wydaje, że religia w szkołach powinna być i to przedmiotem obowiązkowym, niemniej w zupełnie innym ujęciu. Powinna pozwalać młodym ludziom poznać inne kultury i i wszystkie religie świata: buddyzm, chrzescijanstwo, islam, judaizm i wiele, wiele innych. Wszystkie wiary na swiecie przydaloby sie "oswoic" bo wywoluja wiele emocji i skrajnych postaw. Niechec do danej religi potrafi nam namieszac w głowie do tego stopnia, ze jesteśmy w stanie nazwac czysty przejaw wandalizmu np heppeningiem artystycznym. Religie potrafia wywolac wojny, nagonki, fale nienawisci. Mysle, ze poznanie zalożen roznych wierzeń pozwoliloby ludziom być bardziej tolerancyjnymi i otwartymi na odmiennosc innych. Sądzę, wiec ze dobrze by sie stalo, by jakas madra polityczna glowa przesunla ciezar dysksji w Polsce z "z religia w szkole czy bez" na "z nauczaniem katolicyzmu w szkole, czy religi."
bojster - 2013-01-16, 09:33

Kamyk napisał/a:
Mnie się wydaje, że religia w szkołach powinna być i to przedmiotem obowiązkowym, niemniej w zupełnie innym ujęciu. Powinna pozwalać młodym ludziom poznać inne kultury i i wszystkie religie świata: buddyzm, chrzescijanstwo, islam, judaizm i wiele, wiele innych. Wszystkie wiary na swiecie przydaloby sie "oswoic" bo wywoluja wiele emocji i skrajnych postaw. Niechec do danej religi potrafi nam namieszac w głowie do tego stopnia, ze jesteśmy w stanie nazwac czysty przejaw wandalizmu np heppeningiem artystycznym. Religie potrafia wywolac wojny, nagonki, fale nienawisci. Mysle, ze poznanie zalożen roznych wierzeń pozwoliloby ludziom być bardziej tolerancyjnymi i otwartymi na odmiennosc innych. Sądzę, wiec ze dobrze by sie stalo, by jakas madra polityczna glowa przesunla ciezar dysksji w Polsce z "z religia w szkole czy bez" na "z nauczaniem katolicyzmu w szkole, czy religi."


To co piszesz jest oczywiście niewykonalne, a jedynie daje argument do ręki zwolennikom religii (katolickiej) w szkole, bo "przecież" na religii mówi się o innych religiach. A *jak* się o nich mówi to już sprawa drugorzędna, prawda? Spokojnie szkoły i dzieci poradziłyby sobie z samą etyką zamiast religii, ale to pod warunkiem że etyki nie prowadziłby ksiądz czy katechetka, jak to w niektórych szkołach jest, bo wtedy to znów nie jest etyka, tylko tzw. etyka chrześcijańska.

dundunkini - 2013-01-23, 17:14

Kamyk, ja sie jak najbardziej zgadzam. Tak jest w brytyjskiej szkole i wielokrotnie mialam okazje widziec, ile dobrego to przynosi.

Jakis czas temu miala u nas miejsce wg mnie bardzo wzruszajaca sytuacja. Szkola podstawowa w poludniowym Londynie, bardzo zroznicowana etnicznie i religijnie okolica. Pierwsza klasa, czyli 6-latki. Uczymy sie o Islamie. Poprosilismy muzulmanskie dzieci, by pokazaly nam jak sie uzywa dywanikow do modlitwy, jak sie przygotowuja do niej itd. 6-latki okazaly sie w tym ekspertami. W klasie jest Amy, biala Angielka, chyba chrzescijanka, ale nie praktykujaca. Bardzo wrazliwe dziecko. W trakcie pokazu widze, ze ma prawie lzy w oczach. Pytam ja po jakims czasie czy wszstko w porzadku, mowi ze tak. W czasie przerwy pol godziny pozniej podchodzi do mnie na placu zabaw i mowi, "Prosze pani, gdy dzieci pokazywaly nam jak sie modla Muzulmanie, mi sie chcialo plakac. To bylo takie szczegolne." Dla mnie niesamowita chwila, chyba ja najbardziej zapamietalam. Ile wrazliwosci, szacunku, zrozumienia i zachwytu miala ta mala, mimo ze nie ma doswiadczenia w uczestniczeniu w religijnych rytualach itd. Lekcje o religiach w szkole moga pomoc dzieciom zrozumiec kim sa one same, a takze zrozumiec innych.

arete - 2013-01-23, 22:40

dundunkini, rzeczywiście wzruszająca historia. Mam wrażenie jednak, że brytyjski sposób nauczania o religiach to w zasadzie nauczanie i oswajanie różnorodności kulturowej, bez wartościowania i orzekania kto ma rację, a kto błądzi. W Polsce chyba jest mało zgody na relatywizm kulturowy, na uznanie, że inni, z ich tradycją i kulturą też mogą mieć rację. Natomiast ważną kwestią, do której odniósł się autor podlinkowanego wyżej listu jest to, że religia nauczana w sposób, jaki to ma miejsce w Polsce zamyka na dyskusję, na inność, na wątpliwości.
dundunkini - 2013-01-24, 00:12

arete, masz racje, ja oczywiscie mam swiadomosc, ze tutaj jest inaczej. Chcialam sie ta historia podzielic, zeby pokazac jak moze byc super. Masz racje, ze w Wielkiej Brytanii chodzi o oswajanie z innoscia i nie ma tu miejsca na orzekanie o tym, kto ma racje, ale tez o to, by kazdy w grupie czul sie dobrze, dziecko musi miec poczucie przynaleznosci. Dlatego mamy czarnoskore lalki, rozne miniaturowe sprzety domowe pochodzace z roznych krajow (np. wok, paleczki, mozdziez), tkaniny z roznych krajow itd. Ale tez lekcja religii nie polega tylko i wylacznie na tym, ze teraz dzieci muzulmanskie pokazuja innym co i jak jest w ich religii. Na tej lekcji rozmawialismy na temat tego, jak Muzulmanie musza troszczyc sie o innych - mielismy cytatu z Koranu i rozmawialismy o tym, co one oznaczaja. Potem dzieci mowily albo pisaly i ilustrowaly to, jak one troszcza sie o innych - swoich rodzicow, rodzenstwo, przyjaciol, zwierzatka domowe - niezaleznie od wyznawanej religii lub jej braku. Chodzilo o to, by dzieci mowily o swoich wlasnych doswiadczeniach i o tym co znaja i zeby zrozumialy, ze tak naprawde sa podobne mimo roznic religijnych. Ja wiem, ze to inna sytuacja, bo tu sa klasy wielonarodowe. W dodatku my raczej, zwlaszcza w mlodszych klasach, uczymy tylko o tych religiach, ktore sa wyznawane przez nasze dzieci, wiec glownie jest to Islam i chrzescijanstwo (i mowimy tez o ateizmie), choc w klasowej bibliotece mamy ksiazki rozniez o innych religiach.
Temid - 2014-09-24, 19:34

Zamiast religia powinne być religie jako nieobowiązkowe kółko zainteresowań albo coś podobnego.
Aktualnie mam mały koszmar ponieważ podległa teściowej żona próbuje wmówić mi, że moja zgoda na nauczanie religii (rzymskokatolickiej) to coś dobrego dla naszej pociechy. Z różnych powodów nie chcę by moje dziecię indoktrynowano "jedynie słuszną" religią rzymskokatolicką.
Niestety jakiś nieuk dla mojego dziecięcia i innych dzieci religię zaplanował w środku lekcji (zapewne umyślnie, ignorowanie rodziców przez dyrekcję czuć spod warstw fałszywych gestów uprzejmości i widać było na początku roku szkolnego - coś w rodzaju apelu ze stojącymi rodzicami, w większości kobiety i siedzącym na krzesełku "jaśnie" dyrektorem).
Z powodu odmiennych poglądów, decyzji i innych takich dyrekcja szkoły postanowiła zwrócić się do kuratora z prośbą o rozstrzygnięcie sporów między nami rodzicami. "Fajną" mamy wolność wyznania i konstytucyjne gwarancje możliwości wychowywania dzieci wg własnych dobrych światopoglądów, ideologii itp. Wariatkowo nie szkoła. System zniewalania a nie edukacji.

kamma - 2014-09-24, 20:55

Temid, moja córa [i]uwielbia[/i] religię :mryellow:
Oczywiście religia jest w środku lekcji, Irma idzie wówczas do świetlicy i ma ją niemal całą dla siebie. Nie narzekamy.
Myślę, że rzeczą gorszą od religii w środku lekcji jest indoktrynacja dzieci niezrzeszonych przez dzieci uczęszczające. Są one "uczone" jedynego właściwego światopoglądu i - jak to dzieci - przyjmują go bezkrytycznie. A "kto nie z nami, ten przeciwko nam" - i rezygnacja z religii może łatwo stać się powodem do prześladowania. Mieliśmy tak w pierwszej klasie. Teraz - nowe miasto, nowa szkoła - mamy luz 8-)

Capricorn - 2014-09-25, 16:11

Temid napisał/a:

Z powodu odmiennych poglądów, decyzji i innych takich dyrekcja szkoły postanowiła zwrócić się do kuratora z prośbą o rozstrzygnięcie sporów między nami rodzicami.


Cześć Tosiek, nie dasz o sobie zapomnieć.

Moim zdaniem, dziecku dużo mniejszą krzywdę zrobi uczęszczanie na religię, niż ideologiczny spór skłóconych rodziców, który będzie rozpatrywany z poziomu kuratorium.

jaskrawa - 2014-09-25, 17:47

Temid, sorry, ale to nie jest problem szkolnictwa, tylko przede wszystkim Twój, że nie potrafisz dogadać się z żoną.
Ja mam problem ze swoim chłopem, który uparł się, by nasze dziecko jadło mięcho. Spór przegrywam, ale to jest moja słabość i mój problem, a nie kuratorium, ministra zdrowia ani rejonowego pediatry i nie mam z tego powodu pretensji do całego świata.

No chyba, że przyszedłeś żalić się i wygadać z powodu problemu z żoną, wtedy spoko, rozumiem, nie czepiam się i ślę życzenia wszelkiej pomyślności.

Temid - 2014-10-07, 22:49

No cóż, fanatyzm religijny nie zna granic. Ciekawe co sąd na moją prośbę o przydzielenie do sprawy sędziny/sędziego nie związanej/-ego formalnie z jakimkolwiek kościołem albo związkiem wyznaniowym i nie będącej/-ego ateistką/ateistą.
bojster - 2014-10-07, 23:01

Temid napisał/a:
No cóż, fanatyzm religijny nie zna granic. Ciekawe co sąd na moją prośbę o przydzielenie do sprawy sędziny/sędziego nie związanej/-ego formalnie z jakimkolwiek kościołem albo związkiem wyznaniowym i nie będącej/-ego ateistką/ateistą.


Czyli co, musi być agnostyk, bo jak nie to do Strasburga?

koko - 2014-10-08, 09:48

Temid napisał/a:
No cóż, fanatyzm religijny nie zna granic.

Fanatyzm przeciwreligijny też ;-)
Capri, no wiesz, znowu pełnia :mryellow:

Temid - 2014-10-26, 21:20

jaskrawa napisał/a:
Temid, sorry, ale to nie jest problem szkolnictwa, tylko przede wszystkim Twój, że nie potrafisz dogadać się z żoną.

Czy wg przepisów prawniczych, ustaw itp w czasie gdy w środku lekcji jest religia można wziąść dziecko na spacer ?
Szkoła nadal nie ma mojej ustnej i pisemnej zgody na edukację mojego dziecka ?
Dni coraz krótsze a ja nie zgadzam się na to by moje dziecko przed wschodem i po zachodzie słońca było w szkole albo na jakiejś imprezie szkolnej.
Katechetka twierdzi, że Jezus był, jest Bogiem a ja uważam, że nim nie był, nie jest.
W tej chwili interesuje mnie to dokładnie kto napisał program nauczania religii dla pierwszoklasistów i dlaczego tylko o religii rzymskokatolickiej.
Nie jestem pozbawiony praw rodzicielskich. Moje prośby i żądania to aby moje dziecko nie uczęszczało na religię zostały zignorowane przez zonę i przez dyrekcję szkoły.
Mam dużo innych zajęć, jestem po wypadkach (niepełnosparawności), męczą mnie przewlekłe choroby, jestem zmęczony. M. in. dlatego to na pisałem. Wkurza mnie ignorowanie moich poglądów odnośnie wychowywania mojego dziecka. Mam 50 % udziału w decydowaniu o nauczaniu mojego dziecka. Nawet nie wiedziałem jaki jest plan lekcji, kiedy dokładnie religia. Teraz kiedy wiem o której godzinie jest religia pójdę do szkoły i jeżeli bedzie dobra pogoda to wezmę dziecko na spacer. Jeżeli dyrekcja szkoły nie pozwoli to wezwę policję i zgłoszę przestępstwo pozbawienia mnie, rodzica, praw rodzicielskich itp. itd.

bombka - 2014-12-30, 13:31

Ja uważam, że religia w szkole to pomyłka. Powinna być etyka lub ewentualnie nauczanie o różnych religiach. W tej formie religia tylko dyskryminuje osoby innych wyznań, nie mówiąc już o ateistach, których postrzega się jak zło wcielone. Uczymy dzieci nietolerancji od małego, to nie jest w porządku.
jaskrawa - 2015-01-03, 15:00

Temid napisał/a:
jaskrawa napisał/a:
Temid, sorry, ale to nie jest problem szkolnictwa, tylko przede wszystkim Twój, że nie potrafisz dogadać się z żoną.

Czy wg przepisów prawniczych, ustaw itp w czasie gdy w środku lekcji jest religia można wziąść dziecko na spacer ?
Szkoła nadal nie ma mojej ustnej i pisemnej zgody na edukację mojego dziecka ?
Dni coraz krótsze a ja nie zgadzam się na to by moje dziecko przed wschodem i po zachodzie słońca było w szkole albo na jakiejś imprezie szkolnej.
Katechetka twierdzi, że Jezus był, jest Bogiem a ja uważam, że nim nie był, nie jest.
W tej chwili interesuje mnie to dokładnie kto napisał program nauczania religii dla pierwszoklasistów i dlaczego tylko o religii rzymskokatolickiej.
Nie jestem pozbawiony praw rodzicielskich. Moje prośby i żądania to aby moje dziecko nie uczęszczało na religię zostały zignorowane przez zonę i przez dyrekcję szkoły.
Mam dużo innych zajęć, jestem po wypadkach (niepełnosparawności), męczą mnie przewlekłe choroby, jestem zmęczony. M. in. dlatego to na pisałem. Wkurza mnie ignorowanie moich poglądów odnośnie wychowywania mojego dziecka. Mam 50 % udziału w decydowaniu o nauczaniu mojego dziecka. Nawet nie wiedziałem jaki jest plan lekcji, kiedy dokładnie religia. Teraz kiedy wiem o której godzinie jest religia pójdę do szkoły i jeżeli bedzie dobra pogoda to wezmę dziecko na spacer. Jeżeli dyrekcja szkoły nie pozwoli to wezwę policję i zgłoszę przestępstwo pozbawienia mnie, rodzica, praw rodzicielskich itp. itd.

Ależ ja nie twierdzę, że nie masz racji w kwestii obecności religii w szkole. Sama jestem jej przeciwna.
Ale mylisz dwa problemy. Problem istnienia religii w szkole z problemem przyznania/odmówienia Twojej żonie praw do wychowania dziecka zgodnie z przekonaniami. Ty nie wierzysz, żona tak. To jest problem. Ktoreś z Was musi ustapić lub ustalcie jakiś kompromis. Jeśli bylibyście zgodni w tej kwestii, po prostu nie posylalibyście dziecka na religię i basta. Problemu by nie było. Nie weim jak wyglądają plany lekcji, myślałam, że jest obowiązek zapewnienia dziecku opieki, gdy inne mają religię - jest wtedy etyka, a jeśli nie ma dostatecznie wielu chętnych, to dziecko idzie na jakąś inną lekcję czy tam świetlicę w tym czasie.

Lily - 2015-06-25, 18:16

Może ktoś chce wypełnić ankietę? hxxps://etykareligiawszkole.ankietka.pl/
majaja - 2015-06-26, 07:18

Przez tę ankietę uświadomiłąm sobie, że u nas nie jest tak źle, nawet mszy na koniec roku nie ma, albo jest dość dyskretnie organizowana. Żeby nie te głupie rekolekcje i krzyże na ścianach (żeby choć dyskretniej powieszone - a nie nad godłem - zgodnie z właściwą hierarchią :evil: ) to byłoby cywilizowanie.
kamilako - 2016-01-28, 00:02

ja tam nie wierzę w zadną z wiar, swięta i caly kult naszej religii traktuje bardziej jako tradycje narodowe. Patrzac na to z boku to absurd ze wiara ktora wyznaja ludzie w szkolach nie jest nauka w celu zrozumienia i pracy nad sobą tylko systematycznym ocenianiem wedlug programu... zenada. Dzieci to traktuja jako przymus, a nie jako cos pieknego, cos co jest ich opoką, miłością. Ale kazdy ma swoje zdanie :)
AnnaMaria - 2017-06-19, 09:50

Ja do religii mam stosunek ambiwalentny. Powinna moim zdaniem wrócić jako lekcje w szkółce niedzielnej przy kościele, ewentualnie powinno się ją w szkołach organizować przed albo po lekcjach, tak, by dzieci z niej wypisane nie musiały się wałęsać między lekcjami po korytarzach. I może będę trochę tutaj odstawać ze swoimi "niepoprawnymi politycznie" poglądami, ale nie uważam, żeby przedmiot "religie" był dobrym pomysłem. Ludzie zakładają, że jej zadaniem będzie "oswajanie" każdej religii i traktowanie każdej jako tak samo dobrą. A ja się z takim poglądem nie zgadzam, są religie lepsze i gorsze - a w dzisiejszych czasach dokładnie jedna z nich wyjątkowo wybija się pod tym względem (i nie jest to chrześcijaństwo, z którym się może nie zgadzam, ale trzeba przyznać, że w dzisiejszych czasach jest dość cywilizowane i ma dobre momenty. Zabawne, że z jednej strony tępimy je w swoim kraju jako najgorszą z możliwych indoktrynacji, ale mówienie o islamie albo hinduizmie jest już super, jako szczyt tolerancji i otwartości umysłu - taki paradoks) i warto by było mówić o tego typu przejawach mówić otwarcie.

Generalnie - mam zamiar nie posyłać dzieci na religię, ale z pewnością co nieco im opowiem o religiach i podsunę książki, a jeśli będę już na tyle duże i kumate (czyli pewnie w wieku nastoletnim), że będą chciały na religię chodzić, to niech chodzą.

Lily - 2017-06-19, 10:59

AnnaMaria napisał/a:
są religie lepsze i gorsze
Nie zgadzam się, to ludzie używają religii jako pretekstu, a nie religia kieruje ich uczynkami. Polacy są niby chrześcijanami, ale gdzie widać przejawy tego chrześcijaństwa na co dzień? Dlaczego o prawa mniejszości czy np. kobiet walczą raczej organizacje lewicowe, który też zazwyczaj z religią nie po drodze?

PS Proponuję też takie poglądy o gorszych i lepszych religiach wygłosić na Podlasiu ;)

AnnaMaria - 2017-06-19, 13:50

Chodzi mi o islam. Zdecydowanie niefajna ideologia, którą by zrozumieć i umieć czytać sury, trzeba poznać życiorys Mahometa - był zwykłym watażką, który werbował ludzi i tak zdobył pierwszych wiernych. Głosił nauki i każda kolejna była coraz bardziej agresywna. Ale ponieważ powoływał się na Allaha, który może wszystko, łącznie z zanegowaniem poprzednich nauk, to każda nowa sura była tą ważniejszą. Mówił coraz śmielej o niszczeniu niewiernych itd. O uciskaniu kobiet już nie wspomnę i jakoś tak śmiesznie się składa, że statystycznie często się zdarza, że w tych krajach, w których zaczął panować islam ludzie zwyczajnie dziczeją a prawo zmienia się pod to koraniczne.

Czy są muzułmanie, którzy prezentują inny światopogląd? Są, pewnie tak. Prześladowani przez resztę, jeśli się tylko wybiją, tak samo jak derwisze, którzy są uznani za heretyków oraz po części nasi polscy Tatarzy (których masz też na wspomnianym Podlasiu), do tej pory mocno odcinający się choćby od finansowania meczetów przez organizacje z Arabii Saudyjskiej - były budowane za ich fundusze (ten w Warszawie, który był wybudowany jakiś czas temu natomiast ma finansowanie od ludzi o radykalnych poglądach - organizacji z Arabii bodajże, musiałabym znaleźć link do tej informacji, można się dokopać w necie).

Chrześcijaństwo ma swoje wady, na pewno nie podoba mi się jego funkcjonowanie go jako organizacji i afery związane z udziałem (zwykle) księży i dzieci - trzeba to tępić z urzędu i na szczęście, tak mimo wszystkich ich prób wykręcania się, to jednak podlegają świeckiemu prawu i można ich sądzić.

Ale jako religia, która jest po prostu do wierzenia - nie przeszkadza mi. Jak mówię, sama go nie wyznaję, ale nie jest to sama w sobie religia agresywna (przynajmniej po reformacjach z Nowego Testamentu), a w dzisiejszych czasach więcej się w niej też mówi o pomaganiu innym (temat krucjat sobie daruję, tego już nie ma). Daje też ludziom nadzieję, ważną rozpatrując ją pod kątem psychologicznym, i jakiś kodeks moralny, nienajgorszy w sumie.

zojanka - 2017-06-20, 15:26

AnnaMaria
gdybym miała oceniać spotkanych na swojej drodze muzułmanów i katolików, to muzułmanie zdecydowanie wychodzą na plus. Katolików, którzy są na prawdę w porządku, mogłabym policzyć na palcach jednej ręki. Religia jest problemem samym w sobie, jeśli jej wyznawcy stanowią większość i swoje religijne oszołomstwa próbują wprowadzić do prawa obowiązującego wszystkich, także innowierców i ateistów. I nie ma znaczenia, czy będą to muzułmanie, czy katolicy (jakoś ciężko mi ich nazywać chrześcijanami - Jezus głosił rozdział kościoła od państwa i wiele innych rzeczy, które katolicy negują). To nie muzułmanie zamienili w polskich szkołach zabawy/dyskoteki szkolne na bale wszystkich świętych czy konkursy plastyczne o postaciach z bajek na konkursy antyaborcyjne. To nie muzułmanie chcą zabijać kobiety w Polsce, to nie muzułmanie każą niepełnosprawnym dzieciom siedzieć w zamkniętych ośrodkach bez prawa do adopcji pod pretekstem patriotyzmu. To nie muzułmanie odbierają dotacje świeckim stowarzyszeniom, oddające je tym szurniętym religijnie. Przemoc wobec kobiet tolerowana jest w obu przypadkach - ale jakoś nie kojarzę by polscy imamowie protestowali przeciwko konwencji antyprzemocowej. Biskupi owszem. Ta antymuzułmańska afera ma jedynie odwrócić uwagę od tego, co w Polsce wyprawiają katolicy w majestacie prawa. Czuję się zagrożona przez katoliów, a nie 10 syryjskich sierot.

zojanka - 2017-06-20, 15:33

A co do podlegania chrześcijan świeckiemu prawu - to polecam reportaże Kopińskiej czy serial "The Keepers". Szeregowi wyznawcy obu religii podlegają prawom, podobnie jak muzułmańscy duchowni, ale katolickich bardzo ciężko skazać, a jak już się skaże - wykonać wyrok. Ksiądz, który więził i gwałcił trzynastolatkę dalej odprawia msze. W przypadku ośrodka w Zabrzu skazano - dzięki sporej determinacji wielu osób - tylko jedną czy dwie zakonnice, tylko za niektóre przewinienia (te wobec chłopców), po latach oddawania jej czci.
Glenar - 2017-12-09, 17:26

Moje dziecko nie chodziło na religię ani w przedszkolu ani teraz w szkole. Przeżyła czas komunii bez najmniejszego problemu, dostała fajny prezent (bo to przecież prezenty teraz są ważne), dodatkowo wyjechałyśmy sobie z tej okazji na krótkie wakacje w ciągu roku. Teraz, rok po komunii dzieciaki jej zazdroszczą, że nie musi na religii siedzieć...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group