wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

Nasze uprawy - Praktyczne poradniki dla ogrodnika-ekologa

tomek - 2007-08-07, 09:25
Temat postu: Praktyczne poradniki dla ogrodnika-ekologa
Proponuję w tym wątku umieszczać tytuły książek i nie tylko, które mogą się przydać każdemu, kto coś "grzebie" w ziemi.
Moim zdaniem podstawową pozycją jest praca Marie-Luise Kreuter "Ogród w zgodzie z Naturą". Książka to kompendium wiedzy na temat naturalnej uprawy ziemi, bez środków chemicznych. Zawiera szereg praktycznych informacji o tym "kiedy, co i jak", jeśli chodzi o sadzenie, pielęgnację i zbiór roslin (warzywa, owoce, ale też rośliny ozdobne). Możemy się też dowiedzieć jak zrobić kompost i przeczytać dużo innych porad, przydatnych każdemu ekologicznemu ogrodnikowi.
hxxp://sklep.ogrodnicy.pl/product_info.php?products_id=1234

Apulejusz - 2007-09-26, 15:02

Ja polecam też książkę Piotra Kardasza Pielegnacja roslin balkonowych ozdobnych i leczniczych To jest alternatywa dla nieposiadaczy dzialek i ogrodow :-D
Nimrodel - 2009-01-15, 17:11

Tosiek napisał/a:
"Pomologia systematyczna", autora (-ów) nie pamiętam


ciekawe po co amatorom taka książka???
(i ciekawe czy Tosiek wie co to znaczy pomologia)...

Nimrodel - 2009-01-19, 11:52

Tosiek napisał/a:
Nimrodel: Tosiek nie wie co to pomologia ...
wie, że książka jest dla każdego kto lubi grzebać w ziemii.
Moja autorska książka ma tylko tytuł (i więcej nie będzie): "Naturalne sadzenie rajskich roślin metodami podobnymi do ptasich, małpich itp."


chciałabym widzieć tych przyszłych ogrodników-ekologów pożerających jabłka, gruszki i czereśnie z pestkami, a potem kucających w wyznaczone już rzędy przyszłego sadu...

kofi - 2009-01-19, 13:58

Nimrodel napisał/a:
a potem kucających w wyznaczone już rzędy przyszłego sadu...

Mój sąsiad swojego czasu żartował, że oni codziennie o 6 rano wychodzą do ogrodu... i dlatego warzywa im tak dobrze rosną. :->
Ale chętnie poczytam cos na temat eko-ogrodnictwa, bo moje plony wprawdzie eko, ale bardzo mizerne były.

Nimrodel - 2009-01-19, 18:05

A wracając do tematu:

"Ogród w zgodzie z naturą" - o którym pisze Tomek również szczerze polecam - to najlepsza pozycja na rynku - nikt tak obszernie nie omawia tematu

inne

"Biodynamiczna uprawa działki" Barbara Elers

Kalendarze "Dni siewu" Marii Thun (oraz wszystkie jej prace)

i polskie ich odpowiedniki

Książki Doroty Metery - działaczki na rzecz rozwoju rolnictwa ekologicznego:
"Ogród biodynamiczny przy domu"
"Kwiaty w domu"
"Kwiaty w ogrodzie"

Capricorn - 2009-01-20, 13:33

Tosiek napisał/a:
Jaki jest tytuł oryginału książki 'Ogród w zgodzie z naturą' i jakie jest jego dosłowne tłumaczenie? Czy aby nie w tej książce są opisane metody nawożenia mączkami z krwi i kości zwierzęcych?


tak, są tam wymienione takie metody "wzbogacania" gleby.

Capricorn - 2009-01-22, 17:08

autorka nazywa się Marie-Luise Kreuter.
Capricorn - 2009-01-22, 21:38

masz tytuł i autora, wszystkie interesujące Cię szczegóły mozesz wygooglować na tej podstawie.
Lily - 2009-01-22, 21:49

Cytat:
Marie-Luise Kreuter, deutsche Schriftstellerin und Bio-Gärtnerin

dlaczego to takie istotne?

Kitten - 2009-01-22, 21:53

Lily napisał/a:
dlaczego to takie istotne?

Mam pewne przypuszczenia, zapewne Tosiek je potwierdzi 8-)

Capricorn - 2009-01-22, 22:44

Po raz pierwszy wydano ją w Niemczech, co wcale nie musi świadczyć o narodowości autorki.
Capricorn - 2009-01-25, 12:37

Tosiek napisał/a:
Ano dla mnie istotne bo ze względu na hitlerowskie eksperymenty na ludziach i obozy zagłady nie darzę sympatią niemieckich 'klimatów' (ludzi i tamtych terenów).


nie każdy Polak to pijak i złodziej niemieckich samochodów, nie każdy Niemiec to nazista.

Kitten - 2009-01-25, 13:37

Kitten napisał/a:
Lily napisał/a:
dlaczego to takie istotne?

Mam pewne przypuszczenia, zapewne Tosiek je potwierdzi 8-)

Trafiłam :mrgreen: . Trudne to-to nie było :lol: :lol:

koko - 2009-06-24, 23:30

"Podręcznik rolnictwa ekologicznego" G. Siebeneicher, wyd. PWN.
Biblia. Nie ma lepszej.
Niestety - nakład wyczerpany i dostępna tylko w drugim obiegu.

yolin - 2010-09-27, 20:55

polecam permakulturę , sama się ostatnio zainteresowałam tylko nie znalazłam jeszcze żadnej książki,
tu jest ciekawy blog:
hxxp://permakulturnik.blogspot.com/

MartaJS - 2010-09-27, 21:05

To ja sobie zrobię autoreklamę...
hxxp://www.kp.org.pl/index.php?page=shop.product_details&flypage=flypage.tpl&product_id=31&category_id=1&option=com_virtuemart&Itemid=170]Ocalmy stare sady

koko - 2010-09-28, 19:40

MartaJS czy Ty przypadkiem nie robiłaś jakiegoś projektu/ nie jesteś w drużynie z niejakim Jackiem T. od ogrodów i trzmieli między innymi?
MartaJS - 2010-09-28, 19:49

Nie, nie jestem. Ja jestem raczej w tej drużynie:
hxxp://www.kp.org.pl/
Jest w Polsce kilka podobnych projektów o starych sadach.

koko - 2010-09-28, 19:54

Tak, że parę programów jest, to wiem, sama siedzę w temacie, choć bardziej w roślinach rolniczych. Co do sadów - prywatnie założyliśmy sad ze starymi odmianami, ale jeszcze trochę to zajmie, zanim zaczną owocować. Jestem wielkim fanem ananasa :-)
O tym Twoim programie czytałam chyba jakiś rok temu w biuletynie Klubu Przyrodników (w takim rocznym sprawozdaniu), bardzo fajna sprawa. Wtedy to chyba była jakaś inwentaryzacja istniejących sadów i nasadzenia nowych.

excelencja - 2010-09-28, 23:39

:) czekam na mój docelowy kawałek ziemi i z pewnością zainwestuję w stare odmiany.
No ale póki co godnej mnie ]:-> ziemi nie znalazłam :) , a do tego w odpowiednim wymiarze (bo jako leśnik na las miejsce też być musi) i cenie :) cóż...
W Powsinie mają ładny zbiór starych odmian i kilku pasjonatów.

[ Dodano: 2010-09-28, 23:47 ]
yolin, kochana, właśnie zachwycam się tym Rajem :) )) czekaj czekaj, niech no ja dorwę te kilka ha :D

koko - 2010-09-29, 07:43

excelencja, w Instytucie Sadownictwa w Skierniewicach jakby co jest taki Powsin, tylko na wielką skalę. Dodatkowo fajna kolekcja znajduje się w Przysieku pod Toruniem. Ale tak naprawdę super kolekcje to mają babuszki w swoich ogródkach :-)
Zdradzisz, gdzie szukasz ziemi?

MartaJS - 2010-09-29, 07:50

Najlepiej kupować odmiany lokalne, tzn. jak ktoś na wschodzie mieszka, to nie wieźć drzewek spod zachodniej granicy :-) Najlepsze są faktycznie takie zza płota, tylko trzeba umieć szczepić.
My tu na Ziemi Lubuskiej mamy mnóstwo odmian niemieckich, czasem musimy niemieckich pomologów ściągać do oznaczania.

koko - 2010-09-29, 08:06

MartaJS to wszystko prawda :) Choć wiele naszych niby rodzimych odmian jest wyhodowana w Niemczech lub Anglii. Wg mnie, jeśli odmiana (już niezależnie od gatunku) rośnie u nas od 100-200 lat, to można ją śmiało uznać za tradycyjną. Wiem, że nie istnieje jakiś klarowny podział mówiący która odmiana jest rodzima i stara, a która nie. Może Ty MartaJS coś na ten temat wiesz? Sadownicy zresztą są jakoś lepiej zorganizowani i mają dużo lepiej rozpoznane, opisane i przywracane odmiany. W przypadku warzyw i innych owoców, oraz roślin rolniczych jest trochę problemu (choć gigantyczną pracę warzywniczą robi p. Kotlińska ze Skierniewic). Niby wrócił orkisz (też tak naprawdę niemiecki :roll: ), wraca płaskurka i samopsza, ale to też pierwsze kroczki.
Co do własnego doświadczenia, to mój chłopek w malutkiej szklarni uprawiał tradycyjne odmiany sałaty i pomidorów (w tym roku bawole serca, rewelacja!). W polu oczywiście lniankę, mak i inne. Z sadem zobaczymy, co będzie, nie jesteśmy specjalistami, ale na razie chyba żadnego drzewka jeszcze nie skrzywdziliśmy :)
Co do szczepień to co raz są organizowane kursy/warsztaty prowadzone przez G. Hoduna, dla mnie guru od starych odmian i sadownictwa. Jeśli macie okazję się wybrać, to bardzo polecm.

MartaJS - 2010-09-29, 08:16

koko napisał/a:
MartaJS to wszystko prawda :) Choć wiele naszych niby rodzimych odmian jest wyhodowana w Niemczech lub Anglii. Wg mnie, jeśli odmiana (już niezależnie od gatunku) rośnie u nas od 100-200 lat, to można ją śmiało uznać za tradycyjną. Wiem, że nie istnieje jakiś klarowny podział mówiący która odmiana jest rodzima i stara, a która nie. Może Ty MartaJS coś na ten temat wiesz?


Jest mniej więcej tak jak piszesz, tzn. jeśli jakaś odmiana jest u nas od kilkuset lat, to można ją uznać za tradycyjną. Nie znam kryteriów formalnego podziału. Lepsza 100-letnia odmiana o niemiecko brzmiącej nazwie, niż taka którą w zeszłym roku wymyślił lokalny instytut :-) Najlepiej przeglądać przewodniki, różne pomologie. Najważniejsze żeby nie kupować tych nowych odmian amerykańskich, to z reguły wrażliwe na choroby i zimno, nie mogące przetrwać bez 20 oprysków, niskopienne odmiany deserowe.

Cytat:
Co do szczepień to co raz są organizowane kursy/warsztaty prowadzone przez G. Hoduna, dla mnie guru od starych odmian i sadownictwa. Jeśli macie okazję się wybrać, to bardzo polecm.


Nie wiem czy mamy na myśli tę samą imprezę, ale właśnie na Jesienne Spotkanie z Sadem każdego roku przyjeżdża Hodun i uczy szczepić:
hxxp://www.kp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=497&Itemid=353]Jesienne Spotkanie z Sadem
Poza tym w stacji w Owczarach dwa razu do roku - zwykle raz wczesną wiosną i raz gdzieś w sierpniu - odbywają się kilkudniowe akcje szczepienia drzewek, można przyjechać i się nauczyć, chociaż już bez Hoduna. Trzeba śledzić www.kp.org.pl
Ja teoretycznie umiem, parę razy próbowałam, ale jakoś nie mam do tego szczególnego talentu ;-) Chociaż może powinnam więcej poćwiczyć.

koko - 2010-09-29, 08:59

Akurat miałam na myśli inną imprezę, w każdym razie co Hodun to Hodun. Najbardziej byłam zaskoczona, gdy ktoś pokazał mu zdjęcie jakiegoś drzewka z pytaniem, co to za odmiana, a Hodun powiedział "znam tę jabłoń" i dalej wymienił, gdzie ona rośnie, kiedy owocowała i ogólnie jak się miewa. Normalnie szok :shock:
Też nie mam daru do szczepienia drzewek, może za mało serca w to wkładam ;-)
Tak, te nowe odmiany to jakiś koszmar. Owocujący patyk - w naturze czegoś takiego nie ma.
Pamiętam też, jak kiedyś na praktykach uczelnianych prowadzący zajęcia sadownik przyniósł nam z dumą jabłko odmiany golden delicious mówiąc, że ta odmiana robi furorę i jest po prostu przepyszna. Spróbowaliśmy. Hm. No niby jabłko, ale bez aromatu, bez fajnej konsystencji, do pięt nie dorasta ananasowi czy kronselce.
Mnie najbardziej w starych odmianach jabłek (i nie tylko) podoba się to, że są tak bardzo różnorodne i właściwie każda z nich ma inne zastosowanie.

MartaJS - 2010-09-29, 09:45

No i te nowe nadają się tylko do jedzenia bezpośrednio. Stare odmiany są doskonałe na przetwory, ciasta, do suszenia, pieczenia, przechowywania bez chemii...
koko - 2010-09-29, 10:21

MartaJS no jak ktoś bardzo chce, to do jedzenia się nadają :-) Niektóre są smaczne, ale niestety odmiany smakują podobnie.
A wiesz może, dlaczego np. malinówki kiedyś były różowe w środku i miały bardzo intensywny zapach i smak, a dzisiejsze malinówki w niczym nie przypominają tych "starych"? To kwestia pestycydów i nawożenia, czy np. "udoskonalania" odmiany, w toku której traci się charakterystyczne cechy? A może jakaś degeneracja?

MartaJS - 2010-09-29, 10:33

Nie wiem, może nie zawsze to co się sprzedaje jako malinówki to są malinówki, a może faktycznie różnica wynika ze sposobu uprawy. Parę km od mojego domu jest stara, zapomniana aleja malinówek przy polnej drodze, stare, krzywe, poniemieckie jeszcze jabłone, nikt tam tych jabłek nie zbiera, tylko mu czasem jeździmy - i to są prawdziwe malinówki (przez Hoduna oznaczone, po pokroju drzewa zresztą), różowe w środku i piękne pachnące.
kofi - 2010-09-29, 10:43

Dziewczyny, a nie wiecie, czy można kupić gdzieś w necie te stare odmiany?
Mój mąż się uparł na szarą renetę i nawet znaleźliśmy, ale szepioną na jakiejś innej podkładce i niskopienną. Nie wiem, czy to wtedy można nazwać starą odmianą?
W ogóle to on strasznie chciałby wysokopienną.

bronka - 2010-09-29, 10:51

kofi, są szkółki skupiające się na starych odmianach. Jak mi wpadnie jakiś konkretny adres- dam znać :-)
koko - 2010-09-29, 11:56

A mąż wie, że szara reneta do jedzenia to tak średnio? I że będzie musiał się nauczyć piec szarlotkę? ;-) Akurat to dość popularna odmiana i nie powinno być problemu z zakupem. Nawet wysyłkowo przez internet, choć chyba lepiej samemu wybrać się do szkółki.
gosia_w - 2010-09-29, 12:23

Moja córcia bardzo lubi szarą renetę. Zresztą ja też. Na surowo. W szarlotce też ;-)
kofi - 2010-09-29, 13:02

koko napisał/a:
A mąż wie, że szara reneta do jedzenia to tak średnio? I że będzie musiał się nauczyć piec szarlotkę? ;-) Akurat to dość popularna odmiana i nie powinno być problemu z zakupem. Nawet wysyłkowo przez internet, choć chyba lepiej samemu wybrać się do szkółki.

Wie, wie, chyba właśnie dlatego taką chce. Widziałam te renety, ale niskopienne i szczepione na czymś innym - tak ma być? A on chce wysokopienną. :roll:

MartaJS - 2010-09-29, 13:16

Wysokopienne i niskopienne są podkładki, czyli to na czym się szczepi drzewko. Podkładki zwykle hoduje się z nasion, w tradycyjnym sadownictwie używa się często siewek antonówki. Na takiej podkładce szczepi się konkretną odmianę za pomocą gałązek zebranych z tego drzewa o które nam chodzi. Podobno mistrzowie sadownictwa potrafią na jednej podkładce zaszczepić nawet kilka odmian ;-)

Z wysokopiennej podkładki wyrośnie duże drzewo, z niskopiennej - raczej taki krzaczek, jak to napisała koko - "owocujący patyk", najwyżej niskie drzewko. Owoce teoretycznie powinny być takie same.

excelencja - 2010-09-29, 14:20

tylko odpowiem na pytanie mnie dot, bo jabłoni póki co nie szukam, na działce sadzę tylko krzewy, bo jabłek i tak tam (mam nadzieję) nie doczekam.
A ziemi szukam w promieniu 50-70 km od wawy, żebym w razie gdyby mi się zachciało robić doktorat mogła dojeżdżać i żeby móc tam zrobić mój wymarzony wsiowy biznesik :)

kofi - 2010-09-29, 18:48

Czyli ta podkładka nie ma wpływu na jakość owoców? I na odporność drzewka?
R. uparł się na duże drzewa w ogrodzie, nie wiem po co mu one - jak dłużej się będzie zastanawiał to też nie doczekamy owocowania. :roll:

excelencja - 2010-09-29, 21:17

nie no, podkładka ma znaczenie, tzn zdrowotność podkładki ma znaczenie bo przecież cały system korzeniowy należy do tego zazwyczaj dzikiego gatunku.

[ Dodano: 2010-09-30, 00:44 ]
kurcze, czekam aż ktoś mądrzejszy w kwestiach drzew owocowych, zweryfikuje moją opinię, a tu cisza :( W każdym razie w przypadku nieowocowych, podkładka ma spore znaczenie.

koko - 2010-09-30, 08:06

Mnie uczyli, że podkładka ma znaczenie, dlatego np. bardzo często wykorzystuje się podkładki ałyczy - no wiecie, dzikie, więc bardziej odporne i lepiej sobie radzi z patogenami. Problemem "dzikusów" było to, że dawały małe i średnio aromatyczne owoce, stąd cała zabawa ze szczepieniem. No, ale dendrologiem ani nawet sadownikiem nie jestem, więc moja wiedza z tego zakresu mniej więcej na tym poziomie się kończy ;-)
kofi - 2010-09-30, 09:03

Ale jak jest na przykład na antonówce szczepione, to powinno być OK?
Bo antonówki są chyba tą starą odmianą i są dość odporne no i rosną w moim regionie.
(Niech se sam sadzi, ja marzę o wielkiej uprawie brówek amerykańskich, które są pyszne, a mam tylko 4 krzaki i R. nie chce więcej).

excelencja - 2010-09-30, 09:46

Mam 2 jabłonki na antonówce (tzn miałam, bo jedna padła) i 2 na dzikiej- no i śmiem twierdzić- doświadczenie marne- że te na dzikiej są żywotniejsze. No ale ta na antonówce też się ma dobrze no i ma moje ulubione jabłka :D Te drzewa mają po 20 lat, brat je szczepił jak miałam kilka lat
MartaJS - 2010-09-30, 10:37

Podkładka ma znaczenie.
Po pierwsze, bezpośrednio, właśnie znaczenie ma czy podkładka jest silna, jeśli podkładka jest nieodporna, to szybko zmogą ją jakieś grzyby itp.
Ale moim zdaniem wpływa też pośrednio, czy wysoko- czy niskopienna - duże drzewa są odporne na choroby, na mrozy, dłużej żyją (choć nieco później zaczynają owocować), korona jest lepiej przewietrzona, przez co mniej narażone np. na ataki grzybów. Małe żyją krócej, łatwo wymarzają, łatwiej też atakują je różne paskudztwa. Ale łatwiej zbierać owoce, dlatego przemysłowe sady są niskopienne. Tyle że w tych przemysłowych jest kilkanaście oprysków rocznie.

Podkładka nie będzie miała zasadniczo wpływu na owoce, tzn. na to jaka odmiana na niej wyrośnie, choć może wpływać na wielkość, kształt itp.

Tradycyjnie jabłonie szczepi się właśnie na antonówce. Z tego co wiem, ałycza jest gatunkiem śliwy i szczepi się na niej śliwy, morele itp.

W naszym sadzie mamy jedno tylko drzewko niskopienne, bida z nędzą, ma już 10 lat i ledwo mnie przewyższa wzrostem, jabłuszka ma małe, choć dość smaczne.

excelencja - 2010-09-30, 11:05

Ale jakim cudem podkładka może mieć wpływ na wymiary drzewa, skoro stożek wzrostu należy do zrzezu czy czegoś, czym się szczepi?
MartaJS - 2010-09-30, 11:13

Masz rację, też się kiedyś nad tym zastanawiałam i przyznam, że nie wiem dokładnie, jak to działa od strony fizjologii. Może sam stożek wzrostu to nie wszystko, może informacja o wielkości drzewa zakodowana jest gdzie indziej (to znaczy - zakodowana jest w każdej komórce, ale uaktywnia się w określonych organach) i w pewnym momencie wysyła do zrazu sygnał "stop" w postaci cytokin czy innych hormonów, uaktywnia pąki boczne. Tak to sobie wyobrażam, ale nie wiem.
Niezależnie od mechanizmu, wielkość drzewa zależy właśnie od podkładki.

Ania D. - 2010-09-30, 11:35

Czeka mnie wymiana drzewek na działce, bo jest tam strasznie, wszystko super zaniedbane, stare i bardzo gęsto pasadzone. Dzięki za użyteczne informacje.
kofi - 2010-09-30, 12:42

Czyli jednak dobrze mieć te wysokopienne przy których mój mąż się upiera. Powiem, niech szuka.
koko - 2010-09-30, 15:04

MartaJS napisał/a:
Tradycyjnie jabłonie szczepi się właśnie na antonówce. Z tego co wiem, ałycza jest gatunkiem śliwy i szczepi się na niej śliwy, morele itp.


Tak, ałycza to śliwa i podałam ją jako przykład zupełnego dzikusa, który świetnie sprawdza się jako podkładka.

Czyli jakby nie patrzeć wychodzi nam, że podkładka ma znaczenie :-) Już pomijam to, że wysokopienne drzewa są po prostu bardzo ładne i tworzą super sad.
Fajne też były publikacje Społecznego Instytutu Ekologicznego o prowadzeniu i organizowaniu sadów, można do nich napisać i wtedy przyślą materiały.

excelencja - 2010-09-30, 15:32

kurde aż w sobotę na uczeli uderzę z tym pytaniem do jakiegoś mądrego pana od szczepień:) nurtuje mnie ;)
koko - 2010-10-01, 09:31

Jest fajna książka J. Ślaskiego pt. "Szkółkarstwo sadownicze" (PWRiL), jeśli masz potrzebę zgłębiania tematu, to publikacja jest w sam raz.
excelencja - 2010-10-01, 14:11

koko, mam potrzebę:) ale nie w tym roku jeszcze, póki co nurtuje mnie rola podkładki w wymiary drzewa docelowego :D dzięki, będę o niej pamiętać.
yolin - 2010-10-03, 12:23

znacie jakäs ciekawä ksiäzke o krzewach owocowych ? interesuja mnie w tej chwili aronie i czarny bez, mam czarny bez, ale mi nie owocuje i w ogole kiepsko rosnie, musze go gdzies przesadzic tylko jakie miejsce jest najlepsze ?
MartaJS - 2010-10-03, 14:37

yolin napisał/a:
mam czarny bez, ale mi nie owocuje i w ogole kiepsko rosnie, musze go gdzies przesadzic tylko jakie miejsce jest najlepsze ?


Jak najbardziej żyzne, czarny bez to roślina azotolubna. Jeśli masz kompost albo coś podobnego, to gdzieś obok :-)

yolin - 2010-10-08, 20:29

MartaJS, dzięki za podpowiedź, w takim razie lajlepiej je przesadzę ( to jeszcze małe krzaczki) bo rosną dosyć w cieniu, zalesione.... najlepiej w takim razie przy drzewach ściągających do gleby azot i na słońcu :) )
slaw_mir - 2011-07-23, 19:26

Takie wydawnictwo, którego autor od wielu lat zajmuje się ww tematem:
cześć I
hxxp://wydawnictwogaj.pl/main/produkt/172
część II
hxxp://wydawnictwogaj.pl/main/produkt/8

inezz - 2012-05-10, 19:28

znalazłam książkę polecaną w pierwszym poście w bardzo okazyjnej cenie tutaj:
hxxp://3telnia.pl/Ogroacuted_w_zgodzie_z_natura_Marie_Luise_Kreuter-4673.html

rzeczywiście, autorka fajnie omawia wszelkie aspekty uprawy, chociaz książka nie jest wege - czasami pojawia się mączka kostna albo nawóz z krwi :-/


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group