wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
nie o moim dziecku ale o dzieciach, wiejskich
Autor Wiadomość
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2008-07-17, 07:10   

neuro napisał/a:
np ziemniaka, czy inny jogurt?

10 miesięczne dzieci jedzą ziemniaki, ja już powolutku zaczynałam dawać strączkowce, jogurt też już chyba dawałam albo miesiąc później, i ogórki kiszone. Problem w tym, że tacy jak dajesz dziecku ogórka kiszonego to patrzą na ciebie jak na wariata, ale słodzone bezwartościowe ciastka są ok. Funkcjonuje jakiś głupi przesąd, że dziecko bez cukru nie zje, no i dodaje mu się cukier do wszystkiego.
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2008-07-17, 09:44   

arahja napisał/a:
ale myślę, co w takim razie miałabym z rodziną, gdybym zdecydowała nie dawać dziecku ani mięsa, ani kupowanych słodyczy

arahja, ale to nie rodzina decyduje co będzie jadło Twoje dziecko, tylko Ty - matka,
 
 
k.leee 


Pomógł: 46 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2701
Wysłany: 2008-07-17, 10:25   

dżo napisał/a:
arahja, ale to nie rodzina decyduje co będzie jadło Twoje dziecko, tylko Ty - matka,
jeśli dojdzie do partenogenezy to tylko matka, jeśli do zapłodnienia dochodzi tradycyjną metodą to jeszcze jedna osoba decyduje i odpowiada za dziecko :->
_________________
hxxp://alterkino.org/]www.alterkino.org
 
 
arahja 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 23 Cze 2008
Posty: 1148
Skąd: brno
Wysłany: 2008-07-17, 11:00   

k.leee :lol:
dżo: ja wiem, że ja bym decydowała, ale komentarzy i wciskania po bokach w łapki nie uniknę za Chiny ludowe. Tak samo zresztą, jak wiele tu obecnych... Mam jeszcze kilka lat na naukę asertywności ;)
_________________
hxxp://czeski-sen.blogspot.cz
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2008-07-17, 11:06   

oj k.leee, wraźliwyś jakbyś w ciąży był ;-) ,
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2008-07-17, 12:13   

Arahja, nie jest problem, gdy się mieszka osobno. Wtedy nie ma mozliwości wciskania w łapkę do kątach, bo ciągle masz dziecko przed oczami. A komentarze zawsze mogą być, sa i będą - albo jak sie kto ubiera, albo jak się zachowuje, albo co jada. Może byc przykro, że dostaje się od najbliższych, ale wiedza i konsekwencja powoduje, że będzie tego coraz mniej - ile w końcu można gadać na ten sam temat.
 
 
PiPpi 
:)


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2008-07-21, 22:08   

co do historyjki jaką umieściłam na początku, to zrobiłam to na zasadzie ciekawostki a nie chęci wyśmiania tej dziewczyny, zakpienia z Niej, byłam w szoku i musiałam gdzieś to wywalić, WD wydał mi sie odpowiednim miejscem ;-)
humbak, takie stwierdzenie-. Wg badań antropologicznych wykształcenie matki przekłada się na stan zdrowia ich dzieci.- zawiera dla mnie dwie nieścisłości, po pierwsze co to znaczy zdrowie(jest wiele definicji), po drugie jeśli chcesz napisać , że jest wprost proporcjonalne do stanu zdrowia to przykład mojej rodziny pochodzeniowej temu przeczy.
osobiście takie stwierdzenie traktuję jako stereotyp albo totalna teorię.
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
k.leee 


Pomógł: 46 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2701
Wysłany: 2008-07-21, 22:39   

dżo napisał/a:
oj k.leee, wraźliwyś jakbyś w ciąży był ;-) ,
:-D
_________________
hxxp://alterkino.org/]www.alterkino.org
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2008-07-22, 12:46   

W samolocie siedziała koło mnie mamusia z dzieckiem może 7 miesięcznym. Angielka lub Irlandka, nie wiem czy ze wsi czy z miasta ;) Wiecie czym karmiła swojego synka: solonymi czipsami typu Lays. :-> Chciała poczęstowac Emila, ale podziekowałam, była bardzo zdziwiona dlaczego nie chcę dać tego specjału mojemu dziecku...

Ja sama urodzona w latach 60-tych byłam karmiona piersią przez miesiąc, potem mleko w proszku (nikt nie slyszał o mieszankach takich jak dziś). Od 2 miesiąca piłam soczek z marchewki, jabłka, pomarańczy, jadłam kasze mannę, sucharki. Od 3 miesiąca był już rosołek, mielone mięso, kisielki, biszkopciki itd. Nie mam żadnej alergii, jestem raczej zdrowa. Zastanawiam się jak to przezyłam i inne dzieciaki :mrgreen: Pomysleć, że teraz tak chuchamy na dzieci pod względem jedzeniowym i boimy sie , że coś podamy za wcześnie... Człowiek ma chyba ogromną siłę do zaadoptowania się do przeróżnych warunków. Inna sprawa, że wiele osób choruje, już młodych, wśród starszych to istna plaga tzw. chorób cywilizacyjnych.
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2008-07-22, 12:52   

adriane napisał/a:
Od 3 miesiąca był już rosołek, mielone mięso, kisielki, biszkopciki itd. Nie mam żadnej alergii, jestem raczej zdrowa. Zastanawiam się jak to przezyłam i inne dzieciaki

tylko, że w latach 60 i 70-tych żywnośc była żywnością a nie produktem żywnościopodobnym, rosliny były nawożone obornikiem a nie azofoską, świnki jadły uparowane ziemniaki a nie paszę itd, a w sklepach mało kto słyszał o chipsach, coca-coli, batonach,
obecne chuchanie dmuchanie wynika z rozwoju cywilizacji, im bardziej się "rozwijamy", tym bardziej sobie szkodzimy,
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2008-07-22, 12:56   

Magda Stępień napisał/a:
humbak, takie stwierdzenie-. Wg badań antropologicznych wykształcenie matki przekłada się na stan zdrowia ich dzieci.- zawiera dla mnie dwie nieścisłości, po pierwsze co to znaczy zdrowie(jest wiele definicji), po drugie jeśli chcesz napisać , że jest wprost proporcjonalne do stanu zdrowia to przykład mojej rodziny pochodzeniowej temu przeczy.
Raczej przykład na to, że jest prawda i statystyka, to jest akuart statystyka, kobiety wykształcone statystycznie rzecz biorąc lepeij zarabiają i satystycznie rzecz moga więcej wydać na jedzenie lepszej jakości i na lepszą opiekę medyczną, stytystycznie pewnie mają też większą wiedzę i świadomość. Wszystko to oczywiście nie dotyczy Polski w czasach PRLu bo wtedy wszystko było postawione na głowie.
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2008-07-22, 13:50   

dżo napisał/a:
adriane napisał/a:
Od 3 miesiąca był już rosołek, mielone mięso, kisielki, biszkopciki itd. Nie mam żadnej alergii, jestem raczej zdrowa. Zastanawiam się jak to przezyłam i inne dzieciaki

tylko, że w latach 60 i 70-tych żywnośc była żywnością a nie produktem żywnościopodobnym, rosliny były nawożone obornikiem a nie azofoską, świnki jadły uparowane ziemniaki a nie paszę itd, a w sklepach mało kto słyszał o chipsach, coca-coli, batonach,
obecne chuchanie dmuchanie wynika z rozwoju cywilizacji, im bardziej się "rozwijamy", tym bardziej sobie szkodzimy,


Ale tez świadomość ekologiczna nie istniała, obornika waliło się na pole ile wlezie (dla mnie obornik nie jest zdrowym nawozem - ok, jest naturalny), piło sie wodę prosto z kranu (czytaj: wprost z ołowianych rur), na dachach królował eternit z potężną zawartością azbestu, nie było żadnych katalizatorów, filtrów, itp, papierosy paliło sie przy dzieciach, a piersią karmiły tylko dziwolągi. A gdy niemowlak był niespokojny i często płakał, to chodziło się do "babek", żeby dziecko "naciągnęły" :shock:

Podzielam opinię Ady, człowiek ma ogromne możliwości adaptacyjne, nie tylko w kwestii pokarmowej, środowiska, klimatu - ale nie tylko. Potrafi przetrwać w skrajnie nieprzyjaznych warunkach (np. obóz koncentracyjny, osoby długotrwale maltretowane fizycznie i psychicznie itp)
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2008-07-22, 14:11   

Capricorn napisał/a:
chodziło się do "babek", żeby dziecko "naciągnęły" :shock:

capri, aż się boję zapytac o co chodzi :->
_________________

 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2008-07-22, 14:16   

bodi napisał/a:
Capricorn napisał/a:
chodziło się do "babek", żeby dziecko "naciągnęły" :shock:

capri, aż się boję zapytac o co chodzi :->


mnie nikt nie naciągał, wiec dokładnie nie wiem. Ale wielokrotnie, jako dziecko, słyszałam historie, że ktoś "źle" wziął dziecko na ręce i je "przełamał". "Przełamane" dziecko łatwo było rozpoznać po niespokojnym zachowaniu. To się je zanosiło do "babki" na "naciąganie".

Dodam, że mam 33 lata, nie jestem dinozaurem ;-)
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Tusia 


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 557
Skąd: Czę100chowa
Wysłany: 2008-07-22, 15:23   

Z tego co słyszałam to kładzie sie dziecko na brzuchu bierze przeciwległa rączkę i nóżek i zgina tak aby się spotkały, potem drugą też. Słyszałam na chrzcinach mojego chrześniaka, jak babka jego mamy (sorry za skomplikowany opis koligacji :-P ) mówiła, że Szymek jest "uchynięty" bo płacze i się pręży na rękach. I że musi go naciągnąć. A jego mama która jest ode mnie starsza o rok (26) mówi, że fajnie żeby to zrobiła... :shock: Kobieta bez żadnej wiedzy medycznej czy cokolwiek, robiła mu tez masaże jakieś i cuda nie widy. Dziwię się do tej pory że rodzice oddali w 21 wieku (w mieście) swoje 4 miesięczne dziecko kobiecie, która nie wiadomo co z nim zrobi.
_________________
hxxp://www.forumveg.webd.pl]
 
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2008-07-23, 08:01   

Tusia napisał/a:
Z tego co słyszałam to kładzie sie dziecko na brzuchu bierze przeciwległa rączkę i nóżek i zgina tak aby się spotkały, potem drugą też.

Ludowa wersja metody Vojty czy jak jej tam ;)
 
 
bojster 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2847
Skąd: Neverwhere
Wysłany: 2008-07-23, 10:26   Re: nie o moim dziecku ale o dzieciach, wiejskich

Magda Stępień napisał/a:
młodsze dziecko w chodziku, co ciekawe, po wyjęcie stało o własnych siłach przy bramce, dorodne, wiejskie dziecko...


No i jednak się okazuje że wszystkożercy mają rację, ich dzieci szybko i zdrowo rosną, a nasze są zapóźnione i w wieku paru miesięcy nadal wiszą na cycku i jakichś kaszkach, nic dziwnego że dopiero zaczynają raczkować... :-(
_________________
<img alt="suwaczek" height="60" width="400" src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-6666.png">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-46027.png" border="0" height="60" width="400">
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 12