|
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
Smaki, zapachy, kolory |
Autor |
Wiadomość |
Cytrynka
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 962 Skąd: Olympia, USA
|
Wysłany: 2007-08-20, 07:55 Smaki, zapachy, kolory
|
|
|
Właśnie rozpakowałam zakupy. Warzywne i owocowe. Ułożyłam w lodówce pomarańczową marchew, białego kalafiora, zielone: pora i seler naciowy oraz brokuły i cukinię. W specjalnym pojemniku stojącym na podłodze zaś brązowe ziemniaki i złotą cebulę. Do dwóch innych mieseczek włożę jabłka i pomidory - czerwone. Od zapachu kręci mnie w nosie.
Do pojemników przesypałam (kupione wcześniej) kasze i mąki (zainspirowana wątkiem o robalach).
A teraz do rzeczy:
Nie rozumiem dlaczego mając do wyboru tyle darów natury: tak kolorowych, pachnacych i smacznych warzyw i owoców, zbóż, ludzie wybierają śmierdzące, brzydkie zwłoki?????????????????
Ja wiem, że wielu mięsożerców jada także owoce i warzywa, ale te są tylko dodatkiem do obiadu ("marchewkę możesz zostawić, zjedz kotlecika") . |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2007-08-20, 08:24
|
|
|
Cytrynka, smacznie opisane i zgadzam się z Tobą w zupełności |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
dort
Pomogła: 56 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 2569 Skąd: okolice
|
Wysłany: 2007-08-20, 11:37
|
|
|
świetny opis widze to przed oczami |
_________________ syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r. |
|
|
|
|
bojster
Pomógł: 66 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 2847 Skąd: Neverwhere
|
Wysłany: 2007-08-20, 11:46
|
|
|
Podpisuję się pod tym, wege dania są po prostu piękne - tak w trakcie przyrządzania, jak i na talerzu. A mięsne? Nie bez kozery do ich dekoracji używa się różnych warzyw i przypraw. |
_________________ <img alt="suwaczek" height="60" width="400" src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-6666.png">
<img src="hxxp://suwaczki.maluchy.pl/li-46027.png" border="0" height="60" width="400"> |
|
|
|
|
kamma
Magellan
Pomogła: 147 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 7442 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: 2007-08-20, 14:33
|
|
|
Billboardy reklamujące promocję na jakieś mięso w jakimś supermarkecie. To mięso zawsze leży na jakimś liściu, a na pierwszym planie zazwyczaj znajdują się smakowite pomidorki albo ogórki. Czyżby próba pozytywnego uwarunkowania na gołe mięśnie martwych zwierząt? Połóżmy coś okropnego, co przecież TRZEBA JEŚĆ, tuż obok czegoś ładnego i smacznego. Po odpowiedniej liczbie ekspozycji ludzie zaczną spostrzegać to okropne jako ładne |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś" |
|
|
|
|
Lenka
weganka
Pomogła: 2 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 352 Skąd: Bieszczady ;)
|
Wysłany: 2007-08-20, 14:35
|
|
|
Zgadzam sie
Jak robie owocowa salatke czy gotuje sobie warzywa na parze sa naprawde piekne, kolorowe. Zupe warzywne kremy i soki maja piekne, naturalne kolory. Uwielbiam biel naturalnego jogurtu i twarogu. Lubię robić domowy ciemny chleb.
Z kolei jak widze jak moi niewegetarianscy rodzice wybieraja kurczaka na tacce, zawinietego w folii, czerwone, surowe mięso, kielbase, wedline... Niedobrze mi, gdy widze, że tato szykuje noz do krojenia miesa... Jak robie mamie kanapki do pracy to tylko smaruje maslem czy serkiem, ukladam rozne warzywa, posypuje kielkami i sola ziołową... W sklepach nie patrze na stoisko miesne... Jak czuje zapach gotowanego/ smazonego miesa to dostaje mdlosci... Ale tez gdy widze jak kolezanki, ktorym wystaja oponki tluszczu wsuwaja czipsy i slodycze, pija kolorowe napoje to tez mi slabo..
Moze przesadzam, ale naprawde nie moge patrzec jak ktos zajada sie chemikaliami.. Jak jestem u babci, ktora wie, ze jestem na diecie ( candida), a podsuwa mi krakersiki i paluszki mowiac : zjedz to nie jest slodkie, na pewno mozesz! Jak mowie, ze nie moge, to szykuje mi szybko kanapeczke z bialego chleba z Biedronki z najtansza margaryną, szyneczką po przecenie i złotym serkiem... Potem marudzi mojej mamie ,ze MADZIA nic nie je I chociaz juz jest lepiej, bo kupuje (specjalnie dla mnie)pestki slonecznika, rodzynki,wafle ryzowe i owoce to i tak nie moze zrozumiec czemu nie chce biszkopcika czy czekoladowych płatkow sniadaniowych. Mimo, ze byla nauczycielka i czyta duzo (darmowych) gazetek o zdrowiu to mowi, ze cukier jest zdrowy, bo krzepi i ze musze czasami jesc ciasteczko. Uwaza, ze wedlinka jest potrzebna, a slodki deser mleczno waniliowy (taki jakby gotowy budyn) ma wapn dla kosci... Byla zszokowana, ze kupuje codziennie takie drogie owoce. No, bardzo dziwne, ze wydaje ok 10 zł na nektarynki, pomidory, pomarancze i kiwi, nie lepiej mi trzymac na lody? babcia mi da jabluszka z podworka Jak jej powiedzialam, ze na sniadanie jem 2 pomidory do kanapek, to ona " Oj, to trzeba brac przyklad z babci i jesc tylko plasterek" na co ja odparłam " nie, to wlasnie ja robie lepiej, bo warzywa sa zdrowe, a my na jedzeniu nie oszczedzamy" Zatkalo ja... Eh, troszke zboczylam z tematu... Ale dodam : wcale nie czuje sie poszkodowana, gdy moi rodzice zajadaja budyn z torebki czy lody, a ja wsuwam jogurt naturalny z muesli, owocami i orzechami czy salatke owocowa. Moja siostra kupuje sobie batoniki i herbatniki, a ja zaopatruje sie w kiwi i banany... Mi o wiele bardziej smakuje "moje jedzenie" |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-08-20, 14:35
|
|
|
Nikt by nie chciał jeść surowego, nie przyprawionego trupa
a marchewkę można jak najbardziej |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
zojka3
Pomógł: 30 razy Dołączył: 21 Cze 2007 Posty: 1916
|
Wysłany: 2007-08-20, 16:36
|
|
|
Lenka a dlaczego puszczasz oczko, że babcia da jabłuszek z podwórka? Moim zdaniem to one są dużo zdrowszwe, smaczniejsze i tańsze niż importowane kiwi, mandarynki....
Z reszta wypowiedzi zgadzam się w całej rozciągłosci ale jabłuszka z podwórka sam miód |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-08-20, 17:18 Re: Smaki, zapachy, kolory
|
|
|
Cytrynka napisał/a: |
Nie rozumiem dlaczego mając do wyboru tyle darów natury: tak kolorowych, pachnacych i smacznych warzyw i owoców, zbóż, ludzie wybierają śmierdzące, brzydkie zwłoki?????????????????
|
W sumie to tak naprawdę nie jest do nas pytanie. Trzeba by spytać tych, co wybierają.
Są na ten temat teorie naukowe i pseudonaukowe, chociażby teoria jedzenia zgodnie ze swoją grupą krwi, czy teoria zawartych w mięsie substancji powodujących uzależnienie.
Nie zbawimy całego świata, nie ma wątpliwości. możemy jednak pomóc niektórym osobom zobaczyć inną drogę. Gdybym jadła mięso, na pewno nie zostałabym wegetarianką po czyimś łzawym wystąpieniu, że "jak ty możesz jeść zwłoki?" itp. nie jestem kaznodzieją. nie nauczam publicznie. Ale jeśli ktoś mnie zapyta, odpowiadam zgodnie z przekonaniami i posiadaną wiedzą. Ale nie na zasadzie: "musicie" czy tez "nie wolno wam" , tylko: "robię tak, a nie inaczej, dlatego, że..." Czasem zaproponuję przeczytanie tego i owego. Po czasie dowiaduję się, ze ktoś tam, dzięki informacjom ode mnie zdobytym, przechodzi na wegetarianizm. I zawsze są to osoby, po których bym się tego nie spodziewała
Trzeba się pogodzić z tym, że jesteśmy prekursorami. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
Agnieszka
Pomogła: 193 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 5199
|
Wysłany: 2007-08-20, 17:53
|
|
|
a ja postawiłam w swoim remontowym bałaganie na widoku: dynie, żółtą paprykę, bakłażana cukinię wyglądają ślicznie, aż szkoda jeść |
|
|
|
|
Camparis
zapracowana
Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 44
|
Wysłany: 2007-12-29, 00:23
|
|
|
Agnieszka napisał/a: | wyglądają ślicznie, aż szkoda jeść |
Ale w cieple dosyć szybko się psują, więc jest dodatkowy powód aby je szybko wsunąć
Ja mam w kuchni wielką drewnianą tacę na której rozkładam wszystkie moje warzywne zakupy. Jeśli brakuje tam kolorów, to zaczynam się czuć nieswojo, jakby mi czegoś brakowało A żeby nie było to mam: czerwone: paprykę i pomidory, zielonego ogórka, dwie cukinie i duży szczypior (ale pachnie!!!!) do tego brązowe cebule, stos kolorowych jabłek i żółciutkie banany. Aż oczy się cieszą, jak patrzy się na tyle naturalnych kolorów! |
|
|
|
|
magdusia
Pomogła: 42 razy Dołączyła: 03 Cze 2007 Posty: 1992 Skąd: HRLM
|
Wysłany: 2007-12-29, 12:06
|
|
|
ja częśto układałam kupione warzywa/owoce w koszu wiklinowym lub na paterze i mówiłam że to moja 'martwa natura' |
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein |
|
|
|
|
Tasak
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 09 Sie 2009 Posty: 240 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2009-09-14, 10:37
|
|
|
bojster napisał/a: | wege dania są po prostu piękne - tak w trakcie przyrządzania, jak i na talerzu. A mięsne? Nie bez kozery do ich dekoracji używa się różnych warzyw i przypraw. | Otóż to. Ile razy zastanawiałam się patrząc na rodzinny obiad czemu 'oni' nie zjedzą tego co ja (przecież z niedoboru nie umrą od jednego bezmięsnego obiadu ;D). Bo te 'ich' talerze, to takie mdłe. Jakieś jasne mięso, biały ryż i polane to białym sosem, a u mnie na talerzu kolorowo. I ile razy słyszałam w takich sytuacjach skierowane do mamy słowa ojca 'czemu ja nie jem/nie mam takiego fajnego?'. |
_________________ "Reklama, gówno i śmieci zostaną po nas, gdy nasze dzieci powybijają sobie zęby bombami.. nie róbmy sobie wstydu przed Bogiem i kosmitami.." /L.U.C/
hxxp://www.miloscniewyklucza.pl] |
|
|
|
|
tęczówka
marchewkowa panienka
Pomogła: 6 razy Dołączyła: 29 Gru 2008 Posty: 357 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2009-12-04, 18:24
|
|
|
Tasak napisał/a: | 'czemu ja nie jem/nie mam takiego fajnego? |
noszę codziennie do szkoły pojemnik z jedzeniem plus termosik,gdy jest zimno.
i wierzcie albo nie ,ale na początku wszyscy patrzyli na mnie jak na wariata,pytali:"co tak śmierdzi"(no wiecie,brokuł śmierdzi,kiełki śmierdzą,kasza śmierdzi ) a teraz dopytują się co dzisiaj przyniosłam,podżerają marchewki,kiełki,brokuły.
ludziska widzą,że ich jedzonko(zazwyczaj słodkie bułki albo biały chleb z szyną) to pikuś z porównaniu z warzywami i owocami,ale z lenistwa nie chce im się robić dla siebie jedzenia...
ale kto wie,może za parę lat zmądrzeją? |
_________________ Nie skrzywdzisz muchy,
która błaga o litość,
złożywszy nóżki.
|
|
|
|
|
arahja
Pomogła: 26 razy Dołączyła: 23 Cze 2008 Posty: 1148 Skąd: brno
|
Wysłany: 2009-12-04, 20:08
|
|
|
tęczówka napisał/a: | ludziska widzą,że ich jedzonko(zazwyczaj słodkie bułki albo biały chleb z szyną) to pikuś z porównaniu z warzywami i owocami,ale z lenistwa nie chce im się robić dla siebie jedzenia...
|
To ja odwrotnie - jak czasem zapałam miłością do białej buły poznańskiej (czy wrocławskiej, różnie nazywają) z dżemem + kakao (na sojowym) - wtedy smakuje bosko! |
_________________ hxxp://czeski-sen.blogspot.cz |
|
|
|
|
KaliszAnka
mama wege
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 26 Paź 2009 Posty: 203 Skąd: Kalisz
|
Wysłany: 2009-12-07, 12:32
|
|
|
U mnie w domu rodzinnym królowały zawsze warzywa (czyli ta ferria zapachów i smaków o których wspominasz) + mięso. To nie jest tak, że mięsożercy mają w domu i lodówce same mielone, schabowe, kiełbachy i kaszanki i jedzą na śniadanie, obiad, kolację i deser wędliny lub mięso (a przynajmniej u mnie tak nie było)
Poza tym mięsożercy też potrafią zachwycać się posiłkiem - bo dla nich mięso to przede wszystkim posiłek a nie zwłoki (nawet jeśli są świadomi tego co jedzą). Tak samo jak my/wy napawamy się widokiem kolorowego risotto ze świeżymi ziołami, tak samo widzę jak mój tata patrzy z zachwytem w szybkę piekarnika w którym piecze się nadziewana jabłkami kaczka z złocistą skórką.
U mnie w domu rodzinnym zwracało się gigantyczną uwagę na jakość mięsa czy wędlin, na to czym są przyprawione, na smak na zapach. Nad kuchenką do dziś suszą się kabanosy czy dojrzewające salami które mój ojciec uwielbia podjadać. A w dalszej rodzinie te wszystkie "specjały" robi się do dziś samemu co też ma dla mięsożerców nie mniej uroku i smakowej ekscytacji co dla wegusiów pożeranie własnoręcznie wyhodowanych warzyw czy domowego pasztetu z soczewicy.
No i przede wszystkim czytając pierwszego posta mam wrażenie, że świat mięsożerców dla niektórych wege to mięso + sos + ziemniaki. Dla mnie to było zawsze wszystko to co mam w wege + mięso co pewnie sprawiło, że znacznie trudniej jest mi obecnie porzucić mięso a i to robię z powodów etycznych a nie smakowych.
Nie chcę, żeby wyszło że bronię mięsowej racji bytu, bo nie o to mi chodzi, ale jako nie do końca wege (wśród wege) wydaje mi się, że choć trochę mogę odpowiedzieć na pytanie :
Dlaczego mając do wyboru tyle darów natury: tak kolorowych, pachnących i smacznych warzyw i owoców, zbóż, ludzie wybierają śmierdzące, brzydkie zwłoki? |
_________________ <img src="hxxps://lh4.googleusercontent.com/-Pq1mZswJaYE/UG69WOChYaI/AAAAAAAAEaQ/TwDAQV0Zq0c/h120/Zdjęcie-0009.jpg" />hxxp://www.suwaczki.com/] |
|
|
|
|
Kilmeny
~Ze Starego Sadu~
Dołączyła: 28 Lis 2009 Posty: 70
|
Wysłany: 2009-12-08, 21:32
|
|
|
A ja nie lubię mięsa. Zapach to jeszcze, z wyjątkiem ryb, ale smaku to już po prostu nienawidzę. A poza tym w mięsie jest coś takiego... Że mi się wydaje niejadalne. Nic dziwnego, że mój posiłek wydaje mi się bardziej apetyczny od typowo mięsożernej reszty rodziny, bo u nich większość obiadu to mięso . Ale ja się nie czepiam, mam własne zmartwienia, jeśli chodzi o to, co na moim talerzu. Chociaż faktycznie jakiś bardziej kolorowy, zazwyczaj. |
_________________ <img src="hxxp://pdgf.pitapata.com/zw1dp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="PitaPata Dog tickers" /> |
|
|
|
|
gemi
Matka Polka ;)
Pomogła: 40 razy Dołączyła: 30 Wrz 2008 Posty: 2460
|
Wysłany: 2009-12-10, 23:21
|
|
|
kamma napisał/a: | Billboardy reklamujące promocję na jakieś mięso w jakimś supermarkecie | one mnie zawsze rozwalały na łopatki. Albo 2 strony mięs i wędlin w ulotce osiedlowych marketów... No widok powalający i wywołujący ślinotok..
...u mojego kota.. |
_________________ "Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow) |
|
|
|
|
Ikona
Go Vegan!
Dołączył: 18 Lut 2010 Posty: 56 Skąd: Magiczny Kraj
|
Wysłany: 2010-04-06, 09:50
|
|
|
Cytrynka napisał/a: | Nie rozumiem dlaczego mając do wyboru tyle darów natury: tak kolorowych, pachnacych i smacznych warzyw i owoców, zbóż, ludzie wybierają śmierdzące, brzydkie zwłoki |
Nawyki. Po prostu nawyki jedzenia wtłaczane przez pokolenia. Dlatego, tak bardzo omotanym ludziom, okropnie trudno jest przestać jeść mięso. |
_________________ hxxp://wydaje.pl/ebooks/show/296/Magia-Owocow]POLECAMY |
|
|
|
|
alken87
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 23 Mar 2010 Posty: 725 Skąd: Wałbrzych/Wrocław
|
Wysłany: 2010-04-07, 16:56
|
|
|
Ikona napisał/a: | Cytrynka napisał/a: | Nie rozumiem dlaczego mając do wyboru tyle darów natury: tak kolorowych, pachnacych i smacznych warzyw i owoców, zbóż, ludzie wybierają śmierdzące, brzydkie zwłoki |
Nawyki. Po prostu nawyki jedzenia wtłaczane przez pokolenia. Dlatego, tak bardzo omotanym ludziom, okropnie trudno jest przestać jeść mięso. |
ja bym dodała jeszcze do tego uzależnienie, przekonanie, że mięso jest zdrowe i daje siłę, oraz, że dieta wege jest koszmarnie droga a przygotowywanie niemięsnych potraw- czasochłonne.
u mnie w domu zawsze była przewaga warzyw nad mięsem (choć kuchnia dośc monotonna) ale przerażona byłam (nawet jako jeszcze nie- wege) domem mojego TŻ, gdzie codziennie jest mięso (poza piątkiem) do tego ziemniaki i ew. jakaś surówka, której i tak połowa rodziny nie je, a jedynym zielonym elementem obiadu jest szczypiorek/ koperek w ziemniakach, którego też połowa rodziny nie jada bo "fuj"
nie muszę mówić że w owe bezmięsne piątki wszyscy autentycznie cierpią (zawsze się zastanawiałam jakie to jest niby wyrzeczenie, jeden dzień kotleta nie zjeść, ale najwyraźniej ogromne )
mi się po odstawieniu mięsa tak kubki smakowe "odetkały" że wszystko smakuje ze zdwojoną siłą choć zawsze miałam w porównaniu z innymi dość wyostrzony smak. |
|
|
|
|
zou
Pomogła: 19 razy Dołączyła: 08 Gru 2010 Posty: 917
|
Wysłany: 2011-01-18, 12:33
|
|
|
Hm...Odnawiam ten wątek...bo sama zauważam, jak trzeba zmienić całą strategię gotowania. Szczególnie jeśli chodzi o nieustający fizyczny dowóz świeżych produktów. Cóż...od czasu jak mam działkę i tak wożę z niej w tzw. "babcinym wózku"- taka siatka na kółkach z ramą. Można na raz kupić na rynku 5 czy 7 kg warzyw i owoców i ładować a ona się nie przewraca.
Gdy warzywa nie są dodatkiem kolorystycznym, to jednak te 7 kg to co to jest? Kilo cytryn, kilo jabłek, kalafior, ziemiaki już jest 4 kg, śliwki, włoszczyzna, marchew- mamy 7 kg. I wg mięsożerców=wciaż nic do jedzenia nie ma Dawniej wystarczył 1 kg kabanosów i bułki plus 1 pomidor i byla "fura" jedzenia.
Może ludzie zniechęcają się z tego powodu ciągłego przynoszenia i donoszenia tych świeżych ilości? Obierania ich, parowania, krojenia no i czasochłonnego zjadania, koniecznie na talerzu a nie "w biegu" jak kanapka, itd wydaje się to strasznie czasochłonne. No i na szpilkach niełatwo przynieść te wszystkie warzywa, a kure w siatce plus pęczek klapniętej włoszczyzny łatwo. Nawet po drodze z pracy. Wkłada się ze skórą do garnka i już lub 1,3 kg ieczeni. Do piekarnika i jest. Jest jedzenia na kilka dni.
Ugotowane warzywa trzeba robić zas na bieżąco.
Jak ktoś na początku tej drogi nie ma a) parowaru, b)robota szatkującego lub oraz młynka do mielenia c) piekarnika, to nie bardzo wie jak ma się zabrać za to wszystko, nie doliczając do czasu gotowania przynajmniej godziny dziennie dodatkowo. I po 2 dniach tarcia na tarce, lub kalafiora " z wody" traci wenę. Lub tego ze nie wie jak ma ten sezam dodać (niezmielony)...poddaje się...
Do tego nie bardzo jest sens podtrzymywać metodę danonka, metody na głoda, warto by nastawiać własny jogurt naturalny...Tyle pracy, tyle zachodu a wciąż...nic do jedzenia.
Bo moim zdaniem warto kupić ze 30 litrowych zwykłych słoików i użyć ich (stwożyć sobie spiżarkę) do przechowywania i nasypać do nich: kaszę pęczak, ryż biały, czarny, czerwony,słodki, grykę, jaglankę, fasole czerwoną, czarną, zieloną, białą (nawet jeśli nie wie się co nimi się robi na razie), ciecierzycę, groch, soję, kolorowe soczewice, płatki owsiane, ryżowe, gryczane, ziemniaczane, suszoną włoszczyznę, suszone buraczki, suszone pomidory,mąkę gryczaną, mąkę kukurydziana, mąke razową, mąke białą, makarony w różnych kształtach na łazanki, na świderki, pióra gryczane, wstążki ryżowe, sojowe nitki, kilka rodzajów brązowego cukru, słód, melasę, i wszystko to ustawić by syciło oczy. Do tego przeciery pomidorowe, mleko kokosowe, wiórki kokosowe, orzechy ziemne, laskowe i inne, migdały, daktyle, śliwki, suszone, rodzynki, i mniejsze słoki z dodatkami: sezam, siemie lniane, pestki dyni i słonecznika, i małe słoiczki z przyparawami" cynamon w laskach, kardamon, zioła, agaragar, tu do woli, najlepiej mieć jeszcze moździeż i kupować jak najbardziej całe przyprawy. Do tego zadbać o zdrowe tłuszcze: oliwa z oliwek, olej lniany surowy do sałatek, olej z pestek winogron, olej sezamowy.
Aby zaspokoić potrzebe pikantności kupić sosy z kuchni japońskiej, chińskiej czy indyjskiej (ale czytac małym druczkiem)
I zaplanować menu na cały tydzień: kiedy rosotto z groszkiem i pestkami dyni, kiedy zupa z soczewicy z mlekiem kokosowym, kiedy ćwiartki ziemniaków pieczone z olejem ryżowym i rozmarynem oraz furą surówki, kiedy zapiekankę -pasztet z fasoli z brokułami czy brukselką itd itp.
Na początek, wyeliminuje to codzienną panikę i koniecznośc wymyślania co na obiad.
Całe takie zakupy kosztują około 300- 400 zł. Zapasów jest na miesiac albo i niektrych skłądników na wiele dłużej. Pozostaje kupowanie surowizny, a niemal cała reszta "do jedzenia" jest w domu. Tylko to wszystko powinno być na początku pod ręką, być dostępne, aby móc zrobić racuchy z mieszanej mąki kukurydziano orzechowej, a nie z białej naleśniki z nutellą, albo z czym..nic nie ma w lodówce... Itd itp. Aby móc stanąć przed szafą i pomyśleć: dziś biore te 3 słoiki, plus te dwa dodatki plus tę przyprawę.
A dania w wyobraźni sobie pogrupować na kuchnie świata: makarony z sosami (pesto warzywne), zapiekanki, tortille i naleśniki, kluski i makarony, kotlety, krokiety; oraz zdrowe desery-słodycze. Czy wg tam innego klucza, jaką tam człowiek ma w głowie "mapę" kuchni ...nie będe wszystkiego wymieniac bo nie skoncze tego posta nigdy
Do tego mieć w mniejszych słoiczkach mąki ze strączków, siemię, sezam i pestki, aby dodawać je do każdej potrawy po łyżeczce.
Na początek taka decyzja o stworzeniu domowej spiżarki może pomóc w zmianie, ponieważ jak się w domu nic nie ma oprócz kartoniku ryżu w woreczkach, czy białej mąki, lub makaronu do spagetti- to nie bardzo jest z czego wymyślić zróżnicowane dania. Od biedy można siąść przed taka otwartą szafką na krześle i podumać na co się ma ochotę: )posłuchać organizmu - dla tych co jeszcze nie umieją tego zrobić instynktownie w myśli).
Oprócz tego pytać siebie czy to ma być danie: smażone i cięższe (chrupiące, ostrzejsze- wtedy krokiety, warzywa w cieście, kulki strączkowe z sosem tzatziki i surówką itd) , lekkie i świeże (sałatka warzywna, surówka, gotowane warzywa z dipami z ziołami), czy ciepłe i sycące (zupy dahl, fasolowe, jarzynowe z zacierkami itd). Czego organizm potrzebuje. Czasem cięższe czasem lekkostrawne i surowe.
Cóż więcej rad nie mam dla początkujących wegetarian, w każdym razie trzeba się przestawić i zaryzykować używanie różnych składników, różnych typów dań - bo w każdej kulturze są np. placki: tylko u nas są ziemniaczane i nalesniki, na węgrzech węgierskie, w Rosji- bliny, w hiszpanii tortille, w indiach pitta chlebek...w Japonii ryżowe sajgonki i na kształt sushi z ryżu i alg. We wszystkie te składniki, w kazdej kulturze zawija się jakiś farsz. Co stoi na przeszkodzie aby samemu przerobić w swej kuchni wszystkie rodzaje przez pół roku? Na you tube wystarczy wpisać tortilla how to - ma się filmiki jak zrobić domowe tortille z mąki kukurydzianej! A racuszki: ze wszystkimi sezonowymi owocami? Cała jesień w kuchni pełna słońca i smaków. A ile rodzajów mąk tyle rodzajów racuszków.
Wtedy też poczytywać książki wegetariańskie o składnikach w diecie i z czasem komponować coraz lepsze kompozycje, z pełniejszą przyswajalnością białek, z pełnym łąńcuchem aminokwsaów. Lecz sądze że po miesiącu żywienia się z tej własnej "spiżarki" - nie grozi nagła żywieniowa choroba, anemia, głód, a na pewno poprawi się trawienie, cera, cholesterol...A to na ten czas przejściowy jest najważniejsze.
Za zaoszczędzoną kase z zaprzestanych zakupów mięsa i wędlin, można zbierać na dobry mikser, zwykły parowar, blender czy robot do szatkowania, mielenia...lub na frykasy typu syrop klonowy, ocet balsamiczny odparowany czy olej z orzechów włoskich...
Może wtedy? ktoś? się zachwyci, i przestanie wybierać mięso zamiast kolorowych warzyw, strączków i wcale nie zrezygnuje z pachnących przyparaw. Wegetarianizm też może być chrupiący, miec zrumienioną skórke i pachniec tak, że na klatce schodowej wszystkim cieknie ślinka A tego często na początku bardzo brakuje, i ludzie wracają "do mięsa" ... |
|
|
|
|
gosia_w
Pomogła: 86 razy Dołączyła: 27 Wrz 2008 Posty: 5545 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-01-18, 13:10
|
|
|
zou, moim zdaniem biały ryż, biała mąka i brązowy cukier są zbędne w zdrowej kuchni. Myślę też, że nie warto kupować aż tylu strączków na raz - starczają na długo, jeśli się używa w umiarkowanych ilościach.
BTW - ja mam pestki słonecznika i dyni w dużych słoikach w lodówce |
|
|
|
|
zou
Pomogła: 19 razy Dołączyła: 08 Gru 2010 Posty: 917
|
Wysłany: 2011-01-18, 14:12
|
|
|
heh, ja nie mówię aby słoiki napełniać na maksa produktami, ale z doświadczenia wiem, że do półlitrowych nie zawsze mieści się całe opakowane a nawet 250gram, czy 400gram (objętość).
Ja osobiście używam jednakowych słoików 0,8 i 0,5 litra, a tylko niektóre rzeczy (mąka, makarony mam w litrowych. Wygląda to naprawde pieknie. Od samego patrzenia człowiek zdrowieje
Zachwyciłam się spiżarnią z programu Domowy Kucharz z Kuchnia TV i zapragnęłam mieć takie właśnie królestwo Jest inspirująca A produkty nie sa podpisane, już wszystkie umiem na pamięć (jazda co nie?, taka prosta rzecz a cieszy ) Jak będę budować dom, to będę mieć osobny pokój koło kuchni z samymi półkami na spiżarnię, w której można normalnie wejść obrócić się a nie klitkę, i osobną piwniczkę z 8-12 C do domowych serów i przetworów. Można pomarzyć, a co
Słoikomanię mam od czasu inwazji moli spożywczych z domowego podarowanego suszonego majeranku. No w końcu mole to motyle,ćmy - więc naturalnie szuszone zioła były dla nich w przyrodzie idealnym legowiskiem - niekoniecznie dla mnie. Od tego czasu mam słoiki i spokój.Ale oczywiście nikogo nie namawiam - mi pomogło to uwolnić się od nawet myśleniu o kuchni mięsnej. Tyle jest wspaniałych przepisów i inspiracji wegetariańskich, że nie żal mi wcale, a gotować lubię. I jeść oczami też.
Białą mąkę mam, tak samo cukier brazowy, (ale też np. fruktoze z laską wanilii) jeszcze z przyzwyczajemnia, bo czasem mam jeszcze ochotę na "dawne " smaki. Raz - dwa razy w miesiącu. |
|
|
|
|
maga
mama Zioma
Pomogła: 79 razy Dołączyła: 03 Cze 2008 Posty: 4625 Skąd: sielsko izersko
|
Wysłany: 2011-01-18, 14:16
|
|
|
zou, co to są pióra gryczane? |
_________________
|
|
|
|
|
mamka_klamka
Pomogła: 5 razy Dołączyła: 13 Wrz 2010 Posty: 100 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2011-01-18, 14:48
|
|
|
Zou, pomysł super, tylko gdzie to wszystko postawić, jak sie nie ma gdzie? Też mi się marzy spiżarnia na miliony słoików z przetworami i innymi smakołykami. Narazie utykam gdzie się da kiszone ogórki i domowe dżemy. A suche produkty na kupie trzymam, bo gdybym do słoików poprzesypywała to by mi szafkek nie starczyło |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|