|
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
Wegetarianin głoduje w szpitalu |
Autor |
Wiadomość |
padma
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 18 Maj 2009 Posty: 491 Skąd: Dublin, Ireland
|
Wysłany: 2009-08-19, 22:41 Wegetarianin głoduje w szpitalu
|
|
|
Co robi wegetarianin w szpitalu? Głoduje. Bo dyrektorom nie mieści się w głowie, że pacjent może jeść coś innego, niż kotlet schabowy.
"Pacjent ma przeżyć, a nie się najadać" - tak pisaliśmy w "Gazecie" o tym, jak szpitale karmią pacjentów. Wystarczyło kilka tekstów i zasypała nas lawina listów. Większość czytelników potwierdza, to o czym pisaliśmy: bez rodziny i szpitalnego sklepiku można w szpitalu umrzeć z głodu.
Ale w kilku listach ludzie skarżyli się na problem, na który nie zwróciliśmy uwagi: co czeka w szpitalu wegetarianina. Wygląda na to, że same smutne przygody.
Pielęgniarka zjadła mi kiełbasę
Najdziwniejszą miała Finka: "Do szpitala dla dzieci trafiłam w wieku 14 lat w 2004 roku z dziwnymi, nie dającymi się zidentyfikować bólami brzucha. Na kolację dostałam herbatkę i dwie kanapki - z wędliną (to i tak ciekawa dieta dla kogoś z chorym brzuchem). Poinformowałam pielęgniarkę, że nie jem mięsa. Proszę sobie wyobrazić - pielęgniarka nie patrząc na mnie ściągnęła bez słowa plaster wędliny z chleba, zjadła go i wyszła z sali. A ja zostałam z kromką chleba z masłem o fantastycznym posmaku taniego mięsa. Nie przypominam sobie, by ktoś kiedykolwiek zachował się wobec mnie tak ordynarnie, jak wtedy!"
Im pobyt w szpitalu trwa dłużej, tym wegetarianin ma gorzej.
"Jak trafiłam do szpitala zostałam uznana za nienormalną, bo jestem wegetarianką" - pisze Fraulein. "Prawie mi grozili kroplówką. Po 6 tygodniach szpitala spadły mi czerwone krwinki, miałam fatalną morfologię. Miałam gorsze wyniki niż na wejściu. I cała to polityka żywienia w szpitalach. Zajmują się tym ludzie, którzy nie maja pojęcia o dietetyce".
Zamówienia specjalne
Siostra Anji, też wegetarianka, wylądowała w szpitalu w Lesznie. Na śniadanie dostała biały chleb, ogromną ilość masła i kawałeczek szynki. Bo stołówka nie uwzględniała "zamówień specjalnych". Efekt? "Żywiliśmy siostrę sami, donosząc regularnie posiłki" - pisze Anja.
Podobny problem miała Julia (nazwisko do wiadomości redakcji), która kilka tygodni temu leżała na patologii ciąży w łódzkim "Madurowiczu". "- Kiedy powiedziałam lekarzom, że nie jem mięsa z niedowierzaniem kręcili głową. Mówili, że to niemożliwe, żeby wegetarianka miała tak dobrą morfologię."
Za to nie wydziwiały pielęgniarki. Nawet kiedy podawały pacjentce "wegetariańskie" dania. Od "normalnych" różniły się tym, że były pomniejszone o przysługującą porcje mięsa. Tym sposobem, jeśli na kolację była kanapka z szynką, Julia dostawała dwie kromki chleba z masłem.
Czasem nawet ona była zaskoczona fenomenem szpitalnego gotowania. - Kiedy rozwozili obiad poszłam po ziemniaki i surówkę - opowiada. - Wzięłam je, a wtedy kuchenkowa spytała, dlaczego nie biorę również zupy. Odpowiedziałam, że pewnie jest na mięsie. - Na jakim mięsie? - zdziwiła się kobieta.
Zachcianki nie dla pacjentów
Co na to Jacek Marynowski, dyrektor "Madurowicza"? - Szpital nie jest zobowiązany realizować zachcianek pacjentów - mówi. I tłumaczy, że z wegetarianizmem jest jak z religią w szpitalach.
- Ustawa zobowiązuje mnie do zatrudnienia duchownego. Większość moich pacjentów to osoby wyznania rzymsko-katolickiego, dlatego dałem etat księdzu z najbliższej parafii. Nie zatrudniam popa, czy duchownego protestanckiego, tylko dlatego że może kiedyś trafi mi się chory tego wyznania. Z jedzeniem jest podobnie. Nie ma możliwości zapewnienia wszystkim, tego co mają na co dzień w domu. Nie może być tak, że specjalnie będę gotował dwa rodzaje zupy. Dla wszystkich - dajmy na to pomidorówkę, a dla wegetarian jarzynową. Poza tym niesłuszne jest twierdzenie, że w moim szpitalu pacjent musi się dożywiać. To co serwujemy powinno wystarczać. A jeśli ktoś nie chce plasterka szynki, to jego problem. Zostaje mu chleb z masłem.
Podobnie jest w większości szpitali. Dlaczego, tłumaczy dyrektor placówki MSWiA Robert Starzec. Jego zdaniem posiłki bezmięsne to tzw. dieta życzeniowa. Teoretycznie można by skomponować takie dania, podobnie, jak posiłki dla cukrzyków, czy dania wysokobiałkowe. Tylko, że ich przygotowanie to dodatkowy koszt. - Ktoś by musiał za to zapłacić - tłumaczy dyrektor Starzec. - Raczej pacjent, a nie szpital. Tylko, że przy obecnych przepisach to niemożliwe. Jeśli leczę człowieka na NFZ, nie mogę brać od niego żadnych pieniędzy. I kółko się zamyka.
Okazuje się jednak, że to co niemożliwe w Łodzi w Warszawie okazuje się wykonalne.
A jednak można
"W szpitalu św. Zofii w Warszawie mają dania wegetariańskie do wyboru - tylko rada, zgłaszać to trzeba rano przy zapisie i będzie uwzględnione " - na forum Gazeta.pl pisze eMka.
- Oferujemy nie tylko dania wegetariańskie, ale nawet koszerne - precyzuje Agnieszka Gibalska-Dębek ze szpitala św. Zofii. - Pacjentki nic za to nie płacą. Jak to możliwe? Po prostu pacjentka i jej potrzeby są dla nas najważniejsze. Musimy się trochę postarać, żeby je zaspokoić, ale to nie jest wielki problem. Wystarczyło, że na przetargu dla firm kateringowych zastrzegliśmy kilka warunków. W każdej chwili możemy skontrolować kuchnię, a jeśli dania przyjadą do szpitala zimne, reklamujemy je. W ten sposób za 12 zł dziennie mamy jedzenie, które bardzo smakuje naszym pacjentkom.
hxxp://miasta.gazeta.pl/lodz/1,96677,6774080,Wegetarianin_gloduje_w_szpitalu.html |
_________________
|
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2009-08-19, 22:55
|
|
|
Heh, to jeszcze nic...
Czytałam ostatnio o niby świetnym oddziale leczenia zaburzeń odżywiania w Krakowie w klinice na Kopernika. No i czytam, że wegetarianki na oddziale jedzą mięso, bo jednym ze zobowiązań przy przyjmowaniu jest takie, że będzie się jadło posiłki skomponowane przez dietetyczkę. I wcale nie musi ona uwzględniać czyichś przekonań. A że kwestia jedzenia z wiadomych względów jest tam traktowana priorytetowo, to albo się stosujesz do regulaminu albo nie masz tam czego szukać. |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Ewa [Usunięty]
|
Wysłany: 2009-08-20, 09:12
|
|
|
euridice napisał/a: | a pielęgniarka tylko się dziwiła, że już trzecia wegetarianka tego wegetariańskiego dorsza nie chce |
We Wrocku jak Gabryś leżał w szpitalu (na "Korczaka") na wegetarianizm dziecka niespełna 3-letniego reagowano lekkim zdziwieniem i jakieś dziwne pytania czy to jego wybór padały, ale miał wpisaną dietę wegetariańską, osobno gotowane zupy (do czasu aż się zorientowały, że on ich je, ale naprawdę mu się nie dziwię ) i drugie dania na przemian - jajko sadzone, ryż z jabłkami i makaron z jakimiś innymi owocami. Wszystko potwornie przesłodzone, ryż i makaron oczywiście biały. I to mnie zawsze dziwi. Pomijam kwestię wegetarianizmu, ale ogólnie bardzo dużo mówi się ostatnio o potrzebie spożywania produktów z pełnego przemiału, jednak we wszystkich miejscach żywienia publicznego nie uświadczysz choćby razowego pieczywa. A tak ogólnie patrząc na ta dietę w szpitalu pomyślałam, że faktycznie jeżeli ludzie mają takie pojęcie o diecie wege, to nie dziwię się, że uważają ją za niezdrową, szczególnie dla dzieci. |
|
|
|
|
arahja
Pomogła: 26 razy Dołączyła: 23 Cze 2008 Posty: 1148 Skąd: brno
|
Wysłany: 2009-08-20, 11:59
|
|
|
Szpitale kupują to, co najtańsze, pacjent ma przeżyć, a nie poczuć się na wczasach - niestety. Jeszcze nam duzo brakuje do europejskich standardów. |
_________________ hxxp://czeski-sen.blogspot.cz |
|
|
|
|
Amanii
Pomogła: 24 razy Dołączyła: 23 Mar 2008 Posty: 1485
|
Wysłany: 2009-08-20, 12:37
|
|
|
Ewa napisał/a: | A tak ogólnie patrząc na ta dietę w szpitalu pomyślałam, że faktycznie jeżeli ludzie mają takie pojęcie o diecie wege, to nie dziwię się, że uważają ją za niezdrową, szczególnie dla dzieci. | dokładnie... i to nie tylko do szpitala się odnosi. |
_________________ "Czy to ja nic nie rozumiem, czy oni zwariowali? Czy ja jestem dziecko, a oni tak dojrzali?
Oni mają paragrafy, a my mamy granaty w gębie, które mogą nam wypalić..."
|
|
|
|
|
zojka3
Pomógł: 30 razy Dołączył: 21 Cze 2007 Posty: 1916
|
Wysłany: 2009-08-20, 12:45
|
|
|
Ewa napisał/a: | Wszystko potwornie przesłodzone, ryż i makaron oczywiście biały. I to mnie zawsze dziwi. Pomijam kwestię wegetarianizmu, ale ogólnie bardzo dużo mówi się ostatnio o potrzebie spożywania produktów z pełnego przemiału, jednak we wszystkich miejscach żywienia publicznego nie uświadczysz choćby razowego pieczywa. |
I dla mnie to jest niezrozumiałe. Ostatnio byłam na koloniach gdzie były dzieciaki w wieku 8-16 lat i właścicielka pensjonatu bardzo szczyciła się tym, że u niej dzieci dobrze jedzą i to jest dla niej bardzo ważne. Pomijając mięso każdego dnia 3 razy dziennie na stole ani razu nie pojawiło się ciemne pieczywo (choćby w części pełnoziarniste), do obiadu raz był pęczak, ryż tylko biały,słodzone surówki, bo naturalnie za mało słodkie a hitem jak dla mnie było posypanie makaronu cukrem pudrem, do którego był jakiś jogurt owocowy Przecież dzieci lubia słodkie |
|
|
|
|
maryczary
kocham życie
Pomogła: 22 razy Dołączyła: 25 Sie 2008 Posty: 2167
|
Wysłany: 2009-08-20, 13:19
|
|
|
arahja napisał/a: | Jeszcze nam dużo brakuje do europejskich standardów. | Ooooo tak.
Jak rodziłam Adę to każdego dnia były przynoszone kartki z manu, na którym zaznaczała, jakie dania sobię życzę w następnym dniu, na śniadanie, lunch i obiadokolację. Było kilka opcji i ptaszkiem się zaznaczało co sie wybiera na każde danie - o cudne czasy... |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com] |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|