wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Komu szkodzi szkoła
Autor Wiadomość
ammounie 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 12 Gru 2008
Posty: 106
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-19, 16:45   Komu szkodzi szkoła

Komu szkodzi szkoła

Forum | Poniedziałek, 22 czerwca 2009

To nieprawda, że dziecko, które nie chodzi do szkoły, wyrasta na dzikusa i analfabetę. Dowodem - André Stern, muzyk, dziennikarz, lutnik. Ani jednej godziny w życiu nie spędził w szkolnej ławce.

Rozmawia Ute Diefenbach.

Francuz André Stern przeżył dzieciństwo z dala od szkolnej ławy. Jest przekonany, że jego rodzice nie mogli podjąć lepszej decyzji.

Nie licząc Pippi Langstrumpf, jest pan jedynym znanym mi człowiekiem, który nigdy nie chodził do szkoły. Jak do tego doszło?

André Stern: Moi rodzice byli przekonani, że szkoła nie jest niczym dobrym dla dzieci, a wręcz przeciwnie - może być szkodliwa. I dlatego ani moja młodsza siostra, ani ja nigdy nie byliśmy w szkole.

Było to możliwie dzięki temu, że we Francji jest możliwość uczenia dzieci w domu.

Podobnie jak w wielu innych krajach - na przykład w Austrii. A dzięki tej decyzji moich rodziców miałem dzieciństwo, które nie mogłoby być bardziej swobodne, szczęśliwe i niezwykłe.

Pańscy rodzice mieli złe wspomnienia z czasów, kiedy sami chodzili do szkoły?

Nie, wcale nie. Oboje byli prymusami. Nie chodziło o rozrachunek ze szkołą, bo sami w niej nie cierpieli. Moi rodzice dużo czasu spędzają na pracy z dziećmi.

W jakich zawodach pracowali?

Mama studiowała literaturę, a następnie opiekowała się dziećmi w przedszkolu. Mój ojciec nie wyuczył się żadnego zawodu. Na początku dawał lekcje rysunku w sierocińcu, potem w latach 50. stworzył w Paryżu cieszącą się dużą popularnością pracownię malarską dla dzieci. Rodzice spostrzegli, że u dzieci wszystko tak naprawdę wychodzi z ich wnętrza, że nie potrzebują one jakichś impulsów z zewnątrz, zorientowanych na osiągnięcie konkretnego celu. Gdy tylko doszli do tego przekonania, uznali, że lekcja, zorganizowana zgodnie z programem nauczania, zabija naturalną ciekawość dziecka, zaburza rytm jego rozwoju.

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

I dalsza część wywiadu przetłumaczona przez google ze strony:hxxp://www.fr-online.de/_em_cms/_globals/print.php?em_ssc=MSwwLDEsMCwxLDAsMSww&em_cnt=1730746&em_loc=105&em_ref=/in_und_ausland/panorama/&em_ivw=fr_magazin

Opisać swoje dzieciństwo w książce jako raj, wszystko jest "sama w sobie i zrobienia z uśmiechem." Jak spędzasz dni?

Dni i tygodnie były bardzo zorganizowany, i to jest ważne. Dzieci, takie jak solidne struktury. Położyliśmy duży nacisk na wyżywienie rodziny, a ja uczestniczył w kursach, algebra, muzyki, techniki, języków, teatru.

Więc trzeba było lekcji?

Rozglądałem się za moich szczególnych interesów i ekspertów w kontakcie. Kursy były jednym z wielu sposobów na poprawę moich motywów. Ale w czasie, w którym poświęciłem się pasją do literatury, Właśnie wydał więcej czytania, czasem dziesięć godzin dziennie. Kiedy miałem 12 lat, jestem zainteresowany jednostek metalu i gwaru. Następnie zapytał moich rodziców rzemieślnika, czy uda mi się znaleźć na jego warsztat. Jestem od dawna dwa razy w tygodniu. Za około 12 lat zaczęła dostarczyć mi budzik na szóstą rano, jeden i pół godziny gry na gitarze. Zwyczaj ten sposób, mam zachowane.

Czy twoi rodzice byli cały dzień jako osobę kontaktową wokół ciebie?

Kiedy byliśmy mali, mama była w domu. Mój ojciec pracował dużo w domu, ale również od przedsiębiorstw. Ale dziecko, które nie chodzą do szkoły, nie musi być cały dzień w domu. Raz w tygodniu odwiedził mnie mój ojciec w "Malort", a następnie mamy klas, podróżowali z przyjaciółmi, czasem podróży. I nawet w domu, zwykle gdzieś w domu były zajęte naszych gier.

Jak nauczyli się czytać i pisać?

Lat trzech znalazłem w tekście jedno jajko i jedno jajko kielich, "O" i "C". To oczywiście poprosiłem i częściej przejrzał gazety. Szybko, widziałem wszystkie litery i pojedyncze słowa, ale w końcu nie po moim interesie. Z dziewięciu latach, mogę ani czytać ani pisać płynnie.

Czy twoi rodzice nie staną się denerwuje?

Nie, to na pewno coś Familienobsession. Ale moi rodzice byli bardzo pewni siebie. A ponieważ zawsze była otoczona książek i czytać codziennie i zobaczyłem moich rodziców pisać, opracowali pewne zainteresowanie, a następnie udał się bardzo szybko.
Umiejętności z własnej inicjatywy na rzecz rozwoju


Zapoznał się w rodzinie często, odtwarzania muzyki, dyskutować, lub tańczyła. Półki były pełne książek. Co opisujesz jest daleki od codziennego życia i poziom wykształcenia przeciętnej rodziny.

Ale moi rodzice często nawet nie wiedziałem, zwykle odpowiedzi na nasze pytania. I wtedy właśnie poszukiwali odpowiedzi razem. Albo w książkach lub z pomocą ludzi, którzy wiedzieli o odpowiednich temat. Tak więc nasze pytania były zazwyczaj punktem wyjścia do wspólnych poszukiwań.

Mówisz, że wykształceni rodzice są ważnym czynnikiem dla dzieci bez szkoły?

Nie, wykształcenie rodziców i bogactwo książek w salonie nie ma znaczenia. Jedyne, co jest ważne, ich przekonania i entuzjazmu. Dla dziecka nie w żaden sposób wiedzy rodziców.

Należy więc stymulujące środowisko?

Kiedy miałem 15, mój ojciec otrzymał książkę w mail, na który czekał. Złapał go z wielką czcią, a potem przeczytaj mi przed pierwszym wiersze: "Przez długi czas kładłem się do łóżka wcześnie ...". Proust i tak wszedł w moje życie. Dopiero co czytałem wiersz, a następnie biografii. W pewnym momencie nawet ochotę - Myślałem, że co najmniej. I dostosowany do mojej fryzury, miałem wąsy i chodził w czarnym garniturze i laski z domu. To było tylko na chwilę, ale bardzo ważną częścią mojego rozwoju. Potem Camus.

Nie wszystkich rodziców do czytania z entuzjazmem Marcel Proust.

Nie, to był tylko mój ojciec. Inni rodzice mają inne interesy, które są nie mniej ważne.

Były oczywiście bardzo kochający, troskliwy rodziców. Wielu ojców i matek dziś zestresowani, zabiegani, rzadko w domu, lub po prostu zainteresowani. Dla tych rodziców i ich dzieci, na swój sposób z pewnością nie jest rozwiązaniem.

Oczywiście, jest wiele sytuacji, gdy rodzina nie jest to możliwe. Ale myślę, że przede wszystkim ludzi, którzy pragną wychowywać swoje dzieci w różny sposób, a to również możliwości. Z którymi moglibyśmy rozpocząć, a przez to tworzenie nowych modeli.

W szczególności, naukowo wykształconych rodziców chce, by ich dzieci propagowanie wczesnych dziś. Wziąć dzieci do tenisa, do dziecka w języku angielskim lub lekcje muzyki. Być może niektóre z tych rodziców, uzasadnione, może trochę wyobraźni. Ale myślisz takich ofert boli dzieci?

Myślę, że nie są one konieczne. Utrzymanie dziecka w obszarze oglądać codziennie otrzymuje informacje zwrotne. I może żyć o wiele bogatsza, jeśli nie będzie apelować promocji lub stale. Następnie rozwinął swoje umiejętności z własnej inicjatywy i bardziej zrównoważonego. Jeśli tylko kiedykolwiek próbował wszystkiego po trochu, jesteś bardzo uwikłani w społeczeństwie konsumpcyjnym. Miałem okazję wade do rzeczy. Z fotografią mam od lat badań, z muzyką na całe życie, działalność metal, dowiedziałem się trzy lata, języka niemieckiego przez sześć miesięcy.

I rzeczywiście można mówić płynnie po niemiecku.

Dziękuję.

Wielu młodych dzieci nie pięć minut, aby skoncentrować się na jednej rzeczy. Były po prostu wyjątkowe dziecko, a dla Ciebie nie jest zatem przeniesione na inne dzieci?

Zauważyłem, że większość dzieci do więcej niż jednej lekcji do czynienia z przedmiotem - pod warunkiem, że ich interesuje. Jeśli nie, to nawet te 45 minut jest zbyt długi dla dziecka. Moje zdolności do depresji może być szczególnie wyraźny. Moja siostra jest zatrudniona w przeciwieństwie do mnie zawsze równolegle z kilku rzeczy.

We Francji jest już pełna opieka dzień z dzieciństwa, i niemal wszędzie. Również zwrócić się do rodziców w Niemczech ponownie i ponownie. Okazuje się całodobową opiekę na koniec jak się koszmarem dla dzieci?

Tutaj rodzice często zmuszeni są oddać dzieci po trzech miesiącach. Uważam, że dzieci czują się jak przedmioty, które są dostarczane w szatni.

Był kontakt z rówieśnikami nie brakowało?

Dlaczego właściwie jest kontakt z rówieśnikami, jak ważna? Wszędzie zauważyć, że ten kontakt jest tak cenny, i oscyluje w odniesieniu do mnie, jak zawsze z podejrzeniem, że to brak umiejętności społecznych, bo grał mało z innymi dziećmi. Ale zawsze był w kontakcie z innymi ludźmi. Starszych i młodszych osób, w tym naukowców, ludzi z różnych środowisk io różnych poglądach. Ale to było jeszcze do wyboru znajomymi. Moi znajomi byli bogaci, kolorowe, a przede wszystkim społecznie dzieci prawdziwa szkoła życia w przymusowej wspólnoty.

Podobnie jak inne dzieci zareagowały na Ciebie?

Moja odpowiedź na powtarzające się pytanie: "W jakiej klasy idziesz?" Czy tak: "Nie pójdę do szkoły". I prawie zawsze odpowiedź: "Człowieku, ty fortunę, ty świnio!"

Czy czujesz się odróżniać od innych dzieci?

Nie, dzieci nadal w tym zakresie, o wiele łatwiej niż dorośli, nie robi dużej różnicy. Przyjmują oni za pewnik, że jedynie razy jedno i drugie życie tak bardzo się różnią.

Odróżnienie osób dorosłych, które dzisiaj zostały uspołecznione w szkole?

Nie.

Nie mogę w to uwierzyć. Wreszcie, to dziecko byłoby bardzo różne konsekwencje, prawda?

Istnieją różnice, oczywiście, ale uważam, że żenujące jest wskazanie, w jaki sposób jestem inny niż dzieci w wieku szkolnym.
Alternatywne rozwiązania nie są dyskutowane publicznie

Z jakiego powodu masz napisane książki?

Bo alternatywy nie są omawiane publicznie i tak wiele osób pyta bardzo zainteresowany mojego dzieciństwa. Chcę w mojej książce z uszczerbku oczyścić że dziecko, które nie chodzą do szkoły, to analfabeci, antyspołeczne i dziki. Nie jest tak, że chciałbym powiedzieć połowie wymiaru sprawiedliwości i informacji. Jest oczywiste, szkoły i bez dyplomów.

Który chce zostać lekarzem lub prawnikiem potrzeb, zdecydowanie dyplomów.

Gdybym chciał być lekarzem, mogę dostać mój dyplom później. Lub innego, i że prawdopodobnie mój wybór, sposób odwrócić się od medycyny konwencjonalnej.

W miejscu pracy, wiele powtarzających się struktur do szkoły: jasne, hierarchie, w ograniczonym zakresie w czasie pracy i zarządzania, wąskie cele. Pogodzić się z tych struktur?

I on co najmniej klasycznych stosunków pracowniczych, jeżeli urlop ten temat jako dowód moich umiejętności dostosowania się. Ale nigdy nie miałem do indeksowania, nigdy nie naprawić.

Gdzie byłeś do?

W magazynie muzyki we Francji. Edytora szukałem eksperta gitara, którzy mogliby pisać w tym samym czasie i dowiedziała się o moich postów z forum internetowych. Następnie zaprowadził mnie najpierw jako pisarz w zespole. I tam poszło naprawdę dobrze, miały dwa lata później na stanowisko redaktora naczelnego. Nikt nigdy nie zapytał mnie o dyplom. Tylko moje kompetencje i dobrą współpracę z moich kolegów liczy.

Jakie są Twoje umiejętności?

Są one bardzo różne, ale zostawiam to innym na sędziego. Jakie są moje zawody, może chcesz wiedzieć?

Proszę - jakie są wasze zawodów?

Przede wszystkim podział zawodowego i prywatnego jest dziwne. Ale mogę mówić o trzech głównych kierunkach zawodowych. Z jednej strony jestem muzykiem, kompozytorem i gitarzystą i prowadzić teatr. Drugi kierunek to instrument, jestem lutnikiem. Jeden tydzień w miesiącu i wykonywania tego zawodu z mojej gitarze budowniczy i partner archipelagu Werner w Szwajcarii. , A trzeci kierunek: Jestem dziennikarzem i pisarzem.

Pan Stern, jest coś, czego uczą się w szkole, a ty nie?

Nie mam pojęcia, nigdy nie porównywać się z innymi. Moje umiejętności i wiedzy jest dokładnie potrzeby mojego codziennego życia. Moje braki wykazane w ramach mojego spotkania, preferencji i zadania, ale różnice nie są horrory, ale nowe obszary badań, które otwierają. Uczenia się nigdy nie skończy. Żywe, wolne zdobytej wiedzy wychodzi zestalony.

Szkoła może utrudniać domu sponsorowany przez kreatywność naprawdę?

Myślę, że mam używane w żadnych okolicznościach, nawet najgorsze krzywdy, bo to będzie dla mojego typu depresja w szkole nie ma pokoju. Dzieci mogą nawet stracić takiej możliwości. Widziałem, jak inne dzieci zawsze były przerwy w ich grze było, bo idą do przedszkola, do szkoły czy pracy domowej. I nigdy nie było bardzo smaczne, a na pewno wie: nie chcę tego dla moich dzieci!
 
 
Jagienka 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 18 Lut 2009
Posty: 993
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-19, 19:26   Re: Komu szkodzi szkoła

ammounie napisał/a:

André Stern: Moi rodzice byli przekonani, że szkoła nie jest niczym dobrym dla dzieci, a wręcz przeciwnie - może być szkodliwa.



W pełni się z tym zgadzam.
Młody człowiek, wychowywany przez kochających rodziców, uczy się życia poznając świat. Kochany i akceptowany takim, jaki jest, z wpojonym mu poczuciem własnej wartości, kończy siedem lat, idzie do szkoły i nagle - dzięki cudownemu systemowi oświaty - dowiaduje się, że jest beznadziejny, bo nie umie liczyć i z matematyki ma słabe oceny. Nie ważne, ze pięknie pisze i z polskiego ma piątki - nie ważne, bo zdecydowana większość nauczycieli/wychowawców oceniając dziecko, zauważa glównie to, z czego jest słabe i powinno się podciągnąć. zalety, zainteresowania i uzdolnienia, czy jakieś predyspozycje spychane są na dalszy plan. Tak przynajmniej wyglądało to za moich czasów. Teraz też często słyszę od znajomych, jak to ich dzieci są oceniane przez grono pedagogiczne i widzę, ze niestety niewiele się zmieniło.
Na szczęście istnieją juz w naszym kraju szkoły waldorfskie, które są moją ogromną nadzieją na uzdrowienie tego chorego systemu, jakim jest klasyczna edukacja szkolna.
mam nadzieję, że za kilka lat uda mi się posłać dzieci do takiej szkoły i nie będę musiała obawiać się, że wpojone w procesie wychowawczym poczucie bycia istotą potrzebną światu i wartosciową przez sam fak istnienia, zostanie sprowadzone do poziomu, na którym nam - rodzicom trudno będzie dokonać jakiegokolwiek uzdrowienia.
_________________
<img src="hxxp://lbym.lilypie.com/nkA8p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3m.lilypie.com/0XiIp2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/Wdrap2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" />

www.chwile-jak-motyle.blogspot.com

"Jak można mówić, że na świecie jest za dużo dzieci? To jakby powiedzieć, że na świecie jest za dużo kwiatów." (Matka Teresa z Kalkuty)
 
 
zorro 


Pomogła: 43 razy
Dołączyła: 13 Lut 2009
Posty: 826
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-19, 22:46   

Mój syn właśnie kończy pierwszy rok w waldorfskiej i widzę, że to był dobry wybór. Spokojnie dorósł do bycia 'szkolniakiem' i wcale się nie cieszy, że zbliżają się wakacje. Duża w tym zasługa wychowawczyni. Bo w każdej szkole może się przytrafić 'niefajna'.
_________________
hxxp://znak-zorro-zo.blogspot.com/]ZORRO pisze - czytaj!
 
 
Kashmiri 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 872
Skąd: Kingston
Wysłany: 2010-06-21, 13:36   

Ja mam troszkę mieszaną opinię. Znam kilkoro dzieci, teraz już dorosłych, którzy nie odebrali klasycznej edukacji szkolnej i nie wypadło to jakoś rewelacyjnie. Ale to już zależy w dużej mierze od indywidualnych okoliczności. Ode mnie tylko tyle, że edukacja w domu nie gwarantuje tego, że rośnie szczęśliwy młody człowiek.
A drugie moje doświadczenie to moja córka, która uczy się w szkołach głównego nurtu, poczynając od czwartego roku życia (poszła do zerówki w UK) i absolutnie kocha szkołę. To raczej wychowawczyni broni jej talentów i podnosi na duchu wobec twardej ojcowskiej krytyki. W piątek wróciła cała we łzach, bo to już był ostatni dzień szkoły i zaczynają się wakacje... Parafrazując zorro: W każdej szkole może się przytrafić fajna :)
_________________

Zapraszam na mój blog - hxxp://www.lianka.pl/]www.lianka.pl
 
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-21, 13:42   

zorro napisał/a:
Mój syn właśnie kończy pierwszy rok w waldorfskiej i widzę, że to był dobry wybór.
A w której szkole?
Pytam, bo moja córa od września idzie do tej na Woli.
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2010-06-21, 16:16   

Cytat:
Ode mnie tylko tyle, że edukacja w domu nie gwarantuje tego, że rośnie szczęśliwy młody człowiek.
Bo mało który dom jest bliski ideałowi,a bywanie w szkole i innych miejscach, nawet jeśli tez nie są idealne, daje pewne zróżnicowanie i szansę, że jakoś się to wszystko wyklaruje na plus. Ja tam jestem zadowolona, że chodziłam do szkoły. W moim przypadku brak szkoły oznaczałby akurat prawdziwe szkody. I pewnie wiele jest takich dzieci, które w szkole mogą się zetknąć z trochę innym życiem.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2010-06-22, 01:48   

Kashmiri, long time no see ;)

napiszesz coś więcej o tym:
Kashmiri napisał/a:
Znam kilkoro dzieci, teraz już dorosłych, którzy nie odebrali klasycznej edukacji szkolnej i nie wypadło to jakoś rewelacyjnie.
?
_________________

 
 
Kashmiri 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 872
Skąd: Kingston
Wysłany: 2010-06-22, 13:10   

bodi napisał/a:
napiszesz coś więcej

Nie za bardzo udało się zapewnić dzieciom domową edukację, która dawała by im równy start i możliwość ubiegania się o przyjęcie na wybranie studia itp. W rezultacie dzieciaki miały mocno pod górkę w realizowaniu swoich, dość wysoko postawionych życiowych ambicji. Szczęśliwie wszystkie nadgoniły formalności, porobiły zaoczne matury i już chyba dwa doktoraty w drodze :) I tak jak pisze Lily, szkoła daje odskocznię i perspektywę wobec domu.
_________________

Zapraszam na mój blog - hxxp://www.lianka.pl/]www.lianka.pl
 
 
 
zorro 


Pomogła: 43 razy
Dołączyła: 13 Lut 2009
Posty: 826
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-23, 00:47   

Mala_Mi napisał/a:
zorro napisał/a:
Mój syn właśnie kończy pierwszy rok w waldorfskiej i widzę, że to był dobry wybór.
A w której szkole?
Pytam, bo moja córa od września idzie do tej na Woli.

Tej właśnie. Twoja córka idzie do pierwszej klasy?
_________________
hxxp://znak-zorro-zo.blogspot.com/]ZORRO pisze - czytaj!
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-23, 10:46   

Tak, do pierwszej.
Do zobaczenia we wrześniu :-) .
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
zorro 


Pomogła: 43 razy
Dołączyła: 13 Lut 2009
Posty: 826
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-06-23, 14:23   

:-)
I tak największy sukces to 'złota' wychowawczyni.
_________________
hxxp://znak-zorro-zo.blogspot.com/]ZORRO pisze - czytaj!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 12