wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Cholesterol
Autor Wiadomość
Mirka

Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 999
Wysłany: 2011-11-27, 20:05   Cholesterol

"Już od ponad 30 lat producenci statyn („leków na cholesterol”) księgują zyski liczone w dziesiątkach miliardów dolarów rocznie. Za komercyjnym sukcesem tych specyfików stoi histeryczny lęk przed cholesterolem, który od lat 70-tych XX w. w głowy lekarzy i pacjentów wtłacza przemysł farmaceutyczny. Skutecznie poszerza on rynki dla swoich produktów oddziałując na środowiska naukowe, które zaostrzają w tym celu tzw. normy cholesterolu i poszerzają definicje grup kwalifikujących się do terapii statynami. Jednak od kilku lat narasta wśród naukowców sceptycyzm nie tylko wobec stosowania samych leków, ale również wobec teorii o szkodliwości cholesterolu. Coraz odważniej mówi się o tym, że zamiast leczyć, statyny powodują poważne dolegliwości, ze zwiększoną śmiertelnością włącznie. Jednym z takich krytyków jest dr Stephanie Seneff, biofizyk i inżynier z MIT, która wieszczy rychły upadek całej branży. „Przewiduję, że lukratywny handel statynami jest na wyczerpaniu. Będzie to twarde lądowanie. Upadek przemysłu statyn przyćmi nawet porażkę talidomidu z lat 50-tych , czy fiasko hormonalnej terapii zastępczej z lat 90-tych”, pisze Seneff w artykule pt. „How Statins Really Work Explains Why They Don't Really Work” ( “To, jak naprawdę działają statyny, tłumaczy, dlaczego w rzeczywistości nie działają”).

Cholesterol a statyny
Według Seneff popularność statyn wśród pacjentów i lekarzy utrzymuje się wyłącznie dzięki propagowaniu dezinformacji na temat cholesterolu głownie przez producentów statyn. Uważa ona, iż w rzeczywistości brak jest jakichkolwiek rzeczywistych powodów, dla których ktokolwiek miałby się poddawać terapii tymi lekami, które badaczka nazywa wprost „toksynami”. Po pierwsze skuteczność tych „leków” w zakresie zmniejszania ryzyka zawału, chętnie podnoszona przez kartel farmaceutyczno-medyczny, jest co najmniej wątpliwa. A jeśli rozważymy bilans potencjalnych „zysków” i pewnych „strat” (tj. skutków ubocznych), ich zastosowanie jest całkowicie nieuzasadnione. ......
..................
Mitologia, jaką zbudowano wokół rzekomych prozdrowotnych właściwości statyn oraz szkodliwości cholesterolu, jest groźna nie tylko dla osób zażywających statyny, pisze Seneff. Producenci statyn zdemonizowali cholesterol do tego stopnia, że Amerykanie boją się dziś panicznie niemal wszystkich pokarmów zawierających cholesterol. Jej zdaniem:
To śmiertelny błąd, ponieważ nie spożywając cholesterolu obciążamy nasz organizm, który zmuszony jest samodzielnie go syntetyzować, aby zaspokoić swoje potrzeby. Co więcej , pozbawiamy się wtedy niezbędnych substancji odżywczych. Serce mi się kraje, gdy widzę, jak ktoś rozbija jajo i wyrzuca żółtko, gdyż zawiera ono „za dużo” cholesterolu. Jaja to bardzo zdrowy pokarm, ale właśnie w żółtku znajdują się wszystkie ważne składniki odżywcze. Przecież to właśnie żółtko pozwala zarodkowi rozwinąć się do postaci kurczęcia. Amerykanie masowo cierpią dziś na niedobory kluczowych składników odżywczych takich jak cholina, cynk, niacyna, witamina A i witamina D.
Seneff zauważa, że cholesterol to substancja niezbędna do sprawnego funkcjonowania ludzkiego organizmu, bez której człowiekowi grozi śmierć. Jak pisze badaczka, trzy czynniki odróżniają zwierzęta od roślin i dają pierwszym przewagę nad drugimi. Są to układ nerwowy, możliwość ruchu oraz cholesterol:
Nieobecny w roślinach cholesterol to substancja o kluczowym znaczeniu, warunkująca posiadanie przez zwierzęta zdolności ruchowych oraz funkcjonowanie układu nerwowego. Cholesterol posiada unikatowe właściwości wykorzystywane przez dwuwarstwę lipidową otaczającą wszystkie komórki zwierząt: kiedy stężenie cholesterolu rośnie, płynność błon maleje. Jednak powyżej określonego stężenia, cholesterol zaczyna tę płynność zwiększać. Komórki zwierząt wykorzystują tę właściwość na swoją korzyść w procesie transportowaniu jonów, co ma kluczowe znaczenie dla możliwości ruchowych oraz przekazywania sygnałów nerwowych.
Oprócz tego cholesterol to prekursor witaminy D3, hormonów płciowych, estrogenu, progesteronu i testosteronu, a także takich hormonów sterydowych jak kortyzol, pisze Seneff. Dodaje, że:
Cholesterol jest absolutnie niezbędny dla błon wszystkich naszych komórek, w których chroni je zarówno przed wyciekami jonów, jaki i przed uszkodzeniami w wyniku oksydacji tłuszczów znajdujących się błonach. Chociaż mózg człowieka odpowiada jedynie za 2% masy ciała, zawiera aż 25% znajdującego się w organizmie cholesterolu. Cholesterol ma fundamentalne znaczenie dla transportowania sygnałów nerwowych w synapsach za pośrednictwem neurytów przekazujących sygnały z jednej części mózgu do drugiej. Siarczan cholesterolu odgrywa zasadniczą rolę metabolizmie tłuszczów,…, a także w reakcji odpornościowej organizmu na wypadek działania patogenów......"
hxxp://nowadebata.pl/2011/11/08/statyny-medyczna-pomylka/

Wielokrotnie czytałam o niekorzystnym działaniu fruktozy i konieczności ograniczania do minimum owoców.
Okazuje się, że fruktoza odgrywa również negatywną rolę przy produkcji przez wątrobę dobrego cholesterolu.
"...Badaczka omawia wpływ fruktozy na „jakość” cholesterolu, który krąży w naszej krwi. Jak tłumaczy Seneff, z jednej strony wątroba odpowiada za wytwarzanie cząsteczek LDL, które wypełnia cholesterolem. Z drugiej strony wątroba musi również metabolizować fruktozę, którą zamienia w tłuszcz. Fruktoza jest dziesięć razy bardziej aktywna od glukozy, jeśli chodzi o glikację białek i dlatego jej wysokie stężenie w surowicy jest szczególnie niekorzystne:
Kiedy jemy dużo fruktozy (np. w formie wysokofruktozowego syropu kukurydzianego obecnego w wielu pokarmach wysokoprzetworzonych oraz napojach gazowanych), obciążamy wątrobę, która musi całą tę fruktozę wydobyć z krwioobiegu i zamienić w tłuszcze. Wskutek tego obciążenia wątroba nie nadąża z produkcją cholesterolu… Niedobór cholesterolu sprawia, że tłuszcze nie mogą być bezpiecznie transportowane we krwi. Kiedy wątroba zajęta jest przetwarzaniem fruktozy, wytwarza cząsteczki LDL o niskiej jakości, w których brakuje ochronnego cholesterolu. W takiej sytuacji cząsteczki LDL są bardzo podatne na uszkodzenie przez cukier, którego jest wówczas we krwi w nadmiarze...."
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2011-11-27, 20:35   

Dzięki za ten artykuł.

A co z tymi owocami? Chyba nie należy ich aż tak ograniczać? Czy nie chodzi właśnie o takie wysoko przetworzone produkty?
 
 
Mirka

Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 999
Wysłany: 2011-11-27, 22:39   

kasienka napisał/a:
A co z tymi owocami?
Jak już wspomniałam, spotkałam się już kilkakrotnie ze złą opinią nt. fruktozy, ale tak lubię owoce, że trochę to bagatelizowałam.
Chodzi o to, że dla organizmu nie ma różnicy między cukrami "naturalnymi" a innymi.
Cukier to cukier- nieważne czy jest to miód, słód, syrop klonowy, cukier daktylowy,napoje słodzone, jagody, czy kawałek melona.
Drobnoustroje lubią go w każdej postaci i przerobią na alkohol i inne mykotoksyny i wytworzą w organizmie kwaśne środowisko.
Jak chce się mieć zdrowy organizm, to pozostaje cytryna i niesłodkie grejpfruty, które w rzeczywistości są dla organizmu zasadowe. Organizm potrzebuje trochę cukru,, ale ponoć lepsze są delikatne cukry z warzyw, nie obciążające tak organizmu.
Sok owocowy jest jeszcze gorszy, bo cukier występuje w wyższym stężeniu.
Tu jest dużo nt. fruktozy:
hxxp://www.forum.odzywianie.info.pl/printview.php?t=267&start=0

Wygląda na to, że trzeba zacząć się nią przejmować.
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2011-11-28, 07:58   

Mirka napisał/a:
[Jak chce się mieć zdrowy organizm, to pozostaje cytryna i niesłodkie grejpfruty, które w rzeczywistości są dla organizmu zasadowe. Organizm potrzebuje trochę cukru,, ale ponoć lepsze są delikatne cukry z warzyw, nie obciążające tak organizmu.
Sok owocowy jest jeszcze gorszy, bo cukier występuje w wyższym stężeniu.

Przeczytałaś to DOKŁADNIE? Nie zaleca się całkowicie rezygnować z owoców, bo to bzdura, głównie tutaj chodzi o DOSŁADZANE produkty jak coca-cola DOSŁADZANE kupne soki owocowe, napoje itd itp. Wyraźnie jest napisane, że owoce powinno się spożywać, ale w rozsądnych ilościach. Cytryna i grejfruty? W Polsce? Szczerze mówiąc wolę moje, krajowe jabłko.
 
 
Mirka

Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 999
Wysłany: 2011-11-28, 08:46   

Cytat:
Cytryna i grejfruty? W Polsce? Szczerze mówiąc wolę moje, krajowe jabłko.

Zdaję sobie sprawę, że to nie brzmi najlepiej wśrod osób stosujących zasadę odżywiania się tym, co rośnie na danym obszarze etc.
Po przestudiowaniu od ładnych paru lat wielu teorii nt. właściwego żywienia najbardziej przemawia mi do wyobraźni teoria mówiaca o tym, ze dla utrzymania zdrowia potrzebna jest jest równowaga kwasowo-zasadowa organizmu i przyjazne drobnoustroje. Wszystkie mechanizmy regulujące organizmu (oddychanie, krążenie, wytwarzanie hormonów etc) pracują nad bilansowaniem tej równowagi.
Zaburzenie równowagi k-z jest przyczyną większości chorób i nadmiernego rozrostu drożdży, grzybów i pleśni.
Te koszmarki żywią się każdą odmianą cukru, a w szczególności cukrami naturalnymi, które podnoszą szybko poziom cukru we krwi.
Tak więc im większy poziom cukru, tym więcej drobnoustrojów, a zarówno one zatruwają i zakwaszają organizm, jak i zakwasza go cukier jako taki.
Wszystkie owoce z wyjątkiem cytryny,niesłodkich grejpfrutów, wiśni, niedojrzałego banana mają dużo cukru i zakwaszają organizm.
Jabłka, może coś tam oprócz niewielkiej ilości wit.C ( o określonej porze roku) mają dobrego-pektyny, trochę minerałów etc...., i dużo cukru.
To, że w miąższu jabłek z przemysłowych upraw jest cała gama najgorszej chemii (szczególnie niebezpieczna dla małych dzieci chemia, to ta z oprysków zawiązków, która się w czasie nie dematerializuje) - dodatkowo mnie do jabłek zniechęca.
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2011-11-28, 08:56   

dla mnie jabłko z drzewa z własnego ogrodu jest dużo lepsze niż każdy grejfrut kupiony nawet w sklepie ze zdrową żywnością. Cukry były są i będą w diecie każdego człowieka od zawsze. Poza tym - popatrz na małpy, które są nam tak bliższe - odżywiają się głównie cukrami. Poza tym - co złego widzisz w jabłku? A te enzymy? A energia? Na pewno jest ich wiele więcej niż w grejfrucie, który został zrywany niedojrzały, naszpikowany chemią i dojeżdżał do Polski statkiem wiele mil morskich.
Poza tym - jeden albo dwa owoce zjedzone dziennie na prawdę nie zaszkodzą. Wręcz przeciwnie. Nie należy przesadzać, oczywiście, jednakże - nie spotkałam się jeszcze z żadnymi badaniami naukowymi, które wprost stwierdziłyby, iż owoców należy unikać jak ognia. A to z Twoich maili wywnioskowałam. Poza tym - nigdzie nie ma tak pysznych jabłek jak w Polsce :roll: a to, że "robi się" z nich jakąś chemię wcale nie oznacza, iż są złe. Po prostu - źle wykorzystywane. Jabłka nie są w stanie szkodzić dzieciom.
UDOWODNIONO natomiast NAUKOWO, że spożywane codziennie jabłka przez osoby z postępującą miażdżycą tętnic wieńcowych obniżają znacznie ryzyko zawału mięśnia sercowego - z powodu zawartych w nich pektyn. Zawierają łatwo przyswajalne żelazo i kwas foliowy. Z uwagi na dużą zawartość potasu - regulują ciśnienie krwi. Ułatwiają odtruwanie organizmu z toksyn. Także Mirko - jabłko wygrywa dla mnie zawsze z każdym innym importowanym pseudodojrzałym owocem.
 
 
Mirka

Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 999
Wysłany: 2011-11-28, 09:41   

Pipii napisał/a:
UDOWODNIONO natomiast NAUKOWO, że spożywane codziennie jabłka przez osoby z postępującą miażdżycą tętnic wieńcowych obniżają znacznie ryzyko zawału

Ja to wszystko wiem na pamięć i od lat różne wyniki bardziej lub mniej naukowych badań sie przewijają
Specjaliści z tej dziedziny, którzy od od dziesięcioleci popierają przemysł farmaceutyczny w teoriach, co jest dla nas dobre i lecznicze, zupełnie nie są dla mnie wiarygodni.
Szczególnie doniesienia typu:" Rozpuszczalny błonnik obniża ilość LDL (złego) cholesterolu wytwarzanego w wątrobie. Jedno duże jabłko w dziennej diecie obniża zawartość cholesterolu we krwi o 8-11%. Jedząc dwa jabłka dziennie można zmniejszyć poziom cholesterolu o 16%." - mieszają w głowie, bo procenty znaczne, tylko do tego co dziś wiemy o cholesterolu nijak konieczność obniżania jego poziomu nie jest potrzebna.
Jasne, zż jabłka z własnego ogrodu nie szkodzą, a rosnąc nawet na wyjałowionej ziemi mają dużo zalet. Niestety własnych jabłek nie posiadam, a przypadkowo kupione źle mi się kojarzą.
Poza wszystkim, trzeba spojrzeć na organizm całościowo, zarówno lecząc się, jak i stosując profilaktykę. Jeśli mamy candidę, wzdęcia, czy inne kłopoty i jemy owoce , to trzeba wg mnie z nich zrezygnować, a potrzebny błonnik i inne składniki dostarczać organizmowi z jarzyn, no i używać produktów zasadotwórczych. Pozostawić cytryne, która dla organizmu jest zasadowa.
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2011-11-28, 09:49   

Mirko, z tym cholesterolem to znowu aż taka kicha nie jest, gdyż frakcja LDL, którą tak chcą wszyscy obniżać, także tą pektyną z jabłek, transportuje homocysteinę. Także - kiedy obniżajmy poziom frakcji LDL obniżamy tym samym ilość homocysteiny w organizmie, a to już w przypadku chorób ukł. krążenia jak miażdżyca, zatory ma znaczenie. Poza tym - również udowodniono (kretyńskie słowo), iż dieta bogata w naturalne rozpuszczalne związki "wymiatacze" cudownie obniża poziom homocysteiny. Tak więc - jedzenie jabłek MA wpływ na stan tętnic, pośrednio poprzez cholesterol, co naukowcy zauważyli - gdyż obniżenie frakcji LDL obniża zarówno poziom homocysteiny. Oczywiście mówimy tutaj o naturalnych metodach obniżenia poziomu homocysteiny (którą transportuje frakcja LDL) natomiast nie o statynach..
Reasumując - kiedy homocysteiny jest za dużo - wtedy jest ryzyko wystąpienia zawału, krwotoku, udaru. Homocysteina nijak ma się do cholesterolu, z tym, że frakcja LDL ją transportuje, tj. przemieszcza. Można mieć wysoki poziom homocysteiny przy niskim poziomie cholesterolu i odwrotnie. Lekarze wiążą chorobę wieńcową z poziomem LDL, a tak na prawdę powinni wiązać z homocysteiną. Podobno można zrobić badanie z krwi na poziom homocysteiny w osoczu, nie wiem czy w Polsce, czy refundowane. Jednakże - ma się nijak (z badań hamerykańskich) poziom homocysteiny do poziomu cholesterolu. Z tym, iż poziom homocysteiny ZMNIEJSZA SIĘ przy przejściu na zdrową dietę, co tym samym może ZMNIEJSZYĆ podwyższony poziom cholesterolu LDL i tak naukowcy doszli do wniosku, że zjedzenie jabłka obniża poziom cholesterolu - co nic nie daje, ale też zmniejsza poziom homocysteiny, co daje dużo.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,32 sekundy. Zapytań do SQL: 13