wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Powrót do pracy
Autor Wiadomość
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2009-05-13, 07:12   Powrót do pracy

Nie wiem, czy w dobrym dziale zaczynam wątek, ale jakoś gdzie indziej chyba jeszcze mniej pasowało.
Mam pytanie do dziewczyn, którym troszkę już podrosły dzieci. Powiedzcie mi, ale tak "od siebie" a nie o przepisach prawnych, kiedy tak naprawdę można wrócić do pracy zawodowej? Chodzi mi o ten czas, kiedy dziecko może już bez żadnych przeszkód na cały dzień zostać z kimś innym, niż mama (i/lub tata). Mam też na myśli to, że przez takie długie niewidzenie nie traci się kontaktu z dzieckiem i nie ma wrażenia, że ktoś inny je wychowuje.Jak to było u Was? Jakie rozwiązania najbardziej się sprawdziły?
 
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-05-13, 08:31   

Koko, przeczytaj temat:

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1465&start=0
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2009-05-13, 11:45   

Renka, dziękuję za podrzucenie tego linku. Niestety, po przeczytaniu wciąż nie wiem, co myśleć na ten temat...Po jakim czasie od urodzenia dziecka Wy faktycznie wróciłyście do pełnego rozruchu zawodowego? Czy wcześniej wiedziałyście, kiedy wracacie i można byo uprzedzić pracodawcę? Jak zorganizowałyście swój dłuższy niż ten przysługujący urlop macierzyński?
 
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-05-13, 13:13   

Ja jeszcze nie wrocilam ;-)
I wlasnie mam dylematy z tym zwiazane.
Oprocz macierzynskiego kobieta mam prawo do 3-letniego wychowawczego na kazde dziecko (2 lata platne). Ja na razie wykorzystalam 2 lata platne na Ronke i wykorzystuje pierwszy rok platny na Fionke. Chcialabym jeszcze przedluzyc kolejny platny rok, ale juz troche wstyd mi przed pracodawca, wiec stad moje dylematy...
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2009-05-13, 13:53   

A może charakter Twojej roboty pozwala na pracę w domu?
To może być jakiś kompromis...
A swoją drogą 3 lata wychowawczego urlopu przy takich problemach z przedszkolami... paranoja. Bez całodobowej, chętnej do opieki babci to chyba ciężko sobie poradzić.
 
 
 
lilias
[Usunięty]

Wysłany: 2009-05-23, 15:47   

koko napisał/a:
A może charakter Twojej roboty pozwala na pracę w domu?
To może być jakiś kompromis...
A swoją drogą 3 lata wychowawczego urlopu przy takich problemach z przedszkolami... paranoja. Bez całodobowej, chętnej do opieki babci to chyba ciężko sobie poradzić.


Ja siedziałam w domu z dziećmi razem 6 lat ( trochę rzucało mi się już na głowę). Mama w wieku produkcyjnym, teściowa na odległość ( nie byłam z tego tytułu nieszczęśliwa). Pracy nie było, a jak była to nie dla matki z małymi dziećmi.

Za to moja bratowa zaraz po macierzyńskim wróciła do pracy, dzieci do żłobka. Zero przejmowania się, dzieci odchowane.

Ciężko cokolwiek w sprawie powrotu do pracy doradzić. Dla mnie ważne było wyleczyć się z poczucia winy, pomimo, że dzieci były już przecież całkiem spore, bo 6 i 4 lata.
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2009-05-23, 16:01   

Lilias, chodzi o poczucie winy związane z tym, że już nie poświęcałaś całego czasu dzieciom?
 
 
 
lilias
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-02, 23:28   

Przepraszam za gapowatość, ale już odpowiadam. Moje poczucie winy wynikało z tego, że czułam jakbym zabrała im parasol ochronny, czyli mnie, że nikt tak jak ja nie zadba o nie. A w końcu bywały miesiące, że musiałam pracować po 12-14 godzin i prawie ich nie widziałam. Córka jak mnie widziała to płakała i nie chciała puścić, a ja nie mogłam zrezygnować z tej cholernej pracy. Eh...było i dobrze, że nie wróci.
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2009-06-03, 12:41   

No tak, ale z tego co widzę, to Twój powrót do pracy łączył się z całkowitym przearanżowaniem porządku dnia...
Pewnie z perspektywy czasu widzisz też jakieś dobre strony tamtej sytuacji, np. że dzieciaki się usamodzielniły, lub że widziały, że nie wszystko jest zawsze różowe.
Wybacz, że pytam, ale czy byłaś wtedy sama? tzn. bez ojca dzieci? (jeśli to zbyt osobiste pytanie to każ mi spadać ;-) )
 
 
 
lilias
[Usunięty]

Wysłany: 2009-06-03, 14:16   

Nie, no coś ty, przecież mogę nic na ten temat nie napisać, ale czemu nie. Mój mąż robił co mógł i umiał, ale wcześniej nigdy ich nie zostawiałam, wszędzie razem. Mama się ze mnie śmiała, że mam kangurze dzieci. Po zakupy jedzeniowe czasem wychodziłam sama, a tak non stop razem, więc pępowina była jak lina okrętowa, a charakter pracy początkowo spokojnej nic nie mówił o mających później nastąpić drastycznych zmianach. Poszłam stamtąd w diabły i wiem, że teraz bym nigdy tam nie poszła, ale sama wiesz jaki jest rynek pracy. A dzieci rzeczywiście zyskały na samodzielności i przeszły to dużo lepiej i łatwiej niż ja. Przynajmniej tyle dobrego, aha J. nauczył się gotować najprostsze potrawy :mryellow: (oprócz ryżu i kaszy)
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-09-12, 18:07   

Reaktywuje temat, zeby nie zakladac nowego.

We wrzesniu mialam wrocic do pracy, ale tak wyszlo, ze z powodu roznych prywatnych spraw z niej zrezygnowalam, co nie do konca bylo madrym posunieciem. Niestety nie moge tego odkrecic na chwile obecna, tak wiec przedluzylam sobie jeszcze rok bezplatnego wychowawczego, a dziewczyny w tym roku obie poslalam do przedszkola, bowiem uwazam, ze w ich wieku kontakt z rowiesnikami oraz pokazanie, ze swiat to nie tylko osoba mamy jest niezbednym posunieciem dla ich prawidlowego rozwoju.
Tak wiec dobrze by bylo, zebym znalazla jakies platne zajecie, badz po prostu nowa prace.
Ale zauwazylam u siebie problem zwiazany z pozostawianiem dziewczyn na dluzszy czas w przedszkolu. Ronka w zeszlym roku chodzila do przedszkola na 5 godzin. W tym roku poszly obie - rowniez na 5 godzin. Dla mnie to i tak sporo. Nie potrafie bowiem ogarnac tego psychicznie/emocjonalnie, zeby spedzaly codziennie dluzszy czas poza domem.
Moze po prostu cos ze mna nie tak, ale dla mnie sa jeszcze za male, zeby spedzac poza domem np. 8-10 godz. dzien w dzien (wylaczajac oczywiscie weekendy). Jest to dla mnie nie do przyjecia.
Mam mozliwosc pracy w Bibliotece Uniwersyteckiej, ale najprawdopodobniej jest to praca na caly etat i na dodatek 2-zmianowa. Co do zmian moze daloby rade sie dogadac, zebym przychodzila wylacznie na pierwsza zmiane (nie mialabym z kim zostawiac dzieci popoludniami, a poza tym wizja widywania dzieci praktycznie co drugi dzien jest na dzien dzisiejszy dla mnie nie do przyjecia). Ale raczej chodzi o pelny etat, wiec dziewczyny musialyby spedzac w przedszkolu jakies 10 godzin dziennie, bo srednio godzine musialabym liczyc na dojazd w jedna strone.
Poza tym dziewczyny niestety choruja w przedszkolu - Ronka w zeszlym roku sporo przechorowala, teraz obie juz po pierwszym tyg. w przedszkolu sa podziebione, szczegolnie Fionka dosyc mocno. Oczywiscie nie mialabym z kim ich zostawiac, gdyby chorowaly, bo moi rodzice sa pracujacy, a ponadto sami sa schorowani, zeby np. moj ojciec zajmowal sie dziewczynami dzien w dzien popoludniami (mama ma prace dwuzmianowa). Czyli musialabym albo sama brac L-4 (co w nowej pracy chyba nie byloby zbyt mile widziane), albo zatrudniac kogos do opieki.

Generalnie tak sie wynurzylam, bo nie umiem sobie takich scenariuszy poukladac w glowie, zeby moc swobodnie podjac sie jakiejs pracy. Najbardziej przerazajaca jest dla mnie wizja tego, ze dziewczyny by musialy ok. 10 godz. dziennie spedzac w przedszkolu.

Dlatego prosilaby, zebyscie podzielily/-podzielili sie swoimi doswiadczeniami zwiazanymi z powrotem do pracy i powierzeniem dzieci przez dlugie godziny placowkom przedszkolnym/zlobkowym. Jak to emocjonalnie sobie poukladalyscie/-liscie?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
ag 


Pomogła: 45 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2008
Posty: 1127
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-09-12, 18:29   

renka ja też mam problem z tym, zeby Łukasz na 10 h zostawał w przedszkolu, to strasznie duzo wrażeń dla takiego malucha. W ubiegłym roku zostawał w przedszkolu do 14:00, teraz (ma 3,5 roku) zostaje do 15:00. Odbiera go opiekunka. Kiedy chorował w ubiegłym roku czasami zostawal z opiekunką, raz babcia przyjechala na tydzien.
Ja zaczełam od stycznia nowa pracę więc staralam się nie brac zwolnienia, ale kiedy wylądował w szpitalu z zapaleniem płuc to oczywiście nie miałam wyjścia.

W przypadku Lukasza bardzo się sprawdzilo to rozwiazanie - po kilku godzinach w przedszkolu gdzie duzo się dzieje, ma okazję się wyciszyć. Finansowo to oczywiście masakra ale może we Wrocławiu udałoby Ci się znależć opiekunkę w rozsądnej cenie - sąsiadkę albo może matkę innego dziecka z przedszkola...
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2010-09-12, 22:07   

renia, moi chłopcy poszli do przedszkola około 4 roku życia, na 7-8 godzin, ja do pracy na 3/4 etatu - około 6 godzin, tylko oni nie chorowali praktycznie wcale, więc problem zwolnień nie ominął

10 godzin to sporo, ciekawe jak one by zniosły taka długą rozłąkę
no i te choroby :-/ raczej W nie wchodzi w grę jako awaryjne wyjście?

w biblio nie zgodzą się na 3/4 etatu? to zawsze 2 godziny mniej
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-09-12, 22:18   

rosa napisał/a:
renia, moi chłopcy poszli do przedszkola około 4 roku życia, na 7-8 godzin, ja do pracy na 3/4 etatu - około 6 godzin, tylko oni nie chorowali praktycznie wcale, więc problem zwolnień nie ominął

10 godzin to sporo, ciekawe jak one by zniosły taka długą rozłąkę
no i te choroby :-/ raczej W nie wchodzi w grę jako awaryjne wyjście?

w biblio nie zgodzą się na 3/4 etatu? to zawsze 2 godziny mniej


Jeszcze nie wiem, o pracy poinformowal mnie moj kumpel, ktory tam pracuje, wiec dopytam o etatowe mozliwosci.
Mnie te ewentualne 10 godz. mocno przeraza. Jak zabieram je po 5 godz. to szczegolnie Fiona jest dosyc mocno zmeczona.

Co do W. to wolalabym go nie angazowac przez to, ze ciagle ani grosza na dzieci nie dostaje od niego. Poza tym wie, ze dziewczyny poszly do przedszkola - szczegolnie Fiona - i nawet nie zapytal sie co i jak... Jakos jest ostatnia osoba, ktorej bym powierzyla opieke nad dziecmi.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2010-09-12, 22:47   

Organizacyjnie ci nie podpowiem, bo nas jest dwoje. W każdym razie ja wróciłam od razu pomacierzyńskim, wielkiego wyboru nie miałam, rachunki płacić trzeba i jeść też, a wówczas bardzo cienko przędliśmy. Emocjonalnie - staram się nie przekazywać swoich lęków i frustracji dziecku. Młodemu naprawdę krzywda się nie stała, jak na razie zapowiada się na bardzo fajnego faceta, bardzo zrównoważonego emocjonalnie. Ja myślę, że w dużej mierze to kwestia poczucia bezpieczeństwa, a do tego stabilizacja finansowa jest bardzo potrzebna. I uważam, za co zostanę pewnie zjedzona, że bardzo często zdarza się, nie piszę o nikim konkretnym, matka która długo z dzieckiem jest "zawiesza się na nim emocjonalnie", bo bo jej poczucie swojej wartości opiera się tylko na tym macierzyństwie, że bywa i tak, że to macierzyństwo jest ucieczka od świata zewnętrzengo. To nie jest tylko wybór na zasadzie, że jak możesz to jest z dziekiem aż szkoły pójdzie, albo cię nie stać.
Z tym że każde dziecko jest inne, moje na duracelach chodzi i po 8-9 godzinach w przedszkolu to on dopiero się rozkręca i tak było zawsze, jakby nie miał możliwości wyszaleć się w przedszkolu to nas by wykończył. Ale też dzieci potrafią zaskakiwać, ja mam wiecznie poczucie, że za M. nie nadążam, gdy się oswajam z jednym etapem rozwoju on juz jest na następnym. Może się okazać, że po tak długim czasie ograniczonych kontaktów społecznych twoje dziewczyny rozkwitają.
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-09-12, 23:23   

majaja napisał/a:
I uważam, za co zostanę pewnie zjedzona, że bardzo często zdarza się, nie piszę o nikim konkretnym, matka która długo z dzieckiem jest "zawiesza się na nim emocjonalnie", bo bo jej poczucie swojej wartości opiera się tylko na tym macierzyństwie, że bywa i tak, że to macierzyństwo jest ucieczka od świata zewnętrzengo.


Ja sie przychylam do tego, co napisalas. W domu "siedze" juz prawie 5 rok. Biorac pod uwage moje zarobki i sytuacje zyciowa ekonomiczniej mi bylo zostac z dziewczynami w domu, niz np. wynajac opiekunke czy obie poslac do zlobka/przedszkola (choc osobiscie zwolenniczka zlobkow nie jestem, przedszkoli jak najbardziej). Dlatego jakiegos wiekszego cisnienia pod tym katem nie mialam. Teraz tez bym mogla jeszcze rok posiedziec z nimi w domu, a nie posylac do przedszkola, ale uwazam, ze w pewien sposob bym je uposledzila spolecznie (dlatego Ronke poslalam do przedszkola juz w zeszlym roku), szczegolnie, ze jestem sama zmeczona juz 24h na dobe opieka nad dziecmi, przez co narasta we mnie coraz wieksza frustracja.
I tak "siedzac" te 5 lat w domu mam wrazenie, ze niczego poza zmiana pampersow nie potrafie. Poza tym przez to, ze dziewczyny przez caly ten czas byly glownie pod moja opieka jest mi samej trudno sie odciac od nich bez lekow w stylu: "jak one sobie dadza rade na tym etapie zyciowym beze mnie na dluzsza mete, bo sa jeszcze male".
Zdaje sobie sprawe, ze to nie jest zdrowe, bo ta granica, ze "sa male i sobie beze mnie nie poradza" moze sie przesunac do okresu ich doroslosci, ale mam takie a nie inne emocje zwiazane z tematem i nie potrafie tego ogarnac.

Wiem, ze kiedys w roznych miastach (we Wro takze) byly organizowane jakies spotkania/warsztaty wsparciowe dla kobiet, ktore po dlugoletnim okresie spedzonym w domu z dzieckiem chcialy powrocic do pracy.
Ktos sie orientuje moze?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2010-09-13, 12:28   

Ada poszła do przedszkola nie mając 3 lat (z listopada jest) i w sumie od razu na 8 godzin. Dała radę. Trudno mi było ją zostawić ale nie miałam innego wyjścia, miałam wiele obaw, wątpliwości ale cóż proza życia. Usamodzielniła się, dojeżdżałyśmy przez pół miasta więc wspólny czas przy dojazdach (w autobusach, na reklamach nauczyła się czytać;-) ). Jej pierwsze przedszkole było koło mojej pracy i czasem wyskakiwałam i ukradkiem patrzyłam jak bawi się na podwórku. Zobaczysz jak będzie, zaryzykuj. Opiekunka jest bardzo pomocna w takich sytuacjach, niestety kosztuje. Może jakaś sąsiadka, studentka a może w przedszkolu poznasz inną mamę, z którą wzajemnie można sobie pomagać w opiece nad dziećmi.
W ostatnim przedszkolu Ady poznałam mamę jednej z koleżanek dziecia. Okazało się, że jesteśmy sąsiadkami (jedna dzielnica i każda z nas dowoziła dziecko). Czasem jedna zawoziła a druga odbierała, czasami nawet wyjście gdzieś, dodatkowa praca, porządki zrobić, zatrzymanie w pracy na dłużej.... Przedszkole już dawno za nami ale znajomość została i jeśli któraś potrzebuje, druga jest. Teraz Renata na studia idzie i Oliwia co drugi weekend u nas będzie. Poradziłyśmy, choć dziewczyny zmieniły dzielnicę nadal wzajemnie sobie pomagamy jeśli potrzeba.
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2010-10-12, 14:44   

Julia poszla do zlobka 2 tygodnie temu w wieku 6 miesiecy. jak narazie jest dobrze, mala fajnie sie przyzwyczaja... jest tam 10 godzin, od 7.30 do 17.30. nie mamy jak jej odbierac wczesniej... i dobrze ze to G ja zawozi i przywozi, bo ja dojezdzajac do Brukseli byla bym jeszcze pozniej...

jezeli chodzi o mnie, to fakt przez pierwsze dni bylo mi bardzo dziwnie ale bylam "twarda" ;-) i nie dalam sie i jakos poszlo. oczewiscie mysle o niej caly dzien i nie moge sie doczekac powrotu do domu, gdzie jak tylko otworze drzwi zobacze usmiechnieta twarzyczke :-> Poznaje mnie odrazu :-D
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2011-12-09, 20:36   

Vegabutik_pl, przyznam szczerze że rozbraja mnie sposób w jaki próbujesz się wbić w społeczność tego forum.
KAŻDA Twoja wypowiedź (z 10 póki co), to cytaty z przeróżnych portali/magazynów internetowych/innych stron
Netykieta wymaga, by podawać źródło kopiowanych informacji.

Ja rozumiem, że piszesz tu by reklamować swą działalność, ale tego typu postępowanie to wg. mnie średnia reklama. Przynajmniej mnie wręcz odpycha :-/
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2011-12-09, 21:18   

alcia napisał/a:

Ja rozumiem, że piszesz tu by reklamować swą działalność, ale tego typu postępowanie to wg. mnie średnia reklama. Przynajmniej mnie wręcz odpycha :-/

Amen.
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
Salamandra*75 
Salamandra*75

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 11 Lis 2007
Posty: 1294
Wysłany: 2011-12-10, 13:12   

ja własnie intensywnie szukam pracy ,dziecka do przedszkola nie dałam bo zwyczajnie nie stać nas na to, ale przyznam szczerze,że bedzie mi trudno rozstac sie z dzieckiem z którym spędzam cały czas od 3 lat;/
inny proble to brak pracy na Podkarpaciu ....
życze powodzenia i trzymam kciuki za wszystkie mamy wracające do pracy:P
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,45 sekundy. Zapytań do SQL: 13