wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
"Kochanie przez gotowanie" ?
Autor Wiadomość
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-23, 13:27   "Kochanie przez gotowanie" ?

Kiedyś czytałam, w książkach o nadwadze, że często zdarza się ona u osób, które traktują jedzenie jak pocieszanie się.
- "Nie płacz, masz lizaka, cukierka"
- "No już dobrze, chodź coś zjemy, wrócisz do życia".

Wiadomo, że jedzenie czasem wypełnia emocjonalna pustkę. A słodycze "pocieszają" itd.
W skrajnych przypadkach to prowadzi do kłopotów ze zdrowiem.

I tym tropem idąc, że karmienie jest w pewnych kulturach synonimem wyrażania miłości, kochania, troski, uczucia...tak sobie myślę (mędrkuję).

Czy niektóre z problemów wegetarian i ich dzieci w kontrze do pozostałej części rodziny jedzącej mięso, nie mają genezy z tego schematu "jedzenie=miłość" (Winiary reklama kochanie przez gotowanie np. ;) a "odmowa przyjęcia jedzenia = odrzucenie traktowane osobiście". ?

Wiadomo, że często Rodzice, mając utarte schematy gotowania, dodam - Rodzic rządzący w kuchni, gotujący zawsze dla całej rodziny - ma swoje schematy, nie zawsze sięga (a może niemal nieczesto?) nie sięga do przepisów z internetu...i po prostu czuje się osobiście dotknięty, gdy jest w tej sferze odtrącony, bo nagle to w co inwestował uczucia- sute dania, posiłki w które wkłada serce - są odtrącane? No i dlaczego jego to spotyka?

Czy gdyby przynieść, zanim juz zadra zacznie tkwić głęboko, wege przepisy dla domowników to czy z tą samą potrzebą identyfikowania obdarzania miłością przez gotowanie smacznych dań, gdyby ktoś z Rodziny umiał zrobić coś wegetarianskiego z przepisu, który się wspólnie uzgodniło- że jest "zjadliwy" również w opinii nie wegetarian, to może wtedy byłoby łatwiej o wyrównanie emocjonalne tego między "dawaniem czegoś od siebie a poczuciem bycia odtrąconym"?

Czy wydaje Wam się, że sprawa nie polega na samym składzie potrawy, tylko na czymś nieuchwytnym, na poczuciu bezradności, że np. Babcia nie wie po prostu nie wie, nie ma składników na to by innym sposobem ugotować smaczną zupę, lub krokieta bez jajka?

I gdyby jej się powiedziało "Babciu kochana jak zrobisz wg tego przepisu (razem go przeczytać) dla mnie, to ja chętnie zjem u Ciebie". I kto wie, czy takie coś nie pomoże? Wtedy ktoś nie wege ma alternatywę - albo gotowac z uporem, przemocowo i poczuć się odrzuconym (lub oszukiwac - zupy na kościach itd, masakra na zawsze), albo ugotować z tej "podpowiedzianej karteczki z przepisem" i znów widzieć u SIEBIE pałaszująca wnuczkę. Bezcenne :) Może ktoś z zatrwardziałych anty wege sie skusi, bo znów będzie na stary sposób mógł wyrażac swoje uczucie i troskę przez kulinaria.

Czasem można przywieźć pewne składniki typowe dla wege i postawić w szafce, aby były i z czasem ta luka własnie w "kochaniu przez gotowanie" ma szanse się zabliźnić?
Inaczej, osoby którym cały ten światopogląd wegetarianski jest czymś dziwnym, moga miec poczucie odtrącenia, nawet wrogości, bo dzieci i ich dzieci nic u nich nie tkną jakby było zatrute.
I odbijają piłeczke, nie tkną żadnych dań wege bedac z wizytą. A nie umieją z tego wybrnąć, bo wiedzą, ze ich potrawy "wege" nigdy nie będą dosc dobre dla kogoś kto jest wege na co dzień.

Mnie się wydaje, że to utożamianie jedzenia z obdarzaniem miłością dzieci, wnuków jest w naszej kulturze tak silne,szczególnie u Babć i Dziadków, że częściwo przyczyna spięć i nieporozumienia może być właśnie emocjonalna a nie związana wyłącznie jedynie ze składnikami.

Ale też wiem, że są osoby niereformowalne. (Sama mam Babcię, która zapewniała (jak byłam jeszcze w szk. pdst. że zupka jest wege, a oczywiście znalazłam w niej opiłek kości - odtąd klamka zapadła na wiele lat - nigdy nic prócz kartofli i surówki tam nie zjadłam.) Oczywiście było to przyczyną wymówek, ale nie byłam wtedy tak sprytna aby z Babcią wziąć coś wtedy i z nią ugotować, po mojemu i razem zjeść. Teraz jestem dorosła i stąd ten post, bo teraz zrobiłabym to inaczej, podejście do tematu, niż wówczas. 15 lat temu. Ale Polak mądry po szkodzie :-|
 
 
Lenka 
weganka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 352
Skąd: Bieszczady ;)
Wysłany: 2011-01-30, 16:05   

Gdybym dała Babci listę produktów potrzebnych do zrobienia jakiejś wegańskiej potrawy, zapewne nie wiedziałaby gdzie je kupić. I nie wiem czy chciałoby jej się robić coś tylko dla mnie :-o Woli częstować mnie tym co ma, z nadzieją, że kiedyś powiem "Tak, poczęstuję się".
Ogólnie jadłam tylko u dwóch zaprzyjaźnionych rodzin jako weganka. Zawsze bardzo się staraja, robią mi wymyślne wegańskie potrawy.
Wydaje mi się, że u młodych ludzi jakoś łatwiej o spróbowanie pichcenia wegetariańskich potraw. Starsi wychodzą z założenia, że jak dziwaczę to trudno, oni robić specjalnie dla mojego widzimisię nie będą gotować.
Nawet gdybym dała Babci składniki do zrobienia czegoś... Wątpie by to wypaliło, bo kiepsko gotuje. Nie daje w ogóle przypraw, mało soli. Nie mogłabym odmówić zjedzenia wegańskiego dnia, a pewnie nie byłoby zbyt smaczne :-| Wolę sobie sama gotować :->
_________________
I <3 PaNdaS
 
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2011-01-30, 23:52   

Lenka, pomyślałam sobie dokładnie to samo co euri - naprawdę składniki wegańskiej potrawy można kupić w każdym warzywniaku :)
a wymyślności typu tofu, sejtan i co tam jeszcze lezy poza zasięgiem Twojej Babci, możesz przecież zjeść w domu, a ona bedzie się cieszyć że ziemniaki + surówka + ugotowany brokuł/kalafior smakował jej wnusi :)
nie mówiąc już o owocach w sezonie, naprawdę wegańsko może być swojsko :)
_________________

 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-31, 09:45   

Lenka - cześć :-)
Ojej, ale tak malutko, maluteńko brakuje Ci aby się z Babcią zaprzyjaźnić po wegańsku :lol: -wystarczyłoby minimum taktycznego poświęcenia ;-) z Twojej strony, ze zjedzeniem tego "mało smaczego" dania. PEWNIE że wolisz sama sobie gotować. Pewnie umiesz super, jak to weganie :) ale tu chodzi właśnie o to, co jest kwestią zbudowania w uczuciach zaufania, poczucia kompetencji u Babci. Jak Babcia ugotuje coś pierwszy raz wegańskiego, to możesz przecież zjeść.I mocno pochwalić. A następnym razem zjeść pół tego samego dania dania (poprosić by Babcia zrobiła "to co wtedy" :) , a potem powiedzieć, że pokazywałaś koleżance coś w szkole czy na studiach i że masz przy sobie w torbie kilka przypraw, czy książkę o przyprawach, pokazać Babci, że ty w domu, tes ZROBIŁAŚ SOBIE JEJ ZUPKĘ :) jeszcze dodajesz do Takiej pysznej zupkinp. kumin, albo anyż z ziarnkami słonecznika. I czasem, po kilku obiadach zupowych u Babci, możesz raz przyjechać na zupkę, ale wziąć ze sobą jakieś kotleciki z kaszy jaglanej z warzywami, i podgrzać jak kotlet i zjeść z surówką i poczęstować Babcie. Teoretycznie- Babcia zupkę robi, Ty drugie danie. Też ich nie przyprawić mocno, tak by z kolei Babci smakowało. Na Jej gust. Jak to się uda, Ty zjesz jej a ona choćby spróbuje kawałeczek Twojego- to tutaj w UCZUCIACH jest początek jakiejś zgody, poszanowania, delikanej "sztamy" :) Trzeba potem Babcię pochwalić, na święta czy przy Rodzinie, że Babcia umie wspaniała zupkę zrobić, lekką, pożywną, i Że z tych warzyw gotowanych z zupy robi się fajne krokiety z kaszą ;) Coś prostego. A zupka warzywna - do popicia :) wtedy jest...Itd. Krok po kroczku. Tyle co do samego jedzenia. Posiłku.

Ale najważniejsze jest żeby powiedzieć okazać Babci, że wiesz, że to robi bo Ciebie kocha i że jesteś Jej wdzięczna, że ugotowała po Twojemu. Że to było to o co Tobie chodzi, aby wiedziała, że było warto ( a nie - że sie starała (przeciez każdy kto gotuje coś dla drugiej osoby czeka na pochwałę) a wyszło niedobre).Okazać że tym GESTEM uszczęśliwiła Ciebie (pamiętając że wciaż chodzi o UCZUCIA) a nie o składniki prawdziwej pełnej aromatów wegańskiej kuchni.

I aby nie wyprzedzać Babci w gotowaniu, aby to ona czuła się autorką dania, które Tobie zasmakowało ale że też uszczęśliwił Was ten wspólnie spędzony posiłek. W tym chodzi bardziej o głód uczuć i akceptacji niż o napełnienie mięśnia zwanego żołądkiem ;) (Sama mówisz, ze najeść to mozesz się w domu sama gotując).

Troszeczkę tak jak z dzieckiem, - nie można za nie zawiązywać sznurowadeł, musi samo się namęczyć w pewnym wieku, choć my byśmy to zrobili (np taką zupkę) lepiej i szybciej, albo byśmy sie poddali i kupili buty na rzepy. Ale problem nie zniknie- chodzi o to aby (ktoś musi być mądry w tym wypadku np. Lenka ;) by umożliwić innym, sprawienie nam (a przez to także sobie) znów małej radości gotowaniem.

O odzyskanie tej sfery dla wyrażania ku sobie wzajemnie znów pozytywnych uczuć: troski, myśli o kimś, kochania, obdarzania...

Cóż, mądrzę się a teraz przykłąd z mojego doświadczenia ostatnich miesięcy: kupiłam Babci melasę z trzciny pod choinkę, - owszem dziwiła się podejrzliwie (ale powiedziałam, że to taki jakby miód) ale polizała łyżeczkę - zaakceptowała (żelazo, wapń - bezcenne) ale już posunęłam się krok dalej - wysłałam Babci błonnik, bo narzekała bardzo - no niestety- kamieniem o ścianę - że to jej zrobi skręt kiszek, bo kiedyś brała Colon C - i o mało nie wylądowała w szpitalu...Nie przetłumaczę, że to co innego- u starszej osoby niestety logika czy nauka czy przykład drugiej Babci nie zadziałał. Pełny opór.Więc odpuściłam to, choć z ciężkim sercem. Czasem nie wszystko się bowiem da. Powiem Wam, że byłam wściekła z bezsilności, po półgodzinnej rozmowie o różnicy błonnika owsianego od Colonu c, a na koniec aż się popłakałam po odłożeniu słuchawki, bo tak mało brakuje aby ktoś bliski poczuł się zdrowiej, lepiej...a jestem bezsilna.
Ale potem jak dzwoniłam w Dzień Babci, to Babcia (ale lat 86 to wiele tłumaczy) mnie przepraszała, że tego nie bierze, (bo nie może ]:-> ) ale w głosie wiedziałam, że strasznie była wzruszona tym, że jej coś wysłałam, że sie martwiłam - no słowem że ją kocham i pamietam. Więc zdrowotnie nie zadziałało, ale w uczuciach po prostu było Babci miło i czuła się "zaopiekowana". No to tyle z moich bojów ;) wege - zdrowotnych.

Lenka - wierzę w Waszą z Babcią przyjaźń kulinarno-pokoleniową! 8-)

Bo wiecie co? - "Podarunek zyskuje wartość w oczach obdarowanego..." to jest sedno sprawy. Powiedział to Henri Nouwen.
 
 
Lenka 
weganka

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 352
Skąd: Bieszczady ;)
Wysłany: 2011-01-31, 18:03   

No zobaczę, byłoby fajnie. Ale nawet jak nie będzie wegańskiego gotowanie, Babcię i tak kochać będę. Ona jest tylko człowiekiem, ma swoje dziwactwa i nawyki. Ale z tym gotowaniem, to pomyślę ;)
Pozdrawiam!
_________________
I <3 PaNdaS
 
 
 
eMka 

Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 20 Paź 2009
Posty: 1408
Wysłany: 2011-02-01, 21:39   

moja 84-letnia babcia mimo swojego niezmiennego zdania o wegetarianizmie, gotuje mi od kilku lat. nauczyła się robić flaczki, pasztety, przeróżne kotlety, zupy, potrawki. BARDZO to doceniam, bo w kuchni jest tradycjonalistką, a co do wegetarianizmu to "swoje wie", ale szanuje nasze zdanie, gotuje też czasem dla Luizy.
w ogóle jest fantastyczną kobietą.
 
 
Annaa

Dołączył: 18 Lis 2010
Posty: 46
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 2011-02-02, 09:38   

zou, bardzo podoba mi się to, co napisałaś :-D Niedługo dziecko moje i ja sama częściej będziemy spotykać się z dziadkami i nie omieszkam się zastosować do Twoich rad :-D
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-02-02, 10:04   

Lenka - Lanka napisała:
Cytat:
Babcię i tak kochać będę
. No pewnie!
eMka - Fajnie macie! Nie wiem czy to ma sens w praktyce, co napisałam, ale chyba jest radośniej, gdy rodzina (bo z przyjaciółmi raczej aż takie emocjonalne zadry rzadko się zdarzają) może gromadzić się przy wspólnym stole, na którym jest coś pysznego dla każdego...
Annaa - Lata moich własnych błędów. Czasem ktoś musi zrobić ten kolejny, pierwszy krok. Ale on jest trudny gdy chodzi o naprawianie czegoś zadawnionego. Gdy od początku te zadry nie powstaną to jest wspaniale. Sama zrobiłam wiele błędów, to zadziała tylko jak jest się szczerym w tej gotowości do ustąpienia i zaczęcia od nowa, inaczej zawsze wydzie tylko manipulacja uczuciami i słowa, słowa...by coś z tego uzyskać.

Ale gdy czasem oglądam na Kuchnia TV programy o różnych kulturach i tradycjach, to szczególnie te południowe narody mają tradycję wspólnego biesiadowania. Przy obiedzie już dyskutuje się co będzie na kolację...Podczas kolacji co na obiad, z czego, i jakie to będzie pyszne...Tego mi najbardziej żal, gdy posiłki zaczynają dzielić Rodziny. To dlatego myślę, że to nie wprost kwestia składników obiadowych a czegoś znacznie więcej, głębiej...

Na szczęście teraz jestem już dorosła i gotuję, gdy jestem w domu rodzinnym dla nie-wege Rodziców, Babci, Siostry też. Chyba przyjęli to pozytywnie, bo wiedzą, że to jest zdrowe, a czas zadbać o siebie...I czują się ...jak w SPA :)
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2011-02-03, 08:10   

zou, bardzo cenię sobie Twoje zdanie w tej sprawie :-) Po Twoich wskazówkach, podzieleniu się doświadczeniami w taki radosny i ciepły sposób czuję taką przyjemną ulgę na duszy i dużo pozytywnej energii do działania na rzecz tego, co mnie z moją rodziną łączy.
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
moritura 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2011
Posty: 499
Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-11-20, 15:53   

Ja nie mam nic do mojej babci, gotuje w dodatku tak, że wszystkim bardzo smakuje. Ona akceptuje moje wybory (choć narzeka strasznie od 10 lat przy każdej okazji, to przemycać mi żadnych składników nie próbowała) - ale nie wyobraża sobie, żebym mogła przyjść do niej, a ona mnie czymś nie nakarmi.

Jest... wegańsko. A ja wychodzę, czując się tak źle, jakbym zjadła suty posiłek w McDonaldsie (tak to sobie wyobrażam). Babcia np. dolewa szczodrze oleju (sic!) to tłuczonych ziemniaków, żeby następnie posypać je podsmażaną cebulką z pieczarkami. Jeśli do tego jest np. cukinia w cieście naleśnikowym (wegańskim), a poza tym zupa-niby że wrzywna, z warzywami o smaku soli, z zasmażką na białej mące i oleju... A np. leczo warzywne, coś najprostszego na świecie, sama babci podpowiedziałam, myślałam, że posiekanych warzyw nie da się zrobić niezdrowo - też było "zaciągnięte" mąką. Gołąbki - ociekające tłuszczem (co z tego, że roślinnym?), z białym ryżem w środku, jednoprocentową zawartością warzyw.

Ja naprawdę kiedyś lubiłam babci kuchnię. Po prostu od kiedy jestem weganką, babcia czuje przemożną potrzebę dokarmiania mnie, tak, żebym nie umarła z głodu - a jak ma być sycąco z samymi warzywami??

Wymiguję się od wizyt u babci jak umiem :-(
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-11-20, 17:01   

moritura, to wpadnij sama z jedzeniem. Ja np jakiś czas temu zrobiłam ciasteczka i zupę krem z dyni i zaniosłam do babci nie zapowiadając się (nie miałam wtedy telefonu a poza tym chciałam po prostu pogadać a nie wywoływać w niej uczucie, ze mnie musi czymś koniecznie ugościć). Zrobiła tylko herbatę, wyciągnęła paluszki a było bardzo fajnie.
Od kiedy ja nie jem nabiału zawsze ma jakieś złotokłose schowane czy słone paluszki żeby mi mogła cokolwiek dać.
Ale na nią narzekać absolutnie nie mogę, jest kochana i dla mnie wszystko zawsze jest na oleju, odłożone przed zabieleniem, zawsze jak mam być gotuje po prostu fasolę zamiast mięsa, mam ziemniaki jak wszyscy, warzyw więcej niż reszta i robi jedyne wegańskie ciasto jakie umie- słodkie jak cholera ale przepyszne.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
moritura 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2011
Posty: 499
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-02-17, 07:53   

Babcia wczoraj spontanicznie uraczyła mnie makaronem orkiszowym (sic!) - do tego warzywka. Aż się wzruszyłam. Poza tym, w ramach tłustego czwartku, kupiła mi wafle ryżowe :lol: (nie wiedziała, co zjem, skoro ja nawet cukru nie jem) i jakieś owocki.
Oficjalnie odwołuję narzekania ;-)

A, i jeszcze pytała się mnie, jak się gotuje soczewicę!! (I czy jadam mleko w proszku... No, ale cóż - kto pyta, nie błądzi :-> ).
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2012-02-17, 13:23   

Moritura...Łał. Jak na osoby w starszym wieku, z przyzwyczajeniami...to poczęstunek wegański w tłusty czawartek waflami ryżowymi, owocami, podczas gdy inni wsuwają i proponują np. w sklepach, góry słodkości, budzi mój podziw. Jestem pod wrażeniem działań Twojej Babci. Naprawdę niełatwo zmienić swoje przekonanie czym sprawić wnuczce radość... Czasem tak niewiele potrzeba, ale oprzeć się społecznej presji tego święta i kupić coś innego, do tego no wiecie w tłusty czwartek ;-) "suchy wafel" ;-) ?! Super!
 
 
pistacja 

Dołączyła: 13 Mar 2012
Posty: 1
Wysłany: 2012-03-13, 18:29   

A ja chciałabym pochwalić się moją babcią :> Na poczatku mojego wegetarianizmu straszyła mnie chorobami, potępieniem w niebie (bo przecież Jezus kazał jeść mięso;), chorymi dziecmi itd...co pewnie doskonae znacie od nieprzychylnych znajomych czy bliskich. Podsuwałam jej przeróżne artykuły, gazety, ale nawet nie chciała tego widzieć. jednak po pewnym czasie zaczęła sama czytać w swoich babcinych pisemkach, że wegetarianizm jest jednak ok;) Po kilku latach, gdy jeżdze do niej do domu, zawsze dostanę zupkę na kostce warzywnej, fasolkę po bretońsku, bigos czy grilowaną cukinię :> Zbiera dla mnie wegetariańskie przepisy i sama eksperymentuje. I jest taka szczęśliwa, gdy zjadam wszystko z apetytem. A ja jestem szczęsliwa, jak babcia co raz chwali mi się: "ja to też coraz mniej mięsa jem..." Wydaje mi się, że babci po prostu zaczęło brakować wnuczki jędzącej jej obiadki i to okazało się silniejsze od jej tradycyjnych przekonań. Jej uśmiech, gdy proszę o przygotowanie szpinaku tak, jak robi to tylko ona?= bezcenny!
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2012-03-13, 20:28   

Pistacja witaj :) , Cieszę się! Widać Twoja Babcia ma smakowity gust - grillowana cukinia, mmm... pycha! Takie nietypowe jak na babcine jedzonko...
W tym temacie myślę, że nie doceniamy tego, że czasem tak naprawdę innym jest głupio, że oni na talerzu mają 3 elementy a my, u nich np. dwa. Wystarczy coś uklepać jako "ten trzeci" i zaraz się zrównują nastroje :) Obserwuję to wielokrotnie, czasem mięso jest tu sprawą drugorzędną zupełnie. Jakaś tendencja do "goszczenia" po równo. A jak się to zrównoważy, to potem łatwo namówić innych aby dla nas zrobili "no wiesz, to drugie, ulepione jako to trzecie, co u Was" ;) . A z tego już łatwiej, że to uklepane u nas, to będzie jako to trzecie, co u nas go nie ma, dla Was :) Te nawyki wzrokowe...
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
Maple Leaf 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 23 Lut 2012
Posty: 952
Skąd: Calgary
Wysłany: 2012-03-13, 20:51   

Moja Babcia też w sumie była spoko ;-) Gdy powiedziałam jej, że juz nie będę jadła mięsa, to troszkę się skrzywiła. Zdziwiła się, zapytała czy to tak na serio i czy na stałe - i na tym koniec. Żadnych niemiłych komentarzy czy docinków, w przeciwieństwie do innych członków rodziny. Po prostu to zaakceptowała tak, jak słońce co rano wschodzi, a wieczorem zachodzi. Jak przychodziliśmy na obiad, to albo coś dla mnie szykowała (pyszne knedle z truskawkami na przykład) albo o tym zapominała- było to bez różnicy zarówno dla mnie jak i dla Niej. Ale i tak wiadomo, że u Babci zawsze znajdzie się coś do zjedzenia dla głodnej Wnusi ;-) teraz mi tego strasznie brakuje (oprócz samej Babci oczywiście), że Ktoś bezwarunkowo mnie zaakceptuje taką, jaka jestem...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 13