wege-niewege dialogi |
Autor |
Wiadomość |
Jabłania
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 12 Cze 2012 Posty: 1100 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2014-12-20, 07:08
|
|
|
O kurcze Maga, jeszcze te danonki
Mięsożerca na widok smażonej połówki banana, która zrobiła się ciut czarna po bokach i na środku: -To wygląda jak ryba! Mógłbym wymyślać przepisy dla wegetarian. Oczywiście nie za darmo. |
_________________ hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
hxxp://www.zapytajpolozna.pl] |
|
|
|
|
kitteh
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Sty 2010 Posty: 133
|
Wysłany: 2015-04-26, 22:25
|
|
|
z tatusiem:
ja: zrobiłam ci barszczyk, taki trochę ukraiński
tata: znaczy na boczku?
ja: jak położysz to będzie na boczku |
|
|
|
|
Veronique
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 922 Skąd: Tübingen
|
Wysłany: 2015-05-28, 12:14
|
|
|
Córka męża, lat 10:
L: chciałabym byc wegetarianka, tak jak Ty!
Ja: A co stoi na przeszkodzie?
L: moja mama sie nie chce zgodzić...
Ja: A jak to argumentuje?
L: Że nie urosnę...
Ja: ja mam 170 cm, jakos urosłam...
L: tez jej to powiedziałam, ale mowi, ze jednak tata jest wyższy od Ciebie
Padlam.
|
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
Anyone who doesn't go crazy can't be normal. |
|
|
|
|
bojster
Pomógł: 66 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 2847 Skąd: Neverwhere
|
Wysłany: 2015-05-28, 22:07
|
|
|
Powszechnie wiadomo że roślinożercy należą do pokurczów, np. słoń czy brontozaur. |
|
|
|
|
neina
Pomogła: 44 razy Dołączyła: 23 Paź 2007 Posty: 2342 Skąd: Teddington
|
Wysłany: 2015-05-30, 01:12
|
|
|
Syn wege od poczęcia, najwyższy w klasie. Strach pomyśleć, co by było gdyby jadł mięso |
_________________ <img src="hxxp://www.alterna-tickers.com/tickers/829543.png" border=0> |
|
|
|
|
Veronique
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 922 Skąd: Tübingen
|
Wysłany: 2015-05-30, 23:54
|
|
|
Strach pomyśleć, co by było gdyby słoń albo brontozaur jedli mięso |
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
Anyone who doesn't go crazy can't be normal. |
|
|
|
|
bojster
Pomógł: 66 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 2847 Skąd: Neverwhere
|
Wysłany: 2015-05-31, 00:01
|
|
|
Veronique napisał/a: | Strach pomyśleć, co by było gdyby słoń albo brontozaur jedli mięso |
Może ostatni brontozaur jadł mięso i wyrósł tak wysoko, że się udusił z braku tlenu. |
|
|
|
|
Veronique
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 922 Skąd: Tübingen
|
Wysłany: 2015-05-31, 20:29
|
|
|
bojster
Nobel czeka |
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
Anyone who doesn't go crazy can't be normal. |
|
|
|
|
Veronique
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 922 Skąd: Tübingen
|
Wysłany: 2015-06-02, 22:39
|
|
|
I jeszcze mi sie przypomniało z przed paru lat, przyszedł do mnie pacjent (młody i przystojny zreszta) na (dosłownie) rehabilitację po złamaniu paluszka (serdecznego zreszta). I tak cwiczy tego palca, odpowiednimi do tego celu ciężarkami: wiec juz na dzien dobry wyglada to zabawnie, rozmawiamy, mowie ze jestem wegetarianka, a on:
- i kurczaka Pani nie je?
- nie
- i ryb Pani nie je?
- nie
- ale chociaż alkohol Pani pije?!
(Wiadomo, Francuz, bez mięsa i wina zycie nie istnieje ale i tak mnie to rozbawiło) |
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
Anyone who doesn't go crazy can't be normal. |
|
|
|
|
Fatty
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Maj 2008 Posty: 1192
|
Wysłany: 2015-06-04, 10:52
|
|
|
Mnie też się zdarzył podobny zestaw pytań! Skwitowany "No, chociaż tyle!" |
|
|
|
|
Veronique
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 922 Skąd: Tübingen
|
Wysłany: 2015-06-04, 13:36
|
|
|
No moj Francuz powiedział "alors, ca va", czyli w wolnym tłumaczeniu "wiec wszystko z Panią w porządku" |
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
Anyone who doesn't go crazy can't be normal. |
|
|
|
|
sunflower_ren
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 13 Lip 2010 Posty: 869 Skąd: Grudziądz
|
Wysłany: 2015-06-07, 04:23
|
|
|
Veronique, |
_________________ "Nie wystarczy patrzeć, aby widzieć, ani wiedzieć, aby rozumieć"
--------------------------------- |
|
|
|
|
Veronique
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 922 Skąd: Tübingen
|
Wysłany: 2015-06-28, 15:27
|
|
|
W sumie nie o jedzeniu mięsa ale do wątku pasuje.
Babcia ostatnio przeżywa oblężenie swojego ogrodu przez Pomrowy (takie czarne, nieatrakcyjnie wyglądające ślimaki bez skorupek). Wygryzaja jej truskawki, poziomki i inne smakołyki. Wysypuje wiec jakas truciznę i one to zjadają i umierają.
Mowie do babci:
- babciu mordujesz chemikaliami te biedne ślimaki (autentycznie mi sie ich szkoda zrobiło w naszej rozmowie)
Babcia dziarsko na to:
- Ależ nie, nie, to nie tak! One to lubią jesc! Same chętnie idą i jedzą to! |
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
Anyone who doesn't go crazy can't be normal. |
|
|
|
|
Fatty
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Maj 2008 Posty: 1192
|
Wysłany: 2015-06-28, 19:33
|
|
|
U mnie ten sam problem, ale mnie tam nie tyle ich szkoda, ale obawiam sie o los zwierzaka który się połasi na takiego padłego po tym ślimaczka.
btw- rozumiem babcię Ogania sie człowiek dookoła grządek, oplewi, opodlewa, a tu przyjdzie wojsko bezdomnych ślimaków i zeżre |
|
|
|
|
bojster
Pomógł: 66 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 2847 Skąd: Neverwhere
|
Wysłany: 2015-06-28, 22:29
|
|
|
Lepsze to niż przerzucanie do sąsiada. |
|
|
|
|
maga
mama Zioma
Pomogła: 79 razy Dołączyła: 03 Cze 2008 Posty: 4625 Skąd: sielsko izersko
|
Wysłany: 2015-06-29, 13:01
|
|
|
Kurcze, te czarne pomorowy to jakaś plaga. Nie mają ponoć wrogów, bo nic ich nie chce zeżreć. Nie wiadomo, jak się z tym uporać, nie zabijając |
_________________
|
|
|
|
|
Veronique
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 14 Lis 2014 Posty: 922 Skąd: Tübingen
|
Wysłany: 2015-06-29, 15:55
|
|
|
Moja babcia jest ich wrogiem numer jeden! |
_________________ hxxp://www.maluchy.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
Anyone who doesn't go crazy can't be normal. |
|
|
|
|
Tusia
Pomogła: 19 razy Dołączyła: 03 Cze 2007 Posty: 557 Skąd: Czę100chowa
|
Wysłany: 2015-07-09, 21:57
|
|
|
Jakiś czas temu odwiedziła nas para narzeczonych z rodzicami przyszłej panny młodej (rodzice- właściciele sali weselnej, w której wesele będzie się odbywało/znajomi moich rodziców od dawien dawna/znający mnie od dziecka/ ludzie podróżujący po całym świecie) zaprosić nas na wesele. Rozmowa przy stole:
Tata przyszłej panny młodej: A ty to ryby jesz?
ja: Nie, nie jem. Nie jem też owoców morza.
Tata: Aaaa. Bo sushi będzie.
ja: Nie jem nic co miało oczy.
Tata: Ale ser, jajka jesz?
ja: Tak.
Tata (westchnienie ulgi): To dobrze, bo są tacy którzy nic nie jedzą. Pytam, z ciekawości więc.
ja: Tak, weganie.'
Na co włącza się do rozmowy mama przyszłej panny młodej: No, mieliśmy parę razy takich. tego nie jedzą, tamtego nie jedzą. Niech se sami przynoszą jedzenie.
ja: .....
I, patrząc wstecz, powinnam z tego zdania wyciągnąć naukę i coś zabrać ze sobą, mimo, że to i tamto jem. Od wielu lat nie zdarzyło mi się wyjść głodnym z wesele, aż do tego właśnie- u znajomych. |
_________________ hxxp://www.forumveg.webd.pl] |
|
|
|
|
sunflower_ren
Pomogła: 9 razy Dołączyła: 13 Lip 2010 Posty: 869 Skąd: Grudziądz
|
Wysłany: 2015-07-13, 21:51
|
|
|
Cytat: | No, mieliśmy parę razy takich. tego nie jedzą, tamtego nie jedzą. Niech se sami przynoszą jedzenie. |
|
_________________ "Nie wystarczy patrzeć, aby widzieć, ani wiedzieć, aby rozumieć"
--------------------------------- |
|
|
|
|
Fatty
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Maj 2008 Posty: 1192
|
Wysłany: 2015-07-21, 11:54
|
|
|
Nie do końca na temat, ale jednak się pochwalę
Mój facet od wczoraj ma katować mięśnie brzucha, więc go dziś pytam sms-owo
-Jak brzucho?
-Pojedzony- pada odpowiedź, ale mi nie o to chodziło, więc dopytuję:
-A mięśnie?
-Nie, jogurt.
|
|
|
|
|
Fatty
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Maj 2008 Posty: 1192
|
Wysłany: 2016-01-19, 10:54
|
|
|
Wraz z rozpoczęciem nowego etapu w życiu, otwiera się przede mną nowy etap wege-niewege dialogów.
Matka mojego nieślubnego, jest przekonana, że go głodzę! On wczoraj był w rodzinnym domu, kotletów na drogę dostał, a wcześniej dokładki "jedz, jedz póki masz, bo u siebie raczej nie zjesz" zaznaczam, że wege reżimu nie wprowadzam - po prostu za przygotowanie mięsnych potraw się nie biorę bo ani nie chcę, ani nie umiem. Wcześniej się ugadaliśmy, że o ile ja będę wcześniej w domu to robię "bazę" do obiadu tj ziemniaki, surówki a on sam sobie np. kotleta przyrządzi i było ok, ale po powrocie od mamy niby to żarcikiem, ale jakiś anty nastawiony przyjeżdża
Mamy też starcie nawyków żywieniowych ogółem, nie tylko na płaszczyźnie mięso -niemięso:- on je tłusto, bywa, że raz dziennie i na noc, ja mam wpojone częstsze, zdrowsze żywienie i mimo, że frytki wielbię to nie mam na nie ochoty o godzinie 23
Ostatnio przeżył dzięki mnie swój kulinarny pierwszy raz - zrobiłam mu owsiankę. Chłop 30 lat, nigdy płatków owsianych nie jadł, bo u niego w domu się nie jadało. Kaszy jaglanej też niet - a ja na owsie, jaglance i słoneczniku bazuję
Mam nadzieję, że nieco przestawie mu kubki smakowe
Póki co - jest ciekawie Co za pole do obserwacji! |
|
|
|
|
Fatty
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Maj 2008 Posty: 1192
|
Wysłany: 2016-01-21, 10:42
|
|
|
Cholera, będzie cieżej niż myślałam.
wczoraj : Zupa krem z cebuli. Nieskromnie powiem, że zajebisty, wcale nie ostro cebulasty, do tego grzaneczki z oregano. Bajka!
Reakcja:
"Cooo? Zupa z cebuli? " <chichot>
*na takim zdrowym, postnym, wegetariańskim jedzeniu to zaraz zniknę, anorektykiem zostane (jakie zdrowe postne, jak ja tam pół kostki masła do smażenia cebuli wrypałam )
*podeślę Cię na warsztaty gotowania do mojej mamy <-oooo, trochu jakbym w mordkę dostała
Zaznaczę, w pełnoetatową panią domu się bawię, bo mam urlop i dlatego czekam z obiadkiem. Od przyszłego tygodnia skończy mu się eldorado, którego nie uznaje, za eldorado Żeby chociaż np. jakąś kiełbache kupił to bym ją podsmażyła osobno i mu danie podrasowała- ale niet. Sama nie będę kupować, błąkać się po mięsnych nie zamierzam. Przejmowac się też nie mam zamiaru, uważam, że nieźle gotuję - robię swoje, jak chce to niech papusia, jak nie to nie, ale drażni mnie jego nastawienie, że jak bezmięsne to postne, ascetyczne, bez kalorii i w ogóle...
Przynajmniej moje koktajle szpinakowe chwali |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2016-01-21, 10:44
|
|
|
Widzę, że pępowina mocno trzyma |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Fatty
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Maj 2008 Posty: 1192
|
Wysłany: 2016-01-21, 11:07
|
|
|
Mocno Jestem zadziwiona jak więź matka-syn potrafi być ostentacyjna. On ma jeszcze siostrę ale ona większy rygor miała, ta więź troche inna. U mnie w familii większosć dziewczyn, a kobity albo genetycznie albo też kulturowo- bardziej obrotne, samodzielne, więc nigdy czegoś takiego nie obserwowałam, jeno słyszałam.
Natomiast oni, matka i syn patrzą na siebie tymi jednakowymi oczami, ona się roztkliwia, a on młodnieje o 25 lat... No kutfa. Nie będe wchodzić w jej rolę, musimy się jakoś dotrzeć
Jak już ogarniemy chałupkę i trzeba będzie obiadek dla teściów zrobić- to chyba rozwolnienia dostanę ze szczęścia |
|
|
|
|
zojanka
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 01 Mar 2014 Posty: 570 Skąd: Toruń
|
Wysłany: 2016-01-21, 12:08
|
|
|
Fatty, facet mięsożerny to jedna sprawa, ale facet mięsożerny-maminsynek i do tego nieszanujący tego, że jesteś wege, to jednak coś zupełnie innego. Mój mąż niby też jest silnie związany ze swoimi rodzicami, preferuje kuchnię swojej mamy (w wersji wege), ale z takim tekstem nie ważyłby się wyjechać. Jeśli wasza relacja ma polegać na "jaką mam cudowną mamusię i jaką złą partnerkę", bo na to się zapowiada, to warto przemyśleć jej sens - ja zaczęłabym od poważnej rozmowy z facetem. Może po prostu rodzice źle go wychowali i przy odrobinie uświadomienia da się go wyprowadzić na ludzi. Oby. |
|
|
|
|
|