wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy znacie jakiś przepis na zdrowe lizaki?
Autor Wiadomość
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-02-20, 22:02   

Cytat:
Strzasznie mnie to smuci bo wiem ,że nawet jeżeli powiem mu zeby tego nie robił i tak jej będzie dawać,a z tego co zauważyłam to ona uwielbia słodkie i do tego jest niejadkiem co pogłębiło sie od kiedy jada słodycze tzn, obiadku nie chce ale jeżeli w sklepie zobaczy cos słodkiego to ,aż piszczy ,potem tatuś wezmie ja na spacer i napycha ja czekoladą :(


Kurcze,ja mysle,że powinnaś porozmawiać o tym z Jej tatą - przeciez tu chodzi o Jej zdrowie.Sprawa jest poważna - od dawna widze co dzieje sie u mojej kolezanki,która ma 4letnie dziecko.Mały nie chce nic jesc,ma 3 potrawy które od biedy,karmiony zje(kulki na mleku,paluszki rybne i mrozone,kupione pierogi).Warzyw w ogóle,czasem sucha biała bułke,owoców tez nie.Za to frytki,drożdzówki,zelki itd jak najbardziej.To błędne koło bo nie chce jesc,w koncu aby zjadł cokolwiek dostaje to co chce i nic dziwnego,że potem nie chce jesc normalnych rzeczy.Jakiś czas temu byłysmy z Zuzia w szoku jak zobaczyłysmy jak nakarmiony kilkoma łyżkami zupy wszystko zwymiotował.Powiedział "Przepraszam mamusiu ale to nie mój przysmak" Na pytanie co nim jest odpowiedział - żelki...
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-20, 22:18   

Karolina napisał/a:
Ale jeśli ktoś daje znienacka lizaka...

Gabryśkowi kiedyś pan w sklepie chciał dać lizaka. Powiedział, że nie je, ale za to lubi jabłka (stali koło skrzyni z jabłkami). Pan się uśmiał, a Gabryś wyszedł z jabłkiem w ręku :-D . Ogólnie nie mam problemu z Gabryśkiem, bo sam odmawia. Jak był mały, to było tak jak pisze AniaD., brał cukierka i nosił go bardzo zadowolony w kieszonce, ale nie przychodziło mu do głowy, że to do jedzenia. Pierwszy raz załapał jak miał już ponad 2,5 roku. Byli poczęstowani cukierkami z aptece i siostra swojego włożyła do buzi. Gabryś zauważył i też chciał. Stwierdziliśmy z mężem, że mu pozwolimy. Gabryś wziął cukierka do buzi, skrzywił się i natychmiast wypluł na papierek. Kazał sobie zawinąć i tradycyjnie nosił w kieszonce :lol:
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2008-02-20, 23:03   

Ewa napisał/a:
Gabryśkowi kiedyś pan w sklepie chciał dać lizaka. Powiedział, że nie je, ale za to lubi jabłka (stali koło skrzyni z jabłkami). Pan się uśmiał, a Gabryś wyszedł z jabłkiem w ręku

Tymek ostatnio w warzywniaku zjadł pieczarkę... :lol:
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-02-21, 08:33   

Ewa napisał/a:
Gabryś wziął cukierka do buzi, skrzywił się i natychmiast wypluł na papierek. Kazał sobie zawinąć i tradycyjnie nosił w kieszonce :lol:

Cudny! :mrgreen:
Daniel niestety je słodycze i to - jak dla mnie - stanowczo za dużo (chociaż i tak dużo mniej niż inne dzieci w przedszkolu). Wczoraj mieli występ (dla prezydenta miasta - tego, podejrzanego o molestowanie urzędniczek 8-) ) i dostali po paczce cukierków.
Daniel zrezygnował ze swoich, ale strasznie mu było przykro, bo koledzy nieśli do domu i byli strasznie dumni, że od tak ważnej :lol: osoby dostali.
Okazało się, że D. przeczytał na opakowaniu zamiast " aromat identyczny..." - "aromat indyczy..." :lol: . Sprostowaliśmy ten błąd i nasz synek cały dumny wziął te cukierki do domu. Nawet musieliśmy zjeść po 1, bo strasznie mu zależało. Tofi z czekoladą.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2008-02-21, 08:40   

kofi napisał/a:
zamiast " aromat identyczny..." - "aromat indyczy..."


:mrgreen:
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
margot

Pomógł: 19 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 1321
Wysłany: 2008-02-21, 09:37   

kofi napisał/a:
aromat identyczny..." - "aromat indyczy..."

:mrgreen: :mrgreen:
Ja też bym nie chciała niczego z takim aromatem :mryellow:
 
 
dort 


Pomogła: 56 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2569
Skąd: okolice
Wysłany: 2008-02-21, 12:01   

my Oskarkowi nie dajemy słodyczy, on wie, że nie je cukierkow, cukru czy czekolady - zawsze mowimy mu, ze nie moze bo ma uczulenie i dodajemy, ze poza tym to niezdrowe - on powtarza, ze mama tego nie je, babcia tego nie je, on nie je, ale tata i inni jedza ;-)

jednak ostatnio przylapalam go ja dorwal sie do czekolady, ktora Luka zostawil przez przypadek na wierzchu - bardzo sie przestaszylam, bo maly ma silna alergie na mleko i orzechy a to byla mleczna czekolada, raczej nie wiele jej zjadl, reszte mu zabralam tlumaczac, ze bedzie bolal go brzuch, bo przeciez nie moze takich rzeczy jesc :roll: - zadzwonilam do lekarza i szybko podalam mu leki, na szczescie (a moze nieszczescie) nie mial zadnych objawow alergii - no i teraz mam wrażenie jakby przestal wierzyc w tem moj argument z alergia i obawiam sie, ze kiedys znowu sprobuje, bo mu posmakowala, tylko zrobi to za moimi plecami, bo przeciez mama mowi, ze my takich rzeczy nie jemy :-/
_________________
syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r.
 
 
frjals 
ískalt tófa


Pomogła: 23 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1706
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2008-02-21, 12:03   

Ania D. napisał/a:
Ja niczego mu nie zabraniam, uczę go zdrowych smaków i uczy się sam przez obserwacje nas samych. To jest rzeczywistość, w której żyjemy. Nie chcę walczyć z dzieckiem

to jesteś pod tym względem szczęściarą. Ja też nie chcę walczyć z dzieckiem, ale rzeczywistość przedszkolna sporo zmieniła. W. nie dostawał słodyczy do 3. roku życia (więc czy smak miał wyrobiony?), poszedł do przedszkola, a tam słodycze są stale obecne (powinno to być zakazane :evil: ) dzieci przynoszą na urodziny, same panie rozdają, dzieci wokoło jedzą (nie mówiąc o tym że nie idą potem umyć zębów...).
W. czasami przynosi, wie że zostawiamy na sobotę. Często sam odmawia, co prawda przy mnie więc nie wiem jak jest jak mnie nie ma.
Zdarza się, że widząc kolejne szklaki czy lizaki mówię, że są lepsze słodycze, na to on, że dawali. Dawali więc wziął... I jak przychodzi sobota to widzę, że mógłby te słodycze jeść od rana do wieczora, choć czasami mówi, że coś jest za słodkie.

Tak więc niektórym się udaje, że dziecko się nie domaga, bo nie widzi dzieci jedzących, nikt im nie daje, ale w innej sytuacji chyba gdzieś granicę trzeba postawić.
_________________

 
 
loika 

Pomogła: 24 razy
Dołączyła: 20 Paź 2007
Posty: 346
Wysłany: 2008-02-21, 12:09   

Cytat:
Strzasznie mnie to smuci bo wiem ,że nawet jeżeli powiem mu zeby tego nie robił i tak jej będzie dawać,a z tego co zauważyłam to ona uwielbia słodkie i do tego jest niejadkiem co pogłębiło sie od kiedy jada słodycze tzn, obiadku nie chce ale jeżeli w sklepie zobaczy cos słodkiego to ,aż piszczy ,potem tatuś wezmie ja na spacer i napycha ja czekoladą :(


gosiabebe, Spróbuj jednak porozmawiać z tatą Majki, możecie wypracować jakiś kompromis, np. tak jak pisały dziewczyny wprowadzić jeden słodki dzień. Taka sytuacja ma negatywny wpływ nie tylko na zdrowie, ale też na psychikę dziecka. Jeden rodzic czegoś zabrania, a drugi tego nie respektuje.. to brak konsekwencji, który wpaja Majce negatywne wzorce zachowania.
Mój Synek jest w wieku Majki i też jest strasznym łasuchem, mógłby na okrągło jeść suszone i świeże owoce, jak widzi, że ktokolwiek je owoce, od razu krzyczy "daj". W domu owoce są pochowane, tak by Synek ich nie widział, gdyż inaczej nie chciałby nic innego. Dzięki temu je ze smakiem wszystko co mu zrobię, a owoce jako deser dostaje o określonych porach.
_________________
hxxp://www.alterna-tickers.com]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-02-21, 12:11   

W USA już widzą ten problem, jakim jest epidemia otyłości wśród dzieci i coraz częściej obowiązuje zakaz podawania w stołówkach szkolnych tuczących potraw i sprzedawania słodyczy. Może i u nas w końcu wpadną na to, zamiast alarmować, że 90% dzieci ma próchnicę. U mnie w przedszkolu jak byłam dzieckiem dawali nam szczoteczki do zębów w prezencie, ale na podwieczorek był kisiel z ciastkami. W ogóle mycie zębów poza domem budzi zdziwienie, pamiętam jak nasz nauczyciel angielskiego z UK mył zęby na przerwie i wszyscy się na niego gapili jak wychodził z łazienki ze szczoteczka i komentowali to, że jakiś dziwak.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-02-21, 12:22   

Daniel w przedszkolu tez ciągle coś dostaje, z reguły czyta spis składników na papierkach (no, ale to od kiedy umie czytać), nie bierze żelków, podejrzliwie sprawdza jogurty w kolorze czerwonym (w ogóle serki i jogurty, jak są z żelatyną czasem bierze dla piesków), niestety lubi słodycze - tak jak my. :roll: chociaz wie, że nie powinniśmy ich jeść zbyt wiele.
D. potrafi odmówić, zrezygnować w przedszkolu, w domu pyta, czy może - jak jest na widoku. Jak nie widzi, to mu się nie chce.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-21, 12:25   

Cytat:
Jak nie widzi, to mu się nie chce.

ano...
i póki nie spróbuje jednego to da radę, ale po pierwszy to już ustać nie może...
 
 
neuro 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 487
Skąd: Warszawa, zielone Bielany
Wysłany: 2008-02-21, 14:16   

Młodsze dzieciaki myślą na zasadzie "złe jest to, co mama jako złe postrzega". Jeśli mówią, że coś jest niezdrowe, to nie dlatego, że same rozumieją wszystkie konsekwencje. Przyjmują reakcje rodziców, bezrefleksyjnie (nie twierdzę tu, że dzieci są głupie i bezmyślne, tylko że mają inny schemat poznania, nie mają wielu narzędzi psychicznych, które posiadają dorośli). Nic dziwnego, że jak mama znika z horyzontu, a dzieci wokół jedzą słodycze, to maluch taki też weźmie. Coś jest złe wtedy, kiedy jest za to kara. Jak kary nie będzie, to postępowanie jest dobre.
W zasadzie polecam przeczytanie teorii rozwoju moralnego Piageta i Kohlberga, tam jest wszystko ładnie wytłumaczone :)
Sama znam dzieciaki, które bez przerwy by jadły słodycze, i niestety bez przerwy te słodycze dostają. To smutne. A z drugiej strony znam dziecko, które dostaje w domu tylko zdrowe jedzenie, nie pozwala mu się jeść zwykłych słodyczy, ale jak tylko mama nie widzi, to się na nie rzuca. Przejawia duży lęk w temacie jedzenia, za duży nacisk się kładzie na to w domu i toniekorzystnie na niego wpływa. Już lepiej dla jego psychiki byłoby, jakby jadł czasem w domu "niezdrowe" jedzenie, a za to nie miał takiej presji związanej z odżywianiem.
 
 
magdusia 

Pomogła: 42 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1992
Skąd: HRLM
Wysłany: 2008-02-21, 16:57   

Nadii też panie często w warzywniaku chcą coś podarować.
Pamiętam jak latem pani chciała dać jej brzoskwinię a Nadia dostrzegła pietruszkę(korzeń) i mówi że ona nie chce brzoskwini a pietruszkę :lol: Pani się zdziwiła,ja zresztą też :-)
Zapał Nadii minął gdy się okazało że pietruszka jest surowa a nie ugotowana-jaką Nadia lubi ;-)
_________________

hxxp://alterna-tickers.com]
"Każdy jest geniuszem. Ale jeśli zaczniesz oceniać rybę pod względem jej zdolności wspinania się na drzewa, to przez całe życie będzie myślała, że jest głupia." A. Einstein
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2008-02-21, 17:12   

Zgadzam się z Neuro ostatnio czasy mam ochotę wielokrotnie zgadzać się z Twoimi wypowiedziami ;-)
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
dort 


Pomogła: 56 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2569
Skąd: okolice
Wysłany: 2008-02-21, 18:31   

neuro ja znam te teorie, ale to nie zawsze wygląda tak pięknie jak w tych teoriach, dzieci potrafia naprawde nas zaskakiwać :-P
_________________
syn 02.09.2005r. i syn 09.06.2013r.
Ostatnio zmieniony przez dort 2008-02-24, 12:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
neuro 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 487
Skąd: Warszawa, zielone Bielany
Wysłany: 2008-02-22, 09:16   

dort napisał/a:
neuro ja znam te teorie, ale to nie zawsze wygląda tak pięknie jak w tych teoriach, dzieci potrafia naprawde nas zaskawiwać :-P

Zdaję sobie z tego sprawę :) Dlatego, nie mając własnych dzieci, obserwuję inne i staram się jakoś te teorie porównywać z praktyką.
Nie mniej jednak badania nad umysłem dziecka pozwalają nam uświadomić sobie, że to nie są miniaturowe wersje dorosłych. Ich nauka przebiega ustalonymi etapami, których raczej nie przeskoczą. Trudno oczekiwać od pięciolatka świadomości pewnych konsekwencji, gdy ten jest na etapie egocentryzmu dziecięcego i dla niego czarne jest czarne, białe jest białe, a rodzice są bogami.
Dlatego też nie jestem zwolenniczką obciążania dzieciaków odpowiedzialnością za swoje żywienie. Trzeba się o to troszczyć, ale tak, żeby nie było to dla nich... problemem. Żeby nie jadły cukierków dlatego, bo im nie smakują, a nie dlatego, że potem się wstydzą albo muszą ukrywać ten fakt przed rodzicami.
Bardzo łatwo jest wpaść w zaburzenia odżywiania, a jak rodzina bardzo się koncentruje na tych kwestiach, to obawiam się, że jeszcze łatwiej.
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-22, 09:29   

dort napisał/a:
dzieci potrafia naprawde nas zaskawiwać

Dokładnie. U mnie widać różnice na przykładzie dwójki. Gabryś jest bardzo świadomy tego co je. Teraz ma już fazę "świadomego" wegetarianizmu. Ze słodyczami nigdy nie miałam problemu. Ja go ktoś częstował zwykłym ciasteczkiem czy ciastem domowej roboty, to sam pytał czy nie ma tam kakao albo orzechów. Pamiętam kiedyś jakąś imprezę urodzinową u znajomych, gdzie okazało się, że wszystkie ciasta zawierają albo kakao albo orzechy i Gabryś (wtedy miał 2 lata) nie mógł niczego spróbować. Znajomej się zrobiło bardzo przykro, że nie pomyślała, a Gabryś zapytał mnie tylko "a co mogę zjeść?". Powiedziałam, że może sałatkę ryżowo-jarzynową. Bardzo się ucieszył, wpałaszował niezłą porcję i pobiegł z powrotem bawić się z dziećmi. Ha ha, do dziś pamiętam ogłupiałą minę jednej z mamuś, której synek nie jadał właściwie niczego oprócz słodyczy 8-)
Z Natanielem już teraz widzę, że nie będzie tak łatwo.
 
 
wookie 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 10 Lut 2008
Posty: 109
Skąd: Zakopane
Wysłany: 2008-03-20, 09:56   

Ja nie rozumiem tylko zkąd wzięło się przekonanie, że dziecko nie może żyć bez słodyczy. Moja rodzina chyba uważa że jesteśmy z mężem sadystami, bo niedość, że nie zmuszamy dzieci do mięsa (mąż mięsożerny, ale postanowiliśmy że jak Olemu padlina nie będzie smakować to nie będziemy mu wciskać) to na dodatek zabraniamy dawania im słodyczy! Ale zauważyłam pozytywną zmianę :mryellow: po ostatniej sprzeczce na temat słodyczy moja mama teraz zamiast batonika przynosi owoce :-o :mryellow: niestety co do teściów mam podejrzenie że kiedy nie widzimy podają Olemu słodycze mimo naszych próśb :evil:
_________________
<img src="hxxp://lb4m.lilypie.com/vpnup2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" /><img src="hxxp://lb3f.lilypie.com/cXnAp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" /></a>
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,43 sekundy. Zapytań do SQL: 13