wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
"Nowoczesne zasady odżywiania" Campbella
Autor Wiadomość
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-02-22, 18:32   

no właśnie wiedziałam że coś jest z nią nie tak ;)
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-02-22, 19:40   

dzięki za info dziewczyny
 
 
Mikarin 
szczylowa mama


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 2500
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2012-02-22, 20:08   

Dla mnie w sumie też pozycja rozjaśnia i to dużo - przynajmniej jestem o tyle spokojniejsza, że moje dobre wyniki we wszystkim są potwierdzeniem na skuteczność diety wegetariańskiej. I mam na to dowód :D :mrgreen: Tylko chłop się ze mnie śmieje, że nie mogę patrzeć na nabiał i jajka, bo mnie trochę mdli. Cóż... i tak starałam się czytać tę pozycję krytycznie i się "nie dać" wpuścić w maszynkę - bo wiadomo, że nawet poruszając dobry temat można wcisnąć kit. Ale ja tam kitu nie widzę czy nie wyczuwam. Ale z kuchnią wegańską zaczęłam na ostro dopiero po tej pozycji :D
_________________
hxxp://pierwszezabki.pl] hxxp://lilypie.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://www.kornela-m.blogspot.com/]blog? zapraszam!
SELER RULEZ! :D | Nie łączę wegetarianizmu z filozofią, więc jak czasem coś palnę - proszę o wyrozumiałość! Dziękuję :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=651569#651569]Zbieram na rower - zapraszam!
 
 
serenatta 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 20 Gru 2011
Posty: 90
Skąd: Dublin, Kętrzyn
Wysłany: 2012-02-22, 21:52   

właśnie tu na forum dowiaduję się ze tak jest z tymi analogami...
_________________
hxxps://www.facebook.com/pages/Renata-Ledzinska/281668668618411?ref=hl

hxxp://pierwszezabki.pl]
 
 
fylwia 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 09 Cze 2010
Posty: 318
Skąd: Windsor
Wysłany: 2012-02-23, 00:17   

Nie znam polskiego wydanie, nie wiem jak jest napisane, czy rzeczywiście ciężko się czyta. Po angielsku czytałam kilka miesięcy temu i byłam pod wielkim wrażeniem. Pewnie gdybym jeszcze wtedy nie była weganką ta książka by mnie ostatecznie przekonała, że dieta wegańska to jest to, czego chcę dla siebie i swojej rodziny. Miałam ochotę wszystkich naokoło oświecać, że weganizm jest wysoce wskazany dla zachowania zdrowia, ale sami wiecie jakie szanse powodzenia mają takie "nawiedzone" wywody ;) . Szkoda, że wyniki badań Campbella nie są znane wszem i wobec... Cieszę się, że jest już polskie wydanie tej książki - nie wiem tylko jak sprawić, żeby osoby, których zdrowie leży mi na sercu chciały ją przeczytać :-? .
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
Przepraszam za brak polskich znakow, wiekszosc postow pisze z telefonu.
 
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-02-23, 07:22   

Campbella w polskim wydaniu czyta się bardzo łatwo i bardzo przyjemnie wg mnie. Na pewno nie jest to książka naukowa, z wynikami badań, wiele jest wtrąceń od samego autora, wiele przykładów z życia, co bardzo ułatwia lekturę.
 
 
mono-no-aware 
Ewa


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 12 Sty 2009
Posty: 897
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2012-02-23, 10:30   

Lily napisał/a:
mono-no-aware napisał/a:
jak usłyszała, że jestem wege, że są badania naukowe, że wegetarianie częściej zapadają na nowotwory
Na nowotwory jelita grubego. Na inne rzadziej. Na wd wysnuto/wysnuliśmy przypuszczenie, że to przez zwiększone spożycie nabiału.



O, dobrze wiedzieć. W sumie dla mnie nabiał w diecie to nic dobrego (no chyba, że spożywany z dużym umiarem, tylko w nielicznych formach i w niektórych porach roku). Dużo by o tym pisać, ale pewnie gdzieś indziej na WD jest wątek na temat szkodliwości mleka w diecie.
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
Mikarin 
szczylowa mama


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 2500
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2012-02-29, 13:21   

Dzisiaj była moja siostra (dziewczyna ma cukrzycę insulinozależną typu 1) i tak zaczęłyśmy rozmawiać na temat tej książki (bo się dopytywała). Autor właśnie coś tam bąknął o tym w jakimś podrozdziale, że choroby autoimmunologiczne, do których należy właśnie taka cukrzyca jak ma J. jest wrażliwa na białko zwierzęce, które powinno się w diecie ograniczyć do 10%, nawet mniej (i unikać jak ognia mleka). Szczęka mi opadła (J. nie wiedziała o tej książce i jej nie czytała), kiedy dziewczyna opowiedziała mi, ze była u swojej diabetolog i ona TEŻ zaleciła jej ograniczenie mięsa do minimum albo przejście na umiarkowany wegetarianizm (zostają tylko ryby w niewielkiej ilości), bo to pomaga w jej przypadku utrzymać cukier na odpowiednim poziomie i ograniczyć ilość przyjmowanej insuliny... :shock: No, nie spodziewałam się, zę jakiś lekarz, w takiej dziurze jak Wałbrzych zaleci WEGETARIANIZM JAKO DIETĘ ZALECANĄ W DANYM SCHORZENIU. Szczękę do tej pory mam na podłodze :mryellow:
_________________
hxxp://pierwszezabki.pl] hxxp://lilypie.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://www.kornela-m.blogspot.com/]blog? zapraszam!
SELER RULEZ! :D | Nie łączę wegetarianizmu z filozofią, więc jak czasem coś palnę - proszę o wyrozumiałość! Dziękuję :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=651569#651569]Zbieram na rower - zapraszam!
 
 
maharetefka 


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 19 Gru 2008
Posty: 1566
Wysłany: 2012-02-29, 13:37   

tez czytala, jest tam potwiedzenie wszystkiego, co zawsze podswiadomie czulam, doskonala robota wykonana przez Campbela, polecam goraco. jest pisana przystepnym jezykiem, szybko sie czyta. ciekawy jest rozdzial na temat blokowania wynikow badan przez lobby miesno-mleczarskie i koncerny farmaceutyczne, zwlaszcza dla "przecietnego zjadacza chleba".
_________________
go vegan!
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-02-29, 13:55   

Mikarin tylko się cieszyć :-)
Może pani diabetolog też Campbella czytuje? Pod biurkiem :-)
 
 
Mikarin 
szczylowa mama


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 2500
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2012-02-29, 14:04   

Pipii napisał/a:
Może pani diabetolog też Campbella czytuje? Pod biurkiem
A może :mrgreen:
Najważniejsze dla mnie jest to, że coraz więcej przesłanek z różnych źródeł wskazuje na jedno - odzwierzęce szkodzą. Ciesze się z tego jak głupia, bo nareszcie ludzie w moim otoczeniu przestają traktować mnie jak ufo. Dziś dałam J. do spróbowania pasty z groszku z czosnkiem :D przekonuje się dziewczyna - daje radę. Wyniki badań dały jej tak po czapie, że przeszła na wege. Na razie jest jej ciężko, ale lekarze ją wspierają.

[ Dodano: 2012-02-29, 14:07 ]
maharetefka napisał/a:
ciekawy jest rozdzial na temat blokowania wynikow badan przez lobby miesno-mleczarskie i koncerny farmaceutyczne, zwlaszcza dla "przecietnego zjadacza chleba".
Właśnie się w niego zagłębiam i powiem, że racja święta. I tym bardziej ciesze się, że wśród tych wszystkich malwersacji znajdują się jeszcze lekarze, którzy starają się pomóc. Już uprzedzili J., że to decyzja NA CAŁE ŻYCIE, ale laska chce się leczyć i ograniczyć ilość przyjmowanej insuliny do minimum. Taki żywy przykład z tej książki.
_________________
hxxp://pierwszezabki.pl] hxxp://lilypie.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://www.kornela-m.blogspot.com/]blog? zapraszam!
SELER RULEZ! :D | Nie łączę wegetarianizmu z filozofią, więc jak czasem coś palnę - proszę o wyrozumiałość! Dziękuję :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=651569#651569]Zbieram na rower - zapraszam!
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-02-29, 16:09   

aż sobie kupiłam. może to przekona mojego niemęża o tym, że warto dziecka mięsem nie psuć :(
bo jak nie to, to już nie wiem co :(
 
 
edysqa 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 02 Sie 2009
Posty: 1093
Skąd: Fasolków domek na wsi :-)
Wysłany: 2012-02-29, 21:44   

Dla mnie też tak książka była potwierdzeniem tego co wcześniej czytałam, myślałam itd.
Ale nie na każdego to działa. Moja koleżanka z pracy (po 50, nie wege) z którą dużo rozmawiam nt. odżywania (dzięki temu bardzo zmieniłą swoją dietę i zmniejszyłą ilość mięsa), też sobie kupiłą tą książkę. Przeczytała i na początku się przeraziła a później stwierdziła że we wszystkim trzeba mieć umiar i jeść wszystko ale w "rozsądnych" ilosciach. Jak widze książka ta jej nic nie dała, myślę że się przestraszyła że teraz powinna zmienić styl odżywiania w domu (swój i Męża) i wytłumaczyłą to sobie jak widać :(
Już chyba zresztą zapomniała co czytała bo widzę jak codziennie wcina ser biały, kanapki z sere żółtym, wędliną, ostatnio też ma "fazę" na serki homogenizowane. Stwierdziłam że już nie będę z niątego tematu poruszała bo wie na własnym przykładzie że jak przestałą jeść mięso i nabiał to je cholesterol spadł i się lepiej czuła a robi co innego.
Myślę więc że odbiór tej książki zalezy od człowieka, jak ktoś będzie chciał mieć "zamknięty umysł" to nie ma na niego rady :(
Moja Teściowa obejrzała np wykład Garego Yourofsky nt. weganizmu. Postanowiła po nim że zmienia dietę i co? Na pierwszym obiedzie u moich rodziców obajdała się golonką i oczywiście nadal je mięso.
_________________
Moje gotowanie:
www.zakreconywegeobiad.pl
bezglutenowe:
www.bezglutenowewege.blogspot.com
 
 
Figa 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 20 Sie 2010
Posty: 186
Skąd: Londres
Wysłany: 2012-03-09, 00:02   

jaskrawa, wyobrazam sobie jak ciezko moze byc przekonac o niejedzeniu miesa bliska osobe, ktora mieso je i lubi. ja z mezem roznimy sie zdaniem na temat chyba wszystkiego oprocz miesa, ktorego nie jemy obydwoje (od dwoch lat F jest dla mojego towarzystwa vegan). Gdybysmy sie jeszcze mieli o mieso klocic...masakra.
edysqa, twoja kolezanka przypomina mi niemal kazdego czlonka mojej rodziny blizszej i dalszej. najpierw czytaja, kopary im opadaja, postanawiaja poprawe a za dwa dni zapominaja. ciezko ludziom jest przyznac sie do tego, ze zyli wedlug nie tych co trzeba zasad cale zycie, bo pojawia sie wowczas niepewnosc, co do tego, co dotychczas zbudowali, kim sa. Okazuje sie, ze nie wiedza jak gotowac (bo do tej pory tez tak naprawde nie wiedzieli, gotowali tak jak ich mama, babcia-ziemniole i kotlet).
Na moim przykladzie, niestety, moge powiedziec, ze zmiana diety wiaze sie niejednokrotnie z utrata pewnych znajomych, poluzowaniem sie wiezow przyjazni...predzej czy pozniej znajomi zaczna dyskusje, ktora ma na celu nie tyle pozyskanie informacji co do motywow takiego a nie innego jedzenia, a raczej przekonania do ich racji.
przypomina mi to sposob, w jaki lapie sie malpy. do klatki wklada sie banana. w klatce jest otwor duzy na tyle,zeby malpka wlozyla lapke i zlapala owoc, ale juz go nie wyjmie. malpka lapie za banana, probuje go wyjac. wtedy przychodza klusownicy i spokojnie odnosza klatke z malpka wciaz sciskajaca tego nieszczesnego banana.
niektorzy ludzie tak wlasnie sciskaja swoje racje, jak banany, ktore im niemal tryskaja w twarz, ale nie puszcza, nie przyznaja sie do tego, ze ktos inny moze wiedziec lepiej.
_________________
It's like you're a fabulously complicated jigsaw puzzle piece, with stunning colors, wildly serrated edges, oceans of emotion, mountains of possibilities, worlds of talent, and complex energies, but for as long as you see yourself as just human, you'll never quite know where you fit in.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-03-20, 16:21   

Figa, no właśnie. my się generalnie zgadzamy, a co do mięsa ni hu hu :(

czytam Cambella. wkręciłam się :D
mój chłop, gdy mu czytam na głos kawałek o tym, że po przejściu na weganizm raki się przestają rozwijać:
- no to jak dostanę raka, to wtedy przestanę jeść mięso :P
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-03-20, 16:47   

jaskrawa napisał/a:
jak dostanę raka, to wtedy przestanę jeść mięso
Ale to chyba tylko z mlekiem tak działało. I do tego u szczurów.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-03-20, 16:51   

no tak, z mlekiem, z kazeiną w przypadku szczurów, ale generalnie chodziło mu o białko zwierzęce. zresztą, nie pamiętam, czy powiedział "mięso" czy "mięso i nabiał", to zresztą nieistotne. nabijam się z podejścia - w stylu "aha, jestem zdrowy, to wszystko mi wolno, jak będę chory, to się zastanowię :D
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-03-20, 16:52   

jaskrawa, tak właśnie Cię zrozumiałam :-D
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-03-20, 17:52   

gosia_w napisał/a:
jaskrawa napisał/a:
jak dostanę raka, to wtedy przestanę jeść mięso
Ale to chyba tylko z mlekiem tak działało. I do tego u szczurów.


i nie na wszystkie typy nowotworu. moje szczury od 3 pokoleń (nie, ja ich nie rozmnażam, to tylko takie moje okreslenie na szczury przygarnięte wcześniej, pozniej i najpozniej) nie jedzą nabiału a i tak miewają gruczolaki ;)
z resztą z nowotworami to bardziej skomplikowana sprawa, są różne czynniki wywołujące, przyspieszające i sprzyjające pojawianiu się...
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-03-20, 19:10   

alken87, no właśnie, moja przyjaciółka też miała szczury i wszystkie prędzej czy później dostawały raka... a jadły chyba wszystko, oni nie są wege.
to chyba ona mi mówiła, że szczury hodowlane są po prostu często genetycznie zmodyfikowane, by mieć raka, wiele z nich wywodzi się właśnie z laboratoriów, gdzie prowadzono badania "rakowe" i potem te geny przekazują. czy jakoś. nie wiem, czy to prawda, trochę mi się to dziwne wydaje. no ale może coś w tym jest.
Campbell pisze tam chyba tylko o jednym rodzaju raka w przypadku tych szczurów karmionych karmą z kazeiną... poza tym, rzeczywiście, czasem inne czynniki są tak silne, że nawet dieta nie pomoże. no ale warto chyba zminimalizować ryzyko...
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-03-20, 21:59   

jaskrawa napisał/a:
szczury hodowlane są po prostu często genetycznie zmodyfikowane, by mieć raka, wiele z nich wywodzi się właśnie z laboratoriów, gdzie prowadzono badania "rakowe" i potem te geny przekazują. czy jakoś. nie wiem, czy to prawda, trochę mi się to dziwne wydaje.
'
to prawda, są różne rodzaje szczepów laboratoryjnych które są wyhodowane by być podatnym na różnego typu choroby, nie tylko nowotwory, także choroby płuc, serca, otyłość itp. szczury ktore mamy w domu to cała mieszanka wybuchowa różnych chorych genów :-(
ale z kolei szczury dzikie tez są bardzo podatne na nowotwory.

a co eksperymentu ze szczurami to warunki laboratoryjne nigdy nie odzwierciedlają rzeczywistości, więc bym się tak mocno nie podniecała faktem zatrzymania wzrostu nowotworu po odstawieniu kazeiny. szczury mają szybszy metabolizm niż ludzie, a sztucznie wywołany nowotwór to nie to samo co pojawiający się spontanicznie u człowieka, powodowany czasem bliżej nieokreślonymi czynnikami.
wiadomo jednak że chory na raka chwyta się różnych sposobów ratowania życia a odstawienie nabiału, który sam w sobie nie jest zbyt zdrowy (hormony, antybiotyki, sterydy, zakwaszanie organizmu) wydaje się rozsądne i może pomóc.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-03-20, 22:23   

alken87, racja, gdyby z ludźmi było jak z tymi szczurami z eksperymentu, to żaden weganin nie chorowałby na raka. a przecież tak nie jest. tzn. osobiście żadnego chorującego nie znam, ale nie oszukujmy się - osobiście znam bardzo niewielu wegan (na palcach jednej ręki można by ich policzyć...).
jednak dietetyczka, u której kiedyś byłam, chwaliła się, że jej mąż, który przeszedł na dietę wegańską, wyleczył się z nowotworu. i to ze stanu, w którym lekarze zalecali mu już jedynie leczenie paliatywne :)
myślę, że kazeina po prostu jest z czynników zwiększających ryzyko nowotworów. u szczurów z eksperymentu (właśnie przez to o czym piszesz - warunki laboratoryjne, które ograniczają ilość czynników do skończonej liczby - i wszystkie te czynniki są znane badającemu) poza podaniem kancerogennej substancji i karmieniem kazeiną (i być może uwarunkowaniem genetycznym, tego nie pamiętam), nie było zapewne innych czynników sprzyjających rakowi, zatem jeśli wykluczono kazeinę, nowotwór mógł przestać się rozwijać u wszystkich z tej grupy, bo jeden czynnik (ta substancja.. nie pamiętam jej nazwy, a nie chce mi się teraz w książce szukać) widocznie nie wystarczył raczkowi. a w naturze tych "przyjaciół raka" może być więcej - wdychanie zanieczyszczonego powietrza, mieszanka genów, szkodliwe substancje w pożywieniu (w roślinach też przecież są), papieroski, alkohol, działanie promieni słonecznych, przewlekłe stany zapalne, etc., etc...
 
 
Mikarin 
szczylowa mama


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 2500
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2012-03-21, 09:02   

jaskrawa napisał/a:
a w naturze tych "przyjaciół raka" może być więcej - wdychanie zanieczyszczonego powietrza, mieszanka genów, szkodliwe substancje w pożywieniu (w roślinach też przecież są), papieroski, alkohol, działanie promieni słonecznych, przewlekłe stany zapalne, etc., etc...
Dorzuć do tego brak ruchu, brak świeżego powietrza, zmagazynowane środki kancerogenne w organizmie i ciągłe pchanie w siebie leków... nie wszystko można zatrzymać dietą, ale można się wyleczyć z różnych takich małych uporczywych świństw, a wiadomo, ze jak małego syfu się pozbędziesz, to dużego z czasem zacznie być mniej.
Słyszałam o wielu przypadkach ludzi, którzy radykalnie zmieniali swój tryb życia - zmieniali dietę, zaczęli uprawiać sport (nawet spacery pół godziny dziennie codziennie), ograniczali używki i wychodzili z ciężkich chorób. Dieta jedna z cegiełek, które się składają na nasze zdrowie - oczywiście nie wszystko zależy od diety, ale czasami warto te cegiełki sobie poskładać do kupy w jedną sensowną całość, prawda?
_________________
hxxp://pierwszezabki.pl] hxxp://lilypie.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://www.kornela-m.blogspot.com/]blog? zapraszam!
SELER RULEZ! :D | Nie łączę wegetarianizmu z filozofią, więc jak czasem coś palnę - proszę o wyrozumiałość! Dziękuję :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=651569#651569]Zbieram na rower - zapraszam!
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-03-21, 11:35   

Mikarin napisał/a:
Dieta jedna z cegiełek, które się składają na nasze zdrowie - oczywiście nie wszystko zależy od diety, ale czasami warto te cegiełki sobie poskładać do kupy w jedną sensowną całość, prawda?

Ja jeszcze dodam do tego, co pisała przedmówczyni - równowaga emocjonalna + dobry materiał genetyczny od przodków i zdrowie gwarantowane!
 
 
mono-no-aware 
Ewa


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 12 Sty 2009
Posty: 897
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2012-03-22, 12:56   

Lily napisał/a:
mono-no-aware napisał/a:
jak usłyszała, że jestem wege, że są badania naukowe, że wegetarianie częściej zapadają na nowotwory
Na nowotwory jelita grubego. Na inne rzadziej. Na wd wysnuto/wysnuliśmy przypuszczenie, że to przez zwiększone spożycie nabiału.


Ostatnio mój mąż czytał książkę i dokładnie potwierdza to co wyżej. Campbell o tym pisze, ja już tego nie pamiętałam.
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 8