wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
nasze dzieciaczki 2007
Autor Wiadomość
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-07-20, 20:24   

alcia napisał/a:
Mi Kaja pomaga :lol:
Nie no, Twoja Kaja jest bardzo zaradną dziewczynką :mryellow: , koniecznie usciskaj ja od cioci Dagmary :-D
ajanna, a przeciez Ty masz już dużą coreczkę. Nie da rady coś tam upichcić, z Twoimi podpowiedziami?
klapouchy, u mnie mąż świetnie się sprawdza w lulaniu Niny, więc od 17-tej jestem troszkę odciążona zajmowaniem się dzidzią. A jak mama pojedzie, wtedy właśnie będę działać od 17-tej i probowac robic obiadki na 2-3 dni.
YolaW, fajnie że kibicujesz nam, to znaczy ja na razie nic nie robie innego jak karmienie malej, ale wkrotce bede chciala sprobowac sie zorganizowac tak jak alcia :-D A Ty Yolu, rozumiem, ze interesują Cie sprawy młodych mam...no to kiedy zdecydujesz sie na wlasnego nowoludka :mrgreen:
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-07-20, 20:30   

DagaM napisał/a:
Ty Yolu, rozumiem, ze interesują Cie sprawy młodych mam..

oj bardzo bardzo...

DagaM napisał/a:
no to kiedy zdecydujesz sie na wlasnego nowoludka

zdecydowana to już jestem :) Teraz tylko trzeba działac w tym kierunku :)

DagaM napisał/a:
ja na razie nic nie robie innego jak karmienie malej

jesteś jeszcze na każde zawołanie Córci, przewijasz ją, lulasz...uzbiera się tych czynności, wcale to nie jest takie nicnierobienie :) I to wszystko zaraz po trudach porodu!

DagaM napisał/a:
wkrotce bede chciala sprobowac sie zorganizowac tak jak alcia
trzymam kciuki, na pewno świetnie wszysto sobie poukładasz :)

YolaW napisał/a:
ok, uciekam już z wątku...
teraz juz na serio :-D
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-07-20, 20:32   

Yola, Ty to nawet z moich okolic jesteś ;)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-20, 20:50   

alcia napisał/a:
ostatnio stwierdziłam, że wszystko o wiele bardziej sprawnie idzie, jak jestem z dziewczynami sama (wymyślne dwudaniowe obiadki itp.). Wtedy włącza mi się w głowie turbo-organizacja i jakoś leci

Wiesz co, coś w tym jest. Też łapałam się na tym, że jak byłam z dzieciakami sama, to lepiej sobie czas organizowałam i więcej zdążyłam zrobić. Jak się mąż po domu kręci, to jedno liczy na drugiego i często nic z tego nie wychodzi ;-) . Naprawdę można to wszystko zorganizować, chociaż czasem zmęczenie daje w kość i to nie tyle fizyczne co psychiczne. Ja zostałam sama gdy Nati miał 3 miesiące a Gabryś 3 lata i 3 miesiące i jakoś dałam radę z organizacją zajęć, bardziej daje mi się nieraz we znaki zmęczenie psychiczne. Na szczęście są coraz starsi i potrafią się już sami pobawić, a mama ma chwilę nawet w ciągu dnia dla siebie :-D
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-07-20, 20:58   

YolaW napisał/a:
zdecydowana to już jestem :) Teraz tylko trzeba działac w tym kierunku :)
O to fantastycznie! :-D :-D :-D Trzymam za Ciebie kciuki i odwiedzaj ten watek jak najczesciej, a my bedziemy wysylac Ci fluidy dzieciaczkowe 8-)
Lily napisał/a:
Ci co mówią, że praca w domu to nie praca, widać nigdy tego nie widzieli ani nie spróbowali.
DOkladnie tak! Odkad zaczelam zatrudniac w domu swojego meza, juz jest innego zdania. To jest przeciez drugi etat! A jezeli ktos tak nie uwaza, to niech zatrudni sprzataczke i kucharza i zobaczy ile to kosztuje kasy, juz pomijajac wysilek we wlozona prace.

Wracajac do tematu dzieciakow. Bardzo balam sie klasc mala na brzuszku, ale oswoila mnie z tym moja mama i polozna. Co sie okazalo, dla Niny nie ma lepszego sposobu na pozbycie sie bączków :lol: A robie tak, po jedzonku czekamy na odbicie sie, albo i nie, po 15-20 minutach klade ludzika na brzuszek i ćwiczy sobie mięśnie i wypuszcza ewentualne bąki :-P . Jak juz sie zmeczy, wtedy daje znac placzem. Bardzo polecam ta metode.
Rowniez pije taki napar z kminku, anyzku i kopru (lyzeczke zmielonych nasion, w rownych ilosciach, gotuje w 0,5 litrze wody przez 10-15 min). To niby na laktacje, ale i na trawienie tez.

alcia, co do pisania jedna reka, niezle Ci idzie. Mi przypomnialo sie, że dostalam taką poduszkę rogala do karmenia (wlasnie teraz malutka lezy na nim i zajada sie cycusiem), na ktorej jak polozysz dzidzie, wtedy dwie rece masz wolne. Tylko tyle jest niewygody, ze musisz siedziec w miejscu, ale na to nie ma juz rady.
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
kłapouchy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-20, 22:30   

DagaM napisał/a:

Wracajac do tematu dzieciakow. Bardzo balam sie klasc mala na brzuszku, ale oswoila mnie z tym moja mama i polozna.

Ja też z początku bałam się kłaść małego na brzuszku i rzadko to robiłam , kiedy wreszcie się przełamałam (po jakichś 6 tygodniach) okazało się, że młody zawsze oprotestowuje tę pozycję w efekcie czego przez długi czas słabo unosił główkę. Pomogły masaże (kupiłam taką płytkę imstruktażową), Tomek nie tylko zaczął błyskawicznie robić postępy, ale też uwielbia kiedy go masuję , chichocze, wierzga nóżkami, przez co przyjemne jest to nie tylko dla niego, a też dla mnie. Tak więc polecam Wam mamuśki, zwłaszcza na wieczory, kiedy nasze maluchy robią się marudne :)
A co do "etatu domowego", to przykre jest to, że czasem nawet inne kobiety potrafią spytać "no i co Ty cały dzień takiego robisz?", ostatnio moja teściowa rzuciła do mnie tekstem, że mogłabym się zapisać na prawojazdy, skoro i tak "siedzę" teraz w domu...
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-07-20, 23:44   

Lily napisał/a:
wywiązała się dyskusja na temat tego, czy kobieta powinna czy nie powinna dostawać pensję za swoją pracę w domu

ale przecież to bez sensu, przynajmniej w domach w których jest wspólny budżet. Razem płacimy rachunki, razem jemy i razem rozwalamy resztę... po co sobie cokolwiek wypłacać? U nas "luźne" (czyli bez konkretnego przeznaczenia) pieniądze leżą w jednym miejscu, czy w banku i kto potrzebuje, ten bierze...
Fakt, że wielu ludzi umniejsza zasługi mam. Ja mam to gdzieś. Ktoś mnie pyta, czym się zajmuję, to odpowiadam, że tworzeniem rodziny. Na pracę czas jeszcze przyjdzie - im później, tym lepiej. (czasem zapominam, że w rzeczywistości przecież ja też pracuję, ale dla mnie na razie praca w domu jest bardziej znacząca i ważniejsza).
DagaM napisał/a:
Nie no, Twoja Kaja jest bardzo zaradną dziewczynką :mryellow: , koniecznie usciskaj ja od cioci Dagmary :-D

uściskam :)
Kaja naprawdę chce pomagać. Nie wolno mi robić wielu rzeczy przy Lence, bo by się na mnie obraziła. No i w kuchni... wszystko musi ze mną (ma swoją deseczkę do krojenia, swój nożyk drewniany, domaga się jeszcze swojego wałka - póki co, korzysta z mojego ;) ) , a niektóre rzeczy tylko ona (dosypywanie mąki, mielenie zbóż, wrzucanie przypraw, czy glonów...). Jej pomoc akurat nie sprzyja oszczędności czasu, ale zaplusuje na pewno w przyszłości :-D
Ewa napisał/a:
Jak się mąż po domu kręci, to jedno liczy na drugiego i często nic z tego nie wychodzi ;-)

otóż to. I obiad nie ugotowany, w domu bałagan na maxa... ale przynajmniej wszyscy zadowoleni i wyspani :)
kłapouchy napisał/a:
Pomogły masaże

a możesz nam trochę opisać, jak to wygląda?
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
ajanna 

Pomogła: 75 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1651
Skąd: Barcelona
Wysłany: 2007-07-21, 01:34   

Daga: Weronika umie gotowac, ale nie mam serca jej o to prosic, kiedy cale dnie pomaga mi przy chłopcach, pierze, robi małe zakupy itp. (a jeszcze teraz podjęła pierwszą pracę zarobkową - rozdawanie ulotek - dzielna dziewczyna :mryellow: ). u nas w domu jest 5 osób, kot i chomiczek i jakoś zawsze jest mnóstwo roboty, więc gotowanie schodzi na dalszy plan. ale teraz zapowiada się super tydzień, bo moja mama ma wolne i będzie u nas codziennie :-)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-07-21, 11:35   

Podobno można bezpłatnie zamówić taką płytkę: hxxp://wczesniak.pl.webservice.pl/sklep/index.php?main_page=product_info&products_id=55
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
ajanna 

Pomogła: 75 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1651
Skąd: Barcelona
Wysłany: 2007-07-22, 21:58   

dziewczyny, chciałam się pochwalić moimi sukcesami: od kilka przestawiam Olafa tylko na pierś - wczoraj dostał tylko 90 ml nutramigenu, a dziś 30 ml i przybiera w normie :mryellow: . a tego dnia, kiedy napisałam, że Igora już w ogóle nie przystawiam, spróbowałam jednak ponownie i okazało się, że nadal umie ssać :-D i robi to bardzo chętnie :-D . szczerze mówiąc aż za chętnie, bo bardzo się rzuca i szybko niecierpliwi, jeśli mleko nie leci pod dużym ciśnieniem :lol: . więc przystawiam go od czasu do czasu, kiedy jest w miarę najedzony. do końca tygodnia mam zamiar mieć Olafa już tylko na piersi i odciągać więcej pokarmu dla Igora albo częściej go karmić. a i odstawiłam metaclopramid, bo byłam po nim strasznie zmęczona, zmulona i zdołowana (to możliwe skutki uboczne). i wracam do ricinu communis. trzymajcie za mnie kciuki!
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-07-23, 00:03   

ajanna, gratuluję :-D
Naprawdę, bardzo się cieszę z Twoich sukcesów!!
Trzymam nadal kciuki. :)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-07-23, 08:55   

Ajanna, super, tak trzymać!
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-07-23, 09:33   

ajanna, to fantastycznie! Bardzo sie cieszę :-D :-D :-D W końcu udało się, a będzie jeszcze lepiej. Sama sobie tak powtarzam i to dziala :mryellow:

U nas jest raz lepiej, a raz gorzej. Wczoraj znowu caly dzien siedzialam z Niną na rękach i karmilam. Pospała sobie w ciagu dnia jedynie 20 min, plus troche na rekach. Zdążyłam jedynie zjeść śniadanie, a później byłam już uziemiona. Mama jak zwykle wciskala smoka malej, ale ja wolalam ratowac Ninę i szybko bralam ją znowu na ręce (juz pal licho, że nie moglam nic kolo siebie zrobic).

Co do karmienia, mleko modyfikowane stracilo ważność poltora tygodnia temu i juz więcej nie kupiliśmy go. Nastąpił etap przejscia tylko na moje mleko. Teraz mamy kolejny etap - odejscie od karmienia Niny sciagnietym pokarmem. Na razie drugi dzien mija, jak nie podalam jej butli z moim mleczkiem :-) Leniuszek, sam teraz ciągnie mleczko.
Jeszcze troche pobudzam laktacje laktatorem (jestem przeświadczona, że mleka nigdy nie za wiele :lol: ), ale co robic z tym mlekiem? Dzisiaj oddaje laktator do poradni i zostanie mi taki maly elektryczny.

Przy okazji pochwalę się, że apetyt bardzo mi dopisuje, a wlasciwie pochlaniam mega ilosci jedzenia, wiec szybko nie zejdą mi te 3 kilogramy po ciąży ;-) Czy Wy też tak objadacie się, żeby nie powiedzieć żrecie? :mrgreen:
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-07-23, 10:00   

DagaM napisał/a:
Czy Wy też tak objadacie się, żeby nie powiedzieć żrecie? :mrgreen:

ja się pilnuję, bo wyglądam jak wyglądam...;) (musiałam sobie kupić zestaw letnich ciuchów w rozmiarze, o który w życiu bym siebie nie podejrzewała :lol: )
Ale ssanie mam niezłe. Dlatego bardzo dbam o małe, częste posiłki, żeby wilczy głód nie zmuszał mnie do jedzenia wielkich porcji. Ale tak np. z rana, to jestem głodna jak wilk. Mam nadzieję, że codzienna większa porcja kaszki takich szkód nie narobi :)
DagaM napisał/a:
ale co robic z tym mlekiem?

ja bym zamroziła na jakieś ewentualne kryzysowe sytuacje (wyjście z domu czy inne nieprzewidziane)

DagaM, miałam podobnie przy Kai, z tym nieustannym karminiem :)
To przejdzie, jak maleństwo trochę podrośnie. Nieraz dopiero po południu udawało mi się
przebrać z piżamy w normalne ciuchy, pod prysznic tylko dzięki pozytywce udawało się wskoczyć (dosłownie wskoczyć :) ). Ale i tak miło wspominam ten okres.
A jak spacerki? Rozkręciłaś się już pod tym względem?
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
Ostatnio zmieniony przez alcia 2007-07-23, 10:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-07-23, 10:03   

Z nowości, dzisiaj moja mama juz wyjechala. Z jednej strony oddycham z ulgą, bo bylam zmęczona jej apodyktycznym zachowaniem i narzucaniem rad (włącznie z tym, kiedy mogę zacząć współzyć i jakie środki antykoncepcji mam zastosować :shock: a także jak mam składac ubrania, które kąty mam dokładniej odkurzać i jak mam układać męża).
A z drugiej strony, gotowala przepyszne obiadki wegańskie i w ogole nie kwestionowała takiego stylu odżywiania, a nawet sama przestawila sie na 3 tygodniowy weganizm i powiedziala, że bardzo dobrze sie czuje na takiej diecie.

[ Dodano: 2007-07-23, 10:14 ]
alcia napisał/a:
To przejdzie, jak maleństwo trochę podrośnie.
alcia dobrze, że mi to piszesz, bo normalnie bym sie juz podłamała, a tak to wiem, że jeszcze trochę muszę wytrzymać i na pewno to zaowocuje :-) A dla dziecka jestem w stanie poświęcić się w każdy sposób. Czasami juz lapie sie na tym, że potrafie zdrzemnąc sie na siedząco, karmiąc Ninę i dzięki Bogu, że chociaż tyle mogę się zregenerować.
Spacerki, jak tylko Nina zasypia, staram sie szybko wyjezdzac z wózkiem na dwor. Wczoraj akurat nie zdazylo sie, żeby zasnęła. A w tej 20 minutowej przerwie musialam zjesc, umyc sie. Tak jak piszesz, Nina jest tak absorbująca, że mozna przesiedziec cały dzień w koszuli nocnej.

Moja bratowa mowila wczoraj, że źle robie. Ona uwaza, że dziecko powinno sie nauczyc, że matka musi miec tez czas dla siebie, w zwiazku z tym niech dzieciak placze i nauczy sie, ze są pory karmienia :shock: Ja tego nie popieram, po pierwsze dlateo, że jak dzidzia placze to znaczy, że czegoś potrzebuje (przeciez na razie to jest jedyna forma komunikacji), po drugie; chce aby Nina miala poczucie bezpieczeństwa, a po trzecie; im więcej będzie na cycu, tym więcej będę miala dla niej mleczka.
Żal mi jej córci, która urodzi sie lada dzień. Będę jeszcze musiala porozmawiac z nia i z bratem.
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-07-23, 11:07   

Daga, już lada moment mała będzie o wiele bardziej zainteresowana światem zewnętrznym i nie będzie miała czasu ciągle wisieć przy piersi ;) Pogadasz do niej, pomiauczysz (sprawdza się miauczenie, choć to śmieszne :) ), ona też do Ciebie pogada i będzie super :)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-07-23, 11:45   

Czy pozwolicie, że się dołączę do waszych rozmów?
Moja córeczka też z tego roku, urodziła się 22 stycznia. Skończyła właśnie pół roku wczoraj i wiecie co, ciągle jeszcze jest bardzo absorbująca. O czasie tylko dla siebie to ja już dawno zapomniałam. Właściwie to jest zadowolnona głownie wtedy, gdy ją noszę na rękach ( 8 kg!) Najlepiej się czuje kedy jest "obnoszona" po świecie, także na spacerach. Mamy za sobą trudne wyrastanie pierwszych dwu ząbków (tydzień spędzony na rękach mamy i taty). Zaczynają rosnąć górne jedynki.....Tęskni mi się do ludzi i samotnych wypraw rowerowych (jak to dawniej bywało) ale wiem, że teraz czuła obecność mamy i taty jest dla mojej maleńkiej najważniejsza więc ją przytulam i noszę na rękach jeśli tego potrzebuje. Może kiedy skończy roczek będzie bardziej "samodzielna"?
 
 
kłapouchy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-23, 13:08   

Marcela mi też czasem tęskni się do rzeczy, które często robiłam przed ciążą, a teraz nie mogę, albo do tego by czasem się po prostu zwyczajnie wyspać, ale nie zamieniłabym nigdy tego co mam na tamte czasy.. Wczoraj nerwy mi prawie puściły, miałam ochotę wyjść na balkon i krzyczeć :roll: byłam z młodym cały dzień sama, a on miał gorszy dzień - nosiłam go kilka godzin na rękach, a on co trochę płakał, choć plakał to mało powiedziane - poprostu się darł za każdym razem gdy odkładałam go do pozycji leżącej - myślałam, że nie dam rady i czułam się wyrodną matką, bo chciałam uciekać i takie tam, ale jak spojrzę na ten jego uśmiech teraz ...:) Tak więc mam chyba za sobą pierwszy rodzicielski kryzys ;)
A dziś byliśmy w poradni rehabilitacyjnej, lekarka stwierdziła słabe napięcie mięśniowe i skłonność do skręcania na jedną stronę (badanie wyglądało makabrycznie, wymachiwała małym na wszystkie strony, myślałam, że dostanę zawału) zaleciła rehabilitację tj, masaże 4 razy dziennie i stymulację Wojdy (nie wiem czy tak się pisze) czyli ucisk punktów na ciele. Zwróciła mi też uwagę na to, że mały kiedy płacze niesymetrycznie wykrzywia kąciki ust (robi to b. delikatnie i nie pomyślałabym nigdy, że to coś złego) powiedziała mi, że to może być poporodowe porażenie nerwu twarzowego i zaleciła też masaż twarzy (alcia jeśli nadal martwi Cię to uśmiechanie "półgębkiem " Lenki to może też spróbuj? napewno nie zaszkodzi) Generalnie jednak wszystko jest do wyćwiczenia i nie powinno mocno niepokoić, musimy tylko z małym trochę popracować - z masażem powinno nie być problemów - bardzo podobny do tego, który robiłam wcześniej, a Tomek go lubi, gorzej z uciskaniem tych punktów - młody strasznie panikuje, a mnie serce boli jak na to patrzę :( mam nadzieję, że jednak z czasem się przyzwyczai...
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-07-23, 13:09   

Vojty: hxxp://www.sciaga.pl/tekst/28241-29-stymulacja_dzieci_metoda_vojty
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-07-23, 13:18   

kłapouchy napisał/a:
stymulację Wojdy (nie wiem czy tak się pisze) czyli ucisk punktów na ciele.

Oj, Vojty, znam to. Pisałam wcześniej, że moja siostra musiała rehabilitować syna przez wzmożone napięcie mięśniowe... i robiła to metodą Vojty.
Straszne te ćwiczena były. Ale bardzo skuteczne. Podczas ćwiczeń płakała ona, płakał malec, normalnie sama się popłakałam jak przy tym raz byłam. Ale jej synek jest już zdrowy i rozwija się prawidłowo, a gdyby nie rehabilitacja, groziło mu spore opóźnienie czy nawet kacectwo.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2007-07-23, 14:19   

Dołączam ze sporym opóżnieniem do naszego wątku. Czasu nie mam zbyt wiele dla siebie, tym bardziej dla wegedzieciaka. Mia daje popalić nieżle, pobudka przed 6.00 spać o 22.00. Często cały dzień na rączkach, nie chce spać sama a jak zaśnie to bulgoty w brzuszku po 10 minutach ją wybudzają. Na szczęscie dostałam już odpowiedż co do homeopatycznego leku - chamomilla 15 lub 30ch. Raz jest lepiej raz gorzej (dzisiaj lepiej), wczoraj miałam załamkę, bo już nie mogłam z nimi wytrzymać.
Bardzo Wam zazdroszczę, że możecie poświęcić się całkowicie swoim Maleństwom nie myśląc o niczym innym. Brakuje mi czasu na malowanie co mnie strasznie dobija. Chyba kolejny rok przesiedzę w domu z dzieciakami, bo raczej nie uda mi się przygotować do wrześniowego egzaminu...
Całe życie byłam strasznie leniwa, a jak się wzięłam wreszcie do roboty to na nią nie mam czasu... :-/
W środę idziemy na pierwszą wizytę u pediatry, to taka wioskowa, ciekawe co powie na nieszczepienie. Prawdę mówiąc mam to gdzieś.
Mia jest raczej małomówna, porównując z Tymkiem z tego okresu życia. A śmieje się wyłącznie do mojej siostry :shock:
Czy wiecie ile czasu takie dziecko powinno trzymać główkę położone na brzuszku?
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
ajanna 

Pomogła: 75 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1651
Skąd: Barcelona
Wysłany: 2007-07-23, 15:06   

Daga: ja mam gotującą mamę w tym tyg. codziennie :-) z tymi radami, to rzeczywiście czasami jest ciężko - znam ten ból ;-) . zgadzam się z Tobą w pełni jeśli chodzi o noszenie, przytulanie itp. uważam, że przez pierwszy rok nie można dziecka rozpieścić - powinno dostawać wszystko, czego chce :-D . tak robiłam z Weroniką i teraz też się staram, chociaż niestety z dwójką maluchów nie zawsze jest to wykonalne :-( .

dziś Olaf po raz pierwszy od 4 tyg. w ogóle nie dostanie sztucznego mleka. mam nadzieję, że nadal będzie przybierał w normie :-)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-07-23, 15:58   

Marcela, nieźle masz z noszeniem swojego klopsika ;-) Moja kolezanka tez w styczniu urodzila i mowi to samo, ze brakuje jej kontaktu z ludzmi. Ratują ją rodzice u ktorych zostawia Szymka. Teskni za nim po kazdym zostawieniu go u dziadkow, ale dla wlasnego zdrowia psychicznego musi. Mysle, ze warto pomyslec o tym, zeby dziecko czasem zostawic komus (mezowi, rodzicom, u cioci, wujka) na jakis czas. Nie to, zeby sie nie kochalo wlasnego dziecka, ale tak jak pisala klapouchy czy karolina, potrzebna jest jakas odskocznia, żeby nie zwariowac i nie ma w tym nic dziwnego.
A jeszcze jak ktos ma dwójkę malych dzieci tak jak alcia czy karolina, to normalnie jestem pod wrazeniem waszej zaradnosci i odpornosci psychicznej. Z drugim dzieckiem poczekam trochę :lol:
alcia napisał/a:
Podczas ćwiczeń płakała ona, płakał malec, normalnie sama się popłakałam jak przy tym raz byłam.
To musilao byc straszne, ale dobrze, ze wszystko sie pozytywnie skonczylo.

ajanna, wszystko co piszesz o karmieniu, przechodzeniu na mleko wlasne itp. doskonale rozumiem i wiem co czujesz. Sama przez to wszystko przechodzę. Praca nad laktacja to jest ciezka praca, ale takie rezultaty o jakich piszesz są prawdziwą nagrodą :-D

Apropos obiadkow mamusiowych, dobrze Ci :mrgreen: U mnie juz koniec gotowania przez mamę. Bede musiala sama kombinowac, trochę Piotrek pomoże. Wlasnie wciagam spaghetti z sosem warzywnym z 250 gram makaronu - niezła porcyjka co? Polalam to jeszcze lyzką oleju lnianego, oj ale jestem żarta. A po makaronie zjem ciasteczka razowe, bo przeciez deser musi być :-P

[ Dodano: 2007-07-23, 16:01 ]
ajanna; u nas w szkole rodzenia, mówiło się, że urodzic bliźniaki, a później wychowywanie ich to obóz pracy w porównaniu z posiadaniem jednego dziecka, tak więc przesyłam wyrazy uznania :-)

[ Dodano: 2007-07-23, 16:04 ]
Karolina napisał/a:
Brakuje mi czasu na malowanie co mnie strasznie dobija.

Karolina, nie skreslaj malowania. Za kilka miesięcy spróboj wygospodarowac sobie troche czasu na malowanie, choćby odrobinę, dla wlasnego zdrowia psychicznego, żebys nie czula się stłamszona obowiązkowami rodzicielsko-domowymi.
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
bajaderka 


Pomogła: 53 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 647
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-07-23, 16:52   

No to i ja dołączę do Was dziewczyny...już dochochodzę do siebie po porodzie...chodzi mi głównie o psychikę moją...co noc śnił mi się poród i Basieńka i jeszcze miałam doła odnośnie tych antybiotyków, czy dobrze zrobiłam, że się zgodziłam na podawanie tak małemu dziecku...najważniejsze, że nie dostała szczepionek tak jak zalecała ta niedouczona lekarka w szpitalu....
Basieńka jest wspaniała....jak chce jeść to nawołuje eee...iiiii....oooo....a jak nie przychodzę od razu to zaczyna płakać a raczej wrzeszczeć....teraz właśnie śpi sobie z tatą, ja na wegedzieciaku, Jagoda lula swojego królika....
Alcia pytała o wagę Basi, urodziła się 3180, spadła do 3140, po tygodniu jak wychodziliśmy ważyła 3250....miałam porównanie z chłopcem, który przybrał w tym samym czasie 300 g i zaczęłam się stresować jeszcze dodatkowo tą wagą, w sumie jeszcze małej nie ważyłam, pójdę pod koniec tego tygodnia jak będzie miała miesiąc...ale cały czas myślę o tych antybiotykach czy mogą być jakieś skutki uboczne....
mam pytanie do dziewczyn, które nie szczepiły dzieciaczków....u mnie była lekarka na wizycie patronażowej, ja powiedziałam, że chcę opóżnić szczepienia, ona na to, że i tak trzeba będzie zaszczepić...że nie powinni mnie wypuszczać ze szpitala z niezaszczepionym dzieckiem....dała skierowanie do neurologa dziecięcego ( u Basi nie było oddechu w 1 minucie ) i podobno on będzie decydował o szczepieniu....nie wiem teraz za bardzo co robić, iść do tego neurologa czy nie...nie chcę szczepić małej...a jak to u Was wygląda? dawałyście już jakieś oświadczenie do przychodni?
i jeszcze jedno....pępek...Basi jeszcze nie odpadł...i znowu lekarka mnie przestraszyła, że może się rozwinąć przepuklina (pępuszek jest taki wypukły, ten pierścień jest na zewnątrz ) czy słyszałyście o czymś takim?
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-07-23, 17:13   

Bajaderka, pępuszkiem się nie martw. Mojej córeczce odpadł dopiero po 6 tygodniach chyba i to niechętnie i z ociąganiem. Był właśnie taki wypukły. Zaraz później zaczęła rosnąć ta przepuklina pępkowa. Była dosyć spora nawet (jak duży orzech laskowy). Pediatra kazała nie ruszać, nie zaklejać, nic nie robić a dbać jedynie o to, żeby mała dużo nie płakała (bo to powiększa przepuklinę) Nosiłam ją na rękach przy każdym miałknięciu i po dwu miesiącach przepuklina sama się wciągnęła. Teraz nie ma już po tym nawet śladu. Tak właśnie się dzieje w większości przypadków, więc się tym nie zamartwiaj, może tylko spróbuj uczynić cud i niech maleństwo raczej nie płacze i nie napina brzuszka.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,8 sekundy. Zapytań do SQL: 9