wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Bez przedszkola
Autor Wiadomość
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2012-06-19, 22:08   

dżo, cieszę się, że pomogłam, ciekawa jestem, ku czemu się skłaniasz.

Jeśli to Ty byłabyś niemal cały czas z Tymonem, to jest tu jeszcze jedna, wydaje mi się, że nie mniej ważna kwestia: czego Ty byś teraz chciała? Dla siebie, nie dla dziecka. Czy chcesz wracać do pracy, czy mieć trochę czasu w ciągu dnia tylko dla siebie, czy być z synkiem w domu? Co wydaje Ci się dla samej siebie najlepszą na teraz opcją?
Poza tym: czy masz możliwość wybrania dla Tymka takiej placówki, w której opieka będzie Ci odpowiadała?

Nie chodzi mi o wynurzenia publiczne ani "odpowiadanie nam" tutaj na forum, tylko o przegadanie tych paru spraw samej ze sobą ;-) Jak głębiej się nad sobą i w ogóle nad tym wszystkim zastanowiłam, łatwiej było mi też poustawiać sobie jakoś hierarchię tego, co wg mnie jest ważne i dobre, przy uwzględnieniu potrzeb każdego członka rodziny osobno i jeszcze nas wszystkich razem wziętych. To też jakoś tam pomaga w podejmowaniu decyzji.
U nas dochodzi jeszcze dość istotna akurat we wrześniu "kwestia noworodka".

Kurczę, że też nie pogadałyśmy więcej w P., szkoda.
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2012-06-19, 22:29   

george, zostawiam kwestię otwartą czyli jeśli Tymon będzie chciał spróbować chodzić do przedszkola (dużo o tym rozmawiamy) to jak najbardziej mu to umożliwię, a jeśli nie to chwilowo zostaniemy jeszcze razem w domu aby po jakimś tam czasie podjąć kolejną próbę,

panuje powszechne przekonanie, że dziecko MUSI chodzić do przedszkola, dla jego dobra, bo to takie rozwijające, sama do niedawna tak myślałam i nigdy wcześniej nie brałam pod uwagę innego rozwiązania, dopiero niedawno przyszło mi na myśl, że to jakaś bzdura, dlaczego ma musieć? bo takie są standardy społeczne?
rozumiem, gdy istnieje siłą wyższa i mama wraca do pracy, ale pogląd, że to dla "dobra" dziecka jest mi już całkiem obcy :-) , uff (choć presja otoczenia robi swoje),


george napisał/a:
czy masz możliwość wybrania dla Tymka takiej placówki, w której opieka będzie Ci odpowiadała?

tak, mam taką już wybraną, może nie wymarzona ale najlepszą z możliwych,
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2012-06-19, 22:47   

dżo napisał/a:
presja otoczenia robi swoje

Jak to mawia moja dobra koleżanka: tylko zdrowe ryby płyną pod prąd 8-)

dżo napisał/a:
to jakaś bzdura, dlaczego ma musieć? bo takie są standardy społeczne?

Standardy, oczekiwania, normy; bo to jest powszechne i odkryto wiele plusów; bo "marnujesz lata pracy do emerytury!"; bo wszyscy tak robią; bla bla bla ;-)
Dla mnie przedszkole to nie jest oczywistość, konieczny punkt życia człowieka, a sytuację życiową mam (jak dla mnie: szczęśliwie) taką, że nie jest też koniecznością. Choć myślę, że może być super. Ale super-przedszkola, w których szanuje się dzieci to już totalna nowość w dziejach ludzkości :-P i na dodatek wcale nie łatwo dostępna.

Świetnie, że masz możliwość wybrania jakiegoś fajnego miejsca.
Ostatnio zmieniony przez biechna 2012-06-19, 22:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2012-06-19, 22:47   

dżo, ja jestem głęboko przekonana, że są takie dzieci, którym przedszkole absolutnie w niczym nie pomoże, w żaden sposób nie ubogaci.

Pierworodny mój był jako dziecko niezwykle dociekliwy, miał mocno analityczny umysł, zadawał mnóstwo "dorosłych" pytań, no w ogóle nie był za bardzo "dziecinny", nawet tryb dnia miał mocno niedziecięcy. Poszedł do przedszkola jako pięciolatek - i od tego momentu mogłam obserwować jak powoli zanika w nim ciekawość, kreatywność, chęć zgłębiania różnych zagadnień. To nie była jakaś traumatyczna placówka - wręcz przeciwnie, ogólnie była bardzo fajna, i mój syn chyba generalnie ma dość pozytywne wspomnienia z tamtego okresu, ale zdecydowanie przygasł, i juz takiej autentycznej radości odkrywania po tym okresie wielce nie eksponował.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-06-20, 07:55   

Capricorn napisał/a:
Poszedł do przedszkola jako pięciolatek - i od tego momentu mogłam obserwować jak powoli zanika w nim ciekawość, kreatywność, chęć zgłębiania różnych zagadnień.


No ja patrzę na moje dziecko, które totalnie się cofnęło w przedszkolu, jest mi strasznie przykro, bo widzę ile umiejętności cholera strzeliła ile cierpliwości i pracowitości.
Zwłaszcza w kwestii jakiś zadań plastycznych/twórczych/zmuszających do skupienia.

Mnie ten wątek też dał dużo, nie wiem czy na plus bo zaczynam się dołować :)
Li rok temu rysowała normalne postacie, domy, drzewa, znała litery i chciała czytać, malowała, kleiła- chętnie, układała puzzle.
A teraz ... nic... w przedszkolu tylko kolorowanki, i nawet jak się spojrzy na kolorowanki Li z września i z teraz to widać ogromną różnicę- wstecz.
Do tego pojawiło się trochę negatywnych zachowań, słów... ehhh


AAAAAAAAAAAAAAA, muszę otworzyć własne przedszkole zanim mi dzieciaka do reszty rozwalą buuuu
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-20, 09:27   

Cytat:
Choć jakieś mądre się wypowiadały i mówiły, że angielski na takich małych dzieciakach rzeczywiście nie robi wrażenia, tj. uczą się go odtwórczo, w przyszłości i tak nie czając znaczeń.

wg min Noam Chomsky najlepiej uczyc sie jezyka zanim zacznie sie okres lateralizacji, dziecko chwyta melodie jezyka a to jest najwazniejsze nie slowka.
Tak samo prawi S.Krashen
o gemi juz napisala :)
mam 2 jezyczne dziecko i widze po nim jak latwo przychodza mu rzeczy , w ogole dzieci szybciej sie ucza.
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2012-06-20, 12:58   

dżo napisał/a:
panuje powszechne przekonanie, że dziecko MUSI chodzić do przedszkola

dżo jak oboje rodziców pracuje. Wracają do domów zmęczeni i mało kreatywni to dla dzieci przedszkole jest dla jego dobra, bo to takie rozwijające.
Taka moja gorzka refleksja.

Bardzo podobają mi się posty george.
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2012-06-20, 18:46   

bronka, w swoim otoczeniu spotkałam się z sytuacjami, gdy mamy były w domu z kolejnymi dziećmi a starsze posyłały do przedszkola dla ich dobra choć te wcale nie miały na to ochoty. I o takich pisałam, mało precyzyjnie to fakt.
Usłyszałam też, że dziecko w tym wieku (3 lata) powinno przebywać z grupie czyli w przedszkolu aby lepiej się rozwijać. Takie uogólnienia po prostu, które tworzą schematy myślowe i standardy społeczne.

Wątek, który założyłam jest potrzebny MI, osobie, która ma ten luksus, że może nie pracować i ma dylematy na ile dziecku potrzebne jest do rozwoju przebywanie w obcym miejscu z obcymi sobie ludźmi.
 
 
mono-no-aware 
Ewa


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 12 Sty 2009
Posty: 897
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2012-06-20, 20:30   

Dżo ja potwierdzam to co wyżej, czyli dostarczenie kontaktów towarzyskich, ale też takich, przy których Ty nie będziesz obecna. Przedszkole to jedno z pierwszych miejsc, gdzie dziecko "w końcu" nie jest "pod kontrolą" rodzica i w pewnym sensie może decydować o sobie samym. I też mi się wydaje, że kształtuje się taka umiejętność obcowania z ludźmi, których np. nie do końca akceptujemy, lubimy itp. Tak jak w życiu.

Myślę, że wiele osób ma nieprzyjemnie wspomnienia z przedszkola, ja chodziłam do trzech i też o niektórych nie mogę powiedzieć niczego dobrego. Ale tego w żadnym wypadku nie można przekładać na obecny stan, bo wiele w tej materii się zmieniło. Warto wybrać fajną placówkę i spróbować. Mimo wszystko.

Pytanie z innej beczki, jak Ty się poczujesz, gdy Tymek pójdzie do przedszkola?
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2012-06-20, 23:01   

Capricorn napisał/a:
i mój syn chyba generalnie ma dość pozytywne wspomnienia z tamtego okresu, ale zdecydowanie przygasł, i juz takiej autentycznej radości odkrywania po tym okresie wielce nie eksponował.
ja tylko dla równowagi, że ja nic takiego nie zauważam. A jeśli chodzi o te bardziej kreatywne strony to oceniam nawet na plus, to z przedszkola M. przyniósł (?) choćby radość rysowania, malowania i temu podobnych działań czyli coś czego nam rodzicom akurat zbywa. Po drugiej stronie to akurat ma lepsze okresy i gorsze, raz 5 razy liczy ile to 3 + 5, a czas jakiś potem 23 +5 - 12 wynik ma błyskawicznie
Moim zdaniem to jest akurat tak, że dzieci dużo uczą się od siebie nawzajem, a ze nie zawsze są to pozytywne rzeczy, to taka siła wyższa dla mnie, ja/my mamy go nauczyś jak to filtruje, mówić nie, to akurat wyłącznie dla rodziców
I tak jeszcze, sorry was bardzo, ale zabawa resorakami samemu lub z mamą, to zupełnie co innego niż zabawa resorakami z kolegami, to samo dotyczy gry w piłkę i wszelkich innych działań zespołowych :P

devil doll - tylko widzisz, 2-jężyczne dziecko a nauka angielskiego w przedszkolu na zasadzie zajęć dodatkowych to dwie różne rzeczy, w tym drugim przypadku nie oczekiwałam, że nauczy się czegokolwiek i się nie rozczarowałam
 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-21, 07:00   

mi chodzi o to maju, ze dziecko szybko lapia melodie jezyka, nie slowka.nawet jak nie bedaod razu powtarzac po n-lu. do okresu lateralizacji masz szanse nabyc dobry akcent i melodyke jezyka. oczywiscie duzo zalezy od n-lai jakie te zajecia sa w przedszkolu.
jesli chodzi o przedszkole u nas podobnie jak u Mai poszedl do przodu z motoryka mala np spiewa duzo piosenek , wierszykow etc.
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2012-06-21, 07:56   

dżo prosiła, podkreślenie moje ;-)
dżo napisał/a:
proszę nie pisać o zaletach chodzenia do placówek oświatowych


majaja, nie uważam, że zabawy czy gry z rodzicem, wujkami czy sąsiadami, anawet na placu zabaw, gdzie ja jestem na ławce w kącie, to to samo, co zabawa z dziećmi w przedszkolu, to są różne sytuacje. W ogóle z wypowiedzi, do której, jak sądzę, się odnosisz, miało wynikać tyle, że dziecko ma co robić, nie chodząc do przedszkola, a nie, że jak się pobawi z wujkiem, to w sumie tak jakby się pobawiło w przedszkolu, więc na wszelki wypadek to prostuję.

Taka właśnie przedszkolna grupa jako jedyna wcześniej przygotowuje dziecko do sytuacji szkolnej, ale dla mnie osobiście to nie jest argument "za" przedszkolem.
A negocjowania, mówienia "nie", wspólnej zabawy i relacji społecznych po prostu można nauczyć się gdzieś indziej, choć dla niektórych, np. dla nas, to właśnie mogłoby być niezłe gimnastykowanie się o częsty kontakt z dziećmi.
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-06-21, 08:57   

george napisał/a:
dżo prosiła, podkreślenie moje ;-)
dżo napisał/a:
proszę nie pisać o zaletach chodzenia do placówek oświatowych




A jak ktos zauwaza w zwiazku z tym same zalety i placowka przedszkolna jest wg niego/niej bez porownania (oczywiscie w kontekscie in plus) do tego, co dziecko zyskac moze zostajac w domu z rodzicem? ;-)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2012-06-21, 09:04   

Cytat:
dla nas, to właśnie mogłoby być niezłe gimnastykowanie się o częsty kontakt z dziećmi.

czasami ta gimnastyka nie wychodzi, bo np dzieci malo a playgroupy sa 2 i chodza tam maluchy :-| place zabaw puste a w miescie glownie emeryci i studenci :->
dlatego moje dziecko poszlo do przedszkola jak mialo 3 lata i bylo zachwycone , ze ma na co dzien dzieci (4 godz 4 dni w tyg). minusem bylo dla mnie dowozenie jedzenia i dowozenie do przedszkola ponad godz w 1 strone (chcialam montessori).
kazda syt ma zalety, jesli mozna zorganizowac grupe dzieci (jakies spotkania etc) czemu nie.
w koncu mamy podazac za dzieckiem.
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2012-06-21, 11:08   

Dziewczyny drogie, ja tu jakąś rolę strażniczki wątku chyba przyjęłam ;-) ale chodzi o to, że o plusach przedszkola publikacji jest dużo i są łatwo dostępne, więc spodobało mi się to, że dżo, zakładając wątek jej potrzebny zaznaczyła, że:
dżo napisał/a:
może znalazłoby się kilka osób, których dzieci nie uczestniczą w życiu tych placówek i zechcieliby się podzielić swoimi spostrzeżeniami, doświadczeniami.

bo o takich doświadczeniach (dobrych i złych) trudniej teraz usłyszeć czy poczytać, a powoli temat wątku zmienia się na "co fajnego przedszkole daje mojemu dziecku" :-P
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2012-06-21, 11:13   

devil_doll, dlatego np. moją uwagę przykuły rodziny stosujące ED, wśród nich można poszukać "znajomych dla dziecka" i spotykać się dość często. Pomijam już taki plus, że nie trzeba by się tam tłumaczyć ze swojego wyboru, co byłoby ulgą ;-)
A co do grup zabawowych, to np. w "naszej" są dzieciaki od 0 do 6 lat (bo trafiają tam często rodzice, którzy właśnie nie są zainteresowani przedszkolem dla dziecka, a chcą regularnych spotkań czy zabaw w stałym gronie).
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2012-06-21, 11:17   

devil_doll napisał/a:
mi chodzi o to maju, ze dziecko szybko lapia melodie jezyka,
no ja właśnie nic takiego jak dotąd nie zauważyłam, ale może to wada tych konkretnych zajęć lub mój brak słuchu się kłania
george napisał/a:
dżo prosiła, podkreślenie moje dżo napisał/a:
proszę nie pisać o zaletach chodzenia do placówek oświatowych
ależ ja wcale nie chciałam pisać o zaletach placówek oświatowych dla samego pisania o zaletach. Tylko uważam, że zapędzanie się na zasadzie, ze jak bardzo złe jest przedszkole i ile krzywdy wyrządza dzieciom w niczym nie pomaga Dżo. Ona zdaje się szuka konkretnych rozwiązań, jak zalety przedszkola zapewnić w warunkach domowych? Nie wiem jak jest u Dżo, ale u mnie na osiedlu za chwilę wakacje i popołudniu place zabaw i boiska zapełniają sie dzieciakami w różnym wieku, więc można puścić dziecko by bawiło się z rówieśnikami z różnych środowisk bez naszego ścisłego dozoru. (główna zaleta) Za rok, dwa można by Tymkowi zapewnić np. szkółkę piłkarską czy coś podobnego (gry zespołowe), w końcu chyba nie ma konieczności by wszelkie zajęcia miał w godzinach pracy przedszkola.
A jeśli chodzi o to czego nam zbywa, jak np. mi wszelkiej kreatywności typu rysowanie i temu podobne to też pozostają ogniska przedszkolne i itp. Bo fajnie gdy dziecko ma po nas zainteresowania i talenty, gorzej gdy są one dość odmienne. Ja bym pewnie nawet nie wiedziała, że M. jakiś tam talent muzyczny ma, gdyby nie chodził do przedszkola, bo nie byłabym w stanie tego usłyszeć, no słoń mi uszy rozdeptał i fałszuję nawet śpiewając wlazł kotek na płotek, a dziadek widuje go na tyle rzadko, że też nie miałby okazji.
Edit: Dzo pisała, że u niej średnio z masami solnymi i temu podobnymi tworami, dlatego o tym wspominam :)
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2012-06-21, 11:29   

majaja napisał/a:
Tylko uważam, że zapędzanie się na zasadzie, ze jak bardzo złe jest przedszkole i ile krzywdy wyrządza dzieciom w niczym nie pomaga Dżo.

Przecież nikt tego nie robił.
dżo, znam 2 bezprzedszkolnych dzieci (4 i 5 lat), właśnie z naszej grupy zabawowej, chciałam umówić się na kawkę z obiema mamami i pogadać na temat, ale przez choroby już 4 raz przepadła nam grupa. Za tydzień spróbuję się zgadać i z nimi, i z edukatorami, i wszystko tu potem opowiem.

[ Dodano: 2012-06-21, 12:29 ]
Jeszcze mi się przypomniało, że znam kilka takich przypadków, w których to przedszkolanki bądź odwiedzający przedszkola specjaliści wyłapywali jakieś "problemy" dziecka, dzięki czemu można było szybko reagować i ćwiczeniami najróżniejszego rodzaju wesprzeć rozwój dziecka, co w wieku szkolnym byłoby trudniejsze. Nie wiem, czy sama wpadłabym na to, by dzieci na jakieś (i na jakie?) konsultacje profilaktycznie prowadzać :->
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2012-06-21, 13:33   

george napisał/a:
Jeszcze mi się przypomniało, że znam kilka takich przypadków, w których to przedszkolanki bądź odwiedzający przedszkola specjaliści wyłapywali jakieś "problemy" dziecka, dzięki czemu można było szybko reagować i ćwiczeniami najróżniejszego rodzaju wesprzeć rozwój dziecka
Zanim dotknę sedna, najpierw napomknę, że absolutnie nie kwestionuję zjawiska bycia pod kontrolą przedszkolnego specjalisty. W sytuacji mocniejszych zaburzeń na jakimś polu taka opieka może oszczędzić dzieciom problemów, które by ich przerosły. Myślę jednak, że rodzice mający dobry, serdeczny kontakt z dzieckiem często wyłapują większe nieprawidłowości. Więc widzę słabą stronę takiej sytuacji. Czasami pedagodzy zbytnio ufają tabelkom (co przeciętny 3-, 4- 5-latek powinien), zamiast popatrzeć całościowo na dziecko. Wiadomo - logopeda będzie zwracał dużą uwagę rozwój mowy, rehabilitant na etap rozwoju ruchowego i postawę, arteterapeuta na zdolności plastyczne, czy muzyczne, itepe, itede. I zdarza się, że specjalista odsyła rodziców z dzieckiem na jakieś dodatkowe zajęcia "wyrównawcze", zamiast poobserwować i dać dziecku czas. W przypadku wrażliwszych dzieci i rodziców wywołuje to zazwyczaj niepokój i utrwala informację "coś ze mną nie w porządku". A przecież skoro dziecko jest wyjątkowo zdolne muzycznie i spędza wiele czasu grając, śpiewając, to moim zdaniem normalne jest, że może gorzej rysować, czy układać puzzle. Więc może lepiej dać mu czas, by dorosło do zajęć manualnych, lub po prostu pozwolić na to, by było trochę słabszym w jakiejś dziedzinie?
I tu taka prywata :-P : Zdecydowanie wolę, by moje dzieci odkryły i rozwinęły swoje talenty, będąc w innych dziedzinach przysłowiową "nogą", zamiast zawsze mieścić się we wszystkich rozwojowych normach i tabelkach. Od tego jestem mamą, by dodać im odwagi na drodze wyjątkowości, czy inności.
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2012-06-21, 13:46   

gemi, mi chodziło wyłącznie o wady postawy czy jakieś już nie do końca drobne "zaburzenia" neurologiczne, których, przyznam szczerze, u w/w dzieci nie widziałam, a potem okazywało się, że np. jeszcze trochę i dziecko miałoby jakieś buty przepisane, zamiast kilku zabaw stopkami, itp. Tak w skrócie. Dla rodzica mojego pokroju, tzn. "eeee, spoko, nie ma się co zamartwiać, szukać zaburzeń, każde dziecko ma swoje tempo rozwoju" fajne jest, gdy czasem na dziecko ktoś rzuci specjalistycznym okiem. A jeśli nie wpadnę w odgórnie zorganizowany system opieki, to zważywszy na w/w postawę ;-) mogę działać nie w porę. Tak jak już olałam bliznę, uznając, że "eeeee, dziecko się szybko samo zregeneruje" i teraz jest trochę za późno, by zadziałać skutecznie. Oczywiście wszystkiego, co wyżej, nie pisałam w kontekście blizny :-> tylko poważniejszych wad, które właśnie taka ja mogę przegapić, mimo uważności i troski.
No i jeszcze, znając komunikację wirtualną, warto bym dodała, że nie, nie posłałabym dziecka do przedszkola PO TO, żeby je tam ktoś sprawdzał, badał, porównywał i leczył ;-)
To była taka myśl na boku. O czymś, czego konkretnie mi może zabraknąć, jeśli wybiorę opcję bez przedszkola. I co oczywiście mogę załatwić poza przedszkolem ]:-> ;-)
 
 
gemi 
Matka Polka ;)


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 30 Wrz 2008
Posty: 2460
Wysłany: 2012-06-21, 14:18   

george, no to mamy podobne podejście. I jak już ładnie napisałaś - są tego plusy i minusy.
Na szczęście na naszej drodze spotykałam dobrych specjalistów i pedagogów, czy to w klubie malucha, czy w przychodniach. Tylko nieliczne jednostki próbowały napędzić mi niepotrzebnego, moim zdaniem, stracha ;-) Dlatego jestem jak najbardziej za. Szczególnie, że dobry specjalista na początek zaleci właśnie zabawę stópkami i bieganie boso po trawniku i kamieniach (np. "nasz" ortopeda), zamiast od razu medycznie ingerować w rozwój. Ale to już temat na odrębny wątek.

i jak już wspomniałaś, choroby kolegów i koleżanek nie raz psują plany wspólnego podboju placu zabaw, czy kawy. I jest to słaba strona opcji siedzenia w domu. W przedszkolu, mimo sezonów chorobowych, zawsze się znajdzie choć garstka dzieci.
_________________
"Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow)
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-06-21, 17:34   

Ooooo co do wykrywania zaburzeń, to niestety ja widzę coś zupełnie odwrotnego.
Rodzice nie chcą widzieć, że ich dziecko jest nie halo.
Udają, że wszystko jest ok, nie ma diagnozy - nie ma choroby.
Wczoraj byłam na spotkaniu z rodzicami w jednym z moich przedszkoli.
Jest tam chłopiec - dam sobie palec uciąć, że autystyk i to ostry.
I akurat jego ojciec opowiadał o swoim synu, zaczął od tego, że zostawiał dzieciaka na cale dnie w przedszkolu jak ten miał 2 lata, a dzieciak tego nawet nie zauważał za bardzo.
Potem opowiadał, że kompletnie nie kuma żartów, że nie próbuje nigdy niczego nowego, że powtarza i bla bla bla.
A ja siedziałam i miałam ochotę tym facetem potrząsnąć 'ej koleś, właśnie przytoczyłeś definicję dziecka autystycznego, czy nie kumasz, że z nim jest coś nie tak?'

Ale tylko zagryzłam zęby, nie jest tam od tego... Załamka, dzieciak od 2 lat mógł być jakoś sensownie prowadzony...

To trzeci przypadek, a w zasadzie czwarty w tym roku, gdzie rodzice nie widzą problemu, problemu który aż w oczy kole.
Do tego wszystkie 4 przypadki to temat autyzmu...
Cholera no patrzę patrzę i nie mogę nie wiązać autyzmu z mmr...
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2012-06-21, 19:31   

george, dziękuję za Twoje zaangażowanie w wątek :-) .

Dla jasności: nie demonizuję przedszkola, szukam rozwiązania najlepszego dla Tymona.
Założyłam wątek min po to aby zorientować się na co szczególnie zwrócić uwagę w wersji bez przedszkolnego dzieciństwa oraz co takiego dziecko może "stracić" nie uczęszczając do placówki oświatowej.

george napisał/a:
negocjowania, mówienia "nie", wspólnej zabawy i relacji społecznych po prostu można nauczyć się gdzieś indziej

Wszędzie, w sklepie, na placu zabaw, u sąsiadki itp, do tego rzeczywiście nie jest aż tak potrzebne przedszkole bo bywając z dzieckiem w różnych miejscach siłą rzeczy znajdujemy się w różnych sytuacjach choć ostatnio stwierdziłam, że my jednak żyjemy i otaczamy się tak ścisłym gronem osób, że ta różnorodność jest ograniczona.

george napisał/a:
Za tydzień spróbuję się zgadać i z nimi, i z edukatorami, i wszystko tu potem opowiem

Świetnie :-D , czekam z niecierpliwością, o takie relacje mi najbardziej chodzi, jak to wygląda w praktyce.
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-06-21, 21:51   

Sądzę, że każda taka decyzja jest bardzo indywidualna i trudno mówic czy jest wariant idealny, jedynie słuszny a za i przeciw każdy z nas znajdzie.

Znam dziecko, które poszło dopiero do I klasy, ma młodsze rodzeństwo, mama bardzo zaangażowana i pojawił się problem bo zasób wiedzy wykraczał poza rówieśników, to zaś przez dzieciaki było uznawane za przysłowiowe "kujoństwo", bycie przemądrzałym więc odsuwali się a z biegiem czasu pojawiły się problemy w zakresie relacji klasowych i brak akceptacji. W efekcie rośnie osoba najlepiej dogadująca się ze starszymi, dorosłymi, mimo wieku nastoletniego cały czas tylko z rodzicami/rodziną (zajęcia dodatkowe ok ale wyjazd czy uczestnictwo w grupie klasowej stanowi problem - największy z wycieczkami klasowymi i zielonymi szkołami, bo np. brak chętnych do dzielenia miejsca w podróży, w pokoju, zaproszeń urodzinowych....).
Dżo: znów mi wyszło o relacjach społecznych. Z pewnością znam zbyt mało takich rodzin o praktykujących ed na dalszym etapie nie wspomnę, doświadczenia tylko osobiste, z mojego podwórka albo z obserwacji znajomych.
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2012-06-21, 22:28   

Agnieszka napisał/a:
znów mi wyszło o relacjach społecznych

To bardzo ważne.

Agnieszka napisał/a:
pojawił się problem bo zasób wiedzy wykraczał poza rówieśników, to zaś przez dzieciaki było uznawane za przysłowiowe "kujoństwo", bycie przemądrzałym więc odsuwali się

Ok, rozumiem, że istnieje takie ryzyko, ale postępowanie jak ogół wbrew własnym przekonaniom tylko dlatego, że być może w przyszłości dziecko będzie mniej akceptowane niż rówieśnicy nie przemawia do mnie.
Zapewne jest to bardziej złożona kwestia, zależna od wielu czynników, nie tylko od tego, że dziecko chodziło lub nie chodziło do przedszkola.
Niemniej każdy przykład z życia wzięty jest dla mnie bardzo cenny.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,33 sekundy. Zapytań do SQL: 8