wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
nasze dzieciaczki 2007
Autor Wiadomość
DagaM
Gość
Wysłany: 2007-07-24, 17:54   

Martuś, przede wszystkim ogromne gratulacji z okazji zaciążenia!!! :-D :-D :-D Dopiero teraz zobaczyłam :oops:

U nas ze spaniem w halasie nie ma problemu. Im więcej osób i głośniej, tym mocniej śpi nasza Nina :shock: Właściwie jest mały problem w drugą stronę, jak mała lezy sama w łóżeczku i jest cisza, zaraz zaczyna sie budzic i placze.

Co do fotelika, słyszałam od fizjoterapeuty, że niemowlak nie powinine spedzać w nim dłużej niż 1,5 godziny. Natomiast bardzo polecał chusty, ale nie pamiętam co do tego jak długo można w niej nosić bobasa. Przy okazji, karolina, jaką masz chustę? I czy jestes z niej zadowolona?
Współczuje kolki u Mii (nie wiem czy dobrze odmienilam). U nas, jakis czas temu byly ryki takie jakby kolkowe, ale zakonczyly sie z chwilą rozpoczęcia picia przeze mnie herbatki koperkowo-rumiankowej+melisa. Myślę jednak, że najlepiej w naszym przypadku zadzialalo odstawienie wszelkiej surowizny. Wszystko gotowane, wlacznie z owocami, do tego pilnuje, żeby jeść cieple posilki, a nie kanapki. Nie mówię tu o jakis wymyslnych daniach, takie proste, z malej ilosci skladnikow (warzyw) zupy z dlugo gotowanymi zbozami. Do tego zero nabialu i cukru.

alcia, polecana przez Ciebie ksiązkę mam, ale nie czytałam, bo doszlam do wniosku, że co za dużo poradników to nie zdrowo ;-) Jednak skoro polecasz, to zapoznam sie z ta lekturą.
A co z jedzeniem na wyjezdzie? Macie jakąs wegetariańską przystań nad morzem?

alcia napisał/a:
A takie dzidzi sobie co chwilę postękukje, wzdycha, jęczy... ;)
:-D Na początku nie moglam sie do tego przyzwyczaic, bo caly czas myslalam, że Nina sie budzi i w zwiazku z tym, na kazde wzdechniecie juz bylam przy lozeczku. A teraz tylko wstaje jak juz malutka zaczyna plakac.

A jakie macie metody na czkawke? U nas sprawdza sie podanie piersi. Nina juz w brzuszku czesto miewala czkawke i tak jej zostalo :lol: :-D :-D
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-07-24, 18:00   

A mnie się niezbyt podoba pomysl owijania dziecka ściśle...Gdzieś mi się obilo o uszy, że takie owijane dzieci się gorzej rozwijają...
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-07-24, 18:01   

Podobno tak warto owijać wcześniaki, żeby się czuły jeszcze trochę jak u mamy w brzuchu i nie marzły, bo mają z mało tłuszczu...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-07-24, 19:17   

Mi też się nie podoba owijanie, ale gdyby moje dziecko miało kolki, pewnie nie przebierałabym w środkach...
DagaM napisał/a:
A co z jedzeniem na wyjezdzie? Macie jakąs wegetariańską przystań nad morzem?

Zabieram jedzenie ze sobą (gotowe w słoikach, swój chlebek - przynajmniej na początek, pasty do chleba..)

ps. Własnie piecze mi się chleb. Mój pierwszy chlebek odkąd urodziłam. W zasadzie już miesiąc przed porodem przestałam piec - nie miałam już siły na takie zajęcia... Jestem tak podjarana i zniecierpliwiona, że chyba dzisiaj całą noc będę jadła :mryellow:
DagaM napisał/a:
Co do fotelika, słyszałam od fizjoterapeuty, że niemowlak nie powinine spedzać w nim dłużej niż 1,5 godziny

o kurcze... to jak ja nad morze zajadę??
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-07-24, 19:39   

DagaM napisał/a:
Martuś, przede wszystkim ogromne gratulacji z okazji zaciążenia!!!

Dziękuję ;)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-07-24, 19:47   

kasienka napisał/a:
mi się obilo o uszy, że takie owijane dzieci się gorzej rozwijają...

kasienko, ty lubisz historię to może stąd... ;-) jeszcze bodaj do 18 wieku zawijano szczelnie dzieci bo był przesąd że tylko wtedy kończyny będą rosły prosto... wiązano mocno i traumatycznie - zdjęcia stare i malunki przedstawiające je są naprawdę drastyczne... psychika tych dzieci też pewnie pozostawia wiele do życzenia... :-|

alcia napisał/a:
to jak ja nad morze zajadę??

nie sądzę, by pojedyncze wyprawy miały wpływ na dzidziusia... inaczej wszelkie nasze błedy byłby brzemienne w skutkach... na szczęście nie są :-)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-07-24, 20:45   

alcia napisał/a:
o kurcze... to jak ja nad morze zajadę??

no pewnie nie będziesz jechać non stop ;) przerwy na karmienie, przewijanie itp ;)

Humbak, tak, nawet ostatnio rozmawiaŁam z babeczką w skansenie bo byam zdziwiona, że mieli takie wysokie koŁyski, waściwie dziecko leżaŁo jak na stole. A ona na to, że dzieci nie byŁy kiedyś tak ruchliwe jak dziś i doszŁyśmy do wniosku, że przecież byŁy zawijane ;) ]

Ale czytaŁam o tym gdzieś indziej i to dotyczyo bardziej wspóŁczesności.

PS. znalazŁam Ł na tym gŁupim kompie, ale tylko duże... :evil:
 
 
bajaderka 


Pomogła: 53 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 647
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-07-24, 20:55   

Marcela, no to minie uspokoiłaś z tym pępuszkiem....jeśli chodzi o płacz, to myślę, że sobie poradzimy, bo mała nie ma kolek...a chyba wtedy dziecko najmocniej napina brzuszek..a mówili Ci też lekarze żeby na brzuszku kłaść jak najczęściej?
Humbak, alcia pójdę do neurologa dla własnego spokoju, chociaż tak jak mówi alcia chyba by mi powiedzieli jakby było coś nie tak....jeśli chodzi o szczepienia, to ja też nie chcę szczepić, tylko moja mama podsunęła mi pomysł, że może jak powiem, że chcę odroczyć na rok ( w domyśle...a póżniej się zobaczy ...) to nie będą nic wysyłać do Sanepidu...ale teraz widzę po reakcji lekarki ( zapisałam Basię do niej, bo chciałam żeby mi jeszcze jakiś lekarz ją osłuchał..), że trzeba będzie to oświadczenie zanieść....no, ale to dopiero po wizycie u neurologa...
 
 
Marcela

Pomógł: 38 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 1417
Wysłany: 2007-07-24, 21:34   

Bajaderka, kazali małą kłaść na brzuszku jak najczęściej, ale każde położenie małej w takiej pozycji powodowało tak przeogromny protest rykowy z napinaniem brzuszka i całego ciała, że bałam się, że jej to bardziej zaszkodzi niż pomoże. Kładłam rzadko, wtedy kiedy miała na to ochotę (przez to właśnie późno zaczęła się przewracać samodzielnie z plecków na brzuszek, ale wreszcie załapała :-) ) Poza tym chyba musisz poczekać z tym długim leżeniem na brzuszku aż pępuszek odpadnie?
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-07-24, 22:16   

bajaderka, bądź dobrej myśli, może neurolog sam odroczy Ci szczepienia na min.rok. Pogadaj, że znasz przypadki powikŁań poszczepiennych, szczególnie u dzieci przy porodzie niedotlenionych... Na mój gust powinno pójść gŁadziej, niż normalnie. A takimi idiotkami jak ta lekarka w szpitalu, co Ci chciaŁa Basię z zapaleniem puc szczepić się nie przejmuj, nie wszyscy są tacy...
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-07-24, 22:26   

Moją koleżankę wypuścili ze szpitala z dzieckiem, mimo że ciągle zwracała uwagę na dziwny, świszczący oddech. Na drugi dzień dziecko w ciężkim stanie trafiło do szpitala z zapaleniem płuc, cudem się wywinęło. Szczepienia odroczone - o miesiąc.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Mala_Mi 


Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 24 Cze 2007
Posty: 753
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-07-24, 22:26   

Dodam kilka moich refleksji a propos "rozpieszczania" dzieci, wiele z nich będzie diametralnie różnych od tego, co pisała alcia, ale może ktoś uzna je za potrzebne. Pisałam o tym już w innym wątku, ale są na tyle ważne dla mnie, że wydaje mi się, że warto je powtórzyć.
Otóż, wychodzę z założenia, że na każdym etapie życia dziecko ma określone potrzeby, jeśli będą one zaspokojone w odpowiednim czasie, dziecko może rozwijać się dalej bez żadnych "ogonów" za sobą. To w jak łagodny sposób przechodzą różne etapy życia moje córki utwierdza mnie w przekonaniu, że robię dobrze.
Na początku swojego życia, mały człowiek nie wie jeszcze, że jest odrębną od matki osobą i czuje się bezpiecznie tylko wtedy, kiedy jest blisko niej. Postrzega świat niejako poprzez nią. Dziecko inaczej też odbiera wszelkie niedogodności. Nie zna jeszcze perspektywy czasu, jest tylko tu i teraz, nie potrafi przewidywać, nie wie, że będzie jakieś później, więc jeśli jest mu źle (bo jest głodne, ma mokro albo po prostu czuje się samotne), odczuwa to całym sobą, bardzo intensywnie. Można spróbować wyobrazić sobie taką sytuację - bez wyjścia, bez perspektyw na poprawę, czarna rozpacz, to naprawdę może być bardzo trudne. Z czasem dziecko uczy się tego czym jest czas, uczy się przewidywać. Może się wtedy nauczyć też manipulować, na to trzeba uważać.

A jeśli chodzi o konkrety, to moje dwie dziewczyny "rozpieszczałam" ile się da :-) .
Spanie - Jagódka spała razem z nami prawie dwa lata, zasypiała przy cycu, w nocy piła ile chciała, potem bez żadnych problemów przeprowadziła się do swojego pokoju i od razu bardzo go polubiła. Miesiąc później odstawiłam ją od piersi, wszystko przebiegło bardzo łagodnie. Kalinka śpi teraz z nami, a Jagódka nie jest o to zazdrosna, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nasze postępowanie było/jest słuszne. Dostała to, czego potrzebowała we właściwym czasie i mogła pójść dalej budować swoją odrębność.
Drzemki i odkładanie do łóżeczka - ja usypiałam/usypiam na dużym łóżku przy cycu, a potem wstaję, nie ma przekładania dziecka, zmiany pozycji, obie znosiły to b. dobrze. Przebudzenie zwykle było/jest pogodne, w zależności od etapu rozwoju Jaguś i Kalińcia oglądały sobie świat, bawiły się tym co pod ręką itd.
Spanie w ciszy - staram się ograniczyć hałasy, kiedy ktoś śpi, bo wtedy lepiej się wypoczywa. Dziecko może nauczyć sie spać w hałasie, bo ma wielkie możliwości adaptacyjne, tyle tylko, że koszt tego może być duży.
Spacery - Jagódka w pierwszym półroczu życia nie lubiła wózka i spacery były bardzo trudne, dopóki nie zaczęłam jej nosić w nosidełku (takim z przodu, nie miałam wtedy jeszcze takiej fajnej chusty jak mam teraz). Chodziłam na spacery z wózkiem i nosidłem. Często zasypiała w nosidle i wtedy przekładałam ją do wózka. Jak skończyła pół roku sama z siebie polubiła wózek. Kalinka na początku bardzo dobrze spała w wózku, a około szóstego tygodnia miała kryzys i mogłyśmy wtedy wychodzić na spacery tylko w chuście, bo inaczej płakała. Trwało to może dwa, trzy tygodnie, minęło i teraz znowu wózek jest OK. Ja nic nie przyspieszałam.

To wszystko, co robię staram się robić nie z lęku, że dziecko będzie płakać, marudzić itp, ale z wielkiej miłości. Nie uważam tego za męczarnie, choć rzeczywiście wiąże się to z pewnymi ograniczeniami w dysponowaniu swoim czasem. Ale przyjęłam, że to jest czas, kiedy jestem cała dla dziecka. Kiedy dziecko rośnie, ja stopniowo wycofuję sie do swoich zajęć. O dziwo przy drugiej córci poszło dużo szybciej niż przy pierwszej :-) . Wróciłam do śpiewania, prowadzę zajęcia.

Życzę duuużo miłości wszystkim (sobie też), niezależnie od szkoły, według której wychowujemy swoje maluchy :-)

Bajaderka, Jagódka też urodziła się z poważną infekcją i miała na początku przez 12 dni podawany antybiotyk. Teraz rozwija się bardzo dobrze, choruje stosunkowo mało.
Była pod kontrolą neurologa w pierwszym roku życia (zwykle pani doktor stwierdzała po prostu, że wszystko jest OK), wydaje mi się, że takie kontrole są ważne przy tak trudnym starcie jak miała Basieńka

kłapouchy, wydaje mi się, że alternatywą dla metody Vojty, na którą dzieci często reagują nie najlepiej, może być rehabilitacja wg metody Bobathów, dużo łagodniejszej, a równie skutecznej. Może warto popytać, czy gdzieś w pobliżu są rehabilitanci stosujący tę metodę i czy w Twoim przypadku wchodzi ona w grę
_________________
<img src="hxxp://by.lilypie.com/nRpup1.png" alt="Lilypie Kids birthday Ticker" border="0" /><img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/0KPJp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/66mjp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-07-24, 22:30   

hxxp://www.podroze.pl/swiat/co_-gdzie_-kiedy/kobiety-w-afryce,10523_14485.htm , hxxp://www.podroze.pl/z-dzieckiem/jak--afrykanskie-mamy,12786_12935.htm :)
Inna kultura :)
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-07-25, 00:13   

Mała_Mi, Twoje metody nie są tak diametralnie różne od moich. Ja również nie szczędzę moim dzieciom uczuć, bliskości, siebie samej... i również efekty widać po mojej Kai :) (Lence zreszta już też :) ) I moja starsza córa równiez nigdy nie była zazdrosna.

Jednak jestem świadoma tego, że warto dbać o pewne przyzwyczajenia, tzn. unikać tych nawyków, które moga nas potem bardzo obciążać. Bo po co się nimi obarczać?
Przykład sprzed chwili. Lenka była przykładana do piersi wielokrotnie w ciągu godziny... była niespokojna, marudna (jak to wieczorem przed snem). Wziął ją Konrad - to samo... Odłożył do łóżeczka - płacz ustał w ciągu 3 sekund, po chwili już spała. Mogliśmy kołysać ją jeszcze przez np. godzinę, czy trzymać przy piersi przez pół... ale po co?
Czy wyjście pierwsze jest pozbawione miłości? Jest oznaką naszej męczarni spowodowanej dzieckiem?
Chodzi mi o to, że moje zapobieganie nabywaniu złych nawyków nie odbywa się kosztem potrzeb moich dzieci, a mam wrażenie, że właśnie tak to odebrałaś. Podajesz swoje wychowanie w miłości, nieszczędzeniu uczuć i swej bliskości, jako alternatywę do moich metod. :shock:
Mala_Mi napisał/a:
Otóż, wychodzę z założenia, że na każdym etapie życia dziecko ma określone potrzeby, jeśli będą one zaspokojone w odpowiednim czasie, dziecko może rozwijać się dalej bez żadnych "ogonów" za sobą. To w jak łagodny sposób przechodzą różne etapy życia moje córki utwierdza mnie w przekonaniu, że robię dobrze.
Na początku swojego życia, mały człowiek nie wie jeszcze, że jest odrębną od matki osobą i czuje się bezpiecznie tylko wtedy, kiedy jest blisko niej. Postrzega świat niejako poprzez nią. Dziecko inaczej też odbiera wszelkie niedogodności. Nie zna jeszcze perspektywy czasu, jest tylko tu i teraz, nie potrafi przewidywać, nie wie, że będzie jakieś później, więc jeśli jest mu źle (bo jest głodne, ma mokro albo po prostu czuje się samotne), odczuwa to całym sobą, bardzo intensywnie. Można spróbować wyobrazić sobie taką sytuację - bez wyjścia, bez perspektyw na poprawę, czarna rozpacz, to naprawdę może być bardzo trudne. Z czasem dziecko uczy się tego czym jest czas, uczy się przewidywać. Może się wtedy nauczyć też manipulować, na to trzeba uważać.

też dokładnie tak to widzę :)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-07-25, 02:51   

hmm, bardzo pilnie śledze Wasze wypowiedzi. Wczoraj rozmawialam na ten temat z Piotrkiem. Oboje zaczeliśmy rozróżniać kiedy Nina zaczyna kwękać, bo chce tylko na ręce, a kiedy na prawde potrzebuje pomocy. W pierwszej sytuacji próbujemy do niej mówić i głaskać ją po brzuszku, pamiętając słowa alci. Jednak wieczorem zaczęłam usypiac ją przy piersi, a gdy zaśnie jeszcze chwilę leżę obok niej i wyobrażcie sobie, że ile bym nie leżała kolo niej, z chwila odejścia, Nina budzi się (nie wiem jak ona to robi, że wie) i płacze. Nie jesteśmy w stanie wtedy z zimna krwią odłożyc ją do jej łóżeczka i dobranoc. Oboje z mężem stwierdziliśmy, że w takich sytuacjach jesteśmy w stanie poświęcić się i niańczyc ją tak długo jak będzie potrzeba, nawet jak będzie ważyła już 20 kg :lol:
Chyba zaczynamy znajdować własną ścieżkę w podejściu do wychowywania dziecka. Dlatego też dziękuję Wam, że opowiadacie o tym jak to jest u Was, mamy jakąś skalę porównawczą. Nie wiem, czy mozna rozpatrywać swoje metody wychowawcze w kategoriach możliwości popełnienia błędów w rozpieszczaniu. Uważam że tak się wychowuje i podchodzi do dziecka, jak ono tego potrzebuje - są egzemplarze wrazliwsze wymagające większej uwagi/czułości i są takie, ktore można odlozyc do łóżeczka i same zasypiają, bo nie potrzebują niańczenia. Każde dziecko wymaga indywidualnego podejścia, ale tak jak piszecie, zawsze z miłością i to jest podstawą.

[ Dodano: 2007-07-25, 02:59 ]
Jeszcze przykład z przed chwili, wieczorem usypiałam Ninę przy piersi we własnym łóżku. Trwało to dosyc długo i już byłam dosyć zmęczona. Nina w końcu zasnęła i została u nas, nie przekładałam jej do łóżeczka. A teraz umyłam jej pupala pod kranem (bo tak się skupkała), to rozbudziło ją, nakarmiłam, dziecko "odleciało" (czyt.:zasnęło) na rękach, no to położyłam ją do jej łóżeczka i dobranoc - nie musiałam już niańczyć jej, ani brać do własnego łóżka, bo sytuacja tego nie wymagała. Tak więc, dostosowuje się do potrzeb Niny, zamiast sztywno trzymać się konkretnych zasad. Na szczęście mój Piotrek zgadza się ze mna w 100% i nie będziemy mieli problemów między sobą, z ustaleniem jak chcemy prowadzić/wychowywać własne dziecko :-D
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-07-25, 09:12   

DagaM napisał/a:
Tak więc, dostosowuje się do potrzeb Niny, zamiast sztywno trzymać się konkretnych zasad.

No właśnie, o to chodzi :)
Każde dziecko jest inne, więc cieżko pisać o uniwersalnych metodach.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2007-07-25, 09:35   

Drogie moje Panie! Wracając do owijania - nie chodziło mi o nóżki ]:-> Nóżki sobie mogą fikać. Po prostu niektóre dzieci tak nerwowo machają rączkami przed zaśnięciem, ze to je rozbudza. Jak dziecko jest starsze to zostawia się jedną rączkę wolna.
Chustę mam hoppediz. Jest tylko jedno ale - Mia nie potrafi ścierpieć pozycji poziomej, ciągle szuka piersi i płacze. Zresztą ja też ich nie lubię bo obciążają tylko jedno ramię, które szybko zaczyna boleć.

[ Dodano: 2007-07-25, 09:39 ]
My nosimy się tak:

[ Dodano: 2007-07-25, 09:42 ]
i tak

[ Dodano: 2007-07-25, 09:43 ]
Tylko co się stało z kolorami...? Chusta jest soczyście turkusowa :mrgreen:

Obraz 015.jpg
Plik ściągnięto 223 raz(y) 258,08 KB

Obraz 2427.jpg
Plik ściągnięto 221 raz(y) 466,77 KB

_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-07-25, 10:30   

Karolina, fajne zdjęcia :D Jak się na nie kliknie, to widać, że jest turkusowa ;)
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2007-07-25, 11:29   

Karolina - świetne są te chusty. Też chciałam taką kupić, ale nie wyszło... :-|
Bardzło fanie z nią wyglądacie :)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2007-07-25, 12:34   

kasienka napisał/a:
Jak się na nie kliknie, to widać, że jest turkusowa

no tak...trochę techniki i człowiek się gubi :oops:
Wydatek niemały ale kupiliśmy zamiast wózka, bardzo się cieszę, że nie muszę się rozbijać gondolą. Zwłaszcza, że nie mamy auta i na zakupy chodzimy pieszo, albo jeździmy tramwajem. Cena ceną ale to prawie 5 metrów naprawdę świetnej jakości materiału. Jakby chcieć kupić taki w sklepie o wiele taniej by nie wyszło (poza tym, ze w sklepie takiego materiału na oczy nie widziałam).
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
 
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-07-25, 12:35   

Mala_Mi napisał/a:
Spanie - Jagódka spała razem z nami prawie dwa lata, zasypiała przy cycu (...) Drzemki i odkładanie do łóżeczka - ja usypiałam/usypiam na dużym łóżku przy cycu, a potem wstaję, nie ma przekładania dziecka, zmiany pozycji, obie znosiły to b. dobrze.

Hmm, tylko nie ma tutaj ani słowa o tym, jak znosi to mąż, w tym sensie, czy udaje się Wam wysypiać w trójkę. Ja nie mam na razie pomysłu jak rozwiązać ten problem, tzn. z jednej strony, mój mąż ma taka pracę, że jego zdrowie i życie zależy jego przytomności umysłu, czyli głównie od tego, czy się wyśpi. Dlatego nie wyobrażam sobie całonocnych przepraw z odkładaniem dziecka do łóżeczka i ciągłego płaczu z tego powodu, z drugiej strony przyzwyczajenia go do spania u siebie i wstawania co chwilę na karmienie, a z jeszcze innej spania z dzieckiem, bo nikt sie nie wyśpi, a szczególnie ja, bo będę cały czas czuwać w obawie czy tatuś albo mamusia nie zgnietli dziecka, albo czy tatuś nie przywalił dziecku łokciem - bo on akurat dobrze śpi i jak mocno zaśnie, to nic do niego nie dociera i na dodatek strasznie się rozpycha, więc zdarzyło mu już sie parę razy przez sen pociągnąć mi z łokcia czy z kolana.. Z tego wszystkiego żadne wyjście nie wydaje mi się dobre :(
Mala_Mi napisał/a:
Spanie w ciszy - staram się ograniczyć hałasy, kiedy ktoś śpi, bo wtedy lepiej się wypoczywa. Dziecko może nauczyć sie spać w hałasie, bo ma wielkie możliwości adaptacyjne, tyle tylko, że koszt tego może być duży.

Ale tu chyba nikt nie pisał o staniu nad dzieckiem z wiertarką w imię przystosowywania go do hałasu :shock: Chodziło raczej o to, żeby nie zachowywać sterylnej ciszy, tylko normalnie chodzić po domu, gotować itp, bo później to się funduje dziecku taką nadwrażliwość na dźwięki, że może całe życie nie być w stanie zdrowo spać, bo każdy szmer będzie mu przeszkadzał (jak nie przymierzając mnie..)
Mala_Mi napisał/a:
Ale przyjęłam, że to jest czas, kiedy jestem cała dla dziecka.

Jednak chyba mało która mama ma możliwość przyjęcia takiego założenia i to też do pewnego stopnia warunkuje sposób wychowania dziecka. Ja niedługo po porodzie będę musiała wrócić na zajęcia i nawet jeśli bardzo bym chciała, to nie będę mogła każdej chwili poświęcić dziecku, ani przyzwyczaić do bycia na każde zawołanie, bo po prostu nie będę miała takiej możliwości i przyzwyczajanie dziecka do tego, że jestem zawsze na wyciągnięcie ręki, będzie dla niego w skutkach dużo gorsze niż przyzwyczajenie, że istnieje jeszcze babcia, tata, łóżeczko, inne bezpieczne miejsca i osoby. Moja siostra była przyzwyczajona do mamy na każde zawołanie i kiedy tylko mama znikała z horyzontu (najczęściej dlatego, że zostawiała nas u babci) zaczynały się dantejskie sceny trwające do przyjścia mamy lub dopóki nie padła ze zmęczenia. Ja byłam od początku przyzwyczajona do babci i zostawanie z nią nie było dla mnie nigdy traumą, bo wiedziałam, że to jest ta druga bezpieczna osoba.
A poza tym podpisuję się pod wszystkim do napisała Alcia i Daga. Trzeba pamiętać o tym, że każde dziecko jest inne, ale też o tym, że rodzice są różni, i o ile każdy normalny rodzic chce dać dziecku jak najwięcej miłości, czułości i ciepła, to na większość życie narzuca rozmaite ograniczenia i chodzi o to, żeby zdołać wypracować sobie złoty środek na miarę potrzeb dziecka i rodziców. Mam nadzieję, że mi się to uda, chociaż jestem coraz bardziej zestresowana :-|
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-07-25, 13:11   

Zuzia spaŁa z nami prawie cztery lat i to byŁo bardzo uciążliwe. Nawet nie mówię o kopaniu, rozpychaniu się i ciasnocie, ale też o normalnym życiu maŁżeńskim. Moim zdaniem potrzeba bliskości w związku, z dzieckiem w Łóżku to jest nie do zrealizowania. Dlatego mam zamiar uczyć nowego dzieciaczka spania w e wŁasnym Łóżku wcześniej, co nie znaczy, że będę odmawiać mu swojej bliskości :)
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-07-25, 13:18   

Cholercia, robię zupe juz od dwoch godzin i na razie zagotowalam wodę z liściem laurowym i pokroilam marchewkę. Może zdążę do 16-tej :-?

Odnosnie chust, na poprzednim forum byl na ten temat wątek, ale jakoś nie specjalnie zagladalam tam. Czy ktoras z Was pamięta, jakie chusty byly polecane?
U nas bardzo by sie sprawdzila i ulatwila mi wychodzenie z domu na specery z psem. Sprawdzalam Chusty bebelulu, wygladaja profesjonalnie. Kosztuja ok. 180 zl, ale tez mozna kupic taniej, używane. Tak jak pisala Karolina wydatek jest niemaly, wiec jeszcze zastanawiam sie czy ta będzie najlepsza, niestety jestem "zielona" w tym temacie.

Martusiu, nie stresuj sie. Myślę, że intuicja podpowie Ci jak postepować, a rozwiązania różnych problemów same przyjdą. Każda z nas postepuje inaczej, ale warto czasem poczytac jak jest u innych. Nie musisz zaraz stosowac metod Malej_Mi, czy alci. Wypracujesz sobie wlasne podejscie do dziecka i jestem pewna, że sprawdzi się.
Ja na poczatku tez sie balam wszystkiego, ale z tygodnia na tydzien jest lepiej. Z czasem matka coraz to lepiej wyczuwa swoje dziecko, a strach idzie w niepamięć, zupełnie jak bóle porodowe :-P Tak na marginesie, moja bratowa bedzie rodzic lada dzien. Pocieszam ją, że porod nie jest tak straszny i prawie wcale nie boli :mryellow:

[ Dodano: 2007-07-25, 13:20 ]
kasienka napisał/a:
Nawet nie mówię o kopaniu, rozpychaniu się i ciasnocie, ale też o normalnym życiu maŁżeńskim.
Tez sie nad tym zastanawiałam, chociaż u nas Nina raczej śpi u siebie, więc chyba nie będzie aż takiego problemu.
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-07-25, 13:44   

Dzięki Daga za pocieszenie :-) Liczę bardzo na swoją intuicję i wrodzone podejście do dzieci ;) , ale czasem boje się, że to nie wystarczy przy rozwiązywaniu tych 'technicznych' problemów. Będę się starała raczej nauczyć spania w łóżeczku, bo to mimo wszystko wydaje mi się najlepszym wyjściem z sytuacji dla mnie. Ale tak naprawdę to wszystko wyjdzie 'w praniu', jak poznam swoje dziecko i zobaczę kto to jest :D
Ps. A tak w ogóle to strasznie się denerwuję, bo idę dzisiaj na badanie i usg i cały czas myślę, czy wszystko będzie dobrze! No ale z tym to się powinnam do innego wątku przenieść :oops:
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
olgasza 
królowa życia


Pomogła: 124 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3140
Wysłany: 2007-07-25, 13:56   

DagaM napisał/a:
Odnosnie chust, na poprzednim forum byl na ten temat wątek, ale jakoś nie specjalnie zagladalam tam. Czy ktoras z Was pamięta, jakie chusty byly polecane?
U nas bardzo by sie sprawdzila i ulatwila mi wychodzenie z domu na specery z psem. Sprawdzalam Chusty bebelulu, wygladaja profesjonalnie. Kosztuja ok. 180 zl, ale tez mozna kupic taniej, używane. Tak jak pisala Karolina wydatek jest niemaly, wiec jeszcze zastanawiam sie czy ta będzie najlepsza, niestety jestem "zielona" w tym temacie.


Hej DagaM, na forum chusciarskim dziewczyny najbardziej polecaja wlasnie te dlugie chusty wiazane (takie jaka ma Karolina i podobne) i to chyba duzo lepsze rozwiazanie ( chociaz trzeba troche potrenowac z wiazaniami) od chust typu torba przewieszanych przez jedno ramie lub nosidelek. Ja mam pozyczone dwie chusty na probe i zobacze, czy sie sprawdza. Bo tez jest kwestia tego, ze nie kazde dziecko lubi byc otulone chusta, zdarzaja sie bardziej niezalezne i samodzielne osobniki, ktore w takiej chuscie po prostu nie wysiedza.. Ale moze jesli zaczne nosic odpowiednio wczesnie, to polubi? Tak czy siak wozka na razie nie mamy..
Aha, link do tego forum: hxxp://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=44603 , tam na gorze jest przyklejony watek "oddam/kupie/wymienie", wiec czasem mozna cos taniej trafic. Powodzenia!
_________________
hxxp://ekostyl.blogspot.com/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 1,06 sekundy. Zapytań do SQL: 13