wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
jak zacząć jeść zdrowo?
Autor Wiadomość
jaskółka

Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 8
Wysłany: 2012-06-06, 04:52   jak zacząć jeść zdrowo?

Witam,
tak jak pisałam w wątku powitalnym, wegetarianami zostaliśmy mimowolnie, i doprawdy bardzo nas cieszy ta zmiana :D
Jednak nie wiem od czego zacząć... jak jeść zdrowo? których produktów nie powinno zabraknąć w naszej diecie?

Produkty, które ostatnio przewijają się nam w kuchni to: owoce i warzywa, czyli: marchew pietruszka, seler, cukinia, burak, por, cebula, szczypior(ek), czosnek, ogórki, pomidory, ananasy, jabłka, gruszki, truskawki, arbuzy, banany, rzodkiew, pomarańcza, mango, avokado, sałata, kalafior, fasolka szparagowa żółta, brokuły, jaja, mleko sojowe (karton), kasza manna, jaglana, kukurydziana, gryczana, ryż biały i brązowy, rodzynki, śliwki suszone, pestki z dyni, woda, miód wielokwiatowy.

Nasz jadłospis całodzienny to: warzywa (np. ogórek, pomidor, rzodkiew, sałata, szczypior) i np. jajo na twardo na śniadanie, owoców ile kto chce na drugie śniadanie, np. warzywa na parze z kaszą/ryżem na parze, kasza gotowana na wodzie i dolewam mleka sojowego na kolację. Rybki świeże sprzedają raz w tygodniu (w czwartki) od niedawna u nas w sklepie w Zabrzu, ale nie udało mi się jeszcze tam wejść, a w ten czwartek wypada Boże Ciało :(

Piszę to, żebyście zerknęli w ten jadłospis i dopisali czego tu rażąco brakuje.

Dziś otrzymam wyciskarkę GREEN STAR :D i zacznę tworzyć, ale nie wiem od czego zacząć i co wprowadzić do diety, żebyśmy nie mieli niedoborów witamin, minerałów i innych składników odżywczych....
Mam nadzieję, że mi pomożecie ;) liczę na Was ;)

a może podzielicie się info jak wyglądało to w Waszych przypadkach?

pozdrawiam wszystkich :)
 
 
machok 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 17 Maj 2012
Posty: 163
Wysłany: 2012-06-06, 06:58   

Czy to oznacza, że nie zrezygnowałaś z ryb?
Ryba też mięso. Proponuję rezygnację.
Nie znam się, ale radzę wprowadzić razowe mąki.
_________________
Robię to dla zdrowia www.majastepanow.wordpress.com
 
 
śliwka 
Iw


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 22 Sie 2010
Posty: 954
Wysłany: 2012-06-06, 07:42   

Skoro jecie ryby to nie jesteście wegetarianami. To tak w kwestii samego nazewnictwa. Kaszę mannę na pierwszym miejscu z kasz napisałaś. Najwięcej tego jecie? Ona nie ma żadnych cennych wartości z tego co wiem. Jeśli zależy Ci na zdrowym jedzeniu to więcej produktów pełnoziarnistych wprowadź. Ja nie jem manny, chyba, że do chocoloco (ale to od święta się robi). Lepsze są surowe warzywa i owoce w całości niż wyciskane soki z nich. Czytaj przepisy na wegedzieciaku, jest ich mnóstwo, są świetne. Ja dzięki tym przepisom nauczyłam się gotować :)
 
 
 
mimish 


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 29 Maj 2010
Posty: 1080
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2012-06-06, 07:56   

Jak juz wspomnialy dziewczyny wywal kasze manna (malo wartsoci, zapychacz), biala make i owoce egzotyczne (przynajmniej chlodna pora). Wyciskane soki owocowe nie sa zle ale warto mieszac je z warzywnymi np. koktajl ze swiezym szpinakiem jest pyszny a dla dzieci ma intrygujacy kolor;)
Przepisow z rybami tu nie doswiadczysz i w sumie dziwie sie ze przy AZS wciaz jecie ryby...
Suszone owoce powinny byc niesiarkowane (sprawdz na opakowaniu).

No i przejzyj nasza baze przepisow, zerknij tez na www.puszka.pl
_________________
<img src="hxxp://lb5f.lilypie.com/fe7jp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fifth Birthday tickers" />

<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/35u2p2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-06-06, 08:01   

jaskółka, witaj :-)

Tak jak piszą przedmówczynie - pełnioziarniste produkty. Zresztą to niezależnie od jedzenia czy niejedzenia mięsa - po prostu są zdrowsze, nie tylko ze względu na błonnik (co chyba powszechnie wiadomo), ale przede wszystkim ze względu na całą masę witamin i mokroelementów, których w białych mąkach jest niewiele albo wcale.

Ja lubię biały chleb, zwłaszcza świeży z piekarni, przyrumieniony, mniam :-P mimo że niezdrowy, i nie umiem z niego zrezygnować, ale jemy sporo grubych kasz, mąk do pieczenia czy gotowania używam głównie pełnoziarnistych.

Nie napisałaś nic o tłuszczach.

Moje główne zasady w żywieniu to jedzenie lokalne i sezonowe. Czyli np. zimą nie jem pomidorów czy cukinii, chyba że w przetworach, bardzo niewiele jem też warzyw i owoców egzotycznych.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2012-06-06, 08:19   

jaskółka, na moje oko w liście produktów przez was jadanych brakuje produktów białkowych. chodzi o wszelkie fasolki, soczewice, grochy, ciecierzyce.. Poza tym pestki (wpisałaś tylko pestki dyni) - słonecznik, sezam, siemię lniane, do tego migdały, orzechy.
Te produkty jemy w ilościach niewielkich, ale regularnie. Poza białkiem zawierają też wapń i inne pierwiastki, m.in. żelazo.
Ja fasolki wszelakie do zup na ogół wrzucam. poza tym robimy z nich kotleciki, pasty do chleba. A pestki - dodaję jako "wzbogacacz" i żywieniowy, i smakowy :) Np. taki podprażony sezam, mniami :) Czy namoczony wcześniej słonecznik w sosikach.. czy migdały na posypkę, nerkowce zmielone jako dosładzacz/zabielacz.. itp.

I tu za dziewczynami powtórzę - jak najmniej produktów białych, czyli ryż, manna.. Też czasem jadamy, ale to czasem, do jakichś szczególnych dań, jak razowe rzeczy mi smakowo przeszkadzają. Ale podstawa diety, to produkty pełnoziarniste.
A kuchnia nasycona produktami nieprzetworzonymi (przynajmniej nie fabrycznie), wyjątek stanowią u nas przeciery pomidorowe i koncentraty (które zimą nas ratują często) oraz czasem, z braku czasu - fasolki czy kukurydza w puszkach. Ale to też staram się sama moczyć i gotować, jednak awaryjnie zawsze mam w szafce zestaw na czarną godzinę.

I myślę, że spokojnie, małymi krokami, bo jak za dużo sobie naraz narzucisz, możesz tego nie ogarnąć. Lub może Ci się to wszystko wydać zbyt skomplikowane i Cię zniechęcić. Rób swoje, czytaj dużo na ten temat.. i wprowadzaj ulepszenia na bieżąco.
Powodzenia :)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Gudi 


Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 01 Cze 2011
Posty: 1893
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2012-06-06, 09:12   

dziewczyny już chyba większość napisały - a tak z ciekawości od jakiego czasu jesteście na zmienionej diecie?

ja z tym byciem wege i rybami po części rozumiem... Mój chłop też mówi, że jada głównie wegetariańsko, ale z ryb nie umie zrezygnować. Ale nie nazywa siebie jednak wege. Prędzej ja tak o nas mówię jak gdzieś idziemy, bo nie chce mi się tłumaczyć dlaczego nie.
_________________
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2012-06-06, 09:47   

tak, dieta z rybami na pewno nie nazywa się wegetarianizmem.
Jednak jak by nie było - zawsze warto wprowadzać do swojego żywienia zdrowe nawyki, jakkolwiek by tej diety nie nazywano.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
jaskółka

Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 8
Wysłany: 2012-06-08, 23:08   

dzięki za zainteresowanie tematem i podpowiedzi ;)

z tym mięsem to u nas wygląda tak, że z ryb nie zrezygnuję, chociaż nie jadłam tak naprawdę od tygodni - wędzone mi szkodzą, a ciągle stoi mi coś na drodze, żeby dojść do sklepu, w którym świeże ryby można kupić raz w tygodniu...
innych mięs nie jem tak naprawdę od niedawna, ale raczej już do nich nie wrócę...
czytając info na internecie stwierdziłam, że pozostając przy jajach i rybach zostałabym lakto-owo-wegetarianką. Dlatego myślałam, że mogę zostać członkinią tego forum... Szczerze mówiąc, to, po przeczytaniu książki pt. "Jesteś tym co jesz" Gilliam McKleith, bardziej przemawia do mnie makrobiotyka... Ale dopiero raczkuję w tym temacie...

Nie jemy najwięcej kaszy mannej - produkty przedstawiłam w kolejności losowej, bardziej wg kolejności, w jakiej stoją na mojej półce... Starszy syn uwielbia...

surowe owoce i warzywa jemy, ale sok z nich wyciskany o wiele szybciej się wchłania.

Ryby są niezbędne przy leczeniu chorób skórnych, dlatego nie rozumiem Twojej odpowiedzi mimish...
suszone owoce kupuję na targu - nie są paczkowane, więc mam nadzieję że są bez chemii...

Z waszych przepisów spróbowałam zrobić ziemniaczane bułeczki ;) pierwszy raz robiłam ciasto drożdżowe i... niestety za rzadkie mi wyszło i nie udało się ...
Ale nie poddaję się ;)
Przestawiamy się na pełnoziarniste produkty, ale powolutku...
Chleba nie używam - szkodzi mi i młodszemu synkowi... Prędzej podchodzi nam pieczywo chrupkie, ale wtedy chłopaki zjadają sam chlebek, więc częściej robię im na śniadanie czy kolację kaszę na mleku sojowym. Dziś na targu udało mi się kupić soję :mryellow: więc rano postaram się ugotować mleczko sama :-) Najczęściej używamy na razie płatków owsianych, kaszy jaglanej, kaszy kukurydzianej, kuskus, ryżu białego lub brązowego do mleka. Kasza gryczana i jęczmienna nie podchodzi chłopakom.
Dziś na kolację dodałam do płatków owsianych rodzynek, które chłopaki uwielbiają ;)
Siemię lniane ja piję na czczo i czasem po kolacji, ze względu na dolegliwości żołądkowe. Nie wiem czy i do czego mogę podać dzieciom.

Kupiłam dziś też groch i soczewicę - zastanowię się do czego, kiedy i jak tego użyć ;)
Niestety, nie mogę namierzyć ciecierzycy, sezamu, migdałów na targu czy też w sklepie tak, żeby nie były paczkowane...
kupiłam też kiełki fasolki mung i inne takie - zobaczymy, co mi wyjdzie ;)

Problemy zdrowotne u nas to długa historia... Ale tak po krótce, to do sklepu ze zdrową żywnością trafiłam już na początku zeszłego roku - traciłam 2-3 kilo na m-c i byłam okropnie słaba, a kolki kilkumiesięcznego już synka nie pomagały... ograniczenia w jedzeniu itp. Później się ustabilizowało, i niestety, mąż zmusił mnie do powrotu do "normalnej" diety, bo na pierwszy rzut oka to zmiany widział tylko w portfelu... I tak Rafał nadal męczyłby się z kolkami, gdyby nie to, co działo się w ostatnich m-cach...
Starszy syn we wrześniu poszedł do przedszkola, skąd przywlókł szkarlatynę i pediatra nie uwierzyła mi, nie przedłużyła antybiotyku, przez co w konsekwencji Dawid do grudnia wziął 5 antybiotyków, Rafał tylko 1, mój mąż do teraz chyba 5-6, a ja do teraz 9 antybiotyków. U Rafała wystąpiło w styczniu AZS, Dawidkowi pulmonolog zakazał chodzić do przedszkola na czas odbudowywania jego odporności, mężowi przestały się goić rany, a ja... po anginie w grudniu dostałam wysypu łuszczycy - spalona skóra na całym ciele, łuska na głowie 0,5 cm od połowy czoła do karku, łącznie 5 tygodni w szpitalu żeby wyjść z tego na prostą, później jeszcze jeden szpital - operacja, aktualnie kontynuuję leczenie ambulatoryjne, dostałam orzeczenie o niepełnosprawności w st. lekkim. Stwierdzono u mnie kilka torbiieli w piersiach - w śr będę miała wynik hp. Od grudnia mam dolegliwości żołądkowe - powoli eliminowałam przez to kolejne produkty... Od grudnia schudłam już 12 kilo. Zaczyna mi przez to brakować pewnych składników odżywczych, dlatego sięgnęłam po ww. książkę - żeby dowiedzieć się po jakie produkty powinnam sięgnąć, żeby normalnie funkcjonować.
Byłam ostatnio z dziećmi w Rabce, gdzie pediatra podpowiedziała mi, żebym młodszemu synkowi nie podawała krowiego mleka, cukru i glutenu. Zaczęłam czytać... Od kiedy odebrałam synkowi cukier (krowiego mleka nie jadamy od grudnia), kolki zniknęły :D Wizytę u gastrologa syn ma wyznaczoną na połowę lipca...

Dzięki za wasze info ;) dużo mi pomogłyście :)
Mam nadzieję, że pozwolicie mi pobyć na waszym forum - chciałabym się od was wiele jeszcze nauczyć ;)
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2012-06-09, 09:53   

jaskółka napisał/a:
czytając info na internecie stwierdziłam, że pozostając przy jajach i rybach zostałabym lakto-owo-wegetarianką

lakto- mleko
owo- jajko
gdzie tu miejsce na ryby?
Ale mniejsza o nazewnictwo :roll: To naprawdę aż takie istotne?

jaskółka napisał/a:
Ryby są niezbędne przy leczeniu chorób skórnych

jest to absolutną nieprawdą. Jeśli chodzi o kwasy tłuszczowe to polecam nasiona, orzechy i pestki, a jeśli potrzebujesz zastrzyku metali ciężkich ( których w rybach jest od groma) to na pewno możesz znaleźć inne równie zasobne źródło ;-)

jaskółka napisał/a:
suszone owoce kupuję na targu - nie są paczkowane, więc mam nadzieję że są bez chemii...

na 99,9% chemizowane. Niestety.

jaskółka napisał/a:
Mam nadzieję, że pozwolicie mi pobyć na waszym forum - chciałabym się od was wiele jeszcze nauczyć ;)

nie wszyscy użytkownicy forum są wegetarianami.
Szanujemy się wszyscy mimo naszych wad ;-)
na przyszłość tylko osobiście proszę o niewyskakiwanie z przepisami na potrawy z żadnych zwierząt ;-)

A tak na marginesie to myślę, że jesteście na bardzo dobrej drodze do naprawienia swojego zdrowia.

Skąd jesteście?
 
 
jaskółka

Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 8
Wysłany: 2012-06-09, 12:52   

Skąd jesteście?
Z Zabrza :)
 
 
moritura 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2011
Posty: 499
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-06-09, 13:06   

Cytat:
na przyszłość tylko osobiście proszę o niewyskakiwanie z przepisami na potrawy z żadnych zwierząt

Absolutna trauma, wysłuchiwać, jak ktoś opowiada o przyrządzaniu zwierzątka.
Ja ostatnio pokroiłam babci śledzia (a nawet nałożyłam ze słoika) - nie mam z tym żadnych problemów natury etycznej, wręcz przeciwnie, dumna jestem z siebie, że się przełamałam (a śledziowi nie podanie babci tego, na co akurat miała ochotę - i co znajdowało się w jej lodówce - i tak by życia nie zwróciło). Ale ciągle mi się to przypomina, brrr, wbijanie widelca w martwą rybkę. (Wybaczcie, ale nie mam jak tego z siebie wyrzucić).

[ Dodano: 2012-06-09, 14:10 ]
Co do zdrowego jedzenia, ja się na początku sztywno trzymałam zasady 5 składników (musiały być codziennie), a więc: 1. pełne zboża, 2. orzechy/pestki, 3. warzywa (w tym zielone), 4. owoce, 5. strączki. Potem skonstatowałam fakt, że na bank nie dostarczam sobie wapnia tyle, co dawniej - i jem dodatkowo figi i sezam codziennie. Wciąż jestem przekonana, że daleko mi do zdrowego żywienia, ale też wiem, że nigdy nie było zdrowiej :) (i że nigdy się lepiej nie czułam!!!!! ostatnio przed 7. rokiem życia).
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2012-06-10, 21:08   

jaskolka, jesli jestes szczesliwa posiadaczka green stara to polecam zielone soki, pamietaj nie rób samych owocowych, poniewaz one zawieraja zyt duza ilsoc skoncentrowanego cukru ( pomarancze tylko sa wyjatkiem) ale mieszaj warzywa - owoce :-D .
Co do suszonych owocow jak nie pisze ze eko, to nie wierzylabym ze niesiarkowane.
Co do glutenu, na forum mamy fajny przepis na chleb bezglutenowy, wyprobowalam , bardzo dobry ;-)
_________________

 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2012-06-12, 08:14   

jaskółka, ja też po drążę temat owoców suszonych - skąd ten pęd na wszystko niepaczkowane? Jak dziewczyny pisały - możesz być pewna, że takie na wagę z targu/marketu są konserwowane chemicznie. Tylko kupując w opakowaniu masz możliwość przeczytać skład (tzn do tych na wagę też mogłabyś się dostać, ale szkoda fatygi - są konserwowane).
Np. rodzynki z lidla są bez siarki. Np. daktyle i rodzynki bakallandu. Rodzynki z biedronki chyba też, jeśli mi się nie myli z innym takim marketem (to niedawno odkryłam i jeszcze mi się nie utrwaliło). Śliwki suszone też bakallandu (dawno nie kupowałam, może to już uległo zmianie, trzeba by sprawdzić), a morele - tylko eko, wszystkie te żółte marketowo-targowe na bank konserwowane chemicznie.
Z orzechami na wagę może być z kolei problem, jeśli chodzi o świeżość produktu. Zjełczałe tłuszcze są potwornie szkodliwe dla zdrowia, więc tego typu rośliny oleiste trzeba jeść jako tako świeże.

Współczuję przebojów zdrowotnych. Trzymam kciuki, by teraz było już tylko coraz lepiej i lepiej..
A z rybami - serio uważaj. To istna kopalnia metali ciężkich. I jak euri pisała - jak chcesz czerpać z omeg w nich zawartych, to jedz na surowo (grrr ;) ). Albo zaufaj tu pestkom siemienia :)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2012-06-12, 11:03   

jaskółka napisał/a:
z tym mięsem to u nas wygląda tak, że z ryb nie zrezygnuję

Nigdy nie mów nigdy ;-)
Tak jak pisały dziewczyny - ryby nie służą zdrowiu (może kiedyś bardziej...), bo są naładowane metalami ciężkimi, pestycydami spływającymi z pól, hormonami wzrostu i antybiotykami (te hodowlane). Źródło kwasów omega? Mit. Chyba że spożywałabyś je na surowo, świeżo po złowieniu (i to w dodatku te morskie).
jaskółka napisał/a:
czytając info na internecie stwierdziłam, że pozostając przy jajach i rybach zostałabym lakto-owo-wegetarianką

W necie można wyczytać wiele nieprawdziwych informacji, także tę, że wegetarianie spożywają ryby. Jest to bzdura, bo ryby to przecież mięso, a wegetarianie mięsa nie jadają.
jaskółka napisał/a:
Dlatego myślałam, że mogę zostać członkinią tego forum...

Członkinią forum możesz zostać bez względu na rodzaj diety. Atmosfera jest tutaj miła i przyjazna, pod warunkiem odwzajemnienia jej ;-)
jaskółka napisał/a:
Przestawiamy się na pełnoziarniste produkty, ale powolutku...

Super! Możesz spróbować sama upiec chleb. Nie jest to trudne, jeśli ma się trochę cierpliwości. Mój pierwszy żytni był niezjadliwy, ale kolejne już tak :-) Polecam!
jaskółka napisał/a:
Kasza gryczana i jęczmienna nie podchodzi chłopakom.

Możesz spróbować przemycić - w kotlecikach, placuszkach, naleśnikach, budyniach, pasztetach, zupach-kremach itp. Możliwości jest bardzo wiele. Chcieć to móc ;-)
jaskółka napisał/a:
mąż zmusił mnie do powrotu do "normalnej" diety, bo na pierwszy rzut oka to zmiany widział tylko w portfelu

normalnej tzn. jakiej? Nie trzeba robić zakupów wyłącznie w sklepach ze zdrową żywnością, by odżywiać się zdrowo.
jaskółka napisał/a:
surowe owoce i warzywa jemy, ale sok z nich wyciskany o wiele szybciej się wchłania.

Sok owocowy, nawet ten świeżo wyciskany, nie powinien być spożywany zbyt często. Ma on zbyt dużą ilość skoncentrowanego cukru, który błyskawicznie podnosi poziom glukozy we krwi a co za tym idzie, pobudza trzustkę do nadprodukcji insuliny. Takie wahania cukru mogą przyczynić się nawet do cukrzycy.
Dlaczego uważasz, że szybkie wchłanianie się soku jest korzystne?

Aha. Wywaliłabym z diety kaszę mannę, bo to wysokoglutenowy zapychacz pozbawiony niemalże całkowicie wartości. W zamian za to możecie spróbować np. płatków żytnich, orkiszowych, jęczmiennych.

Powodzenia! Trzymam kciuki za pozytywne zmiany kulinarno-zdrowotne! :-D
_________________
 
 
mimish 


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 29 Maj 2010
Posty: 1080
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2012-06-12, 11:24   

jaskółka, dziewczyny juz uprzedzily moja odpowiedz dot. ryb. Mam w rodzinie osoby(nie wege) z AZS i dermatolog od razu kazal odstawic ryby. Gdybys miala dostep do ryb z wlasnej, czystej rzeki to moze mialoby to "sens", dzis ryby dostepne w sklepie to wiecej szkody dla zdrowia niz pozytku.
_________________
<img src="hxxp://lb5f.lilypie.com/fe7jp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fifth Birthday tickers" />

<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/35u2p2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-06-12, 14:42   

A propos ryb - warto się zapoznać: hxxp://e-ryby.eu/pdf/WR3-4.07-dioksyny.pdf
Oczywiście kampania "ryba wpływa na wszystko" nie informuje o negatywnym wpływie.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
jaskółka

Dołączył: 23 Mar 2011
Posty: 8
Wysłany: 2012-06-13, 22:39   

alcia napisał/a:
jaskółka, ja też po drążę temat owoców suszonych - skąd ten pęd na wszystko niepaczkowane? Jak dziewczyny pisały - możesz być pewna, że takie na wagę z targu/marketu są konserwowane chemicznie. Tylko kupując w opakowaniu masz możliwość przeczytać skład (tzn do tych na wagę też mogłabyś się dostać, ale szkoda fatygi - są konserwowane).
Np. rodzynki z lidla są bez siarki. Np. daktyle i rodzynki bakallandu. Rodzynki z biedronki chyba też, jeśli mi się nie myli z innym takim marketem (to niedawno odkryłam i jeszcze mi się nie utrwaliło). Śliwki suszone też bakallandu (dawno nie kupowałam, może to już uległo zmianie, trzeba by sprawdzić), a morele - tylko eko, wszystkie te żółte marketowo-targowe na bank konserwowane chemicznie.
Z orzechami na wagę może być z kolei problem, jeśli chodzi o świeżość produktu. Zjełczałe tłuszcze są potwornie szkodliwe dla zdrowia, więc tego typu rośliny oleiste trzeba jeść jako tako świeże.

Współczuję przebojów zdrowotnych. Trzymam kciuki, by teraz było już tylko coraz lepiej i lepiej..
A z rybami - serio uważaj. To istna kopalnia metali ciężkich. I jak euri pisała - jak chcesz czerpać z omeg w nich zawartych, to jedz na surowo (grrr ;) ). Albo zaufaj tu pestkom siemienia :)


tyle napisałam i mi wszystko wykasowało.... brrr...
Mam silne dolegliwości gastryczne - mam odruch wymiotny jak tylko próbuję wziąć do ust pieczywo białe, gotową żywność, również puszkowaną, wekowaną, mięso i wszystko co jest wędzone. Robi mi się nie dobrze na samą myśl... Nie mogę też smażonego i większości wypieków - dokładnie tych z dodatkiem cukru (nawet swoich własnych).
I dlatego z naszej diety (mąż jest wyjątkiem) zniknęły: mleko krowie i jego przetwory, cukier i wszystko co go zawiera, pieczywo białe czy ciemne (jem tylko chrupkie żytnie jeśli w ogóle), wszelkie gotowce, dżemy, słodycze, nawet białe makarony i mięso...
Rzeczy tych nie jedzą również moje dzieci, dzięki czemu młodszemu ustąpiły kolki, a starszy nie wymiotuje (zdarzało mu się sporadycznie, bez powodu).

Mam też silne reakcje alergiczne na większość owoców i warzyw (jabłka, surowa marchew, brzoskwinia, śliwka) i orzechy. Od dwóch miesięcy sięgałam po ww. owoce i warzywa i było wszystko ok. Dlatego w tą sb sięgnęłam po orzechy i... reakcja alergiczna była opóźniona, ale silna... Straciłam głos - mam zapalenie krtani i od wczoraj jestem na antybiotyku... Zresztą, to 10ty już od września :( dopiero co tydzień czy dwa tyg. temu skończyłam dwa antybiotyki na helicobacter...

Nie mam czasu chodzić po sklepach - jestem w trakcie leczenia ambulatoryjnego, które trwa od m-cy... W markecie pod domem wszystko siarczane, to podeszłam na targ... Nawet nam w Zabrzu sklepy ze zdrową żywnością się zlikwidowały OBA :(
Dziś byłam w Gliwicach, to zakupiłam kilka produktów w jednym z tamtejszych :)

Z tymi rybkami to jest tak że zawsze je uwielbiałam, ale po tym co piszecie to chyba zostanę przy samym siemieniu lnianym...
Zapytam tylko, a co z dorszem, pstrągiem, karpiem? Z morskimi, nie hodowlanymi rybkami? Gillian McKeith w swojej książce dot. diety makrobiotycznej zachęcała wręcz do spożywania ww. ryb...

Dzięki za wszystkie wpisy - dajecie mi dużo do myślenia ;)
O tym co ugotowałam/upiekłam/wyhodowałam/zrobiłam opiszę w odpowiednim, innym wątku ;)
buziaki :*
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2012-06-14, 07:32   

jaskółka napisał/a:
Dlatego w tą sb sięgnęłam po orzechy i... reakcja alergiczna była opóźniona, ale silna...

jakie to były orzechy?


A druga sprawa - antybiotyk na reakcję alergiczną? Ja jestem silnym alergikiem. W latach 80-tych, kiedy o alergii nie wiedziano za wiele - dostawałam antybiotyki na wszystkie infekcje wywołane alergią. Wychodzić na prostą pod względem zdrowotnym zaczęłam dopiero wtedy, kiedy w wieku 18 lat olałam lekarzy i przestałam używać lekarstw.

Być może nie potrzebujesz w tym względzie rad, ale się nie powstrzymam - uważaj na to co Ci przepisują. Na przeboje histaminowe nikomu żaden antybiotyk nie pomoże. A rujnujesz sobie zdrowie jeszcze bardziej.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
mimish 


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 29 Maj 2010
Posty: 1080
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2012-06-14, 07:48   

alcia, ja tez wyleczylam sie z ciezkiej alergii w okolicach 18tych urodzin, rowniez jak ty olewajac terapie i lekarzy. Alergia ma rowniez podloze psychologiczne. Jednak fakt ustapienia alergii dzieciecej tlumaczy tez dojrzewanie organizmu. W przypadku alergii nabytych w wieku doroslym znacznie trudniej jest sie ich pozbyc.
Mam dobra kolezanke w Brukseli, naturopatke, ktora leczy alergie przez analize psychologiczna...nie wiem na jakiej zasadzie ale ponoc dziala swietnie.
Stosowanie antybiotykow na pewno nie jest rozwiazaniem. Wytwarza sie bledne kolo a organizm slabnie.
Wspolczuje Ci jaskółka, ale mysle ze jestes na dobrej drodze:) Odwagi!!!
_________________
<img src="hxxp://lb5f.lilypie.com/fe7jp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fifth Birthday tickers" />

<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/35u2p2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2012-06-14, 09:01   

jaskółka, Podpiszę się pod wypowiedzią alci.
Odnoszę wrażenie, że wpadłaś w jakieś błędne koło z tymi antybiotykami. Dlaczego teraz bierzesz? Kto Ci go przepisał i czym uzasadnił?
10 antybiotyków od września? :shock: OMG!
Podejrzewam, że możesz mieć mocno zagrzybiony organizm, stąd ciągłe jego niedomagania.
W podstawówce też ciągle jechałam na antybiotykach - jeden za drugim a ja wiecznie chora. Podobnie jak dziewczyny przestałam chorować w okresie licealnym, gdy byłam już bardziej świadoma, zmieniłam dietę, przestawiłam się na bardziej naturalne leczenie. Dziś już nie pamiętam, co to antybole. Nie brałam od lat. Dziecko też staram się leczyć naturalnie, mimo, że pediatrzy z uporem maniaka wciskają antybiotyki.
Nie ufaj tak bardzo lekarzom. Poczytaj, poszperaj, staraj się leczyć domowo.
_________________
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-06-14, 09:14   

jaskółka, Twój układ immunologiczny ledwie zipie. 10 antybiotyków? To przecież samobójstwo. Trzeba wzmocnić układ immunologiczny, koniecznie! Powinnaś też stale brać probiotyk. A ze środków wzmacniających masz wiele do wyboru: echinacea, betaglukan, masę rozmaitych preparatów aptecznych, banalny czosnek, propolis. Zapalenie krtani ma tez etiologię wirusową ==> hxxp://pl.wikipedia.org/wiki/Ostre_zapalenie_krtani
Możesz wypróbować taki środek:

Cytat:
Syrop na zdrowe gardło Heleny Modrzejewskiej

Przepis:
8 łyżek suszonego ślazu lub 2 garście zielonego, drobno pokrojonego ślazu wsypać do garnka, dodać 2 łyżki macierzanki, 1 łyżkę szałwii, 1 łyżkę rumianku, wlać 1,5 litra wody, zagotować. Na małym ogniu ogrzewać około 15 minut. Przecedzić, do wywaru dodać 1 litr miodu, całość zagotować, rozlać do butelek.

Stosować przy wszelkich problemach z gardłem 3 x dziennie po 2 łyżki, najlepiej syrop rozcieńczyć ciepłą wodą. W stanach ostrych zapaleń można stosować 1 łyżkę co godzinę aż stan zdrowia się poprawi.

Syrop naprawia nadwerężone głosy nauczycieli, aktorów, śpiewaków, ale także czyni cuda u tych wszystkich, którym dokucza nieustanna chrypka, angina czy trudny do wyleczenia kaszel.


Jeżeli nie używasz miodu, weź słód, oczywiście proporcje można zmniejszyć.

Myślę, że Twój organizm rozpaczliwie woła o pomoc.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-06-14, 09:15   

jaskółka napisał/a:
Mam silne dolegliwości gastryczne - mam odruch wymiotny jak tylko próbuję wziąć do ust pieczywo białe, gotową żywność, również puszkowaną, wekowaną, mięso i wszystko co jest wędzone. Robi mi się nie dobrze na samą myśl... Nie mogę też smażonego i większości wypieków - dokładnie tych z dodatkiem cukru (nawet swoich własnych).


To brzmi jak objawy kandydozy. Podpisuję się pod dziewczynami - antybiotyki to z jednej strony dobrodziejstwo ludzkości i uratowały niejedno życie, z drugiej - szkodliwe świństwo. Można sobie nimi naprawdę zrujnować zdrowie. Nie brałam żadnych antybiotyków od dzieciństwa (poza jedną dawką którą mi nie wiedzieć po co wstrzyknęli przy porodzie), naprawdę można bez tego żyć. W dużej części to antybiotyki są odpowiedzialne za alergie, nietolerancje pokarmowe, grzybice itp.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2012-06-14, 10:39   

mimish napisał/a:
Jednak fakt ustapienia alergii dzieciecej tlumaczy tez dojrzewanie organizmu.

mi nic nie ustąpiło. Po prostu bez leczenia szybciej zdrowieję. Bo takie leczenie jak mi serwowano, rujnowało mój organizm i odporność, więc dodatkowo wpadałam w wir chorób, jedna za drugą, wieczny katar, kaszel.
A tego typu alergiczne infekcje przechodzą same, bez "leczenia" - znacznie szybciej. Bo organizm musi zwalczyć tylko skutki alergii, a nie dodatkowo ratować się przed tą destrukcyjną chemią, czy skutkami antybiotyko"terapii".

Dla mnie antybiotyk to środek do ratowania życia w ekstremalnych sytuacjach. A że nie czułam się jeszcze zagrożona odkąd sama się wzięłam za moje zdrowie - tak nie brałam tego świństwa od nastu lat.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-06-14, 10:53   

alcia napisał/a:
Dla mnie antybiotyk to środek do ratowania życia w ekstremalnych sytuacjach.


Uważam tak samo.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,77 sekundy. Zapytań do SQL: 7