wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Co przestaliście kupować będąc wege i wegan...?
Autor Wiadomość
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2013-12-16, 00:30   

Ja zaprzestałam używania soi niesfermentowanej.
Niedawno jeszcze chciałam nawet kupić automat do mleka sojowego, które trzeba zagotowywać - ale już nie kupię :-P
A inne mleka robie w blenderze.
Nie wiem co Wy zadecydujecie po lekturze, ale wk..rw mnie bierze na kolejne lobby z USA...I znów wciskają ludziom kit...tym razem o soi...
Małe ilości to rozumiem, ale żywienie się tym po 40-50 g dziennie w formie niesfermentowanej, to zdaje się być masakra....
hxxp://wolnemedia.net/zdrowie/produkty-sojowe-obietnice-i-zagrozenia/
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-12-16, 09:30   

no, my jemy soję, może raz czy dwa na miesiąc
 
 
go. 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Lut 2011
Posty: 6285
Skąd: toro
Wysłany: 2013-12-16, 10:00   

qetrab napisał/a:
no, my jemy soję, może raz czy dwa na miesiąc


ja częściej, jako mleko do kawy jak migdałów nie ma,
jako tekturkową-kostkę do gulaszy, i tofu wędzone do sałatek czasem
I tak dużo to lepsze niż tysiąc innych bardziej "standardowych" rzeczy :-)
_________________
"Bez odchyleń od normy niemożliwy jest postęp." Zappa
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-12-16, 10:41   

zou napisał/a:
Nie wiem co Wy zadecydujecie po lekturze

Mam nadzieje,ze wiekszosc omija takie spiskowe portale..
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2013-12-16, 11:08   

To nie spisek, w artykule jest info - tofu fermentowane jest ok. Niefermentowane - ma więcej substancji kłopotliwych do strawienia lub szkodzących w nadmiarze organizmowi. W szczególności takiemu, ktory ma problemy np. z niedoczynnością tarczycy albo przy celiaklii - problemy z wchłanialnością np. wapnia i żelaza. Myślę,że warto najpierw przeczytać artykuł i przypisy (m.im Campbella) a wtedy nie oceniać "artykułu po portalu".
Myslenie nie boli aż tak, by wszystko wrzucać do jednego kosza na śmieci bez czytania, chociaż artykuł jest długi, rozumiem...Nie zaszkodzi nam szklanka mleka sojowego, ale mowa jest o wielkim przemyśle USA, który także z soi wyjmuje nie-całkości pokarmowe, i w formie niesfermentowanej oraz w ilości po ok 40 -50 g dziennie uznaje za produkt "żyłę złota" w nowym nurcie "helth" junk foodu...
Tak jak powyżej napisali Forumowicze - my nie jemy soi w takich ilościach (40-50g codziennie). Ale Ameryka to inny Konsument.
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-12-16, 11:20   

"powtorka z azbestu" i "pigulki antykoncepcyjne dla dzieci"-to mowi wiele.Soja ma swoje plusy i minusy jak kazdy inny produkt,ale tworzenie wokol tego sojowej paranoi czy, jak piszesz,masakry jest slabe.
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
moritura 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2011
Posty: 499
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-12-16, 11:38   

To wracając do tematu :)

Jako weganka przestałam kupować:
1) serki do chleba (Almette, Hochlandy w plasterkach i in.)
2) jogurty owocowe
3) mleko krowie (głównie do kawy)
4) smarowidła czekoladowe

Wegetarianizm nie zmienił moich nawyków zakupowych, bo miałam 14 lat i zakupami zajmował się kto inny.

W ciągu ostatniego roku całkowicie zrezygnowałam też z kawy rozpuszczalnej (na rzecz świeżo mielonej, fair-trade w miarę możliwości), prawie całkowicie z gotowych smarowideł do chleba (czasem się zdarzy jeszcze pasztet promaviki, jak nie ma czasu na nic innego, a ostatnio próbowałam też smalczyku).

Niestety chipsy wciąż się zdarzają, ech... Podobnie soki w kartonach.
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2013-12-16, 11:42   

No tak, to są slogany. Kto umie myśleć, ten przecież doczyta...
Przeciw wprowadzeniu lobbowania na rzecz produktów z niesfermentowanej soi mogą być zarówno - przemysł mięsny, mleczarski w USA, jak i ludzie, którzy mogą te skałdniki (jak białko, z którego soja słynie z pełnym łańcuchem amino)) wyciągnąć z czegoś innego, nie można się przestawiać tak jak to proponuje to lobby - soja niesfermentowana w formie tofu, mleka, burgerów, deserków - zamiast mięsa i nabiału. Niby to jet proste,ale nie jest dobre dla zdrowia. Pewnie będą przeciwnicy powielac te slogany co łatwo wpadną w pamięć...i Beda powtarzane (zreszta już były np. w programie Wiem Co Jem "Soja" K. Bosackiej).
Ale także druga strona - milczenie o wadach niesfermentowanej soi - nie jest przecież dobre.
Może nie zaszkodzi ona szybko zdrowej osobie, ale często przechodzą na wege lub wegan ludzie z powodu zaawansowanych chorób, swoich a czesto co gorsza - dzieci. I często już sa w bardzo trudnej sytuacji kruchego zdrowia i równowagi w organiźmie. Takim osobom przyda się wiedza, że można być wege z ograniczeniami co do soi nieprzefermentowanej.
Że powinna brać takie jak tempeh a nie takie jak tofu. Albo tofu jeszcze przerobić np. baktriami jogurtowymi, na serek...
Rozumiem, zeby ludzi nie zniechęcać do wege, a slogany trzeba demaskować i wytłumaczyć, czemu sa populizmem...a co jest w nich sensowne, tyle, że wyolbrzymione.
Ciekawe czy Ty byś się Alispo zastosowała sama do Amerykańskich zaleceń co do soi? Albo swoim dzieciom, którym zdiagnozowano bezkosmkowe jelita na biopsji, dawała ją w takich ilościach, jak oni proponują za zdrowe i nieszkodliwe, i to w cenach przewyższajacych setki razy wartość produktu...W nadziei, ze da dziecku zdrowe białko i poprawi wchłanialność, tak cennych skłądników, jak kazdy przemycony listek pietruszki u dziecka, które ma same obostrzenia...?
No własnie Alispo- a Ty ile soi niesfermentowanej spożywasz dzinnie? Te 40g? Od ilu lat? ;)

Dodam, że w litrze mleka z biedry (które nie mal codziennie wciąga moja siostra w szkole) jest tylko około 7 g soi! Daleko temu spożyciu do 40-50 gram!
Ale łatwo sobie wyobrazić, ze wegetarianin lub weganin, pije litr mleka sojowego (a mógłby brac ryżowe z Rossmana w tej samej cenie - co z reszta już ja np. robię i kupuje siostrze), wcina 100g tofu w warzywach, innego dnia zje 2 parówki, kolejnego gulasz z suszu...I znów nastepnego deserki/jogurty sojowe/ sojburgery mrożone, na to wejdzie - bo się tego domagamy przeciez - :!: - cały rynek produktów "garmażeryjnych" typu sery weganskie sojowe...ITD - i łatwo wejść w przyzwyczajenie, że z 7g zrobi się te 30-40 gramów dziennie.

A przeciez to nie jest konieczne dla zdrowego weganizmu, o wegetarianiźmie nie wspomnę...

Można zjeść inne rzeczy. Też dobre dla przyrody i zwierząt. Sa pasztety jaglane, sery bezsojowe, mleka roślinne - owsiane, ryżowe, migdaowe, parówki mozna zrobić sobie z fasoli i agaru...albo takie kupić.

A soję kupować w postaci pysznego tempehu. Lub jeść sporadycznie- 1-2 razy w tygodniu i nie przekraczać tych norm, które pwoodują problemy zdrowotne...lub nie pomoga osobom o pewnych typach dolegliwości (tarczyca niedoczynnośc, celiaklia w zaawansowanym stadium zaniku kosmek).

Moim zdaniem wiedza pozwala chociaż w minimum naszych mocy sterować rynkiem, także wielkich koncernów. I weganie też powinni rozmawiać o tym nawet na forum. A jak nie chcecie tutaj (jak napisałą Alispo gdzie indziej) takich artykułów to OK. Mam bloga i więcej nie będę wsadzać tu kija w mrowisko. Tylko poprosze wtedy,jak można - niech się Moderator wypowie, bo nie chcę kisić atmosfery na Forum. Ja uważam, że nie trzeba myśleć za innych wegan i wegetarian. Myślę że trzeba dyskutować na argumenty. I troche uwierzyc w ludzi, że ich optymizm nie wygaśnie, jesli się dowiedzą, żę soja nie będzie ich prostym "hallelujah"! Przynajmniej ja należę do takich typów osób, że mnie wkurzają te stopniowane weganskie prawdy. "Na razie nie mówimy za wiele bo się zniechecą ludzie". Mnie to odrzuca., bo ja sama nie chce być traktowana w ten sposób. Wiem, ze pewnie "społeczenstwo" woli ten inny matrix i chce miłych i odpowiednio łatwych rozwiązań. Ale jak się przekona, ze te rozwiązania nie sa cudownym remedium wszystko, to odwróci się ze zwiększoną agresją przezciw samej idei. Trzeba brać pod uwagę, ze takich ludzi jest mniej ale też są.
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-12-16, 13:25   

zou napisał/a:
A przeciez to nie jest konieczne dla zdrowego weganizmu, o wegetarianiźmie nie wspomnę...

Można zjeść inne rzeczy. Też dobre dla przyrody i zwierząt. Sa pasztety jaglane, sery bezsojowe, mleka roślinne - owsiane, ryżowe, migdaowe, parówki mozna zrobić sobie z fasoli i agaru...albo takie kupić.
i o to się chyba cała rzecz rozbija. To są rzeczy, które można sobie zrobić ja się ma chęć i umiejętności (nie wyobrażam sobie człowieka, który pierwszy raz sobie gotuje i robi parówki z fasoli i agaru) i czas. Niby dla chcącego nic trudnego ale to nie zawsze tak wygląda. Zarówno wśród ludzi jedzących mięso jak i wegan są tacy, którzy wrzucają w siebie na szybko przetworzony junk food wiedząc, że jest niezdrowy, jak i tacy, którzy starannie wybierają składniki i poświęcają czas na przygotowanie jedzenia w domu od postaw. Na prawdę nie wszyscy weganie wybrali taki sposób jedzenia ze względu na zdrowie. Dla wielu wystarczy, że nie cierpi żadne zwierze i jest ok. Inni mogą mieć ograniczony dostęp do np tempehu. Myślę, że nie jest to stopniowanie wegańskiej prawdy, bo jak świetnie widać na forum każdy w obrębie swojego wegetarianizmy czy weganizmu postępuje inaczej, z innych przyczyn. To nie jest jakaś jednorodna grupa. Zdrowie jest ważne, z tym się zgadzam- ale każdy trochę inaczej to zdrowie pojmuje.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2013-12-16, 13:50   

Kat zgadzam się. Ale z powodu nachalnej promocji tylko zalet soi i tofu w naszym środowisku wegan i wegetarian, jako produktu prozdrowotnego - ja sama poleciłam ją osobie z chorą niedoczynna tarczyca i jej dziecku ze zdiagnozowanymi powikłaniami celiaklii!!! Chorobami skóry, podejrzeniami o astmę, nieprzerwanym kaszlem itd. Gdzie liczy się każdy kęs zielonego, czy wapnia...aby dotlenić, odkwasić itd...Ale tez potrzebuje białka, a może to rzucenie się na sojowe niesfermetowane może powodować dalsze trwanie niedoborów i wycofanie sie z wege w ogóle i powrót do nabiału. A to dalej atopowość i koło się zamyka.
Dziewczyna ostawiła dzięki temu Forum także nabiał, wbrew durnym lekarzom, dziecku sie poprawia, ale martwiła się o białko. Dopiero takie artykuły jak ten, mnie uświadamiają że sojowe białko nie jest remedium dla każdego. Nie w ilościach które potem "jedzą" ludziea proporcja się zwieksza.
A przeciez na forum wpdają tez osoby poszukujące szans na uratowanie zdrowia swoich bliskich. Nie można promować jednego, kosztem moderowania drugiego.
Poza tym jak juz ktoś się uczy czegos nowego, to znów się go "naucza" jakichś szkodlwych nawyków, tzn. pchania soi gdzie się da - bo tak łatwiej. A potem znowu trzeba będzie to "odkręcać"...I znów mówić, że owszem, tak, ale jednek nie.
Jak mówię, ja nie jestem przeciw wegan junk foodom, sama je kupowałam - ale teraz nie jestem bezkrytyczna i kupuję mniej i czasem cos innego.
I znów jest pytanie do Firm produkujących jedzenie...Owszem nie sypnie agaru do fasoli poczatkujący. Aczkolwiek, to my tak myślimy- może by sypnął, i jeszcze sypnął nawet kaszy czy ryżu - wystarczyłoby tak samo promowac to, jak co innego. Tylko, że do tego trzeba by miec tego giga-koncerna ryżowego, albo agarowego, albo jakiegos giga producenta fasoli. A Takich nie ma. Gigantem natomiast jest produkcja jednego składnika- soi, może łączyć i łączy - producentów w wielkie lobba. Ale sama soja tez nie rozwiąże problemu - nadal ludzie będą chorować. Potem kupować suplementy, a na koniec się okaże że winna jest dieta wege i soja - bo rozumiem, że tego czarnego pi aru się boi Alispo - takich populistycznych haseł jak w tym artykule. ...Ale jak Amerykanie będa się zapasać soją jak teraz tkankami zwierząt, to ich sprawa.
Można i tak, ale mnie żal jest ludzi...też. Bo to ludzie decyduja o losie zwierząt. A jak sie okaże że to co maiło byc ich "zbawieniem" ich "ratunkiem" i do tego"pomaganiem światu"- że to jest przegiete promocyjnie i nie spełni oczekiwań, to co- myślicie, że ludzie zrobia pokornie kroczek dalej? I zrezygnują z soi w dużej mierze? Nie- bo jak im się naobiecuje i nie dotrzyma słowa, to się w..wią, i wróca do dmagania się mięsa i uboju ze zdwojoną siłą. No i nie kumam czemu o tym nie rozmawiać, jak już ktoś otworzył kolejnego "matrixa"...tym razem sojoeldorado...Tez sie okazuje nie takie "rado" ... Nie wiem, ja tylko chciałam pogadać czy kupujecie czy nie i dlaczego na weganiźmie, tak a nie inaczej robimy....
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-12-16, 22:49   

zou, w sumie nie wiem czym tu się tak bulwersować. Myślę, że jakieś sztuczne budowanie pr wegetarianizmu to w ogóle paranoja, jak ktoś chce to będzie, jak nie to nie- trudno. Bądźmy po prostu sobą, mówmy co myślmy.
Szczerze, to byłam pewna, że ten artykuł już gdzieś był wrzucany na to forum. Ja go w każdym razie kiedyś czytałam, nie bardzo podobał mi się sposób w jaki jest napisany, nie sugerowałam się portalem bo go nie znałam i w sumie unikałam przez jakiś czas soi, ale bez spiny. Niestety uwielbiam tofu, a tempeh jest dość drogi. :P Mleko sojowe czasem zdarzy mi się kupić. Tekturek i pasztetów nie tykam i jakoś nie jest mi żal. Jeszcze sos sojowy i miso muszę mieć zawsze w lodówie. No tak i jogurty. :P
Zdrowe żywienie polega na różnorodności i żaden pokarm nie będzie zbawieniem ani ratunkiem, nawet kasza jaglana.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-12-16, 23:24   

mały offtop:

Cytat:
żaden pokarm nie będzie zbawieniem ani ratunkiem

moja teściowa akurat tak uważa o chlebie :D
można nie jeść mięsa, ryb (bo ryby to nie mięso, więc zaznaczam osobno), serów, cukru, mleka nie pić, ale chleb ?

bez chleba się umiera
co z tego, że biały, chleb jest najważniejszy w żywieniu :P
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2013-12-16, 23:27   

Właśnie o to mi chodziło, żeby było rożnorodnie - i na talerzu i w rozmowie. I aby nie wykluczać, nie wykasowywać tematów - to mnie skonsternowało, taka sugestia, ze jak się wrzuci taki temat, to czas albo go wymoderować albo "spadać" z tego forum... :roll: Przywykłam tu przez parę lat do tego, że się rozmawia i nie ma tabu...
Zgadzam się z Tobą jagodzianka, nie ma cudownych opcji jak się przegina.
Po prostu dawniej chciałąm popróbować wszystkiego co jest "wege", niemal kolekcjonersko a teraz nie czuję potrzeby ponawiania pewnych zakupów także typowo wege. A jaglaną poznałam dopiero od miesiąca - jest moim zimowym odkryciem na zimowe śniadania, i spody do ciasta, no i jest bezglutenowa, a w ciągu dnia jem co innego, ale ona mnie najbardziej cieszy, bo świetnie się czuję do popołudnia na niej - może stąd ciągle o niej piszę na blożku :) , bo tez tak ładnie wygląda zawsze w szejku czy kremie. Ale fakt - może czas popróbować z ryżu...?
Ja też lubię sos sojowy i miso- i też z nich nie zrezygnuję. A tempeh jadłam pierwszy raz przedwczoraj, smaczny był. Ale jako dodatek. Tekturek, tak jak Ty też stopniowo zaprzestałam niemal do zera...bo mi/nam już nie smakują. I nowych nie kupuje...
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
fila 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 29 Sie 2012
Posty: 711
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-12-16, 23:59   

jagodzianka napisał/a:
i żaden pokarm nie będzie zbawieniem ani ratunkiem, nawet kasza jaglana.
:D Ostatnio diancia przytaczała znajomych, którzy żartowali, żeby sobie na katar, do nosa aplikować ;)
_________________
<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/cKK1p2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />
 
 
zlotooka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 18 Kwi 2013
Posty: 1849
Skąd: Łódź
Wysłany: 2013-12-17, 09:33   

Mój koszyk zakupowy nie zmienił się z dnia na dzień, przez naście lat mojego bycia wege przeszłam z typowej polskiej diety minus mięso (czyt. pierogi, słodkie naleśniki, mnóstwo rzeczy z serem itp) do diety prawie wegan (tzn we własnej kuchni prawie wyłącznie wegan, poza domem... różnie). Więc z mojej listy zakupów różne produkty znikały powoli.

Teraz jak idę do Biedronki, to mogłyby dla mnie nie istnieć półki z:
- mięsem oczywiście (na szczęście mój mąż też tam nie zagląda, jest za to rybożercą :-( )
- rybami
- słodyczami (no, od wielkiego dzwonu kupię czekoladę)
- chipsami
- wszelkimi gotowcami typu coś w słoiku albo gotowe danie w paczce
- pieczywem (piekę sama - ze sklepowych czasem jem bułki + tostowy)
- do nabiału czasem zaglądam, mąż regularnie używa maślanki i serków, ja czasami jogurt nat bez żelatyny i twaróg. Ale jogurt z owocami czy serek homo nie pamiętam kiedy kupiłam ostatnio. Tak samo mleko i śmietana - właściwie nie istnieją dla mnie.

Generalnie nasz koszyk jest zawsze wypełniony owocami, warzywami, sokami, wodą + te rybo-nabiały. A, no i jeszcze mleko sojowe bywa oraz musli (prawie bez słodkich płatków).

Czasem patrzę, co tam ludzie wyciągają na taśmę przede mną, z zadziwieniem: 3 cole, 5 paczek szynki czy innych parówek, krojona gąbka chlebowa, i takie tam...

Oprócz tego kupuję dużo ziarenek, pestek, orzechów, strączków, mam całą spiżarnię :-) Generalnie nie jestem typową konsumentką chyba, i gazetki marketowe oraz reklamy nie są adresowane do mnie.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://kie-lbie-we-lbie.blogspot.com/
hxxp://wegeblw.pl/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,88 sekundy. Zapytań do SQL: 7