 |
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
|
Mamuśki okiem obserwatora. |
| Autor |
Wiadomość |
excelencja

Pomogła: 46 razy Dołączyła: 01 Sty 2008 Posty: 4973 Skąd: Grójec
|
Wysłany: 2012-11-29, 14:34
|
|
|
| Bellis_perennis napisał/a: | | Dzieciaki bawiące się w berka w kawiarni i krzyczące tak, że nie słychać muzyki i rozmówcy z którym w danej kawiarni jestem to kompletne przegięcie |
mhm, wiele takich przypadków spotkałaś?
bo ja ani jednego.
Pracowałam w sklepach dwóch- podczas studiów- i kontakty z klientami wspominam bardzo pozytywnie. I mam wrażenie, że piłeczka była po mojej stronie... zatem jak ja ich traktuję, tak oni traktują mnie.
I nie mam na myśli tylko słów, ale uśmiech i mowę ciała, a nie minę 'czego on znowu chce...' |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/] |
|
|
|
 |
majaja
wybuchowa wredota

Pomogła: 52 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 3450 Skąd: warszawskie Bielany
|
Wysłany: 2012-11-29, 14:59
|
|
|
| excelencja napisał/a: | mhm, wiele takich przypadków spotkałaś?
bo ja ani jednego. | ja całkiem sopro, w kawiarniach typu Kalimba czy Chwila dla ciebie , w końcu po to są. | Bellis_perennis napisał/a: | | to dla mnie największym problemem rodziców jest puszczanie dzieci samopas, jakby całe otoczenie miało ich pilnować. Dzieciaki bawiące się w berka w kawiarni i krzyczące tak, że nie słychać muzyki i rozmówcy z którym w danej kawiarni jestem to kompletne przegięcie. | Jesteś pewna, że nie próbowałaś pić kawy w kawiarni dla rodziców z dziećmi, które sa po to by mozna bylo puscić dzieci samopas |
|
|
|
 |
Bellis_perennis
stokrotka polna

Pomogła: 2 razy Dołączyła: 20 Wrz 2010 Posty: 121 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-11-29, 15:02
|
|
|
| Cytat: | mhm, wiele takich przypadków spotkałaś?
bo ja ani jednego |
Co najmniej trzy. Ostatni sprzed dwóch tygodni. Trzeba umieć uszanować innych a to na co pozwalali rodzice tych dzieci to był zwykły brak szacunku dla innych ludzi korzystających z tej samej przestrzeni.
To, że Ty nie spotkałaś ani jednego takiego przypadku nie oznacza, że w ogóle takich nie ma...
| Cytat: | | Czasem pytanie o traktowanie przez innych ludzi warto jest obrócić w formę - "jak ja daję się traktować?" |
Bo do takiej pracy trzeba mieć jednak talent i cierpliwość.
| Cytat: | Pracowałam w sklepach dwóch- podczas studiów- i kontakty z klientami wspominam bardzo pozytywnie. I mam wrażenie, że piłeczka była po mojej stronie... zatem jak ja ich traktuję, tak oni traktują mnie.
I nie mam na myśli tylko słów, ale uśmiech i mowę ciała, a nie minę 'czego on znowu chce...' |
Niestety nie zawsze tak jest, zawsze znajdzie się ktoś kto mimo iż stajesz na rzęsach będzie nie fair.
| Cytat: | | Jesteś pewna, że nie próbowałaś pić kawy w kawiarni dla rodziców z dziećmi, które sa po to by mozna bylo puscić dzieci samopas |
Tak.
To, że Wy staracie się być fair nie oznacza, że wszyscy tacy są. |
|
|
|
 |
Fatty
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Maj 2008 Posty: 1192
|
Wysłany: 2012-11-29, 15:20
|
|
|
| excelencja napisał/a: |
I nie mam na myśli tylko słów, ale uśmiech i mowę ciała, a nie minę 'czego on znowu chce... |
nie jestem wredną baberą Dwoje się i troję, zabawki doradzę fajne(takie, które ja bym kupiła), przy dobraniu butów pomogę bo to akurat mój konik bo sama mam poważny problem z nogami i mną telepie gdy dziecko z płaskostopiem koślawym przyjdzie w chińskich łabadajach... jednakże często trafia się na typ człowieka co sobie pokrzyczeć chce, a wie, że ekspedientce nie wolno odpysknąć.
Jest mnóstwo fajnych klientów, zatargów z Panią od "skurwiałej wywłoki" tez nigdy nie miałam- aż do momentu kiedy producent nie uwzględnił jej reklamacji. Mowy ciała przez telefon za bardzo nie widziała
Kiedyś w Realu facet wrzeszczał na kasjerkę, bo na fv widniał napis "spodnie", a nie "spodnie sportowe" - sypał kurwami na nią, że mu przez to pieniędzy firma nie wróci ale toć to nie jej wina, ona jest tylko kasjerką, towaru na stany nie wciąga... nic to, wykurwował się, wysukował, kazał jej ręcznie dopisać iż sportowe, dac parafkę i na odchodne warknął "lepiej żeby to przeszło bo jak nie... Też myślisz, że zawiniła mową ciała?
Są ludzie i parapety, ino paciemu te parapety mają tendencje do wżywania się? nie wiem... |
|
|
|
 |
Kat...

Pomogła: 72 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 4347 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-11-29, 15:24
|
|
|
| Bellis_perennis napisał/a: |
To, że Wy staracie się być fair nie oznacza, że wszyscy tacy są. | to prawda. Ale prawdą jest też to, że czasem bezdzietni wymagają od rodziców żeby ich dzieci nie było- widać, słychać, czuć. A to nie jest możliwe. To nie robociki z regulacją głośności i wyłącznikiem. Dzieci uczą się z czasem, mają inną podzielność uwagi, inaczej odczuwają płynący czas i są dużo bardziej bezpośrednie i przede wszystkim są dziećmi. T nie działa tak, że się powie coś dziecku i ono to robi tak po prostu. Tzn bywa ale nie zawsze. A ja czasem na zupełnie spokojne i normalne zachowania dzieci widzę wielkie przewracanie oczami i święte oburzenie, że gdzieś się śmiało przyjść z dzieckiem. Nie mówię tylko o swoim dziecku ale o klimacie jaki czasem widzę. Strasznie to przykre. Po co się tu z dzieckiem pcha? A potem wielkie zdziwienie, że matki nigdzie nie chodzą, że nie ma z nimi o czym gadać jak gdzie nie pójdą zbierają gromy w spojrzeniach. |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> |
|
|
|
 |
Lily

Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2012-11-29, 15:30
|
|
|
Oj, ale nie chodzi o to, czy zwracanie uwagi działa czy nie - ja jako dziecko wychowywane raczej do tego, żeby nikomu nie przeszkadzać, niczego nie dotykać i nawet się nie gapić, bo nie wypada, zawsze byłam uwrażliwiona na to, jak niektórzy rodzice mają to kompletnie w d... Pozwolą dziecku wziąć cudze rzeczy i zniszczyć, puszczą samopas i nie patrzą, czy sobie głowy do piekarnika nie wsadziło (bo przecież gospodarze powinni się zająć, tak?), a jak się przewróci i stłucze kolano, to jeszcze dostanie klapsa, że rajstopki podarło. Sama byłam świadkiem, jak małemu dziecku na cmentarzu zapalił się szalik, a mamusia nie zauważyła, bo gadała sobie z koleżanką, a potem był wrzask, bo przecież dwulatek powinien sam siebie upilnować.
Tak więc ja raczej dobrze rozumiem, o jakim typie upierdliwych klientów pisze Fatty. No ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
 |
Bellis_perennis
stokrotka polna

Pomogła: 2 razy Dołączyła: 20 Wrz 2010 Posty: 121 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-11-29, 15:33
|
|
|
Kat..., nie musisz mi mówić takich rzeczy bo pracowałam z dziećmi i powiem że to było jedno z fajniejszych rzeczy jakie kiedykolwiek miałam okazję robić. Przyjmij do wiadomości, że niektórzy mają w D, że ich dzieci rozrabiają, nic z tym nie robią, nie ma w nich ani grama chęci zrobienia czegoś z takim a nie innym zachowaniem ich pociech.
A tak skoro Fatty wspomniała i kasjerkach to moją koleżankę kiedyś skrytykował pewnien pan, że jest brzydka bo blada. |
|
|
|
 |
MartaJS

Pomogła: 101 razy Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 6041 Skąd: Kosieczyn
|
Wysłany: 2012-11-29, 16:04
|
|
|
| Ja myślę, że nasz stosunek do dzieci jest często miarą nszego stosunku do innych ludzi zachowujących się, wyglądających, myślących itp. inaczej niż my. Dziecko - to OBCY do kwadratu i tak funkcjonuje w przestrzeni publicznej. Jest np. jak niepełnosprawni - nie wszędzie wejdzie, nie wszędzie dosięgnie, jeśli jeszcze małe i w wózku, to potrzebuje podjazdów, niskich progów, krawężników. Mówi w innym języku, jeśli w ogóle, dogadać się trudno. Inaczej myśli i rozumuje. Inaczej się zachowuje, niezgodnie z normami - biega, krzyczy, głośno protestuje, jak mu się coś nie podoba, głośno się śmieje, kiedy mu wesoło. Nie zna jeszcze naszych norm i zasad, nie kieruje się tym, co wypada, a co nie. Jeśli przeszkadzają nam w przestrzeni publicznej ludzie zachowujący się i wyglądający inaczej - np. różni przedstawiciele innych kultur, to będą nam przeszkadzać też dzieci i odwrotnie. |
_________________
hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com |
|
|
|
 |
gemi
Matka Polka ;)

Pomogła: 40 razy Dołączyła: 30 Wrz 2008 Posty: 2460
|
Wysłany: 2012-11-29, 16:09
|
|
|
| Bellis_perennis napisał/a: | | moją koleżankę kiedyś skrytykował pewnien pan, że jest brzydka bo blada. | komentarz, choć może i przykry, dotyczy raczej gustu, niż osoby. A z doświadczenia wiem, że w pracy o niebo lepiej lepiej jest nie podobać się wcale, niż podobać za bardzo
| Fatty napisał/a: | | zabawki doradzę fajne(takie, które ja bym kupiła) | podobno w zawodzie sprzedawcy pożądaną umiejętnością jest dobre rozpoznanie potrzeb klienta. Swój gust należy zachować dla siebie.
...i znów się czepiam To po prostu wychodzi moje przewrażliwienie na tym punkcie
MartaJS, trafne spostrzeżenie Dlaczego by np. nie wychylić się zza brzegu swojej aromatycznie pachnącej filiżanki i zagadać do takich rozbieganych po kawiarni dzieci. Zaryzykowałabym nawet zabawę w robienie głupich min. Dzieci to lubią i od razu podchwytują, jak się do nich strzela śmieszne czachy |
_________________ "Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow) |
|
|
|
 |
Bellis_perennis
stokrotka polna

Pomogła: 2 razy Dołączyła: 20 Wrz 2010 Posty: 121 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-11-29, 16:22
|
|
|
| MartaJS napisał/a: | | Ja myślę, że nasz stosunek do dzieci jest często miarą nszego stosunku do innych ludzi zachowujących się, wyglądających, myślących itp. inaczej niż my....Jeśli przeszkadzają nam w przestrzeni publicznej ludzie zachowujący się i wyglądający inaczej - np. różni przedstawiciele innych kultur, to będą nam przeszkadzać też dzieci i odwrotnie. |
Nie rozumiesz. Mi nie przeszkadzają dzieci tylko rodzice którzy mają wszystko gdzieś i nie reagują wtedy kiedy mogą zareagować. Dzieci mają prawo nie rozumieć bo są dziećmi. A rodzice? Czy rodzice mają prawo puścić dziecko samopas w markecie z wózkiem od zakupów, gdzie małe biega, uderza o półki, ludzi, niszczy, tłucze. Przecież samo sobie może zrobić krzywdę... Na prawdę uważasz, że to jest ok? |
|
|
|
 |
MartaJS

Pomogła: 101 razy Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 6041 Skąd: Kosieczyn
|
Wysłany: 2012-11-29, 16:39
|
|
|
| Cytat: | | Czy rodzice mają prawo puścić dziecko samopas w markecie z wózkiem od zakupów, gdzie małe biega, uderza o półki, ludzi, niszczy, tłucze. Przecież samo sobie może zrobić krzywdę... Na prawdę uważasz, że to jest ok? |
Nigdy nie spotkałam się z czymś takim. Serio. Tzn. że biega, krzyczy, wpada w histerię, czasem na kogoś wpadnie, czasem uprze się, że coś chce koniecznie - owszem, ale żeby niszczyło i tłukło, to chyba nikt nie pozwala, bo przecież za to trzeba zapłacić. Zwykle kończy się na pierwszym strąconym przedmiocie.
Wierzę, że takie przypadki się zdarzają, ale to chyba raczej rzadkość.
A to, na co rodzice pozwalają, na co powinni pozwalać, na co nie powinni - to jest rzecz względna. Czasem rodzice nie reagują nie z niedbalstwa, ale dlatego, że nie uważają tego za konieczne. W tym momencie moje dziecko siedzi na stole w jadalni i przekłada budyń łyżeczką z salaterki do kubka z herbatą, trochę gubiąc po drodze. Być może jestem złą matką, bo powinnam go powstrzymać - tak uważa np. moja mama, a jednak nie robię tego i to wcale nie dlatego, że mi się nie chce: myślę, że nieźle się przy tym rozwija, a nie robi krzywdy sobie i innym, tyle tylko, że będę miała trochę więcej sprzątania. I w przestrzeni publicznej rodzice też mogą mieć różne podejścia. Nie pozwoliłabym dziecku na to raczej w knajpie (chociaż też zależy jakiej), ale też nie kazałabym mu siedzieć grzecznie na krzesełku i jeść sztućcami, bo jest na to za małe po prostu. |
_________________
hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com |
|
|
|
 |
koko

Pomogła: 40 razy Dołączyła: 08 Maj 2009 Posty: 6187
|
Wysłany: 2012-11-29, 16:59
|
|
|
Ja nie lubię, gdy w knajpie/sklepie i gdziekolwiek indziej coś terroryzuje rozmowę i przestrzeń. Jest mi wszystko jedno, czy to dresiarze, różowe picze, dzieci, samochody, zwierzęta, czy cokolwiek innego.
Co do samych dzieci - tak, są dziećmi i mają swoje przywileje, ale jestem zdania, że odkąd chociaż trochę czają powinny być uczone życia w społeczeństwie. Co nie znaczy, że mają siedzieć przyklejone do krzesła z dziobem w kubeł. |
_________________ hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl] |
|
|
|
 |
Bellis_perennis
stokrotka polna

Pomogła: 2 razy Dołączyła: 20 Wrz 2010 Posty: 121 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2012-11-29, 17:09
|
|
|
| Cytat: | | W tym momencie moje dziecko siedzi na stole w jadalni i przekłada budyń łyżeczką z salaterki do kubka z herbatą, trochę gubiąc po drodze. |
E tam, nikomu nie robi krzywdy a przecież to Twoja sprawa ile będziesz sprzątać
| Cytat: | | Nigdy nie spotkałam się z czymś takim. Serio. Tzn. że biega, krzyczy, wpada w histerię, czasem na kogoś wpadnie, czasem uprze się, że coś chce koniecznie - owszem, ale żeby niszczyło i tłukło, to chyba nikt nie pozwala, bo przecież za to trzeba zapłacić. Zwykle kończy się na pierwszym strąconym przedmiocie. Wierzę, że takie przypadki się zdarzają, ale to chyba raczej rzadkość. |
Tak to jest rzadkość a tłumienie takich zachowań wynika chyba tylko z tego, że być może trzeba będzie za coś zapłacić a nie dlatego, że komuś dziecko wjedzie wózkiem w tyłek
To, że krzyczy, uprze się w markecie że coś chce mi akurat nie przeszkadza. To rodzice mają wtedy problem i podziwiam niektórych za konsekwencję.
Kiedyś w kolejce mały chłopiec przytulił się do mojego tyłka. Wszyscy mieli niezły ubaw, ja też chociaż było mi strasznie głupio
Jeszcze odnosząc się do negatywnego nastawienia Po co się tu z dzieckiem pcha? Wiem, że niektórzy mają pretensję o wszystko a czasami też dziecko zacznie płakać w zapchanym busie, w korku to atmosfera tak gęstnieje, że siekierę można powiesić. Koszmar. Współczuć rodzicom bo nie dość, że robią co mogą aby uspokoić pociechę to jeszcze muszą słuchać głupich komentarzy. A przemieszczać się jakoś trzeba. |
|
|
|
 |
MartaJS

Pomogła: 101 razy Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 6041 Skąd: Kosieczyn
|
Wysłany: 2012-11-29, 17:15
|
|
|
| koko, zgadzam się w 100%. Ale myślę, że dzieci uczą się przede wszystkim przez przykład ze strony rodziców i innych ludzi, a nie przez gadanie. |
_________________
hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com |
|
|
|
 |
koko

Pomogła: 40 razy Dołączyła: 08 Maj 2009 Posty: 6187
|
Wysłany: 2012-11-29, 17:17
|
|
|
| MartaJS napisał/a: | | koko, zgadzam się w 100%. Ale myślę, że dzieci uczą się przede wszystkim przez przykład ze strony rodziców i innych ludzi, a nie przez gadanie. |
...serio? |
_________________ hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl] |
|
|
|
 |
Maple Leaf

Pomogła: 4 razy Dołączyła: 23 Lut 2012 Posty: 952 Skąd: Calgary
|
Wysłany: 2012-11-29, 17:22
|
|
|
A propos relacji kilent-sprzedawca:
wydaje mi się, że to są bardziej skomplikowane rzeczy, żeby je tak w jednym uogólnieniu zmieścić. Ja też dorabiam jako sprzedawca i bardzo sobie to cenię, lubię taki rodzaj kontaktu z ludźmi, jak napisała gemi poznaję różne grupy ludzi i uważam to za doświadczenie bardzo ubgacające oraz interesujące. Na początku bardzo krytykowałam zachowanie niektórych ludzi, bo drażniło mnie na przykład to, że ja jestem wobec nich miła, uśmiechnięta, wszystko dokładnie tłumaczę i opisuję (co niekiedy zajmuje kolejkę na dłużej, fakt, ale wydaje mi się być nie w porządku wciskanie starszej pani produktu, którego ona nawet nie jest w stanie dobrze dostrzec), a oni mi odburkują, są chamscy albo wogóle mnie ignorują (bo co ja się tam znam, za młoda przecież jestem, żeby COKOLWIEK wiedzieć). Ale po pewnym czasie nabrałam do pewnych sparw dystansu, przestałam się napinać, żeby wszystko było z mojej strony takie idealne i nienaganne (żeby broń Boże nie odstarszyć klienta), posłuchałam rad bardziej doświadczinych koleżanek i w tym momencie zupełnie inaczej patrzę na ludzi. Teraz na przykład wiem, że to, że mi jakiś pan nie odpowie "dzień dobry" czy "do widzenia" nie wynika z jego braku kultury bądź arogancji, ale wady słuchu. Albo, że jakaś "mamuśka" warknie/skrzywi się/obrazi na mnie za to, że nie ma małych bułeczek z przedziałką na środku- chociaż będzie mi najpierw przykro, to potem okazuje się, że to są ulubione bułeczki jej dziecka i innych nie zje (a chyba każdy rodzic pragnie zadwolić swoje dziecko). Ostatnio też miałyśmy dość niemiłą sytuację, gdy stała klientka (do tej pory tzw. "nieawanturująca się", symptayczna) nawrzeszczała na koleżankę, że chleb dla diabetyków, który sobie zamówiła jest za niski i to jest skandal i spisek. Najpierw było smutno i dziwnie, ale jak z nią szefowa porozmawiała, to okazało się, że ma bardzo chorego męża, który ma problem z jedzeniem i ten chleb musi być taki, jak on chce, bo innego nie zje. Trzeba się trochę wczuć w sytuacje klientów. Niestety, sprzedawca jest dobrym materiałem, żeby się wyładować, wykrzyczeć całą złość na świat, bo się go prawdopodobnie już nie spotka. Albo też fajnie jest podzielić się z nim radością (z dziecka na przykład), bo w domu już nikt na to nie reaguje |
|
|
|
 |
jarzynajarzyna

Pomogła: 8 razy Dołączyła: 11 Sie 2010 Posty: 2549
|
Wysłany: 2012-11-29, 18:11
|
|
|
| Maple Leaf napisał/a: | | Niestety, sprzedawca jest dobrym materiałem, żeby się wyładować, wykrzyczeć całą złość na świat, bo się go prawdopodobnie już nie spotka. |
a w przypadku fatty pewnie dochodzi jeszcze to, że jest młoda, pewnie wygląda młodziej, niż jest w rzeczywistości - i zbiera gromy od wszystkich, bo w tym społeczeństwie się takie osoby lekceważy. przypuszczam, że gdyby się wystroiła jak paw i zrobiła mejkap, który by jej dodał 10 lat plus mina "bez kija nie podchodź" - to i klientela by spokorniała.
| Bellis_perennis napisał/a: | Cytat:
Nigdy nie spotkałam się z czymś takim. Serio. Tzn. że biega, krzyczy, wpada w histerię, czasem na kogoś wpadnie, czasem uprze się, że coś chce koniecznie - owszem, ale żeby niszczyło i tłukło, to chyba nikt nie pozwala, bo przecież za to trzeba zapłacić. Zwykle kończy się na pierwszym strąconym przedmiocie. Wierzę, że takie przypadki się zdarzają, ale to chyba raczej rzadkość.
Tak to jest rzadkość a tłumienie takich zachowań wynika chyba tylko z tego, że być może trzeba będzie za coś zapłacić a nie dlatego, że komuś dziecko wjedzie wózkiem w tyłek |
a ja owszem - wrocławski decathlon. ostatnio byłam kilka razy i doprowadzało mnie do kurwicy zachowanie polegające na tym, że ktoś pomylił sklep z boiskiem. ja rozumiem, że tam są piłki i hulajnogi, ale wolę, żeby granie i jazda na oślep nie miała miejsca, zwłaszcza że idę ze swoim dzieciakiem w chuście z przodu i kilku łebków omal się w nas nie władowało - zdążyłam odskoczyć. i to nie było jedno dziecko czy kilkoro. wyglądało, jakby przyszła cała klasa. a rodzice ryli w tym czasie po półkach z towarem i robili burdel, znalezienie butów do pary (dobrze mieć oba w jednym rozmiarze) było cudem. |
|
|
|
 |
Fatty
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Maj 2008 Posty: 1192
|
Wysłany: 2012-11-29, 18:55
|
|
|
| MartaJS napisał/a: | | e biega, krzyczy, wpada w histerię, czasem na kogoś wpadnie, czasem uprze się, że coś chce koniecznie - owszem, ale żeby niszczyło i tłukło, to chyba nikt nie pozwala, bo przecież za to trzeba zapłacić. |
tylko czasami sprzedawca nie zauważy, bo jest czymś zajęty albo słyszy ze coś się dzieje i podejrzanym mocno mu się wydaje, że nagle matka czerwona jak burak czmycha z latoroślą ze sklepu ale aktualnie obsługuje przy kasie i ni ma jak.. Zresztą teraz rządzą nawyki marketowe- dorosłych trzeba pilnować, bo rozwalają, niszczą opakowania, zeby rzecz zobaczyć- od estetycznego otwarcia pudełka jestem ja, jak chcą zaprezentuję ale samowolki nie trawię. Pudełko mi rozedrze i dany przedmiot na wartości traci- bo np. nie nadaje się już na prezent.
Dziewczyny, a zebyście wiedziały jak sie ma sprawa z pilnowaniem dzieci - porażka. Matka zasiadła w fotelu, i jak zasiadła tak siedzi , jedna z dziewczyn zajęła się szukaniem butów dla jej córki a ok 1,5 roczny Franek sru! na schody(sklep mamy na piętrze) - ja go złapałam w pół drogi i zawróciłam, siedząca na fotelu matka, wskazywała palcem modele butów które chciałaby aby mała przymierzyła, Franek wyleciał jej z głowy- ani nie zauważyła, ze Franek wybiegł, ani ze ja go przyprowadziłam A jak jej powiedziałam, ze planował dosyć niebezpieczną wycieczkę to stwierdziła, że niemożliwe.
Innym razem sytuacja podobna, ale to akurat kobita z boxu obok wracała z wc i przechwyciła malucha gnajacego na schody, i przyniosła na rękach pytając czyje to- i dopiero wtedy rozległo się gdzieś z tyłu sklepu -Antoś, Antoooś? ANTOOOŚ!!
Dlatego jestem zdania, ze jak ma się dziecko typu "żywe sreberko" to lepiej wybierać się na zakupy w 2 osoby- właśnie dlatego, że mimo iż matka to "urządzenie wielofunkcyjne" to sie nie rozdwoi... A! raz widziałam pomocny w takich przypadkach patent- młodsze dziecie Pani miała w wózku, starsze ciut, takie typu mały samochodzik(czyli wszędzie i biegieeem) miała na takiej...smyczy. Mała miała coś w formie plecaczka, do tego karabinczykiem była przyczepiona taśma, którą mama miała na nadgarstku
| Cytat: | | a w przypadku fatty pewnie dochodzi jeszcze to, że jest młoda, pewnie wygląda młodziej, niż jest w rzeczywistości - i zbiera gromy od wszystkich, bo w tym społeczeństwie się takie osoby lekceważy |
jarzynku, utrafiłaś - stali klienci mnie znają i jest ok, Ci nowi bądź jednorazowi poważnie nie traktują bo se stoi taka długogęba, w trampkach , pewno na praktyki przyszła |
|
|
|
 |
MartaJS

Pomogła: 101 razy Dołączyła: 04 Wrz 2010 Posty: 6041 Skąd: Kosieczyn
|
Wysłany: 2012-11-29, 19:02
|
|
|
| Fatty napisał/a: | | Dlatego jestem zdania, ze jak ma się dziecko typu "żywe sreberko" to lepiej wybierać się na zakupy w 2 osoby- właśnie dlatego, że mimo iż matka to "urządzenie wielofunkcyjne" to sie nie rozdwoi... |
Myślę, że każdy, kto ma możliwość wziąć sobie drugą osobę do pomocy albo zostawić z nią dzieciaki w domu, robi to... |
_________________
hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com |
|
|
|
 |
seminko
samosiejka
Pomogła: 15 razy Dołączyła: 18 Lip 2010 Posty: 2027 Skąd: znad rzeki
|
Wysłany: 2012-11-29, 19:09
|
|
|
Ja na zakupy (a już na pewno do lumpa i biblio- bo oba miejsca na piętrze, strome schody) biorę Młodego w nosidło na plecy.
I wiecie, wcale nie sądzę, że to męczące Wolę trochę ponosić, dziecko mieć w jednej kupie i w związku z tym w spokoju załatwić sprawy |
_________________ "wiara w to,że okoliczności działają na naszą korzyść, ostatecznie sprawia, że tak jest." Chris Prentiss |
|
|
|
 |
Fatty
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 30 Maj 2008 Posty: 1192
|
Wysłany: 2012-11-29, 19:21
|
|
|
Raz znajomi przynieśli "niusa"- byli świadkami jak w jakims sklepie odzieżowym Deepie czy Diversie- zresztą mniejsza z tym, kobieta opierniczała ekspedientkę bo... dziecka jej nie przypilnowała. Aż się klienci za bidną sprzedawczynią wstawili.
Tak se czekam czy na mnie też ktoś tak kiedyś skoczy bo o ile widzę i mam czas na manewr to uciekajacego na schody brzdąca złapię, ale wszak obowiązku pilnowania cudzej dziatwy nie mam, za to mam inne zajęcie. |
|
|
|
 |
lilias
Pomogła: 25 razy Dołączyła: 15 Sie 2012 Posty: 1013
|
Wysłany: 2012-11-29, 19:40
|
|
|
| koko napisał/a: | | MartaJS napisał/a: | | koko, zgadzam się w 100%. Ale myślę, że dzieci uczą się przede wszystkim przez przykład ze strony rodziców i innych ludzi, a nie przez gadanie. |
...serio? |
serio, serio?
koko podzielam. byłam nie jeden raz świadkiem jak rodzic (przeważnie mamusia, niestety) stoi z małym dzieckiem przy krawężniku sama rozmawiając przez komórkę, a w drugiej dzierżąc reklamówkę. dziecko natomiast wygina się, obraca, albo buja nad jezdnią. coś pięknego podobne sytuacje zdarzają się też w innych miejscach.
nie wiem jak Wy, ale ja sie czuję odpowiedzialna za swoje dzieci, bez względu na poziom mojego zmęczenia i frustracji, albo przyjętego systemu wychowania. wiem, że powtórzę sie, ale uważam, z uporem maniaka, i nie zmienię już zdania na ten temat, że moje wolności i mojego dziecka kończą się tam gdzie zaczynają wolności innych ludzi, czyli wzajemny szacunek i wszystko w umiarze. za to mojej uwagi dzieciom nie żałuję i nie żałowałam nigdy.
osobiście zetknęłam się już chyba ze trzy razy ze zgubieniem dziecka na rynku, w sklepie i poszukiwaniach przez megafon, albo przez obcych ludzi. szczęście jak to jest tylko zgubienie, a nie wyprowadzenie dziecka przez pedofila lub kilku nastolatków, którzy chcieli sprawdzić jak człowiek umiera (faktyczne zdarzenie: torturowanie dziecka, a potem zastawienie na torach). |
|
|
|
 |
dundunkini

Pomogła: 3 razy Dołączyła: 28 Kwi 2011 Posty: 720 Skąd: Londyn
|
Wysłany: 2012-11-29, 21:59
|
|
|
Ja wracam do poczatku tego watku.
Niedzieciata jestem, ale od 6 lat pracuje z dziecmi (jako nauczyciel angielskiego, niania lub asystentka w szkole/przedszkolu), i co za tym idzie - z ich rodzicami. Moge wiec powiedziec, ze troche mamy znam. No i moje obserwacje wcale nie sa podobne do obserwacji Fatty... zwlaszcza jesli chodzi o monotematycznosc i brak energii. Jak jeszcze studiowalam - rowniez socjologie w Krakowie, to kilka kolezanek ze studiow bylo w miare mlodymi matkami (czyli przed 26 rokiem zycia). Oczywiscie, bylo to inne srodowisko - uniwersytet, studia dzienne - ale monotematycznosci nie zauwazylam. Zauwazylam za to swietna organizacje, zainteresowania, ciekawe spostrzezenia, nadmiar energii i wkladu czasami ze wstydem musialam przyznac wiekszego niz moj. Pojechalismy na oboz badawczy na kilka dni - wsrod nas byla kolezanka, ktora miala wtedy moze poltora roczne dziecko. 4 dni uplynely nam na bardzo ciekawych rozmowach i o tym, ze ona byla mama dowiedzialam sie jak juz wrocilysmy do Krakowa. Nie bylo wiszenia na telefonie i ciaglego dowiadywania sie jak tam synek (chociaz ja to uwazam za naturalne).
Podobnie bylo na wegedzieciakowym pinkniku i innych spotkaniach tutaj w Londynie - zazwyczaj jestem jedyna lub jedna z naprawde niewielu bezdzietnych osob w wegedzieciakowym gronie. Nie zauwazylam monotematycznosci (jesli juz to chyba byla to wegemonotematycznosc ) ani zadnych innych barier. Dzieciaki przesympatyczne i nie stanowily zadnej przeszkody w pogaduchach czy blizszym poznaniu (na pikniku bylam zupelnie nowa).
Nie spotkalam sie tez z przesadnym narzekaniem, wiekszosc mam, jakie znam np. z placu zabaw, playgroup itd to usmiechniete i interesujace osoby.
Ja zreszta, pewnie po trochu z racji pracy, jestem bardzo tolerancyjna jesli chodzi o to, co robia dzieci, jak bardzo halasuja itd. Czasami tylko mam dosc po pracy spedzonej w dzieciecym gronie i np. wsiadajac do autobusu czy metra uciekam od dzieciecych towarzyszy podrozy, ale to chyba zdarza sie nie tylko niedzieciatym.
Jedyna rzecz jaka mnie drazni, zwlaszcza w pracy, to wlasnie to, ze niektore mamy maja zbyt wielkie mniemanie o swoich dzieciach i czasami trudno jest im przyjac do wiadomosci, ze cos moze byc nie tak. Mielismy np. taka mame - aktorke wystepujaca w znanym musicalu dla dzieci, do ktorego scenariusz napisal jej maz, mame trzech madrych i uzdolnionych dzieci, ktore jednak czasami przejmuja te 'swietnosc' wpajana im przez rodzicow i trudno sie z nimi pracuje, ppniewaz nie chca przyjac rad albo nie radza sobie z porazkami. Albo mamy tez rodzicow, ktorych dzieci maja powazne problemy z zachowaniem/nauka, a rodzice nadal twierdza, ze wszystko jest ok. Ciezko jest takim dzieciom pomoc. Ale ogolnie spotykam rozsadne mamy, ktore znaja dobrze swoje dzieci i sa nastawione na wspolprace ze szkola, bo wiedza, ze lezy to w interesie ich dziecka. Najlepsza byla mama chlopca w mojej klasie - przyszla na wywiadowke, gdy Jack mial 5 lat i powiedziala: ja tylko chce wiedziec, czy Jack ma przyjaciol, czy dobrze czuje sie w szkole i czy nie jest zbyt niegrzeczny - to mi wystarczy, przeciez nie wymagam nie wiadomo czego od 5-letniego dziecka. Dodam, ze Jack rozwijal sie prawidlowo, mial dobre (nie wybitne, ale dobre) wyniki w nauce, lubil sie uczyc, choc czasami mu sie nie chcialo, lubil dzieci i doroslych i byl przez wszystkich lubiany, nie sprawial wielkich problemow, mial swietne poczucie humoru i przede wszystkim - mysle, ze ze wzgledu na rozsadna (i zadbana!) mame - byl bardzo wyluzowanym dzieckiem. No, ale to troche OT.
Ogolnie nie widze zbyt wielkiej przepasci miedzy swiatem matek i nie-matek.
Mysle tez, ze nie mozna uogolniac. |
|
|
|
 |
gemi
Matka Polka ;)

Pomogła: 40 razy Dołączyła: 30 Wrz 2008 Posty: 2460
|
Wysłany: 2012-11-30, 09:41
|
|
|
| euridice napisał/a: | I jeszcze raz napiszę - bardzo współczuję Ci tak niekulturalnych klientów. Na Twoim miejscu postawiłabym na miłą acz stanowczą asertywność. Albo zmieniła pracę | Choć zmiana pracy wydaje się łatwiejsza, niż nauka asertywności, szczerze życzę Ci tego drugiego. Przydaje się przecież nie tylko w życiu zawodowym. A chyba szkoda rzucić coś, co jednak przynosi satysfakcję (mam tu szczególnie na myśli doradzanie w kwestii doboru bucików dla małych stópek) |
_________________ "Nowego kłamstwa słucha się chętniej aniżeli starej prawdy" (A.Czechow) |
|
|
|
 |
renka
mama sama
Pomogła: 123 razy Dołączyła: 02 Sie 2007 Posty: 3354 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2012-11-30, 11:35
|
|
|
A ja w obserwacjach Fatty zauwazam kilka rzeczy, które moglyby się pokrywac się z moimi obserwacjami. Na codzien w pracy bowiem mam do czynienia glownie z mamuskami.
Z tym, ze może wynika to z tego, ze ja z tego typu mamusiek – mam nadzieje, ze to co napisze nie będzie zbyt obrazoburcze – dla których dzieci nie sa pepkiem swiata i macierzyństwo nie jest moim spełnianiem się i dopełnieniem mojego zycia. Zatem moje spojrzenie moze byc wypaczone ;-) Dzieci moje sa dla mnie bardzo wazne, kocham je, ale większym spełnianiem się i realizowaniem się jest moja sfera zawodowa niż fakt, iż jestem matka. Co nie znaczy, ze bycie matka jest dla mnie przykrym obowiazkiem (choc wiele codziennych czynności i owszem ). Nie uwazam tez, ze bezdzietność jest zubożeniem czyjegokolwiek zycia. I czasami tęskno mi do przeddzieciakowego luzu.
A jak czasami patrze na niektóre kobiety(choc nie wazne czy dzieciate czy nie) to im zazdroszcze pieknych dloni i paznokci albo wypoczetej twarzy |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow
|
|
|
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|