wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Mamusia vs tatuś
Autor Wiadomość
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-02-06, 17:38   

MartaJS napisał/a:
Rozmowa o godzinie chodzenia spać nie powinna chyba odbywać się w momencie, kiedy trzeba pójść spać.

no sorry, a Ty myślisz, że kiedy będzie się odbywać? Dziecko nie zacznie tematu, że chce iść spać później, o godzinie dogodnej do dyskusji. Mówimy tutaj o sytuacjach nowych, nieplanowanych. Oczywiście, że dyskusję należy odłożyć na kiedy indziej, a nie na godz. 20.01, gdy dziecko próbuje wymusić na bieżąco. I takich sytuacji jest w życiu mnóstwo. Takich, że nie można zdecydować od razu, że należy to przemyśleć, przedyskutować. Jednak nadal uważam, że rodzice powinni wypracować wspólne stanowisko. I jednak najczęściej powinno się to odbywać pod nieobecność dziecka, co nie znaczy, że poza jego plecami. Można przecież powiedzieć dziecku: "Zastanowimy się nad tym". W pewnych sytuacjach decyzja wymaga konsultacji z najmłodszym, jednak pamiętajmy, że w procesie wychowania dziecka rodzic występuje w roli eksperta (oczywiście poziom ekspertywności bywa różny, ale nie w tym rzecz). Rodzice są bardziej doświadczeni życiowo, mają wyższą zdolność przewidywania konsekwencji itd.
MartaJS napisał/a:
Generalnie chyba podstawą jest forma takiej dyskusji i szacunek dla drugiej strony - a szczególnie dla tej, która ponosi konsekwencje danego wyboru, którą dana decyzja obciąża. (...) Jeśli to ojciec zajmuje się dzieckiem, kiedy matka pichci obiad, dziecko już wyje i jest nieznośne z głodu, a obiadu nie widać, jego racja powinna być ważniejsza, jeśli chodzi o zapchanie się chlebem przed posiłkiem.

ale o jakich konsekwencjach Ty tutaj piszesz? O tym, że dzieciak wrzeszczy, a ojcu więdną uszy? Jest jeszcze cała masa innych konsekwencji, takich jak np. wadliwe nawyki żywieniowe u dziecka, anemia i inne, odbijające się przede wszystkim na dziecku.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-06, 18:18   

Ja to mogę się podpisać pod postami MartyJS, choć bliskie mi jest to co mówi kamma i :-) Fajny pomysł z rozmawianiem na konkretnych przykładach.
Ale ja doszłam do tego, że sedno tkwi w tym, że
bronka napisał/a:
ja nie związałam się z człowiekiem, który jest ode mnie diametralnie odmienny. mamy bardzo podobne spojrzenie na świat. Różnimy się w kwestiach mniej ważnych.

wydaje mi się że te "mama tak tata nie" nad głową dziecka jest właśnie wtedy, gdy rodzice nie zgadzają się na dla nich ważne tematy. Inaczej nie ma problemu. Jeśli dla kogoś jest hiper ważne jedzenie lub nie jedzenie mięsa, to problem będzie i to widać po wątkach na WD.

U nas jest jeszcze tak:
MartaJS napisał/a:
Ciągnąc dalej - może jak parę razy dziecko nie zje obiadu, to i do tatusia coś dotrze i przyzna rację? A może będzie odwrotnie i dziecko mimo tego kawałka chleba jednak ten obiad zje, i mama zmieni zdanie? A może

Słowem, w danej sytuacji nie zakładam że to ja mam rację i z szacunkiem przekonuję mojego małża o tym. Tak jak pozwalam dziecku na naukę, tak pozwalam na naukę sobie i jemu w takich właśnie - drobnych dla mnie - sprawach. U nas kiedyś tak było. Ja dałam słodycza jeden dzień, mąż nie był zadowolony, ale widział, że chcę i nic nie powiedział. Na drugi dzień sama mu powiedziałam, że to bez sensu, przytaknął mi i rozmawialiśmy o jedzeniu słodyczy w domu.

Jeszcze przedwczoraj odbyła się inna rozmowa - mąż ostatnio uwielbia grać z dziećmi w różne interaktywne tańce, sporty... ale ma czas tylko wieczorem. Głowa mnie od tego bolała, ale widziałam, że się dobrze bawią, ja wychodziłam z pokoju. Mogłam oczywiście wziąć go na rozmowę i pokazywać, jak mnie boli głowa, że mam rację itd itd. Pewnie by tak było gdyby - sytuacja się przedłużała nie do wytrzymania dla mnie i dzieci w moich oczach. Tymczasem wczoraj wieczorem on sam mi powiedział, że dzieci mają ostatnio problemy z zasypianiem. Powiedziałam mu, że wydaje mi się, że to przez te gry, wieczorem dzieci powinny się wyciszyć, poczytamy im bajki tak jak to było przed zakupem :-> i że ja też się z tym źle czuję, bo mnie boli głowa. Przytaknął mi, omówiliśmy wieczory i od wczoraj jest inaczej.
Ale gdy on proponował gry i dzieci krzyczały tAAAAk! nie był to czas na dyskusję i podważanie jego relacji z dziećmi. Gdyby dzieci były mniej entuzjastycznie - byłby i wtedy bym się odezwała. Wszystko - jak zwykle - zależy.

Nie zawsze chyba trzeba się wyrywać z tym, że racja leży po mojej stronie. No i tak jak pisze kamma - podstawa to znać swoje dzieci i ich reakcję.

No i demonizujecie nastolatków - mam w domu 12-latkę, naprawdę jest łatwiej. To maluch potrzebuje jednakowych rodziców, z czasem rozdziela osoby i widzi szarości
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2013-02-06, 18:20   

kamma napisał/a:
no sorry, a Ty myślisz, że kiedy będzie się odbywać? Dziecko nie zacznie tematu, że chce iść spać później, o godzinie dogodnej do dyskusji. Mówimy tutaj o sytuacjach nowych, nieplanowanych.


W sytuacjach nieplanowanych, konfliktowych kierowałabym się zasadą: jeśli jedno coś już powie, drugie nie zaprzecza.

Cytat:
I jednak najczęściej powinno się to odbywać pod nieobecność dziecka, co nie znaczy, że poza jego plecami. Można przecież powiedzieć dziecku: "Zastanowimy się nad tym".


Zgadzam się.

Cytat:
ale o jakich konsekwencjach Ty tutaj piszesz? O tym, że dzieciak wrzeszczy, a ojcu więdną uszy? Jest jeszcze cała masa innych konsekwencji, takich jak np. wadliwe nawyki żywieniowe u dziecka, anemia i inne, odbijające się przede wszystkim na dziecku.


Zgadzam się, ja też uważam że jedzenie chleba przed obiadem może mieć takie szkodliwe konsekwencje. Ale jeśli mój partner, którego szanuję, ma inne zdanie, to mogę się z nim nie zgadzać, mogę próbować go przekonać, ale nie fair jest moim zdaniem narzucanie mojej racji tylko dlatego, że moim zdaniem to jedyna słuszna prawda. On może mieć inne zdanie i dziecko ma prawo wiedzieć, że w tej kwestii ludzie mogą się różnić.
Zakładam, że każde z rodziców uznaje, że to drugie nie jest debilem i ogólnie dobrze życzy dziecku.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-06, 20:22   

Mikarin, na ciotki, babki i kuzynki i tak dużego wpływu nie masz. Więc wolę zaakceptować niż nerwy sobie szarpać, że babka daje se wleźć na łeb.
O pójściu spać fajnie pisała MartaJS niech decyduje ten kto ponosi konsekwencje.
Ja przetestowałam na własnej dupie i skórze idealną sztamę i dlatego nie uważam, że jest ona dobra. Staram się znaleźć inną drogę.
Co do mięsa... też będę miała ten problem za kilka lat. Nawet jeżeli dzieciak w domu mięcha nie dostanie, a będzie patrzył na starego wcinającego kotleta ze smakiem to też nie będzie spójny przekaz. Myślę, że ja mu nie dam, wytłumaczę dlaczego nie jem i dlaczego nie chcę mu dawać. Tatuś powie dlaczego je. I jak będzie chciał to jego wybór.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-02-06, 20:54   

jagodzianka napisał/a:
O pójściu spać fajnie pisała MartaJS niech decyduje ten kto ponosi konsekwencje.

ale konsekwencje zawsze ponosi dziecko! Nie rodzic, który zgodził się na dłuższe posiedzenie i w związku z tym zajmuje się dzieckiem wieczorem. Nawet nie ten rodzic, który rano musi zwlec to dziecko niedospane z wyra i przygotować do szkoły/przedszkola. Konsekwencje ponoszone przez rodziców są w tej sytuacji ( i w większości innych sytuacji) niewspółmiernie małe wobec tego, jakie są dla dziecka.
A dziecko zazwyczaj nie jest w stanie tych konsekwencji przewidzieć, w przeciwieństwie do rodziców.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-02-06, 21:05   

MartaJS napisał/a:
...
Zakładam, że każde z rodziców uznaje, że to drugie nie jest debilem i ogólnie dobrze życzy dziecku.


a ja mam wrazenie, że często druga strona (świadomie nie piszę kto, bo to różnie wychodzi) reaguje na pewne próby rozmowy gniewem i oporem i zamiast "dobre życzenia" przełożyć na "odpowiedzialne uczynki" zapieka się w sobie. moi rodzice i mąż palą nałogowo (ma rzuciła). kiedy dzieci były małe trochę potrwało zanim dostosowali się do zasady, że przy nich się nie pali. było oburzenie, złość i utyskiwanie. całkiem jak przy wejściu w życie ustawy o zakazie palenia w miejscach publicznych ;-) żadne z nich nie było debilem, ale potrafili się, brzydko mówiąc, debilnie zachować :roll: bronili w jakiś sposób swojej niezależności i oczekiwali szacunku dla ich wyborów. trudno, wredna jestem, ten ich wybór mi nie leżał, ale się nie czaiłam tylko szczerze rozmawiałam i nie pozwalałam na to. podejrzewam, że każda z Was zrobiłaby to samo co ja, po prostu przy dzieciach i przy stole się nie pali. zasada? tak, jedna z bardzo, bardzo wielu. teraz nikt tego nie pamięta i nie roztrząsa. palacze korzystają z innego pomieszczenia lub w sezonie z balkonu. nikt nikomu nie szkodzi i nie przeszkadza.

kamma, podzielam zdanie. my nie mamy ślepo kochać, my mamy mądrze kochać :)
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-06, 21:16   

lilias, kamma, co to za konsekwencje?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-02-06, 21:25   

jagodzianka, np. drugi post od góry na tej stronie
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2013-02-06, 21:30   

kamma napisał/a:
ale konsekwencje zawsze ponosi dziecko!


Cały czas zakładasz, że tylko jedna strona może mieć rację, a druga po prostu jest bezrefleksyjna, wygodnicka, bezmyślna i dlatego odpuszcza. A załóż na chwilę, że obie strony mają jakąś tam słuszność, że obie racje są przynajmniej częściowo równoważne. Dlatego mimo wszystko lepiej może teoretyzować niż rozmawiać na przykładach...
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-02-06, 21:32   

Humbaczku, nastolatki bywają różne :-D Twoje dziecię dopiero startuje. ze swojej strony polecam utrzymać szczery kontakt i poświęcać tyle czasu ile tylko się da. nadwrażliwość, huśtawka emocjonalna i dążenie do niezależności, samodzielności i samostanowienia przybiera różne formy i stopień natężenia. huśtawka hormonalna też nie poprawia naszej sytuacji :roll: kochaj, bądź czujna obok i nie daj się sprowadzić do poziomu koleżanki podwórka (czyli nie daj się za często wyprowadzić z równowagi) :-)

przeppraszam za OT :-)

MartaJS, wiem, że to nie do mnie, ale sądzę, że każda ze stron czyli mama i tata potrafią nieźle namieszać dziecku w głowie i emocjach. nie sądzę, żeby tylko jedna strona miała monopol na rozum, a druga nie :roll: dlatego się rozmawia
Ostatnio zmieniony przez lilias 2013-02-06, 21:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-02-06, 21:35   

jagodzianka napisał/a:
Ale chyba jakoś specjalnie tego nie musieliście ustalać. Każde z was samo z siebie też miałoby takie zdanie (tak myślę).
Chodzi mi o bardziej subtelne różnice, np. oboje zgadzacie się, że dzieci nie mogą jeść codziennie słodyczy, ale co to znaczy niecodziennie? Może dla ciebie raz w tygodniu, a dla twojego męża co drugi dzień?
tak, ustalaliśmy to specjalnie, jeśteśmy ze skrajnie różnych domów, więc wszystko ustalaliśmy w rozmowie. W przypadku słodyczy itp podobnych problemów jedzeniowych ustaliliśmy że to ja decyduje co znaczy niecodziennie, ale także kiedy dziecko jest zdolne do podjęcia samodzielnej decyzji odnośnie diety
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2013-02-06, 21:41   

Dobra, wymyśliłam inny przykład.

Dziecko chce bawić się wodą, przelewać, rozlewać itp. Na środku pokoju.
Tata uważa, że to super zabawa, rozwojowa, dziecko się uczy nowych umiejętności, a poza tym jest zajęte sobą przez dłuższy czas, nie zawraca głowy, można zająć się czymś co akurat pilne.
Mama jest przeciw takiej zabawie, bo potem trzeba powycierać podłogę i przebrać mokre dziecko. Też nie ma czasu zajmować się w tym momencie dzieckiem, ale woli puścić mu bajkę, jest mniej bałaganu.
Tata zapewnia, że posprząta, przebierze i rzeczywiście robi to, jak dziecko skończy.

Uważam, że w tej sytuacji możliwe jest wytłumaczenie dziecku, że przy mamie nie bawi się wodą na środku pokoju, a przy tacie można. I rodzice nie muszą mieć tu wspólnego zdania.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-02-06, 21:51   

Humbak napisał/a:
No i demonizujecie nastolatków - mam w domu 12-latkę, naprawdę jest łatwiej.
raczej cisza przed burzą
MartaJS napisał/a:
Cały czas zakładasz, że tylko jedna strona może mieć rację, a druga po prostu jest bezrefleksyjna, wygodnicka, bezmyślna i dlatego odpuszcza.
nie, może być też tak, że inne rzeczy wydają się tej drugiej stronie ważniejsze, np. wspólna zabawa. Dla mnie samodzielność dzieci jest bardzo ważna, jedna piorytetowych wartości do wpojenia, dla mojego męża to mało istotne, kiedys tam się usamodzielni, wyręczanie to nie problem, on nieporównywalnie większa wage przywiązuje do bezpieczeństwa; i tak jest ze wszystkim. Gdybyśmy nie trzymali sztamy i nieuzgadniali wszystkie na spokojnie wcześniej, bądź później to zamienilibysmy dzieci w piłeczki pinpongowe.
Może faktycznie to mało istotna kwestia w rodzinach gdzie rodzice i tak się ze soba zgadzają, a różnia się co najwyżej co do szczegółów, wtedy trzymają sztamę nawet nie zdając sobie z tego sprawy :)
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-02-06, 21:51   

MartaJS napisał/a:
...
Mama jest przeciw takiej zabawie, bo potem trzeba powycierać podłogę i przebrać mokre dziecko. Też nie ma czasu zajmować się w tym momencie dzieckiem, ale woli puścić mu bajkę, jest mniej bałaganu.
Tata zapewnia, że posprząta, przebierze i rzeczywiście robi to, jak dziecko skończy.

Uważam, że w tej sytuacji możliwe jest wytłumaczenie dziecku, że przy mamie nie bawi się wodą na środku pokoju, a przy tacie można. I rodzice nie muszą mieć tu wspólnego zdania.


przykład jak najbardziej ok, chyba, że dziecko siedzi bez nadzoru w wodzie, lub dostanie garnek z wodą do którego może zanurzyć twarz. wtedy mogłoby być niebezpiecznie. za to dobrze dziecko uprzedzić, że zabawa skończy się, kiedy.... i lepiej trzymać się tego, bo po co mu potem problemy z negatywnymi emocjami. początkowo złość, a za jakiś czas spokojnie :-)
widzisz co siedzi u mnie w głowie? mój mąż czasem mi dogryza o "wrodzonym optymizmie", a ja analizuję każdą taką sytuację :roll: może dlatego często udawało mi się nie dopuścić do takiego poziomu negatywnego stresu, żeby dziecko się zapiekło :roll:
Ostatnio zmieniony przez lilias 2013-02-06, 21:56, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-02-06, 21:56   

MartaJS napisał/a:
Uważam, że w tej sytuacji możliwe jest wytłumaczenie dziecku, że przy mamie nie bawi się wodą na środku pokoju, a przy tacie można. I rodzice nie muszą mieć tu wspólnego zdania.
proponuję byś to przetestowała, zakładam, że twoja podłoga i meble są w stanie to przezyć :) Moim zdaniem po kilku razach odjedzie w niepamięc opcja, ze wolno tylko przy tacie, bo tata posprzata, dziecko nie bardzo bedzie rozumiało czemu tata może po tej zabawie posprzatać a mama nie.
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-02-06, 21:57   

majaja napisał/a:
MartaJS napisał/a:
Uważam, że w tej sytuacji możliwe jest wytłumaczenie dziecku, że przy mamie nie bawi się wodą na środku pokoju, a przy tacie można. I rodzice nie muszą mieć tu wspólnego zdania.
proponuję byś to przetestowała, zakładam, że twoja podłoga i meble są w stanie to przezyć :) Moim zdaniem po kilku razach odjedzie w niepamięc opcja, ze wolno tylko przy tacie, bo tata posprzata, dziecko nie bardzo bedzie rozumiało czemu tata może po tej zabawie posprzatać a mama nie.


jest taka możliwość :-)
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-06, 22:02   

majaja napisał/a:
Humbak napisał/a:
No i demonizujecie nastolatków - mam w domu 12-latkę, naprawdę jest łatwiej.


raczej cisza przed burzą
]:-> :lol:
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2013-02-06, 22:13   

majaja, wypróbowałam i u nas to w miarę działa, pomijając dwulatkowe akcje-prowokacje skierowane na zwrócenie na siebie uwagi.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-06, 22:17   

kamma napisał/a:
O tym, że dzieciak wrzeszczy, a ojcu więdną uszy? Jest jeszcze cała masa innych konsekwencji, takich jak np. wadliwe nawyki żywieniowe u dziecka, anemia i inne, odbijające się przede wszystkim na dziecku.

Jeśli o te konsekwencje chodzi to zakładam, że każdy z rodziców chce jak najlepiej dla dziecka i jest w miarę ogarnięty.
majaja napisał/a:
tak, ustalaliśmy to specjalnie, jeśteśmy ze skrajnie różnych domów, więc wszystko ustalaliśmy w rozmowie. W przypadku słodyczy itp podobnych problemów jedzeniowych ustaliliśmy że to ja decyduje co znaczy niecodziennie, ale także kiedy dziecko jest zdolne do podjęcia samodzielnej decyzji odnośnie diety

czyli po prostu ty jesteś odpowiedzialna za sposób jego żywienia. Czy to jest sztama?
majaja napisał/a:
Moim zdaniem po kilku razach odjedzie w niepamięc opcja, ze wolno tylko przy tacie, bo tata posprzata, dziecko nie bardzo bedzie rozumiało czemu tata może po tej zabawie posprzatać a mama nie.

I chyba na tym polega sztuka żeby być na tyle silnym żeby nie pozwolić na to.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-02-06, 22:30   

jagodzianka napisał/a:
czyli po prostu ty jesteś odpowiedzialna za sposób jego żywienia. Czy to jest sztama?
gdy mam wsparcie dla moich decyzji to jak najbardziej to jest sztama. Wierz mi, są chwile gdy zdanie: "słyszałeś co mama powiedziała, to wykonaj" ratuje mnie przed Tworkami :)
jagodzianka napisał/a:
I chyba na tym polega sztuka żeby być na tyle silnym żeby nie pozwolić na to.
mam silnego syna :-P i nie bardzo rozumiem czemu miałabym się uzerać, bo tata na coś tam pozwolił (ale może byc tak, że już nie pamietam jak to jest z dwulatkiem) a od 4 lat te niekończace sie dyskuje to mnie wykańczają (z synem dyskuje)
MartaJS napisał/a:
majaja, wypróbowałam i u nas to w miarę działa,
no ja nie wypróbuję, mam zdecydowanie nieprzystosowane mieszkanie na takie zabawy. A w łazience to i bez tego mam powyzej dziurek dyskusji na temat wycierania po sobie podłogi :)
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-02-07, 09:16   

MartaJS napisał/a:

majaja, wypróbowałam i u nas to w miarę działa, pomijając dwulatkowe akcje-prowokacje skierowane na zwrócenie na siebie uwagi.

wypróbuj za 2-3 lata ;)
jagodzianka napisał/a:
majaja napisał/a:
tak, ustalaliśmy to specjalnie, jeśteśmy ze skrajnie różnych domów, więc wszystko ustalaliśmy w rozmowie. W przypadku słodyczy itp podobnych problemów jedzeniowych ustaliliśmy że to ja decyduje co znaczy niecodziennie, ale także kiedy dziecko jest zdolne do podjęcia samodzielnej decyzji odnośnie diety

czyli po prostu ty jesteś odpowiedzialna za sposób jego żywienia. Czy to jest sztama?

Wspólnie ustalili i tego się trzymają. Sztama.
jagodzianka napisał/a:
Jeśli o te konsekwencje chodzi to zakładam, że każdy z rodziców chce jak najlepiej dla dziecka i jest w miarę ogarnięty.

mimo wrodzonego optymizmu nie jestem tego taka pewna. Niektórych konsekwencji pewni rodzice nie ogarną, może im brakować zasobów poznawczych lub zwyczajnie wiedzy. Nie jesteśmy specjalistami od wszystkiego.
majaja napisał/a:
Wierz mi, są chwile gdy zdanie: "słyszałeś co mama powiedziała, to wykonaj" ratuje mnie przed Tworkami :)

wierzę :)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-07, 10:35   

kamma napisał/a:
jagodzianka napisał/a:
majaja napisał/a:
tak, ustalaliśmy to specjalnie, jeśteśmy ze skrajnie różnych domów, więc wszystko ustalaliśmy w rozmowie. W przypadku słodyczy itp podobnych problemów jedzeniowych ustaliliśmy że to ja decyduje co znaczy niecodziennie, ale także kiedy dziecko jest zdolne do podjęcia samodzielnej decyzji odnośnie diety

czyli po prostu ty jesteś odpowiedzialna za sposób jego żywienia. Czy to jest sztama?

Wspólnie ustalili i tego się trzymają. Sztama.

To ja trochę inaczej rozumiałam sztamę. Dla mnie to była sytuacja gdzie rodzice wypracowują sobie wspólne poglądy na każdą sprawę.
Myślę, że w kwestiach zasadniczych jest ok.
kamma napisał/a:
jagodzianka napisał/a:
Jeśli o te konsekwencje chodzi to zakładam, że każdy z rodziców chce jak najlepiej dla dziecka i jest w miarę ogarnięty.

mimo wrodzonego optymizmu nie jestem tego taka pewna. Niektórych konsekwencji pewni rodzice nie ogarną, może im brakować zasobów poznawczych lub zwyczajnie wiedzy. Nie jesteśmy specjalistami od wszystkiego.

To przecież jak się nie znam na wbijaniu gwoździ to nie będę tego uczyć Filipa po mojemu.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-07, 10:36   

Rzeczywiście ciężko mi z wami dyskutować bo ja dopiero zaczynam to wszystko w życie wprowadzać i puki co bardziej podoba mi się teoria, a jak wyjdzie w praktyce dopiero zobaczę.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-02-07, 11:08   

jagodzianka napisał/a:
Rzeczywiście ciężko mi z wami dyskutować bo ja dopiero zaczynam to wszystko w życie wprowadzać i puki co bardziej podoba mi się teoria, a jak wyjdzie w praktyce dopiero zobaczę.


dlatego dobrze być przygotowanym na różne a nie tylko lajtowe sytuacje :-) i szanować się w rodzinie nawzajem (i mam tu na myśli "szanuję i wymagam szacunku", "staram się rozumieć i wymagam zrozumienia", "kocham, mam czas(muszę mieć!) i rozmawiam"). u mnie jeszcze w głowie cały czas siedzi i siedziało, żeby żadne z moich dzieci nie krzywdziło, na zasadzie, że nie chcę, żeby je ktoś inny krzywdził :roll: z wiekiem dziecka mamy coraz więcej rozterek i tak chyba do końca życia będzie :roll: wyszło strasznie poważnie ;-)

powodzenia i przyjemności :-)
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-07, 11:16   

jagodzianka napisał/a:
czyli po prostu ty jesteś odpowiedzialna za sposób jego żywienia. Czy to jest sztama?
Dla mnie podział obowiązków na który zgadzają się obie strony to jest sztama.

Wiecie co, rzeczywiście, tak jak pisała , im dłużej tu sobie czytam tym częściej mam wrażenie że piszemy w różny sposób o tym samym. Poza tym to, co tu się przewija to to, że mąż mężowi nierówny i żona żonie też. To co się sprawdza w jednym małżeństwie nie sprawdza się w innym i ta sztama wygląda różnie w różnych rodzinach, ale jest.

Jedno mi tu się nie podoba to, to co odczytuję czasami w postach - posłużę się słowami MartyJS
MartaJS napisał/a:
Zakładam, że każde z rodziców uznaje, że to drugie nie jest debilem i ogólnie dobrze życzy dziecku.
MartaJS napisał/a:
zakładasz, że tylko jedna strona może mieć rację, a druga po prostu jest bezrefleksyjna, wygodnicka, bezmyślna i dlatego odpuszcza
itd itd
Czasami czytając wypowiedzi odnoszę wrażenie, że podajemy przykłady skrajności - tata wiecznie karmi słodyczami, jakby nic innego im nie dawał, ciągle siedzi przed tv jakby nigdy nic innego z dziećmi nie robił, ciągle dawał dzieciom siedzieć do nocy itd itd... Gdyby tak było to faktycznie szybko by nam te dzieci pomarły. ;-) Ale czytając mam wrażenie że rozmawiamy o sytuacjach tata-mama w których "ja wiem wszystko a ty nie wiesz nic" i nie zakładamy że jedno wie coś i drugie wie coś.
Może dlatego też nie widziałam tego, o czym pisała ań, że tak naprawdę nasze poglądy aż tak bardzo się nie różnią.

A że się trochę różnią to może i dobrze, allah lubi różnorodność ;-) my jesteśmy różni, dzieci też, ważne by pamiętać, że z tym spaniem, jedzeniem, tv itd chodzi o to, że
kamma napisał/a:
konsekwencje zawsze ponosi dziecko
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
Ostatnio zmieniony przez Humbak 2013-02-07, 16:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 7