wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Smaki, zapachy, kolory
Autor Wiadomość
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-18, 16:35   

maga Ach pióra gryczane - no, makaron takie rurki ścięte na skos, gryczany jest i razowy... :lol: Tak moja Babcia mówi.
mamko_klamko Wbrew pozorom nie zajmuje tak dużo miejsca. Słoiki są w takich wymiarach i bez ozdóbek, że mniejsze stoją na większych. Także szczelnie wypełniają szafki, ale poukładane "kontekstowo"... Ale fakt to zależy od tego ile wolnych szafek się na to przeznaczy. Ja mam ich 4 półki. Plus osobną na przyparawy.
A jak usunę kombiwar to będzie jeszcze jedna wielka na przetwory :mryellow:

Jak ładnie posprzątam to może wstawię zdjęcie :)
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2011-01-18, 16:50   

Ja nie przechowuję takich ilości jedzenia, a nawet to, co mam, zalega dość długo (mam na myśli produkty suche - kasze, fasola itp.). Z warzywami gorzej, bo po pierwsze bardzo szybko pleśnieją, a po drugie nawet nie mam gdzie kupić normalnych (nie zmutowanych) i nie zepsutych marchewek chociażby. Tak więc w sumie zazwyczaj kupuję to, co akurat wygląda jadalnie i najwyżej na 2-3 dni. Nie stanowi to dla mnie wielkiego problemu, żeby iść i kupić, natomiast bardzo bym chciała mieć gdzie to zrobić ;)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2011-01-18, 17:29   

Planuję posiłki na 2-3 dni. Tak też robię zakupy. Nie wyobrażam sobie robić zapasów na całą spiżarnie i drżeć ze strachu przed molami i innymi szkodnikami.
Zawsze mam w domu jakąś kaszę, jakieś strączki, ale nie wszystko na raz.
Jak planuję fasolkę po bretońsku ( akurat dziś mam na obiad :-P ) to kupuję paczkę fasoli, tofu, cebulę, pieczarki, pomidory z piwnicy przynosi szanowny małżonek i już.

W sumie nie robię większych zapasów odkąd poznałam mole i wołki :->
 
 
Jagula 
matka-nomadka


Pomogła: 64 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 3207
Wysłany: 2011-01-18, 19:51   

zou lubię tak wyglądającą kuchnię :-P i możliwość wymyślenia posiłku w każdej chwili po otwarciu swojej spiżarni. Warzyw za to nie przechowuję i nie kupuję na dłużej jak 2-4 dni.
_________________
hxxp://www.alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://podniebnekorytko.blogspot.co.uk]Když se doma vaří, tak se dobře daří.
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-19, 00:23   

Witajcie!
Nie chciałabym aby ta moja wypowiedż miała być kijkiem w mrowisko w dyskusję nad wyższością któregoś z systemów. [Pamiętam na Wystarczająco Dobrej PD, zażartą dyskusję na temat częstpotliwości prania ręczników - jedni piora po jednym użyciu inni raz na 2 tyg... :lol: ).
Zatem część osób lubi spiżarki i to ułatwia im kuchniowe strategie inni wolą by przechowywał towar za nich sklep, bez narażania siebie na stresy, wołki i inne szkodniki i kupują na bieżąco.

Lily- a co masz na myśli "zmutowanych"?

bronka - ja wręcz odwrotnie, marzę by mieć pod stołem czarodziejskie drzwiczki i tam po drugiej stronie zamek ze spiżarnią większy od mieszkania :) Na razie mam sklepy koło domu, ale tam tak nie cieszy to mych oczu jak we własnej :) przesypanej, kolorowej, dżwięczącej o szkło słoika, półproduktowej wałówce. A każdy słoik woła: nas wybież nas, albo mnie dziś do limonek dodaj, mnie... :) i wiem, skąd zaraz odezwie się kurkuma, i że skromne, proste soczewice nigdy się nie pchają przed szereg ;) i że to im się należą kokosy :) (no powiedzmy - mleczko kokosowe ;) haha.

Jagula - pewnie! jest kolorowo- jak w temacie wątku! Poza tym to nie są jakieś tony, ot 10 kilo...

Ale czytałam, że i inni kupują czasem na alleg... np 5 czy 10 kilo ryżu, albo zboże od młynarza. Mnie po prostu zaczarowała ta kuchnia z "domowego kucharza", i ta pewność z jaką on sięgał po produkt, oliwy, sosy, przyprawy - bez nalepek. Myślałam, że to naprawdę musi być wspaniała wirtuozeria - tak potrafić komponowac posiłek. Jakby z zamkniętymi oczami. (oczywiście ja tak nie umiem, tyle że nie piszę na fasoli Jaś a na zielonej mung i nie mylę jej z soczewicą :mrgreen: )

Na początku to było jak ruchy tektoniczne, niemal słyszałam pomruk "wszechświata" jak zwoje w mózgu pracują ;) kombinując...

Dawniej dostałam w prezencie książkę o przyprawach i odkąd mam dwa moździeże - zawsze krusze grube bryły soli na bieżąco, a w drugim świeże produkty. Jak pierwszy raz sama zrobiłam (odwazyłam się) na masalę, to przeszło to moje oczekiwania! Przyprażone przyprawy do moździeża, utłuczone, jaki aromat! Jaka pełnia, zamknać oczy i człowiek zapomina o zimie i docenia jakie to było odkrycie, gdy w średniowieczu zostały one przywiezione do Europy. Sam pieprz - ileż barw, ciepła, aromatu! ... I wtedy sens ma post.
 
 
śliwka 
Iw


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 22 Sie 2010
Posty: 954
Wysłany: 2011-01-19, 10:04   

zou, powinnaś napisać książkę :)
 
 
 
moony 
wyjątek od reguły


Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 25 Lis 2009
Posty: 3740
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-01-19, 12:02   

Inspirujący pomysł z tą spiżarnią... mam taka przyszywaną ciocię, jej kuchnia (mimo że rodzina mięsożerna) to istne królestwo. Suszone kwiaty, zioła porozstawiane, zapachy ciast, przypraw, ciężkie drewniane misy. Ona uśmiechnięta pomiędzy tym wszystkim. I tez miała taką małą spiżarnię. Kiedy byłam dzieckiem uwielbiałam tam siedzieć.
_________________
mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-19, 12:37   

Iw - kłaniam się nisko. Dziękuję za piękny komplement. (troche się zawstydziłam, że taaakie długie posty tu wysmażam o sobie...a tak, to mi strasznie miło się zrobiło. Dziękuję. :oops:

moony och Twoj post o Twojej Cioci jest inspirujący! Eh..i pewnie Ciocia mieszka gdzieś poza miastem? O! o! Właśnie jako dziecku- spiżarnia wydaje się tajemnicza, zagadkowa, obiecująca...Coś wspaniałego! Zazdroszczę Ci pozytywnie tego wspomnienia!
No i - jeśli można - ukłony dla Cioci i jej Królestwa Kuchni. Zawsze podziwiam te Osoby, którym udaje się wychodować zioła w domu. Mnie ZAWSZE klapną, padną, po 3 dniach ich nie ma.
Wyjątkiem był rozmaryn, ale to było bardzo upalnego lata. Rósł i rósł i wyobrażałam sobie jak on biedaczyna, rozbitek globazlimu, zamiast na kamienistej ziemi neapolitańskiej, stoi w kubku (o zgrozo!) na lodzie polskiego parapetu, a za oknem słyszy ryk tirów, wiozących równie niszczszęśliwe jak on, oliwki. Zawekowane, i Bóg wie dokąd.

Dziś rano- kurier! Przywiózł resztę słoików kupionych na all. Po złotówce. Są piękne! No, to teraz czeka mnie ostateczne przesypywanie i porządki.

ps. moony własnie mi się przypomniało moje własne wpomnienie z dzieciństwa. W bloku 12 piętrowym, kiedyś na każdym piętrze były tzw. zsypy, pamiętacie? I u nas ten zsyp był na kluczyk a w nim my i sąsiedzi z pietra mieli zbudowane szafki na weki. (my mieliśmy tylko ogórki i kapustę kiszoną). I tam z przyjaciółką z podstawówki - zakradłyśmy i - pewnego dnia (za komuny) odkryłyśmy, że sąsiadka ma mały słoik skórki pomarańczowej w cukrze.(Mąż tej Pani był marynarzem). (Ja nie wiedziałam co to za frykas, bo u mnie sie tego nie robiło, ale przyjaciółka wiedziała, mnie ten słoik nigdy nie wzruszał aż pewnego dnia jak wyrzucałam smieci i ze mna poszła - mówi "o kurde, cykuta". - "co?" - "cykuta no, pomarańczowa. Chodź spróbujemy" "nie". Ale urabiana ciekawością i pamięcią przyjaciółki wieeelkich oczu jak to zobaczyła, jesnak dałam się namówić i pewnego dnia zakradłyśmy się tam, zamknęłyśmy od wewnątrz, i mocowałyśmy się z zakrętką. W końcu udało się, paluchem wzięłyśmy po jednym wielkim..czym..no nie wiem lizie? gryzie? - zakręciłyśmy i zwiałyśmy. Potem nas kusiło, ale już byłoby widać ubytek w słoiku. Nie wiem co dalej się z nim stało. Natomiast pamiętam, że niedługo potem wyrzucając smieci źle chwyciłam właz do zsypu i przytrzasnęłam sobie palec tak, że zszedł migranatowy paznokieć z kciuka. Kara Musi Być. 8-)
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2011-01-19, 13:18   

Zou, mnie się podoba pomysł z taką spiżarnią. Kiedyś, w innym domu mieliśmy takie półeczki na słoiczki i słoiki ( na przyprawy, fasole, etc.). Może pewni forumowicze, którzy byli u nas w Otwocku pamiętają to. Faktycznie fajnie to wyglądało. Ja lubię mieć różne rzeczy w domu, że jak czegoś nam się zachce, to nie musimy do sklepu lecieć specjalnie po daną rzecz.
Czekam z niecierpliwością na fotkę Twoich zapasów, jak już poprzesypujesz i ułożysz je :)
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
edysqa 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 02 Sie 2009
Posty: 1093
Skąd: Fasolków domek na wsi :-)
Wysłany: 2011-01-19, 22:57   

Oj ja tez czekam na zdjęcie :-)
Również jestem z tych sloiczkowych :-) ale ponieważ kuchnia ciagle w remoncie to nie są jakoś uporzadkowane moje zapasy w jednym miejscu.
Zou, bardzo obrazowo piszesz :-) miło się czyta :-)
_________________
Moje gotowanie:
www.zakreconywegeobiad.pl
bezglutenowe:
www.bezglutenowewege.blogspot.com
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-20, 10:44   

Wklejam fotki ale ją jakieś zmasakrowane graficznie - nic nie widać?
Niestety nie wiem jak wkleić zwyczajne kolorowe...Może ktoś może na pw mi poradzić a ten post byłby do usunięcia? Dziękuję...:)

P1070604.JPG
Plik ściągnięto 743 raz(y) 162,65 KB

 
 
Tasak 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 09 Sie 2009
Posty: 240
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-01-20, 10:48   

zou, jak się kliknie na zdjęcie to widać dobrze :)

ADOPTUJ MNIE <3 chcę_taką_kuchnię_teraz_zaraz_już!
(swoją drogą Twoje opowieści i zdjęcie idealnie zgrywają się z moją depresją na temat wynajmowanego, beznadziejnego w każdym centymetrze mieszkania i panującego w nim syfu. teraz tym bardziej nie wytrzymam do wygaśnięcia umowy.. :D )


aż sobie ustawiłam to zdjęcie na tło pulpitu, ot masochizm :D
_________________
"Reklama, gówno i śmieci zostaną po nas, gdy nasze dzieci powybijają sobie zęby bombami.. nie róbmy sobie wstydu przed Bogiem i kosmitami.." /L.U.C/

hxxp://www.miloscniewyklucza.pl]
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-20, 10:54   

Tasak - czuj sie adpotowana :lol: , przynajmniej pocieszycielsko- informacyjnie - ja też mam wynajmowanie mieszkanie, też mi własciciel nie pozwolił przemalować szafek, które są majtkowo-łososiowe :-? , ale wyjęłam drzwiczki, wstawiając je do piwnicy i zrobiłam sobie tak:

[ Dodano: 2011-01-20, 10:57 ]
A tutaj jest półka, która zrobił jeszcze mój dziadek Alek, ju.z 12 razy się przeprowadzałam w zyciu,a wciąż pieknie i dzielnie mi towarzyszy, tym razem w kuchni. Oczywiście nie moge jej przykręcić do kafelek, aletego tak stoi...Ale ładnie wygladają w niej (tzn. mnie sie podoba) przyparawy i słoiki śniadaniowo-orzechowo-bakaliowo-płatkowo-pestkowe...

P1070609.JPG
Tu szafka z wyjetymi drzwiczkami a obok zamykana
Plik ściągnięto 709 raz(y) 150,38 KB

P1070608.JPG
A tu zbliżenie na wyjete drzwiczki i słoiki
Plik ściągnięto 647 raz(y) 158,26 KB

P1070607.JPG
Plik ściągnięto 626 raz(y) 157,43 KB

 
 
Tasak 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 09 Sie 2009
Posty: 240
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-01-20, 10:59   

zou, och gdyby to była tylko kwestia mieszkania i właścicielki to jakoś bym przebolała.. współlokatorki mające znacznie inne pojęcie sprzątania niż ja - to zło :D
(chociaż wiem, że moje pojęcie sprzątania i tak jest dla wielu nawet sprzątających kosmosem, jednak w tym przypadku mam to na uwadze i sterylnej czystości nie oczekuję) - już, wyżaliłam się.

piękne słoiki i szafki. jak tylko się przeprowadzę na bardziej_swoje to bezczelnie będę się inspirować tym co tu pokazałaś/napisałaś :)
_________________
"Reklama, gówno i śmieci zostaną po nas, gdy nasze dzieci powybijają sobie zęby bombami.. nie róbmy sobie wstydu przed Bogiem i kosmitami.." /L.U.C/

hxxp://www.miloscniewyklucza.pl]
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-20, 11:03   

Tasaku- możesz kupić sobie słoiki, ja kupowałam takie używane po kawie, na all po 1 zł za sztukę :) . Do tego regał z obi drewniany za 29-40 zł i Masz spiżarkę słoikową, nawet w przedpokoju, na regał zasłonka z lumpa, koronka, czy roletka z bambusa i git! (No jeszcze zawartość słoików kosztuje, ale to z czasem można dosypać, pomalutku...).

Adriane- a już nie macie? Piszesz w czasie przeszłym? Na pewno była piekna, ciepła i apetyczna!

edysqa - dzięki za motywację, na poczatku tylko tak napisałam, że wkleję, ale teraz to juz musiałam dotrzymać słowa ;-)
 
 
Arielka.v 


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 27 Sie 2009
Posty: 525
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-01-20, 12:29   

zou, jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich zapasów.
Ja też od dłuższego czasu zbieram w słoikach różne produkty robiąc sobie taką właśnie spiżarniankę.
Słoików nie kupuję tylko zbieram od kawy rozpuszczalnej.
Wszystkie są takie same i mają fajny oryginalny kształt.
Mam też masę przypraw, które przesypuję z kolei do malutkich słoiczków po koncentratach pomidorowych.
Trzeba tylko ładnie pomalować nakrętki, podpisać słoiczek i gotowe.
Nawet mój narzeczony stwierdził ostatnio, że dla mnie najlepszy prezent to wiadro przypraw albo innych tego typu produktów. I chyba miał rację :mryellow:
Ostatnio trochę się w tym zaniedbałam ale zainspirowałaś mnie ponownie więc znowu zabieram się do pracy przy urządzaniu swojego królestwa. :mryellow:
Ja też na wynajętym i też nie bardzo mogę zmienić cokolwiek. W dodatku kuchnia jest bardzo mała. Ale za to przy wejściu do kuchni - w przedpokoju stoi ogromna szafa z drzwiami przesuwanymi i w niej są półeczki więc chyba tam urządzę sobie spiżarenkę :P
W kuchni już mam problem aby się pomieścić.
Jeszcze raz dziękuję za inspirację :mryellow:
PS. zou, jesteś wegetarianką czy weganką?
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2011-01-20, 12:34   

zou napisał/a:
Lily- a co masz na myśli "zmutowanych"?
Wielkich jak cukinie ;)
Zapasy oczywiście śliczne, choć jak dla mnie to zdecydowanie za dużo, ale nas jest tylko 2.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-01-20, 12:51   

zou, wspaniale wygląda Twoja kuchnia! Aż chce się wejść i gotować :-)
A ten piecyk dla blacie to kombiwar, o którym pisałaś, czy ten nowy mini-piekarnik?
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-20, 15:25   

Arielka.v - obecnie żywię się wegetariańsko. Fajnie opisałaś swoją spiżarnie... Już widzę prawie,z ę wegetariański sklepik z półeczką na decoupage ;) Jak szafa nie za daleko- to pewnie! Przecież można spróbować poustawiać, a jak się nie sprawdzi to wrócić do poprzedniego ustawienia.
Arielka.v - a czym malujesz zakrętki i podpisujesz słoiczki? Jak skończysz rewolucję, może chciałabyś pokazać fotkę ręcznie malowanych słoiczków? To fantastyczny pomysł i inspiracja!
Lily - acha, rozumiem :-( Szkoda, że teraz czasem trudno i zwykłe, małe z wartościowe warzywa i owoce. Ja te zakupy zrobiłam "na raz" i z zamiarem, że będę wiedzieć na ile wystarczą. Bakalie, orzechy, płatki - to myślę, że pójdą w 2 miesiące. Strączki w dwa, a kasze i makarony, też w dwa lub 3 mieś. Daty ważności to mają do 12 2011... A suszone pomidory to czaem cały słoik na pesto idzie, daktyle też znikaja w oczach...odkąd kupiłam niesiarkowane - Gloria! Gloriia! Różowy Zachód Słońca :lol:
gosia_w - jo, jo- to jest ten minipiekarniczek :) Kombiwar jest więęększy.Tylko muszę jeszcze z 15cm nad piekarnikiem zbudować półeczkę, przedłużenie szafki czarnej, bo on się nagrzewa i nie powinno nic na nim stać jak piecze. A zestawiać - jestem za leniwa, to niepraktyczne. Ale już mam słupki, więc to kwestia weekendu :) O piekarniczku (mój obecnie Beniaminek ulubiony Niuniek, jakby miał policzki to dostałby całusa :lol: ) dopisałam już reckę w wątku o sprzętach agd :)
Pozdrawiam :)
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2011-01-20, 15:57   

zou napisał/a:
Bakalie, orzechy, płatki - to myślę, że pójdą w 2 miesiące.
U mnie z bakaliami jest taka zasada, jak u niektórych z alkoholem - ile kupione, tyle zjedzone ;)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2011-01-20, 16:05   

Lily napisał/a:
U mnie z bakaliami jest taka zasada, jak u niektórych z alkoholem - ile kupione, tyle zjedzone ;)

:mrgreen:
Kupuję kilogramowe paczki orzechów, migdałów, daktyli, rodzynek, moreli i słonecznika. Dzielę opakowanie na 2-3 słoiki i chowam ;-) Tzn. zostawiam po jednym słoiku na półce gdzie sięgają maluchy i wzrok małżonka. Jak zobaczyli kilogram słonecznika to wciągnęli po filiżance :roll:
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-01-20, 16:57   

U mnie, jak u bronki. Ja jeszcze kupuję kilogramowe figi i żurawinę. Dziecku "wydaję" ja, ale mąż bierze sam :roll:
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2011-01-20, 18:54   

Gosiu_w - a jeśli można spytać (tu albo na pw) jakiej firmy kupujesz figi i żurawinę? Tę ostatnią widziałam zawsze olejowane, a figi- wstyd przyznać ostatnio wyrzuciłam, wsypałam do słoika a po otwarciu go pachniało jakbym trzymała tam pudełka zapałek...Na szczęście było ich tylko 100g...Nie mam szczęścia do fig.

Haha, widzę, że nie tylko ja tak mam na bakalie. Ale ostatnio stosuje "sztukę przeżuwania"(widziałam taki tytuł książki) na raz biore do łapki 3 sztuki. A po kolejne muszę wstać do kuchni. Po 3-4 kursach wystarcza. Dawniej brałam słoik, no, na początku, jak organizm był spragniony zdrowej słodyczy :0

A jakie są Wasze ulubione bakalie? - ja optuje za daktylami bioplanet (tymi najmiększymi w paczce). Zawsze jest kilka takich sztuk, że niebo w gębie :-D
 
 
edysqa 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 02 Sie 2009
Posty: 1093
Skąd: Fasolków domek na wsi :-)
Wysłany: 2011-01-20, 19:33   

A ja wszelkiego rodzaju suche produkty trzymam dużych kwadratowych sloikach z żółta nakretką. Moi Rodzice kupują w nich kawę (w biedronce) i zbierali je dla mnie. Mam ponad 20 :-)
Przyprawy trzymam w małych z Ikei ;-)
Tez zazwyczaj kupuje w 1 kg opakowaniach, niektóre rzeczy w mniejszych :-)
_________________
Moje gotowanie:
www.zakreconywegeobiad.pl
bezglutenowe:
www.bezglutenowewege.blogspot.com
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-01-20, 19:54   

zou, różne figi kupuję - najczęściej Natu albo Żółty Cesarz. Jeszcze nie trafiły mi się kiepskie. Żurawinę kupuję eko słodzoną sokiem jabłkowym (Natu ma taką) - dla dziecka, a dla męża nie-eko Viands słodzoną cukrem (mają takie fajne paczki po 2,5 kg). Jedna i druga jest z olejem, ale w b.małej ilości i go nie czuć. Kiedyś kupowałam na bazarku na wagę, ale była mocno olejowa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,71 sekundy. Zapytań do SQL: 15