wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Ojczyznę kochać trzeba i szanować...
Autor Wiadomość
sylv 
niedowiarek


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3138
Skąd: Sz-n
Wysłany: 2007-08-24, 12:53   

hans napisał/a:
a w jaki sposób można zaszufladkować to coś co po prostu jest mną?


a w taki jaki Ci sie zywnie podoba :P

hans napisał/a:
patriotyzm jako poszanowanie miejsca w którym przyszło nam żyć czy jego kultury jest ok, ale jako forma nacjonalizmu mnie osobiście nie kręci...


od emocjonalnego poczucia wiezi z danym krajem/mowa/kultura do nacjonalizmu jest jeszcze baaardzo daleka droga.
_________________
hxxp://www.thebump.com/?utm_source=ticker&utm_medium=UBB&utm_campaign=tickers]

moje aukcje
hxxp://allegro.pl/Shop.php/Show?id=19996001
 
 
 
hans 
jestem słowianinem


Pomógł: 13 razy
Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1018
Skąd: śmiesznogród
Wysłany: 2007-08-24, 13:01   

sylv napisał/a:
a w taki jaki Ci sie zywnie podoba :P

i ta odpowiedź mnie satysfakcjonuje ;-) wolność kochans, oj bardzo kochans
sylv napisał/a:
hans napisał/a:
patriotyzm jako poszanowanie miejsca w którym przyszło nam żyć czy jego kultury jest ok, ale jako forma nacjonalizmu mnie osobiście nie kręci...


od emocjonalnego poczucia wiezi z danym krajem/mowa/kultura do nacjonalizmu jest jeszcze baaardzo daleka droga.

dla jednych tak, dla innych nie, jak słucham Romka to myślę mimowolnie o tych innych :-(
_________________


hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
 
sylv 
niedowiarek


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3138
Skąd: Sz-n
Wysłany: 2007-08-24, 13:04   

hans napisał/a:
dla jednych tak, dla innych nie, jak słucham Romka to myślę mimowolnie o tych innych :-(


na szczescie, Romkowie sa mimo wszystko w mniejszosci :D
_________________
hxxp://www.thebump.com/?utm_source=ticker&utm_medium=UBB&utm_campaign=tickers]

moje aukcje
hxxp://allegro.pl/Shop.php/Show?id=19996001
 
 
 
hans 
jestem słowianinem


Pomógł: 13 razy
Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1018
Skąd: śmiesznogród
Wysłany: 2007-08-24, 13:08   

sylv napisał/a:
na szczescie, Romkowie sa mimo wszystko w mniejszosci :D

i chwała im za to :-P
_________________


hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-08-24, 14:13   

Martuś podpisuję się pod Twoją wypowiedzią.
Wogóle dla mnie flaga czy godło to tylko symbole, ojczyzna to dla mnie właśnie kultura, ludzie, tradycja, zwyczaje itp., które czy chcemy tego, czy nie kształtują nas i częściowo na pewno jesteśmy kim jesteśmy właśnie min. dzięki krajowi, w którym żyjemy. Przecież bylibyśmy zupełnie inni wychowując się np. w Arabii Saudyjskiej.
Dodatkowo ksztaltuje nas rodzina, przyjeciele i my sami :) , ale nie kształtujemy się tylko i wyłącznie sami. Nie jesteśmy bezludną wyspą i na takiej nie żyjemy. Jestesmy osadzeni w jakiejś tam rzeczywistości przecież, a jest ona troche inna w każdym kraju.
Dodam jeszcze, że wkurza mnie często, że Polacy tak źle sami o sobie jako o narodzie mówią (widać to np. na różnych forach). Może gdybyśmy trochę inaczej traktowali naszą ojczyznę, tworzylibyśmy lepszy wizerunek Polaków i sami wierzyli, że jesteśmy całkiem ok.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-08-24, 14:13   

hans napisał/a:
Martuś napisał/a:
hans napisał/a:
dla mnie tożsamość to poczucie siebie samego jako odrębnego bytu, niezależnej istoty, a ta nie może być określona przez idee płynące z zewnątrz...

Dla mnie to zdanie jest niespójne, bo niby na jakiej podstawie kształtuje sie poczucie własnej odrębności?

rozpatrując z czysto fizjologicznego punktu widzenia chociażby na podstawie odczuwania bodźców, jeśli ktoś oparzy się w palec ja tego nie odczuwam wiec mam prawo sadzić iż nie jestem nim ;-)

Na podstawie podanego przykładu widać, że nie zrozumiałeś, o co mi chodzi, albo przeczytałeś tylko pierwsze zdanie, bo do ogólnego wydźwięku mojej wypowiedzi to nijak się ma, szczególnie, że ten przykład nie niesie żadnej analogii - czym innym jest zrozumienie, że ja nie jestem Gienkiem, a zupełnie czym innym jest zrozumienie, że ja mam odmienne poglądy od Gienka dlatego, że zapoznałem się z jego poglądem i mogę go odrzucić. Niewielu ludzi jednak rozumie, że jeśli się z czymś nie zgadza, jeśli coś nie jest dla nich ważne, to jeszcze nie znaczy, że poznanie tej rzeczy nie miało znaczenia dla kształtowania sie ich tożsamości i światopoglądu. Jeśli się coś odrzuciło, to znaczy, że się z tym trzeba było najpierw zetknąć i jakoś do tego odnieść, a więc ta rzecz miała wpływ na kształtowanie się naszego światopoglądu, tyle, że negatywny. Jeślibyś wychował się wśród Eskimosów, w których języku nie ma słowa 'kraść', ponieważ u nich coś takiego jak kradzież nie istnieje, nikt nie zamyka swojej własności pod kluczem, bo uznaje, że sąsiad ma prawo sobie coś od niego pożyczyć, a sąsiadowi nie przyjdzie do głowy, żeby mógł to wziąć i nie oddać, bo po co, skoro zawsze można to pożyczyć - to w takich warunkach miałbyś zupełnie inne rozumienie pojęcia własności, nie miałbyś możliwości odrzucić kradzieży i braku poszanowania cudzej własności jako czegoś złego, bo po prostu nie znałbyś takiej alternatywy. Wszystko, z czym sie stykamy, obojętne, czy to odrzucamy, czy przyjmujemy, ma wpływ na to, kim jesteśmy, nikt nie jest taki, a nie inny, bo taki się urodził, tylko jest taki, a nie inny, bo urodził się i wychował w takich, a nie innych warunkach, i przez to, że na podstawie swoich konkretnych doświadczeń, wychowania oraz kontekstu kulturowego w jakim został osadzony mógł ukształtować swój światopogląd i poczucie własnej unikalności - i wpływ na niego miały również te rzeczy, które uznał ze nieistotne dla niego, bo gdyby ich nie poznał, nie mógłby stwierdzić, jakie mają dla niego znaczenie. I zrozumienie wagi kontekstu kulturowego dla kształtowania się własnej tożsamości nie ma nic wspólnego z umiłowaniem go, chodzi o zdanie sobie sprawy z tego, że na to, jacy jesteśmy, miało wpływ m. in. to, gdzie się urodziliśmy i wychowaliśmy, bez względu na to, czy czujemy się osadzeni w danej kulturze, czy z niej wyobcowani, czy jest ona dla nas czymś istotnym, czy nie. Lepiej już tego nie wytłumaczę...

[ Dodano: 2007-08-24, 14:18 ]
YolaW napisał/a:
Wogóle dla mnie flaga czy godło to tylko symbole, ojczyzna to dla mnie właśnie kultura, ludzie, tradycja, zwyczaje itp., które czy chcemy tego, czy nie kształtują nas i częściowo na pewno jesteśmy kim jesteśmy właśnie min. dzięki krajowi, w którym żyjemy. Przecież bylibyśmy zupełnie inni wychowując się np. w Arabii Saudyjskiej.
Dodatkowo ksztaltuje nas rodzina, przyjeciele i my sami :) , ale nie kształtujemy się tylko i wyłącznie sami. Nie jesteśmy bezludną wyspą i na takiej nie żyjemy. Jestesmy osadzeni w jakiejś tam rzeczywistości przecież, a jest ona troche inna w każdym kraju.

No właśnie o to mi chodzi, tylko być może za bardzo się motam, bo chcę to jak najlepiej wytłumaczyć, widząc, że nie bardzo jestem rozumiana ;) I nie chodzi tu o to, że jeśli coś miało na nas wpływ, to musimy być mu za to wdzięczni i to kochać, ale po prostu powinniśmy zdać sobie z tego sprawę, a kiedy to zrozumiemy, będziemy do tego żywić pewnego rodzaju szacunek (jak rozumiany, to próbowała kiedyś wytłumaczyć pao w wątku o toksycznych rodzicach, ale nie bardzo została zrozumiana..).
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
hans 
jestem słowianinem


Pomógł: 13 razy
Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1018
Skąd: śmiesznogród
Wysłany: 2007-08-24, 15:35   

Żeby nie było że z kontekstu wyrwałem...
Martuś napisał/a:
Dla mnie to zdanie jest niespójne, bo niby na jakiej podstawie kształtuje sie poczucie własnej odrębności?

otóż według mnie ono się nie kształtuje... nawet naczelne które trudno posadzić o filozofowanie, również odróżniają siebie od innych członków stada...
Martuś napisał/a:
Właśnie przez ciągłe stykanie się z wpływami świata zewnętrznego, przez osadzenie w danej kulturze, przez to, że mamy stały kontakt z ideami płynącymi z zewnątrz możemy kształtować własną tożsamość poprzez pozytywne bądź negatywne odnoszenie się do tej kultury i idei. I nieważne, czy ktoś poddaje się, czy nie poddaje wpływom z zewnątrz, nie zmienia to faktu, że właśnie te wpływy pozwalają na zasadzie refleksji (albo po prostu bezmyślnego przyjęcia/odrzucenia dla zasady) kształtować się poczuciu odrębności, bycia kimś wyjątkowym (bądź jeśli ktoś woli, bycia członkiem jakiejś większej całości).

to co opisałaś tutaj to moim zdaniem kształtowanie światopoglądu, a ów z poczuciem indywidualności (odrębności) nie jest tożsamy
Martuś napisał/a:
Gdyby człowiek nie stykał się z innymi ludźmi i innymi poglądami, to na jakiej zasadzie mógłby się poczuć 'odrębnym bytem'? Nie miałby być od czego odrębny.

chociażby na bazie odrębności fizycznej, czy psychicznej...natomiast miałby poważny problem ze wdrożeniem jakiegoś światopoglądu...
Martuś napisał/a:
czym innym jest zrozumienie, że ja nie jestem Gienkiem, a zupełnie czym innym jest zrozumienie, że ja mam odmienne poglądy od Gienka dlatego, że zapoznałem się z jego poglądem i mogę go odrzucić.

to czy akceptuję/odrzucam obce idee ma wpływ na mój światopogląd i tu zgoda, ale ja to wciąż ja, a on to ciągle on, bez względu na to w co się wierzy czy wyznaje...
jeśli byłem buddystą i przeszedłem na katolicyzm, to czy oznacza to że jestem inną osobą? inną odrębnością?...moim zdaniem nie
natomiast mój światopogląd uległ transformacji pod wpływem czynników zewnętrznych (religia) ale...czy ja jestem światopoglądem?
moim zdaniem nie, światopogląd w pewnych warunkach może ulegać zmianie, kiedy Eskimos zetknie się z cywilizacja białego człowieka, jego zrozumienie tematu kradzież ewoluuje w tempie błyskawicznym...ale czy przestaje przez to być sobą? czy przestaje rozumieć znaczenie słów ja jestem?
Martuś napisał/a:
Lepiej już tego nie wytłumaczę...

Martuś ja myślę że rozumiem Cię dość dobrze i nie chodzi mi w tym co piszę o to kto ma rację...po prostu przedstawiam inny punkt widzenia i...już
ja już tak mam że lubię pod prąd...i jest to część tego kim jestem, a może zupełnie nie ;-)
_________________


hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-08-24, 15:56   

Misz-masz nam się zrobił... i dobrze, bo takim misz-maszem przecież jesteśmy :-)

Jak czytam Wasze wypowiedzi to i w kawałkach tych, z których zdaniem pozornie się nie zgadzam odnajduję części tego jak ja to czuję i myślę. A zatem, przenikamy się wzajemnie. I choć niektóre opinie są skrajnie różne to czasem mam wrażenie, że mówimy o tym samym, tylko innymi słowami i stąd wrażenie, że o czym innym mówimy... ;-)

Trochę się zgadzam, iż...
sylv napisał/a:
od emocjonalnego poczucia wiezi z danym krajem/mowa/kultura do nacjonalizmu jest jeszcze baaardzo daleka droga

ale jak zmierzyć długość tej drogi...i czas jej przebycia.. Myślę, że granica między tym zdrowym stosunkiem do własnego kraju a tym już.. mniej zdrowym jest bardzo śliska.

YolaW napisał/a:
Jestesmy osadzeni w jakiejś tam rzeczywistości przecież

Niby taaak........ ;-) ale tylko "na chwilę". A potem znów jesteśmy w pełni sobą.
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-08-24, 16:16   

hans napisał/a:
Martuś ja myślę że rozumiem Cię dość dobrze i nie chodzi mi w tym co piszę o to kto ma rację...po prostu przedstawiam inny punkt widzenia i...już
ja już tak mam że lubię pod prąd...i jest to część tego kim jestem, a może zupełnie nie ;-)

No z Twoich ripost wnioskuje, że jednak kompletnie nie rozumiesz, bo nie dotyczą one w ogóle tego, co ja piszę, ja sobie, a Ty sobie, ja piszę o wpływie kontekstu kulturowego na światopogląd i tożsamość, a ty o byciu czy niebyciu sobą... Ja podaje przykład na potwierdzenie mojej tezy, że nasz ogląd i rozumienie świata zależy w pewnym stopniu d tego, gdzie się chowamy, i że kontekst kulturowy kształtuje naszą tożsamość, bo możemy go przyjąć, bądź odrzucić, a ty mi na to, że jakby Eskimos wyjechał to by zrozumiał co to kradzież i czy przestałby być sobą :shock: Ja nie pisze o tym, czy by zrozumiał jakby tu przyjechał i czy by dostał z tego powodu rozdwojenia jaźni, tylko o tym, że nie może tego zrozumieć, bo jest osadzony w takim a nie innym kontekście, a my możemy to zrozumieć i sie do tego ustosunkować. A co ma do tematu lubienie czy nie lubienie pod prąd to już w ogóle nie kumam.

Malinetshka napisał/a:
YolaW napisał/a:
Jestesmy osadzeni w jakiejś tam rzeczywistości przecież

Niby taaak........ ;-) ale tylko "na chwilę". A potem znów jesteśmy w pełni sobą.

Jesteśmy osadzeni w jakimś kontekście cały czas, to, że go odrzucamy, to nie znaczy, że przestajemy w nim tkwić, ani, że nie miał on wpływu na ukształtowanie nas takimi, jakimi jesteśmy - gdybyśmy nie zostali osadzeni w tym konkretnym kontekście, to nie moglibyśmy się do niego ustosunkować i go odrzucić bądź przyjąć. Wg mnie właśnie nie możemy być w pełni sobą, dopóki nie zrozumiemy, że jesteśmy tacy, a nie inni, dzięki wielu zewnętrznym czynnikom - obojętne, czy po zetknięciu z nimi odrzuciliśmy je, czy nie.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Asłan 


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 281
Skąd: Posen
Wysłany: 2007-08-24, 17:05   

Żyjemy w popieprzonym świecie (a jeszcze bardziej kraju),gdzie wysyła się żołnierzy na wojnę na drugi koniec świata w imię patriotyzmu i walki ze ZŁEM (czyt.bliżej nieokreślonym,i o to chodzi,terroryzmem).Później ci żołnierze zabijają bogu ducha winnych cywili,a patriotyczny minister wciska nam że takie są koszty tej krucjaty...

Dzieci ginące w bezsensownej akcji zbrojnej (jakim mimo wszystko było powstanie warszawskie),nazywa się bohaterami,choć gdyby działo się to dzisiaj,większość organizacji humanitarnych działających na rzecz praw dzieci,takie działanie by potępiło...Do tego zamiast solidarności międzyludzkiej,tolerancji dla inności (religijnej,obyczajowej,ogólnie kulturowej) snuje się katastroficzne wizje zalania naszej części świata przez Muzułmanów,którzy już niedługo przejmą włądzę i spalą katolickie kościoły,zamkną radio maryja i jeszcze zaczną meczety budować!

W szkołach (ale wiemy,że także już w przedszkolach) uczy się dzieci miłości do ojczyzny (a bardziej chyba do władzy i symboli ją prezentujących).Wiadomo,takimi ludźmi łatwiej jest później sterować...

Taki patriotyzm często doprowadza do zachowań nacjonalistycznych a nawet szowinistycznych,czego najlepszym przykładem jest całe to popaprane towarzystwo z Romkiem i jego tatą Maciejem na czele.. (może ktoś pamięta z historii postać Jędrzeja Giertycha,endeka z krwi i kości,potomka ww. oraz patrona młodzieżaków wszechpolaków)
Tak modne ostatnimi czasy wychowanie patriotyczne...Dziękuję,postoję.
I będę obstawał przy koncepcji prof Zolla-zamiast patriotyzmu, uczmy nasze dzieci postaw obywatelskich,i to już od przedszkola.Zamiast państwa,kochaj ludzi wśród których żyjesz.

Amen.
_________________
hxxp://kinobezpopcornu.pl
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-08-24, 17:19   

Martuś napisał/a:
Malinetshka napisał/a:
YolaW napisał/a:
Jestesmy osadzeni w jakiejś tam rzeczywistości przecież

Niby taaak........ ;-) ale tylko "na chwilę". A potem znów jesteśmy w pełni sobą.

Jesteśmy osadzeni w jakimś kontekście cały czas, to, że go odrzucamy, to nie znaczy, że przestajemy w nim tkwić, ani, że nie miał on wpływu na ukształtowanie nas takimi, jakimi jesteśmy - gdybyśmy nie zostali osadzeni w tym konkretnym kontekście, to nie moglibyśmy się do niego ustosunkować i go odrzucić bądź przyjąć. Wg mnie właśnie nie możemy być w pełni sobą, dopóki nie zrozumiemy, że jesteśmy tacy, a nie inni, dzięki wielu zewnętrznym czynnikom - obojętne, czy po zetknięciu z nimi odrzuciliśmy je, czy nie.


Pisząc "na chwilę" miałam na myśli nasze obecne życie tu na Ziemi. Potem -> po śmierci, kiedy to zrzucamy dosłownie wszystko ziemskie, co uważaliśmy jako 'kształtujące naszą tożsamość'.
Ale to już chyba topik na oddzielną rozmowę, bo to przecież kwestia tego, w co kto wierzy... :roll:
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-08-24, 17:46   

Malinetshka napisał/a:
Pisząc "na chwilę" miałam na myśli nasze obecne życie tu na Ziemi. Potem -> po śmierci, kiedy to zrzucamy dosłownie wszystko ziemskie, co uważaliśmy jako 'kształtujące naszą tożsamość'.

Acha, a ja to tak przyziemnie zrozumiałam ;) W takim razie pięknie napisane, chce w coś takiego wierzyć.

Ja co prawda pisałam o czymś zupełnie innym, ale jeśli chodzi o stosunek do tego, co sie obecnie dzieje na świecie, to zgadzam się w 100% z Asłanem.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
tomek 


Pomógł: 11 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 929
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-24, 21:08   

Nie jestem patriotą i nie czuję się Polakiem, gdyż nie mam poczucia przynależności do zbiorowości jaką jest naród. Cóż mam wspólnego z rzeźnikiem z mojej miejscowości?, z żołnierzem, który strzela do cywilów w Afganistanie?, czy z Giertychem? Język?, mieszkanie w tym samym państwie?, historię? Jak dla mnie to za mało. By mieć poczucie przynależności do większej zbiorowości ludzkiej niezbędne są wspólne wartości, zbliżony styl życia. Poza tym pojecie narodu funkcjonuje dopiero od XVIII wieku i stało się od tamtej pory źródłem wielu nieszczęść dla ludzkości, że wspomnę choćby wojny, czy krwawe nacjonalistyczne reżimy.

Ojczyzną jest dla mnie miejsce zamieszkania i okolice, w promieniu mniej więcej takim, by można było rano wyjść z domu i wrócić na pieszo przed zmrokiem. Czuję silną więź emocjonalną zwłaszcza z okoliczną przyrodą.

Ojczyzna i patriotyzm w wydaniu państwowym, to domena prawicowych środowisk politycznych, które na własne potrzeby zawłaszczają wydarzenia historyczne. Dobrym przykładem jest wspomniane już tutaj Powstanie Warszawskie, w którym uczestniczyły bardzo róźne grupy, od anarchistów po nacjonalistów. Mieli często odrębne motywacje, ale jednego wroga. Jedni walczyli po prostu o wolność, inni o niepodległe państwo. W dzieciństwie czytałem z wypiekami na twarzy książki Kamińskiego i sądzę, że przesadą jest stwierdzenie, że nastoletnią młodzież ktoś zachęcał do udziału w powstaniu. Było często dokładnie odwrotnie, rodzice często byli przeciw, a najmłodsi parli do walki zbrojnej i nie mogli się doczekać godziny W.
Gdy dzisiaj obserwuję jak rządzący tym krajem politycy oddają hołd powstańcom, a jednocześnie bez zmrużenia okiem wysyłają żołnierzy do Iraku czy Afganistanu, to robi mi się niedobrze. Jest to typowe skrajnie nacjonalistyczne, szowinistyczne myślenie: "nasi powstańcy to bohaterowie, ale w Iraku i Afganistanie, to terroryści".

Oburza mnie to co się dzieje w szkołach, ta cała bogoojczyźniana propaganda, urabianie dzieci od maleńka, że Polak=katolik. Pozostaje mieć nadzieję, że ta fala rychło przeminie, a młodzież też się obudzi i organizacje typu Inicjatywa Uczniowska będą zwiększać swoją aktywność i staną się ważnym podmiotem walki o szkołę wolną od indoktrynacji.
_________________
hxxp://meteo7.wordpress.com]meteo7.wordpress.com - blog pogodowy
hxxp://cia.bzzz.net]
 
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-25, 13:53   

a mnie tak właśnie nasuneło sie rozwinięcie tematu:

każdą ojczyznę trzeba kochać i szanować

;)

bo przecież tylko od nas zależy gdzie i jak postawimy mentalne granice...
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-08-25, 23:22   

tomek napisał/a:
Czuję silną więź emocjonalną zwłaszcza z okoliczną przyrodą.

ja też :)

[ Dodano: 2007-08-25, 23:22 ]
pao napisał/a:
każdą ojczyznę trzeba kochać i szanować

pod tym też się podpisuję :)
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-08-25, 23:29   

YolaW napisał/a:
tomek napisał/a:
Czuję silną więź emocjonalną zwłaszcza z okoliczną przyrodą.


ja też :P
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-08-26, 09:19   

A ja nie tylko z przyrodą, ale z całym moim niezwykłym ukochanym miastem, i dlatego bardzo teraz cierpię na 'emigracji' (chociaż jestem niby tylko dwadzieścia parę km dalej...)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
sylv 
niedowiarek


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3138
Skąd: Sz-n
Wysłany: 2007-08-27, 08:59   

tomek napisał/a:
Nie jestem patriotą i nie czuję się Polakiem, gdyż nie mam poczucia przynależności do zbiorowości jaką jest naród. Cóż mam wspólnego z rzeźnikiem z mojej miejscowości?, z żołnierzem, który strzela do cywilów w Afganistanie?, czy z Giertychem? Język?, mieszkanie w tym samym państwie?, historię? Jak dla mnie to za mało. By mieć poczucie przynależności do większej zbiorowości ludzkiej niezbędne są wspólne wartości, zbliżony styl życia. Poza tym pojecie narodu funkcjonuje dopiero od XVIII wieku i stało się od tamtej pory źródłem wielu nieszczęść dla ludzkości, że wspomnę choćby wojny, czy krwawe nacjonalistyczne reżimy.

Ojczyzną jest dla mnie miejsce zamieszkania i okolice, w promieniu mniej więcej takim, by można było rano wyjść z domu i wrócić na pieszo przed zmrokiem. Czuję silną więź emocjonalną zwłaszcza z okoliczną przyrodą.


najwyrazniej dla Ciebie Polska to nie jest kraj, to panstwo. Dla mnie jest zupelnie odwrotnie i dlatego czuje narodowa przynaleznosc.
_________________
hxxp://www.thebump.com/?utm_source=ticker&utm_medium=UBB&utm_campaign=tickers]

moje aukcje
hxxp://allegro.pl/Shop.php/Show?id=19996001
 
 
 
rebTewje 
tatanaty


Pomógł: 12 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 1323
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2007-08-28, 21:45   

fajny topik, przelecialem po lbach bo na razie nie mam mozliwosci przeczytania dokladnie. przeczytam sobie na dniach, a tymczasem...

Nie jestem Polakiem, tu się tylko urodziłem
A że mówię tym językiem to kwestia wychowania
Świat i ziemia to ojczyzna bez nakazów w formie granic
Jakikolwiek patriotyzm to zawracanie głowy
Ojczyzna jest tam gdzie po prostu będzie dobrze
Tak powiedział Cyceron i ja chyba mu uwierzę
Ile urojonych zboczeń niosą wszelkie formy prawne
Hymny, flagi, instytucje, deklaracje bez znaczenia

;-)
_________________
Widmo krąży nad Europą, widmo weganizmu...
 
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2007-08-28, 22:21   

sylv napisał/a:
najwyrazniej dla Ciebie Polska to nie jest kraj, to panstwo. Dla mnie jest zupelnie odwrotnie i dlatego czuje narodowa przynaleznosc.


O to to, dobrze kobieto gadasz :) , zgadzam się w stu procentach, państwo to państwo, a naród to naród. Owszem samo pojęcie "naród" powstało w XVIII wieku, ale to nie znaczy że przynależność plemienna/narodowa dopiero wtedy powstała. Gdzieś wtedy pojawiły się próby identyfikacji państwa i narodu, i raczej to było źródłem konfliktów, bo uważano, że aby naród był silny/zdrowy to państwo musi być silne.
"Jestem Polakiem, nie kradnę samochodów i nie jestem pijakiem..." :)
 
 
tomek 


Pomógł: 11 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 929
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-29, 08:37   

rebTewje napisał/a:
Nie jestem Polakiem, tu się tylko urodziłem
A że mówię tym językiem to kwestia wychowania
Świat i ziemia to ojczyzna bez nakazów w formie granic
Jakikolwiek patriotyzm to zawracanie głowy
Ojczyzna jest tam gdzie po prostu będzie dobrze

Dobrze prawi ten Cyceron :-)
_________________
hxxp://meteo7.wordpress.com]meteo7.wordpress.com - blog pogodowy
hxxp://cia.bzzz.net]
 
 
 
Kjójik 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 09 Gru 2007
Posty: 279
Skąd: Torquay
Wysłany: 2007-12-19, 19:33   

Ja czuje sie bardziej Europejka..zeby nie powiedziec kosmopolitanka(brzmi troche dziwnie)niz Pola..i uwazam, ze tylko dlatego, ze urodzilismy sie w tym a nie innym miejscu mamy je szanowac i uwazac za 'swoja' ojczyzne..caly świat nalezy do ludzi i to my powinnismy sobie wybierac miejsce na ziemi gdzie chcemy zapuscic korzenie i zestarzec sie -tak uwazam :-) nieststy z winy ludzi potrzebne sa wizy paszporty itd.bo to ludzie ustalili granice i podzielili Ziemie..na dzien dzisiejszy mieszkam w Anglii podoba mi sie tu ..warunki bytowe sa OK ..ale za pare lat planujemy wyjechac do Hiszpanii bo to zawsze bylo moim marzeniem..wiec nie przywiazuje sie szczegolnie do miejsc w ktorych mieszkam owszem mam do nich sentyment..i lezka w oku mi sie zakreci kiedy bede wyjezdzac..ale przeciez zawsze moge tam wrocic..poza tym tam jest moja ojczyzna gdzie jest serce moje...czyli osoby mi bliskie
_________________

hxxp://lilypie.com]
 
 
PiPpi 
:)


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1974
Skąd: wrocław
Wysłany: 2008-04-11, 19:32   

to ja sie podpisuje pod cytatem reba , dziękuję
_________________
hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl]hxxp://www.fotosik.pl] hxxp://pierwszezabki.pl]
hxxp://www.maluchy.pl]
 
 
 
biechna 


Pomogła: 65 razy
Dołączyła: 09 Cze 2007
Posty: 4587
Wysłany: 2010-04-11, 21:46   

Przez ostatnich kilka tygodni rozmawialiśmy z mężem o patriotyzmie - co to w zasadzie jest, co o tym myślimy, jak chcemy wychować Stanisława. Po wczorajszej katastrofie lotniczej temat znowu jest świeży, przyszłam podzielić się paroma przemyśleniami, znalazłam ten wątek przejrzałam i uznałam, że patriotyzm można naprawdę skrajnie odmiennie postrzegać, teraz dziwnie mi z nim wyskakiwać, gdy bywa mylony z nacjonalizmem albo z identyfikowaniem się na ten przykład z panem Giertychem, ale niech tam, napiszę.
Napiszę pobieżnie, mając świadomość, że będę źle zrozumiana :mrgreen:
Otóż od jakiegoś czasu odkrywałam, że brakuje mi wszczepionych we mnie patriotycznych uczuć i powoli sama zaczęłam w siebie ów patriotyzm wlewać, chodzi mi o zdrową dumę narodową (choć to akurat źle się kojarzy), o zadowolenie z bycia Polką, o ochotę do angażowania się w przekształcanie rzeczywistości na lepszą - w kraju, w którym żyję. Tym bardziej staje się to dla mnie ważne, że wychowuję człowieka i nie chcę, by wyniósł z domu lekceważący stosunek do Polski albo umiejętność krytykowania i zrzędzenia na "ten głupi kraj", zamiast działania ku ogólnemu dobru.
Początkowo trudno mi było się przekonać do idei patriotyzmu, ale sporo o tym rozmawiałam, myślałam, i uznałam wreszcie, że tak, że kocham nasz kraj, język, nasze ziemie, że porusza mnie nasza historia. Zaraz ktoś zapewne zapyta, czy porusza mnie historia innych narodów albo dzieci ginących w Afryce - tak, porusza. A jednak historia Polski to historia moich dziadków, pradziadków, prababć, ich sióstr, córek i synów; ginęli w Oświęcimiu, wychodzili z Oświęcimia, stawiali gdzieś piękne dworki, uczyli potajemnie polskiej literatury. I ma to dla mnie znaczenie, stało mi się bliskie, także dzięki książce, którą napisała siostra mojej babci, Zofia.
Wychodzi na to, że ja, która nie miałam z patriotyzmem nic wspólnego, która na długo wyemigrowałam i bałam się powrotu "do tej dziczy", czuję teraz zgoła inne rzeczy i że mój dom to dom patriotów. I nie oznacza to domu Polaków-katolików, Polaków nietolerancyjnych czy zapyziałych bubków, choć wielu uważa, że Polak patriota to Polak katolik, inni, że patriotyzm wymaga zamknięcia czy nietolerancji - przykłady stereotypów można by mnożyć. Ot, wiedza, pamięć, szacunek, poczucie przynależności do jakiegoś kawałka ziemi, korzenie zapuszczone głęboko w to, jak historię kraju czy narodu kształtowali moi przodkowie.
Rok temu żałowałam, że nie udało mi się załatwić dla Stasia obywatelstwa brytyjskiego, a dzisiaj nie przeszkadza mi to, że jest tylko Polakiem, bo nie myślę już tego tylko - i tą oto radosną nowiną się dzielę :-P
Problem podręczników mnie na razie nie dotyczy. Ale oceniając źle Powstanie Warszawskie będę zapewne miała kłopoty z nauczeniem dziecka historii. I na dodatek będę ryzykowała posądzenie o brak uczuć patriotycznych ;-)
Ostatnio zmieniony przez biechna 2010-04-13, 14:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
puszczyk 


Pomogła: 102 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 5319
Wysłany: 2010-04-11, 22:36   

biechna napisał/a:
Od kilku tygodni rozmawialiśmy z mężem o patriotyzmie - co to w zasadzie jest, co o tym myślimy, jak chcemy wychować Stanisława. Po wczorajszej katastrofie lotniczej temat znowu jest świeży

Też o tym dzisiaj rozmawialiśmy. :-)
biechna napisał/a:
Tym bardziej staje się to dla mnie ważne, że wychowuję człowieka i nie chcę, by wyniósł z domu lekceważący stosunek do Polski albo umiejętność krytykowania i zrzędzenia na "ten głupi kraj"

Nie cierpię tego.
biechna napisał/a:
I ma to dla mnie znaczenie, stało mi się bliskie, także dzięki książce, którą napisała siostra mojej babci, Zofia.

Zdradzisz coś więcej. :-)
biechna napisał/a:
Ot, wiedza, pamięć, szacunek, poczucie przynależności do jakiegoś kawałka ziemi, korzenie zapuszczone głęboko w to, jak historię kraju czy narodu kształtowali moi przodkowie.

Pięknie napisane.
A ja się nie rozpisałam...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,55 sekundy. Zapytań do SQL: 13