wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
nasze dzieciaczki 2010
Autor Wiadomość
agninga 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 13 Paź 2009
Posty: 811
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-04-04, 11:47   

o kurczę - to bardzo długo wam przesypiają maleństwa bez jedzenia - ponieważ to u mnie sprawa świeża z tym odstawieniem to nastawiam się że chwilę musi to potrwać (to dokarmianie w nocy). Ja na wieczór też dodaję łychę kaszki do mleka i wychodzi koło 220ml ale czasem to jest za mało i trzeba dorobić - może lepiej od razy większą ilość? Tylko problem w tym że czasem i przy tej ilości mała zaśnie w trakcie i zostaje do wylania jakieś 40 ml... potem poprawka koło północy musi być.. - No nic dam nam tak z 2 tygodnie i zobaczymy. U nas rano to najpóźniej o 5 rano "śniadaniowa" butla.. hmm
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/b/bjmz768uq.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/y/yocm0k93s.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
KaliszAnka 
mama wege


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Paź 2009
Posty: 203
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2011-04-04, 20:14   

U nas też bardzo długo o 5tej były pobudki. Spanie do 6:00 to mamy gdzieś od miesiąca dopiero :) A odstawianie do spania bez dokarmiania też dość długo - także cierpliwości :]
_________________
<img src="hxxps://lh4.googleusercontent.com/-Pq1mZswJaYE/UG69WOChYaI/AAAAAAAAEaQ/TwDAQV0Zq0c/h120/Zdjęcie-0009.jpg" />hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2011-04-05, 15:08   

no to ja juz oficialnie witam w tym watku :mryellow:

dziewczyny, a wasze pociechy chodza do zlobka czy nie?

a u nas od piatku byla wysoka goraczka (do 39,7), i tak raz mniej, raz wiecej przez 3 dni. potem bylo oslabienie (35,4) a wczoraj wysypka :-? a jak bylismy u pediatry to sam nie wiedzial od czego Julia moze miec sama goraczke, bo innych obiawow nie miala (po za lekkim kaszlem, ale kaszle jeszcze od ostatniego razu co byla przeziebiona). kazal zrobic badanie moczu (nie wiem czy ktos juz kiedys tutaj robil swojej malej, ale kurcze nie latwo cokolwiek zebrac w tym woreczku ;-) ). wyniki wyszly negatywne, wiec ok. a wczoraj z ta wysypka to sie ciut przestraszylam i poszlismy do naszego lekarza ogolnego, bo do pediatry juz bylo za pozno. lekarz ogolny powiedzial ze to rumień nagły i nic groznego. mialy to wasze dzieci? jak przechodzily? czy wysypka przeszla szybko?
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
 
 
KaliszAnka 
mama wege


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Paź 2009
Posty: 203
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2011-04-06, 21:13   

Może to była ta osławiona trzydniówka ? Często o niej mówią i objawy takie jak u was - 3 dni wysokiej temperatury (choć 39,7 to już groozaaa :shock: ), żadnych innych objawów i koniec... Organizm potem osłabiony więc mogła się jakaś infekcja w stylu tego rumienia przyplątać pewnie. Współczuję :(

Kuboł w życiu przeliczył temperaturę raz - ale nie tak wysoką, ogólnie jakieś małe zaziębienia mu się zdarzały ze 2/3 razy (kaszelek, katar) ale bez temperatury.

Do żłobka nie chodzi. Mamy to szczęście, że pod nosem mamy babcię na emeryturze która bardzo chętnie nam z maluchem pomaga. Bez niej byłoby krucho.
_________________
<img src="hxxps://lh4.googleusercontent.com/-Pq1mZswJaYE/UG69WOChYaI/AAAAAAAAEaQ/TwDAQV0Zq0c/h120/Zdjęcie-0009.jpg" />hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
 
agninga 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 13 Paź 2009
Posty: 811
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-04-06, 22:17   

my też mamy możliwość korzystania z rodzinnej opieki, ale u nas mniej standardowo jest to dziadek-rencista (mój tato). Spisuje się bardzo dobrze :-) To on np. pierwszy wysadził z powodzeniem Lenkę na nocnik :-)

vegAnka -nie miałam co prawda z trzydniówką to czynienia, ale faktycznie opis (łącznie z tą wysypką) wygląda książkowo. U nas jakiś czas temu była taka gorączka przez 2 dni i nic poza tym, więc nawet 3dniówka nie pasowała ;-) za to w uchu temp. to nawet 40 pokazywał termometr :shock: musieliśmy podawać nurofen a potem panadol, bo dawka dobowa na ten pierwszy już nam się kończyła :-|

teraz chorujemy od poniedziałku - dzisiaj już mogę pisać, ale ostatnie 2 dni wyjęte z życiorysu - mała prawie ciągle ze mną, usypianie tylko u mnie na rękach (dzisiaj mam jak z waty..) i spanie też na mnie na "małpkę". Katar Lena miała do pasa i pewnie dlatego taka pozycja była dobra (wyżej i głowa do mnie więc ją nie zatykało). Właśnie dzisiaj 2 dzień choróbska i mała zasnęła już prawie normalnie :-) zobaczymy dalej.. Do tego też od pon. chory jest M (został w domu) a wczoraj wieczorem zaczęło brać i mnie - dzisiaj mi gorzej, ale mam nadzieje że kuracja czosnkowa w końcu da efekty i to się już u mnie nie rozwinie...
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/b/bjmz768uq.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/y/yocm0k93s.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2011-04-07, 10:54   

KaliszAnka napisał/a:
Może to była ta osławiona trzydniówka ? Często o niej mówią i objawy takie jak u was - 3 dni wysokiej temperatury (choć 39,7 to już groozaaa ), żadnych innych objawów i koniec...
nie wiedzialam ze to sie tez trzydniowka nazywa. tak tak dokladnie to musialo byc to. juz wczoraj wysypka prawie cala zeszla, czyli trwala tylko 2 dni (nie cale). no i ciesze bo mala juz ma sie lepiej (odpukac!). od wczoraj jest w zlobku i mowili ze miala dobry dzien :-)

KaliszAnka napisał/a:
choć 39,7 to już groozaaa
oj tak. ale ona juz raz miala 40,2 na koncie, jak miala zapalenie pluch :-( wtedy to myslalam ze zle widze po prostu...

KaliszAnka napisał/a:
Kuboł w życiu przeliczył temperaturę raz - ale nie tak wysoką, ogólnie jakieś małe zaziębienia mu się zdarzały ze 2/3 razy (kaszelek, katar) ale bez temperatury.
jeju ale fajnie, to ze do zlobka nie chodzi, lapie tych wirusow niewiele... az zazdroszcze ;-) (btw, ma fajna babcie ze sie nim tak opiekuje :-> )

agninga napisał/a:
my też mamy możliwość korzystania z rodzinnej opieki, ale u nas mniej standardowo jest to dziadek-rencista (mój tato).
tak? no popatrz, moj tato tez jest na recie (57 lat) i oprocz zabawy z mala to widze ze ma po prostu "dwie lewe rece" przy niej. bym sie bala mu ja dac chodzby na 15 min :lol:

agninga, zycze wam duzo zdrowka ! sami tez przechodzilismy przez "wspolne chorowanie" w zimie... to nic przyjemnego jak nikt nie potrafi chodzby zrobic zupy bo czuje sie tak wypluty ze pada...

dziewczyny, czy dajecie juz pic malym herbatke z pokrzywy?
a orzechy, algi i melasse od kiedy moge wprowadzic?
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
 
 
agninga 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 13 Paź 2009
Posty: 811
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-04-07, 11:01   

vegAnka - teraz zimą to głównie Lipę pijemy bo pokrzywa jest wychładzająca - także z tym można poczekać do lepszej pogody. Ja dawałam pokrzywę już wcześniej, ale nie taką jakbym zaparzyła dla siebie tylko dodatkowo rozcieńczałam.
Orzechy - jeśli nie macie uczulenia to już teraz możesz mielić - może takie bezpieczniejsze jak orzech brazylijski. Migdały oczywiście też. Melasą słodziłam odrobinę te herbatki od czasu do czasu (tak czubeczek łyżeczki). Częściej miód - słodzę tym i herbatki i kaszki (góra pół łyżeczki na porcje).
Alg nie mam za bardzo w jadłospisie (własnym) i jeszcze nie dawałam.
U nas trochę lepiej, za to dziadek się rozłożył..
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/b/bjmz768uq.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/y/yocm0k93s.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2011-04-07, 11:24   

agninga napisał/a:
vegAnka - teraz zimą to głównie Lipę pijemy bo pokrzywa jest wychładzająca - także z tym można poczekać do lepszej pogody
nie wiedzialam ze jest wychladzajaca. ale chyba juz mozna nie? bo u nas cieplutko :mryellow:

agninga napisał/a:
Orzechy - jeśli nie macie uczulenia to już teraz możesz mielić - może takie bezpieczniejsze jak orzech brazylijski
chodzi mi glownie o Omega 3 i 6 a w tych brazylijskich to nie wiem ile jest. A namaczasz je i obierasz? czy razem "ze "skorka"?

agninga napisał/a:
Melasą słodziłam odrobinę te herbatki od czasu do czasu (tak czubeczek łyżeczki).
OK, tzn ze juz moge, super :-D

agninga napisał/a:
U nas trochę lepiej, za to dziadek się rozłożył..
noz kurde! a co to za wirus macie? grypa ? u nas jak ktores z nas (doroslych) zachoruje, to nosimy maski chirurgiczne. kupilam w aptece. troche pomaga aby inni sie nie zarazali... ale bardzo nie wygodne to to jest :-P
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
Ostatnio zmieniony przez vegAnka 2011-04-07, 13:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
agninga 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 13 Paź 2009
Posty: 811
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-04-07, 13:00   

hmm maseczki to jest patent :-) następnym razem będziemy chodzić jak na bloku chirurgicznym ;-)
orzechy można namaczać albo sparzyć tylko po to żeby właśnie skórkę zdjąć - ale chyba nie trzeba tak na całą noc (?) Ja jak skórka jest taka szczątkowa to nie obieram..
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/b/bjmz768uq.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/y/yocm0k93s.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2011-04-07, 13:14   

agninga napisał/a:
hmm maseczki to jest patent
:lol: odgapilam od kolegow japonczykow w pracy :mryellow:
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
 
 
KaliszAnka 
mama wege


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Paź 2009
Posty: 203
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2011-04-07, 21:19   

Tata ( w sensie dziadka) co się garnie do dzieci to rzeczywiście rzadkość :) U nas jest jak u VegAnki, tatusiowie pobawić się lubią, sporadycznie też z małym zostaną (ba, pierwszą noc bez mamy Kuboł zaliczył z dziadkiem właśnie) ale żeby się jakoś rwać to nie powiem :) Za to obie babcie (i ta na emeryturze i ta pracująca) bardzo, a podejście do wychowania wege ( w przeciwieństwie do dziadków) mają dobre, bo mama Marka (ta u której Kuboł jest na co dzień) jest wege a moja też nie protestuje jak już ją przekonała, że wiem co robię i nie skrzywdzę tym dziecka (ale dłuuugo to zajęło i myślę, że na dobre przekona się dopiero po pierwszych badaniach).

Co do tego włączania do jadłospisu to specjalnym autorytetem nie jestem, bo u nas to idzie wszystko bardzo intuicyjnie a i do tzw. zdrowego żywienia nie przywiązujemy specjalnie wagi. Kuboł migdały (w płatkach pokruszone) i różne orzechy (ze skórką i w kawałeczkach) wcina już od skończenia roku bez większych sensacji. Miód i inne słodkości to samo. Także tu niestety się nie popiszę ;)

Agninga powrotu do zdrowia życzę ! U nas odpukać żadne choróbska się nie przyplątały, ale jakby mały miał temperaturę 40 stopni to ja chyba już bym z nim w szpitalu była :shock: Mocne nerwy macie, ja to panikara jestem z dzieckiem straszna, może przez to właśnie, że rzadko nam się zdarzają zdrowotne przygody :)
_________________
<img src="hxxps://lh4.googleusercontent.com/-Pq1mZswJaYE/UG69WOChYaI/AAAAAAAAEaQ/TwDAQV0Zq0c/h120/Zdjęcie-0009.jpg" />hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
 
agninga 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 13 Paź 2009
Posty: 811
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-04-07, 21:32   

no nam też się raz zdarzyła taka temperatura ale jakoś wyjątkowo sama siebie zaskoczyłam że wiem że trzeba czekać, zbijać temperaturę i nic innego się nie wymyśli - jeśli przez 3 dni nie przejdzie (kurczę, chyba 3 dni bym nie wytrzymała, na szczęście to były 2 dni no i to nie jest tak że non stop jest 40... raz było 40 a większość dnia 38 z kreskami - a to jest "normalna gorączka" u dzieci) to dopiero wtedy do lekarza. Może moja pewność wynikła też z tego że wszystkich dookoła (męża i moich rodziców) musiał upewniać cały czas że wiem co robię :-P
No ale fakt jest taki że jak jest sama gorączka, da się czasowo zbić, i nie ma innych objawów a dziecko przynajmniej pije to na prawdę nic nie da się wymyślić a wiadomo że szpital to ostateczność i lepiej unikać..
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/b/bjmz768uq.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/y/yocm0k93s.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
madam 


Pomogła: 47 razy
Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 1102
Skąd: trójmiasto
Wysłany: 2011-04-07, 23:01   

vegAnka napisał/a:
dziewczyny, a wasze pociechy chodza do zlobka czy nie?

My jesteśmy zapisani. Od ponad roku czekamy na miejsce.
Acz - niekoniecznie skorzystamy. Wszystko zależy od tego, czy ja i tata Kajtka posiadamy moce nadludzkie, czy ludzkimi li tylko władamy i jak duże są pokłady owych sił ;-) .

Obydwoje pracujemy po prostu.

A i znikąd pomocy :-?

Obydwie babcie - mimo zapewnień, obiecanek - cacanek, ustalania, kombinowania - rakiem się wycofały :evil:
Nie, żebym była roszczeniowa - po prostu dźwięczą mi w uszach przekonywania:

- "Nie! tylko nie do żłobka. My pomożemy. Zajmiemy się. Zorganizujemy. Na spacer pójdziemy. Się zaopiekujemy"

Wobec powyższego, na pomoc, choć minimalną naiwnie liczyłam. A tu niespodzianka...


agninga, zdrowiejcie szybko!:-D
 
 
KaliszAnka 
mama wege


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Paź 2009
Posty: 203
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2011-04-08, 09:41   

Z jednej strony rozumiem babcie i dziadków które swoje dzieci odchowały i chcą się "wyszaleć" mieć czas tylko dla siebie i nie mają ochoty, cierpliwości i zdrowia na bawienie wnuków (może dochodzi tu też kwestia odpowiedzialności, tego, że boją się, że już nie pamiętają jak to jest z małym dzieckiem). Z drugiej strony mnie to dziwi...

U nas w rodzinie to normalne, że dziadkowie pomagają z wnukami (choć sami też są bardzo aktywni i imprezowi, moi rodzice pracują np. ale wszystko jest kwestią dogadania), z drugiej strony moi dziadkowie (obecnie tylko babcie) mogą liczyć na pomoc naszą i rodziców, na opiekę w chorobie (jedna babcia ma alzheimera, druga problemy z nerkami). To chyba normalne, że rodzina powinna się wspierać w takich sytuacjach.

Zastanawia mnie jakiej używają argumentacji odmawiając pomocy przy dziecku ? Może wystarczy czasem poprosić i nagle okaże się, że jakoś "zaskoczą" ?

Niema też co wpychać dziecka "na siłę". Moi dziadkowie od strony taty np. nie mieli podejścia do dzieci za bardzo i choć zajmowali się nami często, to nie wspominam wizyt u nich specjalnie miło. Myślę, że my jako dzieciaki nie byłyśmy u nich szczęśliwe a i oni niespecjalnie zadowoleni, że zaburzamy ich poukładane życie. No ale czasem, nie było innego wyjścia po prostu.
_________________
<img src="hxxps://lh4.googleusercontent.com/-Pq1mZswJaYE/UG69WOChYaI/AAAAAAAAEaQ/TwDAQV0Zq0c/h120/Zdjęcie-0009.jpg" />hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2011-04-08, 11:03   

KaliszAnka napisał/a:
jakby mały miał temperaturę 40 stopni to ja chyba już bym z nim w szpitalu była Mocne nerwy macie
no co ty, odrazu pojechalismy na pogotowe! Mala ciagnela dosc duza goraczke juz przez dobre 3 dni, i jak zobaczylam te 40,2 o 5°° rano to pojechalismy bez zadnego ale.

madam napisał/a:
Obydwoje pracujemy po prostu.

A i znikąd pomocy

Obydwie babcie - mimo zapewnień, obiecanek - cacanek, ustalania, kombinowania - rakiem się wycofały
Nie, żebym była roszczeniowa - po prostu dźwięczą mi w uszach przekonywania:

- "Nie! tylko nie do żłobka. My pomożemy. Zajmiemy się. Zorganizujemy. Na spacer pójdziemy. Się zaopiekujemy"

Wobec powyższego, na pomoc, choć minimalną naiwnie liczyłam. A tu niespodzianka...
no kurde! :-? czasami mozna liczyc tylko na siebie... niestety...
to jak robicie z malym? pracujecie w domu?
my tez bylismy na liscie w zlobku... miejsce sie zwolnilo doslownie w ostatniej chwili... Julia juz miala jakos 5 miesiecy, a zaczela zlobek majac 6.

kurde, zauwazylam ze jeden paznokiec u malej, u nog, jest ciemno brazowy :-/ juz ma tak pare dni... czy ktos jej nadepnol na nozke w zlobku czy co? mieliscie z tym przypadek? myslicie ze mam cos z tym zrobic?
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
 
 
madam 


Pomogła: 47 razy
Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 1102
Skąd: trójmiasto
Wysłany: 2011-04-08, 11:03   

KaliszAnka, ja też wyrozumiała jestem - tylko te zapewnienia...

A argumenty babć?
Cóż...
Wygląda to tak. Dzwonię do mamy swojej (babcia pracująca na 3/4 etatu) i pytam, czy mogłaby wpaść dnia któregoś na godzinę, dwie zająć się małym bo nie wyrabiam ze zleceniem.
Tak - może, wpadnie, nie ma sprawy.
Następnego dnia dzwoni mama i pyta, czy aktualne. Ja - że jak najbardziej. A ona na to, że zmęczona, że obiad musi ugotować, że może następnym razem?
Po paru takich podejściach - przestałam dzwonić i prosić. Porozmawiałam z nią tylko, żeby nie dawała mi słowa, z którego nie jest w stanie się wywiązać.

Wszystko to nie wyklucza faktu, że gdy ostatnio mama moja potrzebowała pomocy - stawiłam się późnym wieczorem na wezwanie bez mrugnięcia okiem.
Chodzi o to, że ona odczuwa jakiś irracjonalny lęk przed dzieckiem chyba...

Teściowa rano nie może - bo późno wstaje i się nie wyrobi. Po południu pracuje.

Ale - mamy pewien plan. Zobaczymy - może się uda :lol:

A swoją drogą - nie narzekam. Dobrze mi w tym macierzyństwie swoim. Spokojnie i naturalnie.
Brakuje tylko czasu na wiosenny spacer sam na sam z nie mężem. Pracujemy nad tym ;-)
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2011-04-08, 11:07   

KaliszAnka napisał/a:
Niema też co wpychać dziecka "na siłę".
zgadam sie

madam napisał/a:
Wygląda to tak. Dzwonię do mamy swojej (babcia pracująca na 3/4 etatu) i pytam, czy mogłaby wpaść dnia któregoś na godzinę, dwie zająć się małym bo nie wyrabiam ze zleceniem.
Tak - może, wpadnie, nie ma sprawy.
Następnego dnia dzwoni mama i pyta, czy aktualne. Ja - że jak najbardziej. A ona na to, że zmęczona, że obiad musi ugotować, że może następnym razem?
Po paru takich podejściach - przestałam dzwonić i prosić. Porozmawiałam z nią tylko, żeby nie dawała mi słowa, z którego nie jest w stanie się wywiązać.
bardzo wspolczuje. Ja odrazu trace szacunek do osoby nieslownej... nie wiem, jakos tak mam.
i ze strony wlasnej matki to naprawde smutne..
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
 
 
madam 


Pomogła: 47 razy
Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 1102
Skąd: trójmiasto
Wysłany: 2011-04-08, 11:11   

vegAnka napisał/a:
to jak robicie z malym? pracujecie w domu?

Na szczęście w domu. ;-)
Dzięki czemu czasem słyszę: po co żłobek (niania), przecież obydwoje SIEDZICIE w domu. :shock:

A ciemny paznokieć - to może być, faktycznie jakiś uraz. Tak to przynajmniej u dorosłych wygląda...

[ Dodano: 2011-04-08, 11:14 ]
vegAnka napisał/a:
ze strony wlasnej matki to naprawde smutne..

Najsmutniejsze w całej tej sytuacji, niestety.
Z resztą radzimy sobie, uważam całkiem nieźle. :-D
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2011-04-08, 11:34   

madam napisał/a:
vegAnka napisał/a:
to jak robicie z malym? pracujecie w domu?

Na szczęście w domu.
uf :roll:

madam napisał/a:
Dzięki czemu czasem słyszę: po co żłobek (niania), przecież obydwoje SIEDZICIE w domu.
"siedzicie" :shock: :lol: to chyba dobrze swiadczy o tym jak podchodza do sprawy... im sie musi wydawac ze po prostu sobie "siedzicie" ;-) wiec pomoc nie potrzebna.

madam napisał/a:
A ciemny paznokieć - to może być, faktycznie jakiś uraz. Tak to przynajmniej u dorosłych wygląda...
wlasnie. tez tak kiedys mialam, przez szew w bucie ktory znajdowal sie akurat na poziomie mojego paznokcia. a to mialy byc wygodne adidasy :lol:

madam napisał/a:
Z resztą radzimy sobie, uważam całkiem nieźle.
:-D
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
 
 
agninga 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 13 Paź 2009
Posty: 811
Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-04-08, 12:09   

.. a ja się czasami denerwuję że mój tata się zwija z posterunku po 5 godz. kiedy ja też jestem w domu, bo wiadomo, że jak pójdzie to już nic nie zrobię - ja go bardzo doceniam ale też takie mam podejście że jak pomaga to pomaga ;-) ... dlatego najczęściej zawozimy mała do niego - zresztą on też tak woli, a Lenka ma przyzwyczajenie do wychodzenia z domu :)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/b/bjmz768uq.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/y/yocm0k93s.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
madam 


Pomogła: 47 razy
Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 1102
Skąd: trójmiasto
Wysłany: 2011-04-10, 12:49   

Jaaa cieee!!!! Agninga, 5 godzin łomatko!!!
Alem się rozmarzyła 8-)

Jak zdrówko?

Dziewczyny, a kiedy odstawiałyście od piersi?
Ja myślę o tym, ale chyba jeszcze nie jestem gotowa... Chociaż w sytuacji wiecznego, nocnego ciumkania i mojego niewyspania byłoby to z pożytkiem dla wszystkich, myślę. Jednak.
A czy odstawiałyście np. tylko nocne?
 
 
KaliszAnka 
mama wege


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Paź 2009
Posty: 203
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2011-04-10, 22:01   

U nas się zaczęło odstawianie jak poszłam do roboty (9 miechów miał Kuboł). Najpierw z musu "poleciały" te w ciągu dnia (ale już wcześniej małemu zdarzało się jeść normalne śniadania i obiady zamiast mleka i nie miał z tym problemu). Karmiłam więc tylko rankiem, do snu i w nocy. Potem z racji mojego niewyspania i chęci nauczenia Kuby przesypiania nocek bez podjadania, odstawiliśmy go od cyca w nocy no i potem jakoś poszło. Na ostatni ogień poszło poranne cycowanie (najmilsze w sumie, bo łóżkowe) ale mały mało już jadł, często mnie gryzł, a powrót do tabletek antykoncepcyjnych przypieczętował tą decyzję. Ostatecznie odcycowany został jakoś niedługo po 1 urodzinach.

U nas jakoś łatwo poszło, bez żalu z obu stron, ale stopniowo, małymi kroczkami.

madam - ja bym chyba nie wytrzymała z takim postępowaniem babć :/ Mam nadzieję, że twój plan wypali, bo choć osobista opieka nad maluchem jest też cudowna, to jednak mała odskocznia, chociaż raz na jakiś czas też się bardzo przydaje :)
_________________
<img src="hxxps://lh4.googleusercontent.com/-Pq1mZswJaYE/UG69WOChYaI/AAAAAAAAEaQ/TwDAQV0Zq0c/h120/Zdjęcie-0009.jpg" />hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
 
vegAnka 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 1319
Skąd: Belgia
Wysłany: 2011-04-11, 10:45   

madam napisał/a:
Dziewczyny, a kiedy odstawiałyście od piersi?
u nas, podobnie jak u KaliszAnki, odstawilam mala przez powrot do pracy, a miala wtedy 6 miesiecy. zaczelam stopniowo ja przyzwyczajac do butelki jak miala okolo 5,5 miesica, bo wiadomo troche to trwa. na poczatku szlo nam niezbyt tak z 3 - 4 dni, bo mala nie kojarzyla butelki z jedzieniem, ale pewnego dnia wziela i zjadla cala porcje :-D
wtedy juz nie jadla w nocy wiec z tym nie mialam problemow. po powrocie do pracy karmilam ja jeszcze z 2 tygodnie jedynie wieczorem, a potem to juz pokarm znikal i jej nie wystarczalo wiec tez byla wieczorem butla.

KaliszAnka napisał/a:
U nas jakoś łatwo poszło, bez żalu z obu stron, ale stopniowo, małymi kroczkami.
u nas tak samo. milo ze nie karmilam malej tak dlugo jak inne kobitki z forum, jakos te 6 miesiecy mi wystarczylo ;-) czulam sie uwolniona :mryellow: no i G wkoncu tez mogl dac malej jesc.



kurde mam problem... spanie sie calkiem rozregulowalo u mojej malej :-/ jeszcze twa tygodnie temu, usypiala po jedzonku i ksiazeczce sama w lozeczku, jak nie chcialo jej sie spac odrazu to sie bawila misiem, ale nie plakala jak byla sama pokoju, lub jak wychodzilam.... teraz to odrazu placze jak tylko zrobie krok od lozeczka, drze sie mocno jak jest sama i tylko jak przyjdzie ktores z nas to sie uspakaja i albo sie chce bawic, albo zaczyna usypiac.... twa tygodnie wczesniej byla chora wiec spala z nami, i od tamtej pory budzi sie co 2 godziny w nocy i placze. chce na raczki. jak ja wezmiemy do nas to uspypia. widac ze po prosut chce spac z nami, ale mnie dziwi bo wczesniej tak nie miala. spala od 20°° do 6.30 bez przerwy. nie mam pojecia czy to taki wiek (etap) czy moze sie czegos boi (ciemnosci, koszmary) czy ma tylko taki kaprys?
czytalam ze przy kazdej wielkiej zmianie, nowym etapie w zyciu dziecka, potrzebuje ono bardziej rodzicow.. a Julia akurat jest na etapie ze juz niedlugo bedzie chodzic. czy to moze faktycznie miec cos wspolnego? sama nie wiem. no i nie wiem czy ja brac do nas (ale boje sie troche ze sie tak przyzwyczai ze potem bedzie jeszcze ciezej) czy chodzic do niej w nocy i ja uspokajac ale zostawiac w lozeczku (chociaz troche ciezko bo wstajemy o 6.15 wiec czlowiek potrzebuje sie wyspac...)

sorry ze sie rozpisalam....
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/eYYdp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />
<img src="hxxp://davf.daisypath.com/c79mp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Anniversary tickers" />
 
 
KaliszAnka 
mama wege


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Paź 2009
Posty: 203
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2011-04-11, 16:20   

vegAnka - moja rada jest taka, żeby być jednak twardym bo dzieciaki od razu wyczuwają, że mogą sobie rodziców urobić. My do Kuby wstajemy jak się obudzi z płaczem, ale o braniu do łóżka czy nawet na ręce nie ma mowy (no dobra, czasem, ale naprawdę czasem go na ręce weźmiemy :P ). Głaszczemy, mówimy do niego, czasem damy butle z czymś ciepłym do picia bo to go uspakaja i przeważnie zasypia sam. No ale każde dziecko (a i rodzic) jest inne :)

Kubek doskonale wyczuwa, że np. babcie pozwalają mu na więcej i od wejścia prowadza je za rękę i każe chodzić wszędzie tam gdzie on chce (przeważnie do łazienki, żeby topić papier toaletowy w kiblu :/ ) a jak nie, to ryk wniebogłosy i babcie się uginają. U nas tego nie próbuje nawet, bo wie, że nie przejdzie.
_________________
<img src="hxxps://lh4.googleusercontent.com/-Pq1mZswJaYE/UG69WOChYaI/AAAAAAAAEaQ/TwDAQV0Zq0c/h120/Zdjęcie-0009.jpg" />hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
 
madam 


Pomogła: 47 razy
Dołączyła: 21 Gru 2010
Posty: 1102
Skąd: trójmiasto
Wysłany: 2011-04-11, 21:16   

vegAnka napisał/a:
Julia akurat jest na etapie ze juz niedlugo bedzie chodzic. czy to moze faktycznie miec cos wspolnego?


Tak, tak!
Pewnie, że może.
Dołóż do tego chorobę i chwilowe spanie z wami i wszystko jasne ;-)

Ja postarałabym się być konsekwentną i jeżeli wcześniej spała w łóżeczku - to próbowałabym pozostawić ten stan rzeczy.
Ale łatwo mi radzić, kiedy pół nocki mały śpi z nami, bo nie mam siły odkładać go do łóżeczka w środku nocy :oops:


KaliszAnka napisał/a:
to jednak mała odskocznia, chociaż raz na jakiś czas też się bardzo przydaje

No baaardzo się przydaje!
Właśnie - nie chodzi mi już o codzienną pomoc, ale o tę odskocznię - bom bliska szaleństwa z niewyspania i przepracowania :roll:
KaliszAnka napisał/a:
Mam nadzieję, że twój plan wypali,

Dziękuję, ja też mam nadzieję! :mryellow:

A Kajtek w dzień już od dawna nie dopomina się o cycka - tylko nocki czasem ma takie, że oderwać się nie może pozbawiając mnie tym samym resztek snu...

Zadomowiłam się w wątku na wyrost trochę :oops:
Nie przywitawszy.
O zgodę nie zapytawszy.
Zapytuję zatem poniewczasie, mogę się przedterminowo zapisać? ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 2,14 sekund. Zapytań do SQL: 12