wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak zachęcić, zmusić, do jedzenia???
Autor Wiadomość
groszek 
groszek

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Lut 2008
Posty: 150
Skąd: daleko i blisko
  Wysłany: 2011-04-12, 10:08   Jak zachęcić, zmusić, do jedzenia???

Błagam - doradźcie mi, co robić.
Jak zachęcić, zmusić do jedzenia mojego 3,5 latka?
Je tylko kilka produktów, chętnie próbuje tylko słodycze.
Bardzo często ma infekcje - każde pójście do przedszkola, to potem tydzień w domu z katarem, albo zapaleniem oskrzeli.
Na obiad, od co najmniej pół roku tylko ziemniak, kotlet, ogórek zielony. Do ziemniaków rozgniatam różne warzywa, do kotletów sojowych, z kaszy też dodaje co sie da. Ale nie chce jeść nic innego - żadnego makaronu, ryżu. Kasza tylko w kaszce sniadaniowej. Żadnych sałatek, surówek. żadnych warzyw widocznych. Zup praktycznie też żadnych - czasem parę łyżek bulionu, albo zupy krem, ale tylko dlatego, że smakował mu groszek ptysiowy.
Co mam robić????
Postawić przed nim coś nowego i nie dawać nic w zamian?
Kłaść na talerz surówkę i czekać , aż sie zdecyduje i spróbuje?
Czy przegłodzic go na maksa?
Co mi możecie doradzić????
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2011-04-12, 10:15   

groszek, podobny temat i sporo rad zamieszczono w dziale poniemowlęcym, ale rady na pewno podobne. Poczytaj:
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3207&highlight=niejadek
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-04-12, 10:29   

groszek, stresująca sytuacja, znam to. Jeśli wie, ze nie zje warzyw a potem dostanie słodycze to moim zdaniem możesz sobie darować starania. U nas pod słodycze można wrzucić wafle ryżowe. Wydaje mi się, ze jedyna droga to konsekwencja. Wiem jakie trudne, sama czasem nie dawałam rady już słuchać jęków i dawałam tego wafla. Niestety ta droga skończyła się w szpitalu po części z mojej winy (a dodatkowo kilka infekcji, bakterie). Właśnie dlatego, że nie dopilnowałam. Że nie zjadał wartościowych rzeczy przygotowanych przeze mnie a opychał się waflami.
-Zdrowe ale też dobre i atrakcyjne posiłki o stałych porach i żadnych przekąsek.
-Włączenie dziecka w przygotowywanie posiłków.
-U mnie jeśli chodzi o warzywa pomocna okazała się pizza na początek. Razowe ciasto, wybrane przez Ciebie i syna składniki- papryka, pomidor, kukurydza, fasola, pieczarki, tofu- możliwości jest wiele.
-z tych samych składników kombinowanie różnych rzeczy
-dostosowanie się do preferencji estetycznych dziecka
Ja np wiem, ze Z raczej pieroga nie zje ale makaron z warzywną papą jak najbardziej. I mimo, ze uwielbiam pierogi jemy często makaron.
Jak wyrzucisz cukier, soki to on zgłodnieje. Poza tym możesz pokombinować z przyprawami.
Powodzenia.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
lilias
[Usunięty]

Wysłany: 2011-04-12, 10:58   

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=3207
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=1585
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=9679
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=7103
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=7542

może być przydatne :-)

Kat..., a samosy Ewy? próbowałaś? szczerze polecam. u mnie pieczone poszły jak świeże bułeczki :-D a z farszem można poeksperymentować i sporo przemycić
 
 
ganio4 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 04 Sty 2011
Posty: 268
Skąd: stąd
Wysłany: 2011-04-12, 11:30   

Mam podobny problem u mojego sześciolatka, może nawet większy, ponieważ mój syn absolutnie nie je warzyw i owoców. Jabłko, malina, truskawka, pomidor, ziemniak, kapusta wszystko dla niego jest niejadalne... od niedawna zaczął jeść kotlety sojowe, cieciorka i soczewica też mu nie wchodzą... :cry: Wegetarianizm nie dla niego :cry:
_________________
Kasia
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2011-04-12, 18:45   

a co je syn, i co jedzą Twoje pozostałe dzieci?
_________________

 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2011-04-12, 20:50   

groszek napisał/a:
chętnie próbuje tylko słodycze

a kiedy je dostaje?
groszek, jeśli Henryk lubi ziemniaki to spróbuj z jakimiś kluskami typu sląskie, gnocchi, w których można bardzo łatwo przemycic natkę, szpinak, dynie, brokuły.
Piszesz, że je kotlety - tu też jest duże pole do popisu, z kaszy, ryżu, warzyw.
Skoro nie jada warzyw widocznych to przemycaj mu ile tylko sie da i gdzie się da.

Znam ból nie próbowania nowych rzeczy, ale rozumiem to, sama miałam podobnie i w dzieciństwie i w młodości, do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć, może Henryk z tej właśnie frakcji :-) .
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2011-04-12, 23:58   

groszek napisał/a:
Postawić przed nim coś nowego i nie dawać nic w zamian?


dawać dawać, ale nie słodycze, nie wafelki ryżowe, nie chrupki, blabla bla

Albo może spróbuj dać mu wybór - podaj mu do wyboru 2 talerze z różniącymi się czymś obiadami - wtedy będzie miał świadomość samodecydowania. może zadziała
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
priya 

Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 12 Lis 2008
Posty: 5315
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2011-04-13, 15:09   

Mój starszy synek niejadkiem nie jest, ale obiadów najchętniej by nie jadał wcale. Lubi tylko dania/potrawy typowo śnadaniowe i kolacyjne. Mimo wszystko, zawsze jakoś udaje mi sie go zawsze nakłonić, żeby coś tam zjadł. Reczy ważne u nas:
- konsekwentnie zawsze i codziennie obiad JEST (dwudaniowy najczęściej) i jest o podobnej porze, w podobnych okolicznościach, czyli krótko mówiąc RUTYNA i RYTUAŁ
- mamy umowę, że porcje (jeśli to nie jest coś, co uwielbia) są nieduże, a jak się z nimi upora, może już potem sam wybrać co jeszcze by zjadł (ale nie słodycze, dzień słodyczy mamy tylko w sobotę)
- do jedzenia zup bardzo zachęcają go dodatki, dlatego np. kocha szpinakową - bo jest ze startym żółtym serem, krem z groszku i papryki - bo są z grzankami itp. (bez tych dodatków nie tknąłby tych konkretnych zup pewnie)
- do tego co lubi staram sie upchnąć sporo tego, co chciałabym żeby jadł
- co kilka miesięcy warto spróbowac podać po raz kolejny coś, co dotąd nie znalazło uznania - czasem okazuje się, że upodobania uległy zmianie

Trzymam za Was kciuki, powodzenia!
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2011-04-13, 15:59   

groszek, przede wszystkim się nie stresować, bo dziecko to odbiera i blokuje się. Wiem, że łatwo pisać, zwłaszcza gdy ma się dziecko jedzące sporo...
Ziomek gdzieś na przełomie września i października przestał jeść surowe warzywa. Początkowo odmówił surówek, później w ogóle przestał jeść surowizny. Z czasem zaczął odmawiać też coraz częściej warzyw gotowanych. Starałam się podchodzić do tego lajtowo, przemycać, gdzie się dało - w kotletach, sosach, pastach, zupach krem. Był okres, gdy zaczał odmawiać jedzenia zup. Nie nalegałam, by zjadł, ale spokojnie tłumaczyłam, że takie rzeczy jeść trzeba, i jeśli nie zje zupy, to następnym posiłkiem będzie kolacja. Uzasadniałam, że to nie jest kara za niezjedzony posiłek, ale podwieczorku nie będzie, bo chcę, żeby bardziej zgłodniał i zjadł kolację. U nas przeważnie skutkowało, choć wiem, że mam inny przypadek.
Dwa tygodnie temu małż wpadł na fajny pomysł, żeby przygotować z Ziomkiem surówkę z kiszonej kapusty. Wspólne przygotowania okazały się sukcesem - Ziom wrąbał niesłychane ilości tejże. Od tej pory co dzień surówki robimy razem i zawsze są zjedzone. Może by w tę stronę?
_________________
 
 
Katioczka 


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 1494
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-04-13, 16:17   

w książce Moniki Mrozowskiej "Przemytnicy" jest dużo pomysłów na przemycenie
zdrowych rzeczy w posiłkach dla dzieci
no i angażowanie dziecka we wspólne przygotowywanie kanapek, pizzy itd.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=420918#420918]made by Katioczka
 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2011-04-13, 17:17   

ja mam niejadka, przechodzilam rozne koszmarne fazy. u nas kluczem jest stalosc posilkow, nie pijemy sokow etc. wspolne przygotowywanie posilkow. niektore rzeczy przemycam. na razie ma faze na pierogi wiec je pierogi z rozniastymi farszami.
 
 
groszek 
groszek

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Lut 2008
Posty: 150
Skąd: daleko i blisko
Wysłany: 2011-05-10, 11:08   

Dziękuje Wam za rady.
Mój syn jest fanem słodkiego smaku - ja w ciąży bardzo lubiłam słodkie, podczas, kiedy poza tym błogosławionym stanem uwielbiam słone i kwaśne.
Przemycać warzywa moge teraz jedynie w kotletach i ziemniakach.
Kiedy jadł kanapki z pastami, to cos tam dodkładałam, ale teraz jest odwrót.
Katioczka napisał/a:
angażowanie dziecka we wspólne przygotowywanie kanapek, pizzy itd
- Henio chętnie pomaga, kroi, miesza, ale nie chce spróbować :-(
maga napisał/a:
groszek, przede wszystkim się nie stresować, bo dziecko to odbiera i blokuje się
starrrrrrrram sie nie denerrrrrwować, ale niestety nie zawsze udaje mi sie spokojnie zareagować, kiedy Hen płacze na widok pomarańczowego piure z batatów(pysznego), jakichkolwiek warzyw na talerzu obok ulubionych ziemniaków, czy pasty w innym kolorze, niż ten, który był dotychczas......
dżo napisał/a:
Znam ból nie próbowania nowych rzeczy, ale rozumiem to, sama miałam podobnie i w dzieciństwie i w młodości, do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć, może Henryk z tej właśnie frakcji
pocieszam się , że kiedys to minie. Ja raczej nie byłam wybredna, ale mój mąż jak najbardziej. :-/
 
 
Judyt 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 90
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2011-05-10, 18:50   

Odstawić w całości cukier, słodycze, wszelkie soki. Maluch przyzwyczajony do słodkiego, mocnego smaku nie musi być smakoszem warzyw - i najczęściej nie jest. Nie ma innej rady.
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-30, 13:12   

hxxp://dziecisawazne.pl/zdrowy-przedszkolak-czy-moje-dziecko-zjadlo-%E2%80%93-niebezpieczna-troska/
 
 
groszek 
groszek

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Lut 2008
Posty: 150
Skąd: daleko i blisko
Wysłany: 2011-06-02, 09:21   

Bardzo dziekuję.
W tej chwili stosuje "metodę" - niech je co chce.
Tak naprawdę to chyba każda forma namawiania, czy sugerowania może być odebrana przez dziecko jako przemoc i wywołać odwrotny od zamierzonego skutek.
Mi zdarzyło sie kilka razy rozryczec przy stole, kiedy po raz kolejny Henio miał odruch wymiotny na sam widok nowego dania...
Do niedawna stosowałam klasyczne formy prponowania nowości, czyli:
-jedzenie na moim talerzu jest urozmaicone i kolorowe - kiedy zobaczy takie działa sztuki na pewno sie skusi...
-pomoc w kuchni, wspólne krojenie, pieczenie, ubijanie
-wspólne zakupy - może wybrac coś nowego na co ma ochotę
Ale one nie skutkują.
Nie ma mowy o spróbowaniu.
Dlatego niech je co chce. bo i bez tego mam wystarczjąco kiepski stan psychiczny :cry:
Myślę, że w naszym przypadku moga być dwie przyczyny takiego stanu rzeczy - albo cukier, który powinnam odstawić, ale nie mam pojęcia jak, albo integracja sensoryczna - podobno dzieci z takimi problemami bardzo przywiązują sie do okreslonych rytuałów, także w okreslony sposób podanego jedzenia - może to to??? A może jeszcze coś innego.

Henio dostaje na obiad CODZIENNIE :shock: ziemniaki, kotlety i świeżego ogórka.
Liczę, że wkrótce mu sie znudzi.
Ostatnio zaczął mnie wypytywac co jem na obiad - więc opowiadam o pysznych warzywach, ryżu, makaronie - może jest światło w tunelu.
 
 
Dominika 

Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 973
Skąd: UK
Wysłany: 2011-06-02, 10:51   

groszek napisał/a:
Ale one nie skutkują.
Nie ma mowy o spróbowaniu.


Zapewne dlatego, ze sprytne male dziecko, wie co chcesz przez to osiagnac. Czyli ze naciskasz na zjedzenie czegos (chocby niewiem jak subtelnie)

Odstaw slodycze, to wcale nie trudne, tylko trzeba sie zebrac i byc mega konsekwentnym. I reszte "olej". A jesli dodatkowo "swiecisz" przykladem obok, to jest szansa, ze kiedys sam sie slusi.

Jak wyczuje, ze Ty ani chcesz ani juz nie chcesz zeby cos zjadl, bedzie wtedy dopiero mial tak naprawde wolny wybor.

Wiem, ze duma i upor sa mocniejsze u dzieci niz glod...


Powodzenia!!!
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2011-06-02, 11:41   

groszek napisał/a:
Henio dostaje na obiad CODZIENNIE :shock: ziemniaki, kotlety i świeżego ogórka.
Ale wiesz, to wcale nie jest taki odosobniony przypadek, sama znam dzieci, które z warzyw jedzą np. tylko ogórki. Plus jest taki, że czasem wyrastają z tego :)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Katioczka 


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 1494
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-02, 11:49   

groszek napisał/a:
opowiadam o pysznych warzywach, ryżu, makaronie

ja bym z kolei nadmiernie nie zachwalała tych potraw,
po prostu odpowiadałabym na pytanie. Ale ja jestem zwolennikiem takich metod,
że nie chwalę dziecka kiedy zje wszystko, tylko po prostu dziękuję za posiłek,
odkładam talerz, pytam czy smakowało.
Tak samo kiedy czegoś nie zje- nie komentuję, nie robię min, czasem zapytam czy pieski mogą zjeść
to, co zostało- czasem taki komunikat powoduje, że syn jednak ma ochotę na to, co na talerzu ;)
Jednak kiedy oświadcza "Już skończyłem"- jest dla mnie jasne, że już więcej nie zje.

groszek, a czy ty robiłaś coś w kierunku tej integracji sensorycznej?
Może to by pomogło...
groszek napisał/a:
cukier, który powinnam odstawić, ale nie mam pojęcia jak

albo drastycznie albo metodą "codziennie jedno ciastko mniej"
Może upiecz ciastka słodzone daktylami, podaj kaszę z rodzynkami i suszonymi morelami,
kompot bez cukru itd.
Moje dziecko dostało w przedszkolu na DD lizak z ksylitolem i Mambę (wyjątkowo zezwoliłam).
Lizak polizał 2 razy i oddał, Mamby nie tknął- zjadłam ja :)
To samo z ciastem, ciastkami zbożowymi. Wyjątkiem są lody- wczoraj dostał pół kulki
i był caaaały szczęśliwy
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=420918#420918]made by Katioczka
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2011-06-02, 12:01   

Polecam ciekawy artykuł. Dotyczy przedszkolaków, ale myślę że można go odnieść również do jedzenia w domu.
hxxp://dziecisawazne.pl/zdrowy-przedszkolak-czy-moje-dziecko-zjadlo-%e2%80%93-niebezpieczna-troska/
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Dominika 

Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 973
Skąd: UK
Wysłany: 2011-06-02, 13:29   

Katioczka napisał/a:
Ale ja jestem zwolennikiem takich metod,
że nie chwalę dziecka kiedy zje wszystko,


Popieram. Zwracanie nadmiernej uwagi czy na plus czy na minus tylko koncentruje uwage na temacie. Mi samej nie zawsze to wychodzi jednak :-|
 
 
xy
.

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 72
Wysłany: 2011-06-05, 13:36   

A dlaczego Twój synek chodzi na integrację sensoryczną? Preferencja niektórych produktów to jedno, ale zastanowił mnie fragment, że płacze na widok niektórych potraw lub kiedy coś dotyka tego do czego jest przyzwyczajony.. Może to nie jest kwestia żołądka, że tak to ujmę..
 
 
Katioczka 


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 1494
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-05, 13:52   

xy, no właśnie synek groszka chodzi na integrację sensoryczną, ponieważ
xy napisał/a:
nie jest kwestia żołądka

;)
gdyby była to kwestia żołądka, to wystarczyłaby zmiana diety, leki itd.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=420918#420918]made by Katioczka
 
 
xy
.

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 72
Wysłany: 2011-06-06, 09:45   

Aha, jakoś to przegapiłam :D Dzieci chodza na integrację z różnych przyczyn, niektóre zupełnie niepotrzebnie, więc pytam..
Słuchaj, może wystarczy zmiana talerza.. Gdzieś widziałam takie talerzyki z podziałkami, że poszczególne produkty się nie dotykają, albo nawet dawanie mu tego na osobnych talerzykach, można poeksperymentować. Ewentualnie spróbować podrobić kolor/konsystencję/kształt tego co lubi, ciężko konkretnie wywnioskować co mu przeszkadza.
Można tez spróbować z tym wspólnym robieniem surówek z tym, że ja bym nalegała, żeby synek robił "kontrolę jakości" - czy jest odpowiednio przyprawione? -"nie masz tego jeść tylko sprawdzić czy już jest dobrze słone/słodkie/wymieszane" ilośc na czubku widelca dosłownie. Później ewentualnie dobre/niedobre i jak to można by naprawić, żeby było dobre, cały czas nie musi jeść, tylko ilość na czubku widelca, symboliczna, może być nawet 3 wiórki na krzyż. I oczywiście sam może przyprawiać;) Najlepiej z argumentem "trzeba sprawdzić czy gościom/babci/komuś będzie smakowało" "ty masz młodszy język to poczujesz lepiej" itp. Wiem że to brzmi ekhmmm;D ale czaseeeem działa. Tak żeby w ogóle nie skupiać się na jedzeniu tylko na tym jak to jest robione, hmm na właściwościach technicznych no;)
 
 
groszek 
groszek

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 04 Lut 2008
Posty: 150
Skąd: daleko i blisko
Wysłany: 2011-06-19, 09:22   

witajcie po przerwei.
Henio nie miał stwierdzonych problemów z integracją sensoryczną, ale je podejrzewam. A propos - rozmowa z terapeutką, z która się skontaktowałam - pani od razu stwierdziła, że w Białymstoku nie ma na pewno wolnych miejsc,a jej zdaniem bez sensu jest diagnozowanie problemu, skoro i tak nie będzie mogła przyjać dziecka na terapię. :evil: No pewnie z jej punktu widzenia tak, ale z mojego: wolałabym wiedziec , czy rzewczywiście jest cos nie tak....

A w kwestii jedzenia - słodycze zostały ograniczone do jednego jogurtu z chrupkami, po obiedzie.
staram sie podawać małe nowości - ale na widok pokrojonej truskawki w kaszy Henio krzyczy, że widzi cos czerwonego i on tego nie zje. I kiedy rzeczywiście nie je - zabieram mu talerz i nic innego już nie daje.
Stosuję drobne modyfikacje: dodaję coś nowego do kanapki. I jesli nie chce jeść, bo wypatrzył w kanapce kawałek sera, albo rzodkiewki, proponuje mu zamiennik, ale nie słodki i tez coś nowego. Jesli nie chce, czy nie jest głodny. i czekamy do nastepnego posiłku.
Kilka dni temu w sklepie z zabawkiami zrobilismy ekspeyment - Henek bardzo chciał dostac zabawke, o której gada od tygodni. stalismy w sklepie, Henio trzyma pudełko i prisi - pjosę, pjosę...a ja na to, że jesli spróbuje sałatki, czy surówki, to dostanie. Henio na to - no to nie. Odłozył pudełko i poszliśmy.
Wiem, że nie powinno sie szantażować, ani przekupywać jedzeniem. Ale uwierzcie nerwy mnie ponoszą.
I teraz nie wiem, czy Henkowi az tak bardzo na tej zabawce nie zależało, czy tak bardzo nie chce spróbować czegos nowego. :-? bo charakter pokazał - nawet nie zapłakał.
Kiedy nie chce czegos zjeść, to potem przychodzi i przeprasza :-(
Postaram się , zgodnie z tym co radzicie, nie robic wielkiej afery wokół jedzenia. jeśli zje to ok, jesli nie to nie.
Trzymajcie kciuki :-|
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,46 sekundy. Zapytań do SQL: 12