wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
wiecznie głodny wege-mąż
Autor Wiadomość
z_grzywką 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 31 Mar 2010
Posty: 560
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-27, 10:43   wiecznie głodny wege-mąż

Drodzy Doświadczeni,
przede wszystkim proszę o przeniesienie postu do odpowiedniego wątku. Dziękuję :)


Mam kłopot z mężem :) A mianowicie. Odkąd przestał jeść mięso, sosy mięsne, tłustości etc jest ciągle głodny. Ostatnio mi się do tego przyznał, że nie chce jeść mięsa, nie je ale non stop chce mu się jeść. Ma brzuch mega wypchany ale nie czuje się najedzony. Nawet jeśli zje wielki talerz warzywnej gęstej zupy zagryzając chlebem, za chwilę już by coś zjadł.
Zawsze staram się na obiad zrobić coś czym się można najeść (według mnie). Jeśli zupy to gęste, z mnóstwem warzyw, kaszą. Jeśli nie zupa to kasze z warzywami, w sosie, kotlety, placki, naleśniki. Wczoraj upiekłam ziemniaki z cebulą, suszonymi pomidorami, papryką, tofu, w przyprawach - zjadł prawie całą dużą blachę :shock:
Mariusz lubi, smakuje mu etc tylko biedny nie może się najeść.
Macie jakieś pomysły? Co robić?
 
 
emiwa 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 02 Sie 2010
Posty: 187
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2011-05-27, 10:55   

u nas jest tak samo :( więc przyłączam się do pytania
_________________
<a href="hxxp://alterna-tickers.com"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/2/2hbacmdo4.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Dominika 

Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 973
Skąd: UK
Wysłany: 2011-05-27, 11:01   

Oj, ja mam tak samo... Moj K przestal jesc mieso od kiedy nas poznal. Czasem je wprawdzie ryby.

I tez ciagle glodny, a ze wysoki jest i bardzo aktywny, to schudl na poczatku. Teraz waga sie ustabilizowala, ale apetyt nienasycony. Tzn najada sie szybko ale szybko glodnieje, lub dalej mu czegos brakuje po posilku.

Wiem, ze to faza przejsciowa, przestawiania sie organizmu, oczyszczanie lekkie. Na poczatku martwil sie, ze sil mu zabraknie bo ma ciezka prace fizyczna i lubi sporty rozne, ale sam sie przekonal o tym micie.

Na poczatku gotowalam mu takie mega syte posilki imitujace nie-wege diete (straczki czesto, nasiona, orzechy, smazone kotlety, i inne dla mnie troche za ciezkostrawne dania itp) A teraz ja jakos luzuje z tym, a on nie narzeka. Choc i tak do zup itp dolewa sobie wiecej oliwy, zajada wiecej bialkowych dodatkow, ale tez wiecej surowek i owocow.

Takie przestawienie sie organizmu i czucie sytosci po lzejszym posilku trwa. Wiec czekam :-D

Moj K zajadal kiedys wiecej slodyczy, i jak przy mnie ich nie dostal, to chodzil taki jakis niedojedzony. Ja zwalilam to na candide itp i nakierowalam troche jego diete na oczyszczenie i jest lepiej.

Powodzenia :-D
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2011-05-27, 11:06   

A ja tak przewrotnie - czy człowiek musi jeść zawsze, gdy mu się zachce? Gdybym ja jadła kiedy mi się zachce to bym przez drzwi nie przeszła ;) Wiem, że głód może być fałszywy, a paradoksalnie ograniczenie jedzenia ten głód wytłumia. To coś jak nałóg. Może trzeba sobie rozumowo powiedzieć: OK, zjadłem obiad, teraz mam przerwę aż zgłodnieję naprawdę?
A co jeść? Więcej strączków, więcej orzechów - z takich rzeczy ciężkostrawnych. Mięso jest ciężkostrawne, więc można czuć się po nim dłużej sytym.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Dominika 

Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 973
Skąd: UK
Wysłany: 2011-05-27, 11:08   

No i najlepiej sie czuje, gdy je regularnie. Jesli zdazy sie czasem przegapic posilek, lub wyjsc bez sniadania, to sam widzi roznice i zle sie czuje...

Ale po porannym poridzu (kaszy z bakaliami, owocami, i olejem na zimno tloczonym) czuje sie bardzo syty i to najlepszy start dnia. Po tym nawet kawe i herbate odstawil zupelnie.

No i wreszcie przyznal, ze to co wczesniej uznawal za sytosc bylo ociezaliscia po zbyt ciezkim posilku... I to sie tez juz zmienilo.
 
 
z_grzywką 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 31 Mar 2010
Posty: 560
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-27, 11:09   

Lily, ja wyglądałabym podobnie :) ale on się nawet solidnie najeść nie może. Dużo pracuje, potrzebuje siły, energii a jest wiecznie głodny.
Był czas kiedy zajadał spaghetti z mięsnym sosem i 23 :-|
 
 
Dominika 

Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 973
Skąd: UK
Wysłany: 2011-05-27, 11:15   

Lily napisał/a:
To coś jak nałóg. Może trzeba sobie rozumowo powiedzieć: OK, zjadłem obiad, teraz mam przerwę aż zgłodnieję naprawdę?


Dokladnie, dokladnie.

Przerabialismy i to. Tlumaczylam jak dziecku (dobrze, ze on tu nie zaglada :mrgreen: ) ze jak zje syta potrawe, to powinien odczekac pare godzin na kolejny posilek, az sie wszystko lub wiekszosc strawi. Jedzenie to nie zabijacz czasu czy nalog tylko paliwo i oczywiscie przyjemnosc tez.

Tak samo z nockami, zajadal cos wieczorami i dziwil sie, ze rano nie ma sily na sniadania przed praca i potem glodny. Teraz jemy wieczorem razem, no i oprocz jablka juz nic nie je. Za to rano ma sile i apetyt. I wysypia sie lepiej. Przechodzilam z nim nawet przez mit energii z cukru :roll: Pojal nareszcie, i teraz jesli juz je cos slodkiego to ze swiadomoscia, ze lubi chce i tyle, a nie ze to go "wzmocni" :-D
 
 
z_grzywką 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 31 Mar 2010
Posty: 560
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-27, 11:19   

Chyba musimy popracować nad jego rozkładem posiłków :)
Ja jem rano śniadanie, potem II małe owocowe, obiad, podwieczorko-kolacja, owoc. I rano wstaje z apetytem. A Mariusz je późno bo MUSI, potem śniadania niechętnie.
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2011-05-27, 11:19   

ja tez jestem wiecznie głodna :-/ są dni że moge jeść na okragło

a miesem się Mariusz potrafił najeśc?
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
z_grzywką 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 31 Mar 2010
Posty: 560
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-27, 11:21   

potrafił. czasem zjadał trzy kotlety albo kebaba wielkiego jak stół. albo pół wielkiej pizzy. człowiek z dużymi możliwościami.
 
 
maharetefka 


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 19 Gru 2008
Posty: 1566
Wysłany: 2011-05-27, 11:23   

rosa napisał/a:
ja tez jestem wiecznie głodna są dni że moge jeść na okragło

ha! wlasnie mialam to napisac :mrgreen: .
_________________
go vegan!
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2011-05-27, 11:24   

Wiecie co, mój niemąż tez pracuje fizycznie, był czas, gdy do pracy brał 8 kanapek i mało mu było. Mówił, że bez tego z głodu umrze. A potem przestał brać, ma owoce, gorący kubek (lubi chemię) i parę "kartoników", starcza mu i nie umarł ;) W domu potrafi zjeść 6 kanapek co prawda ;) No ale wtedy zjadał 6 i jeszcze w pracy :P A najada się chyba głównie makaronem, tak jedzą np. kolarze, którzy mają bardzo wyczerpujące treningi i na wyścigach etapy po 200 km.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2011-05-27, 11:26   

może więcej węgli?
ja samymi warzywami tez sie nie najadam, zwłaszcza w zimę, bo przy takiej pogodzie jak teraz to raczej tak, nawet surówką się najem
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Dominika 

Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 973
Skąd: UK
Wysłany: 2011-05-27, 11:32   

Tylko w ciagu dnia zapewne lepiej bialka dolozyc (nie jestem zadna dietetyczka, wiec przepraszam jak brednie wypisuje) Ale jakis artykul czytalam "naukowy" ze po bialku nastepuje mobilizacja i wiekszy przyplyw energii.

A po raczej weglowodanowym posliku (makaron, ryz) jest sie bardziej rozleniwionym i ma sie chec na sieste. Wiec lepiej makaron na kolacje, a w ciagu dnia wiecej bialka.

Inna sprawa to mechanicznie rozepchany zoladek, lub psychiczny lek przed "pustka" i lekkoscia w brzuchu. Kiedys potrzebowalam miec napchany brzuch, bo tak sie czulam bezpiecznie. Choc to dziwnie brzmi. :-) Dlugo trwalo nauczenie siebie samej nie-dopychania sie do konca.
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-27, 11:40   

Dominika napisał/a:
A po raczej weglowodanowym posliku (makaron, ryz) jest sie bardziej rozleniwionym i ma sie chec na sieste.

Ale to raczej po białym makaronie, ryżu. Razowy syci na długo. Niedawno byliśmy na kolacyjnej pizzy - ja zamówiłam z oliwkami, bo nic innego nie było dla mnie. Pizza duża, taka ze 28-30 cm średnicy. Po powrocie do domu zjadłam kolację, ponieważ byłam głodna. :mryellow:
W domu jem mniejszą, razową, z warzywami i się świetnie najadam.
 
 
z_grzywką 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 31 Mar 2010
Posty: 560
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-27, 12:07   

My jemy tylko razowo. Biały/e pojawia się tylko jako niewielki dodatek. Baza to ciemny ryż, makarony etc.
 
 
Dominika 

Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 973
Skąd: UK
Wysłany: 2011-05-27, 12:33   

My tez w wiekszosci razowo i ku mojej radosci bardzo mu to pasuje i najada sie szybciej.
Badania te zapewne mowily o bialym makaroniku :-D
Bialy ryz i makaron juz mi nawet nie smakuja wogole.
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2011-05-27, 15:07   

z_grzywką, spróbujcie z bialkiem, niech M. zjada codziennie na obiad jakies strączki, może po nich będzie czuł się bardziej najedzony.
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-27, 15:51   

mój nie wege mąż jest głodny po moich wege obiadach. A właściwie był. Zaczęłam robić na obiad różne kotleciki (zawsze piekę), do tego sos, ryż, warzywa gotowane i surówka i czasem nawet nie ma ochoty na deser. Kotleciki są zbożowo-warzywne, czasem z orzechami, strączkowych właściwie nie robię. Może tą drogą? Czyli spora porcja, urozmaicona (wtedy je się więcej).
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2011-05-27, 16:12   

A mój mąż się jakoś najada moimi wege-obiadami, chociaż ogólnie je dość dużo. Po prostu wypełniacze typu makaron, ryż, kaszę, ziemniaki itp. zjada w podwójnej ilości, tzn. mniej więcej dwa razy tyle co ja :-) Twierdzi, że zawsze mu się wydawało, że nie umie żyć bez mięsa, że bez mięsa się nie naje, ale moje gotowanie go przekonało, że to nieprawda. Ogólnie mięso czasem podjada, ale że obiady są wege, to w zasadzie tylko do kolacji na kanapki.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Pączuś 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 21 Lut 2010
Posty: 362
Skąd: Wawa
Wysłany: 2011-05-27, 21:33   

Lily napisał/a:
A ja tak przewrotnie - czy człowiek musi jeść zawsze, gdy mu się zachce? Gdybym ja jadła kiedy mi się zachce to bym przez drzwi nie przeszła ;) Wiem, że głód może być fałszywy, a paradoksalnie ograniczenie jedzenia ten głód wytłumia. To coś jak nałóg. Może trzeba sobie rozumowo powiedzieć: OK, zjadłem obiad, teraz mam przerwę aż zgłodnieję naprawdę?


Dominika napisał/a:
Przerabialismy i to. Tlumaczylam jak dziecku (dobrze, ze on tu nie zaglada :mrgreen: ) ze jak zje syta potrawe, to powinien odczekac pare godzin na kolejny posilek, az sie wszystko lub wiekszosc strawi. Jedzenie to nie zabijacz czasu czy nalog tylko paliwo i oczywiscie przyjemnosc tez.

Tak samo z nockami, zajadal cos wieczorami i dziwil sie, ze rano nie ma sily na sniadania przed praca i potem glodny. Teraz jemy wieczorem razem, no i oprocz jablka juz nic nie je. Za to rano ma sile i apetyt. I wysypia sie lepiej. Przechodzilam z nim nawet przez mit energii z cukru :roll: Pojal nareszcie, i teraz jesli juz je cos slodkiego to ze swiadomoscia, ze lubi chce i tyle, a nie ze to go "wzmocni" :-D


Muszę przyznać, że macie bardzo tolerancyjne drugie połówki :-D
Jakby mi małżonek tłumaczył, ze mam teraz nie jeść choć jestem głodna, bo głód to żaden problem i mam czekać, aż mi się posiłek strawi to bym zareagowała dość nerwowo ;-)
to dorośli ludzi, więc na boga niech jedzą kiedy chcą (o ile nie powoduje to jakichś problemów zdrowotnych).
Mój mąż też z tych żarłocznych, ma bardzo szybką przemianę materii, szczupły jest, uprawia sport, nie wpadłabym na to, żeby mu wyliczać ile ma jeść :) zresztą nie byłabym wiarygodna, bo ja sama bardzo lubię jeść i nie widzę powodu, żeby chodzić głodna dla idei ;)

co do głównego pytania u nas sprawdzają się duże porcje, sporo kasz, produktów razowych i strączków.
_________________
hxxp://kobietaintymnie.pl/suwaczki.html]
 
 
Katioczka 


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 1494
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-27, 21:46   

Dominika napisał/a:
lepiej makaron na kolacje

na kolację lepiej lekki białkowy posiłek
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=420918#420918]made by Katioczka
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2011-05-28, 09:24   

Katioczka napisał/a:
Dominika napisał/a:
lepiej makaron na kolacje

na kolację lepiej lekki białkowy posiłek

heh, katioczka, białko ma to do siebie, że nie bardzo syci. Białkowy posiłek jest dobry dla osób dbających o linię, na diecie odchudzającej. Dla żarłocznego meża najlepiej na kolację dużo węglowodanów złozonych, wiem to z własnego przykładu, np solidna porcja fasoli z ziemniakami - zapycha aż do śniadania ;-) a mój maz nie utył ani dekagrama na tych bombach skrobiowych jedzonych wieczorami.
 
 
Katioczka 


Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 15 Kwi 2010
Posty: 1494
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-05-28, 09:56   

Pipii napisał/a:
porcja fasoli z ziemniakami

ja słyszałam teorię, że strączków z ziemniakami się nie je :)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=420918#420918]made by Katioczka
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2011-05-28, 13:11   

Pączuś napisał/a:
Muszę przyznać, że macie bardzo tolerancyjne drugie połówki
Jakby mi małżonek tłumaczył, ze mam teraz nie jeść choć jestem głodna, bo głód to żaden problem i mam czekać, aż mi się posiłek strawi to bym zareagowała dość nerwowo

dobre, mam tak samo :mrgreen:
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,43 sekundy. Zapytań do SQL: 14