wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Tatuś przy porodzie
Autor Wiadomość
pepper 


Pomógł: 4 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 330
Skąd: Irlandia
Wysłany: 2007-08-26, 13:28   

Chyba panowie nie biorący udziału przy porodzie to z reguły wyjątkowi twardziele albo zwykłe mięczaki.
_________________
www.around-ireland.com
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-08-26, 13:33   

orenda napisał/a:
choćby dlatego, żeby nam krzywdy w szpitalu nie zrobili

no właśnie, ja mam takiego faceta, który raczej by się o to nie umiał zatroszczyć, on się o nic nie upomni, choć na pewno mięczakiem bym go nie nazwała...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-26, 13:35   

Ja nie chciałam, żeby Marcin wędrował w dolne rejony jak już będę rodzić i niby tak się umawialiśmy, choć nie jakoś stanowczo...no i jak położna powiedziała, że widać główkę, to oczywiście tatuś zaraz udał się ową główkę zobaczyć ;) Ale chyba jakaś szczególna trauma nie została, pewnie to zależy od osoby...Ja sama nie chciałabym tego widzieć np., niektóre kobiety chcą zobaczyć w lusterku itp, ja wolę nie widzieć siebie w tym momencie...Ale jeśli dla M. to nie był problem, to ok, choć teraz też racze wolałabym, żeby sie tam nie ładował w czasie ostatnich skurczy...

Dla mnie było baardzo ważne, że był wtedy ze mną, czułam się o wiele pewniej, podawał mi wodę i masował plecy...Wtedy chodzilismy do szkoły rodzenia, więc jakoś czułam, że się choć troche tematem porodu interesuje...Teraz przed długi czas starałam się nie naciskać, ale w końcu przymusiłam do przeczytania trzech rozdziałów książki...Jakiegoś szczególnego zainteresowania nie widzę, ja mam pewnie teraz wygórowane oczekiwania...z tamtego porodu mam dość dobre wspomnienia ale parę rzeczy chciałabym zmienić i może za dużo wymagam...

W każdym razie, nawet gdyby pobyt Marcina na sali porodowej ograniczał się do obecności i trzymania za rękę, to i tak dla mnie jest ogromnie ważne i ciężko mi sobie wyobrazić, by mogło być inaczej.

A gdyby M.nie chciał być przy porodzie, o myślę, że rozmawialibyśmy o tym, jakbym czuła, że to faktycznie dla niego problem to nie naciskałabym. Poprosiłabym pewnie mamę albo przyjaciółkę(choć szczerze mówiąc to jedną, no, max dwie bym widziała ewentualnie na tym stanowisku) albo poszła radzić sobie sama ;) Nie chciałabym zmuszać faceta do tego.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-08-26, 13:36   

kasienka napisał/a:
Ja sama nie chciałabym tego widzieć np., niektóre kobiety chcą zobaczyć w lusterku itp, ja wolę nie widzieć siebie w tym momencie...

Ja kiedyś oglądałam film z porodu, nie jest to miły widok szczerze mówiąc...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-26, 13:37   

Ja też oglądałam filmy, widziałam zdjęcia w książkach. Z resztą Marcin mówił, że gdyby nie to, że widział na filmie kilka porodów i jak to w rzeczywistości wygląda(bo ciężko to sobie wyobrazić tak-o) to mogłoby być kiepsko ;) Ale siebie bym wolała nie widzieć.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-08-26, 13:39   

Ja mam taką niechęć do cielesności w ogóle, a do takich naturalistycznych fragmentów w szczególności, że nie chciałabym na pewno...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2007-08-26, 13:41   

Myślę, że wspólny poród i przygotowania do niego bardzo zbliżają parę, a to ważne, bo gdy pojawia się maleństwo, mama chcąc nie chcąc jest nim bardziej zaabsorbowana niż partnerem.
Bardzo mi smutno, że byłam sama w czasie cesarki.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-08-26, 15:28   

Z tym "obrzydzeniem seksualnym" to dla mnie żaden argument, sorry. Przecież gdyby którakolwiek Pani twierdziłam, że nabrała seksualnego obrzydzenia do Pana, bo podejrzała jak on siusia (czyli ujrzała nieseksualną funkcje organu płciowego), to nikt by tego nie traktował jako uszkodzenie psychiczne.

Pan kocha Panią, Pan chce mieć dziecko z Panią, ale jest zbyt delikatny / ma zbyt wysokie poczucie estetyki, aby jej towarzyszyć w porodzie?

Rozumiem, że może się tak zdarzyć, że Pani sobie nie życzy męża przy porodzie, bo się krępuje. Wtedy Pana na siłę przyciągac nie nalezy. Ale jeśli Pani daje Panu do zrozumienia, że będzie go potrzebowała, to wycofanie się, bo "będzie nieelegancko", "zemdleję" itp, jet po prostu nie na miejscu.

Każda Pani powinna Panu uświadomić, ze zanim zacznie się poród musi ona przejść przez etap rozwierania się szyjki macicy, że ten etap potrafi być długi, średnio przyjemny, a jednocześnie nie wymaga stałej obecności personelu. Pan jest potrzebny po to, żeby potrzymać za rękę, służyć jako wieszak, gdy Pani spaceruje, i ma mocny skurcz, albo do snucia opowieści o ostatnich / następnych wakacjach. No i do informowania personelu, że z Panią dzieje się coś niepokojącego. Ma być wsparciem.

nie znam Panów, którzy podczas parcia ustawiają się obok położnej, bo tam nie są potrzebni. Ale nie uważam, że należy im zabronić "tam" zaglądać - chce, niech patrzy ;-) w końcu to Natura.

Po tym, co piszecie, jeszcze bardziej doceniam fakt, iż mój bardzo niedoskonały mąż towarzyszył mi dwukrotnie od momentu wejścia do szpitala do chwili, gdy powiedziałam "no jedź wreszcie do domu" :D Przecinał pępowinę, szedł z dzieciątkiem na ważenie, mierzenie i badanie, po czym mi je przynosił i zachwycał się, jak taki maluszek łapczywie pije mleczko. A też niby taki twardziel :D

Pewnie to jest tak, że jak jakiś Pan towarzyszy Pani podczas narodzin dziecka, to trudniej jest mu po prostu spić się z kolegami do nieprzytomności "z radości". Bo takie zostanie tatusiem ma chyba nieco inny wymiar, wymusza odpowiedzialność. Co nie oznacza, ze tatusiowie nie odbierający porodów nie są odpowiedzialni. Ale startują z innego poziomu.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-08-26, 15:30   

Capricorn napisał/a:
Z tym "obrzydzeniem seksualnym" to dla mnie żaden argument, sorry. Przecież gdyby którakolwiek Pani twierdziłam, że nabrała seksualnego obrzydzenia do Pana, bo podejrzała jak on siusia (czyli ujrzała nieseksualną funkcje organu płciowego), to nikt by tego nie traktował jako uszkodzenie psychiczne.

Ale to są fakty, niektórzy faceci uważają kobiety za istoty, które mają wyłącznie ładnie wyglądać, być stale podniecające i kuszące, a nie mogą one być po prostu ludźmi...
Podejrzewam, że to ci sami, którzy nie mogą kobiety zobaczyć w maseczce, bo już nie będą jej chcieli...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-26, 15:54   

Plusem tego, że facet jest przy porodzie jest też fakt, że niektórym się wydaje, że kobieta idzie do szpitala z brzuchem a wychodzi z dzieckiem. A reszta jak na filmie, trochę postęka i już...Dobrze, jak zobaczą jaki to wysiłek i ból...Potem myślę, że łatwiej im wyręczać nas w niektórych obowiązkach domowych i rozumieją dlaczego ona nie powinna może kucać żeby wyjąć jego gacie z pralki tydzień po porodzie ;)

Ale jestem za opcją, że nie można zmuszać...Ani mężczyzny do uczestnictwa w porodzie, ani kobiety do przyjęcia tej asysty, gdyby wyraźnie sobie tego nie życzyła...

Przedwczoraj gadałam z kumpelą, która pół roku rodziła drugi raz. Przy pierwszym porodzie był mąż. Przy drugim nie-w szpitalu była jakaś bakteria, wpuszczali tylko rodzące...Ale ona się z tego cieszyła. Bo stwierdziła, że za pierwszym razem to on siedział i nóżka mu chodziła, bo długo to trwało(4,5 h od początku ;) laska szybko rodzi...) A ją to wkurzało, bo oczekiwała, że jakoś się nią zajmie, poda wody, obetrze twarz itp...Za drugim razem już nie miała ochoty na jego obecność. Mówiła, że skupiła się na sobie i tym co się dzieje, nikt jej nie rozpraszał, nie nawiedzały ją myśli w stylu"teraz mógłby mi podać wodę, a teraz coś tam". Jak będzie jeszcze rodzić to raczej tez bez męża. Poza tym, niektórzy twierdzą, że kobiety zawsze rodziły z kobietami, że facet na sali porodowej to obcy element, że to nie jest miejsce dla niego ;) Ja tak nie myślę, bo czasy się zmieniły i relacje społeczno związkowe też...Ale nie wszyscy muszą...
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-26, 16:51   

Cytat:
wyjątkowi twardziele albo zwykłe mięczaki.


jak dla mnie to to samo ;)

a co do naturalności:
jak poznałam bartka to byliśmy kompletnie odmienni. dla mnie to co naturalne po prostu istnieje i tyle, dla niego wiele naturalnych rzeczy było obrzydliwych. czasem jak mu coś proponowałam to był oburzony... właściwie w prawie każdej sytuacji wychodziły takie różnice.

jednak przez te lata bartek się zmienił, przyjął inne spojrzenie i tez stara się iść w zgodzie z naturą. teraz myślimy podobnie, zatem tym razem do porodu podszedł w inny sposób. nie było to już obrzydliwe, niestosowne czy jakiekolwiek, ale po prostu naturalne :)

to jak patrzymy na naturalność, cielesność i tego typu aspekty bardzo wpływa na nasze podejście do porodu chociażby. zresztą jest to bardzo mocno widoczne
 
 
Asłan 


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 03 Cze 2007
Posty: 281
Skąd: Posen
Wysłany: 2007-08-26, 18:05   

Nie znam statystyk,ale myślę,że i tak mniejszość par rodzi wspólnie.Szpitale nie zachęcają do tego,wprowadzając idiotyczne opłaty za "porody rodzinne" (nieraz kilkaset złotych).Do tego dochodzi brak edukacji (jestem ciekawy czy w kościołach na naukach przedmałżeńskich księża o tym nauczają... :mryellow: )
Ogólnie też nie jestem zwolennikiem przymusu w tym przypadku,choć pewnie paru kozakom taka lekcja pokory wobec kobiety i życia by się przydała.
_________________
hxxp://kinobezpopcornu.pl
 
 
DagaM 

Pomogła: 63 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3025
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-08-26, 19:49   

kasienka napisał/a:
Plusem tego, że facet jest przy porodzie jest też fakt, że niektórym się wydaje, że kobieta idzie do szpitala z brzuchem a wychodzi z dzieckiem. A reszta jak na filmie, trochę postęka i już...Dobrze, jak zobaczą jaki to wysiłek i ból...Potem myślę, że łatwiej im wyręczać nas w niektórych obowiązkach domowych i rozumieją dlaczego ona nie powinna może kucać żeby wyjąć jego gacie z pralki tydzień po porodzie ;)

U nas tak było. Piotrek, gdy zobaczył jak bardzo bolało mnie (choć nie skarżyłam się, ani nie krzyczałam przy skurczach), pomyślał, że już nigdy nie zdecyduje się na drugie dziecko, bo nie chce abym znowu tak cierpiała. Ciekawa sprawa, że ja tez tak pomyślałam w czasie porodu, że już nigdy więcej :lol: ( w ogóle często mamy te same myśli, aż zaczęłam się zastanawiać, czy nie ma między nami telepatii).
I właśnie po powrocie do domu, Piotrek robił dosłownie wszystko co chciałam, gotował, sprzątał, wyprowadzał psa na tyle minut ile poprosiłam itd.

W czasie porodu był bardzo dzielny; czytał mi książkę, szukał metod na uśmierzenie bólu, mierzył mi czas do końca każdego skurczu. Przy skurczach partych trzymał mnie za rękę (mówi, że co mało nie zmażdzyłam mu dłoni :mryellow: ), a na koniec przeciął pępowinę, przygotowal ubranka do ubrania Ninki, zrobił kilka poruszonych :-> fotek. A gdy przyniósł mi na ręce Ninę, a cała drużyna medyczna wyszła, Piotrek zasnął na podłodze. Był bardziej wyczerpany niż ja :-P

A co do osoby towarzyszącej, na początku Piotr nie chciał być przy porodzie. Powiedział wprost, że to nie jest na jego nerwy i tu przyszła mi z pomoca koleżanka z mężem, którzy zaproponowali mi, że jej mąż będzie mi towarzyszył. Nie powiem, przystojny z niego gość, ale jako towarzysz do porodu...poczułam się z lekka zażenowana i tu wszedł do akcji mój mąż, który podjął męską decyzję, żeby jednak ze mną być :mrgreen:
Bardzo się cieszy, że był przy porodzie.

gosiabebe, dzielna z Ciebie dziewczyna :!:
_________________
<img src="hxxp://lb4f.lilypie.com/LTYcp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Fourth Birthday tickers" />

----------------------
www.naturei.pl
 
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-08-26, 21:32   

Lily napisał/a:
Capricorn napisał/a:
Z tym "obrzydzeniem seksualnym" to dla mnie żaden argument, sorry. Przecież gdyby którakolwiek Pani twierdziłam, że nabrała seksualnego obrzydzenia do Pana, bo podejrzała jak on siusia (czyli ujrzała nieseksualną funkcje organu płciowego), to nikt by tego nie traktował jako uszkodzenie psychiczne.

Ale to są fakty, niektórzy faceci uważają kobiety za istoty, które mają wyłącznie ładnie wyglądać, być stale podniecające i kuszące, a nie mogą one być po prostu ludźmi...
Podejrzewam, że to ci sami, którzy nie mogą kobiety zobaczyć w maseczce, bo już nie będą jej chcieli...


Chcąc być z takim facetem nie należy absolutnie podejmować decyzji o ciąży. Fryzjer, kosmetyczka, siłownia, solarium, wybielanie zębów, odsysanie tłuszczu, makijaż permanentny - takie myśli powinny skupiać uwagę kobie, które trwają przy takich partnerów. Ciąża? - a fe, brzuch po ciąży jest ohydnie nieapetyczny.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
marcyha 


Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 28 Lip 2007
Posty: 311
Skąd: włocławek
Wysłany: 2007-08-26, 21:32   

Mój mąż z początku nie chciał, mówił, że od wieków kobiety rodziły same itp. Teściowa utwierdzała go w przekonaniu, że nie powinien rodzić ze mną (biedny synek, do czego ja go chcę zmusić, ojejej!) Zaciągnęłam go na szkołę rodzenia siłą. Od razu "wciągnął się" i był bardzo aktywnym słuchaczem. A jego pytania najczęściej dotyczyły zgonów przy porodzie i takich tam :shock: Wyjaśniłam mu, że chcę by był przy mnie i pomagał mi. W momencie parcia może sobie wyjść. I tak się umówiliśmy. Podczas porodu Maciek jednak tak się zaangażował, że został do końca, zrobił mi sporo dość kontrowersyjnych fotek :mrgreen: , podawał wodę w przerwach między skurczami partymi, przecinał pępowinę, obfotografował Misiaczkę podczas badania, ważenia (mówił, że chce mieć dowód, gdyby coś źle zrobili i uszkodzili dziecko :shock: :-> ). Maciek jest zadowolony z tego, że był ze mną, chociaż, jak mówi, patrzenie na moje cierpienie było dla niego przeżyciem dramatycznym. Uważa, że tatusiowie, którzy zamiast być z żoną, siedzą z kumplami i "opijają" potomka - są żałośni i nie zdają sobie sprawy z wagi zdarzenia, jakim jest poród, przyjście na świat nowego człowieka.
A jeśli chodzi o "te widoki" - rodziłam w wodzie - niewiele widać :mryellow:
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-26, 22:17   

ja o "widokach" nawet nie myślałam. ot normalna sprawa i tyle...

a ze bartek ratownik i niejedno widział to tym bardziej przez myśl mi nie przeszło.

raczej obawiałam się, że zacznie mnie pouczać co mam robić, lub będzie opieprzał lekarzy że mnie boli. na szczęście obie wersje nie zaistniały bo bym go osobiście wywaliła :D
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-08-26, 22:25   

marcyha napisał/a:
Mój mąż z początku nie chciał, mówił, że od wieków kobiety rodziły same itp. Teściowa utwierdzała go w przekonaniu, że nie powinien rodzić ze mną (biedny synek, do czego ja go chcę zmusić, ojejej!)


no, moja teściowa, gdy dowiedziała się, ze jej pierworodny był przy narodzinach (ba, nawet przeciął pępowinę! ;-) ) mało trupem nie padła. Gdy juz doszła do słowa, jedyne pytania jakie potrafiła zadać to: "nie denerwowałeś się? nie było ci słabo? nie brzydziłeś się?" Pewnie, po co pytać o kondycję maluszka, o jego matce nie wspominając.

Też mam niezłą kolekcję hardcorowych zdjęć z porodu :D Do ostatniego mieliśmy dwa aparaty :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
hans 
jestem słowianinem


Pomógł: 13 razy
Dołączył: 05 Cze 2007
Posty: 1018
Skąd: śmiesznogród
Wysłany: 2007-08-26, 22:35   

Ja oczywiście witałem naszą córcię osobiście i nie wyobrażam sobie inaczej :mrgreen:
Azja dostała całe wsparcie jakie byłem w stanie jej dać, przez kilka dni potem to czułem :lol:
_________________


hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-26, 22:39   

Cytat:
przez kilka dni potem to czułem


bartek nadal chodzi do tyłu :D a jutro do pracy zatem tez nie odpocznie biedaczek...

niemniej bardziej sie martwi czy ja sobie poradzę. no ale to przemilczałam, w końcu chciał być miły ;)
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-08-27, 16:12   

Capricorn napisał/a:
Z tym "obrzydzeniem seksualnym" to dla mnie żaden argument, sorry.

Dla mnie też... to wyjątkowo smutne :-(
Inne 'powody' jestem w stanie zrozumieć.. Jakiś chorobliwy lęk przed krwią czy inne takie.. ale tego nie :-| To jak to jest.. Poczęcie w porządku, a poród już nie, bo jest "fuj"? ech... wiecie, strasznie mi smutno gdy myślę, że niektórzy tak mają..
Tacy panowie chyba nie chcą pamiętać, że oni też wychodzili na ten świat z krocza swoich matek... (no taaaaak, ale własna matka to nie własna żona, matka nie musi być seksi.. :-/ )

W ogóle uważam, że oddzielanie sfery seksualnej od naturalności (która bywa nieestetyczna) jest ogromnie przykre..
Capricorn napisał/a:
Chcąc być z takim facetem nie należy absolutnie podejmować decyzji o ciąży. Fryzjer, kosmetyczka, siłownia, solarium, wybielanie zębów, odsysanie tłuszczu, makijaż permanentny - takie myśli powinny skupiać uwagę kobie, które trwają przy takich partnerów. Ciąża? - a fe, brzuch po ciąży jest ohydnie nieapetyczny.

Tia. :-?
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-08-27, 16:17   

Tylko że czasem ten brzuch pojawia się "przypadkiem", albo dlatego, że to kobieta chce mieć dziecko, a dla faceta to zbędny, nie dający spać balast...
Ale też myślę, że jak się chce z kimś być na serio to trzeba brać pod uwagę wszelkie aspekty, w tym rzyganie, biegunki i porody... takie życie.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-08-27, 16:37   

Lily napisał/a:
Tylko że czasem ten brzuch pojawia się "przypadkiem", albo dlatego, że to kobieta chce mieć dziecko, a dla faceta to zbędny, nie dający spać balast...

No tak.. Czyli ewidentne oddzielenie sfery seksu od tego do czego on służy ;-) Jestem również za tym, aby seks był dopełnieniem związku, a nie tylko drogą do poszerzania rodziny, ale takie totalne oddzielenie tych dwóch spraw jest dla mnie smutne... Tak jakby ludzie zapominali, że zawsze istnieje możliwość zrobienia dzidziusia (mimo wielu zabezpieczeń) i łudzili się, że może jednak do tego nie dojdzie.. a jak dojdzie to uciekać(!) bo to "fuj"...
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-08-27, 20:02   

czasem bywa na odwrót, mój kolega bardzo chciał być przy narodzinach swojego synka, ale jego małżonka była kategorycznie na nie, i nie dała się przekonać. chciała być sama

my rodziliśmy razem

gosiabebe naprawdę jesteś bardzo dzielna, może przy następnym Twój facet się przełamie ;-)
_________________
hxxp://rosa-robi-to.blogspot.com/
And what would life be like without a few mistakes
 
 
malina 

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2819
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2007-08-27, 21:45   

xyz
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
Ostatnio zmieniony przez malina 2011-11-02, 08:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2007-08-29, 18:50   

My za każdym razem "rodziliśmy razem". Kiedy rodziłam Julcię byłam wystraszona (obcy kraj, nieznajomość języka) i obecność P. bardzo mi się przydała. Dwa kolejne porody nie były dla mojego męża tak atrakcyjne jak pierwszy, ale był przy mnie jak go potrzebowałam (jak nie potrzebowałam czytał książkę). Za drugim i trzecim razem przeciął pępowinę, za pierwszym razem kręcił film.
Z tego co wiem nadal jestem dla niego atrakcyjna, chyba, że włożę spodnie moro, które uwielbiam a on nie cierpi ;-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,54 sekundy. Zapytań do SQL: 7