|
wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich
|
Tatuś przy porodzie |
Autor |
Wiadomość |
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-08-25, 23:17 Tatuś przy porodzie
|
|
|
Dla mnie to naturalna kolej rzeczy - skoro tak się zdarzyło, ze był przy poczęciu, to dlaczego nie miałby być przy porodzie? Ale czytam sobie tutaj dzisiaj, że nie dla wszystkich to takie oczywiste. Ciekawa jestem argumentów, jakich używają panowie, aby nie brać udziału w narodzinach swoich dzieci. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-08-25, 23:24
|
|
|
Osobiście nie mam takich doświadczeń, ale ponoć panowie nabywają seksualnego obrzydzenia do swoich żon, jeśli zobaczą, jak z ich krocza wychodzi zakrwawiony noworodek.
A część zwyczajnie boi się patrzeć na krew, na cierpienie.
A tak na marginesie to mam koleżankę, byłą położną, która z sentymentem wspomina reakcje tatusiów, to, jak są szczęśliwi i wzruszeni, jak często płaczą, mimo że normalnie to się im nie zdarza itp. |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
taniulka
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 03 Cze 2007 Posty: 1106 Skąd: Poznań/Melbourne
|
Wysłany: 2007-08-25, 23:56
|
|
|
Lily napisał/a: | ponoć panowie nabywają seksualnego obrzydzenia do swoich żon |
Osobiście też nie spotkałam. Przecież facet nie ogląda krocza kobiety tylko stoi przy jej głowie. Leżałam z kobieta której maż wymiękł i wyszedł podczas porodu, nie mógł patrzeć jak jego żona cierpi.
A jak chodzi o Sebę to był naprawdę super |
_________________ <img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/kOPap10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lbdf.lilypie.com/1IX8p10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />
Boże, użycz mi pogody ducha, ażebym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę! Odwagi, abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie i mądrości, abym odróżniała jedno od drugiego. |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-08-26, 00:00
|
|
|
hxxp://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=15128&w=30025907&v=2&s=0
na temat... |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2007-08-26, 08:05
|
|
|
jak dla mnie to trzeba szanować uczucia mężczyzny i tyle.Mój mąż akurat od początku chciał być przy porodzie i cały czas dzielnie towarzyszył |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
gosiabebe
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1494
|
Wysłany: 2007-08-26, 08:18
|
|
|
Tomek nie był przy porodzie,własciwie nie wiem do dziś dlaczego bo na moje pytanie odpowiadał pokrętnie coś w stylu "bo nie" ,ale ,że zazwyczaj wychodze z założenia ,że łaski nie potrzebuje to zakonczyłam temat i więcej nie pytałam.Poród miałam bardzo ciężki ,a popłakałam się tylko raz- kiedy zobaczyłam inne rodzące na korytarzu z kroplówkami i swoimi troskliwymi mężczyznami przy boku. |
|
|
|
|
ań
Berserk fan
Pomogła: 90 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 6991
|
Wysłany: 2007-08-26, 08:28
|
|
|
gosiabebe, być może sam sobie nie radził z tym, ze nie miał siły być tam z Tobą. To widać dla Niego był trudny temat i nie wiedział jak się zachować. Przecież to delikatna sprawa a facet nie zawsze potrafi się przyznać do słabości |
_________________ Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012 |
|
|
|
|
Ania D.
Pomogła: 115 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 2196
|
Wysłany: 2007-08-26, 10:25
|
|
|
Ze mną był Alo i było to dla mnie wspaniałe. Od początku mówił, że chce być ze mną, a mi bardzo zależalo na jego obecności - gdyby był niezdecydowany, to bym go bardzo o to prosiła. Chciałam, by od razu mógł zobaczyć swoje dziecko i nie chciałam być sama w takich trudnych chwilach, gdy nie bedę w stanie o nic poprosić czy się bronić przed czymś. Jego obecność była dla mnie wspaniała, pomógł mi bardzo. Mówił, że podczas porodu nie widzi się tej krwi, ale jest to wspaniałe przeżycie, gdy widać pojawiącą się główkę. Dla mnie moment, gdy rodzi się dziecko jest niesamowity i cudownie jest, gdy oboje rodzice mogą przy tym być. |
|
|
|
|
tomek
Pomógł: 11 razy Dołączył: 02 Cze 2007 Posty: 929 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2007-08-26, 10:33
|
|
|
Capricorn napisał/a: | Ciekawa jestem argumentów, jakich używają panowie, aby nie brać udziału w narodzinach swoich dzieci. |
Może boją się, że zemdleją w trakcie i będzie to dla nich kompromitujące. |
_________________ hxxp://meteo7.wordpress.com]meteo7.wordpress.com - blog pogodowy
hxxp://cia.bzzz.net] |
|
|
|
|
taniulka
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 03 Cze 2007 Posty: 1106 Skąd: Poznań/Melbourne
|
Wysłany: 2007-08-26, 10:36
|
|
|
Cytat: | Tomek nie był przy porodzie |
Przykro mi rozumiem, że musiało być Ci ciężko |
_________________ <img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/kOPap10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lbdf.lilypie.com/1IX8p10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />
Boże, użycz mi pogody ducha, ażebym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę! Odwagi, abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie i mądrości, abym odróżniała jedno od drugiego. |
|
|
|
|
gosiabebe
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1494
|
Wysłany: 2007-08-26, 10:41
|
|
|
ań, ja romumiem ,że mógł nie czuc się na siłach tylko za dobrze go znam.Domyslam się ,że po prostu było mu tak wygodniej.On jest osobą która bardzo nie lubi gdy coś trwa za długo lub gdy nie wie kiedy sie coś skonczy,a do tego opowieści typu "z ciemnej krypty" jego "życzliwych" kolegow wyrobiły mu zdanie na ten temat. Szkoda ,że tak wyszło choc ma to też drugą stronę- ja poczułam się silniejsza i wiem ,ze zawsze dam sobie radę sama bez niczyjej pomocy. |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-08-26, 10:44
|
|
|
gosiabebe napisał/a: | ja poczułam się silniejsza i wiem ,ze zawsze dam sobie radę sama bez niczyjej pomocy. |
Ciężko jest być taką Zosią-samosią, z jednej strony dobrze, a z drugiej to smutne... |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
gosiabebe
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1494
|
Wysłany: 2007-08-26, 10:51
|
|
|
Lily napisał/a: | Ciężko jest być taką Zosią-samosią, z jednej strony dobrze, a z drugiej to smutne... |
Jestem przyzwyczajona od dziecka raczej nie miałam wsparcia rodziców i z wszystkim musiałam sobie radzic sama ,a do tego wpajano mi ,że "to moje życie więc rób z nim co chcesz" |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-08-26, 10:52
|
|
|
W pewnym sensie wiem, jak to jest, choć jestem niesamodzielna to nigdy nie szukam pomocy, zawsze sobie sama próbuję radzić, choć kiepsko... |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
agaw-d
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1005 Skąd: Częstochowa, Banbury (UK)
|
Wysłany: 2007-08-26, 11:35
|
|
|
Mój M był przy porodzie i od początku tego chciał. Dla mnie to było bardzo ważne i dla niego chyba też! Ja nie jestem silną osobą, poza tym mam złe wcześniejsze doświadczenia z podobnych sytuacji i sama to bym na pewno nie poszła rodzić.
Wydaje mi się, że to zależy od faceta i są tacy którzy nie chcą, tacy co stoją przy głowie i tacy co muszą widzieć jak ich dziecko przychodzi na świat i wkładają głowę między nogi kobiety (jak M )
Teraz mojego M siostra jest w ciąży i jej mąż nie chce być przy porodzie, Ona go namawia ale chyba On się nie da namówić, więc co ma zrobić przecież nie obrazi się na niego bo to i tak nic nie zmieni. Pozostaje tylko rodzić z kimś innym. |
_________________ hxxp://portfolia.artserwis.pl/A4815377
hxxp://www.alterna-tickers.com]
|
|
|
|
|
gosiabebe
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1494
|
Wysłany: 2007-08-26, 11:40
|
|
|
agaw-d napisał/a: | Pozostaje tylko rodzić z kimś innym. |
w szpitalu w którym rodziłam mogł być tylko ojciec,nie mozna było wziąc kolezanki,babci czy cioci |
|
|
|
|
kasienka
Pomogła: 123 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 8362 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2007-08-26, 11:42
|
|
|
U nas można osobę towarzyszącą...
Moe tak poprosić czyjegoś męża, ciekawe jak własny by zareagował wtedy |
|
|
|
|
gosiabebe
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1494
|
Wysłany: 2007-08-26, 11:43
|
|
|
kasienka napisał/a: | Moe tak poprosić czyjegoś męża, ciekawe jak własny by zareagował wtedy |
czemu na to wczesniej nie wpadłam |
|
|
|
|
Asłan
Pomógł: 5 razy Dołączył: 03 Cze 2007 Posty: 281 Skąd: Posen
|
Wysłany: 2007-08-26, 11:51
|
|
|
My z Kasią od początku nie braliśmy pod uwagę (i nie bierzemy oczywiście teraz) innej opcji jak wspólny poród.Dla mnie na pewno pomocna była szkoła rodzenia prowadzona przez teściową,wogóle polecam wzięcie udziału w SR wszystkim parom,planującym pierwszy wspólny poród.Co do samego porodu,to niezapomniane przeżycie...
Co nie znaczy,że wszyscy moi znajomi przeżywają to wspólnie.Co chwilę słyszę opowieści kolegów: "no,co ty zwariowałeś,ja przy porodzie???".
Może to kwestia relacji w związku?Inna sprawa,że dużo kobiet po prostu nie chce żeby ich facet był wtedy razem z nimi... |
_________________ hxxp://kinobezpopcornu.pl |
|
|
|
|
agaw-d
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1005 Skąd: Częstochowa, Banbury (UK)
|
Wysłany: 2007-08-26, 12:05
|
|
|
Lily napisał/a: | nabywają seksualnego obrzydzenia do swoich żon, jeśli zobaczą, jak z ich krocza wychodzi zakrwawiony noworodek. |
Mój M twierdzi, że w takich chwilach nie patrzy się na kobietę zastanawiając się czy wygląda ładnie, estetycznie itp.
gosiabebe napisał/a: | w szpitalu w którym rodziłam mogł być tylko ojciec,nie mozna było wziąc kolezanki,babci czy cioci |
Bezsens! My właśnie namawiamy siostrę M, żeby rodziła z kimś innym bo nie chce sama, M powiedział, że może z nią iść, ale nie ustosunkowała się do tego, zobaczymy.
Asłan napisał/a: | Co chwilę słyszę opowieści kolegów: "no,co ty zwariowałeś,ja przy porodzie???". |
Mój M też mi mówił, że niektórzy koledzy jego tak reagowali i że pierwsze pytanie to czy byłeś przy porodzie i jak było, ciekawscy |
_________________ hxxp://portfolia.artserwis.pl/A4815377
hxxp://www.alterna-tickers.com]
|
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-08-26, 12:06
|
|
|
agaw-d napisał/a: | Mój M twierdzi, że w takich chwilach nie patrzy się na kobietę zastanawiając się czy wygląda ładnie, estetycznie itp. |
Ale ponoć seksuolodzy znają przypadki,kiedy facet przeżył traumę i koniec seksu w tym związku. To dobrze, że masz rozsądnego męża. |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
agaw-d
Pomogła: 29 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1005 Skąd: Częstochowa, Banbury (UK)
|
Wysłany: 2007-08-26, 12:13
|
|
|
Lily napisał/a: |
Ale ponoć seksuolodzy znają przypadki,kiedy facet przeżył traumę i koniec seksu w tym związku. |
Pewnie są różni faceci i jak nie chce to chyba nie można namawiać bo to może nie wyjść na dobre, choć znam przypadek, że facet był namawiany w końcu się zgodził i był pomocny a później chodził dumny, że był przy porodzie To wszystko sprawa indywidualna, chyba |
_________________ hxxp://portfolia.artserwis.pl/A4815377
hxxp://www.alterna-tickers.com]
|
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-08-26, 12:39
|
|
|
bartek pierwszy poród niemal zawetował. na pytanie czy chce być przy porodzie rzucił mi takie spojrzenie, że coś strasznego. ja tam szanuję zdanie innych więc machnęłam ręką i rzuciłam to samo pytanie mamie rzecz jasna mama była szczęśliwa.
gdy teraz pytać bartka dlaczego tak wtedy zareagował, to mówi ze nie wie. rzecz w tym, ze wie. on właściwie całą ciąże negował. dla niego dziecko nie istniało póki go nie zobaczył. ciąże przechodziłam sama, bez jego obecności, poród podobnie. nawet po porodzie chwile trwało nim się pojawił w szpitalu. bał się jak cholera, tylko duma nie pozwalała mu sie przyznać. wtedy nie był dojrzały do roli ojca. zmieniło sie to gdy zobaczył te mała czarną czuprynkę
bartek, mimo kiepskiego początku okazał sie świetnym tatą. dojrzewał stopniowo ale skutecznie. jednak został w nim żal, że te pierwszą ciążę zaniedbał. bardzo pragnął drugiej, by móc się "zrehabilitować" za poprzednie błędy.
teraz, zupełnie inaczej do tego podszedł. dla niego było oczywiste że będzie przy porodzie, choć tym razem ja miałam drobne zastrzeżenia. co prawda nie tyle do samego porodu, co do bartkowych zapędów pouczania wszystkich i wszystkiego. na szczęście odpowiednio wcześniej powiedziałam mu o tym i opanował te szczurze zapędy co prawda im bliżej było porodu, tym bardziej się stresował, a jak już siedzieliśmy w domu odliczając skurcze to solidnie zbladł.
w szpitalu jednak był dzielny i doskonale dał sobie radę. mimo, ze oboje byliśmy niewyspani i obolali. i przekonana jestem, że to był wyjątkowy dla niego dzień, mimo niemałego wyczerpania fizycznego |
|
|
|
|
kamma
Magellan
Pomogła: 147 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 7442 Skąd: Bielsko-Biała
|
Wysłany: 2007-08-26, 12:43
|
|
|
Rzeczywiście, psychologii znane są przypadki traumy opisane przez Lily. Ja znam jeszcze inny przypadek: Pewien facet bardzo chciał być przy porodzie swego dzecka. No i był... Dosłownie wszędzie! Pouczał położną, kontrolował przebieg porodu, ale w chwili, gdy pojawiła się główka dziecka, facet wymiękł, stracił przytomność, upadając uderzył głową w jakąś szafkę, dostał drgawek i wylądował na intensywnej terapii. Autentyk!
Tak sobie myślę, że nie każdy mężczyzna ma w sobie dość siły, żeby przeżyć asystowanie przy porodzie. Niektórzy boją się bólu, krwi i to ich może dyskwalifikować. Niektórzy, niestety, nie są zbyt blisko ze swoimi żonami. Ale są i tacy, którzy uczestniczą i stają na wysokości (trudnego, jak by nie patrzeć) zadania. Dlatego też jestem zdania, że nie należy zmuszać mężczyzny do udziału w porodzie. Jeśli jest dość dojrzały, sam podejmie odpowiednią decyzję.
Ja miałam cesarskie cięcie i bardzo chciałam, żeby M był przy mnie. On też chciał. Ale okazało się, że na cc nie wpuszczają, bo jest traktowane jako operacja, więc nie może być osób postronnych. Chociaż słyszałam, że jest możliwość uczestnictwa ojca w cc, ale podejrzewam, że za to trzeba zapłacić.
Bardzo brakowało mi M podczas zabiegu. Czułam się samotna, zostawiona sama sobie. Nie wiedziałam, co się dzieje, a sama nie byłam w stanie tego sprawdzić (okazało się, że Irma miała bezdech w 3 minucie życia). M byłby bardzo potrtzebny w tamtych chwilach. |
_________________ hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś" |
|
|
|
|
orenda
double mama
Pomogła: 31 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1601 Skąd: Toruń/Płock
|
Wysłany: 2007-08-26, 12:45
|
|
|
U nas było tak, że Piotr bał się porodu i na początku nie chciał być z nami. Bał się właśnie tego aspektu seksualnego, ale już pod koniec ciąży jednak doszliśmy do wniosku, że będzie ze mną, choćby dlatego, żeby nam krzywdy w szpitalu nie zrobili i jak zaczęła się akcja porodowa nie było żadnych wątpliwości, że zostaje ze mną do końca. Dla mnie poród to najpiękniejsze wydarzenie w moim życiu i wiem, że dla Piotra też jest bardzo ważne. |
_________________ hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com] |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|