Dziecko jedzące mięso w rodzinie wege |
Autor |
Wiadomość |
Cytrynka
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 962 Skąd: Olympia, USA
|
Wysłany: 2007-08-27, 23:23
|
|
|
Capri, źle mnie zrozumiałaś. Nasze dzieci nie są "używane" do załatwienia problemów. Żadne z nas nie próbuje przeciągnąć dzieci na swoją stronę. Ja wychodzę z założenia, że dorosły człowiek wie co robi. Jeśli mąż chce jeśc takie a nie inne produkty - jego prawo. Natomiast jeśli Julcia chce jeść np. białe pieczywo (co nam się zdarza kiedy nie ma innego), tłumaczę jej dlaczego lepiej jeść ciemne.
Obydwoje z mężem chcemy by dzieci były zdrowe i szczęśliwe, nie ma mowy więc o manipulacji. Nasze dzieci w przyszłości same podejmą własne decyzje. Jeśli chodzi o mięso, to mąż obawia się, że jeśli dzieci nie będą do niego przywyczajone, to w przyszłości może im zaszkodzić, jeśli zjedzą np. w szkole. |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-08-27, 23:27
|
|
|
Cytrynka napisał/a: | Capri, źle mnie zrozumiałaś. |
No, to ulżyło mi. Pewnie jestem przewrażliwiona. |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
Cytrynka
Pomogła: 11 razy Dołączyła: 05 Cze 2007 Posty: 962 Skąd: Olympia, USA
|
Wysłany: 2007-08-27, 23:29
|
|
|
Capricorn napisał/a: | Cytrynka napisał/a: | Czasami zastanawiam się co powinnam zrobic, bo mąż je mięso i ryby nieekologiczne, więc mogą tam byc hormony i antybiotyki i kiedy dzieci mu podbierają, niepokoję się.
Powiedziałam mężowi, że chcę, by chociaż Adaś był wege. I tu pojawia się problem: co powiemy Adasiowi jesli też będzie chcial sprobować to, co tata ma na talerzu (bo przecież siostra i brat próbuję).
|
Cytrynka napisał/a: | Rozmawiam z moimi dziećmi i tłumaczę im dlaczego nie jem mięsa i dlaczego wolałabym aby one nie jadły |
i
Cytrynko, pytam bez żadnej zlośliwości: czy raczej nie powinnaś niepokoić się o ich kondycję psychiczną? Niby wolno im jeść mięso, ale Ty im opowiadasz o tym, dlaczego nie powinny. Chcesz, żeby przestały jeść mięso z poczucia winy wobec Ciebie? |
Capri, mam tylko dwa wyjścia: zabronić albo pozwolić.
Nie wzbudzam w nich poczucia winy. Moje wyjaśnienia są adekwatne do ich wieku. Nie mówię, że jeśli zjedzą, będzie mi przykro. One wiedzą, że niezaleźnie od tego co zrobią kocham i będę je kochać i szanować, także respektować ich prawo do własnych wyborów.
Co do Adasia, nie chcę jedynie, by przez innych był namawiany do jedzenia mięsa, nie twierdzę, że on nie będzie jadł mięsa, bo tego nie wiem. Nie ustawiam dzieciom przyszłości. |
|
|
|
|
Jagula
matka-nomadka
Pomogła: 64 razy Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 3207
|
Wysłany: 2007-09-02, 20:05
|
|
|
Moje dziecko też nie jest niestety wegetariańskie...Nie miałam warunków ani wsparcia żeby się przeciwstawić mięsożernej babci (mąż też je mięso) .Jak długo się dało opóźniałam podanie mięsa i zgodziłam się tylko na domowy drób, króliki (czyli po drugiej stronie barykady były to moje fanaberie).Jednak udało mi się opracować skutkująca powolutku taktykę Założyłam,że nie ma to jak dobry przykład i wystarczy poczekać aż syn sam postanowi wybrać swoją filozofię. W swoim związku udało mi się zaszczepić nawyki zdrowożywieniowe (choć nie krzyczę kiedy w torbie z zakupami znajduję białe bułki itp.). W większości posiłki są wege a sporadycznie chłopaki jedzą jakieś mięso...na całe szczęście mój mąż jest mocno eko i tylko takie mięcho go kręci, mieszkamy w Czechach a tam mięso i wędliny jest dużo gorsze niż w Polsce więc sytuacja jest sprzyjająca Teraz sytuacja jest gorsza- czasowo jesteśmy w Szkocji a tu jedzenie fatalne...długo by pisać....ale jest nieograniczony dostęp do świeżych ryb prosto z połowu...ehhh
Pozostaje kwestia naszego wegetarianizmu, zdrowego żywienia i podejścia do tego najbliższego otoczenia...ja mam ciągle w tej kwestii zatargi z teściową (dlaczego się czepiam czarnej herbaty, dlaczego nie wolno jej słodzić, dlaczego dziecko pije wodę- w końcu jest niekaloryczna , skoro je warzywa to dlaczego nie z mięsem i dlaczego czepiam się solenia....) no i dlaczego to dziecko jest chude...Walcze ile sie da...największy ubaw mam jednak gdy babcia sratartuje z parówką- pierwszy z odsieczą jest mój mąż
Mam nadzieję,że Radziej w przyszłości sam wybierze, jest bardzo wrażliwym dzieckiem, zauważa i wie ,że mam mięsa nie je...że to takie same zwierzaki jakie spotyka na co dzień.
Każdy wybór zaakceptuję |
|
|
|
|
bajka
Pomogła: 26 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1694 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2007-09-02, 20:36
|
|
|
Jagula, bardzo cenne dla mnie to, co napisałaś...Ja nie mam ostatnio sił na żadne walki ze wsparciem też kiepsko...jestem wykończona, tyle przykrego działo się w moim życiu w ciągu roku czasu. Marzę o spokoju...
Mądre to co piszesz o świadomym wyborze dziecka i dawaniu mu dobrego przykładu. |
_________________ hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxps://www.suwaczki.com/] |
Ostatnio zmieniony przez bajka 2007-09-02, 21:11, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Jagula
matka-nomadka
Pomogła: 64 razy Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 3207
|
Wysłany: 2007-09-02, 21:07
|
|
|
Dokładnie...nie ma się co naciągać, to nikomu dobrze nie posłuży.Dzieci i tak mają lepsze warunki i lepiej są odżywione ,że tak to określę "obok kuchni wegetariańskiej". Plusem jest tez to,że dziecko wybiera z takich zestawów to co akurat jest mu potrzebne (nie zawsze mięsko ) i ostatecznie jest otwarte na wszelkie inne odmienności i nawyki |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-02, 21:32
|
|
|
Cytat: |
Dzieci przez kilka lat mają ten sam obwód pasa. |
coś o tym wiem, gabi odkąd pamiętam na szerokość jest niemal stała |
|
|
|
|
Jagula
matka-nomadka
Pomogła: 64 razy Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 3207
|
Wysłany: 2007-09-02, 21:44
|
|
|
A mojemu dzikowi zawsze wszystko spada z dupki za wyjątkiem ogrodniczek oczywiście |
|
|
|
|
Ewa [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-02, 21:49
|
|
|
Obecnie sytuacja u mnie wygląda oczywiście inaczej, ale opiszę jak wyglądało to, gdy było nas pięcioro. Gdy trafiły do nas męża dziewczynki były oczywiście mięsożerne. Ja i Gabryś byliśmy wege, a W. przygotowywał sobie sam mięso w weekendy. To on wyjaśniał całą sytuację dziewczynkom. Przygotował je na to, że mięso będą mogły jeść tylko w sobotę i niedzielę, gdy on je przygotuje. Miały zapowiedziane, że na co dzień obiady są wege i np. kanapki do szkoły też. Jeżeli chciały np. drugie śniadanie z wędliną miały mi o tym wcześniej powiedzieć i ja smarowałam im tylko masłem, a one sobie te kanapki same kończyły. Świetnie to wszystko załapały. Gabryś też zupełnie naturalnie przyjmował to, że tata i siostry jedzą inaczej, ale był wtedy mały. Zresztą tu pomagał fakt, że tata bardzo chciał by Gabryś był wege. Dziewczynom jednak nie chciał niczego narzucać, bo były nauczone od małego jedzenia mięsa. One jednak bardzo szanowały dietę moją czy brata i bardzo pilnowały, żeby np. Gabryś nie dostał niczego niewegetariańskiego, choćby od osób postronnych. Pamiętam jak któregoś dnia W. stwierdził, że wcale by się nie zdziwił, jeżeli Ania wcześniej czy później do nas dołączy i tylko dla siebie i Asi będzie coś przyrządzał. Prawda jest taka, że przyrządzał coraz rzadziej, a po tym jak Asia przestała z nami mieszkać, to stwierdził, że w przypadku decyzji Ani o przejściu na wege on już chyba też nie będzie miał innego wyjścia . Jakiś czas później Ania przyszła do mnie z pytaniem czy ona też mogłaby przejść na wegetarianizm. W. popatrzył na mnie nad jej głową i tylko się uśmiechnął. Jak zdecydowaliśmy się na nowy dom padła decyzja, że mięsa w nowym domu nie będzie ani dla domowników ani dla gości. To wcale nie jest tak, że jak jedno z rodziców nie jest wege i dzieci też pomieszane dietowo, to nie da się tego jakoś ułożyć. Da się, a efekty czasem są bardzo pozytywnie zaskakujące. |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-02, 21:54
|
|
|
człowiek posiada niesamowitą zdolność adaptacji do różnych warunków. pytanie tylko jak z niej korzysta.
jak widać są przykłady na pozytywne wykorzystanie |
|
|
|
|
Marzenusia
Marzenusia
Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 66 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2007-09-07, 22:45
|
|
|
Jestem w szoku, że matki wegetarianki dają swemu dziecku mięso!
To tak jakby same niezbyt ufały że postępują słusznie.
Tak robi się krzywdę dziecku, bo ma sprzeczne wartości i przykład braku konsekwencji!
ale płaczę.gif
|
|
Plik ściągnięto 9876 raz(y) 43,73 KB |
|
_________________ Kulturę narodu poznaje się po sposobie odżywiania.
|
|
|
|
|
Humbak
Pomogła: 80 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 3936 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2007-09-07, 22:54
|
|
|
No cóż... gratulacje pewności siebie... |
_________________ <img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"> |
|
|
|
|
YolaW
Pomogła: 39 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 5462 Skąd: Południe :)
|
Wysłany: 2007-09-07, 23:00
|
|
|
Marzenusia napisał/a: | Jestem w szoku, że matki wegetarianki dają swemu dziecku mięso!
To tak jakby same niezbyt ufały że postępują słusznie.
Tak robi się krzywdę dziecku, bo ma sprzeczne wartości i przykład braku konsekwencji! |
Marzenusia nie zgodzę się z Tobą. Wiele osób ma nie-wege partnerów, a to komplikuje sytuację. Ja bym nie oceniała ich w ten sposób. Myślę, że każda mama chce tu dla swojego dziecka jak najlepiej, ale nie można robić pewnych rzeczy kosztem zgody rodzinnej i kosztem dziecka. Przecież nie można wychowywac dziecka na wroga mięsnego tatusia (na przykład, a jest wiele różnych sytuacji - każda inna). Także ode mnie szacunek dla każdej mamusi
[ Dodano: 2007-09-07, 23:01 ]
i tatusia |
_________________ hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17] |
|
|
|
|
marysia
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 03 Cze 2007 Posty: 348 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: 2007-09-07, 23:02
|
|
|
Marzenusia napisał/a: | Jestem w szoku, że matki wegetarianki dają swemu dziecku mięso! |
A ja jestem w szoku czytając te słowa...
Przykro mi się zrobiło (ale może to wina cyklu...) |
|
|
|
|
Jagula
matka-nomadka
Pomogła: 64 razy Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 3207
|
Wysłany: 2007-09-07, 23:21
|
|
|
Mi się zrobiło niemiło....i tak przecież robie co mogę ...co? mam zostawić męża?zabić teściową?????? |
|
|
|
|
YolaW
Pomogła: 39 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 5462 Skąd: Południe :)
|
Wysłany: 2007-09-07, 23:44
|
|
|
Marzenusia napisał/a: | Jestem w szoku, że matki wegetarianki dają swemu dziecku mięso! |
Poza tym jest to raczej na zasadzie, że pozwalają dzieciom wybrać, a nie wciskają kotlety na obiad same nie jedząc mięsa. Przede wszystkim nie wolno nikomu oceniać. Itak będąc w sytuacji rodziny mieszanej każdy ma dość dylematów i potrzebuje dobrego słowa wsparcia a nie potępienia.
marysia, Jagula jestem z Wami |
_________________ hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17] |
|
|
|
|
marysia
Pomogła: 13 razy Dołączyła: 03 Cze 2007 Posty: 348 Skąd: Wielkopolska
|
Wysłany: 2007-09-07, 23:58
|
|
|
YolaW napisał/a: | marysia, Jagula jestem z Wami |
|
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-09-08, 08:30
|
|
|
Marzenusia, nie masz jeszcze bardziej dramatycznych gifów? |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
gosiabebe
Pomogła: 20 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 1494
|
Wysłany: 2007-09-08, 08:43
|
|
|
Capricorn napisał/a: | Marzenusia, nie masz jeszcze bardziej dramatycznych gifów? |
też miałam o to zapytac |
|
|
|
|
Ania D.
Pomogła: 115 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 2196
|
Wysłany: 2007-09-08, 10:11
|
|
|
Wege jest się z różnych powodów, a nacisk najbliższych, lekarzy i innych osób może być tak silny, że matka może stracić pewność, czy dieta wege jest dobra dla dziecka. Do tego potrzebna jest wiedza i wsparcie, ocenanianie kogoś, gdy się nie zna całej sytuacji rodzinnej nie jest więc dobrym pomysłem. |
|
|
|
|
kasienka
Pomogła: 123 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 8362 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2007-09-08, 10:28
|
|
|
Myślę, że niewiele jest osób, które nigdy nie mają wątpliwości i są 100% przekonane, że to co je ich dziecko, to wystarczające i najlepsze pożywienie...Prawie każdego nachodzą czasem takie myśli...a jak do tego drugi rodzic nie jest wege i te wątpliwości sieje, to czasem ciężko sie nie ugiąć. Ja myślę, że nasze dzieci i tak kiedyś wybiorą same, a najlepsze co możemy zrobić, to dawać dobry przykład i starać się zapewniać im to co według nas najwartościowsze...
Marzenusia, a Twoje dziecię ile ma lat? |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-08, 10:41
|
|
|
Cytat: | Marzenusia, a Twoje dziecię ile ma lat? |
jak ma na imię i inne takie może jeszcze...
nie wiem czemu, może to nadinterpretacja i może niesprawiedliwa, ale odnoszę wrażenie ze Marzenusia sama jest jeszcze dzieckiem... |
|
|
|
|
kasienka
Pomogła: 123 razy Dołączyła: 02 Cze 2007 Posty: 8362 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 2007-09-08, 10:43
|
|
|
W "dzieciach" wpisaną ma Księżniczkę |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-08, 10:46
|
|
|
wpisać można wszystko... to co widzę w postach przekonuje mnie do sceptycyzmu... |
|
|
|
|
Capricorn
2radical4u
Pomogła: 89 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 6526
|
Wysłany: 2007-09-08, 11:19
|
|
|
kasienka napisał/a: | W "dzieciach" wpisaną ma Księżniczkę |
wczoraj dosłała zdjęcie do listy wegedzieciaków, imię brzmiało, zdaje się, Księżnicza. Well, do Marzeniusi pasuje jak ulał |
_________________ this is the strangest life I've ever had...
Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę. |
|
|
|
|
|