wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Dziecko jedzące mięso w rodzinie wege
Autor Wiadomość
bajka 

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1694
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-26, 09:41   Dziecko jedzące mięso w rodzinie wege

Czy znacie takie rodziny? Czy może u Was tak jest? Gdy rodzice nie jedzą mięsa, a dziecko je...chodzi mi bardziej o oboje rodziców, ale niekoniecznie. Dlaczego tak jest? Jak sobie radzicie/ radzą z tym? Jak zostało to przyjęte? Co było przyczyną tego?
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxps://www.suwaczki.com/]
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-08-26, 09:53   

bajka, humbak napewno Ci coś napisze bo Jej Natalka jeszcze je czasem mięso.

ja osobiście myślę, że może to wynikać z tego, ze rodzice chcą by dziecko samo z czasem zadecydowało o niejedzeniu bądź jedzeniu mięsa.
tylko nie wiem jak oni sobie radzą z przygotowywaniem dań i kupowaniem itd...
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
gosiabebe 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1494
Wysłany: 2007-08-26, 10:00   

ja zajmowałam się siostrzenicą mojego niemęża przez 9 miesiecy (od kiedy skonczyła 3 miesiące do 1 urodzin) poniewaz jej mama wyjechała do pracy za granice( duzo by opowiadac :roll: ) Jej mama chciała ,żeby Julka jadła mięso.na początku było to dla mnie nie do przyjęcia,wiec Mama Julki postanowiła ,ze mała bedzie dostawac gotowe dania ze słoików. wystarczyło tylko podgrzac.Jednak skonczyło sie na tym ,że Julka nie lubiła dan mięsnych wolała zupki ugotowane przezemnie (oczywiscie wege) i mięso jadła srednio 2 razy na miesiąc . Gdybym miała sama przyrządac te mięso to bym się nie zgodziła.
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-08-26, 10:45   

ań napisał/a:
humbak napewno Ci coś napisze bo Jej Natalka jeszcze je czasem mięso.

ano niestety. Ale u nas to wynika trochę z historii ;-)
bajka napisał/a:
Dlaczego tak jest?

U nas z prostej przyczyny - kiedy Natalia się urodziła mieszkałam z mamą i zabrakło mi pewności siebie by postępować tak jak ja chcę... :oops: Do tego doszły problemy z brodawkami, pokarmem który mi zanikał (teraz też tak jest ale ja jestem już inna), no i brakiem akceptacji mojej rodziny przez mamę wogóle. To była ogólnie trudna sytuacja z którą nie dałam sobie rady a w dodatku byłam zależna - chyba najbardziej psychicznie - od mamy. Nie tylko pozwoliłam na jej karmienie mięsem, ale i sama zaczęłam je jeść i podawać Natalii. W otoczeniu też znajomi jedli mięso. Myślę że moje poczucie ja nawaliło. Teraz jestem już bardziej pewna siebie, zgadzam się na pewne ustępstwa ale też i wiem gdzie są ich granice.

Kiedy nabrałam pewności by coś zmienić Natalia miała jakieś 5? lat i ukształtowana była na smak mięsa, nic innego jej nie smakowało. Mimo to przestaliśmy jej dawać mięso, nie jeździliśmy do rodziców żeby uniknąć większych konfrontacji... i tak przez niespełna rok. Ale też zauważyliśmy, że Natalia zaczyna chodzić do sąsiadów i prosić tam o mięso, kryła, że je jadła i opowiadała że 'mama jej nie pozwala' - zachowywała się jak dziecko któremu nałożono jakąś karę.

I krótko mówiąc stwierdziłam, że to bez sensu, że jak się nie wychowało dziecko od początku na wege to żądanie teraz od niego takiej zmiany to narzucanie swojego widzimisie. A ponieważ była już duża, powiedzieliśmy jej, że może mięso jeść, i że zawsze je będzie miała u babci, ale że my nie jemy i jeśli chce je zjeść musi nam o tym powiedzieć bo my nie kupujemy. Do dziś sytuacje są przedziwne - raz chce widzi że nie ma w domu i nie mówi nic, raz mówi w sklepie żeby kupić, innym razem z kolei żeby absolutnie nie kupować bo mięso jest okropne (tak było niedawno z rybą). Taki mix. Ale je już więcej warzyw, więcej próbuje, może z czasem jakoś to się ustabilizuje, a co wybierze? Nie wiem. Zobaczymy. Kubuś od początku jest wege i może to coś zmieni :->

ań napisał/a:
nie wiem jak oni sobie radzą z przygotowywaniem dań i kupowaniem

Na pocżątek było danie wege z dodatkiem mięsa np. rybą albo kurczakiem. Zupy wege więc nie było problemu. Dziś chyba to samo. Po prostu dorabianie czegoś mięsnego do głównego dania. Kupowanie - no cóż jako zoolog antropolog nic mnie nie brzydzi.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
bajka 

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1694
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-26, 14:08   

dzięki, humbak :-)
Mam w Rawiczu koleżankę wegetariankę od kilkunastu lat. ma 6 czy 7 letnią córkę. Mała mięso jadła w przedszkolu i u babci, ona sama nie kupowała i nie przyrządzała nic mięsnego, gdyż nie potrafiłaby, nie chciała. Uważała, że niech dziecko pozna wszystko, tak jak my poznaliśmy i później wybierze.
Swoją drogą ciekawe, jakie decyzje takie dzieci podejmują?....
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxps://www.suwaczki.com/]
 
 
gosiabebe 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1494
Wysłany: 2007-08-26, 14:48   

bajka napisał/a:
Swoją drogą ciekawe, jakie decyzje takie dzieci podejmują?....


tez mnie to zawsze ciekawiło :-P
 
 
arete 

Pomogła: 47 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1806
Wysłany: 2007-08-26, 15:31   

Ja często słyszę o takich sytuacjach - rodzice wegetarianie decydują się podawać dziecku mięso z obawy, że będzie gorzej się rozwijało. Niedawno bojster przyniósł taką historię: rodzice wegetarianie (nota bene on jest synem masarza, łatwo się domyślić dlaczego jest teraz wege), mają 12-letniego synka, od początku wege, bardzo mądre i fizycznie sprawne dziecko, tyle, że nieduże - wygląda na ok. 9 lat. Teraz urodziło im się drugie dziecko. Po konsultacji z lekarzem, który stwierdził, że przy diecie wege trzeba bardzo uważać na niedobory, zdecydowali się małemu podawać ryby. O ile łatwo nam bronić swoich przekonań gdy chodzi tylko o nas, o tyle trudno jest wziąć na siebie odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje naszych wyborów, które mogą się odbić na naszych dzieciach. A presja jest duża. Już w ciąży jest się bardziej narażonym i podatnym na manipulacje i straszenie ze strony rodziny, lekarzy, mediów.
Na pewno będziemy wychowywać naszego Antka na diecie wege, ale co zrobić gdy lekarz zaleci podawanie wit. D3? Na pewno nie narażę dziecka na krzywicę. I takich dylematów na pewno będzie wiele. :-?
_________________
<img src="hxxp://www.babysfirstsite.org/newtickers/ticker/145161.birthday.png" border="0"><img src="hxxp://www.babysfirstsite.org/newtickers/ticker/143011.birthday.png" border="0">
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-26, 15:45   

arete napisał/a:
O ile łatwo nam bronić swoich przekonań gdy chodzi tylko o nas, o tyle trudno jest wziąć na siebie odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje naszych wyborów, które mogą się odbić na naszych dzieciach.

dokładnie, bardzo dobrze ujęte.
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2007-08-26, 16:16   

Nie wiem czy powinnam sie odzywac bo u nas tylko ja i Adas jestesmy wege. Moje starsze dzieci chca jesc mieso, ja mam nadzieje, ze w przyszlosci zmienia zdanie. Ja im nie szykuje, wiec na ogol skubna cos od taty (maz je dania z mrozonki). Czasami zastanawiam się co powinnam zrobic, bo mąż je mięso i ryby nieekologiczne, więc mogą tam byc hormony i antybiotyki i kiedy dzieci mu podbierają, niepokoję się.
Powiedziałam mężowi, że chcę, by chociaż Adaś był wege. I tu pojawia się problem: co powiemy Adasiowi jesli też będzie chcial sprobować to, co tata ma na talerzu (bo przecież siostra i brat próbuję).
Wiem, że trudno jest wychowywać wege dziecko, jeśli w najbliższym otoczeniu są mięsożercy (rodzina i koledzy).
Jeszcze jedno: wielokrotnie nachodzą mnie niepokoje, czy moje dzieci są dobrze odżywione.
Wagowo są w niskich centylach, na Julcie pasuje spódniaczka, którą nosiła w wieku dwóch lat. Ona potrafi pochłonąć ogromne ilości jedzenia, ale ciągle skacze, biega, jest bardzo aktywna. Obawiam się, że dla niektórych może być niedozywiona (bo taka szczupła).
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-26, 16:33   

Cytrynka napisał/a:
na Julcie pasuje spódniczka, którą nosiła w wieku dwóch lat.

Zuzia tez do piątego roku życia nosiła taką spódniczkę, a większość rzeczy, które kupię muszę zwężać ;)
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-26, 16:42   

na gabrysię pasują te same rzeczy od lat, jeno długość się zmienia. no ale gabryska miała solidna masę i teraz po prostu tylko w górę rośnie ;)

ja jakoś obaw dietowych nie miałam. jedyne co się zmieniło, to zajrzałam do literatury by sprawdzić jak sie to ma do mojej intuicji i jak się okazało spokojnie intuicji dalej wierzyć mogę, bowiem literatura, choć uzasadniła kilka rzeczy, to jednak tylko upewniła mnie w moich odczuciach.

gabrysiny epizod z rybami był wynikiem kompromisu miedzy mną a bartkiem który w tamtym okresie był zagorzałym przeciwnikiem wegetarianizmu, szczególnie u dzieci.

a zdanie dziecka... tego nigdy nie przewidzimy. ale możemy uszanować :)
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-08-26, 23:03   

Cytrynka napisał/a:
Obawiam się, że dla niektórych może być niedozywiona (bo taka szczupła).

Bardzo szczupłe dzieci zdarzają się i wśród tych, które jedzą mięso, więc myślę, że wszystko na pewno ok. Racja jednak, że w przypadku dzieci wege ludzie są skłonni zrzucać wszystko na dietę, a u dzieci mięsnych mówią, że taka ich uroda i nadgonią. Myślę,że najważniejsze to być przekonanym że dziecku nie szkodzimy i robić swoje.

arete napisał/a:
mają 12-letniego synka, od początku wege, bardzo mądre i fizycznie sprawne dziecko, tyle, że nieduże - wygląda na ok. 9 lat

u mnie w szkole są różne dzieci - małe i duże, wyglądające na swój wiek i nie...i na pewno zdecydowana większość je mięso.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-26, 23:06   

Cytat:
w przypadku dzieci wege ludzie są skłonni zrzucać wszystko na dietę, a u dzieci mięsnych mówią, że taka ich uroda i nadgonią


uwielbiam takie stereotypy... doskonale je sie obala ;)
 
 
honey 


Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 08 Cze 2007
Posty: 428
Skąd: hameryka
Wysłany: 2007-08-27, 01:17   

jakos nie wyobrazam sobie by miec trojke dzieci ...i tylko jedno z nich bylo wege....
w oczach dzieci...to jedno traktujesz inaczej...i pytanie ..dlaczego...?
naprawde nie wydaje mi sie to zdrowe,...takie rozroznianie miedzy dziecmi....
miedzy rodzina...
jak wytlumaczysz cos dziecku i powiesz, ze tego nie nalezy ...lub ze jest zle...lub ty chcesz inaczej ....mowie o bycie wege i argumentach za dieta...kiedy piec sekund pozniej inne ..rowniez twoje dziecko dobierze sie do kurczaka twojego meza.....
jedne dzieci beda tatusia a inne mamusi....
widze tu wielki zgrzyt....szczerze mowiac.....
to sa male dzieci...a w zyciu zwykle tak bywa , ze tej najmlodsze zawsze patrza na starsze i je " malpuja" pod kazdym wzgledem...
problem wydaje sie ze nalezaloby juz teraz powaznie rozpatrzyc i przemyslec, bo Adas jest na etapie doroslego jedzenia....
nic nie sugeruje ....nie twierdze ze ci sie nie uda...bo tego nikt nigdy nie bedzie wiedzial do konca....lata pokaza ..ale zwracam jedynie uwage na pewne kwestie czy problemy...z ktorymi bedziesz sie borykac...o ile juz tak w tej chwili nie jest....
i musisz miec odpowiedzi na pewne pytania....
po to by dac je wlasnym dzieciom i mezowi...

[ Dodano: 2007-08-27, 01:19 ]
oo to mala sysestia dla Cytrynki ..do przemyslenia ;-)

[ Dodano: 2007-08-27, 01:19 ]
sugestia
_________________
dzisiaj liczy sie tylko teraz,teraz licze tylko na dzisiaj ..a jutro....to sie zobaczy jutro
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2007-08-27, 05:32   

Widzisz Honey. Jeśli moje dzieci mają być tak samo traktowane w kwestii diety - oznacza to, że Adaś powinien jeść mięso. Tego nie chcę.
Julcia od początku jadła mięso, kiedy Domiś zaczął jeść inne posiłki niż moje mleko, spróbował mięsa, żeby nie czuł się inny. Ja nie potrafiłam odmowić. Teraz krzyczy, że chce łososia, albo kurczaka, a np. fasolka jest be. Chcę tego uniknąć tego problemu z Adasiem. Rozmawiam z moimi dziećmi i tłumaczę im dlaczego nie jem mięsa i dlaczego wolałabym aby one nie jadły. Rzecz w tym, że dzieciom nie bardzo się kojarzy mała rybka czy puchaty kurczaczek z tym, co tata ma na talerzu.
Myślę, że jedyne co mogę teraz zrobić to dawać im wege jedzonko i mieć nadzieję, że któregoś dnia na propozycję zjedzenia mięsa odpowiedzą: nie, dziękuję. Jestem wege.
Zresztą moje dzieci od małego mają wpajane, że ludzie są różni, że jedzą różne rzeczy. Julcia wielokrotnie miała ochotę np spróbować nutelle, którą jada tata. Wie, że nie może, bo tam jest olej arachidowy. Nie ma problemu dla niej. Myślę, że podobnie może być z Adasiem. Mam nadzieję, że od malucha nauczy się, że jesteśmy różni i to, że nie dostanie mięsa, nie jest dla niego karą.
Poza tym masz jakąś propozycję jak rozwiązać mój problem?
 
 
taniulka 


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1106
Skąd: Poznań/Melbourne
Wysłany: 2007-08-27, 09:49   

Obawiałam się co do Nadii jak sie urodziła czy sobie poradzę z jej dietą. Nawet miałam chwilową myśl by może jednak podawać jej mięso., Ale Seba znalazł to forum i wtedy mi przeszło :)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/kOPap10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lbdf.lilypie.com/1IX8p10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

Boże, użycz mi pogody ducha, ażebym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę! Odwagi, abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie i mądrości, abym odróżniała jedno od drugiego.
 
 
gosiabebe 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1494
Wysłany: 2007-08-27, 09:56   

taniulka napisał/a:
Nawet miałam chwilową myśl by może jednak podawać jej mięso., Ale Seba znalazł to forum i wtedy mi przeszło


to tak jak ja :-) miałam chwile zwątpienia i przez przypadek trafiłam na wege.dzieciaka teraz nie mam juz rzadnych wątpliwosci wręcz jestem na 100% pewna ,że postępuję własciwie ;-)
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-08-27, 10:00   

Cytrynka napisał/a:
moje dzieci od małego mają wpajane, że ludzie są różni, że jedzą różne rzeczy.

hehe tu tkwi kluczyk - bo moja córcia też to doskonale wie i dlatego też nie przeszkadza jej że ona je parówkę a my nie. poniewaz uczyła się też o różnych ludach na świecie nie dziwi ją że mięso czasem się jada, a inne kwestie z tym związane są poza jej rozumieniem jeszcze.

Ja nie widze ze natalia czuje się gorsza bo je mięso. Wie też, dlaczego my go nie jemy. Widziałam, że czuła się gorsza gdy go nie jadła. Czy kubuś będzie się czuł gorszy? Nie wiem ale chyba nie - ewidentnie to co kieruje Natalią to smak. Myślę że gdy od początku karmi się warzywami a nie zabija ich smak mocnym smakiem mięsa, można mówić o wyborze dokonywanym przez dzieci. I ze wybór kubusia będzie bardziej świadomy cokolwiek wybierze.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-08-27, 10:23   

Moje refleksje:

Wstęp: ja jestem wege, mąż nie. Dzieci jedzą mięso. Powód - najprostszy z możliwych: nie umiałabym konsekwentnie odmawiać im ochoty na spróbowanie posiłku z tatusiowego talerza. Ja przez najmłodsze lata życia byłam zmuszana do jedzenia mięsa - i nie chcę, żeby na moich dzieciach się to zemściło "na odwrót". Nie robię moim dzieciom wykładów o tym, dlaczego mięsa jeść nie wolno, bo nie mam zamiaru wywoływać w nich poczucia winy za to, że jedzą co jedzą. I nie wydaje mi się, ze robię źle - najlepszy dowód: Kacper (9) od jakichś trzech lat mięso je tylko wtedy, gdy nie ma nic innego do jedzenia - gdy ma wybór, wybiera dania bezmięsne.

Z nikogo nie da się zrobić wegetarianina na siłę. Najłatwiej mają chyba rodzice, którzy oboje są wege, i dziecko jest wege od zawsze. W rodzinach mieszanych potrzebne są mądre kompromisy. Żadnych postaw wymusic się nie da, a na pewne trzeba poczekać.

Cytrynko, przepraszam jeśli Cię urażę, ale myślenie typu: "a Adaś będzie wegetarianinem", jest podobne do: "a Julka będzie dentystką". Albo - jak dzielenie dzieci podczas rozwodu: "te są Twoje, a te - moje". Kombinuj tak, Cytrynko, żeby dzieci nie stały się ofiarami konfliktów pomiędzy Tobą i mężem.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
bajka 

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1694
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-27, 14:47   

Capricorn napisał/a:
Dzieci jedzą mięso. Powód - najprostszy z możliwych: nie umiałabym konsekwentnie odmawiać im ochoty na spróbowanie posiłku z tatusiowego talerza. Ja przez najmłodsze lata życia byłam zmuszana do jedzenia mięsa - i nie chcę, żeby na moich dzieciach się to zemściło "na odwrót".

Moja Gabrysia ma czasem ochotę spróbować od dziadka czy babci...odmawiałam, przekonywałam ją, by tego nie robiła, zazwyczaj przyjmowała to spokojnie. Moi rodzice jednak jedzą mięso ostatnimi czasy w ukryciu, bo trudna to dla nich sytuacja i raczej nie odmówiliby podac jej do spróbowania...zastanawia mnie fakt, jak będzie w nowym przedszkolu. Będzie tam dużo więcej dzieci niż w poprzednim prywatnym, w którym nikogo nie dziwiło, że ktoś np. nie je surówek, czy szynki, czy sera, bo po prostu nie lubi. Tam nawet upodobania kulinarne dzieci były respektowane. Tutaj nie jest problemem, że Gabrysia nie będzie jadła mięsa, ale pytanie, co zrobić, gdy będzie chciała to co inne dzieci...Nie zabronię jej, bo nie będę chciała, by dziecko bało się mamy i ukrywało przed nią z mięsem...
ale może taka sytacja nie będzie miała miejsca i będzie wszystko jak dawniej...to się okaże...
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxps://www.suwaczki.com/]
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-08-27, 15:14   

bajka, a Wy mieszkacie z Waszymi rodzicami?
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
bajka 

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1694
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-27, 15:26   

Nie, mieszkamy niby same...ale jestem w trakcie rozwodu, więc mała spędzała u rodziców trochę czasu albo oni u nas. Zwłaszcza w okresie, gdy przez 2 miesiące nie chodziła do przedszkola...
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxps://www.suwaczki.com/]
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-08-27, 16:40   

Cytrynka napisał/a:
Czasami zastanawiam się co powinnam zrobic, bo mąż je mięso i ryby nieekologiczne, więc mogą tam byc hormony i antybiotyki i kiedy dzieci mu podbierają, niepokoję się.
Powiedziałam mężowi, że chcę, by chociaż Adaś był wege. I tu pojawia się problem: co powiemy Adasiowi jesli też będzie chcial sprobować to, co tata ma na talerzu (bo przecież siostra i brat próbuję).


Cytrynka napisał/a:
Rozmawiam z moimi dziećmi i tłumaczę im dlaczego nie jem mięsa i dlaczego wolałabym aby one nie jadły


Cytrynko, pytam bez żadnej zlośliwości: czy raczej nie powinnaś niepokoić się o ich kondycję psychiczną? Niby wolno im jeść mięso, ale Ty im opowiadasz o tym, dlaczego nie powinny. Chcesz, żeby przestały jeść mięso z poczucia winy wobec Ciebie?
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Cytrynka 


Pomogła: 11 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 962
Skąd: Olympia, USA
Wysłany: 2007-08-27, 17:14   

Ja nie powiedziałam, że zabronię Adasiowi spróbować. Ja nie chcę, by tata mu proponował spróbowania. Starszym niestety proponuje czasem. Będę Adasiowi tłumaczyła, tak jak tłumaczę starszym dzieciom. W przypadku Julci moje tłumaczenia dużo nie dają, bo jak ostatnio się dowiedziałam "rybka lubi być jedzona", z tym, że Julcia wcześniej jadła mięso, a przy Dominisiu nie potrafiłam się sprzeciwić.
Zdaję sobie sprawę, że Adaś może domagać się mięsa, pzostaje mi tylko spokojne tłumaczenie.
Ostatnio Julcia tłumaczyła tatusiowi, że nie powinien jeść białego chleba tylko ciemny, może kiedyś tak powie o mięsie.
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-08-27, 17:37   

Cytrynka napisał/a:
Ja nie powiedziałam, że zabronię Adasiowi spróbować. Ja nie chcę, by tata mu proponował spróbowania. Starszym niestety proponuje czasem. Będę Adasiowi tłumaczyła, tak jak tłumaczę starszym dzieciom. W przypadku Julci moje tłumaczenia dużo nie dają, bo jak ostatnio się dowiedziałam "rybka lubi być jedzona", z tym, że Julcia wcześniej jadła mięso, a przy Dominisiu nie potrafiłam się sprzeciwić.
Zdaję sobie sprawę, że Adaś może domagać się mięsa, pzostaje mi tylko spokojne tłumaczenie.
Ostatnio Julcia tłumaczyła tatusiowi, że nie powinien jeść białego chleba tylko ciemny, może kiedyś tak powie o mięsie.


Cytrynko, może ja źle interpretuję Twoje wypowiedzi - w końcu Internet jest tylko Internetem, łatwo o niedomówienia. Ale czym częściej czytam Twoje wypowiedzi, tym bardziej nabieram przekonania, że prawdziwym problemem Twojej rodziny są Twoje relacje z mężem. Widzisz, sama jestem z rodziny, w której konflikty pomiędzy dorosłymi załatwiano przy pomocy dzieci, którym to wysyłano wzajemnie sprzeczne komunikaty, i testowano, wobec którego z rodziców dziecko zachowa się bardziej lojalnie. Oczywiście, "zdradzony" rodzic miał szeroki wachlarz zachowań demonstrujących doznaną krzywdę. I to wywoływanie poczucia winy, brrr.... A już najgorsze jest oczekiwanie, że dziecko za nas załatwi sprawy,z którymi sie nie możemy uporać - i ja to czytam w Twoim ostatnim zdaniu: że mąż nie chce z Tobą rozmawiać na temat radykalnej (dla niego) zmiany zwyczajów zywieniowych w waszym domu, więc liczysz na to, że posłucha dziecka.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,45 sekundy. Zapytań do SQL: 12