wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
reinkarnacja
Autor Wiadomość
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 21:27   

Cytat:
tak ktoś inny może nieświadomie dać się zmanipulować..


cóż taka karma ;)

generalnie pośród wielu teorii jest jeszcze taka, ze nic sie nie dzieje bez nasze zgody. rzecz w tym, że na wiele rzeczy zgodę mamy podświadoma i sami nawet o niej nie wiemy.

kłaniają sie tu nawet powiedzenia potoczne:
"podobne przyciąga podobne" - czyli rzecz o wizualizacji i myślokształtach.
"na złodzieju czapka gore" - czyli rzecz o intencjach

i jeszcze by sie inne znalazły w tym i karmiczna :)

i co ciekawe, choć pisze o teoriach, dla mnie to raczej praktyka. energie są widoczne i zarówno myśloksztalty jak i intencje też, zatem wiele rzeczy widać jak na dłoni. co ciekawe świat, nazwijmy go, subtelny podlega tym samym prawom fizyki co materia :) rzecz jasna nikt nie musi wierzyć mi na słowo, jendnak warto pomyśleć nad tym, ze przecież może być tak, iz od zbadania tego dzieli nas tylko i wyłącznie brak odpowiednio czułych narzędzi. przecież badając coś na poziomie atomów nie stwierdzimy czy to szafa czy krzesło, jak i badając bez mikroskopu nie dojrzymy wielu codziennych cudów naszego ciała.

ale wracając do reinkarnacji, to w tym aspekcie mówi sie o więziach karmicznych. czyli na przykład: ileś tam czasu temu ktoś zobowiązał sie utrzymywać kogoś. okolicznosci jakieś zaszły i tyle. teraz po latach te same dusze sie spotykają i choć o samym fakcie nie pamiętają świadomie to podświadomość działa i taki "zobowiązany" pozwala się wykorzystywać. związki karmiczne mogą mieć różny wydźwięk, mogą być równie kreatywne co destrukcyjne i to niezależnie od intencji z jakimi były nakładane. zatem osoby które kiedyś sie kochały i poprzysięgły sobie wieczną miłość teraz mogą sobie życie uprzykrzać. stąd czyszczenie karmy to też uwalnianie sie z takich właśnie związków :)

to tak w uproszczeniu :)

zatem taki oszołom kiedyś mógł być czyimś mistrzem, tylko sam sie zapętlił w swojej karmie i teraz jego uczniowie choć cieszą się że go znaleźli i choć sami w swojej karmie gdzieś sie ruszyli, to jednak relacji karmicznej mogę nie umieć zdjąć.
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-08-27, 23:02   

pao, myślę, że dobrze rozumiem o czym piszesz :-)
Najtrudniejsze są ludzkie emocje, które bolą i przez które często ciężko ludziom zobaczyć sens czegoś, a i wielokrotnie uwierzyć w odgórnie ustalony program.. plan.., na który sami wcześniej wyrazili zgodę. Ale to właśnie te trudy pomagają w czyszczeniu... (Peeling do ciała też musi być odczuwalny, żeby zetrzeć stary, brudny naskórek)
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-08-27, 23:03   

mi jest najtrudniej patrzeć na cierpienie bliskich, nawet jeśli sami są sobie winni... to i tak boli...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-28, 11:46   

bo emocje działają swoim własnym życiem. zespolenie ich z rozumem i doświadczeniem nie jest łatwe i dla wielu zdaje sie nieosiągalne. niemniej właśnie znalezienie tej równowagi pozwala przetrzymać różne sytuacje i pojąć ich sens (często po czasie) tak by nie były ciężarem ale nauką.
 
 
taniulka 


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1106
Skąd: Poznań/Melbourne
Wysłany: 2007-08-28, 12:06   

To, że dzieci wybierają sobie rodziców jest dla mnie również oczywiste. Samo to w jaki sposób Nadia przyszła do nas to był totalny kosmos i prawie że namacalny dowód, iż tak właśnie jest.

[ Dodano: 2007-08-28, 12:07 ]
Komunikowaliśmy się z nią na długo jeszcze za nim zaszłam w ciążę.

[ Dodano: 2007-08-28, 12:08 ]
Zrobiła mi tylko jeden numer, byłam przekonana, że jest chłopcem :)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/kOPap10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lbdf.lilypie.com/1IX8p10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

Boże, użycz mi pogody ducha, ażebym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę! Odwagi, abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie i mądrości, abym odróżniała jedno od drugiego.
Ostatnio zmieniony przez taniulka 2007-08-28, 14:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-08-28, 13:59   

taniulka napisał/a:
Zrobiła mi tylko jeden numer, byłam przekonana, że jest chłopcem
:lol:

poraz koleny mogę napisać tylko, że zgadzam się całkowicie z Pao
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
bajka 

Pomogła: 26 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1694
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-28, 14:00   

taniulka napisał/a:
To, że dzieci wybierają sobie rodziców jest dla mnie również oczywiste. Samo to w jaki sposób Nadia przyszła do nas to był totalny kosmos a dla nas prawie że namacalny dowód, iż tak właśnie jest.

[ Dodano: 2007-08-28, 12:07 ]
Komunikowaliśmy się z nią na długo jeszcze za nim zaszłam w ciążę.

taniulka, napisz coś więcej... :-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxp://www.suwaczki.com/]

hxxps://www.suwaczki.com/]
 
 
taniulka 


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1106
Skąd: Poznań/Melbourne
Wysłany: 2007-08-28, 14:22   

W ogóle napiszę, że mi sie specjalnie do posiadania dzieci nie spieszyło. Lekarz stwierdził, że szans u mnie takowych nie ma w związku z tym miałam zrobiona operację. W ciągu dwóch lat powinnam zajść w ciąże a po dwóch latach operacja musiałaby być powtórzona jeżeli nic by z tego nie wyszło. Po operacji siedzieliśmy sobie z Sebastianem na kanapie i rozmawialiśmy. Ustaliliśmy, że nie jesteśmy gotowi na to by mieć dzieci. Powiedziałam wtedy na głos coś w tym stylu. " Jeżeli jest jakiejś dzieciątko które chciałoby do nas przyjść to poczekaj trochę bo my jeszcze nie jesteśmy gotowi". I tak minęły dwa lata. Moje sprawy babskie totalnie sie rozregulowały, zresztą nie zawracałam sobie tym specjalnie głowy. Teoretycznie operacja powinna być powtórzona, w ciągu dwóch lat nic sie nie zmieniło, sprawy znów sie rozregulowały czyli szanse na dziecko równe prawie zeru. Moja bliska koleżanka urodziła synka. Bardzo zbliżyłam sie do tego chłopca i nagle zachciało mi się dziecka. Przyszła do domu i zapytałam Sebę, że może jednak fajnie by było mieć dzieciaczka. I wtedy znowu usiedliśmy i stwierdziliśmy, że w sumie dobrze nam jak jest teraz, ale jeżeli duszyczka chciałaby przyjść do nas to my jesteśmy gotowi. I zapomnieliśmy o tym.
Potem byłą jeszcze jedna niesamowita historia kiedy przyjechała do nas kobieta która prowadziła medytację. Ale o tym nie chciałabym pisać na forum bo to pewnie nie wszyscy zrozumieją co chce napisać i co widziałam podczas medytacji. W każdym razie otrzymałam przekaz ,że będę mieć dziecko, ale odebrałam ten przekaz tak ,że kiedyś tam w przyszłości będziemy mieli dziecko. Nie zawracałam sobie tym specjalnie głowy.
Okazało sie potem,że w dniu kiedy odbyła się medytacja to były pierwsze dni mojej ciąży, o ile nie pierwszy dzień. Następnie od słów które powiedzieliśmy, iż jesteśmy gotowi minęło niecałe dwa tygodnie a ja już miałam maluszka w brzuszku.
Potem była kolejna medytacja, ale to już inna historia :)
To tak pokrótce dla zainteresowanych :)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/kOPap10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lbdf.lilypie.com/1IX8p10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

Boże, użycz mi pogody ducha, ażebym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę! Odwagi, abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie i mądrości, abym odróżniała jedno od drugiego.
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-08-28, 14:22   

taniulka napisał/a:
Komunikowaliśmy się z nią na długo jeszcze za nim zaszłam w ciążę.
my czuliśmy coś na kształt obecności
przy tej ciąży też coś takiego miałam. Jakby ktoś już czekał
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-28, 14:37   

ań napisał/a:
Jakby ktoś już czekał

i to od ilu miesięcy :)
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2007-08-28, 14:38   

kasienka napisał/a:
ań napisał/a:
Jakby ktoś już czekał

i to od ilu miesięcy :)
:lol: ważne, że się doczekał :D
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-28, 14:38   

Najważniejsze :D
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-08-28, 19:25   

taniulka wspaniała historia... wzruszyłam się :)
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
taniulka 


Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 1106
Skąd: Poznań/Melbourne
Wysłany: 2007-08-28, 20:00   

Cytat:
taniulka wspaniała historia... wzruszyłam się :)


;-)
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/kOPap10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" />
<img src="hxxp://lbdf.lilypie.com/1IX8p10.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Pregnancy tickers" />

Boże, użycz mi pogody ducha, ażebym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę! Odwagi, abym zmieniała to, co zmienić jestem w stanie i mądrości, abym odróżniała jedno od drugiego.
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-08-28, 22:43   

taniulka, ciary mnie przeszły, fajniutko.. :-)
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Tobayashi 


Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 03 Sie 2007
Posty: 1507
Wysłany: 2007-08-29, 00:08   

No, niesamowite historie.
Ale wracając do reinkarnacji... Tak tutaj niektórzy z Was piszą, że 'wierzą' lub 'nie wierzą' w teorię reinkarnacji i "odrabiania karmicznych lekcji", a w sumie nie o wiarę czy niewiarę chodzi. Każdy buddyjski nauczyciel powiem Wam "Nie wierzcie mi na słowo, sprawdźcie sami", czyli praktykujcie (medytujcie). Na wiarę stawiają natomiast księża katoliccy - dopiero po śmierci i na sądzie ostatecznym się przekonacie. A do tego czasu, jeśli widzicie czyjeś cierpienie lub sami go doświadczacie - ufajcie, że Bóg ma wobec was jakiś plan, Bóg tak chciał, zdecydował itp. Takie teksty pamiętam z lat, kiedy uczęszczałam do kk i od czasu do czasu wciąż słyszę np. w radio. Idąc tym tropem można zaryzykować stwierdzenie, że wobec dzieci w beczkach Bóg także miał jakiś plan.

(Nawiasem mówiąc dzisiaj przeczytałam na gazecie.pl, że mają być opublikowane listy Matki Teresy, z których wyziera zwątpienie w jej misję i Niego).

O ileż logiczniejsze, pozostając przy samej teorii, wydaje się uzasadnienie cierpień w danym wcieleniu czynami z poprzednich? Dzieci w beczkach, katowane zwierzęta, wypadki, choroby - przypadki? Boży plan? Karma.
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-29, 00:23   

Tobayashi napisał/a:
A do tego czasu, jeśli widzicie czyjeś cierpienie lub sami go doświadczacie - ufajcie, że Bóg ma wobec was jakiś plan, Bóg tak chciał, zdecydował itp.

no nie do końca mi się wydaje, żeby tak było...
ostatnio czytałam w wysokich obcasach bardzo fajny tekst-wywiad-z zakonnicą która zajmuje się wspieraniem prostytutek. Naprawdę fajnie przeczytać, że są w KK też ludzie otwarci na drugą osobę, nieoceniający...więc chyba nie jest do końca tak, że w kościele mówią, no cóż, Bóg tak chciał, taki krzyz itd...tez jest miejsce na praktykę i konkretne działanie...
 
 
sylv 
niedowiarek


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3138
Skąd: Sz-n
Wysłany: 2007-08-29, 09:10   

Tobayashi napisał/a:
O ileż logiczniejsze, pozostając przy samej teorii, wydaje się uzasadnienie cierpień w danym wcieleniu czynami z poprzednich? Dzieci w beczkach, katowane zwierzęta, wypadki, choroby - przypadki? Boży plan? Karma.


zapominasz, ze w teologii chrzescijanskiej jest jeszcxze Szatan i walka jego z Bogiem do dnia Sadu.
_________________
hxxp://www.thebump.com/?utm_source=ticker&utm_medium=UBB&utm_campaign=tickers]

moje aukcje
hxxp://allegro.pl/Shop.php/Show?id=19996001
 
 
 
Karolina 

Pomogła: 114 razy
Dołączyła: 06 Cze 2007
Posty: 4928
Wysłany: 2007-08-29, 09:31   

Pao a pamiętasz swoje wcielenia?

Wracając do Dzieci Indygo, to raczej nasze pokolenie, teraz rodzą się Kryształowe.
_________________
hxxp://s-p-l-o-t.blogspot.com/
Ostatnio zmieniony przez Karolina 2008-07-14, 15:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Tobayashi 


Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 03 Sie 2007
Posty: 1507
Wysłany: 2007-08-29, 11:28   

Cytat:
zapominasz, ze w teologii chrzescijanskiej jest jeszcxze Szatan i walka jego z Bogiem do dnia Sadu.


Ależ jak mogłabym zapomnieć :mrgreen: Przecież na kogoś trzeba zwalić wszystkie winy :-/

Że zacytuję mistrza Goethego:
Zapytajcie no księży, ile to im złota,
Napędziły do trzosów piekło i Golgota? :lol: :lol: :lol:

[ Dodano: 2007-08-29, 12:06 ]
Cytat:
Naprawdę fajnie przeczytać, że są w KK też ludzie otwarci na drugą osobę, nieoceniający...więc chyba nie jest do końca tak, że w kościele mówią, no cóż, Bóg tak chciał, taki krzyz itd...tez jest miejsce na praktykę i konkretne działanie...


Pewnie, że w KK mądrych ludzi garstka też się usypie. Znam osobiście... jedną osobę. Ale KK kieruje swoje przesłanie do prostych ludzi, więc siła najwyższa (i jej wola) oraz diabeł muszą być. :evil: Trudno nakreślić linię pomiędzy złem i dobrem w tej tradycji, że tak powiem. Dla mnie, jako dla wegetarianki jedzenie mięsa, a właściwie proceder jego "produkcji" i cierpienia zwierząt - gdybym była katoliczką - byłoby "sprawka szatana" . Ale już dla mięsożernych katolików - nie.

W teorii reinkarnacji i w ogóle filozofii buddyjskiej sprawa jest klarowna: jesteśmy twórcami swoich kolejnych wcieleń, wybieramy sobie środowisko, w którym będziemy żyć i spłacać swoje karmiczne długi. Ze zrozumienia tego rodzi się współczucie dla wszystkich istot. Czyż nie dlatego wielu ludzi zostaje wegetarianami z wyboru?
 
 
gonya 


Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 120
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-08-29, 12:44   

biechna napisał/a:


pao napisał/a:
podejście jakie opisałaś [coś w rodzaju "to całe gówno mi się należy, bo kiedyś narozrabiałam"] jest spotykane, ale to kompletny brak pojęcia zasady przyczyny i skutku. takie osoby zapętlają sie w swojej karmie zamiast ją przepracować.


no własnie też tak mi się wydawało, ale takie podejście znam własnie dzięki rozmowom z osobami ze spotkań medytacyjnych, które określają siebie mianem "buddysta" i biernie przyjmują swój zły los jako swoje przeznaczenie. i jeszcze chciałam napisac, ze mi się to własnie bardzo nie podoba ;-)


To jeszcze 3 grosze ode mnie:
biechna, myślę jednak, że to jakieś nieporozumienie. W buddyzmie nie istnieje nic takiego jak przeznaczenie. Istnieje jedynie pojęcie karmy. Jaka jest różnica?
Przeznaczenie to skostniały twór, który jest jak czapka, której nie da się zdjąć czy zmienić. Karma natomiast jest AKTYWNOŚCIĄ. Znaczy to, że z jednej strony to co się wydarza "tu i teraz" jest wypalaniem się (realizowaniem się) wrażeń nagromadzonych przez nas w przeszłości, z drugiej strony możemy na daną sytuację jeszcze wpływać (tym samym znowu budując przyszłość). Najczęściej karmą możemy pokierować, choć w różnym stopniu. Zależy to od mocy danej karmy. I tu ciekawostka: są 4 czynniki wpływające na moc danej karmy:

1/ musimy WIEDZIEĆ, co robimy (świadomość)
2/ musimy CHCIEĆ to zrobić
3/ musimy to faktycznie "własnoręcznie" UCZYNIĆ
4/ cieszymy się z popełnionego czynu.

W zależności od tego ile z tych czynników jest obecnych, tworzymy silną lub słabszą karmę.

Podam nieco banalny przykład: Zabijanie owadów podczas jazdy różni się karmicznie od biegania z łapką na muchy po mieszkaniu w sposób zasadniczy.
W pierwszym przypadku często nie zdajemy sobie sprawy, że te owady zabijamy (czasem dostrzegamy to dopiero po wyjściu z auta i obejrzeniu maski samochodu), choć ten element może być dyskusyjny. 2. czynnik nie zachodzi - bo nie chcemy ich zabić. 3. faktor niestety zachodzi. No i przychodzi punkt 4. - nie cieszymy się z efektu, często wręcz przeciwnie - czujemy spory niesmak.
W drugim przypadku wszystkie cztery warunki są spełnione: efekt? Odbieranie życia własnoręcznie z takim nastawieniem zasiewa w naszym umyśle tendencje do chorób i skraca nam samym życie.

Podałam taki długi przykład bo wydaje mi się, że na konkretnych przykładach łatwiej pojąć działanie karmy.

Wracając do wypowiedzi biechny, takie podejście jakie prezentowali "buddyści" z którymi rozmawiałaś jest charakterystyczne dla popularnego hinduskiego pojmowania karmy: wszystko jest przeznaczeniem, więc jeśli przydarza Ci się coś niefajnego przyjacielu, to musisz to sam przecierpieć... i nic mi do tego. To twoja karma, nie moja.

Buddyjski model karmy oparty jest na działaniu: mimo, że źle Ci się wiedzie kolego - pamiętaj że masz naturę buddy, a to co złego Ci się przydarza jest oczyszczeniem. To co dobrego jest z kolei błogosławieństwem, a ja jestem obok Ciebie po to, żeby w miarę moich możliwości pomagać przejść Ci przez to oczyszczenie. Fundamentem jest pogląd (np. o przyczynie i skutku i naturze buddy wszystkich istot), ścianami jest współczujące działanie oparte na mądrości, a dachem jest oświecony stan umysłu.

Buddysta myśli: Jeśli Twoją karmą jest cierpienie, moją karmą jest to żeby Ci pomóc.

I jeszcze jedno moje ulubione zdanie na temat karmy:
"Jeśli nie istniałaby zasada przyczyny i skutku, to równie dobrze poglibyśmy nalać do baku wody zamiast benzyny"
Z drugiej strony mówi się, że choć świadomośc prawa karmy pomaga wiele w życiu zrozumieć, to nawet jeśliby postawić znak zapytania na początku naszego życia i drugi znak zapytania na jego końcu - to również możliwy jest rozwój i praca z naszym umysłem.

pao - szacunek dla Twojego zrozumienia :)
_________________
hxxp://wegedzieciak.pl]
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-08-29, 13:01   

gonya, jestem ciekawa, dlaczego wielu buddystów jada mięso? Mnie się wydawało, że to w buddyjskim pojęciu coś złego...Ale spotkałam się z tłumaczeniem, że tym zabitym zwierzętom będzie lepiej w następnym życiu, bądź, że negatywną energię śmierci zaawansowany buddysta może "przerobić" na pozytywną...a może chodzi o to
Cytat:
3/ musimy to faktycznie "własnoręcznie" UCZYNIĆ
4/ cieszymy się z popełnionego czynu.
?
 
 
gonya 


Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 120
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-08-29, 13:54   

kasienka,
zdaje się, że był taki wątek dawno temu jeszcze na poprzednim forum. .

Buddyzm jest niedualistyczny. Tzn. nie ma czegoś takiego jak immanentnie istniejące dobro czy zło. Owszem są to faktory pojawiające się, ale tylko w kontekście wielu innych aspektów umysłu. Dobro i zło pojawiają się w umyśle - jak odbicia w zwierciadle, rozgrywają się w umyśle i rozpuszczają się w umyśle. Powaracają do przestrzeni. Jakości nie są same w sobie dobre lub złe. Mają taką samą wartość bezwzględną. W buddyzmie interesuje nas sam Przeżywający, sam umysł. A co ów Przeżywający może wykreować, to sprawa drugorzędna. To tak nawiasem.

Teraz sprawa mięsa. W buddyzmie jest wiele poziomów rozumienia i tłumaczenia przyczyn jedzenia mięsa. Jest to temat niewątpliwie dyskusyjny. Ale znowu pojawia się pojęcie karmy.
To, że zwierzę jest zabijane to związek przyczynowo-skutkowy między nim samym, a rzeźnikiem. Te istoty zabijają się nazwajem od wielu wcieleń. Kto zostaje rzeźnikiem? Kto ma takie tendencje i komu nie przeszkadza taki zawód? Ludziom o określonych tendencjach, wrażliwości, o określonej karmie. Jeśli taki człowiek wykonuje tę czynność bezmyślnie lub co gorsza z gniewem - to tym gorzej dla niego, jego karma zabijania i bycia zabijanym będzie trwała dłużej. Jeśli w którymś życiu pojmie wreszcie co czyni lub rozwinie w sobie wreszcie współczucie - to będzie krok naprzód. To samo z myśliwymi.

W buddyzmie do sprawy zjadania mięsa podchodzi się dwutorowo: z jednej strony Ci, którzy zjadają zabite już przez rzeźnika mięso mają taki pogląd, że nie chcą "zmarnować" mięsa istot które JUŻ nie żyją, nie chcą "zmarnować" ich "ofiary". Jakby to niezręcznie nie brzmiało - tak jest. Z drugiej strony dochodzi tu myślenie, że dzięki tej ofierze będą mogli przeżyć (tak jest w krajach, gdzie nie ma alternatywy dla białka mięsa) lub będą silniejsi, zdrowsi, będą mieli siłę życiową by pomagać tym, którym da się pomóc.
Niezmiernie ważny jest czynnik transformacji, o której piszesz kasienka. Świadomość jej jest bardzo istotna w buddyjskim podejściu. Siła tej transformacji jak wspomniałaś zależy od stopnia zaawansowania w praktyce. Wysoko urzeczywistnieni lamowie potrafią przenosić świadomość takiego zwierzęcia to czystych krain, inni przez recytację mantr i modlitw w intencji zwierzaka wpływają na jego karmę, by lepiej się odrodził, a my - zwykłe żuczki możemy mówić wyzwalające z cierpienia mantry w czasie jedzenia i w ten sposób choć trochę pomóc w tej sytuacji. Wtedy z zasadniczo kiepskiej sytuacji może powstać coś lepszego. Ważne jest dla tych, którzy jedzą mięso, by zwierzę nie było zabite bezpośrednio dla nich (są takie restauracje, gdzie konsument wskazuje paluszkiem żywą jeszcze rybę czy inne morskie zwierzę w akwarium, by za chwilę rozkoszować się jej smakiem na talerzu).

Ja naprzykład zawsze spotykam się ze zdziwieniem, kiedy ktoś z obsługi sklepu przyuważy, że gadam coś do ryb pływających w akwarium i przeznaczonych na patelnię :-? Albo gdy mijam lady z wędlinami, lub gdy wrzeszczę mantry przez otwarte okno samochodu, wymijając transport świń czy kurczków na ubój. :shock:

Oczywiście wśród buddystów jest spora grupa niejedzących mięsa, ale nie jest to religijne założenie, ponieważ sprawa mięsa ma o wiele głębsze przyczyny i uwarunkowania...

Osobiście nie należe do osób które wierzą, że możliwy jest świat bez jedzenia mięsa i że gdyby udało się jakimś cudem nakłonić miliardy ludzi do wegetarianizmu - to problem zabijania zwierząt by zniknął. Tacy ludzie zabijaliby i tak, może znaleźliby inne formy, tak silne są to tendencje. Dopóki nie wypali się karma istot nawzajem się zabijających - dopóty nie będzie to możliwe. Tak myślę, narażając się zapewne na gromy z ust niektórych... :roll:
Z drugiej strony - jeśli ktoś zapyta - nie jem mięsa z powodu własnej wrażliwości, z powodów zdrowotnych - nie kierują mną względy religijne. Po prostu robię to co uważam za stosowne.
_________________
hxxp://wegedzieciak.pl]
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-08-29, 15:39   

Karolina napisał/a:
Wracając do Dzieci Indygo, to raczej nasze pokolenie, teraz rodzą się Kryształowe.

a czym charakteryzują się Dzieci Indygo i Kryształowe?
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-29, 15:40   

Cytat:
Pao a pamiętasz swoje wcielenia?


ano pamiętam :) przynajmniej część :)

Cytat:

1/ musimy WIEDZIEĆ, co robimy (świadomość)
2/ musimy CHCIEĆ to zrobić
3/ musimy to faktycznie "własnoręcznie" UCZYNIĆ
4/ cieszymy się z popełnionego czynu.


no ja bym lekko zmodyfikowała, bo przecież nic nie musimy ;)


a co do buddyzmu i mięsa:
buddyzm zaleca ale nie nakazuje. powoduje to, że każdy te same prawa po swojemu interpretuje zatem znajdzie jakieś uzasadnienie tego co czyni. są oczywiście klasztory z ostrym w tym temacie podejściem, jednak to człowiek sam taki a nie inny klasztor wybrał. są bowiem tez związki kompletnie odjechane, wyuzdane i zdające sie przeczyć naukom buddy a jednak mimo to mieniące sie buddyjskimi.

zatem jak we wszystkim: interpretacja zależy od człowieka :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,56 sekundy. Zapytań do SQL: 13