wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
MENU dla wybrednych
Autor Wiadomość
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-11-15, 12:48   

Rudolfina, a grzanki by mu nie pasowały? Kroisz chleb (razowy oczywiście ;-) ) w kostkę, wrzucasz na patelnię i po 10 minutach masz grzanki. Możesz przyprawić do smaku, dodać trochę oliwy na patelnię (będą bardziej aromatyczne).
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2011-11-15, 14:54   

Newra, moim zdaniem trzeba podjąć definitywne kroki, zamim będzie za późno. Tomek już jest w takim wieku, że zmiany przechodzą z trudem, ale są łatwiejsze niż za rok - dwa.
W/g mnie na pierwszy ogień powinno pójść modyfikowane. Tak jak dziewczyny piszą - jest zbędnym zapychaczem, Tomek go nie potrzebuje, by się zdrowo rozwijać. Powinnaś przemyśleć dokładnie tę sprawę i podejść do tego radykalnie, a nie w taki sposób:
Newra napisał/a:
mleko ograniczę, odstawić nie mogę bo tragedia nastanie, on je uwielbia, jak zmiejszam porcje, jest hałas

Domyślam się, że może być ciężko, że obawiasz się krzyków i protestów, ale IMO nie da się inaczej. Może spróbuj z mlekami ziarenkowymi? Wiem, że to zupełnie inny płyn i szansa mała, że potraktuje jako zamiennik, ale jeśli nie spróbujesz, nie przekonasz się.
Druga sprawa - parówki. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, jaki to jest syf? W/g mnie nie powinni ich jeść dorośli, a co dopiero małe dzieci :-? Początkowo możesz spróbować zastąpić sojową (to też syf, ale chyba trochę mniejszy) podaną od czasu do czasu, nie jako podstawa diety...
Co do przemycania - skoro lubi szpinak, spróbuj dodawać do niego zmiksowane warzywa (po troszku, żeby smak nie przebijał szpinakowego) i zmielone pestki; pizza - spróbuj na razowym cieście, do sosu też możesz wmiksować różne warzywa, wierzch posypać zmielonymi ziarnami.
Jeśli lubi naleśniki - ciasto można przygotować na mleku ziarenkowym lub dodać do mąki różne zmielone ziarna - amarantus, quinoa, sezam i wszystko inne.
Kotlety warzywne - piszesz, że czasem przechodzą, więc może zaobserwuj kiedy i jakie, no i takie częściej przyrządzaj. W takich kotleciskach można naprawdę wiele przemycić.
A co z zupami? Jada jakieś? Jeśl tak - tu masz kolejne pole do popisu :-)

Jeśli naprawdę zależy Ci na zmianie upodobań gastronomicznych synka, musisz zacisnąć zęby i twardo iść do przodu, nie przejmując się protestami i gorzkimi żalami ze strony dziecka. Wiem, łatwe to nie jest, ale coś za coś. Ulegając synkowi nie dasz rady zmienić jego żywieniowych nawyków.
No i pamiętaj - dziecko zagłodzić się nie pozwoli. Nie przejmuj się, jeśli będzie odmawiał jedzenia. W/g mnie gdy zgłodnieje - zacznie próbować nowych smaków (oczywiście jeżeli problem tkwi jedynie w złych przyzwyczajeniach, a nie gdzie indziej).
_________________
 
 
krop.pa 

Pomogła: 54 razy
Dołączyła: 05 Lip 2008
Posty: 1869
Skąd: Polska
Wysłany: 2011-11-15, 15:06   

Agnieszka, dziękuję.
 
 
Rudolfina 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 27 Lip 2009
Posty: 123
Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-11-16, 14:11   

gosia_w, grzanki to już nie to samo. Czasem zje a czasem jest awantura, bo chce kulki.
_________________
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/zrz6anli4pxdgjlv.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/dqpri09kv52jk1ei.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/>
 
 
klakierzyca 
Polna Róża

Dołączyła: 27 Gru 2011
Posty: 58
Wysłany: 2012-01-01, 22:57   

Kat... napisał/a:
Rudolfina, ja na podobnej zasadzie daję mojemu mlekołaki. Robię surowe mleko z orzechów, pestek, migdałów, jaglanki, owsa i co się tam jeszcze da wrzucić, robię tak, żeby było jak najbardziej skoncentrowane i wrzucam czekoladowe kulki. Oczywiście pod warunkiem, że całe mleko zostanie wypite. I on je to, co lubi a ja nie mam wyrzutów sumienia.
Nie je tego często, raz na tydzień-dwa ale to bardzo wygodne śniadanie na sobotę. W piątek wieczorem namaczam a rano tylko miksuje i odcedzam. I nie muszę stać przy garach od rana :-)


można prosić przepis na takie pyszne śniadanko?
A gdzie znajdę SPRAWDZONY!!!! przepis na pizze razową? Ktora nie bedzie twarda jak podeszwa (niestety podejscie nieudane)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-01-02, 09:07   

klakierzyca, dzięki za przypomnienie, dawno nie robiłam. No ja to freestajlowo zawsze wrzucam, trochę orzechów nerkowca, trochę migdałów, pestki dyni, słonecznika, siemię lniane i sezam (tych najmniej), może być odrobina jaglanki, amarnatusa (nie wiem czy to bezpieczne, ja tak robię), płatków owsianych. Wszystkiego jest z pół szklanki, może ciut więcej, na sitku porządnie płuczę, wrzucam do naczynia jakiegoś, zalewam wodą a rano to miksuję żyrafą najpierw na pastę a potem stopniowo dolewam wody i przecedzam bo Z nie lubi farfocli. Jak miksując dolewam wodę to ciepłą żeby było od razu do spożycia, sypię niezdrowe kulki i już.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
paulina 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 24 Lip 2011
Posty: 208
Skąd: wrocek
Wysłany: 2012-01-06, 19:08   

klakierzyca-pizza: ja robie wg przepisu na drozdzowe ciasto z pełnoziarnistej mąki lubella. 500g lubelli, szczypta soli, lyzeczka brazowego cukru, szklanka cieplej wody, 40 g oleju, paczka suchych drozdzy. wyrabiam mikserem 5 min, rosnie na piecu. wskazowki jak to zrobic wg tego przepisu hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=9651&highlight=dro%BFd%BFowe
hxxp://hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=9651&highlight=dro%BFd%BFowe]hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=9651&highlight=dro%BFd%BFowe
jak urosnie, rozwalkowuje na pierwszej blaszce ok 1/3 ciasta, podpiekam w 200 stopniach 10 min, potem szybciorem nakładam sos pomidorowy, mozzarelle z biedrony i oliwki zielone i co tam jeszcze ekipa lubi, i do piekarnika na max dpokoki sie mozzarella nie zacznie rumienmic. i tyle. wchodzi zawsze.
 
 
zojka3

Pomógł: 30 razy
Dołączył: 21 Cze 2007
Posty: 1916
Wysłany: 2012-01-07, 06:13   

klakierzyca napisał/a:
A gdzie znajdę SPRAWDZONY!!!! przepis na pizze razową? Ktora nie bedzie twarda jak podeszwa (niestety podejscie nieudane

dodaj więcej drożdży
 
 
dani 

Dołączyła: 07 Mar 2012
Posty: 4
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2012-03-07, 14:21   

Witam, siedzę i szukam, mózg mi już paruje od nadmiaru informacji, ale nie mogę znaleźć skąd Wy bierzecie te wszystkie przepyszne przepisy? Jest na forum jakiś dział, gdzie są wklejane przepisy?
Wstyd się przyznać, ale nie mam zielonego pojęcia jak zrobić kaszkę z owocami i orzechami na śniadanie :oops:
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-03-07, 14:22   

dani napisał/a:
Witam, siedzę i szukam, mózg mi już paruje od nadmiaru informacji, ale nie mogę znaleźć skąd Wy bierzecie te wszystkie przepyszne przepisy? Jest na forum jakiś dział, gdzie są wklejane przepisy?
Wstyd się przyznać, ale nie mam zielonego pojęcia jak zrobić kaszkę z owocami i orzechami na śniadanie :oops:

DZIAŁ KUCHNIA, zapraszamy :-)
hxxp://wegedzieciak.pl/index.php?c=10&sid=9ec58058dcb0e44ea357f742049f1296
 
 
maharetefka 


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 19 Gru 2008
Posty: 1566
Wysłany: 2012-03-07, 14:38   

no i puszka oczywiscie! 8-)
hxxp://puszka.pl/
_________________
go vegan!
 
 
dani 

Dołączyła: 07 Mar 2012
Posty: 4
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2012-03-07, 15:46   

Byłam i tu i tu :-) puszke znam już dość długo, a w kuchni często są podane pomysły bez konkretnego przepisu ;-( ale jeszcze raz to wszystko przestudiuje ;)

Dziękuje za odp ;-)
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-05-21, 11:43   

kurde, znowu mam problem i znowu Was pytam i Wam się żalę, no bo gdzie? znajomi sami mięsożerni, rodzina także, znikąd pomocy. nie wiem, czy to dobry wątek, chyba tak.. :(
moje dziecko jest niejadkiem :(
roczek skończyła kilka dni temu. waga całkowicie na poziomie średniej, raczej szczupłe dziecię i niewysokie, mimo że my oboje wysocy bardzo.
miało być tak pięknie. BLW, brokuły, kotlety z kaszy, z soczewicy, fasolka i te sprawy.
i co? i dupa. BLW się u nas nie sprawdziło. moje dziecko wywala wszystko na podłogę, nie interesuje jej jedzenie. zaczęłam miksować papki, przez jakiś czas trochę jadła.
teraz prawie nic. nie lubi brokułów, żadnych kulek z kaszy, cukinii, kalafiora, szpinaku, soczewicy ani zielonej ani czerwonej, marchewki, gruszek, kiwi, ciemnego pieczywa, kaszy, pomidorów (a pojawiły się takie lepsze już, malinowe, na bazarku, nie chce ich), ogórka pożuje i wypluwa, tak samo z jabłkiem.
lubi moje mleko, białe buły i chleb, banany, lody, czekoladę (nie miała zbyt wielu okazji próbować słodyczy, dopiero niedawno kilka razy coś tam liznęła przy okazji jakichś urodzin w rodzinie, oczywiście baardzo smakowało i wrzeszczy, gdy nie dostanie więcej.... :/ ), chrupki kukurydziane, masło orzechowe, fasolkę szparagową, jaglankę z jabłkiem i rodzynkami (coraz mniej ją lubi...) i najwyraźniej MIĘSO.
mięso dostała wczoraj, pierwszy raz, u babci.
ja chcę, by była wege, jej tata je mięso i chce, by i ona je jadła (pisałam już o tym w wątku "gdy mąż nie-wege chce, by dziecko jadło mięso"). ponieważ wczoraj na obiad u babci był kotlet z piersi kurczaka, ziemniaki i kalafior, a ona od rana oczywiście nic od rana stałego nie chciała (kaszy na śniadanie liznęła trochę), dostała kawałek kotleta, tak "na spróbowanie". ponieważ mała ostatnio prawie w ogóle nie je żadnych warzyw (nie chce...) i tym samym w ogóle poza mlekiem je niewiele, było mi już wszystko jedno... byle cokolwiek zjadła. więc dostała kawałeczek tego kotleta. żarła aż jej się uszy trzęsły, popychając ziemniakami. kalafiora oczywiście nie.
ręce mi opadają, bo to oczywiście argument za tym, by jadła chociaż mięso, skoro niespecjalnie cokolwiek chce.
jest mi przykro, bo wszystko jest inaczej, niż chciałam. myślałam, że dzieci raczej mięsa nie lubią i w końcu zaczynają je jeść, z przyzwyczajenia, namawiani od młodego przez starych, zatem potem zaczynają je lubić. i że jeśli od małego nie dam jej słodzonych kaszek i danonków, a będę przed nią kładła warzywa, to nauczy się, że warzywa to jest jedzenie, a smażony kotlet z mięsa to nie jest jedzenie.
a jest odwrotnie :(
mam wrażenie, że ona po prostu lubi smażeninę. zdarzyło mi się wcześniej dać jej kawałek usmażonego kotleta z cieciorki albo inne rzeczy w tym rodzaju (ostatnio krokiet od teściowej, naleśnik obtoczony grubo jajem z bułką, ze szpinakiem w środku) i mała to zjadała, no ale przecież nie będę dawać rocznemu dziecku codziennie smażonych kotletów, obojętnie, warzywnych czy mięsnych...
co robić? dawać smażone (smażę na oleju rzepakowym tłoczonym na zimno, takim z lidla...)? ona po prostu chyba nie lubi gotowanego (jeśli nie jest słodkie, bo kaszkę na słodko to jeszcze zjada...).
posypywanie gotowanych na parze warzyw ziołami czy robienie z warzyw doprawioną ziołami (pieprz ziołowy, trochę tymianku, bazylia, zioła prowansalskie, koperek, pietruszka itd.) papkę nic nie daje.
a może roczne dzieci tak mają, że nie jedzą i z czasem jej przejdzie?

[ Dodano: 2012-05-21, 11:48 ]
a, jeszcze dodam, że pizza miała być "sposobem na przemycenie warzyw", ale ona jest sprytna, z pizzy wszystko zrzuca, zjada tylko ciasto. jeśli kawałek jest za bardzo naładowany czymś, czego nie da się "odkleić", to nie zje go. najchętniej jadłaby te ciastowe brzegi... :(
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-05-21, 13:15   

a jak z zupami? Zazwyczaj ogórkowa czy pomidorowa lubiane przez dzieci a tam tez można przemycic ryż, jaglaną i można podac jako śniadanie. Próbowałaś pulpetów bronki? Może alternatywą dla mięsa np. boczniak, naleśniki jak jadalne też można zrobic w zdrowszej wersji
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-05-21, 13:27   

naleśniki zje, ale tylko ciasto (tak jak pizzę), zawartość wywala.
pulpety bronki? a jakie to? możesz rzucić linkę?
boczniaki? a gdzie to kupić? nadaje się toto dla dziecka? słyszałam, że maluchowi grzybów to nie bardzo...
zupy pomidorowej nie lubi. ogórkowej akurat nie próbowałam dawać, muszę spróbować :)
botwinkę niedawno zrobiłam (chociaż może za wcześnie, by ją kupować, ale skusiła mnie), nie chciała ani w wersji zmiksowanej ani normalnej. w ogóle nie ruszy buraka pod żadną postacią.
 
 
krop.pa 

Pomogła: 54 razy
Dołączyła: 05 Lip 2008
Posty: 1869
Skąd: Polska
Wysłany: 2012-05-21, 13:53   

Pulpety bronki: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=8277
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-05-21, 14:13   

a TE pulpety :)
dzięki.
znamy, znamy, robiłam już :) dla mnie BOMBA, ale młoda nie ruszy. już nie wspomnę o sosie pomidorowym... :(
jaglankę tylko na słodko, miks z rodzynkami robię, jabłkiem, pestkami dyni, morelą suszoną, melasą, co tam akurat jest. dobrze, że to je, bo mam sposób na podanie siemienia. zamiennie gotuję jaglankę z komosą ryżową.
takie miksy zjada generalnie, chociaż są dni, że na raty, albo tylko kilka łyżeczek. trochę karmię ja, trochę ona sama siebie (nieźle jej idzie z łychą, tyle dobrze, że się uczy szybko) potem bawi się tym, strzela po ścianach z łyżki itd. ogólnie rzecz biorąc codziennie myję całą podłogę w kuchni i większość szafek :D
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-05-21, 14:25   

krop.pa: o dziękuję o to chodziło :-)
jaskrawa: boczniak to nie leśny grzyb zaryzykuj. Masz blisko Piotra i Pawła tam powinny byc. Moze warto mocniej doprawic potrawy, ogórkowa kwaśna więc przetestuj. Do botwinki moje dziecko długo dorastało. Jak przejdzie smak kwaśny to może warto z rabarbarem eksperymetowac: ciasto, i jakis przepis z kruszonką jest na forum (wegan wersja u euri na blogu). A jak z jajkami lubi? bo może kotlety z nich pieczone. Przy zupach przetestuj dodatek makaronu w kształtach literek, zwierzątek... Naleśnik to też opcja przemytu chce na sucho ok, moze skusi przetwór domowy, ogórek kiszony. Nie wiem na ile słodko i jak słodko jada Twoje dziecko tu też warto zwrócic uwagę. A do pulpetów zrób sos chrzanowy i zobacz czy pasuje takie połączenie.
Ja bym także zwracała uwagę na połączenie apetytu i rosnące zęby. Na aspekty kolorystyczne tez - przerabiałam kolorystkę jedzeniową czyli fazy: czerwone, pomarańczowe żółte i drugie jadalne to co zielone, białe.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-05-22, 13:06   

dzisiaj moje roczne dziecko nic jeszcze nie zjadło, mimo że już prawie pora obiadu... :(
nie chce kaszki (zawsze ją lubiła), nie chciała żadnego owocu, nawet pieczywa nie.
obawiam się, że może to nie jest kwestia smaku, tylko zrozumienia, że jedzenie służy do jedzenia.
ona nadal, gdy jest głodna, myśli o piersi, normalne jedzenie jest dla niej tylko smakołykiem, gdy akurat ma ochotę. najgorsze jest to, że im mniej zje w dzień, tym więcej chce w nocy. dzisiaj budziła się ok. pięciu razy.
jakiś czas temu udało mi się wyeliminować większość nocnych karmień, byłam szczęśliwa, że budzi się raz lub góra dwa razy. teraz znowu budzi się ciągle :(
w nocy karmię dziecko, jak noworodka, dzień spędzam na szykowaniu jedzenia, którego ona i tak nie zjada.
nie wiem, co robię nie tak, czy gdzieś popełniłam błąd. od początku starałam się postępować zgodnie z radami książki o BLW, jeść posiłki razem z nią (bez skutku), nie zmuszam jej do jedzenia, nie zabawiam (ostatnio zaczęłam zabawiać, bo już mi wszystko jedno, chcę, żeby jadła.. żałuję, że nie mam telewizora, karmiłabym ją przed tv, dokładnie tak, jak się tego nie powinno robić :D ), pozwalam jej się bawić jedzeniem itd.. no tak. bawi się. od pół roku tylko się bawi, zjada prawie nic (np. kawałek ziemniaka, jeden albo łyżeczkę kaszki). są czasem lepsze dni, cieszę się jak głupia, ale to jest średnio jeden dzień na tydzień.
staram się w ciągu dnia nie podawać jej piersi, jeśli widzę, że jest głodna, daję jej coś stałego, dzielę się z nią tym, co jem, daję owoce, niezjedzoną rano kaszę, proponuję różne rzeczy. kończy się tym, że jest cały dzień marudna, głodna, ale nie je. nadrabia w nocy. odmawianie piersi w nocy nie ma sensu, bo kończy się tym, że ona całe noce płacze, a potem śpimy obie do południa, przegapiając znowu pory śniadania, obiadu, musimy skracać spacer :( .
odmowa piersi w nocy przestała już skutkować w ten sposób, że dziecko potem nie budzi się, bo czuje, że "nie opłaca mu się budzić na kubek z wodą". to u nas zadziałało na jakieś kilka nocy, teraz znowu dupa, że tak powiem.
jeden ząb niedawno wyszedł, ale prawdę mówiąc nie widzę związku. czy idą czy nie idą te zęby, ona i tak raczej niewiele je, albo wcale :(

gdy to teraz piszę, moje dziecko wrzeszczy z głodu, bo chce pierś. nic jeszcze dziś nie zjadła :(

czy ja zrobiłam coś nie tak? dlaczego moje dziecko nie chce jeść?
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-05-22, 13:26   

jaskrawa: spokojnie, nic źle nie zrobiłaś. Dzieci są różne czasem z mniejszym apetytem, czasem wybredne jedzeniowo. Karmisz więc bez obaw. Szukac sposobu, smaków, konsystencji warto. Zerknij proszę w paszczę może jednak zęby.
 
 
koko 


Pomogła: 40 razy
Dołączyła: 08 Maj 2009
Posty: 6187
Wysłany: 2012-05-22, 13:31   

jaskrawa, moje dziecko jest niejadkiem co drugi dzień. Kiedy nie chce jeść, zwykle proponuję mu coś innego i jeśli mimo wszytko odmawia, olewam sprawę i wychodzę z założenia, że sam w końcu zgłodnieje. Idziemy wtedy na dwór, albo intensywniej się bawimy i w końcu zjada całą porcję (najczęściej wypada to w kolację). Myślę, że najgorsze, co można zrobić, to podawanie czegoś słodkiego, czy smażonego "bo lubi" i żeby "chociaż zjadła cokolwiek", albo takie wiesz, wmuszanie po małym gryzku. Sprawdzałaś, ile mała jest w stanie wytrzymać bez jedzenia? Nie sądzę, żeby taki mały dzieciak po prostu zagłodził się na amen?
_________________
hxxp://fajnamama.pl]
hxxp://fajnamama.pl]
 
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-05-22, 14:37   

Agnieszko, jeden ząb niedawno wyszedł, ale już się przebił. jakiś dwa - trzy tygodnie temu. nic nowego nie widzę :(
koko, no właśnie. zdaję sobie z tego sprawę, że takie "kompromisy" w stylu "niech cokolwiek zje" to prosta droga do tego, by dziecko za rok jadło na śniadanie danonka, na obiad frytki, a na kolację czekoladę "żeby tylko nie umarło z głodu".
jeśli chodzi o sprawdzenie, ile może wytrzymać bez jedzenia, to tak, powiedzmy, że sprawdzałam... problem w tym, że ona gdy zgłodnieje, chce pierś. gdy odmawiam piersi, po prostu płacze do upadłego. proponowanie obiadku ryczącemu w niebogłosy dziecku to porażka z góry. a gdy proponuję obiad zanim jest całkowicie głodna, powoduje, że ona też go nie zjada. błędne koło.
niedawno wytrzymała bez jakiegokolwiek jedzenia ok. 6 godzin. ja po prostu wyszłam, poszłam sobie z koleżanką na ściankę wspinaczkową, do kawiarni itd. niemąż został w domu z dzieckiem, z poleceniem dania jej jeść. specjalnie tak zrobiliśmy, żeby mała wiedziała, że cyca i tak nie będzie.
nic nie zjadła. ani obiadku (jakaś tam fasolka była, ziemniaki..., jako alternatywa była papka z dyni, którą jeszcze powiedzmy, że czasem je...), ani potem kawałka chleba z pastą z awokado i masła orzechowego na kolację (był kiedyś taki dzień, że jej takie połączenie bardzo zasmakowało, niestety ze dwa - trzy razy to zjadła, potem już nigdy), ani banana (jedyny owoc, który "lubi" poza jabłkiem w kaszy i kiwi z bananem, jak ma dobry humor ;) ).
pod moją nieobecność tylko wodę piła. gdy wróciłam do domu, wlazła mi pod bluzkę z rykiem cyc musiał być natychmiast.
nie wiem, ile wytrzymała by beze mnie i piersi. musiałam wracać, bo była już w zasadzie pora spania (również dla nas).
może powinniśmy zrobić taką próbę w weekend? ja wychodzą na prawie cały dzień, oni zostają sami...?
też przez jakiś czas (czyli od początku podawania stałych pokarmów, miała ok. 6 mcy - zaczęła wtedy siedzieć samodzielnie) olewałam. myślałam tak - ok, nauczy się, dam jej czas. niech się bawi jedzeniem, poznaje konsystencje. nawet czasem coś zjadała, np. kawałek warzywa. ale baaardzo malutko i sporadycznie. minął jakiś czas, skończyła gdzieś 9 mcy i zaczęłam się trochę niepokoić faktem, że jest w zasadzie tylko na mleku. w którymś momencie zaczęłam jej dawać papkę z kaszy, bo żadne tam pulpety czy polenty nie wchodziły w ogóle, na wstępie były rozwalane i wyrzucane, wielokrotnie. papkę o dziwo zaczęła lubić i przez jakiś czas jadła tylko to. papkę z kaszy lub quinoa z owocami. potem coraz bardziej zaczęła przy tym grymasić. nauczyła się jeść sama łyżką papki, czasem ładnie zjadła całość, czasem troszkę... cieszyłam się. od jakiegoś czasu je coraz mniej, z przewagą "nie je wcale" :(
zaczynam powoli stosować wszystkie te chwyty jak samolociki, namawianie na zjedzenie choćby kawałeczka itd..
jakie mam wyjście?
wcześniej śmiałam się z tego, a teraz mam. nie śmiej się dziadku z cudzego wypadku, jak mawiał prorok ;)
eh. chciałam nowego noworodka, to mam starego noworodka, wiszącego na cycku, budzącego się po nocach....
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2012-05-23, 15:47   

euri, dzięki, jak zwykle pomocna :)
morfo - tak, muszę. sobie zresztą też, pamiętasz może, miałam niedawno problemy z własnym jedzeniem. na szczęście póki co jest o wiele lepiej, może dlatego, że mam mniejszy apetyt po prostu i mniej zjadam, bardziej skupiam się na dziecku. póki co - mój organizm nie daje mi się we znaki i sama się dziwię, że mimo niedospania i frustracji :D fizycznie czuję się świetnie. to pewnie zasługa lata, więcej się ruszam, spacery też siłą rzeczy dłuższe. świetnie zrobił mi też wypad nad morze, regularne bieganie itd.. wzdęcia i zgagi - jak ręką odjął :)
tak czy owak - obie musimy zbadać sobie krew, bez dwóch zdań, planowałam to zresztą na roczek, żeby sprawdzić, jak się obywamy bez mięsa i "tradycyjnej diety zalecanej przez pediatrę" - kaszki nestle, kurczaki (oby się wszystkie dobrze odrodziły!).. wiadomo, nawet nie chce mi się wymieniać dalej.
jutro rano dzwonię, umówię się na wizytę, na razie stać nas tylko na bezpłatnego lekarza :)

[ Dodano: 2012-05-23, 15:58 ]
euridice napisał/a:


PS. Myślałam jeszcze o kompletnym odpuszczeniu stałych pokarmów na jakieś 5-7 dni, o takim jakby "wyzerowaniu licznika", ale to może być ryzykowne - M. mogłaby wcale nie podjeść do jedzenia po przerwie z entuzjazmem, mogłaby zniechęcić się na dobre ;)

PS.2 Próbowałaś podawać Marysi ogórki kiszone/ kapustę kiszoną/ oliwki czy inne produkty wyraziste w smaku? Może panna ma bardzo wymagające kubeczki smakowe? :)

PS.3 Jeśli zdecydujecie się na mięso, to może jakieś eko? Tzn. moralnie nie jest ono dla mnie pod żadnym względem lepsze, ale w końcu chodzi o zdrowie dziecka... współczuję dylematów, trzymaj się!


jeśli chodzi o odpuszczenie stałych pokarmów - na razie robiłam przerwy jednodniowe, dzięki za sugestie. spróbuję trochę dłużej. może to też przez te upały - im cieplej, tym gorzej z jedzeniem, mimo że u nas w domu jest raczej chłodno, bo to stary budynek...

co do kapusty kiszonej i ogórków - ona lubi takie smaki raczej, ale na razie za mało zębów, by sobie z tym poradziła... lubi ssać ogórki kiszone, gryźć, ale potem wypluwa. i tak jej dajemy, bo sobie trochę przecież wyssie, to tez ma wartość. co do kapusty - nie bardzo chce cokolwiek z tym robić, nawet jeśli rozdrobnię bardzo. ogórek lepszy.
oliwek nie lubi.
co do mięsa - na razie sobie odpuszczę. mam doła od kiedy zjadła ten kawałek kotleta i źle się z tym czuję, że na to pozwoliłam. jestem buddystką (chociaż ostatnio z braku czasu niepraktykującą albo rzadko) i wierzę, że każdy zjedzony kawałek mięsa to gorsza karma, chociaż zapewne jeśli chodzi o dziecko - nieświadome tego, że je kawałek istoty, która kiedyś żyła - nie ma to znaczenia. jednak jeśli pozwalam jej jeść mięso jako matka - to ja postępuje niewłaściwie. nie będę jej dawać mięsa, wolę jej podać preparat z żelazem, w wątku "mowlaki 2011" (rany, nie pamiętam, czy tak się ten wątek nazywa, ale wiadomo o co chodzi :D ) chyba moony pisała, że kupiła preparat witaminowy zawierający żelazo i sytuacja się poprawiła.
zrobię morfo i jeśli będzie źle z tym (pewnie będzie, bo cudów nie ma...) to damy jej preparat i tyle. lekarz pewnie z własnej woli coś przepisze ;)
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2012-05-27, 17:12   

jaskrawa moja takze nie nalezy do żarłoków raczej. Na poczatku jak wprowadzilam jej jedzenie jadla, ale po pewnym czasie zjadla lyzeczke i kompletnie nic.
Wiec tak, tego co nie che nie podje jej, obecnie nie je zup ani kaszek, po prostu nie da sobie wlozyc lyzeczki do buzi. Jej jedzenia polega takze na probowaniu , zjedzeniu kawalka ziemniaka , brokula itp.
Obecnie jej dieta sklada sie glownie z owocow susznych i makraonu :-/ , czasem zje chleb. Nie wiem co ci mam poradzic poniewaz sama mam tez problem chociaz nie taki duzy jak Twoj.
Moja nie ciagnie tak do cycka jak Twoja, moze sprobuj wyjechac na weekend ???

Wiecie co zauwazylam ze czesto bywa tak ze jak wprowadzi sie jedzeni wczesnie czyli ok 4 miesiaca to dzieci jedza bardzo dobrze, a jak pozniej czyli po 6 mz to czesto zdarza sie ze marudza i jakby czesciej sa niejadkami :roll:
_________________

 
 
jarzynajarzyna 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 11 Sie 2010
Posty: 2549
Wysłany: 2012-05-27, 17:19   

ja mojej wprowadziłam po 4 i faktycznie zazwyczaj bardzo dobrze je. ale czasami - jak na przykład dziś czy wczoraj - nie ma bata, kilka łyżek i finito.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,61 sekundy. Zapytań do SQL: 13