wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Malroy i zmiany w rodzinnej diecie :)
Autor Wiadomość
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 13:48   

Cytat:
"brak innych możliwości"
a to dobra technika, sprawdzona :D
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-09-06, 15:51   

pao napisał/a:
Cytat:
"brak innych możliwości"
a to dobra technika, sprawdzona :D

u mnie również
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 18:02   

no i Aidka nie zjadła naleśnika, za to zrobiłem smażoną cukinię z pomidorami, cebulką i szczypiorkiem.
Teraz obydwie śpią, żonka poszła godzinkę temu na siłkę. Nadinka pewnie się obudzi, ale Aidka to już raczej na noc padła, kurcze, nie chce spać w dzień, pod wieczór jest zmęczona i szybko jej się baterie wyczerpują, najgorzej jest jak po takim zaśnięciu koło 18 jeszcze się rozbudzi, wtedy to żeby zasnęła musimy się nagimnastykować ;)

Tak więc mam teraz czas dla siebie :P [/list]
Ostatnio zmieniony przez Malroy 2007-09-09, 13:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-09-06, 18:04   

Ja już nic nie napiszę, bo faktycznie, te pióra na plecach zaczną Cię swędzieć ;)

jedno tylko napiszę: szacun :mrgreen:
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-09-06, 19:54   

Malroy super!! Oby tak dalej szło. No i dużo ciepła dla Nadinki coby jej się te zębicha szybko wyrżnęły :)
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 21:29   

dzięki, ale nie jest aż tak kolorowo :( Miałem pogadankę z żoną, jutro coś skrobnę.
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-09-06, 21:30   

No ja też dzisiaj miałam pogadankę z mężem... na razie bez efektów :(
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Kreestal 

Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1497
Skąd: Oxford
Wysłany: 2007-09-07, 00:21   

YolaW napisał/a:
No ja też dzisiaj miałam pogadankę z mężem... na razie bez efektów :(


Ja prawdopodobnie będę miała z moim facetem jutro :) Akurat przyjedzie na obiad, staram się zawsze jak najlepiej przyrządzić dania, aby przekonał się do wege. Owszem smakuje mu to co zrobię, ale na koniec zawsze dowala tekst typu: "a może zrobiłabyś od czasu do czasu schabowego?" . Ciekawe kiedy się oswoi z myślą, że będzie musiał sobie kiedyś sam przyrządzać mięso, albo jeść na mieście :)
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-09-07, 00:30   

Kreestal napisał/a:
Ciekawe kiedy się oswoi z myślą, że będzie musiał sobie kiedyś sam przyrządzać mięso, albo jeść na mieście

T się już oswoił i wie, że nic mięsnego spod mojej ręki nie wyjdzie. Ale ja bym chciała więcej...Rozumiem Cię Kreestal i powodzenia na rozmowie...
Ja rzadko próbuję rozmawiać, i stwierdzam, że to chyba bez sensu...T sam się musi przekonać do bycia wege.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
honey 


Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 08 Cze 2007
Posty: 428
Skąd: hameryka
Wysłany: 2007-09-07, 00:32   

a moje dziecko nigdy nie mialo zakazu jedzenia slodyczy....
syn po prostu ich nie lubi...nie zje nic co zawiera czekolade...woli zielonego ogorka
nie prowadze w domu jakies radykalnie zdrowej diety
_________________
dzisiaj liczy sie tylko teraz,teraz licze tylko na dzisiaj ..a jutro....to sie zobaczy jutro
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-09-07, 00:33   

Mój A. nie je mięsa w domu (je czasem ryby), ale u matki nie ma oporów. Niby wie co to, miał epizody wegetarianizmu (nie za moich czasów), ale nie zrezygnuje, nie żeby mu smakowało jakoś szczególnie, ale "nie będzie jej sprawiał kłopotu". No to ja tam nie chodzę, żeby tego kłopotu m.in. nie sprawiać...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Kreestal 

Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 1497
Skąd: Oxford
Wysłany: 2007-09-07, 00:34   

YolaW napisał/a:
Kreestal napisał/a:
Ciekawe kiedy się oswoi z myślą, że będzie musiał sobie kiedyś sam przyrządzać mięso, albo jeść na mieście

T się już oswoił i wie, że nic mięsnego spod mojej ręki nie wyjdzie. Ale ja bym chciała więcej...Rozumiem Cię Kreestal i powodzenia na rozmowie...
Ja rzadko próbuję rozmawiać, i stwierdzam, że to chyba bez sensu...T sam się musi przekonać do bycia wege.


Dzięki :-) Może trefne porównanie, ale to trochę jak z uzależnieniami, sam musi zrozumieć i chcieć, moje gadanie na niewiele się zda w tym momencie, bo to co miałam przekazać już przekazałam.
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-09-07, 00:38   

Kreestal napisał/a:
Może trefne porównanie, ale to trochę jak z uzależnieniami, sam musi zrozumieć i chcieć, moje gadanie na niewiele się zda w tym momencie, bo to co miałam przekazać już przekazałam.

dokładnie, ta rozmowa to taki jednorazowy wybryk u mnie i nic nie dała...tak jak przypuszczałam zresztą :( I zdecydowanie mięso jest wg mnie uzależnieniem.

Sorry Malroy za chwilowe zawłaszczenie Twojego tematu, dobrze masz, że Twoja żona już podjęła decyzję.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-07, 07:53   

YolaW napisał/a:

Sorry Malroy za chwilowe zawłaszczenie Twojego tematu, dobrze masz, że Twoja żona już podjęła decyzję.


A nie szkodzi, piszcie do woli, może zrozumiem kobiety... kiedyś. Podjęła decyzje, ale kobieta zmienną jest... niestety :(

Wczoraj znienacka kupiła dwa plasterki szynki dla Aidki, może troszkę z za dużego poziomu zacząłem od razu rozmowę i nieomal się ona od razu nie skończyła. Ale wyszło na to, że ja swój światopogląd chcę od razu na dzieci narzucić i także na nią. Powiedziała, że jej też kazałem być wege, spytana w jaki sposób kazałem, to powiedziała, że kiedyś wypadło z moich ust takie oto stwierdzenie "Ty też mogłabyś być wegetarianką". Hmmmm, dla mnie to niestety był koniec rozmowy i już nie potrafiłem jej kontynuować, ja jestem jak najdalej od narzucania czegokolwiek komukolwiek, a najbardziej kochanym przeze mnie dziewczynom, so nie potrafiłem już dalej rozmawiać, taki jakiś smutek mnie zaatakował. No, ale cóż. Chwilę wcześniej przed opisanym przeze mnie końcem, chciałem zapytać czemu chce aby córki jadły mięso, powiedziała, że mięso ma wartości, które potrzebne są do rozwoju, spytałem jakie, no i się zaczęło: że się wymądrzam, że coś przeczytałem i już wszystko wiem.... no ale, przecież to ja zostałem obarczony tym aby zająć się sprawą merytoryczną. Dostałem jeszcze na koniec gorzkiego cukierka w postaci "Do końca Ci nie ufam w sprawach tej diety"

No i tyle.

Na sam koniec spróbowałem jak mogłem nie dać po sobie znać, że jest mi przykro i że się wewnętrznie rozkleiłem, bo tak na mnie ta rozmowa podziałała. Uśmiechnąłem się, zmieniłem temat i poszedłem pobiegać. Rozumiem, że żona się boi, ale dlaczego nie chce mi zaufać, lub co byłoby lepsze nie chce sama poszukać, poczytać, dowiedzieć się. Mówi, są osoby zdrowe, które jedzą mięso i są osoby zdrowe, które mięsa nie jedzą - można wierzyć tym lub tym drugim. Ja powiedziałem, że nie chodzi o wiarę, tylko... nie dokończyłem, znowu się wymądrzam. Szkoda, że żona myśli, że ją do czegoś zmuszam i chcę także narzucić coś na dzieci wbrew jej woli, dobrze, że mi o tym powiedziała, bo w życiu bym się nie domyślił. A najgorsze jest to, powtarzam, że zawsze chciałem być jak najdalej od narzucania komukolwiek czegokolwiek :(

Tak czy inaczej żona pozostaje najbardziej ukochana i jestem pewien, że kiedyś mnie zrozumie. :)

Podsumowując. Jest dobrze, bo białe pieczywo już u nas nie zagości, obiadki dla Naduli będę robił, jak będę to dla Aidki też. Nie wiem jak będzie po wczorajszej rozmowie, wyglądała sprawa jedzenia żony. Ze swojej strony mam zamiar dawać przykład super wega, robić super jedzonko i częstować nim dziewczyny. Troszkę się pokićkało. Mam nadzieję, że nie zostanę zbanowany i będziecie chciały jeszcze ze mną rozmawiać, choć wege rodzinki najwidoczniej nie mam ;)
 
 
elenka 

Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 02 Lip 2007
Posty: 2710
Skąd: TiDżi
Wysłany: 2007-09-07, 08:12   

Malroy z tego co zauważyłam, to tutaj nikt nikogo nie banuje i wiele jest rodzinyn wege niepełnych :-D
O nic się nie martw.

Ja mojemu mężowi nic nie narzucałam i cierpliwie czekałam aż sam przejdzie na wege. Cały czas spokojnie dzieliłam się z nim wiedzą, czytałam mu całe rozdziały z Grodeckiej, dwa razy na tydzień, a potem raz na tydzień przyrządzałam dla niego oddzielne posiłki z mięsem aż pewnego dnia wstał rano i stwierdził, że jest gotowy :lol:
Teraz jak rozmawiamy o tym, to mówi, że jest mi wdzięczny za to, że pozwoliłam mu na spokojną transformację, że nie negowałam jego jedzenia mięsa i że to dałoby mu pełną możliwość wyboru.

Życzę powodzenia :-)
_________________

 
 
kasienka 


Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 8362
Skąd: Poznań
Wysłany: 2007-09-07, 08:16   

Malroy, trzymaj się, może nie da sie od razu wszystkiego zmienić, ale na pewno jakieś pozytywne zmiany w żywieniu Twoich dzieci zajdą dzięki Tobie :)

Dużo ciepłych myśli :)
 
 
zojka3

Pomógł: 30 razy
Dołączył: 21 Cze 2007
Posty: 1916
Wysłany: 2007-09-07, 08:35   

Nie ma się co denerwować, dajcie sobie trochę czasu. Wiesz Twoja żona też chce dla dziewczynek jak najlepiej i napewno trudno jest jej tak na raz zmienić światopogląd. Przez ileś tam lat słyszała, że mięso jest zdrowe i niezbędne i w to wierzeła a tu raptem taka rewolucja.
Zgadzam się z elenką żeby starać się delikatnie żone uświadamiać, tak na zasadzie: o kochamie jaki ciekawy artykuł, przeczytam Ci kawałek :-D
Ja swojego tak właśnie urabiam i trwa to już kilka lat...ale jest coraz lepiej.
Co ciekawe to i u mnie jest syndrom powrotu do dzieciństwa ;-) Jak jedziemy do teściowej to wcina te jej mielone a wcześniej pyta mnie: kochanie mogę? Dla żartu oczywiście ale teściowa patrzy na mnie z morderczymi zamiarami wypisanymi na twarzy, że jej synkowi nie pozwalam :mryellow:
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-07, 08:41   

hehehe, no tak :) Dzięki za odpowiedzi, nie od razu Rzym zbudowano ;) Ja potrafię być strasznie cierpliwy. ;)
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-09-07, 10:08   

Malroy napisał/a:
powiedziała, że mięso ma wartości, które potrzebne są do rozwoju, spytałem jakie, no i się zaczęło: że się wymądrzam, że coś przeczytałem i już wszystko wiem...

Malroy, tak więc rozumiesz już moje i nie tylko moje zdanie co do 'sztuki wojny' i sensu poszukiwań odpowiedzi na obiekcje mięsożernych... :-/
Myślę że nie ma co się skupiać na niejedzeniu mięsa, robisz świetną rzecz pokazując dziewczynkom jak można zdrowo się odżywiać - jak będą tego nauczone jestem pewna że podążą za twoim przykładem i z czasem odrzucą mięso. :-D Może zaproponujesz żonie że w takim razie Ty dbasz o całokształt a ona o element mięsny w ich diecie?

zojka3 napisał/a:
Zgadzam się z elenką żeby starać się delikatnie żone uświadamiać

też się zgadzam - jak będziesz miał w domu co czytać to wcześniej czy później to zostanie przeczytane :-)
powodzenia :-)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
elenka 

Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 02 Lip 2007
Posty: 2710
Skąd: TiDżi
Wysłany: 2007-09-07, 11:53   

Do wspólnego czytania z żoną polecam gorąco "Wszystko w wegetarianizmie" Marii Grodeckiej
Super napisana i rozkłada na czynniki pierwsze wszystkie wątpliwości związane z przejściem na wege, jest też rozdział o diecie dla dzieci.

Można kupić na allegro, za jakieś 10 zł.
_________________

 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-09-07, 12:33   

Malroy, nie przejmuj się, może ona się po prostu boi, a może to stare nawyki tak działają... nic na siłę. A pokazanie, że "trochę się rozkleiłeś" na pewno nie zaszkodzi.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-07, 12:44   

Lily napisał/a:
A pokazanie, że "trochę się rozkleiłeś" na pewno nie zaszkodzi.


A jednak może, nie chciałbym w żaden sposób moją żoną manipulować, bardzo cenię sobie suwerenne decyzje, tak więc gdybym pokazał, że mnie zabolało to mogłaby zrobić coś dla mnie, wbrew sobie. Nie chciałbym tego. Żonę mam bardzo mądrą i jestem pewien, że po pewnym czasie podjmie dobrą decyzję.

Dzisiaj Aidka wcieła jajo z chlebem i jogurt z płatkami owsianymi i rodzynkami. Widzę, że po przyjściu do domu znów będzie zabawa w zajączki jedzące zieleninę ;)
Ostatnio zmieniony przez Malroy 2007-09-10, 09:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-09-07, 12:46   

Malroy napisał/a:
nie chciałbym w żaden sposób moją żoną manipulować
- to nie jest manipulacja, manipulujesz, jak robisz coś na pokaz, a tu pokazałbyś tylko prawdę o swoich uczuciach
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-07, 12:59   

Lily napisał/a:
Malroy napisał/a:
nie chciałbym w żaden sposób moją żoną manipulować
- to nie jest manipulacja, manipulujesz, jak robisz coś na pokaz, a tu pokazałbyś tylko prawdę o swoich uczuciach


w sumie racja, ale wiem, że i tak zrozumiała, że mnie zabolało. Dzięki za pomoc Lily :)
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-07, 15:18   

wiesz, ja miałam dużo poważniejsze spięcia z moim mężem w czasach jego mięsożerstwa.
był on zagorzałym przeciwnikiem wegetarianizmu i nie miałam "pogadanek" ale istne wojny... nikt mi tak życia nie uprzykrzył jak on właśnie...

wiesz, podejrzewam, że może ona sie czuć niepewnie przy twojej aktywności w domu. wiele kobiet podświadomie jednak ma zakodowany ten durny podział obowiązków i jeśli Ty wziąłeś sie za gotowanie, dzieci i dom ona mogła poczuć sie zagrożona i to właśnie mogła odczuć jako Twoją presję (ty jesteś taki kochany i wspaniały to ja MUSZĘ zrobić coś dla Ciebie).
Rzecz w tym, że to nie Twoje intencje ale jej obawy :) zatem choć takie rozmowy do miłych nie należą, to jeśli w twym zamierzeniu manipulacji nie było, to po prostu uzbrój się w cierpliwość i rób swoje z miłością i przekonaniem :) może i ona kiedyś zrozumie i pogoni swe obawy :) czego rzecz jasna wam życzę :)

a jak ma wątpliwości do samej diety to tutaj ją przyślij ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,48 sekundy. Zapytań do SQL: 12