wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Sztuka wojny ;)
Autor Wiadomość
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 09:45   Sztuka wojny ;)

Zdarza się, że ktoś bardzo chce nas przekonać jakie to wege jest złe, jak to człowiek jest stworzony do jedzenia mięsa. Chciałbym abyśmy umieścili właśnie takie teksty mięsożerców wraz z prawidłowymi odpowiedziami na nie, dla przykładu.

Dieta wegetariańska jest bardzo szkodliwa dla zdrowia ponieważ nie dostarcza wartości odżywczych, które występują tylko w mięsie.
Odp. Prawidłowo skomponowana dieta wege dostarcza wszystkich niezbędnych witamin i minerałów na każdym etapie życia. Takie stanowisko potwierdzają niewegetariańskie związki lekarskie, a także przeprowadzone badania na dużej ilości osób wegetarian i nie wege.

To jest tylko przykład, dzisiaj go rozbuduję bardziej profesjonalnie, w cytaty i źródła. Moją intencją jest supremacja intelektualna nad wywyższającymi się mięsożercami z wiedzą sprzed ćwierć-wieku, którzy to próbują nam w wielu miejscach wmówić jaką to krzywdę sobie robimy. Mam nadzieję, że wątek się mocno rozbuduje. Więc, jakie teksty potraficie fachowo odeprzeć? :)
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-09-06, 09:52   

Malroy, cel zaszczytny i chętnie coś dodam ale osobiście uważam że to strata czasu. Moje doświadczenie podpowiada mi, że:
"lekarze za wegetarianizmem to furiaci, homeopaci albo inni, a ja mam swojego i wpędzić się w nienormalność nie dam"
"ci z zachodu to cuda wymyślają na szczęście u nas jest jeszcze normalnie"
"człowiek jest częścią natury nie? a w naturze jeden zjada drugiego - umysł? to znaczy nie jesteśmy częścią natury?"
i tak dalej...
ale polemika nic nie daje bo żeby rozmawiać trzeba chcieć wysłuchać
oni nie chcą
i tak usłyszałam nie raz 'dobra dobra ja wiem swoje' a nawet kiedy mówiłam o rzeźniach 'no i dobrze ale ja nie muszę i nie chcę tego oglądać a mięso i tak będę jadł'
podziwiam kiedy ktoś chce o tym dyskutować, ja już nie rozmawiam - jem to i to i już :-|
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 09:56   

zgadzam się z Tobą, ja też nie chcę rozmawiać zrażony dawniejszymi polemikami, ale zdarzają się sytuacje, że mięsożerni chcą tej rozmowy, chcą nas skompromitować i byłoby fajne mieć taką bazę ;) Poza tym dla tych co wkraczają w wege taka baza na pewno byłaby nieoceniona, dla nich samych, jak i dla otoczenia zaszokowanego decyzją niejedzenia mięsa.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-09-06, 10:30   

ja słyszę, że i tak nic nie zmienię albo że pewnie nosze skórzane buty
i generalnie bardzo się tym denerwuję i zapominam języka w gębie
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 10:34   

a już myślałam że sun tzu na tapecie ;)

ja nie mam gotowych odpowiedzi, wiele zależy od rozmówcy i słowa dobierają się same. czasem bywa tak, że intuicyjnie zaryzykuję nielogicznym z punktu widzenia większości argumentem i właśnie ten trafia... (np odnośnie aury). intuicja jest podstawą konstrukcji argumentów :)
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 10:42   

pao napisał/a:
a już myślałam że sun tzu na tapecie ;)

ja nie mam gotowych odpowiedzi, wiele zależy od rozmówcy i słowa dobierają się same. czasem bywa tak, że intuicyjnie zaryzykuję nielogicznym z punktu widzenia większości argumentem i właśnie ten trafia... (np odnośnie aury). intuicja jest podstawą konstrukcji argumentów :)


pao, weź wyjedź do "normalnej" osoby z aurą to Cię wyśmieje, w najlepszym wypadku dołączy do grona ludzi pozytywnie zakręconych, ale na pewno nie weźmie na poważnie.

Kiedyś jak pracowałem dłużsy czas w sklepie ezoterycznym i prowadziłem kursy z radiestezji, uczęszczałem na INNE zajęcia, to "normalni" ludzie nie mieli mnie tylko ino za świra, było gorzej. Jak wyjechałem słowami do pani profesor na studiach na pytanie czemu opuszczam jej wykład "Oczyszczam aktualnie aurę a w tym pomieszczeniu otrzymuję bardzo silne zastrzyki złej energii, tak więc pomimo, że wykład jest ciekawy to bardzo przepraszam, ale jestem zmuszony wyjść" - do końca roku inni z roku patrzyli na mnie podejrzliwie ;) hehehe

tak więc nie wiem :)
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 10:51   

Cytat:
pao, weź wyjedź do "normalnej" osoby z aurą to Cię wyśmieje, w najlepszym wypadku dołączy do grona ludzi pozytywnie zakręconych, ale na pewno nie weźmie na poważnie.


powiem ci ze niekoniecznie...

miałam kiedyś ciekawą rozmowę. co prawda nie o wege ale o wierze i religii.
oponenta miałam trudnego i wyraźnego w swoich poglądach. zdawało się ze za nic nie dojdziemy do porozumienia, bowiem choć ja doskonale rozumiałam o czym on pisze on kompletnie nie pojmował mnie.

w końcu napisałam coś w ten deseń: pewnie na stosie za te słowa spłonę ale to o czym mówię nie jest tylko teorią. nie mam na to dowodu który można innym przedstawić, jednak widzę to czego nie widza inni, a skoro widzę nie muszę wierzyć: ja wiem.

generalnie poszło za tym trochę informacji o energiach, wibracjach, i paru innych rzeczach. i efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania: oponent przestał być oponentem. to do niego przemówiło choć bym tego się nie spodziewała.

takich sytuacji mam sporo, stąd też nie myślę nad tym co mówię ale pozwalam słowom płynąć. co miało paść padnie. a rozmówca skorzysta: jeśli nie dziś to za jakiś czas :)

ja sieję, ale co wzrośnie to już inna sprawa :)

Cytat:
do końca roku inni z roku patrzyli na mnie podejrzliwie


no ja mam w oczach ludzi dwa oblicza: dla jednych świetlisty anioł, dla innych zło wcielone ;) i aby nie było: różnice są tylko w ich pojmowaniu, bo ja tylko jestem :)
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 11:03   

no ja już chyba zostanę w oczach znajomych ekscentrykiem, bo często zaczynają rozmowy z tego co wiem i co tam u Borysa ;)

hehehe, wracając do tematu - jak nikt nie chce pisać to ja sam zrobię taką encyklopedię i jeszcze będziecie mi dziękować ! :)
 
 
marysia 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 03 Cze 2007
Posty: 348
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 2007-09-06, 11:49   

Malroy napisał/a:
jak nikt nie chce pisać to ja sam zrobię taką encyklopedię i jeszcze będziecie mi dziękować ! :)

Ja Ci na pewno podziękuję. Przyda mi się takie "kompendium". Rzadko zdarzają mi się konfrontacje, ale i tak nie potrafię się w nich zachować, powiedzieć coś sensownego. Pewnie w necie są już podobne opracowania, ale od dłuższego czasu serfowanie ograniczam do wegedzieciaka, kilku innych stron i poczty. No, to ja czekam na tę encyklopedię :-) .
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2007-09-06, 12:00   

Takie rozmowy są bardzo trudne. Z moich doświadczeń wynika, że mało kto ma wiedzę na temat prawidłowego odżywiania, a "wiedzę" czerpie z artykułów podobnych do tego zamieszczonego przez Asłana. Mówią więc, że bez mięsa to będzie się chorować, że nie zajdzie się w ciążę, nie urodzi dziecko, a jeśli już to dziecko będzie chore i nie rozwinie się normalnie. Zwykle warto wtedy pytać co takiego jest w mięsie, czego nie ma w innych żródłach białka. Jeśli ktoś chce rozmawiać, to warto zapytać, a ta osoba dba np. o odpowiednią ilość kwasu foliowego, omega 3, czy prawidłowo układa swój jadłospis. Mięso nie dostarcza błonnika, wielu witamin, więc sama jego obecność w diecie to za mało. Zwykle takie osoby jedzą średnio urozmaicone posiłki, nie znają wielu warzyw, kasz, stosują mnóstwo gotowców knorra lub innych świństw. Krótko odpowiadam na pytania, raczej sama pytam i osoba ta najczęściej wycofuje się z rozmowy. Jeśi zdarza się (b. rzadko) ktoś, kto naprawdę chce rozmawiać na temat diety, to zawsze chętnie odpowiadam na wszystko, ale liczy się jej intencja. Szkoda czasu i siły na rozmowy z ludźmi, którzy nie słuchają, a tylko chcą coś udowodnić mimo tego, iż nie mają zupełnie wiedzy.
Ja prawie nie mam takich rozmów. Rodzina, która mnie kiedyś próbowała atakować nauczyła się, że zmieniam temat lub pytam mocno wprost do czego zmierza. Zwykle ludzie nie burzą się już na to, że dziecko nie dostaje mięsa, ale na to, że nie ma słodyczy, danonków i będzie inne (gorsze) od pozostałych, tych jedzących normalnie.
Trudno czasem być wege, bo każdy inny człowiek może chorować, może mieć jakieś przypadłości, ale jak tylko wege coś spotka, to zaraz może to być okazja do gadania. Mam czasem wygląd zdecydowanej osoby, o mocnym charakterze i mało kto próbuje mnie atakować o wege, raczej sobie gadają za moimi placami. I tak mi jest najlepiej.
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 12:10   

Dziękuję Aniu za wpis. Masz rację, że czasami nie warto rozmawiać, ale uważam, że najgorsze co może być to nie wiedzieć co powiedzieć ;) Tak więc, odrobina wiedzy nikomu nie zaszkodzi. Co do metody pytania zamiast odpowiadania, to uważam, że jest idealna, dla przykładu - miesożerca: mięso ma wiele wartości odżywczych, których nie znajdziesz w roślinkach - możliwe pytanie: o jakich wartościach mówisz, których nie znajdziemy w warzywach (tutaj już część mniej przygotowanych poddaje się, lub przechodzi do bezsensownych ataków), lub próbuje je wymieniać, wtedy wystarczy na każde z nich wymienić min dwie roślinki, które te wartości mają i kunic. Pytania dobra rzecz, czasami nie trzeba w ogóle popisywać się wiedzą, wystarczy zapytać.
Ostatnio zmieniony przez Malroy 2007-09-06, 13:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-09-06, 13:03   

Malroy napisał/a:
najgorsze co może być to nie wiedzieć co powiedzieć

hmmm... ale można jak przysłowiowy żyd - pytaniem na pytanie:
- a co ty jesz?
- ja? a co TY jesz?
- no jak to co? szynka...
- wieprzowina
- nóżki...
- wieprzowina
- no dobra kurczaka...
- ok.
- kotlety z piersi...
- kurczaka? znowu?
itd. wyjdzie tego niewiele po czym można wyliczać nasze - a jesz kaszę... orzechy... nasiona... zwykle do 10 rzeczy nie dochodzą machają ręką i dają spokój ;-)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Jakub

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 12
Wysłany: 2007-09-06, 13:03   

Jednym z podstawowych argumentów stosowanych przez mięsożerców jest ten, że to i tak nic nie zmienia.

Oczywiście, że zmienia. Choć nie da się świata zbawić niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, to małe działania, wykonywane konsekwentnie, w wiarą i poświęceniem przynoszą owoce. Oczywiście nie da się usunąć całego cierpienia, całego bólu i każdej śmierci, ale to nie zwalnia nas z obowiązku przeciwstawiania się im. Gdyby było inaczej, czyż potępialibyśmy mordertstwa i gwałty? One zawsze w ludzkiej historii miały swoje miejsce, zgodnie więc z logiką wszystko-albo-nic dlaczegóż mielibyśmy się powstrzymywać przed nimi? W końcu to i tak nie zmieni niczego, prawda? Otóż takie przedstawienie sprawy pozwoli Ci spojrzeć na sprawę praw zwierząt i wegetarianizmu z innej perspektywy. Jeśli chcemy zmieniać świat, zacznijmy od siebie. Tego właśnie uczył Gandhi mówiąc: "Bądź zmianą, którą chcesz dostrzec z świecie". Do podobnych działań zachęcał Roosevelt, mówiąc o tym, że powinniśmy czynić to, co możemy, za pomocą tego, co mamy, tam, gdzie jesteśmy. I jeśli tę zmianę należy zapoczątkować przez sprzeciw wobec świata niehumanitarnego traktowania zwierząt, to wegetarianizm jest bardzo jasnym przesłaniem i zarazem zupełnie prostym krokiem, który pozwoli nam zrobić coś dla zwierząt. Nie oszukujmy się, popyt kształtuje podaż, nawet w tak gigantycznym przemyśle jak przemysł mięsny. Drobne działania milionów ludzi na całym świecie przynoszą rezulataty i to widać na każdym kroku. Jeszcze 20 lat temu wegetariańskich restauracji w Polsce możnaby szukać ze świecą. Jeszcze 40 lat temu teolog lub filozof mówiący o prawach zwierząt byłby uważany na dziwaka. Jeszcze 15 lat temu półki ze zdrową żywnością w sklepach nie istniały w zasadzie u nas. To, że liczba wegetarian się zwiększa, wpływa również na przemysł mięsny, mniejszy popyt na mięso, mniejsza podaż. Większy popyt na wege-jedzenie - to nie tylko zdrowy, ale także etyczny zysk dla producentów i przede wszystkim dla nas, wegetarian... Zmiany zachodzą wciąż, każdego dnia i tylko potrzebujemy pewnej przestrzeni czas, by dostrzec och ogrom. Jak mówił bohater jednego z moich ulubionych filmów "Small steps"... i ten pierwszy mały kroczek możemy i powinniśmy wykonać sami, nie czekając, aż ktoś załatwi sprawę za nas.


[przepraszam, jeśli trochę patetycznie wyszło, ale jak zacząłem pisać, to pisałem po prostu to, co czuję]
 
 
Malroy
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 13:19   

Dzięki Jakub ! Wiedziałem, że można na Ciebie liczyć, mam nadzieję, że będziesz zaglądał czasami do tego wątku, chciałbym go dość mocno rozbudować, liczę na Twoje uwagi.
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 13:42   

Cytat:
Z moich doświadczeń wynika, że mało kto ma wiedzę na temat prawidłowego odżywiania, a "wiedzę" czerpie z artykułów podobnych do tego zamieszczonego przez Asłana.


i pewnie dlatego nie trzeba mieć (w moim przypadku) gotowych odpowiedzi...

zarzuty się powtarzają te same a ja wiedzę potrzebną mam, zatem odpowiedzi tworzą się w trakcie rozmowy. spontanicznie, naturalnie i najczęściej skutecznie, choć skutek bywa różny z ewakuacją rozmówcy włącznie ;)

a co do "kompendium" to idea zacna, szczególnie dla nowych w wegetemacie, bo to im najczęściej trudności sprawiają takie "rozmowy"...
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-09-06, 15:26   

Ania D. napisał/a:
Zwykle warto wtedy pytać co takiego jest w mięsie, czego nie ma w innych żródłach białka. Jeśli ktoś chce rozmawiać, to warto zapytać, a ta osoba dba np. o odpowiednią ilość kwasu foliowego, omega 3, czy prawidłowo układa swój jadłospis.

"Zastrzelenie" wiedzą, której inni nie mają to chyba jedno z lepszych wyjść.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 15:27   

wtedy zazwyczaj dowiaduję się że jestem przemądrzała ;)
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-09-06, 15:27   

no bo może jesteś :P
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 15:28   

wiedziałam, że to dodasz :P
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-09-06, 15:32   Re: Sztuka wojny ;)

Malroy napisał/a:
Zdarza się, że ktoś bardzo chce nas przekonać jakie to wege jest złe, jak to człowiek jest stworzony do jedzenia mięsa.

(...)

Więc, jakie teksty potraficie fachowo odeprzeć? :)



Ja nie odpieram, ani fachowo, ani niefachowo. Mówię tylko od niechcenia coś w stylu: "Masz całkowitą rację. Mięso jest absolutnie niezbędne w diecie, tylko ono gwarantuje prawidłowy rozwój człowieka. Zupełnie nie nie potrafię Ci wytłumaczyć, dlaczego jeszcze żyję, skoro od prawie dwudziestu lat mięsa nie jem. A już całkowicie niepojęte jest dla mnie, że bez najmniejszego problemu urodziłam trójkę zdrowych i pełnych życia dzieci" I koniec debaty.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2007-09-06, 15:33   

Capricorn napisał/a:
A już całkowicie niepojęte jest dla mnie, że bez najmniejszego problemu urodziłam trójkę zdrowych i pełnych życia dzieci"

przynajmniej masz ten argument :P ale założę się, że dzieci teraz blade i anemiczne, do tego źle się uczą, a potem to one będą bezpłodne :)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 15:37   

tak, dzieci są świetnym argumentem.

bartka w pracy męczyli i męczą nadal i jak nasz wybór jakoś potrafią przemilczeć to wciąż go krytykowali że dzieciom krzywdę robimy. bartek załatwił to tak:

b: masz dzieci
-no trójkę
b: a ile ci chorowały w pierwszych latach życia?
-oj, tego sie zliczyć nie da. przecież dzieci ciągle chorują
b: twoje może tak, gabryska jeszcze nie chorowała...

no i temat został zamknięty... rozmówca sie zapowietrzył i więcej słowa krytyki nie rzekł ;)
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-09-06, 15:45   

Malroy napisał/a:
wyjedź do "normalnej" osoby z aurą to Cię wyśmieje, w najlepszym wypadku dołączy do grona ludzi pozytywnie zakręconych, ale na pewno nie weźmie na poważnie.


kto to jest osoba "normalna"? taka, której nie kręcą aury i inne takie?
drażnią mnie takie podziały

ale w końcu jestem tylko "normalna"
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 15:50   

kwestia "normalności" jest kwestią względna i dość konfliktową ;)
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2007-09-06, 15:51   

Lily napisał/a:
Capricorn napisał/a:
A już całkowicie niepojęte jest dla mnie, że bez najmniejszego problemu urodziłam trójkę zdrowych i pełnych życia dzieci"

przynajmniej masz ten argument :P ale założę się, że dzieci teraz blade i anemiczne, do tego źle się uczą, a potem to one będą bezpłodne :)


wiesz co, kto poznał moje dzieci, ten nie nazwie ich bladymi i anemicznymi. Ani tez mało inteligentnymi. I teraz zagadka, czy są takie cudowne z powodu tego, iż w życiu płodowym i w pierwszym roku życia były wege, czy też może dlatego, że jednak jedzą mięso? ;-)
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,44 sekundy. Zapytań do SQL: 12