wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Sztuka wojny ;)
Autor Wiadomość
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-10, 13:53   

ale się uśmiałam :D
Marzeniusia :) przeczytaj swój post i odnieś go do siebie :) bardzo Ci to pomoże :) Nam też :)

Cytat:
, no bo wynika z tego, że dzieli żywe organizmy na lepsze i gorsze, te do zjedzenia i te nie do jedzenia, tak samo, jak mięsożercy, tyle, że gdzie indziej stawia granicę


podobne mam odczucia. odnoszę wrażenie, że większa rolę tak naprawdę odgrywa szacunek jakim obdarzamy jedzenie, naturę i wszystko dzięki czemu możemy jeść a co za tym idzie żyć, niż dogmatyczne poglądy.

generalnie z ludźmi o irracjonalnych argumentach nieczęsto rozmawiam (choć ostatnio chyba nadrabiam ;) ) częściej zdarzają sie osoby które to po prostu dziwi i pytają o pewne kwestie kierowani do tej pory stereotypami. właśnie wtedy padają pytania o zastępowanie mięsa, o białko i inne tam takie :) a kiedy takie pytania padają (pytanie nie argumenty i zarzuty) to rozmowa płynie w ciekawy sposób właściwie niezależnie od tego jak sie kończy :)

bo przecież gdzie dwoje ludzi sie zgadza tam jest o jednego za dużo ;)


Cytat:

no to chyba w dobrym temacie

rosa, ja bardzo lubię traktat Sun Tzu ;)
 
 
Tobayashi 


Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 03 Sie 2007
Posty: 1507
Wysłany: 2007-09-10, 16:04   

Tak sobie myślę o tym temacie - wojna, argumenty - ok, wiadomo o co chodzi, każdy z nas z tym się spotkał. Bo jeden wegetarianin to zwykle rodzynek w większej grupie, więc co najmniej przykuwa uwagę, budzi ciekawość, czasem agresję, a czasem współczucie lub chęć ratowania :mryellow:
I to zwykle my musimy się "tłumaczyć" z tego naszego niby dziwactwa, bo to my odbiegamy. I stąd ten wątek - jak się bronić.
Ale, jak już niektórzy zauważyli, to my możemy zadawać pytania - i to pytania zbijające z tropu, zmuszające do myślenia. Tak można ciekawiej porozmawiać. Nie jestem żadnym ekspertem, ciągle się uczę, ale nie tłumaczę się już kiedy ktoś mnie pyta "czym zastępujesz dziecku mięso?" Pytam o jakie konkretnie składniki w mięsie chodzi. Gdy słyszę po pewnym wahaniu "yyyy... tłuszcz" pytam, " o jakie konkretnie tłuszcze ci chodzi?" Albo czy dziecko mięsożernego interlokutora czerpie tłuszcze tylko z mięsa. Itd.
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2007-09-10, 16:08   

pao napisał/a:
właśnie wtedy padają pytania o zastępowanie mięsa


Właśnie mi się skojarzyło :mryellow: Mięsożercy często pytają czym zastąpić mięso i nie pamiętam kto to powiedział, ale dobrą odpowiedzią jest, że nie ma potrzeby niczym zastępować trucizny :mrgreen:
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-10, 16:49   

Cytat:
Bo jeden wegetarianin to zwykle rodzynek w większej grupie,


oj mi niejednokrotnie przytrafiało się iż proporcje były odwrotne ;)

kiedyś takim rodzynkiem byli moi rodzice a szczególnie tata który nagle chciał się wymądrzyć. oj dziwnie mu się zrobiło jak się zorientował, że jest osamotniony w swych poglądach, szczególnie, że pośród zebranych był człowiek będący i dla niego poważnym autorytetem ;) od tamtej pory dał sobie spokój z krytyką wegetarianizmu, nawet najlżejszą ;)

Cytat:
ale nie tłumaczę się już kiedy ktoś mnie pyta "czym zastępujesz dziecku mięso?" Pytam o jakie konkretnie składniki w mięsie chodzi. Gdy słyszę po pewnym wahaniu "yyyy... tłuszcz" pytam, " o jakie konkretnie tłuszcze ci chodzi?" Albo czy dziecko mięsożernego interlokutora czerpie tłuszcze tylko z mięsa. Itd

metoda sokratejska jest jedną z moich ulubionych :) co prawda pozbawiona (z założenia, choć można inaczej) złośliwości ale często odbierana jako złośliwość czy wymądrzanie. i choć metodę uwielbiam i z chęcią bym z Sokratesem pogadała to z drugiej strony rozumiem tych co mieli go dosyć ;)
 
 
Jagula 
matka-nomadka


Pomogła: 64 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 3207
Wysłany: 2007-09-10, 19:03   

Ja bym jednak była za i zresztą działam na zasadzie własnego przykładu...jeśli słyszę-co my jemy?- odpowiadam-przyjdź na obiad czy kolację itp...o kuchni i gotowaniu mogę rozmawiać godzinami i to o różnych aspektach..a mięsożerca co mi opowie? O gotowaniu ziemniaków? o schabowym? o fasolce po bretońsku? prostackie i banalne. Lubię czasami w trakcie głupkowatego wypytywania "no to co jesz" rozmarzyć i wymieniać- :a zjadłabym czarną fasolkę po kubańsku albo soczewicę na kwaśno albo pierogi gryczane itp i przeważnie rozmówcy szczęka opada bo nie wie w ogóle o czym ja mówię.
A w gronie rodzinnym kiedy nie musze się już hamować często kończę rozmowę dosadnym stwierdzeniem : no to idź sobie przypal na głębokim tłuszczu tą świninę, która gnije od nie wiadomo ilu dni...robi wrażenie ale nie zawsze skutkuje...bo przerażające jest to ,że kwestia zdrowotna jest niezrozumiana i dopóki ktoś nie ma problemów ze zdrowiem dopóty się śmieje ze "zbytniej przesady" w doborze pożywienia...

Więc stawiam na własny przykład ;-)
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-10, 19:17   

Cytat:
Więc stawiam na własny przykład ;-)


odnoszę wrażenie ze podobnie jak większość tutaj :)
 
 
Jagula 
matka-nomadka


Pomogła: 64 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 3207
Wysłany: 2007-09-10, 19:20   

właśnie, właśnie, tak można zdziałać najwięcej a często szkoda się denerwować czczymi dyskusjami z jak to ktoś określił :żelbetonem: :mryellow:
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-09-11, 00:07   

Co do argumentow i kontrargumentow,moze komus sie przyda: hxxp://www.vegan.pl/index.php?module=tFAQ&func=view&id_cat=1]hxxp://www.vegan.pl/index.php?module=tFAQ&func=view&id_cat=1
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
agata 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 298
Skąd: Suwalki,Ely
Wysłany: 2007-11-01, 11:11   

a ja mam dla jedzacych mieso bardzo prosta odpowiedz na pytanie czemu nie jem miesa; wczesniej czesto chorowalam, jakies grypy, przeziebienia mnie braly a teraz nic- od kilku lat czuje sie swietnie. Do niektorych to trafia. A jeszcze jak ktos przyjdzie do nas na obiad cieszy mnie jak mowi- o bez miesa tez sa smaczne obiady.
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-11-06, 17:45   

agata napisał/a:
a ja mam dla jedzacych mieso bardzo prosta odpowiedz na pytanie czemu nie jem miesa; wczesniej czesto chorowalam, jakies grypy, przeziebienia mnie braly a teraz nic- od kilku lat czuje sie swietnie.

ja niestety nie mogę użyć tego argumentu :(
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-07, 15:23   

YolaW napisał/a:
agata napisał/a:
a ja mam dla jedzacych mieso bardzo prosta odpowiedz na pytanie czemu nie jem miesa; wczesniej czesto chorowalam, jakies grypy, przeziebienia mnie braly a teraz nic- od kilku lat czuje sie swietnie.

ja niestety nie mogę użyć tego argumentu :(


Yolu
, wszystko w swoim czasie... :) U mnie też bywa 'różnie' z samopoczuciem, ale to z różnych powodów.. dlatego też raczej nie używam argumentu dobrego fizycznego samopoczucia, bo na razie jest ciężkawo.. Ale najważniejsze dla mnie to, że w moim umyśle chcę takiego jedzenia, a to co sobie gadają to ich.. Choć bywa przykro czasem spotkać się z murem lub ironią... Na szczęście moi rodzice są jak najbardziej ZA :D
Życzę zdrówka jak najwięcej!
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-11-07, 18:47   

Dzięki Malinetshko!
Na szczęście ostatnio przed nikim nie musiałam się ostatnio tłumaczyć z wegetarianizmu (ani nie chciałam), a odporność to wiem, że mam przez szczepionki zrujnowaną (od paru lat) i muszę nad tym popracować. Jedynie mogę się cieszyć, że wegetarianizm absolutnie sprawy nie pogorszył, no ale jeszcze nie polepszył niestety. Ale tak, jak mówisz: wszystko w swoim czasie :)
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2007-11-13, 11:24   

Od dawna już nikt nie próbuje dyskutować ze mną na temat wegetarianizmu, bo wszyscy dookoła wiedzą i już im się znudziło, mnie tym bardziej i właściwie razej reaguję tak, jak Capricorn.
Zauważyłam co innego: wiele osób tłumaczy się przede mną, że je mięso (chociaż nigdy nikogo nie zapytałam o to i raczej nie atakowałam) - po prostu kiedy jest mowa o jedzeniu mówią: "No tak, ja bym nie jadła mięsa, ale.... (chyba bym nie wytrzymał/a bo był/a/bym głodny/a, muszę gotować, bo inni członkowie mojej rodziny muszą zjeść, jestem na coś tam chory/a i nie mogę jeść warzyw" itd). Obserwuję to już od jakiegoś czasu i szczerze mówiąc, wolę tych znajomych, którzy tolerują to, że nie jem i nie komentują. Mam też koleżankę, którą naprawdę bardzo lubię, ale trochę mniej w chwilach, kiedy się tłumaczy: "my jemy bardzo dużo warzyw, a mięsa mało, muszę nosić futro, bo inaczej bym zamarzła". Na ten ostatni argument niestety reaguję, bo nóż mi się w kieszeni otwiera. :evil: To poza tym całkiem miła osoba i musze się pilnować, żeby nie być wobec niej nieuprzejmą i powiedzieć tylko, że jestem chyba największym na świecie ciepłolubem i obywam się bez futra.
Domyślam się, że tłumaczą się, bo oczekują jakiegoś "rozgrzeszenia" z mojej strony.
A przecież ja nikogo nie potępiam... :roll:
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-13, 11:53   

kofi napisał/a:
mówią: "No tak, ja bym nie jadła mięsa, ale....

O tak, to częste.. Moja babcia i dziadek tłumaczą się, że "są za starzy na zmiany".. czego ja nie komentuję, bo wiem, że to nic nie da. Ale ilekroć się spotykamy to słyszę od babci: "ja już nie będę zmieniać nic w kuchni, bo tak zostałam nauczona i nie chce mi się nic nowego wprowadzać. Moja kuchnia jest tradycyjna.." Wyczuwam, że to swojego rodzaju tłumaczenie się przede mną, tak jakbym oczekiwała jakichś wymyślnych posiłków wege. A nic podobnego :) Ja sobie sama świetnie radzę i jak trzeba to przywożę ze sobą coś w gości... Zwykle trochę więcej niż dla siebie, bo może ktoś zechce spróbować ;) bywa i tak :)
U babci jednak zwykle czekają na mnie grzyby :D które uwielbiam, ale to dowodzi temu jak ciężko jest jej wymyślić jakieś wege danie.. Nie mam pretensji oczywiście. I na szczęście oni też się nie czepiają, że ja jem inaczej :) Szczerze mówiąc jestem mile zaskoczona, że mnie nie potępiają, bo to przecież 2 pokolenia do tyłu...
Dziadek tylko nie tak dawno spytał "a Ty jeszcze nie jesz mięsa?" :mrgreen:
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-11-13, 12:10   

Niech sie przed zwierzetami tlumacza a nieprzed nami :-P
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Kjójik 

Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 09 Gru 2007
Posty: 279
Skąd: Torquay
Wysłany: 2007-12-16, 19:13   

Świetny temat...
tak jak juz Wam pisalam na poczatku ..zapisalam sie na forum slubne i w temacie wegetarianizm napisalam co o tym sadze..i dobrze, ze to jest internet bo chyba by mnie zlinczowali..a najbardziej mnie wkurzalo, ze ja im wkleilam artykul o wege a oni mi na to zamiast argumentow pisali, ze artykul jest jednostronny i oni i tak ludzia miecha i ida sobie schabowego przygotowywac na obiad!!! To byla wlasnie dyskusja z nimi- strasznie mnie to wkurzylo..poza tym na argument, ze zwierzeta czuja bol strach itd. odp brzmiala to co z tego ludzie tez cierpia...??!!! To sie nazywa 'dyskusja' wg nich..

]:->
_________________

hxxp://lilypie.com]
 
 
Ania33 

Dołączyła: 29 Cze 2007
Posty: 191
Skąd: Lubań Śl./UK
Wysłany: 2007-12-20, 00:13   

Jeszcze rok temu podjelabym kazda rozmowe na temat wegetarianizmu, teraz juz nie. Nie widze powodu by sie tlumaczyc komus tylko dlatego ze jest niedoinformowany i przez zlsliwosc albo bo chce"dokopac" wogole porusza ten temat :evil: . A to ze dzieciom nie daje miesa to juz wogole szok :shock:
Tak jak mowila Pao-delikwenta do rozmowy trzeba wyczuc. No i dawka wiedzy jest potrzebna.Rok temu nie mialam jej za duzo i zajadle bronilam wege z roznym skutkiem
teraz troche jej posiadam i ... czuje sie wolna. :-D
 
 
Flippi 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 28 Lip 2007
Posty: 401
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-01-03, 14:56   

A oto argument zaczerpnięty z pewnego katolickiego forum:
"Gdybyśmy mieli jeść ziarenka to Pan Bóg by nam załatwił dzióbki"
:shock: :lol:
Bardzo boleję nad ogólną mięsożernością katolików i ich bezrefleksyjnością w tym względzie :-( Sama jestem katoliczką i trudno mi przebywać w większym gronie moich współwyznawców, zwłaszcza w porach posiłków...

I to z tego samego forum:
hxxp://www.libertypost.org/cgi-bin/readart.cgi?ArtNum=185948
Być może już gdzieś na wegedzieciaku była o tym mowa, ale nie jestem w stanie śledzić wszystkich wątków (ktoś jest? ;-) )
_________________
---------------------------
Mój blog
www.prawdziwy.blox.pl

hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
Ania D. 

Pomogła: 115 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2196
Wysłany: 2008-01-03, 17:36   

Nie tylko katolicy jedzą mięso, więc przypisywanie tylko im bezreflekcyjności nie jest sprawiedliwe. Nie są ani mądrzejsci ani głupsi od ateistów. Nie każdy ma możność trafienia na odpowiednie osoby, które mogą pokierować dietą czy dobrą literaturę wege. Gotując tradycyjnie (rosół, kotlet, ziemniaki, marchewka i buraki jako jarzynka z dodatkiem serów na sniadania i kolacje), trudno jest zrozumieć, jak można nie jeśc mięsa (i nabiału co niekórzy) i żyć. Sama często spotykałam się z ubolewaniem (takim szczerym), jak my w zimie mamy cięzko, bo nie mamy co jeść.
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2008-01-03, 22:32   

Ania D. napisał/a:
Nie tylko katolicy jedzą mięso, więc przypisywanie tylko im bezreflekcyjności nie jest sprawiedliwe.


Ale wiekszość naszego społeczeństwa to podobno katolicy, no i większośc to osoby jedzące mięso. Nie uważam aby zdobycie sie na jakieś przemyślenia i refleksje w związku z jedzeniem mięsa było wynikiem przynależności do jakiejkolwiek religii. To co mnie zawsze wkurza w rozmowach z katolikami to podawanie argumentów typu Bóg jadł mięso i pozwolił zabijac zwierzeta w celu ich spożycia. Od razu rece mi opadaja i szczerze powiedziawszy mam ochote taka osobe mocno zdzielić to może przestałaby pleść głupoty :evil:
 
 
ewatara 
ewatara


Pomogła: 28 razy
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 1155
Wysłany: 2008-01-03, 23:11   

no mnie to tek nieźle wkurza, nie mówiąc o tym jak bóg - najlepszy, miłosierny, wspaniałomyślny namawiałby do jedzenia mięsa ( o 7 przykazaniu [bodajże] nie zabijaj (bez wskazania wyłącznie ludzi) nie wspomnę...
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-03, 23:13   

7 to nie kradnij
nie zabijaj to 5 (przynajmniej według podziału katolickiego)
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2008-01-04, 07:58   

czarna96 napisał/a:
To co mnie zawsze wkurza w rozmowach z katolikami to podawanie argumentów typu Bóg jadł mięso i pozwolił zabijac zwierzeta w celu ich spożycia. Od razu rece mi opadaja i szczerze powiedziawszy mam ochote taka osobe mocno zdzielić to może przestałaby pleść głupoty :evil:

W przypadku takich argumentów mówię, że Bóg, to w ogóle nic nie jadł (bo gdzie jest napisane, ze jadł?). Czasem ktoś tam jeszcze mówi, że Chrystus rozmnożył ryby, ale wtedy mówię, że nie jestem Chrystusem... No, a w ogóle zwykle to jest taka dyskusja "o niczym". Niech sobie inni jedzą, ja nie muszę, nie widzę powodu, zeby ktokolwiem miał mi mówić, co mam jeść ja i moja rodzina. Nie brnę w takie gadki, szkoda czasu i energii.
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
Flippi 


Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 28 Lip 2007
Posty: 401
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-01-04, 08:44   

Ania D. napisał/a:
Nie tylko katolicy jedzą mięso, więc przypisywanie tylko im bezreflekcyjności nie jest sprawiedliwe.

Aniu, oczywiście, że nie! Chodziło mi tylko o to, że tak wartościowi ludzie, z którymi często przebywam z racji tego samego wyznania, akurat w tej sferze są niejako "upośledzeni" ;-) Boleję nad katolikami szczególnie, bo oni mi są najbliżsi. I nierzadko mnie to zdumiewa - że jakaś wrażliwa, inteligentna, empatyczna osoba w stosunku do zwierząt pozostaje nieczuła.
_________________
---------------------------
Mój blog
www.prawdziwy.blox.pl

hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
Mirka

Pomógł: 31 razy
Dołączył: 04 Cze 2007
Posty: 999
Wysłany: 2008-01-04, 11:27   

Dyskusja z mięsożercami jest łatwa do momentu, gdy znajdzie się mięsożerca wyedukowany, który ma w swoim otoczeniu dzikiego wegetarianina, a na dodatek posiadającego blade i wiecznie chore dzieci.
Spotkałam takich, a jeden na dodatek ( były wege) znał opinię amerykańskiego stowarzyszenia dietetycznego o tym, że właściwie zaplanowana dieta wege jest odpowiednia na każdy etap życia.
Zapytał mnie oczywiście, czy zdaję sobie sprawę, że ta pozytywna opinia o diecie wege dotyczy wyłącznie diety właściwie zaplanowanej i jaki procent wege ma pojęcie o takim planowaniu, będącym warunkiem zdrowia ich i ich dzieci, gdzie wege pobierają nauki i czy zgadzam się z jego teorią, że jednak większość wege eksperymentuje na swoich dzieciach.
Nie była to najmilsza dyskusja, bo facet z autopsji wiedział o czym mówi.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,54 sekundy. Zapytań do SQL: 12