wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy podajecie mięso dla gości?
Autor Wiadomość
Herba 

Dołączyła: 27 Lut 2012
Posty: 13
Skąd: okolice Torunia
  Wysłany: 2012-08-02, 20:06   

Lily napisał/a:
Może trzeba tak wypakować lodówkę jedzeniem wege, żeby absolutnie już nic nie wlazło. Niech sobie teściowa trzyma... na balkonie?


hahha, żeby zapchać moją lodówkę wege jedzeniem to później musiałabym pół osiedla karmić żeby to się nie zmarnowało- pisałam że mam wielką lodówkę; z drugiej strony nie pracuję i nie mam pieniędzy żeby AŻ TYLE kupić :)
Balkonu nie mam ale taras owszem... moje psy byłyby żywo w niebo wzięte :mrgreen:

MartaJS trafiłaś w sedno :
MartaJS napisał/a:
zakładał z góry, że moje jedzenie będzie niesmaczne

Chociaż tak się składa, że jeszcze nie usłyszałam abym ugotowała coś niezjadliwego (owszem, na początku zdarzały się wpadki z nieodpowiednim doprawieniem, ale od lat już mi się nie trafiają ;) ).

Hmm, a moze poradzicie co zrobić żeby jędza nie przyjeżdżała?
 
 
diancia 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Lut 2011
Posty: 2447
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-08-02, 20:08   

ja też tak czuję, jak pisze MartaJS, ale przede wszystkim w drugą stronę - dziwnie bym się czuła, wioząc swoje jedzenie do kogoś - jakbym mu nie ufała, że da mi coś jadalnego.

Herba, moim zdaniem zanim pogadasz z Teściową o jej "podróżniczych" zwyczajach, warto porozmawiać o tym z Mężem. Wytłumaczyć, że przeszkadza Ci przywożenie mięsa do Waszego domu, może Mąż zrozumie, zareaguje. Gdyby doszło do rozmowy między Tobą i Teściową, to warto mieć Męża po swojej stronie ;)

Teraz doczytałam, że w ogóle nie chcesz Teściowej u siebie. Ze względu na mięso czy coś więcej? Bo to chyba kluczowe...
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
Ostatnio zmieniony przez diancia 2012-08-02, 20:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-08-02, 20:11   

Herba napisał/a:
nie mam pieniędzy żeby AŻ TYLE kupić :)
Kup worek ziemniaków i powiedz, że absolutnie muszą tam leżeć, bo gdzie indziej jest za ciepło :P
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-08-02, 20:27   

Ja z tych co zabierają zwłaszcza jak z dzieckiem jeżdżę bo ugoszczenie mojego potomstwa np. faszerowaną cukinią, leczo, słodyczami nie jest tym co lubi /zje/powinna.
Namawiam do rozmowy z mężem (to już padło i najważniejsze wg mnie w całej sytuacji) może ślubny nie wszystko lubi i z części giftów możne zrezygnować ale przede wszystkim ustaw swoje granice w relacjach (może coś zamrozić, zapasteryzowane do piwnicy wysłać, jadać na mieście np. wspólny obiad czy kolacja i każdy zamawia to co lubi, zaproponować własne alternatywy a aura sprzyja lekkiemu jedzeniu itd).

[ Dodano: 2012-08-02, 20:33 ]
W terminie przyjazdu poszukać alternatywy (są opcje grupona i innych) spa, wczasy.... :lol:
 
 
Herba 

Dołączyła: 27 Lut 2012
Posty: 13
Skąd: okolice Torunia
  Wysłany: 2012-08-02, 20:35   

diancia nie chcę jej oglądać z powodu zupełnie innego niż żywieniowy- wydziedziczyła mojego męża na rzecz drugiego syna- poczekała z tym do śmierci męża, bo ojciec w życiu by na coś takiego nie pozwolił; po czym stwierdziła że ma ochotę nas odwiedzić i mamy ją przywieźć do siebie (mieszkamy 70km od niej i musiałaby tłuc się pks'em). Nie umiem zrozumieć takiego postępowania- jeszcze chyba nie ochłonęłam po tym co zrobiła.
Na różne moje argumenty mój mąż odpowiada że "zaprasza ją" (właściwie to ona się wprosiła) bo należy jej się szacunek za to że jest jego matką i mieszkał pod jej dachem 32 lata (całe dzieciństwo spędził u dziadków, bo matka nie miała dla niego czasu, więc w sumie to nie 32...). O obecnym postępowaniu nie ma mowy, bo przecież jako matka miała prawo ukarać go(wydziedziczenie) za to że się od niej wyprowadził (to była długa batalia na początku małżeństwa bo teściowa łapała się różnych rzeczy żebyśmy z nimi zamieszkali).
Odnośnie jedzenia to mój mąż absolutnie akceptuje mój sposób gotowania, ale z matką nie będzie na ten temat dyskutował, bo... nie wiem, chyba mu sie nie chce.

Agnieszka też myślę nad wyjazdem jeśli nic nie wymyślę
Ostatnio zmieniony przez Herba 2012-08-02, 20:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-08-02, 20:36   

Herba napisał/a:
nie mam pieniędzy żeby AŻ TYLE kupić :)


Eee, kapusta jest tania :-) Arbuzy ostatnio też ]:->
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
diancia 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Lut 2011
Posty: 2447
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-08-02, 20:41   

Herba, przykro mi, czytam, że trudna sprawa u Was rodzinnie... Mąż chyba nie do końca czuje się dorosły przy swojej mamie i na dużo jej pozwala dla "świętego spokoju", tak to rozumiem... wiem z doświadczenia, że Twoje ewentualne potyczki z Teściową na jakikolwiek temat (jej przyjazdów, jej zwyczajów żywieniowych itp) mogą niewiele dać (poza nerwami) jeśli Twój Mąż a jej Syn się nie postawi i nie zajmie jasnego stanowiska w spornych kwestiach... moim zdaniem, jeśli rozmowa, to przede wszystkim z Mężem, musicie mieć wspólny front.

Jest szansa na spokojną rozmowę z Mężem na tematy, które Cię martwią?
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Herba 

Dołączyła: 27 Lut 2012
Posty: 13
Skąd: okolice Torunia
Wysłany: 2012-08-02, 20:43   

Powody niechęci do teściowej to taki OT, a tu zasadnicze pytanie w temacie- czy podajecie mięso gościom? No więc zasadniczo nie podaję, ale co uczynić z gośćmi przyjezdnymi przywożącymi swoje zapasy mięsa (bo chyba nie sprecyzowałam że teściowa te straszliwe ilości jedzenia to przywozi tylko mięso- już przetworzone, żeby u mnie nie musiała gotować [nie umie posługiwac się płytą indukcyjną :mryellow: ])?

[ Dodano: 2012-08-02, 20:48 ]
diancia rozmowy były, bo ja z tych co to woli każdy temat przegadać, a nie dusić w sobie, ale mąż choć przyznaje mi rację to się matce nie postawi. A domyślam się jak się musiał się poczuć gdy dowiedział się o jej decyzji (dowiedział się już jak przeprowadziła to notarialnie) i w związku z tym wolę być tą stroną w której ma oparcie. Bo że na swoją rodzinkę liczyć nie może to czywiste :-(
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-08-02, 21:15   

MartaJS napisał/a:
Jakby zakładał z góry, że moje jedzenie będzie niesmaczne albo że nie mam za co kupić, albo nie wiem co jeszcze.
albo żeby nie robić kłopotu. Jak np moja babcia zaprasza mnie na święta, to ja jej nie chcę dokładać roboty. Wiem, ze dla tradycyjnie gotujących nagłe nakarmienie wegan może być kłopotliwe. Mam nadzieję, że oni tego nie odbierają jako niegrzeczne :-/ Z tradycyjnej lodówki to dla mnie na głupią kanapkę nic nie ma. I nie w formie zarzutu to mówię- spotkałam się z tym, że ludziom niezmiernie głupio było nie mogąc nam dać NIC. A jako karmiąca czy z dzieckiem przez ileś godzin na samej herbacie nie mam zamiaru siedzieć.
Oczywiście rozumiem Herbę. Mi było okropnie gdyby mi ktoś w domu zawalał lodówkę mięsem, szczególnie, że miałby co jeść, ja bardzo lubię gotować dla gości. Nie rozumiem jednak co niegrzecznego jest w zabraniu swojego jedzenia w sytuacji kiedy u gospodarzy nikt dla nas nic nie zrobi, nie ma jedzenia.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-08-02, 21:46   

Kat... napisał/a:
albo żeby nie robić kłopotu. Jak np moja babcia zaprasza mnie na święta, to ja jej nie chcę dokładać roboty.


Ale jeśli ktoś mnie zaprasza, to jednak założenie jest takie, że da mi coś do jedzenia. Inaczej by nie zapraszał.

Być może to jest inna sytuacja, jeśli jedziesz do babci, wiesz że do żarcia nic nie będzie i nigdy nie było. To jest - powiedzmy - kwestia złych doświadczeń, ale też może jakiejś umowy - nie wiem, gdyby miał mnie odwiedzić ktoś na jakiejś bardzo szczególnej i wymagającej diecie i umówiłby się ze mną wcześniej, że przywiezie coś do jedzenia, no to ok. Ale jeśli ktoś odwiedza mnie, zdrową, sprawną i gotującą osobę, i przywozi ze sobą cały prowiant i zgrzewkę wody (bo u nas pewnie tylko taka ze studni i z pijawkami ;-) ) no to raczej jest mi przykro. Szczególnie jeśli cały dzień siedzę przy garach.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-08-02, 22:03   

MartaJS napisał/a:


Ale jeśli ktoś mnie zaprasza, to jednak założenie jest takie, że da mi coś do jedzenia. Inaczej by nie zapraszał.
i tu się nie zgodzę- to zależy od człowieka (i celu spotkania. Bo chyba nie mówimy wyłącznie o proszonym obiedzie?). Ludzie czasem w ogóle o jedzeniu nie myślą. Ja jem regularnie, głodnieję i głodu wytrzymać nie potrafię i spotykam się czasem ze zdziwieniem. Znam ludzi jedzących byle co, nie myślących o tym w ogóle, palących żeby oszukać łaknienie, takich co to bez śniadania na batonie wytrzymują w pracy i pierwszy posiłek jedzą 17-18.
MartaJS napisał/a:
jest mi przykro. Szczególnie jeśli cały dzień siedzę przy garach.
i być może przywozi żeby Cię odciążyć? Może nie chce żebyś stała dzień przy garach? Ile ludzi tyle myśli, różne rzeczy mogą siedzieć takim gościom w głowie: od pijawek w wodzie :-) - do nierobienia kłopotu przez moje mi lepiej smakuje, wege to jakieś sekciarskie wymysły i inne.
I nie mówię też o braniu wszystkiego łącznie z własnym makaronem ale tego, czego u gospodarza nie ma.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-08-02, 22:07   

Kiedyś moi rodzice dzwonili do mojej siostry, że chcieliby ją na drugi dzień odwiedzić i ja też wpadnę z nimi na chwilę, nie było mowy o obiedzie (zadowolilibyśmy się kawą), a ona od razu zaczęła krzyczeć przez telefon: "Ale dla niej nie będę gotować!". No cóż, stwierdziłam, że przyjdę się przywitać i pójdę sobie na autobus, i pojadę do domu, bo nie prosiłam o nic, a tu takie "przywitanie"... To tak a propos przyjmowania gości i przywożenia własnego prowiantu bądź nie... Na dzień dobry sugestia, że się stanowi straszny kłopot, bo nie wiadomo, co gotować.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-08-02, 22:37   

Na pewno są takie sytuacje i dlatego nie mówię, że zawsze, bezwarunkowo jest to niekulturalne. Ale dla mnie jako gospodarza coś takiego jest zwykle przykre, szczególnie kiedy ktoś przyjeżdża na kilka dni i przywozi karton prowiantu.

Oczywiście czym innym jest przywiezienie winka czy czegoś słodkiego jako czegoś w rodzaju "prezentu" dla gospodarzy, ale chyba mówimy o czymś innym. Ja przywożę czasem wiejskie jajka albo pomidory, ale nie jako żarcie dla siebie, nie mam nic przeciwko jeśli gospodarze schowają i zużyją jak już sobie pojadę - to jest dla nich.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-08-03, 00:41   

My z reguły albo zamawiamy w gościach konkretne jedzenie, np. gotowane ziemniaki plus sałata, cytryna, pomidor, banany, gotowana z mrożonki marchewka z groszkiem (na nasz ulubiony zestaw, bo łatwy do zorganizowania przez goszczącego;). Zaznaczamy, że zjemy dużo, ze dwa razy tyle, co standardowo.

Albo deklarujemy, że przyjedziemy ze swoim jedzeniem i tak robimy najczęściej. Chleb zawsze swój, bo piekę taki, który ma skład, jakiego w żadnym sklepie się nie spotka. Jemy tak prosto i z pominięciem tylu produktów, że nie chciałabym, aby ktoś próbował mi coś w ciemno upichcić. Oprócz mojego weganizmu, a ovowegetarianizmu mojego chłopaka oraz nietolerancji pokarmowych (wspólne mamy tylko na mleko, soję i zboża glutenowe, ja mam ich więcej) są jeszcze problemy z metabolizowaniem pewnych substancji u mojego chłopaka, to jest salicylanów. Teraz już je sporo salicylanów, ale przez prawie rok był z tym problem i musiał unikać. Wciąż jak naje się za dużo borówek np. to się gorzej czuje.

Dla nas nasze żywienie nie stanowi najmniejszego problemu, jemy dużo, smacznie, jednak będąc w gościach trudno liczyć na inwencję zapraszających.

Do tego dochodzi jeszcze to, że mi najzwyczajniej w świecie jedzenie zrobione przez innych nie bardzo smakuje, chyba, że akurat trafię na kogoś, kto ma podobny gust żywieniowy oraz tak samo dba o jakość i świeżość składników, może jakiś niemowlak miałby podobny gust;) Nie uznaję jedzenia wbrew swoim kubkom smakowym dla ucieszenia gospodarza. Jak jedzenie mi nie smakuje, to mi też nie będzie służyć zresztą zazwyczaj. Jak zwierzę rozpoznaję, co jest moim pokarmem. Dlatego na widok tortu mnie albo mdli, albo wygląda mi na tak mało apetyczny jak tekturowa makieta.

W ogóle nie rozumiem tego schizowania na tle jedzenia. Papu to papu, je się aby żyć. W gości jak jadę, to chcę porozmawiać, a nie się nażreć;) Z reguły coś tam zresztą podskubię, np. powyjadam owoce, które u innych ludzi z reguły zalegają, a ja je jak ten odkurzacz potrafię wymieść;) miałam też raz ochotę obskubać taką ładną bazylię z parapetu, ale miałam świadomość, że była długo uprawiana i po kilka listków na raz zużywana, nie chciałabym, aby po mojej wizycie zostały same kikuty bez liści na parapecie;)

Goszczący często silą się kombinując nie wiadomo jakie połączenia składników psując wg mnie potrawy. Jak powiem, co chcę zjeść i zażyczę sobie to, na co mam ochotę, to jest dla przykładu wielkiego szejka z kilograma bananów i paczki mrożonych truskawek, bo to jest dla mnie pyszota, to jeśli nawet to dostanę, to i tak goszczący narzeka, że nic nie zjadłam, nawet jak mój posiłek miał pojemność małego wiaderka i kaloryczność typowego obiadu;)

Nie jest mi też wcale miło, jak ktoś marnuje pół dnia na kombinowanie jedzenia. Skoczyłby do sklepu po jakieś fajne warzywa, owoce, bób mi ugotował, roboty mało a ile szczęścia;)
 
 
Kawonka 

Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 26 Maj 2011
Posty: 284
Wysłany: 2012-08-03, 09:17   

Jazgott, z dedykacją dla ciebie :-) .

A wracając do tematu. Z rodziną na razie bez problemów się obywa. Zwłaszcza z mamą, która wyhodowała tę piękną bazylię.

kto_jada2.jpg
Plik ściągnięto 285 raz(y) 91,47 KB

 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-08-03, 11:48   

jazgottt napisał/a:
W ogóle nie rozumiem tego schizowania na tle jedzenia. Papu to papu, je się aby żyć. W gości jak jadę, to chcę porozmawiać, a nie się nażreć;)


No to ja mam zupełnie inne podejście. Gotowanie, karmienie jest dla mnie elementem gościnności. Może to przez wschodnie korzenie ;-)
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Malati 

Pomogła: 71 razy
Dołączyła: 10 Cze 2007
Posty: 3924
Wysłany: 2012-08-03, 13:29   

Kawonka, bazylia wspaniała. Uwielbiam tą roślinę,zwłaszcza jej intensywny zapach. Mam w domu dwie duże doniczki bazylii,jadam codziennie w sałatkach, na kanapkach i w zielonych szejkach pychota ;-) :-)
 
 
MayoNika 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 23 Kwi 2010
Posty: 140
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-08-03, 13:30   

Herba napisał/a:
ale co uczynić z gośćmi przyjezdnymi przywożącymi swoje zapasy mięsa


To, co przywiozła na jej oczach wyrzucić do worka na śmieci i wynieść do zsypu. Może przy okazji zyskasz brak odwiedzin przez jakieś 10 lat. Nie jest to godne traktowanie szczątków, ale wyjście pośrednie.
 
 
Herba 

Dołączyła: 27 Lut 2012
Posty: 13
Skąd: okolice Torunia
  Wysłany: 2012-08-03, 16:51   

MayoNika u mnie jest sposób łatwiejszy i przynajmniej z pewną korzyścią dla jednej strony- 5 futrzatych mięsożerców w postaci 2 dużych psów i 3 kotów :-P
Jednak byłoby to wyjście ostateczne (choć nie powiem, że go nie rozważałam ;-) )
Na szczęście chwilowo wymyśliłam nam tak dużo zajęć, że nawet gdyby teściowa chciała to mój mąż nie ma jej kiedy przywieźć (lista zadań na lodówce na dwóch kartkach :) )- na razie to jedyna metoda by jej nie podejmować u siebie na jaką wpadłam. A za jakiś miesiąc czy dwa może ciśnienie na tyle mi opadnie, że sobie jakoś z tym poradzę :roll: (chociaż nie opada od 7 miesięcy, więc nie wiem czy miesiąc więcej coś da ]:-> )

Kawonka bazylia godna tej, która rośnie w moim zielniku
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-08-03, 17:20   

Kawonka napisał/a:
Jazgott, z dedykacją dla ciebie :-) .

A wracając do tematu. Z rodziną na razie bez problemów się obywa. Zwłaszcza z mamą, która wyhodowała tę piękną bazylię.


Najciekawsze jest to, że teraz mam taką ładną bazylię na oknie i jeszcze nie zeżarłam (być może dlatego, że od środy mam szczurki z adopcji i bardzo skupiają moją uwagę, więc bazylia może sobie rosnąć). Ale wtedy byłam bardzo zmęczona, dość głodna, i na samej "suchej karmie" od jakiegoś czasu, więc taki zew mnie wziął na tę bazylię;) Normalnie lubię w szejku lub z pomidorem, albo tak sobie zjeść tylko kilka listków, a wtedy chciałam zjeść całą, ale się nie zdradziłam z tym chceniem:)

MartaJS, też jestem ze wschodu Polski, mieszkałam z rodzicami w Chełmie, czyli Ukrainę miałam blisko:) U mnie w domu było zawsze goszczenie jedzeniem, i to tak, że można było mieć problemy ze wstaniem z krzesła po takiej gościnie. Rodzice przeszczęśliwi jak gość się przejadł, najlepiej zresztą mięchem i ciastami lubili częstować, mnie się niedobrze robiło od samego patrzenia na to obżarstwo i to jak jeszcze byłam wszystkożerna. Za tłusto się u mnie jadało, wiecznie wieprzowinę, kurczak lub ryba to były takie ciekawostki od czasu do czasu.

Sądzę, że z gośćmi w miarę kontaktowymi i kulturalnymi da się dogadać i jakoś z góry ustalić co z jedzeniem, tzn. czy będą jeść, co będzie. Wystarczy zapytać:) Gorzej z taką teściową niereformowalnie mięsożerną:/ To musi być koszmar, taka lodówka pełna zwłok. Jakby ktoś do mnie przyjechał i chciał sobie przyrządzić mięso, to bym się pewnie zgodziła, ale wyparzyłabym zlew i na pewno nie zgodziłabym się na zawalenie górą mięsa lodówki:/
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-08-03, 19:06   

jazgottt napisał/a:

(być może dlatego, że od środy mam szczurki z adopcji i bardzo skupiają moją uwagę,


zawsze możesz poświęcić bazylię i z uwaga obserwować jak szczury ją rozczłonkowują :mryellow:

ja to się zawsze spotykam z tym że gospodarz zawsze niezadowolony z tego co zjadłam, nawet jesli zjem górę z dokładką :roll: bo kto to widział się tak najeść warzywem :P
ja tylko informuję że jestem wegetarianką, nie wyszczególniam akurat moich domowych nawyków żywieniowych, czyli zjem co mi dadzą (byle nie mięso) nawet jesli na codzień tego nie jem.
fakt faktem nie lubię jeść u kogoś, szczerze mówiąc nawet u przecietnego wegetarianina też nie, bo ładowanie wszędzie różnych gatunków sera i całej reszty nabiału oraz jajek nie jest mi w smak.

gotować dla innych (poza konkretnymi osobami) też nie lubię, bo zazwyczaj padają jakieś gadki o mięsie, albo wątpliwe komplementy w stylu "nawet dobre jak na bezmięsne" i zawsze się zastanwiaam skąd się biorą ci ludzie, co oni jedza mieso codziennie i na każdy posiłek? to ja już wolę zeby ktoś przywiózł ze sobą tonę mięsa niż jadł z łaską to co przygotowałam.
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-08-03, 20:12   

alken87 napisał/a:
gotować dla innych (poza konkretnymi osobami) też nie lubię, bo zazwyczaj padają jakieś gadki o mięsie, albo wątpliwe komplementy w stylu "nawet dobre jak na bezmięsne" i zawsze się zastanwiaam skąd się biorą ci ludzie, co oni jedza mieso codziennie i na każdy posiłek?

Też mnie to dziwi. Przecież normalni mięsożercy nie jedzą TYLKO mięsa. Co oni pierogów czy naleśników nigdy nie widzieli? Jak byś im zaserwowała wege danie, bez wzmianki, że to wege, to by szamali bez gadania i bez problemu się najedli.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-08-03, 20:25   

alken87 napisał/a:
bo ładowanie wszędzie różnych gatunków sera i całej reszty nabiału oraz jajek nie jest mi w smak. To u mnie byś mogła, bo ja nie seruję za bardzo ;)
alken87 napisał/a:
wątpliwe komplementy w stylu "nawet dobre jak na bezmięsne" i zawsze się zastanwiaam skąd się biorą ci ludzie, co oni jedza mieso codziennie i na każdy posiłek?
To mi przypomina tekst mojej "teściowej": "Wygląda ładnie, ale czy smakuje tak jak wygląda?" :?
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-08-03, 20:35   

dodam jeszcze ja to się w ogóle pytam gościa zanim ugotuję, czy jest coś czego nie lubi, nie je bo jest uczulony czy nie je z jakichkolwiek innych powodów,i uważam że wszyscy powinni tak robić. nie chciałabym postawić kogoś w sytuacji w której nie może nic zjeść z tego co jest na stole (albo co gorsza jest uprzejmy i się zmusza), i nawet jeśli ktoś ma jakieś dziwne nawyki żywieniowe niezwiązane z nietolerancją pokarmową czy ideologią (np nienawidzi pomidorów, nie je owoców) to staram się to uszanować.
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-08-04, 20:27   

MartaJS napisał/a:
le jeśli przyjeżdża do mnie ktoś i przywozi karton żarcia, który rozkłada po mojej lodówce, to dla mnie to jest - no nie wiem, obraźliwe.

eeeeeej
ja zawsze podróżuję z kartonami mleka sojowego i musli. Bo
a) sojowe jest trudno dostępne
b) musli/płatki jemy na śniadanie zawsze
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,73 sekundy. Zapytań do SQL: 14