wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
trudne pytania - Śmierć
Autor Wiadomość
zina 


Pomogła: 93 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6308
Wysłany: 2012-04-10, 22:16   trudne pytania - Śmierć

Jako ze Klara nie ma jednej babci musialam jej powiedziec ze umarla bo ciezko chorowala.
Dzis przed snem zadala mi pytanie czy ja tez kiedys umre...
Najpierw nie wiedzialam co odpowiedziec a potem powiedzialam zgodnie z prawda ze wszyscy kiedys umrzemy.
Zaczela bardzo plakac ze strachu...
Pocieszalam ze na pewno jeszcze nie teraz ale jednak sama mialam gule a gardle.
Klara zaczela cos mowic o przemianie w kamien (chyba z bajki to wziela) a ze potem da sie to odczarowac na pewno.
Jak rozmawiac z przedszkolakiem na temat smierci?
 
 
 
Kaja 


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 12 Kwi 2010
Posty: 787
Skąd: tu i tam...
Wysłany: 2012-04-10, 23:01   

Zina- uważam, że dobrze postąpiłaś mówiąc prawdę, ale fakt, dla dorosłych ten temat jest trudny a co dopiero dla dziecka. Sama pamiętam jak przez pewien czas właśnie w przedszkolu płakałam co wieczór podczas modlitwy kiedy padały słowa " teraz i w godzinę naszej śmierci"- mama mnie mocno przytulała i jakoś wtedy lepiej było- potem z wiekiem mi już przeszło.
_________________
<a href="hxxp://www.suwaczki.com/"><img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/relgqtkfzrjf04zb.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" border="0"/></a>

hxxp://smayliki.ru/smilie-487011687.html]
 
 
 
Gudi 


Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 01 Cze 2011
Posty: 1893
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2012-04-10, 23:09   

zina, pytanie czy jesteście wierzące czy nie. Jeśli tak to można to tłumaczyć w sposób religijny, że to nie koniec, że idzie się do lepszego świata itp.

Jeśli nie to ja aktualnie sama nie wiem co bym powiedziała... Muszę przemyśleć...
_________________
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2012-04-11, 09:17   

Zina to też teraz ,który bardzo nurtuje Ziemka,jakiś czas temu miał nawet coś w postaci egzystencjalnego doła,tłumaczymy jak umiemy ,w co wierzymy etc.Szczerze ale dość subtelnie.
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
priya 

Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 12 Lis 2008
Posty: 5315
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2012-04-11, 09:35   

To i tak późno zaczęła dociekać... U nas zaczęło się przed trzecimi urodzinami jakoś, jak umarła nasza papuga na oczach Natka. Tyle, że z naszym przyjmowaniem reinkarnacji i prawa karmy, nie miałam żadnego problemu by wytłumaczyć a Nat nie miał problemu by zaakceptować i zrozumieć. Czasem się wzrusza trochę gdy o umieraniu rozmawiamy, ale generalnie mam wrażenie, że jakoś sobie to poukładał w głowie.
Co ważne - staram się mówić bez tej właśnie "guli" w gardle. Tak, jakbym opowiadała o każdym innym etapie życia, o chodzeniu do szkoły czy dorastaniu. Wtedy dzieciak nie czuje, że to coś strasznego.
Tak czy siak, największy test przed nami jeszcze - gdy umrze ktoś nam/jemu bliski. Wtedy zapewne Natek już tak łatwo tego nie przełknie...
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-04-11, 10:00   

Moje dziewczyny czesto poruszaja temat smierci/umierania w roznym kontekscie.
Nie wiem jak to sie stalo, ale czesto ten temat towarzyszy im np. podczas zabaw (krolik umarl, mama umarla, siostra umarla etc.). W sumie dosyc czesto chadzalysmy na cmentarz na grob mojej babci i na tyle ile potrafilam opowiadalam im bardzo prosto o smierci poprzez pryzmat tego, jak ja to postrzegam (w stylu czlowiek sklada sie z ciala i duszy, w momencie smierci dusza z ciala ulatuje, na cmentarzu - w grobie - pozostaja z czasem same kosci etc.). Zaznaczam, ze nie ma tez monopolu odnosnie wiedzy, co sie dzieje po smierci, ze zalezy to od roznych wierzen. Dziewczyny czesto tez zadaja pytania o powody smierci - tak wiec tlumacze im, ze sa rozne przyczyny (smierc naturalna, wypadki, choroby etc.).
Ja tego tematu nie traktuje jako tabu - bardzo naturalnie ta kwiestie poruszamy. Pytaly sie tez, czy ja umre, czy one umra, czy babcia umrze etc. - odpowiadam zawsze wowczas, ze i owszem, ale mam nadzieje, ze niepredko, bo jest jeszcze duzo fajnych rzeczy na swiecie do odkrycia i poznania i ze fajnie jest jak najdluzej sie cieszyc soba wzajemnie i obserwowac zmiany w czyims zyciu (to juz bardziej odnosnie mojej smierci, ze bardzo bym chciala jak najdluzej byc uczestniczka i obserwatorka ich zycia, najczesciej konkludujac, ze chcialabym doczekac swoich wlasnych wnukow/-czat, co je niezmiernie cieszy ;-) ).
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
olgasza 
królowa życia


Pomogła: 124 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3140
Wysłany: 2012-04-11, 10:42   

ech, u nas też temat mnie więcej od roku na tapecie, młoda dość często wypytuje o to "co będzie jak umarniemy", o cmentarze, o to jak poznać, czy ktoś nie żyje, wachlarz pytań jest szeroki.
Staram się w miarę normalnie o tym mówić, bez zmieniania tematu. Opowieść o reinkarnacji spotkała się z wielkim uznaniem, więc jesteśmy "umówione", że jakby co, to urodzimy się na nowo i gdzieś tam się jeszcze spotkamy. Myślę, że trochę już temat oswoiłyśmy, ale pierwsze tego typu pytania (a zwłaszcza odpowiedzi) były trudne...
_________________
hxxp://ekostyl.blogspot.com/
 
 
zina 


Pomogła: 93 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6308
Wysłany: 2012-04-11, 10:55   

Mam gule w gardle bo moja mama tak samo zreszta jak tato umarli dosc wczesnie, kiedy bylam jeszcze dzieckiem w sumie wiec dla mnie samej jest to nielatwy temat do rozmowy.
Mam poczucie ze cale zycie mi ich brakowalo niestety...
Tym bardziej ze Klary pyta ze jesli da sie odczarowac kogos z kamienia to dlaczego moja mama nie wyjdzie juz z ukrycia?
Staram sie byc bardzo delikatna i choc nie wierze w pieklo i niebo zawsze mowie ze moja mama jest w Niebie (dla mnie miejsce niekoniecznie zwiazane z Bogiem itp) i na pewno kiedys wszyscy sie spotkamy.
Poki co Klara chcialaby uslyszec ze da sie kogos odczarowac ze smierci i chyba to dosc przystaje to do tego o czym jej opowiadam.


I jeszcze z bloga zorro, moze sie komus przyda bo ja juz wybralam pare pozycji dla siebie
hxxp://znak-zorro-zo.blogspot.co.uk/2010/11/stara-smierc.html]Stara przyjaciolka smierc
 
 
 
zina 


Pomogła: 93 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6308
Wysłany: 2012-04-11, 14:05   

Jak postrzegają śmierć dzieci w wieku 3-5 lat

Dla dzieci starszych, w wieku 3- 5 lat śmierć jest czymś odwracalnym. Dzieci w tym wieku często błędnie interpretują dostarczane im informacje. Nie potrafią pojąć, że śmierć jest procesem nieodwracalnym.
Człowiek, który umiera, nie ma kolejnego życia jak ulubiony bohater z jego kreskówki.

Często na pytania dziecka „Gdzie jest babcia?” rodzice odpowiadają „Poszła do nieba”. Powinniśmy, być wtedy przygotowani na dalsze pytania dziecka: „-Kiedy, babcia wróci? Czy ma tam swój domek?”. Dla tak małego człowieka śmierć bowiem jest czymś konkretnym.
W tym wieku może również pojawić się u dziecka obawa, że jego mama umrze. Powinniśmy pamiętać, że to nie jest odpowiedni czas, abyśmy zabierali dziecko na pogrzeb. Jest zdecydowanie za małe na taką uroczystość, która może spowodować u niego lęki.
Pamiętajmy, aby rozmawiać z naszym dzieckiem. Nie unikajmy odpowiedzi na zadawane przez niego pytania. Nie ukrywajmy przed nim swoich emocji. Mówmy o swoim smutku otwarcie. Przy okazji będzie to dla niego doskonała lekcja zachowania określonej postawy.
Przytulaj swoją pociechę jak najczęściej, aby czuło twoją obecność i miłość!


Czyli wszystko sie zgadza w Klary wieku 4 lat
hxxp://dziecko.wieszjak.pl/wychowanie/294222,2,Jak-rozmawiac-z-dzieckiem-o-smierci.html]stad
 
 
 
KasiaQ 


Pomogła: 8 razy
Dołączyła: 26 Lis 2011
Posty: 829
Wysłany: 2012-04-11, 23:44   

najlepiej jest, aby odpowiadać szczerze i nie wykraczać poza pytania dziecka, bo ono może nie być na tyle dojrzałe, aby zrozumieć zbyt rozwiniętą odpowiedź
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Czarowniczka 

Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 06 Sty 2012
Posty: 71
Skąd: warm-maz
Wysłany: 2012-04-12, 00:07   

W naszej rodzinie 5 lat temu wydarzyła się tragedia - moja bratowa zginęła w wypadku samochodowym, a bratanica Julia (wówczas 2 lata i 9 m-cy) została w bardzo ciężkim stanie przetransportowana helikopterem do szpitala w Olsztynie. W czasie pierwszych dni, gdy Julcia dochodziła do siebie ja szukałam informacji co jej powiedzieć jak "oprzytomnieje" (była na silnych środkach przeciwbólowych, nie wiedzieliśmy też czy będzie "normalnie" funkcjonować - m.in. silny uraz głowy - ogólnie masakra). Jak powiedzieć małej dziewczynce, że mama nie żyje? Julcia w tym wieku normalnie już rozmawiała. Nawet nie można jej było porządnie przytulić, bo leżała z nogami i ręką w gipsie - cała posiniaczona, obdrapana i opuchnięta. Kurcze aż cała się trzęsę jak o tym piszę. Poszłam do psycholog w szpitalu, która przyznała, że nie miała takiego doświadczenia (tzn. ten wiek dziecka i taka informacja do przekazania) - no, ale ustaliliśmy, że można to ująć w ten sposób: Najpierw zapytać Julci czy pamięta co się stało? Powiedzieć, że był wypadek, że mama ucierpiała bardzo, że w wyniku tego wypadku CIAŁO mamy przestało pracować. Tam na miejscu Pan Bóg zdecydował, że DUSZA mamy pójdzie do nieba. Dusza mamy jest w niebie z Panem Bogiem - widzi, że Juleczka tutaj leży, ale nie może przyjść. Powiedzieć, że jest mi bardzo smutno z tego powodu, bo wiadomo, że będą łzy u obojga - powiedzieć popłaczmy. Kiedyś wszystkie ciała przestaną pracować i wtedy wszystkie dusze - i Juleczki i mamy i taty i moja będziemy razem z Panem Bogiem w niebie. Chodziło przede wszystkim o to żeby powiedzieć prawdę i rozdzielić ciało od duszy. Pamiętam tak dokładnie, bo znalazłam notatki w starym notesie. To co wyżej napisałam przekazałam całej rodzinie, bo nie wiadomo było kiedy Julcia zapyta o mamę i kto z nią wtedy będzie. Mój brat jednak stwierdził, że on pierwszy chce Julci powiedzieć prawdę, a sytuacja była taka, że cała rodzina mieszka ponad 100 km od Olsztyna, w tamtych okolicach był wypadek (bratowa jechał jako pasażer ze znajomymi z pracy - mojego brata tam nie było) tam był pogrzeb i wiadomo brat jeździł tam i z powrotem przez te dni zanim odbył się pogrzeb. Jeszcze w takim stanie psychicznym, że szkoda gadać - wiadomo. Ja i moja mama byłyśmy non stop na miejscu a reszta rodziny kursowała. Ja czekałam kiedy Julcia zapyta gdzie jest mama? a ona (nie pamiętam w którym dniu - za dużo emocji) pamiętam, że się rozpłakała i powiedziała chcę do mamy. Nie pamiętam dokładnie - ale jakoś ją pocieszałam - nic nie wspomniałam , że mama nie żyje tylko ominęłam temat i mówiłam, że jestem tu ja, babcia i tata zaraz przyjdzie coś w tym stylu. To było straszne. Mój brat przekazał jej to mniej wiecej w takiej formie jak wyżej napisałam. Powiem wam, że bardzo trudne było przełamanie się i powiedzenie prawdy, bo później każdy z rodziny musiał się z tym zmierzyć w rozmowie z Julcią (niektórzy w ciągu kilku dni, inni miesięcy) powiedzenie tych słów, że ciało mamusi przestało pracować - nie żyje. Z rozmów wiem, że niektórzy jak Julcia coś wspominała o mamie - to milczeli, ale to jest naprawdę ciężkie - przełamać się. Jak już się przełamało to później normalnie mówi się o śmierci - już bez tej guli w gardle tzn. tak było w moim przypadku. Pamiętam, że ważne było, żeby nie mówić - czegoś w stylu, że mama zasnęła, że wyjechała - trzeba mówić prawdę, ale przekazać to w odpowiedni dla wieku dziecka sposób. Pan Wojciech Eichelberger powiedział mi w bardzo krótkiej rozmowie, żeby uważać mówiąc dzieciom o niebie, bo mogą chcieć się do tego nieba dostać. Rozmawiać o śmierci jak umrze np. zwierzątko np. chomik, ale to logiczne. Może z tego mojego doświadczenia coś wam się przyda, bo ja wtedy 5 lat temu nie mogłam znaleźć takich informacji ani w necie, a znalazłam z książek dla brata tylko jakieś bajki terapeutyczne o śmierci - ale to dla starszaków. Ja kościołowa nie jestem, ale reinkarnacjowa też nie. Sama muszę ogarnąć sobie w głowie jeszcze co w przyszłości mówić Lilce, ale wtedy takie rozwiązanie wydawało mi się dobre - Julcia ochrzczona rodzice jej wierzący i ja chociaż nie chrzczę to z rozmową o Bogu nie mam problemu, bo jaka jest prawda nikt z nas nie wie. Sama jestem ciekawa co w takiej sytuacji życiowej powiedzieliby ateiści - napewno też znaleźliby odpowiednie słowa żeby jak najmniej zranić niespełna 3-letnie dziecko.
 
 
zorro 


Pomogła: 43 razy
Dołączyła: 13 Lut 2009
Posty: 826
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-04-12, 00:45   

Wszystko zależy od tego właśnie, czy rozmawia się o śmierci teoretycznie, czy zmaga z konkretną sytuacją. Tak jak wspomniałaś, dzieciom trzeba powiedzieć prawdę od razu. Tzn. nie od razu, czyli w pierwszej minucie, gdy otworzą oko, tylko TERAZ, w momencie, w którym bliska osoba umarła. Inaczej dziecko nie przeżyje do końca żałoby tak, jak powinno i rozłoży się to na raty. Czasem druga rata może nadejść po latach. Akurat ''przerobiliśmy'' z dziećmi wszystkie rodzaje umierania w zeszłym roku - i ze starości, i samobójczą, i rakową, więc starszy syn już wie, że nie jest to takie proste, czyli ''umierają tylko starsi'', nasilił się strach przed śmiercią, choć nie jest on do końca werbalizowany - mam wrażenie, że on nawet nie wie, jak to sformuować, albo wie, jaka jest prawda i nie chce tego głośno usłyszeć (''nie znasz dnia, ani godziny''). Zresztą podobno w tym wieku (9-lat) dzieci stawiają to pytanie raz jeszcze. Lęki trzylatka, o ile nie podkręcane, można uśmieszyć (oczywiście w rozmowie teoretycznej). Moje przemyślenia po zeszłym roku: bardzo potrzebny jest ktoś (rodzaj ''towarzysza śmierci"), kto pomagałby umierającym umierać, a rodzinie się z tym oswajać. Niestety u nas trudna to rola, bo różnice światopoglądowe bardzo to utrudniają. Ja mówię, że nie wiem, gdzie są umarli, bo żyję, a tego można dowiedzieć się tylko po śmierci. Podkreślam rolę pamięci.
_________________
hxxp://znak-zorro-zo.blogspot.com/]ZORRO pisze - czytaj!
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-04-12, 08:05   

Śmierć jest trudnym tematem, dla dorosłych również. Każda śmierć jest inna i - nie da się wg mnie do śmierci przygotować, uodpornić się na nią. Pamiętam, jak byłam małą dziewczynką (jeszcze nie chodziłam do szkoły ani do przedszkola) i umarłą moja ciocia-babcia (siostra Babci), ale bardzo blisko z Nią byłyśmy. Umarła po chorobie. Byłam na pogrzebie. Szczerze mówiąc - nie rozumiałam, że Jej już nie będzie, śmieszyła mnie ta trumna.. dziwiło mnie to, że wszyscy płaczą. Dopiero po jakimś czasie, kiedy DOTARŁO do mnie, że Jej nie ma, że nie wyjechała na kilka dni, tylko NA ZAWSZE - zaczęłam się bać. No i niestety - jakiś głęboki lęk jest we mnie do tej pory, gdy sobie to wszystko przypomnę. Pamiętam, że rodzina rozmawiała ze mną na temat śmierci, że po śmierci idzie się do nieba, że tam jest św. Piotr i takie sprawy.. to było jak bajka, tylko jeszcze mniej realne. Bo przecież Ciocia LEŻAŁA pod ziemią, zakopali ją - to było dla mnie najstraszniejsze, uzmysłowienie sobie, że JĄ ZAKOPALI. Także - moja propozycja - nie zabierać dzieci na pogrzeby, na cmentarze, bo jak dla mnie widok spuszczanej trumny do dołu, a potem wrzucanie na to ziemi był najstraszniejszy. Do tej pory, a byłam niestety na bardzo wielu pogrzebach, również moje przyjaciela, który zginął tragicznie w wieku 16 lat - obraz spuszczanej do dołu trumny ... powoduje panikę. Niestety, pomimo tego, iż kiedyś byłam BARDZO głęboko wierzącą Katoliczką - nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, że to.. inny świat, lepszy.. Nie potrafiłam oddzielić "ciała od duszy".. że ciało zasypane, rozkłada się.. brr.. a dusza w lepszym świecie.
Aha, jeszcze jedno - pamiętam, że ktoś powiedział mi, że ciało ZJADAJĄ ROBAKI. Mam w skutek tego traumę do dzisiaj - szczególnie jak widzę robaka w brokule czy kalafiorze zaraz kojarzy mi się z tym.. no wiecie..
 
 
zorro 


Pomogła: 43 razy
Dołączyła: 13 Lut 2009
Posty: 826
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-04-12, 22:40   

Widok trumy spuszczanej do grobu nie spowodował traumy u moich dzieciach. Ja jestem ZA zabieraniem na pogrzeby. To część żałoby, to towarzyszenie ludziom w odchodzeniu. A śmierci boi się każdy. W pewnym sensie napędza to kulturę i w ogóle człowieka do działania.
_________________
hxxp://znak-zorro-zo.blogspot.com/]ZORRO pisze - czytaj!
 
 
zina 


Pomogła: 93 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6308
Wysłany: 2012-04-12, 22:43   

Pipii, niestety trumna opuszczana w dol do dolu do dzis tkwi mocno i w mojej glowie...

Klara co wieczor pyta sie mnie o smierc i mowi ze musimy byc jak najdluzej zdrowi.
Nawiazuje wiec do tego i rozmawiamy co musimy na temat tego zdrowia zrobic, jak sie odzywiac itp :-)

Poczulam ze przerobilysmy naprawde bardzo wazna lekcje.

Pamietam piekny pogrzeb mojej babci (mialam ok 3 lat wlasnie)
Trumna lezala w domu na miejscu lozka, swiece, atmosfera doniosla, litanie...
Potem pochod spod domu na sam cmentarz, jak u Hrabala.

Smierc zawsze istniala kolo zycia tylko wspolczesna kultura ja zaglusza i sprawia ze sie jej boimy bardziej nic kiedykolwiek.
 
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-04-19, 17:41   

Mój tato zmarł jak Li miała 2 lata, dziadek był kimś bliskim dla niej, przede wszystkim był atrakcyjnym towarzyszem - wyjątkowo.
Oczywiste było dla mnie, że pójdzie na pogrzeb, bo jak pisze zorro, to część żałoby i dziecko też ma do niej prawo.

Widok opuszczanej trumny jest też dla mnie przerażający, wyobraźnia pracuje.
Ale mój ojciec został skremowany (tak chciał i mówił mi o tym odkąd miałam 4 lata :D ) i pogrzeb urny jest naprawdę przyjemny - jak na pogrzeb- nie ma tego pola dla wyobraźni.

[ Dodano: 2012-04-19, 17:44 ]
Książki też się przydają
'Czy umiesz gwizdać Joanna' - doprowadza mnie do dzikiego łkania. Lubię 'Małą książeczkę o śmierci' - co gorsze wtedy, kiedy mój tata umarł - zamówiłam ją na kilka dni przed śmiercią, a jego śmierci się absolutnie nie spodziewałam. I listonosz ją przyniósł chyba 2 dni po...

A - i od początku mówiłam całą prawdę- moją ateistyczną. Li miała początkowo propozycje żeby wykopać dziadka, bo on tam przecież wcale nie chce być, tylko woli nad stawem, albo że dziadek u niej był i jej powiedział, żeby go stamtąd zabrać, ale teraz jest ok.
Ale na cmentarzu prawie nie bywamy. Ja w ogóle nie czuję potrzeby. Bo tam nie ma mojego ojca.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2012-04-19, 20:43   

excelencja napisał/a:
od początku mówiłam całą prawdę- moją ateistyczną

Co konkretnie mówisz?
_________________
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-04-19, 22:49   

Że każdy kiedyś umiera, mamy dane życie, ono ma określoną długość, w pewnym momencie się kończy, z różnych przyczyn, nasz organizm nie daje rady, nie ma siły, przestaje działać, umieramy. Nie tylko my, rośliny, zwierzęta, sąsiedzi... i tu przykłady z życia, często łazimy po krzakach, zatem zwłoki to codzienność. Też kiedyś umrę pewnie, ale jak Li będzie bardzo dużo najprawdopodobniej.
I mówię o tym jak o robieniu śniadania, normalnie.
Fajna książeczka "Kto kogo zjada' - lekko wspomina o umieraniu 'ryś umarł, bo był bardzo stary' i życie kołem się toczy.

I to jest dobre wyjście do tematu śmierci, umieramy, a w to miejsce rodzą się nowi, inaczej nie byłoby miejsca.

A co mówiłam o dziadku? Że zakopujemy go bo taki jest zwyczaj, że skremowaliśmy i jest popiół, w innym wypadku ciało by się rozkładało, a dziadek tego nie chciał (dobra, tak naprawdę miał schizę, że obudzi się w trumnie), że był i go nie ma, ale my o nim pamiętamy i to najważniejsze.

No tak more less.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
maga 
mama Zioma

Pomogła: 79 razy
Dołączyła: 03 Cze 2008
Posty: 4625
Skąd: sielsko izersko
Wysłany: 2012-04-20, 10:14   

U nas jeszcze temat śmierci nie był dogłębnie wałkowany, choć była ku temu okazja - zdechł pies babci. Może Ziomas był na to jeszcze za mały (miał niecałe 2 lata)? Pytał o Bola, więc tłumaczyliśmy, że był chory i tak słaby, że zmarł. Nie drążył tematu. Byliśmy też na cmentarzu w Zaduszki, więc wspominaliśmy o grobach, śmierci, pamięci, ale Ziomas nie podchwycił. Sądzę, że jako-takie pojęcie o śmierci ma, a na ile sobie zdaje sprawę - czas pokaże.
_________________
 
 
mono-no-aware 
Ewa


Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 12 Sty 2009
Posty: 897
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2012-04-25, 21:15   

Maja też czasami krąży w okolicy tematu śmierci. My my Kto kogo zjada i również polecam tę książkę. Oprócz tego Basia i kolega z Haiti, gdzie jest pokazane, że ludzie giną nie tylko z powodu starości. Ostatnio umarł pies naszych znajomych, Majka pytała potem dlaczego, mówiliśmy, że był bardzo stary. Majka kiedyś pytała mnie, gdzie była zanim pojawiła się w "brzuszku", a że ja nie jestem osobą wierzącą (agnostycyzm) to powiedziałam jej, że dokładnie nie wiem, ale chyba nasze dusze dryfowały gdzieś w przestworzach kosmicznych, tak samo chyba odpowiem jak zapytam o to, co się stanie po naszej śmierci. To jest trudny temat, ale dla mnie bardziej trudniejsza to odpowiedź na przykład na dzisiejsze pytanie mojego dziecka "do czego służy czołg?". Bo odpowiedź jest przecież banalna - do zabijania ;( ...
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
zina 


Pomogła: 93 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6308
Wysłany: 2012-05-01, 18:58   

Znalazlam taka ksiazke

Linda Goldman. Jak rozmawiać z dziećmi kiedy ktoś umiera.
hxxp://www.dobreksiazki.pl/b19614-jak-rozmawiac-z-dziecmi-kiedy-ktos-umiera.htm

Niekiedy w obliczu pytania dziecka o śmierć ogarnia nas panika, która sprawia, iż możemy świadome lub nieświadome wysyłać sygnały powstrzymujące dalszą rozmowę.
Jeśli dorośli odpowiadają w sposób bardziej zawiły niż to konieczne, dzieci mogą poczuć się zdezorientowane.
Jeśli odpowiadają zaś zdawkowo lub wcale tego nie robią, dzieci otrzymują wiadomość: „Śmierć to temat zamknięty. Nie pytaj więcej".
 
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2012-05-04, 01:25   

ja mówiłam mojej córce gdy była młodsza tak:gdy umieramy nasze ciało przestaje działać,idzie do ziemi i zamienia się w przyrodę ,jesli popatrzysz na piękne drzewo to mogę być ja.. i nie martw się ,że umrę bo jeśli kogoś się bardzo kocha to ta miłość zostaje razem z tobą i nigdy nie będziesz sama.
Bo ja w to wierzę.
moja córa ma temat przerobiony, jak moja mama chorowała na raka to córę przeciągnęłam po szpitalach, do opieki , mama była dwa razy w szpitalu na naświetlaniach, a tak to w domu cały czas,po śmierci też mamę widziała ( miała wtedy 12 lat) jedyne czego jej oszczędziłam to widoku rany ,a tak to wszystko widziała
jak ryczałam przy niej mówiłam "pamiętaj Kalina ja tak rozpaczam bo to moja mama, nie bierz do siebie tego ogromnego żalu , bo pewnie po mnie też będziesz płakala, ale pamiętaj- póki co mamę wciąż masz" i to się sprawdzało,raz nawet mi córa powiedziała ,"wiesz ja tak bardzo nie płaczę jak ty bo to moja babcia, dobrze ,że ciebie mam", jakoś musiałam Kalinę uszykowac bo bardzo z babcią była związana. I jak juz moja mama była bardzo chora to pogadałam z córą i jej powiedziałam, że babcia jest już bardzo chora, nie będzie długo żyła, tak naprawdę nie wiem ile,ale jeśli będzie umierać to powiem ( bo nie chciałam by córa chodziła i zastanawiała się czy to już.) Ja jej też powiedziałam na czym choroba polega ,co się z ciałem mojej mamy dzieje, to też pomogło córce niejako "puścić" temat śmierci i życia, jak sama przyznała-ona by nie chciała tak się męczyć.
I też tłukłam jej do głowy ,że jak kiedyś przyjdzie na mnie czas to pewnie będzie jej smutno ,ale taka jest kolej rzeczy i nie ma sensu pogrążać się z tego powodu w żałobie na niewiadomo ile
Ja mam spokojny i niemalże surowy stosunek do śmierci- śmierć jest częścią życia towarzyszy nam od początku, gdy się rodzimy ona rodzi się razem z nami, bez życia nie ma śmierci, bez śmierci nie ma życia.
Ale nie wiem czy bym udźwignęła taką sytuację-powiedzieć dziecku o śmierci matki, lub odwrotnie..
i jakby się mojemu dziecku..nawet tego nie napiszę ,ale tego ..po prostu to by było ponad moje siły
 
 
zorro 


Pomogła: 43 razy
Dołączyła: 13 Lut 2009
Posty: 826
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-05-18, 01:47   

excelencja napisał/a:

Ale na cmentarzu prawie nie bywamy. Ja w ogóle nie czuję potrzeby. Bo tam nie ma mojego ojca.

Cmentarz to symbol pamięci. Bywam czasem, żeby moje dzieci wiedziały, gdzie szukać swoich przodków.
_________________
hxxp://znak-zorro-zo.blogspot.com/]ZORRO pisze - czytaj!
 
 
zina 


Pomogła: 93 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6308
Wysłany: 2012-06-25, 21:05   

Z zapowiedzi
Czarne życie Amandy Eriksson

hxxp://ryms.pl/ksiazka_szczegoly/1184/czarne-zycie.html
 
 
 
Prosiaque 

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 02 Sty 2010
Posty: 196
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2012-08-12, 22:22   

"Żegnaj Panie Muffinie" - ta książka jest cudowna, pozwala zblizyć się do tematu smierci.piekne rysunki. uniwersalna treść.hxxp://www.eneduerabe.eu/index.php/ksiki/17-egnaj-panie-muffinie
_________________
<img src="hxxp://lb3f.lilypie.com/GqNIp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Third Birthday tickers" />
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,48 sekundy. Zapytań do SQL: 13