wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak przekonać męża do wegetarianizmu?
Autor Wiadomość
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-05-22, 17:52   

Ja strasznie nie lubię jak mi się mówi co mam robić ;) więc staram się nie być taka dla innych.. Jedynie rozmawiam, dyskutuję i przedstawiam swoje racje, ale tylko jeśli ktoś drugi chce rozmawiać, zadaje pytania bądź nawet rzuca oskarżeniami ;) (bywa, że nie milczę, bo dla wielu milczenie oznacza zgodę z przedmówcą). Czasem jednak nie ma sensu kontynuować dialogu i wtedy po prostu ucinamy rozmowę.
W moim przejściu na wege ani grama udziału nie miały filmy z rzeźni ani obrazowe opisy okrucieństwa wobec zwierząt. Nikt też nie musiał tłumaczyć mi, że od mięsa mogę mieć raka. Szczerze mówiąc gdyby tak powiedział to bardzo bym się zdenerwowała :> bo to prawie jak wieszczenie komuś co złego go czeka jeśli nie zmieni swojego stylu życia... A wcale tak być nie musi.
Poza tym z rakiem to jest duża niewiadoma. Są wieloletni wege, którzy mają nowotwory. Są też malutkie dzieci, które przez to przechodzą, a przecież ich organizmy jeszcze nie zdążyły się zaśmiecić... Inna sprawa, że badania udowodniły iż dieta ma wpływ na rozwój tego typu chorób. Ale nie musi mieć.
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Majaa 
Majaa


Dołączyła: 27 Cze 2012
Posty: 12
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-06-28, 07:49   

Ja również swojego nie przestawiłam swojego męża na wegetarianizm, ale za to serwuję mu mięso z sosami warzywnymi, soczewicą itp. Nie mam wielkiej potrzeby by go namówić na wege, ważne by jadł zdrowo i dużo warzyw i owoców.
_________________
Zdrowie idzie w parze z urodą, na hxxps://drukarniaspeed.pl/]ulotkach znanego fast foodów można to przeczytać:-)
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-06-28, 08:31   

Majaa napisał/a:
ale za to serwuję mu mięso z sosami warzywnymi, soczewicą itp.
Współczuję :| Btw, mięso z soczewicą to nie jest dobre połączenie, bardzo ciężkostrawne połączenie różnych białek.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
diancia 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Lut 2011
Posty: 2447
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-06-28, 08:56   

Majaa napisał/a:
za to serwuję mu mięso
ja też jakiś czas przygotowywałam mięso dla bliskich (głównie dla wtedy-jeszcze-nie-męża lub gości), ale pewnego dnia coś mnie tknęło i pomyślałam, że jeśli ja nie uważam tego za etyczne i zdrowe, to czemu we własnym domu mam to robić, dla najbliższych? No i zakomunikowałam Mężowi, że z tym koniec, że odmawiam przyrządzania zwierząt i jeśli już musi je jeść, to niech załatwia to we własnym zakresie. Równocześnie postarałam się o pyszne obiadki, niezawsze zdrowe, ale zawsze bezmięsne, żeby miał na talerzu to, co mu smakuje. Efekt taki, że od kilku ładnych miechów mięsa nie je, nawet jak ma okazję (grill u rodziny, znajomych, restauracja, w której jest mięso itp) :mryellow:

teraz wiem, że się oszukiwałam. Jednak było mi z tym źle, że babram się w mięsie, chociaż go nie jadłam. Też chciałam, żeby Mąż miał wybór, żeby nie czuł się ograniczany, ale w gruncie rzeczy taka sytuacja ograniczała mnie, czyli też kiepsko ;)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
AneczkaK

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Lis 2010
Posty: 105
Wysłany: 2012-06-28, 08:59   

Można powołać się na klauzurę sumienia ;) (skoro lekarzom przysługuje to czemu nie żonom ;) w końcu my też dbamy o zdrowie najbliższych)
_________________
<img src="hxxp://www.suwaczki.com/tickers/wff2df9hwp53ajdj.png" alt="Suwaczek z babyboom.pl" />

Nie całkiem normalny blog kulinarny: hxxp://potomek-kontra-obiad.folog.pl
 
 
diancia 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Lut 2011
Posty: 2447
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-06-28, 09:01   

AneczkaK napisał/a:
Można powołać się na klauzurę sumienia ;)
dokładnie to zrobiłam, choć innymi słowami. Przetestowane :)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-06-28, 21:03   

tż ogląda mecz ze współlokatorami w drugim pokoju i słyszę "no, dobre jest to wegetariańskie jedzenie tylko trzeba się napracować" :roll:

nie wiem co miał na myśli, nie pamiętam żebym ostatnio gotowała coś czasochłonnego :-P to on jest ekspertem od wielogodzinnego smażena tony placków :lol:
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-06-28, 23:03   

diancia napisał/a:
AneczkaK napisał/a:
Można powołać się na klauzurę sumienia ;)
dokładnie to zrobiłam, choć innymi słowami. Przetestowane :)


Dziewczyny, chyba jest też tak, że mężczyźni wcale nie oczekują aż takiej uległości od swoich wybranek, jak jest im oferowana. Jak macie swoje zdanie i nie boicie się, co on na to, to w sumie będzie miał do was większy szacunek. Gorzej, jak na siłę się przekonuje męża czy chłopaka do wegetarianizmu - oni po prostu nie znoszą ględzenia i tłumaczenia, jacy mają być. Względnie krótka i konkretna rozmowa polegająca na poinformowaniu wybranka, że z pewnego powodu (podać powód, np. sumienie, obrzydzenie) nie będziecie osobiście gotowały mięsa z reguły załatwia sprawę tylko kobiety jak to kobiety - lubią gmatwać i dużo sobie wyobrażać co to będzie;) Zresztą tego typu "strajk" dla większości facetów, czyli dla tych, którzy lubią być dokarmiani, to pierwszy krok w stronę wegetarianizmu lub choćby ograniczenia mięsa.

Tak więc namawiam - śmiało rzucajcie gotowanie mięsa bliskim. Jak chcą, to sami sobie ugotują:) Da to na pewno lepszy efekt niż gadanie. Chyba, że wam się akurat jakiś oryginał trafił, który reaguje na opak i zezłości się oraz zacznie jeść 3 razy więcej mięsa niż wcześniej;p W takim przypadku przynajmniej macie taką korzyść, że mniej się namęczycie z gotowaniem;)
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-06-29, 06:58   

jazgottt, podpisuję się pod każdym słowem :-)
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2012-06-29, 07:36   

ja również.
Nawet jak ktoś baaardzo lubi mięso i nie chce go rzucać- co za problem czasem kebaba sobie zamówić, czy "poszaleć" na grillu u znajomych. Przecież nie musi chyba mieć akurat w domu, z garnka żony podanego...
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2012-07-01, 13:16   

Mały przykład jak to może być jak facet ma sam sobie ugotować mięso....W naszym domu rodzinnym mięso je (łaknie) już tylko Tata (się domaga delikatnie albo mistycyzuje na grillu, że mięso, mieso...awrhh....). Nikt inny nie kupuje, a na wakacjach przez kilka miesięcy ja gotuję wege w domu. Tata ostatnio kupił piersi z kurczaka, z Biedronki, zapakowane...i zafoliowane surowe ryby. Jak wypakowywałam zakupy, które przyniósł, to pytałam "a po co mięso, kto je będzie robił?, no bo ja bym wolała nie" a poza tym dla kogo kupił, bo o za dużo bo inni nie jedzą. itd. Tata powiedział, że on chciał aby babcia miała coś do zjedzenia ...no tak sie tłumaczył. No i tak jak przyniósł, tak leżały w tej lodówce dwa dni. W końcu - wiem, że to debilne i niekonsekwentne - ale wrzuciłam je na patelnie grillową i dodałam do taty obiadu. I wiecie co? Nie dość, że sam ich nie przyrządził, to jeszcze ich NIE ZJADŁ. Zjadł wszystko inne, mięso częsciowo poskubał i zostawił. No to schowałam do pojemniczka i przy kolejnym obiedzie mięso wróciło na jego talerz, skoro kupił niech chociaż zje, bo mi szkoda tego zabitego zwierzęcia zmarnować. W końcu życie oddało a Tata się z tym w ogóle nie liczy! I powiedziałam, że prosze naparwdę bardzo proszę więcej aby nic nie kupował jeśli sam nie dopilnuje aby zrobił. Tak się przejął, że rybę która kupił do smażenia, zamiast usmażyć...schował zaraz...w zamrażarce. I tak się skończył na razie temat gotowania mięsa w domu przez tatę. Czasem sobie kupi gumowe mięso zasysane próżniowo, ale opowiedziałam,z ę to jest tylko malowane farbą bejcą jadalną i aromatyzpowane dymem wędzarniczym a nie prawdziwym...i ostatnio wrócił dumny, że NIE KUPIŁ golonki w Biedronce. Mięso sobie czasem robi na działce na grillu, kiełbasę i wtedy babcia sie poczestuje. Więc akurat u mnie było tak. jednak ostatni raz już zrobiłam to mięso. Może ten fakt, ze sam go nawet nie chciał jeśc da coś do myślenia. I kiedyś mi się żalił po jednym z grillów że go strasznie wątroba boli. Tylko pokiwałam głową, no bo co mam powiedzieć. Także trzeba w końcu raz a dobrze się wymiksować z tego gotowania co ktoś przyniesie i mam nadzieję, ze mężczyźni zostawieni sami sobie,z lenistwa zaczną jeść mięso na mieście albo poza domem. A dla nas to już połowa spokoju i zdrowia i lodówki bez zalegających rzeczy. No i zjedzenie takiego "mięęęęsa" z grilla, po tygodniu zdowego lekkiego jedzenia też pokazuje odczuwalnie dla faceta w odczuciu jakie to ciężkie, niezdrowe itd...
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
struna 
struna

Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 23 Wrz 2011
Posty: 84
Wysłany: 2012-07-01, 21:33   

mój mąż jest mięsojadem ale ja mu mięch nie podaję. Nie gotuję, nawet przygotowanie kanapki z szynką dla niego jest ponad moje siły. Podzieliliśmy się więc - ja gotuję obiadki on robi kolacje bo on nie ma oporów podczas robienia wegekanapeczek :mryellow: Od przeszło roku chyba ze 3 razy usmarzył sobie kotlety a tak wcina mięcho podczas wizyt u rodziców. Ostatnio przez kilka dni bylismy u jego rodziców, jego mama prowadzi dośc cięzką kuchnię, mięcho jest codziennie, w zupie, na drugie, no i na kanapkach wiec mógł się nasycić. Tyle tylko,ze po powrocie błogosławił mój styl odżywiana bo miał dolegliwościo gastryczne ]:-> widzę więc światełko w tunelu.
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2012-07-02, 09:01   

struna - u mnie był dokładnie taki scenariusz jak u Ciebie, z sytuacją żywieniową męża. Parę razy coś sobie kupił, potem przestał, bo po co, skoro to co ja robię jest smaczne. Parę razy pojadł mięcho przy różnych okazjach rodzinnych, ale z czasem rzucał się na nie z coraz mniejszym impetem, bo potem odchorowywał. Aż doszedł do tego sam, że woli być wege.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
diancia 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 01 Lut 2011
Posty: 2447
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-07-02, 09:09   

Mój Mąż ostatnio przeszedł samego siebie w swojej niechęci do etykietowania i szufladkowania :mryellow: wybieramy się we wrześniu na wesele mojego Kuzyna i zawsze trzeba wcześniej zawiadomić o preferencjach żywieniowych. Generalnie wszyscy wiedzą, że ja jestem wege i że nie, nie jem ryby, bo to też zwierzę, ale niejedzenie mięsa mojego W. to temat świeży i nie do końca wszystkim znany. No i oto rozmowa:

Ja: jaką chcesz wersję obiadu: z mięsem czy wege?
On: Ale ja nie jestem wege!
Ja: Czyli chcesz z mięsem?
On: No przecież nie jem mięsa! Nie zauważyłaś?!
Ja (zgłupiałam): czyli chcesz wege, tak?
On (poirytowany kobiecym brakiem logiki): kobieto, mówię, że nie jem mięsa, ale nie jestem wege. Nie rozumiesz?

Nie rozumiem. Ale co mi tam, ważne, że nie zjada zwierząt :mryellow:
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
go. 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Lut 2011
Posty: 6285
Skąd: toro
Wysłany: 2012-07-02, 09:27   

diancia, :lol: :lol:
_________________
"Bez odchyleń od normy niemożliwy jest postęp." Zappa
 
 
alcia 
:-)


Pomogła: 184 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 7184
Skąd: Ośw.
Wysłany: 2012-07-02, 09:56   

:lol: rewelacja, jak mój k.
Tzn teraz już się nazwie wegetarianinem, jak się go przyciśnie, ale woli wersję, że nie je mięsa. Zresztą - ja tez zawsze taką preferowałam.
_________________
<img src="hxxp://lbyf.lilypie.com/XlSMp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Kids Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbf.daisypath.com/KfUBp2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

fb Pathi: hxxps://www.facebook.com/pages/Pathi-noside%C5%82ka-azjatyckie-Mei-Tai/143627059026080?ref=hl
 
 
 
Fatty 

Pomogła: 4 razy
Dołączyła: 30 Maj 2008
Posty: 1192
Wysłany: 2012-08-12, 07:37   

Męża ni mam, a chłopinę, dodatkowo sprawa świeża bardzo, więc się jeszcze nie przywiązuję- facet z gatunku tych wybitnych mięsożerców, mięso na każdy posiłek oprócz deseru, gdy jadąc gdzieś widzi krowę mruczy do niej, aby nie była leniwa i nabierała masy ;)
Na materiał na wegeterianina wybitnie nie rokuje, ale może? ;)
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-08-12, 21:39   

Fatty napisał/a:
Męża ni mam, a chłopinę, dodatkowo sprawa świeża bardzo, więc się jeszcze nie przywiązuję- facet z gatunku tych wybitnych mięsożerców, mięso na każdy posiłek oprócz deseru, gdy jadąc gdzieś widzi krowę mruczy do niej, aby nie była leniwa i nabierała masy ;)
Na materiał na wegeterianina wybitnie nie rokuje, ale może? ;)


Fatty
, jak pozanałam swojego chłopaka to był fanem kiełbasy, serów, schabowych, wątróbki itp. przysmaków, wysłany do sklepu po warzywa musiał pytać sprzedawcy, gdzie leży cukinia czy por, bo nie wiedział, jak wyglądają. Bób też jadł pierwszy raz w życiu (!) ze mną, nie posmakował mu i jakiś czas nie jadł. Teraz jak się pytam, czy na coś ma ochotę, to na bób - smaruje sobie musztardą tak jak kiedyś kiełbasę;) Sałatę chyba jadał, jak mu ktoś w gościach podał. A teraz, po niewiele ponad 3 latach, uzależniony jest od sałaty i jak go zapytać, co przynieść ze sklepu, to prosi o "zielsko", bo się skończyło;) Nie prosi o nic więcej, oby było zielsko przeżyje. No i banany:)

Mianował się weganinem, co je jajka (w odróżnieniu ode mnie, czyli weganki, co jajek nie je;), ale i tak je tylko eco zielononóżki, bo inne mu nie smakują. Zanim mnie poznał, nie wiedział, że jajka mogą mieć lepszy lub gorszy smak. Przeszedł przez etap zapoznania się z ekologiczną kiełbasą, szynką, serem białym (za którym czasami tęskni, ale ma nietolerancję na mleko, więc nie chce, aby mu gile do pasa wisiały i brzuch puchł i nie je go sam, z własnej woli, nawet jakbym go zapytała, czy mu kupić).

Sprawę przypieczętowało obejrzenie forks over knifes oraz nawet bardziej wykłady prowadzone przez dietetyk kliniczną Małgorzatę Desmond o wpływie żywienia na występowanie chorób ukł. krążenia i nowotworów. Nawet już nie czytał "Nowoczesnych Zasad Odżywiania" Campbella, bo już był zdecydowany bez tego:) Nie namawiała, dawałam tylko dostęp do wege jedzenia, sprawdzonych informacji, dobrego przykładu:)

Tak więc jak najbardziej z typowych mięsojadów smakoszy kiełbaski mogą powstać mężczyźni o skłonnościach owocowo-warzywnych:) Nie ma gwarancji, choć większą nadzieję dają panowie o otwartych umysłach lub ewentualnie nie lubiący sami gotować. Mój to taki model, że obie cechy reprezentuje:)
 
 
Gudi 


Pomogła: 12 razy
Dołączyła: 01 Cze 2011
Posty: 1893
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2012-08-12, 23:40   

jazgottt napisał/a:
Nie prosi o nic więcej, oby było zielsko przeżyje.

rewelacja :)
_________________
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-08-13, 01:48   

Gudi napisał/a:
jazgottt napisał/a:
Nie prosi o nic więcej, oby było zielsko przeżyje.

rewelacja :)


Jeszcze do niedawna był uzależniony od migdałowego smalczyku wegańskiego Zwergenwiese. Już mu zbrzydł, woli hummus Primaviki (i mój jak zrobię). Cieszę się, bo bardziej wartościowy i mniej tłusty:)
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-08-13, 16:40   

jakbym pokazała mojemu forks over knives to pewnie by powiedział że to jakaś nieobiektywna propaganda :P zawsze tak mówi jak widzi jakis dokument podwazajacy to co wie o rzeczywistosci :P
i tak przy mnie je o wiele mniej mięsa niż dawniej, i ma o wiele bardziej urozmaicony jadłospis, ale nie wierzę żeby kiedykolwiek przestał jeść w ogóle, głównie z tego powodu że w domu by się nie przyznał ze jest wege, przed znajomymi pewnie też nie. generalnie w kontakcie z ludźmi. a może go nie doceniam :P sam to mięsa prawie w ogóle nie kupuje, najwyzej przetwory miesne czasami (bo surowego to by mu się nie chciało przyrządzac)za to z domu zawsze przywozi słoiki z mięsem i bigosem, parówki, kiełbę, kotlety, zamrożone tego typu wiktuały, co znacząco podnosi jego spożycie padliny :P
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-08-13, 21:45   

alken87 napisał/a:
jakbym pokazała mojemu forks over knives to pewnie by powiedział że to jakaś nieobiektywna propaganda :P zawsze tak mówi jak widzi jakis dokument podwazajacy to co wie o rzeczywistosci :P
i tak przy mnie je o wiele mniej mięsa niż dawniej, i ma o wiele bardziej urozmaicony jadłospis, ale nie wierzę żeby kiedykolwiek przestał jeść w ogóle, głównie z tego powodu że w domu by się nie przyznał ze jest wege, przed znajomymi pewnie też nie. generalnie w kontakcie z ludźmi. a może go nie doceniam :P sam to mięsa prawie w ogóle nie kupuje, najwyzej przetwory miesne czasami (bo surowego to by mu się nie chciało przyrządzac)za to z domu zawsze przywozi słoiki z mięsem i bigosem, parówki, kiełbę, kotlety, zamrożone tego typu wiktuały, co znacząco podnosi jego spożycie padliny :P


alken87, co innego film, a co innego wykład prowadzony przez dietetyk kliniczną i współfinansowany przez Biuro Profilaktyki i Promocji Zdrowia m.st Warszawy:) ten wykład wpłynął na mojego najbardziej, na mnie zresztą też. Można było zadać pytanie prowadzącej pod koniec, lub porozmawiać z nią chwilę:)
Być może Twój to akurat niereformowalny model, choć forks over knifes warto mu mimo wszystko pokazać. Nawet pod pretekstem, że nie lubisz sama filmów oglądać, dla towarzystwa. Nie musisz przecież komentować, co widzieliście, jak ileś tam razy usłyszy z w miarę wiarygodnych źródeł, że wege papu jest cacy, to może coś mu tam zaświta;)

Chłopom można też dla motywacji pokazać tych chłopaków - hxxp://www.vegancalisthen-x.com/. Oni nawet mnie motywują do ćwiczeń (nieregularnych, ale zawsze:) i ich przepisy są też apetyczne, przynajmniej jak dla mnie. Naoglądaliśmy się tej strony z moim chłopakiem, podchodził z ciekawości zobaczyć, nad czym tak pieję z zachwytu, że też bym tak chciała umieć;) kupiliśmy książkę Paula Wada "skazany na trening" i on już ćwiczy regularnie, a ja z doskoku:) Faceci się też czasem boją schudnąć, przybrać wizerunek wegetarianina-słabeusza, ale na to ratunek jest jeden - jeść często i ćwiczyć:)
 
 
smazone.tofu

Dołączył: 08 Sie 2012
Posty: 4
Wysłany: 2012-09-01, 08:30   

AneczkaK napisał/a:
Można powołać się na klauzurę sumienia ;) (skoro lekarzom przysługuje to czemu nie żonom ;) w końcu my też dbamy o zdrowie najbliższych)


zgadzam się
jak mozna komus serwowac holokaust na talerzu
 
 
moritura 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2011
Posty: 499
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-01, 09:06   

Ja tam jestem gatunkistką - mimo weganizmu, sto razy wolałabym, żeby zginęła jakaś krowa niż np. mój dziadek. Porównania przemysłu mięsnego do Holokaustu uważam za - lekko mówiąc - niepotrzebne.

A w temacie: nikt nie przekona męża do odstawienia schabowego, mówiąc mu o Treblince.
 
 
moony 
wyjątek od reguły


Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 25 Lis 2009
Posty: 3740
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-09-01, 13:19   

moritura napisał/a:
Porównania przemysłu mięsnego do Holokaustu uważam za - lekko mówiąc - niepotrzebne.

Jestem tego samego zdania. Wydaje mi się, że takie porównanie ludzi jeszcze bardziej nastawia antywegetariańsko. jest za mocne.
_________________
mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,57 sekundy. Zapytań do SQL: 13