wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Ciągły katar
Autor Wiadomość
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2012-04-21, 23:46   

Lily napisał/a:
Poli napisał/a:
Co do pomaranczy , wlasnie zima to sezon na pomaranczne i wtedy powinno je sie jesc.
Jeśli się mieszka... w Hiszpanii?


No tak, tylko my caly czas zyjemy w nienaturalnym srodowisku dla nas ,pochodzimy z tropikow, i pomimo ze mieszkamy juz tu kupe lat to nadal nasze organizmy nie dostosowaly sie , a swiadczy o tym sposob wytwarzania wit d w naszym organizmie czy to, ze nie potrafimy produkowac wit C jak np dzieje sie to u psow , tylko musimy ja dostarczac na bierzaco z owocow i warzyw. Przeciez małpą urodzonym w ogrodzie zoologicznym nie damy ziemniakow i marchewki do jedzenia, poniewaz zyja tutaj ?
Jakby to bylo nasze naturalne srodowisko nie tworzylibysmy sobie tropikow w domach , z kaloryferami i cieplymi kapciami.
_________________

 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-04-22, 07:04   

Powiem tak, jeżeli ktoś jest zainteresowany jak można WYLECZYĆ dziecko z ciągłego kataru dzięki TCM - zapraszam na priv. Kto zainteresowany zagada :-)
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-04-22, 14:32   

Poli: stosuję imbir, cynamon, kurkumę i oliwki się pojawiają tak jak i cytrusy. Mam dziecko, które nie choruje, nie jest wziewnym alergikiem więc różne zioła są. Pokarmowe alergeny też mi znane i nawet jak nie ma drastycznych sytuacji ale uważam na nie. Odpornościowo wyprowadzone mam dziecko (ja również się sporadycznie przeziębiam) i zbieram pochwały od przychylnego lekarza. Piszemy w temacie, gdy coś stanowi problem, poruszone tematy do przemyślenia i przetestowania dla samych zainteresowanych. Byłam na surowej diecie i nie wyszła mi na dobre. Jestem po 40 i wcześnie zaczynałam nawet nie wiedziałam jak zastosowac soję (nie była wówczas dostępna, netu też nie było, skąpa literatura) ale też zależy jaką mamy "konstytucję organizmu" i nie wykluczam, że niektórym dobrze robi lecz z moich obserwacji wynika, że bardzo nielicznym. I tyle w tym temacie.
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-04-22, 18:52   

jazgottt napisał/a:
jeśli nie używasz też imbiru, cynamonu, suszonych fig, ani oliwek
to są produkty rozgrzewające/neutralne, a cytrusy mają działanie wychładzające. Dla mnie to jest różnica.
Mi po zjedzeniu surowego jabłka zimą robi się zimno, więc jem niewielką ilość surowych jabłek zimą, ale tylko jako dodatek do kaszy. Podobnie z surową marchewką itp.
Wydaje mi się, że Pipii nie zaleca całkowitego odstawienia surowych warzyw i owoców zimą, tylko na czas leczenia. Potem można zjadać niewielki ilości surowizny zimą. Moje dziecko wyszło z częstego kataru oraz "uciekło" przed wycięciem migdałków i zrobieniem drenów w uszach z przewlekłym zapaleniem właśnie m.in. dzięki znacznemu ograniczeniu surowych produktów w diecie. Nabiału i cukru nie mogłyśmy odstawić, bo i tak już nie jadła ;-)
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-04-22, 19:11   

Napiszę tylko co do jabłek: w naszym klimacie surowe jabłka są dostępne przez cały rok, jako jedyne spośród owoców. Nie mówię tu o tych zakonserwowanych lub importowanych odmianach które są w handlu, tylko o rodzimych. Najpóźniejsze, dobrze się przechowujące jabłka - boikeny, grochówki i wiele innych odmian - w zimnej piwnicy trzymały się do maja-czerwca nawet, a w lipcu były już pierwsze papierówki. W tym momencie u nas jest ciepła piwnica i jabłka nie trzymają się tak długo jak kiedyś, ale jeszcze pamiętam, jak wiosną przynosiło się takie pomarszczone trochę, ale całkiem smaczne jabłuszka.

Ja zimą i wiosną jem owoce w postaci suszonej, przetwory (kompoty, dżemy, soki). Nie jestem jakoś bardzo ortodoksyjna, czasem kupię jabłko, banana czy pomarańczę, ale rzadko, raz na tydzień albo rzadziej.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-04-22, 20:28   

Odcinanie dzieci od najbardziej obfitych żródeł wit. C na czas infekcji, szczególnie infekcji wirusowej, podczas gdy ludzie tej witaminy nie produkują w przeciwieństwie do większości zwierząt, jest cokolwiek dziwne. Może jestem nienormalna, że mnie pomarańcze nie wychładzają, a wręcz rozgrzewają? Tylko jem albo dużo pomarańczy, albo gotowany posiłek, nie robię w żołądku koktajlu mołotowa. Przy końskiej dawce wit.C jaką mam z kg pomarańczy naczynia krwionośne się uszczelniają, w jaki sposób ma to niby pogarszać sytuację? Jem ostatnio coraz więcej i więcej świeżych owoców i warzyw (gotowane też jem) i coraz mniej marznę. Jak to się ma do wychładzania? chyba takie rzeczy bierze się na wiarę, nie na logikę, tak mi się wydaje czytając ten wątek.
 
 
gosia_w 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Wrz 2008
Posty: 5545
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-04-22, 21:25   

jazgottt napisał/a:
chyba takie rzeczy bierze się na wiarę, nie na logikę
tzn. wierzę, że po surowym jabłku zjedzonym zimą jest mi zimno i dlatego (znaczy od tej wiary) mam od razu po zjedzeniu tego jabłka (nie mieszanego z niczym gotowanym, ot jabłko na pusty żołądek) lodowate ręce, sine paznokcie i muszę sweter ubrać? Nie twierdzę, że u wszystkich jest taka reakcja organizmu, ale niektórym surowe zimą nie służy.
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-04-22, 21:36   

Cytrusy nie są wcale najbogatszym źródłem witaminy C. Dużo więcej mają - z rzeczy dostępnych zimą - brukselka czy szpinak. Kapusta kiszona (i nie tylko kiszona) ma całkiem sporo. Jabłka mają mniej niż ziemniaki.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
dynia 
natulku :)


Pomogła: 152 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5252
Skąd: El Mundo
Wysłany: 2012-04-22, 21:49   

No tak tylko ,że brukselki ,ziemniaka czy szpinaku nie zjesz zimą w stanie surowym.Jak wiemy wit.C jest bardzo subtelna i każda nawet minimalna obróbka termiczna ją niszczy.Więc szklaneczka świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy może spełnić swoją rolę.Mieszkałam kilka lat w Hiszpanii i tam zimą ,kiedy jest sezon cytrusowy wcale nie jest tak cieplo,jak nam się może zdawać ,nigdzie się nie namarazłam jak tam właśnie ;-)

[ Dodano: 2012-04-22, 21:51 ]
Ok,zostaje nam zawsze ,natka pietruszki ,czosnek i cebula ,możemy się zimą zajadać do woli :P
_________________
<img src="hxxp://lb1m.lilypie.com/2ar3p2.png" width="200" height="80" border="0" alt="Lilypie First Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/PNYBp1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" /><img src="hxxp://dhbm.daisypath.com/wdZip1.png" width="200" height="80" border="0" alt="Daisypath Happy Birthday tickers" />

Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu. Stanisław Lem
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-04-22, 21:59   

dodam tylko, że witamina C jest ZIMNA termicznie i powoduje POGORSZENIE sytuacji w przypadku przeziębienia. Witaminy C w infekcjach SIĘ NIE PODAJE.
gosia_w pisze dobrze, że nie polecam KAŻDEMU rezygnację z surowego pokarmu, tylko przy KONKRETNYCH dolegliwościach.
ciągłe uczucie gorąca, po zjedzeniu pomarańczy, również świadczy o dysharmonii, ale to już nie o tym ten temat.
TCM istnieje od 3 tysięcy lat. Pytania czy się wierzy czy nie wierzy w TCM wynikają z totalnej ignorancji i niewiedzy czym jest TCM. Nie ma co w wierzyć czy nie wierzyć. Bo to działa czy się w to wierzy czy nie wierzy :-)
Ostatnio zmieniony przez Pipii 2012-04-22, 22:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-04-22, 22:01   

euridice napisał/a:
Felowe, nie będę robić OT o TCM, ja akurat jestem z tych, co po jaglance dostają wypieków

kasza jaglana jest chłodna termicznie 8-)
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-04-22, 22:07   

Pipii napisał/a:
Witaminy C w infekcjach SIĘ NIE PODAJE.
Z badań wynika, że nie ma to większego znaczenia hxxp://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=35815&_tc=B67BCAA5CA719B72F8978CED652BAA14
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Agnieszka 

Pomogła: 193 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5199
Wysłany: 2012-04-22, 22:15   

W stanach przeziębieniowych (łososie w nosie czy gile jak kto nazywa) unikam vit C, glutenu też (tektura zamiast chleba żytniego czy orkiszowego, makaron kukurydziany, ryżowy...)
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-04-23, 00:27   

MartaJS napisał/a:
Cytrusy nie są wcale najbogatszym źródłem witaminy C. Dużo więcej mają - z rzeczy dostępnych zimą - brukselka czy szpinak. Kapusta kiszona (i nie tylko kiszona) ma całkiem sporo. Jabłka mają mniej niż ziemniaki.

Wpisałam w hxxp://cronometer.com/ 1kg pomarańczy i podaje mi 532mg wit. C, czyli całkiem dużo, szczególnie biorąc pod uwagę, że jest naturalna i w połączeniu z bioflawonoidami. Jabłka mi nie smakują aż tak jak pomarańcze i miałabym problem ze zjedzeniem więcej niż 2 sztuk. Pomarańcze zimą są pyszne, teraz są kiepskie. Kapusta kiszona to w ogóle porażka, bąki murowane;) nie mam bąków od niczego, co jem na codzień, nawet od bobu jedzonego ze skórą. Kiszona kapusta jednak mnie wzdyma. Po pomarańczach czy bananach czuję się wspaniale.

[ Dodano: 2012-04-23, 00:34 ]
Pipii napisał/a:
dodam tylko, że witamina C jest ZIMNA termicznie i powoduje POGORSZENIE sytuacji w przypadku przeziębienia. Witaminy C w infekcjach SIĘ NIE PODAJE.
gosia_w pisze dobrze, że nie polecam KAŻDEMU rezygnację z surowego pokarmu, tylko przy KONKRETNYCH dolegliwościach.
ciągłe uczucie gorąca, po zjedzeniu pomarańczy, również świadczy o dysharmonii, ale to już nie o tym ten temat.
TCM istnieje od 3 tysięcy lat. Pytania czy się wierzy czy nie wierzy w TCM wynikają z totalnej ignorancji i niewiedzy czym jest TCM. Nie ma co w wierzyć czy nie wierzyć. Bo to działa czy się w to wierzy czy nie wierzy :-)

Nikt do tej pory nie pisał o podawaniu witaminy C. Wspomniałam o jedzenie owoców i warzyw, czyli o podawaniu pokarmów w nią bogatych. Po kilogramie pomarańczy u mnie nawet nie ma mowy o przeziębieniu, może jestem wyjątkowa;)
Nikt też, łącznie ze mną, o ile dobrze pamiętam, nie wspominał o ciągłym uczuciu gorąca. Pisałam o tym, że odkąd jem duuużo świeżych warzyw i owoców coraz mniej marznę, w domyśle było, że kiedyś marzłam, a teraz już nie. Przestałam mieć lodowate dłonie i stopy odkąd jem dużo świeżego jedzenia, szczególnie cytrusów. Wit. C i bioflawonoidy poprawiają szczelność i kondycję naczyń krwionośnych i wspomagają krążenie. oto cała tajemnica:) Za gorąco też mi nie jest na szczęście. Jak sarny w takim razie zimą żyją, pewnie wpadają na jakieś gotowanko do zaprzyjaźnionego gospodarstwa, żeby się rozgrzać i odkatarzyć;) bo jak jedzą to tylko zimne raczej.
Tak sobie trochę żartuję, nie jesteśmy sarnami i inaczej żyjemy, jednak ciągle słyszę, jakie to surowe jedzenie nie jest ciężkostrawne i w ogóle nie do końca zdrowe, choć to nie prawda, to jest najbardziej naturalna forma pożywienia, jak może być zła?
TCM ma sens, tylko jak do wszystkiego jakiś zdrowy dystans nie zaszkodzi. Żyjemy w świecie, gdzie nawet słonecznik czy soczewicę ciężko dostać krajowe, poza tym jest bardzo dużo toksyn chemicznych w otoczeniu, czego nie było nawet 100 lat temu, a tym bardziej 3000 lat temu. Inny jest też tryb życia. Dostępne są świeże warzywa i owoce przez cały rok, tego też wtedy nie było. Można czerpać z TCM i najnowszych badań jednocześnie, jakoś to sobie układając w całość.

[ Dodano: 2012-04-23, 00:40 ]
euridice napisał/a:
Felowe, nie będę robić OT o TCM, ja akurat jestem z tych, co po jaglance dostają wypieków, a bez fury surowizy jestem odwodniona i bez życia ;)
Ale mniejsza o to.
Chciałam tylko naisać Ci o moim przypadku: jako dziecko i nastolatka miałam katar niemal non-stop, również po wycięciu migdałków (w wieku lat ośmiu). U mnie w domu zawsze jadło się sporo nabiału. Przeszłam na weganizm w wieku 16 czy 17 lat i katar minął mi jak ręką odjął. Pamiętam, jak skonkludowałam, że życie bez kataru zyskało zupełnie nową jakość :mryellow:

To Twój przypadek wielce do mojego podobny;) Bez świeżego jedzenia, na samym termicznie przetworzonym, jestem sama jak ugotowana i mam mało energii, taka jakaś szara jestem wtedy, cera też bez życia. Jak nie piję dużo wody i nie jem surowizny w zimie, to mam suchą skórę. Nie chce mi się jej smarować, więc jem surowe i dużo piję i po kłopocie. Po przejściu na weganizm (u mnie bezglutenowo-bezsojowy z powodu nietolerancji pokarmowych) od razu lepiej:)
Mimo to absolutnie nie jestem przeciwniczką medycyny chińskiej, bo ona i tak jest lepsza niż to, co z reguły doradza tzw. zwykły lekarz.

[ Dodano: 2012-04-23, 00:42 ]
Lily napisał/a:
Pipii napisał/a:
Witaminy C w infekcjach SIĘ NIE PODAJE.
Z badań wynika, że nie ma to większego znaczenia hxxp://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=35815&_tc=B67BCAA5CA719B72F8978CED652BAA14

Zgadzam się, bo podawanie syntetyku jest bez sensu. Choć u osoby, która w ogóle nie spożywa witaminy C, co raczej tutaj nikogo nie dotyczy, warto podać choć taką.

[ Dodano: 2012-04-23, 00:48 ]
euridice napisał/a:
Pipii napisał/a:
euridice napisał/a:
Felowe, nie będę robić OT o TCM, ja akurat jestem z tych, co po jaglance dostają wypieków

kasza jaglana jest chłodna termicznie

A jak to się ma do wyciągania przez nią wilgoci z organizmu, leczniczych właściwości monodiety jaganej w czasie infekcji itp?

Czy ktoś poza mną próbował potraktować przeziębienie cytrusami i tylko nimi i ma złe wyniki? Serio pytam. Chcę ustalić, czy jestem wyjątkowa:) Kasza jaglana jedzona z jogurtem i kilkoma łyżkami cukru raczej by nie pomogła wyzdrowieć. Dlatego czasem warto pójść na monodietę, tylko czy ktoś próbował cytrusowej, krótkiej, aż przestanie brać przeziębienie?
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-04-23, 07:06   

pociągnę jeszcze Off Top o kaszy jaglanej.
kasza jaglana jest świetna w przypadku chorób z GORĄCA - czyli gdzie występuje gorączka, poty itd itp, jest zasadotwórcza, nawilżająca, poza tym - przy infekcjach zaleca się jej prazenia na suchej patelni, aby usunac jej wilgociotwórcze właściwości. kasza jaglana regeneruje cenne płyny i krew, które ucierpiały na skutek choroby
przy infekcjach z ZIMNA - przeziębienie, bez potów, uczucie zimna, dreszcze - należy podać coś ostrego, słodkiego, rozgrzewającego, np herbatka z imbiru i lukrecja, z kwiatu lipy i soku z malin, aby otworzyc pory skóry, wywołać poty.
Uciekam na dobre z tego wątku, wszystko już napisałam. Jeżeli ktoś jest zainteresowany - zapraszam na PW.
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-04-23, 23:13   

Polecam w temacie, Desmond m.in. o pomarańczach :-)
hxxp://vege.com.pl/zdrowie-2/badania-zamiast-zabobonow.html
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-04-23, 23:55   

Świat nie jest czarno-biały i zarówno Pipii, jak i Małgorzata Desmond mogą dawać dobre rady. Małgorzata Desmond jako dietetyk kliniczny zapewne wie, co mówi, jednak na pewno znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że mu się starochińskie podejście lepiej sprawdza. Osobiście jestem zwolennikiem syntezy tego wszystkiego i znajdowania punktów wspólnych plus wnioski własne i obserwacja, co na to mój organizm, z kim się zgadza;)
Uważam, że katar może się pogarszać po pomarańczach, bo ktoś np. jest na nie uczulony i nie wie o tym. Czasem jest tak, że surowe pożywienie bardziej uczula, i osoba reaguje rzeczywiście lepiej na ugotowany alergen. Ktoś może mieć pasożyty lub grzyby w przewodzie pokarmowym i w związku z tym pokaleczone jelito, skłonności do fermentacji pożywienia.
Najnowsze badania potwierdzają, że prawidłowa flora w jelitach "rośnie" lepiej na wege papu, przy założeniu spożywania pełnowartościowych, nierafinowanych pokarmów.
Czasem pomaga lepiej to, w co się bardziej angażujemy pełnym sercem że tak powiem. Nic w tym złego. To taki zachodni jakby nie było tok rozumowania, że jest tylko jeden dobry sposób:)
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-04-24, 09:48   

jazgottt napisał/a:
Osobiście jestem zwolennikiem syntezy tego wszystkiego i znajdowania punktów wspólnych plus wnioski własne i obserwacja, co na to mój organizm, z kim się zgadza;)
No właśnie :)
A autorka wątku zniknęła?
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
vitka


Dołączył: 26 Mar 2012
Posty: 28
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-08-06, 21:54   

Przy ciągłym katarze należy chyba sprawdzić pasożyty, szczególnie lamblie.
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-08-07, 13:43   

Nic nie da wybicie pasożytów - trzeba wzmacniać organizm. Pasożyty zaatakowały, bo organizm jest słaby i zaśluzowany.
Wg mnie synteza TCM i wiedzy zachodniej na tym poziomie wiedzy zachodniej nie jest jeszcze możliwa. Zachodnia medycyna jeszcze dużo musi się "nauczyć" i "dowiedzieć", aby spojrzeć na człowieka całościowo, wtedy możemy rozmawiać :-)
jazgott też kiedyś myślałam, że pomarańcze są zdrowe, a raw food jest "lekiem" na prawie wszystko, także - rozumiem Cię doskonale, rozumiem co piszesz i czujesz czytając moje posty. Mam nadzieję, że nie doświadczysz tego, co ja doświadczyłam, bo.. był to na prawdę spory "klaps" w tyłek, kiedy rozwijała się u mnie bardzo podstępnie ciężka choroba - spowodowana raw food. Znam takich przypadków, jak ja byłam - tony. Niestety.[/b]
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-08-07, 15:15   

Pipii, bo pomarańcze są zdrowe, tylko nie muszą służyć każdemu:) Nie uważam, aby raw food był lekiem na wszystko, dlatego nie odżywiam się na zasadach raw food:) Poza tym dietę surową nawet łatwiej źle skomponować, przesadzać z tłuszczem jedząc mnóstwo orzechów lub olejów (co powoduje problemy z metabolizmem cukrów, których je się wtedy dużo w owocach oraz wzmaga ryzyko chorób krążenia), nie dojadać, bo warzywa i owoce trzeba jeść w dużych ilościach aby pokryć zapotrzebowanie organizmu na energię, co wiele osób olewa. Tak wierzą w raw food, że im rozum odbiera trochę, powstaje przekonanie, że cokolwiek jest surowe jest ok. Często doprowadzają się do koszmarnych braków wit. D lub b12, czemu tak łatwo byłoby zapobiec:( Niedobór wit. D ma dla organizmu bardzo złe skutki, to samo b12. To samo niedobór kalorii, o który łatwo na takich dietach, bo dają poczucie sytości nawte jak spożywa się za mało kalorii aby normalnie funckjonować. Pojawiają się problemy z marźnięciem czy osłabieniem, niektórzy mogą nawet mdleć. Oczywiście jest wiele osób które mają zdrowe podejście do żywienia, nawet wybierając rawfood. Jednak ideologia za bardzo czasem wkracza do akcji.

Co do pasożytów to oczywiście, że lepiej je wybić, jeśli ktoś je ma. chyba, że ktoś chce prowadzić w sobie taką endohodowlę paskudztw;) Potem oczywiście należy zająć się odpornością, aby się szybko nowych inwazji nie nabawić. Trochę to pewnie czasu zajmie zanim organizm się wzmocni, ale nie od razu Kraków zbudowano:)

Współczena medycyna żywienia jak najbardziej traktuje człowieka całościowo, problemem jest tylko, że w Polsce mało kto ją praktykuje z lekarzy czy dietetyków (a najlepiej, aby współpracowali oni w przypadku chorób przewlekłych, nawet przewlekłego kataru).

Choroba się u mnie żadna nie rozwija i się też żadnej nie spodziewam. Nie mam tendencji do szukania diet idealnych, czy to rawfood, czy diety opartej o chińską tradycyjną medycynę. Głowę mam na karku:) Chodzę z moim chłopakiem do lekarki obeznanej w chińskiej medycynie oraz w nowinkach medycznych również, ona mam wrażenie dziwi się czasem, że mam się aż tak dobrze, bo wie, co jem;) Lęk przed bananem to zjawisko jej nieobce;) Mimo to kontroluje mój stan zdrowia i nie ma zastrzeżeń, nawet nie wspomina o tym, abym coś zmieniała. Chłopaka udało mi się utuczyć z niedowagi też wplatając swoje zalecenia do jej zaleceń, bo inaczej to by mi chyba znikł;)

Przykro mi Pipii, że masz złe doświadczenia z rawfood. Ja nie mam żadnych i być może tak już zostanie. Nie boję się ani kaszy jaglanej, więc kiepski ze mnie byłby rawfoodysta, ani bananów, więc z kolei kiepski byłby ze mnie wyznawca TCM.

Pipii napisał/a:
Nic nie da wybicie pasożytów - trzeba wzmacniać organizm. Pasożyty zaatakowały, bo organizm jest słaby i zaśluzowany.
Wg mnie synteza TCM i wiedzy zachodniej na tym poziomie wiedzy zachodniej nie jest jeszcze możliwa. Zachodnia medycyna jeszcze dużo musi się "nauczyć" i "dowiedzieć", aby spojrzeć na człowieka całościowo, wtedy możemy rozmawiać :-)
jazgott też kiedyś myślałam, że pomarańcze są zdrowe, a raw food jest "lekiem" na prawie wszystko, także - rozumiem Cię doskonale, rozumiem co piszesz i czujesz czytając moje posty. Mam nadzieję, że nie doświadczysz tego, co ja doświadczyłam, bo.. był to na prawdę spory "klaps" w tyłek, kiedy rozwijała się u mnie bardzo podstępnie ciężka choroba - spowodowana raw food. Znam takich przypadków, jak ja byłam - tony. Niestety.[/b]
 
 
Pipii 

Pomogła: 37 razy
Dołączyła: 14 Lut 2011
Posty: 1721
Skąd: śląsk
Wysłany: 2012-08-07, 19:54   

TCM to nie religia, nie ma wyznawców :-?
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-08-07, 20:07   

Pipii napisał/a:
TCM to nie religia, nie ma wyznawców :-?
Moim zdaniem ma ;)
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2012-08-07, 20:42   

A wiecie, ja nie odniosę się do żadnej teorii, tylko napiszę o moich doświadczeniach z cytrusami i infekcjami. Otóż zimą absolutnie nie podchodzą mi cytrusy, wszystko jedno, czy w chorobie czy poza, poza formą "na ciepło" czyli plasterek pomarańczy w grzańcu itp. Herbaty z cytryną nie lubię, chociaż mój mąż głównie tym się leczy (mocna zielona + ogromna ilość soku z cytryny + cukier). To zimą. Natomiast latem jest całkiem inaczej, jeśli mam katar, to zaraz mam ochotę na cytryny, grejpfruty i to całe egzotyczne towarzystwo.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Lady_Bird 


Pomogła: 21 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 2077
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-08-07, 20:53   

Ja zaś mam odwrotnie do MartyJS. Jak jest zima to strasznie chce mi się cytrusów. Pomarańcze/ mandarynki to często mój pierwszy posiłek. Latem dla mnie one nie istnieją. Mój mąż ma tak samo.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]

<img src="hxxp://lb2f.lilypie.com/uam8p2.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Second Birthday tickers" />

"You can't buy happiness but you can buy a bike and that's pretty close."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,48 sekundy. Zapytań do SQL: 12