przyjaciel pies... |
Autor |
Wiadomość |
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-11, 23:38 przyjaciel pies...
|
|
|
Odkąd pamiętam, zawsze w moim domu rodzinnym były psy - zwykłe małe kundle. Najdłużej żyła Figa, którą ojciec przyniósł w kieszeni, jak miałam ze 3-4 lata. Żyła 17, musiała zostać uśpiona, bo miała chyba jakiś wylew - straciła wzrok, orientację, przez cały dzień chodziła po ścianach, piła tylko jak się jej pyszczek wsadziło do miski... ryczałam, choć charakter miała trochę wredny, a nade wszystko wielbiła mojego ojca. Do tego stopnia, że jak miała 7 lat i urodziła pierwsze i jedyne szczeniaki (mamie tylko raz uciekła ), to i tak zostawiała je w legowisku i właziła ojcu do łóżka w nocy...
Nieraz wypłakiwałam się jej jak ojciec robił mi jakąś przykrość, przytulałam się do niej, choć nie bardzo było do czego - jakieś 3 kg psa...
Też mieliście lub macie takich przyjaciół? |
|
|
|
|
Jagula
matka-nomadka
Pomogła: 64 razy Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 3207
|
Wysłany: 2007-09-12, 00:22
|
|
|
zawsze!Ojciec stale sie odgrażał- to ostatni pies w domu ale ...przeważnie ja przyprowadzałam i to ja pozwalałam sobie na spanie z psem w łóżku...nie ma to jak pies....obojętne czy 3 kg czy 30 (osobiście wolę takie do których można się mocniej przytulić) |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-12, 00:25
|
|
|
ja z psem spać nie lubię, ale zawsze spały z rodzicami, bo to były suczki i lgnęły do faceta |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Jagula
matka-nomadka
Pomogła: 64 razy Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 3207
|
Wysłany: 2007-09-12, 00:27
|
|
|
coś w tym jest bo facet -pies najbardziej lubił ze mną (jak to brzmi heheheh)
ale jak przywlókł pchły ...to sie działo |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-12, 00:28
|
|
|
no niestety psie pchły ludzi też gryzą |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Jagula
matka-nomadka
Pomogła: 64 razy Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 3207
|
Wysłany: 2007-09-12, 00:31
|
|
|
oj wiem....
a teraz pora do łóżka ale ...hmmm....z człowiekiem (też wielbicielem psów i małych i dużych) |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-12, 00:33
|
|
|
a ja sama, buuu |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Jagula
matka-nomadka
Pomogła: 64 razy Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 3207
|
Wysłany: 2007-09-12, 00:34
|
|
|
no i przydał by sie jakiś kudłacz już na prawdę zmykam do mojego |
|
|
|
|
marcyha
Pomogła: 5 razy Dołączyła: 28 Lip 2007 Posty: 311 Skąd: włocławek
|
Wysłany: 2007-09-12, 00:55
|
|
|
Co prawda nie domowe (bo w domu inszy kundel niedobry ), ale "pracowe" mam nowe psioki. Ja je karmię i wyprowadzam, więc związek między nami buduje się coraz mocniejszy. Pieseczki są dwa: Szopen (pies adoptowany przez szefa ze schronu w Żyrardowie) i sunia Jagódka (zabrana debilowi, który się na niej wyżywał). Szopen trafił do nas dzięki mojej kumpeli - aktywistce z dogomanii-.pl. Sunię zabrał właścicielowi mój małż. Szef zgodził się i ją adoptować. Trafiła do nas tego samego dnia, co Szop. Biedna psina ma ogromną ranę - jej pan założył jej jako szczeniakowi sznur na szyję i jakoś mu się nie wymyśliło, coby zmienić rozmiar tej obróżki, kiedy pies podrósł. Na szczęście nie trzeba jej operować, my dezynfekujemy, ale najskuteczniejszy w oczyszczaniu rany jest Szopen. Jagoda - jest łagodną, pogodną psiną. Aż nie chce się wierzyć, że to pies, którego całe dotychczasowe życie było ciągłym cierpieniem... Szopen - łagodny i strachliwy. W schronisku bardzo cierpiał, chudł i niknął w oczach, niewiele mu brakowało do "tęczowego mostu"... Teraz - popatrzcie na niego - bysio się zrobiła że hej hxxp://picasaweb.google.pl/9kotuf/]tutaj są fotki psionuf... , hxxp://picasaweb.google.pl/9kotuf/SuniaZInterwencjiWWielgiem?authkey=LCTHUfHa8YM]a tu dokumentacja stanu suni po interwencji (ostrzegam, zdjęcia drastyczne). |
|
|
|
|
Malroy [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-12, 07:22
|
|
|
Chciałbym psa, ale jeszcze mam delikatną alergię... i tak dużo mniejszą niż była 2 msc temu. Ostatnio był na przechowanie u nas piesek, z którym wcześniej godziny wytrzymać nie mogłem, zaraz miałem oczy załzawione, katar i kaszel - teraz był z nami prawie dwa dni, i nic się nie działo. Wieczorkiem podczas biegania poczułem tylko lekko, że płuca troszkę gorzej pracują, czyli lekko się rzucił, ale niezauważalnie. Mam nadzieję, że niedługo alergia zniknie, a my będziemy mogli zaprosić do nas nowego domownika
Tak, btw podobno odczulać się na psa nie można. A znalazłem taki gabinet w Toruniu, gdzie za cenę 120 zł, mogą w dwuch zastrzykach podać odczulenie, które będzie działało 10 lat - tak mówiła pani przez tel. Czy to możliwe? Orientuje się ktoś? |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-12, 10:32
|
|
|
ja miałam zwierzęcego przyjaciela po którym płakało pół mojej szkoły a klasa cała... rzecz w tym, że to nie pies więc nie wiem czy pisać o Koksie |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-12, 11:30
|
|
|
A kim był Koks? |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Jagula
matka-nomadka
Pomogła: 64 razy Dołączyła: 31 Sie 2007 Posty: 3207
|
Wysłany: 2007-09-12, 12:04
|
|
|
Malroy nie słyszałam nigdy o takim odczuleniu i to jeszcze trwającym 10 lat (???) choć bardzo bym się chciała mylić...znam kilka osób które dałyby o wiele więcej byleby się odczulić z sierści zwierząt.
Marcyha super masz psiaki, szczęściarze- trafiły w końcu na normalnych ludzi....nasz pies (Ana) została odebrana dzieciakom ,które bardzo brudalnie się nią bawiły...ma skrócony i połamany ogon...na szczęście po urodzeniu naszego dziecka zmieniła swój stosunek do dzieci (wcześniej strach i agresja). Takiego psa jak ona nigdy wcześniej nie spotkałam...żaden mi tak nie dał popalić i nie zrobił takiego spustoszenia ale teraz jest kochana i mądrą psiną- o jej starych wariactwach już prawie nikt nie pamięta
Teraz - przez nasze rozjazdy mieszka z naszymi teściami.... |
|
|
|
|
Malroy [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-12, 12:16
|
|
|
Jagula napisał/a: | Malroy nie słyszałam nigdy o takim odczuleniu i to jeszcze trwającym 10 lat (???) choć bardzo bym się chciała mylić...znam kilka osób które dałyby o wiele więcej byleby się odczulić z sierści zwierząt. |
No właśnie - ja dałbym pewnie tak samo dużo Pozostaje mi liczyć na samouzdrowienie |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-12, 12:19
|
|
|
Może się biorezonansem być odczulił, co Malroy? |
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
Malroy [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-12, 12:50
|
|
|
Lily napisał/a: | Może się biorezonansem być odczulił, co Malroy? |
o kurka, dzięki za info ! Ze wstępnego wyszukiwania widzę, że coś może w tym być. Poczytam, poczytam. |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-12, 13:13
|
|
|
Koksik to szczur
a co do biorezonansu to polecam |
|
|
|
|
Malroy [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-12, 13:23
|
|
|
pao napisał/a: | Koksik to szczur |
Uwielbiam szczury ! Teraz za małe dzieci, ale na pewno kiedyś do nas zawita. |
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-12, 13:26
|
|
|
Koks mieszkał u mnie w rękawie i chodził ze mną wszędzie. imprezy, koncerty, szkoła, wizyta u babci. nie było wyjątku raz tylko wyjechałam bez niego i się na mnie poważnie obraził... |
|
|
|
|
Malroy [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-12, 13:33
|
|
|
pao napisał/a: | Koks mieszkał u mnie w rękawie i chodził ze mną wszędzie. imprezy, koncerty, szkoła, wizyta u babci. nie było wyjątku raz tylko wyjechałam bez niego i się na mnie poważnie obraził... |
są straszliwieeee towarzyskie, mojej żonki szczurek to chodził za nią bardziej niż pies, którego btw szczur miał w nosie i się w ogóle nie bał, co więcej pies dbał o szczuraska
Ja miałem jedną szczurzycę, poszedłem do lekarza, rósł jej jakiś wrzód, czy cuś - wjechałem do gabinetu, lekarz z dziwną miną (później się dowiedziałem co mu nie pasiło, że szczur, on leczy tylko psy, inne zwierzęta to nie zwierzęta) - zalecił zastrzyk, podczas którego mała umarła na moich dłoniach, byłem zszokowany ! Lekarz coś powiedział, nie pamiętam dokładnie, ale coś w stylu" to tylko szczur, czy coś takiego". Ewka pewnie będzie pamiętała lepiej. |
|
|
|
|
elenka
Pomogła: 34 razy Dołączyła: 02 Lip 2007 Posty: 2710 Skąd: TiDżi
|
Wysłany: 2007-09-12, 13:34
|
|
|
Ja mam przyjaciółkę labradorkę i też trudno mi sobie wyobrazić nasz dom bez niej.
Tyle radości wprowadza i zawsze perfekcyjnie wyczuwa mój nastrój.
Jej oczkiem w głowie jest mój mąż i cały jej dzień to jest wyczekiwanie na jego powrót do domu, a potem szaleństwo |
_________________
|
|
|
|
|
pao [Usunięty]
|
Wysłany: 2007-09-12, 13:53
|
|
|
Cytat: | to tylko szczur, czy coś takiego |
ehhhh
mnie zaskoczyła moja klasa, bo choć niektórzy właściwie do końca negowali jego obecność to gdy koksa zabrakło była dosłownie żałoba klasowa. ja zaś zwolniona byłam ze wszystkich odpowiedzi i miałam labę na ten dzień, zatem i nauczycielom Koksa najwyraźniej zabrakło... |
|
|
|
|
buba1235
Dołączył: 17 Lip 2007 Posty: 27
|
Wysłany: 2007-09-18, 04:29
|
|
|
Jako dzieciak zawsze do domu sprowadzalam bezdomne zwierzaki. Mielismy dom z ogrodkiem. Tata wybudowal oddzielna bude dla psow i oddzielna dla kotow. Zawsze bylo pelno zwierzynca u nas w ogrodzie. Kiedys mialam zupelnie niewidomego kota, ktory i tak po drzewach sie wspinal
Teraz mam dwa psiaki. Moj ukochany labek, ktory jest przyjacielski do bolu, i jak tylko mnie ktos odwiedza to ten wielki futrzak na sile sie tej osobie na kolana pcha. Kiedys nocowala u mnie tesciowa, no i labcio odmowil wylezienia z jej lozka. Bidna kobitka, mimo, ze nie lubi psow, spala z labkiem cala noc.
Mam tez pitbullice, ktora jestt bardziej nieufna jezeli chodzi o gosci...mniej przyjacielska (no coz pit bull) ale jest maksymalnie zakochana we mnie (z wzajemnoscia). Jak wychodze z domu to siada przed drzwiami i czeka (czasami bardzo dluuugo) az wroce. W domu jest jak moj cien. Jak widzi, ze jestem smutna (a wyczuwa to doskonale) to mimo moich protestow zlizuje mi skore z twarzy Lize mnie po buzi tak dlugo, az sie w koncu nie zaczne smiac.
Ach , kocham zwierzaki! |
|
|
|
|
Lily
Pomogła: 425 razy Dołączyła: 04 Cze 2007 Posty: 18041
|
Wysłany: 2007-09-18, 11:48
|
|
|
|
_________________ hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański |
|
|
|
|
majaja
wybuchowa wredota
Pomogła: 52 razy Dołączyła: 12 Cze 2007 Posty: 3450 Skąd: warszawskie Bielany
|
Wysłany: 2007-09-18, 21:13
|
|
|
pao napisał/a: | Koks mieszkał u mnie w rękawie |
Miałam taką świnkę morską, zmarła na moich rękach, wyłam jak po rodzonej matce płakac pewnie nie będę |
|
|
|
|
|