wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Problemy gastryczne wegan
Autor Wiadomość
moritura 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 18 Wrz 2011
Posty: 499
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-07-20, 14:40   

Cytat:
Dobra a tak na powaznie moritura jest sezon wiec proponuje salate , szpinaki itd. micha salatki dziennie z dipem z tahini , po prostu marzenie ;-) mysle tu szczegolnie o Twoich wypadajacych wlosach :-)


:D :D Ale ja mam ładne włoski, bardzo gęste :D I sałatę też wcinam. I tahini bardzo lubię ;)

(Pomyliłaś nicki :) ).


Cytat:
To ja lepiej nie pisze co ja zjadlam, czy ktos przebije w zjedzeniu 12 bananow na raz :mryellow: - sniadanie :-P

12 na śniadanie to nie, ale koktajl z 3-4, zmielonego siemienia, sezamu, pestek dyni, soku z cytryny - a w tym maczam po kawałku np. ananasa (zjadam na jedno posiedzenie) albo pokrojone brzoskwinie - to jest taki śniadaniowy standard, jeśli nie ma kanapek (w lecie owsianka/kasze mi nie wchodzą).
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2012-07-20, 22:24   

moritura bardzo przepraszam :oops: moj post byl jak wiadomo do mermezd :mryellow:

Moritura, tylko pozazdroscic takiego sniadanka, A na punkcie ananasa mam fiola :-o , uzaleznienie normalnie :-> , szkoda, ze czesto u mnie sa jakies felerne i nie moga porzadnie dojrzec, co do kasz u mnie wogoel nie wchodza , nawet w zime, mam traume z dziecintwa jak wpychali mi kasze manne a ble :-x .
_________________

 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-07-21, 00:11   

Nie wiem, jak porównać to, co zjadam z tym, co wy zjadacie, bo u mnie to są przede wszystkim duże objętościowo posiłki, ale bardzo lekko strawne zazwyczaj i jem je średnio co 2-3h, czasem częściej lub rzadziej, kieruję się albo głodem, albo zaczynam przygotowywać jedzenie zanim zgłodnieję, bo i tak głodnieję w trakcie przygotowywania;)

Poli, chyba przedwczoraj kupiliśmy w sklepie ze zdrową żywnością kilka kiści bananów eco. Nie wiem, ile ich było, ale dużo, jak zwykle ledwo donieśliśmy a następnego dnia się skończyły i musiałam kupić nowe;) takie były pyszne, z reguły mamy zwykłe z Tesco, więc taki rarytas nie mógł długo przetrwać. Kupiłam też taką pyszną świeżą eco natkę i z tą natką robiłam szejki, pewnie 6-10 bananów plus pół pęczka natki poszło do szejka na raz, nie liczę, tylko wrzucam na oko:)

Dziś np. zeżarłam dużego brokuła w całości, lekko okraszałam go sobie świetną musztardą eco, mamy taką ulubioną. Do tego kilka małosolnych ogórków, ale to u mnie rzadkość, kiszonki to jedyne wegańskie jedzenie z tych w miarę nie przetworzonych po których mam bąki. Bąków ogólnie nie miewam, a po kiszonkach nie dość że mam, to jeszcze śmierdzą, a fe. Skutecznie mnie to powstrzymuje przed kupowaniem i jedzeniem kwaszonek:) Najgorzej jest po kwaszonkach kiepskiej jakości, choć i te eco jeśli nie są idealnie świeże potrafią nabroić;p

W ciągu dnia zjadłam też szejka bananowo-daktylowo(świeże daktyle)-kolendrowego. Kilka jabłek, kilkanaście śliwek, kilka pomidorów, troszkę borówek, makaron razowy z ryżu i wakame. Plus sos na bazie przecieru pomidorowego ze szczypiorkiem i natką. Sporą porcję gotowanych, tartych buraków. 2 kanapki z chleba bezglutenowego na pseudozakwasie własnej roboty. Z pastą cieciorkowo-koperkową primaviki. Wypiłam też szklankę mleka ryżowego. Aha, dzień zaczęłam od zjedzenia połowy melona. Chyba wymieniłam już wszystko, ale mogłam coś zgubić;) Zdarza się, że jem więcej i bardziej różnorodnie, dziś akurat tak jadłam, bo późno zaczęłam jeść, jakoś bliżej południa dopiero niestety.

Strączkowe jem często i nie mam bąków po nich, choć ze strączkowych jadam głównie groszek zielony, bób, soczewicę i ciecierzycę. Jem je gotowane, bez dodatkowych tłuszczy, żeby były lekko strawne. Dziś jadłam mało strączków, czasem jem dużo, bób zjadam zawsze ze skórką, w dużej ilości, z wielką surówką. Bąki mam tylko kiedy zjem kwaszonki lub kiedy jestem na wyjeździe lub w podróży i nie ma normalnej toalety, która pozwoliłaby mi zrealizować finalny moment fenomenu przemiany materii;p
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-07-21, 07:08   

mermezd napisał/a:
orzechy to głównie ziemne

Z tymi ostrożnie... alfatoksyny..
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-07-21, 11:00   

jazgottt napisał/a:
Bąki mam tylko kiedy zjem kwaszonki lub kiedy jestem na wyjeździe lub w podróży i nie ma normalnej toalety, która pozwoliłaby mi zrealizować finalny moment fenomenu przemiany materii;p


umarłam :mrgreen:
ja odkąd jem tak jak jem (czyli jakies 90% wegańsko) to muszę mieć kibel zawsze dostępny :roll: nie potrafię nosić ładunku przez cały dzień jak niektórzy :P
 
 
mermezd 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lip 2012
Posty: 1032
Skąd: Włcławek
Wysłany: 2012-07-21, 14:19   

Malinetshka napisał/a:
Z tymi ostrożnie... alfatoksyny..


Wiem, wiem...ale aflatoksyny mogą się trafić nawet w zbożach.
W ogóle strasznie mnie denerwuje że zdrowa żywność, warzywa niektóre, owoce, pestki i orzechy są takie drogie;( Cieszę się tylko, że mleko sojowe od którego jestem uzależniona znalazłam w Biedronce w super cenie:)

[ Dodano: 2012-07-21, 22:29 ]
Dzięki cronometrowi od Poli, jestem już spokojniejsza o białko,ale niepokoi mnie fakt, że przyjmuję jakimś sposobem za dużo manganu (czasami 400 czasami ponad 600%!!! dziennego zapotrzebowania). To raczej nie za dobrze, ale już mnie wkurza to wszystko bo przecież trzeba jeść różne rzeczy, żeby dostarczyć białko, żelazo witaminy itp, itd. ale z drugiej strony przez toż jedzenie dostarcza się za dużo tego czy tamtego...ręce opadają:)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-07-21, 23:37   

mermezd, dlaczego za dużo manganu miałoby Tobie zaszkodzić? Masz jakieś twarde dane na ten temat czy tak tylko się obawiać lubisz?:)

Cronometr jest super, po prostu go uwielbiam:) nie mam czasu każdego dnia się nim bawić ale jak od czasu do czasu wpisuję sobie swój całodzienny jadłospis to wiele witamin i minerałów mam "za dużo". Oczywiście szkodliwości żadnej tego zjawiska się nie spodziewam;)
tak jak i szkodliwości jedzenia "za dużo" owoców i warzyw:) to jest chyba jedyne czego nie da się przedawkować;)

[ Dodano: 2012-07-21, 23:48 ]
alken87 napisał/a:
jazgottt napisał/a:
Bąki mam tylko kiedy zjem kwaszonki lub kiedy jestem na wyjeździe lub w podróży i nie ma normalnej toalety, która pozwoliłaby mi zrealizować finalny moment fenomenu przemiany materii;p


umarłam :mrgreen:
ja odkąd jem tak jak jem (czyli jakies 90% wegańsko) to muszę mieć kibel zawsze dostępny :roll: nie potrafię nosić ładunku przez cały dzień jak niektórzy :P


Ja trochę bym potrafiła, ale fatalnie bym się z tym czuła. Niestety nie umiem zastąpić czystej, normalnej toalety lasem czy jakimś obskurnym wc:/ Najgorsze chyba są toalety w pociągu, wtedy mam kompletną blokadę. Dlatego śmiesznie się nieraz zachowuję planując podróż, np. wstaję 5-10 minut wcześniej, i idę pobiegać chwilę po schodach. Dzięki temu zanim wyjdę z domu poranne WC mogę załatwić nawet o niefizjologicznej dla mojego organizmu porze typu 4 rano;p Powystrząsam trochę bebechy i jakoś zaskakuje co trzeba;) Potrzeba matką rozwiązania hehe. Potem nie jem w podróży zbyt dużo oraz jem głównie banany, wafle ryżowe zwykłe na zmianę z waflami ryżowymi z gorzką czekoladą oraz pomidorkami przekąszam. To mnie ratuje i nawet przez 7-8h podróży daję radę bez żadnych dolegliwości przykrych. Opisuję to tak szczegółowo, bo sama się z tym problemem borykałam długo zanim wpadłam na rozwiązanie i może ktoś się zainspiruje:)
 
 
mermezd 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lip 2012
Posty: 1032
Skąd: Włcławek
Wysłany: 2012-07-22, 09:22   

jazgottt napisał/a:
mermezd, dlaczego za dużo manganu miałoby Tobie zaszkodzić? Masz jakieś twarde dane na ten temat czy tak tylko się obawiać lubisz?:)


Nie no, nie lubię się obawiać(no może gdzieś tam głęboko we mnie drzemie jakiś hipochondryk)Tylko wydaje mi się,że norma dobra dla zdrowia to ok 100% a jak ja mam nieraz 600% to to już jest trochę przegięcie. Nie mam żadnych dowodów że to szkodliwe czy coś tak po prostu wpisałam w google "nadmiar manganu":)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-07-22, 13:12   

nie no myślę że jeśli człowiek nie jest narażony na obcowanie z większą ilością manganu np w wodzie czy w glebie w ktorej rosną spozywane rośliny (albo wydobywa mangan) to raczej mu nie grozi nadmiar ;)

edit: z ciekawosci sie zalogowałam i wpisałam wczorajsze jedzenie i wyszło mi 659% manganu
wpisałam też częśc tego co jadłam/będę jadła dziś i wyszło mi już 213% (po dodaniu 20 gramow pestek z dyni podskoczyło z 160%)

i mam 1000% B1 :mrgreen:

zabawne to urządzenie :P chociaz mam wrazenie ze te amerykanskie produkty zawierają np wiecej soli niz to co jem w rzeczywistosci, wiec moze podobnie jest z tym manganem.
 
 
mermezd 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lip 2012
Posty: 1032
Skąd: Włcławek
Wysłany: 2012-07-22, 15:34   

Nie chcę zapeszać, ale bardzo prawdopodobne, że w niedalekiej przyszłości powstanie polska wersja cronometra w formie stronki...:):)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-07-22, 15:40   

jazgottt napisał/a:
chyba przedwczoraj kupiliśmy w sklepie ze zdrową żywnością kilka kiści bananów eco.

Gdzie kupujesz?
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
dżo 


Pomogła: 142 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5422
Skąd: między polem a łąką
Wysłany: 2012-07-22, 18:19   

mermezd, bez urazy, ale chyba jesteś zanadto przywiązana do norm ;-) , które zostały stworzone po to aby przyblizyć ile czego powinno się zjadać aby dostarczyć organizmowi wszystkiego co niezbędne do jego rozwoju i funkcjonowania a nie do tego aby się codziennie zadręczać.
Dobrze jest wiedzieć co zjadać, ale nie warto aż tak bardzo angażować się w tabele.

Poza tym to co dziś jest normą jutro może już nią nie być. Wciąż dowiadujemy się nowych rzeczy bo organizm ludzki nadal jest niewiadomą w jakimś stopniu.

Wyluzuj i ciesz się jedzeniem :-)
 
 
mermezd 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lip 2012
Posty: 1032
Skąd: Włcławek
Wysłany: 2012-07-22, 21:56   

Ale ja się wcale nie zadręczam:)I bardzo cieszę się jedzeniem ;-) Po prostu taki mam już charakter,że lubię "wiedzieć co w trawie piszczy" :-> Poza tym jestem "świeżą" weganką, więc szukam, porównuję...Nic w tym chyba złego?Ale spokojnie :lol: jak już "się wyrobię" będę bardziej wyluzowana :-D
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-07-23, 00:20   

Alispo napisał/a:
jazgottt napisał/a:
chyba przedwczoraj kupiliśmy w sklepie ze zdrową żywnością kilka kiści bananów eco.

Gdzie kupujesz?

W Smaku Natury na Kabatach.

mermezd, np. normy wapnia i wit. E są zawyżone jak dla osoby na diecie takiej jak mam ja dla przykładu. Przeglądałam materiały WHO aby to wyjaśnić i rzeczywiście tak jest. Dlatego pozmieniałam sobie normy dla wapnia, aby mnie nie stresowało, że nie zeżeram tyle, co osoba stosująca wysokotłuszczową, bogatą w białko zwierzęce, sól i cukier dietę. Jeśli zjedzie mi poniżej mojego zindywidualizowanego minimum, to dopiero zaczynam się martwić:) Zresztą większość Polaków olewa kwestię witaminy D, której w zimie wszyscy mają deficyt niezależnie od diety. Jak witamina D jest na zbyt niskim poziomie, to wapń się kiepsko wchłania nawet jak jest dostarczony. Czyli odżywiam się tak, aby nie tracić wapnia, żeby nie był z mojego organizmu wypłukiwany, do tego dbam o prawidłowy poziom wit D. (suplement + w zimie badanie), dlatego nawet jeśli zjem mniej wapnia, ale z nieprzetworzonych, pełnowartościowych produktów, to mi go nie zabraknie. Oczywiście o ile jem te "moje" minimum. Uwielbiam figi suszone i zieleninę (łącznie z brokułem i zieloną fasolką, a nawet pistacjami), więc to nie powinien być problem:)

To taki przykład, że te normy są tylko szacunkowe i dostosowane do ogółu populacji, do którego to ogółu sama nie bardzo przystaję;)
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-07-23, 10:19   

a jaką sobie ustaliłaś normę dla wapnia? co prawda dopiero dwa dni mam wpisane w cronometrze, więc nie odzwierciedla to ogółu mojego odżywiania, ale gdybym akurat tego dnia nie jadła nabiału (jednego dnia jakiegos fastfooda z serem, drugiego twaróg i lody) to bym miała gdzies ze 20% zapotrzebowania zaspokojone. a z nabiałem było też tylko 40 i 70 %.
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-07-23, 12:28   

alken87, skoro jesz białko zwierzęce, to nie zaszkodzi Ci nieco więcej wapnia niż dla przykładu mi, bo ja wcale nie jem białka zwierzęcego. Może być tak, że jednego dnia zjesz mniej danego minerału, np. wapnia, a drugiego nadrobisz, oby nie było tak, że każdego dnia brakuje. Mam ustawione 450mg wapnia, choć to absolutne minimum, i gdybym jadła częściej sól, jadłabym cukier lub białko zwierzęce nie celowałabym w aż tak niskie spożycie. Nie mogę znaleźć tych materiałów WHO z których korzystałam, więc absolutnie nie polecam ustawiania sobie minimum wapnia w ciemno tak jak ja. Wolałabym sypnąć linkiem do oficjalnych danych na ten temat, ale gdzieś to zgubiłam i nie chce mi się szukać. Staram się przekraczać to minimum tak czy siak, np. jak zjem 10 suszonych fig (dla mnie to nie problem;), 300g gotowanej, zielonej fasolki, pół sałaty i szklankę mleka ryżowego z wapniem mam już 633mg, więc to nie jest trudne, intuicyjnie już to ogarniam:) Jak do podanych wcześniej pokarmów dodam 4 małe pomarańcze, to już 786mg mi się wyświetla, a na pewno zjadłabym coś jeszcze poza tymi pokarmami:)

Takie standardowe normy zakładają chyba 1000mg na dzień dla kobiety w moim wieku, to jest przed menopauzą. Czyli jak się je bardziej "typowo", to warto w tę wartość celować. Jeszcze raz powtarzam, że dawka, którą sama traktuję jako minimum to nie jest dawka polecana przez ekspertów. Czyli nie zachęcam do sugerowania się:)

Znalazłam te dane WHO:
"As indicated earlier and for the reasons given, the Consultation concluded that the mean apparent calcium requirement of adults in developed countries is about 520 mg but that this is increased by insensible losses to some 840mg. This reasoning forms the basis of the recommended intake for adults for 1000mg."

Czyli jak ktoś ma dietę taką jak w krajach rozwiniętych, czyli na pewno nie taką, jak ja dla przykładu mam;) to dla niego minimum, uwzględniające straty (wypłukiwanie z organizmu) to 840mg, dlatego oni ustalają minimum na 1000mg. Mleczny biznes kręci się więc jak należy:)

Jak ktoś opiera dietę na nieprzetworzonych pokarmach roślinnych, to można też przymknąć oko na zalecane spożycie sodu.

[ Dodano: 2012-07-23, 12:40 ]
tutaj jeszcze dodatkowo znalazłam:
"4.10 Nutritional factors affecting calcium requirement
The calcium requirements proposed in Table 4.2 are based on data from devel-
oped countries (notably Norway and the United States) and can only be
applied with any confidence to countries and populations with similar dietary
cultures. Other dietary cultures may entail different calcium requirements and
call for different recommendations. In particular, the removal or addition of
any nutrient that affects calcium absorption or excretion must have an effect
on calcium requirement. Two such nutrients are sodium and animal protein,
both of which increase urinary calcium and therefore must be presumed to
increase calcium requirement. A third candidate is vitamin D because of its
role in calcium homeostasis and calcium absorption
."

Podkreślenie dodane przeze mnie. Czyli jak nie jem wcale białka zwierzęcego i soli używam tylko od czasu do czasu i zdarza mi się jej wcale nie jeść do większości posiłków, oraz dbam o poziom witaminy D, to te normy dla Hameryki i zachodniej Europy mogę sobie między mleczarskie bajki włożyć:)))
 
 
alken87 


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 23 Mar 2010
Posty: 725
Skąd: Wałbrzych/Wrocław
Wysłany: 2012-07-23, 15:07   

dzięki :) ustawiłam sobie tak min 600 a max 1500 i już to lepiej wygląda ;)
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2012-07-23, 21:45   

mermezd, z lekarzem rodzinnym nie ma co rozmawiać o diecie, a jak już będziesz miała swojego zdrowego tłuściutkiego wegan bobasa po prostu chodź z nim do innego lekarza :)

z probiotyków bez laktozy i żelatyny polecam enterol w saszetkach albo krople dla dzieci (ale kto powiedział że dorośli nie moga ich zażywać ;) o nazwie biogaja
_________________

 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2012-07-23, 22:57   

mermezd naturalnych witamin i mineralow ze zrodel roslinnych nie da sie przedawkowac, nawet jakby wyszlo ci 1000 % to mozesz spokojnie spac :-)
Co do Wapnia, to ja mam 500 ustawione , w jednej ksiazce co mam sa wyliczenia co do wapnia i pisze ze w diecie bez produktow zwierzecych potrzeba jest 180 mg wapnia na dobe ;-) Trzeba wziasc poporawde ze to chodzi o przyswojonego a wiadomo ze nie przyswaja sie 100% wiec 500 mg to swiat ;-)
_________________

 
 
mizumo 

Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 27 Mar 2008
Posty: 326
Skąd: Lublin
Wysłany: 2012-07-24, 11:27   

Słyszałam o normie 800 dla wegan, może ktoś głównie na surowej diecie potrzebuje mniej ;)
_________________
"Czasem więcej dobrego może zrobić jeden serdeczny uśmiech, dobre życzliwe słowo, aniżeli bogaty dar pochmurnego dawcy..."
 
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-07-24, 21:15   

Jeśli weganie nie jedzą soli, to spokojnie mogą zejść niżej z tą dawką moim skromnym zdaniem. Jeśli są dodatkowo pewni, że nie mają nawet najmniejszego niedoboru witaminy D, to 500-600mg wapnia dziennie na 100% wystarczy. Chyba, że ktoś mierzy 2 metry i waży prawie 100kg, wtedy warto jednak zwiększyć spożycie:)
 
 
mermezd 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 15 Lip 2012
Posty: 1032
Skąd: Włcławek
Wysłany: 2012-07-24, 21:54   

bodi napisał/a:
mermezd, z lekarzem rodzinnym nie ma co rozmawiać o diecie


Chyba już nigdy nie będę:) ale oni się nieraz pytają:/Zresztą mam ich gdzieś. Najgorsze, że w moim mieście raczej nie trafisz na tolerancyjnego lekarza czy dietetyka. Uroki niedużych miast są wspaniałe...
Mam tylko nadzieję, że jak będę się starała o dziecko to wszystko z moim zdrowiem będzie ok. żadnych większych braków itp.

[ Dodano: 2012-07-24, 21:56 ]
jazgottt napisał/a:
Jeśli weganie nie jedzą soli, to spokojnie mogą zejść niżej z tą dawką


A sól zmniejsza wchłanialność(chyba dobrze napisałam :-> ) wapnia?
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jazgottt 
jazgottt

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2011
Posty: 268
Skąd: Warszawa Kabaty/ Chełm
Wysłany: 2012-07-26, 00:29   

Cytat:

jazgottt napisał/a:
Jeśli weganie nie jedzą soli, to spokojnie mogą zejść niżej z tą dawką


A sól zmniejsza wchłanialność(chyba dobrze napisałam :-> ) wapnia?


Z materiałów WHO i z tego, co wiem;) wynika, że chodzi o to, że sól jak i białko zwierzęce zwiększają utratę wapnia z moczem, czyli wypłukują wapń z organizmu. Czyli trzeba zjeść więcej wapnia, aby jakoś załatać tę dziurę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,52 sekundy. Zapytań do SQL: 13