wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Wege w gościach...
Autor Wiadomość
kulla
szpinakowy potwór

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Mar 2013
Posty: 240
Skąd: śląsk
Wysłany: 2013-06-11, 12:55   

Jak tak sobie czytam, to narzekać nie mogę. Wszyscy, którzy przychodzą w odwiedziny akceptują to, że moja kuchnia jest wege. Nawet mąż, kiedy jeszcze jadł 'w gościach' mięso, wiedział, że nie będę akceptować w lodówce żadnych wędlin, kiełbas, itd. Mimo, że teraz sięga po ryby jeszcze, to też okazjonalnie i tylko 'w gościach' właśnie.

Mięsożernych gości traktuję trochę tak, że ich wizyta jest impulsem do rozmowy o nawykach żywieniowych, mogę wystosować kilka argumentów za porzuceniem okrucieństwa. Chociaż na początku było ciężko, to widzę, że jednak gdzieś te słowa trafiają i czasem zdarza się zaduma. Oczywiście tych opowiadających o 'pysznych cielęcinkach' nie brakuje. Nie tępię, nie terroryzuję, ale rozmów na temat wege nie unikam.

priya, odsetku procentowego wege znajomych szczerze zazdroszczę :mryellow:
_________________
<img src="hxxp://lpmf.lilypie.com/pbIlp1.png" width="400" height="80" border="0" alt="Lilypie Premature Baby tickers" />

'Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony.'
Jan Kochanowski
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2013-06-11, 13:29   

Priya, ja też zazdroszczę. Muszę też przyznać, że rację ma Alypso - w kwestii znajomych czy partnera to trochę niestety tak jest, że "jak sobie pościelesz". Nie mogę narzekać, że mam mięsożernego faceta, bo od początku wiedziałam, że je mięso. Zgodziłam się na jego mięsożerność, co więcej, byłam wtedy weganką, gdy go poznałam. Do tego - po zakończonym moim wielkim cierpieniem związku z weganinem (long story and complicated :D ). Więc, gdy poznałam normalnego, fajnego chłopa, który w podobny sposób lubił spędzać czas, wakacje; muzycznie i filmowo też się zgraliśmy i jeszcze mieliśmy mnóstwo tematów do rozmów - weszłam w to, bo miałam dosyć dziwacznych relacji, w które wpadałam wcześniej. Inna sprawa, że ten facet (mój obecny) ROKOWAŁ - szanował i pewien sposób podziwiał mój weganizm, podkreślał, że nie jest typowym Polakiem, który musi mieć mięso na obiad. Nie ukrywam, że liczyłam na to, że wkręci się w moją dietę. Nawet gotowaliśmy razem, co ułatwił fakt, że zaczęłam jeść nabiał, między innym dlatego, że chciałam dać naszej kuchni więcej "możliwości" uczynienia jej atrakcyjnej dla mięsożernego faceta. Nie ukrywajmy - ser żółty i jaja ułatwiają wiele spraw, nie chciałam, by się facet zrażał koniecznością "zastępowania" wszystkiego roślinami. Glut z siemienia... Eh, znacie temat, nie brzmi to zachęcająco dla neofitów :D , tylko ktoś, kto w tym siedzi, sięgnie po takie wynalazki bez żadnego pukania się w czoło.
Inna sprawa, że nie byłam jakąś super doświadczoną weganką i nigdy specjalnie nie umiałam gotować. Wstyd przyznać, ale jadłam wiele byle czego.
No a potem związek wszedł w fazę "normalności", po pierwszych trelach i motylkach i dotarło do mnie, że gość raczej wege nie będzie, bo widziałam z jakim entuzjazmem rzucał się na mięso, gdy szliśmy np. do "normalnej" włoskiej knajpy.
No ale za bardzo już mi zależało wtedy.
A co do znajomych - ja też nie wiem, skąd Wy tych wege bierzecie :D . Mam kilkoro bliskich przyjaciół i to poznanych już w czasach, gdy byłam wegetarianką. I cóż, prawie wszyscy jedzą mięso. Tak to sobie pościeliłam.
Z rodziną faceta mam chyba największy problem, bo to tak strasznie Typowi Polacy, że po prostu nie umiem im powiedzieć, żeby nie przywozili mięcha. Znam ich, wiem, że do nich nie dotrze. Nie zrozumieją, obrażą się, będzie niepotrzebne piekło. Szwagierka może by zrozumiała, dziewczyna chyba najbardziej otwarta z całego tego towarzystwa... Ale jej mąż - gdybym kazała mu jeść kotleta warzywnego, ostentacyjnie zamówiłby pizzę ze świńską głową na wierzchu. I byłaby awantura, syf, wojna jakaś. No i tak. Nie jestem gotowa na wojnę... Niestety :( Chociaż może chciałabym być. Ale ja już taka jestem, potrafię odszczeknąć, bronić się, ale nie aż tak...
Priya, czy Ty jesteś buddystką może? Wybacz, że pytam, jeśli nie chcesz, nie odpowiadaj...
Kolejna kwestia, gdybym miała więcej buddyjskich znajomych... pewnie też byłoby inaczej, no ale mam zaledwie kilku, w innych miastach, widujemy się sporadycznie. Tu w Warszawie nie jestem związana z żadną grupą.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-11, 13:42   

jaskrawa napisał/a:
A co do znajomych - ja też nie wiem, skąd Wy tych wege bierzecie :D . .

U mnie to sie tak samo robi,nie pozostalo mi zbyt wiele znajomosci ze szkol czy poprzednich prac,tym bardziej ze jestem teraz w innym miescie.Obracam sie wsrod aktywistow =wegan,facet weganin,ci znajomi sa wspolni.Pozostaje jeszcze praca i rodzina.W rodzinie wszyscy jedza "tradycyjnie',poza moim bratem ktory z mięsa je "tylko" ryby.Ta rodzina tez nie jest wielka i malo utrzymuje kontaktow poza najblizsza rodziną,tak wychodzi.W pracy moj 3-osobowy dzial to oprocz mnie: wegetarianka prawie-weganka ;-) i dziewczyna wszystkozerna ale po 10 latach vege,wiec kuma czacze.Kolejna osoba z ktora mam codzienny kontakt to dziewczyna wszystkojedzaca ktora ma dzieci alergiczne i zdrowo zywione,wiec wymieniamy sie ciagle info o weganskich produktach.
No czasem nie mam kogo uswiadamiac poza aktywizmem ;-) Tak wychodzi,absolutnie nie odcinam sie od nie-wegan zeby bylo jasne,po prostu jakos tak wychodzi ze nas niewiele łączy przez to że ja jestem monotematyczna(nie wiem co sie gra w kinach czy czyta poza "srodowiskiem' ;-) )
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2013-06-11, 14:01   

kulla napisał/a:
Jak tak sobie czytam, to narzekać nie mogę. Wszyscy, którzy przychodzą w odwiedziny akceptują to, że moja kuchnia jest wege. Nawet mąż, kiedy jeszcze jadł 'w gościach' mięso, wiedział, że nie będę akceptować w lodówce żadnych wędlin, kiełbas, itd. Mimo, że teraz sięga po ryby jeszcze, to też okazjonalnie i tylko 'w gościach' właśnie.

O, to u mnie podobnie :) A jak się poznaliśmy, to oboje byliśmy dzieciakami jedzącymi mięso.

Na ilość wege znajomych nie mogę narzekać, co jest też pewnie kwestią tego, że mieszkam w dużym mieście i studiowałam na b. specyficznym kierunku gdzie wege było czymś powszechnym. Nie dzielę ludzi na wege i niewege, gdy ich poznaję, ale nie ukrywam, że z 'wegetarianinem etycznym' (btw jak to brzmi) łatwiej mi jest nawiązać potem bliższą relację ze względu na spójny w wielu pktach światopogląd.
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2013-06-11, 14:21   

Alispo, przepraszam serdecznie za przekręcenie Twojego nicka.

Ja swojego czasu poznałam trochę wegan i wegetarian, gdy pracowałam w greenpeace, ale niestety, znajomości nie przetrwały próby czasu. A potem "sami się zjawiali" kolejni ludzie - mięsożerni, ale tak fajni, że jakoś zostali w moim życiu na dobre. Cóż, chciałabym, by nie jedli mięsa, ale raczej marne szanse, by cokolwiek się w tej kwestii zmieniło.
Chociaż starałam się swojego czasu znaleźć sobie faceta wege. Zaczęłam bywać na jakimś randkowym forum dla wegetarian. To było jedno z najgorszych doświadczeń w moim życiu, bo poznałam jakiegoś weganina-psychopatę, wyznawcę teorii spiskowych i paranoika :D , który nękał mnie potem wiadomościami. Zastanawiam się zawsze czy to nie ta sama osoba, co wegedyniak czy tam Tosiek, bo ten sam styl :D Chociaż tamten był chyba bardziej poczciwy jednak.

Szkoda, że do "moich buddystów" mam daleko ;(
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-11, 14:27   

jaskrawa napisał/a:
Ja swojego czasu poznałam trochę wegan i wegetarian, gdy pracowałam w greenpeace, ale niestety, znajomości nie przetrwały próby czasu.

kiedy pracowalas i jak?moze kojarze ;-)
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2013-06-11, 14:38   

2006 i 2007, jako fundraiser na ulicy :D
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-11, 14:39   

a to ja pozniej i we Wro,sorry za offtop;)
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2013-06-11, 14:41   

we Wro prowadziłam rekrutację fundraiserów i szkolenie w 2006 :D
ale z tamtej grupy pewnie wszyscy się wykruszyli... generalnie z tej roboty prawie wszyscy się wykruszali po sezonie, wiadomo, jak jest.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
Anja 


Pomogła: 78 razy
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 3747
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-11, 16:10   

jaskrawa napisał/a:
Tu w Warszawie nie jestem związana z żadną grupą.

Zwiąż się z wegedzieciakiem. :-P
 
 
priya 

Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 12 Lis 2008
Posty: 5315
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-06-11, 21:25   

jaskrawa, nie buddystką, choć i buddystów mam sporo wśród znajomych ;-) A sama jestem krysznaitką.
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
riku17 


Pomogła: 1 raz
Dołączyła: 01 Gru 2011
Posty: 325
Skąd: KRK - no.... Prawie ;)
Wysłany: 2013-06-12, 07:02   

Cytat:
choć i buddystów mam sporo wśród znajomych ;-)


Fajnie Ci..... :-( Ja po próbie wkręcenia się w takie środowisko mam wciąż niesmak :-( :-(
_________________
 
 
priya 

Pomogła: 77 razy
Dołączyła: 12 Lis 2008
Posty: 5315
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-06-12, 09:19   

riku17, :?: zdziwiłaś mnie. Ale nie dopytuję, bo się OT nam zrobi straszny ;-)
_________________
hxxp://lilypie.com]
hxxp://lilypie.com]
 
 
go. 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Lut 2011
Posty: 6285
Skąd: toro
Wysłany: 2013-06-12, 10:54   

jaskrawa napisał/a:
w kwestii znajomych czy partnera to trochę niestety tak jest, że "jak sobie pościelesz"


trochę tak, ale oni jednak też świadomie "decydują się" na nasz weg... Mój gość myślał, że będzie problem, ale jak pierwszy raz poszliśmy do wege-knajpy to tak mu jadło zasmakowało, że zapytał czy czegoś takiego w domu nie zrobimy. Zrobiliśmy, potem były kotlety szpinakowo-brokułowo-gryczane, potem gołąbki z soczewicą, tortilla z falafelkami, nauczył się jeździć na rolkach, a potem nawet dzieci z szmacie zaczął nosić :mrgreen: Mnie też dużo rzeczy nauczył (choć najbardziej to chyba cierpliwości :lol: ). Wydaje mi się, że inne dwa fronty też mogą poszerzyć nawzajem swoje horyzonty, chociaż potrafią być też bardzo wkurwiające...
Ze znajomymi niewege już nie jest tak łatwo. Moja b.bliska dwójka pokazuje prostactwo ciągle mi i S. proponując parówki i waląc głupimi tekstami :roll: (+oni z warzyw chyba tylko ziemniaki jedzą...)
Za to inni znajomi z ktorymi na rolkach śmigam ostatnio zrobili wegrilla niespodziankę, były bułeczki z oliwą i pietruchą i faszerowane papryki. Dawno nie byłam w tak pozytywnym szoku i chyba z 15 minut węszyłam w tych paprykach mięcho :oops: :-P
_________________
"Bez odchyleń od normy niemożliwy jest postęp." Zappa
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-06-12, 12:19   

w sumie to buddyzm nie narzuca wegetarianizmu z założenia, wiele zależy od mistrza.
Kiedyś mi się wydawało, że mógłbym być buddystą :P

Mnie najbardziej dobija coś takiego:
Ktoś je mięso no i oczywiście czy jednak się nie skuszę, ja że nie.
- Nie wiesz co tracisz - wypowiedziane z prychnięciem.
 
 
tcioflove 


Dołączyła: 06 Lip 2009
Posty: 119
Skąd: Bydgoszcz/ Limerick
Wysłany: 2013-06-12, 13:36   

Nie wiem czy tu czy na innym forum ktos napisal swoja odpowiedz na " nie wiesz co tracisz"- "wiem, trupa na talerzu" ]:->
 
 
 
moony 
wyjątek od reguły


Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 25 Lis 2009
Posty: 3740
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-06-12, 14:08   

Z tym śieleniem sobie mam zupełnie inne doświadczenia. Jestem wege od 4 lat, wegan od roku. Nie jestem mistrzynią kuchni, ale staram się zadowolić wszystkich, a mam w rodzinie trzy różnie jedzące osoby. I nic z tego, ciągle "to nie jest to". Znam swojego męża na tyle, że wiem, że raczej nic nie ugram cierpliwością, przekonywaniem, jakimikolwiek argumentami.
Mogę jedynie gotować nadal po swojemu.
Znajomi nieco inaczej do tego podchodzą, zjedzą, smakuje im, ale sami sobie podobnego nie zrobią, bo im się nie chce. Do rego wciąż napotykam próby zjedzenia czegoś niewegańskiego.
_________________
mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl
 
 
go. 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Lut 2011
Posty: 6285
Skąd: toro
Wysłany: 2013-06-12, 15:03   

qetrab napisał/a:

w sumie to buddyzm nie narzuca wegetarianizmu z założenia, wiele zależy od mistrza.
Kiedyś mi się wydawało, że mógłbym być buddystą :P


tak mi się jeden z moich ulubionych cytatów Osho przypomniał:
"Nie nauczam wegetarianizmu, on jest produktem ubocznym medytacji. Gdziekolwiek ludzie medytują, stają się wegetarianami. Zawsze, od tysięcy lat."
:-D

moony, ale generalnie dobrze -wbrew Twoim przypuszczeniom- że się jednak z Tobą nie rozwiódł jak na vegan przeszłaś :mrgreen:
_________________
"Bez odchyleń od normy niemożliwy jest postęp." Zappa
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-06-12, 15:16   

Osho to oszust, wielki wegetarianin, który chodził w futrach, jeździł tylko rols royce'm(koniecznie, ze skórzana tapicerka :P ) i nosił złote rolexy :P
 
 
go. 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Lut 2011
Posty: 6285
Skąd: toro
Wysłany: 2013-06-12, 15:26   

ee dla mnie gość mega pisze, w sensie powtarza się w kółko, ale tak już się z /psychologami/ ;)
Wiesz to tak jak ze zbuntowanymi muzykami itp., którzy mają w tekstach, że są super zbuntowani, a kasa ich wali, bo ją mają i nie mają problemu, że im do pierwszego nie starczy
_________________
"Bez odchyleń od normy niemożliwy jest postęp." Zappa
 
 
Anja 


Pomogła: 78 razy
Dołączyła: 13 Paź 2008
Posty: 3747
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-06-12, 15:38   

priya napisał/a:
wśród bliższych znajomych conajmniej 95% to wegetarianie

U nas tak samo. A wśród przyjaciół 100%. :->
 
 
moony 
wyjątek od reguły


Pomogła: 49 razy
Dołączyła: 25 Lis 2009
Posty: 3740
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-06-12, 15:41   

gosia z badylem napisał/a:
generalnie dobrze -wbrew Twoim przypuszczeniom- że się jednak z Tobą nie rozwiódł jak na vegan przeszłaś

Mój vegan coming out był paradoksalnie łatwiejszy niż ten wegatariański.Niemniej jednak osobiście muszę walczyć o swoje poglądy wśród wszystkożerców, a nie przekonywać ich.
_________________
mój muzyczny blog ---> www.ewabujak.blogspot.com
hxxps://www.facebook.com/they.can.rock.me?ref=hl
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2013-06-12, 16:19   

priya napisał/a:
jaskrawa, nie buddystką, choć i buddystów mam sporo wśród znajomych ;-) A sama jestem krysznaitką.

Łał, ja się na religii nie znam, ale słyszałam wieeeele dobrego o Waszej kuchni :D


qetrab napisał/a:
w sumie to buddyzm nie narzuca wegetarianizmu z założenia, wiele zależy od mistrza.

Buddyzm niczego nie narzuca, raczej powiedziałabym swoimi słowami, że to nauki o tym, że wszystko, co robimy, ma konsekwencje.
Co do mistrza - cóż, moim jest przede wszystkim Budda... :D ciężko mi sobie wyobrazić zaufanie mistrzowi, który twierdzi, że jest uczniem Buddy, ale kwestionuje jego nauki.
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
jaskrawa 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 21 Lip 2011
Posty: 2217
Skąd: Międzyborów
Wysłany: 2013-06-12, 16:23   

Anja napisał/a:
jaskrawa napisał/a:
Tu w Warszawie nie jestem związana z żadną grupą.

Zwiąż się z wegedzieciakiem. :-P


Eh, jakoś mi to nie wychodzi. Jestem chorobliwie nieśmiała niestety, kilka razy chciałam się wybrać na jakieś wegedzieciakowe spotkanie, ale - cholera, przyznam, że często po prostu mi termin nie odpowiadał, albo dowiadywałam się za późno. Albo nie miałam odwagi po prostu.
W zeszłym roku chciałam jechać na zlot wegedzieciaka, ale niestety okazało się, że nie było dobrej opcji transportowej. Facet musiałby mnie zawieźć, a potem przyjechać po mnie. Kilkaset zł na benzynę, nie udało mi się złapać nikogo do dzielenia tych kosztów. I tak o :( .
_________________
hxxp://dzieciory.pl]dzieciory.pl - trochę niecenzuralny blog o dzieciorach
--
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.suwaczki.com/]
 
 
qetrab 

Pomógł: 21 razy
Dołączył: 04 Sty 2012
Posty: 662
Wysłany: 2013-06-12, 17:40   

gosia z badylem napisał/a:
ee dla mnie gość mega pisze, w sensie powtarza się w kółko, ale tak już się z /psychologami/ ;)


Zgadzam się teksty ma dobre, bardzo trafne, ale taki z niego był oświecony jak ze mnie Napoleon :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,48 sekundy. Zapytań do SQL: 12