wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Trucie zwierząt - prośba o pomoc, o radę...:(
Autor Wiadomość
Gola 

Dołączyła: 12 Wrz 2012
Posty: 9
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-12, 10:44   Trucie zwierząt - prośba o pomoc, o radę...:(

To mów pierwszy post na WD, niestety trudno mi go napisać, bo sprawa jest bardzo bolesna.
Wszystko zaczęło się 1,5 roku temu...
Pochodzę z bardzo małego miasta, gdzie wszyscy się znają i dużo o sobie wiedzą. Jednak od pięciu lat już tam nie mieszkam, a rodziców odwiedzam średnio raz w miesiącu. Moje życie w tym miasteczku upływało w jednej z najspokojniejszych dzielnic, zamieszkałej przez starsze małżeństwa. Mieszkaliśmy w domu jednorodzinnym w otoczeniu sporego ogrodu - typowa dla tej lokalizacji posesja. Mieszkał z nami cudowny, łagodny pies. Praktycznie przy nim się wychowałam. Został z rodzicami, gdy wyjechałam na studia do Krakowa i tam ułożyłam sobie życie. Przeżył 12 lat...mógł żyć dłużej, był zdrowy.
O niczym nie wiedziałam, bo wszystko rozegrało się pod moją nieobecność. Pewnego dnia przyjechałam do domu, a On w progu zawsze mnie witał pierwszy. Wtedy otworzyła sama mama i mówi, że już go nie ma... Wtedy nie żył już od 2 tygodni, ja o niczym nie wiedziałam.
To była straszna rozpacz, tym większa, że przez telefon byłam okłamywana przez długi czas, że wszystko u Niego gra, że tak, był na spacerze dziś dalekim. A tu nagle już Go nie ma. To było straszne, chciałam wyjść i nie wrócić... Okłamali mnie, nawet nie mogłam się pożegnać, a umierał długo....
Okłamali mnie po raz kolejny i trwali w tym kłamstwie wiele miesięcy. Byłam przekonana, że Pies miał od dawna chorobę o której nie wiedzieliśmy, że cukrzycę, że chorobę krwi, tak.
Kiedy już przeżyłam stratę, a życie toczyło się dalej, wyszłam za mąż, skończyłam studia - tyle się wtedy działo. Niedawno dowiedziałam się, że nie umarł przez chorobę. Mój brat nieopatrznie powiedział przy nie prawdę. OTRUŁ GO SĄSIAD.
Sąsiad, z którym rodzina wciąż utrzymuje NORMALNE kontakty, sąsiad nawet przyznał się do tego, przeprosił, bo to niechcący było, on truje TYLKO szczury i koty, co mu na posesję wchodzą.... brak słów.
W między czasie do rodziców przyplątało się kocie maleństwo, strasznie dzikie, mama go sobie oswajała i tak został. Gry rodzice wyjechali na weekend, kot zniknął bez śladu. Jesteśmy pewni, co się z nim stało.
Wiele razy zdarzało się, że mama widziała sąsiada w oknie z wiatrówką, słyszała strzały. potwierdza to także inna sąsiadka, która nawet zgłaszała na policję dawno temu,ale bezskutecznie.
Innym razem pewna pani z okolicy opowiadała mojej mamie, że słyszała jak sąsiad opowiadał komuś, że jeszcze trochę, a pozbędzie się wszystkich psów w uliczce!

Wczoraj zadzwoniła mama z wiadomością, że roczny Labrador z domu obok został otruty. Był weterynarz, ten sam co przy naszym Psie,potwierdził, że tak, że takie samo zatrucie. Umierał kilka dni...
Sąsiadka nie zgłosiła tego na policje tak samo jak moi rodzice wtedy... Podobno jest "bojowo nastawiona" ale na tym koniec...

Nie wiem co robić, nie ma jasnych dowodów, bo nikt nie złapał go za rękę.
To że przyznał się do trucia kotów i szczurów... no policja w moim mieście uznaje za nic złego.
Weterynarz mówi, że z jego praktyki lekarskiej wynika, że to swojego rodzaju plaga, no ale nie ma dowodów kto to.
Moja mam przez telefon :" ja nie chce żadnych wojen, ja nie z waszego pokolenia, ja chce spokoju, no trudno, już swoje przecierpiałam"..

Jestem zdruzgotana, po wczorajszym zdarzeniu wszystko wróciło. Łzy płyną mi ciurkiem.
Czuje się bezradna i osamotniona.

Czy ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym, co powinnam zrobić? Co mogę zrobić na odległość?
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-09-12, 11:19   

Gola napisał/a:
Czy ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym, co powinnam zrobić? Co mogę zrobić na odległość?
Niestety spotkałam się, i mimo zainteresowania jakiegoś tam policji sprawa przyschła (to u moich rodziców i też jestem daleko stamtąd; gość otruł kilka psów sąsiadom, bo tak). Nie wiem, co Ci poradzić... pewnie to, żebyś poruszyła wszystkich, których można w okolicy - TOZ, jakieś fundacje itp.

Powiem tylko, że bardzo Ci współczuję i serce mi pęka, i szlag mnie trafia jak się coś takiego dzieje.

Można spytać, skąd mniej więcej jesteś?
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Gola 

Dołączyła: 12 Wrz 2012
Posty: 9
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-12, 11:39   

Lily, jestem z okolic Nowego Sącza, woj. małopolskie...

A powiedz jak to u Ciebie wyglądało? W jaki sposób sprawa była zgłaszana na policję? Prawdę mówiąc w ogóle nie orientuję się w takich sprawach. Jestem trochę rozdarta, bo niby tam nie mieszkam, więc chętnie olałabym wszelkie sprawy związane z "dobrymi kontaktami sąsiedzkimi" itd, ale z drugiej strony są tam moi rodzice, a wiem, że nie spłynęło by to po nich bez urazu..( w zasadzie mogę pominąć ojca, który dobrem zwierząt niewiele się przejmuje, btw jako mężczyzna powinien wiedzieć jak taką sprawę z sąsiadem załatwić..). Jednym słowem nie chciałabym narażać ich na nieprzyjemności ze strony społeczeństwa, biorąc pod uwagę to, że w sumie z racji wieku przydałby się im spokój...
A obok tego mam wielką chęć i potrzebę, aby coś z tym zrobić, bo szlag mnie trafia, że ktoś taki może bezkarnie szerzyć takie zło!

Z zupełnie innej strony patrząc, to obok tego, że ktoś brutalnie odbiera życie, to jeszcze jest to przecież naruszenie czyjegoś "mienia"... Tylko kurczę, gdyby tak ktoś komuś zrobił spustoszenie w ogrodzie np. karczując krzewy ozdobne, to podejrzewam, że to spotkało by się z większym protestem i tu by policja miała już co do roboty, bo przecież dewastacja!

I ta osnowa wokół tej sprawy, że wszyscy wiedzą, a cicho się na to godzą, że tak łatwo przejść obok tragedii do porządku dziennego, codziennie zza płotu wołać : "dzień dobry" i pić wódkę z sąsiadem, który na rękach ma krew !
 
 
Jabłania 

Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 12 Cze 2012
Posty: 1100
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-12, 16:40   

Szkoda, że ludzie nie zgłaszają czegoś takiego na policję. Wiesz... ja też myślę, że najlepiej by było zawiadomić kilka organizacji zajmujących się prawami zwierząt. Poszukaj w necie, czy w tym miasteczku nie działa jakieś stowarzyszenie zajmujące się pomocą dla zwierząt. Oprócz tego napisz maile/listy do większych organizacji, w tym także do TOZu. Jest też chyba coś takiego jak Straż dla Zwierząt -jeśli dobrze kojarzę.
Nie wiem, co więcej można poradzić...
_________________
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]

hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
 
 
agus 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1050
Skąd: Biała Podl./So'ton
Wysłany: 2012-09-12, 17:06   

Gola, okropne to, co piszesz ]:->
Nie wiem, jak to w Polsce wygląda, ale kojarzy mi się, że od jakiegoś czasu mamy zmienioną ustawę o prawach zwierząt (czy się mylę?), poza tym te psy i koty należą do kogoś, więc może istnieją jakieś środki, żeby sąsiada-sadystę powstrzymać raz na zawsze!

Dziewczyny Ci radzą, żebyś zawiadomiła organizacje - jakby się dało, to ja bym rodzicom nie mówiła, że to moja inicjatywa - niech będzie, że 'ktoś' anonimowy zgłosił. Jak się wszystko uspokoi, wtedy można powiedzieć. Wspieram i mam nadzieję, że da się zrobić coś z bezkarnością sąsiada!

(właśnie doczytałam, że Straż dla Zwierząt to polskie RSPCA - mam nadzieję, że równie skuteczne)
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-09-12, 18:30   

agus napisał/a:
(właśnie doczytałam, że Straż dla Zwierząt to polskie RSPCA - mam nadzieję, że równie skuteczne)
Straż dla Zwierząt niestety cieszy się już dość złą sławą, poza tym działa chyba głównie w Warszawie...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-09-12, 19:39   

Gola, napisałam Ci na pw, co o tym myślę i co proponuję.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Jabłania 

Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 12 Cze 2012
Posty: 1100
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-13, 08:27   

Myślę, że Agus ma racje, by na razie się nie ujawniać, że to Ty zgłosiłaś - po co rodzice mają się denerwować. Sądzę, że im więcej organizacji zawiadomisz, tym lepiej. Jak kiedyś u mnie na osiedlu, pewien chłopak zgłosił do kilku organizacji (stowarzyszeń i fundacji, oraz do TOZu), że sprzedawca w zoologicznym znęca się nad tchórzofretką (był upał, a on nie chciał jej dać wody, śmiejąc się, że ma solarium), to niemal wszystkie te organizacje nachodziły właściciela sklepu (osobiście, jak również telefonicznie), aż w końcu zwolnił tego sprzedawce z pracy :)

To oczywiście jest inna sytuacja, ale chodzi mi o to, że powiadamianie różnych organizacji ma sens. Na policje też dałabym cynk, że gość znęca się nad zwierzętami. Tylko policja, w przeciwieństwie do innych organizacji, mogłaby mu ujawnić Twoje nazwisko, jeśli zrobisz to imiennie -tak mi się wydaje.
_________________
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]

hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
 
 
Gola 

Dołączyła: 12 Wrz 2012
Posty: 9
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-13, 23:36   

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi w temacie, za rady i wsparcie.
Wiele to dla mnie znaczy, zwłaszcza, że w "rzeczywistym świecie" ciężko mi o zrozumienie i pomoc.
Dziękuję też za konkrety w postaci namiarów na rozmaite placówki. Planuję na wszelki wypadek rozeznać się w prawie i ruszam ze sprawą. Zacznę od instytucji, gdzie można zgłosić to anonimowo. Postanowiłam też przy najbliższej wizycie w rodzinnej miejscowości odwiedzić sąsiadkę, która ostatnio straciła psa, porozmawiać z nią i namówić do sojuszu. Wydaje mi się, że gdy do danej placówki przyjdą dwie skargi w tej samej sprawie od różnych osób, zostanie ona poważniej potraktowana, może szybciej..
Poszukam też wśród mieszkańców osób, które mogły by jakoś pomóc, lub choćby rozsiać wieść o trucicielu. Niech chociaż sprawa będzie ujawniona, nawet jeśli nie dojdzie do poniesienia przez niego prawnych konsekwencji.

Mam jeszcze jedno pytanie. Jak radzicie, czy w takich "donosach", anonimowych z mojej strony powinnam podawać konkretne dane osoby, która truje?
Wiem, że robię to anonimowo, ale zakładając, że wyjdzie na jaw to, że za tym stoję i załóżmy sąsiad nie zostanie ukarany, bo prawo nawali, to czy mogą być wyciągnięte wobec mnie konsekwencje, że hm... "zniesławiłam" go ?
 
 
Jabłania 

Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 12 Cze 2012
Posty: 1100
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-14, 07:48   

Wydaje mi się, że sąsiad (gdyby nic mu nie udowodniono) mógłby Cię oskarżyć o zniesławienie tylko w takim wypadku, gdybyś np. rozwieszała plakaty z jego zdjęciem i podpisem "truciciel zwierząt" (ale o ile mi wiadomo, to gdyby ptrzegrał sprawę w sądzie, to nawet to, nie mogłoby Cię obciążyć).
Jednak zgłaszanie kogoś imiennie do różnych organizacji, aby go sprawdzono, nie może być zniesławieniem. W takim wypadku nie zniesławiasz, ale zawiadamiasz odpowiednie instytucje, aby zajęły sie tą sprawą. Nie działasz na własną rękę i wszystko załatwiasz zgodnie z prawem, to nie moze byc znieslawienie. Po to są różne instytucie i organizacje, aby zajęły się daną sprawą i wszystko sprawdziły. Mogłabyś w anonimowych pismach zaznaczyć, że nie ujawniasz swoich danych osobowych, ponieważ obawiasz sie tego człowieka. Jeśli nie podasz jego danych, trudno będzie coś zdziałać takim organizacją jak stwoarzyszenia i fundacje. W Twojej sytuacji na policje też zgłosiłabym na razie anonimowo, z takim samym zuasadnieniem. Chociaz prawdopodobnie, niektóre z tych organizacji powiadomią policję, że dostali takie zawiadomienie. Rozmawianie z ludźmi (sąsiadami) na temat tego człowieka też nie może być zniesławieniem. Poszukaj jakiś sojuszników, chociaż ludzie, którzy tam mieszkają (zwłaszcza starsi) mogą się bać...
Super by było, gdybyś miała możliwość skorzystania z jakiejś porady prawnika, czasem są bezpłatne, ale musiałabyś poszukać.... Mocno trzymam za Ciebie kciuki!
_________________
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]

hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
 
 
go. 


Pomogła: 86 razy
Dołączyła: 27 Lut 2011
Posty: 6285
Skąd: toro
Wysłany: 2012-09-18, 17:02   

ja się niejako podłączę do tematu i opowiem Wam co mnie zszokowało.
Rzadko bywam u rodziców, ale świadkiem wczoraj zostałam... Do rana nie zasnęłam.
Sąsiedzi, zza płotu, na którym mówią na osiedlu Kargule są generalnie konserwami. Hodują za domem w małych klatkach króliki, kury, a potem je tłuką na jakieś uroczystości. Mają też psy. Kundelki. Chyba 3. Niewysterlizowane. I oczywiście szczeniaki na okrągło, które zabijają albo trzonkiem od miotły, albo puszczają na podwórki i zastrzelają ze śrutu. Po tym jak zgłosili to straży miejskiej psa sąsiada też tak zastrzelili. Miał długą sierść, więc "naboje" dopiero wyczaił weterynarz.
Nie za bardzo wiem jak do sprawy podejść... Jak przecież nawet jakaś ekostraż, czy coś innego przyjedzie to już będzie po fakcie. Nic nie udowodnią. To już inni sąsiedzi przerabiali. Jak zagadała z młodą kargulową to tylko zaśmiała się, że ekologicznie nawożą sobie ogródek
_________________
"Bez odchyleń od normy niemożliwy jest postęp." Zappa
 
 
agus 


Pomogła: 44 razy
Dołączyła: 11 Cze 2007
Posty: 1050
Skąd: Biała Podl./So'ton
Wysłany: 2012-09-18, 19:07   

gosia z badylem napisał/a:
Jak zagadała z młodą kargulową to tylko zaśmiała się, że ekologicznie nawożą sobie ogródek
]:-> ]:-> Co to za ludzie??? Nie wiem, co powiedzieć...
 
 
Jabłania 

Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 12 Cze 2012
Posty: 1100
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-18, 20:08   

:evil: :evil: :evil: :evil: :-(
Przerażające. I pomyśleć, że takich ludzi może być wielu...
Mnie tylko przychodzi do głowy, aby coś takiego sfilmować i film wysłać na policje.
_________________
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]

hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2012-09-18, 21:26   

No właśnie - po kryjomu zainstalować kamery... a oprócz tego zawiadomić kogo się da - okoliczne organizacje prozwierzęce, policję itp.
Szokuje mnie to i nie... tzn. już nie dziwi, nie zaskakuje :/
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Gola 

Dołączyła: 12 Wrz 2012
Posty: 9
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-18, 21:43   

Słów brak! Najgorsza jest ta bezradność :( I to, że tak trudno o sprawiedliwość w takich sprawach. Człowiek musi się potem bać o siebie i swoje otoczenie, pomimo, że sam chce właśnie dobra.

Lily, film byłby najlepszym rozwiązaniem, bo jak się ma dowód, to nawet na policji coś muszą zrobić.

Co do sprawy, o której Wam napisałam, to wciąż się zamartwiam, bo sąsiedzi inni, którzy niby sobie zdają sprawę z tego co się dzieje, jak słyszą o zawiadomieniu kogoś to zaraz się wycofują. Czyli nadal jestem z tym sama. W dodatku rozchorowałam się w międzyczasie i leżąc w łóżku niewiele załatwiłam.
 
 
Jabłania 

Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 12 Cze 2012
Posty: 1100
Skąd: Kraków
Wysłany: 2012-09-20, 10:00   

Gola, to może póki co, zwłaszcza, że jesteś z tym sama, roześlij maile do różnych pro-zwierzęcych organizacji, niekoniecznie z podawaniem swojego nazwiska.

Zdrowia życzę!
_________________
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]

hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
hxxp://www.zapytajpolozna.pl]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 12