wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Sześciolatki do szkół: pytania, dylematy, odpowiedzi
Autor Wiadomość
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-02, 18:46   

Troche za bardzo demonizujecie temat wg mnie.
Tak naprawde nie ma znaczenia czy w pierwszej kslaie znajdzie sie 6 czy 7 latek. Na to, czy dane dziecko jest gotowe i czy sie odnajdzie w rzeczywistosci szkolnej ma wplyw wiele czynnikow.
Podstawa funkcjonowania dziecka w szkole jest osoba nauczyciela, szczegolnie w edukacji wczesnoszkolnej. I niestety zgodze sie, ze w placowkach szczegolnie publicznych trudno jest o "dobrego". Ale sie zdarzaja tacy ;-)
Ja mam porownanie funkcjonowania dziecka w zerowce przedszkolnej i szkolnej, bowiem obie moje corki w zeszlym roku przerabialy takowe: Ronja w szkole, Fiona w przedszkolu. Akurat nasza szkolna wypadla bardzo blado w porownaniu z przedszkolna, ale to wlasnie niestety za sprawa pani wychowawczyni, ktora za wiele z dzieciakami nie robila i jako rodzic uwazam ten rok zerowki szkolnej za zmarnowany (Ronji rozwoj praktycznie pozostal w miejscu). Teraz Ronka jest w pierwszej klasie i niestety okazalo się, iż nieco przecenilam swoje dziecko, bo pojawily się „problemy emocjonalne” (intelektualnie jest wysoko rozwinieta i doskonale radzi sobie z materialem). Nie chce tutaj pisac jakiego rodzaju to sa problemy, ale mam nadzieje, ze współpracując razem z wychowawczynia uda się ten „kryzys” zniwelowac (chyba, ze to jednak nie ma związku ze szkola, ale jest to diagnozowane). Minusem duzym jest to, iż Ronka ma sporo zadan domowych – to niestety ja zniecheca do szkoly (szczególnie kaligrafia).
Fionka powtarza zerowke przedszkolna, bo niestety w tym roku zbytnio nie było atrakcyjnej kady nauczycielskiej „zerowkowej”, a jako jedyny rodzic mogłam zadecydowac o pozostawieniu jej w przedszkolu, ktorego program jest zdecydowanie atrakcyjniejszy. No i będę mieć znow problem za kilka miesiecy, bo panie uwazaja, ze Fiona będzie mocno się nudzic (na wstępnych diagnozach wypadla najlepiej), gdy zdecyduje się na poslanie jej 3 raz do zerowki, choc tym razem szkolnej. Ale jakos jej jeszcze nie widze, pod katem emocjonalnym, żeby byla gotowa do pierwszej klasy. Na szczescie jeszcze kilka miesiecy na podjecie decyzji mamy.
Ale to tyczy moich dzieci. One ze wzgledu na swoja sytuacje zyciowa nie sa "stabilne emocjonalnie".
Obserwuje bowiem mnóstwo 6 czy 7 latkow, którzy sobie doskonale radza pod każdym względem, mimo iż poszli rok wczesniej do szkoly. Widze tez dzieciaki 8-9 letnie (czasem tez starsze), które ciagle nie mogą się w szkole odnaleźć.
Nieco chaotycznie, ale może jeszcze pozniej cos dopisze.

BTW. Od tego roku zerowki szkolne sie pozmienialy i funkcjonuja podobnie jak przedszkola.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-02, 18:53   

renka napisał/a:
mimo iż poszli rok wczesniej do szkoly

ale po kiego wała grzecznie pytam? Po kiego wała mają trafić rok wcześniej na rynek pracy?

To teraz zapytam - jak to się stało że Fiona ma 3 razy zerówkę robić a nie normalnie
-czterolatki w przedszkolu
-pięciolatki
-zerówka

Jakiś taki system maci dziwny zerówkowy or what?



Ja widzę, że Li niczego się nie uczy w przedszkolu nowego, że to jej nie rozwija, ale cóż... nie chciałabym jej puszczać w trybiki systemu wcześniej niż 'ustawa przewiduje' :)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-02, 19:00   

excelencja napisał/a:
renka napisał/a:
mimo iż poszli rok wczesniej do szkoly

ale po kiego wała grzecznie pytam? Po kiego wała mają trafić rok wcześniej na rynek pracy?



Bo rodzice mieli wybor? ;-)
Mnie osobiscie argument z wczesniejszym trafieniem na rynek pracy wcale nie rusza.

Co do Fiony to mamy system standardowy ogolnopolski ;-) Pisalam kiedys jakie mialam przeboje z pania dyrektor przedszkola i w koncu jedyne co mogla mi zaproponowac to umieszczenie 4 letniej Fiony w grupie 5 latkow. Tak wiec teraz chodzi w koncu ze swoim rocznikiem (przypadkowo przerabia akurat podobny material, ktory Ronka przerabiala w zerowce szkolnej, bo bazuja na tych samych podrecznikach).
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-02, 19:04   

dżo napisał/a:
majaja napisał/a:
szkoły nie są gotowe, dzieci są

ale do czego są gotowe?
jeśli masz na myśli naukę (tak ogólnie) to zgoda, ale jeśli wkroczenie do systemu to na pewno nie,


Glownie chodzi o wyposazenie sal, badz ogolnie o same sale.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-02, 19:10   

devil_doll napisał/a:
roznica jest taka,ze dla 5lub 6 latka siedzenie w lawce jest porazka.


5 latki w polskiej szkole nie siedza "w lawkach" ;-) A jak ktos uwaza, ze siedza to tak samo wszystkie polskie przedszkolaki w nich siedza - nawet te 3 letnie;-) Bo co za roznica czy lawka czy stolik? Co do pierwszych klas to dzieci tez nie siedza na pupie ciagiem 45 min. W tych najmlodszych klasach nauczyciele sami staraja sie dostosowac system przeprowadzania lekcji pod katem ogolu klasy - nie maja obowiazku podlegac standardowym harmonogramom przerw w blokach edukacyjnych, ktore sami prowadza (wiadomo, ze jak na 3 lekcji jest lekcja muzyki z innym nauczycielem to ma sie ona odbyc w wyznaczonym przez plan lekcji czasie).
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-02, 19:16   

renka napisał/a:
i w koncu jedyne co mogla mi zaproponowac to umieszczenie 4 letniej Fiony w grupie 5 latkow.

aaaaaaano tak

renka napisał/a:

5 latki w polskiej szkole nie siedza "w lawkach" ;-)


prawda, 6-latki też nie siedziały. Ale to chyba nie jest najważniejszy argument.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-02, 19:20   

excelencja napisał/a:
renka napisał/a:
i w koncu jedyne co mogla mi zaproponowac to umieszczenie 4 letniej Fiony w grupie 5 latkow.

aaaaaaano tak



Tu ja akurat po czasie zrozumialam - my nie bralysmy udzialu w rekrutacji, bo nie moglysmy (nie bylo miejsc), tylko sprawy zalatwialam poza nia. A niestety mieszkamy na takim olbrzymim osiedlu, gdzie przedszkole na 100 dzieciakow to zdecydowanie za malo i dlatego trudno o miejsce w nim. Poza tym jest to przedszkole integracyjne, wiec tez wymogi co do liczebnosci w grupach rzadza sie nieco innymi regulami.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-02, 19:26   

excelencja napisał/a:


renka napisał/a:

5 latki w polskiej szkole nie siedza "w lawkach" ;-)


prawda, 6-latki też nie siedziały. Ale to chyba nie jest najważniejszy argument.


Mysle, ze zanim popadnie sie w panike dobrze przyjrzec sie pobliskim szkolom, a przede wszystkim nauczycielom od wychowania wczesnoszkolnego. Naprawde w duzej mierze to glownie od nich zalezy, czy dziecko sie odnajdzie w szkolnych realiach czy nie i czy jest na to gotowe czy nie. Ronji trafila sie ponoc "najlepsza" pani, ktora byla do dyspozycji w jej roczniku, ale Ronka jest specyficzna jednostka (bardzo wrazliwa indywidualistka, z ktora trudno nawiazac kontakt werbalny) i jednak pani, zupelnie nieswiadomie, najprawdopodobniej okazala sie jednym z czynnikow stresujacych dla niej. Na razie to rozpracowujemy wraz z owa pania i pania psycholog.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
eMka 

Pomogła: 14 razy
Dołączyła: 20 Paź 2009
Posty: 1408
Wysłany: 2012-11-02, 20:58   

w związku z tym, że i mnie temat dotyczy, to zaczęłam się ostatnio zastanawiać jak to u nas będzie. Czasu jest jeszcze trochę, ale już dziś spodziewam się, że Lu w wieku 6 lat nie będzie gotowa na szkołę. Jest wrażliwcem, długo adaptuje się w nowych miejscach, jeśli trafi na kiepskiego pedagoga, to nawet ie chcę myśleć co będzie. Pamiętajmy, że u tak małych dzieci rok w tą czy w tą ROBI RÓŻNICĘ. I uważam, że decyzja powinna być podejmowana u każdego dziecka z osobna wspólnie z rodzicami i pedagogami, którzy znają dziecko. Ostatnio mam przyjemność przeprowadzać diagnozy gotowości szkolnej wśród 6latków i przepaść rozwojowa między niektórymi dziećmi jest ogromna. I nie chodzi już o te cholerne ławki czy wysokość umywalek w klasie (chociaż to też oczywiście powinno być dostosowane), ale o gotowość emocjonalną dziecka. Dziecko, które nie jest jeszcze na tym etapie rozwoju to gotowy materiał na dziecko zestresowane, nienadążające, wycofane, a to już doskonała baza do pierwszych niepowodzeń szkolnych, które najczęściej procentują i ciągną się latami.
Oczywiście znajdzie się kupa dzieciaków, które będą sobie dobrze radzić (różnice rozwojowe u dzieci 7 letnich wynoszą 4 lata, czyli teoretycznie w jednej klasie może się spotkać dziecko, które emocjonalnie jest 5 latkiem z dzieckiem 9 letnim), ale to jedynie kolejny argument, że moment wysłania dziecka do szkoły powinien być rozpatrywany indywidualnie.
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2012-11-02, 21:48   

renka, z całym szacunkiem, ale na razie znasz tylko jedną stronę medalu, tj. edukację przedszkolną.


Dla mnie nie jest najważniejsze to, przy czym siedzi dziecko, gdy się uczy. Nie jest tez dla mnie najistotniejsze to, czy wychodzi na przerwy w innym czasie niż starsze klasy, czy tez nie. Ważne jest dla mnie to, że nie można przeskoczyć oceniania. Są - wiadomo - w edukacji wczesnoszkolnej oceny opisowe, ale w praktyce i tak wygląda to tak, że dziecko pisze test, który jest punktowany (np. 38/40), punkty zamienia się na literki (np. A=90% lub więcej), no i mimochodem rozpoczyna się wyścig szczurów. Bo po każdej klasie przeprowadza się sprawdzian całościowy - i to nie jest wymysł szkoły, tylko wymóg ustawowy. A żeby dobrze wypaść na teście całorocznym, dzieci mają test próbny, wcześniej test sprawdzający półroczny, a wcześniej - comiesięczne testy sprawdzające postępy. Pewnie, że taki test jest dla rodzica wiarygodnym kryterium informacyjnym o tym, co moje dziecko opanowało, a czego jeszcze nie. Ale to tez jest stresujące dla dziecka, kiedy w taki czy inny sposób da mu się do zrozumienia, że ktoś inny jest o kilka punktów lepszy. A każdej szkole potrzebny jest jak najlepszy wynik, jako że na ich podstawie tworzy się rankingi szkół.
Co więcej - wynik testu rocznego może być kryterium zakwalifikowania dziecka na zajęcia dodatkowe, np. kółko matematyczne w ramach programu unijnego. Itd, itp. Dla mnie to jest wyścig szczurów, i już.
I nie pisz, proszę, że jeśli rodzic zainteresuje się szkołą, pedagogami, to wystarczy. Ja byłam zachwycona wychowawczynią Wojtka - ale ona w połowie drugiej klasy odeszła na urlop macierzyński. Najpierw przez kilak tygodni były zastępstwa doraźne, potem pojawiła się pani, z którą dzieci robiły mnóstwo fajnych rzeczy - m.in. sudoku - ale jednocześnie pani lekko zlekceważyła podstawę programową, wskutek czego zdecydowana wiekszość klasy na teście końcoworocznym wypadła dużo słabiej niż w pierwszej klasie, pani nie przedłużono umowy o zastępstwo, wielu uczniów nie zakwalifikowało się na pozalekcyjne zajęcia unijne, a klasa ma trzecią z kolei panią. Gdybym miała kierować się tym, że to aj wybieram pedagoga, musiałabym Wojtka przenieść do innej klasy w oczekiwaniu na powrót jego regularnej wychowawczyni. A wiadomo, że nie należy pochopnie rozbijać więzi powstających w grupie rówieśniczej.
Żeby nie było: nie uważam, że moje dzieci są w jakiejś paskudnej placówce - wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że na naszym lokalnym rynku edukacyjnym lepiej nie mogłam wybrać. Ale jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że polska szkoła nie za bardzo radzi sobie z uczeniem pracy w grupach, za duży nacisk kładzie na efektywność wyrażaną w postaci wyników testów - i mamy to, co mamy. Dlatego, moim zdaniem, czym dłużej dziecku tego zaoszczędzimy, tym lepiej dla nas, i dla dziecka.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
karmelowa_mumi 

Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 12 Sie 2009
Posty: 2305
Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-11-02, 22:12   

Capricorn, dzięki za to, co napisałaś. Mnie osobiście odpycha od systemu - sposób ocen, traktowanie dziecka według jednego schematu odniesienia. ja generalnie mam postawę: robię swoje najlepiej jak potrafię, oceny mnie nie wartościują. Jak tu ustawić dziecko wobec systemu? (osobiście mam uraz do szkoły podstawowej, potem sobie wyrobiłam postawę wypiętą)

Ciekawią mnie więc opinie osób, mających starsze dzieci, jak to teraz wygląda w różnych placówkach.
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://wegedzieciak.pl]

ALL YOU NEED IS LOVE.... AND CHOCOLATE
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2012-11-02, 22:18   

karmelowa_mumi, jak wiesz, ja też siedzę w tym systemie. I wiem, że indywidualizacja pracy to jedno, a uschematyzowanie tak, żeby to potem ładnie się przełożyło na wyniki testów czy matur to drugie. I naprawdę jest tak, że są takie momenty, kiedy uczy się "pod testy".

W przedszkolu najfajniejsze jest to, że przedszkolak może odmówić wykonania jakiegoś zadania, może go najprościej na świecie nie dokończyć - i nic się nie dzieje. Będzie zachęcany - ale nic poza tym. Nikt mu żadnej oceny nie wystawi, ani też tym bardziej żadnej oceny nie obniży. W szkole nie ma takiej opcji. Ja widzę też, że moje dzieci stresują się odrabianiem prac domowych, szczególnie, gdy tego samego dnia mają jeszcze treningi po południu - a nie są to dzieci, które mają problemy w nauce.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-02, 22:40   

Capricorn napisał/a:
Nikt mu żadnej oceny nie wystawi, ani też tym bardziej żadnej oceny nie obniży.


niestety mylisz się.
Odkąd super niania wymyśliła tablice- są w prawie każdym przedszkolu - i owszem- dzieci są za wszystko oceniane i oceny są obniżane.
I za pracę dziecka i zachowanie.

Ale to chyba nie ten wątek. O pochwałach słownych nie wspomnę.
Albo wspomnę bo było śmieszne- dygresja

Nawet nie w przedszkolu, w którym 'uczę' a w Li przedszkolu. Gadam z dzieciakami, one chętnie ze mną. No i chłopczyk koloruje.

ja: co kolorujesz
on: kotka, ładnie?
ja (mam zasadę- nie wartościuję i bardzo tego pilnuję): ciekawych kolorów użyłeś
on:a ładnie?
ja: oooo i tu jak dokładnie pokolorowałeś, zobacz, musiałeś się bardzo napracować.
on: ładnie?
ja: no wiesz, nieważne czy ja uważam, że ładnie, ważne jak się Tobie podoba. Co o tym myślisz.
on: mnie się podoba. A ty myślisz, że ładnie???
ja: ładnie

i co? jestem looser
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
karmelowa_mumi 

Pomogła: 41 razy
Dołączyła: 12 Sie 2009
Posty: 2305
Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-11-02, 22:51   

Capricorn napisał/a:
Nikt mu żadnej oceny nie wystawi,
no właśnie czytam o tych wszystkich stempelkach, punktach na tablicy, kwiatuszkach, itp. bo dziecko namalowało czerwonego hipopotama zamiast różowego slonia.

no i trudno mi sie pogodzic mi sie z systemem, który wymaga ogólnego kształcenia się we wszystkich dziedzinach, i ocenach, a jakże, zwłaszcza w takich dziedzinach, gdzie uzdolnienia nie są "uczalne", tj. muzyka, plastyka, prace techniczne. Poza tym z założeniem z góry określonego modelu, do którego dzieci mają przystawiać.

Oświećcie mnie, jeśli się mylę, może to inaczej wygląda.

Niektórzy mówią, że dużo zależy od nauczycieli. Ale po pierwsze - skąd ja mam wiedzieć, kto będzie uczył moje dziecko, a po drugie, na ile, mogę zweryfikować wartości, którymi będzie je otaczać.

czy jedyną opcją traktowania naszych dzieci jako indywidualne istnienia jest wybór szkoły waldorfskiej/montessori/innej specyficznej?
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://wegedzieciak.pl]

ALL YOU NEED IS LOVE.... AND CHOCOLATE
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-02, 23:10   

obie ww mają podłoże religijne.
Zatem hmmmm już samo to ostro narzuca światopogląd.

eeeee jedyną opcją jest chyba homeschooling, ale niewielu na to stać.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2012-11-02, 23:24   

excelencja napisał/a:
Capricorn napisał/a:
Nikt mu żadnej oceny nie wystawi, ani też tym bardziej żadnej oceny nie obniży.


niestety mylisz się.
Odkąd super niania wymyśliła tablice- są w prawie każdym przedszkolu - i owszem- dzieci są za wszystko oceniane i oceny są obniżane.
I za pracę dziecka i zachowanie.



ejże.

tak się składa, że ja tez pracuję w przedszkolu :) I u nas nie ma żadnych tablic motywacyjnych.

Naklejki stosowane są sporadycznie, najczęściej jako nagroda za dobrze wykonane zadania. Z tego, co zaobserwowałam, naklejki dostają wszystkie dzieci - chociaż czasami rzeczywiście jest tak, że niektóre dzieci dostają większe, a niektóre mniejsze naklejki, te mniejsze wychowawczyni wręcza tym, co do których miała jakieś zastrzeżenia.

W każdym razie - ja nie stosuję, i nigdy nie sugerowano mi stosowania.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Poli 


Pomogła: 17 razy
Dołączyła: 07 Mar 2011
Posty: 1315
Skąd: Dania
Wysłany: 2012-11-02, 23:35   

rosa napisał/a:
twoim zdaniem zerówka w szkole jest gorsza od przedszkolnej?


Moim zdaniem gorsza, w przedszkolu dzieci moga przebywac az do 17 z pelnym wyzywieniem, dodatkowymi zajeciami i wiadomo w klimacie przedszkolnej beztroski.

W szkole zajecia tylko do 14, szkolny klimac , 1500 dzieci na korytarzach i juz trzymane w ryzach nuuudnego systemu edukacji.

Rzeczywiscie ta nowa reforma to czysta masakra, 5 latki w ławkach :-/ , jakbym mieszkala w polsce to prosilabym o "kiblowanie" w przedszkolu :roll: i problem rozwiazany.
_________________

 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2012-11-03, 00:36   

dżo napisał/a:
ale do czego są gotowe?
jeśli masz na myśli naukę (tak ogólnie) to zgoda, ale jeśli wkroczenie do systemu to na pewno nie,
do tego systemu to nikt nie jest gotowy, bo on do dupy jest, jakcała polityka społeczna. Generalnie to przecież jest tak, że podobno mamy niż demograficzny, a szkołach zamiast sie rozluźniac to robi sie coraz bardziej ciasno
 
 
devil_doll
[Usunięty]

Wysłany: 2012-11-03, 08:29   

capri dziekuje za Twoje slowa :)
ja mam doswiadczenie jako n-l w gimnazjum i liceum (ale sprzed kilku dobrych lat) i swojego zdania na temat polskiej szkoly nie zmienie.
btw u nas w przedszkolu nie ma tablic ani tego typu wynalazkow , na szczescie :)
 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-03, 10:03   

Capricorn napisał/a:
I u nas nie ma żadnych tablic motywacyjnych.

toć napisałam, że prawie każdym.
u mnie w większości są, a jak nie ma, to chociaż naklejki - czerwone serduszka i czarne kropy (bo dostaniesz czarną kropę).
W jednym z warszawskich nie ma 'systemu motywacyjnego', w pozostałych jest
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-03, 11:57   

Capricorn napisał/a:
renka, z całym szacunkiem, ale na razie znasz tylko jedną stronę medalu, tj. edukację przedszkolną.




Nie do konca - bezposrednio tak, bo moje dzieci dopiero zaczynaja edukacje szkolna. Jednakze od kilku lat jestem wdrozona w pewnym sensie w srodowisko szkolne i mam codzienny kontakt zarowno z nauczycielami, jak i dziecmi i ich rodzicami. Tak naprawde to w ogole mozna napisac, ze polski system szkolny jest do d...., bo nie trudno sie z tym zgodzic, ze jest oparty na pewnych schematach i wytycznych, ktore wdrazaja dzieci w pewien trybik spolecznej machinerii. Ale zaledwie znikomy procent rodzicow stac na to, zeby poslac dziecko do jakiejs "bardziej rozwojowej" placowki, gdyz utarlo sie u nas, ze "prywatne" czesciej znaczy "lepsze" - w praktyce to roznie bywa jednakze.
Zmiany i "udoskonalenia" w systemie edukacji sa przeprowadzane dosyc czesto - z jakim skutkiem to kazdy ma swoje subiektywne odczucia odnosnie tego.
Wg mnie jednak szkola nie musi byc tym "zlem" i warto dziecku jednak pozytywne jej aspekty przedstawiac. Szkola jest jednym z elementow wychowawczych, ale wazne tez jest stanowisko rodzica/srodowiska pozaszkolnego i to, w jaki sposob pomaga dziecku interpretowac swiat szkolny i odnajdywac sie w systemie oceniania i wymogow edukacyjnych.
Ja pamietam, ze strasznie mocno dotykalo mnie, gdy wracalam do domu, chwalilam sie ocena i slyszalam: "Tylko czworke?". Nawet dzieci oceniane miernie mozna motywowac odpowiednio przez pryzmat nie oceny, ale poznania nowej wiedzy i zdobywania roznych doswiadczen.

Z checia poczytam Wasze ogolne pomysly nt. edukacji, bo ja jestem w takim punkcie, ze moja obecna sytuacja finansowa z trudem pozwala mi oplacac panstwowe przedszkole. Tak wiec publiczny system edukacji jest dla mnie nie do przeskoczenia, aczkolwiek ja i tak nie uwazam go za "totalne zlo". Sama w nim uczestniczylam, moi znajomi rowniez i wyroslismy na bardzo watrosciowych ludzi (nieskromnie piszac ;-) ), bo tak jak pisalam - szkola to tylko jeden (choc niestety dla niektorych glowny) z elementow wychowawczych i rozwoju oraz nabywania cech przystosowawczych do funkcjonowania w spoleczenstwie.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
renka 
mama sama

Pomogła: 123 razy
Dołączyła: 02 Sie 2007
Posty: 3354
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-11-03, 12:12   

Poli napisał/a:


W szkole zajecia tylko do 14, szkolny klimac , 1500 dzieci na korytarzach i juz trzymane w ryzach nuuudnego systemu edukacji.


Moje dziecko w pierwszej klasie ma zajecia 3x do 11.40 a 2x do 12.30. Pozostaly czas spedza w swietlicy - codziennie min. do godz. 16.00 (swietlica czynna jest do godz. 17.00). W tym swietlicowym czasie ma codziennie jakies zajecia dodatkowe bezplatne organizowane przez szkole (kuchcikowo, tance, korekcyjna, plastyka, ekologia etc.). Wg mnie nasza szkolna swietlica to porazka, ale Ronka ma inne zdanie - jej sie bardzo podoba tam i mimo, iz ma mozliwosc po lekcjach przychodzic do mnie do biblio, to woli ten czas spedzac w swietlicy. Tak wiec nie zakladajmy z gory, ze nasze dziecko w danym miejscu bedzie sie czulo zle, bo jednak dzieci maja swoj sposob postrzegania swiata i to co wg nas moze byc dla niego niekorzystne, dla niego jednak z wielu roznych wzgledow jest atrakcyjne (tu odnosze sie akurat bezposrednio do tej naszej nieszczesnej swietlicy, gdzie jest chaos, halas i duchota, a jednak Ronka lubi tam bywac, bo ma kolezanki i kolegow - niekoniecznie z klasy, z ktorymi sie bawi).

I wcale system nauczania nie musi byc nudny i wybacz Capri - ale ja bede sie upierac przy swoim, ze podstawa w szkole jest osoba nauczyciela - sposob podejscia do dzieci, forma, w jakiej przeprowadza zajecia etc.

Capricorn napisał/a:

I nie pisz, proszę, że jeśli rodzic zainteresuje się szkołą, pedagogami, to wystarczy.


A tego to akurat nigdzie nie pisalam, tylko, ze jest to dosyc istotne wg mnie.
Co do systemu oceniania to owszem, czesto jest frustrujacy, ale czasami zastanawiam sie dla kogo bardziej: dla dziecka, czy dla rodzica? My jako rodzice zgodzilismy sie eksperymentalnie na stosowanie tradycyjnych ocen w pierwszej klasie, Ronka miala pierwszy sprawdzian z matematyki i nie kazde dziecko wypadlo "celujaco". Ale dla samych dzieci na tym etapie wazne bylo, w jakim zadaniu popelnily blad, za to rodzice bardziej komentowali same oceny i porownywali oceny swoich dzieci miedzy soba.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://alterna-tickers.com]

Ostatnio czytane:
1) HAWKINS P., Dziewczyna z pociągu
hxxp://bonito.pl/k-1098909-dziewczyna-z-pociagu
2) KRAJEWSKI M., Władca liczb
hxxp://bonito.pl/k-1318363-wladca-liczb
3) KRAJEWSKI M., Arena szczurów
hxxp://bonito.pl/k-1301314-arena-szczurow

 
 
excelencja 


Pomogła: 46 razy
Dołączyła: 01 Sty 2008
Posty: 4973
Skąd: Grójec
Wysłany: 2012-11-03, 12:40   

renka napisał/a:
dla dziecka, czy dla rodzica?


pewnie dla rodzica, bo z perspektywy czasu potrafi ocenić jak wielki ma to wpływ na człowieka dorosłego.

Dlatego mam podejście do edukacji jakie mam, bo doskonale wiem, jak w każdej placówce w jakiej byłam, wtłaczano mnie ze sporym zaangażowanie w schematy na które wcale nie miałam ochoty.
Nawet jeśli wtedy 'lubiłam przedszkole' - moja matka twierdzi, że lubiłam. Albo szkołę, też podobno do 3 klasy lubiłam.
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/c/cz2uabiht.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
hxxp://tropyprzyrody.pl/]
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2012-11-03, 13:07   

renka napisał/a:


I wcale system nauczania nie musi byc nudny i wybacz Capri - ale ja bede sie upierac przy swoim, ze podstawa w szkole jest osoba nauczyciela - sposob podejscia do dzieci, forma, w jakiej przeprowadza zajecia etc.



Nauczyciel rzecz nabyta ;-) Ponieważ środowisko nauczycielskie jest mocno sfeminizowane, często dochodzi do nieobecności z powodu ciąży, a potem urlopu macierzyńskiego. Nikt tego prawa kobietom nie odbierze, ani tez nikt nie będzie przesłuchiwał wychowawczyni pierwszoklasistów w klimacie: "czy w ciągu najbliższych trzech alt planuje pani urodzić dziecko / czy prowadzi pani życie seksualne bez dostatecznego zabezpieczenia?" Przykład klasy Wojtka pokazuje, że można mieć 3 nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej w ciągu trzech lat, z czego tylko pierwsza pani była nam znana przed objęciem wychowawstwa, dwie pozostałe zatrudnione są na zastępstwo. 14 miesięcy z wychowawca głównym, 5 z jedną panią zastępującą, i teraz od września druga pani na zastępstwie - do końca semestru co najmniej. Gdybym chciała się upierać na wybór nauczyciela najbardziej mi odpowiadającego, musiałabym co najmniej raz rozważać przeniesienie Wojtka do klasy równoległej, i tym samym wyrwanie go z grupy rówieśniczej.

Ja nigdzie nie napisałam, że szkoła jest nudna, nie napisałam też, że wszyscy nauczyciele są tacy sami. Wiadomo, że wspaniale jest, kiedy uczeń z pasją trafia na nauczyciela z pasją. Ale jest tez podstawa programowa do zrealizowania, są testy, są wskaźniki efektywności - trybiki w maszynie. I z tego powodu jestem za tym, aby nie przyspieszać wprowadzania dziecka w tę machinę.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Capricorn 
2radical4u

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 6526
Wysłany: 2012-11-03, 13:10   

renka napisał/a:

Wg mnie jednak szkola nie musi byc tym "zlem" i warto dziecku jednak pozytywne jej aspekty przedstawiac. Szkola jest jednym z elementow wychowawczych, ale wazne tez jest stanowisko rodzica/srodowiska pozaszkolnego i to, w jaki sposob pomaga dziecku interpretowac swiat szkolny i odnajdywac sie w systemie oceniania i wymogow edukacyjnych.
Ja pamietam, ze strasznie mocno dotykalo mnie, gdy wracalam do domu, chwalilam sie ocena i slyszalam: "Tylko czworke?". Nawet dzieci oceniane miernie mozna motywowac odpowiednio przez pryzmat nie oceny, ale poznania nowej wiedzy i zdobywania roznych doswiadczen.


Przeciez nikt nie pisze, że szkoła to zuo.

Nikomu tutaj chyba nie zależy na tym, żeby jego dziecko niczego się nie nauczyło, z żadnej koncepcji edukacyjnej nie korzystało. Chodzi tylko o to, aby dzieciom zminimalizować ewentualny stres związany ze zmianą grupy rówieśniczej, zmianą wymagań, zmianą reguł. tylko tyle.
_________________
this is the strangest life I've ever had...

Niniejszym oświadczam, iż wszystkie moje wypowiedzi zawierają wyłącznie moje spojrzenie na omawiany temat. Nikogo do niczego nie nakłaniam. Dziękuję za uwagę.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,55 sekundy. Zapytań do SQL: 12