wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
101 powodów by być weganinem
Autor Wiadomość
Sylwia8 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2012
Posty: 944
Wysłany: 2012-12-04, 01:06   101 powodów by być weganinem

[mod] wydzielone z wątku o filmie: hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=13336

W życiu nie ma czegoś takiego jak "przypadek"... Robiłam do tego filmu 3 podejścia, wreszcie udało mi się obejrzeć go do końca (jest dość długi i dopiero w nocy nikt mnie nie odciągnął od oglądania...) - i ciekawe, że akurat dziś, kiedy od kilku tygodni zastanawiam się nad pójściem o krok dalej czyli od wege do vegan a dziś od rana to już w ogóle totalnie podejrzliwie i z niechęcią patrzę na nabiał w lodówce... Też najchętniej rozesłałabym ten film do wszystkich w mojej skrzynce mailowej ale... zacznę od siebie. Prawdopodobnie będę potrzebować pomocy w pierwszych chwilach (naleśniki bez jajek i mleka, pieczywo itd.) ale... od czego mam WD? :) No i największe moje szczęście w życiu - mąż, z którym idziemy zawsze razem w tym samym kierunku, więc można by rzec - "... 2 go vegan" ;)
_________________
Mój wegański blog - hxxp://wszystkojestwglowie.pl
 
 
theloudestsound 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 23 Sie 2012
Posty: 275
Skąd: żary
Wysłany: 2012-12-04, 15:07   

Sylwia8 napisał/a:
kiedy od kilku tygodni zastanawiam się nad pójściem o krok dalej czyli od wege do vegan a dziś od rana to już w ogóle totalnie podejrzliwie i z niechęcią patrzę na nabiał w lodówce...
Ja natomiast powoli przechodzę na wegańską stronę mocy za sprawą wykładu Gary'ego Yourofsky :D Ubolewam, że w polskich szkołach nie prowadzi się tego typu wykładów i spotkań..
_________________
Żyjemy w czasach, w których wrażliwość to słabość.
hxxp://trzymetryherbatki.blogspot.com/
 
 
Sylwia8 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2012
Posty: 944
Wysłany: 2012-12-04, 23:12   

też nad tym ubolewam... przestałabym jeść mięso wiele lat wcześniej...
_________________
Mój wegański blog - hxxp://wszystkojestwglowie.pl
 
 
dundunkini 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 28 Kwi 2011
Posty: 720
Skąd: Londyn
Wysłany: 2012-12-22, 03:32   

Bardzo podobala mi sie ta koncowka, zwlaszcza wypowiedz tej czarnoskorej kobiety - miala przeciez lzy w oczach i lamal jej sie glos.

Ja bym chciala wreszcie podjac decyzje i przejsc na weganizm. Juz teraz jem glownie wegansko, ale ostatnio znowu zaczelam pic mleko krowie w kawie (bo niby dla gosci, wiec po co kupowac i krowie i sojowe? Poza tym moje ulubione ryzowo-orzechowe jest za drogie, w cenie 3 litrow krowiego mleka, a sojowe czy owsiane mi nie podchodza), czasami siegam po ser, zwlaszcza haloumni, no i nieszczesne ruskie, No i czekolada, i Baileys. No i jajka od czasu do czasu. Nie wiem, czy wytrwam, ale moze nie bede juz tak bardzo ulegala jak teraz, moze drastycznie ogranicze np. do jednego nieweganskiego produktu tygodniowo w okresie przejsciowym (bede musiala dobrze wybrac ;) ). Nie wiem, czemu jest mi tak z tym ciezko.
 
 
Kat... 


Pomogła: 72 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 4347
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-12-22, 09:14   

dundunkini, ja od siebie powiem tylko, że robiłam ruskie z tofu a raz też z samym kefirkiem z grzybka tybetankiego i wyszły absolutnie idealne a ostatnio gdzieś na facebooku przewinął się przepis na wegańskiego Baileysa :-)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/d/drq9l8b04.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/n/nxoasmhk1.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
dundunkini 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 28 Kwi 2011
Posty: 720
Skąd: Londyn
Wysłany: 2012-12-22, 12:15   

Kat..., dzieki. Jesli chodzi o ruskie, to zazwyczaj kupuje gotowce, ale tez nie czesto. No wlasnie u mnie jedzenie bylo do niedawna tak w 95% weganskie, ostatnio sie tylko opuscilam i jakos latwiej mi przychodzi kupowanie czegos nieweganskiego. Musze sie poprawic.

Moze jak zaczne nazywac jajko 'kurzym okresem' to latwiej mi bedzie? ;)
 
 
Sylwia8 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2012
Posty: 944
Wysłany: 2012-12-28, 22:22   

dundunkini napisał/a:


Moze jak zaczne nazywac jajko 'kurzym okresem' to latwiej mi bedzie? ;)


No, ten tekst ryje mózg bardzo :)
Ja mam problem trochę właśnie, bo podobnie jak Ty próbuję przejść na weganizm już całkiem ale nie wychodzi mi zbyt dobrze. Jajka jeszcze kupiłam bo tak - kupuję je z fermy kur wolnowybiegowych (przywożą mi do domu raz na tydzień) - latem latają se po trawce wokół kurnika, zimą w zadaszonym kurniku ale luzem też. PODOBNO. Nie wykluwają się tam koguciki, które poszłyby na pasztet bo nie wykluwają się tam żadne jajka - mają same nioski, które kupują. No i teoretycznie jajka są ok (a na pewno są smaczne bardzo) ale od tego tekstu o kurzej miesiączce już nie jem 4 jajek na raz co drugi dzień, w ogóle nie mam ochoty na ugotowane czy jajecznicę, używam już tylko do naleśników, ciast, itp. czyli już baaaardzo mało. Żeby przestać używać całkiem, muszę popróbować robić te rzeczy bez jajek - hm...

Druga sprawa to mleko - ja osobiście mleka nie cierpię całe życie, jedyne co używałam to zagęszczone niesłodzone do kawy i znowu do naleśników, ciast itd.
Naleśniki zaczęłam robić bez mleka - żaden problem i żadna różnica jak się okazało -, do ciast pewnie też nie jest potrzebne, kawę zaczęłam pić znowu czarną, jak kiedyś a jestem blisko tego, żeby przestać pić w ogóle. No ale właśnie, co z gośćmi? Że już mięsa u mnie nie dostają to wiadome i normalne ale jak nagle im mleka do kawy odmówić? A sojowe próbowałam i zwykłe i waniliowe i jak dla mnie to ochyda totalna, wylałam 2 kartoniki po 8 zł do zlewu...

Sery, jogurty itp. przestałam kupować i w ogóle za nimi nie tęsknię, więc spoko ale znowu miałam problem przez święta - makówki, Mam super przepis na boskie makówki, które robi się po pierwsze na bułce mlecznej, po drugie ze śmietanką 30%. Jak to zastąpić?

No i jeszcze czekolada :( Może nie jem jakoś maniacko ale czasem do kawy lubię jakieś merci zagryźć, no i druga sprawa to dziecko - jak mu wytłumaczyć, że nagle czekolada jest be? Już dopiero co przeżyło szok, że w miśkach ukochanych jest żelatyna ze świni (a przestała jeść mięso już całkiem, nawet w przedszkolu, z czego skaczę pod sufit po prostu), a tu znowu mam wyskoczyć z czekoladą, pizzą itp.

Acha, no i masło :(

Chyba to temat na osobny wątek, pt. Weganie, pomóżcie przejść na weganizm :)

Ogólnie jednak 90% naszego jedzenia to wegańskie posiłki, więc i tak jest dobrze chyba...
_________________
Mój wegański blog - hxxp://wszystkojestwglowie.pl
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-12-29, 00:02   

"dobre fermy" nie istnieja jak na to popatrzec szerzej..mlek poza sojowym jest wiele(a sojowe czy inne w kawie to jak najbardziej ok dla gosci,roznica chyba niewielka..),zamiennikow do przepisow jest sporo,ale przede wszystkim jest sporo pysznych weganskich przepisow:) a czkeolady weganskie istnieja:) chciec to moc:) na forum znajdziesz sporo inspiracji,i w ogole internet teraz daje tyle wiedzy ze ho ho,jak zaczynalam ponad 10lat temu to znalam jedna strone o weganizmie,z ktorej dowiedzialam sie po co to wszystko i mnie oswiecilo,teraz nawet przecietny Kowalski czesto rozumie slowo weganizm;)
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2012-12-29, 00:14   

ja na weganizm przeszłam nagle ,gwałtownie i histerycznie :mryellow:
i bardzo niedawno
( po 20 latach wegetarianizmu)
jestem przeszczęśliwa
razem z nabiałem wywaliłam w cholerę pszenice -wiec jest gruubo chwilami :D
w życiu się tak wspaniale nie czułam
u mnie uzależnienie od nabiału sprzęgnięte było z uzależnieniem od pszenicy -szkodziło mi to i to
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2012-12-29, 00:18   

malva, super, cieszę sie, że tak wspaniale sie czujesz! (ja też wegan od miesiąca i też mnie nosi energia).
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2012-12-29, 00:21   

zou, he to przybij piątkę :mryellow:
 
 
zou 

Pomogła: 19 razy
Dołączyła: 08 Gru 2010
Posty: 917
Wysłany: 2012-12-29, 01:04   

piona, piona yeah, haha!
_________________
www.veganfotoku.blogspot.com - roślinna fotokuchnia - aktualny blog
www.wegefotokuchnia.blox.pl - stary blog
"Kuchnia XX wieku to miejsce, w którym przygotowuje się jedzenie, przechowuje pojemniki i puszki. Kuchnie XXI wieku będą produkować własną żywność, a to sprawi, że każde gospodarstwo domowe będzie w dużej mierze żywnościowo niezależne" S.Meyerovitz na temat kiełków, ziół...
 
 
bojster 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2847
Skąd: Neverwhere
Wysłany: 2012-12-29, 01:44   

Wydaje mi się, ale może to tylko subiektywne odczucie, że o ile decyzja o przejściu na wegetarianizm wymaga pewnego poziomu świadomości i wewnętrznej gotowości, o tyle krok do weganizmu może być już zrobiony pod wpływem dowolnego impulsu, nawet najdrobniejszego. To jest też bardziej (moim zdaniem) kwestia wygody niż czegokolwiek innego - weganizm jest jednak dużo, dużo bardziej upierdliwy jeśli chce się go przestrzegać "radykalnie". Jest multum przetworzonych produktów bezmięsnych, ale zupełnie "bezodzwierzęcych" tylko garstka. Podobnie z daniami w restauracjach. Dużo prościej jest z produktami świeżymi - wystarczy pójść na ryneczek i prawie wszystko jest wegańskie. ;-) A więc podsumowując - przejście z wegetarianizmu na weganizm wymaga jedynie pewnej decyzji, pewnego wewnętrznego zobowiązania, przestawienia pewnej zapadki w mózgu i może przyjść zupełnie znienacka, czasem nawet nie wiadomo skąd - bo grunt pod to jest gotowy już od dawna.
 
 
Sylwia8 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2012
Posty: 944
Wysłany: 2012-12-29, 22:53   

bojster napisał/a:
A więc podsumowując - przejście z wegetarianizmu na weganizm wymaga jedynie pewnej decyzji, pewnego wewnętrznego zobowiązania, przestawienia pewnej zapadki w mózgu i może przyjść zupełnie znienacka, czasem nawet nie wiadomo skąd - bo grunt pod to jest gotowy już od dawna.


Dokładnie tak jest. Mój mąż cały czas twierdzi, że jak przestaliśmy jeść mięso to mieliśmy od razu na wegan się nastawić bo sam wegetarianizm jest owszem, dużym krokiem do przodu ale tak naprawdę nie ma sensu jeśli jednym z powodów były względy etyczne bo na końcu zawsze jest rzeźnia, czy to mięso czy mleko.
Śmiejemy się teraz, że pewnie skończymy na RAWie, chociaż najpierw może wyprowadzka do Tajlandii by sie przydała ;)
Tak się teraz zastanawiam dlaczego w takim razie wegetarianie poprzestają na wege, bo przecież prędzej czy później zaczyna Ci ta zapadka w mózgu pracować i raczej nie da się tego ignorować, nam zajęło to rok a to też tylko dlatego, że moja ciąża po drodze i niechęć do eksperymentowania z dietą w takim okresie. Chyba ma rację bojster, że to kwestia wygody, trzeba na wszystko zwracać uwagę, więcej się skupiać itd. Dużo jeszcze przed nami - chemii nie używam prawie wcale, kosmetyki głównie firm nietestujących na zwierzętach (chociaż właśnie zostałam oświecona na temat nivea :( ) ale pewnie dużo jeszcze zasadzek czyha na początkujących wegan w tym pokręconym świecie, gdzie żelatynę dodaje się już nawet do śmietany czy chleba (!) a mleko w proszku jest wszędzie...
_________________
Mój wegański blog - hxxp://wszystkojestwglowie.pl
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2012-12-30, 13:05   

Sylwia8, to jest nie tylko kwestia wygody..j a strasznie lubiłam ser żółty i bez niego byłam nieszczęśliwa- uważam , że trzeba robić tyle na ile nas stać.. :-D
przez tyle lat ,będąc wegetarianką,mimo jedzenia nabiału, kilka wieprzków ocaliłam :-D
po za tym wegetarianizm to dobra okazja do rozmowy o jedzeniu z niewege- weganizm jest, dla osoby bardzo nie-w- temacie, radykalny :mryellow:
uwielbiam być radykalna :mryellow: , od niedawna ;-)
 
 
pałczi 


Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 122
Skąd: Pzn
Wysłany: 2012-12-30, 13:22   

malva napisał/a:
j a strasznie lubiłam ser żółty i bez niego byłam nieszczęśliwa-
ja też, a któregoś dnia wstałam, zjadłam kanapki z serem i mi nie smakowały... autentycznie to był przełom :lol: :mryellow:
_________________
hxxp://tosmutne.pl/
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2012-12-30, 17:09   

pałczi napisał/a:
malva napisał/a:
j a strasznie lubiłam ser żółty i bez niego byłam nieszczęśliwa-
ja też, a któregoś dnia wstałam, zjadłam kanapki z serem i mi nie smakowały... autentycznie to był przełom :lol: :mryellow:

no własnie
u mnie się zbiegło -jedna historia z życia osobistego- nie będę w nią wnikać ;)
plus to
hxxp://www.youtube.com/watch?v=rLUr6umbEm0&feature=BFa&list=UUP8wqLAt5qYMmOwMB7-mvTQ]weganwarriors
jakoś weganie mi się jawili jako nieco słabowici
no to już się nie jawią :mryellow:
zakochałam się w chłopakach :-P
 
 
kofi 

Pomogła: 89 razy
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 6415
Skąd: jestem ze wsi
Wysłany: 2012-12-30, 18:42   

malva napisał/a:
zou, he to przybij piątkę :mryellow:

Też nieśmiało przybijam. Jak u malvy - pomyślałam sobie niedawno "to może od dzisiaj" i już. Zrezygnowałam z pozostałego kawałka ciasta, bo nagle stał się niejadalny. :mrgreen:
_________________
hxxp://jak-obloki.blogspot.com/
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2012-12-30, 19:41   

kofi, jeeeeeeeeeeee siostro, to przybijam, ale fajnie,suuper :mryellow:
 
 
seminko 
samosiejka

Pomogła: 15 razy
Dołączyła: 18 Lip 2010
Posty: 2027
Skąd: znad rzeki
Wysłany: 2012-12-30, 19:49   

malva, kofi, :-D
_________________
"wiara w to,że okoliczności działają na naszą korzyść, ostatecznie sprawia, że tak jest." Chris Prentiss
 
 
Sylwia8 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 20 Wrz 2012
Posty: 944
Wysłany: 2012-12-30, 22:35   

No z tym żółtym serem to jakaś podejrzana sprawa jest, ja nie wiem, jakieś psychoaktywne substancje tam pchają czy co, ja też miałam na jego punkcie totalnego zajoba, jadłam go do wszystkiego prawie. Aż raz otwarłam ser w kostce, taki zafoliowany, niby porządnej marki, chciałam sobie zetrzeć do makaronu - i jak mi zajechało jakimś chlorem czy inną chemią to się prawie porzygałam... I obrzydł mi się ten żółty ser już chyba na zawsze, bo nawet na pizzy mi nie smakuje tak jak kiedyś. Dzisiaj właśnie pierwszy raz od niepamiętnych czasów kupiłam kilka plasterków na jutro dla gości (właściwie pod presją córki głównie) ale wiecie co? To ostatni ser żółty w moim życiu, na bank. A z pizzą też się chyba żegnam, bo już też mi nie podchodzi.

Nie macie takiego wrażenia, że im dalej w las tym organizm jakby bardziej chce się oczyścić i sam woła o niejedzenie pewnych rzeczy?...
Druga substancja psychoaktywna w moim życiu - czekolada - ostatnio ŻADNA mi nie smakuje, nawet jak mam ochotę spróbować kawałek, nie jestem w stanie tego przełknąć. Za to banany umiem zjeść 4 na raz :)
_________________
Mój wegański blog - hxxp://wszystkojestwglowie.pl
 
 
bojster 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 02 Cze 2007
Posty: 2847
Skąd: Neverwhere
Wysłany: 2012-12-31, 00:21   

Też byłem wielkim fanem żółtego sera, na kanapkach gościł u mnie codziennie. W podstawówce przezywali mnie "serek", bo zawsze miałem kanapki z serem zamiast np. z szynką. A teraz mi śmierdzi. :P
 
 
bodi 
lucky lucky me :)


Pomogła: 91 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 4234
Skąd: UK
Wysłany: 2012-12-31, 00:35   

o kooofiiii :) :) :) przybijam :)
_________________

 
 
dundunkini 


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 28 Kwi 2011
Posty: 720
Skąd: Londyn
Wysłany: 2012-12-31, 03:39   

No wlasnie sama nie wiem, co mi najbardziej przeszkadza w przejsciu na weganizm. Chyba zachcianki. Grzechy glowne: mleko w kawie, Baileys, czekolada, haloumni (jak jestem w tureckiej knajpie, bo jakos falafele mi ostatnio zbrzydly), czasami feta, jajka, coraz rzadziej, ale jednak. No i jak mnie ktos czyms czestuje.

Ale stopniowo mi sie zmienia - kiedys tez kochalam ser zolty i wszelkie sery francuskie, teraz prawie nie kupuje, nie mam ochoty. Jogurty (moze poza dipem tzatziki jak jem na miescie) moglyby dla mnie nie istniec, nie pamietam kiedy jadlam.

Ostatnio tez jakos nie moge patrzec na slodycze, wiec moze uda mi sie uniknac czekolady (zobaczymy na jak dlugo).

W przepisach mi nie przeszkadza brak jajek czy mleka, bez problemu uzywam sojowego, a pieke zazwyczaj po wegansku, wiec to nie jest dla mnie problem.

Zobaczymy jak bedzie, postaram sie poprawic.
 
 
pałczi 


Dołączyła: 26 Gru 2012
Posty: 122
Skąd: Pzn
Wysłany: 2012-12-31, 08:43   

dundunkini, no ale przecież do kawy mleko można wlać jakiekolwiek inne, a czekolady niektóre są wegańskie (tyle, że głównie te gorzkie).
Jak mnie ktoś częstuje - tzn np mama mi popakowała po świętach jakieś słodycze w mlecznej czekoladzie, czy Daegurth nie spojrzał na skład i przyniósł syrop z koszenilą - to generalnie uznaję, że mniej eko będzie wyrzucić... ale niektóre rzeczy po prostu nie przechodzą mi przez gardło. Np sałatkę jarzynową z jajkiem zjadłam w te święta raz i cały dzień powstrzymywałam się przed rzyganiem ;]
_________________
hxxp://tosmutne.pl/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,46 sekundy. Zapytań do SQL: 13