wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Mamusia vs tatuś
Autor Wiadomość
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-02-05, 21:06   

koko napisał/a:
to było naprawdę wkurzające.

Powiem tak: gdy dziecko ma się przeciwko czemu buntować, to rozwija ciekawszą osobowość.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2013-02-05, 21:10   

kamma napisał/a:
koko napisał/a:
to było naprawdę wkurzające.

Powiem tak: gdy dziecko ma się przeciwko czemu buntować, to rozwija ciekawszą osobowość.
:lol: :lol: chyba sobie to na lodówce wypiszę, jak Jaga będzie się buntować to szybki rzut okiem na hasło i odrazu lepiej ;-) :lol:
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-02-05, 21:12   

zawsze do usług ;)
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-02-05, 23:36   

śliwka napisał/a:
kamma napisał/a:
Daje mu to poczucie bezpieczeństwa, daje przekonanie, że i w przyszłości świat będzie zrozumiały i bezpieczny.
ale jaki jest cel w okłamywaniu dziecka? Tak z ciekawości pytam bo nie rozumiem tego a nie raz słyszałam coś podobnego od niektórych rodziców.
Zgadzam się w pełni z MartąJS.


nie zgadzam się, ale w Waszym życiu zostawiam to Waszemu wyborowi i praktyce. wszystko wyjdzie w tzw. praniu.

dla mnie rodzina to nie działanie przeciw komuś tylko działanie razem. jednak jak ktoś lubi mieć wrogów to szuka ich nawet we własnym domu. ja nie lubię :) i mam w domu przyjaciela

edit. za bardzo się rozpisałam, więc skracam :)
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2013-02-06, 01:02   

lilias, zgadzam się z Toba i tym co napisałaś wcześniej ;)


niemniej chciała bym aby osoby które tu mówią o tej konieczności pokazywaniu dziecku, ze każdy ma/może mieć odmienne zdanie, podały jakiś konkretny przykład sytuacji, bo wciąż nie jestem pewna o czym dokładnie mówicie i czy przypadkiem gdzieś w tym wszystkim nie chodzi nam o to samo.
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-02-06, 09:48   

ań napisał/a:
podały jakiś konkretny przykład sytuacji,
też się cały czas zastanawiam jak to może wyglądać, bo dla przykładu ze słodyczami, tata pozwala więcej, a mama mniej czyli:
mama zabrania, bo już starczy, a tata mówi - zjedz sobie póki mama nie widzi
mama jak wyżej, a tata - niedobra ta twoja mama, ja bym ci pozwolił
wysztko inne jak dla mnie to trzymanie sztamy rodziców, a jako że moi rodzice nie trzymali sztamy prawie nigdy to i pamiętam to uczucie życia między młotem a kowadłem to tym bardziej się zastanawiam.
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2013-02-06, 10:17   

majaja napisał/a:
dla przykładu ze słodyczami, tata pozwala więcej, a mama mniej czyli

u nas tek jest. Ja pozwalam mniej słodyczy, a tata czasem popłynie.
W związku z tym ojca można namówić na wizytę w spożywczaku i zakup czegoś słodkiego.
Z mamą takie akcje nie przechodzą.
Chyba to normalne.
majaja napisał/a:
mama zabrania, bo już starczy, a tata mówi - zjedz sobie póki mama nie widzi
mama jak wyżej, a tata - niedobra ta twoja mama, ja bym ci pozwolił

w takich sytuacjach nie chodzi o trzymanie/ nietrzymanie sztamy tylko o zwykłe chamstwo i podważanie autorytetu partnera.

Nie do końca rozumiem o co chodzi z tym trzymaniem/ nietrzymaniem.
Z tatą można pooglądać w sobotę wieczorem telewizję zajadając popkorn. Mama pada na twarz/ idzie spać/ nie ma akurat ochoty. Nie musi przecież.
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-06, 10:32   

majaja napisał/a:
gdy są rozwiedzeni i mieszkają oddzielnie to pewnie nieuniknione, choć dla dziecka lepeij pewnie ustalić jakąś względną zgodność.

A jak mieszkacie razem to znaczy, że tracicie swoje indywidualne osobowości?
kamma napisał/a:

Powiem tak: gdy dziecko ma się przeciwko czemu buntować, to rozwija ciekawszą osobowość.

Też muszę zapamiętać. :P
bronka napisał/a:
majaja napisał/a:
dla przykładu ze słodyczami, tata pozwala więcej, a mama mniej czyli

u nas tek jest. Ja pozwalam mniej słodyczy, a tata czasem popłynie.
W związku z tym ojca można namówić na wizytę w spożywczaku i zakup czegoś słodkiego.
Z mamą takie akcje nie przechodzą.
Chyba to normalne.
majaja napisał/a:
mama zabrania, bo już starczy, a tata mówi - zjedz sobie póki mama nie widzi
mama jak wyżej, a tata - niedobra ta twoja mama, ja bym ci pozwolił

w takich sytuacjach nie chodzi o trzymanie/ nietrzymanie sztamy tylko o zwykłe chamstwo i podważanie autorytetu partnera.

Właśnie!
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-06, 10:40   

ań napisał/a:

jagodzianka, jak Wam młody podrośnie nieco i będziecie widzieć naocznie jak to się między Waszą trójką rozgrywa to sami stwierdzicie co robić najkorzystniej.. ja widzę po moich dzieciach, że gdy granice są jasno okrgeślone to One są spokojniejsze

Możliwe, że życie zweryfikuje. Puki co staramy się zachowywać naturalnie.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
semoilna 

Dołączyła: 07 Sie 2012
Posty: 134
Wysłany: 2013-02-06, 10:41   

Dziewczyny, probuje skanowac Juula, ale skaner odmawia posluszenstwa, bede jeszcze probowac. W kazdym razie pisze on o tym w ksiazce "Twoja kompetenta rodzinia", ktora bardzo bardzo poelcam. Niedawno widzialam, ze wydawnictow MIND wysprzedawalo te pozycje za 15 zl. Moze warto sprawdzic, czy jeszcze maja (cena na okladce to 31.99zl).
 
 
 
Berserk fan


Pomogła: 90 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 6991
Wysłany: 2013-02-06, 10:53   

jagodzianka napisał/a:
Puki co staramy się zachowywać naturalnie.
ale my nie zachowujemy się sztucznie.
Sztuka polega na tym, aby właśnie w konkretnej sytuacji ( a mówię tu o akcji kiedy wszystkie osoby są w jednym pokoju i wszystkie mają szanse się odnieść w tym samym czasie) -starać się dawać dzieciakom jasny przekaz; nie ma to nic wspólnego z działaniem wbrew sobie.
_________________
Jag 2004; Lefo 2008; Dobr 2012
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2013-02-06, 11:03   

majaja napisał/a:
ań napisał/a:
podały jakiś konkretny przykład sytuacji,
też się cały czas zastanawiam jak to może wyglądać, bo dla przykładu ze słodyczami, tata pozwala więcej, a mama mniej czyli:
mama zabrania, bo już starczy, a tata mówi - zjedz sobie póki mama nie widzi
mama jak wyżej, a tata - niedobra ta twoja mama, ja bym ci pozwolił
wysztko inne jak dla mnie to trzymanie sztamy rodziców, a jako że moi rodzice nie trzymali sztamy prawie nigdy to i pamiętam to uczucie życia między młotem a kowadłem to tym bardziej się zastanawiam.


A może nie musi być tak, że mama zabrania, a tata pozwala, ale na przykład - mama uważa, że jedzenie chleba przed obiadem jest niefajne, a tata przeciwnie i sam sobie robi i zajada. To co piszesz to różnica postaw, ja piszę o różnicy poglądów - na temat żarcia chleba przed obiadem w tym przypadku. I teraz tak:
- jeśli rodzice mają trzymać sztamę, to albo mama musi się zgodzić na jedzenie chleba, albo tata musi się z nią zgodzić, że to niedobre (czyli też nie jeść). Ustalają to przedtem kiedy dziecko nie słucha i jedno z nich zgadza się pójść na kompromis. Ewentualnie tata je w ukryciu.
- jeśli rodzice mają różne poglądy, to mogą rozwiązać sprawę w sposób cywilizowany albo nie. Niecywilizowany jest wtedy, kiedy nad głową dziecka przerzucają się tekstami typu "ty idioto, jak można dawać dziecku chleb przed obiadem" kontra "jakbyś zrobiła żarcie pół godziny wcześniej to nie byłoby głodne", ewentualnie można jeszcze cicho w stylu jak opisała majaja. Cywilizowany jest wtedy, kiedy mama mówi, że nie podoba jej się jedzenie chleba przed obiadem, że wtedy jest mniejszy apetyt, wtedy zje się mniej na obiad, a w garnku są rzeczy bardziej wartościowe. I może jeszcze parę argumentów. Tata mówi, że jego zdaniem mały kawałek chleba nie zaszkodzi. Dziecko słucha i wyrabia sobie zdanie. Młodsze pewnie wybierze chleb, starsze może poczeka.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-02-06, 11:10   

bronka napisał/a:
u nas tek jest. Ja pozwalam mniej słodyczy, a tata czasem popłynie.
W związku z tym ojca można namówić na wizytę w spożywczaku i zakup czegoś słodkiego.
nie bardzo widzę tu niezgodność między rodzicami, bo ja to rozumiem tak, że mama nie widzi problemu w zjedzeniu kolejnego batonika tylko do spożywczaka nie chce jej się iść
jagodzianka napisał/a:
majaja napisał/a:
gdy są rozwiedzeni i mieszkają oddzielnie to pewnie nieuniknione, choć dla dziecka lepeij pewnie ustalić jakąś względną zgodność.


A jak mieszkacie razem to znaczy, że tracicie swoje indywidualne osobowości?
a co ma pernik do wiatraka? Ja mogę nie lubić ciastek a mąż czekolady i oboje możemy się zgadzać co do tego, ze dzieciom nie wolno jeść codziennie słodyczy; czy powiedzmy ja jestem molem książkowym, mąż niespecjalnie, więc ja częściej czytam przed snem, mąż rzadziej, ale oboje zgadzamy sie co do tego, ze dzieciom trzeba czytać w miare możliwości codziennie, itd
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2013-02-06, 11:17   

majaja napisał/a:
nie bardzo widzę tu niezgodność między rodzicami, bo ja to rozumiem tak, że mama nie widzi problemu w zjedzeniu kolejnego batonika tylko do spożywczaka nie chce jej się iść

:mrgreen:
Nie. Nie chcę przykładać ręki do czegoś co im szkodzi. Mąż tak tego nie odbiera. Jak go dziecko poprosi to mu kupi ( w granicach rozsądku oczywiście :mrgreen: )
 
 
majaja 
wybuchowa wredota


Pomogła: 52 razy
Dołączyła: 12 Cze 2007
Posty: 3450
Skąd: warszawskie Bielany
Wysłany: 2013-02-06, 11:29   

MartaJS napisał/a:
Cywilizowany jest wtedy, kiedy mama mówi, że nie podoba jej się jedzenie chleba przed obiadem, że wtedy jest mniejszy apetyt, wtedy zje się mniej na obiad, a w garnku są rzeczy bardziej wartościowe. I może jeszcze parę argumentów. Tata mówi, że jego zdaniem mały kawałek chleba nie zaszkodzi.
Moim zdaniem gdy takie sytuacje sa sporadyczne czyli nie dotyczą wiekszości problemów spotykanych przy wychowywaniu dzieci to jest oczywiście fajnie, to sie zdarza tez gdy rodzice trzymają sztamę, która jest normalną sztama a nie linią frontu; natomiast nie do utrzymania będzie przy starszych dzieciach, w wieku szkolnym, bo one bardzo ładnie i szybko zaczną to wykorzystywać, a gdy w miejsce chleba i słodyczy pojawią sie wyjścia na imprezę czy horrory ogladane przez 7 latka np ... trudno mi wytłumaczyć, ale są rzeczy gdy raz pozwolisz to potem już idzie. 7 latek, który ten jeden raz obejrzy film dla siebie nieodpowiedni czy zagra w grę nie dla jego wieku moze potem miesiacami budzic sie z krzykiem, a wtedy konsekwencje ponosi też ten rodzic który się nie zgadzał. Dlatego myslę, że w drobniejszych sprawach można wrzucić na luz (drobniejszych dla danego wieku czyli niemowlak batonika nie dostanie i już, tu jest sztama), ale jest pewien pakiet zasad twardych, gdzie tata mówi mama zabroniła i koniec dyskusji (i odwrotnie)
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2013-02-06, 11:40   

majaja napisał/a:
ale jest pewien pakiet zasad twardych, gdzie tata mówi mama zabroniła i koniec dyskusji (i odwrotnie)

tata wg swojego rozumu też powinien zabronić, a nie mówić, że mama zabroniła :->
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-02-06, 11:57   

MartaJS, pociągnę dalej Twój przykład. Na przykładzie z mojego domu, akurat mamy ostatnio na tapecie podjadanie przed obiadem. Tyle, że jestem sama, więc sama ten problem rozwiązuję (chowając chleb ]:-> ). Okej, rodzice mają różne opinie na ten temat. Dziecko obserwuje, analizuje i wybiera tę opcję, która mu bardziej pasuje. Niby wszystko okej... Ale co dalej? Dalej jest obiad, którego dziecko najprawdopodobniej nie ruszy (no, nie każde, ale u nas właśnie tak jest), bo jeszcze czuje chleb w żołądku.
Przykład idzie z góry, dzieci uczą się przez naśladownictwo, ale nie każde zachowanie rodziców jest właściwe do naśladowania dla dzieci w różnych momentach.
Jeżeli są różne postawy w domu i dajemy dziecku prawo do wybierania tego, co mu bardziej pasuje, to potem musimy zmierzyć się z konsekwencjami tych wyborów. Może być tak, że jeden z rodziców jest bardziej, nazwijmy to, pobłażliwy w niektórych kwestiach. Przyczyna - nie myśli długofalowo, być może nie potrafi przewidzieć dalszych konsekwencji, a namolne prośby dziecka rodzą w nim dyskomfort psychiczny. Możliwości jest wiele. Ale liczą się konsekwencje, a nie motywy kierujące rodzicem.
I tak, jak napisała majaja, ja również uważam, że takie sytuacje będą się rozwijać, dylematy będą coraz trudniejsze, a jeżeli będzie różnica zdań między rodzicami, dziecko szybko zacznie olewać autorytet tego, który zazwyczaj jest surowszy. Może coraz częściej postępować niezgodnie z tym, co "surowszy" rodzic uznaje za niesłuszne. A pomysły dzieciaków są coraz ciekawsze z wiekiem, no i coraz bardziej, niestety, niezdrowe i ryzykowne.

Omówię jeszcze mój wcześniejszy przykład z pójściem spać. Akurat również u nas na tapecie i akurat u nas jest różnica zdań w tym temacie. Ja jestem zdania, że Irma może już chodzić spać później, bo jest starsza i potrzebuje mniej snu niż dotychczas. Mąż chce się jej wcześniej pozbyć, żebyśmy mogli pobyć we dwoje, porobić "dorosłe" rzeczy (na co, oczywiście, ja również mam ochotę). Wypracowane tutaj rozwiązanie powinno być wypadkową poszanowania potrzeb wszystkich zainteresowanych oraz uwzględnienia aktualnych warunków zewnętrznych (w tym wypadku - 2 pokoje, w jednym śpi Tymek i Irma, w drugim my). Czyli obecnie nie da się tego pogodzić tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Gdybym zaczęła omawiać ten problem przy Irmie, to dałabym jej do ręki argumenty za jeszcze gwałtowniejszymi protestami przeciwko spaniu. Znam ją. Wiem, na co ją stać. Rozwiązałam to następująco: Irma otrzymała zgodę na dłuższe przesiadywanie w weekendy oraz obietnicę, że w nowym domu (oby już w tym roku), gdy będzie miała swój pokój, nie będziemy jej wcześniej gonić do spania. Wszystko poparte wyjaśnieniami, odzwierciedleniem jej potrzeb, ale omówione pod jej nieobecność.

I wybaczcie moją bezpośredniość, ale mając starsze dzieci i znając takie akcje od strony praktycznej, ma się nieco inne podejście. Życie weryfikuje bardzo wiele.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
kamma 
Magellan


Pomogła: 147 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 7442
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2013-02-06, 11:59   

o, bronka poruszyłaś jeszcze jedną ważną kwestię. Jak się komunikować w przypadku różnicy postaw i jakie konsekwencje przyniosą owe komunikaty?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]hxxp://alterna-tickers.com]

hxxp://anilanastudio.blogspot.com/
Ostatnio na blogu: Wszystko jest możliwe
"Trzeba wierzyć w człowieka, koleś"
 
 
 
bronka 
Supergirls don t cry

Pomogła: 83 razy
Dołączyła: 02 Lip 2009
Posty: 6426
Wysłany: 2013-02-06, 12:08   

kamma napisał/a:
Jak się komunikować w przypadku różnicy postaw i jakie konsekwencje przyniosą owe komunikaty?

no to jak?
Poza tym ja nie związałam się z człowiekiem, który jest ode mnie diametralnie odmienny. mamy bardzo podobne spojrzenie na świat. Różnimy się w kwestiach mniej ważnych.
 
 
jagodzianka 


Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 03 Wrz 2011
Posty: 2731
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-02-06, 12:35   

majaja napisał/a:
jagodzianka napisał/a:
majaja napisał/a:
gdy są rozwiedzeni i mieszkają oddzielnie to pewnie nieuniknione, choć dla dziecka lepeij pewnie ustalić jakąś względną zgodność.


A jak mieszkacie razem to znaczy, że tracicie swoje indywidualne osobowości?
a co ma pernik do wiatraka? Ja mogę nie lubić ciastek a mąż czekolady i oboje możemy się zgadzać co do tego, ze dzieciom nie wolno jeść codziennie słodyczy; czy powiedzmy ja jestem molem książkowym, mąż niespecjalnie, więc ja częściej czytam przed snem, mąż rzadziej, ale oboje zgadzamy sie co do tego, ze dzieciom trzeba czytać w miare możliwości codziennie, itd

Ale chyba jakoś specjalnie tego nie musieliście ustalać. Każde z was samo z siebie też miałoby takie zdanie (tak myślę).
Chodzi mi o bardziej subtelne różnice, np. oboje zgadzacie się, że dzieci nie mogą jeść codziennie słodyczy, ale co to znaczy niecodziennie? Może dla ciebie raz w tygodniu, a dla twojego męża co drugi dzień?
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2013-02-06, 12:59   

kamma napisał/a:
MartaJS, pociągnę dalej Twój przykład. Na przykładzie z mojego domu, akurat mamy ostatnio na tapecie podjadanie przed obiadem. Tyle, że jestem sama, więc sama ten problem rozwiązuję (chowając chleb ]:-> ). Okej, rodzice mają różne opinie na ten temat. Dziecko obserwuje, analizuje i wybiera tę opcję, która mu bardziej pasuje. Niby wszystko okej... Ale co dalej? Dalej jest obiad, którego dziecko najprawdopodobniej nie ruszy (no, nie każde, ale u nas właśnie tak jest), bo jeszcze czuje chleb w żołądku.


No, dla mnie to jasne, że jedzenie chleba przed obiadem jest nienajlepsze, przykład jest z życia. I tatuś powinien rozumieć, że moja racja jest zawsze najmojsza ;-) ale czasem nie rozumie, no i co wtedy? Ciągnąc dalej - może jak parę razy dziecko nie zje obiadu, to i do tatusia coś dotrze i przyzna rację? A może będzie odwrotnie i dziecko mimo tego kawałka chleba jednak ten obiad zje, i mama zmieni zdanie? A może mama wymyśli inną opcję i zaprzęgnie małżonka z latoroślą do rozstawiania talerzy przed obiadem, żeby ich czymś zająć, bo jak siedzą i patrzą w garnki, to robią się głodni? :-P Żadna z tych opcji nie ma szans na realizację, jeśli zaczną się kłócić albo ustalą wspólną wersję, w której jedno z nich będzie niezadowolone. Chyba że dojdą do porozumienia i jedno przekona się do wersji drugiego, ale wtedy już nie ma różnicy - nie ma problemu.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
lilias 

Pomogła: 25 razy
Dołączyła: 15 Sie 2012
Posty: 1013
Wysłany: 2013-02-06, 14:35   

kamma, 100/100 życie weryfikuje, bym powiedziała, wszystko :-)

MartaJS, a może trzeba z mężem pogadać na osobności, że jest dla dziecka kimś najważniejszym i chce go synek naśladować we wszystkim. kawałek chleba dorosłemu mężczyźnie nie przeszkodzi w zjedzeniu obiadu, dziecko będzie zapchane i nie dostanie tego co potrzebuje do rozwoju. jakoś łatwiej dorosłym odstąpić od pewnych przyzwyczajeń i chęci postawienia na swoim kiedy dziecko nie może kategorycznie czegoś jeść. wtedy cała rodzina zmienia dietowe zwyczaje domowe i w obecności dziecka nie pozwala sobie nikt dorosły na odstępstwa :roll: ale to już trochę "insza inszość". u nas było to podjadanie w nocy przez tatę (przeważnie po 22). nie zgadzam się z tym do dzisiaj i przestałam gotować "na zapas". dzieci jadły całkowicie normalnie dokąd miałam na to wpływ, teraz (studenci) często siedzą nocami, więc i podjadanie nocne im się przytrafia, ale rzadko i z pełną świadomością, że to im nie służy :-> ;-)

tak sobie myślę, ze dziecko jest odbiciem tego jacy są dla siebie i jak się komunikują rodzice :roll:
 
 
Mikarin 
szczylowa mama


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 13 Wrz 2011
Posty: 2500
Skąd: Wałbrzych
Wysłany: 2013-02-06, 15:33   

koko napisał/a:
Wydaje mi się, że gdy rodzice ustalanie wersji przy dziecku i sytuacja, gdy na końcu jeden z rodziców "wygrywa" daje małemu sygnał, że pierwszy rodzic to boss, a drugi - łach, którego można sobie trochę olewać, naciągać, bajerować, itp.
Ale z dzieciństwa pamiętam, że rodzice często stali za sobą murem nawet wtedy, gdy przystawali na gorszą/głupszą z wersji i to było naprawdę wkurzające.
jagodzianka napisał/a:
Nie jeśli traktuje rodziców jak dwie osobne osoby. Mama pozwala jeść więcej słodyczy, tata mniej. W przedszkolu nie można sobie pozwolić na latanie bez gaci, a w domu tak. Każda osoba i sytuacja jest inna i to chcę pokazać dziecku. Chcę żeby moje dziecko wiedziało, że granice są dostosowane do sytuacji. Różne sytuacje wywołują różne reakcje i to jest naturalne.
Jestem z rodziny, w której zasad nie było - ojciec swoje, mama swoje, ciotka swoje, jedno mówiło "Nie" to się szło do cioci i pozwalała, jak tata bił, to mama obroniła, a jak nie to ciotka, w każdym razie okpić dorosłego było chwila moment - żeby się zaczęli kłócić ze sobą i dali sobie spokój - chociaż częściej było tak, że wyładowywali stres na nas, fizycznie i psychicznie.
Więc jeżeli mama mówi: "Spać", a tata: "Niech chwilę posiedzi" ma się duże prawdopodobieństwo, że dziecko posłucha ojca. A nie matki. Jeżeli sytuacja będzie się powtarzać dziecko straci respekt do tego, co mówi mama, bo wybierze korzystniejszą dla siebie stronę. Koniec końców mama będzie sobie mogła mówić, prosić, krzyczeć, bić, a dziecko (potem nastolatek) i tak to oleje i tak. Więc... różnorodność? Mnie się wydaje, że raczej sztama. Może nei przeciwko dziecku, ale w obrębie ustalonych zasad. Jak kładziemy się spać o 20:00 to o 20:00 i koniec. Potem ew. można powiedzieć, ze rodzice rozmawiali na ten temat i oboje się zgadzają, żeby dziecko chodziło spać później - i trzymaja się tej zasady. Jak pisze , żadnych sprzecznych komunikatów, bo finał bardzo często jest tak, jak opisany powyżej. Wiem, przetestowałam na własnej dupie i skórze.
jagodzianka napisał/a:
Ale chyba jakoś specjalnie tego nie musieliście ustalać. Każde z was samo z siebie też miałoby takie zdanie (tak myślę).
Chodzi mi o bardziej subtelne różnice, np. oboje zgadzacie się, że dzieci nie mogą jeść codziennie słodyczy, ale co to znaczy niecodziennie? Może dla ciebie raz w tygodniu, a dla twojego męża co drugi dzień?
Hm, uważam, że jeżeli mąż mój je mięso, a ja nie - ja uważam, że dziecko będzie wege, ojciec, ze nie będzie wege. Pierwszy podstawowy przykład. Każdy uważa i stara sie jak najlepiej dla dziecka - ja zakazując, ojciec pozwalając. Komunikat sprzeczny. Ale dziecko pójdzie za tym, który oferuje większą swobodę - za ojcem.
Generalnie chyba jest tak, że dziecko chcąc więcej swobody będzie stawało po stronie tego rodzica, który oferuje więcej swobody, którego postawa jest płynna - potem wyegzekwowanie czegokolwiek kończy się fiaskiem,
Trafiłam na ten temat przez przypadek, ale już wiem, o czym będę rozmawiać z J. wieczorem.
_________________
hxxp://pierwszezabki.pl] hxxp://lilypie.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://daisypath.com]hxxp://www.kornela-m.blogspot.com/]blog? zapraszam!
SELER RULEZ! :D | Nie łączę wegetarianizmu z filozofią, więc jak czasem coś palnę - proszę o wyrozumiałość! Dziękuję :)
hxxp://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?p=651569#651569]Zbieram na rower - zapraszam!
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2013-02-06, 16:03   

Gadałam z mężem o tej dyskusji, on jest w dzieciach bardziej doświadczony i jest zdania, że jedno jest z całą pewnością dla dziecka szkodliwe: kiedy jedno z rodziców mówi "rób tak" a drugie "nie, rób inaczej". I ja się z tym generalnie zgadzam. To nie jest przedstawianie różnic w poglądach, to jest robienie dziecku wody z mózgu. Myślę, że jeśli rodzice naprawdę się w czymś różnią - niech to będzie wyjaśnione podczas spokojnej rozmowy, a nie w sytuacji, kiedy wszyscy są zmęczeni, głodni i wściekli. Rozmowa o godzinie chodzenia spać nie powinna chyba odbywać się w momencie, kiedy trzeba pójść spać.

Generalnie chyba podstawą jest forma takiej dyskusji i szacunek dla drugiej strony - a szczególnie dla tej, która ponosi konsekwencje danego wyboru, którą dana decyzja obciąża. Jeśli to matka kładzie dziecko spać i wie jakie to trudne, kiedy się je za długo przetrzyma, ojciec nie powinien upierać się, żeby poszło spać później, nawet jeśli tak uważa. Jeśli to ojciec zajmuje się dzieckiem, kiedy matka pichci obiad, dziecko już wyje i jest nieznośne z głodu, a obiadu nie widać, jego racja powinna być ważniejsza, jeśli chodzi o zapchanie się chlebem przed posiłkiem.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
MartaJS 


Pomogła: 101 razy
Dołączyła: 04 Wrz 2010
Posty: 6041
Skąd: Kosieczyn
Wysłany: 2013-02-06, 16:07   

Mikarin napisał/a:
Hm, uważam, że jeżeli mąż mój je mięso, a ja nie - ja uważam, że dziecko będzie wege, ojciec, ze nie będzie wege. Pierwszy podstawowy przykład. Każdy uważa i stara sie jak najlepiej dla dziecka - ja zakazując, ojciec pozwalając. Komunikat sprzeczny. Ale dziecko pójdzie za tym, który oferuje większą swobodę - za ojcem.


U nas jest tak, że ja nie jem i nie zabraniam, a mąż je i nie namawia.
_________________



hxxp://www.kurazdoktoratem.blogspot.com
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,5 sekundy. Zapytań do SQL: 12